Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III APa 7/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 września 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie - Wydział III Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Anna Polak

Sędziowie:

SSA Romana Mrotek (spr.)

SSO del. Gabriela Horodnicka - Stelmaszczuk

Protokolant:

St. sekr. sąd. Katarzyna Kaźmierczak

po rozpoznaniu w dniu 24 września 2013 r. w Szczecinie

sprawy P. K.

przeciwko (...) Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W.

o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych

na skutek apelacji powoda i pozwanej

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 11 grudnia 2012 r. sygn. akt VI P 7/11

I.  zmienia zaskarżony wyrok w punkcie I i zasądza od pozwanej (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w W. na rzecz powoda P. K. kwotę 23.884,84 złotych netto (dwadzieścia trzy tysiące osiemset osiemdziesiąt cztery złote 84/100) z ustawowymi odsetkami liczonymi w stosunku rocznym od następujących kwot i dat:

-

od kwoty 1544,80 zł netto – od dnia 1 lutego 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2040 zł netto – od dnia 1 marca 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1815,14 zł netto – od dnia 1 kwietnia 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2167,50 zł netto – od dnia 1 maja 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2953,58 zł netto – od dnia 1 czerwca 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1785 zł netto – od dnia 1 lipca 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2008,24 zł netto – od dnia 1 sierpnia 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2046,86 zł netto – od dnia 1 września 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1955 zł netto – od dnia 1 października 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1920,88 zł netto – od dnia 1 listopada 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1456,56 zł netto – od dnia 1 grudnia 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2191,28 zł netto – od dnia 1 stycznia 2008 r. do dnia zapłaty,

II.  zmienia zaskarżony wyrok w punkcie III i zasądza od pozwanej na rzecz powoda P. K. kwotę 102,90 zł (sto dwa złote 90/100) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu,

III.  zmienia zaskarżony wyrok w punkcie IV i nakazuje ściągnąć od pozwanej (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w W. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Gryficach kwotę 418 zł (czterysta osiemnaście złotych) tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów sądowych,

IV.  oddala apelację pozwanej,

V.  zasądza od pozwanej na rzecz powoda P. K. kwotę 1948 zł (jeden tysiąc dziewięćset czterdzieści osiem złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym.

SSO del. Gabriela Horodnicka - Stelmaszczuk SSA Anna Polak SSA Romana Mrotek

Sygn. akt III APa 7/13

UZASADNIENIE

Pozwem wniesionym do Sądu Rejonowego w Gryficach w dniu 3 października 2008 roku, P. K. wniósł o zasądzenie od (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w O. kwoty 57.419,04 zł wraz z odsetkami ustawowymi z tytułu wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w ilości 988 godzin oraz pracę w soboty, niedziele i święta w ilości 992 godzin; zasądzenie od pozwanej opłacenia należnych składek od rzeczywistego wynagrodzenia, a także zasądzenie kosztów procesowych.

P. K. podniósł, że w okresie od 28 sierpnia 2006 roku do 28 lutego 2008 roku zatrudniony był w (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością na stanowisku menedżer ds. organizacji pracy. W październiku 2006 roku prezes spółki - J. B. (1) zwiększył zakres jego obowiązków o zadania należące wcześniej do zwolnionego kierownika. Od tej chwili wypełnienie wszystkich przydzielonych powodowi zadań w normatywnym czasie pracy było niemożliwe. Nie godząc się na zwiększenie obowiązków bez dodatkowego zwiększenia wynagrodzenia, powód otrzymał „do ręki” dodatkowy tysiąc złotych. Wówczas wynagrodzenie powoda wynosiło 3.400,00 zł. P. K. wskazał dalej, że w grudniu 2006 r. pracę zakończyła zatrudniona w spółce zootechnik. Także w tym przypadku obowiązki po byłym pracowniku przejął powód. P. K. twierdził, że wielokrotnie zwracał się do pracodawcy o zatrudnienie dodatkowych pracowników, każdorazowo otrzymując odpowiedź negatywną, którą argumentowano faktem, że na fermie o tożsamym profilu pracuje tyle samo osób i mimo to dają sobie radę. W związku z powyższym, powód zmuszony był do pracy z pracownikami drugiej i trzeciej zmiany przy obsłudze zwierząt. P. K. wskazał, że do jego obowiązków należało także rozliczanie czasu pracy oraz wykonywanie list płac. Ilość obowiązków nałożonych na powoda nie pozwalała mu wykonywać pracy w normatywnym czasie pracy, w związku z czym stale pracował w godzinach nadliczbowych. Na poparcie swych twierdzeń P. K. przedłożył ewidencję wykonywania pracy w godzinach nadliczbowych, w której wskazał, że od października 2006 r. do stycznia 2008 r. przepracował w godzinach nadliczbowych 988 godzin oraz w soboty, niedziele i święta 992 godzin i wypracował zatem kwotę 57.419,04 zł netto.

W odpowiedzi na pozew spółka (...) wniosła o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda kosztów procesu. Pozwana wskazała, że zgodnie z umową o pracę z dnia 28 sierpnia 2006 roku powód zatrudniony był na stanowisku menedżera do spraw organizacji pracy na czas nieokreślony z założeniem „ośmiogodzinno dobowej i przeciętnie 40-sto dobowej normy czasu pracy” w okresie rozliczeniowym sześciomiesięcznym, przy czym umowa o pracę nie określała godzin rozpoczęcia pracy. Pozwana podkreśliła, że powód pisemnie odmówił wyrażenia zgody na pracę w godzinach nadliczbowych, w porze nocnej, w przerywanym systemie czasu pracy, a także na delegowanie poza stałe miejsce pracy. Spółka (...) wskazała ponadto, że zgodnie z postanowieniem pkt 6 in fine informacji o dodatkowych warunkach zatrudnienia, stanowiących załącznik i integralną część umowy o pracę, powód mógł podjąć pracę w godzinach nadliczbowych wyłącznie na polecenie przełożonego. P. K. nigdy nie zwracał się jednak o to do pozwanej, zaś wszelki jego pobyt poza normatywnymi dobowymi godzinami pracy na terenie gospodarstwa miał miejsce w związku z faktem zamieszkania powoda w lokalu stanowiącym własność pozwanej spółki. Pozwana wskazała ponadto, że dobowy normatywny czas pracy powód wykorzystywał w sposób uznany przez siebie. Mimo, że pracodawca nakazywał powodowi stawiennictwo w pracy od godziny 7 rano celem wydania pracownikom poleceń odnośnie zakresu i frontu prac, powód zasadniczo był o tej porze nieobecny, gdyż rozwoził w tym czasie dzieci do szkoły, co zajmowało mu przeciętnie ok. półtorej godziny w ciągu dnia.

Odnosząc się do przedłożonych przez P. K. list płac wraz z zestawieniem wypłat wynagrodzenia dodatkowego za grudzień 2006 roku, styczeń–grudzień 2007 roku oraz grudzień 2008 roku, spółka (...) podniosła, że w jej ocenie dokumenty te mają charakter jednostronny i zostały sporządzone najprawdopodobniej na użytek niniejszego procesu. W ich treści widnieje jedynie podpis samego powoda. Dokumenty te nie obrazują także rzeczywistych wypłat, które każdorazowo dokonywane były w kasie pozwanej, zaś z racji pobierania wynagrodzenia pracownicy podpisywali się pod listami płac. Pozwana wskazała także, że gdyby okazało się, że kwoty te faktycznie były wypłacane, to należy wskazać, że powód czynił to bez porozumienia z pozwaną. P. K., jako faktyczny zarządca gospodarstwa pozwanej, miał upoważnienie do poboru środków pieniężnych z konta pracodawcy i niewykluczone jest, iż środkami tak pobranymi gospodarował w sposób nie do końca uzgodniony z pozwaną.

Ponadto spółka (...) podważyła wiarygodność zestawienia przepracowanych nadgodzin. Gdyby powód w istocie pracował tak dużo, pracodawca w wyniku jego działań nie ponosiłby tak dużych strat na działalności własnej. Tymczasem właściwą przyczyną rozwiązania z powodem umowy o pracę była niska efektywność jego pracy. P. K. zatrudniony na etacie menedżera do spraw produkcji, zaniedbywał swoje obowiązki, czego efektem było masowe padanie bydła chowanego przez pozwana spółkę.

Z ostrożności procesowej spółka (...) przedstawiła do potrącenia roszczenia wynikające z bezumownego korzystania przez powoda z mieszkania służbowego należącego do pozwanej, a położonego na terenie gospodarstwa w S. oraz kwaterowania na terenie gospodarstwa własnego konia. W sumie zobowiązania powoda z powyższych tytułów wyceniono na kwotę 18.900 zł.

W piśmie procesowym z dnia 19 stycznia 2011 roku (k. 600) powód zmienił powództwo w ten sposób, że wniósł o zasądzenie od pozwanej kwoty 117.514,04 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty, a także o zasądzenie na swoją rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. P. K. wniósł też o przekazanie sprawy do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Szczecinie, jako rzeczowo i miejscowo właściwemu. Powód wyjaśnił, że z wydanej w toku postępowania sądowego opinii biegłego sądowego w zakresie obliczania wynagrodzeń za pracę wynika, że za okres objęty sporem od października 2006 roku do lutego 2008 roku przysługuje mu wynagrodzenie stanowiące dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych w wysokości 101.785,83 zł oraz kwota odsetek ustawowych na dzień wniesienia pozwu w wysokości 15.728,21 zł.

Pozwana wniosła o oddalenie powództwa, podnosząc zarzut przedawnienia roszczenia w zakresie przewyższającym kwotę 57.491,04 zł.

Postanowieniem z dnia 2 marca 2011 roku Sąd Rejonowy w Gryficach, IV Wydział Pracy stwierdził swą niewłaściwość rzeczową i przekazał niniejszą sprawę do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Szczecinie.

Postanowieniem z dnia 30 marca 2012 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie na podstawie art. 464 k.p.c. przekazał Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddziałowi w S. sprawę w zakresie roszczenia o zapłatę składek przez spółkę (...) na ubezpieczenie społeczne od kwoty 1.000 zł netto stanowiącej dodatkowe wynagrodzenie P. K., tj. ponad oskładkowaną kwotę 3.600 zł brutto od listopada 2006 roku do lutego 2008 roku.

Wyrokiem z dnia 11 grudnia 2012 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie, VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zasądził od (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w W. na rzecz P. K. kwotę 11.942,42 zł z ustawowymi odsetkami liczonymi w stosunku rocznym od następujących kwot i dat:

- od kwoty 772,40 zł – od dnia 1 lutego 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 1.020 zł – od dnia 1 marca 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 907,57 zł – od dnia 1 kwietnia 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 1.083,75 zł – od dnia 1 maja 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 1.476,79 zł – od dnia 1 czerwca 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 892,50 zł – od dnia 1 lipca 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 1.004,12 zł – od dnia 1 sierpnia 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 1.023,43 zł – od dnia 1 września 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 977,50 zł – od dnia 1 października 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 960,44 zł – od dnia 1 listopada 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 728,28 zł – od dnia 1 grudnia 2007 r. do dnia zapłaty;

- od kwoty 1.095,64 zł – od dnia 1 stycznia 2008 r. do dnia zapłaty;

oddalił powództwo w pozostałej części (pkt II), zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 1.852 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu (pkt III), a także nakazał ściągnąć od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Gryficach kwotę 113,30 zł tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów sądowych (pkt IV).

Sąd Okręgowy ustalił, że P. K. był zatrudniony w spółce (...) na podstawie umowy o pracę od 28 sierpnia 2006 roku do 28 lutego 2008 roku. Zgodnie z umową stanowiskiem pracy powoda był „menedżer do spraw organizacji pracy w Zakładzie Produkcji Rolnej (...)”. Zakład ten zajmował się zarówno produkcją roślinną, jak i hodowlą zwierzęcą (bydło). W skład gospodarstwa (...) w spornym okresie wchodziły: ziemie w S. (250 ha gruntów ornych i 700 ha łąk), B. (położonym 60 km od S. – 225 ha), K. (387 ha - położonym 130 km od S.) i S. (300 ha – położonym 33 km od S.). Produkcja zwierzęca miała miejsce wyłącznie na terenie gospodarstwa w S. i za powoda nastąpiła jej intensyfikacja do 1.000 sztuk bydła, w tym krowy cielne.

Warunki zatrudnienia P. K. ustalał z prezesem pozwanej spółki, jedynym jej udziałowcem, obywatelem Holandii – J. B. (1). Wynagrodzenie miesięczne strony uzgodniły jako 3.600 zł brutto (2.400 zł netto). Powód miał poprawić organizację pracy w zakresie produkcji zwierzęcej i produkcji roślinnej. Ponadto z racji wykształcenia (wyższe zootechniczne) miał również doglądać spraw zwierząt. J. B. (1) i P. K. uzgodnili ustnie, że powód zamieszka nieodpłatnie na terenie gospodarstwa wraz z rodziną. Pracownik miał też prawo do bezpłatnego korzystania z mediów. Ponadto strony ustaliły, że powód będzie pracował w godzinach od 7.00 do 17.00 w dni powszednie, a w soboty i niedziele tylko wtedy, gdy trzeba będzie kogoś zastąpić. Generalnie weekendy powód miał mieć wolne. Uzgodnione wynagrodzenie obejmowało wynagrodzenie za czas pracy przekraczający dobowe normy czasu pracy (tj. od 15 do 17). Rodzina powoda otrzymała zgodę na wprowadzenie się z inwentarzem żywym – 2 kozami, królikami i źrebakiem. Pozwany pozwolił na korzystanie z siana z fermy i wypasanie zwierząt na nieużytkach. Pasze treściwe państwo K. nabywali dla swoich zwierząt samodzielnie poza gospodarstwem. J. B. (1) chętnie korzystał z jajek i koziego mleka dostarczanych przez żonę powoda - J. K.. Źrebak był w gospodarstwie do końca 2006 roku.

