Pełny tekst orzeczenia

Postanowieniem z dnia 22 lutego 2019r. sprostowano oczywistą omyłkę pisarską w ten sposób, że zamiast błędnego oznaczenia daty rocznej wydania wyroku „2018”wpisano prawidłowo „2019r.”.

18.03.2019r.

Kierownik Sekretariatu

II Wydziału Karnego

Sądu Okręgowego w Słupsku

R. S.

Sygn. akt II K 42/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 lutego 2018 r.

Sąd Okręgowy w Słupsku w II Wydziale Karnym w składzie :

Przewodniczący SSO Jarosław Turczyn /spr./

Sędzia SSO Aleksandra Szumińska

Ławnicy: R. N., D. M., A. Ś.

Protokolant Paula Bogdanowicz

przy udziale prokuratora Prokuratury Okręgowej w Słupsku J. K.

po rozpoznaniu w dniach: 6 kwietnia 2018, 10 kwietnia 2018, 20 kwietnia 2018, 18 maja 2018, 25 maja 2018, 26 czerwca 2018, 4 września 2018, 16 października 2018, 30 października 2018, 14 listopada 2018, 21 grudnia 2018 i 8 lutego 2019 roku

S. B. (1) syna J. i K. z domu M., urodzonego 14 lutego1983 roku w P.,

oskarżonego o to, że:

w dniu 11 kwietnia 2016 r. w Zakładzie Karnym w C. w celi nr 23 Pawilonu L przewidując i godząc się z możliwością pozbawienia życia H. W. poprzez bicie rękoma po głowie, kończynach dolnych i górnych, uciskanie rękoma szyi spowodował u H. W. obrażenia ciała w postaci ran w powłokach rąk, podbiegnięć krwawych w powłokach kończyn górnych i dolnych, podbiegnięć krwawych i otarć naskórka w powłokach głowy, podbiegnięć krwawych w powłokach szyi z wylewami krwawymi w mięśniach szyi, obrzęku mózgu z niewielkimi wylewami krwawymi w pniu mózgu i jądrach podstawy prawej półkuli mózgu przez co doszło do nagłego zatrzymania krążenia, co doprowadziło do ostrej niewydolności krążeniowej – oddechowej i niedotlenienia mózgu w następstwie których doszło do śmierci pokrzywdzonego w dniu 13 kwietnia 2016 r. w Szpitalu w S., przy czym czynu tego dopuścił się będąc uprzednio prawomocnie skazanym wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 01.04.2010 r. w sprawie III K 513/09 za czyn z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

tj. o czyn z art. 148 § 3 k.k.

1.  uznaje oskarżonego S. B. (1) za winnego tego, że w dniu 11 kwietnia 2016 roku w Zakładzie Karnym w C. w celi nr 23 Pawilonu L działając w zamiarze ewentualnym, tj. przewidując możliwość pozbawienia życia H. W. i godząc się na to, poprzez zadawanie ciosów w klatkę piersiową, kończyny dolne i górne, posługiwanie się narzędziem ostrokrawędzistym jakim był nieustalony fragment ceramiki, a także uciskanie rękoma szyi, spowodował u H. W. obrażenia ciała w postaci: licznych podbiegnięć krwawych w powłokach kończyn górnych i dolnych, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej powierzchni klatki piersiowej w jej górnej części oraz nielicznych otarć naskórka na plecach, licznych ran ciętych w powłokach rąk, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej i obu bocznych powierzchni szyi z licznymi wylewami krwawymi w mięśniach szyi, obrzęku mózgu z wylewami krwawymi w pniu mózgu oraz jądrach podstawy prawej półkuli mózgu skutkującego ciasnotą śródczaszkową, która doprowadziła do porażenia czynności ważnych dla życia ośrodków (krążenia i oddychania) w pniu mózgu i w następstwie do ostrej niewydolności krążeniowo – oddechowej, w konsekwencji czego doszło do śmierci pokrzywdzonego w dniu 13 kwietnia 2016 r. w Szpitalu w S., przy czym czynu tego dopuścił się będąc uprzednio prawomocnie skazanym wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 01 kwietnia 2010 roku w sprawie o sygn. akt III K 513/09 za czyn z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k., tj. popełnienia zbrodni z art. 148 § 3 k.k. i za to na podstawie art. 148 § 3 k.k. skazuje go na karę 25 lat (dwudziestu pięciu) pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 77 § 2 k.k. określa, że oskarżonego można warunkowo przedterminowo zwolnić z odbycia reszty kary pozbawienia wolności po odbyciu jej w wymiarze co najmniej 20 lat;

3.  na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwraca:

-

oskarżonemu S. B. (1) dowody rzeczowe opisane w postanowieniu w przedmiocie dowodów rzeczowych na karcie 1058 akt pod pozycją 6,

-

dyrektorowi Zakładu Karnego w C. dowody rzeczowe opisane w postanowieniu w przedmiocie dowodów rzeczowych na karcie 1058 akt pod pozycją 1, 7, 8 i 9,

4.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. Z. z Kancelarii Adwokackiej w S. kwotę 2.361,60 (dwa tysiące trzysta sześćdziesiąt jeden złotych 60/100) złotych wraz z VAT-em, tytułem nieopłaconej obrony oskarżonego S. B. (1) z urzędu;

5.  zwalnia oskarżonego S. B. (1) od kosztów sądowych, obciążając nimi Skarb Państwa.

