Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 780/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 grudnia 2012r.

Sąd Okręgowy w Świdnicy, II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: SSO Grażyna Kobus

Sędziowie: SO Aleksandra Żurawska

SO Piotr Rajczakowski

Protokolant: Alicja Marciniak

po rozpoznaniu w dniu 6 grudnia 2012r. w Świdnicy

na rozprawie

sprawy z powództwa H. H.

przeciwko (...) Spółce z o.o. w K.

przy udziale interwenienta ubocznego (...) SA

w W.

o zapłatę 49.000zł

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Rejonowego w Kłodzku

z dnia 11 lipca 2012r., sygn. akt I C 622/11

I oddala apelację;

II nie obciąża powoda kosztami postępowania apelacyjnego.

Sygn. akt II Ca 780/12

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 11 lipca 2012 r. Sąd Rejonowy oddalił powództwo H. H. przeciwko (...) Sp. z o.o. w K. o zapłatę 49.000 zł oraz orzekł o kosztach procesu i kosztach sądowych.

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny. H. H. przybył w dniu 7 maja 2010 r. na teren zakładu (...) w K. przy ul. (...). Na miejscu pozostawił samochód zaparkowany przed zakładem naprzeciw stacji diagnostycznej. Chcąc uzyskać od pracownika spółki, zajmującego się diagnostyką samochodową, informację odnośnie badań technicznych, wszedł na wyznaczone do takich czynności stanowisko w obrębie hali zakładu, drzwiami usytuowanymi w bramie wjazdowej nr 4, prowadzącej do stacji kontroli. Po rozmowie z diagnostą powód udał się do drzwi, którymi uprzednio wszedł na teren zakładu i po drodze, na pochyłej powierzchni podłogi, poślizgnął się i upadł. Obecni w tym czasie pracownicy pozwanej spółki podnieśli go, posadzili na krześle, gdzie oczekiwał on na przyjazd wezwanego pogotowia ratunkowego. Po przyjeździe pogotowia powód zaniesiony został do karetki przez sanitariuszy i odwieziony do (...) szpitala na Oddział (...). Powód, wobec wcześniejszych problemów zdrowotnych z nogą, poruszał się przy pomocy laski. W szpitalu rozpoznano u niego złamanie dwukłykciowe kości piszczelowej prawej z obniżeniem i zgnieceniem powierzchni stawowej kłykcia bocznego, uszkodzenie łąkotki bocznej stawu kolanowego prawego. W dniu 14 maja 2010 r. poddano go leczeniu operacyjnemu repozycji otwartej, zespolenia dwupłytkowego podpórczego AO oraz usunięcia łąkotki bocznej. Dodatkowo powód podlegał leczeniu farmakologicznemu. Szpital opuścił w dniu 19 maja 2010 r. z zaleceniem kontroli w poradni ortopedycznej, chodzenia o kulach bez obciążeń operowanej kończyny w ortezie udowo-goleniowej oraz podjęcia wskazanych ćwiczeń usprawniających. Po opuszczeniu szpitala H. H. przez trzy miesiące praktycznie stale leżał w łóżku, nie mogąc bez pomocy osoby trzeciej samodzielnie wykonać najprostszych czynności życiowych. Z uwagi na rodzaj obrażeń przez sześć miesięcy zmuszony był do korzystania jedynie piętra domu, nie mogąc zejść na dół. W tym czasie opiekę i pomoc w czynnościach zapewniła mu żona Z. H.. Dla umożliwienia mu opuszczenia piętra, np. w razie konieczności udania się na wizytę lekarską, wymagana była pomoc innych osób, zdolnych znieść powoda. Przyjmował leki przeciwbólowe i przeciwzakrzepowe. Obecnie powód jest znacznie ograniczony w możliwości samodzielnego poruszania się, korzysta stale z laski ortopedycznej, chodzenie, zwłaszcza pod stopniach, sprawia mu duży kłopot. Ogranicza się jedynie do krótkich wyjść przed dom. W razie konieczności lub chęci pokonania dalszej odległości od domu wymaga pomocy innych osób oraz transportu samochodem. Z uwagi na dolegliwości bólowe przyjmuje leki uśmierzające ból. Wypadek skutkował dla powoda wielokrotnymi wizytami lekarskimi oraz koniecznością długotrwałej rehabilitacji, przy pomocy specjalisty, którego opłacał z własnych środków i ćwiczeniami usprawniającymi wykonywanymi we własnym