W czasie podpisywania umowy o pracę w dniu 28 sierpnia 2006 roku, powodowi przedłożono do podpisania również informację o warunkach zatrudnienia i uprawnieniach pracowniczych, w której wskazano 8 godzinną normę dobową i przeciętnie 40 godzinną normę tygodniową czasu pracy w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy, w okresie rozliczeniowym 6 miesięcznym. W kolejnych punktach wskazano wymiar urlopu wypoczynkowego – 26 dni, wymiar urlopu na żądanie - 4 dni w roku kalendarzowym, okres wypowiedzenia – 1 miesiąc oraz termin wypłaty wynagrodzenia – ostatni dzień w miesiącu. Jednak jakiś czas po podpisaniu umowy o pracę powód wraz z innymi pracownikami otrzymał do podpisania od pozwanej pismo zatytułowane „Informacja o dodatkowych warunkach zatrudnienia na podstawie art. 29 § 3 kodeksu pracy” z poleceniem podpisania pisma i zwrotu do kadr. W piśmie tym wskazano m.in., że pracownik może podjąć pracę w godzinach nadliczbowych wyłącznie na polecenie przełożonego. Informacja znajdująca się w części B akt osobowych powoda, nie zawiera daty jej sporządzenia czy podpisania. Wszystkie pozostałe dokumenty z części B akt osobowych powoda zawierają datę – jest to data jego zatrudnienia – 28 sierpnia 2006 roku.

Przy przyjmowaniu P. K. do pracy jako zootechnik w pozwanej spółce zatrudniona była początkowo T. G., która prowadziła dokumentację dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dotyczącą zwierząt, wskazywała zwierzęta do leczenia, dbała o cielaki i zalecała dodatkowe karmienia, miała obowiązek dopilnować paszę dla cieląt czy premiksy (mieszanki witaminowo-mineralne dla zwierząt), kolczykowała cielaki, leczyła je i poiła.

Na początku powód miał obserwować co się dzieje w gospodarstwie, sporządzać na ten temat raporty, obserwować jak pracownicy wykonują pracę, jak jest zorganizowana praca. Po dwóch tygodniach, kiedy J. B. (1) dowiedział się, że powód jest specjalistą do spraw wycieleń, rozszerzył obowiązki powoda o opiekę nad zwierzętami. Powód obserwował co się dzieje na pastwisku. Miał stworzyć grafik pracy dla osób zatrudnionych przy produkcji zwierzęcej.

Ponadto w charakterze kierownika gospodarstwa zatrudniony był R. J.. W październiku 2006 roku odszedł on jednak z pracy w pozwanej spółce. O zamiarze jego odejścia powód dowiedział się w połowie września 2006 roku od J. B. (1), który poinformował P. K., że przejmie część obowiązków R. J., a pozostałą część związaną z naprawą maszyn przejmie pan H., który wcześniej zajmował się remontami budynków gospodarskich na terenie gospodarstwa. W związku ze zwiększeniem się dotychczasowych obowiązków P. K. J. B. (1) podwyższył jego wynagrodzenie za pracę od października 2006 roku o 1.000 zł netto. Strony ustaliły, że kwota ta stanowi wynagrodzenie za zwiększony zakres obowiązków i odpowiedzialności powoda jako kierownika gospodarstwa. Od kwoty podwyższenia pozwana spółka nie odprowadzała składek na ubezpieczenie społeczne i podatku dochodowego do urzędu skarbowego, chociaż wypłacała ją powodowi do końca jego zatrudnienia. Od października 2006 roku powód zarabiał 3.400 zł netto miesięcznie i należały do niego wszystkie obowiązki związane z zarządzaniem produkcją roślinną i zwierzęcą w gospodarstwie w S. oraz opieka nad zwierzętami. Powód przejął obowiązki kierownika gospodarstwa, nie miał jednak prawa zatrudniania pracowników i podejmowania - bez uprzedniej konsultacji z J. B. (1) - decyzji dotyczących produkcji roślinnej.

W grudniu 2006 roku z pracy odeszła T. G. i jej obowiązki od stycznia 2007 roku przeszły na powoda. Część z nich P. K. starał się przekazać innym pracownikom, ale z uwagi na charakter tych obowiązków udało mu się to w niewielkim zakresie. Prowadzenie dokumentacji dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przejęła od stycznia 2007 roku żona powoda (zootechnik z zawodu), otrzymując z tego tytułu wynagrodzenie płatne w zależności od liczby godzin poświęconych na dokumentację. Powodowi pozostały liczne inne obowiązki, w tym kolczykowanie zwierząt, karmienie, leczenia i pojenie cieląt. Po odejściu T. G., P. K. cały czas prosił J. B. (1) o zatrudnienie zootechnika, jednak do końca pracy powoda J. B. (1) nie zatrudnił nikogo na to stanowisko. Na przełomie października i listopada 2007 roku tylko przez dwa tygodnie pracował bez umowy zootechnik R. B..

Zgodnie z pierwotnymi ustaleniami powód miał rozpoczynał pracę o godz. 7.00 rano, ale od listopada 2007 roku J. B. (1) polecił mu już przed 7.00 dokonywać obchodu zwierząt i tak też powód czynił. O 7.00 P. K. rozdzielał pracę pracownikom – trwało to około 15 minut. Po podziale pracy powód robił przegląd obór – obchód ranny (jeżeli zwierzęta były w oborach, a nie na pastwiskach), w trakcie którego ustalał, które krowy są chore i określał sposób ich leczenia. Obchód ten zajmował najwięcej czasu powodowi w grudniu, po spędzie bydła. Trwał on wtedy około 1,5 godziny. Trzeba było bowiem obejrzeć dokładnie zwierzęta i dopilnować kwestię chorób pojawiających się po spędzie – dużo cieląt chorowało, należało też obejrzeć czy prawidłowo goją się rany pod założonymi opatrunkami na racicach. Po obchodzie powód schodził na przerwę śniadaniową – na 20-30 minut. Po przerwie zamawiał części do maszyn, podawał leki cielakom. Jeśli trzeba było, to wzywał weterynarza. Zajmował się sprawami bieżącymi. Później nadzorował pracę pracowników, sprawdzał obory, jeździł na pola, dowoził obiady. Kiedy pracownicy wracali z pól, powód był na miejscu, nadzorował kto i o której przyjeżdża, co zrobił danego dnia i jak wygląda sprzęt. Notował czas pracy każdego pracownika danego dnia. Ponadto wyszukiwał i sprowadzał części do maszyn, choć robił to też P. H..

Sąd pierwszej instancji w sposób szczegółowy ustalił zakres prac występujących w spornym okresie w Zakładzie Produkcji Rolnej (...), a także przybliżony czas potrzebny na ich wykonanie. Wskazał przy tym, że na terenach wchodzących w skład gospodarstwa uprawiano rzepak, zboża, ziemniaki i kukurydzę pastewną. Powód kontrolował koszenie, zwożenie do silosu, układanie i zakiszanie kukurydzy, która stanowiła podstawowe pożywienie zwierząt w gospodarstwie. W S. pozwana miała magazyn rzepaku i pszenicy, który powód także musiał kontrolować. Do B. w tym celu nie jeździł. W październiku 2007 roku weszło pod zarząd powoda gospodarstwo w K.. Tam powód starał się jeździć raz w tygodniu, a wyjazd zajmował mu cały dzień – wyjeżdżał o 7.00, a wracał o 16.00 lub 17.00. W czasie prac polowych powód musiał przewozić pracowników na pola, ponieważ część pól znajduje się poza okolicami S., a pracownicy mieli tylko jeden samochód. Jeżeli sprzęt się popsuł na polu i pracownik naprawiał maszynę, to powód zostawał z nim do pomocy. W 2007 roku było więcej bydła niż w roku 2006, więc zwiększyła się również ilość pracy przy zwierzętach. Spędzono w październiku 2007 roku więcej zwierząt z pastwisk i było więcej wycieleń.

W listopadzie 2007 roku powód umówił się z J. B. (1), że z uwagi na pracę przy nocnych wycieleniach, nie może pracować we wszystkie soboty i niedziele, i będzie zastępować go w co drugą sobotę i niedzielę P. H.. W czasie zastępstw, P. H. nocował na terenie gospodarstwa. Powód uzgodnił także z J. B. (1), że za przyjazdy do nocnych wycieleń J. W. będzie otrzymywać 10 zł za każdy przyjazd. Trudne (niesamodzielne) wycielenie nocne krowy zajmowało czas osobom w nim uczestniczącym od połowy godziny do 2 godzin. Zdarzało się, że trzeba było wzywać lekarza i wtedy poród trwał dłużej. Zdarzyło się też, że trwał od północy do godz. 4.00 rano. Jak się skończyła zwiększona praca związana ze spędem, w grudniu zaczynał się okres wycieleń. Przez okres od grudnia 2007 roku do marca 2008 roku było około 350 wycieleń. Około godz. 17-18 lub 20-21 (w zależności od tego czy stróże nocni zaczynali pracę o 19 czy o 22) powód robił wieczorny obchód gospodarstwa.

Sąd Okręgowy ustalił, że do powoda należał także rozdział prac dotyczących gruntów ornych w B., K. i S.. Prace na tych gruntach były sezonowe. Sąd pierwszej instancji ustalił w jakim okresie, jakie prace, na których gruntach były wykonywane. O tym, kiedy zaczynają się żniwa decydował powód, sprawdzając suchość zbóż. W tym celu jeździł do S.. Do K. i B. nie jeździł w tym celu. Powód pobierał obiady dla pracowników polowych z T. i woził je dla pracowników S. i S.. Do K. nie woził obiadów, bo na miejscu był pan R., który się tym zajmował. Do B. obiady były wożone z miejscowego baru i na pole woził je albo powód albo pan H., a czasami jeden z pracowników. Wyjazd powoda z obiadami połączony był z możliwością skontrolowania pracy w danej miejscowości. Obiady mógłby wozić inny pracownik, ale wtedy i tak powód musiałby pojechać, aby skontrolować pracę. Nigdy nie było tak, że w 4 miejscowościach prace były wykonywane równocześnie, chyba że były to prace niewymagające kontroli ze strony powoda.

P. K. sporządzał na koniec miesiąca - na podstawie prowadzonej przez siebie ewidencji czasu pracy - listy płac pracowników, które następnie zatwierdzał do wypłaty J. B. (1). Wynagrodzenie pracowników liczone było według ich stawki godzinowej. Powód najpierw spisywał godziny pracy pracowników, a następnie mnożył je przez liczbę godzin pracy – dotyczyło to zarówno pracowników, jak i osób zatrudnionych bez umowy (pracujących dla pozwanej spółki „na czarno”). Następnie, po zatwierdzeniu list płac przez J. B. (1), (który czasami czynił na listach poprawki), powód otrzymywał na konto pieniądze od pozwanej spółki i wypłacał je pracownikom. Na polecenie J. B. (1) prowadzone były dwa rodzaje list płac – jedna, oddająca rzeczywistą liczbę godzin pracy i faktyczne wynagrodzenie otrzymywane przez pracowników oraz druga – dla kontroli – zawierająca kwoty wynagrodzenia pracowników wynikające z umów o pracę. Pracownicy nie otrzymywali dodatków za pracę w godzinach nadliczbowych. Część pracowników pracowała bez żadnej umowy „na czarno” (albo przez cały okres pracy dla pozwanej albo przez jego część np. A. F., B. K.), a część miała zawarte umowy, które wskazywały na niższy niż świadczony przez pracownika wymiar czasu pracy (np. H. E.).

Gospodarstwo w S. odwiedzał na prośbę J. B. (1), obywatel Holandii F. M. M. N., który przebywał w nim raz 2 godziny, raz 5 godzin i raz 3 dni, ale w czasie tego ostatniego pobytu powód nie był jeszcze zarządcą. Gdy w czasie wizyty F. N. powód był obecny, to rozmawiali razem z J. B. (1) na temat tego, co należy poprawić w gospodarstwie. Czasem to, co mówił F. N., było zmieniane. Powód był też u F. N. w Holandii, żeby zobaczyć jak jest tam zorganizowana hodowla zwierząt. F. N. nie miał wiedzy na temat obowiązków powoda związanych z produkcją roślinną.

Zgodnie z ustaleniem sądu pierwszej instancji nie sposób kierować gospodarstwem w S. w okresie od wiosny do późnej jesieni, pracując tylko 8 godzin dziennie. Jeżeli osoba kierująca gospodarstwem odpowiada za pracowników i sprzęt, który wysyłała do pracy, to musiała pracować znacznie dłużej.

J. W. był pracownikiem produkcji zwierzęcej przez cały okres pracy powoda. Pracował w oborach zawsze na dziennej zmianie oraz w 1-2 soboty w miesiącu i w dwie niedziele w miesiącu po 8 godzin. Zajmował się cielakami i krowami. Powód codziennie sprawdzał jego pracę w oborze o różnych porach. Czasami zdarzało się, że J. W. szukał powoda, ale nigdy nie odnalazł go w jego mieszkaniu. J. W. po pracy był także wzywany przez stróża do wycieleń w godzinach wieczornych i nocnych. W okresie pierwszej zimy 2006/2007 był wzywany rzadko, bo to powód przychodził do wszystkich nocnych wycieleń i nawet kiedy przyjeżdżał J. W. powód uczestniczył w porodzie. W czasie drugiej zimy 2007/2008, kiedy krowy cieliły się bardzo często, do wycieleń przyjeżdżał bardzo często J. W.. W listopadzie 2007 r. uzgodniono, że będzie otrzymywał 10 zł za jeden przyjazd. Zdarzało się, że J. W. przyjeżdżał do wycieleń w tygodniu pięć razy - co noc, a bywało, że nawet dwa razy w nocy. Przy wycieleniach pracował wtedy sam ze stróżem. Powód nie uczestniczył przy wycieleniach z udziałem J. W. zimą 2007/2008. Powód był natomiast wzywany telefonicznie do wycieleń nocnych przez stróżów – H. E. i B. K.. Zawsze wówczas przychodził i pomagał. Nieraz powód doił krowę, aby dać pierwszą siarę do karmienia cielakowi. Powód sprawdzał też w nocy stan krów, które chore przyjeżdżały do gospodarstwa. Robił im opatrunki. Kiedy J. W. pracował w soboty i w niedziele i potrzebował pomocy, to - jeżeli powód był w domu – pomagał mu przy załadunku kiszonki czy w innych pracach. Pomoc ta trwała najwyżej 1 godzinę i nie w każdą z dwóch sobót w miesiącu, w którą J. W. pracował. W niedziele J. W. rzadko potrzebował pomocy. Za kierownictwa powoda cieliło się więcej krów niż za czasów kierownictwa R. J., bo wzrosła liczba krów i cielaków. W lutym 2008 roku J. W. odszedł z pracy, bo nie dogadywał się z nowym kierownikiem F. W. (W.). Od 2010 roku ponownie zatrudnił się u J. B. (1).