Sygn. akt II K 42/17

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

S. B. (1) odbywa karę dożywotniego pozbawienia wolności za popełnienie przestępstwa z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. . Od 8 sierpnia 2012 roku karę tę odbywał oddziale terapeutycznym w pawilonie (...) w Zakładzie Karnym w C.. W celi nr 23 przebywał od 21 lipca 2015 roku. W tej samej celi od 31 lipca 2015 roku osadzony był H. W.. Również R. J. od 19 sierpnia 2015 roku i P. C. (1) od 21 grudnia 2015 roku. Żaden z osadzonych nie należał do subkultury więziennej, tzw. grypsujących.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego S. B. (1) k. 88, zeznania świadków: B. K. k. 407, P. C. (1) k. 371v, 372v, R. J. k. 368v – 369, sprawozdanie z przeprowadzonych czynności wyjaśniających k. 616 – 620, wydruk z lisy osadzonych k. 660, informacja o pobytach i orzeczeniach k. 1541 – 1543 i k. 2194 - 2196 )

W pierwszym okresie wspólnego odbywania przez wskazanych mężczyzn kary pozbawienia wolności nie występowały konflikty pomiędzy nimi. W szczególności pomiędzy S. B. (1) a H. W., a ich wzajemne relacje były dobre. Ogólnie co do zasady obaj osadzenie określani byli jako osoby spokojne. Jednakże – szczególnie w późniejszym czasie, zbliżonym do daty zdarzenia - w celi nr 23 dochodziło do drobnych konfliktów S. B. (1) z pozostałymi współosadzonymi. Osią pojawiających się sporów był deficyt wyrobów tytoniowych oraz kawy, który występowała u S. B. (1). W większym zakresie kawą i wyrobami tytoniowymi dysponował H. W. w związku z wykonywanymi przez niego drobnymi pracami. Pełny zaś dostęp do tych używek mieli pozostali osadzeni w celi nr 23, ze względu na fakt, iż byli oni zatrudnieni w warunkach izolacyjnych. Wielokrotnie na tle korzystania z tytoniu dochodziło pomiędzy H. W. a S. B. (1) do utarczek słownych. Ponadto wielokrotnie wówczas S. B. (1) manifestował negatywny stosunek do H. W.. Powodem ich konfliktów był również odmienny ich stosunek wobec osoby kierownika Oddziału Terapeutycznego B. K..

W dniu 31 marca 2016 roku odbyło posiedzenie zespołu terapeutycznego w pawilonie terapeutycznym (...) z udziałem B. K., K. W. (1) S. W. i M. C.. W punkcie 4 protokołu posiedzenia umieszczono zapis o zmianie osadzenia S. B. (1) poprzez przeniesienie go do celi mieszkalnej nr (...). Do takiego przeniesienia nigdy nie doszło.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego S. B. (1) k. 88, zeznania świadków B. P. k. 434, k. 1716, M. K. k. 388, K. G. (1) k. 413 – 414, k. 1708v – 1709, S. S. k. 2173v, K. S. k. 2057v – 2058, K. K. (2) k. 575 – 576, k. 1854v- 1855v, P. C. (1) k. 371v – 373, k. 2124v – 2126v, R. J. k. 369, k. 429 – 430, k. 1719 – 1721; co do zasady zeznania świadków: S. W. k. 1664v – 1665, k. 398, k. 1859 – 1859v, M. S. (1) k. 7v, k. 481, k. 1642 – 1642v, R. B. k. 12 – 12, k. 601, M. C. k. 1860v, k. 1861v – 1862, B. P. k. 434, k. 1715v, M. P. k. 1091 – 1092, A. O. k. 1071 – 1072, k. 1792v, G. F. k. 1163, k. 394 – 395, K. W. (1) k. 1859v, B. K. k. 407, k. 1085, k. 1790v – 1791 , k. 1791 – 1791v, W. B. ego k. 1078, kopia protokołu z posiedzenia zespołu terapeutycznego k. 435 )

W dniu 11 kwietnia 2016 roku o godz. 4:50 R. J. opuścił celę nr 23 ze względu na konieczność udania się przez niego do miejsca zatrudnienia w kuchni ZK C.. O godzinie 7:01 z celi zostali wypuszczeni osadzony P. C. (1), wobec konieczności wykonywania obowiązków w ramach jego zatrudnienia w firmie (...) oraz H. W., który udał się na zajęcia sportowe. Jednocześnie osadzony S. B. (1) został przeniesiony do celi nr 9 ze względu na niemożność pozostawania go samotnie w celi z uwagi na zalecenia wynikające z karty osadzonego zagrożonego samobójstwem.