zakresie, co wiązało się z koniecznością zakupu rowerka stacjonarnego. Powód nie jest w stanie prowadzić samochodu. Wypadek wpłynął na sytuację majątkową powoda i jego małżonki. Przed zdarzeniem podejmował pracę dorywczą w charakterze stróża, za co uzyskiwał wynagrodzenie ok. 500 zł miesięcznie. Sprowadzał także z zagranicy samochody celem dalszej odsprzedaży. Wobec doznanych obrażeń zajęcia te obecnie nie są dla niego dostępne. Konieczność zakupu leków, dojazdów na wizyty lekarskie, rehabilitacji, nabycia sprzętu ortopedycznego oraz do ćwiczeń wiązała się ze zwiększeniem kosztów utrzymania, na co małżonkowie H. zmuszeni byli zaciągnąć kredyty w wysokości ok. 5000 zł. Orzeczeniami z 21 lipca 2010 r.
i 2 sierpnia 2011 r. powód uznany został przez lekarza orzecznika ZUS za osobę niezdolną do samodzielnej egzystencji, z uwagi na upośledzenie sprawności organizmu w stopniu uniemożliwiającym samodzielne zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych i konieczność korzystania z pomocy i opieki osoby trzeciej, w okresie od 7 maja 2010 r. do 31 sierpnia 2013 r. Powód zawiadomiony został pisemnie przez stronę pozwaną o upływającym w dniu 4 maja 2010 r. terminie ważności badania technicznego należącego do niego samochodu o nr rej. (...), z jednoczesnym zaproszeniem do wykonania przeglądu w jej zakładzie. W dniach od 4 do 6 maja 2010 r. stanowisko diagnostyczne w zakładzie pozwanej spółki było czynne i wykonywano przeglądy techniczne pojazdów. Remont stanowiska w postaci poziomowania podłoża i ułożenia nowej posadzi prowadzony był w dniach 7 - 9 maja 2010 r., przez Zakład Budowlany (...) A. W. z B.. Prowadzący remont pracownicy firmy budowlanej wykonywali prace na wysokości otwartej bramy wjazdowej do zakładu oznaczonej nr 4, która była otwarta. Przed bramą wywiesili tabliczkę zabraniająca wstępu oraz na całej jej szerokości rozciągnęli taśmę odgradzającą ich miejsce pracy, podobnie jak w części zakładu objętej remontem, tak, aby przechodzący nie weszli na układane podłoże. Drzwi obok bramy nie były zagrodzone. W związku z pracami budowlanymi pomieszczenie było zakurzone. W części nieobjętej robotami ułożone były na podłodze płytki przemysłowe, antypoślizgowe. Płytki te nie posiadały uszkodzeń, nie były wilgotne, bowiem w tamtym czasie stanowisko diagnostyczne było nieczynne.
W zakładzie pozwanej spółki obowiązuje procedura obsługi klientów polegająca na przyjmowaniu ich w biurze obsługi, gdzie odbierane jest zlecenie na określoną usługę, po czym pracownik biura powiadamia odpowiedniego pracownika określonego działu, a w razie badania technicznego diagnostę i kieruje zainteresowanego do wyznaczonej bramy wjazdowej na teren hali; w przypadku diagnostyki jest to wejście nr 4. Po dojechaniu do bramy klient spółki bądź samodzielnie wjeżdża na teren zakładu po wezwaniu pracownika lub czynność tę powierza pracownikowi zakładu, gdy nie jest zorientowany w układzie pomieszczeń. Pomiędzy pomieszczeniem biura obsługi klientów, a halą naprawczą znajdują się oznaczenia zabraniające przejścia osobom nieuprawnionym, podobnie jak pomiędzy stanowiskami naprawczymi a stanowiskiem diagnostycznym, które oddzielone są przezroczystą ścianką. Obok bram wjazdowych na teren zakładu wywieszone są tablice zabraniające wstępu osobom nie upoważnionym. Tablica taka jest również przy bramie nr 4, choć nie na jej drzwiach. Osoby nie będące pracownikami zakładu pozwanej spółki nie są uprawnione do samodzielnego poruszania się po terenie hali, choć nie wszyscy reguły tej przestrzegają. Między innymi powód, wielokrotnie korzystając z usług strony pozwanej, poruszał się pomiędzy stanowiskiem diagnosty a biurem obsługi, po hali naprawczej. Wezwana pisemnie do wypłaty odszkodowania strona pozwana odmówiła spełnienia żądania, podobnie jak interweniujący ubocznie zakład ubezpieczeń.

