Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt II Ca 418/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 kwietnia 2017 r.

Sąd Okręgowy w Krakowie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Krystyna Dobrowolska

Sędziowie:

SO Katarzyna Biernat-Jarek

SO Krzysztof Wąsik (sprawozdawca)

Protokolant: starszy protokolant sądowy Agnieszka Zapalska

po rozpoznaniu w dniu 12 kwietnia 2017 r. w Krakowie

na rozprawie

sprawy z powództwa H. D.

przeciwko Skarbowi Państwa – Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w K.

o zapłatę

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Rejonowego w Wadowicach

z dnia 15 grudnia 2016 r., sygnatura akt I C 267/10

uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Rejonowemu w Wadowicach do ponownego rozpoznania.

SSO Krzysztof Wąsik SSO Krystyna Dobrowolska SSO Katarzyna Biernat – Jarek

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 12 kwietnia 2017 r.

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Rejonowy oddalił powództwo H. D. o zapłatę odszkodowania za zniszczenia na jej nieruchomości powstałe w czasie powodzi w dniu 18 maju 2010 r., a będące następstwem spiętrzenia wody na niedokończonej budowie zapory wodnej na rzece S. w Ś., co spowodowało tzw. cofkę wody i w konsekwencji podtopienie budynku mieszkalnego, w którym mieszka powódka wraz z rodziną (I) i zasądził od niej na rzecz strony pozwanej Skarbu Państwa - Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w K. kwotę 6 724,30 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Wyrok został wydany na podstawie następujących ustaleń faktycznych.

Od ponad 30 lat w Ś. realizowany jest projekt budowy zapory wodnej i zbiornika wodnego, którego inwestorem jest strona pozwana – Skarb Państwa Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w K.. Od grudnia 2007 r. zbiornik znajduje się w trzecim, ostatnim etapie budowy. Zbiornik ten do dziś nie jest żadnym elementem ochrony przeciwpowodziowej. Zbiornik cały czas z założeniem realizacyjnym jest zbiornikiem pustym.

Powódka jest współwłaścicielką w 1/4 części położonej w S., Gminie M. nieruchomości objętej księgą wieczystą nr (...), w skład której wchodzą m.in. działki ewidencyjne nr (...), zabudowane budynkiem mieszkalnym nr (...). Oprócz powódki jako współwłaściciele ujawnieni byli także A. W., J. C. i T. Ś., każdy z nich w udziałach po w ¼ części. Budynek ten to dom jednorodzinny, parterowy, o wymiarach 11x8 m i wysokości 3 m, kryty dachówką ceramiczną, ze ścianami z cegły. Posadowiony jest na on działce o powierzchni ok. 6 arów i znajduje się w czaszy zbiornika Ś. w odległości około 150 m od koryta rzeki S., poniżej mostu kolejowego na S.. W maju 2010 r. powódka wraz z mężem, córką oraz zięciem zamieszkiwała w przedmiotowym budynku.

Przed Sądem Rejonowym w Wadowicach toczy się postępowanie o dział spadku po W. Ś. i J. Ś., którego przedmiotem są m.in. działki nr (...). Wartość nakładów poczynionych przez powódkę na sporną nieruchomość na dzień 28 maja 2007 r. wynosiła ogółem w zaokrągleniu 129 900 zł.

Wieś S. od wielu lat jest przeznaczona do wyburzenia, nie ma w niej infrastruktury, nie ma kanalizacji. W związku z budową zbiornika wodnego Ś. (...) zostali wywłaszczeni lub ich nieruchomości zostały wykupione przez Skarb Państwa. Zajmowany powódkę i jej rodzinę dom nr 40 był ostatnim gospodarstwem w okolicy, które było jeszcze zamieszkałe. Syn powódki R. D. (1) wraz z rodziną w kwietniu 2010 r. otrzymał mieszkanie do wynajęcia od władz Gminy M. i wyprowadził się do niego. W kwietniu 2010 r. powódka z mężem, córką i zięciem oświadczyli, iż pozostają w domu nr 40 w S. do dokonania sprzedaży majątku.

Na trzeci etap budowy zbiornika wodnego Ś. zredagowana została Instrukcja Przeciwpowodziowa. Instrukcja ta określa, kiedy należy dokonać sterowania zbiornikiem. Decyzję co do sterowania zbiornikiem zapadają w Komitecie Przeciwpowodziowym, który jest powołany na podstawie ww. instrukcji. Komitet Przeciwpowodziowy jest to organizacja powołana przez instrukcję przeciwpowodziową na trzeci etap budowy do kierowania działaniami zabezpieczającymi przed skutkami powodzi. Skład osobowy Komitetu Przeciwpowodziowego liczy 9 osób. W Komitecie Przeciwpowodziowym inwestora reprezentują dwie osoby, a pozostałe osoby reprezentują wykonawcę projektu budowy zbiornika, czyli Firmę (...). Zgodnie z Instrukcją decyzje Komitetu są ostateczne, gdyż w czasie powodzi muszą zapadać szybko.

W czasie największego zagrożenia przeciwpowodziowego, zgodnie z Instrukcją wyznaczone do tego osoby pełnią na zaporze dyżury, zaś meldunki wysyłane są do RZGW w K..

W dniach od 12 do 21 maja 2010 r. w rejonie rzek zlewni S. nastąpiły gwałtowne opady, które spowodowały podwyższenie stanu wód we wszystkich dopływach S., a tym samym i w samej S.. Od 12 maja 2010 r. strona pozwana Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w K. informowana była przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w W. o możliwości wystąpienia burz i intensywnych opadów w rejonie rzek zlewni S..

Zlewnia S. obejmuje obszar ponad 1 200 km 2 przy długości rzeki (...),4 km, natomiast zapora w Ś. zlokalizowana jest w km 26 + 600 m rzeki S.. Powierzchnia zlewni do przekroju zapory wynosi 802 km 2, natomiast 1/3 zlewni S. znajduje się poza przekrojem zbiornika.

Pierwsze działania przeciwpowodziowe zostały podjęte przez Komitet Przeciwpowodziowy w niedzielę 12 maja 2010 r. i polegały na obserwacji stanów wody i przepływów. W poniedziałek 13 maja działania również polegały na obserwacji stanów wody, przy czym zgodnie z instrukcją przeciwpowodziową odpływy ze zbiornika odczytywane na dolnym stanowisku, czyli łatach wodowskazowych, były porównywalne z dopuszczalnymi, tj. z poziomem wody na dolnym stanowisku ostrzegawczym i alarmowy.

Poziom ostrzegawczy odpowiada wartości rzędu 195 m 3/s. Jest to poziom nieszkodliwy dla terenów położonych poniżej zapory.

Od dnia 16 maja 2010 r. następował wzrost dopływu wody do zbiornika; o godzinie 8.00 dnia 17 maja 2010 r. osiągnął on poziom 1 079 m ( 3)/s, by dnia 18 maja o godz. 21.00 obniżyć się do 300 m ( 3)/s. Odpływ wody ze zbiornika kształtował się na poziomie 100 m ( 3)/s w dniu 16 maja 2010 r., 160 m ( 3)/s w dniu 17 maja 2010 r. i 300 m ( 3)/s w dniu 18 maja 2010 r. 17 maja 2010 r. strona pozwana zobowiązała Kierownika Inspektoratu Budowy Zbiornika Wodnego Ś. do wysyłania meldunków dotyczących sytuacji powodziowej oraz nakazała monitorowanie zasięgu cofki szczególnie w rejonie miejscowości S., ze względu na możliwość podtopienia tej miejscowości.

