Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 628/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 września 2018 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Marcin Mierz

Sędziowie SSO Kazimierz Cieślikowski

SSO Arkadiusz Łata (spr.)

Protokolant Monika Dąbek

po rozpoznaniu w dniu 24 sierpnia 2018 r.

przy udziale Adama Mościńskiego Prokuratora Prokuratury Rejonowej w R.

sprawy M. D. (D.) ur. (...) w R.

syna C. i K.

oskarżonego z art. 207§1 kk i art. 13§1 kk w zw. z art. 197§1 kk przy zast. art. 11§2 kk, art. 197§1 kk i art. 157§2 kk przy zast. art. 11§2 kk, art. 288§1 kk i art. 276kk przy zast. art. 11§2 kk

na skutek apelacji wniesionych przez obrońców oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Rudzie Śląskiej

z dnia 19 marca 2018 r. sygnatura akt II K 485/17

na mocy art. 437 § 1 kpk i art. 636 § 1 kpk

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 400 zł (czterysta złotych).

Sygn. akt VI Ka 628/18

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Żadna z wywiedzionych apelacji nie jest zasadna, toteż żadna z nich nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd I instancji dokonał bowiem w przedmiotowej sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych i nie naruszył w żadnym stopniu prawa procesowego, jak i prawa materialnego. Nie nasuwa wątpliwości rozstrzygnięcie w kwestii sprawstwa i winy oskarżonego, jak również prawnej kwalifikacji przypisanych mu czynów. Także wymierzone kary pozbawienia wolności – jednostkowe i łączna – za rażąco i niewspółmiernie surowe uchodzić nie mogą.

Sąd Rejonowy starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a wyczerpująco zgromadzony materiał dowodowy poddał następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie, wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu orzekającego zaprezentowany w części sprawozdawczej zaskarżonego wyroku jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, że mogłyby one spowodować konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd jurysdykcyjny wskazał na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę oraz należycie wytłumaczył z jakich przyczyn i w jakim stopniu odmówił wiary wyjaśnieniom M. D., gdy ten nie przyznawał się do postawionych mu zarzutów.

Sąd II instancji nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd Rejonowy oceny przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego, a także do podważenia ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym.

Również pisemne motywy orzeczenia w pełni odpowiadają wszelkim wymogom formalnym zakreślonym przez obowiązujące przepisy prawa, co umożliwia kontrolę odwoławczą.

W pierwszym rzędzie Sąd merytoryczny nie dopuścił się uchybienia oddalając wnioski dowodowe o przesłuchanie w charakterze świadków: M. W. i G. H. – dawnych partnerów pokrzywdzonej – na okoliczności postulowane przez obrońców.

Dla oceny wiarygodności K. W. kompletnie nie miało znaczenia, czy ,,wcześniejsi” jej konkubenci faktycznie znęcali się nad nią. Nikt z występujących w sprawie świadków, jak również i oskarżony nie wypowiadali się pod tym względem.

Bardzo ogólnikowo wspominała o podobnych zaszłościach z przeszłości – A. S. i to jedynie na podstawie informacji uzyskanych od samej W..

Taki stan rzeczy w zupełności przekonywał, gdy dosłownie żadna – poza S. – z osób przesłuchanych w trakcie procesu, nie dysponowała jakimikolwiek danymi na temat uprzednich znęcań nad pokrzywdzoną, iż w najmniejszym stopniu nie ,,reklamowała” się ona w swym środowisku w roli ,,wiecznej” ofiary doznającej systematycznie krzywdy od kolejnych partnerów życiowych.

W konsekwencji nic nie wskazywało, aby przejawiała ona zarazem tendencję do ,,przypisywania swoim partnerom czynów w postaci znęcania się nad pokrzywdzoną”, czy też do ,,pozostawania ofiarą” – jak chciałby to widzieć jeden z obrońców. Działanie K. W. ,,wedle powtarzalnego schematu” stanowi zatem spekulację myślową apelującego, a przesłuchiwanie byłych konkubentów pod kątem, czy znęcali się nad wymienioną (lub według koncepcji autora środka odwoławczego: pod kątem, czy ,,pomawiała” ich o takie zachowania) jawiło się jako bezprzedmiotowe i pozbawione wpływu na wyjaśnienie okoliczności dla sprawy istotnych.

Po wtóre, Sąd Okręgowy nie podzielił tezy obrońców, jakoby związek M. D. oraz K. W. nie stanowił konkubinatu i nie oznaczał faktycznego wspólnego pożycia, lecz był swoistym ,,układem”, w którym pokrzywdzona w zamian za długofalowe w sumie utrzymywanie jej osoby, zobowiązywała się do wykonywania robót domowych (sprzątanie, pranie, przygotowywanie posiłków) i świadczenia usług seksualnych oskarżonemu.