Rozważając tak ustalony stan faktyczny Sąd Rejonowy stanął na stanowisku, że powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie. Sąd wskazał, że ustaleń dokonał w oparciu o przedstawione przez strony dowody w postaci zeznań świadków, którzy potwierdzili okoliczności zdarzenia z 7 maja 2010 r. oraz cierpienia, jakich wskutek wypadku doznał powód. Sam fakt przewrócenia się H. H. na terenie przedsiębiorstwa pozwanej spółki nie stanowił przedmiotu sporu, zbadać należało jednak stan techniczny podłogi oraz procedury poruszania się po hali klientów zakładu i ewentualnych oznaczeń je sygnalizujących. W tym zakresie Sąd uznał za udowodnione twierdzenia strony pozwanej, bowiem poza powodem, wszyscy wówczas obecni potwierdzili sposób i kolejność czynności podejmowanych w związku ze zleceniem naprawy lub diagnostyki pojazdów przez osoby spoza firmy pozwanej oraz zakazy nieskrępowanego poruszania się po terenie hali. Podobnie, zabezpieczenie miejsca remontu stacji diagnostycznej, taśma i tabliczka zakazu wstępu w świetle bramy wjazdowej nr 4, znalazło potwierdzenie w zeznaniach pracowników pozwanej spółki oraz wykonawców robót. Sąd przyjął również za udowodnione okoliczności związane z samym terminem zaproszenia na badania techniczne, datą upływu ważności tych badań, w zestawieniu z terminem prowadzonych prac uniemożliwiających skorzystanie ze stanowiska badań technicznych, bowiem w tej części zeznania świadków i reprezentanta pozwanej spółki znajdowały poparcie w dowodach z dokumentów, poświadczających powyższe terminy oraz spis czynności prowadzonych przed 7 maja 2010 r. Sąd nie uznał w tym zakresie relacji powoda twierdzącego, że zgłosił się na badania technicznej już wcześniej, tj. w dniu 4 maja 2010 r. Strona pozwana dowiodła też, wbrew stanowisku powoda, że już w czasie nieszczęśliwej wizyty, H. H. miał problemy z poruszaniem się i korzystał z pomocy laski. Poza zeznaniami strony pozwanej oraz pracownika zakładu P. K., fakty ten potwierdziła pośrednio również małżonka powoda Z. H., która wspomniała w swoich zeznaniach, że mąż już wcześniej miał problemy z nogą, lecz okoliczności tej nie rozwinęła, wskazując na zapomnienie szczegółów, co budziło wątpliwości. Mając powyższe na uwadze, Sąd wskazał, że zgodnie z art. 416 kc osoba prawna jest obowiązana do naprawienia szkody wyrządzonej z winy jej organu. Podstawą przypisania odpowiedzialności na podstawie cytowanego przepisu jest dopuszczenie się czynu niedozwolonego przez osobę, która została powołana jako piastun organu. Chodzi zawsze o osobę fizyczną, prawidłowo powołaną jako organ jednoosobowy lub wchodzącą w skład organu kolegialnego, a jeżeli w skład organu wchodzi osoba prawna, chodzi o osobę fizyczną należycie umocowaną w ramach struktury tej osoby prawnej albo przez tę osobę prawną. W okolicznościach sprawy, biorąc pod uwagę