Sąd Okręgowy ustalił, że na przełomie października i listopada 2007 roku w czasie spędu bydła z pastwisk w pozwanej spółce bez żadnej umowy pracował zootechnik R. B.. Po zapoznaniu się z sytuacją panującą w gospodarstwie stwierdził, że może podjąć się pracy, jednak konieczne jest zatrudnienie do obsługi około 1000 sztuk bydła 4 pracowników na podstawie umowy o pracę. R. B. nie odpowiadało, że większość pracowników pracuje bez umowy, a także zaproponowane mu warunki wynagradzania. Kiedy R. B. przyjeżdżał o 5.30 do gospodarstwa, powód był już w oborze, gdzie poił cielaki, podawał im lekarstwa, mleko do karmienia, miał „na głowie” pola, park maszynowy, fermę, pracował cały tydzień. Wycielenia odbywały się codziennie. Jak R. B. kończył pracę o 19.00, to powód jeszcze pracował. Jak robili kiszonkę – karmę dla zwierząt z kukurydzy, to pracownicy pracowali do późna. Wtedy na fermie pracowały przy produkcji zwierzęcej dwie osoby – to nie była wystarczająca liczba osób w stosunku do ilości obowiązków. Nie było możliwym, ażeby we dwóch wszystkiego dopilnowali. Potrzebne były przynajmniej 4 osoby. Gdyby powoda nie było, byłoby jeszcze więcej upadków zwierząt, bo chore przywożone były z zagranicy. R. B. radził wyeliminować chore zwierzęta, żeby nie zarażały innych, ale J. B. (1) odmawiał. R. B. odszedł z pracy u pozwanej po 2 tygodniach.

Pozwana spółka w okresie pracy powoda była zarządzana przez prezesa J. B. (1), który zajmował się S. oraz wiceprezesa, J. J., która zajmowała się sprawami finansowymi spółki i ośrodkiem w M.. Poza S. pozwana prowadzi jeszcze trzy inne działalności. J. B. (1) spędzał w gospodarstwie w S. połowę lub jedną trzecią swojego czasu, tj. np. tydzień lub dwa był w S., a pozostałe trzy lub dwa spędzał w Holandii. Jeżeli był obecny w S., to obserwował na bieżąco pracę powoda i wydawał polecenia zarówno pracownikom, jak i powodowi. Zatrudniając P. K. uważał, że w interesie pozwanej spółki leży zamieszkiwanie powoda na terenie gospodarstwa w S.. Poza rodziną powoda na terenie gospodarstwa mieszkały nieodpłatnie także inne osoby, m.in. pracownik J. K. (2).

Sąd Okręgowy ustalił, że J. B. (1), powierzając P. K. kierowanie gospodarstwem uważał, że powód ma kierować całym gospodarstwem - i produkcją roślinną i zwierzęcą. Powód miał się też zajmować dokumentacją związaną z wyliczeniem wynagrodzeń pracowników, wypełnianiem dokumentacji związanej z produkcją zwierzęcą i wszystkimi sprawami dotyczącymi produkcji rolnej. Za stan maszyn w gospodarstwie również odpowiedzialny był powód. Miał dbać o to, żeby wszystkie maszyny dobrze działały. Pan H. za czasów powoda miał zajmować się zamawianiem części do maszyn, naprawami, pracą administracyjną związaną z uzyskiwaniem dotacji oraz nadzorem nad remontami i budowami w gospodarstwie. Miał też dowozić obiady pracownikom. Na terenie gospodarstwa było 15 ciągników, 1 kombajn zbożowy, siewniki do kukurydzy, 1 siewnik do nawozów, pługi, sieczkarnia do zbioru kukurydzy i siana. Powód, a także P. H. i R. M. odbierali zamówione części do maszyn. Czasami części te były dowożone bezpośrednio do gospodarstwa w S., na miejscu były też wykonywane niektóre usługi serwisowe.

Powód zgłaszał J. B. (1) potrzebę zatrudnienia pracowników do zaopatrzenia zwierząt w paszę, a także do sprzątania. J. B. (1) nie zgadzał się na ich zatrudnienie. Zdarzało się, że J. B. (1) zmieniał decyzje powoda co do sposobu zarządzania gospodarstwem, co prowadziło do niekorzystnych efektów. Powód nie zatrudniał pracowników, nie podpisywał umów o pracę, decyzje kadrowe podejmował za niego J. B. (1). On ostatecznie decydował kto ma pracować przy produkcji roślinnej i zwierzęcej w S..

W trakcie zatrudnienia powoda było około 40 % padnięć cieląt, a u jego następcy zmniejszyła się ich liczba.

Starszy syn powoda rozpoczął od września 2006 r. naukę w zerówce w R.. Do szkoły i ze szkoły woził go powód i jego żona, z tym że żona powoda woziła dziecko zdecydowanie częściej. Podróż tam i z powrotem do szkoły zajmowała 15 minut. Później syn dojeżdżał autobusem szkolnym z oddalonego o 1 km od gospodarstwa (...) do szkoły w N.. Dowóz do S. zajmował jeszcze mniej czasu niż do R.. Drugi syn poszedł do szkoły od września 2007 r. i był dowożony do szkoły ze starszym synem.

Sąd Okręgowy ustalił, że świadectwa pracy niektórych z pośród zatrudnionych w gospodarstwie osób nie odzwierciedlają ani rzeczywistego okresu ich zatrudnienia, ani wymiaru etatu.

Powód przez okres od października 2006 roku do grudnia 2007 roku wypracowywał w ciągu pięciu powszednich dni tygodnia przynajmniej 40 godzinną normę czasu pracy. Generalnie pracował w dni powszednie od 7.00 -17.00 (do listopada 2007 r.), jednak zdarzało się, że pracował dłużej – szczególnie w okresach żniw, wysiewu kukurydzy, zbioru kukurydzy czy spędu bydła. Za pracę do końca grudnia 2006 roku powód otrzymał od pozwanej całe należne wynagrodzenie. Za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2007 roku powód otrzymał od pozwanej wynagrodzenie za pracę w godzinach od 7.00 do 17.00 w dni powszedni. Pozwana nie zapłaciła powodowi wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem przez niego pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy (soboty) oraz niedziele i święta w kwocie 23.884 zł netto (2 x 11.942,42 zł netto) za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2007 roku.

Sąd pierwszej instancji ustalił, że w styczniu 2007 roku powód pracował w trzy soboty (06., 13., 20.) po 8 godzin, 3 niedziele (07., 14., 21.) po 4 godziny oraz 1 stycznia 2007 roku - 4 godziny. W te same niedziele i Nowy Rok pracowało tylko dwóch pracowników pozwanej – pracownik produkcji zwierzęcej Z. N. (po 8 godzin, tylko 21 stycznia 9 godzin) oraz w dniach 06., 07., 14., 20 (jedną godzinę), 21.(8 godzin), 26. (3 godziny) pracownik D. K.. Powód musiał w niedziele i święto wykonać obchód zwierząt poranny i wieczorny, pomóc w pracy pracownikowi produkcji zwierzęcej, który pracował tylko przez jedną zmianę w te dni, zaś po zakończeniu przez niego pracy zająć się stadem - dokarmić, napoić cielaki, sprawdzić jak goją się racice i wykonać inne konieczne przy bydle prace. Łącznie powód pracował w styczniu 2007 roku 40 godzin nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 38,62 zł netto (2x19,31 zł netto). Przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych w dni wolne od pracy, niedziele i w święta w styczniu 2007 roku kwota 1544,80 zł netto (2x772,40 zł netto).

W lutym 2007 roku P. K. pracował w 4 soboty (03., 10., 17., 24.) po 8 godzin i w 4 niedziele (04., 11., 18., 25.) po 4 godziny. W te same niedziele, co powód, pracował tylko pracownik produkcji zwierzęcej Z. N. (po – odpowiednio - 10, 8, 8 i 8 godzin), a 4. i 11. lutego również pracownik P. M. (po 6 i 8 godzin). Powód musiał pomóc przy produkcji zwierzęcej, tak jak co dzień wykonać obchód poranny i wieczorny, podać leki cielakom i je nakarmić i napoić w czasie, kiedy nie było już pracownika produkcji zwierzęcej. Łącznie powód przepracował w lutym 2007 roku w dni wolne od pracy 48 godzin nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosi 42,50 zł netto (2x 21,25 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w lutym 2007 roku w godzinach nadliczbowych kwota 2.040 zł netto (2x1.020 zł netto).

W marcu 2007 roku pracował w cztery soboty - 03., 10., 24., 31. po – odpowiednio 8, 8, 8, 11 godzin oraz 3 niedziele (04., 11., 25.) po 4 godziny. We wszystkie niedziele 2007 roku pracował wyłącznie jeden pracownik produkcji zwierzęcej albo Z. N. albo J. W. (tylko 25 marca 2007 roku). Powód musiał pomóc pracownikowi oraz przeprowadzić obchód poranny i wieczorny i zająć się cielakami oraz bydłem po zakończeniu pracy przez pracownika produkcji zwierzęcej. Pracę w sobotę w dniu 31 marca 2007 roku wykonywało siedmiu pracowników produkcji roślinnych, z których trzech pracowało po 13 godzin, dwóch po 9 godzin, jeden 10 godzin i jeden 11 godzin oraz jeden pracownik produkcji zwierzęcej – 9 godzin. Zaczęły się prace polowe. Łącznie powód przepracował w marcu 2007 roku 47 godzin nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 38,62 zł netto (2x19,31 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w marcu 2007 roku w dni wolne od pracy kwota 1.815,14 zł netto (2x907,57 zł netto).

W kwietniu 2007 roku w okresie prac polowych, kiedy zwierzęta pozostawały jeszcze w oborach P. K. pracował w cztery soboty - 07., 14., 21., 28. po – odpowiednio – 6, 8, 8, 8 godzin oraz w cztery niedziele (01., 15., 22., 29.) po – odpowiednio – 9, 4, 4, 4 godziny. W niedzielę - w dniu 1 kwietnia 2007 r. wykonywane były prace polowe – R. M. pracował od 7.00 do 17.00 oprócz tego była praca przy produkcji zwierzęcej, bo jak zwykle w sobotę pracował na jednej zmianie tylko jeden pracownik, stąd powód pracował dłużej niż zwykle, bo 9 godzin. W sobotę 7 kwietnia 2007 roku – przed Wielkanocą – powód wykonywał pracę krócej niż zwykle, bo nie było prac polowych. W pozostałe soboty wykonywane były normalnie prace polowe i związane z produkcją zwierzęcą, stąd powód pracował po 8 godzin. Łącznie pracował w kwietniu 2007 roku 51 godzin nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 42,50 zł netto (2x21,25 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w kwietniu 2007 roku w dni wolne od pracy kwota 2.167,50zł netto (2x1.083,75 zł netto).

W maju 2007 roku – w okresie intensywnych zasiewów kukurydzy – powód pracował w cztery soboty 05., 12., 19., 26 po – odpowiednio – 11, 10, 8. i 10 godzin oraz w cztery niedziele - 06.,13., 20., 27. po - odpowiednio - 4, 8, 8, 2. godziny. Pracował również w święta - 1 i 3 maja 2007 roku – odpowiednio - 8 i 4 godziny. W maju trwały intensywne prace polowe we wszystkie dni miesiąca poza 3 i 27 maja, kiedy powód pracował krócej – 3 maja pomagał jeszcze jak zwykle przy produkcji zwierzęcej i robił obchody, podobnie 27 maja, z tym że tego dnia było już mniej pracy z tym związanej z uwagi na opuszczenie przez bydło obór i pozostanie w nich tylko krów cielnych. Łącznie P. K. pracował w maju 2007 roku 73 godziny nadliczbowe z dodatkiem 100 % wynikające z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 40,46 zł netto (2x20,23 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w maju 2007 roku w godzinach nadliczbowych kwota 2.953,58 zł netto (2x1.476,79 zł netto).

W czerwcu 2007 roku powód pracował w cztery soboty – 02., 16., 23., 30. po – odpowiednio – 10, 8, 9, 6 godzin oraz w trzy niedziele – 03., 17., 24. po - odpowiednio – 1,6,1 godzinę. Pracował również w święto – 7 czerwca 2007 roku – 1 godzinę (pomoc przy obsługującemu przez 7 godzin pozostałe w oborach krowy cielne i cielaki Z. N. oraz nadzór nad nimi w czasie, kiedy nie było obsługi). Podobnie 3 i 24 czerwca. W dniu 2 czerwca pracowali wszyscy pracownicy gospodarstwa – w sumie 10 osób – z czego tylko Z. N. i Stróż E. D. po 9 i 8 godzin. Pozostali pracownicy polowi pracowali po 10, 11 i 12 godzin. Powód sprawujący nadzór nad nimi pracował co najmniej 10 godzin. W dwie następne soboty (16. i 23.) również pracowali wszyscy pracownicy gospodarstwa po 9, 10 i więcej godzin, stąd powód musiał pracować co najmniej 8 godzin – 16 czerwca i 9 godzin – 23 czerwca (praca w polu była dłużej wykonywana). W dniu 17 czerwca w niedzielę również były prace polowe wykonywane przez czterech pracowników polowych (pracowali od 4 do 12-13 godzin, również w nocy), powód pracował wtedy co najmniej 6 godzin. W ostatnią sobotę czerwca – 30. – wszyscy pracownicy polowi pracowali krócej – głównie po 6 godzin (poza dwoma z nich pracującymi po 7 godzin), tylko pracownik produkcji zwierzęcej pracował 9 godzin, podobnie stróż – 8 godzin. Czas pracy powoda wynosił w tę sobotę 6 godzin. Łącznie pracował w czerwcu 2007 roku 42 godziny nadliczbowe z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 42,50 zł (2x21,25 zł). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w czerwcu 2007 roku w godzinach nadliczbowych kwota 1.785 zł netto (2x892,50 zł netto).

Od 14 lipca 2007 roku rozpoczęły się żniwa, pracownicy wykonywali pracę do 21 lipca na dwie zmiany – pracowali po 12 godzin na każdej. Od 23 do 28 nadal pracowali po 8-14 godzin. Powód pracował w tym miesiącu w cztery soboty lipca - 07., 14., 21., 28. po – odpowiednio 4, 10, 10, 10 godzin oraz w 5 niedziel – 1., 8., 15., 22. i 29. po – odpowiednio – 2, 1, 9, 2 i 4 godziny. Łącznie pracował w lipcu 2007 roku w dni wolne od pracy 52 godziny, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 38,62 zł netto (2x19,31 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych w lipcu 2007 roku kwota 2.008,24 zł netto (2x1.004,12 zł netto).

