Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt X K 734/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 lipca 2017 r.

Sąd Rejonowy Gdańsk – Południe w Gdańsku w X Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: SSR Maria Julita Hartuna

Protokolant: Magdalena Sadowska

po rozpoznaniu w dniach 19.05.2017 r., 30.06.2017 r. sprawy przeciwko:

C. D., s. N. i B. z domu S., ur. (...) w C.

oskarżonemu o to, że:

w nieustalonym okresie czasu, jednak nie wcześniej jak w dniu 1 października 2014 r. i nie później jak do dnia 14 października 2014 r. w miejscowości K. z posesji przy ulicy (...) dokonał zaboru w celu przywłaszczenia mienia w postaci ciągnika rolniczego marki U. wartości 9.500 zł, siewnika koloru żółto-czerwonego, bron ciężkich wartości 1.000 zł, kultywatora wartości 2.500 zł, łat, belek drewnianych oraz blachy dachowej wartości 2.500 zł, opryskiwacza z białym zbiornikiem wartości 2.500 zł, ładowacza z łyżką (...) wartości 3.000 zł, kopaczki do ziemniaków jednorzędowej BULWA w kolorze czerwonym wartości 2.500 zł, pługa obrotowego trzy skibowy (podwójnego) (...) firmy (...) wartości 3.500 zł, tokarki wartości 3.500 zł oraz złomu o wartości 10.000 zł, tj. mienie o łącznej wartości 40.500 zł, czym działał na szkodę P. (...),

tj. o czyn z art. 278 § 1 kk

I.  na mocy art. 414 § 1 kpk w zw. z art. 17 § 1 pkt 3 kpk, ustalając, że wartość mienia będącego przedmiotem zaboru nie jest ustalona, ale jest nie mniejsza niż 7.300 zł, umarza postępowanie w sprawie z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu oskarżonego;

II.  na mocy art. 626 § 1 kpk, art. 632 pkt 2 kpk kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt X K 734/16

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

C. D., J. (...) są dziećmi N. i B. D.. N. D. zmarł 1 listopada 1994 r., po nim B. D. - 26 grudnia 2010 r., a następnie J. D. (1) w dniu 1 października 2014 r. J. D. (1) był bezdzietnym kawalerem.

Zarówno N. D., jak i B. D. oraz J. D. (1) pozostawili testamenty, sporządzone w formie aktu notarialnego, w których wskazali swoich spadkobierców. J. D. (1) sporządził dwa testamenty; w ostatnim wskazał, że powołuje do całości spadku swojego siostrzeńca T. O., jednocześnie zobowiązując go do ustanowienia służebności mieszkania na rzecz jego brata P. O., zaś wykonawcą testamentu uczynił J. O.. Rodzina, w tym C. D., została poinformowana o postanowieniach testamentowych.

dowody: odpisy aktów notarialnych k. 7, 8, 11, zeznania świadka J. O. k. 352 - 359, 13 - 14, 145 - 149

C. D. utrzymywał dobre stosunki z bratem J., mieszkał niedaleko, odwiedzał go, pomagali sobie wzajemnie, dzielili się posiadanymi materiałami, pożyczali sprzęty.

dowody: zeznania świadków M. W. k. 374, 182 - 183, M. K. k. 391 - 393, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 67, 142, 145, 184 - 185, 201 - 202, 349 - 352

Po śmierci J. D. (1) w dniu 1 października 2014 r. C. D. na prośbę J. O. tymczasowo zamieszkał w domu brata w K., aby nie dopuścić do rozgrabienia jego majątku przez osoby obce oraz aby zająć się zwierzętami w gospodarstwie. J. O. powiedziała wówczas C. D., że jeśli potrzebuje czegoś, co należało do J. D. (1), może to sobie wziąć. C. D. odparł jednak, że niczego nie chce.

dowody: zeznania świadków J. O. k. 352 - 359, 13 - 14, 145 - 149, T. O. k. 360 - 361, L. A. k. 390 - 391, M. K. k. 391 - 393, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 67, 142, 145, 184 - 185, 201 - 202, 349 - 352

Pomimo tej deklaracji, C. D. postanowił zabrać część maszyn należących do zmarłego brata: ciągnik rolniczy U., wart ok. 4.500 zł, siewnik o wartości ok. 1.000 zł, brony o wartości złomowej (ok. 300 zł), kultywator, łaty, belki i blachy na dach warte ok. 200 zł, opryskiwacz o wartości ok. 1.000 zł, ładowacz z łyżką o wartości złomowej, kopaczkę do ziemniaków, pług obrotowy wart ok. 300 zł. Wszystkie te przedmioty zostały nabyte jeszcze przed śmiercią B. D. i były w znacznym stopniu zużyte. C. D. zabrał je bez wiedzy i zgody J. O. i jej synów. W ich przewożeniu pomagał mu A. K., który m.in. świadczy usługi transportowe, a który został zaangażowany do tej czynności przez B. D.. W ramach rozliczeń C. D. zaproponował A. K. część sprzętu pochodzącego z posesji brata, ale A. K. nie przystał na jego nabycie.

