Pełny tekst orzeczenia

Warszawa, dnia 6 marca 2018 r.

Sygn. akt VI Ka 1093/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Anita Jarząbek - Bocian (spr.)

Sędziowie: SO Beata Tymoszów

SO Zenon Stankiewicz

protokolant: protokolant sądowy stażysta Paulina Sobota

przy udziale prokuratora Wojciecha Groszyka

po rozpoznaniu dnia 6 marca 2018 r.

sprawy D. S., syna J. i M., ur. (...) w O.

oskarżonego o przestępstwa z art. 238 k.k. w zb. z art. 233 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Wołominie

z dnia 12 czerwca 2017 r. sygn. akt V K 387/14

utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok; zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1180 złotych tytułem opłaty za drugą instancję i obciąża go wydatkami postępowania odwoławczego.

SSO Beata Tymoszów SSO Anita Jarząbek - Bocian SSO Zenon Stankiewicz

Sygn. akt VI Ka 1093/17

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacja oskarżonego pomimo obszerności sformułowanych tam zarzutów i argumentów przytoczonych na ich poparcie nie zasługuje na uwzględnienie. Wbrew stanowisku skarżącego Sąd pierwszej instancji rozstrzygał w oparciu o cały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, nie pomijając żadnych z istotnych dla prawidłowego orzekania materiałów dowodowych. Zebrane dowody Sąd ten ocenił z poszanowaniem reguł ujętych w art. 7 k.p.k. i w następstwie tak dokonanej oceny ustalił stan faktyczny nie zawierający błędów, a swoje rozstrzygnięcie w sposób należyty uzasadnił w pisemnych motywach wyroku sporządzonych zgodnie z wymogami art. 424 § 1 i 2 k.p.k. W konsekwencji wyrok Sądu Rejonowego w sferze analizy materiału dowodowego, jak i poczynionych na jej podstawie ustaleń, a w końcu także oceny prawnej zachowania oskarżonego i możliwości przypisania mu winy nie jest dotknięty takimi uchybieniami, by niezbędna była jego modyfikacja w kierunku postulowanym przez oskarżonego, a zatem poprzez uniewinnienie.

Wbrew twierdzeniu oskarżonego wyrażonemu w pierwszym z zarzutów apelacyjnych Sąd meriti oparł ustalenia faktyczne na podstawie całokształtu okoliczności wynikających z prawidłowo przeprowadzonych i ujawnionych na rozprawie głównej dowodów. Potwierdzeniem tej oceny jest konfrontacja – na podstawie analizy akt sprawy - ustaleń faktycznych poczynionych w sprawie z zakresem zebranych dowodów. Wbrew zarzutowi Sąd ten nie pominął okoliczności wynikających z dowodów w postaci zapisów z kamer monitoringu umieszczonych na stacji paliw (...) w O., gdzie około godziny 17.00 – 17.30 w dniu zdarzenia oskarżony miał tankować pojazd marki S. (...). Potwierdza to nie tylko przywołanie w pisemnym uzasadnieniu dowodów zebranych w tym zakresie, a zatem materiału poglądowego znajdującego się w dołączonych do sprawy aktach 3 Ds. 202/13, ale przede wszystkim poczynione na tej podstawie ustalenie faktyczne, że w tym miejscu i czasie oskarżony zatankował wskazany samochód (k. 710v, 709). Rzecz jednak w tym, że wbrew oczekiwaniu oskarżonego nie jest to dowodów jego niewinności. Jak bowiem trafnie przedstawił to Sąd Rejonowy jest dowód tylko na to, że oskarżony tankował samochód marki S. (...), ale nie jest to równoznaczne z tym, że był to pojazd zakupiony w dniu 25 lipca 2012r. od P. M.. Możliwości takiego przyjęcia przeczą bowiem pozostałe dowody zebrane w sprawie. To właśnie ich ocenę, która doprowadziła do uznania winy, kwestionuje oskarżony w pozostałych zarzutach określonych pod punktami od 2 do 11. Ponieważ apelujący dokonał rozbicia poszczególnych zarzutów na kolejno występujących w sprawie świadków ale faktycznie we wszystkich stawia zarzut naruszenia art. 7 kpk polegający na dokonaniu przez Sąd pierwszej instancji dowolnej, a nie swobodnej ocenę tych dowodów, Sąd Odwoławczy w sposób zbiorczy, dla uniknięcia powtórzeń, odniesie się do tak postawionych zarzutów i przywołanych na ich poparcie argumentów.

