Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I C 1157/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 września 2020 r.

Sąd Rejonowy w Gdyni I Wydział Cywilny:
Przewodniczący: sędzia Tadeusz Kotuk

po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w dniu 17 września 2020 r. w G. sprawy z powództwa P. L. (1) przeciwko Towarzystwu (...) S.A. w W.

o zapłatę i ustalenie

I.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) S.A. w W. na rzecz powódki P. L. (1) kwotę 60.000 zł (sześćdziesięciu tysięcy złotych) wraz z odsetkami ustawowymi za okres od dnia 5 grudnia 2015 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. oraz odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty;

II.  ustala odpowiedzialność pozwanego Towarzystwa (...) S.A. w W. względem powódki P. L. (1) na przyszłość za skutki wypadku z dnia 3 czerwca 2015 r.

III.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) S.A. w W. na rzecz powódki P. L. (1) kwotę 9.167 zł (dziewięć tysięcy sto sześćdziesiąt siedem złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu;

IV.  nakazuje ściągnąć od pozwanego Towarzystwa (...) S.A. w W. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Gdyni kwotę 791,60 zł (siedemset dziewięćdziesiąt jeden złotych sześćdziesiąt groszy) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.

Sygn. akt I C 1157/18

UZASADNIENIE

Stan faktyczny:

W dniu 3 czerwca 2015 r. P. L. (1) udała się wraz z przyjaciółką M. J. (1) do parku trampolin (...) w G. przy ul. (...), prowadzonego w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej przez M. L. (1). To miała być ich pierwsza wizyta w parku trampolin. Weszły do budynku, zakupiły bilety, poszły do szafek, gdzie zapakowały swoje rzeczy podręczne. Nikt przy sprzedaży biletów nie wspominał o żadnych okolicznościach i uwarunkowaniach, wymogach poprzedzających rozpoczęcie korzystania z parku, nie pytano też o wcześniejsze doświadczenia na takich parkach. Następnie rozpoczęły korzystanie z trampolin (bez rozgrzewki), najpierw na pierwszej sekcji z około trzema trampolinami. Później przeszły do kolejnej sekcji z basem z piankami, do którego można było wskakiwać. Z kolei przeszły do trzeciej sekcji z podłużnymi trampolinami z ukośną ścianą obitą miękkim materiałem (do odbijania się po wyskoku). W trzeciej sekcji znajdował się P. P. (1), który przedstawił się swoim pseudonimem. Powiedział, że tego dnia nie pracuje, bo jest kontuzjowany, widać było, że kuleje. Zapytał P. L. (1), czy chciałaby nauczyć się salta. Na początku powiedział, jak wykonać salto w przód (w wyskoku złapać rękami zgięte nogi). P. L. (1) spróbowała, w drugiej próbie udało się jej wykonać salto w przód. Następnie P. P. (1) powiedział jej, aby wykonała salto w tył, bo zasada jest taka sama. P. L. (1) wykonała pierwszą nieudaną próbę salta w tył. Po czym nastąpiła druga próba wykonania przez nią salta w tył. Była również nieudana, tym razem spadając na trampolinę u P. L. (1) doszło do nadmiernego wygięcia kręgosłupa, poczuła ona huk łamanej kości i straszny ból w klatce piersiowej. Następnie zostało wezwane pogotowie, które zabrało poszkodowaną.

Dowód: zeznania powódki

zeznania M. J.

nagranie video momentu wypadku (CD-R), k. 116

zeznania P. P.

W czasie wypadku w pobliżu był personel parku (trener) M. N. (1) (w odległości kilkunastu metrów, zajmował się grupą dzieci) oraz w odległości 3 metrów inny trener – M. L. (2) (na tzw. „treningu własnym”) – nie obserwował w ogóle klientów parku, zajmował się własnymi ewolucjami.

Dowód: zeznania M. L.

zeznania M. N.