W trakcie powodzi w 2010 r. głównym zadaniem Komitetu była ochrona elektrowni. Zgodnie z Instrukcją przy przekroczeniu przepływów w wielkości 284 m 3/s należało stopniowo przymykać odpływ, aby nie zalać elektrowni. Podczas powodzi sterowano zasuwami i przymknięto odpływy, gdyż w przeciwnym razie doszłoby do dużych zniszczeń elektrowni i terenów położonych poniżej zapory.

Komitet Przeciwpowodziowy zgodnie z instrukcją nie ma prawa dopuścić do odpływów większych niż ustalone w instrukcji. W dniach 17 i 18 maja 2010 r., w czasie trwających nawalnych opadów, okoliczne rzeki i strumienie wystąpiły z naturalnych koryt. Wówczas do Komitetu Przeciwpowodziowego przybyła reprezentacja Powiatowego Komitetu Przeciwpowodziowego w W. prosząc o zmniejszenie odpływów z zapory. W składzie delegacji była m.in. Burmistrz W. i v-ce Starosta (...). Po uzyskaniu zezwolenia Dyrektora RZGW zostały podjęte działania co do odpływu wody do około 300 m 3/s. W konsekwencji powyższego nastąpiło znaczne podniesienie wody w dolnym stanowisku i zalanie budowanej elektrowni.

Poziom wody był na bieżąco monitorowany i rejestrowany. W czasie wezbrania w dniach 17-18 maja 2010 r. maksymalny dopływ do zbiornika wynosił 1079 m 3/s. W szczytowym momencie wezbrania, po otrzymaniu pisemnej zgody Dyrektor RZGW, ustalono odpływ ze zbiornika w wysokości 300 m 3/s, dla niedopuszczenia do dalszego piętrzenia wody i zalania wsi S.. O godzinie 21.00 w dniu 18 maja osiągnięto równowagę miedzy dopływem i odpływem wody do i ze zbiornika, co pozwoliło na ustabilizowanie poziomu wody w zbiorniku na rzędnej 299,62 m n.p.m., co odpowiada zgromadzeniu 59,5 mln m 3 wody.

Największą rzędną wody w zbiorniku w wysokości 299,60 m n.p.m. osiągnięto w dniu 18 maja około godziny 12.00. Czas trwania tego poziomu wynosił kilka godzin. Ponieważ ustały opady a utrzymywał się w dalszym ciągu odpływ rzędu około 300 m 3/s, nastąpiło obniżenie poziomu wody w zbiorniku.

Sytuacja powodziowa w okolicach W. i K. w maju 2010 r. była bardzo poważna, w związku z czym zintensyfikowano działania przeciwpowodziowe. Powołano Centrum Zarządzania Kryzysowego Spraw Obronnych w W., w którego skład wszedł również pracownik strony pozwanej. W ramach realizacji zadań związanych z przekazywaniem informacji prowadzono gromadzenie danych od pracowników RZGW dotyczących stanu i wielkości dopływu do zbiornika na rzekach S.i S., gromadzenie danych z informacji otrzymywanych z dyżurów stałych w S., przekroju zapory i ze stanowiska dolnego, gromadzenie danych z informacji uzyskiwanych z obserwacji mobilnych. Następnie analizowano pozyskiwane informacje oraz przekazywano je do Dyrekcji RZGW oraz Centrum Zarządzania Kryzysowego w W.. Żywioł zagrażał zalaniem miasta K. oraz W., liczono się z możliwością ewakuacji wsi Ł., uszkodzeniu uległ wał w W. oraz nasyp kolejowy w J.. Informacje były przekazywane w postaci meldunków do dyrekcji RZGW oraz kontaktem telefonicznym z wyznaczonymi osobami w Powiatowym Centrum Kryzysowym, Wójtami Gmin w uzgodnionych terminach.

W maju 2010 r. opady trwały ciągle przez trzy doby, możliwość przepuszczenia wody przez sztolnię zrzutową na tamie w Ś. (odpływ wody ze zbiornika) została ograniczona do 280 m 3/s. Ponieważ dopływy wynosiły ponad 280 m 3/s, więc teren przed zaporą zaczął się wypełniać. To spiętrzanie się wody było dość szybkie i wynosiło 20 cm/h. W momencie osiągnięcia rzędnej napełnienia zbiornika 299,60 m n.p.m. nastąpiło wyrównanie dopływu i odpływu i od tego momentu w zbiorniku poziom wody zaczął się obniżać.

Zgodnie z w.w. instrukcją zamierzeniem strony pozwanej było utrzymanie stanu odpływu na poziomie 280 m 3/s. Tak działano do momentu, kiedy poziom wody w zbiorniku doszedł do krytycznego poziomu 299,60 m n.p.m.

Przed zalaniem domu powódki przez kilka dni padał deszcz. Wcześniej zdarzały się również ulewne deszcze, ale nigdy nie doszło do zalania domu. Koryto rzeki S. było niejednokrotnie regulowane, ale rzeka nie wylewała poza to koryto. We wtorek 18 maja 2010 r., kiedy zamknięta została śluza na zaporze w Ś. rzeka nie płynęła nurtem w dół, a cofała się tworząc jedno wielkie jezioro. O tym, że została zamknięta śluza na zaporze rodzina powódki dowiedziała się z mediów. W godzinach popołudniowych do budynku zajmowanego przez powódkę przyjechał inż. R. K. - Kierownik Inspektoratu (...) zbiornika w Ś., który nakazał rodzinie powódki ewakuację, informując, iż do godziny nastąpi zalanie ich posesji. Na miejsce przybyły jednostki Straży Pożarnej, mocno padał deszcz. Rodzina powódki zabrała ze sobą niezbędne sprzęty i została ewakuowana.

Kierownictwo budowy zbiornika, aby opóźnić fakt zalania domu powódki poleciło wykopanie dołów w okolicy kamieniołomu, aby woda w tej okolicy znalazła się w dołach. Kiedy rodzina powódki opuszczała dom woda znajdowała się na wysokości 1 m.

W domu uległa zniszczeniu podłoga w kuchni, pierwsza zalana została piwnica, a z piwnicy woda dostała się do kuchni. W korytarzu zniszczone zostały ściany, w pokoju boazeria na ścianach, z zewnątrz został zniszczony tynk. Ściany w pokoju były zalane na wysokości około pół metra, tak samo w pozostałych pomieszczeniach, bowiem znajdują się one na jednym poziomie. Wszystkie koszty związane ze ścianami, podłogami jak i na zewnątrz budynku były poniesione wcześniej przez powódkę i jej męża. Powódka wymieniła więźbę oraz dachówki na połowie dachu, dom był otynkowany, wymieniono okna, podłogi, wymieniono drzwi wejściowe, wyremontowano łazienkę oraz zalano płytę betonową na korytarzu. W trakcie powodzi w maju 2010 r. zniszczeniu uległy także należące do męża powódki dwie szklarnie oraz część wyposażenia domu.

Maksymalne opady odnotowane na stacji opadowej W. miały miejsce dnia 16 maja 2010 r. Kulminacja przepływu w przekroju lokalizacji budynku S. nr 40 wynosiła Q=978 m 3 s-1 i wystąpiła w dniu 17 maja 2010 r. o godz. 8.00. Maksymalny poziom zwierciadła wody w zbiorniku Ś. wystąpił w dniu 18 maja 2010 r. o godz. 22.00 i wynosił 299,62 m n.p.m.

