Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XXVI GC 713/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 maja 2018 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie XXVI Wydział Gospodarczy

w składzie:

Przewodniczący –

sędzia Agnieszka Owczarewicz

Protokolant –

Alina Bocheńska

po rozpoznaniu 7 maja 2018 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa (...) S.A. z siedzibą w G.

przeciwko (...) sp. z o.o. z siedzibą w (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W.

o ustalenie

1.  oddala powództwo w całości;

2.  zasądza od powoda (...) S.A. z siedzibą w G. na rzecz pozwanych (...) sp. z o.o. z siedzibą w (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. kwotę po 15.017 zł (piętnaście tysięcy siedemnaście złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu.

Agnieszka Owczarewicz

Sygn. akt XXVI GC 713/17

Transkrypcja ustnego uzasadnienia orzeczenia wygłoszonego w dniu 18.05.2018 r.

(...) spółka akcyjna z siedzibą w G. wniosła pozew przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego, który miał powstać wskutek zawarcia przez powoda oraz (...) spółki z o.o. umowy sprzedaży numer (...) praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia z dnia 30 marca 2011 roku.

W uzasadnieniu powód wskazał, że umowa, w której domaga się ustalenia nieważności, nazywana umową (...), jest umową ramową zobowiązującą do zawarcia w przyszłości transakcji wykonawczych, zawartą na 15 lat. Zobowiązanie niewynikające z tej umowy jest jednak sprzeczne z prawem, albowiem zobowiązuje strony do zakupu praw majątkowych w drodze transakcji poza sesyjnych, z pominięciem obligatoryjnego trybu przewidzianego prawem zamówień publicznych. Powód wskazał, że zobowiązanie do zawarcia transakcji wykonywanych z pominięciem przepisów prawa zamówień publicznych może być również traktowane, jako świadczenie niemożliwe. W konsekwencji, to również skutkuje nieważnością umowy ramowej. Umowa zobowiązywała strony do zachowania nienaruszającego normy bezwzględnie obowiązujące, zatem należy uznać ją za sprzeczną z prawem i w konsekwencji nieważną. Strona powodowa wskazała również, że potraktowanie umowy ramowej nawet, jako umowy stanowczej, prowadzi do tego samego wniosku, albowiem umowa ta została zawarta z pominięciem przepisów prawa zamówień publicznych. Odnośnie do legitymacji biernej pozwanych powód wskazał, że (...)jest następcą prawnym (...), zaś pozwany Bank jest cesjonariuszem wierzytelności pieniężnych wynikających pośrednio z umowy ramowej.

W odpowiedzi na pozew obydwaj pozwani domagali się oddalenia powództwa w całości. W pierwszym rzędzie, odnośnie do pozwanego Banku, pozwani wskazali, że bank nie jest stroną umowy ramowej, jest tylko wierzycielem z transakcji wynikających z wykonania umowy ramowej i jedynym wierzycielem pieniężnym, a w konsekwencji nie przysługuje mu legitymacja bierna w niniejszej sprawie. Dodatkowo pozwani wskazali, że zawarta umowa nie podlega prawu zamówień publicznych, albowiem powód nie wykonywał działalności sektorowej. Obowiązek ten, zdaniem pozwanych, dla podmiotów zajmujących się obrotem energii elektrycznej został wprowadzony dopiero 28 lipca 2016 roku, a nawet gdyby przyjąć odmienne stanowisko, to niemożliwe jest żądanie ustalenia nieważności umowy, albowiem artykuł 146 prawa zamówień publicznych przewiduje jedynie sankcję unieważnienia umowy. Pozwani ponadto wskazali, że nawet przy odmiennym stanowisku, po zmianie przepisów wyłączających wprost sprzedaż świadectw pochodzenia z zakresu stosowania prawa zamówień publicznych w maju 2015 roku, nastąpiła konwalidacja nieważnej czynności prawnej, ewentualnie strony potwierdziły swoim zachowaniem poprzez czynności konkludentne umowę (...) w kształcie zawartym w 2011 roku, albowiem od 2015 do 2017 roku wykonywały ją nieprzerwanie.

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny.

Bezsporne pomiędzy stronami było to, że 30 marca 2011 roku (...) i (...) podpisały umowę sprzedaży praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia (Umowa (...)). Umowa weszła w życie 20 maja 2012 roku.

W dniu zawarcia umowy (...), jedynym akcjonariuszem powoda była (...) S.A. Ówcześnie udział Skarbu Państwa w kapitale zakładowym (...) S.A. przekraczał 50 %.