W sierpniu 2007 roku przez pierwszy weekend trwały jeszcze żniwa, powód pracował w cztery soboty: 4., 11., 18. i 25. sierpnia po – odpowiednio – 12, 8, 8 i 8 godziny oraz w 4 niedziele – 5., 12., 19. i 26. sierpnia po – odpowiednio – 12, 0,5, 4 i 0,5 godziny. Zwierzęta były jeszcze poza oborami, więc powód nie wykonywał pracy przy produkcji zwierzęcej. Od 2-9 sierpnia trwały intensywne prace polowe – wszyscy pracownicy (poza stróżem i pracownikiem produkcji zwierzęcej) pracowali od 10-16 godzin. Powód w tym czasie pracował w soboty i niedziele co najmniej po 12 godzin dziennie. Dzień 11 sierpnia – sobota był normalnym dniem pracy – powód pracował 8 godzin. W dniach 12 i 26 sierpnia pracował tylko stróż i pracownik produkcji zwierzęcej, a wszystkie zwierzęta były na pastwiskach. Powód wykonywał pracę w wymiarze 0,5 godziny - tyle czasu potrzebne mu było na rozmowę ze stróżem i pracownikiem produkcji zwierzęcej. W te dwie niedziele nie wykonywało się żadnych prac polowych. W niedzielę 19 sierpnia B. K. i R. W. pracowali po 14 godzin przy produkcji roślinnej. Powód w sierpniu 2007 roku przepracował 53 godziny nadliczbowe z dodatkiem 100 % wynikające z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 38,62 zł netto (2x19,31 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w sierpniu 2007 roku w godzinach nadliczbowych kwota 2.046,86 zł (1.023,43 zł netto).

We wrześniu 2007 roku trwały jeszcze żniwa – zbiory kukurydzy. Zwierzęta były jeszcze poza oborami, więc nie było pracy przy produkcji zwierzęcej. Powód pracował w cztery soboty września – 1., 8., 15. i 29. po – odpowiednio - 10, 10, 8,5 i 8 godzin oraz w cztery niedziele - 02., 09.,16., 30 po - odpowiednio - 8, 0,5, 05, 05 godziny. W dniu 1 września w gospodarstwie pracowało 8 pracowników po 9-14 godzin (tylko stróż pracował 8 godzin). W dniu 8 września pracowało w podobnych godzinach 9 pracowników (sześciu po 12 godzin). W dniu 15 września większość pracowników pracowała po 9 godzin, tylko jeden - B. K. 12 godzin, zaś 29 września wszyscy pracownicy – poza J. C. (9 godzin) – pracowali po 8 godzin. W niedzielę w dniu 2 września pracowało w polu dwóch pracowników po 10 i 14 godzin dlatego powód musiał pracować co najmniej 8 godzin. W kolejne niedziele nie było pracy w produkcji roślinnej – pracował tylko stróż i pracownik produkcji zwierzęcej, więc powód pracował po 0,5 godziny. Łącznie P. K. przepracował we wrześniu 2007 roku 46 godzin nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 42,50 zł netto (2x21,25 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych we wrześniu 2007 roku kwota 1.955 zł netto (2x977,50 zł netto).

W październiku 2007 roku w połowie miesiąca rozpoczęły się spędy bydła i było dużo pracy z tym związanej. W październiku trwały też prace związane ze zwożeniem kukurydzy do silosu, jej właściwym ułożeniem i zadaniem środków do zakiszenia. Powód musiał tego dopilnować. W soboty września albo wszyscy albo prawie wszyscy pracownicy pracowali po 12 godzin. Również w niedzielę 7.09. dzień pracy był wydłużony do 12 godzin, z tym że pracowało mniej pracowników. P. K. pracował w cztery soboty października – 06., 13., 20., 27. po odpowiednio – 10, 10, 10, 10 godzin dziennie oraz w cztery niedziele – 07., 14., 21., 28. – po odpowiednio – 9,5, 0,5, 1, 1 godzin. Łącznie przepracował w październiku 2007 roku 52 godziny nadliczbowe z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 36,94 netto zł (2x18,47 zł netto). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych w październiku 2007 roku kwota 1.920,88 zł netto (2x960,44 zł netto).

W listopadzie 2007 roku nadal była praca przy zwierzętach, a w pierwszą sobotę praca przy produkcji roślinnej - pracownicy wykonywali ją po 12 godzin dziennie. Powód pracował w trzy soboty – 03., 10., 24. po – odpowiednio – 10, 8, 8 godzin oraz dwie niedziele 04. i 11. - po 4 i 6 godzin. Łącznie P. K. przepracował w listopadzie 2007 roku 36 godzin nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta, przy czym stawka za jedną godzinę wynosiła 40,46 zł (2x20,23 zł). Łącznie przysługuje mu od pozwanego z tytułu pracy w listopadzie 2007 roku w godzinach nadliczbowych (w święto nie pracował) kwota 1.456,56 zł netto (728,28 zł netto).

W grudniu 2007 roku pracował w pięć sobót – 01., 08., 15., 22., 29. po 8 godzin oraz dwie niedziele 02. i 16. – po odpowiednio 4 i 5 godzin. Pracował również w święta – 25 i 26 grudnia 2007 roku – po 4 godziny. Miał jeden dzień wolny – 24 grudnia 2007 roku. Łącznie powód przepracował w grudniu 2007 roku 57 godzin nadliczbowych, z tym że po odjęciu wolnego czasu udzielonego mu w dniu 24 grudnia 2007 roku przez pracodawcę, tj. 8 godzin, do rozliczenia pozostaje 49 godzin nadliczbowych z dodatkiem 100 % wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy w związku z wykonywaniem pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy oraz niedziele i święta (okres rozliczeniowy z informacji dodatkowych podpisanych przez powoda wynosił jeden miesiąc). Stawka za jedną godzinę pracy wynosiła w tym miesiącu 44,72 zł (2x22,36 zł). Łącznie przysługuje powodowi od pozwanej z tytułu pracy w grudniu 2007 roku w godzinach nadliczbowych kwota 2.191,28 zł netto (2x1.095,64 zł netto).

W listopadzie lub grudniu 2007 roku, kiedy powód był bardzo przepracowany, J. B. (1) chciał dodać mu nowe obowiązki. Powód powiedział wtedy do J. B. (1), że nie jest niewolnikiem. Krótko potem znalazł w internecie ogłoszenie o poszukiwaniu przez pozwaną następcy na swoje miejsce. Postanowił rozwiązać umowę o pracę i znaleźć inne zatrudnienie. Przez styczeń 2008 roku nie pracował, bo na początku stycznia uległ wypadkowi przy pracy i był na zwolnieniu lekarskim.

W dniu 2 stycznia 2008 roku P. K. zawarł z J. B. (1) porozumienie rozwiązujące stosunek pracy, w którym wskazano, że stosunek pracy powoda rozwiązuje się z dniem 28 lutego 2008 roku, do tego dnia powód opuści dom należący do spółki, a jego roszczenia pracownicze obejmujące wynagrodzenie i ekwiwalent zostaną zaspokojone. Porozumienie sporządzono w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach, po jednym dla pracodawcy i pracownika.

Krótko przed odejściem powoda, w grudniu 2007 roku lub w styczniu 2008 roku, na jego miejsce został zatrudniony obywatel Holandii F. W. (W.). Jako jego asystentkę i tłumacza pozwana zatrudniła od 15 stycznia 2008 roku zootechnika- A. F. (przez pierwsze 3 miesiące pracowała bez żadnej umowy). Pracownica ta przejęła dokumentację prowadzoną wcześniej przez powoda i jego żonę i zobowiązana została do prowadzenia całej administracji – w tym dokumentacji całego stada. Powód wprowadzał ją w nowe obowiązki. F. W. (W.) zmienił sposób prowadzenia gospodarstwa i dokonał szeregu korzystnych dla gospodarstwa zmian i modernizacji. W efekcie zmniejszył liczbę upadków cieląt do 10 % w lutym 2008 roku. Podzielił także inaczej obowiązki wśród pracowników, m.in. nadzór nad produkcją roślinną powierzono P. H., który za czasów powoda kierował grupą budowlaną i zajmował się remontami i częściami. Holender całą swoją uwagę poświęcał stadu. Do grudnia 2008 roku F. W. był dyrektorem całego gospodarstwa, a pan H. odpowiadał za produkcję roślinną i maszyny, ponadto wypłacał pensję i naliczał wynagrodzenie wszystkim pracownikom. F. W. osobiście przyjmował nowych pracowników i pracował do grudnia 2008 roku – wtedy miał wypadek. Dokumentacja, którą przejęła A. F. po powodzie i jego żonie była w bardzo złym stanie. Od kwietnia 2009 roku został zatrudniony w S. kolejny kierownik gospodarstwa. Grunty w S. (200 ha) zostały sprzedane w 2008 roku.

Od czerwca 2009 roku jako kierownika gospodarstwa w S. pozwana zatrudniła J. G., który pracował na tym stanowisku dla pozwanej do września 2009 roku. J. G. miał w tygodniu wolne tylko 24 godziny (od 16.00 w sobotę do 16.00 w niedzielę) i zarabiał 3000 zł netto wynagrodzenia plus 2.400 zł z tytułu nadgodzin miesięcznie. Zamieszkiwał nieodpłatnie w mieszkaniu służbowym w S.. W sierpniu 2009 r. złożył wypowiedzenie, m.in. z powodu braku zapłaty za pracę w godzinach nadliczbowych. Ponadto kazano mu prowadzić dwie listy płac – prawdziwą i przeznaczoną dla kontroli. Za czasów J. G. produkcją roślinną miał się zajmować jego zastępca D. – Polak urodzony w Holandii.

Na miejsce J. G. pozwana zatrudniła od września 2009 roku Ł. S., który pracował dla niej przez rok. Również on zajmował nieodpłatnie mieszkanie na terenie gospodarstwa w S.. Najważniejszą częścią jego pracy była produkcja zwierzęca, poza tym był prawą ręką szefa. Podlegały mu pola w okolicach S.. Nie zajmował się polami w K. i B.. Zarabiał około 3 tysięcy złotych netto, po 3 miesiącach pracy podwyższono mu wynagrodzenie o 2.000 zł. Netto zarabiał około 5.000 zł. Odszedł z pozwanej spółki we wrześniu 2010 roku, bo dostał lepszą propozycję i założył własną działalność.

Sąd Okręgowy odwołując się do treści art. art. 128 § 1 pkt 2 k.p., art. 151 § 1 i 2 k.p. w zw. z art. 151 1 § 1, 2 i 3 k.p., art. 151 2 k.p oraz art. 151 4 § 1 i 2 k.p. uznał roszczenie powoda za częściowo uzasadnione.

Sąd pierwszej instancji miał na względzie, że P. K. zatrudniony był na stanowisku menedżera do spraw organizacji pracy, ale w rzeczywistości pełnił funkcję kierownika gospodarstwa. Zakres obowiązków pracownika zatrudnionego na stanowisku kierowniczym powinien być tak ukształtowany przez pracodawcę, aby możliwe było ich wykonanie w ustawowym czasie pracy. Jeżeli sposób organizacji pracy przez pracodawcę powoduje konieczność stałego wykonywania przez kierownika pracy ponad normę pracy, to ma on prawo do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Osoby zatrudnione na stanowiskach kierowniczych nie mogą być pozbawione prawa do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, jeżeli wskutek niezależnej od nich wadliwej organizacji pracy są zmuszone do systematycznego przekraczania obowiązujących norm czasu pracy.

Ustaleń faktycznych w sprawie Sąd Okręgowy dokonał na podstawie dowodów z dokumentów - akt osobowych powoda, list płac i ewidencji czasu pracy złożonych przez powoda (uznając po przesłuchaniu świadków, w tym P. H., J. B. (1), że są one autentycznymi dokumentami pochodzącymi z okresów, których dotyczą i odzwierciedlają rzeczywisty czas pracy i wynagrodzenie osób nimi objętych), umów o pracę i świadectwa pracy D. E.. Istotnym źródłem ustaleń faktycznych były zeznania wszystkich przesłuchanych w sprawie świadków, poza zeznaniami świadka J. B. (1), któremu sąd meriti dał wiarę tylko w niewielkiej części, tj. tej, w jakiej były one wzajemnie zgodne (J. B. (1) był słuchany dwa razy jako świadek), a także zgodne z pozostałym materiałem dowodowym, w tym przede wszystkim przesłuchaniem powoda i pozostałych świadków.

Zeznania powoda były w ocenie sądu pierwszej instancji co do zasady wiarygodne. Zakwestionowano jedynie częściowo wymiar czasu pracy wskazany w zestawieniu nadgodzin na k.159-167 i podtrzymany w przesłuchaniu, uznając, iż po upływie tak długiego czasu wykaz ten, oparty o pracę innych pracowników, nie jest w pełni zgodny z faktycznie przepracowanymi przez powoda godzinami pracy. W tym zakresie Sąd Okręgowy – na podstawie dowodów zebranych w sprawie – dokonał własnych ustaleń i skorygował zestawienie powoda w sposób wskazany w ustaleniach faktycznych.

Przyczyną oddalenia powództwa w zakresie roszczenia P. K. o wynagrodzenie za okres do 31 grudnia 2006 roku, tj. do czasu otrzymania przez powoda nowych obowiązków po zwolnionej zootechnik T. G., było to, że przy przyjęciu do pracy ustalił wspólnie z J. B. (1), iż wynagrodzenie będzie zawierało ekwiwalent za pracę w godzinach od 7.00 do 17.00 oraz, że po objęciu obowiązków po R. J. otrzymał podwyżkę, która miała zrekompensować jego zwiększony zakres obowiązków i związaną z tym pracę w godzinach nadliczbowych. Skoro powód zapoznawszy się z nowymi obowiązkami stwierdził, że podwyżka o 1.000 zł netto rekompensuje jego zwiększony zakres obowiązków, to nie może żądać dodatkowego wynagrodzenia za ten sam okres i ten sam zakres obowiązków.

Odnośnie zakresu obowiązków P. K. od stycznia 2007 roku i jego czasu pracy Sąd Okręgowy na podstawie zeznań świadków (P. H., H./D. E. i B. K.) uznał, że powód zaczynał pracę od 7.00 od rozdzielania obowiązków pracownikom, robił przegląd obór, a następnie nadzorował pracę pracowników. Ponadto powód często jeździł po części do popsutych maszyn, albo na pola do pracowników. Nadzorował też kto o której przyjeżdża i jak sprzęt wygląda. Pracował przy tym dłużej od grupy pracowników polowych. P. K. miał też inne obowiązki związane z pracą przy bydle. W czasie pierwszej zimy 2006/2007 sam chodził do wycieleń. Natomiast w listopadzie i grudniu 2007 roku do wycieleń często przyjeżdżał J. W., bo zaoferowano mu 10 zł za przyjazd. Mimo to zdarzało się, że i w czasie drugiej zimy stróże wzywali do nocnych wycieleń wyłącznie powoda. Sąd pierwszej instancji w oparciu o zeznania stróżów nocnych ustalił też, że P. K. zaczynał pracę o godz. 7.00 i że wiele obowiązków wykonywał nawet po 22.00. Ponadto przyjeżdżał w nocy do wycieleń.