Piętrzenie wody na zbiorniku Ś. w maju 2010 r. do rzędnej 299,62 m n.p.m. wynikało z sytuacji meteorologicznej oraz ze względów bezpieczeństwa terenów położonych poniżej zapory jak i samej jej konstrukcji. Decyzje o dyspozycjach odpływu podejmowane były w warunkach braku pełnej informacji (brak ciągłego pomiaru przepływu w przekroju wodowskazowym S. ze względu na prowadzony remont mostu) o wielkości dopływu do zbiornika i podyktowane były wyższą koniecznością.

Powodem zalania czy też podtopienia budynku nr (...) w miejscowości S. był przepływ katastrofalnie wielki o prawdopodobieństwie wystąpienia p=0,5%, dla którego przepustowość koryta była niewystarczająca do bezpiecznego przepuszczenia fali powodziowej i nastąpiło rozlanie się wody na tereny przyległe warstwą ok 1 m. Jest to zdarzenie klasyfikowane jako bardzo wielka powódź, tzw. woda 200-letnia. Ciągłe, utrzymujące się od kilku dni opady, przy pełnym nasączeniu gleby wodą i rzędnej piętrzenia na zbiorniku 299,62 m n.p.m., nie sprzyjały grawitacyjnemu odpływowi wody do koryta rzeki S.. Przy rzędnej terenu w rejonie budynku nr (...) w S. wynoszącej 299,5 m n.p.m. spowodowało to wystąpienie napełnień kilkunastocentymetrowych.

Najpierw nastąpiło zalanie budynku przepływem katastrofalnym, które trwało kilka godzin, a stałe podtopienie było spowodowane piętrzeniem wody w zbiorniku dopiero w następnej dobie i było to podtopienie wtórne. Podtopienie budynku nastąpiło z opóźnieniem około 38 godzin, wówczas kiedy rzędna w zbiorniku wynosiła około 299,62 m n.p.m. Podtopienie domostwa nastąpiło miąższością warstwy o około dwadzieścia kilka centymetrów.

Nie ma możliwości na bazie istniejących wzorów przy tego typu układzie w bardzo szeroki przekrój poprzeczny zbiornika Ś. i bardzo wąski zrzut około 10 m obliczenia w tych warunkach zasięgu cofki.

Z uwagi na bardzo zły stan techniczny budynku powódki, decyzją z dnia 15 lipca 2010 r., Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w W. zarządził umieszczenie na budynku pozwanej w terminie natychmiastowym zawiadomienia o stanie zagrożenia bezpieczeństwa ludzi i mienia oraz zakazie użytkowania przedmiotowego budynku oraz zabezpieczenie instalacji elektrycznej wewnętrznej w obiekcie, poprzez odcięcie dopływu prądu. Decyzją (...) Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w K. z dnia 25 sierpnia 2010r. ww. decyzja została uchylona a sprawa przekazana do ponownego rozpatrzenia przez organ I instancji.

Starosta (...) działający imieniem Skarbu Państwa, z dniem 4 października 2016 r., przekazał Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w K. w posiadanie udział w 1/4 części w nieruchomości zabudowanej budynkami gospodarczymi i budynkiem mieszkalnym, położonych w S. nr 40, zlokalizowanych na działkach ewidencyjnych nr (...) o pow. łącznej 0,0575 ha oraz udział 1/4 części nieruchomości niezabudowanej utworzonej z działek ewidencyjnych nr (...) o łącznej pow. 0,3770 ha położonych w S.. W momencie przekazania, nieruchomość, której współwłaścicielem jest powódka, była w stanie niepozwalającym na dalsze zamieszkiwanie. Obecnie budynek jest niezamieszkały. H. D. wraz z rodziną przeprowadziła się do mieszkania komunalnego w miejscowości M.. (...) w budynku zostały odłączone.

Obecnie strona pozwana Skarb Państwa – Regionalny Zarząd Gospodarki w K. jest współwłaścicielem 3/4 części nieruchomości objętej księgą wieczystą nr (...) składającej się z działek ewidencyjnych nr (...).

Pismem z dnia 24 listopada 2016 r. strona pozwana zwróciła się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w W. o wydanie decyzji nakazującej rozbiórkę budynku nr (...) w S.

Ustalenia faktyczne w sprawie Sąd poczynił w oparciu o wskazane w uzasadnieniu wyroku dowody osobowe, dowody z dokumentów oraz opinie biegłych i powołanego do opiniowania instytutu.

Na okoliczność ustalenia skutkiem jakiej okoliczności nastąpiło zalanie nieruchomości powódki położonej w S. w dniu 18 maja 2010 r. a w szczególności czy zalanie nieruchomości powódki nastąpiło spiętrzeniem wody na zaporze, a następnie cofką, ewentualnie czy zalanie nieruchomości powódki nastąpiło wodami opadowymi i spływającą wodą z otaczających nieruchomość powódki zboczy Sąd dopuścił dowód z opinii dwóch biegłych sądowych z zakresu hydrologii: C. L. i A. Z. (2) oraz, z uwagi na sprzeczność wniosków wypływających z opinii tych biegłych dowód z opinii instytutu naukowo- badawczego - Uniwersytetu (...)w K. (L. K. i W. B.). Sąd oparł się na tej ostatniej opinii.

Sąd oddalił wniosek pełnomocnika powódki o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych Katedry Budownictwa Uniwersytetu (...)w K. oraz wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego do spraw szacowania nieruchomości, gdyż w jego ocenie przeprowadzenie tych dowodów było zbędne dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy.

Mając na uwadze takie ustalenia Sąd Rejonowy uznał, że powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie. Sąd nie zakwestionował co do zasady, że na skutek powodzi z maja 2010 r. dom powódki położony w S. pod numerem 40 został zalany, na skutek czego powódka poniosła szkodę, a powództwo oddalił z uwagi na fakt zastosowania w sprawie konstrukcji stanu wyższej konieczności z art. 424 k.c.

W rozważaniach swych Sąd w pierwszej kolejności przywołał przepis art. 415 k.c. Sąd zauważył dalej, że powódka poniosła szkodę na skutek zalania jej budynku przepływem katastrofalnym, które trwało kilka godzin, a następnie na skutek stałego jego podtopienia, które było spowodowane piętrzeniem wody w zbiorniku, co nastąpiło dopiero w następnej dobie i było to podtopienie wtórne. Podtopienie budynku powódki nastąpiło z opóźnieniem około 38 godzin, wówczas kiedy rzędna w zbiorniku wynosiła około 299,62 m n.p.m. Jak dalej przyjął Sąd rejonowy z powyższego wynika, iż spiętrzenie wody na zaporze w Ś., w trakcie trwania powodzi w maju 2010 r. było przyczyną podtopienia wtórnego mienia należącego do powódki, natomiast pierwotne zalanie nastąpiło na skutek przepływu katastrofalnego, dla którego przepustowość koryta rzeki S. była niewystarczająca do bezpiecznego przepuszczenia fali powodziowej i nastąpiło rozlanie się wody na tereny przyległe warstwą około 1 metra. Zdarzenie to zostało zaklasyfikowane jako bardzo wielka powódź, zdarzająca się raz na 200 lat. Ciągłe utrzymujące się od kilku dni opady przy pełnym nasączeniu gleby wodą i rzędnej piętrzenia na zbiorniku 299,62 m n.p.m. nie sprzyjały grawitacyjnemu odpływowi wody do koryta rzeki S.. Przy rzędnej terenu w rejonie budynku powódki wynoszącej 299,5 m n.p.m. spowodowało to wystąpieniem napełnień kilkunastocentymetrowych. Zbiornik uległ też częściowemu samoczynnemu napełnieniu, gdyż dopływ wody do zbiornika był większy niż odpływ.