dowody: protokół zatrzymania rzeczy k. 15 - 17, 25 - 27, 51 - 52, protokół oględzin k. 22 - 23, 30, 45 - 46, zeznania świadka A. K. k. 363 - 365, 31 - 32 (odpis k. 282), 78v, 150, B. D. k. 362 - 363, K. B. k. 366 - 367, 36, 150, M. K. k. 391 - 393, J. O. k. 352 - 359, 13 - 14, 145 - 149, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 67, 142, 145, 184 - 185, 201 - 202, 349 - 352

Z posesji bez wiedzy i zgody spadkobierców J. D. (1) wywieziono także nieustaloną ilość złomu. Był przy tym obecny C. D., który zezwolił na jego zabranie, a także na wywiezienie tokarki, po uprzednim rozkręceniu na części.

dowody: zeznania świadków H. Ł. (1) k. 75 - 76 (odpis k. 283), J. O. k. 352 - 359, 13 - 14, 145 - 149, J. R. k. 367 - 369, 59, 152 - 153, K. R. k. 370 - 371, 61, A. K. k. 363 - 365, 31 - 32 (odpis k. 282), 78v, 150, K. B. k. 366 - 367, 36, 150

Fakt, iż na posesji J. D. (1) stoi coraz mniej sprzętu zauważyli J. O. i jej syn P.. P. O. zawiadomił o tym policję. Sprzęt zabrany przez C. D. ujawniono na jego posesji oraz u A. K.. C. D. bez oporów oddał go siostrze.

dowody: zeznania świadków P. O. k. 2 - 5, 33 - 34 (odpis k. 285), 143 - 145, J. O. k. 352 - 359, 13 - 14, 145 - 149, A. K. k. 363 - 365, 31 - 32 (odpis k. 282), 78v, 150, K. B. k. 366 - 367, 36, 150, M. K. k. 391 - 393, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 67, 142, 145, 184 - 185, 201 - 202, 349 - 352

J. D. (2) z upoważnienia syna sprzedała ciągnik za 4.500 zł, a także opryskiwacz i siewnik, po ok. 1.000 zł każdy. Pozostałe sprzęty zostały oddane na złom.

dowody: zeznania świadka J. O. k. 352 - 359, 13 - 14, 145 - 149, T. O. k. 360 - 361

Postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku po B. D. i po J. D. (1) zostało wszczęte z wniosku C. D. w dniu 3 grudnia 2014 r. C. D. wniósł m.in. o stwierdzenie, że spadek po J. D. (1) nabyli w drodze dziedziczenia z mocy ustawy C. D. i J. O.. Postępowanie to zakończyło się wydaniem w dniu 16 czerwca 2015 r. przez Sąd Rejonowy Gdańsk - Południe w Gdańsku postanowienia o stwierdzeniu, iż spadek po B. D. nabyła J. O., a po J. T. (...), oboje na podstawie testamentów.

Obecnie toczy się postępowanie z powództwa C. D. przeciwko J. O. o zachowek po ich matce B. D..

dowody: kopia pozwu k. 324 - 325, pisma procesowe k. 328 - 330, k. 331 - 332, 333 - 334, kopia protokołu rozprawy k. 335 - 338, 339 - 342, 343 - 345, zeznania świadka J. O. k. 352 - 359, 13 - 14, 145 - 149, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 67, 142, 145, 184 - 185, 201 - 202, 349 - 352

C. D. ma wykształcenie zawodowe, z zawodu jest murarzem - tynkarzem, obecnie utrzymuje się z renty wynoszącej ok. 1.000 zł miesięcznie. Jest żonaty, ma troje dorosłych dzieci. Leczy się neurologicznie na kręgosłup, jest po amputacji przedramienia. Nie był dotąd karany sądownie.

dowody: dane o karalności k. 68, oświadczenia oskarżonego k. 348

Oskarżony został przebadany przez dwóch biegłych psychiatrów, którzy zgodnie stwierdzili, iż C. D. nie jest chory psychicznie, ani upośledzony umysłowo. Rozpoznano u niego reakcję depresyjną wyzwoloną niekorzystną sytuacją życiową. W ocenie biegłych, C. D. miał w pełni zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem tempore criminis. Ponadto biegli orzekli, iż w aktualnym stanie zdrowia oskarżony może brać udział w postępowaniu procesowym.

dowód: opinia sądowo-psychiatryczna k. 159 -160

W postępowaniu przygotowawczym C. D. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Na rozprawie podtrzymał dotychczasowe stanowisko, lecz złożył wyjaśnienia. Z uwagi na wymóg zwięzłości uzasadnienia, przewidziany w art. 424 § 1 kpk, odstąpiono od ich cytowania, odsyłając do niżej wskazanych kart akt.