Za najbardziej miarodajne dla niniejszej sprawy uznał Sąd Okręgowy zeznania zootechnika R. B., który wskazał na stałą pracę powoda w godzinach nadliczbowych i na niedostateczną liczbę pracowników produkcji zwierzęcej. Znamienne było to, że R. B. po dwóch tygodniach pracy dla pozwanej na przełomie października i listopada 2007 roku (bez umowy) odmówił przyjęcia wynagrodzenia, wyrażając tym samym sprzeciw wobec sposobu traktowania pracowników przez J. B. (1), tj. nisko opłacanej pracy „na czarno”.

Dokonując oceny zeznań świadków sąd pierwszej instancji zauważył, że nikt spośród nich, poza J. B. (1), nie miał interesu w składaniu zeznań na korzyść powoda. Wręcz przeciwnie, część z nich albo nadal pozostawała w zatrudnieniu w spółce, albo mogła chcieć w przyszłości do niej powrócić. Pozostałych, np. R. B., nie łączyły z pozwaną spółką żadne więzy prawne. Zeznania R. J. były mało przydatne, bowiem świadek ten nie wykonywał wielu czynności, które miał w zakresie obowiązków powód. Z kolei T. M. i F. N. wypowiadali się wyłącznie na temat nadzoru powoda nad produkcją zwierzęcą, ponieważ nie znali zakresu obowiązków powoda dotyczących produkcji roślinnej.

Zdaniem Sądu Okręgowego powód wykazał, że po 31 grudnia 2006 roku pracował ponad normy czasu pracy oraz że przekraczanie przez niego tych norm związane było z nadmiernym obciążeniem go obowiązkami pracowniczymi, którym nie mógł podołać w inny sposób niż pracując w nadgodzinach. P. K. jako jedyny ze wszystkich kierowników Zakładu Rolnego w S., miał pod swoim bezpośrednim, samodzielnym nadzorem zarówno intensywną produkcję zwierzęcą, jak i najbardziej rozbudowaną pod względem powierzchni gruntów produkcję roślinną.

Następcy powoda do nadzoru nad produkcją roślinną mieli wyznaczonych zastępców (lub równoległych kierowników), zaś jego poprzednik, R. J., koncentrował się na działalności roślinnej, a pozwana dopiero zaczynała działalność związaną z produkcją zwierzęcą (miał o wiele mniejsze stado niż powód i również z jego pracy J. B. (1) nie był zadowolony). R. J. podlegała ponadto mniejsza powierzchnia gruntów (nie miał ziem w K., które doszły w październiku 2007 roku). Ponadto w późniejszym okresie produkcja roślinna miała miejsce na mniejszym areale, bowiem w 2008 roku zostały sprzedane ziemie w S. (200 ha). Następca powoda - F. W. (lub W.) miał do pomocy A. F., która była zootechnikiem z wykształcenia, i która miała prowadzić całą administrację, w tym dokumentację dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. P. H., dotychczasowemu kierownikowi administracyjnemu, odpowiedzialnemu za remonty i kierującego za czasów powoda grupą budowlaną (podlegającego w tym czasie nie powodowi tylko bezpośrednio J. B. (1)), został z kolei powierzony nadzór nad produkcją roślinną. F. W. w tej sytuacji miał możliwości, by poświęcić się całkowicie pracy w oborach z bydłem. Od tego zarządcy J. B. (1) nie wymagał już, aby był i w oborze i na polach w B., S., czy K.. Pomimo znacznie większego zakresu obowiązków powoda, J. B. (1) nie zgadzał się na zatrudnienie wnioskowanych przez P. K. brygadzisty polowego oraz zootechnika, a także osoby do pomocy w oborach, choć uważał równocześnie, że powód powinien być wszędzie. Także następni zarządcy – J. G. i Ł. S. – mieli albo przydzieloną osobę do pomocy w produkcji roślinnej, albo zajmował się tym działem w ograniczonym zakresie. J. G. zarządzał mniejszą powierzchnią gruntów aniżeli P. K. (bo bez 200 ha S.), za to z pomocą p. D., zajmował się natomiast większym stadem 1.700-1800 sztuk. Za jego czasów nadal pracowała w pełnym wymiarze czasu pracy A. F.. Natomiast Ł. S. zajmował się przede wszystkim produkcją zwierzęcą i - z własnej woli - polami wokół S.. Nie zajmował się natomiast polami w B. czy w K.. Obydwaj świadkowie zeznali, że w gospodarstwie w okresie wiosenno-jesiennym nie dało się pracować bez godzin nadliczbowych z uwagi na nadmiar nałożonych na zarządcę obowiązków.

Zarazem, w ocenie Sądu Okręgowego, pozwana spółka nie zdołała udowodnić, że powód nie pracował w nadgodzinach. Zgłoszone przez nią środki dowodowe - np. zeznania P. H. - potwierdziły m.in. autentyczność list płac i ewidencji czasu pracy złożonej przez powoda. Pracodawca nie przedstawił ewidencji czasu pracy za okres najintensywniejszych prac polowych od 25 kwietnia do 24 września 2007 roku, co tylko przemawia za prawdziwością wykazów nadgodzin powoda za te okresy.

Co do jakości pracy powoda, sąd pierwszej instancji stwierdził, że nie miał do niej przez ponad rok zastrzeżeń obserwujący go na co dzień właściciel spółki - (...), który nie tylko obserwował czynności powoda, ale sam wydawał polecenia i zmieniał polecenia powoda (czasami ze złym skutkiem). Pomimo stwierdzonego brudu w oborach, J. B. (1) nigdy nie zwrócił uwagi J. W., mimo że kontrolował jego pracę, odnośnie potrzeby sprzątnięcia owego nieporządku.

Za spreparowane uznał Sąd Okręgowy faksy J. B. (1) do powoda (k. 850-860), dotyczyły bowiem okresu, kiedy powód jeszcze nie pracował u pozwanej, ale w (...) w D. i nie planował nawet jeszcze pracy u pozwanej. Także faks z dnia 10 grudnia 2006 r., który zawiera fragmenty dotyczące sytuacji z cielakami i złych wyników finansowych, jest niewiarygodny, bowiem w dacie tej powód dopiero od dwóch miesięcy był kierownikiem gospodarstwa, więc nie mógł odpowiadać za jego złe wyniki finansowe. Ponadto dopiero w grudniu 2006 roku rozpoczynał się intensywny okres wycieleń, za który mógłby odpowiadać powód w przyszłości.

Pozwana twierdziła także, że gdyby powód rzeczywiście pracował tyle godzin, ile wskazuje, to sytuacja z cielakami w spornym okresie byłaby inna. W ocenie sądu pierwszej instancji powód, w przeciwieństwie do swojego następcy, nie zajmował się tylko cielakami, ale też pracą przy produkcji roślinnej. P. K. dysponował także mniejszą liczbą pracowników, nie miał zastępcy do produkcji roślinnej, nie miał także osoby na pełny etat, która prowadziłaby mu całą dokumentację. Jego żona pracowała nad dokumentacją najdłużej 44 godziny w tygodniu, a J. B. (1) nie chciał jej zatrudnić nawet na pół etatu. Powód dysponował też mniejszą liczbą obór, co powodowało stłoczenie zwierząt i sprzyjało nasileniu się objawów chorób wirusowych.

Odnosząc się do wyników finansowych pozwanej spółki Sąd Okręgowy wskazał, że skoro powód rozpoczął pracę jako kierownik gospodarstwa od października 2006 roku, to nie miał żadnego wpływu ani na zasiewy ani na sianokosy. Jeśli chodzi o rok 2007, to wprawdzie wzrosły koszty wyżywienia bydła, ale równocześnie spadły koszty zakupu siana i słomy. Jeżeli chodzi o dochód ze sprzedaży bydła, to sprzedaże zwierząt urodzonych za czasów pracy powoda nastąpiły w czasie, kiedy powód już nie pracował w gospodarstwie. Jeżeli chodzi o ogólny bilans ekonomiczny formy, to ulegał zmianom z uwagi na zróżnicowaną wysokość dotacji z Unii Europejskiej, sprzedaż części gospodarstwa pod budowę trasy szybkiego ruchu (za około 2 mln złotych), zakup gruntów w K. (350 ha) oraz sprzedaż gruntów w S. (200 ha).

Odnośnie żądania zapłaty za zamieszkiwanie powoda na terenie gospodarstwa w spornym okresie Sąd Okręgowy stwierdził, że strony rozwiązały stosunek pracy za porozumieniem podpisanym w dniu 2 stycznia 2008 roku. Pozwana spółka nie zgłaszała wówczas żadnych roszczeń wobec powoda. Żądanie zapłaty pojawiło się dopiero „z ostrożności procesowej” w odpowiedzi na pozew. W ocenie sądu meriti prawdziwe są wyłącznie pierwsze zeznania J. B. (1) co do bezpłatnego charakteru wynajmu mieszkania służbowego na terenie gospodarstwa w S. powodowi i jego rodzinie. Potwierdza to nie tylko powód i jego żona, ale także praktyka stosowana przez pozwaną wobec następców powoda i innych swoich pracowników.

Za nieprawdziwe uznał sąd pierwszej instancji twierdzenia J. B. (1), że pozwana płaciła pracownikom dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych oraz pracę nocną. W rzeczywistości wszyscy pracownicy dostawali jako wynagrodzenie iloczyn godzin pracy i ustalonej przez pozwaną przy ich zatrudnieniu stawki godzinowej.

Z uwagi na powyższe Sąd Okręgowy uznał oba zgłoszone przez pozwaną zarzuty potrącenia za nieuzasadnione i stworzone wyłącznie na potrzeby procesu. Pomiedzy stronami były jasne ustalenia odnośnie całkowicie bezpłatnego charakteru zamieszkiwania powoda i jego rodziny na terenie gospodarstwa w S. oraz możliwości utrzymywania w tym gospodarstwie zwierząt domowych. J. B. (1) akceptował również pobyt w gospodarstwie konia wraz z możliwością korzystania z siana i słomy, a kiedy przestał to akceptować wyraźnie zakomunikował ten fakt powodowi, który od tej pory kupował dla konia nie tylko owies, ale również siano, a w lutym 2008 roku wyprowadził konia z gospodarstwa.

Sąd Okręgowy nie uwzględnił zgłoszonego przez pozwaną zarzutu przedawnienia, bo jego uwzględnienie byłoby sprzeczne z art. 8 kodeksu pracy. Powód od początku procesu wskazywał bowiem tę samą podstawę faktyczną powództwa, która po przeliczeniu przez biegłego dała odmienny, wyższy rezultat liczbowy. Działania matematyczne powoda były zresztą utrudnione, bo pozwana nigdy nie ubruttowiła jego płacy.

Ponadto sąd pierwszej instancji uwzględnił roszczenie powoda tylko w tej części, która mieściła się w pierwotnym powództwie, zasądził bowiem na rzecz powoda wynagrodzenie za pracę świadczoną wyłącznie od 1 stycznia do 31 grudnia 2007 roku, a wynikającą z przekroczenia przez powoda przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy, w związku z wykonywaniem przez niego pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy (soboty) oraz w niedziele i święta w rozmiarze ustalonym na podstawie zeznań świadków, częściowo powoda i – głównie – ewidencji czasu pracy pracowników pozwanej.

Sąd Okręgowy przyznał, że dokonując obliczeń należności powoda za poszczególne miesiące, wskazanych szczegółowo w ustaleniach faktycznych, omyłkowo posłużył się w sentencji wyroku podstawową stawką godzinową powoda, wyjściową do dokonywania obliczeń dodatku 100 i 50%, jako stawką obejmującą również dodatek 100 %. W ten sposób zaniżył zasądzone na rzecz powoda wynagrodzenie o połowę. Wskazana w sentencji wyroku zarówno kwota główna, jak i poszczególne składające się na nią kwoty, są przy tym kwotami netto, bowiem właśnie z wynagrodzenia netto (3.400 zł netto) biegły wyliczył wyjściową stawkę godzinową. Sąd pierwszej instancji wskazał, że zmianie powinny więc ulec wszystkie zasądzone w punkcie I wyroku kwoty przez pomnożenie ich przez liczbę dwa i dodanie określenia „netto”.

Oceniając nakład pracy powoda w poszczególnych dniach i miesiącach Sąd Okręgowy uwzględnił rodzaj prac wówczas wykonywanych, liczbę pracujących w danym dniu pracowników i czas ich pracy. W miesiącach, w których albo nie było już w ogóle w oborach zwierząt (VIII-IX) albo było ich mało (VI-VII) sąd meriti zmniejszył liczbę godzin pracy podaną przez powoda. W okresach żniw i zbiorów kukurydzy przyjął natomiast liczbę godzin pracy w produkcji roślinnej, podaną przez powoda, gdy znajdowała ona potwierdzenie w czasie pracy innych pracowników.

Przyczyną oddalenia przez sąd pierwszej instancji roszczenia powoda za okres sprzed 1 stycznia 2007 roku było uznanie przez sąd pierwszej instancji, że pozwana zapłaciła P. K. za pracę w godzinach nadliczbowych, podnosząc jego wynagrodzenie o 1.000 zł netto. Do zmiany sytuacji doszło jednak po zwolnieniu z końcem grudnia 2006 roku zootechniczk - T. G., kiedy to powód przejął od 1 stycznia 2007 roku jej obowiązki, a nie zostało to zrekompensowane przez stronę pozwaną ani wynagrodzeniem ani czasem wolnym. Podobnie było ze zwiększeniem się obowiązków powoda w okresach nasilenia się prac w gospodarstwie – wiosną, latem i jesienią, czego P. K. w momencie zatrudnienia nie mógł przewidzieć.