W ocenie Sądu I instancji działania strony pozwanej polegające na podjęciu decyzji o piętrzeniu na zbiorniku w Ś. podyktowane było wyższą koniecznością, o której mowa w art. 424 k.c., a która wyłącza odpowiedzialność za szkodę w sytuacji, gdy zachowanie sprawcy uszczerbku nie może zostać uznane za społecznie naganne z uwagi na przyczynę dopuszczenia się przezeń czynu, który wyrządził szkodę. Ustawodawca uchyla w takim wypadku odpowiedzialność sprawcy szkody, jeżeli działał on w celu usunięcia niebezpieczeństwa grożącego komukolwiek od rzeczy lub zwierzęcia, o ile spełnione zostały przesłanki określone w komentowanym przepisem. W przypadku kolizji dóbr, system prawny udziela preferencji dobru cenniejszemu. Zachowanie sprawcy spełniające przesłanki określone w art. 424 k.c. nie może być uznane za bezprawne, wyłączając przez to jego odpowiedzialność na zasadzie winy oraz na zasadzie ryzyka. Przesłankami zastosowania tego przepisu są: 1) działanie sprawcy ma na celu odwrócenie od kogokolwiek niebezpieczeństwa, którego sam nie wywołał, a grozi ono bezpośrednio od rzeczy lub zwierzęcia; 2) niebezpieczeństwu nie można było inaczej zapobiec; 3) wyrządzona szkoda polega na zniszczeniu lub uszkodzeniu cudzej rzeczy albo zabiciu lub zranieniu cudzego zwierzęcia; 4) ratowane dobro jest oczywiście ważniejsze aniżeli dobro naruszone.

Przenosząc to na grunt sprawy Sąd wskazał, że sytuacja jaka miała miejsce w zlewni rzeki S. w dniach od 12 maja do 21 maja 2010 r. była sytuacją wyjątkową, określaną przez specjalistów jako powódź katastrofalna z prawdopodobieństwem jej wystąpienia raz na 200 lat. Działanie strony pozwanej polegające na spiętrzeniu wody na zbiorniku w Ś. miało na celu ochronę terenów położonych poniżej zapory jak i samej jej konstrukcji. Nie ulega wątpliwości, iż niebezpieczeństwo w postaci powodzi nie zostało wywołane przez stronę pozwaną, była to siła wyższa. Działanie strony pozwanej polegające na ograniczeniu przepływu fali kulminacyjnej pozwoliło na przechwycenie w zbiorniku maksymalnie możliwej ilości wody, a falę wezbraniową o wielkości 1 079 m 3/s zredukowano do 300 m 3/s, co ochroniło W. oraz wsie położone w dolinie S., a nawet i K. przed katastrofalną powodzią.

Jednocześnie niebezpieczeństwu nie można było inaczej zapobiec, gdyż obiektywnie rzecz biorąc nie istniała żadna inna możliwość zatrzymania lub ograniczenia fali wezbraniowej na rzece S.. Umiejętne zarządzanie zaporą przez pracowników strony pozwanej pozwoliło na uratowanie od większych zniszczeń nie tylko elektrowni, ale również W. i wsi położonych w dolinie S..

Zarazem ratowane dobro – potrzeba ratowania konstrukcji zapory wraz z elektrownią przed zniszczeniem oraz W. i wsi położonych w dolinie S. oraz K. przed zalaniem uznać należy za dobro oczywiście ważniejsze aniżeli dobro naruszone w postaci uszkodzenia zabudowań powódki. Skala zniszczeń, do której mogłoby dojść w przypadku braku odpowiedniej reakcji ze strony pracowników strony powodowej mogłaby być ogromna.

Sąd zauważył też, że strona pozwana od kilkunastu lat usiłuje odkupić od powódki jej część w przedmiotowej nieruchomości, a w maju 2010 r. gospodarstwo zajmowane przez powódkę i jej rodzinę było ostatnim zamieszkałym w tej okolicy.

O kosztach procesu Sąd orzekł na mocy art. 98 § 1 k.p.c.

Apelację od tego wyroku wniosła powódka, zaskarżyła go w całości i zarzuciła:

1.  naruszenie art. 415 k.c. przez brak zastosowania w sprawie tejże podstawy prawnej dla uwzględnienia roszczenia powódki, a to na skutek błędnego zastosowania w sprawie przepisu art. 424 k.c., co polegało na niesłusznym przyjęciu, że pozwany sam nie wywołał niebezpieczeństwa powodzi, która spowodowała podtopienie siedliska powódki, gdy tymczasem to właśnie decyzja pozwanego o spiętrzeniu wody na zbiorniku wodnym, mimo że ten był jeszcze pusty i nie była zakończona jego budowa, spowodowało podtopienie siedliska powódki; co więcej mimo, że nastąpiło to w celu ratowania dobra znacznie większego, nie wyłączało to odpowiedzialności pozwanego po myśli art. 415 k.c.;

2.  naruszenie art. 316 § 1 k.p.c. przez wydanie zaskarżonego wyroku wbrew stanowi rzeczy istniejącemu w chwili zamknięcia rozprawy, a z którego wynikało, że decyzja pozwanego o spiętrzeniu wody, nie mogła spowodować wyłączenia bezspornej odpowiedzialności pozwanego za wyrządzoną powódce szkodę stosownie do art. 415 k.c., ze względu na zastosowanie przepisu art. 424 k.c., skoro bowiem Sąd I Instancji ustala odpowiedzialność pozwanego za szkodę wyrządzona powódce na podstawie art. 415 k.c., to nie może odpowiedzialności pozwanego w tym zakresie wyłączać na podstawie art. 424 k.c., ze względu na fakt, że istnieje w sprawie przesłanka wywołania przez tegoż pozwanego tym aktem faktycznego działania stanu niebezpieczeństwa, a którym było bezsporne sprowadzenie niebezpieczeństwa zalania siedliska powódki; tym samym Sąd I instancji prawidłowo ustalił odpowiedzialność pozwanego po myśli art. 415 k.c., ale z drugiej strony błędnie zastosował w przedmiotowym zakresie stan wyższej konieczności określony w art. 424 k.c., nie biorąc pod uwagę, że stan ten jest wyłączony w przypadku wywołania przez pozwanego w przedmiotowym zakresie stanu niebezpieczeństwa;

3.  naruszenie art. 224 § 1 k.c. przez zamknięcie przez Sąd I instancji rozprawy i następnie ogłoszenie wyroku bez przeprowadzenia dowodu z opinii wydanej w sprawie przez Katedrę (...)Uniwersytetu (...)w K., która powinna wydać opinię w sprawie, gdyż to ona zajmuje się problematyką szkód związanych z powodziami i który to dowód do przeprowadzenia wnioskował w sprawie pełnomocnik powódki i którego to dowodu Sąd I instancji w sprawie nie przeprowadził, mimo że był to zasadniczy dowód dla ustalenia przyczyn zaistniałej szkody w siedlisku powódki, jak również wobec sprzecznego z art. 316 § 2 k.p.c. w zw. z art. 225 k.p.c. oddalenie wniosku powódki o otwarcie przewodu sądowego w celu przeprowadzenia dowodów za wnioskowanych przez powódkę w jej wniosku z 13 grudnia 2016 r. z dokumentów dołączonych do tegoż wniosku, bez uzasadnienia rozstrzygnięcia Sądu w pierwszym i drugim przypadku, a w którym to zakresie pełnomocnik powódki w obu przypadkach złożył zastrzeżenia po myśli art. 162 k.p.c., zaś brak przeprowadzenia powyższych dowodów spowodował błędne ustalenie Sądu I instancji wyłączenie bezspornej odpowiedzialności pozwanego na podstawie art. 415 k.c., na skutek błędnego zastosowania w sprawie stanu wyższej konieczności określonej w art. 424 k.c.;