(dowód: wyjaśnienia oskarżonego S. B. (1) k. 88, k. 1633 – 1633v, zeznania świadków: M. S. (2) k. 7, k. 480v, R. B. k. 12 – 12v, k. 600, A. K. k. 416v – 417, B. B. k. 419v – 420, J. O. k. 422v, Z. C. k. 427v, K. W. (2) k. 593, P. C. (1) k. 373, R. J. k. 369, karta osadzonego zagrożonego samobójstwem k . 634 zapis monitoringu z korytarza pawilonu (...) ZK C. k. 116)

O godz. 7:53 funkcjonariusz służby więziennej M. S. (1) sprowadził H. W. z zajęć sportowych. Jednocześnie do celi nr 23 powrócił również S. B. (1). W tym dniu w pawilonie (...) Zakładu Karnego w C. odbywały się wizyty u psychiatry więziennego osadzonych zagrożonych zachowaniem suicydalnym. Wizyty rozpoczęły się około godziny 9.00 i byli na nie doprowadzani poszczególni osadzeni według ustalonej listy. Na taką wizytę umówiony był również S. B. (1).

Kiedy S. B. (1) oraz H. W. przebywali w celi nr 23 doszło pomiędzy nimi do zatargu słownego, a następnie do szarpaniny, podczas której S. B. (1) wykorzystując swoją przewagę fizyczna zaczął używać przemocy wobec H. W. zadając mu ciosy w klatkę piersiową, kończyny dolne i górne. W trakcie szamotaniny doszło do zerwania i częściowego pofragmentowania przy uderzeniu o posadzkę umywalki ceramicznej, która zamocowana była w pobliżu kącika sanitarnego. S. B. (1) nadal używał przemocy wobec H. W. posługując się również narzędziem ostrokrawędzistym jakim był nieustalony fragment ceramiki. Po czym, po przewróceniu się obu mężczyzna na podłogę, przez dłuższy czas uciskał on ze znaczną siłą rękoma szyję H. W., do czasu aż zmienił mu się kolor skóry na siny. Kiedy ten nie wykonywał już żadnych ruchów, S. B. (1) przesunął go pod ścianę w okolice kącika sanitarnego, a sam usiadł na swoim łóżku przy oknie.

Około godziny 9.22 do celi nr 23 udał się funkcjonariusz służby więziennej M. S. (1) celem odprowadzenia S. B. (1) na wizytę lekarską do lekarza psychiatry. Tam dostrzegł siedzącego na łóżku S. B. (1), a następnie leżącego przy ścianie w okolicy kącika sanitarnego H. W., który nie dawał oznak życia. M. S. (1) wezwał na miejsce oddziałowego R. B.. Następnie obaj dokonali zabezpieczenia S. B. (1) poprzez założenie mu kajdanek. S. B. (1) został wyprowadzony na zewnątrz celi. Jednocześnie do celi została wezwana pielęgniarka M. S. (3), a następnie lekarz psychiatra A. W. (1) wraz z pielęgniarka R. K.. O zajściu został zawiadomiony dowódca zmiany, który przybył na miejsce zdarzenia celem jego zabezpieczenia. W tym nakazał umieszczenie S. B. (1) w świetlicy.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. B. (1) k. 88- 89, k. 1633, zeznania świadków: M. S. (1) k. 6v – 7 k. 480v - 481, k. 1641v – 1642, R. B. k. 11v – 12, k. 600 – 601 k. 1643v, S. W. k. 1664v, G. F. k. 1662v – 1663, k. 395, B. K. k. 406, k. 1084, 1790v, M. S. (3) k. 1667v – 1668, k. 390 – 391, R. K. k. 1782 – 1783, k. 475 – 476, A. W. (1) k. 1858- 1858v, k. 469 – 470, P. S. k. 1710 – 1711, k. 400 – 401, Ł. K. k. 1713 – 1714, k. 410v- 411, W. B. k. 1077, B. P. k. 433v, k. 1715v, A. K. k. 417, A. C. k. 429 -430, k. 1925 – 1925v, K. M. k. 2218, N. G. k. 1240v, częściowo zeznania świadka K. R. k. 492v – 493, protokół oględzin celi k. 8 – 9 wraz z dokumentacją fotograficzną k. 233, k. 234 - 244, zapis monitoringu z korytarza pawilonu (...) ZK C. k. 116, kserokopia książki doprowadzeń k. 652 – 654, protokół oględzin ciała wraz z dokumentacją fotograficzną S. B. (1) k. 19 – 20, k. 233, k. 245 – 254, protokół oględzin ciała wraz z dokumentacją fotograficzną H. W. k. 24 – 29, pisemne i ustna opinia biegłej specjalisty medycyny sądowej J. W. (1) k. 708 – 709, k. 1040 – 1045, k. 1637v- 1641, protokół oględzin i otwarcia zwłok k. 703 – 708, opinia z zakresu badań biologicznych Laboratorium Kryminalistyczne KWP w G. k. 1291 - 1330)

W trakcie podjętej przez M. S. (3), R. K. i A. W. (1) interwencji medycznej stwierdzono u H. W. brak oddechu i brak wyczuwalnego tętna na tętnicy szyjnej. Ułożono go w pozycji na plecach i natychmiast przystąpiono do jego reanimacji. Na miejsce z pawilonu szpitalnego przybyli lekarz M. K. i pielęgniarka A. P.. Wobec stwierdzenia zatrzymania akcji serca u H. W. kontynuowano czynności ratujące jego życie, między innymi w zakresie masażu serca oraz sztucznego oddychania. W ich wyniku udało się przywrócić u H. W. krążenie oraz oddech. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, którego załoga wykonywał dalsze czynności reanimacyjne wobec H. W. po uprzednim przeniesieniu go na korytarz. Następnie podjęto decyzje o natychmiastowym przetransportowaniu osadzonego H. W. do szpitala. H. W. został przetransportowany do Szpitala w S..