vide: wyjaśnienia oskarżonego k. 67, 142, 145, 184 - 185, 201 - 202, 349 - 352

Sąd zważył co następuje:

W świetle całokształtu zgromadzonego w przedmiotowej sprawie materiału dowodowego, nie budzi w ocenie Sądu wątpliwości, że C. D. zabrał w celu przywłaszczenia szereg sprzętów gospodarskich oraz metalowych elementów, pochodzących z posesji jego zmarłego brata J. D. (1). Bezspornie, przedmioty te nie należały do oskarżonego, o czym zdaniem Sądu C. D. wiedział.

Ustalając stan faktyczny Sąd oparł się na zeznaniach J. O., które jednak ocenił krytycznie. Świadek była najbardziej zaangażowanym w sprawy zmarłego brata J. członkiem rodziny, to ona zorganizowała nadzór nad jego majątkiem, z własnych środków pokryła długi zmarłego i zajęła się pogrzebem. Z drugiej strony, J. O. miała o tyle interes w zachowaniu mienia swojego brata w stanie niepogorszonym, że dziedziczył po nim jej syn T., przebywający w tym czasie za granicą. Z uwagi na powyższe J. O. posiadała najpełniejszą wiedzę o tym, co działo się na posesji w K., ale była także skłonna angażować się emocjonalnie w kwestie dotyczące pozostawionego przez brata mienia. Dlatego też Sąd oparł się na zeznaniach J. O. tylko i wyłącznie w tym zakresie, w jakim zeznawała ona o znanych jej faktach, a nie na jej przypuszczeniach czy domysłach.

W szczególności, nie potwierdziły się podejrzenia świadka, że sprzęt był z posesji wywożony nocami - nie wskazuje na to żaden z przesłuchanych świadków, w szczególności A. K., który świadczył usługi transportowe; przeczy temu także historia o nocnej wizycie policji, przekazana zarówno przez J. O., jak i L. A. (policja nikogo nie zastała), oraz wypowiedź J. R. na temat rozkręcania tokarki przez K. i T. T. (2). J. O. nie była stale obecna na posesji zmarłego brata, zatem mogła nie widzieć, jak sprzęt był wywożony, nawet jeśli odbywało się to w ciągu dnia, pod jej nieobecność.

Nie można było także, zdaniem Sądu, poczynić na podstawie zeznań J. O. stanowczych ustaleń co do drastycznego pogorszenia się stanu technicznego sprzętów zabranych przez C. D. w czasie, gdy pozostawały w jego posiadaniu. Świadek przyznała, że nie orientowała się w tym, jakie dokładnie maszyny i urządzenia posiadał jej brat, sprzęt ten od pewnego czasu nie był używany (J. D. (1) nie uprawiał roli), niszczał na podwórku, zarastały go chwasty, w związku z czym trudno uznać za pewnik, że zostały one zdewastowane akurat przez C. D.. Nawet okoliczność, iż ciągnik miał być prawdopodobnie na tyle sprawny, że na własnych kołach wyjechał z posesji, nie przesądza o tym, że później samoistnie się nie zepsuł. Wobec faktu, iż nie istnieje jakakolwiek dokumentacja, w tym fotograficzna, która pozwoliłaby ustalić, w jakim stanie technicznym znajdował się ten sprzęt przed zaborem, nie ma możliwości definitywnego przesądzenia tej okoliczności. Z tego powodu wartość zabranych przez C. D. przedmiotów została jedynie oszacowana, na podstawie tego, co okazało się bezsporne: ceny, jaką J. O. faktycznie uzyskała ze sprzedaży ciągnika, siewnika i opryskiwacza, a także kwot wskazanych przez oskarżonego jako wartość bron, łat, belek i blach na dach oraz pługu obrotowego. Łączna wartość tych przedmiotów wynosiła zatem nie mniej niż 7.300 zł; oczywiście do tej kwoty należy doliczyć wartość innych sprzętów, głównie nadających się na złom, a których nie można było dokładnie wycenić.