W żadnym razie nie można zgodzić się z tezą forsowaną w ramach obrony przez podsądnego, iż pojazd jaki przedstawił w dniu 9 stycznia 2013r. do ubezpieczenia i który następnie w dniu 13 lutego 2013r. został skradziony przed Centrum Handlowym (...) w M. w związku czym wystąpił o wypłatę odszkodowania, to ten sam pojazd jaki, z niewielkimi uszkodzeniami blacharskimi i po ich naprawie przez D. D. (1), zakupił w dniu 25 lipca 2012r. od P. M.. Trafnie ta linia obrony została przez Sąd Rejonowy całkowicie podważona i odrzucona jako stojąca w jaskrawej sprzeczności z materiałem dowodowym zebranym w sprawie. Oskarżony starał się wykazać, iż taki właśnie pojazd marki S. (...), z niewielkimi uszkodzeniami (zarysowaniami, wgnieceniami karoserii po prawej stronie, w tym w części drzwi przednich i tylnych) zakupił w dniu 25 lipca 2012r. od P. M. prowadzącego działalność gospodarczą pod firmą (...) z siedzibą w O. za kwotę 9 500 złotych. Na podstawie analizy dowodowej, a w tym między innymi zeznań świadków P. M., czy poprzedniego właściciela tego auta M. B., Sąd pierwszej instancji możliwość taką kategorycznie odrzucił. Poczynione w tym zakresie przez ten Sąd ustalenia Sąd Odwoławczy w pełni podziela, przyjmując jak własne. Powstaje bowiem podstawowe pytanie jaki interes miałby P. M., aby wyremontować całkowicie zniszczony, bo przecież doszczętnie spalony, zakupiony za kwotę 7 000 złotych, samochód marki S. (...) i z niewielkimi uszkodzeniami sprzedać następnie za kwotę 9 500 złotych. Skala napraw jaka musiałaby być przez niego wykonana, o ile w ogóle byłoby to możliwe, a przecież zdaniem ubezpieczyciela było to ekonomicznie nieuzasadnione, z pewnością i to znacząco musiałby przekroczyć osiągnięty po takiej naprawie zysk, który wynosił zaledwie 2 500 złotych. Wystarczy przecież w tym zakresie porównać materiał poglądowy przedstawiający owy pojazd po spaleniu i – jak twierdzi oskarżony – ten sam, po niewielkim remoncie, jaki miał zakupić od P. M., aby tezę tę, jako nieprawdopodobną i nielogiczną, zdecydowanie odrzucić (k. 308-328; 253-256). Świadek P. M. nie tylko zaprzeczył okoliczności, aby pojazd ten został przez niego wyremontowany, ale wskazał także, że gdyby miał sprzedać pojazd o tej marce, roczniku i w stanie opisanym przez podsądnego to jego cena wynosiłoby około 30 000 złotych, a zatem nie 9 500 złotych za jaką faktycznie zakupił samochód oskarżony. Ustalenia tego nie podważają pozostałe argumenty podniesione przez apelującego. Nawet bowiem, gdyby przyznać, że w ramach prowadzonej działalności gospodarczej P. M. remontuje (lub może remontować) zakupione pojazdy (czego nie wyklucza zgłoszony przez niego urzędowo zakres działalności gospodarczej) to nie zmienia to faktu, iż brak jest wiarygodnych i przekonujących dowodów, aby tak było w rozpoznawanym przypadku. Wynika to z tego, że takiemu działaniu zaprzeczył on sam, a dodatkowo, że skala zniszczeń pojazdu czyniła jego naprawę ekonomicznie nieuzasadnioną i wreszcie, gdyby nawet miał to uczynić to przecież nie dla faktycznego zysku 2 500 złotych, skoro pojazd wart byłby przeszło 10 razy więcej. Trudno również racjonalnie przyjąć, że uczyniłby to z „dobrego serca”, czy wręcz filantropijnie, bo tak należałoby potraktować jego działanie mając na uwadze faktyczną wartość auta, a korzyść jaką uzyskał ze sprzedaży: ok. 30 000 zł – 2 500 zł. Również nie jest okolicznością, która byłaby w stanie podważyć prawidłowość ustaleń dokonanych przez Sąd Rejonowy, a akceptowanych przez Sąd Odwoławczy, ta podnoszona przez skarżącego, a dotycząca pisemnej umowy sprzedaży pojazdu zawartej pomiędzy P. M., a M. B., którą podsądny przedstawił z wnioskiem o rejestrację pojazdu, a która różni się od umowy jaką dysponował M. B. (k. 292, 347). Wynika to z tego, iż zarówno M. B. jak i P. M. zaprzeczyli, aby podpisy pod umową, którą przedłożył oskarżonym do rejestracji pojazdu, należały do nich. Potwierdzili natomiast zawarcie umowy znajdującej się na karcie 292, w której wyraźnie zaznaczone zostało, że przedmiot umowy, czyli samochód był „całkowicie spalony”. W ustalonych okolicznościach sprawy trudno doszukać się powodów – a to zdaje się sugerować oskarżony – dla których świadek P. M. miałby sporządzić inną umowę kupna tego samochodu od M. B., czyli w wersji jaką dysponował oskarżony, a w której nie został odnotowany stan pojazdu. Świadek P. M. autorstwu „drugiej” umowy zaprzeczył, a twierdzenie to jest wiarygodnym. Ponownie brak jest bowiem logicznych i racjonalnych powodów, dla których miałby sporządzić inną umowę i do tego sfałszować podpis M. B.. Jak wynika z zeznań świadka P. M. wiedział on o okolicznościach związanych ze zniszczeniem tego auta, a zatem, że zostało ono spalone, a także, że należało do prokuratora. Oczywistym jest zatem, że okoliczności zdarzenia pozostawały w zainteresowaniu organów ścigania, do tego dochodziły jego rozliczenia i współpraca z ubezpieczycielem. Jak bowiem wskazał świadek M. B. kontakt z firmą P. M. nastąpiła właśnie za pośrednictwem ubezpieczyciela, a do finalizacji umowy kupna – sprzedaży doszło dopiero gdy bank wyraził na nią zgodę (k. 697-697v). W tych okolicznościach nie sposób doszukać się racjonalnych powodów, dla których P. M. miałby sfałszować umowę, narażać się na ewentualną odpowiedzialność karną, podważyć zaufanie we współpracy z ubezpieczycielem i to wszystko dla 2 500 złotych. Natomiast treść umowy jaką przedstawił oskarżony rejestrując pojazd, gdzie pominięta została okoliczność całkowitego spalenia auta, już dokładnie wpisuje się w cały mechanizm przestępnego działania podsądnego i tu właśnie taka treść tej umowy zyskuje swoje uzasadnienie. Oczywistym jest przecież, że mogłaby nie pozostać bez zainteresowania właściwych organów okoliczność rejestracji pojazdu w stanie jakim dysponował oskarżony, podczas gdy wcześniej miał to być pojazd całkowicie spalony. Tak więc argumenty przedstawione przez oskarżonego, w tej części apelacji (punkty 1 i 2), pozostały bez wpływu na prawidłowość ustaleń faktycznych poczynionych w sprawie, a tym samym zapadłe rozstrzygnięcie.

