Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III.K.51/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 września 2019 r.

Sąd Okręgowy w Białymstoku III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Mariusz Kurowski

Sędzia: SO Izabela Komarzewska

Ławnicy: Jerzy Maleszewski

Andrzej Kuśmierz

Ryszard Konstanty Woronowicz

Protokolant: Magdalena Maciejewska

w obecności prokuratora: Grzegorza Giedrysa

po rozpoznaniu w dniach 02.07. i 11.09. 2019 r. sprawy:

M. P. (1) (P.), syna J. i M. z d. B., urodz. (...) w S.

oskarżonego o to, że: w dniu 1 stycznia 2018 r. w miejscowości B. (...), gm. S., spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu W. B. w ten sposób, że uderzając pięścią po twarzy spowodował u pokrzywdzonego rany tłuczone prawego łuku brwiowego, podbiegnięcia krwawe z obrzękiem powiek oka prawego oraz złamanie kości nosa z przemieszczeniem, co skutkowało utratą przytomności przez pokrzywdzonego i zachłyśnięcie się krwią, następstwem czego była śmierć W. B.

to jest o czyn z art. 156 § 3 k.k. w zw. z art. 156 § 1 ust 2 k.k.

I.  Oskarżonego M. P. (1) uznaje za winnego tego, że w dniu 1 stycznia 2018 r. w domu w miejscowości B. (...), gm. S., przewidując możliwość spowodowania u W. B. ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu i godząc się na to uderzył go kilkukrotnie pięścią w twarz, wskutek czego wyżej wymieniony upadł na podłogę na wznak doznając rany tłuczonej prawego łuku brwiowego, drobnych pęknięć skóry w powiece oka prawego, podbiegnięć krwawych z obrzękiem powiek oka prawego, wylewów krwawych, wybroczyn krwawych i podbiegnięć krwawych w okolicach czołowych i ciemieniowych, wylewów krwawych i otarć naskórka w okolicy jarzmowej prawej i na policzku prawym w błonie wargi śluzowej wargi dolnej, krwiaka i podbiegnięć krwawych w okolicy potylicznej po stronie lewej i podbiegnięć krwawych w mięśniu skroniowym lewym oraz złamania kości nosa z przemieszczeniem z krwawieniem z górnych dróg oddechowych z zaaspirowaniem krwi do dróg oddechowych i płuc, po czym dociskał go do podłogi powodując u pokrzywdzonego pobiegnięcia krwawe w dolnej części mięśnia mostkowo – obojczykowo – sutkowatego i w jego przyczepie uniemożliwiając mu w ten sposób zmianę położenia po czym pozostawił go bez świadomości na podłodze co w konsekwencji spowodowało zachłyśnięcie się krwią W. B. i niewydolność oddechowo - krążeniową skutkującą jego zgonem, które to następstwo M. P. (1) mógł przewidzieć to jest czynu z art. 156 § 3 k.k. i za to na podstawie art. 156 § 3 k.k. skazuje go i wymierza karę 7 (siedmiu) lat pozbawienia wolności.

II.  Na podstawie art. 62 k.k. orzeka terapeutyczny system wykonania kary.

III.  Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 1 stycznia 2018 r. godz. 17.30 do dnia 11 września 2019 r.

IV.  Na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. orzeka zwrot M. P. (1) dowodów rzeczowych szczegółowo opisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr II/16/19/P na k 378pod poz. 6-11.

V.  Zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych.

SSO Mariusz Kurowski

SSO Izabela Komarzewska

Ławnicy:

Jerzy Maleszewski

Andrzej Kuśmierz

Ryszard Konstanty Woronowicz

Sygn. akt III.K.51/19

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku przewodu sądowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 1 stycznia 2018 r. w przedpołudniowych godzinach mieszkaniec wsi B. (...) W. B. zaprosił do siebie siostrzeńca M. P. (1) oraz znajomego K. T. do wspólnego biesiadowania - kontynuowania sylwestrowej imprezy. Około godziny 11.00 M. P. (1) przybył do domu wuja, gdzie był już trzeci z ww. mężczyzn. Razem mężczyźni spożywali alkohol w postaci wódki. Około godziny 14.00 K. T. podziękował za gościnę i oddalił się. Niedługo po jego wyjściu pomiędzy siedzącymi przy stole ww. mężczyznami doszło do sprzeczki. Nie dając rady spożywać dalej alkoholu W. B. chciał wyrzucić M. P. (1) z domu. Ten jednakże odepchnął wstającego gospodarza tak, że ów ponownie usiadł on na krzesło. Gospodarz nie rezygnował podejmując kolejną próbę wstania z krzesła celem uderzenia siostrzeńca. Tym jednakże razem zdenerwowany M. P. (1) nie ograniczył się do odepchnięcia wuja. Mężczyzna kilkukrotnie silnie uderzył pięściami w twarz W. B. przewidując i godząc się, że w ten sposób może spowodować u niego chorobę realnie zagrażającą życiu. Wskutek uderzeń i upadku W. B. doznał rany tłuczonej prawego łuku brwiowego, drobnych pęknięć skóry w powiece oka prawego, podbiegnięć krwawych z obrzękiem powiek oka prawego, wylewów krwawych, wybroczyn krwawych i podbiegnięć krwawych w okolicach czołowych i ciemieniowych, wylewów krwawych i otarć naskórka w okolicy jarzmowej prawej i na policzku prawym w błonie wargi śluzowej wargi dolnej, krwiaka i podbiegnięć krwawych w okolicy potylicznej po stronie lewej i podbiegnięć krwawych w mięśniu skroniowym lewym oraz złamania kości nosa z przemieszczeniem z krwawieniem z górnych dróg oddechowych z zaaspirowaniem krwi do dróg oddechowych i płuc. W. B. próbował podnieść się z podłogi, lecz M. P. (1) mu to uniemożliwił dociskając jego tułów mocno nogą, czym spowodował u ww. mężczyzny pobiegnięcia krwawe w dolnej części mięśnia mostkowo - obojczykowo – sutkowatego i w jego przyczepie. Nie mogąc się ruszyć po pewnym czasie pobity i nietrzeźwy mężczyzna stracił przytomność bądź zasnął. Niezależnie od przyczyn W. B. wskutek tego działania siostrzeńca stracił świadomość umożliwiającą mu zmianę tego niebezpiecznego położenia gdyż cieknąca mu obficie krew z nosa była zaaspirowana do płuc. Przez pewien czas M. P. (1) pozostawał jeszcze w tym mieszkaniu. W pewnym momencie zorientował się, że wuj przestał oddychać. Jedyną reakcją mężczyzny było oparcie nieprzytomnego W. B. o regał. Usłyszawszy, że ów zaczął ponownie oddychać pozostawił go w tej pozycji nie podejmując żadnych innych kroków pomimo tak niebezpiecznej sytuacji, kiedy u pobitego i bez świadomości człowieka zanika podstawowa życiowa funkcja. Spokojnie udał się do swego miejsca zamieszkania i poinformowawszy matkę o zajściu i zaniku oddechu u wuja położył się spać. Przestraszona relacją syna M. P. (2) wraz z córką B. od razu wsiadły do samochodu i pojechały do mieszkania W. B., po czym zawołały na pomoc kolejną jego siostrę - B. K.. Ostatecznie będący wciąż bez świadomości W. B. został położony na łóżko w tzw. bezpiecznej pozycji przy pomocy wezwanego do tej czynności partnera B. P., zaś M. P. (2) zadzwoniła na alarmowy numer. Przybyli na miejsce policjanci wezwali pogotowie ratunkowe do pobitego mężczyzny. W pewnym momencie zorientowali się, że przestał on oddychać. Zaaspirowanie cieknącej W. B. z nosa krwi do płuc spowodowało jego zachłyśnięcie się krwią i niewydolność oddechowo - krążeniową skutkującą jego zgonem mimo podjętej przez policjantów, a później załogę karetki pogotowia, akcji reanimacyjnej. To tragiczne następstwo pobicia swego wuja M. P. (1) mógł przewidzieć.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów: częściowych wyjaśnieniach oskarżonego M. P. (1) k. 43v-426, 83-83v, 93v, 94, 98-98v; częściowych zeznaniach świadków: B. P. k. 426-429, 10v-12; 150v-151; B. K. k. 429-430, 14; zeznaniach świadków: K. T. k. 430-430, 48; P. K. k. 431-431v, 153; A. S. k. 431v-432v, 215v jak też sprawozdania z oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok wraz z opinią biegłego lekarza medycyny sądowej k. 190-195, opinii biegłego lekarza medycyny sądowej k. 307-314, 433-435, protokole oględzin miejsca zdarzenia ze zdjęciami k. 20-37; odpisu wyroku k. 125-126; protokole oględzin nagrania z Centrum Powiadamiania Ratunkowego k. 218-219 z płytą CD k. 219.

Oskarżony M. P. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Słuchany pierwszy raz potwierdził (k. 83-83v), że tamtego dnia udał się na zaproszenie swego wuja W. B. do jego domu celem spożywania alkoholu. Prócz wyżej wymienionego był tam również znany mu K. T., który jednakże około godziny 14.00 opuścił ich towarzystwo. Do tego czasu wypili oni 3 butelki wódki z tym tylko, że zanim on przyszedł ww. mężczyźni już ją spożywali. Oskarżony zaznaczył, że zdarzało się, iż W. B. będąc w stanie nietrzeźwości nie panował nad sobą, był agresywny i chciał się bić. Wskazał, iż nie pamięta, co było wówczas powodem kłótni między nimi. Podkreślił jednakże, że to W. B. starał się go zaatakować, a on nie miał wątpliwości, że chce go uderzyć. M. P. (1) stwierdził, że odepchnął wuja tak, że ów usiadł na krzesło. Jednakże chwilę później ponownie W. B. wstał i ponownie chciał go uderzyć i M. P. (1) ponownie go odepchnął jednocześnie stwierdzając, że mógł go uderzyć w twarz. W świetle dalszej relacji W. B. ponownie wstał, zaś on ponownie popchnął go powodując jego upadek na podłogę. Wówczas oskarżony zorientował się, że z wujem jest coś nie tak. W. B. miał mocno zakrwawioną twarz i w pewnym momencie jakby przestał oddychać. Dlatego on oparł go o kredens. Po chwili wuj zaczął normalnie oddychać. Oskarżony posiedział jeszcze chwilę po czym udał się do swego domu. Tam zdał relację matce włącznie z tym, że W. B. przestał oddychać mówiąc jej także, że jak ów usiadł to było wszystko w porządku. Dalsza część wyjaśnień ujawnia, że po przekazaniu matce tej informacji położył się spać i został obudzony już przez policjantów, którzy po niego przyszli. Ci poinformowali go o śmierci W. B., na co on stwierdził, że widocznie tak musiało być.