Natomiast w pozostałym zakresie zeznania J. O. były w pełni logiczne i konsekwentne, zostały też w odpowiednim zakresie potwierdzone zeznaniami pozostałych świadków, w szczególności H. Ł. (1), A. K., J. R., stąd Sąd dał im wiarę. J. O. konsekwentnie podawała, że jej brat C. wiedział o testamencie pozostawionym przez J. D. (1), podobnie jak o testamentach ich rodziców, była to kwestia omawiana na forum rodziny. C. D. w zasadzie to potwierdził ( vide: k. 145), oświadczając jednocześnie, że siostra pokazała mu testament, ale „nic nie zapamiętał”, „nie kontaktował”, „ona coś mi czytała”, powtórzył to na kolejnej rozprawie ( vide: k. 184) „coś tam się kiedyś gdzieś pojawiało, ale oryginałów nie widziałem”, „brat coś tam szepnął”, „mówił, że na tego P. coś tam jest”. Podobnie oskarżony mówił zresztą na rozprawie w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku „coś słyszałem wcześniej o testamentach, ale teraz dopiero z sądu poznałem treść” ( vide: k. 37v akt XII Ns 3120/14), niezależnie od tego, że wniósł o stwierdzenie nabycia spadku na podstawie ustawy i nie ujawnił we wniosku informacji, że J. D. (1) miał pozostawić testament. Mając na względzie fakt, iż w rodzinie D. regulowanie spraw na wypadek śmierci w drodze testamentu było utrwalonym zwyczajem (uczynili tak zarówno oboje rodzice C. D., jak i jego brat), że rodzina starała się zabezpieczyć byt wszystkich swoich członków (jak zeznała J. O., spośród trojga rodzeństwa ona otrzymała spadek po matce, brat J. - po ojcu, a brat C. otrzymał pieniądze umożliwiające zakup domu w D.), a także, że rodzina ta wydaje się wyjątkowo zżyta ze sobą, pielęgnująca więzi mimo dzielących ich odległości (T. O. na stałe mieszka w Kanadzie, a P. O. - w Niemczech), szanująca się nawzajem i wspierająca (co widać choćby w sposobie, w jaki o sobie mówią), można, zdaniem Sądu, z całą pewnością przyjąć, że tak doniosła kwestia, jak sposób dziedziczenia po bezdzietnym J. D. (1), była zgodnie ustalona na długo przed jego śmiercią i wiadoma członkom rodziny, którzy tę decyzję zaaprobowali. Wyjaśnienia C. D., jakoby nie zrozumiał, co mówiła do niego na temat testamentu siostra, czy też sam J. D. (1), stanowią, w ocenie Sądu, jedynie linię obrony oskarżonego, nie mającą odzwierciedlenia w rzeczywistości. C. D. niewątpliwie musiał interesować się tą kwestią choćby na tyle, by dowiedzieć się, czy on sam uzyska majątek po bracie, zaś przekazana mu informacja była jasna: dziedziczyć mieli synowie J. O., pierwotnie P., później T.. Podkreślenia wymaga fakt, iż C. D. nie jest osobą niepełnosprawną intelektualnie; rozpoznana u niego reakcja depresyjna wiąże się z obecną, niekorzystną sytuacją życiową tj. toczącą się przeciwko niemu sprawą karną. Oskarżony zdobył wykształcenie zawodowe, był przez szereg lat aktywny zawodowo („robiłem na PGR-ach, dobrze zarabiałem” vide k. 351), na rozprawie wypowiadał się w sposób dość prosty, ale logiczny i rzeczowy, rozumiał też zadawane mu pytania. Jak wskazała J. O., choć czasami był podejrzewany o nadużywanie alkoholu, w jej ocenie nie spożywał go więcej, niż przeciętny człowiek, zatem trudno przypuszczać, że ta kwestia zakłóciła oskarżonemu jasny ogląd sytuacji. Dlatego też Sąd przyjął, że w pełni prawdziwe są zapewnienia J. O., że C. D. znał treść testamentu brata.

Nadto, należy podkreślić, że w zasadzie potwierdziły się sugestie J. O. na temat roli, jaką w próbie zagarnięcia mienia J. D. (1) odegrały inne osoby niż oskarżony, w szczególności jego żona, córka K. i zięć T. T. (2). A. K. potwierdził, że w sprawie transportu sprzętu zadzwoniła do niego właśnie B. D., oraz, że na posesji była obecna córka oskarżonego. Podobnie, J. R. zastała w tym czasie K. i T. T. (2), zajętych demontażem tokarki. B. D. nie zaprzeczyła, że tak było. Należało to wziąć pod uwagę przy ocenie stopnia winy oskarżonego oraz wyborze właściwej reakcji prawnokarnej.

Zeznania T. O. nie miały dużego znaczenia dla ustalenia stanu faktycznego, gdyż świadek czerpał swoją wiedzę wyłącznie od osób trzecich, głównie od matki i brata. Były one jednak cenne dla określenia, jakie relacje panowały w rodzinie D., w jaki sposób traktowali się jej członkowie, jakie mieli podejście do dóbr materialnych, do pomagania sobie nawzajem, dzielenia się z innymi, a także do takich idei jak uczciwość i sprawiedliwość. Było to istotne dla podjęcia decyzji o ostatecznym rozstrzygnięciu tej sprawy.