Przechodząc do pozostałych zarzutów (punkty 3 do 11) to zacząć należy od tego, że znamiennym jest, choć z perspektywy oskarżonego zrozumiałym, iż polemizując z ustaleniami poczynionymi przez Sąd pierwszej instancji pomija on całkowicie te dowodowe argumenty przywołane w pisemnym uzasadnieniu sporządzonym do zaskarżonego wyroku, które wskazują i dowodzą jego winy, a stara się wyeksponować tylko te, które jego zdaniem przemawiają za jego niewinnością. Tymczasem żadne z nich, a w tym dowody z zeznań świadków M. D., czy R. D. takiej wymowy nie mają. Słusznie bowiem wobec wewnętrznej sprzeczności tych dowodów zostały one ocenione przez Sąd Rejonowy jako niewiarygodne. Jak bowiem inaczej potraktować początkowe stanowcze stwierdzenie matki oskarżonego M. D., że syn nigdy nie posiadał beżowego samochodu marki S. (...), a jedynie taki pożyczał od kolegi Z. (który to z kolei przedstawił zupełni inną wersję wydarzeń) by ostatecznie przed sądem wycofać się z tych twierdzeń, tłumacząc je zdenerwowaniem i przekłamaniami w zapisie jej wypowiedzi uwidocznionymi w protokole. Również trafnie jako asekuracyjne wobec oskarżonego będącego pasierbem ocenione zostały zeznania drugiego z wyżej wskazanych świadków, który nie potrafił określić jakiego koloru był samochód posiadany przez oskarżonego, a te wskazywane zmieniały się od szarego po brązowy. Również zamierzonego efektu w postaci wzruszenia zaskarżonego wyroku nie mogła odnieść przedstawiona przez oskarżonego analiza zeznań świadka R. N. – samochodowego diagnosty. Oskarżony z dowodu tego wyprowadza wnioski, które nie wynikają z zeznań tego świadka i tym samym stanowią jedynie jego nadinterpretację tego dowodu. Po pierwsze świadek wyraźnie podał, że badanie diagnostyczne auta podsądnego dotyczyło tylko i wyłącznie likwidacji instalacji gazowej w aucie i samochód nie przechodził całej skali badań. Potwierdził, iż zwyczajowo sprawdza zgodność pola numerowego z przedstawionymi dokumentami, a gdyby stwierdził rozbieżności dokonałby zatrzymania dowodu rejestracyjnego i powiadomił policję. Z faktu, że tego nie zrobił badając pojazd przyprowadzony przez oskarżonego, ten wywodzi, iż żadnych „manipulacji” w tym zakresie być nie mogło. Jest to przyjęcie nader uproszczone i z tego powodu ostać się nie może. Wielokrotnie bowiem zdarza się – a potwierdza to doświadczenie zawodowe - iż dokonywane w tym zakresie manipulacje i zmiany są niezauważalne „gołym okiem”, czy przy rutynowych w badaniach diagnostycznych, a ujawnione zostają dopiero w wyniku precyzyjnych badań przeprowadzanych np. przez biegłych sądowych. Wynika to z tego, że sprawcy dysponują coraz to lepszymi metodami technicznymi, co czyni te zmiany doskonalszymi, a tym samym trudnymi do prostego zauważenia, co zresztą jest oczywistym, bo daje lesze gwarancje powodzenia przestępczego procederu. Stąd też okoliczność, iż po prostym sprawdzeniu numeru VIN auta z widniejącym w dokumentach świadek R. N. nie stwierdził nieprawidłowości nie dziwi, w szczególności, iż nie przeprowadzał on dokładnych badań w tym zakresie, a całe badanie diagnostyczne ograniczało się do jednego zakresu tj. wymontowania instalacji gazowej.