4.  naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. przez błędne wyłączenie w przedmiotowym zakresie odpowiedzialność pozwanego na podstawie art. 415 k.c., na skutek przyjęcia stanu wyższej konieczności określonej w art. 424 k.c., nie uwzględniając faktu, że decyzja pozwanego o spiętrzeniu wody, mimo że zapora na tej rzece w Ś. była niedokończona, spowodowała niebezpieczeństwo zalania siedliska powódki, a w konsekwencji tego doszło do wyłączenia zastosowania przepisu art. 424 k.c. na skutek wywołania przez pozwanego niebezpieczeństwa, którego konsekwencja jest podstawą odpowiedzialności pozwanego stosownie do art. 415 k.c.;

5.  naruszenie art. 98 § 1 k.p.c. przez zasądzenie na tej podstawie prawnej kosztów postępowania, zamiast zastosowania w sprawie art. 102 k.p.c., ze względu na szczególny charakter niniejszej sprawy, bezsporne zaistnienie szkody w mieniu powódki i odpowiedzialności pozwanego z art. 415 k.c. oraz zastosowanie w sprawie stanu wyższej konieczności określonej w art. 424 k.c., który to wyeliminował odpowiedzialność pozwanego za szkodę doznaną przez powódce, a do czego był zobowiązany pozwany po myśli art. 415 k.c.

W odpowiedzi na apelację powódki, strona pozwana wniosła o jej oddalenie w całości oraz o zasądzenie na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych prawem.

Sąd Okręgowy zważył co następuje.

Apelacja skutkowała uchyleniem zaskarżonego wyroku i przekazaniem sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

W ocenie Sądu Okręgowego Sąd Rejonowy nie rozpoznał istoty sprawy, co samodzielnie musiało prowadzić do uchylenia zaskarżonego orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu, aczkolwiek z powodu braków w zakresie ustaleń faktycznych i oceny dowodów, o czym będzie mowa w końcowej części uzasadnienia, zaskarżony wyrok nie poddaje się też ocenie instancyjnej. Jak wskazuje się w orzecznictwie, pojęcie „istoty sprawy”, o którym mowa w art. 386 § 4 k.p.c., dotyczy jej aspektu materialnego i w tej płaszczyźnie może być rozważane. Zachodzi ono wówczas, gdy sąd nie zbadał podstawy materialnej pozwu, jak też skierowanych do niego zarzutów merytorycznych i w swoim rozstrzygnięciu nie odniósł się do tego, co jest przedmiotem sprawy. Zbieżna z tymi poglądami jest teza wyroku Sądu Najwyższego z dnia 12 września 2002 r. (I CKN 486/00), iż do nierozpoznania istoty sprawy dochodzi wówczas, gdy rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji nie odnosi się do tego, co było przedmiotem sprawy, gdy zaniechał on zbadania materialnej podstawy żądania albo merytorycznych zarzutów strony, bezpodstawnie przyjmując, że istnieje przesłanka materialnoprawna lub procesowa unicestwiająca roszczenie. Co więcej, w orzecznictwie Sądu Najwyższego wskazuje się wprost, że do nierozpoznania istoty sprawy przez sąd pierwszej instancji dojdzie w szczególności w razie oddalenia powództwa z uwagi na przyjęcie przedawnienia roszczenia, prekluzji lub braku legitymacji procesowej strony, której oceny sąd drugiej instancji nie podziela (wyrok SN z dnia 23 września 1998 r., II CKN 897/97, OSNC 1999/1/22; wyrok SN z dnia 14 maja 2002 r., V CKN 357/00).

Z tą ostatnią sytuacją mamy do czynienia w niniejszej sprawie. Jest tak dlatego, że Sąd I instancji oddalił powództwo z tej tylko przyczyny, że w jego ocenie zachodzi w sprawie przyczyna wyłączająca bezprawność czynu strony pozwanej w postaci stanu wyższej konieczności z art. 424 k.c. Sąd Rejonowy nie zanegował zatem powstania szkody w majątku powódki, ani związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem strony pozwanej a tą szkodą, a jedynie uznał, że wobec spełnienia przesłanek z art. 424 k.c. nie ponosi ona odpowiedzialności za tę szkodę. Powołując się na ten argument, który w istocie gdyby był słuszny niweczyłby żądanie i zwalniał Sąd z dalszego badania sprawy, z dalszej merytorycznej oceny roszczenia i z wyliczenia wysokości szkody, Sąd Rejonowy oddalił powództwo, tak samo jak uczyniłby to gdyby uznał, że dochodzone pozwem roszczenie jest przedawnione. Zanegowanie możliwości zastosowania tego przepisu (art. 424 k.c.) w niniejszej sprawie przez Sąd Okręgowy musiało skutkować uznaniem, że istota sprawy polegająca na ocenie szkody materialnej powódki nie została zbadana.

Przepis art. 424 k.c. stanowi, że kto zniszczył lub uszkodził cudzą rzecz albo zabił lub zranił cudze zwierzę w celu odwrócenia od siebie lub od innych niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio od tej rzeczy lub zwierzęcia, ten nie jest odpowiedzialny za wynikłą stąd szkodę, jeżeli niebezpieczeństwa sam nie wywołał, a niebezpieczeństwu nie można było inaczej zapobiec i jeżeli ratowane dobro jest oczywiście ważniejsze aniżeli dobro naruszone. Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy przeanalizował ten przepis teoretycznie, tj. zaprezentował właściwie jego powszechną wykładnię i zawarte w nim przesłanki uwolnienia odpowiedzialności odszkodowawczej. Błąd Sądu Rejonowego był inny. Był to błąd subsumpcji. Błąd subsumcji występuje przede wszystkim jako błąd w podciągnięciu konkretnego stanu faktycznego pod hipotezę danej normy prawnej. W ocenie Sądu odwoławczego zaistniały stan faktyczny sprawy nie pozwalał na zastosowanie tej normy, gdyż nie mieścił się w jej hipotezie.

Otóż działanie w stanie wyższej konieczności zachodzi tylko wówczas, gdy określonej osobie (lub innym osobom) grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo od cudzej rzeczy lub zwierzęcia – i osoba ta w celu odwrócenia tego konkretnego niebezpieczeństwa zniszczy (uszkodzi) tę rzecz albo zabije (zrani) to zwierzę, od których niebezpieczeństwo grozi, a nie jakieś inne. Stan wyższej konieczności jest więc sytuacją, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie dla dobra (osobistego, majątkowego) własnego lub cudzego i z tego powodu dochodzi do wyrządzenia komuś szkody. Warunkiem jednak zastosowania tej konstrukcji jest, aby niebezpieczeństwo, w celu odwrócenia którego podejmowane jest działanie, groziło bezpośrednio od rzeczy, która zostaje następnie zniszczona lub uszkodzona. Nie można więc w ramach stanu wyższej konieczności zniszczyć rzeczy, od której nie zagraża sprawcy szkody niebezpieczeństwo. Zniszczyć lub uszkodzić można tylko też rzecz, która stanowi źródło bezpośredniego niebezpieczeństwa i której zniszczenie to niebezpieczeństwo odwróci.