Przedmiotem umowy (...) miało być określenie warunków sprzedaży i zakupu wszystkich praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia uzyskanych przez sprzedawcę w związku z wytwarzaniem energii elektrycznej na farmie wiatrowej. Sprzedawca zobowiązany był do zaoferowania i sprzedaży określonych w umowie oraz w danym porozumieniu transakcyjnym, zaś kupujący do ich zakupu, wszystkich praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia wydanych sprzedawcy przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki w ilości odpowiadającej ilości energii elektrycznej wytwarzanej na farmie wiatrowej i pomierzonej przez układ pomiarowo-rozliczeniowy. Nabywanie praw majątkowych miało być dokonywane poprzez transakcje pozasesyjne na zasadzie ustalonym w porozumieniu i w terminach ustalonych w umowie. Strony ustaliły również cenę praw majątkowych: kupujący miał zapłacić sprzedawcy cenę netto w wysokości 90 % jednostkowej opłaty zastępczej za 1 megawatogodzinę.

W dniu zawarcia umowy (...) obowiązywało rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów w sprawie kwot wartości zamówień oraz konkursów, od których jest uzależniony obowiązek przekazywania ogłoszeń urzędowi oficjalnych publikacji Wspólnot Europejskich z dnia 23 grudnia 2009 roku, określającego próg dla zamówień sektorowych na kwotę 387.000 euro, to jest kwotę 1.485.693 złotych.

Świadectwo pochodzenia wydawane na wniosek wytwórców energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki za każdą wytworzoną megawatogodzinę energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii wytwórca otrzymywał jedno świadectwo pochodzenia. Świadectwa pochodzenia podlegały wpisowi do rejestru prowadzonego przez (...) spółkę akcyjną z siedzibą w W.. Prawo majątkowe wynikające ze świadectw pochodzenia było przedmiotem obrotu na tej giełdzie.

Transakcje zawierane były na sesji lub poza sesją giełdową, przy czym zgodnie z wewnętrznym regulaminem transakcji, transakcję rozumiano, jako odpowiednio zawarcie transakcji, czyli sprzedaż, a składane zlecenia odpowiednio, jako ofertę kupna lub sprzedaży. Transakcje pozasesyjne ustalane są indywidualnie przez strony umowy.

Pierwsza transakcja przy użyciu porozumienia transakcyjnego została zawarta 22 sierpnia 2012 roku. W poszczególnych latach współpracy wartość netto kupionych przez powoda praw majątkowych na podstawie umowy (...) była następująca: w 2012 roku - (...) złotych, w 2013 roku - (...) złotych, w 2014 - (...) złotych, w 2015 - (...) złotych, w 2016 - (...) złotych, w 2017 roku - (...) złotych.

4 kwietnia 2011 roku powód został zawiadomiony o przelewie przez poprzednika prawnego (...)wierzytelności pieniężnych na rzecz pozwanego Banku.

W 2016 roku doszło do przejęcia (...) spółki z o.o. przez pozwanego.

Od 2011 roku powód na zasadach analogicznych, czyli z pominięciem przepisów o zamówieniu publicznym, miał zawartych około 150 umów.

11 września 2017 roku powodowa spółka wysłała do wszystkich swoich kontrahentów informację, że umowy dotyczące zasad sprzedaży świadectw pochodzenia są nieważne z uwagi na pominięcie trybu zamówień publicznych. Z częścią kontrahentów powód nawiązał następnie współpracę na identycznych lub zbliżonych warunkach, również bez przeprowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. ( dowód z zeznań świadków P. Z., W. J. i W. P., rozprawa 7 maja 2008 roku, karta 999 -1002).

Część świadectw pochodzenia była przez powoda sprzedawana. Pozostała część była przedstawiona Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki celem ich umorzenia. Stosownie do nałożonego przez powoda w tym zakresie obowiązku, (okoliczność przyznana przez stronę powodową).

Powyższy stan faktyczny został przez Sąd ustalony w oparciu o niezaprzeczone twierdzenia stron, stosownie do dyspozycji artykułu 299 Kodeksu postępowania cywilnego w związku z artykułem 230. Jedynie w zakresie rozwiązania umów ze wszystkimi kontrahentami, prostuję, informacji o stwierdzeniu nieważności umów ze wszystkimi kontrahentami i zawarcia z częścią kontrahentów kolejnych umów, Sąd poczynił ustalenia w oparciu o dowody z zeznań świadków, które uznał za wiarygodne, albowiem żaden inny dowód wiarygodności świadków nie przeczył. W istocie, pozostałe postępowanie dowodowe i wnioski dowodowe były zbędne dla rozstrzygnięcia sprawy, albowiem wszystkie okoliczności istotne, okoliczności faktyczne, zostały w sprawie wyjaśnione, a spór pomiędzy stronami sprowadzał się w istocie do oceny prawnej, stąd też Sąd oddalił wnioski dowodowe stron.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Analizując przedmiotową sprawę niejako od końca, Sąd pragnie ustosunkować się do zarzutu podniesionego przez stronę pozwaną, mianowicie niedopuszczalności domagania się ustalenia nieważności umowy z uwagi na treść artykułu 5 Kodeksu cywilnego, czyli nadużycie prawa podmiotowego.

