Pełny tekst orzeczenia

VIII K 654/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 czerwca 2017 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w W., VIII Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Marta Bujko

Protokolant: Cezary Mancarz

Po rozpoznaniu na rozprawie w dn 4.08.14, 30.09.14, 21.11.14, 23.04.15, 11.06.15, 22.10.15, 11.04.16, 27.06.16, 19.09.16, 24.11.16, 9.12.16, 19.12.16, 28.02.17, 7.06.17

sprawy: T. M. /T. M./,

syna R. i Garson, ur. (...) w L. /USA/

oskarżonego o to, że: w okresie od kwietnia 2011 roku do 03 kwietnia 2013 roku w lokalu nr (...) przy ul. (...) w W. znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną A. K. w ten sposób, że wszczynał awantury domowe, używał wobec żony siły fizycznej polegającej ma uderzeniu, duszeniu oburącz za szyję, groził jej pozbawieniem życia i zdrowia oraz używał wobec niej słów powszechnie uznanych za wulgarne i obelżywe. tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.

1.  Oskarżonego T. M. uniewinnia od popełnienia zarzucanego mu czynu;

2.  kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa.

VIII K 654/13

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

A. K. i T. M. byli małżeństwem od 15 marca 2011 roku. Ze związku mają córkę N. ur. (...)

W okresie jesień-zima 2013r A. K. podjęła starania w pracy o uzyskanie mieszkania służbowego.

W dniu 3.04.2013r ok. godz. 8.55 w miejscu zamieszkania stron miała miejsce interwencja Policji. Zgłaszającą była A. K.. Poinformowała ona, że jej mąż zabronił jej wyjścia z domu do pracy a następnie pokłócił się z nią, gdyż nie wyraziła zgody na podpisanie dokumentów zezwalających na wywiezienie dziecka za granicę. Stwierdziła, że mąż popchnął ją w stronę drzwi balkonowych, złapał za szyję, zaczął ja dusić i próbował wypchnąć z mieszkania.

T. M. został zatrzymany przez Policję.

T. M. został oskarżony o to, że w okresie od kwietnia 2011 roku do 03 kwietnia 2013 roku w lokalu nr (...) przy ul. (...) w W. znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną A. K. w ten sposób, że wszczynał awantury domowe, używał wobec żony siły fizycznej polegającej ma uderzeniu, duszeniu oburącz za szyję, groził jej pozbawieniem życia i zdrowia oraz używał wobec niej słów powszechnie uznanych za wulgarne i obelżywe. tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.

Oskarżony T. M. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Przyznał, że dochodziło do kłótni między małżonkami, jednak agresorem była oskarżycielka posiłkowa A. K., ona zaś starał się ją uspokajać. A. K. miała problemy finansowe związane z przeszłością, w których oskarżony pomagał jej finansowo, często zamartwiała się drobnymi sprawami, w małżeństwie po urodzeniu dziecka zmieniła się na niekorzyść. Była rozczarowana, chciała bowiem zamieszkać w USA, co okazało się niemożliwe, z uwagi na trudną sytuację na rynku pracy oskarżony nie zarabiał wystarczająco dużo i musiała przejąć trudy utrzymania rodziny (wyjaśnienia T. M. k. 16-17) .