Relacja P. O. została przez Sąd uznana za wiarygodną. Świadek nie był obecny w kraju w czasie zaboru sprzętu, co przyznał, opisał też sytuację, jaką zastał po przyjeździe oraz to, co na jej temat opowiedziały mu osoby, z którymi rozmawiał. Świadek nieco zniekształcił zasłyszane wypowiedzi, lecz jego depozycje w tym zakresie skorygowano, przesłuchując bezpośrednio wspomniane osoby - K. B., H. Ł. (1) czy J. O.. Informacje na temat zabranego sprzętu potwierdziły natomiast czynności policyjne, utrwalone w protokołach przeszukania czy zatrzymania rzeczy. Wartość poszczególnych przedmiotów, podana przez świadka, została natomiast uznana za szacunkową, bowiem P. O., przebywający za granicą, nie znał rzeczywistego stanu technicznego sprzętu w czasie zaboru, więc mógł opierać się tylko na swoich przypuszczeniach co do stopnia jego zużycia i aktualnej sprawności.

Sąd nie oparł się natomiast na zeznaniach B. D., uznając, że są one niespójne i jednostronne. Świadek - wezwana w sprawie zaboru sprzętu - zaczęła swoją spontaniczną wypowiedź od opisania sytuacji, w której rzekomo miała usłyszeć, jak jej mąż i zięć rozmawiają na temat tego, iż J. D. (1) pozwolił bratu zabrać coś, co należy do niego, jeśli tego potrzebuje. Wypowiedź ta jawnie zmierzała do uwolnienia jej męża C. D. od odpowiedzialności karnej, do wsparcia jego linii obrony, zgodnie z którą brat przed śmiercią pozwolił mu zabrać sprzęt. Świadek nie zauważa jednak po pierwsze, tego, że o opisanej przez nią rozmowie nie wspomina w ogóle C. D. ani żaden z przesłuchanych świadków, a po drugie - że do zaboru sprzętu doszło już po śmierci J. D. (1), gdy uprawnienie do decydowania o losie masy spadkowej przeszło na spadkobiercę. Co więcej, na pytanie o testamenty, świadek najpierw oświadcza, że wszystko było „w tajemnicy trzymane”, przy czym świadek wydaje się wręcz oburzona tym faktem, by za chwilę wskazać, że C. D. „założył sprawę cywilną, żeby otworzyć testamenty”. Na pytanie, jakie testamenty miałyby być otwarte, skoro oskarżony rzekomo o żadnych nie wiedział, było to tajemnicą, świadek odpowiedziała kompletnie niejasno, próbując przekonać Sąd, że chodziło jej o sprawę o spadek po ojcu (o którą, notabene, nikt świadka przecież nie pytał). Po zadaniu kilku kolejnych pytań świadek zasłoniła się niepamięcią. W ocenie Sądu, zeznania te są dalekie od szczerych, stoją w sprzeczności z innymi dowodami uznanymi za wiarygodne, zatem nie można było się na nich oprzeć.

Odmiennie Sąd ocenił zeznania A. K., które były rzeczowe i konsekwentne. Świadek nie przeczył, że brał udział w zabraniu sprzętu z posesji w K., wskazał, kto go zaangażował do tej czynności i dlaczego część maszyn znalazła się na jego podwórku. Jego zeznania potwierdził świadek T. W., którego relacja, choć uboga w szczegóły, nie budzi zastrzeżeń co do wiarygodności. Niemniej jednak, należy zauważyć, że nie są one zbieżne z depozycjami J. R. - świadek podał, że była ona obecna podczas zabierania sprzętu, a ona sama temu zaprzeczyła. Sąd w tym zakresie dał wiarę A. K., który był w stanie wskazać, że była przy tym córka J. O. (o czym dowiedział się od C. D.), którą w dniu przesłuchania widział w sądzie i rozpoznał, a przyjechała na posesję czerwonym V. (...) z mężczyzną (takim samochodem jeździli wówczas właśnie J. i K. R.). Trudno wyjaśnić, dlaczego J. R. temu zaprzeczała; być może szczegół ten zatarł się w jej pamięci, albo też nie chciała się przyznać do tego, że nie zareagowała. W każdym razie, A. K. konsekwentnie o tym wspomina, nie mając żadnego interesu w podawaniu nieprawdy na ten temat.

Zeznania K. B. zostały również uznane za zasadniczo wiarygodne, choć były one dość ogólne i nieprecyzyjne. Świadek potwierdził niekwestionowany zasadniczo fakt wywiezienia z posesji J. D. (1) znaczącej ilości sprzętów gospodarskich i złomu. Zeznania te korelują z relacją J. (...), którzy o tym fakcie dowiedzieli się m.in. właśnie od świadka. K. B. zeznawał rzeczowo i bezstronnie, nie mając interesu w bezpodstawnym obciążaniu kogokolwiek, zwłaszcza w chwili obecnej, gdy świadek zakupił już dom, w którym mieszkał w przeszłości J. D. (1).