Odpowiadając na szczegółowe pytania M. P. (1) przyznał, że mógł wielokrotnie uderzyć swego wuja pięściami w twarz (k.83v). Przyznał także, że padając na podłogę W. B. mógł uderzyć się potylicą w podłogę potwierdzając również, że on przycisnął go nogą do podłogi, gdy ów chciał wstać. Oskarżony też potwierdził, że przed zdarzeniem, poza strupem na czole, W. B. nie posiadał innych obrażeń - z tym zaznaczeniem, że wcześniej miał kilkukrotnie złamany nos. Indagowany odnośnie formy udzielania pobitemu wujowi pomocy, gdy zorientował się, że ów nie oddycha, podał, że oparł go plecami o kredens i nic innego nie zrobił.

W kolejnych wyjaśnieniach oskarżony dodał (k 93v, 94), iż uderzenia, jakie zadał W. B., były silne. Od razu jednak zaznaczył, że uderzył go wyłącznie dlatego, by się przed nim bronić. Ponownie podkreślił, iż to wuj był agresywny i rozpoczął tę awanturę. Wskazał, że po jej zakończeniu zamknął go na klucz w jego domu, który po przybyciu do domu przekazał matce, a ta od razu tam się udała. Wskazał jednocześnie, że W. B. traktował jak ojca i gdyby przewidział skutek swych działań to z pewnością zadzwoniłby po karetkę.

W ostatnich wyjaśnieniach z postępowania przygotowawczego (k. 98-98v) M. P. (1) podał co do zasady zbieżny z wcześniejszym opis zdarzenia. Dodatkowo zaś wskazał, że w momencie, kiedy W. B. leżał na plecach na podłodze i on przydusił go nogą to ów się jeszcze ruszał i wówczas jakby dławił się krwią, co było powodem jego oparcia o kredens. Podał również, że nie wie, dlaczego jego matka po usłyszeniu tych informacji od razu pobiegła do wuja. Końcowo ponownie wskazał na łączące ich dobre relacje.

Na rozprawie M. P. (1) co do zasady potwierdził odczytane ww. wyjaśnienia dokonując jedynie niewielkiej modyfikacji godziny zaproszenia. Pytany przyznał, że uderzał W. B. w twarz. Oskarżony zaprzeczył, by używał znacznej siły przy przytrzymywaniu /dociskaniu/ W. B. na podłodze. To przytrzymywanie trwało dosłownie chwilę. Potwierdził, że wychodząc z mieszkania wuja widział krew na jego twarzy. Jednocześnie podkreślił, iż nie spodziewał się, że potrzebna jest mu pomoc lekarska gdyż już wcześniej widywał go w stanie nietrzeźwości tak dużej, że nie można było się z nim porozumieć. Ponownie wskazał, że jego jedynym celem była obrona przed agresywnym zachowaniem pokrzywdzonego zaznaczając, iż nie chciał mu uczynić większej krzywdy niźli złamany nos. Indagowany dalej przyznał jednakże, że nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by po awanturze zanikł W. B. oddech. Przyznając również, że podczas powrotu do domu po tej awanturze nie spieszył się, dlatego tę mierzącą około 200 metrów drogę pokonał w 5-10 minut. Wskazał, że W. B. miał wówczas 62 lata od razu zaznaczając, że był tęższym mężczyzną. Odmiennie niźli wcześniej stwierdził, że powodem przekazania matce, że pobił wuja była chęć, by tam poszła sprawdzić, bo mógł się zakrztusić krwią. Wielokrotnie podkreślając dobre relacje pomiędzy nimi końcowo podkreślił swe prawo do obrony koniecznej.

