Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV K 71/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 lutego 2019r.

Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Północ w Warszawie IV Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący SSR Katarzyna Religa

Protokolant: Mateusz Kluczyński

Przy udziale oskarżyciela prywatnego R. W.

po rozpoznaniu w dniach: 01.08.2018r., 11.09.2018r., 24.10.2018r., 28.11.2018r., 04.01.2019r., 19.02.2019r.;

sprawy:

K. K. syna W. i U., urodz. (...) w W.;

oskarżonego o to, że:

w dniu 21 grudnia 2015r. uderzył, szarpał oraz wielokrotnie naruszał nietykalność cielesną R. W. w domu przy ul. (...) lokal (...) w W. przed drzwiami wejściowymi oraz na schodach prowadzących do tychże drzwi tj. o czyn z art. 217 § 1 kk;

orzeka:

1.  oskarżonego K. K. uniewinnia od popełnienia zarzuconego mu czynu;

2.  zasądza od oskarżyciela prywatnego R. W. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 300 (trzysta) złotych, którą uznaje za uiszczoną;

Sygn. akt IV K 71/16

UZASADNIENIE

Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

J. S. i R. W. byli w związku. Mają wspólne dzieci. Razem mieszkali w domu położonym w W. przy ul. (...), który był własnością J. S.. Po rozstaniu z R. W. J. S. związała się z K. K., który obecnie jest jej mężem. R. W. wyprowadził się z domu przy ul. (...) a wprowadził się do niego K. K..

W dniu 21 grudnia 2015r. około godz. 20.00, R. W. przyjechał do domu przy ul. (...) przywieźć dzieci. Odprowadził je do drzwi domu. W drzwiach stał K. K.. Zarówno J. S. jak i K. K. nie chcieli aby R. W. wchodził do środka domu, gdyż już wcześniej dochodziło między nimi do sytuacji konfliktowych. Dzieci wbiegły do domu. W drzwiach zewnętrznych stał K. K. a w małym przedpokoju stała J. S.. R. W. miał w rękach reklamówkę z rzeczami dzieci, której nie chciał oddać K. K.. Chciał ją oddać osobiście J. S.. Kiedy to zrobił podjął próbę wejścia do wewnątrz domu. Twierdził, że chce zabrać swoją latarkę. K. K. chciał temu zapobiec. Zaczął blokować swoim ciałem próbę wejścia do środka przez R. W.. Krzyczał przy tym aby R. W. wyszedł, a ten zwrócił się do K. aby się odsunął. W pewnym momencie doszło między mężczyznami do szarpaniny. R. W. uczepił się K. K. i obaj zaczęli się szarpać. R. W. pociągnął za sobą K. K. i obaj przewrócili się. R. W. upadł na stojącą pergolę a następnie K. K. w trakcie szarpaniny upadł plecami na schody. Po tym jak wstali obaj zawiadomili Policję. W trakcie całego zdarzenia K. K. wiele razy mówił do R. W. aby ten opuścił posesję jednak bezskutecznie.

W dniu 23 grudnia 2015r. R. W. udał się do lekarza celem zrobienia obdukcji. Stwierdzono u niego odbarwiające się zasinienie skóry na przyśrodkowej powierzchni nadgarstka prawego o średnicy ca 3 cm oraz niewielką bolesność klatki piersiowej po stronie lewej, bez śladów obrażeń na skórze w tej okolicy (k. 7 – obdukcja).

K. K. doznał urazu pleców. Nie był u lekarza z uwagi na okres świąteczny i zaplanowany wcześniej wyjazd.

K. K. został oskarżony o to, że:

W dniu 21.12.2015r. uderzył, szarpał oraz wielokrotnie naruszał nietykalność cielesną R. W. w domu przy ul. (...) lokal (...) w W. przed drzwiami wejściowymi oraz na schodach prowadzących do tychże drzwi tj. o czyn z art. 217 § 1 kk (k. 57).

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i na pierwszej rozprawie odmówił złożenia wyjaśnień i odpowiedzi na pytania (k. 217).