(dowód: zeznania świadków: M. S. (1) k. 481, R. B. k. 12, k. 601, k. 1643v, G. F. k. 1662v – 1663, k. 395, A. P. k. 1665v – 1666, k. 378 – 379, M. K. k. 1666 – 1667, k. 387 – 388, R. K. k. 1782 – 1783, k. 475 – 476, A. W. (1) k. 1858- 1858v, k. 469 – 470, B. K. k. 1084, k. 1891v, P. S. k. 1710 – 1711, k. 400 – 401, W. B. (...), B. P. k. 433v, k. 1715v, zapis monitoringu z korytarza pawilonu (...) ZK C. k. 116, pisemna i ustna opinia biegłej specjalisty medycyny sądowej J. W. (1) k. 708 – 709, k. 1637v- 1641, protokół zewnętrznych oględzin i otwarcia zwłok k. 703 – 708, dokumentacja lekarska leczenia szpitalnego H. W. k. 130 – 142 – 145 – 160 , k. 162 – 172)

W międzyczasie na miejsce zdarzenia przybyli funkcjonariusze Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej. Dokonali oni zabezpieczenia S. B. (1) poprzez umieszczenie go w celi zabezpieczającej w pawilonie P. Tam doszło do przeszukania S. B. (1), do założenia mu drugiej odzieży przydzielonej przez ZK C. oraz do założenia mu pasa obezwładniającego i kasku ochronnego chroniącego przed samookaleczeniami i uderzeniami. S. B. (1) pozostał w tej celi pod stałym monitoringiem. Po kilku godzinach S. B. (1) otrzymał status osadzonego niebezpiecznego i został umieszczony w celi dla osadzonych niebezpiecznych w pawilonie (...).

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. B. (1) k. 88, k. 1633, zeznania świadków: M. S. (1) k. 481, R. B. k. 601, J. W. (2) k. 1660 v- 1661, k. 375 – 376, J. S. (1) k. 1661 – 1661v, k. 381, P. C. (2) k. 1662 – 1662v, k. 384, T. R. k. 1712v- 1713, k. 403, B. S. k. 1780 v – 1781, k. 472, P. S. k. 1710 – 1712, k. 400 – 401, G. F. k. 1662v – 1663, k. 395, B. K. k. 1084, W. B. k. 1077, zapis monitoringu z korytarza pawilonu (...) ZK C. k. 116, protokół oględzin osoby S. B. (1) k. 19 – 20 wraz z dokumentacją fotograficzną k. 233, k. 245 – 254, kopia notatki z użycia środków przymusu bezpośredniego k. 633, wniosek o zakwalifikowanie k. 629, decyzja k. 630, zapis monitoringu dotyczącego środków przymusu bezpośredniego stosowanego wobec S. B. (1) i protokoły oględzin monitoringu k. 943, k. 944 – 949)

H. W. został przyjęty do szpitala w S. o godzinie 11.10 w stanie ciężkim, po nagłym zatrzymaniu krążenia i resuscytacji, nieprzytomny, z licznymi obrażeniami. Skierowano go najpierw do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, a następnie do Oddziału Intensywnej Terapii i Anestezjologii, gdzie został poddany licznym konsultacjom. Pozostawał tam nieprzytomny, zaintubowany i wentylowany mechanicznie, z postępującym pogarszającym się stanem ogólny. W dniu 13 kwietnia 2016 roku wystąpił stan krytyczny, zaś o godzinie 8.30 doszło do zatrzymania krążenia w mechanizmie (...), a następnie do zgonu H. W..

Swoim zachowaniem S. B. (1) spowodował u H. W. obrażenia ciała w postaci: licznych podbiegnięć krwawych w powłokach kończyn górnych i dolnych, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej powierzchni klatki piersiowej w jej górnej części oraz nielicznych otarć naskórka na plecach, licznych ran ciętych w powłokach rąk, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej i obu bocznych powierzchni szyi z licznymi wylewami krwawymi w mięśniach szyi, obrzęku mózgu z wylewami krwawymi w pniu mózgu oraz jądrach podstawy prawej półkuli mózgu skutkującego ciasnotą śródczaszkową, która doprowadziła do porażenia czynności ważnych dla życia ośrodków (krążenia i oddychania) w pniu mózgu i w następstwie do ostrej niewydolności krążeniowo – oddechowej, w konsekwencji czego doszło do jego śmierci.

