Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 292/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 3 października 2017 r.

Sąd Rejonowy w Brzezinach II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR. Sylwia Wierzbowska-Zimoń

Protokolant: stażysta Paulina Strzyżewska

przy udziale prokuratora Waldemara Dróżdż

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 20 grudnia 2016r., 21 grudnia 2016r., 28 kwietnia 2017r., 19 czerwca 2017r., 27 września 2017 r.

sprawy:

R. B. (1)

s. A., A. z domu Ś.

ur. (...) w m. B.

oskarżonego o to, że:

w dniu 26 kwietnia 2014r. w G., powiat (...), woj. (...) uderzając i kopiąc P. B. (1) umyślnie spowodował u niego obrażenia ciała w postaci złamania kości twarzo-czaszki typu Le Fort I i II, skutkujące naruszeniem czynności narządu ciała na czas powyżej 7 dni

tj. o czyn z art. 157 § 1 kk

1.  R. B. (1) uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 157§1 kk i za to na podstawie tego przepisu wymierza mu karę 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 69§1 kk i art. 70§2 kk w zw. z art. 73§2 kk wykonanie kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres próby 2 (dwóch) lat, oddając oskarżonego w tym czasie pod dozór kuratora;

3.  na podstawie art. 72§1 pkt 1 kk zobowiązuje oskarżonego do informowania kuratora o przebiegu okresu próby;

4.  na podstawie art. 46§2 kk zasądza od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego P. B. (1) kwotę 15.000 (piętnaście tysięcy) złotych tytułem nawiązki;

5.  zasądza od oskarżonego na rzecz P. B. (1) kwotę 2.376 (dwa tysiące trzysta siedemdziesiąt sześć) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego;

6.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180 (sto osiemdziesiąt) złotych tytułem opłaty oraz kwotę 1.944,98 (jeden tysiąc dziewięćset czterdzieści cztery 98/100) złotych tytułem pozostałych kosztów sądowych.

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 25 kwietnia 2014 r. w G. (...) odbyła się impreza z okazji urodzin, której organizatorem był J. S. (1). W spotkaniu tym uczestniczył m.in. P. B. (1) i R. B. (1). Około godziny 3:00 - 3:30 impreza zaczęła dobiegać końca, a jej uczestnicy opuszczać teren. W tym czasie pomiędzy oskarżonym, a pokrzywdzonym doszło do utarczki słownej, w której uczestniczyli również mężczyźni, z dwóch antagonistycznych grup, tj. tzw. strażaków oraz mieszkańców K., pomiędzy którymi również we wcześniejszych godzinach doszło do drobnego nieporozumienia – wymiany zdań/zaczepki. Kiedy pokrzywdzony i oskarżony byli na zewnątrz pomieszczeń, R. B. (1) prowokował kogoś do awantury, wówczas podszedł do niego P. B. (1), próbując załagodzić sytuację i uspokoić oskarżonego. R. B. (1) powiedział do niego: „nie będziesz mnie uspakajał” i go odepchnął. Pokrzywdzony upadł na ziemię, po chwili wstał i natychmiast po tym oskarżony uderzył go zaciśniętą pięścią w prawą stronę twarzy – na wysokości oczodołu, co również spowodowało utratę przez ofiarę równowagi i upadek na podłoże. Gdy P. B. (1) leżał na ziemi, R. B. (1) kopnął go w głowę – w okolice twarzy, po czym odszedł w kierunku swoich towarzyszy. Pokrzywdzony leżał na plecach i się nie ruszał. J. W. (1) nawołując wszystkich do spokoju, udała się do pokrzywdzonego i zapytała go: co mu dolega.

Następnie pojawiała się tam właścicielka posesji, która widząc, co się stało, nakazała wszystkim chłopcom pochodzącym z K., opuścić jej teren. Wspomniane wyżej kobiety próbowały zatamować krwawienie, co nie następowało, jednak na prośbę pokrzywdzonego nie wezwały pogotowia. P. B. (1) na tę chwilę deklarował, że nie czuje się źle.

/zeznania świadków: P.P. B. (1) – k. 288 – 291 w zw. z k. 17 v. – 18, k.47v. – 48 i k. 56, k. 261 v. – 262 v., k. 263 – 264 , J. W. (1) – 291 v. – 292 v. i k. 343 w zw. z k. 9 v. – 10 i k. 70 - 71, A. S. – k. 356 v. – 357 v. w zw. z k. 22 v. – 23, M. W. – k. 293 v. – 294 w zw. z k. 24 v. – 25, B. A. – k. 296 v. w zw. z k. 26v. – 27, P. M. – k. 297 w zw. z k. 28 v. - 29 , K. S. – k. 298 v. – 299 v. w zw. z k. 65, M. P. – k. 297 v. – 298 v. w zw. z k. 98 - 99, E.L. – k.300v. – 301 w zw. z k. 101 ,Ł. R. – k. 302 v. – 303 v. i k. 342 v. w zw. z k. 128 - 129, M. K. – k. 302 w zw. z k.125 - 126, zdjęcie – k.63, protokół okazania – k.131 w zw. z tablicą - k.107 i płytą – k. 109/

M. W. (2) zawiózł pokrzywdzonego do domu, skąd z kolei brat ofiary - około godziny 7 zawiózł go do szpitala.

W dniu 27 kwietnia 2014 r. P. B. (2) – brat pokrzywdzony złożył zawiadomienie o popełnieniu na szkodę P. B. (1) przestępstwa.