Koniecznym było zatem w sprawie zidentyfikowanie niebezpieczeństwa i jego źródła i ustalenie, czy jest ono tożsame z dobrem, które uległo zniszczeniu dla jego odwrócenia. Myli się apelacja pisząc, że 424 k.c. nie może być zastosowany, gdyż niebezpieczeństwo wywołała strona pozwana. Takie twierdzenie także świadczy o niezrozumieniu przesłanek tego przepisu. Apelacja identyfikuje bowiem niebezpieczeństwo ze spiętrzoną przez stronę pozwaną wodą na zaporze, która następnie podnosząc swój poziom zalała dom powódki. Tymczasem to zjawisko nie było niebezpieczeństwem, bo tym jest tylko stan zagrażający chronionym dobrom. To zjawisko, będące efektem działań na zaporze podejmowanych dla ochrony przed zalaniem W. i K., stało się w niniejszej sprawie narzędziem zniszczenia (uszkodzenia) rzeczy powódki. Niebezpieczeństwem nie była zatem decyzja o spiętrzeniu wody w zbiorniku, która spowodowała podtopienie budynku, bo w rozumieniu omawianego przepisu niebezpieczeństwem nie jest działanie wyrządzające szkodę, ale stan, dla odwrócenia którego (ratując dobro tym niebezpieczeństwem zagrożone) sprawca wyrządza komuś szkodę.

Niebezpieczeństwem, o którym mowa w art. 424 k.c. na gruncie badanej sprawy była zatem fala powodziowa, katastrofalne opady, spływająca w kierunku W. i K. woda. Tego zaś niebezpieczeństwa przecież ani pozwana, ani oczywiście tym bardziej jej dom nie wywołali. Niebezpieczeństwo groziło zatem od przedmiotowego w sprawie zjawiska pogodowego - ewidentnie niszczycielskiego żywiołu. Niebezpieczeństwo nie groziło natomiast, a już w ogóle bezpośrednio, od rzeczy – domu powódki, która została zniszczona. Samo zniszczenie domu powódki w żaden sposób nie mogło uchronić nikogo przed powodzią, gdyż nie było działaniem wymierzonym w źródło niebezpieczeństwa. Zniszczenie tego domu stało się jedynie następstwem, swoistym skutkiem ubocznym, działania zmierzającego do obrony terenów położonych poniżej zapory.

Przepis art. 424 k.c., zwalniając sprawcę szkody od odpowiedzialności odszkodowawczej czyni tak, bo uznaje, że nie zasługuje na ochronę prawną ten, kogo rzecz lub zwierzę stały się źródłem bezpośredniego niebezpieczeństwa dla dobra, które jest dodatkowo oczywiście ważniejsze aniżeli dobro naruszone działaniem sprawcy. Nie można jednak pozostawić bez ochrony prawnej osoby, która swoim zachowaniem (swoją rzeczą, zwierzęciem) nie wywołała niebezpieczeństwa, a jedynie znalazła się, zupełnie przypadkowo, na jego drodze. W niniejszej sprawie, być może była pokusa do uznania, że powódka sama była sobie winna pozostając w S. jako ostatnia ich mieszkanka, właścicielka ostatniego domu, i jako taka nie powinna zasługiwać na ochronę, ale pokusie takiej nie można ulec z kilku powodów. Po pierwsze, jak wyżej wspomniano powódka nie była źródłem niebezpieczeństwa zagrażającego W. i K.. Po drugie, podmioty za to odpowiedzialne, już dawno mogły, i powinny, doprowadzić do wyprowadzki powódki, choćby wywłaszczając ją, do czego przecież nie jest potrzebna jej zgoda. Jeżeli tego nie zrobiły, pomimo tego, że dysponowały stosownymi prawnymi mechanizmami, to nie mogą swoim zaniechaniem, a może nawet zaniedbaniem, obciążać teraz powódki. Po trzecie wreszcie, w sprawie musi zadziałać pewien uniwersalny prawny mechanizm, który pozwoli w każdym podobnym przypadku (nie tylko tak specyficznym jak powódki, która mieszka w czaszy przyszłego zbiornika), w każdej sytuacji działań zmierzających dla ochrony pewnych istotnych dóbr, które prowadzą do poświęcenia dla nich innych dóbr, odwołać się do niego i powiedzieć, czy poszkodowani w podobnych okolicznościach (a klęsk żywiołowych przecież nie brakuje; samych tylko powodzi w ciągu ostatnich lat w Polsce było kilka: katastrofalne w latach 1997, 2009 r. i w 2010 r., a mniejsze też w latach w 1996, 1998, 2001, 2008 r., 2009 r. i w 2013 r.) mają, czy też nie mają ochrony prawnej. Taki mechanizm istnieje i to on powinien być w sprawie zastosowany, zamiast art. 424 k.c.

Oczywiście powódź - zwłaszcza w rozmiarach ustalonych przez Sąd - stanowi przypadek siły wyższej i za wywołane nią szkody strona pozwana w ogóle nie może odpowiadać, w szczególności za szkody wyrządzone np. wystąpieniem wody z koryta rzeki, pod warunkiem wszakże, że nie doszło do naruszenia przepisów prawa wodnego i wadliwości działań zarządcy rzeki. Te okoliczności nie były jednak podstawą faktyczną żądania pozwu. Gdyby zatem wody powodziowe wylały się z koryta, a nikt za to odpowiedzialny (zarządca rzeki) nie mógł skutecznie zapobiec temu i w efekcie powstaniu szkody, to odpowiedzialność za szkodę powódki mógłby ponosić co najwyżej ubezpieczyciel.

Jak wynika jednak z materiałów sprawy, pomiędzy działania siły wyższej (powódź) a skutek (zalanie domu powódki) włączyło się świadome działanie strony pozwanej (ograniczenie odpływu wody z zapory w stosunku do ilości wód do niej dopływających, skutkujące spiętrzeniem wody w zbiorniku) i tym samym przerwany został bezpośredni związek przyczynowy między powodzią a szkodą, co wyłącza przyjęcie, iż szkoda ta jest następstwem siły wyżej. Z drugiej jednak strony, ze względu na cel ogólnospołeczny, jakiemu te działania strony pozwanej służyły (ochrona miejscowości położonych poniżej zapory, w tym W. i K.), nie można przyjąć, że strona pozwana, działając w ten sposób, dopuściła się czynu niedozwolonego (art. 415 i nast. k.c.). Nie sposób jest też jednak uznać, by skutki działań zmierzających do ochrony mienia społecznego i innego przed szkodami wynikającymi z zalania falą powodziową W. mieli ponieść tylko niektórzy obywatele, w tym wypadku powódka.

Dlatego należy uznać, że w takim jak ten wypadku ma zastosowanie przepis art. 142 k.c., zgodnie z którym poszkodowany może żądać naprawienia wynikłej w takich okolicznościach szkody, przy czym skoro działanie wywołujące szkodę było podjęte w interesie ogólnym, a więc także poszkodowanego, odszkodowanie powinno na podstawie przepisu art. 5 k.c. ulec stosownemu zmniejszeniu (tak samo w analogicznym stanie faktycznym: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 czerwca 1980 r., II CR 164/80). Powódka ma zatem podstawę prawną do żądania naprawienia jej szkody, a podstawą tą jest art. 142 k.c., który powinien zostać w sprawie zastosowany. Nie jest więc tak, że nikt za szkodę powódki nie odpowiada, ani tak, że w sprawie ma zastosowanie przepis art. 424 k.c. i kontratyp stanu wyższej konieczności.

Wadliwe uznanie przez Sąd Rejonowy, że brak jest podstawy prawnej dla dochodzenia przez powódkę naprawienia poniesionej szkody oraz błędne zastosowanie art. 424 k.c., co doprowadziło do zastosowania przesłanki apriorycznie niweczącej żądanie pozwu, skutkowało nierozpoznaniem istoty sprawy.