W dniu 3.04.2013r oskarżycielka posiłkowa A. K. złożyła zeznanie, w którym podała, że od kwietnia 2011r jej mąż zaczął być agresywny wobec niej. Krzyczał, wyzywał, używając słów wulgarnych, twierdził, że puszcza się, że go wykorzystała. Maż krzyczał na nią, że jest dziwką, że go wykorzystała, dwukrotnie ją dusił. Gdy krzyczała, zasłaniał jej ręką usta. Groził, że ją udusi i zabije. Przyduszał ją, uderzał, zakrywał jej twarz ręką, groził nożem. Niszczył telefony komórkowe pokrzywdzonej, sprzęty gospodarstwa domowego. A. K. stwierdziła, że od kwietnia 2011r ataki jego agresji miały miejsce co najmniej raz w miesiącu, od około dwóch tygodni takie sytuacje mają miejsce codziennie, gdyż T. M. dowiedział się, że pokrzywdzona chce się wyprowadzić. W połowie lutego 2013r miała miejsce interwencja Policji, gdyż „mąż dostał ataku szału”. A. K. stwierdziła, że w dniu interwencji Policji oskarżony nie chciał jej wypuścić do pracy, A. K. zadzwoniła wówczas do swojego przełożonego J. D. i płacząc poinformowała go że nie przyjdzie do pracy. J. D., który zna jej sytuację rodzinną, zapytał czy wezwać policję. „Nic mu nie odpowiedziałam”- stwierdziła. Maż krzyczał na nią, że jest dziwką, że go wykorzystała, dwukrotnie ją dusił. Gdy krzyczała, zasłaniał jej ręką usta. Groził, że ją udusi i zabije. W pewnej chwili otworzył drzwi od balkonu, złapał ją i zaczął ciągnąć w stronę balkonu . Mówił, że ją wyrzuci przez okno i „tak jego przeznaczeniem jest więzienie”. Żądał, by zrzekła się praw do dziecka, że ma jechać do ambasady i podpisać dokumenty. Maż był zdziwiony przyjazdem policji mówił że to złośliwie dzwonią sąsiedzi i on nie krzyczał i nie było żadnej awantury. W czasie interwencji mąż do policjantów powiedział, że jego przeznaczeniem jest więzienie. Pokrzywdzona stwierdziła, że nie jest w stanie dokładnie określić w jakich konkretnych dniach mąż dopuszczał się tych zachowań. „Ja nie chciałam składać oficjalnego zawiadomienia na Policję chciałam tylko, żeby mąż się uspokoił ”-stwierdziła (zeznania A. K. k.1-2).

Na rozprawie A. K. złożyła zeznania o odmiennej niż w dochodzeniu treści.

Na rozprawie A. K. złożyła wyczerpujące zeznania, w których podała, w czasie, gdy dziecko miało 5 tygodni, jej mąż stał się wobec niej agresywny. Opisała obojętność męża wobec dziecka. Wbrew wcześniejszemu stanowisku, że nie jest w stanie dokładnie określić w jakich konkretnych dniach mąż dopuszczał się tych zachowań, podała , że do konkretnych aktów przemocy miało dojść w kwietniu 2011, 5- 6 tygodni później, w czerwcu 2011r, potem „co 2 tygodnie, co tydzień”, następnie we wrześniu 2011r, w Boże Narodzenie 2011r, około września 2012r, w listopadzie 2012 r. Wskazała, że była sześć razy zgwałcona. Opisała przemoc fizyczną (szarpanie za włosy, popychanie, duszenie, oparzenia), przemoc psychiczną (groźby, także przy użyciu noża, zabranianie kontaktów z koleżankami, ), demolowanie mieszkania, Opisała sytuacje, w których przemoc skierowana była także wobec dziecka. Świadek stwierdziła, że po ostatnim zgwałceniu we wrześniu 2011r „potem nie odbywałam żadnych stosunków z oskarżonym, ani z nim ani z nikim bo nie jestem w stanie”. Około września 2012 roku, jej przełożeni zainteresowali się faktem, iż mąż przywozi jej dziecko do pracy. Namówiono ją do zrobienia obdukcji, zaproponowano jej mieszkanie służbowe. W listopadzie 2012 roku, po kolejnej awanturze, szukała pomocy u lekarza i prawnika. Zaczęła myśleć o rozwodzie. Znów została popchnięta na ścianę i zemdlała. Udała się do neurologa bo bardzo często bolała ją głowa. Stwierdzono uszkodzenie kręgu szyjnego. 3 kwietnia zadzwoniła z płaczem do przełożonego, informując, ze nie przyjdzie do pracy. Ten wezwał policję. Wyprowadziła się wówczas do mieszkania służbowego wraz z córką. Po wyprowadzce mąż w mailowo przeprosił ją za wszystko, obiecał , że to się nie powtórzy, ona jednak nie chciała już do niego wrócić. „Oskarżony miał kryminalną przeszłość, min. za napad z bronią ręku i za pobicie. Ćwiczy sztuki walki, twierdził, że może ją tak zabić aby nie pozostawić śladu stwierdziła (zeznania A. K. k.152-157).