K. K. złożył wyjaśnienia na rozprawie bezpośrednio przed zakończeniem postępowania w dniu 19.02.2019r.

Wyjaśnił, że w dniu 21 grudnia 2015 r. R. W. przyjechał do nich do domu, tj. (...) w W. w celu odwiezienia dzieci. Wszedł na posesję. Dzieci wbiegły do domu - chyba na górę do swoich pokojów, a Pan W. podszedł pod drzwi wejściowe do domu, trzymał reklamówkę z jakimiś rzeczami. Oskarżony stał w progu drzwi wejściowych i chciał tą reklamówkę odebrać. Pan W. tej reklamówki nie dał, chciał ją podać obok niego żonie oskarżonego i tak się stało. Żona odebrała reklamówkę. W pewnym momencie doszło do dyskusji między żoną oskarżonego a oskarżycielem, który miał jakieś pretensje. W pewnym momencie Pan W. chwycił i naparł na oskarżonego całym swoim ciałem a następnie wrzucił do środka do domu. K. K. stał na wykładzinie dywanowej położonej w przedpokoju. Zaczął się na niej ślizgać kiedy W. go zaatakował. R. W. cały czas napierał. Oskarżony próbował się bronić, czyli trzymać w pozycji pionowej i zapierał się nogami o tą wykładzinie a ona sukcesywnie mu się wyślizgiwała. Pan W. na tej wykładzinie wepchnął go aż do salonu i wtedy ta wykładzina wysunęła mu się spod nóg. Wówczas oskarżyciel zorientował się co zrobił - że wdarł się bezprawnie do domu i że to widzi wszystko A.. Zaczął się wycofywać z domu. Oskarżony nie oponowałem. Na progu drzwi znowu złapał oskarżonego, wyciągnął go i próbował wyszarpać. On cały czas w trakcie tego zdarzenia krzyczał żeby wyszedł, żeby go nie bił. A. też krzyczała. W. później go popchnął na taką doniczkę która stoi na wysokości werandy na tarasie, oparta o taras na takiej pergoli. I oskarżony na tą pergolę upadł. Po jakimś czasie, nie wie ile to trwało, podniósł się i W. rzucił nim na schody, rzucił – pchnął. Oskarżony upadając na te schody w takim bezwarunkowym odruchu, chwycił się jego żeby nie stracić równowagi, nie upaść. Jak na te schody upadł, to Pan W. upadł na niego przygniatając swoim ciałem. Po tych schodach, jak on na nim leżał, oskarżony zsunął się na dół, plecami opierając się o ziemię. Później szybko się podniósł, widząc że Pan W. jeszcze się podnosi, wbiegł do domu i zamknął drzwi. Niestety nie zdążył zamknąć tych drzwi na zamek od wewnątrz i w tym momencie te drzwi się otworzyły i oskarżony zobaczył Pana W. ciągnącego za klamkę. Kiedy próbował te drzwi zamknąć po raz kolejny, w tym czasie Pan W. mocno je szarpnął do siebie a potem uderzył nimi oskarżonego. Jak go trochę odrzucił od drzwi, to W. wsadził nogę między drzwi a framugę. W tym czasie cały czas J. S. i K. K. w dalszym ciągu krzyczeli do oskarżyciela żeby nie bił oskarżonego i żeby opuścił posesję. Później on jakoś te drzwi zdołał wyszarpnąć. Stanął w nich całkowicie blokując je swoim ciałem – w szczególności ich otwór. Opierał się o nie otwarte. W tym czasie zadzwonili na Policję. W. coś wykrzykiwał. A później nawiązała się dyskusja, która jest na nagraniu, na filmach które odtwarzaliśmy na poprzednim posiedzeniu. To oskarżony został w tej sprawie zaatakowany. To on został przez W. pobity. To oskarżony w tej sprawie na skutek działań Pana W. pobicia mnie, miał obrażenia – namacalne i widoczne. Wiele osób je widziało, co najmniej 3-4 osoby zeznawały o tych obrażeniach i jak one wyglądały. A takich osób jest znacznie więcej. Oskarżony był w szoku, że ktoś może odprowadzając swoje własne dzieci do ich miejsca zamieszkania nie mieszkając tam już od dwóch i pół roku czy trzech lat, wdzierać się do tego domu tylko po to żeby komuś udowodnić, że może tam bezprawnie wejść i tylko po to żeby pokazać, że ma dalej władzę czy kontrolę nad domownikami i wykrzykiwać w tym domu do kogoś: „spieprzaj do własnego domu” - bo takie słowa padły z ust Pana W. do oskarżonego, co świadczy że on wchodził z konkretnym zamiarem. Że on wcześniej planował że to zrobi. Świadczą o tym zeznania Pana W. który powiedział, że włączył nagranie przed przyjazdem do domu co poniekąd stoi w sprzeczności z zeznaniami K. W., która twierdziła że to ona dzwoniła. Później po tych nagraniach, które oskarżony nagrał swoim telefonem komórkowym, przyjechała Policja. Oskarżony wyjaśnił również, że nagranie złożone przez R. W. jest zmanipulowane i jest wielką ściemą. Jedyne co na nim słychać to krzyki J. S. i oskarżonego skierowane do R. W. aby wyszedł i ich nie bił. Oskarżyciel prywatny tworzy fikcję i mocno w nią wierzy, tak że ta fikcja staje się prawdą. Na nagraniu oskarżony ze 100 razy krzyczy żeby W. wyszedł. I to jest logiczne, że krzyczy żeby wyszedł z domu a nie sprzed domu. W tej sprawie i oskarżony i J. S. zawiadomili prokuraturę o naruszeniu miru domowego. Toczyło się postępowanie ale chyba jest umorzone, choć oskarżony nie ma pewności. I oskarżony i jego żona mają takie zawody, że nie mogą sobie pozwolić na zawiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono.