W zasadzie bez znaczenia dla sprawy pozostają wywody oskarżonego w zakresie dowodów z zeznań świadków W. K. i M. G.. Faktycznie bowiem świadkowie ci podali, iż oskarżony nie potrafił dokładnie wskazać miejsca zaparkowania samochodu przed centrum handlowym. Choć okoliczność ta została zauważona przez Sąd Rejonowy to jednak jedynie w zakresie oceny przydatności zapisów monitoringu przed sklepem i z okoliczności ten nie zostały wyprowadzone wnioski niekorzystne dla oskarżonego. Ustalone przecież zostało, iż oskarżony samochodem marki S. (...) przyjechał pod Centrum Handlowe (...) w M. (k. 712). Tym samym dochodzimy do oceny kluczowych świadków w sprawie tj. A. S., D. D. (1) i K. Z., które to dowody stanowią zdaniem oskarżonego potwierdzenie prawdziwości jego wyjaśnień, a co za tym idzie winny prowadzić do uwolnienia go od zarzucanych mu czynów. W zakresie oceny tej grupy dowodów Sąd Odwoławczy ponownie podziela tę dokonaną przez Sąd Rejonowy, a przedstawioną w pisemnym uzasadnieniu, gdzie szczegółowo „wychwycił” rozbieżności między dowodami z zeznań tych świadków o fundamentalnym znaczeniu dla sprawy. Trudno w dowodach tych, a jak chciałby tego oskarżony, poszukiwać wiarygodnego potwierdzenia jego wyjaśnień.

