Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 902/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 kwietnia 2018 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Grzegorz Kiepura

Sędziowie SO Arkadiusz Łata (spr.)

SR del. Agnieszka Woźniak

Protokolant Barbara Szkabarnicka

przy udziale Magdaleny Lewandowskiej - Smerd

Prokuratora Prokuratury Rejonowej w T.

po rozpoznaniu w dniach: 12.01.2018r., 17.04.2018 r.

sprawy

1.M. K. ur. (...) w T.

syna J. i D.

oskarżonego z art. 286§1 kk

2.M. C. (1) ur. (...) w T.

córki J. i M.

oskarżonej z art. 298§1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonych

od wyroku Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach

z dnia 5 czerwca 2017 r. sygnatura akt II K 970/14

na mocy art. 437 § 1 kpk, art. 636 § 1 kpk w zw. z art. 633 kpk

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa wydatki poniesione w postępowaniu odwoławczym w ½ (jedna druga) ich części od każdego z nich – tj. w kwotach po 770 zł (siedemset siedemdziesiąt złotych) oraz wymierza im opłaty za II instancję w kwotach po 580 zł (pięćset osiemdziesiąt złotych).

Sygn. akt VI Ka 902/17

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja obrońcy oskarżonych nie jest zasadna i na akceptację nie zasługuje. Sąd odwoławczy po uzupełnieniu materiału dowodowego nie doszukał się najmniejszych podstaw do zakwestionowania ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych przez Sąd Rejonowy.

Dowody zgromadzone w toku postępowania pierwszoinstancyjnego, wzbogacone o dodatkową opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych - uwzgledniającą wszystkie zarzuty skarżącego i pozwalającą na wyeliminowanie mankamentów opinii wcześniejszych w zupełności uprawniały do przyjęcia, że kolizja drogowa opisywana przez M. K. i M. C. (1) w żadnej mierze nie mogła przybrać postaci, jaką zaprezentowali oskarżeni, dalej – iż oskarżeni zdarzenie to w pełni upozorowali, zaś zapadły wyrok ustalający ich sprawstwo i winę w zakresie występku z art. 286§1 kk jest rozstrzygnięciem trafnym.

Biegły aktualnie, wydając uzupełnioną opinię i przeprowadzając dodatkowe symulację komputerowe przyjął za ich podstawę takie miejsce zdarzenia (w tym zwłaszcza usytuowanie drzew, w które uderzyć miał tyłem samochód H. (...)), takie parametry ruchu i prędkości obu pojazdów oraz takie wzajemne położenie względem siebie tychże wozów – jakie ściśle wynikały z wyjaśnień oskarżonych. Wreszcie – posłużył się także sylwetkami i parametrami technicznymi wyłącznie takich samochodów, którymi krytycznego dnia poruszać się mieli K. i C..

Innymi słowy, opinia uzupełniająca opierała się na zasadzie wyłączności – tylko na danych i założeniach wyjściowych, których niewzięcie pod rozwagę dyskredytować miało – wedle zarzutów apelacyjnych oraz ich motywacji – wartość dowodową wszystkich dosłownie opinii uprzednich.

Biegły obecnie dokonał też analizy zgodności geometrycznej uszkodzeń samochodu J. względem nadwozia samochodu H., analizy zgodności energetycznej uszkodzeń samochodu J. w stosunku do deklarowanych przez uczestników prędkości jazdy i uzyskanych wyników symulacji. Następnie również – analizy charakteru uszkodzeń elementów zewnętrznych i wewnętrznych samochodu J..

Biegły przeprowadził aktualnie trzy symulacje. W wariancie pierwszym (vide: k 715-717) przy prędkościach obu wozów podawanych przez oskarżonych (J. – około 60 km/h), H. – około 50 km/h), miejscu, które oni wskazywali jako punkt kolizji samochodów oraz położenie drzewa, o jakich była mowa na wstępie, z uwzględnieniem czynnika spadku ciśnienia w przedniej lewej oponie H. (...) – oba pojazdy zatrzymały się w obrębie jezdni i w najmniejszym stopniu nie doszło do „odbicia się” auta, jakie kierować miała M. C. (1) i jego następczego uderzenia w jakiekolwiek drzewo.P. jedynie przemieścił się przyjmując położenie bez mała poprzeczne w stosunku do osi jezdni. Nie miało również miejsca wjechanie tego pojazdu tyłem do rowu.