Sąd zważył co następuje:

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwolił na przyjęcie, że wina oskarżonego i okoliczności popełnienia zarzuconego mu czynu nie budzą wątpliwości.

W sprawie przedstawione zostały dwie wersje zdarzenia. Jedna wynika z treści zeznań oskarżyciela prywatnego a druga z zeznań J. S. i wyjaśnień oskarżonego.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania J. S.. Sąd ma na uwadze, że w dniu zdarzenia świadek była związana z oskarżonym a R. W. jest jej byłym partnerem życiowym. Powyższe mogło wpływać na treść i wiarygodność jej zeznań. Podkreślić jednak należy, że oprócz zeznań i wyjaśnień osób uczestniczących w zdarzeniu, do akt sprawy została również dołączona płyta z nagraniem sporządzonym przez oskarżyciela prywatnego. Treść tego nagrania pozostaje w sprzeczności z treścią zeznań R. W., co zostanie omówione poniżej. Z treści zeznań świadka J. S. wynika, że R. W. usiłował wedrzeć się do jej domu do czego nie miał prawa. Nie mieszkał już w tym domu, nie był jego właścicielem i nie był tam mile widziany, o czym doskonale wiedział. Fakt, że nadal był tam zameldowany nie miał żadnego znaczenia, gdyż toczyło się już postępowanie w przedmiocie jego wymeldowania. Następnie doszło między oboma mężczyznami do szarpaniny, gdyż K. K. chciał uniemożliwić a na pewno utrudnić R. W. wejście do środka. Ten fakt znajduje potwierdzenie w treści nagrania, gdzie wyraźnie słychać jak K. K. kilkakrotnie mówi do W. aby wyszedł z domu. Tymczasem oskarżyciel prywatny na nagraniu twierdzi, że chce odebrać swoją latarkę, zwraca się też do K. słowami „odsuń się”. To znajduje potwierdzenie w treści zeznań J. S., natomiast nie znajduje potwierdzenia w treści zeznań samego oskarżyciela prywatnego. Zeznania R. W. w ogóle nie wskazują na fakt wchodzenia przez niego do domu i chęć odebrania latarki. Z treści zeznań R. W. wynika jedynie, że K. K. bez żadnego powodu zaatakował go uderzając pięścią w klatkę piersiową (k. 57). R. W. zeznał wprawdzie, że K. K. przed uderzeniem krzyczał do niego wyjdź z domu jakby był osobą niezrównoważoną, podczas gdy sam oskarżyciel nawet nie przekroczył progu. Na nagraniu jednak wyraźnie słychać słowa wypowiedziane przez R. W. tj. „odsuń się” co oznacza, że jednak chciał wejść do domu. Są też słowa o latarce. Zeznania oskarżyciela prywatnego są zdaniem Sądu nielogiczne. Gdyby rzeczywiście było tak, że K. K. bez powodu krzyczał do niego, to przecież oskarżyciel mógł po prostu odejść i odjechać samochodem. Tymczasem stał i w pewnym momencie został uderzony. Zeznania R. W. w żaden sposób nie tłumaczą jaki był powód, że po oddaniu dzieci po prostu nie odjechał. Na uwagę zasługuje fakt, że to właśnie oskarżyciel prywatny złożył do akt nagranie, które zaprzecza wskazywanej przez niego wersji wydarzeń. Stąd nie sposób kwestionować treści tego nagrania. Oskarżyciel w dalszej części zeznań próbował tłumaczyć powód zaatakowania go przez oskarżonego. Zeznał, że tego samego dnia zostało zablokowane jego wymeldowanie z domu przy ul. (...) co mogło zdenerwować oskarżonego. Jednak w dalszym ciągu pozostaje to w sprzeczności z treścią nagrania, gdzie wyraźnie słychać jak R. W. chce odebrać swoją latarkę i zwraca się do oskarżonego słowami „odsuń się”.

Jeśli chodzi o wyjaśnienia oskarżonego to co do zasady są one zgodne z treścią zeznań J. S.. Również oskarżony stwierdził, że R. W. próbował wedrzeć się do domu i w pewnym momencie doszło do szarpaniny, która zakończyła się upadkiem na pergolę. Jednak w ocenie Sądu dowodem zasługującym na danie mu wiary w największym stopniu są zeznania J. S.. Opisała ona przebieg zdarzenia bez zbędnych emocji, szczegółowo i przede wszystkim zgodnie z treścią nagrania dołączonego do akt sprawy.