(dowód: protokół oględzin osoby wraz z dokumentacją fotograficzna k. 24 – 29, dokumentacja lekarska leczenia szpitalnego H. W. k. 130 - 172 , materiał poglądowy z oględzin i otwarcia zwłok k. 182 – 187, protokół otwarcia zwłok k. 703- 708, pisemna oraz ustna opinia biegłej specjalisty medycyny sądowej J. W. (1) k. 708 – 709, 1637v – 1641, kserokopia odpisu skróconego aktu zgonu k. 657)

Odnośnie S. B. (1) nie zachodzą warunki, o których mowa w art. 31 § 1 i 2 k.k. Miał on zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia swoich czynów i do pokierowania swoim postępowaniem, nie miał ani zniesionej poczytalności, ani też poczytalności w znacznym stopniu ograniczonej. Nie stwierdzono również u niego cech choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Rozpoznano u niego natomiast osobowość nieprawidłową u osób z obniżonymi funkcjami intelektualnymi oraz uzależnienie od alkoholu w wywiadzie.

(dowód: pisemna i ustna opinia sądowo- psychiatryczna – psychologiczna biegłych lekarzy psychiatrów K. G. (2) i K. K. (3) oraz biegłej psycholog A. W. (2) k. 863 – 866, k. 1635v – 1637)

S. B. (1) był dotychczas wielokrotnie karany sądownie. W tym na karę dożywotniego pozbawienia wolności orzeczoną za przestępstwo umyślne przeciwko życiu za czyn z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 1 kwietnia 2010 roku w sprawie o sygn. akt III K 513/09. Zachowanie S. B. (1) podczas odbywania kary jest zmienne z przewagą zachowań negatywnych. Sporządzono 33 wniosków o wymierzenie kary dyscyplinarnej, z czego karany był 14 razy. Między innymi za ubliżanie funkcjonariuszowi Służby Więziennej, nie stosowanie się do porządku wewnętrznego, dokonanie samouszkodzenia, nie przyjęcie całodobowego wyżywienia, niszczenie mienia ZK oraz bojkę z współosadzonym. Był on 8 razy nagradzany nagrodami regulaminowymi.

(dowód: odpisy wyroków k. 765 – 766, k. 769 -791, k. 1447 - 1450, karta karna k. 1335 – 1136, k. 1523, k. 2155, opinie o oskarżonym k. 1539 – 1540, k. 2192 - 2193 )

I.  wyjaśnienia oskarżonego

Oskarżony S. B. (1) będąc słuchanym w postępowaniu przygotowawczym wyraził stanowisko (k. 88, k. 98), że „nie do końca przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu”, dodając, że się bronił. Wyjaśniając w przedstawił swoją wersję zdarzeń z dnia 11 kwietnia 2016 roku. Podał między innymi, że kiedy około 7:00 rana H. W. udał się na siłownię, on przeszedł do celę nr 9. Około godziny 8.00 został z powrotem sprowadzony do celi nr 23, po tym jak wrócił do niej H. W.. Tam H. W. stanął przy „zlewie” i się nad czymś zastanawiał, on zaś usiadł na swoim łóżku przy oknie i obserwował współosadzonego. Wówczas H. W. wyrwał ze ściany „zlew”, który opuścił na podłogę. Od „zlewu” odłamały się kawałki. Oskarżony wyjaśnił, że na jego pytanie, co H. W. robi, ten odpowiedział mu, że ma polecenie, czy zlecenie, żeby poderżnąć mu gardło. H. W. stał już wówczas, trzymając dość spory odłamany kawałek „zlewu” w prawej ręce skierowanej w jego stronę. S. B. (1) podał, że zapytał go czy wziął pod uwagę, że ma 57 lat, a on tylko 33 lata i wtedy H. W. ruszył w jego stronę. On także ruszył w stronę H. W., żeby się bronić. Złapał go swoją lewą ręką za jego prawą rękę i zaczął swoją prawą ręką wyrywać H. W. kawałek „zlewu”. Zaczęli się następnie obalać w miejscu gdzie wisiał „zlew”. Oskarżony dodał, że nie pamięta kto kogo obalił, ale pamięta, że polecieli na podłogę. Cały czas jednak swoją prawą ręką próbował wyrwać H. W. kawałek „zlewu”, którym tamten zdołał go ugodzić w gardło. Podczas szarpaniny przez przypadek złapał stojący w pobliżu stół, na którym stały dwa albo trzy litrowe słoiki i go przewrócił. Tłumaczył, że kiedy się tak szarpali w kącie gdzie wcześniej wisiał „zlew”, wyrywał z ręki H. W. kawałki „zlewu”, jednak on chwytał wówczas po następne. Dodał, że szarpali się mniej więcej pół godziny, ale nie mógł on sobie poradzić z H. W., wskazując, że tamten ćwiczył na siłowni, więc był silny. Doszedł do wniosku, że nie mogąc H. W. obezwładnić w żaden sposób, pozbawi go przytomności, zakładając, że na pewno go odratują. Wtedy złapał H. W. za szyję, za którą przytrzymał go przez dłuższy okres, do czasu, aż zmienił mu się kolor skóry na siny. H. W. był nieprzytomny, próbował „jakoś tam” oddechy łapać. Oskarżony wyjaśnił, że doszedł do wniosku, że go odratują, przesunął leżącego H. W. w stronę ściany i więcej nic mu nie robił. S. B. (1) tłumaczył, że nie wie dlaczego nie zaalarmował personelu, pewnie dlatego, że był w szoku. Poszedł w stronę swojego łóżka, usiadł na nim i myślał nad tym wszystkim. Pytał siebie: „co ty zrobiłeś, po co to zrobiłeś” i myślał, że nie mógł H. W. w inny sposób obezwładnić. Oskarżony tłumaczył, że H. W. cały czas „dychał powietrze”, oddechy miał niemiarowe, ale próbował oddychać, więc myślał, że go odratują. Przyznał, że dalej nie wzywał nikogo na pomoc, bo musiał być w szoku. Po 5 minutach do celi wszedł oddziałowy, który dostrzegł H. W., kazał mu wyjść z celi, stanąć na korytarzu przodem do ściany. Do H. W. została wezwana pielęgniarka, a on został przeniesiony na inny pawilon.

