Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 787 / 19

UZASADNIENIE

Mając na uwadze, iż zarzuty ujęte w apelacjach M. S., J. S. oraz jego obrońcy zostały pod adresem zaskarżonego wyroku sformułowane w sposób praktycznie tożsamy, sąd odwoławczy odniesie się do nich łącznie.

Nie można było podzielić próby zakwestionowania oparcia zaskarżonego wyroku o te wyjaśnienia J. S. i M. S., w których oskarżeni przyznawali się do winy w zakresie wszystkich zarzuconych im czynów. Co prawda ostatecznie każdy z nich z wyjaśnień tych się wycofał, tym niemniej przypomnieć należy, iż sam tylko fakt odwołania uprzednio złożonych czy to zeznań, czy wyjaśnień nie skutkuje ich automatycznym wyeliminowaniem z materiału dowodowego. Wyjaśnienia ( zeznania ), które zostały następnie czy to odwołane, czy zmienione, nadal stanowią dowód w sprawie i tak, jak każdy inny dowód, podlegają swobodnej ocenie sądu. O ich wartości dowodowej nie decyduje bowiem ani stadium postępowania, ani czas, w którym zostały złożone, lecz ich treść, oceniana wedle reguł zawartych w art. 7 kpk i w konfrontacji z innymi dowodami. Tymczasem nie przekonują powody, jakimi oskarżeni tłumaczyli ( i nadal czynią to w swoich środkach odwoławczych ) powody tak diametralnej zmiany swoich relacji. Trudno zgodzić się z sugestiami, jakoby wielokrotne przyznanie się do winy stanowiło rezultat wywieranej na nich presji ze strony przesłuchujących funkcjonariuszy policji, ukierunkowanej na złożenie wyjaśnień zgodnych z ich sugestiami i oczekiwaniami. Za każdym razem odebranie od nich wyjaśnień ujęto w formie protokołu przesłuchania w charakterze podejrzanego. Dokumenty miały postać czytelnych formularzy, z którymi byli zapoznawani. Przed ich podpisaniem oskarżeni nie zgłaszali co do treści i przebiegu czynności żadnych uwag, czy zastrzeżeń. To pozwala wykluczyć ewentualne wątpliwości co do zgodności tych zapisów ze złożonymi wówczas przez nich wypowiedziami. Z kolei trudno zrozumieć, dlaczego oskarżeni przyznawaliby się do obciążających ich faktów wbrew obiektywnej rzeczywistości. Fakt przesłuchiwania w charakterze osoby podejrzanej jest niewątpliwie sytuacją stresującą, ale nie na tyle, by dorosły człowiek, bez poważnych mankamentów natury psychicznej, przyznawał się do zachowań, których nie popełnił, narażając się na tak surową odpowiedzialność karną z tego tylko powodu, że takie sugestie płyną ze strony przesłuchujących. Oskarżeni nie mieli żadnego interesu – ani procesowego, ani faktycznego – aby się obciążać się wbrew obiektywnej rzeczywistości. Ich ówczesne wyjaśnienia uznać należy zatem wyłącznie jako pochodną przyjęcia postawy procesowej wyrażającej się wolą przedstawienia organom procesowym wszystkich okoliczności związanych z popełnionymi przestępstwami – tak dotyczących własnego w nich udziału, jak i pozostałych współuczestniczących, zapewne w związku z oczekiwaniem na łagodniejszy wymiar kar. To jednak nie oznacza, że działając w tym celu posuwali się do wyjaśnień nieprawdziwych. Podkreślić też należy, iż pierwsze relacje mają szczególny walor dowodowy. Są bowiem składane „ na gorąco ”, kiedy podejrzany nie ma jeszcze czasu na przemyślenie korzystnej dla siebie lub wspólników wersji co do okoliczności zajścia, nie wie, jak wyjaśniali inni i zazwyczaj opisuje je tak, jak rzeczywiście ono przebiegało. Podkreślić w końcu należy, iż wersję opartą na przyznaniu się do winy oskarżeni przedstawiali nie tylko podczas przesłuchania przez funkcjonariuszy policji, ale także przed prokuratorem i przed sądem podczas posiedzenia w sprawie tymczasowego aresztowania. Mając to wszystko na uwadze – argumenty ujęte w ich apelacjach nie dają podstaw, aby zakwestionować wiarygodność tych wyjaśnień złożonych na etapie dochodzenia, w których do winy się przyznawali. Słusznie zatem w oparciu o nie sąd I instancji odtwarzał stan faktyczny oraz w jego ramach sytuował rolę każdego z nich w popełnianych przestępstwach. Podkreślić też należy, co stawia przysłowiową „ kropkę nad i ”, iż oskarżyciel posiłkowy rozpoznał część rzeczy odnalezionych podczas przeszukania posesji S. jako stanowiące jego własność i pochodzące z kradzieży z włamaniem popełnionej na jego szkodę. To uzasadnia wniosek, iż przyznawanie się do popełnienia tego przestępstwa przez oskarżonych opierało się na przyznawaniu faktów prawdziwych. Nie było natomiast podstaw, by zdyskredytować wartość dowodową zeznań samego oskarżyciela posiłkowego. Nie można zwłaszcza zgodzić się z sugestiami skarżących iż nakłaniał on inne osoby do składania fałszywych zeznań na ich niekorzyść. Z tym bowiem nie można utożsamiać niesprzecznych z prawem deklaracji udzielenia gratyfikacji finansowej dla osób, które mogłyby przyczynić się do wykrycia i skazania sprawców przestępstwa popełnionego na jego szkodę.