Sąd zważył, co następuje

Wyjaśnieniom oskarżonego w zakresie przebiegu i tragicznych skutków tego zdarzenia Sąd w sporej części dał wiarę. Wskazać należy, że rozegrało się ono w przysłowiowych czterech ścianach, pod nieobecność innych osób. Z zeznań świadka B. P. zaś wynika, że przed przyjazdem funkcjonariuszy policji posprzątała ona to miejsce (k.12). To uniemożliwiło skorzystanie z części innych pozaosobowych źródeł dowodowych. Dlatego też, z uwagi na brak dowodów wskazujących inny przebieg zajścia, Sąd uznał za wiarygodne twierdzenie oskarżonego, że po opuszczeniu przez K. T. tego mieszkania W. B. wszczął awanturę. Także dalsza część wyjaśnień - że M. P. (1) odepchnął napastnika, a dopiero za drugim razem go uderzył pięściami w twarz i to mocno, została uznana za wiarygodną. Jak też wskazany w tych wyjaśnieniach fakt, że wskutek działania M. P. (1) pokrzywdzony upadł na podłogę na wznak i to w taki sposób, że mógł się uderzyć potylicą w podłogę. Oraz, że przytrzymał on /przycisnął/ nogą leżącego na plecach W. B., gdy ten leżąc na wznak krwawił z nosa po czym po zaniku u niego oddechu podciągnął go i plecami oparł o kredens, co jednak nie pomogło pokrzywdzonemu gdyż wskutek tego zdarzenia zmarł. Tragiczny skutek zajścia potwierdza sprawozdanie z oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok wraz z opinią biegłego lekarza medycyny sądowej (k. 190-195) zaś treść protokołu oględzin miejsca zdarzenia ze zdjęciami (k. 20-37) ujawnia, że wpierw odbywała się tam alkoholowa libacja, a następnie doszło tam do awantury, w czasie której wybita została szyba z kredensu. Z tym tylko, że miejsce to zostało posprzątane na co wskazują zebrana w jedno miejsce odłamki szkła. Sąd uznał też za prawdziwe, bo potwierdzone zeznaniami świadka K. T. wskazane okoliczności spotkania mężczyzn i wspólnego spożywania znacznych ilości alkoholu przed zajściem, jak też opuszczenie przez ww. świadka tego mieszkania przed zdarzeniem. Zaznaczenia jednak wymaga, że uznane za wiarygodne wyjaśnienia mają minimalny wpływ na ustalenie zakresu odpowiedzialności M. P. (1), bądź też stanowią potwierdzenie faktów, którym nie sposób logicznie zaprzeczyć. Stanowiąc jednocześnie dopełnienie pozostałych jego depozycji, w których lansuje on wersję o obronie koniecznej i braku jakiegokolwiek zamiaru spowodowania ciężkich obrażeń ciała u agresywnie zachowującego się W. B. oraz braku możliwości przewidzenia skutków swego zachowania. Tym jednakże wyjaśnieniom Sąd nie dał wiary. Przeczą im zgromadzone dowody jak też zasady doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. W pierwszej kolejności wskazać należy na dużą różnicę wieku pomiędzy oskarżonym, a W. B.. Wynosi ona blisko ćwierć wieku. Sprawozdanie z oględzin i otwarcia zwłok W. B. (k. 190-195) ukazuje, iż był to mężczyzna 62 - letni o wzroście 175 cm. Porównując te dane z zaobserwowaną przez Sąd na rozprawie posturą M. P. (1), jak też ujawnioną na zdjęciach z ww. czynności posturę pokrzywdzonego (k. 146) należy stwierdzić, iż istniała między nimi istotna dysproporcja. Oskarżony jest nie tylko znacznie młodszy, ale również znacznie wyższy od wyżej wymienionego i je3st również postawnym mężczyzną. O ile zatem nie sposób wykluczyć, że w pierwszej chwili stroną atakującą był W. B. o tyle nie sposób dać wiary twierdzeniom M. P. (1), że po połamaniu nosa wujowi ów nie tylko nie upadł, ale jeszcze dalej chciał się z nim bić. Wspomniane sprawozdanie wskazuje, że to uderzenia pięścią spowodowało, że krew z nosa W. B. krwawiła obficie (k. 195). Nadto wynika z niego, że ów mężczyzna w chwili śmierci znajdował się w stanie upojenia alkoholowego – 2,2 %o alkoholu we krwi (k. 195). Zasady logiki i doświadczenia życiowego przeczą, by że 62 - letni mężczyzna, który od 40 lat nadużywał alkoholu, co wynika z zeznań B. P. (k.12) i B. K. (k. 429), a zatem który prowadził wyniszczający organizm tryb życia, po połamaniu mu nosa, z którego obficie lała się krew, ledwo stojąc na nogach z powodu upojenia alkoholowego, miałby ochotę i przede wszystkim siłę do dalszej walki ze znacznie młodszym i większej postury, a zatem i znacznie silniejszym M. P. (1). Zaznaczenia wymaga, że z zeznań B. P. z postępowania przygotowawczego wynika, że to nie ów wuj, a oskarżony zachowywał się agresywnie po alkoholu (k. 12). Jakkolwiek zatem ustna opinia biegłego lekarza medycyny sądowej wskazuje, że do połamania nosa W. B. nie potrzeba było używać jakiejś nadzwyczajnej siły (k. 434) to zdaniem Sądu ww. okoliczności przemawiają za przyjęciem, że to po tym uderzeniu w twarz pokrzywdzony upadł na podłogę. Zwłaszcza, jeśli się weźmie pod uwagę, że z pisemnej opinii wynika, że bezpośrednio po złamaniu nosa pokrzywdzony musiał pozostawać w pozycji leżącej (k. 313). Podkreślenia wymaga, że od początku w swych wyjaśnieniach M. P. (1) istotnie cieniuje swą odpowiedzialność. Dobitnym tego dowodem są wypowiedzi w zakresie zadawania uderzeń pięścią. W pierwszych wyjaśnieniach, podczas spontanicznych wypowiedzi, jedynie dopuścił taką możliwość (k. 83). Dopiero odpowiadając na konkretne pytania potwierdził ów fakt (k. 83v), wskazując, że były to co najwyżej dwa uderzenia. Natomiast, że to były silne uderzenia wyjawił dopiero w trakcie kolejnego przesłuchania (k. 94). Jednakże z ustnej jak i pisemnych opinii biegłego lekarza medycyny sądowej wynika (k. 190-195, 312-314, 433 - 435), że tych uderzeń było znacznie więcej. Pierwsza opinia ujawnia spowodowane wskutek działania oskarżonego obrażenia ciała W. B.. Mianowicie ranę tłuczoną prawego łuku brwiowego, drobne pęknięcia skóry w powiece oka prawego, podbiegnięcia krwawe z obrzękiem powiek oka prawego, wylewy krwawe, wybroczyny krwawe i podbiegnięcia krwawe w okolicach czołowych i ciemieniowych, wylewy krwawe i otarcia naskórka w okolicy jarzmowej prawej i na policzku prawym w błonie wargi śluzowej wargi dolnej, krwiak i podbiegnięcia krwawe w okolicy potylicznej po stronie lewej i podbiegnięcia krwawe w mięśniu skroniowym lewym, podbiegnięcia krwawe w mięśniu mostkowo - obojczykowo – sutkowatym oraz złamane kości nosa z przemieszczeniem z krwawieniem z górnych dróg oddechowych z zaaspirowaniem krwi do dróg oddechowych i płuc. Niezwykle istotnym jest również, że biegły w swych opiniach kategorycznie wykluczył lansowaną przez oskarżonego okoliczność, by W. B. leżał na plecach ze załamanym nosem jedynie chwilę (k. 433). Wskazując, że musiał to być znacznie dłuższy czas - kilka lub kilkanaście minut (k. 433). Co więcej, z tych opinii wynika (k 307-314, 433-433v), że ujawniony u pokrzywdzonego uraz miesienia mostkowo - obojczykowo – sutkowatego i w jego przyczepie (k. 313) był wynikiem ucisku stopy na pokrzywdzonego na górną część jego klatki piersiowej na pograniczu z szyją. I ów ucisk był niezwykle silny na co wskazują powstałe wówczas obrażenia na ciele pokrzywdzonego (k. 433v). Obala to twierdzenia M. P. (1), że ww. mężczyzna leżał na wznak jedynie chwilę, a on jednie przytrzymał go w tej pozycji parę sekund nie używając większej siły. Nie mniej istotnym jest, że ww. opinie ujawniają przyczynę śmierci W. B.. Była nią niewydolność oddechowo – krążeniowa, powstała w następstwie zaaspirowania cieknącej pokrzywdzonemu krwi z nosa do płuc. Dopełnieniem jest zawarte w opiniach twierdzenie biegłego (k.195, 434v) wskazujące, że ułożenie W. B. w tzw. pozycji bocznej bezpiecznej zapobiegłoby lub w znacznym stopniu ograniczyło aspirowanie krwi do dróg oddechowych, co winno uratować mu życie. Samo zaś podniesienie tułowia pobitego i oparcie go o kredens nic nie pomagało bowiem w dalszym ciągu krew spływała mu do krtani (k. 313).