Zeznania K. R. nie przyczyniły się generalnie do wyjaśnienia okoliczności sprawy, gdyż świadek przedstawił niewiele istotnych spostrzeżeń. Niewątpliwym jest jedynie fakt, że świadek i jego żona byli na posesji w K. krótko po śmierci J. D. (1), niemniej jednak relacja obojga na temat tego, jaką sytuację tam zastali, jest co najmniej niepełna, o czym była mowa wcześniej.

Sąd dał wiarę zeznaniom M. W., który przedstawił sytuację obrazującą relacje, jakie panowały pomiędzy braćmi J. i C. D.. Zeznania te są rzeczowe i spontaniczne, nie ma podstaw, by je kwestionować, zwłaszcza że na wzajemną pomoc pomiędzy rodzeństwem wskazuje także oskarżony oraz świadek M. K..

Zeznania L. A. niewiele wniosły do sprawy; potwierdziły jednak zeznania J. O. w zakresie dotyczącym zaoferowania C. D., że może wziąć sobie przedmioty należące do brata, jeśli są mu potrzebne. W ocenie Sądu, świadek zeznawała szczerze.

Podobnie, niewiele informacji była w stanie przekazać M. K., gdyż nie interesowała się szczególnie kwestią spadku po wujku. Jej zeznania, uznane przez Sąd za logiczne i spontaniczne, potwierdzają jednak fakt, iż C. D. przebywał w K. po śmierci brata, dozorując posesję, wcześniej miał dobre relacje z bratem, oraz że na tej posesji pojawił się „złomiarz”, którego C. D. nie wpuścił. Koreluje to z zeznaniami H. Ł. (2), uznanymi przez Sąd za wiarygodne, a także M. W., i nie stoi w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym. Świadkowi nie było wiadomo, czy C. D. znał treść testamentu brata.

Zeznania D. G. nie wniosły niczego do sprawy, gdyż świadek nie posiadała wiedzy na temat istotnych okoliczności.

Miarodajny charakter posiada również opinia sądowo-psychiatryczne wydana na okoliczność stanu zdrowia psychicznego oskarżonego oraz jego zdolności rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem tempore criminis. Opinia ta spełnia wymagania określone w art. 202 kpk, została wydana przez dwóch lekarzy psychiatrów w oparciu o dane z akt sprawy, dokumentację medyczną, wywiad od badanego oraz badanie sądowo-psychiatryczne. Tym samym zostały zachowane wszystkie wymogi stawiane tego typu opiniom i brak jest podstaw do kwestionowania jej rzetelności oraz trafności.

Sąd dał wiarę dowodom w postaci ujawnionych dokumentów, m.in. danych o karalności, danych osobo poznawczych, kopii aktów notarialnych, kopii dokumentów z akt sprawy cywilnej czy protokołów przeszukania i oględzin. Sporządziły je osoby uprawnione do wystawiania powyższych dokumentów, w formie przewidzianej przez prawo. Brak w sprawie innych dokumentów, które mogłyby podważyć autentyczność wymienionych, bądź też zakwestionować ich autorstwo i treści w nich zawarte. Mając ponadto na uwadze zgodność danych wynikających z powyższych dokumentów z treścią zeznań świadków, brak było podstaw do zakwestionowania wiarygodności wskazanych dowodów.

W świetle powyższego Sąd uznał wyjaśnienia C. D. za częściowo wiarygodne. Oskarżony nie zaprzeczał - co ustalono także na podstawie innych opisanych wyżej dowodów - że zabrał z posesji brata szereg przedmiotów, przy czym w ocenie Sądu było ich więcej, aniżeli przyznał C. D.. Omówiono już wcześniej kwestię świadomości oskarżonego co do istnienia testamentu J. D. (1); wyjaśnienia C. D. w tym zakresie zostały zakwestionowane. Natomiast fakt, iż relacje pomiędzy braćmi w przeszłości były dobre, że ani J. D. (1), ani J. O. czy jej dzieci nie mieli nic przeciwko temu, by C. D. przypadły sprzęty gospodarskie, jeśli ich potrzebuje, mimo że nie jest spadkobiercą brata, nie budzi najmniejszych wątpliwości i wszystkie przesłuchane osoby to potwierdzają. W tym zakresie Sąd dał zatem wiarę także oskarżonemu.