Powyższe stanowisko oskarżony podtrzymał będąc słuchanym w postępowaniu sądowym (k. 1632v – 1635v, k. 1710v, k. 1717) stwierdzając, że nie przyznaje się do popełnionego zarzuconego czynu w takim sensie jak zostało to odczytane. Zapewniał, że nie działał z myślą i chęcią pozbawienia życia H. W.. Wyjaśnił między innymi, że działał w obronie własnej i innego sposobu jak ten, który zastosował, znaleźć nie mógł. Męczył się, żeby wyrwać H. W. kawałek „zlewu” i żeby go w jakiś sposób obezwładnić postanowił go lekko poddusić. Zaprzeczał, by miało miejsce „obijanie rąk”, podając, że obrażenia, które u H. W. stwierdzono powstawały podczas szarpaniny, po tym jak ten zaczął iść w jego stronę z rozbitym kawałkiem „zlewu”. Dodał, że H. W. zanim rozbił zlew powiedział do niego coś w tym sensie, że: nie będziesz ze mnie robił dziadka czy starucha. Tłumaczył, że jedną ręką trzymał H. W. za rękę, w której trzymał spory kawałek „zlewu”. Po mniej więcej godzinnej szarpaninie, postanowił obezwładnić H. W. podduszając go drugą ręką. I wtenczas H. W. puścił jeden większy kawał zlewu, której nie mógł mu z ręki wyrwać. Dodał, ze kiedy H. W. został „lekko podduszony” do celi wszedł oddziałowy, mówiąc, że on ma iść na rozmowę z psychiatrą. Tłumaczył, że od momentu kiedy poddusił pokrzywdzonego, do momentu kiedy wszedł oddziałowy minęło nie więcej niż 10 minut. Usiadł wówczas na łóżku, był w szoku, myślał o tym co się stało. Oskarżony nie potrafił odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie wezwał pomocy. Zaprzeczył, by podczas zdarzenia używał on noża, który został następnie zabezpieczony w celi nr 23. Następnie opisał czynności podejmowane wobec niego przez funkcjonariuszy służby więziennej oraz dyrekcję Zakładu Karnego w C., w tym przekonywał, że został on przez nich pobity. Także wskazał na stosunki panujące w celach, w których przebywał, w tym w celi 23.

II.  analiza materiału dowodowego

W świetle zgromadzonego w sprawie i ujawnionego w toku rozprawy głównej materiału dowodowego uzasadnionym jest przyjęcie, iż S. B. (1) dopuścił się przestępstwa ostatecznie mu przypisanego w sentencji wyroku, przy uwzględnieniu modyfikacji tam zawartej w zakresie opisu tego czynu w stosunku do zarzutu postawionego mu w akcie oskarżenia. Brak było bowiem podstaw, by dowody zgromadzone w sprawie oraz okoliczności zeń wynikające ocenić w inny sposób niż w taki, który sprowadzał się do uznania oskarżonego winnym popełnienia zarzucanego mu przestępstwa zabójstwa H. W.. Oczywiście skład orzekający zdawał sobie sprawę ze specyfiki sprawy wynikającej z faktu, że jedyną osobą mogącą zrelacjonować przebieg analizowanego zdarzenia jakie miało miejsce w celi nr 23 w Zakładzie Karnym w C. był oskarżony. Niemniej jednak (choć oskarżony przedstawiał swoją rolę w zdarzeniu jako rolę osoby atakowanej oraz zaprzeczał popełnieniu zarzucanego mu przestępstwa w aspekcie strony podmiotowej) Sąd doszedł do nie budzącego wątpliwości wniosku, że dowody oraz dowody pośrednie przeprowadzone i analizowane w toku procesu a zaprezentowane poniżej w przedmiotowym uzasadnieniu, dają pełne podstawy do uznania wyjaśnień S. B. (1) w tym zakresie jako niewiarygodnych i do jednoznacznego przyjęcia jak w sentencji wyroku. A mianowicie, iż w dniu 11 kwietnia 2016 r. w Zakładzie Karnym w C. w celi nr 23 Pawilonu L, działając w zamiarze ewentualnym, tj. przewidując możliwość pozbawienia życia H. W. i godząc się na to, dopuścił się on przestępstwa zabójstwa pokrzywdzonego.