Zeznania pozostałych świadków miały znaczenie uzupełniające. Żadna z pozostałych przesłuchanych osób nie była obecna przy zdarzeniu. Cenne są jednak zeznania świadków I. G. i A. C., które opisały obrażenia ciała jakie widziały u oskarżonego. Te zeznania znajdują potwierdzenie w treści zeznań świadka J. S. oraz wyjaśnieniach oskarżonego. Dlatego tez Sąd dał wiarę tym zeznaniom.

Świadek Z. B. był osobą, która została poproszona o odwiezienie R. W. do lekarza na prześwietlenie ręki. Na uwagę zasługuje fakt, że od oskarżyciela świadek dowiedział się, doszło do szarpaniny między K. a W., podczas gdy sam R. W. twierdził, że K. K. go zaatakował (k. 270-271).

Zeznania M. K. nie miały znaczenia dla ustalenia stanu faktycznego w przedmiotowej sprawie.

Świadek K. W. jest żoną oskarżyciela prywatnego. Składała zeznania na okoliczność sporządzenia nagrania, które zostało dołączone do przedmiotowej sprawy. Zeznała, że tego dnia zadzwoniła do R. W., który był w trakcie odwożenia dzieci ze szkoły i przedszkola i usłyszała że ma trochę poczekać. Została przy telefonie i słyszała w tle rozmowę R. z J. a także krzyki, w tym głos oskarżonego. Świadek zostawiła telefon żeby wszystko się nagrywało. W dalszej części przesłuchania świadek zeznała, że kiedyś uległa żartom ze strony różnych osób i od tamtej pory zabezpiecza się w taki sposób, że wszystko nagrywa. Zeznania w tej części są sprzeczne z treścią zeznań R. W. co dodatkowo wskazuje na niewiarygodność przedstawionej przez niego wersji. Otóż na rozprawie w dniu 01.08.2018r. oskarżyciel prywatny zeznał, że cały czas nagrywał to zdarzenie, nagrywał telefonem, jak przyjechał pod bramę to wtedy włączył telefon (k. 222). Przesłuchany uzupełniająco zeznał, że te rozbieżności między zeznaniami jego a jego żony są kwestią interpretacji. Poprosił K. W. aby nagrywała wszystkie rozmowy z nim, aby w miarę możliwości wykonała do niego połączenie tak aby zapisywały się sytuacje, które mogą mieć miejsce na ul. (...). Tymczasem z zeznań K. W. złożonych chwilę wcześniej wynikało, że nagrywała wszystkie rozmowy dlatego, że sama była ofiarą żartów i postanowiła nagrywać wszystkie rozmowy ze swojego telefonu. R. W. w dalszej części przesłuchania próbował wyjaśnić te różnice i przyczyny, dla których rozmowa została nagrana, jednak zdaniem Sądu robił to nieudolnie. Ta część zeznań dodatkowo przemawia za odmową wiarygodności zeznań oskarżyciel prywatnego.

Podsumowując, w ocenie Sądu oskarżonego należało uniewinnić od popełnienia zarzuconego mu czynu. To oskarżyciel prywatny zainicjował całą sytuację. To on próbował wejść do domu wbrew woli osób tam zamieszkujących, w tym właścicielki domu J. S.. Oskarżyciel doskonale zdawał sobie z tego sprawę, zresztą w trakcie zdarzenia K. K. kilkakrotnie mówił aby oskarżyciel wyszedł. Na skutek prób wejścia do domu i wypychania go przez oskarżonego doszło między mężczyznami do szarpaniny. Obaj przewrócili się na pergolę wskutek czego oskarżyciel doznał zasinienia skóry na nadgarstku oraz bolesności klatki piersiowej. W tym miejscu zaznaczyć należy, że z zeznań oskarżyciela wynika, że został uderzony pięścią w klatkę piersiową gdy tymczasem z obdukcji wynika, że w tej okolicy nie stwierdzono żadnych obrażeń na skórze.

W żaden sposób nie można natomiast przyjąć aby zamiarem oskarżonego K. K. był naruszenie nietykalności cielesnej R. W., bądź też aby chciał on spowodować u oskarżyciela jakiekolwiek obrażenia ciała.

W ocenie Sądu to oskarżyciel prywatny zainicjował całą sytuację i zapewne gdyby po prostu odprowadził dzieci i odjechał to do zdarzenia w ogóle by nie doszło.

O kosztach orzeczono na podst. art. 632 pkt 1 kpk.