Na podstawie opisanych powyżej dowodów, Sąd przyjął, że oskarżony C. D. popełnił czyn zabroniony, polegający na kradzieży szeregu wymienionych w zarzucie przedmiotów, zabierając je z posesji brata i chcąc włączyć je do własnego majątku bądź spieniężyć. W ocenie Sądu, oskarżony dobrze wiedział, że nie jest właścicielem tego sprzętu, nie dziedziczy po bracie, który w testamencie niczego mu nie zapisał. Nie jest też żadnym wytłumaczeniem okoliczność, iż brat za życia pozwalał C. D. pożyczać czy nawet zabierać na stałe należące do niego rzeczy; z chwilą śmierci J. D. (1) sytuacja się zmieniła, a propozycja brata zdezaktualizowała, skoro nie on rozporządzał już tym mieniem. Co więcej, C. D. był świadom tego, iż zarządzanie spadkiem po bracie przejęła faktycznie J. O., upoważniona do tego przez synów - to ona przecież zaproponowała C. D., że może sobie coś wziąć, jeśli potrzebuje, a oskarżony zapewnił ją, że niczego nie chce, akceptując w ten sposób niejako jej prawo do dysponowania omawianym mieniem, a przynajmniej tego prawa nie kwestionując. Z uwagi na powyższe Sąd uznał, iż czyn oskarżonego wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 278 § 1 kk.

Niemniej jednak, z uwagi na specyficzne okoliczności niniejszej sprawy koniecznym było wnikliwe rozważenie stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego. Jak słusznie wskazał bowiem Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z dnia 14 marca 2012 r., „niezbędnym warunkiem przyjęcia, że mamy do czynienia z przestępstwem jest - między innymi - ustalenie, że czyn człowieka charakteryzował się społeczną szkodliwością w stopniu większym niż znikomy (nullum crimen sine periculo sociali). Zatem, nie każdy czyn karalny realizujący znamiona czynu zabronionego jest karygodny. Karygodne są tylko takie czyny, które osiągnęły wyższy niż znikomy stopień społecznej szkodliwości. Oznacza to, że więcej niż znikoma społeczna szkodliwość jest warunkiem bytu przestępstwa (art. 1 § 2 k.k.).” (wyrok SA w Gdańsku w sprawie II Aka 54/12, POSAG 2012/3/146-164).

Zgodnie z treścią przepisu art. 115 § 2 kk, przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia.

Czyn popełniony przez C. D. godził w mienie, stanowiące własność T. O., będącego spadkobiercą J. D. (1), oraz - z dużą dozą prawdopodobieństwa - także J. O., spadkobierczyni B. D., gdyż najprawdopodobniej część sprzętów nabyta została przed śmiercią B. D. za pieniądze należące zarówno do niej, jak i do J. D. (1), gdyż wspólnie prowadzili wówczas i współfinansowali gospodarstwo rolne. Generalnie, zarówno T. O. jak i J. O. mienie to traktowali jako szeroko pojmowaną własność rodziny: deklarowali wprost, że podzielą się nim z C. D., że jeżeli tylko chce i potrzebuje, może wziąć sobie cokolwiek ze sprzętu pozostawionego po bracie. Oskarżony mógł przystać na tę propozycję i najzupełniej legalnie, bez powodowania kłótni w rodzinie, zabrać dla siebie choćby i wszystkie przedmioty opisane w zarzucie. Jedynym wymogiem, jaki postawili członkowie rodziny było poinformowanie ich o takim fakcie. Oskarżony wbrew ich woli działał skrycie, w tajemnicy, bez uzyskania ich zgody, dlatego jego działanie należało uznać za naganne. Niemniej jednak nawet po tym zajściu, podczas rozpraw, J. (...) deklarowali, że byli gotowi przekazać C. D. sprzęty, zawsze mu pomagali, że jeżeli miałoby to mu pomóc, mogli mu je podarować. Wartość materialna tego mienia nie miała dla nich znaczenia. W tej sytuacji, w ocenie Sądu, nie można uznać, iż fakt, że czyn oskarżonego godził w ich mienie, przemawia za uznaniem tego czynu za społecznie szkodliwy w znaczącym stopniu, wręcz przeciwnie, pokrzywdzeni byli gotowi zrzec się tego mienia na rzecz C. D., gdyby tylko postąpił wobec nich uczciwie.

Co jeszcze bardziej istotne, C. D. przysługuje prawo do żądania zachowku, zarówno od spadkobiercy B. D. (o co oskarżony wystąpił już na drogę sądową), jak i od spadkobiercy J. D. (1). Na tej podstawie oskarżony może uzyskać sumę pieniężną stanowiącą część wartości masy spadkowej; z całą pewnością, wartość roszczenia, które mu przysługuje, jest większa od wartości mienia, które zabrał.

Odnosząc się do rozmiarów szkody wyrządzonej przez oskarżonego należy po pierwsze wskazać, że w znacznej części została ona naprawiona. C. D. bez oporów oddał wszystkie sprzęty, które znajdowały się w jego posiadaniu, nie odzyskano jedynie złomu w nieustalonej ilości oraz tokarki, która rzekomo została zbyta, ale nie udało się stwierdzić komu. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że ta część mienia i tak zostałaby oddana na złom; środki z tej sprzedaży trafiłyby jednak do pokrzywdzonych. Niemniej jednak, przeprowadzone dowody nie wykazały, że to oskarżony odniósł korzyść ze zbycia tych przedmiotów; nie ustalono, by złom został zbyty na jego nazwisko, a w jego zaborze brały udział także inne osoby, które zapewne nie czyniły tego bezinteresownie, lecz nie pociągnięto ich do odpowiedzialności karnej. W tej sytuacji brak naprawienia szkody w niewielkiej części nie może stać na przeszkodzie uznaniu, że stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego był subminimalny.