Sąd Okręgowy nie mógł podjąć się dzieła zastosowania art. 142 k.c. i samodzielnego ustalenia szkody powódki z dwóch zasadniczych powodów.

Po pierwsze, na okoliczność samej szkody powódki, jej rozmiaru, a tym bardziej jej wysokości nie zostało przeprowadzone przez Sąd I instancji postępowanie dowodowe i nie zostały poczynione żadne ustalenia faktyczne. Orzekanie o tym po raz pierwszy w II instancji oznaczałoby dla obu stron oczywiste pozbawienie ich jednej instancji w sprawie, instancji niezbędnej dla zbadania prawidłowości ustalenia wysokości odszkodowania. W niniejszej sprawie jest to tym bardziej istotne, że ustalenie wysokości odszkodowania musi wiązać się z odniesieniem się do szeregu czynników wykraczających poza proste wyliczenie wartości poniesionych szkód materialnych. W niniejszej sprawie bowiem ocenić należy także - obliczając wysokość odszkodowania - okoliczności szczególne dla tego konkretnego wypadku. Chodzić tu będzie w pierwszej kolejności o kwestię wywłaszczenia nieruchomości powódki i związane z tym odszkodowanie, tak aby powódka nie otrzymała odszkodowania za te same rzeczy dwukrotnie - raz w niniejszym procesie, a raz w sumie odszkodowania za wywłaszczenie. Chodzić tu będzie też o rozważanie wpływu na odszkodowanie racjonalności remontów dokonywanych w ostatnich latach przez powódkę, wobec oczywistej konieczności opuszczenia nieruchomości w związku z mającym wkrótce nastąpić otwarciem zapory i związanego z nim zalewu, który zatopi na trwałe dom powódki. Chodzić tu będzie wreszcie o wspomniane wcześniej ewentualne stosowne zmniejszenie odszkodowania na podstawie art. 5 k.c., wobec tego, że działanie powodujące szkodę było podjęte w interesie ogólnym, a więc także poszkodowanej, która też jest przecież podmiotem spuścizny narodowej nierozerwalnie związanej z takimi ośrodkami jak W. czy K.. Już sama tylko konieczność uwzględnienia w wysokości ewentualnego odszkodowania tych wybitnie ocennych czynników, powoduje, że ustalone tak odszkodowanie powinno być poddane kontroli w zwyczajnym toku instancji.

Po drugie zaś, ustalenie odszkodowania na tym etapie procesu było też niemożliwe z racji, w ocenie Sądu odwoławczego, niejednoznacznych ustaleń Sądu I instancji na temat rzeczywistych okoliczności zalania domu powódki. W tym zakresie Sąd Rejonowy oparł się na opinii instytutu – Uniwersytetu (...), istotnie jednak ocenę tej opinii spłycając i sprowadzając ją do ogólnych i niepogłębionych twierdzeń o jej rzetelności i fachowości, bez ocennej konfrontacji jej z opiniami pozostałych dwóch biegłych. Ocena taka była tym bardziej potrzebna, że wnioski wszystkich trzech opinii były całkiem różne. W sprawie konieczna była także merytoryczna ocena samej opinii instytutu, która w ocenie Sądu Okręgowego otwiera pole do różnej jednak interpretacji jej wyników i odpowiedzi na zasadnicze w sprawie pytanie o przyczyny zniszczenia domu powódki. W ocenie Sądu Okręgowego, w opinii tej można doczytać się fragmentów nie tylko nie pasujących do końcowych wniosków opinii, ale też do ustalonych w sprawie, za pomocą innych dowodów, faktów. Niejasności te nie zostały przez Sąd Rejonowy wyjaśnione, a rzutują one w sposób zasadniczy na wynik sprawy, gdyż wnioski opinii być może pozwalałyby nawet na uznanie, że tzw. wtórne podtopienie dla szkody powódki, której dom według tej opinii miał być wcześniej pierwotnie zalany falą powodziową, nie miało żadnego znaczenia i działanie strony pozwanej spiętrzającej wodę w zbiorniku zapory nie pozostawało jednak w związku przyczynowym ze szkodą, gdyż dom powódki już w czasie „pierwotnego zalania” został zniszczony w stopniu, którego „wtórne podtopienie” nie powiększyło, nie stanowiąc tym samym czynnika sprawczego szkody.

W sprawie ustalone zostało, że dom powódki został zalany wzbierającymi wodami zbiornika w godzinach wieczornych (ok. 21.00) w dniu 18 maja 2010 r. Miało to być spowodowane podniesieniem się wówczas poziomu wody do rzędnej 299,62 m n.p.m. (skutkiem jej spiętrzenia), na mniej więcej wysokości której położony jest zalany dom. Takie ustalenie wydaje się być logicznym i zrozumiałym nawet dla laika. Laik zarazem uzna, że dopóki wysokość zwierciadła wody nie osiągnie tego poziomu rzędnej, na jakiej położony jest dom, to zalanie mu nie grozi. Z opinii instytutu wynika, że kulminacyjna fala powodziowa przechodziła kilkadziesiąt godzin wcześniej, bo 17 maja o godz. 6.00 (rys. 3, k. 607 akt), zaś największy dopływ wody do zbiornika miał miejsce 17 maja o godz. 8.00 (rys. 4, k. 607 akt). Działo się to zatem na kilkadziesiąt godzin przed zalaniem powódki ustalonym na wieczór 18 maja. Mało tego, w momencie przechodzenia fali kulminacyjnej i największego dopływu wody do zbiornika poziom zwierciadła wody sięgał rzędnej zaledwie (zaledwie wobec rzędnej domu powódki wynoszącej 299 m n.p.m.) 293 m n.p.m. (rys. 6, k. 609 akt). Nie mogło zatem dojść wówczas do zalania domu powódki, bo ten położony był 6 m wyżej. Tymczasem we wnioskach opinii jest mowa o „pierwotnym zalaniu” domu, które miało mieć miejsce w chwili przejścia fali kulminacyjnej. W ocenie Sądu Okręgowego zachodzi tutaj sprzeczność pomiędzy zaprezentowany danymi a wnioskami z nich wyciągniętymi, która nie została przez Sąd I instancji wyjaśniona. Sprzeczność ta jest tym większa, że z dalszych danych tabelarycznych opinii instytutu wynikałby, wydaje się prosty wniosek, że zalanie musiało nastąpić ok. 38 godzin później, wieczorem 18 maja 2010 r., gdyż dopiero wówczas, już długo po przejściu fali kulminacyjnej, poziom zwierciadła wody w zbiorniku, na skutek jej spiętrzenia poprzez ograniczenie odpływu dla ratowania W. i K., sięgnął maksymalnego poziomu 299,6 m n.p.m. (rys. 7, k. 609). Uprawniony byłby więc wniosek o jednym tylko zalaniu powódki, które wystąpiło wieczorem 18 maja 2010 r. i które nie było żadnym „wtórnym”, czyli drugim, następującym po „pierwotnym zlaniu”, „podtopieniem”. W ocenie Sądu, ta oczywista nieścisłość w opinii przyjętej za podstawę orzekania nie została wyjaśniona, a koniecznie powinna.