Okoliczności, na które powołuje się strona pozwana, czyli sprzeczność zachowań strony powodowej z zasadami współżycia społecznego, nie mogą prowadzić do odmowy oceny, czy dana czynność prawna jest ważna, czy nie jest ważna, w procesie o ustalenie nieważności umowy. Należy w tym miejscu zgodzić się ze stroną powodową, że okoliczności faktyczne, które towarzyszyły zawieraniu umowy, czy też jej wykonywaniu w następnych latach, aż w końcu - informacji o zaprzestaniu wykonywania tej umowy, nie mogą wpływać na ustalenie, czy umowa jest ważna, czy umowa jest nieważna, bo to jest kwestia jedynie prawna. Dlatego też, zastosowanie artykułu 5 Kodeksu cywilnego odnoszącego się do praw podmiotowych w niniejszej sprawie, rodziłoby w efekcie pozbawienie strony powodowej roszczenia procesowego. Niemniej jednak konkluzja, że artykuł 5 nie przesądza o ważności, bądź nieważności umowy, i nie może o tym przesądzać, ponieważ sprzeczność z zasadami współżycia społecznego nieważności postępowania, czyli niezgodności z bezwzględnie obowiązującym prawem, nie można połączyć, nie prowadzi do wniosku, że przesądzenie okoliczności nieważności umowy nie uprawnia strony pozwanej do odwołania się do artykułu 5 Kodeksu cywilnego w innych postępowaniach. Przykładem zastosowania artykułu 5 do skutków nieważności, będzie roszczenie strony powodowej o zwrot nienależnego świadczenia. To tam jest pole do tego, aby zasady współżycia społecznego rozstrzygnęły o tym, czy stronie powodowej przysługuje roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia, czy też Sąd w tym zakresie, z uwagi na zasady współżycia społecznego, odmówi jej udzielenia ochrony. Powyższe rozważania rzutują na ocenę interesu prawnego w wąskim rozumieniu, bo zgodzić należy się ze stroną pozwaną, że przesądzenie kwestii nieważności umowy nie rozwiąże problemu do końca, albowiem nie będzie oznaczało, że stronie powodowej będzie przysługiwał zwrot nienależnych świadczeń, to jest odrębne roszczenie.

Niewątpliwym jest również to, że strona powodowa wystąpiła z zawezwaniem do próby ugodowej o zwrot nienależnych świadczeń wynikających z czynności wykonawczych, wykonujących sporną umowę. Kwestia interesu prawnego rozumianego bardzo wąsko, czyli to, że stronie powodowej przysługuje inne roszczenie, u którego podstaw może leżeć rozstrzygnięcie kwestii ważności, bądź nieważności umowy, mogłaby prowadzić do wniosku, że powództwo jest do oddalenia tylko z tej przyczyny. Jednakże Sąd stanął na stanowisku, że nie jest przesądzone, że w sprawie o zwrot nienależnego świadczenia odnoszącego się do poszczególnych tych świadczeń wykonawczych, umów wykonawczych, kwestia ważności umowy łączącej strony będzie przesłanką rozstrzygającą. Nie jest powiedziane, że ta kwestia w ogóle będzie podstawą rozstrzygnięcia. Sąd otóż może dojść do wniosku, że wystarczy kwestia ważności, bądź nieważności świadczeń konkretnych, czyli niezgodności z prawem tych świadczeń wykonawczych, nie odnosząc się do stosunku podstawowego. I z tych względów, Sąd stanął na stanowisku, że kwestie interesu prawnego rozumianego szeroko, czyli tego, aby uporządkować sytuację prawną stron, należy rozważyć w ostatnim momencie, nie zaś ograniczyć się wyłącznie do decyzji z uwagi na brak, ewentualny brak interesu prawnego strony powodowej w dochodzeniu roszczenia.

Kolejną kwestią porządkującą rozważania będzie okoliczność, na którą powołuje się strona powodowa, prostuję strona pozwana, a mianowicie konwalidacja nieważnej czynności prawnej przy założeniu, że czynność ta była nieważna, z uwagi na zmianę prawa 4 maja 2015 roku, która to zmiana wprost wyłączyła zastosowanie prawa zamówień publicznych do obrotu świadectwami pochodzenia. Strona powodowa w tym zakresie prezentowała stanowisko, że nie jest dopuszczalna konwalidacja nieważnej czynności prawnej na ważną czynność prawną tylko z uwagi na zmiany legislacyjne, i w tym zakresie Sąd podzielił stanowisko strony powodowej.