Zeznania świadków B. K. (k. 429-430, 13v-14v), P. K. (k. 431-431v, 193) i B. P. (k. 426v-429, 10-12, 150v-151), jakkolwiek nie byli oni bezpośrednimi obserwatorami zdarzenia, pozwoliły ustalić istotne szczegóły. Depozycje B. P. umożliwiły dokładne określenie czasu przebywania oskarżonego w mieszkaniu W. B.. Świadek wskazała, że widziała, jak jej brat szedł tam około godziny 11.00, zaś wrócił o godzinie 15.20, co potrafiła precyzyjnie podać gdyż wówczas karmiła dzieci (k. 150v). Niezwykle istotnym jest, iż te zeznania ujawniają, że powodem tej awantury była chęć W. B. wyrzucenia oskarżonego z mieszkania gdyż nie dał on już rady dalej spożywać alkoholu (k. 12, 428v). Zasady doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania wskazują, że w tych okolicznościach, gdy jedna osoba chce wyrzucić z mieszkania bliską mu osobę, to nie bije jej pięścią w twarz, a co najwyżej się z nią szarpie starając się siłą z niego wypchać, wyciągnąć. Zwłaszcza, że wszyscy ww. świadkowie jak i sam M. P. (1) potwierdzili dobre relacje łączące go z pokrzywdzonym. Można więc stanowczo stwierdzić, iż reakcja oskarżonego była nieadekwatna do zachowania W. B. przez co nie wymagała przeciwdziałania w postaci bicia pięścią. Konkluzją powyższej analizy jest przyjęcie, że wyjaśnienia oskarżonego o obronie koniecznej przed chcącym go uderzyć pięściami wujem są nieprawdziwe. Koreluje ona z uzyskaną od B. P. informacją, że oskarżony po alkoholu zachowywał się agresywnie i bił ludzi (k.12). Dowodem tego jest również treść wyroku skazującego Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim, którego mocą (...)skazano za brutalne pobicie (k. 126).