twierdzenia uzasadniania pozwu, winę taką należy upatrywać w zaniechaniu ze strony zarządzających przedsiębiorstwem spółki w należytym zabezpieczeniu hali naprawczej dla osób korzystających z usług zakładu, na niej obecnych, zwłaszcza w sytuacji, kiedy prowadzony był remont jej części, tj. stanowiska diagnostyki samochodowej. Sąd wskazał przy tym, że wziął pod uwagę zarówno ogólnie obowiązującą pragmatykę przedsiębiorstwa w zakresie obsługi klientów, jak też uwarunkowania panujące w dniu zdarzenia. Z tego punktu widzenia, w ocenie Sądu, nie można przypisać winy osobom odpowiedzialnym za działalność pozwanej spółki. Według zeznań świadków w zakładzie obowiązuje procedura obsługi klientów polegająca na przyjmowaniu ich w biurze obsługi, gdzie odbierane jest zlecenie na określona usługę, po czym pracownik biura powiadamia odpowiedniego pracownika określonego działu, w razie badania technicznego diagnostę, i kieruje zainteresowanego do wyznaczonej bramy wjazdowej na teren hali; w przypadku diagnostyki jest to wejście nr 4. Po dojechaniu do bramy klient spółki bądź samodzielnie wjeżdża na teren zakładu po wezwaniu pracownika, bądź czynność tę powierza pracownikowi zakładu, gdy nie jest zorientowany w układzie pomieszczeń. Pomiędzy pomieszczeniem biura obsługi klientów, a halą naprawczą znajdują się oznaczenia zabraniające przejścia osobom nieuprawnionym, podobnie jak pomiędzy stanowiskami naprawczymi, a stanowiskiem diagnostycznym, które oddzielone są przezroczystą ścianką. Obok bram wjazdowych na teren zakładu wywieszone są tablice zabraniające wstępu osobom nieupoważnionym. Tablica taka jest również przy bramie nr 4, choć nie na jej drzwiach. Powód nie był zatem uprawniony do samodzielnego wejścia na teren stanowiska diagnosty, a jeżeli tak uczynił, to zrobił to na własną odpowiedzialność. W przypadku kiedy zachowałby się w sposób wyżej opisany, otrzymałby zapewne informację o prowadzonym remoncie i niemożności wykonania przeglądu samochodu. Nie miałby więc w ogóle powodu, aby wejść na halę zakładu. W ocenie Sądu, nie jest usprawiedliwieniem samodzielnego wejścia wcześniejsze postępowanie powoda, korzystającego od lat z usług pozwanej spółki. Po pierwsze, H. H. nie znajdował się na terenie publicznym, lecz w siedzibie osoby trzeciej, zatem winien poruszać się zgodnie z jej wskazówkami. Nie ma ogólnej zasady, że przy wejściu na teren prywatnego zakładu można dowolnie poruszać po jego pomieszczeniach. Po drugie, będąc wielokrotnym klientem spółki znał procedurę
w tym sensie, że miał świadomości konieczności otwarcia zlecenia nie na stanowisku diagnosty, lecz w biurze obsługi klienta. Istotnym jest również uwzględnienie, poza ogólną procedurą pracy zakładu, warunków panujących w dniu zdarzenia. Zdaniem Sądu, nie ulega wątpliwości, że powód, udając się po przyjeździe na teren pozwanej