Podczas kolejnego przesłuchania, w obecności psychologa, A. K. zeznała, inaczej niż poprzednio, że gwałty odbyły się dwukrotnie w tym samym dniu, pierwszy raz około 23:00 drugi raz około 4 rano. Podała liczne szczegóły, których nie podawała we wcześniejszych zeznaniach. Opisała zgwałcenie z czerwca 2011 roku, podała, inaczej niż poprzednio, że tym samym tygodniu zgwałcił ją po raz kolejny. Mąż zgwałcił ją w sumie 6 razy. Dwa razy w kwietniu, dwa razy w czerwcu, w sierpniu i wrześniu 2011 roku. Zawsze groził jej wtedy nożem. Przed kwietniem 2013 roku mąż wpadał w szał, nie pozwalał wychodzić do pracy, kazał zajmować się dzieckiem. Te sytuacje zdarzały się po czerwcu 2011 roku co 2-3 dni, potem, pod koniec związku prawie codziennie. Mąż twierdził, że ma kochanków, co było absurdem (zeznania A. K. k.177-180 ).

Biegła psycholog w opinii pisemnej (k. 1244-1250) oraz ustnej , złożonej na rozprawie w dn.28.02.2017r, stwierdziła, że sprawność umysłowa A. K., jej procesy spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania postrzeżeń funkcjonują prawidłowo. Według biegłej zeznania złożone na rozprawie nie zawierają fantazji czy konfabulacji i stanowić mogą pełnowartościowy dowód w sprawie.

Trzeba w tym momencie podkreślić, że zadaniem psychologa powołanego na podstawie art. 192 § 2kpk jest jedynie przedstawienie, po przeprowadzeniu stosownych badań, opinii co do osobowości świadka, a w szczególności co do jego rozwoju umysłowego, zdolności postrzegania lub odtwarzania postrzeżeń. Natomiast ocena wiarygodności zeznań takiego świadka należy wyłącznie do orzekającego w sprawie sądu (SN III KR 103/74, OSNKW 1974, nr 12, poz. 231; SN V KK 387/05, LEX nr 186970; SA w K. II AKa 303/04, KZS 2005, z. 12, poz. 59).

Zeznania oskarżycielki posiłkowej A. K. wraz z pozostałymi dowodami ujawnionymi na rozprawie Sąd ocenił w oparciu o reguły art. 7 k.p.k., zgodnie z którymi Sąd ocenia dowody swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego.

Najistotniejszymi kryteriami oceny zeznań świadka jest ich spójność, logika, konsekwencja i zgodność z innymi dowodami.

Niewątpliwie zeznania A. K. konsekwentne nie są. A. K. zeznawała w sprawie wielokrotnie, zarówno bezpośrednio po zdarzeniu jak i na rozprawie. Jej zeznania, w zależności od etapu postępowania, różnią się znacząco i dążą do coraz większego obciążenia oskarżonego.

Początkowo A. K. złożyła dość ogólne zeznania, w których w sposób dosyć ogólny wskazała pewne zachowania, które miały świadczyć o tym, że oskarżony znęca się nad nią. Po ok. 16 miesiącach od chwili, gdy A. K. zdecydowała się złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, złożyła absolutnie odmienne zeznania, kładąc nacisk na przemoc seksualną, ujawniając, że po porodzie została sześciokrotnie zgwałcona. Podała również szereg innych szczegółów dotyczących przemocy, jakiej miała doznawać ze strony T. M., a w toku kolejnych przesłuchań podawała ich coraz więcej, kładąc też nacisk na to, że oskarżony M. być także brutalny wobec ich małoletniej córki.

W kwestii rozbieżności obecnej i poprzedniej wersji zeznań, A. K. stwierdziła : „Wcześniej krępowałam się zeznawać w obecność mężczyzny. Na świeżo byłam zdenerwowana i upokorzona”.

Należało rozważyć, czy nagły przyrost treści zeznań A. K. spowodowany jest , jak twierdzi oskarżycielka posiłkowa, przebytą traumą i wstydem, czy jest spowodowana innymi okolicznościami.