/zawiadomienie – k. 3 – 5, zeznania świadków: P.P. B. (1) – k. 292 v. – 293, M. W. – k. 293 v. – 294 w zw. z k.24 v. - 25 /

Pokrzywdzony był hospitalizowany w dniach: 26.04 – 6.05.2014 r., gdzie stwierdzono wieloodłamowe złamania ścian przednich, bocznych i przyśrodkowych obu zatok szczękowych, złamanie dna i ściany obydwu oczodołów, złamanie kości nosa, złamanie przedniej ściany zatok czołowych, złamanie obu blaszek wyrostków skrzydłowych obu tych kości klinowej obustronnie.

W wyniku powyższego pobicia P. B. (1) doznał złamania kości twarzoczaszki typu Le fort I i II, które to złamania zostały zaopatrzone chirurgicznie wielomiejscowymi zespoleniami metalowymi. Obrażenia ta spowodowały u pokrzywdzonego naruszenie czynności narządu zgryzu na czas przekraczający 7 dni.

/dokumentacja medyczna – k. 21 i k. 156, opinia biegłego – k. 31 - 32, zeznania biegłego – k. 359 v. – 360 v., zeznania świadków: P.P. B. (1) – k.288 – 291 w zw. z k. 18/

Następnego dnia, około godziny 16 w miejscu zamieszkania J. W. (1) zjawił się oskarżony, który dopytywał ją o przebieg zajścia: jak do niego doszło, jaki jest stan zdrowia pokrzywdzonego i jak cała sytuacja wyglądała ze strony obserwatora.

/zeznania świadków: J. W. (1) – k. 291 v. – 292 v. w zw. z k. 9 v. – 10/

Pokrzywdzony, podobnie jak większość uczestników imprezy spożywał alkohol i nie do końca pamiętał, czy też był pewien co do pełnego zapamiętania przebiegu imprezy i okoliczności pobicia. W związku z tym pytał J. W. (1) o to, co widziała, ale także za pomoc Internetu, nie będąc prawnikiem dowiadywał się jakie służą mu roszczenia, jak poprowadzić sprawę.

/zeznania świadków: P.P. B. (1) – k. 288 – 291 w zw. z k. 17 v. – 18, J. W. (1) - 291 v. – 292 v. i k. 343 w zw. z k. 9 v. – 10 i k. 70 - 71, sms – k. 262 v. – 263, telefon – k. 266, wpisy – k. 386 - 388/

Oskarżony R. B. (1) urodził się w dniu (...), ma wykształcenie średnie, student 5 roku na kierunku: prawo, bez zawodu, kawaler, nie posiada nikogo na utrzymaniu, jest na utrzymaniu rodziców, nie posiada żadnego majątku,

Oskarżony jest zdrowy, nie leczył się nigdy neurologicznie, psychiatrycznie, czy odwykowo i nie był dotychczas karany.

/dane osobowo – poznawcze – k. 287 v., dane o karalności – k. 39 – 40, k.199, k. 218, k. 242, k. 274a, k. 329, k. 369/

Oskarżony nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że podczas imprezy jeden ze strażaków zaczepił M. W. i tę kwestię poszedł wytłumaczyć do K. S. (2), po czym impreza przebiegała normalnie. Następnie na spotkaniu zjawił się jego brat, z którym udali się do piwnicy, gdzie siedziało dwóch chłopaków - z grupy tzw. strażaków, którzy używali epitetów, krytykując strój oskarżonego. Na skutek tego pomiędzy R. B. (1) i „strażakami” zaczęła się ostrzejsza dyskusja. W pewnym momencie pojawił się brat oskarżonego, który sprawiał wrażenie wystraszonego i chciał już jechać. Oskarżony przerwał sprzeczkę z mężczyznami, chciał już jechać. Na podwórku ponownie był zaczepiany, a strażacy wyszli za nimi. R. B. (1) wskazał, że jego brat był ubrany w garnitur i nie chciał, żeby poniósł jakieś straty i żeby w ogóle stała mu się jakaś krzywda, tak jak i jemu samemu. Oskarżony podał, że mylnie wziął pokrzywdzonego za „strażaka”, nie mniej jednak biegł on do niego z około 10 – 15 metrów, następnie najpierw złapał go za klatkę piersiową, na co ten go odepchnął. Pokrzywdzony powiedział do niego, że ma znajomości i że nie wie, z kim zadziera. Następnie P.P. B. (1) podszedł do niego, drugi raz go złapał, oskarżony odepchnął go mocniej. Następnie zjawiła się mama K. S. (2) i wyrzuciła ich z podwórza za bramę. R. B. (1) podkreślił, że był wówczas trzeźwy, pozostając jedynie w stanie wzburzenia i lęku o brata. Oskarżony wyjaśnił, że na drugi dzień od K. S. (2) dowiedział się, że pokrzywdzony trafił do szpitala, czym był zdziwiony.