W ocenie Sądu Okręgowego materiał dowodowy nie był jednak wystarczający do ustalenia, ile powód godzin rzeczywiście pracował danego dnia w ciągu pięciodniowego tygodnia pracy (od poniedziałku do piątku) - poza ustaleniem, że z pewnością świadczył pracę w pełnym wymiarze czasu pracy – co najmniej 40 godzin tygodniowo przez owe pięć dni w tygodniu. Ponadto, jak powód sam przyznał, pozwana zapłaciła mu za czas pracy od 7.00 - 17.00, a powód nie odliczył tego dodatkowego czasu (2 godziny dziennie) od swojego roszczenia. Nie odliczył też czasu przeznaczanego choćby czasami na dowóz dziecka do szkoły czy prywatne zakupy. P. K. nie prowadził też własnej ewidencji czasu pracy, a równocześnie nie zgłaszał pozwanemu konieczności wykonywania pracy w godzinach nadliczbowych. Ponieważ nie sposób było ustalić, ile faktycznie godzin P. K. pracował w dni powszednie ponad opłacone 10 godzin dziennie, Sąd Okręgowy nie uwzględnił powództwa w tej części.

Rozstrzygając o kosztach procesu Sąd Okręgowy miał na względzie to, że zgodnie z § 4 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. nr 163, poz. 1349) w razie zmiany w toku postępowania wartości stanowiącej podstawę obliczenia opłat, bierze się pod uwagę wartość zmienioną, poczynając od następnej instancji. Uwzględniając pierwotne powództwo powód wygrał niniejszą sprawę w 41,6 %, zatem pozwana jest jeszcze winna Sądowi Rejonowemu w Gryficach 113,30 zł, zaś P. K. powinien zapłacić na rzecz pozwanej 1.852 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Apelację od powyższego wyroku wywiodły obie strony.

(...) sp. z o.o. w O. zaskarżyła wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie w całości zarzucając mu:

1. sprzeczność ustaleń sądu z treścią zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wyrażającą się nieuzasadnionym przyjęciem, że:

a. powód wykonywał pracę w weekendy uzasadniającą wypłatę dodatkowej kwoty, ponad już przyznany ryczałt w wysokości 1.000,00 zł miesięcznie za nadgodziny, podczas gdy dobowa norma czasu pracy powoda nie przekraczała 8 godzin dziennie w pięciodniowym wymiarze czasu pracy, zaś godziny nadliczbowe w weekendy występowały sporadycznie i zostały już ujęte przez strony w ustalonej stawce wynagrodzenia w taki sposób, że powód zasadnie nie zgłaszał żadnych roszczeń co do jego wysokości, a co więcej - powód w ogóle nie zwracał się do pozwanej z potrzebą przepracowania godzin nadliczbowych, nie prowadził ewidencji swojego czasu pracy; wyliczenia, na których opiera swoje żądanie dokonał zaś błędnie, na podstawie wykazu godzin pracowników, których sam rozliczał wyliczając własne nadgodziny w sposób nieuprawniony, jako pochodną godzin pracy pracowników;

b. powód zmuszony był wykonywać szereg czynności w gospodarstwie, podczas gdy z zeznań świadków wynika, że były to ich obowiązki; tym samym pozwaną obciążono konsekwencjami błędnego zarządzania gospodarstwem przez powoda, w szczególności rozdzielania pracy;

c. polecenia dla pracowników gospodarstwa do wykonywania określonych czynności były zlecane bezpośrednio przez J. B. (1), podczas gdy z zeznań świadków H. E. i I. S. wynika jednoznacznie, że powód albo przyjmował pracownika do pracy (E.), albo chociaż omawiał z nim warunki zatrudnienia, wydawał polecenia, nadzorował pracę; zatem wyłącznie powód ponosi odpowiedzialność za zły dobór pracowników, złe przydzielanie pracy, brak efektywności, niemieszczenie się w zakreślonych ramach czasowych pracy, czego skutkiem nie może być obciążenie pozwanej ciężarem nadgodzin powoda, będących wyłącznie wynikiem złej organizacji pracy powoda;

d. pozwana wykluczyła możliwość zatrudnienia dodatkowego pracownika w gospodarstwie, który służyłby pomocą powodowi, w czynnościach, które ten rzekomo zmuszony był wykonywać w godzinach nadliczbowych czy też w weekendy, podczas gdy powód miał w tym zakresie wolną rękę, żadnej inicjatywy w tym zakresie nie wykazywał, a ponadto nie potrafił zorganizować właściwej struktury pracy na gospodarstwie;

e. powód nie miał wpływu na wysokość upadku zwierząt, podczas gdy bez wymiany bydła, po odejściu powoda upadki te zmniejszyły się o 40%, przy jednoczesnym 75% spadku wydatkowania środków pieniężnych na medykamenty, co jednoznacznie wynika z zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego;

f. powód zamieszkiwał na terenie fermy za darmo, bez konieczności uregulowania wydatków poniesionych przez pozwaną na ten cel, po rozwiązaniu z powodem stosunku pracy i wystąpieniem przez niego z roszczeniem o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych, podczas gdy powód sam wskazał, że nieodpłatne zamieszkiwanie przezeń na terenie gospodarstwa miało być ekwiwalentem wynagrodzenia za pracę oraz że nie zgłaszał roszczeń o wypłatę wynagrodzenia za godziny nadliczbowe.

2. Naruszenie art. 227 k.p.c. poprzez pominięcie w ramach ustalania stanu faktycznego zeznań świadka:

a. J. W., w zakresie obejmującym okoliczności pracy powoda w soboty i niedziele - świadek ten mianowicie wskazał, że była to pomoc sporadyczna, trwająca nie dłużej niż jedną godzinę w ciągu dnia;

b. A. F., w zakresie warunków panujących w gospodarstwie w chwili, kiedy zarządzał nim jeszcze powód i znacznej poprawie tych warunków po przejęciu jego obowiązków przez F. W.;

c. T. M., w zakresie warunków panujących w gospodarstwie w chwili, kiedy zarządzał nim jeszcze powód i znacznej poprawie po przejęciu jego obowiązków przez F. W..

3. Naruszenie art. 233 § 1 k .p.c. poprzez naruszenie zasady swobodnej oceny materiału dowodowego wyrażające się w zbyt pochopnej, a zarazem błędnej ocenie zeznań świadka R. B., w zakresie stałego wykonywania przez powoda pracy w godzinach nadliczbowych oraz niedostatecznej liczby pracowników przy produkcji zwierzęcej, podczas gdy świadek ten przebywał w gospodarstwie jedynie dwa tygodnie i nie poznał specyfiki warunków pracy powoda, zasad, ani sposobu funkcjonowania gospodarstwa.

4. Naruszenie art. 98 w zw. z art. 100 k.p.c. poprzez obciążenie pozwanej kosztami procesu uznając, że powód wygrał sprawę w 41,6%, podczas gdy pismem z dnia 19 stycznia 2011 roku, powód rozszerzył powództwo w ten sposób, że zamiast dochodzonej pozwem kwoty 57.419,04 zł z odsetkami, wniósł o zasądzenie od pozwanej kwoty 117.514,04 zł i ta kwota stanowi na dzień wyrokowania wartość przedmiotu sporu, co uzasadnia tezę, iż wygrał sprawę zaledwie w około 10,1%, co ma znaczący wpływ na prawidłowe rozstrzygnięcie o kosztach procesu, wadliwie orzeczone przez sąd pierwszej instancji.

Wskazując na powyższe zarzuty pozwana spółka wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od powoda na swoją rzecz kosztów postępowania; ewentualnie wniosła o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

Uzasadniając szczegółowo swoje stanowisko skarżący podniósł ponadto, że nieuzasadnione jest zasądzenie na rzecz powoda odsetek ustawowych od dat wskazanych w sentencji wyroku sądu pierwszej instancji, gdyż powinny być zasądzone od dnia wyrokowania w sprawie, ewentualnie od dnia zgłoszenia pozwanej roszczenia o wypłatę wynagrodzenia za nadgodziny, tj. od dnia otrzymania przez pozwaną pozwu z dnia 2 października 2008 roku. Obciążanie pracodawcy odsetkami za nieterminową zapłatę nadgodzin w sytuacji, gdy pracodawca o nadgodzinach tych nie wiedział, zaś powód jako kierownik gospodarstwa zobowiązany do ewidencjonowania czasu pracy żądania rozliczenia wraz z odpowiednim wykazem pracodawcy nie przedstawiał, jest nadużyciem prawa.

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie wywiódł także powód P. K. , który zaskarżył rozstrzygnięcie w części oddalającej powództwo ponad kwotę 11.942,42 zł (pkt II wyroku) oraz w części zasądzającej od powoda na rzecz pozwanej kwotę 1.852 zł tytułem zwrotu kosztów procesu (pkt III wyroku). Zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:

1. Naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwą wykładnię i niewłaściwe zastosowanie art. 151 1 k.p. polegające na tym, iż sąd błędnie posłużył się w sentencji wyroku podstawową stawką godzinową powoda, wyjściową do dokonywania obliczeń dodatku 100 % i 50 % jako stawką obejmującą również dodatek 100%, zaniżając w ten sposób zasądzone na rzecz powoda wynagrodzenie o połowę, tj. o kwotę 11.942,42 zł;

2. Naruszenie prawa materialnego przez błędne wskazanie przez Sąd sentencji wyroku zarówno kwoty głównej 11.942,42 zł jak i poszczególnych składników kwoty głównej, jako kwot brutto, choć powinny być to kwoty netto.

Wskazując na powyższe podstawy apelacji skarżący wniósł o:

1. zmianę wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie w zaskarżonej części poprzez zasądzenie od spółki (...) na rzecz powoda kwoty 23.884,84 zł netto z ustawowymi odsetkami liczonymi w stosunku rocznym od następujących kwot i dat:

- od kwoty 1.544,80 zł netto - od dnia 1 lutego 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 2.040 zł netto - od dnia 1 marca 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 2.167,50 zł netto - od dnia 1 maja 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 2.953,58 zł netto-od dnia 1 czerwca 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 1.785 zł netto - od dnia 1 lipca 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 2.008,24 zł netto - od dnia 1 sierpnia 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 2.046,86 zł netto - od dnia 1 września 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 1.955 zł netto - od dnia 1 października 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 1.920,88 zł netto - od dnia 1 listopada 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 1.456,56 zł netto - od dnia 1 grudnia 2007 r. do dnia zapłaty,

- od kwoty 2.191,28 zł netto - od dnia 1 stycznia 2008 r. do dnia zapłaty;

2. zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego za obie instancje;

Ewentualnie powód wniósł o uchylenie w części zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania przy uwzględnieniu kosztów postępowania odwoławczego.

P. K. wskazał, że Sąd Okręgowy dokonując obliczeń należności z tytułu nadgodzin omyłkowo posłużył się podstawową stawką godzinową, wyjściową do dokonywania obliczeń dodatków 100% i 50%, jako stawką obejmującą również dodatek 100 %. Przy takich obliczeniach sąd pierwszej instancji zaniżył zasądzone powodowi wynagrodzenie o połowę. Ponadto wskazana w sentencji wyroku kwota główna, jak i poszczególne składające się na nią kwoty, powinny być kwotami netto, albowiem biegły wyliczając wyjściową stawkę godzinową wynagrodzenia, wywiódł ją z wynagrodzenia netto od kwoty 3.400 zł. W związku z tymi zarzutami ulec powinna ponadto zmianie zasądzona od powoda na rzecz pozwanej kwota 1.852 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

W odpowiedzi na apelację spółki (...) wniósł o jej oddalenie w całości i zasądzenie na swoja rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja pozwanej spółki okazała się w całości nieuzasadniona, zaś apelacja powoda doprowadziła do częściowej zmiany zaskarżonego wyroku z uwagi na błąd matematyczny w obliczeniach dokonanych przez sąd pierwszej instancji.

Sąd Apelacyjny uznał, że ustalenia faktyczne poczynione w sprawie przez Sąd Okręgowy są prawidłowe. Sąd pierwszej instancji ustalając stan faktyczny oparł się na całokształcie zebranego i obszernego materiału dowodowego, należycie go rozważył i wskazał jakim środkom dowodowym dał wiarę, przedstawiając prawidłową ich ocenę, którą właściwie uargumentował. Całość skrupulatnie podjętych ustaleń faktycznych przedstawiona w pisemnym uzasadnieniu wyroku zasługuje na pełną akceptację. Ustalenia te, jako w pełni prawidłowe i znajdujące oparcie w materiale dowodowym, Sąd Apelacyjny podziela przyjmując za własne. Nie widzi zarazem konieczności ich ponownego szczegółowego przytaczania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 sierpnia 2001 r., sygn. V CKN 348/00, LEX nr 52761). Analiza akt postępowania wskazuje, że nie wystąpiło w sprawie również naruszenie przepisów prawa procesowego, które zarzuca skarżąca spółka lub też które sąd drugiej instancji byłby zobowiązany wziąć pod uwagę z urzędu.

W wyczerpującym i sporządzonym zgodnie z wymogami przepisu art. 328 § 2 k.p.c. uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy określił dowody, na których się oparł i wyjaśnił podstawę prawną wyroku. Tezy uzasadnienia rozstrzygnięcia są prawidłowe i odpowiadają przepisom prawa materialnego, wskazując na stosowanie prawa procesowego zgodnie z k.p.c. Tym samym rozważania sądu odwoławczego ograniczą się do zarzutów wyartykułowanych w apelacji, których - zdaniem apelującej - dopuścił się sąd orzekający w pierwszej instancji i które mogły mieć istotny wpływ na jej wynik.

Podkreślenia wymaga, że ewidencjonowanie czasu pracy pracowników jest zasadniczym obowiązkiem pracodawcy wynikającym z art. 94 pkt 9a w zw. z art. 149 k.p. Prawidłowe wyliczenie wysokości wynagrodzenia za pracę musi się opierać na rejestracji czasu pracy przepracowanego przez pracownika. Właściwie prowadzona ewidencja czasu pracy stanowi podstawę prawidłowego obliczenia wynagrodzenia za pracę. Przedmiotem ewidencji czasu pracy powinien być czas pracy mieszczący się zarówno w ustalonym w zakładzie rozkładzie czasu pracy, jak też wynikający z doraźnych poleceń pracodawcy. Ewidencją powinna być zatem objęta praca w przedłużonym wymiarze czasu pracy, w godzinach nadliczbowych, w niedziele i święta, w porze nocnej, w dodatkowych dniach wolnych od pracy, a także w ramach dyżurów. W ewidencji czasu pracy powinny też być odnotowane okresy urlopów i zwolnień od pracy, a także nieusprawiedliwionej nieobecności w pracy.