A. K. podczas składania zeznań przed Sadem podaje nowe, liczne szczegóły, które nie dotyczą przemocy seksualnej, a które są na tyle istotne (np. grożenie nożem, konkretne daty), że fakt pominięcia ich w pierwszej wersji musi wzbudzić wątpliwości Sądu co do wiarygodności tych zeznań. Oskarżycielka posiłkowa przejawia tendencję do rozszerzania informacji które przekazywała w toku postępowania. Początkowo podaje tylko kilka informacji na temat przemocy domowej, następne zeznania są bardzo obszerne. Niewątpliwie pierwsze przesłuchanie związane ofiary przemocy domowej łączy się z dużym stresem. Jednak w przypadku tak znaczącej rozbieżności obu wersji, należało rozważyć, czy rozszerzenie zeznań ma charakter instrumentalny. Trudno nie tracić z pola widzenia faktu, że konflikt między stronami w istocie zmierza do uzyskania praw do opieki nad wspólną małoletnią córką. Oskarżycielka posiłkowa przejawia aktywność w podejmowaniu czynności uniemożliwiających oskarżonemu T. M. uzyskanie stałego pobytu w Polsce, między stronami toczy się zaciekła walka o prawa rodzicielskie w stosunku do dziecka. W ocenie Sądu - mając na uwadze zasady wiedzy i doświadczenia życiowego - bez wątpienia oskarżycielka może mieć powody, by składać zeznania obciążające oskarżonego, dążąc do wyeliminowania go ze swojego życia.

Wątpliwości co do wiarygodności zeznań A. K., a także co do jej intencji, aby wyczerpująco i zgodnie z prawdą przedstawić okoliczności sprawy, budzi fakt, że o ile w trakcie składania zeznań jej wypowiedzi są stanowcze, to w sytuacji zadawania jej pytań, A. K. wielokrotnie zasłania się niepamięcią a także stosuje metodę uników („Nie pamiętam, abym pisała do oskarżonego, że chciałam popełnić samobójstwo”, na pytanie o autorstwo maila „Nie przypominam sobie tego”, „Nie przypominam sobie, abym używała wulgarnego języka”,” Nie przypominam sobie abym pisała po 2010 roku maila o treści erotycznej do oskarżonego”, „Nie kojarzę tego, to jest żenujące”, „Nie przypominam sobie, aby oferowała pieniądze za wycofanie tej sprawy”, „Nie przypominam sobie, abym pisała takie maile”). Prezentując „wybiórczą pamięć”, oskarżycielka nie ma najmniejszego problemu, by opisywać niekorzystne dla oskarżonego sytuacje, natomiast „nie przypomina sobie” sytuacji, które mogłyby podważyć prawdziwość jej wersji. Nie sposób tu mówić, w ocenie Sądu, o problemach z pamięcią świadka, który przez całe postępowanie składa drobiazgowe i wielokrotne relacje. W ocenie Sądu przyczyna udzielania w/w wykrętnych odpowiedzi jest inna i w sposób oczywisty łączyć się może z chęcią zatajania przez świadka licznych, niekorzystnych dla niej okoliczności.

Nie sposób nie dostrzec, że oskarżycielka posiłkowa w swoich zeznaniach stosuje manipulację np. starając się zdeprecjonować świadków, którzy mogliby przedstawić okoliczności stawiające ją w niekorzystnym świetle (np. w stosunku do M. D.). Powołuje się na osoby, które miały być świadkami opisywanych przez nią sytuacji, osoby te jednak składają zeznania korzystne dla oskarżonego, niejednokrotnie zaprzeczając okolicznościom podawanym przez oskarżoną. I tak: A. K. wyczerpująco opisuje awantury, do jakich miało dochodzić między stronami, twierdzi przy tym, że sąsiedzi byli świadkami niektórych z opisanych sytuacji. Tymczasem J. K. ( zeznania k. 40) i M. K. , sąsiadki stron, stanowczo twierdzą, że nigdy nie słyszały odgłosów awantur, postrzegają oskarżonego jako osobę bardzo kulturalną, spokojną.

Przesłuchana w charakterze świadka B. K. ( zeznania k. 733), gospodarz budynku, podaje, że pomimo częstych kontaktów ze stronami, nigdy nie zauważyła, żeby w ich stron działo się coś złego.

A. K. zeznaje, że w czerwcu 2013 roku w obecności pani W., mąż ją szarpał za ramiona, pozostawiając ślady w postaci zasinień. Zeznanie to pozostaje w całkowitej sprzeczności z wersją samej E. W. (zeznania 733-734) , która twierdzi, że to oskarżycielka jest agresywną stroną w kontaktach z oskarżonym.

Zeznania oskarżycielki, oprócz tego, że nie są konsekwentne, pozostają w sprzeczności z szeregiem innych dowodów zgromadzonych w sprawie.