Jako ,,zwykły związek” – funkcjonujący lepiej lub gorzej, lecz na wzór małżeństwa (oczywiście bez jego prawnego sformalizowania) przedstawiali oskarżonego i pokrzywdzoną wprost świadkowie: A. W., D. U., a pośrednio: A. Z., I. D., A. K.. Również świadkowie w ogólności ,,przychylni” oskarżonemu: S. D. i A. G. określali ich pojęciem: ,,para”, ,,konkubinat”.

K. W. i M. D. bez wątpienia prowadzili wspólne gospodarstwo domowe, zamieszkiwali razem oraz utrzymywali kontakty seksualne, co stanowiło podstawowe wyróżniki związku faktycznego zwanego konkubinatem. Związek ów nie ,,chylił się ku upadkowi” – jak podnosił któryś z obrońców, skoro z wyjaśnień oskarżonego złożonych przed Sądem Rejonowym wynikało, że nie byli skłóceni, a wręcz planowali wspólny wyjazd, co w sumie wskazywało na istnienie pewnej formy więzi psychicznej.

Głębsze natomiast uczucie, o braku jakiego we wzajemnych relacjach oskarżonego i pokrzywdzonej tak szeroko wypowiadała się J. K. (1), nie stanowiło natomiast cechy wykluczającej (przy zaistnieniu cech wspomnianych wcześniej) uznanie związku dwojga osób za konkubinat. Identycznie – nieuczestniczenie jednego z partnerów w spotkaniach towarzyskich, czy ,,imprezach”, w których uczestniczy drugi, czy też równoczesne nawiązywanie przypadkowych stosunków seksualnych z osobami trzecimi przez jednego z konkubentów.

Tym ostatnim zdarzeniom pokrzywdzona starała się zresztą zapobiegać przesyłając wiadomości esemesowe na numery telefoniczne kobiet poznawanych przez D., czemu ani oskarżony, ani jego obrońcy nie przeczyli (oskarżony wręcz potwierdzał). K. W. informowała wtedy, że D. pozostaje z nią w związku. To tym bardziej świadczyło o – w jakimś stopniu – więzi psychicznej, a tym samym istnieniu konkubinatu.

Niezależnie od wszystkiego powyższego, Sąd I instancji słusznie wskazywał na uwikłanie finansowe i materialne pokrzywdzonej, jej związanie pod tym względem przez oskarżonego, a także strach oraz obawę W. wobec perspektywy samodzielnego życia na własny rachunek i przewidywania, iż nie zapewni sobie środków utrzymania. Nie miało przy tym znaczenia, jak w rzeczywistości pokrzywdzona ,,poradziła sobie” pod tym względem w okresie późniejszym, gdy M. D. został tymczasowo aresztowany. Istotny był bowiem stan rzeczy występujący w okresie, jakiego dotyczyły zarzuty.

Podsumowując, trafny pozostawał wniosek, iż to właśnie pokrzywdzonej zależało na utrzymaniu związku z oskarżonym, zaś w obliczu zależności finansowej trudno zakładać – co sugerują obrońcy – działanie K. W. ,,z zemsty” i niesłuszne ,,oskarżenie” M. D. o nader poważne przestępstwa – prowadzące niechybnie do rozpadu konkubinatu i narażające pokrzywdzoną (choćby potencjalnie) na dotkliwe konsekwencje życiowe.

Zgromadzony materiał dowodowy uprawniał, by przyjmować, iż oskarżony znęcał się fizycznie i psychicznie nad K. W. w formach przypisanych mu przez Sąd Rejonowy. Poza zeznaniami samej W. opisującymi konkretne, przestępcze aktywności D. mieszczące się w granicach znamion z art. 207 § 1 kk, potrzeba znów było zwrócić uwagę na relacje córki, Z., D., K., jak również D. U..

Świadkowie ci w powtarzający się sposób mieli okazję dostrzec i zaobserwować obrażenia na ciele pokrzywdzonej – w miejscach wykluczających wręcz w praktyce ich doznanie w sposób samoistny lub przypadkowy. Najczęściej miały one postać sińców spowodowanych silnym uciskiem rękami. K. W. zarazem jednoznacznie wskazywała w podobnych przypadkach sprawcę urazów – tj. oskarżonego. Wypowiadała się też o dalszych formach poniżającego ją traktowania jak używanie pod jej adresem słów obelżywych, opluwanie, oddawanie na nią moczu, aż wreszcie o praktykach M. D. wyrażających się uzależnieniem przekazania środków finansowych od wykonania przez K. W. określonych czynności seksualnych, jak również wymuszaniem kontaktów płciowych.