I tak oskarżony twierdził, iż zeznając po raz pierwszy nie podał, że samochód naprawiał w warsztacie, bo nie chciał narażać na kłopoty jego właściciela - D. D. (1) (koniecznym jest odnotowanie, iż jako jego imię podał P. czemu absolutnie ten ostatni zaprzeczył, aby tak go nazywano). Podsądny tłumaczył, że chodziło o ewentualne kłopoty jakie miał mieć D. D. (1) związane z otrzymaniem od niego kwoty 3 000 złotych za naprawę auta, bez rachunku. Pomijać już okoliczność, iż oskarżony nazywa D. D. (1) swoim kolegą który miał mu „pomagać” w naprawie samochodu, a nie wie jak on ma na imię, a nadto D. D. (1) znajomości z oskarżonym zaprzeczył, podobnie zresztą jak i początkowo naprawie samochodu, to z zeznań trzeciego z uczestników tych wydarzeń tj. A. S., który to miał pośredniczyć w przekazaniu i odebraniu auta, wynika, że D. D. (1) nie wiązł pieniędzy za naprawę samochodu i ten pieniądze oddał bratu czyli oskarżonemu (k. 185, 517v). Do dalszych rozbieżności w zeznaniach tych świadków zaliczyć trzeba także to kto przyprowadził samochód do warsztatu D., a w tym zakresie mamy co najmniej trzy wersje: oskarżony twierdzi, iż pojazd zaprowadził osobiście, D. że samochodem przyjechał A. S., A. S., że samochód zaprowadził oskarżony, a K. Z., że zrobili to razem z oskarżonym, bezpośrednio po zakupie auta od M. – podjechali pod warsztat, samochód mieli na lawecie i tam go zostawili. Podobne rozbieżności występują w zakresie tego kto samochód po naprawie odebrał. Koniecznym jest także podniesienie, że wymienieni świadkowie i oskarżony zupełnie inaczej relacjonowali sposób w jaki dostarczone zostały części zamienne konieczne do naprawy auta. I tak, oskarżony podał, że części zakupił na giełdzie w S. i były to m.in. drzwi kompletne z szybami, ten który auto naprawiał, czyli D. D. (1) podał, że części zamienne były już w samochodzie, który przyprowadził A. S., a wśród nich były owszem drzwi, ale bez szyb. Sam A. S. podał, że części zamienne dowoził oskarżony, a K. Z., że części pozostawili pod warsztatem. Diametralne różniące występują także w zakresie naprawy samochodu. Jak słusznie zauważył to Sąd pierwszej instancji oskarżony utrzymywał, iż D. D. (1) zdemontował instalację gazową i wyrzucił ją na złom, tymczasem D. D. (1) tej okoliczności w żadnym razie nie potwierdził, wskazując na wykonane przez siebie drobne prace blacharskie, które zajęły mu - raz mówi, że 3 godziny, a innym razem, że jeden dzień. Ostatecznym podważeniem wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, a tym samym zeznań wymienionych wyżej świadków jest analiza czasowa przedstawionych przez nich wydarzeń, z której wynika, że w sposób przez nich przedstawiony zdarzenia te nie mogły mieć miejsca. Jak wynika z dowodu zakupu oskarżony pojazd marki S. (...) zakupił w dniu 25 lipca 2012r., a porównanie tej daty z kalendarzem wskazuje, że była to środa. Według relacji oskarżonego i świadka K. Z. po części samochodowe do S. pojechali, w tym samym tygodniu co zakupili samochód, tylko w niedzielę, czyli zgodnie z kalendarzem był 29 lipca 2012r. (k. 214). W zależności od tego kto zeznaje to naprawa pojazdu trwała od 3 godzin, poprzez jeden dzień, do nawet kilku dni, jednak w zasadzie wszyscy są zgodni co do tego, że samochód w warsztacie u D. stał około tygodnia, czyli mniej więcej do dnia 5 sierpnia 2012r. Jak zatem ten samochód mógł przejść badania diagnostyczne: w pełni sprawny, wyremontowany, z wymontowaną już instalacją gazową w dniu 31 lipca 2012r. To porównanie czasowe opisanych wydarzeń z kalendarzem i datą pewną jaką jest data przeprowadzonego badania diagnostyczne, definitywnie podważa prawdziwość wyjaśnień oskarżonego i świadków: D. D. (1), A. S. i K. Z., czyniąc te dowody całkowicie niewiarygodnymi. Jeżeli do tego dodamy wynikające z akt sprawy różnice w obu samochodach tj. tym jaki P. M. zakupił od M. B., a tym jaki miał zostać skradziony oskarżonemu, a tj. w zakresie przebiegu, czy ilości zdanych kluczyków, to nie ulega wątpliwości, że to nie były te same auta: B. zbył samochód z kompletem kluczy, oskarżony dysponował tylko jednym, S. (...) w chwili spalenia miała na liczniku 8500 przejechanych kilometrów, w chwili kupna przez oskarżonego 43 000, a w chwili ubezpieczenia 48 000 km (k. 4v, 104, 335).