Fakt, że A. K. korzystała w dniach 2-3 kwietnia 2013r z zaplanowanego urlopu wypoczynkowego ( informacja k.329) zaprzecza jej twierdzeniu, że do awantury w dniu 3.04.2013r doszło z tego powodu, że mąż nie chciał jej puścić do pracy. Nie można wykluczyć, że wezwanie Policji w tym dniu mogło być wcześniej zaplanowane przez oskarżycielkę. Bezspornym jest, że w tym czasie oskarżycielka miała już przygotowane mieszkanie służbowe i z niezrozumiałych względów nie przeprowadziła się do niego wcześniej, a dopiero wskutek interwencji Policji w tym dniu. Należy także podkreślić, że oskarżycielka zainicjowała postępowanie karne przeciwko oskarżonemu, a także procedurę uniemożliwiającą mu dalszy pobyt w Polsce oraz sprawę o odebranie mu praw rodzicielskiech. Nie można wykluczyć, że przedmiotowa sprawa mogła być elementem strategii prowadzącej do ostatecznego usunięcia oskarżonego z życia oskarżycielki oraz do uniemożliwienia mu wywiezienia córki za granicę.

Przesłuchany w charakterze świadka funkcjonariusz Policji R. K. zeznał w dochodzeniu (zeznania k. 9-10), że podczas interwencji oskarżony powiedział do oskarżycielki” moim przeznaczeniem jest więzienie i tak pójdę siedzieć a ty nie musisz żyć”. Na rozprawie (zeznania k. 503-504) świadek stwierdził, że potwierdza zarówno tą wersję jak i wersję wynikającą z notatki służbowej (k. 5 -”Jak oświadczyła zgłaszająca mąż jej oznajmił, iż jego przeznaczeniem jest siedzieć w więzieniu a po co ona ma żyć na tym świecie skoro on pójdzie do więzienia”), oraz, że nie widzi różnicy pomiędzy obiema wersjami. Stwierdził też, że strony przekrzykiwały się, całą zaś interwencję pamięta „jak przez mgłę”. Z uwagi na powyższe nie sposób obecnie stwierdzić, czy w chwili interwencji Policji z ust oskarżonego podały groźby pod adresem małżonki, czy to ona cytowała jego rzekomą wypowiedź. Nie można też wykluczyć, że wypowiedź taka, o ile padła z ust oskarżonego, była wynikiem zniechęcenia i rezygnacji. Wartość dowodowa tych zeznań jest więc minimalna.

Twierdzeniu oskarżycielki posiłkowej, że „mąż twierdził, że ma kochanków, co było absurdem”, a także jej twierdzenie, że konsekwencją jej zgwałcenia we wrześniu 2011r była silna i całkowita niechęć do podejmowania pożycia intymnego (oskarżycielka posiłkowa stwierdziła wówczas, że po zgwałceniu we wrześniu 2011r nie odbywała „żadnych stosunków z oskarżonym, ani z nim ani z nikim bo nie jestem w stanie”) skutecznie podważają zarówno zeznania J. D. ( zeznanie k.891-892) i M. D. ( zeznanie k. 735-736) , z których wynika, że A. K. miała burzliwy romans z J. D. w 2012r a więc w czasie trwania małżeństwa z oskarżonym i po opisywanych przez oskarżycielkę wydarzeniach z września 2011r i wcześniejszych. Z zeznań M. D. wyłania się inny obraz oskarżycielki, niż bezwolnej ofiary. M. D. twierdzi, że A. K. „bez skrupułów” rozbiła jej małżeństwo, szantażowała jej męża samobójstwem, on zaś dawał jej pieniądze i wspierał ją emocjonalnie . „Ja napisałam kiedyś do K. sms-a, że rozwala szczęśliwą rodzinę. Wtedy się zaczęły pogróżki, groźby i trwa do dziś”- stwierdziła. A. K. miała wyzywać w smsach jej dzieci, ją samą. Stwierdziła, że jej mąż nie chciał dopuścić do kontaktu z oskarżonym, kiedy ona zetknęła się z nim „to cały jej misterny plan upadł. Przypuszczam, że pani K. chciała znaleźć moje miejsce, ale nie przewidziała, że jego rodzina jej nie przyjmie, powiedzieli jej że mają się nie pojawiać u nich. Teść powiedział, że wezwie policję”. Stwierdziła, że jej mąż opowiadał mu o oskarżycielce, twierdził, że jest ona niebezpieczna, przestraszył się jej. Stwierdził, że jest to „opętana osoba, szalona, psychiczna”. Obecnie, stwierdziła świadek, jej mąż „nie do końca wierzy w to co mówiła mu wtedy A. K.”.