W rozpatrywanej sprawie występował oczywiście cały szereg świadków, którzy podobnych działań oskarżonego nigdy nie widzieli i nie miały one miejsca w ich obecności, pomimo utrzymywania towarzyskiej znajomości, bywania w miejscu pobytu D. i W. i zarazem, którzy zetknęli się z przykładami wulgarnego zachowania pokrzywdzonej względem swego partnera, czy też używania pod jego adresem słów i zwrotów obraźliwych oraz obelżywych. Problematykę tę bardzo mocno eksponowali obrońcy.

Relacje powyższej grupy świadków (jak i świadków, którzy w drodze własnej dedukcji wykluczali popełnienie przez M. D. przypisanych mu przestępstw, co tłumaczyli cechami charakterologicznymi oskarżonego i jego ,,niezdolnością” do ich dokonania: J. K. (1), J. K. (2)), którzy nie posiadali informacji w poruszanych materiach, bądź których wiedza była ograniczona w żadnej mierze nie zezwalały na wnioski, by zdarzenia opisywane przez W. i powtarzane przez tę pierwszą grupę świadków nie miały miejsca, lub też by osoby te – na czele z pokrzywdzoną – świadomie zeznawali nieprawdę na niekorzyść oskarżonego.

Trudno się bowiem spodziewać, aby przypadki użycia przemocy fizycznej i psychicznej wobec K. W., a zwłaszcza próby wymuszania współżycia seksualnego odbywać się miały w obecności i ,,na oczach” osób trzecich, a zwłaszcza krewnych jednej lub drugiej strony i znajomych. Brak wiedzy po stronie świadków powoływanych przez obrońców nie oznaczał zatem niewiarygodności zeznań pokrzywdzonej i osób obciążających M. D.. Zarazem, gdy porównać przemoc fizyczną i psychiczną doznawaną przez K. W., a w szczególności usiłowania wymuszenia pożycia płciowego z przypadkami, kiedy to oskarżony był znieważany przez W., nie mogło być mowy o jakiejkolwiek równowadze krzywd i wzajemności. Przytłaczająca przewaga spoczywała ewidentnie po stronie M. D..

Żadnego istotniejszego znaczenia nie odgrywały tu ewentualne skłonności pokrzywdzonej do ,,ostrego seksu”, czy też stosunkowo brutalnej gry wstępnej połączonej ze zrywaniem i niszczeniem bielizny (temat wyraźnie akcentowany przez oskarżonego, świadków zeznających na jego korzyść i obrońców).

Ramami pierwszego z rozpatrywanych przestępstw objęte bowiem zostały tylko te sytuacje, kiedy K. W. nie godziła się na pożycie seksualne, a to wówczas gdy M. D. pozostając pod wpływem alkoholu wracał nocami – pobudzony – z ,,imprez” i dążył przemocą do zaspokojenia potrzeb płciowych. Jak wyglądało ich współżycie w innych sytuacjach, gdy oboje podejmowali je dobrowolnie nie miało wpływu na ocenę tych pierwszych zachowań jako przestępczych.

Sąd Rejonowy ze wszech miar słusznie też uznał, iż w dniu 13 maja 2017 r. oskarżony doprowadził pokrzywdzoną – stosując przemoc fizyczną – do obcowania płciowego w postaci stosunku dopochwowego i oralnego i spowodował u K. W. obrażenia opisane w pkt 1 dyspozycji zapadłego wyroku. Relacje pokrzywdzonej były tu precyzyjne oraz konsekwentne i jednoznaczne. Znajdowały pełne oparcie w dowodach obiektywnych jak dokumentacja medyczna, opinia biegłego lekarza sądowego, materiał fotograficzny, a nadto w zeznaniach świadków: A. W., I. D. oraz interweniujących funkcjonariuszy policji: B., T. i D..

Wskazane fragmenty materiału dowodowego w aspekcie zdarzenia z daty 13 maja 2017 r., tak każde z osobna, jak i we wzajemnym powiązaniu nie wzbudzały najmniejszych zastrzeżeń i ostatecznie przesądzały one, iż M. D. dopuścił się zachowań o naprowadzonej wyżej postaci.

Potrzeba natomiast – co zupełnie uszło uwadze obrońców – na wewnętrzne i podważające wiarygodność oskarżonego – sprzeczności w jego wyjaśnieniach. Pierwotnie bowiem w postępowaniu przygotowawczym stosunkowo szeroko opisywał jaką przemoc użył względem partnerki, choć wyraźnie przeczył wprowadzaniu członka do pochwy, odbytu lub ust pokrzywdzonej. Nie pamiętał też, czy doznał wówczas erekcji.

Wypowiedzi te w znacznym stopniu korespondowały (formy zastosowanej przemocy) z zeznaniami pokrzywdzonej.

Słuchany po raz kolejny, oględnie przedstawiał problem, czy i jakiej przemocy użył, nadal nie pamiętał jednak, aby doszło do stosunku seksualnego, gdyż prędko usnął.