Należy wskazać, że całość problemów w niniejszej sprawie, sprowadza się do zastosowania prawidłowej wykładni przepisów unijnych - nie naszych krajowych, ponieważ wykładnia dyrektyw sektorowych właśnie spowodowała stanowisko strony powodowej i ocenę, że umowa jest nieważna. Sam też Sąd posiłkował się, ustalając dopuszczalność konwalidacji nieważnej czynności prawnej, orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 11 stycznia 2001 roku w sprawie W. G. v. F. S. C 464/98. Otóż w sprawie, w której w A. w dobie obowiązywania zasady walutowości, zarejestrowano hipotekę nie w walucie austriackiej, Trybunał Europejski wskazał, że wprowadzenie zakazu zasady walutowości, z uwagi na implementację przepisów unijnych, nie może skutkować konwalidacją nieważnej czynności prawnej, jeśli w danym porządku prawnym czynność ta została uznana za pierwotnie nieważną. Konkludując - jeśli byłaby czynnością kulejącą lub wzruszalną, w inny sposób istniałaby, to zmiana przepisów mogłaby spowodować jej konwalidację. W innym przypadku takiej możliwości Trybunał Sprawiedliwości nie dopuścił. Sąd podziela te zapatrywanie i stanowisko strony powodowej, które sprowadza się do wniosku, że żeby dopuścić możliwość konwalidacji nieważnej czynności prawnej na skutek zmiany prawa odnoszącego się do trybu zawierania umowy, czy też dla podobieństwa – formy, niezbędne by było istnienie tej czynności na dzień dokonywania konwalidacji.

Przechodząc do rozstrzygnięcia problemu ważności, bądź nieważności umowy (...), trzeba wskazać, co następuje. Powód na podstawie artykułu 189 Kodeksu postępowania cywilnego, domaga się ustalenia nieważności umowy zawartej w 2011 roku z poprzednikiem prawnym pozwanego (...). Nieważności tej upatruje w wykonywaniu, prostuję, w wykreowaniu tą umową obowiązku zawierania transakcji pozasesyjnych z pominięciem przepisów prawa zamówień publicznych, to jest bez zastosowania przewidzianych tam, tym aktem prawnym trybów.

W pierwszym rzędzie należy odpowiedzieć na pytanie, czy w 2011 roku zakup przez powoda (...) S.A. świadectw pochodzenia, stanowił zamówienie publiczne i winien być dokonany w trybie przewidzianym prawem zamówień publicznych. Nie ulega wątpliwości, że zmianą z 4 maja 2015, wprowadzono artykuł 138a, który..., prawa zamówień publicznych, który wprost wyłączał zastosowanie przepisów prawa zamówień publicznych do sprzedaży świadectw pochodzenia.

W zakresie oceny, czy obrót świadectwami pochodzenia i czy czynności powoda, jako obracającego energią elektryczną, stanowią dostarczenie do sieci tej energii elektrycznej, wypowiedział się Sąd, Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 10 maja 2017 roku w sprawie GSK 2299/15. Sąd prezentowaną tam wykładnię podziela i powtarzanie jej jest zbędne w kontekście wykładni dyrektyw sektorowych - analiza, że obracanie energią również stanowi działalność sektorową, jest uprawniona.

Pozwany powoływał się natomiast na wyłączenia przedmiotowe wskazując, że po pierwsze, jest to towar giełdowy i dlatego nie podlega przepisom prawa zamówień publicznych, jak również pozwany wskazał, że część energii była, po prostu jej część świadectw pochodzenia, była dalej odsprzedawana i stąd również mamy do czynienia z wyłączeniem. Sąd nie podziela tego stanowiska strony pozwanej. Po pierwsze, gdyby sprzedaż świadectw pochodzenia, jako towaru giełdowego, była wyłączona tylko z tego powodu, nie byłoby żadnej przesłanki do tego, aby wprost umieszczać świadectwa pochodzenia w artykule 138a. Ustawodawca nie musiałby dokonywać takiej korekty prawa zamówień publicznych. A contrario przed tą zmianą obrót świadectwami pochodzenia podlegał normom prawa zamówień publicznych. Odnosząc się do odsprzedaży dalszej części świadectw pochodzenia, Sąd pragnie wskazać, że jednoznacznie, ze stanowiska nawet samej strony pozwanej wynika, że umowa była zawarta w podstawowym celu przedstawienia świadectw umorzenia, prostuję - świadectw pochodzenia w celu umorzenia. W konsekwencji okoliczność, że część tych świadectw została dalej puszczona w obieg, nie może wpływać na ocenę, czy powód prowadzi działalność sektorową, czy też nie, i ewentualne przekroczenie progów unijnych.

Strona powodowa odwołuje się do 15-letniego okresu współpracy, jako jednego zamówienia. Sąd pragnie wskazać jeszcze na jedną dalej idącą okoliczność: przy ustaleniu progów unijnych nie bierze się pod uwagę jednego zamówienia z jednym wykonawcą, tylko strona powodowa winna wziąć pod uwagę te 150 kontraktów - to jest zamówienie publiczne z punktu widzenia prawa zamówień publicznych. I okoliczność, że część świadectw pochodzenia została nabyta od jednego, a część od innego kontrahenta, jest właśnie tym dzieleniem zamówienia, które nie wpływa na możliwość uniknięcia progów.