Biegły w dalszej kolejności ustalał, jakie musiałyby być prędkości obu wozów oraz ich wzajemne usytuowanie w momencie zderzenia, aby w ogóle nastąpił efekt „odbicia się ” H. od J. i uderzenia tego pierwszego auta w drzew (tyłem) znajdujące się w miejscu wskazywanym przez obrońcę. Dla takiego wariantu (symulacja druga, vide: 717-719) prędkości zderzeniowe musiałyby wynieść odpowiednio: J. – około 80 km/h, P. – około 40 km/h. Ponadto, dla miejsca kolizji wynikającego z relacji oskarżonych i tak dobitnie eksponowanego w apelacji, zderzenie musiałoby przybrać postać zderzenia czołowego częściowo mimośrodowego, nie zaś czołowego prostego – jak podawał M. K.. Dla zderzenia czołowego prostego – przy tych samych parametrach i miejscu zetknięcia się obu wozów – również nie dochodziło do uderzenia samochodu H. tyłem w drzewo, a wcześniej do zjechania tego pojazdu tyłem do rowu (symulacja trzecia, vide: k 719-720). I tym razem P. zatrzymałoby się w obrębie drogi, a jedynie kąt powypadkowego położenia wozu względem osi jezdni byłby bardziej rozwarty. Przypomnieć w tym momencie potrzeba, iż wedle pierwotnych wyjaśnień M. K. bezpośrednio przed kolizją poruszać się on miał z prędkością jeszcze niższą, a to rzędu 50 km/h, co tym bardziej czyni niemożliwym taki przebieg zdarzenia i takie jego skutki, jakie zaprezentował. Dla jego zaistnienia prędkość samochodu J. musiałaby być dużo większa, zaś pojazdu P. także znacząco niższa aniżeli mówiła o tym M. C. (1).

Różnica w prędkościach, a to pomiędzy około 80 km/h, a 50-60 km/h jest już bardzo wyraźna i znacząca. Jest wręcz odczuwalna dla osoby kierującej samochodem osobowym. Nie mogło być przeto mowy li tylko o zwykłej pomyłce po stronie oskarżonego w zakresie wskazania, czy nawet oszacowania rozwijanej wówczas prędkości. Nie sposób też myśleć o błędzie M. K., gdy określał on, iż oba wozy zderzyły się czołowo - „centralnie”, podczas gdy w takiej sytuacji (i przy podnoszonej przezeń prędkości jego auta) opisywany przez niego przebieg kolizji i jej następstwa wprost nie wchodziły w rachubę.

Biegły podtrzymywał ponadto swe dotychczasowe stanowisko, co się tyczyło problematyki zgodności geometrycznej uszkodzeń J. względem nadwozia pojazdu H., zgodności energetycznej uszkodzeń J. w stosunku do deklarowanych przez uczestników prędkości jazdy, a także charakterem uszkodzeń zewnętrznych i wewnętrznych elementów pojazdu, jakim poruszać się miał M. K..

Podsumowując, uzupełniająca opinia biegłego w zupełności przekonywała o fikcyjności deklarowanego zdarzenia.

Niezależnie od powyższego do podobnych wniosków prowadził też szereg faktów dostrzeżonych przez Sąd Rejonowy i szeroko omówionych w części sprawozdawczej zaskarżonego wyroku: nabycie wyeksploatowanego samochodu P. ledwie dwa dni przed wypadkiem i jego natychmiastowe wręcz zezłomowanie już w dniu następnym po zdarzeniu, wyjątkowo duża różnica pomiędzy wartościami obu kolizyjnych pojazdów, a co za tym idzie wysoki rozmiar odszkodowania za uszkodzenia J., brak jakichkolwiek obrażeń uczestników kolizji, a zwłaszcza M. C. (1), podczas gdy w deklarowanych przez oskarżonych okolicznościach winno było nastąpić zmiażdżenie przestrzeni wewnętrznej kierowanego przezeń wozu, a zatem winna ona była doznać poważnych, zauważalnych i odczuwalnych urazów.

Za sfingowaniem zdarzenia przemawiała również treść dowodów osobowych, na które skarżący nie zwrócił już uwagi.