Na rozprawie natomiast utrzymywał już, jakoby nic dosłownie nie pamiętał z powyższego zdarzenia z uwagi na duże ilości spożytego alkoholu.

W wyjaśnieniach M. D. systematycznie wzrastała natomiast ilość wypitego alkoholu, zrazu: około 5 piw, potem 6-7 piw i wreszcie przed Sądem Rejonowym: około 10 piw. Kompletnie naiwne i nieprzekonujące pozostawało też tłumaczenie owych różnić w wykonaniu oskarżonego.

Odmienności te, zauważone przez Sąd I instancji tym bardziej przemawiały za trafnością ocen skutkujących skazaniem.

Niewielkie znaczenie odgrywały natomiast wyniki badań ginekologicznych i na obecność nasienia, gdyż jak podkreślała pokrzywdzona, pomimo wprowadzenia członka do jej narządów płciowych – do wytrysku nie doszło.

Sprawstwa oskarżonego nie wykluczał przy tym sam przez się fakt pozostawania pod działaniem alkoholu i jego wpływ na potencję oraz możliwości seksualne. Wszystko to zależne bowiem było od indywidualnych zdolności osobniczych.

Sąd orzekający słusznie też uznał M. D. za winnego występku z art. 288 § 1 kk i art. 276 kk w zw. z art. 11 § 2 kk wyrażającego się spaleniem w piecu centralnego ogrzewania rzeczy i dokumentów należących do K. W.. Zasadnie tu – odrzucając wersję oskarżonego i zaprzeczenia z jego strony – oparto się obok relacji pokrzywdzonej również i przede wszystkim na zeznaniach D. U. złożonych w śledztwie i ostatecznie potwierdzonych jednak przed Sądem Rejonowym.

W uzupełnieniu jednak potrzeba też zwrócić uwagę na wypowiedzi procesowe L. K. (vide: k. 467-468). Świadek jednoznacznie podawał, iż zezwalając oskarżonemu na zamieszkiwanie w swoim budynku prosił go o ogrzewanie domu, zwłaszcza w okresie zimowym. Pozostawił do dyspozycji D. opał – ekogroszek. Nie było przeto potrzeby dokupywania opału, czy też (dla ,,oszczędności”) palenia śmieciami, szmatami lub ,,pozostałościami” po właścicielu budynku – jak utrzymywał oskarżony, twierdząc iż krytycznego dnia spalił wyłącznie tego rodzaju przedmioty, by mógł sobie ugotować wodę na herbatę.

K. wyraźnie też podkreślił, że z pozostawionych w budynku rzeczy nic nie ubyło, w tym w zakresie zapasowych firan. Nie posiadał tam ponadto żadnych rzeczy nadających się do palenia nimi w piecu. Nie mogło być tym samym tak, by oskarżony znosił do piwnicy ,,pozostałości” po L. K., aby je właśnie spalić, co zauważył z kolei U..

Wedle świadka K. – z budynku zniknęły jedynie drewniane panele znajdujące się w piwnicy, stanowiące zaporę do komory węglowej. W ich jednak przypadku, dla wykorzystania w roli opału nie istniała konieczność znoszenia ich z góry domu.

Spalonymi rzeczami mogły być w praktyce wyłącznie rzeczy i dokumenty utracone przez pokrzywdzoną.

Odnosząc się jeszcze do argumentacji pierwszego z obrońców, odwołującego się do negatywnych ocen osoby oskarżonego w wykonaniu przewodniczącego składu orzekającego w pierwszej instancji, w momencie ogłaszania zaskarżonego wyroku, potrzeba zauważyć, iż jeśli nawet podobne wypowiedzi nastąpiły, to jednak analizy i oceny przedstawione w pisemnym uzasadnieniu w najmniejszym stopniu nie noszą choćby śladów negatywnego nastawienia Sądu do M. D.. Oceny i analizy te przeprowadzone zostały w sposób ,,chłodny” i wyważony z odwołaniem się wyłącznie do treści materiału dowodowego i argumentacji prawniczej.

Sąd I instancji prawidłowo też ustalił, wskazał oraz ocenił wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar wymierzonych kar cząstkowych i kary łącznej. Te pierwsze należycie uwzględniają stopień zawinienia oskarżonego i stopień szkodliwości społecznej popełnionych przezeń czynów. Kara łączna natomiast – zakres podmiotowych i przedmiotowych związków pomiędzy zbiegającymi się występkami oraz czynniki natury prognostycznej.

Kary te należycie spełnią zatem swe cele zapobiegawcze, wychowawcze i w sferze kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Mając na względzie to wszystko i uznając zaskarżony wyrok za trafny Sąd II instancji utrzymał go w mocy.

O wydatkach postępowania odwoławczego oraz o opłacie za drugą instancję orzeczono jak w punkcie 2 wyroku niniejszego.