Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 466/18

UZASADNIENIE

Apelacja prokuratora okazała się zasadna i w wyniku jej rozpoznania doszło do konieczności uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.

Przy rozpoznawaniu sprawy doszło bowiem do naruszenia przepisów postępowania, które miało wpływ na treść wyroku powodując, że wyrok ten jest niesłuszny. Błędne są również niektóre kluczowe ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Rejonowy.

Niewątpliwie w dniu 3 października 2016 roku dokonano napaści na pokrzywdzonego, w trakcie której zabrano mu 21.000 zł. O tym, że pokrzywdzony miał w tym dniu taką gotówkę świadczą nie tylko jego zeznania, ale również zeznania jego żony K. O. oraz potwierdzenie wypłaty pieniędzy w kwocie 15.000 zł z konta bankowego pokrzywdzonego ( k. 57), pozostałe 6.000 zł pokrzywdzony miał w domu w gotówce. Sąd nie ma również żadnej wątpliwości, że oskarżony był obecny w czasie i miejscu kradzieży dokonanej bezpośrednio przez trzech nieustalonych mężczyzn podających się za policjantów, widział ten fakt – świadczą o tym zarówno jego wyjaśnienia ( k. 120), jak i wydruk jego wpisów na F. ( k. 64). Takie ustalenia poczynił Sąd Rejonowy i w tej części są one prawidłowe.

Jednak Sąd Okręgowy nie zgadza się z fundamentalną w tym procesie kwestią przyjętą przez Sąd Rejonowy, a mianowicie, że oskarżony nie miał z tym nic wspólnego i nie współdziałał z w/w trzema napastnikami.

W szczególności prawidłowa ocena zebranych dowodów musi prowadzić do ustalenia, że oskarżony nie tylko współdziałał z w/w trzema napastnikami, ale wręcz miał rolę wiodącą w inkryminowanym przestępstwie. To on wciągnął pokrzywdzonego w zasadzkę, przekonał do zabrania gotówki, wywiódł go z pieniędzmi w ustronne miejsce, aby osoby współdziałające z nim z łatwością i bez świadków mogły dokonać zaboru tych pieniędzy, udawał, że sam jest ofiarą i pozorował ucieczkę – wszystko to po to, aby w miarę bezkarnie wziąć udział w zaborze pieniędzy pokrzywdzonemu. Gdyby Sąd Rejonowy nie naruszył dyspozycji art. 7 kpk i art. 410 kpk i ocenił cały materiał dowodowy w sposób kompleksowy, obiektywny oraz zgodny z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, to też powinien dojść do takich wniosków. O takim przebiegu zdarzenia świadczą następujące elementy:

-

po pierwsze, to oskarżony w ostatnim momencie, rozmawiając z pokrzywdzonym przez telefon, zmienił miejsce spotkania, w trakcie którego miało dojść do transakcji i zakupu przez pokrzywdzonego towaru za 21.000 zł, w dodatku wskazując miejsce ustronne nad zalewem, gdzie nie spodziewał się świadków;

-

po drugie, oskarżony jadąc na miejsce spotkania z pokrzywdzonym posługiwał się telefonem z kartą zarejestrowaną na tzw „słupa” ( co pozwalało mu na uniknięcie śladów w postaci miejsc logowania się jego telefonu);

-

po trzecie, znamienne jest zachowanie oskarżonego po zdarzeniu, kiedy to ani nie zawiadamiał policji, ani nie zainteresował się losem pokrzywdzonego, nawet korespondując z nim na F. nie wyraził najmniejszego przejęcia jego sytuacją, wręcz był napastliwy, a następnie całkowicie zerwał kontakt z pokrzywdzonym, w tym usuwając konto na F..

Wszystko to wskazuje nie tylko na udział oskarżonego w intrydze mającej na celu obrabowanie pokrzywdzonego, ale wręcz na zorganizowanie przez niego tej akcji. W szczególności kluczowe jest tu pojawienie się trzech doskonale zorientowanych w sytuacji napastników w miejscu, którego nie mogli znać bez ustalenia tego z oskarżonym. Przecież ci trzej mężczyźni udający policjantów nie mogli znaleźć się tam przypadkowo, bo doskonale wiedzieli, po co tam oskarżony i pokrzywdzony przyjechali, oraz, że pokrzywdzony będzie miał pieniądze. Pojawili się tam kilka minut po podjechaniu na miejsce przez pokrzywdzonego. Pokrzywdzony nie widział, aby ktoś go śledził, a poruszał się mało uczęszczanymi drogami. A przecież oskarżony zmienił miejsce spotkania tuż wcześniej, niemal w ostatniej chwili. Oznacza to, że napastnicy wiedzieli o tym nowym ( i zaskakującym dla pokrzywdzonego) miejscu znacznie wcześniej – mogli to wiedzieć tylko od oskarżonego.

Wreszcie, gdyby oskarżony faktycznie padł ofiarą napaści tak jak pokrzywdzony i tylko dzięki kondycji fizycznej uciekł z miejsca zdarzenia, to bezpośrednio po tym próbowałby kontaktować się z pokrzywdzonym, a już na pewno inaczej rozmawiałby z nim na F. ( nie próbował zastraszyć i zniechęcić do poszukiwania sprawców).