Jest tak tym bardziej, że takie wnioski opinii (o pierwotnym zalaniu i wtórnym podtopieniu) pozostają w jawnej sprzeczności z innymi poczynionymi przez Sąd Rejonowy ustaleniami, które oparł ten Sąd na dowodach osobowych z zeznań powódki i świadków M. P., E. D., R. D. (2) i R. P., którym w całości dał wiarę „na okoliczność przebiegu zdarzeń, jakie miały miejsce 18 maja 2010 r. na terenie gospodarstwa powódki”. Z ustaleń tych wynika, że „we wtorek 18 maja 2010 r., kiedy zamknięta została śluza na zaporze w Ś. rzeka nie płynęła nurtem w dół, a cofała się tworząc jedno wielkie jezioro”; dopiero „w godzinach popołudniowych [18 maja – K.W.] do budynku zajmowanego przez powódkę przyjechał inż. R. K. - Kierownik Inspektoratu (...) zbiornika w Ś., który nakazał rodzinie powódki ewakuację, informując, iż do godziny nastąpi zalanie ich posesji [czyli do tego momentu nie było żadnego zalania – nazwanego przez biegłych instytutu „pierwotnym” – K.W.]. Na miejsce przybyły jednostki Straży Pożarnej, mocno padał deszcz. Rodzina powódki zabrała ze sobą niezbędne sprzęty [więc było co zabierać, nie było żadnych zniszczeń spowodowanych „pierwotnym zalaniem” - K.W.] i została ewakuowana”. Z ustaleń tych wynika więc raczej oczywiście, że przed podtopieniem będącym efektem tzw. cofki, skutkiem spiętrzenia wody na zaporze, nieruchomość powódki nie została zalana „pierwotnie” falą kulminacyjną, i zalanie, zwane przez biegłych „wtórnym podtopieniem” było w rzeczywistości jedynym jakie dosięgnęło domu powódki i było efektem spiętrzenia wody w zbiorniku, wobec nierównomiernego dopływu do niego wody i jej odpływu (dopływ był znacznie większy niż odpływ). Wpisuje się w to kolejny ustęp z ustaleń Sądu I instancji, zgodnie z którym „kierownictwo budowy zbiornika, aby opóźnić fakt zalania domu powódki [a więc wcześniej nie był zalany, bo jego późniejsze, po przejściu już zalewającej go fali, zabezpieczanie byłoby zbędne – K.W.] poleciło wykopanie dołów w okolicy kamieniołomu, aby woda w tej okolicy znalazła się w dołach”.

Nie można było zatem uznać opinii biegłych instytutu za rzetelną i fachową wobec takich jawiących się wątpliwości i bez ich jednoznacznego wyjaśnienia, wytłumaczenia przez opiniujących. Nie można było tak zrobić, bo w sprzeczności z tymi ustaleniami pozostaje kolejne, o którym Sąd napisał w słowach: „najpierw nastąpiło zalanie budynku przepływem katastrofalnym, które trwało kilka godzin, a stałe podtopienie było spowodowane piętrzeniem wody w zbiorniku dopiero w następnej dobie i było to podtopienie wtórne. Podtopienie budynku nastąpiło z opóźnieniem około 38 godzin, wówczas kiedy rzędna w zbiorniku wynosiła około 299,62 m n.p.m. Podtopienie domostwa nastąpiło miąższością warstwy o około dwadzieścia kilka centymetrów”.

W kontekście tego, zastanowić się należy, czy w rzeczywistości nie jest bardziej rzetelną w swoich wynikach opinia biegłego Z., zgodnie z którym „w dniu 18 maja 2010 r. o godz. 21.00 zalanie nieruchomości powódki nastąpiło wskutek spiętrzenia wody na zaporze w Ś., według danych operacyjnych objętość wody w zbiorniku wynosiła 61 mln m 3, przy dopływie 557 m 3/s i odpływie 358 m 3/s. Objętość wody w zbiorniku w dniu 18 maja 2010 r. o godz. 21.00 wynosiła 63 805 800 m 3. W ocenie biegłego, zalanie nieruchomości powódki nastąpiło wskutek spiętrzenia wody na zaporze w Ś., przy stanie zbiornika 300,34 m n.p.m., a następnie cofkę (opinia biegłego sądowego z zakresu inżynierii rolniczej, kształtowania środowiska, inwestycji A. Z. (2) z dnia 30 lipca 2014r. k. 398-436). Opinia ta była w istocie mało czytelna, dosyć pogmatwana i przez to trudna w odbiorze, łatwo więc przyszło Sądowi ja odrzucić, ale czy nie można wykluczyć, aby była taką, która jednak najbardziej wpisuje się w sekwencję ustalonych faktów i najlepiej wyjaśnia przyczyny szkody powódki.

Jednoznaczne ustalenie, czy było jedno zalanie, czy dwa zalania, czy zalanie było skutkiem tylko spiętrzenia wody na zaporze, czy może też skutkiem niezawinionego przez nikogo przepływu katastrofalnego oraz czy jeżeli były dwa zalania, to czy to drugie będące wynikiem działań ratunkowych na zaporze miało jeszcze jakiekolwiek przełożenie na szkodę powódki, która może została w całości wyrządzona już przepływem katastrofalnym, jest zasadniczym zadaniem Sądu, gdyż w przypadku zalania domu falą kulminacyjną „odpowiedzialność deliktowa jest wyłączona z powodu siły wyższej […], gdy między zdarzeniem mającym cechy siły wyższej a powstaniem szkody zachodzi bezpośredni związek przyczynowy oraz gdy szkoda powstaje w momencie działania siły wyższej; natomiast nie można się powoływać na siłę wyższą jako na okoliczność wyłączającą odpowiedzialność wtedy, gdy szkoda powstała w wyniku nieusunięcia zagrażających bezpieczeństwu skutków działania siły wyższej, jeżeli można im zapobiec przez ich zlikwidowanie lub przez skuteczne ostrzeżenie przed grożącym niebezpieczeństwem za pomocą powszechnie przyjętych środków” (wyrok SN z 28.09.1971 r., II CR 388/71).

Wszystko powyższe powoduje, że zaskarżony wyrok dotknięty jest brakami w zakresie ustaleń faktycznych i oceny dowodów, które wykluczają ocenę instancyjną, a ponadto sprawa nie została wyjaśniona co do istoty, wobec błędnego odwołania się do przepisu wyłączającego odpowiedzialność odszkodowawczą strony pozwanej, który w niniejszej sprawie nie może być zastosowany i tej odpowiedzialności wyłączyć nie może.

Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy będzie zobowiązany do uwzględnienia wyrażonej wyżej przez Sąd odwoławczy oceny w zakresie podstawy prawnej roszczenia powódki oraz dokona całościowej merytorycznej oceny żądania pozwu i zarzutów strony pozwanej. Sąd ustali także: czy w rzeczywistości doszło do dwukrotnego zalania domu powódki (pierwotnie przejściem fali kulminacyjnej i wtórnie skutkiem spiętrzenia wody w zbiorniku), czy też był on zalany tylko raz (skutkiem spiętrzenia wody w zbiorniku) oraz czy jeżeli były dwa zalania, to czy „wtórne podtopienie” wyrządziło powódce dalsze szkody oprócz tych spowodowanych przejściem przepływu katastrofalnego (tzw. „pierwotnym zalaniem”). Sąd będzie musiał wreszcie ustalić - jeżeli okaże się, że nie mamy jednak do czynienia z działaniem wyłącznie siły wyższej - wysokość rzeczywistej szkody powódki przy uwzględnieniu wskazanych wcześniej okoliczności charakterystycznych dla tego konkretnego stanu faktycznego i rzutujących być może na jej miarkowanie.

Z uwagi na powyższe, na mocy art. 386 § 4 k.p.c., Sąd Okręgowy orzekł jak w sentencji.

SSO Krzysztof Wąsik SSO Krystyna Dobrowolska SSO Katarzyna Biernat – Jarek