Zeznania ww. świadków nie pozostawiają wątpliwości, że po dotarciu do pokrzywdzonego ułożyli go w tzw. pozycji bocznej bezpiecznej. Kategorycznie podkreślić należy, że ci świadkowie to najbliższe dla M. P. (1) osoby, przy czym jego siostra z partnerem i żyli z nim dosłownie przez ścianę. Matka zaś przebywała z nim za granicą. Wszyscy oni wiedzieli, jak należy się zachować w takiej sytuacji i między nimi, a oskarżonym nie ma jakiejś istotnej różnicy wykształcenia. Nie mniej istotna jest dalsza część zeznań B. P.. Wynika z nich, że po uzyskaniu informacji o pobiciu wujka i zaniku oddychania wraz z matką udała się tam samochodem (k. 150v). Mimo, że odległość między tymi posesjami wynosiła zaledwie około 200 metrów. Na polecenie matki zawołała ciotkę B. K., którą uprzedziła, aby przed przyjściem wzięła uspokajające lekarstwa. Zaznaczenia wymaga, że w opozycji do ujawnionych przez B. P. niezwykle szybkich działań jej i jej matki stoi bezstresowe i powolne zachowanie oskarżonego. Z jego wyjaśnień wszak wynika, że wracając do domu po pobiciu wuja nie spieszył się (k. 425) między innymi rozmawiając jeszcze z K. T., co potwierdzają jego zeznania (k. 49), a później, pomimo, iż widział strach matki, położył się spać. W kontekście powyższego wyłącznie w kategoriach linii obrony należy ocenić wyjaśnienia M. P. (1) z rozprawy, że poinformował matkę o pobiciu jej brata, by do niego poszła. I co więcej, by zdecydowała, czy wezwać karetkę (k. 426). Przeczą temu stwierdzeniu jego wcześniejsze wyjaśnienia (k. 98v). Także żaden ze świadków nie przedstawił w ww. sposób tej okoliczności. W ocenie Sądu także stan nietrzeźwości M. P. (1), na który powoływał się w trakcie rozprawy, nie stanowi również wytłumaczenia tego faktu. Oczywistym jest, że w sytuacji obawy o czyjeś życie, zwłaszcza osoby najbliższej, pomoc niesie się bez względu na stan trzeźwości

Z kolei zeznania ww. świadka K. T. (k. 430-430v, 47-49), prócz potwierdzenia jego uczestnictwa w tej imprezie i opuszczenia jej przed zdarzeniem wskazują, że W. B. spożył więcej alkoholu niźli oskarżony. Okoliczność ta znajduje również potwierdzenie w protokole z przebiegu badania trzeźwości urządzeniem elektronicznym (k. 4), ukazując, że oskarżony miał około 1,5 %o. Uwzględniając nawet czas badania (godz. 17.50) można wskazać, że w czasie czynu tj. trzy godziny wcześniej M. P. (1) pozostawał znacznie trzeźwiejszy, a zatem znacznie bardziej zborny w stosunku do swego upojonego (2,2%o) alkoholem wuja. Potwierdza to także w swych zeznaniach B. K. (k. 429v), która na chwilę zaszła do W. B., gdy ten jeszcze spożywał alkohol wspólnie z oskarżonym i K. T..

Uzupełnieniem są zeznania świadka P. K. (k. 431-431v, 153v), który przyznał, że wraz z B. K. przeniósł pobitego mężczyznę z podłogi na łóżko i ułożył go w pozycji bocznej bezpiecznej. Podobnie też zeznania ww. siostry pokrzywdzonego potwierdzają powyższe. Wskazać jedynie należy, iż B. K. wskazała, że od ww. siostrzenicy dowiedziała się, iż M. P. (1) reanimował pobitego, czemu jednakże ta zaprzeczyła.

Z powyższymi zeznaniami korelują zeznania A. S. (k. 431v-432v, 215v). Ów funkcjonariusz Policji zjawił się na miejscu zdarzenia wskutek wezwania M. P. (2). Potwierdził on, że po przyjeździe zastali leżącego na łóżku W. B., którego nie udało się im dobudzić, i który po pewnym czasie przestał oddychać. Dalsza część zeznań świadka ujawnia, że mimo prowadzonej przez nich reanimacji i przez wezwaną załogę karetki pogotowia nie udało się przywrócić akcji serca pobitemu.