W pierwszym rzędzie rozbieżność opisu powypadkowego położenia obu aut na gruncie wyjaśnień oskarżonych – paradoksalnie – w porównaniu do zeznań świadka M. C. (2) (męża M. C. (1)).

Twierdził on bowiem (vide: k-79), jakoby po przybyciu na miejsce zastał oba pojazdy stojące naprzeciwko siebie, jakby złączone przodami, stojące na drodze: P. bliżej osi jezdni z prawej strony, a J. tyłem bliżej osi jezdni. Utrzymywał nawet, że za pomocą linki holowniczej ze swego C. ściągnął H. na pobocze (vide: k-327). Nie było tu w najmniejszym stopniu mowy, by auto małżonki znajdowało się tylną częścią w rowie, by uderzyło ono w pobliskie drzewo.

Opis ten nie tylko nie przystawał do wersji oskarżonych, lecz także pozostawał w sprzeczności z wynikami symulacji komputerowej przeprowadzonej przez biegłego w ramach opinii uzupełniającej (warianty: pierwszy i trzeci). W żadnym z wariantów wskazywanych przez biegłego (nawet wówczas, gdyP. zatrzymywał się w świetle jezdni) auta nie pozostawały przodami do siebie, co więcej – złączone wzajemnie.

Świadek R. F. (vide: k-291) podawał ponadto, że na miejscu zajścia uzyskał informację – właśnie od C., iż ten samochód P. wyciągał jednak z rowu.

Omówione różnice, pozostawiające zarazem w jaskrawej sprzeczności z dowodem obiektywnym w postaci uzupełniającej opinii biegłego, nakazywały tym bardziej potraktować wersję oskarżonych za niewiarygodną.

Na marginesie, nie ujawniły się żadne dosłownie podstawy do kwestionowania rzetelności tej ostatniej opinii pod względem merytorycznym, ani też przesłanki podważające wiedzę lub bezstronność biegłego. Także i obrońca pod jej adresem podobnych zarzutów nie zgłaszał.

Po wtóre, o niewiarygodności K. oraz C. przekonywała też relacja K. Z. – właściciela warsztatu samochodowego, gdzie dostarczono uszkodzonego J..

Oskarżony tłumaczył nieprawidłowe określenie daty kolizji w dokumentacji ubezpieczeniowej (w tym w oświadczeniu sprawcy wypadku drogowego, które jeszcze na miejscu kolizji podpisać miała C.) faktem, iż oświadczenie to sporządzał już po godzinie 24:00, toteż po odruchowym zerknięciu na datownik zegarka ręcznego zapisał błędną datę wypadku jako 12 sierpnia 2009 r., gdyż ta data się wtedy wyświetliła, podczas gdy do zajścia doszło jeszcze 11 sierpnia 2009 r. około godziny 22:10.

Świadek Z. tymczasem zeznał jednoznacznie, iż rozbity J. był przyholowany do warsztatu 11 sierpnia 2009 r. pomiędzy godziną 22.00-23.00. Tym samym o sporządzaniu oświadczenia sprawcy wypadku drogowego – na miejscu zajścia po północy (a zarazem przed sholowaniem uszkodzonych pojazdów – jak wynikało z wyjaśnień M. K.) i pomyleniu w ten sposób daty – nie mogło być mowy. To także istotny argument wskazujący wprost na upozorowanie przedmiotowego zdarzenia.

Po północy – J. był już od dawna w warsztacie. W podsumowaniu, w świetle wszystkiego powyższego zapadły wyrok okazał się trafny, zaś zarzuty apelacyjne niesłuszne.

Sąd Rejonowy prawidłowo też ustalił, wskazał i ocenił wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar orzeczonych kar. Są one adekwatne do stopnia zawienia oskarżonych oraz do stopnia szkodliwości społecznej popełnionego przez nich występku. Wysokość jednej stawki dziennej grzywny nie przekracza przy tym finansowych i majątkowych możliwości M. K. i M. C. (1).

Kary nie zawierają zatem cech represji nadmiernej i należycie spełnią swe cele zapobiegawcze, wychowawcze i w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Sąd Okręgowy utrzymał tym samym zaskarżony wyrok w mocy.

O wydatkach postępowania odwoławczego i o opłatach za drugą instancję rozstrzygnięto jak w pkt. 2 wyroku niniejszego.