Na skutek wypadku powódka musiała przejść wielogodzinną, skomplikowaną operację neurochirurgiczną w trybie pilnym (stwierdzono wieloodłamowe złamanie trzonu i wyrostka stawowego kręgu L1). W związku ujawnieniem się problemów w prawidłowym gojeniem rany, musiała przejść ponowną operację, a jej drugi pobyt w szpitalu był nawet dłuższy i bardziej kłopotliwy z uwagi na problemy z białkiem (...). Przed wiele tygodni po wypadku była całkowicie unieruchomiona i zależna od pomocy osób trzecich (rodziców – do 4 miesięcy od wypadku), musiała stale zażywać bardzo silne leki przeciwbólowe. Przeżywała bardzo negatywne emocje związane z niepewnością co do powrotu do choćby w miarę normalnego, samodzielnego funkcjonowania. Miała bardzo silne dolegliwości bólowe, uciążliwa i powolna była jej pionizacja oraz mozolna nauka chodzenia praktycznie od początku. Na skórze pleców pozostały liczne kilkucentymetrowe podłużne blizny po operacjach, rozsiane na powierzchni dużej części pleców w przebiegu zbliżonym do równoległego do przebiegu kręgosłupa. Powódka po wypadku nie mogła kontynuować nauki na studiach wyższych. Nie mogła chodzić na dłuższe spacery niż 200 metrów, nie mogła korzystać z komunikacji miejskiej, z uwagi na olbrzymi strach przed niekontrolowanym dotknięciem przez innego pasażera w okolice umiejscowienia stelażu w kręgosłupie i jego uszkodzenia. Do chwili obecnej unika wszelkich imprez masowych z uwagi na powyższą obawę. Nie może niczego dźwigać, ma brak rotacji korpusu ciała, tylko w niewielkim stopniu może wychylać kręgosłup. Obecnie dwie śruby w stelażu na kręgosłupie się złamały i wyraźnie wystają z pleców. Miała zaplanowaną operację usunięcia stelażu (na jesień 2018), lecz się rozchorowała i nie można było jej zaintubować. Od dzieciństwa powódka była związana silnie z aktywnością ruchową, jej matka była zawodową baletnicą (obecnie jest nauczycielką baletu). Powódka w dzieciństwie uczęszczała do szkoły baletowej. Obecnie nie uprawia już żadnych sportów (wcześniej jeździła na rolkach, nartach, rowerze). Problemy ze skupieniem i nauką po wypadku spowodowały, że potrzebowała egzaminów komisyjnych i ostatecznie powtarzała rok studiów. Następnie zrezygnowała z dotychczasowego kierunku (filologia romańska) i studiowała (skończyła) pedagogikę. Wcześniejszy kierunek studiów dawał większe możliwości zarobkowe (jako lektor języka obcego: włoskiego i francuskiego). Obecnie pracuje jako pedagog w T. (koordynuje warsztaty baletowe), sama nie może prowadzić zajęć z tańca klasycznego z dziećmi, gdyż metoda nauki polega w tym wypadku na pokazywaniu dzieciom elementów tańca, czego obecnie powódka nie może dzieciom prezentować. Wypadek oddalił też powódce szanse na założenie rodziny (ewentualna ciąża wiąże się z leżeniem); obecnie jest zaręczona. U powódki występuje skolioza dwułukowa kręgosłupa piersiowo lędźwiowego (z uszkodzeniem stabilizatora przeznasadowego). Powódka wymaga stałej rehabilitacji, konsultacji ortopedycznych (raz na 3 miesiące), badań radiologicznych, a także tomografii komputerowej w celu oceny krążków międzykręgowych.

Dowód: zeznania A. L.

zeznania T. L.

zeznania powódki

opinia biegłego W. Ż.

fotografie, k. 133-137

Ubezpieczycielem odpowiedzialności cywilnej M. L. było w dacie wypadku Towarzystwo (...) S.A. w W..

Okoliczności bezsporne

Sąd zważył, co następuje:

Wina prowadzącego park trampolin (M. L.) w rozumieniu art. 415 k.c. polega na tym, że nie zapewniono skutecznego stałego monitoringu zachowania klientów parku. Nikt z personelu nie obserwował poczynań P. L. i nie ostrzegł jej o niebezpieczeństwie wykonywanych akrobacji (salto w tył). Zdaniem Sądu taki efektywny i stały monitoring personelu w tego typu parku jest wymogiem koniecznym, gdyż w trakcie korzystania przez klientów może dojść do poważnych urazów, w tym trwałego kalectwa. Skądinąd z zeznań personelu jest jasnym, że ilość drobniejszych urazów klientów jest znaczna i bardzo częsta. W tym stanie rzeczy wnikliwa obserwacja i stanowcze reakcje personelu stanowią więc w istocie warunek bezpiecznego korzystania z parku przez klientów, którzy z reguły nie mają świadomości niebezpieczeństw związanych z różnymi akrobacjami. Personel obecny w momencie wypadku był w pobliżu, lecz w żaden sposób nie reagował na poczynania powódki. Personelu nie zwalnia od konieczności monitorowania niebezpiecznych zachowań klientów fakt, że w pobliżu klienta znajduje się kontuzjowany i nie pracujący w tym dniu pracownik parku. Ta osoba (P. P.) musiała być potraktowana na równi z klientem parku (co zresztą wprost potwierdził w swoich zeznaniach M. L.) i być natychmiast wyproszona skoro w sposób widoczny można było zaobserwować kontuzję nogi u tego mężczyzny.

Strona pozwana nie dostarczyła żadnych dowodów wskazujących na ustanowienie przez M. L. (prowadzącego park w ramach działalności gospodarczej) przed datą wypadku efektywnie funkcjonującego systemu monitoringu zachowań klientów (np. wyznaczenie obszaru obserwacji przypadającego na jednego pracownika personelu lub jaką liczbę trampolin ma jednocześnie monitorować, w jakich godzinach itp.) i wypracowanego oraz zakomunikowanego personelowi schematu postępowania w przypadkach zaobserwowania niebezpiecznych zachowań klientów.

Znamienne i jednocześnie dodatkowo obciążające M. L. jest to, że gospodarowanie zasobami personalnymi parku w tym wypadku było całkiem nieracjonalne i nieprawidłowe, skoro obecny w pracy trener (M. L. (2)) skakał w odległości 3 metrów od wypadku, lecz nie zajmował się obserwacją klientów, bo uważał, że jest na tzw. „treningu własnym”. Personel zajmujący się samym sobą w momencie poważnego wypadku klienta, to zjawisko wręcz rażąco naganne.

Powódka zdaniem Sądu w ogóle nie ponosi żadnej winy za wypadek ani nie przyczyniła się do wypadku w żadnym stopniu. Fakt, że uważała się za osobę sprawną ruchowo i chętną spróbowania nieznanych jej akrobacji nie ma żadnego znaczenia w sprawie, bo wielu klientów z pewnością w podobny sposób przecenia swoje umiejętności. Każdy klient parku trampolin, nawet klient będący zawodowym akrobatą, powinien być traktowany przez obsługę tak samo.

Jeżeli chodzi o przebieg wypadku, nie ma żadnych problemów z ustaleniem jak wyglądał, gdyż został zarejestrowany na kamerze monitoringu. Rozmowa pomiędzy P. P. a powódką bezpośrednio przed wypadkiem nie ma istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia, gdyż oboje winni być traktowani jako klienci parku, a więc to, o czym rozmawiali jest ich prywatną sprawą i nie ma wpływu na odpowiedzialność prowadzącego park M. L.. Z pewnością jednak materiał dowodowy nie wskazuje, że winnym wypadku jest P. P.. Klienci mogą się wzajemnie dopingować i zachęcać do trudnych, niebezpiecznych ewolucji, ale to personel parku powinien wychwycić w odpowiednim momencie niebezpieczeństwo i efektywnie (stanowczo) zareagować. Czegoś takiego w danym wypadku nie było. Wskazywany przez M. L. zapis regulaminu od dostosowaniu ćwiczeń do umiejętności nie jest okolicznością zwalniającą od odpowiedzialności, gdyż klienci nie są grupą mającą zdolność do krytycznej samooceny w tym zakresie, szczególnie młodzi ludzie, rozentuzjazmowani atrakcyjną, widowiskową formą aktywności fizycznej. Personel parku doskonale wiedział ( vide zeznania M. N.), że nikt z klientów nie czyta regulaminu. M. L., aby to ustalić zwyczajnie mógł zapytać trenerów, jak widzą przestrzeganie reguł przez klientów, lub nawet sam na chwilę poobserować jak zachowują się klienci wchodzący do parku i na trampoliny. Sprawdzanie tego, czy firma działa zgodnie z założonymi wymogami bezpieczeństwa klientów jest podstawowymi i stałym (bieżącym) obowiązkiem każdego przedsiębiorcy.