Jak zatem wynika z przeprowadzonych wywodów stanowiących tylko dopełnienie wniosków wysnutych przez Sąd Rejonowy z analizy zebranych dowodów, a zaprezentowanych w pisemnym uzasadnieniu, wina oskarżonego D. S. w zakresie zarzucanych mu czynów została udowodniona w sposób niebudzący wątpliwości. Tym samym na uwzględnienie nie zasługiwał także ostatni z zarzutów odwoławczych, a dotyczący błędu w ustaleniach faktycznych. Zarzut ten ma bowiem jedynie polemiczny charakter w zakresie dokonanej przez Sąd I instancji oceny materiału dowodowego. Analiza omawianego zarzutu przez pryzmat rozważań Sądu meriti prezentowanych w pisemnych motywach wyroku prowadzi nieodparcie do wniosku, iż twierdzenia te stanowią wyłącznie projekcję własnych ocen, sugestii i przekonań skarżącego. Sama jednak polemika ze stanowiskiem Sądu Rejonowego, przedstawienie subiektywnych zapatrywań, co do oceny dowodów, a dodatkowo tylko wybranych z nich, nie może skutecznie podważyć dowodowych i faktycznych podstaw zaskarżonego wyroku. Oskarżony opiera swoją linię obrony na dowodach z zeznań świadków D. D. (1), A. S., K. Z., M. D., czy R. D., wbrew diametralnym sprzecznościom o istotnym charakterze ujawnionym i wykazanym w tych dowodach, co jednak podsądny pomija całkowitym milczeniem, „wybierając” z tych dowodów tylko takie ich fragmenty, które wpisują się w forsowaną przez niego tezę. Tymczasem linia obrony oparta na takich fundamentach, a zatem dowodach niewiarygodnych nie mogła zostać uznana za przekonującą, a tym samym skutkować zmianą ustaleń faktycznych i uniewinnieniem oskarżonego. Koniecznym jest więc w tym miejscu podniesienie, iż przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną prawa procesowego, zgodnie z art. 7 k.p.k., wtedy, gdy m.in. stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających tak na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego, albowiem to nie fragmenty danych depozycji - decydują o prawdziwości danego dowodu, ale właśnie ich analiza na tle całego zgromadzonego w sprawie materiału. Mając, zatem na względzie powyższe należy wskazać, iż Sąd Rejonowy respektując i realizując przywołane zasady wyrażone w art. 7 i 410 kpk, dokonał trafnych ustaleń w sprawie, a to na podstawie wszystkich zgromadzonych dowodów, których rzeczową ocenę przedstawił w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Nie dopuścił się przy tym żadnego z zarzuconych naruszeń przepisów procesowych. Z tych przyczyn Sąd Odwoławczy podzielając słuszność ocen i ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd Rejonowy, które skutkowały zaskarżonym wyrokiem, orzeczenie to utrzymał w mocy.

Dokonując natomiast oceny zaskarżonego wyroku, w części dotyczącej orzeczenia o karze, Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wskazuje, iż wymierzenie oskarżonemu tak kar jednostkowych pozbawienia wolności oraz grzywny jak i łącznej poprzedzone zostało ze strony Sądu I instancji właściwą oceną i uwzględnieniem wszystkich okoliczności mających wpływ na jej intensywność (art. 53 kk). Przekonuje o tym argumentacja przytoczona - na ten temat - w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, którą należało, jako słuszną, podzielić. Orzekając o karze Sąd ten w sposób właściwy dokonał prawno - karnej oceny popełnionych przez oskarżonego czynów i adekwatnie do stopnia zawinienia, stopnia społecznej szkodliwości czynu, właściwości i warunków osobistych podsądnego wymierzył karę. Słusznie również uznał, że oskarżonemu można postawić – na przyszłość - pozytywną prognozę kryminologiczną co znalazło wyraz w warunkowym zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności. Tak wymierzona kara jest więc sprawiedliwą, należycie też realizuje ustawowe jej cele, tak w zakresie oddziaływania na sprawcę jak i kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa i w żadnym zakresie nie może być uznana za rażąco niewspółmiernie surową w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k.

Ponadto Sąd Okręgowy zasadził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1180 zł tytułem opłaty za drugą instancję oraz obciążył go pozostałymi wydatkami postepowania odwoławczego.

Wobec powyższego Sąd Okręgowy orzekł jak w części dyspozytywnej wyroku.

SSO Anita Jarząbek- Bocian SSO Beata Tymoszów SSO Zenon Stankiewicz