spółki bezpośrednio na stanowisko diagnostyki, przechodząc, musiał zauważyć prowadzone prace remontowe posadzki. Już sam wzgląd na tę okoliczność winien powstrzymać go od wejścia na teren hali, bowiem część zakładu, z której usług zamierzał skorzystać, wyłączona była z ruchu. Odpowiedzialność strony pozwanej nie jest oparta na zasadzie ryzyka, zatem wzgląd należy mieć także na zachowanie samego powoda. W ocenie Sądu, przeciętnie rozsądna osoba, widząc prowadzone na terenie jakiegokolwiek zakładu prace remontowe, nie wchodzi na jego teren. Sąd podkreślił, że powód znajdował się w obrębie zakładu, po wtóre, świadczy to o możliwości braku świadczenia usług, czego ewentualnego potwierdzenia szukać należy u osób odpowiedzialnych za obsługę i informację publiczności. O nieroztropności powoda świadczy także fakt, że już w tym czasie miał problemy z poruszaniem się w związku z wcześniejszą kontuzją nogi i korzystaniem z laski ortopedycznej. Osoba w takim stanie winna unikać z ostrożności poruszania się po terenach przemysłowych, zwłaszcza widząc prowadzone prace budowlane. W tych okolicznościach Sąd nie przyjął odpowiedzialności pozwanej spółki za zdarzenie stanowiące podstawę żądania i powództwo oddalił w całości. O kosztach postępowania orzeczono w myśl zasady odpowiedzialności za wynik procesu z art. 98 § 1 kpc.