W zeznaniach świadków i powódki sąd nie dopatrzył się znamion nieprawdziwości. Jedyna, drugorzędna z punktu widzenia odpowiedzialności M. L., rozbieżność dotyczy relacjonowania przebiegu rozmowy pomiędzy P. P. a powódką bezpośrednio przed wypadkiem. P. P. twierdził, że chciał pomóc powódce w ewolucji, a ta odmówiła. Na nagraniu nie widać, aby wyciągał np. ręce do asekuracji, co zdaniem sądu przechyla szalę na korzyść wersji powódki. Gdyby P. P. rzeczywiście miał świadomość niebezpiecznego charakteru planowanej przez powódkę ewolucji z pewnością jako odpowiedzialny mężczyzna, zaasekurowałby ją nawet bez pozwolenia. Jednak i tak nie był to tego prawnie zobowiązany, a powódka nie miała prawnego obowiązku przyjmowania jego pomocy lub asekuracji.

Zeznania powódki i jej rodziców są wiarygodne i potwierdzają znaczny poziom cierpień związanych z wypadkiem oraz głęboko niekorzystny wpływ skutków wypadku na jej dalsze życie – prywatne, edukację, wybrany zawód, wyłączenie z jakiejkolwiek aktywności sportowo-rekreacyjnej.

Opinia biegłego zdaniem Sądu jest jasna, pełna i wewnętrznie niesprzeczna. Potwierdza także konieczność dalszego leczenia i diagnozowania powódki. W opinii dokonano też szczegółowej analizy przedstawione przez powódkę dokumentacji lekarskiej, która sama w sobie nie była przez pozwanego kwestionowana.

Z wiarygodnych zeznań M. L. wynika jasno, że w dacie wypadku nie obowiązywały w jego przedsiębiorstwie wymogi bezpieczeństwa zgodne z niezbędnym (wymaganym) standardem (opisanym na początku tej części uzasadnienia). Wina M. L. jest więc niewątpliwa w kontekście art. 415 k.c.

Mając powyższe na uwadze sąd doszedł do wniosku, że skala cierpień powódki jest bardzo znaczna i zadośćuczynienie na poziomie 60.000 zł jest odpowiednie w świetle art. 445 § 1 k.c. Wypadek miał dramatyczny wpływ na dalsze życie powódki.

Biorąc pod uwagę fakt, że w ciele powódki znajduje się stabilizator kręgosłupa (obecnie już częściowo uszkodzony i wymagający operacyjnej zmiany lub usunięcia), wymaga więc ewidentnie koniecznych dalszych zabiegów operacyjnych, a ponadto powódka w dalszym ciągu wymaga skrupulatnej okresowej diagnostyki obrazowej (m.in. TK) i leczenia rehabilitacyjnego – zachodzi poważna niepewność co do tego, jak będą kształtować się w przyszłości skutki somatyczne (a w konsekwencji także psychiczne) wypadku. Z tych przyczyn powódka ma w danych okolicznościach interes prawny w ustaleniu odpowiedzialności pozwanego na przyszłość z rozumieniu art. 189 k.p.c.

Mając powyższe na uwadze na mocy art. 415 k.c. w zw. z art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 822 § 1 k.c. w zw. z art. 817 § 1 k.c., art. 481 § 1 i § 2 k.c. zasądzono od pozwanego na rzecz powódki zadośćuczynienie z odsetkami jak w punkcie I. sentencji.

W punkcie II. sentencji ustalono odpowiedzialność pozwanego na przyszłość na podstawie art. 189 k.p.c.

Koszty

O kosztach procesu orzeczono na mocy art. 98 § 1 k.p.c. Przegrywający pozwany jest obowiązany zwrócić powódce koszty procesu w postaci: opłata sądowa od pozwu (3.000 zł + 250 zł), opłata za czynności radcy prawnego w stawce minimalnej (5.400 zł, § 2 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych, ze zm.), zaliczka na poczet biegłego (500 zł) – punkt III. sentencji.

W punkcie IV. sentencji nakazano ściągnąć od przegrywającego pozwanego niezaliczkowaną część wynagrodzenia biegłego na mocy art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (791,60 zł).