Następnego dnia R. B. (1) miała się dowiedzieć, że opinia o zajściu jest taka, że to on był agresywny, co skwitował, że się bronił, że szkoda mu tego chłopaka, ale się bronił. Nadto oskarżony dodał, że po drugim odepchnięciu pokrzywdzonego, nie wie co dalej z nim się działo, w tym czy stał na nogach, czy upadł, bowiem wówczas wkroczyła pani S., złapała ich i właściwie odepchnęła, każąc wyjść z podwórka. Nadto R. B. (1) sugerował, w oparciu o informacje uzyskane od M. P. (2), że wszyscy na drugi dzień się spotkali i ustalili, że to on miał się okazać agresorem.

Również przed Sądem R. B. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu i podał, że przyjechał do K. S. (2) po godz. 21 z A. M. oraz z drugim kolegą M. W. (3) – znajomym ze studiów, który nikogo tam nie znał, a przywiózł ich P. R.. Jako że przybyli dużo później na imprezę, ludzie byli już mocno pijani, przywitał ich K. S. (2), posadził ze znajomymi z liceum w jednym garażu. Impreza do pewnego momentu trwała w miarę normalnie, tj. do chwili, gdy podszedł do mnie kolega z uczelni - M. W. (2) z informacją, że zaczepia go grupa chłopaków z tej imprezy, więc z tą informacją oskarżony udał do K. S. (2) w celu wyjaśnienia sytuacji. Gospodarz zapewnił go, iż nic się nie stanie, że są to jego koledzy ze szkoły. Później impreza znowu trwała w miarę normalnie, jednak wszyscy byli co raz bardziej pijani. R. B. (1) wskazał, że w pewnym momencie zadzwonił do niego jego młodszy brat S., z prośbą, aby przyjechać po niego i jego kolegów, gdyż też byli zaproszeni do K. S. (2), ale wcześniej mieli zakończenie liceum. Oskarżony poprosił M. P. (2) , żeby znalazła jakiegoś kierowcę, który może z nim pojedzie, po czym udali się do miejscowości Ż. i przywieźliśmy S. W., K. P. i P. M. (2).

Po powrocie - dużej liczby osób już nie było, towarzystwo było mocno pijane, mój kolega A. M. spał u K. w domu, gospodarza też spał w domu. Następnie oskarżony wraz z M. P. (2) wszedł do po napoje. Gdy tam weszli, od razu zaczęły się zaczepki i prowokacyjne zachowania od dwóch strażaków siedzących na kanapie. W pewnym momencie przyszedł brat R. B. (1) i nie dość, że on był wzywany od pedałów, ciot innych gorszych epitetów przez strażaków, którzy siedzieli na kanapie, to zaczęli oni także obrażać jego brata, ponieważ był ubrany w garnitur. Aby uniknąć konfliktu oskarżony wraz ze swoimi towarzyszami opuścił pomieszczenie piwnicy, M. P. (2) poszła w prawo, oni w lewo od razu za nami wybiegła grupa tych dwóch strażaków, cały czas prowokowali ich, obrażali, atmosfera była coraz gęstsza. Stali w odległości 2 m - do rękoczynów, by nie doszło, oni byli koło bramy i gotowi do ucieczki, ale w pewnym momencie oskarżony zobaczył, że podbiega do niego P. B. (1), a nie było to podbiegniecie w pokojowych zamiarach, powszechnie było bowiem wiadome , w tym na tej imprezie, że pokrzywdzony trenuje sztuki walki - krav maga i gdy do niego podbiegł, to złapał go za klatkę piersiową. R. B. (1) widząc tym momencie przerażenie swoje i swojego brata, odepchnął go, w celu uniknięcia konfliktu. Oskarżony podał, że to pokrzywdzonego jeszcze bardziej rozwścieczyło i zaczął grozić mu swoimi znajomościami, obrażać R. B.,. Następnie ponownie złapał za klatkę piersiową oskarżonego - tym razem mocniej i widząc strach i przerażenie po prostu go odepchnął, i w tym momencie wkroczyła mama K. S. (2) i wyprosiła nas z posesji. Jako że K. P. i P. M. (2) byli na zewnątrz zadzwonili do A. L. (1), żeby przyszedł do nich, bo wracają do domu. Po powrocie do domu, tj. na drugi dzień obudził ich telefon komórkowy, nie był to jego telefon, ani telefon A. L. (1) domyślili się, że to telefon mamy K. S. (2) i z tą informacją zadzwonił do K.. W telefonicznej rozmowie z K. S. (2), oskarżony została poinformował, że chłopak, który go zaczepił jest w szpitalu. Ta informacja bardzo zdziwiła R. B. (1) i dlatego też, po śniadaniu pojechał wraz z A. L. (1) do K. S. (2) w celu oddania telefonu i dowiedzenia się więcej o całym zajściu. K. miał powiedzieć sprawcy, że chłopak ma złamany nos, a ponieważ oskarżony chciał dowiedzieć się, co dokładnie się wydarzyło, dlatego też poprosił o numer telefonu do pana P. B. (1), ale K. nie miał tego telefonu i udostępnił mu numer telefonu brata pokrzywdzonego. Oskarżony podjął próbę nawiązania z nim kontaktu, ale ten nie odbierał.