W ocenie Sądu depozycje M. D. nie są chwiejne i nie zawierają istotnych sprzeczności, a nadto znajdują potwierdzenie w zeznaniach J. D., co sprawia, że nie można ich skutecznie podważyć.

Fakt, że A. K. jest osobą agresywną w stresujących sytuacjach wynika z wielu dowodów w sprawie, min. z przekonujących zeznań M. D. ( zeznanie k. 735-736), która opisuje wyczerpująco agresywne zachowania oskarżycielki, w tym min. groźby oskarżycielki, że „zabije wszystko, co on kocha”, E. W. (zeznanie k. 733-734), A. M. (zeznanie k. 736-737), która wiarygodnie opisuje wyzwiska pod swoim i oskarżonego adresem, jakie miała kierować oskarżycielka, a także z obserwacji zachowania oskarżycielki na S. rozpraw, gdzie po początkowej fazie płaczu, zachowanie oskarżycielki zmieniało się, zaczynała ona przejawiać agresję, odmawiała odpowiedzi na pytania, lub odpowiadała wykrętnie. Biegła psycholog (k. 1244-1250, protokół rozprawy z dn 28.02.17) dostrzegła tą agresję i tłumaczyła ją stresem sytuacyjnym, jednak w ocenie Sądu fakt słownego zaatakowania aplikantki przed rozprawą (protokół rozprawy z dn. 19 września 2016 roku, kiedy to oskarżycielka posiłkowa nazwała obrońcę przed rozprawą (...) ) nie może być tłumaczony stresem i wyraźnie wskazuje na podnoszony wielokrotnie przez oskarżonego fakt, że oskarżycielka nie jest, jak chciałaby to sama przedstawić, osobą bezradną i uległą, przeciwnie, bywa osobą o agresywnych zachowaniach i ma trudności z panowaniem nad własnymi emocjami.

A. K. złożyła dokumentację fotograficzną (k. 975-979) , która miała obrazować jej zasinienia, jakich doznała na skutek przemocy. Dokumentacja została złożona dopiero wiele miesięcy po wszczęciu niniejszego postępowania, co już samo w sobie budzi wątpliwości co do wiarygodności tego dowodu. Analiza zdjęć wskazuje ponadto, że ukazują one jakieś nieokreślone części ciała niezidentyfikowanej osoby i jako takie nie mogą być dowodem wskazującym, że to oskarżony jest sprawcą ukazanych na tych zdjęciach zasinień.

Niezrozumiałe jest przy tym, wobec stwierdzenia oskarżycielki posiłkowej, że na początku 2012r skarżyła się współpracownikom na przemoc ze strony męża, oni zaś poradzili jej, by zrobiła obdukcję lekarską, dlaczego w ciągu wielu kolejnych miesięcy , w sytuacji, w której miało dochodzić do permanentnej przemocy, oskarżycielka takiej obdukcji nie zrobiła.

Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie wskazuje, że okres, w którym oskarżycielka A. K. poczyniła kroki w celu uzyskania mieszkania służbowego a następnie wyprowadziła się ze wspólnego z oskarżonym mieszkania, zbiegł się w czasie z romansem, jaki miała ona z J. D.. Rodzi to przypuszczenie, że A. K. wyprowadzając się od oskarżonego mogła podejmować kroki w celu uwolnienia się od obecności oskarżonego w jej życiu oraz ułożeniu sobie życia na nowo. Wniosek ten znajduje potwierdzenie w wiarygodnych zeznaniach M. D.. Oskarżycielka posiłkowa wdała się wówczas w walkę z oskarżonym o dziecko, podjęła kroki uniemożliwiające mu pobyt w Polsce. Nie można wykluczyć, że zainicjowanie procesu karnego przez oskarżycielkę mogło być elementem tej strategii.

Trudno nie zauważyć, że zeznania oskarżycielki posiłkowej A. K. ewoluują i w miarę upływu czasu stają się coraz bardziej niekorzystne dla oskarżonego. Rzecz jednak w tym, że konflikt między stronami narasta (świadczą o tym min wiarygodne zeznania E. W. (k. 733-734), zaś osoby, dosyć luźno związane ze stronami odbierają zarzuty kierowane pod adresem oskarżonego jako rażąco niesprawiedliwe.