Sąd nie dał wary zeznaniom B. P., która na rozprawie wskazała, że powodem udania się do pobitego wuja samochodem, a nie pieszo, był fakt, iż jak to określiła, jej matka jest „panikarą”. Podobnie jak nie dał wiary twierdzeniem B. K., że uszkodzenia ciała u W. B. były na porządku dziennym. Przeczy temu choćby złożona B. K. przez ww. jej siostrzenicę propozycja, by przed przybyciem do pobitego zażyła uspokajające leki. Gdyby te kontuzje W. B. były tak częste, czy też widniejące tego dnia jego obrażenia ciała tak niewielkie, B. P. z pewnością nie sugerowałaby ciotce przyjęcie uspokajających lekarstw przed zobaczeniem pobitego. Podobnie też Sąd nie dał wiary zeznaniom B. P. z rozprawy, że nie tylko oskarżony, ale także W. B. byli agresywnymi ludźmi. Wskazać należy, że w postępowaniu przygotowawczym jako agresywną osobę wskazała ona wyłącznie swego brata (k. 12). Zasadnym jest w tym miejscu przypomnieć zaawansowany wiek pokrzywdzonego, jego wieloletnie nadużywanie alkoholu, jak i uprzednie uszkodzenia ciała, które ujawnia złożone zdjęcie (k. 422). Zasady doświadczenia życiowego przeczą, by starszy, wyniszczony alkoholem i niejednokrotnie pobity, a wręcz czasami głodujący jak wskazała B. K. (k. 429v) człowiek, miał inklinacje do agresywnych zachowań wobec osoby która udzielała mu istotnego wsparcia w jego egzystencji. W ocenie Sądu te zeznania tych świadków to nic innego jak próba udzielenia pomocy najbliższej osobie poprzez wskazywanie, że nikt nie był w stanie przewidzieć tragicznego skutku, do którego zaistnienia W. B. także miał się przyczynić. Dobitnym potwierdzeniem słuszności tej konkluzji jest spontaniczne stwierdzenie B. K. z rozprawy, że ona „kocha żywych”. Wskazuje ono, że obawiając się o los M. P. (1) i zdając sobie sprawę, że nie pomogą już pokrzywdzonemu, ww. świadek jak i B. P. zdecydowały się mu pomóc podając okoliczności, które miały uchronić go przed grożącą odpowiedzialnością karną. Z tym tylko, że w konfrontacji z pozostałym materiałem dowodowym, w szczególności ujawniającym sposób ich zachowania jak i matki oskarżonego, którzy po uzyskaniu informacji o pobiciu podjęli właściwe działania, a M. P. (2) nadto telefonicznie zadzwoniła na numer alarmowy, te działania nie mogły odnieść pożądanego skutku. Do powyższego należy dodać bardzo małą wiedzę przekazaną przez P. K. o zdarzeniu. Pomimo, iż jest on wieloletnim partnerem B. P., mającym z nią dwójkę dzieci i mieszkającym z oskarżonym przez przysłowiową ścianę. W ocenie Sądu tak tragiczne zdarzenie jak śmierć bliskiej partnerce osoby samo z siebie wymusza pytanie, co się stało. Świadek ów jednakże wskazał, że się tym w ogóle nie interesował, co zdaniem Sądu jest sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego i wskazuje, że nie chciał ujawniać obciążających oskarżonego okoliczności umożliwiając swej partnerce i jej ciotce podjęcie próby jego uchronienia przed grożącą mu odpowiedzialnością.

Pozostałe dowody nie wniosły istotnych szczegółów do sprawy.

Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, iż wina M. P. (1) nie budzi wątpliwości i swym zachowaniem wyczerpał on dyspozycję art. 156 § 3 k.k. Przepis ten statuuje odpowiedzialność karną za umyśle spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślny śmiertelny jego skutek. M. P. (1) w dniu 1 stycznia 2018 r. pomiędzy godziną 14.00 a 15.00 w domu w miejscowości B. (...), gm. S., przewidując możliwość spowodowania u W. B. ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu i godząc się jej zaistnienie uderzył go kilkukrotnie pięścią w twarz, wskutek czego wyżej wymieniony upadł na podłogę na wznak doznając rany tłuczonej prawego łuku brwiowego, drobnych pęknięć skóry w powiece oka prawego, podbiegnięć krwawych z obrzękiem powiek oka prawego, wylewów krwawych, wybroczyn krwawych i podbiegnięć krwawych w okolicach czołowych i ciemieniowych, wylewów krwawych i otarć naskórka w okolicy jarzmowej prawej i na policzku prawym w błonie wargi śluzowej wargi dolnej, krwiaka i podbiegnięć krwawych w okolicy potylicznej po stronie lewej i podbiegnięć krwawych w mięśniu skroniowym lewym oraz złamania kości nosa z przemieszczeniem z krwawieniem z górnych dróg oddechowych z zaaspirowaniem krwi do dróg oddechowych i płuc, po czym dociskał go do podłogi powodując u pokrzywdzonego pobiegnięcia krwawe w dolnej części mięśnia mostkowo – obojczykowo – sutkowatego i w jego przyczepie uniemożliwiając mu w ten sposób zmianę położenia, po czym pozostawił go bez świadomości na podłodze, co w konsekwencji spowodowało zachłyśnięcie się krwią W. B. i niewydolność oddechowo - krążeniową skutkującą jego zgonem, które to następstwo M. P. (1) mógł przewidzieć. W ocenie Sądu bowiem każdy mężczyzna zadawszy innemu uderzenia pięścią w twarz z taką siłą, że łamie mu nos, a uderzony padając uderza potylicą w twardą podłogę, zdaje sobie sprawę i godzi się na to, że pobity dozna ciężkiego uszkodzenia ciała. Jakkolwiek należało uznać za prawdziwe słowa oskarżonego, iż nie działał z bezpośrednim zamiarem spowodowania u pokrzywdzonego ww. ciężkiego uszkodzenia ciała, to oceniając stronę podmiotową jego zachowania należało przyjąć, iż działał on z zamiarem ewentualnym - ową obojętnością woli, w której dla sprawcy los pokrzywdzonego nie ma znaczenia, a sprawca obejmuje swą świadomością jego wystąpienie. Zgodnie zaś z treścią art. 9 § § 1 k.k. działanie z zamiarem ewentualnym jest także działaniem umyślnym. M. P. (1) zaś po zadaniu ww. uderzeń zamiast pomóc pokrzywdzonemu jeszcze silnie dociskał go do podłogi nie pozwalając mu wstać. I dopiero zanik u niego oddechu skłonił go do reakcji. Z tym tylko, że absolutnie niewystarczającej, ograniczającej się wyłącznie do podciągnięcia W. B. do siedzącej pozycji i oparcia plecami o kredens. Tego rodzaju zachowanie żadną miarą nie może zostać uznane za wystarczające w kontekście zaobserwowania przez M. P. (1) zaniku podstawowej przecież podstawowej funkcji życiowej. Elementarne zasady doświadczenia życiowego wskazują, że w takiej sytuacji stan zdrowia pobitego należy ocenić jako krytyczny, wymagający bezzwłocznego udzielenia lekarskiej pomocy i odpowiedniego ułożenia w tzw. pozycji bocznej bezpiecznej. Dobitnym tego potwierdzeniem jest zachowanie jego bliskich, którzy od razu podjęli tego rodzaju działanie. Nie spełnia zadość zasadom ostrożności zachowanie oskarżonego polegające na pozostawieniu w takim stanie i w takiej pozycji pobitego wuja, i powrót do domu bez pośpiechu. Każdy dorosły człowiek, a zatem także dojrzały, bo 38 - letni, posiadający średnie wykształcenie M. P. (1) mógł przewidzieć skutek swego zachowania i przeciwdziałać mu we wskazany wyżej sposób. Rezygnując z udzielenia pomocy osobie pozostającej w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia naruszył on w ten sposób zasady ostrożności doprowadzając nieumyślnie do śmierci W. B..

Wymierzając oskarżonemu karę Sąd kierował się dyspozycją art. 53 kk.

Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował sposób życia oskarżonego przed popełnieniem przestępstwa. Zaledwie dziesięć dni wcześniej M. P. (1) został skazany wyrokiem Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim za umyślne przestępstwo podobne - brutalne pobicie i oblanie człowieka wrzątkiem (k. 126). Mimo to w tak krótkim czasie dopuścił się on jeszcze bardziej poważnego, bo ze skutkiem śmiertelnym, umyślnego przestępstwa podobnego. Także jako okoliczność negatywnie wpływającą na wymiar kary Sąd potraktował fakt, że czynu tego dopuścił się on na szkodę bliskiego członka rodziny, który gościł go w swym mieszkaniu i z niezwykle błahego powodu jakim byłą chęć jego wyproszenia. Również stopień naruszonych zasad ostrożności – pozostawienie człowieka, który przed chwilą przestał oddychać – tylko dlatego, że ponownie jego organizm podjął tę funkcję, należało ocenić jako duży.

Jedyną okolicznością łagodzącą, jakiej dopatrzył się Sąd, był fakt, iż M. P. (1) w zakresie spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała działał z zamiarem ewentualnym, co zmniejsza stopień jego winy.

Dlatego też kara 7 lat pozbawienia wolności winna zostać uznana adekwatną do ww. okoliczności i uwzględniająca limitującą funkcję stopnia winy M. P. (1). Sąd ocenił bowiem ów stopień winy na średni skoro jest to dojrzały, o średnim wykształceniu, lecz utrzymujący się wyłącznie z dorywczej pracy mężczyzna o nieuregulowanym trybie życia.

Z uwagi na fakt, iż oskarżony nie posiada jakiegokolwiek majątku i przez kilka następnych lat będzie odbywał karę pozbawienia wolności Sąd, w oparciu o art. 624 § 1 k.p.k. zwolnił go od ponoszenia kosztów sądowych.

SSO Mariusz Kurowski

SSO Izabela Komarzewska