R. B. (1) oświadczył, iż żałuję całego zajścia, nie chciał by tak to się wydarzyło, ani żeby to tak wyglądało oraz starał się skontaktować z pokrzywdzonym, ale kwota 100.000 zł., której żądał jest dla niego nierealną i nieosiągalną. Sprawca podtrzymywał, że chciał się dogadać, jak również i to, że po części czuł się winny.

R. B. (1) podał, że nie spożywał alkoholu ani żadnych środków odurzających, ani im pochodnych, także poprzedniego dnia, ponieważ na drugi dzień miał jechać z tatą po maszynę rolniczą.

Na pytanie: Co to znaczy, że został złapany za klatkę piersiową? – R. B. (1) wyjaśnił, że zostałem złapany tak, że nie potrafi tego opisać, bo to były ułamki sekund. Wskazał, że on złapał go za ubranie na wysokości klatki piersiowej. Nadto oskarżony oświadczył, że P. B. (1) mu groził swoimi znajomościami, że nie wie z kim zaczyna, był wyzywany od ciot, że ma znajomości. R. B. (1) podał, że starał się uniknąć konfliktu, nie pamiętał czy coś powiedział,jednak wskazał, że mówił, że to nie ma sensu, że chcą już wracać do domu, bo to była końcówka imprezy.

Na pytanie : Czy oskarżony jest w stanie wyjaśnić jak odbierał wówczas słowa pokrzywdzonego, który mówił mu, że nie wie z kim zaczyna? – oskarżony podał, że potraktował to, jako atak na jego osobę, bo był to chłopak od strony strażaków, była to liczna grupa, jedyne co mu pozostawało, to opuścić tę imprezę.

Na pytanie: Czy oskarżony może przybliżyć jakimi znajomościami chwalił się pokrzywdzony? – odmówił składania dalszych wyjaśnień.

Odpowiadając na pytania obrońcy – R. B. (1) wskazał, że nie powiedział personalnie, tylko w sposób ogólnikowy i nie podbiegł do P. B. (1), to on podbiegł od strony strażaków, on go zaczepił, on w ogóle nie znał tego chłopaka wcześniej, nie miał z nim żadnego kontaktu, wtedy widział go pierwszy raz. On nie był w tej grupie, która atakowała go w piwnicy.

Nadto oskarżony zaznaczył, że pokrzywdzony na pewno nie był trzeźwy, co oceniał po jego bardzo agresywnym, głośnym zachowaniu.

R. B. (1) wskazał, że jak podbiegł P. B. (1) do niego, to był przy nim tylko i wyłącznie jego brat, a zdarzenie miało miejsce przed piwnicą tego domu, on ze swoimi kolegami stał po lewej stronie, grupa stała po prawej stronie, a pokrzywdzony podbiegł z prawej strony od strony altanki.

Uzupełniając oskarżony wyjaśnił, że za klatę złapał go dwa razy i za każdym razem został przeze niego odepchnięty, jednak ciężko mu było, opisać to zdarzenie. Jak został odepchnięty, to nie widział, co się z nim działo, bo wkroczyła mama K. S. (2).

Nadto oskarżony wyjaśniał, że nie chciał, żeby to tak wyglądało, próbował pojednać się z pokrzywdzonym. Wskazał nadto, że nie chciał być zaatakowany przez strażaków i potem przez P. B. (1), próbował się pojednać, była przeprowadzona mediacja w Ł., był na niej, ale kwota którą zażądał pokrzywdzony tj. 100.000 złotych nie jest dla niego wykonalna.

Oskarżony deklarował możliwość zapłaty jakiegokolwiek odszkodowania, czy zadośćuczynienia, przy czym nie był w stanie podać kwoty, którą mógłby zapłacić, zważywszy, że nie posiada żadnego majątku i nie pracuje, a jego plany zawodowe zależą od przebiegu tej rozprawy.

R. B. (1) podał, że w czasie zdarzenia „ były silne emocje:, bałem się o brata i o siebie. Brat się schował za nim i czuł się za niego odpowiedzialny, bowiem jest od niego młodszy o 2 lata”.

Oskarżony wyjaśnił, że ciężko mu odpowiedzieć na pytanie: jak pokrzywdzony upadł, bo to było dawno temu, a poza tym wkroczyła wtedy pani S., mocno zdenerwowana i wyprosiła jego i brata z posesji. Jednocześnie wskazał, że na pewno sytuację widziało dwóch strażaków, a mama K. wkroczyła później.