W ocenie Sądu te zeznania zasługują na wiarę. Świadek nie miał żadnych podstaw, aby składać zeznania niezgodne z własnymi spostrzeżeniami, przesłuchując go na rozprawie Sąd nie powziął żadnych wątpliwości, co do szczerości udzielanych przez niego wypowiedzi.

Świadek A. G. , kurator, zeznała ( k. 732-733), że podczas sprawowanego przez nią nadzoru przy kontaktach oskarżonego z dzieckiem, A. K. wzywała Policję, chociaż kurator uważała, że nie ma sytuacji wymagającej wezwania policji, „natomiast pani K. może miała jakiś powód”. Sąd uznał za wiarygodne zeznania A. G., jako osoby, która nie była zaangażowana w konflikt i jako taka była bezstronna. Brak jest uzasadnionych podstaw aby kwestionować wiarygodność zeznań tego świadka.

Świadek E. W. (k. 733-734) stanowczo zaprzecza stanowisku oskarżycielki na temat rzekomej obojętności oskarżonego wobec dziecka. Podkreśla natomiast, że konflikt między stronami narasta, zwłaszcza ze strony oskarżycielki, która wysuwa pod adresem oskarżonego coraz poważniejsze zarzuty, zdaniem świadka bardzo krzywdzące dla oskarżonego. Świadek E. W. zeznała, że słyszała burzliwe rozmowy stron przez telefon i S.. A. K. prosiła ją, wywarła wpływ na oskarżonego, świadek stwierdziła wówczas, żeby „tak zaciekle przestali się kłócić (...) Ja przez doświadczenie własne doznałam też wiele krzywd i chciałam im uświadomić, że to się odbija na dziecku, tzn. tego rodzaju konflikty. Wg mnie one były masakryczne (…)Ona chciała mnie przekonać, że wina leży po stronie T., ale ja jej powiedziałam, że uważam, że wina leży po jej stronie. Nie chciałam jednak brać stron i opowiadać się za kimś”. Stwierdziła, że wielokrotnie tłumaczyła oskarżonemu dokumenty, które przychodziły w sprawie rozwodowej. Ciągle były jakieś nowe zarzuty. Świadek stwierdziła, że nie podobała jej się forma z jaką natężał się atak na oskarżonego. Uważała, że atak na oskarżonego był nieuzasadniony. Pomagała mu w tłumaczeniach, szukała mu pomocy instytucjonalnej. Bardzo go żałowała. Jego bolączką była nieznajomość języka polskiego. Chodził po adwokatach, fundacjach. Zeznania E. W. Sąd uznał za wiarygodne. Są one logiczne, przekonujące, zgodne z pozostałymi, wiarygodnymi dowodami. Pozostają one także zgodne z obserwacją zachowania oskarżonego na rozprawie, w czasie których fakt nieznajomości języka polskiego oraz polskiego systemu prawnego wielokrotnie powodował frustrację i poczucie bezradności u oskarżonego.

Ewolucja wersji prezentowanej przez oskarżycielkę, min. wysuwanie zastrzeżeń pod adresem oskarżonego, jako do obojętnego ojca (czemu zaprzeczają skutecznie inne dowody, np. zeznania E. K., A. M., E. W., kuratora A. G. ), wysuwanie zarzutów okrucieństwa pod adresem córki ( w późniejszych wersjach zeznań oskarżycielki) jest, w ocenie Sądu, konsekwencją zaciekłej walki o dziecko, jaką toczą strony i budzi wątpliwości co do wiarygodności jej wersji w tej części.

Świadek S. B. , opiekunka do dziecka stron, zeznała (k. 32-34), że oskarżony T. M. jest osobą impulsywną, nerwową, często przeklina. Świadek zatrudniona była przez strony w styczniu 2013r, a więc w momencie, gdy A. K. podjęła czynności zmierzające do wyprowadzenia się od oskarżonego. Była ona świadkiem dwóch kłótni między stronami i wyłącznie z relacji oskarżycielki słyszała, że oskarżony ją uderzył. Dowód ten prezentuje więc jedynie relację oskarżycielki, złożoną już w momencie, gdy podjęła ona już działania w celu wyprowadzenia się od oskarżonego. Także fakt, że bezpośrednio po zdarzeniu świadek nie widziała u oskarżycielki żadnych obrażeń, a zobaczyła je dopiero kilka dni po zdarzeniu z 3.04.2013r wyklucza jednoznaczne stwierdzenie, że były to obrażenia spowodowane tym zajściem.