Konkludując, w ocenie sądu, do 2015 roku strona powodowa dokonywała zamówień publicznych z pominięciem trybów przewidzianych w prawie zamówień publicznych. To, że pomijała ten tryb wynika jednoznacznie z zeznań świadków - nikt nie zakładał, że prawo zamówień publicznych stosuje się do obrotu świadectwami pochodzenia. Co więcej, świadkowie przesłuchani na rozprawie, wskazywali nawet na to, że nadal są przekonani, że nie musieli stosować prawa zamówień publicznych. Strony działały w przeświadczeniu, że prawo zamówień publicznych nie odnosi się do tych transakcji, a tym samym również do umowy o współpracy. Jednakże, jaki jest skutek tej okoliczności, że umowa (...) została zawarta z pominięciem trybu zamówień publicznych i każda czynność do 4 maja 2015, czynność wykonawcza, została zawarta z pominięciem takiego trybu.

Odnosząc się do skutków naruszenia trybu zamówień publicznych, strona powodowa wskazała: artykuł 146 prawa zamówień publicznych przewidujący sankcje unieważnienia umowy nie ma zastosowania do umów, które nie zostały zawarte w jakimkolwiek z trybów, czyli zamawiający publiczny pominął przepisy zamówienia, prawa zamówień publicznych. W konsekwencji nie ma zastosowania artykuł 146 prawa zamówień publicznych do takich umów, a stronie przysługuje prawo wystąpienia do sądu na podstawie artykułu 189 Kodeksu postępowania cywilnego, albowiem sankcją zawarcia umowy w niewłaściwym trybie jest jej nieważność. Strona powodowa wskazała, że dyrektywa 207/67/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11 grudnia 2007 roku zmieniająca dyrektywę Rady 89/665/EWG i 92/13/EWG w zakresie poprawy skuteczności procedur odwoławczych w dziedzinie udzielania zamówień publicznych (Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej L 335 strona 37), nie odnosi się również do sytuacji, w której zamawiający publiczny udziela zamówienia publicznego ignorując przepisy prawa zamówień publicznych. Strona pozwana natomiast twierdzi, że w niniejszej sprawie jedynie Prezes Urzędu Zamówień Publicznych byłby uprawniony do występowania o unieważnienie tej umowy na podstawie artykułu 146 ustęp 6 prawa zamówień publicznych.

Zdaniem sądu, nie sposób się zgodzić z żadną z prezentowanych koncepcji. Otóż, analiza dyrektywy 2007/66/WE prowadzi do wniosku, że podmiotem chronionym przez prawodawcę unijnego jest kontrahent, który jest niedopuszczony i nie ma wiedzy o udzielonym zamówieniu publicznym. Nie do przyjęcia, zdaniem sądu, jest stanowisko, że zamawiający publiczny, który narusza niektóre z postanowień prawa zamówień publicznych, podlega procedurze z dyrektywy i procedurze odwoławczej, a zamawiający publiczny, który ignoruje kompletnie przepisy zamówień publicznych, nie podlega tej procedurze. Otóż, to nie strony niniejszego procesu, nie strony zamówienia publicznego, są chronione przez dyrektywę odwoławczą, tylko właśnie ten kontrahent, który nie może w zamówieniu publicznym uczestniczyć. Celem zobrazowania argumentacji, która odnosi się do tej konkluzji, sąd pragnąłby przytoczyć motywy dyrektywy. I otóż, w motywie 13 czytamy: aby zwalczyć bezprawne, bezpośrednie udzielenie zamówień, które zostało uznane przez Trybunał Sprawiedliwości za najpoważniejsze naruszenie prawa wspólnotowego w dziedzinie zamówień publicznych ze strony instytucji zamawiającej lub podmiotu zamawiającego, należy przewidzieć skuteczne, proporcjonalne i odstraszające sankcje, dlatego umowa zawarta na podstawie bezprawnego, bezpośredniego udzielenia zamówienia powinna być z zasady uważana za nieskuteczną. Nieskuteczność nie powinna być automatyczna lecz powinna być stwierdzona przez niezależny organ odwoławczy lub wynikać z podjętej przez ten organ decyzji. W motywie 14 czytamy: nieskuteczność stanowi najlepszy sposób przywrócenia konkurencji i stworzenia nowych perspektyw handlowych podmiotom gospodarczym, które zostały bezprawnie pozbawione możliwości udziałów w procedurze udzielenia zamówień. Bezpośrednie udzielenie zamówień powinno, w rozumieniu niniejszej dyrektywy, obejmować wszystkie przypadki o udzielenie zamówień bez uprzedniej publikacji o ogłoszenie o zamówieniu w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Motyw 20 natomiast stanowi, że niniejsza dyrektywa nie powinna wykluczać stosowania surowszej sankcji zgodnie z prawem krajowym.