Nadto, na drugi dzień się dowiedział się od K. S. (2), że pokrzywdzony ma złamany nos.

/wyjaśnienia oskarżonego – k. 287 v. – 288 w zw. z k. 136 – 138 i k.260v. – 261 v./

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Okoliczności popełnienia zarzucanego oskarżonemu czynu nie budzą wątpliwości i zostały ustalone w oparciu o zgodne zeznania naocznych świadków zajścia, szczególnie tych, którzy sami je widzieli lub choćby jego skutki. Do osób tych z całą pewnością należy pokrzywdzony, J. W. (1), R. M..

Trzeba jednak zaznaczyć, że zeznania pokrzywdzonego, zwłaszcza te pierwsze, złożone w postępowaniu przygotowawczym wskazują, że nie do końca orientował się kto go wówczas pobił. Jest to o tyle zrozumiałe, że R. B. (1) nie należał do kręgu jego najbliższych znajomych, nie bawił się w jego towarzystwie na przedmiotowym spotkaniu, a przede wszystkim został dotkliwie pobity i będąc jednocześnie pod wpływem alkoholu mógł nie kojarzyć dokładnie osoby napastnika, nawet sugerując, że było ich kilku. Tym samym odnotowana później korespondencja sms-owa, zmierzająca do ustalenia tego co się stało, jak to inni widzieli w żadnej mierze nie przekreśla jego zeznań nie czyni ich mniej wiarygodnymi. Zeznania P.P. B. (1) razem z zeznaniami innych osób pozostają spójne, a co znamienne, pokrzywdzony, mimo, że złożył je w dniu 7 maja 2014 r. i po możliwości ustalenia z innymi znajomymi tzw. wersji zajścia, szczerze wskazywał, że w zasadzie tego nie pamięta. Inaczej sytuacja wygląda, kiedy pokrzywdzony przesłuchany przez Sąd z całą pewnością wskazuje na osobę R. B. (1), nie mając już teraz wątpliwości, że to on go pobił.

Naocznym świadkiem zajścia była J. W. (1), która już w dniu 27 kwietnia 2014 r. w swoich zeznaniach jasno i jednoznacznie wskazywała na oskarżonego, jako sprawcę pobicia, nie mając, co do tego żadnych wątpliwości, wskazując mechanizm działania sprawcy, a na dalszym etapie procesu, konsekwentnie podtrzymując przebieg zdarzenia. Świadek nie miała także wątpliwości wówczas, gdy z jej udziałem dokonano okazanie sprawcy, jednoznacznie i pewnie wskazując na wizerunek oskarżonego. Okazania to nie budzi wątpliwości, co swojej rzetelności, zważywszy, że czynność ta nie uchybiła warunkom określonym w art. 173 kpk.

Obserwacje tego świadka są o tyle cenne, że to właśnie do niej udał się dnia następnego oskarżony, żeby dowiedzieć się, co zaszło. Oznacza to zatem, że również i R. B. (1) w osobie J. W. (1) upatrywał wiarygodne źródło informacji, a więc wiedział, że widziała zajście, jego działania i skutki pobicia.

Sprawstwo R. B. (1) potwierdzają też zeznania świadków: A. S. (2), która widziała co prawda jedynie zakrwawionego i leżącego na trawie P. B. (1), jednak słyszała bezpośrednio po zajściu od innych osób, że został pobity właśnie przez oskarżonego.

Zeznania świadka M. W. (2) były w niewielkiej części przydatne, bardziej w zakresie obrażeń ciała, choć potwierdzają, co oczywista, że do ich powstania doszło na imprezie i to w czasie jego krótkiej nieobecności – w godzinach 3 – 4 w nocy.

Jednocześnie oczywistym jest, że skoro na imprezie powstało zamieszanie, które dotyczyło także rodzącego się tam konfliktu w obrębie większej grupy osób, to powstawały wersje, że pobicie mogło nastąpić przez więcej niż jedną osobę, tak jak usłyszał M. W.. Świadek ten nie był jednak przy zdarzeniu, opierał przekazane informacje na zasłyszanych w bardzo dynamicznych okolicznościach pogłoskach.

Jednak w oparciu o zeznania świadków, którzy widzieli zajście z całą pewnością można ustalić, że napastnikiem był wyłącznie oskarżony i tak wersja dominowała wśród zeznających świadków.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka P. M. (3), który również widział sam moment pobicia i od samego początku, bez żadnych wątpliwości wskazywał, że „R. B. (1) uderzył jakiegoś chłopaka”. Dodatkowo świadek znał wcześniej oskarżonego, więc nie ma mowy, że pomylił napastnika, jednocześnie podał, że tylko R. B. (1) tego dokonał, nie było tam zatem nikogo innego. Świadek ten kategorycznie wskazał, że R. B. (1) najpierw uderzył go pięścią w twarz, a gdy ten chłopak się przewrócił na trawę, kopał go w okolice głowy. Za pozytywną oceną wiarygodności zeznań tego świadka szczególnie przemawia fakt, że P. M. był znajomym oskarżonego, natomiast nie bardzo kojarzył, osobę napadniętą, nazywając ją ogólnie „chłopakiem” i znał go jedynie z widzenia.