Oceniając sposób i okoliczności popełnienia czynu należy stwierdzić, iż C. D. dopuścił się go w sytuacji szczególnej, znajdując się w nietypowym stanie emocjonalnym. Oskarżony przeżył nagłą śmierć brata, młodszego od siebie, której się nie spodziewał. Został poproszony przez członków rodziny o nadzorowanie jego posesji, co było zajęciem dość absorbującym, wymagającym całodobowej czujności (wezwano nawet policję do osób, które w nocy kręciły się w okolicy tej posesji). Fakt, iż nie zajęli się tym spadkobiercy J. D. (1), mógł - całkowicie niesłusznie, ale w sposób psychologicznie uzasadniony - wywoływać u oskarżonego i jego najbliższych poczucie frustracji i bycia wykorzystanym. Przejęte mienie mogło stać się pewnego rodzaju rekompensatą za zaangażowanie C. D., przynajmniej w oczach jego żony i niektórych dzieci, którzy mieli naciskać na oskarżonego, by je zabrał oraz czynnie mu w tym pomagać, organizując transport sprzętu (B. D.). Nadto, oskarżony mógł łatwo usprawiedliwiać swoje postępowanie i uspokajać sumienie tym, że przecież J. O., a wcześniej, za życia, także jego brat, pozwolili mu na zabranie potrzebnych mu urządzeń, które zresztą, dodatkowo, nie były przecież w ogóle potrzebne spadkobiercom - T. O. przebywał za granicą, a J. O. nie prowadziła gospodarstwa rolnego. Warto także zaznaczyć, że oskarżony nie działał potajemnie ani pospiesznie - nie potwierdziły się twierdzenia, jakoby czynił to pod osłoną nocy; A. K. zapewnił transporty sprzętu w dzień, był znany w środowisku lokalnym, więc łatwo było ustalić, jakie zlecenia przyjął, wszystko widział sąsiad, była też obecna córka J. O., która nie zareagowała. Nie wykazano, by oskarżony zdemolował urządzenia, zabierając je bez należytej troski o ich stan. Nie można zatem uznać sposobu działania oskarżonego za szczególnie podstępny czy wyrządzający niepotrzebne szkody.

Spośród naruszonych przez sprawcę obowiązków, w realiach niniejszej sprawy, przede wszystkim w odbiorze pokrzywdzonych, na pierwszy plan wysuwa się naruszenie obowiązku lojalności wobec członków własnej rodziny i uczciwości w relacjach z nimi. Jest to jednak jedynie obowiązek moralny, a nie prawny, zatem prawo karne go nie chroni. Fakt, iż oskarżony naruszył także prawny obowiązek poszanowania cudzej własności, schodzi w tej sprawie na margines, gdyż, jak wspomniano wyżej, mienie będące przedmiotem zaboru, było de facto traktowane jako mienie przynależne całej rodzinie D., w tym oskarżonemu, a pokrzywdzeni byli uprzywilejowani jedynie o tyle, że mieli prawo nim dysponować, kierując się dbałością o dobro wszystkich członków rodziny.

Analizując natomiast postać zamiaru i motywację sprawcy należy przyznać, że niewątpliwie, C. D. działał z zamiarem bezpośrednim, chcąc, aby zabrane przedmioty należały odtąd do niego. Trudno jednak przypisać mu chęć szczególnego wzbogacenia się - sprzęty te, mocno wyeksploatowane i co najmniej kilkuletnie, zapewne wykorzystałby we własnym gospodarstwie rolnym, a zyski przeznaczył na potrzeby rodziny. Kwoty uzyskane na skupie złomu były zapewne symboliczne. Okoliczności sprawy nie wskazują, by oskarżony miał przeznaczyć je na jakiś niegodziwy cel. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że C. D. jest schorowanym rencistą i osiąga dochody rzędu 1.000 zł miesięcznie, co zapewne nie wystarcza nawet na pokrycie jego podstawowych potrzeb życiowych.

W tej sytuacji Sąd uznał, że czyn oskarżonego, choć moralnie naganny i formalnie wyczerpujący znamiona kradzieży, jest jednak społecznie szkodliwy w stopniu znikomym. Prowadziło to do umorzenia postępowania w sprawie.

W ostatnim punkcie uzasadnianego wyroku, Sąd wobec umorzenia postępowania, na mocy art. 626 § 1 kpk i art. 632 pkt 2 kpk kosztami procesu w sprawie obciążył Skarb Państwa.