Z obowiązku prowadzenia ewidencji wynikają konsekwencje w zakresie rozkładu ciężaru dowodu (art. 6 k.c. w zw. z art. 300 k.p.), polegające na tym, że to na pracodawcy spoczywa ciężar udowodnienia rzeczywistego czasu pracy pracownika z uwzględnieniem pracy w godzinach nadliczbowych (wyrok Sądu Najwyższego z 4 października 2000 r., sygn. I PKN 71/00, OSNAPiUS z 2002 r., nr 10, poz. 231). Głównym zadaniem, któremu ma służyć ewidencja, jest właściwe obliczenie należnego pracownikowi wynagrodzenia za pracę i innych świadczeń związanych z pracą. Dotyczy to zwłaszcza dostrzeżenia i zrekompensowania wszystkich przypadków pracy w godzinach nadliczbowych. O znaczeniu tego obowiązku, wykraczającym poza jego techniczną użyteczność, świadczy fakt, że nieprowadzenie dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy jest wykroczeniem sankcjonowanym karą grzywny (art. 281 pkt 6 k.p.). Konsekwencją nierzetelnej ewidencji czasu pracy może być to, że sąd daje wiarę dowodom zaprezentowanym przez pracownika, a także zeznaniom świadków (tak m.in. w uzasadnieniach wyroków Sądu Najwyższego o sygn. I PKN 114/98 z 25 sierpnia 1998 r., OSNAPiUS z 1999 r., nr 17, poz. 551 oraz I PKN 71/00, OSNAPiUS z 2002 r., nr 10, poz. 231).

Pozwana spółka w wywiezionej przez siebie apelacji powołuje się m.in. na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 czerwca 2010 roku (sygn. II PK 369/09), w którym wskazano m.in., że „zaniechanie prowadzenia ewidencji czasu pracy pracownika przez pracodawcę nie oznacza, że każdorazowo i bezkrytycznie sąd pracy powinien przyjmować za miarodajną wersję czasu pracy przedstawioną przez pracownika. To czy stanowi odzwierciedlenie (fotografię) rzeczywistego czasu pracownika podlega w razie sporu ocenie w postępowaniu dowodowym”. Stanowisko to niniejszy Sąd Apelacyjny w całości podziela. Zauważa jednak przy tym, że Sąd Okręgowy bardzo rozważnie podszedł do kwestii przedstawionych przez powoda list płac i rozliczenia czasu pracy, a także zapisków z miesięcy października 2006 i maja 2007. Zasadnie uznał przy tym za udowodnione roszczenia P. K. w zakresie w jakim znajdowały one odbicie w dokumentacji czasu pracy podległych mu pracowników. Wbrew sugestiom podnoszonym w apelacji pozwanego sąd drugiej instancji podziela spostrzeżenie, że przedłożone przez powoda obliczenia nie pozostają w oderwaniu od innych wiarygodnych dowodów, pozwalających na jej weryfikację. Mimo braku pochodzących od pracodawcy rzetelnych list obecności, czy też innych form odnotowywania aktywności pracowników w trakcie świadczenia pracy, za wiarygodne uznać należało wyliczenia powoda. Trudno bowiem przyjąć, aby powód będąc zatrudnionym w 2006 i 2007 roku zakładał już możliwość sądowego dochodzenia należności z tytułu świadczonej przez siebie pracy w godzinach nadliczbowych, a tym samym, aby prowadził nierzetelną (zawyżoną) dokumentację czasu pracy pozostałych osób, przewidując niejako, że użyje jej na potrzeby uwiarygodnienia swoich roszczeń. Co prawda pozwana spółka próbowała dostarczać przeciwdowody m.in. w postaci zeznań świadków, ci jednak co do zasady potwierdzili, że w okresie objętym sporem P. K. - poza normalnymi godzinami pracy - wielokrotnie wykonywał czynności służbowe w porze nocnej, a także w soboty i niedziele. Wnioskowany przez pozwaną spółkę świadek - P. H. zeznał, że bywało tak, że powód kończył pracę wraz z ostatnimi pracownikami, np. wracającymi z pól o godzinie 19:00 i uczestniczył też w trudnych cieleniach krów. P. H. przyznał również, że dokumentacja płacowa była prowadzona podwójnie, przy czym podstawą do wypłaty były listy sporządzane przez niego, bądź powoda.

Zarazem inni przesłuchani na okoliczność rozmiaru czasu pracy powoda świadkowie podkreślali, że w 2007 roku powód był obecny przy części nocnych wycieleń (J. W., B. K.), pracował niekiedy do późnych godzin nocnych (H. E., I. S.). Zgodnie ze spostrzeżeniami tych świadków, którym zasadnie Sąd Okręgowy dał wiarę, P. K. pracował tak długo aż ostatni pracownicy nie powrócili od swych obowiązków, a nawet później, wykonując inne prace na rzecz gospodarstwa.

Najdonioślejsze dla niniejszej sprawy okazały się jednak zeznania innych zarządców pracujących w S. w późniejszym niż powód okresie. Z ich wypowiedzi wynika, że przy mniejszym niż powód obciążeniu obowiązkami pracowali oni również w godzinach nadliczbowych. J. G. podkreślał, że pracował po 16 godzin dziennie, a także w soboty i w niedziele. Zarazem zarządca ten miał zastępcę w osobie Polaka urodzonego w Holandii – D.. Ł. S. podał natomiast, że bywało, iż pracował po 16 godzin dziennie, uczestniczył również w cieleniu krów w nocy.

Sąd Apelacyjny podziela uwagi sądu pierwszej instancji, które skłoniły tenże sąd do odmowy dania wiary zeznaniom J. B. (1). W sposób bardzo szczegółowy i przekonywujący wykazano, jak ewoluowała treść jego wyjaśnień w toku trwania procesu. Ponadto część z tych twierdzeń pozostawała w sprzeczności z innymi, ocenionymi jako wiarygodne, dowodami w sprawie. Nie umknęło też uwadze sądu odwoławczego to, że strona pozwana dla wzmocnienia swojej argumentacji przedstawiała dowody rodzące uzasadnione wątpliwości co do ich wiarygodności. Faksy, których nadawcą miał być J. B. (1), a które zawierały okoliczności obciążające powoda, jednoznacznie zostały ocenione jako fałszywe. P. K. nie był bowiem pracownikiem gospodarstwa w czasie, którego te dowody dotyczą.

Ostatecznie stwierdzić zatem należało, że całościowa analiza materiału dowodowego pozwalała sądowi pierwszej instancji na ustalenie, że P. K. pracował w godzinach nadliczbowych w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 2007 roku, z uwagi na przekroczenie przeciętnej tygodniowej 40 godzinnej normy czasu pracy, w związku z wykonywaniem przez powoda pracy w dni wolne wynikające z pięciodniowego tygodnia pracy (soboty) oraz w niedziele i święta w rozmiarze ustalonym na podstawie zeznań świadków, częściowo powoda i – głównie – ewidencji czasu pracy pracowników pozwanej.

Zauważyć należy, że samo subiektywne przekonanie strony o innej, niż przyjął to sąd orzekający, mocy poszczególnych dowodów, zmierzające do narzucenia sądowi akceptacji stanowiska prezentowanego przez stronę, nie może przesądzać o zasadności zarzutu naruszenia regulacji procesowych, w szczególności art. 233 k.p.c. i art. 227 k.p.c. Powyższy zarzut staje się skuteczny tylko wówczas, gdy strona wykaże argumentami natury jurydycznej, konkretnie, które z zasad swobodnej oceny dowodów naruszył sąd orzekający. Istotą orzekania jest bowiem zachowanie samodzielności, niezależności w ustaleniu i wyciąganiu wniosków istotnych z punktu widzenia prawa materialnego, nie zaś eksponowanych przez strony. Podkreślić w tym miejscu należy, iż nie ma sprzeczności ustaleń sądu z treścią zebranego materiału dowodowego, jeżeli dokonane przez sąd ustalenia pokrywają się z częścią materiału dowodowego, a sąd - tak jak w tym przypadku - w sposób prawidłowy i wyczerpujący wyjaśnił, dlaczego ustalenia swe oparł na wskazanych dowodach, a oceny dowodów dokonał w sposób wszechstronny i wnikliwy z uwzględnieniem całokształtu okoliczności sprawy. W ocenie sądu odwoławczego ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Okręgowy odpowiada zasadom logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, a poczynione na tej podstawie ustalenia faktyczne są w pełni właściwe.

Odnosząc się szczegółowo do poszczególnych zarzutów skarżącej spółki, sąd drugiej instancji wskazuje, że bez racji pozostają twierdzenia jakoby powód był wyłącznie winnym złej efektywności pracy i niemieszczenia się w zakreślonych przez pracodawcę ramach czasowych, a to z tego względu, że samodzielnie mógł przyjmować pracowników do pracy, a także dlatego, że wykonywał szereg czynności należących do kompetencji innych osób.

Zeznający w sprawie P. H. podkreślił, że był niezależny od powoda, jak również podlegli mu pracownicy z grupy remontowej. Powód nie wydawał świadkowi żadnych poleceń i nie nadzorował jego pracy. Ponadto, w przeciwieństwie do sytuacji nowego zarządcy, za czasów powoda to szef (J. B. (1)) decydował kogo przyjąć i kogo zwolnić. To, że w odczuciu H. E. został on przyjęty do pracy przez powoda nie przeczy powyższemu ustaleniu. Osoba nowozatrudniana, nie znająca jeszcze zwyczajów panujących w danym przedsiębiorstwie, może nie zdawać sobie sprawy z tego, że zarządca działa na polecenie właściciela spółki. Istotne jest też to, że J. B. (1) nie posługuje się językiem polskim, a jego polecenia względem pracowników tłumaczone były przez P. K.. Nic zatem dziwnego w tym, że to powód w imieniu pracodawcy mógł dokonywać wstępnych ustnych ustaleń odnośnie umowy o pracę ze stróżem. Tym niemniej umowa o pracę z dnia 20 lipca 2007 roku została zawarta pomiędzy E. H. (D.), a J. B. (1) reprezentującym spółkę (...) (k. 710).

Sąd Apelacyjny przyjmuje za sądem pierwszej instancji, że P. K. świadom nadmiernego obciążenia obowiązkami pracowniczymi, a także potrzebami gospodarstwa, ubiegał się bezskutecznie u J. B. (1) o zatrudnienie dodatkowych osób, m.in. zootechnika, na co nie uzyskiwał zgodny. Nieudana dwutygodniowa współpraca z R. B. powyższemu ustaleniu nie przeczy. Właściciel spółki celowo zwlekał z podpisaniem umowy o pracę, mimo codziennych telefonów powoda w tym przedmiocie, co ostatecznie zniechęciło świadka do podjęcia zatrudnienia w spółce. Znamienne jest, że w ocenie R. B. przy 1.000 sztuk bydła w gospodarstwie powinny być zatrudnione dodatkowo jeszcze 4 osoby, na co właściciel spółki się nie godził.

Nie zasługują na uwzględnienie także zarzuty odnoszące się do złego wykonywania obowiązków przez P. K., przez co śmiertelność cieląt w spornym okresie sięgała 40% jako argumentu przemawiającego przeciwko uznaniu roszczenia powoda za uzasadnione. Bezsprzecznie spadek zachorowań i upadków zwierząt nastąpił wraz ze zmianą zarządcy gospodarstwa. Tym niemniej wpływ na to miały inne okoliczności. Przede wszystkim nowy zarządca skoncentrował się tylko i wyłącznie na problemach stada (w zakresie czego był zresztą niewątpliwym specjalistą). W przeciwieństwie do niego od P. K. wymagano dodatkowo zarządzania produkcją roślinną i nadzorowania pracy zatrudnionych w gospodarstwie pracowników. Powód jeździł na tereny rolne należące do spółki, a oddalone niekiedy o wiele kilometrów. Nadzorował kwestię wysiewu i zbiórki zbóż, składowania kukurydzy w silosach, etc. Tymczasem F. W. zajmował się tylko poprawą stanu zdrowia zwierząt i polepszeniem warunków ich bytowania. Kwestie związane z uprawami, maszynami, biurowością zostały scedowane na innych pracowników.

Poczynionych przez Sąd Okręgowy ustaleń nie podważają zeznania świadka J. W., ani tym bardziej A. F. i T. M.. J. W. zeznał co prawda, że powód pomagał mu w oborze w soboty i w niedziele, ale było to krótko, nie dłużej niż 1 godzinę. Z taką treścią zeznań nie zgodził się jednak powód i wyraźnie temu zaprzeczył. Ponadto inny wymiar czasu pracy powoda wynika z ocenionej jako wiarygodna listy płac innych pracowników zatrudnionych w tym czasie w gospodarstwie. Co więcej zeznania tego świadka dotyczą tylko pracy P. K. w oborze podczas gdy powód wykonywał też szereg innych czynności na terenie gospodarstwa. Okoliczność, że powód pracował w nadgodzinach potwierdza także to, że J. G. (kierownik gospodarstwa od 2009 roku) pracował stale w godzinach nadliczbowych (wolne w tylko 24 h od 16:00 w sobotę do 16:00 w niedzielę). Za jego kadencji pozwana także zlecała prowadzenie podwójnej listy płac.

Sąd Apelacyjny podziela ustalenie sądu pierwszej instancji, że powód – zatrudniony jako menadżer ds. organizacji pracy, a w wyniku zwiększenia liczny obowiązków wykonujący faktycznie funkcję zarządcy i zootechnika – rano rozdzielał pracę pomiędzy pozostałe zatrudniane w gospodarstwie osoby, robił przegląd obór, ustalał które krowy są chore i sposób ich leczenia, sprawdzał gojenie się ran pod opatrunkami, podawał leki cielakom, zamawiał części do maszyn, jeździł na pola, sprawdzał co dany pracownik robił danego dnia i jak wygląda używany przezeń sprzęt, notował czas pracy każdego pracownika danego dnia. Ponadto uczestniczył w badaniach przy spędzie bydła, dopilnowywał zwożenia kukurydzy do silosów i jej prawidłowego tam ułożenia, kontrolował magazyn rzepaku i pszenicy, pomagał przy wycieleniach, a także prace na gruntach ornych w B., K. i S. (prace te były sezonowe). Zakres tych obowiązków potwierdzili świadkowie: B. K., R. W., P. H.. Potwierdzili ponadto, że nie sposób dobrze i dokładnie wykonywać wszystkich obowiązków w ciągu 8 godzin czasu pracy (J. G., R. B.).