Zeznania świadka M. P. (2) nie tłumaczą przebiegu zajścia, którego w zasadzie nie widziała, z czego z kolei nie sposób wysnuwać wniosku, w myśl twierdzeń oskarżonego, że do pobicia nie doszło. Świadek przebywała wówczas głównie we wnętrzu domu, a ze stwierdzenia, że „ponoć A. W. udzielała komuś pomocy, ale ja tego nie widziałam” uprawnionym byłby wniosek, że osoba ta, po prostu nie szczególnie była zainteresowana tym co się stało.

Wyjaśnienia oskarżonego budzą wątpliwości, bowiem przede wszystkim nie tłumaczą w żadne sposób w jakich okolicznościach doszło do zaistnienia u pokrzywdzonego stwierdzonych obrażeń, których mechanizm powstania, podawany przez świadków naocznych został pozytywie zweryfikowany w drodze opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, a także odnotowany przesz szereg osób, nawet tych które samego uderzenia nie widziały.

Należy zaznaczyć, ze opinia biegłego i jego zeznania te nie budzą żadnych wątpliwości, wnioski z niej podjęte są logiczne, wyczerpująco uzasadnione, a poprzedzone wnikliwą analizą mechanizmu powstania obrażeń, w oparciu o całokształt zgromadzonej w sprawie dokumentacji medycznej, która także nie budziła wątpliwości.

Tym samym zeznania w/w osób, broniących nie jako stanowiska oskarżonego nie można uznać za wiarygodne w zasadniczej kwestii. Ta ich wersja wykluczałaby zarówno fakt uderzenia pokrzywdzonego przez napastnika, jak również sposób działania sprawcy.

Odnosząc się do zeznań świadków: B. A., K. S.. K.E., E. L., M. K., Ł. R., P. B. (2) nie były one szczególnie przydatne, osoby te nie widziały kulminacyjnego momentu, najczęściej spostrzegły jedynie zakrwawionego P.P. B. (1), o osobie sprawcy wiedziały od osób trzecich z zaistniałego kontekstu lub na skutek późniejszych ustaleń, choć część z nich potwierdziło, że doszło do wymiany zdań pomiędzy oskarżonym, a innymi uczestnikami, ale także i to, że nie uczestniczył w niej P. B. (1).

Zeznania świadków: J. S., H. K., R. J., M. W., A. L., A. I. nie były przydatne do poczynienia ustaleń faktycznych, zwłaszcza dotyczących samego pobicia, bowiem osoby te nie tylko tego nie wiedziały, ale o całym zajściu dowiedziały się dopiero na drugi dzień, bowiem w czasie kiedy do tego doszło, nie uczestniczyły już w imprezie.

Tym samym wersja zdarzeń przedstawiona przez oskarżonego, a także jego brata pozostaje niewiarygodną, nie tłumaczy w żaden sposób ani mechanizmu powstania obrażeń ciała u pokrzywdzonego, ale i nie przekonuje co do sugerowanej potrzeby odpierania zamachu na ich zdrowie, czy też cześć, czy w ogóle wystąpienia stanu zagrożenia, zwłaszcza ze strony P. B. (1).

Pokrzywdzony bowiem, wbrew twierdzeniom w/w nie atakował, a nawet nie obrażał R. B. (1), czy też jego brata, wręcz przeciwnie – przyjął rolę rozjemcy, co spotkało się z nieuzasadnionym atakiem ze strony oskarżonego. Agresja R. B. (1) w sposób również nieusprawiedliwiony żadnymi okolicznościami wzrastała, mimo, że odepchnięty pokrzywdzony nie odwzajemniał przemocy i nie stwarzał stanu zagrożenia, a już szczególnie kiedy bezbronny, znajdował się w pozycji leżącej na ziemi i był kopany przez napastnika.

Wyjaśnienia R. B. (1) nie korespondują także z przyjętą przez niego postawą procesową. Wielokrotnie podkreślał, że chciał dogadać się z pokrzywdzonym, przy czym nie wskazując na żaden swój udział w zajściu, no może poza utarczką słowną, czy odepchnięciem, negując zatem sprawstwo, choć z drugiej strony forsując wersję ,w której częściowo czuł się za to odpowiedzialny.

Należy również zaznaczyć, że ani oskarżony ani jego brat nie odnieśli żadnych, najmniejszych nawet obrażeń, nie została także uszkodzona ich odzież, co pozwala na ustalenie braku bezpośredniego zagrożenia braci B. i tym samym czyni zachowanie oskarżonego ze wszech miar nieusprawiedliwionym.