Strony składały do akt kilkakrotnie korespondencję smsową i mailową, jaką prowadziły ze sobą. Biegły z zakresu informatyki w swojej opinii (k. 1267-1268) stwierdził, że nie ma możliwości ustalenia adresu IP,, z jakiego wiadomości te zostały wysłane. Sama oskarżycielka posiłkowa, odnosząc się do treści złożonych przez oskarżonego maili, nigdy nie wyparła się stanowczo ich autorstwa, stwierdziła jedynie , że „nie przypomina sobie” aby takie wiadomości wysyłała. Sąd, kierując się zasadą In dubio pro reo, dał wiarę wersji zaprezentowanej przez oskarżonego, który konsekwentnie twierdził, że autorką tych wiadomości jest A. K.. Wynika z nich, że w 2013r , już po rozstaniu się stron, oskarżycielka posiłkowa wysyłała pod adresem oskarżonego wiadomości o jednoznacznie erotycznej wymowie. Podważa to wiarygodność jej wersji o tym, że była ona ofiarą przemocy seksualnej ze strony swojego męża.

Oceniając wiarygodność poszczególnych dowodów, Sąd dokonał ich kompleksowej analizy i doszedł do przekonania, iż materiał dowodowy zgormadzony w sprawie nie uprawnia do stwierdzenia, aby zachowanie oskarżonego wyczerpało znamiona czynu określonego w art. 207 § 1 k.k. Nie budzi wątpliwości Sądu, że między stronami powstał głęboki konflikt, wynikający z rozczarowania stron małżeństwem, odmiennymi oczekiwaniami co do sposobu zarobkowania, frustracją z powodu niemożności wyjazdu do USA, problemami finansowymi. Konsekwencją tych problemów był romans oskarżycielki posiłkowej, fakt wyprowadzenia się z mieszkania przez nią i przez dziecko, następnie walka o prawa do dziecka. Z całą pewnością konflikt znajdował ujście w kłótniach i awanturach między stronami, co było także spowodowane ich wybuchowymi temperamentami. Jednak całokształt materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie nie pozwala na nie budzące wątpliwości stwierdzenie, że zachowanie oskarżonego przybrało formę znęcania się nad A. K..

Ciążący na Sądzie obowiązek czynienia ustaleń zgodnych z prawdą oraz zasada domniemania niewinności wymagają zawsze pewności stwierdzeń co do winy. W przedmiotowej sprawie jest wiele niewyjaśnionych wątpliwości dotyczących opisanego zdarzenia, których, pomimo przeprowadzenia wszelkich dostępnych dowodów, i pomimo przeprowadzenia gruntownej analizy całego dostępnego materiału dowodowego, nie da się wyjaśnić. Jak jednak już stwierdzono wyżej, nie sposób w szczególności uznać, że wersja A. K., niekonsekwentna, pozostająca w sprzeczności z innymi, licznymi dowodami a przy tym pochodząca od osoby zainteresowanej korzystnym dla siebie rozstrzygnięciem sprawy, uznana została za bardziej wiarygodną niż pozostałe. Analiza treści zeznań tego świadka, w powiązaniu z pozostającym z nim w sprzeczności materiałem dowodowym, skłoniły Sąd do uznania, że w sprawie niniejszej brak jest innych dowodów, które pozwoliłyby na przypisanie oskarżonemu popełnienia zarzuconego mu czynu.

Zgodnie z zasadą in dubio pro reo w takiej sytuacji nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Z uwagi na to Sąd wybrał wersję podaną przez oskarżonego, jako najkorzystniejszą dla niego, choć nie wyklucza to, że mogło być inaczej, ale nie zdołano tego ustalić w sposób stanowczy.

W tym stanie rzeczy Sąd uniewinnił oskarżonego T. M. od popełnienia zarzucanego mu czynu.

Wobec treści rozstrzygnięcia merytorycznego, zgodnie z art. 632 pkt 2 k.p.k., Sąd obciążył kosztami postępowania Skarb Państwa.