Skarżąca spółka podnosi ponadto, że z zeznań A. F. i T. M. wynikać ma, że w czasie zarządzania gospodarstwem przez powoda panowały złe warunki, a ich poprawa nastąpiła wraz z zatrudnieniem F. W.. Sąd Apelacyjny zauważa, że zły stan dokumentacji przejętej przez A. F. po powodzie także wskazuje na zbytnie obciążenia powoda obowiązkami, a w efekcie obniżenie jakości pracy. Zarazem nie można z powyższego czynić zarzutu powodowi, skoro ustalone zostało, że zwracał się do J. B. (1) wielokrotnie z prośbą o zatrudnienie dodatkowych osób, na co zgody nie uzyskał. Wręcz przeciwnie, można dostrzec odwrotny schemat. Z gospodarstwa odchodziły kolejne osoby (zarządca, zootechnik), a ich obowiązki przechodziły na już zatrudnionych pracowników. Odmienna sytuacja zaistniała w 2008 roku, kiedy zatrudniony został nowy zarządca w osobie F. W.. Zdobył on uprawnienie do zatrudniania innych osób i w efekcie przyjęto do pracy chociażby A. F.. Z tym też faktem wiązać należy m.in. poprawę pracy w gospodarstwie. Nie do pominięcia jest też okoliczność, że w 2007 roku gospodarstwo było większe o 200 ha (grunty w S.), a do powoda, jako faktycznego zarządcy, należał nadzór nad produkcją zarówno zwierzęcą jak i roślinną.

Podejmując w 2006 roku pracę powód wiedział, że zarządca jest już zatrudniony (R. J.), a powód miał poprawić organizację pracy w zakresie produkcji zwierzęcej. Uzgodniono, że wynagrodzenie będzie płacone za czas pracy przekraczającej dobowe normy czasu pracy (od 15 do 17). Co ważne uzgodniono, że weekendy powód miał mieć wolne. Należności zasądzone w pkt I wyroku Sądu Okręgowego nie dotyczą przekroczenia dobowych norm czasu pracy w ciągu tygodnia, lecz pracy w dni wolne od pracy oraz święta.

Zasadnie Sąd Okręgowy nie przyznał dodatkowego wynagrodzenia za okres od października do grudnia 2006 roku, mimo że po odejściu R. J. zwiększył się zakres obowiązków powoda, ponieważ ta zwiększona norma czasu pracy zrekompensowana została podwyżką o 1.000 zł (choć nieoskładkowaną i nieopodatkowaną). Tym niemniej po odejściu T. G. - od stycznia 2007 roku - powód przejął również obowiązki zootechnika. Od tego momentu P. K., który miał być jedynie menadżerem ds. organizacji pracy, doszły obowiązki przy kolczykowaniu zwierząt, karmieniu, leczeniu i pojeniu. Istotne jest to, że do końca pracy powoda nie zatrudniono zootechnika (nie licząc pracującego dwa tygodnie bez umowy R. B.). Zakres obowiązków powoda od chwili zatrudnienia stale był zwiększany, przy czym jedynie w początkowym okresie (od października do grudnia 2006 roku) wiązało się to ze wzrostem uposażenia.

Pozwany zarzuca powodowi, że w procesie posłużył się zapisami czasu pracy pracowników. Jak już na wstępie wskazał sąd odwoławczy, istotne jest to, że zakład pracy powinien prowadzić dokumentację dotyczącą czasu pracy pracowników, a tego w stosunku do powoda nie robił. Zupełnie naganne jest natomiast prowadzenie podwójnej dokumentacji płacowej, na co wskazywał świadek J. G. i I. S., czy zatrudnianie pracowników „na czarno” (B. K., J. K., H. E., R. B.). Te fakty podważają wiarygodność pozwanego. Co więcej świadek P. H. potwierdził autentyczność list płac i ewidencji czasu pracy złożonej przez powoda jako załącznik do pozwu (pomimo, że pozwana temu zaprzeczyła, a świadek był wnioskowany na tę okoliczność). Za najdonioślejszą uznać jednak należało okoliczność, że sporządzane przez P. K. listy płac podległych mu pracowników były bieżąco przesyłane do zatwierdzenia do księgowej J. J., która w oparciu o nie przesyłała pieniądze potrzebne na wypłaty. Listy płac były wcześniej przeglądane przez J. B. (1), który dopisywał do nich dodatkowe kwoty i czynił też na nich zapisy w języku angielskim (m.in. kserokopia listy płac za grudzień 2007 roku k. 32). Oznacza to, że w 2007 roku, kiedy strony nie były jeszcze w sporze, co do zapłaty na rzecz powoda za pracę w godzinach nadliczbowych, spółka (...) nie kwestionował prawidłowości i rzetelności dokumentacji czasu pracy sporządzanej bieżąco przez P. K..

Oceniając postępowanie pozwanego spojrzeć należy na całokształt ujawnionych nieprawidłowości w gospodarstwie w S.. Poza wspomnianym już prowadzeniem podwójnej listy płac, miało też miejsce wypłacanie pracownikom dodatkowych kwot wynagrodzenia (celowo nieujawnianych w umowach o pracę), od których w związku z tym nie uiszczano należności względem fiskusa i ZUS. Znamienne jest też ujawnione przez sąd pierwszej instancji preparowanie dowodów na potrzeby niniejszego procesu (nieprawdziwe faksy adresowane go powoda).

W ocenie sądu apelacyjnego pozwana spółka nie prowadziła miarodajnej ewidencji czasu pracy pracowników, a w każdym razie ewidencji czasu pracy powoda, chociaż spoczywał na niej taki obowiązek. Zaniedbania w tym zakresie obciążają pracodawcę. W rozpoznawanej sprawie powód wypełnił ciążący na nim obowiązek udowodnienia faktów, z których wywodził korzystne dla siebie skutki prawne, w stopniu wystarczającym do częściowego uwzględnienia powództwa (art. 232 zd. 1 k.p.c. w związku z art. 6 k.c.). Zaoferował bowiem nie tylko ewidencję czasu pracy podległych mu pracowników oraz listy ich płac, ale również dowody z zeznań świadków. Dowody te sąd ocenił jako wiarygodne, a zarzuty apelacji skutecznie tej oceny nie podważają.

Zdaniem sądu apelacyjnego niezasadnie są także twierdzenia apelującego, jakoby praca w godzinach nadliczbowych świadczona była przez powoda bez wiedzy i woli osób reprezentujących pracodawcę. Świadkowie zgodnie podawali, że w okresie pobytu J. B. (1) w Polsce przebywał on codziennie w gospodarstwie w S. i uczestniczył aktywnie w zarządzaniu nim. Z tego względu miał stałą styczność z pracującym w 2007 roku powodem. Okoliczność pracy P. K. w ponadnormatywnym wymiarze była widoczna dla wielu zatrudnionych wówczas pracowników. Za nieprawdziwe zatem uznać należy twierdzenia, jakoby właściciel spółki, obecny wielokrotnie w gospodarstwie i czynnie biorący udział w jego pracach nie dostrzegał rozmiarów świadczonych przez zatrudnionych w niej osób pracy. Znamienne jest też to, że powód wielokrotnie i bezskutecznie interweniował u pracodawcy celem zatrudniania dodatkowych osób do pracy, co spotykało się z odmową.

Za zupełnie bezpodstawne uznać należy twierdzenia skarżącej spółki odnośnie odpłatnego charakteru zamieszkiwania powoda na terenie gospodarstwa w S.. Przede wszystkim rozwiązując umowę o pracę za porozumieniem stron J. B. (1), reprezentujący spółkę jako prezes zarządu, nie występował wobec powoda z żadnymi roszczeniami w tym zakresie. Żądanie zapłaty z tytułu pomieszkiwania w gospodarstwie zostało zgłoszone dopiero na potrzeby niniejszego postępowania. Powód nie był jedynym zarządcą, od którego oczekiwano zamieszkiwania na terenie S.. Analogiczne warunki miał zarówno J. G. i Ł. S..

Reasumując, należy stwierdzić, że dokonana przez Sąd Okręgowy ocena wszystkich zgromadzonych dowodów pod kątem uznania pracy powoda w 2007 roku za wykonywaną w godzinach nadliczbowych w czasie weekendów była prawidłowa i dokonana została zgodnie z dyspozycją art. 233 k.p.c. Poparta została wnikliwą oceną dowodów z dokumentów, pochodzących z okresu zatrudnienia P. K. w spółce (...), a także ich konfrontacją z zeznaniami świadków. Ocenie tej nie można przypisać dowolności, jest logiczna, dobrze umotywowana i przekonywująca. Przeciwstawne jej stanowisko skarżącego stanowi jedynie polemikę z prawidłowym rozstrzygnięciem sądu pierwszej instancji.

Sąd Apelacyjny nie podzielił ponadto zarzutów skarżącej spółki, że odsetki ustawowe od zasądzonych kwot zostały nieprawidłowo naliczone. Jak już argumentowano we wcześniejszej części uzasadnienia, prawidłowe jest ustalenie, że pracodawca wiedział o bieżącym wykonywaniu przez P. K. pracy w nadgodzinach. Akceptował ten stan i mimo starań pracownika o częściowe odciążenie go z obowiązków, nic w tym zakresie skutecznie nie uczynił. Uzasadniało to żądanie zapłaty wynagrodzenia za nadgodziny bieżąco za każdy przepracowany miesiąc.

Wszystko to doprowadziło ostatecznie do oddalenia przez sąd drugiej instancji apelacji pozwanego na podstawie art. 385 k.p.c. jako bezzasadnej.

Sąd Apelacyjny dostrzegł jednak, że rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego nie jest wolne od omyłki rachunkowej, wynikającej z pominięcia w wyliczeniach dodatku 100% do wynagrodzenia, co zresztą przyznał sam sąd pierwszej instancji w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Ponadto sąd meriti nie wskazał wprost w sentencji orzeczenia, że zasądzone kwoty są kwotami netto, chociaż biegły wyliczając wyjściową stawkę godzinową wynagrodzenia, wywiódł ją z wynagrodzenia netto od kwoty 3.400 zł. Czyni to apelację powoda całkowicie uzasadnioną.

Zważyć należy, że zgodnie z treścią art. 151 1 § 1 pkt 1 litera b k.p. za pracę w godzinach nadliczbowych, oprócz normalnego wynagrodzenia, przysługuje dodatek w wysokości 100 % wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych przypadających w niedziele i święta niebędące dla pracownika dniami pracy, zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Zatem dokonując obliczeń należności z tytułu nadgodzin Sąd Okręgowy powinien był zwiększyć podstawową stawką godzinową o dodatek w wysokości 100 %. Zasądzając sumę 11.942,42 zł niezasadnie obniżono wynagrodzenie należne powodowi o połowę. Jednocześnie Sąd Apelacyjny uwzględnił argument powoda, że biegły wyliczając wyjściową stawkę godzinową wynagrodzenia, wywiódł ją z wynagrodzenia netto. Dokonując korekty wyliczeń sąd drugiej instancji zasądził tym samym poprawne kwoty wraz z odsetkami, tj.

-.

-

od kwoty 1544,80 zł netto – od dnia 1 lutego 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2040 zł netto – od dnia 1 marca 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1815,14 zł netto – od dnia 1 kwietnia 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2167,50 zł netto – od dnia 1 maja 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2953,58 zł netto – od dnia 1 czerwca 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1785 zł netto – od dnia 1 lipca 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2008,24 zł netto – od dnia 1 sierpnia 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2046,86 zł netto – od dnia 1 września 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1955 zł netto – od dnia 1 października 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1920,88 zł netto – od dnia 1 listopada 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 1456,56 zł netto – od dnia 1 grudnia 2007 r. do dnia zapłaty;

-

od kwoty 2191,28 zł netto – od dnia 1 stycznia 2008 r. do dnia zapłaty,

Zmianie uległa też kwota główna, która wynosić powinna 23.884,84 złotych netto (punkt I wyroku). Podstawą do dokonania korekty przez sąd drugiej instancji były przepisy art. 386 § 1 k.p.c.

W konsekwencji zmienił się procentowy stosunek roszczenia żądanego do faktycznie zasądzonego, P. K. okazał się bowiem wygrywającym sprawę w 41,6%. Ponieważ pozwana spółka powinna mu zwrócić zaliczkę uiszczoną na biegłego w tym właśnie procencie - 556,50 zł (1.337,70 zł x 41,46%) oraz adekwatną wysokość wynagrodzenia radcy prawnego - 1.123,20 zł (75% z 3.600 zł x 41,46%), w sumie powodowi przysługuje z tytułu kosztów procesu kwota 1.679,70 zł. Jednocześnie pozwanej należy się od powoda zwrot kwoty 1.576,80 zł. Dokonując potrącenia obydwu kwot na rzecz P. K. powinna zostać zasądzona od pozwanej kwota 102,90 zł (1.679,70 zł – 1.576,80 zł), o czym też orzekł Sąd Apelacyjny w punkcie II sentencji orzeczenia.

Sąd drugiej instancji zmienił też zaskarżony wyrok w punkcie IV i nakazał ściągnąć od spółki (...) na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Gryficach kwotę 418 zł tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów sądowych. Trzykrotne tłumaczenie rozpraw doprowadził do powstania wydatków w kwocie 539,39 zł. Opinia biegłego (1.337,70 zł) została z kolei w całości pokryta zaliczką powoda. Ponadto powód zapłacił jedynie 1.000 zł opłaty od pozwu, gdy tymczasem, uwzględniając zasądzoną wysokość wynagrodzenia, powinien uiścić 1.194 zł (23.884 zł x 5%). Z tytułu kosztów sądowych stronę pozwaną powinna obciążać kwota (194 zł + 539,39 zł) 418 zł. Tyle też spółka (...) musi zapłacić Sądowi Rejonowemu w Gryficach zgodnie z art. 97 w zw. z art. 5 ust. 1 pkt 3 oraz w zw. z 35 ust. 1 w zw. z art. 13 ust. 1 ustawy o kosztach sadowych w sprawach cywilnych.

Przy obliczaniu należnych stronom kosztów zastępstwa procesowego za postępowanie przed sądem drugiej instancji Sąd Apelacyjnym miał na względzie, że wartość przedmiotu zaskarżenia wynosiła 11.942,42 zł. Apelacja powoda okazała się w całości uzasadniona, zaś pozwanego podlegała oddaleniu. Należność radcy prawnego reprezentującego P. K. obliczana w oparciu o treść § 6 pkt 5 w zw. z § 11 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych... powinna wynosić 2.400 x 75% = 1.800 x 75% = 1.350 zł. Taką też kwotę na podstawie art. 98 w zw. z art. 99 w zw. z art. 108 § 1 k.p.c. Sąd Apelacyjny zasądził na rzecz powoda w punkcie V sentencji wyroku.

SSO del. Gabriela Horodnicka - Stelmaszczuk SSA Anna Polak SSA Romana Mrotek