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka S. B. (1), które nie korespondują z pozostałym materiałem dowodowym, są też nieudolną i nielogiczną próbą wybielenia osoby brata. Świadek bowiem wskazał, że R. odepchnął chłopaka, który na niego wpadł i złapał go za ubranie, co go raczej wzburzyło. Następnie pokrzywdzony miał znowu podbiegnąć do oskarżonego i znowu być przez niego odepchnięty, przy czym wówczas miała pojawić się tam matka K.. Zdaniem S. B. P.P. B. (1) nawet nie upadł, był tylko dwukrotnie odepchnięty, a R. B. (1) nikogo nie uderzył. Podczas, gdy z relacji K. S. (3) wynika jednoznacznie, że zastała pokrzywdzonego nie tylko leżącego, ale i zakrwawionego, udała się do domu po ręczniki papierowe, żeby załagodzić sytuację i także, wyprosiła, między innymi braci B. w posesji. Niesyty S. B. (1), dla ochrony brata zeznał nieprawdę, jego relacja nie koresponduje nawet z zeznaniami K. S. (3), która jest osobą bezstronną, nie zaangażowaną w żadne układy koleżeńskie, a która nie miała wątpliwości, kto jest napastnikiem, mimo, że nie wdziała samego pobicia, kierują bowiem żądanie opuszczenia posesji m.in. do braci B., co ci bez żadnych zastrzeżeń niezwłocznie uczynili.

O niewiarygodności wyjaśnień R. B. (1) musi świadczyć również jego zachowanie po zajściu, próba ustalania wiedzy osób, które zapamiętał z imprezy, poznania niejako jeszcze przed wszczęciem postępowania stanowisk świadków. Oskarżony przecież nie spożywał alkoholu, nie powinien mieć problemów z pamięciom, a zatem jego działania podyktowane były jedynie przygotowaniem ewentualnej linii obrony, być może załagodzeniem konfliktu, dokonaniem weryfikacji żądań ofiary, które przecież gdyby nie oceniał na zbyt wygórowane, zamierzał spełnić.

Zgromadzony zaś w sprawie materiał dowody, w tym ocena zeznań świadków prowadzi jednak do zgoła odmiennych wniosków, a zaistniałe między dowodami tymi rozbieżności jedynie uwiarygodniają relacja tych osób. Każda z nich, w tym szczególnie pokrzywdzony nie stroniła od wskazywania na własną niewiedzę, czy niepewność co do poczynionych spostrzeżeń, czyniąc tym samym swoje zeznania spontanicznymi i nie ukierunkowanymi na odniesienie określonego skutku, w tym procesowego.

Nie budzą również wątpliwości: dane o karalności, dokumentacja medyczna i pozostałe dokumenty, zwłaszcza co do swojej wiarygodności, mogąc tym samym stanowić podstawę ustaleń faktycznych i tworząc z pozostałym dowodami o tym samym przymiocie kompletny i spójny materiał dowody.

Sąd uznał za wiarygodne załączoną do akt fotografię, która obrazuje wygląd pokrzywdzonego, a zatem skale obrażeń, dając jednoznaczne świadectwo, co do skali cierpienia ofiary.

Oskarżony działał umyślnie w zamiarze bezpośrednim, a w toku postępowania nie zostały ujawnione żadne okoliczności wyłączające winę lub bezprawność popełnionego czynu.

Z tych też względów Sąd uznał, że swoim zachowaniem R. B. (1) wyczerpał dyspozycję art. 157 § 1 kk, bowiem w dniu 26 kwietnia 2014r. w G., powiat (...), woj. (...) uderzając i kopiąc P. B. (1) umyślnie spowodował u niego obrażenia ciała w postaci złamania kości twarzo-czaszki typu Le Fort I i II, skutkujące naruszeniem czynności narządu ciała na czas powyżej 7.

Oskarżony był w chwili czynu dorosły, zdrowy, w pełni poczytalny, a w toku postępowania nie zostały ujawnione żadne okoliczności wyłączające lub ograniczające zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem. R. B. (1) z pełną świadomością i rozeznaniem zaatakował P. B. (1), czym dopuścił się występku z art. 157 § 1 kk, mimo, że dysponował możliwością oceny swojego zachowania pod względem faktycznym i prawnym i w chwili dokonywania tego czynu znajdował się w takiej sytuacji motywacyjnej, że mógł zachować się zgodnie z normami prawa.

Oskarżony działał umyślnie, z zamiarem bezpośrednim, bo z zebranych dowodów wynikało, że nie było to zachowanie przypadkowe, lecz celowe i nie podyktowane potrzebą odparcia zamachu na jego lub jego brata zdrowie, a więc skierowane na wyrządzenie krzywdy pokrzywdzonemu. Przy umyślnych uszkodzeniach ciała przyjmuje się tzw. zamiar ogólny, który obejmuje faktycznie powstałe następstwa zadanych umyślnie obrażeń, zakłada się bowiem, że sprawca nie mógł mieć w świadomości dokładnego obrazu wszystkich następstw swego działania, gdyż nawet lekarzowi byłoby trudno taki obraz ustalić, ale działał on ze świadomością możliwości powstania daleko sięgającej krzywdy biorąc pod uwagę np. liczbę i siłę uderzeń. (por. wyrok SA w Katowicach z 23.01.1997r., I AKa 283/96, Prok. i Pr. 1998, Nr 5, poz. 19).