Gdyby przyjąć stanowisko strony powodowej, że w sytuacji, w której zamawiający publiczny w ogóle nie rozpoczyna żadnego trybu przewidzianego prawem zamówień publicznych, możliwe jest domaganie się jedynie ustalenia nieważności czynności prawnej, oznaczałoby to, że nie jesteśmy w stanie zapewnić skuteczności prawa europejskiego zgodnie z motywem 17 dyrektywy. A motyw 17 stanowi: procedura odwoławcza powinna przysługiwać co najmniej każdej osobie, która jest lub była zainteresowana uzyskaniem danego zamówienia i która poniosła szkodę lub jest zagrożona szkodą w wyniku domniemanego naruszenia. Jak już sąd wskazał, procedura odwoławcza chroni wykluczone, w potocznym tego słowa znaczeniu, podmioty konkurujące z wykonawcą, któremu udzielano zamówienia publicznego. Takie podmioty nie mogłyby skorzystać z uprawnienia do ustalenia nieważności, bo nie są stronami tej umowy. Przyjęcie koncepcji, że każdemu potencjalnemu kontrahentowi przysługiwałoby żądanie ustalenia nieważności umowy, w nieograniczonym w końcu czasie, zachwiałoby podstawowymi zasadami bezpieczeństwa obrotu – taka koncepcja nie jest do obrony. W konsekwencji, zdaniem sądu, celem zapewnienia skuteczności stosowania prawa unijnego, należy dokonać takiej wykładni, która prowadzi do wniosku, że niezastosowanie przepisów prawa zamówień publicznych jest zawsze jednoznaczne z niedokonaniem ogłoszeń o dokonanym zamówieniu. Z punktu widzenia dyrektywy odwoławczej, ta właśnie czynność, czyli opublikowanie ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej, jest gwarancją należytej konkurencji, bo z punktu widzenia potencjalnego kontrahenta, to czy zamawiający dokonał niedozwolonego zamówienia w trybie wolnej zamówienia z wolnej ręki a nie był do tego uprawniony, czy też w ogóle zignorował przepisy o zamówieniach publicznych, nie ma żadnego znaczenia - on po prostu nie ma tej informacji. W konsekwencji pominięcie etapu publikacji, który będzie zawsze miał miejsce w sytuacji totalnego pominięcia przepisów prawa zamówień publicznych, będzie rodziło konsekwencje w postaci zastosowania artykułu 146 ustęp 1 punkt 2 Prawa zamówień publicznych w znowelizowanej wersji.

Odnosząc się do podnoszonej przez stronę powodową kwestii ustanowienia przez dyrektywę odwoławczą jedynie minimalnych standardów i minimalnej sankcji, przyjęcie stanowiska, że w sytuacji, w której naruszenie przepisów prawa zamówień publicznych, poprzez ich nie zastosowanie, w każdym przypadku będzie rodziło sankcje nieważności, jest bardzo daleko idącą konsekwencją w połączeniu z obowiązkiem zapewnienia wszystkim potencjalnym kontrahentom możliwości skorzystania z procedury odwoławczej. Jak już sąd wskazał, tylko taka wykładania prowadzi do spójnego i skutecznego stosowania prawa unijnego na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Odmienną kwestią jest to, czy zastosowanie, tudzież niezastosowanie określonego trybu, zawsze łączy się z sankcją nieważności, niezależnie od przepisów prawa zamówień publicznych – to w doktrynie i judykaturze jest sporne. Część przedstawicieli doktryny wskazuje, że kwestie zawarcia umowy w zakresie formy uregulowane są odrębnie, poza dyspozycją artykułu 58 Kodeksu cywilnego. Jednak głębsze rozważenia w tym zakresie, w świetle wcześniej przedstawionych motywów sądu, wydają się zbędne.

Niezależnie od powyższej konkluzji, że umowy zawarte z pominięciem trybów zamówień publicznych nie podlegają sankcji nieważności z mocy prawa, tylko unieważnienia na podstawie artykułu 146 Prawa zamówień publicznych, sąd pragnie wskazać również na inne okoliczności, które również skutkują oddaleniem powództwa.

Otóż, strona powodowa wywodzi i wskazuje, że z uwagi na to, że zawarła umowę ramową, która zobowiązuje ją do podejmowania czynności sprzecznych z prawem, naruszających prawo, ta umowa ramowa jest nieważna. Sąd tu pragnie zgodzić się ze stroną powodową, że w istocie jest to umowa ramowa, albowiem nie jest przewidziana docelowa ilość przyszłych rzeczy objętych sprzedażą i umowa wprost przewiduje konieczność dokonywania jednorazowych, konkretnych czynności wykonawczych. Niewątpliwie nie jest to umowa kontraktacji, ponieważ nie odnosi się do płodów rolnych, a tylko tam ilość sprzedanych rzeczy może być ustalona w oparciu o areał, z którego ma pochodzić. Konkludując jest to umowa ramowa.