Odnosząc się do wersji oskarżonego, że przedmiotem transakcji między nim a pokrzywdzonym nie były telefony komórkowe, tylko papierosy, to jest to wysoce prawdopodobne, ale nie ma istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, albowiem nawet jeśli by tak było, nie zmienia to konkluzji, że oskarżony „wystawił” pokrzywdzonego i brał współudział w zaborze posiadanej przez niego w tamtym miejscu i czasie gotówki. Co więcej, jeżeli przedmiotem transakcji byłyby papierosy bez znaków akcyzy, to tym bardziej sensowna jest intryga oskarżonego - bo mógł on liczyć na to, że pokrzywdzony w ogóle nie zgłosi na policję kradzieży gotówki przeznaczonej przecież na towar pochodzący z przestępstwa ( nota bene tłumaczyłoby to trzydniową zwłokę pokrzywdzonego w zgłoszeniu zawiadomienia o przestępstwie, w którym to czasie najpierw próbował załatwić sprawę polubownie z oskarżonym, a czas mógł przeznaczyć na wymyślenie historii o telefonach komórkowych, a także uzasadnia, czemu zgodził się on na wyznaczone w ostatniej chwili ustronne miejsce spotkania z oskarżonym). Tłumaczyłoby to „przebieranki” współsprawców oskarżonego w policjantów oraz pozorowaną ucieczkę oskarżonego, a także jego teksty na F. o tym, że to on ma stratę, że „lipa wyszła”,itp. Oskarżony odgrywał przed pokrzywdzonym ofiarę napaści, aby tym bardziej skłonić go do rezygnacji ze zgłoszenia sprawy na policję oraz zabezpieczyć się przed jego roszczeniami i pretensjami. Jak jednak na wstępie zaznaczono, taka sytuacja niczego nie zmienia w kontekście postawionego oskarżonemu zarzutu, a nawet jeszcze bardziej umacnia przekonanie Sądu o zaplanowaniu przez niego w/w intrygi. Co prawda wyjaśniałoby to niezgłaszanie się oskarżonego na policję, ale w żaden sposób nie tłumaczy jego zerowego zainteresowania losem pokrzywdzonego, jego napastliwego tonu na F. i ostatecznie całkowitego zerwania kontaktów z pokrzywdzonym. Nie jest prawdopodobna teza, że jakaś inna grupa osób dowiedziała się o takiej nielegalnej transakcji i postanowiła napaść na obu kontrahentów zabierając zarówno pieniądze pokrzywdzonego jak i „towar” oskarżonego z jednego prostego powodu – bez współdziałania z oskarżonym nie wiedzieliby oni o miejscu spotkania, które przecież oskarżony zmienił w ostatniej chwili. Ponadto tacy „zewnętrzni” sprawcy nie pozostawiliby na miejscu zdarzenia nietkniętego samochodu oskarżonego ( ten miał rzekomo uciec z kluczykami do lasu), skoro mogli się spodziewać, że znajdą w nim „towar” o czarnorynkowej wartości 21.000 zł. Znamienne jest również to, że ci „sprawcy” nie przejęli się tym, że pozostawiają na miejscu sprawny samochód potencjalnego świadka ( naszego oskarżonego), który ukrywa się z kluczykami w lesie – wszak co do pokrzywdzonego zadali sobie trudu, aby nie mógł szybko odjechać stamtąd po pomoc, bo zabrali go ze sobą do swojego samochodu i wyrzucili wiele kilometrów dalej na jakimś odludziu. Logika nakazywałaby im w takiej sytuacji chociaż przebicie opon w samochodzie oskarżonego, aby nie mógł ich ścigać lub pojechać po jakąś pomoc. Jednak tego nie zrobili, gdyż wiedzieli, że ze strony oskarżonego będącego ich współsprawcą nic takiego im nie grozi, a cała jego ucieczka była teatralnym przedstawieniem na użytek pokrzywdzonego.

Wszystkich tych niuansów Sąd Rejonowy nie wziął pod uwagę przy ocenie materiału dowodowego, dlatego nie jest ona pełna, nie bierze pod uwagę całości materiału dowodowego (co narusza dyspozycję art. 410 kpk) i nie może korzystać z ochrony art. 7 kpk. Uchybienia te miały wpływ na treść rozstrzygnięcia, bo doprowadziły do poczynienia błędnych ustaleń faktycznych i niesłusznego uniewinnienia oskarżonego.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy musiał zaskarżony wyrok uchylić i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania, albowiem jest przekonany o winie i sprawstwie oskarżonego, zaś reguła ne peius określona w art. 454 kpk zabrania mu skazać oskarżonego, który w pierwszej instancji został uniewinniony. Tym samym zachodzą przesłanki z art. 437 § 2 kpk nakazujące uchylenie zaskarżonego wyroku.

Pozostałe zarzuty apelacyjne nie będą szczegółowo omawiane, gdyż wobec uchylenia zaskarżonego wyroku z przyczyn podanych powyżej byłoby to bezprzedmiotowe ( art. 436 kpk).

Przy ponownym rozpoznawaniu sprawy Sąd Rejonowy dokona pełnej oceny materiału dowodowego z uwzględnieniem w/w uwag i wytycznych, a co do bezpośredniego przeprowadzania dowodów rozważy skorzystanie z dyspozycji art. 442 § 2 kpk.

Wobec powyższego orzeczono jak w części dyspozytywnej wyroku.