Stopień społecznej szkodliwości czynu sprawcy jest znaczny. Szkoda, którą swym działaniem oskarżony wyrządził była duża, szczególnie zważywszy na zakres obrażeń, które dotyczyły przecież twarzy, czas leczenia – duża i polegała na powstaniu obrażeń ciała, dotyczących twarzy, czego następstwem było długotrwale występujące dolegliwości bólowe oraz uciążliwe ograniczenia w życiu codziennym, a także konieczność dość długiej hospitalizacji, znoszenia leczenia, w tym zabiegów operacyjnych. Okoliczności sprawy wskazują, że R. B. (1) działał wyłącznie w celu wyrządzenia krzywdy i cierpień fizycznych pokrzywdzonemu, kierując się nieusprawiedliwioną żadnymi okolicznościami agresją fizyczną, w sytuacji, kiedy, co z całą stanowczością należy podkreślić, nie będąc ani on ani jego brat zaatakowanym fizycznie, a zatem podyktowaną wyłącznie próbą wykazania swoich racji. W tym miejscu warto jednocześnie zaznaczyć, że takiego zachowania nie może usprawiedliwić żadne z poprzedzających atak zachowań, ani zdarzeń, w tym ani istniejący konflikt, czy nawet słowna zaczepka, szczególnie, że nie dotyczyły P. B. (1).

Za przypisany czyn, Sąd wymierzył R. B. (1) karę 10 miesięcy pozbawienia wolności i na podstawie art. 69 § 1 kk oraz art. 70 § 2 kk warunkowo zawiesił jej wykonanie na okres próby 2 lat, a mając na uwadze dyspozycje art. 73 § 2 kk – oddał w tym czasie pod dozór kuratora, który w sytuacji sprawcy młodocianego jest w tych okolicznościach obligatoryjny. Wybierając rodzaj kary i rozstrzygając o jej wymiarze Sąd miała na względzie to, że dotyczy ona sprawcy młodocianego, ale także by była ona stosowną do czynu, jego skutków, ale także sposobu życia sprawcy dolegliwością. Oskarżony nie ma jeszcze własnych dochodów, jednocześnie ciążą na nim zobowiązania finansowe związane z zasadzoną nawiązką, co daje asumpt do stwierdzenia, że kara grzywny nie wydaje się właściwą i realną do wykonania. Z drugiej zaś strony konieczność pokrycia w/w obciążeń czyni karę ograniczenia wolności, choćby w formie pracy społecznej dolegliwością w pewnym sensie nie do pogodzenia z koniecznością zarobkowania, dla zapłacenia kosztów postępowania i nawiązki.

Jednocześnie kara pozbawienia wolności pozwoli, zwłaszcza z udziałem kuratora na skontrolowanie zachowania sprawcy, który do tej pory nie wydaje się, aby poczynił jakąkolwiek refleksję nad swoim postępkiem.

Okolicznością przemawiającą na niekorzyść oskarżonego było działanie w zamiarze bezpośrednim, znaczny stopień agresji i to skierowany na najwrażliwszą i najbardziej widoczną część ciała, czego skutkiem były rozległe obrażenia twarzy, ale także brak należytej refleksji nad własnym zachowaniem, w tym nie przeproszenie pokrzywdzonego, nie zadośćuczynienie mu za doznaną krzywdę. Natomiast na korzyść – Sąd uwzględnił jego dotychczasową niekaralność, ustabilizowany tryb życia.

Zdaniem Sądu zatem, wymierzona kara została dostosowana do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu oskarżonego i zdaniem Sądu, spełni swe cele w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, oddziaływania prewencyjnego i wychowawczego na oskarżonego, a także pozwoli uzmysłowić oskarżonemu nieopłacalność tego typu przestępnych zachowań i nieuchronność poniesienia konsekwencji prawnych. Dwuletni okres warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności pozwoli na skontrolowanie zachowania sprawcy w tym czasie, ustalenie jego stosunku do popełnionego czynu i postępów wolnościowej resocjalizacji.

Na podstawie art. 72 § 1 pkt. 1 kk Sąd zobowiązał oskarżonego do informowania kuratora o przebiegu okresu próby

Sąd orzekł również na podstawie art. 46 § 2 kk środek kompensacyjny w postaci nawiązki poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego kwoty 15.000 zł., jako rekompensata za odniesione dolegliwości. Zdaniem Sądu kwota ta zrekompensuje doznaną przez P. B. (1) krzywdę, bezpośrednio związaną ze skutkami zdarzenia.

Na podstawie art. 626 § 1 kpk, art. 627 kpk zasądzono od R. B. (1) koszty postępowania, mając na względzie, że oskarżony ma możliwość zarobkowania, bowiem nie wystepują żadne przeciwwskazania do podjęcia zatrudnienia, zwłaszcza w obliczu kończenia studiów; oceniając tym samym, że jest on w stanie ponieść koszty tego postępowania, bez uszczerbku dla swojego utrzymania.