Strona powodowa upatruje nieważności tej umowy w tym, że poszczególne umowy wykonawcze, czynności wykonawcze, naruszają prawo i z tego powodu jest to świadczenie niemożliwe, bo świadczenie, które jest sprzeczne z prawem jest świadczeniem niemożliwym. Zdaniem strony powodowej takie zachowanie narusza interes publiczny i nie może być uznane za legalne. Strona powodowa wskazała również, że niemożliwość świadczenia, zdaniem powoda, ma charakter trwały i pierwotny, albowiem strony zawierając umowę nie mogły przewidzieć, że nastąpi zmiana prawa. Strona powodowa odwołuje się, że dopuszczenie do istnienia obowiązku, który nakazuje łamać prawo, narusza interes publiczny chroniony prawem zamówień publicznych. I do tego sprowadza się cały problem – czy w istocie sprzedaż świadectw pochodzenia z pominięciem trybu zamówień publicznych narusza ten interes publiczny i jak interes publiczny należy rozumieć.

Interes publiczny, to nie jest zespół norm obowiązujących w danym kraju, bo to jest system prawa. Interes publiczny, to jest ogół dóbr chronionych. W konkretnym przypadku mamy do czynienia z ochroną konkurencji, stabilności obrotu, ale również ochronę środowiska – te dobra składają się na wspólny interes publiczny. Strona powodowa, zresztą też pozwana, nie wskazała na żadną rewolucyjną zmianę interesu publicznego 4 maja 2015 roku. Nie wskazano na żadne okoliczności, które by uprawniły do tego, aby interes publiczny rozumiany, jako równowagę dóbr wymienionych wcześniej, uległ jakiejś zmianie. Skoro ustawodawca stwierdził w 2015 roku, że sprzedaż świadectw pochodzenia z pominięciem przepisów prawa zamówień publicznych nie narusza tego interesu publicznego, to sąd nie widzi podstaw do ustalenia, że wcześniej ten interes publiczny został naruszony. Obowiązujące prawo, owszem tak, natomiast to jest inne pojęcie. Zdaniem sądu, żeby wykazać, że wcześniej dane zachowanie było sprzeczne z interesem publicznym, a teraz z tym interesem nie jest sprzeczne, byłoby niezbędne wykazanie ewolucji tego interesu w jakimś dłuższym czasie, albo jakiejś rewolucji w ocenie tego interesu prawnego. Żadne takie okoliczności w toku postępowania nie zostały sądowi przedstawione. Strona powodowa twierdzi, że do 2015 roku sprzeczne było zawieranie umów sprzedaży świadectw pochodzenia z interesem publicznym, a teraz już nie jest. Nikt nie podważył konstytucyjności normy prawnej ustalającej wyłączenie sprzedaży świadectw pochodzenia z przepisów zamówienia publicznego, stąd też sąd nie widzi podstawy do przyjęcia, że co do zasady takie zachowanie, to konkretne zachowanie jest sprzeczne z interesem publicznym i że było sprzeczne z interesem publicznym w 2011 roku. Nie ma podstaw do innego rozumienia interesu publicznego po 2005 roku i przed 2005 rokiem, stąd też odpada zasadniczy i główny argument, na który powołuje się strona powodowa, że nie można dopuścić do działania, które zobowiązuje stronę powodową do naruszenia interesu publicznego. Sąd takiego naruszenia interesu publicznego, w okolicznościach niniejszej sprawy, bowiem przed 2015 rokiem i po 2015 roku, się nie dopatrzył. Stąd też akceptowalne przez stronę powodową jest zawieranie transakcji z pominięciem prawa zamówień publicznych aktualnie i zawieranie kolejnych kontraktów. O ile nie ma to znaczenia dla oceny ważności, bądź nieważności umowy, to jednak ma ocenę, to znaczy nie dla oceny istnienia wyłącznie interesu publicznego w dokonywaniu zamówień publicznych sprzedaży świadectw pochodzenia w prawie zamówień publicznych. Skoro, jeszcze raz pragnę powtórzyć, skoro ustawodawca w tej chwili nie widzi problemu z tym, żeby konkurencja była ograniczona poprzez inne dobro, jakim może być na przykład ochrona środowiska, to nie ma powodu do przyjęcia, że wcześniej ten stan naruszał interes publiczny. W konsekwencji nie można przyjąć, aby możliwość świadczenia, które miała miejsce w 2011 roku była niemożliwością trwałą, skoro strony działały zgodnie z interesem publicznym, co więcej – działały w przypuszczeniu, że działają prawidłowo, bo były przekonane, że nie muszą dokonywać czynności w ramach zamówień publicznych, to należy przyjąć, że mogły spodziewać się, że w rozsądnym terminie regulacje prawne ulegną zmianie. Dlatego nie ma tego elementu trwałości. Sąd pragnie podkreślić, że jest to wyjątkowa sytuacja. Zupełnie inaczej prawdopodobnie byłoby oceniane zachowanie niezgodne z prawem w sytuacji, gdyby takie zachowanie naruszało interes publiczny, ale nie sposób jest oderwać się od sytuacji faktycznej, która jednoznacznie przesądza, że aktualnie sprzedaż świadectw pochodzenia jest poza zamówieniami publicznymi, jest akceptowana i interesu publicznego nie narusza. Stąd też nie można przyjąć niemożliwości świadczenia z uwagi na brak trwałości tej niemożliwości. I ten stan faktyczny można porównać do sytuacji, w której strony zawierają umowę najmu nieistniejącego obiektu. Jest niemożliwość świadczenia do momentu, kiedy obiekt nie powstanie, ale umowa ta nie jest nieważna z uwagi na to, że nie jest to trwała niemożliwość świadczenia. I stąd też Sąd nie widzi podstaw do zastosowania sankcji nieważności nawet w sytuacji, gdyby taka możliwość wytoczenia powództwa o ustanowienie nieważności była dopuszczalna.