W pierwszej kolejności podkreślić należy, iż Sąd prowadził postępowanie dowodowe w oparciu o dowody, których oceny dokonuje w świetle zasad, o których mowa w art. 7 k.p.k., tj. prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Przy czym – co szczególnie istotne - badał oraz uwzględniał okoliczności przemawiające zarówno na korzyść jak i na niekorzyść oskarżonego. Przechodząc zatem do omówienia poszczególnych dowodów, który legły u podstaw takiego rozstrzygnięcia Sądu, za konieczne należy uznać dokonanie wstępnej uwagi. Mianowicie, uzasadnione jest przyjęcie, że szereg okoliczności ustalonych w sprawie ma w zasadzie charakter bezsporny, a co najmniej nie kwestionowany ani przez S. B. (1), ani też przez jego obrońcę. Przede wszystkim ustalone zostało w sposób jednoznaczny, iż w dniu 11 kwietnia 2016 roku, podczas inkryminowanego zdarzenia, w celi nr 23 pawilonu L Zakładu Karnego w C. przebywali tylko S. B. (1) i H. W.. Powyższe wynika z zeznań słuchanych w sprawie świadków: w osobach funkcjonariuszy służby więziennej: M. S. (1) (k. 7 – 7v, k. 480v, R. B. (k. 12 – 12v, k. 600) oraz w osobach osadzonych: P. C. (1) (k. 372, k. 373) i R. J. (k. 368v – 369), K. G. (1) (k. 413 – 414), A. K. (k. 416v), B. B. (k. 419v – 420, k. 2062v), J. O. (k. 422v), Z. C. (k. 427v) i K. W. (2) (k. 593). Podali oni wzajemnie się uzupełniając, że w celi 23 osadzeni byli S. B. (1), H. W., R. J. i P. C. (1). A także, że przed godziną 5.00 R. J. udał się do pracy w kuchni. Następnie około godz. 7:01 z celi nr 23 zostali wypuszczeni osadzony P. C. (1), wobec konieczności wykonywania obowiązków w ramach jego zatrudnienia w firmie (...) oraz H. W., który udał się na zajęcia sportowe. Jednocześnie oskarżony S. B. (1) został przeniesiony do celi nr 9 ze względu na niemożność pozostawania osadzonego w pojedynkę. O godzinie 7.23 z siłowni do celi nr 23 powrócił H. W. oraz równocześnie S. B. (1) z celi nr 9. Powyższe wynika także ze zgromadzonej w tym zakresie dokumentacji Zakładu Karnego w C.. W szczególności z kserokopii książki doprowadzeń (k. 652 – 654), z wydruku z listy osadzonych (k. 660), z karty osadzonego zagrożonego samobójstwem (k . 634). Ale także z zapisu monitoringu z korytarza pawilonu (...) ZK C. (k. 116). Wzajemna zbieżność oraz uzupełnianie się informacji wynikających z przywołanych dowodów daje uzasadnione podstawy, by (już choćby z tego powodu) nadać im walor wiarygodności. Tym bardziej, że Sąd nie znalazł podstaw by uznać, że wiarygodność ta mogła być zachwiana, zaś żadna ze stron na to nie wskazała. Po pierwsze, jeśli chodzi o przywołane dokumenty, brak jest jakichkolwiek przesłanek, by odmówić im miana autentyczności. Po drugie, słuchani na tę okoliczność funkcjonariusze służby więziennej podali informacje jakie znajdowały się w zakresie ich wiedzy ze względu na pełnione czynności służbowe oraz przedstawili zapamiętany przez nich przebieg omawianego zdarzenia. Natomiast P. C. (1) i R. J. w sposób spontaniczny zrelacjonowali jedynie ten czas, w którym przebywali oni w dniu 11 kwietnia 2016 roku w celi 23. Podobnie świadek K. G. (1) wskazał na okoliczność przebywania w tym czasie na siłowni z pokrzywdzonym H. W., zaś świadkowie A. K., B. B., J. O., Z. C. i K. W. (2) zaprezentowali swoją wiedzę dotyczącą przejściowego pobytu oskarżonego S. B. (1) w ich celi.

