Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt – IX Ka 681/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 29 marca 2018 r.

Sąd Okręgowy w Toruniu w składzie:

Przewodniczący – S.S.O. Lech Gutkowski

Sędziowie: S.S.O. Jarosław Sobierajski

S.S.O. Rafał Sadowski (spr.)

Protokolant – staż. Mateusz Holc

przy udziale Prokuratora Prok. Rejonowej w Toruniu – Centrum-Zachód Iwony Osóbki,

po rozpoznaniu w dniu 29 marca 2018 r.

sprawy Z. T. – oskarżonego z art. 244 kk,

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego,

od wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 29 czerwca 2017 r., sygn. akt II K 522/17,

I.  zaskarżony wyrok w całości utrzymuje w mocy;

II.  zwalnia oskarżonego z obowiązku uiszczenia kosztów sądowych w postępowaniu odwoławczym, a wydatkami tego postępowania obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt IX Ka 681/17

UZASADNIENIE

Skierowana przeciwko całości rozstrzygnięcia apelacja obrońcy oskarżonego nie zasługiwała na uwzględnienie.

Sąd odwoławczy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej niż dokonana przez sąd meriti oceny dowodów, ani też do zakwestionowania trafności poczynionych w jej wyniku ustaleń faktycznych - w tym ustalenia, że oskarżony nie tylko w pełni świadomie kierował samochodem, mimo obowiązującego go zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, ale że znajdował się wówczas w normalnej sytuacji motywacyjnej.

Skarżący niezasadnie wywodził, że prawidłowe rozstrzygnięcie tej kwestii było niemożliwe bez przesłuchania funkcjonariuszy policji, którzy zatrzymali oskarżonego, na okoliczność, czy rzeczywiście miał oparzenie nogi, by zweryfikować jego twierdzenia o tym, że działał w stanie wyższej konieczności z uwagi na konieczność poszukiwania pilnej pomocy lekarskiej w związku z doznanym urazem. Zważywszy na to, że z wyjaśnień samego oskarżonego wynikało, że jego oparzenie miało mieć na tyle niegroźny charakter, że był on w stanie uczestniczyć w czynnościach policji związanych z zatrzymaniem i udał się ostatecznie po pomoc dopiero wraz z kolegą, którego szczęśliwie udało mu się wezwać po ich zakończeniu, a po stwierdzeniu, że lekarz, do którego chciał się zwrócić, zakończył już dyżur w tym dniu, zamiast pojechać w celu poszukiwania pomocy medycznej do innej miejscowości, np. pobliskiego T., złożył wizytę w aptece, zaopatrzył ranę środkami chłodzącymi i nie podejmował w tej sprawie już żadnych działań, i bez przeprowadzania w/w dowodów można było stwierdzić, że oskarżony nie znajdował się w sytuacji uchylającej bezprawność jego zachowania. Stawiając przeciwną tezę skarżący dopuścił się nadinterpretacji kontratypu stanu wyższej konieczności z art. 26 kk. Zdaje się on zapominać, że w konstrukcji stanu wyższej konieczności zasadnicze znaczenie mają zasady subsydiarności i proporcjonalności. Zasada subsydiarności wyraża się w treści przepisu sformułowaniem "jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć". Oznacza ona, że działanie w stanie wyższej konieczności jest możliwe tylko wtedy, kiedy naruszenie prawa jest niezbędne do uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego innym dobrom chronionym prawem . Jeżeli istnieje jakikolwiek inny sposób jego uniknięcia lub uchylenia, należy z niego skorzystać. Dopóki istnieje możliwość uniknięcia ujemnych następstw niebezpieczeństwa w postaci zniszczenia lub uszczuplenia dobra bez poświęcenia innego dobra chronionego prawem, dopóty poświęcenie takiego dobra nie jest realizacją stanu wyższej konieczności. Jedynie zatem, gdyby oskarżony doznał urazu w miejscu, gdzie nie było sąsiadów, których wobec nieodbierania telefonu przez kolegę mógłby poprosić o podwiezienie do lekarza, czy takim, do którego nie mogłaby dojechać taksówka, ani karetka pogotowia, której personel nie tylko mógłby najszybciej i najbezpieczniej dowieźć go do lekarza, ale i udzielić mu pierwszej pomocy zaraz po przyjeździe, naruszenie przez niego zakazu prowadzenia pojazdów można by uznać za usprawiedliwione. Oskarżony jednak miał możliwość, by skorzystać z tych rozwiązań. Pomijając to, że w realiach sprawy – z racji charakteru dolegliwości, w związku którą miał potrzebować pomocy - nie można byłoby mówić o tym, że potrzeba uzyskania pomocy była pilna z uwagi na zachodzące bezpośrednie niebezpieczeństwo dla zdrowia oskarżonego, ewidentnym więc było, że naruszenie przez niego zakazu prowadzenia pojazdów nie było jedynym wyjściem z sytuacji. O działaniu przez niego w stanie wyższej konieczności nie mogło zatem być mowy.

Na uwzględnienie nie zasługiwał także zarzut rażącej niewspółmierności wymierzonej oskarżonemu, oscylującej w dolnych granicach zagrożenia, bezwzględnej kary 4 miesięcy pozbawienia wolności. Stwierdzając, że inna kara nie byłaby wystarczająca do zapewnienia realizacji wszystkich celów postępowania, sąd meriti należycie ocenił i uwzględnił wszystkie okoliczności relewantne dla prawidłowego doboru sankcji. Słusznie zważył, że przypisany oskarżonemu czyn nie miał charakteru incydentalnego. Jest on osobą, która była wielokrotnie karana, w tym nie tylko za popełnienie przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, ale i za czyn z art. 244 kk. Skoro lekceważąc porządek prawny, bezrefleksyjnie zdecydował się on po raz kolejny na zachowanie stojące w sprzeczności z prawem, pomimo, że w tym czasie toczyło się wobec niego postępowanie o dopuszczenie się przestępstwa przez naruszenie zakazu prowadzenia pojazdów, wobec bezskuteczności wcześniej stosowanych wobec niego kar nieizolacyjnych, oczywiście słusznym było przyjęcie, że jedynie wymierzenie mu kary bezwzględnej, a nie ponownie kar łagodniejszego rodzaju, których zasądzenie i wykonanie nie było w stanie wdrożyć go do przestrzegania prawa, stanowić będzie właściwą reakcję na czyn przypisany mu zaskarżonym wyrokiem. Oceniane przez pryzmat powyższego deklaracje oskarżonego, że nie będzie już więcej naruszał prawa - nawet biorąc pod uwagę pozostałe okoliczności wskazane w apelacji - nie uzasadniały łagodniejszego potraktowania go.

Sąd odwoławczy nie dopatrzył się w zaskarżonym orzeczeniu żadnych uchybień mogących stanowić bezwzględne przyczyny odwoławcze, będących podstawą do uchylenia wyroku z urzędu, dlatego też – jako słuszny – został on utrzymany w mocy.

Na podstawie art. 624 kpk w zw. z art. 634 kpk sąd odwoławczy zwolnił oskarżonego z obowiązku ponoszenia kosztów sądowych w postępowaniu odwoławczym, a wydatkami poniesionymi w tym postępowaniu obciążył Skarb Państwa, uznając, że przemawiała za tym jego sytuacja materialna.