Przechodząc do ostatniego elementu, czyli interesu prawnego i legitymacji biernie pozwanych, należy wskazać, że w kontekście skuteczności wytoczenia powództwa z artykułu 189 Kodeksu postępowania cywilnego, przy ustaleniu, że umowa jest nieważna, sąd poważnie rozważyłby oddalenie tego powództwa z uwagi właśnie na brak interesu, albowiem za zasadne należy uznać stanowisko pozwanego, że tak naprawdę decydujące jest to, czy strony nadal łączy umowa o sprzedaż świadectw pochodzenia. I nie chodzi o umowę z 2011 roku, ale w sytuacji ustalenia nieważności tej umowy, sąd zobowiązany byłby ocenić, czy strony nie zawarły kolejnej umowy po zmianie przepisów, poprzez czynności konkludentne, na co wskazuje strona pozwana. Wobec jednoznacznego skonstruowania pozwu, poprzez odwołanie do umowy sprzedaży (...), nie sposób byłoby tej okoliczności w świetle tak skonstruowanego roszczenia ocenić, a w konsekwencji orzeczenie sądu, które by ustalało nieważność umowy nie rozwiązywałoby tego problemu, z którym powód zwrócił się do sądu, który sprowadza się właściwie do tego, aby Sąd ocenił, czy on ma dalej kupować świadectwo pochodzenia od pozwanego (...) na zasadzie określonej, na warunkach określonych, tych samych lub zbliżonych do umowy zawartej w 2011 roku. Takie orzeczenie w świetle tego roszczenia i zbadania tej kwestii nie jest możliwe. Stąd też powództwo w tym zakresie również podlegałoby oddaleniu nawet przy innym stwierdzeniu sądu, z uwagi na brak interesu strony powodowej w dochodzeniu roszczenia, albowiem w zakresie umowy obowiązującej, czynności prawnych dokonanych do 2015 roku, stronie powodowej przysługuje inne roszczenie, które w całości ją zaspokaja. Natomiast kwestia, tego, co się będzie działo na przyszłość wymaga dużo szerszego zakreślenia pola orzekania Sądu, wymagałoby - no Sąd stanął na stanowisku, że umowa jest ważna, więc nie ma podstaw do dalszych rozważań w tym zakresie.

No i już ostatni argument odnoszący się do legitymacji banku. W tym zakresie sąd podziela stanowisko pozwanego, że w zakresie roszczeń pieniężnych wykonawczych owszem bank jest zainteresowany, natomiast nie sposób przełożyć tej argumentacji na umowę ramową, która zresztą, na co sam wskazuje powód, nie rodzi żadnych roszczeń pieniężnych, odnoszącej się do samej sprzedaży świadectw pochodzenia, pomijając kwestię kar umownych.

Z tych wszystkich względów, podsumowując - z zasadniczego powodu z uwagi na to, że umowa dokonana z pominięciem przepisów zamówień publicznych, czy też umowa, która zobowiązuje do wykonywania czynności z pominięciem przepisów zamówień publicznych może być jedynie unieważniona w trybie artykułu 146 Prawa zamówień publicznych, sąd powództwo o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego oddalił w całości, rozstrzygając o kosztach procesu na podstawie artykułu 98 Kodeksu postępowania cywilnego, obciążając powoda kosztami zastępstwa procesowego w całości na rzecz obu pozwanych.