W apelacji od powyższego wyroku powód, wnosząc o jego zmianę i uwzględnienie powództwa w całości, ewentualnie o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania, zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, polegający na błędnym przyjęciu, że strona pozwana (...) sp. z o. o, jako zarządzający przedsiębiorstwem spółki, należycie zabezpieczyła halę naprawczą dla osób korzystających z usług zakładu, zwłaszcza w sytuacji kiedy prowadzony był remont jej części, tj. stanowiska diagnostyki samochodowej i z tego tytułu nie ponosi winy na zasadzie art. 416 kc.

Sąd Okręgowy rozpoznając apelację oparł się na ustaleniach faktycznych Sądu Rejonowego, mających uzasadnienie w zebranym w sprawie materiale dowodowym i zważył co następuje. Apelacja powoda nie jest uzasadniona, a Sąd Okręgowy podziela stanowisko Sądu pierwszej instancji i uzasadniającą je argumentację, których apelacja ta skutecznie nie podważyła. Sąd Rejonowy poczynił ustalenia faktyczne dotyczące sposobu zabezpieczenia prowadzonych w dniu zdarzenia robót remontowych w budynku zakładu naprawczego pojazdów prowadzonego przez stronę pozwaną, dokonane przez wykonawcę tych robót, jak również ustalił, że przed wejściem do budynku na stanowisko stacji diagnostycznej wywieszona była przez pozwaną tabliczka zabraniająca wstępu, a nadto ustalił obowiązujący u strony pozwanej sposób postępowania klientów w przypadku korzystania z usługi przeprowadzenia badań technicznych pojazdów. Ustalenia te znajdują przy tym podstawy w przeprowadzonych w sprawie dowodach, a apelacja ich nie kwestionowała. Skarżący natomiast podniósł, że właściwe postępowanie pozwanej miałoby miejsce w „przypadku umieszczenia jednoznacznej informacji o nieczynnym podmiocie (...) sp.z.o.o. i umieszczenia informacji o braku świadczonych usług w tym dniu”, co skutkowałoby tym, że powód nie wchodziłby na teren nieczynnego podmiotu i tym samym do wypadku by nie doszło. Ocenie w niniejszej sprawie powinno zatem podlegać, czy sposób zabezpieczenia części zakładu strony pozwanej, w której doszło do zdarzenia, był taki, że brak jest podstaw do przypisania jej zawinienia w tym, że upadek powoda miał miejsce. Mając zaś na względzie zarówno sposób zabezpieczenia wykonywanych prac remontowych przez ich wykonawcę, jak i umieszczenie przed wejściem na stanowisko stacji diagnostycznej tabliczki zakazującej wstępu, przyjąć należy, że zabezpieczenie terenu zakładu, w którym nastąpiło zdarzenie z udziałem powoda, było dokonane przez pozwaną przy zachowaniu należytej staranności, jakiej można było od niej wymagać, przy zastosowaniu podwyższonego kryterium miernika tejże staranności (art. 355 § 2 k.p.c.), a zatem brak jest podstaw do przypisania jej winy. Wchodząc bowiem na teren budynku zakładu, zarówno zabezpieczenie prac przez wykonawcę w postaci ogrodzenia biało – czerwonymi szarfami oraz wywieszenie tablicy zakazującej wstępu, jak i takiej tablicy umieszczonej przed wejściem na stanowisko diagnostyczne, musiały być dla powoda widoczne, a gdy mimo tego wszedł on do budynku, ignorując zakazy, to strona pozwana nie może ponosić odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie, które miało charakter nieszczęśliwego wypadku, zaszłego z wyłącznej winy powoda. Zauważyć ponadto należy, że powód tym bardziej powinien był mieć na względzie istniejące w dniu zdarzenia zabezpieczenia i zakazy, ze względu na to iż, jak wynika z jego zeznań, a także zeznań jego żony świadka Z. H., doznawał on wcześniej urazów nóg, a treść zeznań prezesa strony pozwanej R. G. wskazuje, że w dniu zdarzenia H. H. poruszał się o lasce, a zatem powinien on był przejawiać szczególną troskę o zachowanie swojego bezpieczeństwa. Nie zmienia również braku podstaw do przyjęcia odpowiedzialności strony pozwanej wskazywane w apelacji wchodzenie klientów na halę naprawczą bezpośrednio do diagnosty, celem zasięgnięcia wstępnej czy specjalistycznej informacji, gdyż również takie zachowanie było sprzeczne z obowiązującymi u strony pozwanej zasadami postępowania przy dokonywaniu napraw bądź przeglądów technicznych pojazdów i również było czynione na odpowiedzialność klientów. Za Sądem Rejonowym należy zaś ponadto wskazać, że gdyby powód przestrzegał powyższego, obowiązującego u strony pozwanej, sposobu postępowania w związku z otwarciem zlecenia przeprowadzenia badań diagnostycznych, który wskutek, jak przyznawał, już wieloletniego korzystania z usług zakładu, był mu znany, to bez wątpienia uzyskałby informację o braku możliwości przeprowadzenia przeglądu w dniu zdarzenia i zupełnie zbędne byłoby wchodzenie przez niego i poruszanie się po budynku, w jego części, w której do wypadku doszło.

Z tych też przyczyn, gdy zarzuty apelacji pozbawione były jakichkolwiek usprawiedliwionych podstaw, jako nieuzasadnione, nie mogły one podlegać uwzględnieniu.

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy, na podstawie art. 385 k.p.c., oddalił apelację (pkt I), a o kosztach postępowania apelacyjnego orzekł na podstawie art. 102 w związku z art. 391 § 1 k.p.c. (pkt II). Mając bowiem na względzie zasądzenie od powoda na rzecz strony pozwanej oraz interwenienta ubocznego kosztów procesu w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, a także rodzaj dochodznego przez niego w niniejszej sprawie roszczenia, uznać należało, że w postępowaniu apelacyjnym istniały podstawy do przyjęcia szczególnie uzasadnionego wypadku, o którym mowa w powołanym przepisie art. 102 k.p.c.