Za niekwestionowane przez strony należy również uznać co do zasady ustalenia, które dotyczą przebiegu zdarzeń od momentu podjęcia wiedzy przez funkcjonariuszy straży więziennej o tym, iż w celi 23 doszło do niebezpiecznego zajścia i zaobserwowanej przez nich sytuacji, poprzez następnie podjęcie interwencji co do S. B. (1) przez funkcjonariuszy Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej. W tym ustalenia, że dokonali oni zabezpieczenia S. B. (1) poprzez założenie mu kajdanek, a następnie umieścili go w celi zabezpieczającej w pawilonie P. Ustalenia, że doszło tam do przeszukania S. B. (1), do założenia mu drugiej odzieży przydzielonej przez ZK C. oraz do założenia mu pasa jednoczęściowego i kasku ochronnego chroniącego przed samookaleczeniami i uderzeniami. Wreszcie ustalenia, że oskarżony pozostał w tej celi pod stałym monitoringiem i został poddany oględzinom, zaś po otrzymaniu statusu osadzonego niebezpiecznego, został umieszczony w celi dla osadzonych niebezpiecznych w pawilonie (...). Podobnie za bezsporne należy uznać ustalenia co do działań podjętych wobec H. W.. Chodzi o czynności reanimacyjne wykonywane najpierw przez pielęgniarki M. S. (3) i R. K. oraz lekarza A. W. (1), następnie przy dodatkowym udziale lekarza M. K. i pielęgniarki A. P.. Czynności, które doprowadziły do przywrócenia u H. W. krążenie oraz oddechu i dały możliwość poddania go dalszym zabiegom przez wezwaną na miejsce załogę pogotowia ratunkowego oraz możliwość jego przetransportowania do szpitala w S.. Także okoliczności dotyczące czynności medycznych, które zostały podjęte wobec pokrzywdzonego w tej jednostce, gdzie w dniu 13 kwietnia 2016roku H. W. zmarł. Powyższe w sposób zbieżny wynika z relacji świadków, z przesłuchania których Sąd przeprowadził dowód, z dokumentacji lekarskiej leczenia szpitalnego H. W. (k. 130 – 172) oraz z zapisu monitoringu z korytarza pawilonu (...) ZK C. (k. 116), którym to dowodom Sąd nadał walor wiarygodności, nie znajdując z urzędu jak i z wniosku stron podstaw do odmiennej ich oceny. Jeżeli chodzi o zeznania świadków, mowa tu o zeznaniach funkcjonariuszy Służby Więziennej M. S. (1) (k. 6 – 7, k. 481, k. – 1641v - (...)), R. B. (k. 11v – 12, k. 601, k. 1643v), Ł. K. (k. 1713 – 1714, k. 410v- 411) i P. S. (k. 1710 – 1711, k. 400 - 401). O zeznaniach dyrektora Zakładu Karnego w C. W. B. (k. 1077), o zeznaniach funkcjonariuszy Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej J. S. (1) (k. 1661 – 1661v, k. 381), J. W. (2) (k. 1660 v- 1661, k. 375 – 376), P. C. (2) (k. 1662 – 1662v, k. 384), T. R. (k. 1712v- 1713, k. 403) i B. S. (k. 1780 v – 1781, k. 472), o zeznaniach wychowawcy w pawilonie (...) G. F. (k. 1662v – 1663, k. 395), kierownika Oddziału Terapeutycznego B. K. (k. 406, k. 1084), psychologa działu penitencjarnego B. P. (k. 433v, k. 1715v, k. 1791v) oraz terapeuty zajęciowego w pawilonie (...) S. W. (k. 1664v). Mowa także o zeznaniach pielęgniarek A. P. (k. 1665v – 1666, k. 378 – 379) R. K. (k. 1782 – 1783, k. 475 – 476) i M. S. (3) (k. 1667v – 1668, k. 390 – 391), a także lekarzy A. W. (1) (k. 1858- 1858v, k. 469 - 470) i M. K. (k. 1666 – 1667, k. 387 – 388). Na fakt wystąpienia nadzwyczajnej sytuacji wskazywali osadzeni w pawilonie (...) skazani, którzy słyszeli odgłosy interwencji służb więziennych będąc doprowadzanymi do lekarza psychiatry, przebywając we własnych celach, lub w celach, w których doraźnie zostali umieszczeni. Natomiast na sposób prowadzonej akcji reanimacyjnej wskazała również w swojej opinii biegła specjalista medycyny sądowej J. W. (1), dostrzegając na ciele H. W. ślady udzielonej pomocy medycznej, w szczególności zabiegów resuscytacyjnych.

Podobnie za bezsporne należy uznać ustalenia dotyczące rodzaju obrażeń, jakich doznał H. W. w trakcie analizowanego zajścia. Na tak poczynione ustalenia wpływ miały przeprowadzone przez Sąd dowody jak protokół oględzin osoby wraz z dokumentacją fotograficzna (k. 24 – 29), materiał poglądowy z otwarcia zwłok (k. 182 – 187), protokół oględzin zwłok (k. 703 – 708) oraz dowody z dokumentacji medycznej zgromadzonej w toku postępowania i zaliczonej w poczet materiału dowodowego, tj. dokumentacji lekarskiej leczenia szpitalnego H. W. (k. 130 – 172). Zawarto w niej opis stanu w jakim H. W. został przywieziony do szpitala w S., opis doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń oraz zakres podjętych czynności medycznych w czasie jego hospitalizacji, do momentu jego zgonu, który nastąpił w dniu 13 kwietnia 2016 roku o godzinie 8.30. Niewątpliwie przy tym omówione dokumenty nie są obarczone wadami, które powodowałyby odmowę im waloru wiarygodności. Choćby o charakterze podrobienia czy przerobienia. Żadna zresztą ze stron nie kwestionował autentyczności dokumentów oraz rzetelności treści tam zawartych. Stąd też i one stały się jednymi z dowodów leżących u podstaw przyjętego przez Sąd stanu faktycznego. Innym w tym zakresie, szczególnie istotnym dowodem – kompatybilnym z powyższymi - jest dowód z pisemnej, a następnie ustnej opinii biegłej specjalisty medycyny sądowej J. W. (1) poprzedzonej przeprowadzonymi przez nią oględzinami i otwarciem zwłok, z których sporządziła ona protokół (k. 703 – 708, k. 708 – 709, k. 1637v- 1641). Opinii tej Sąd – z przyczyn wskazanych poniżej - nadał w całości walor wiarygodności. Według biegłej H. W. w czasie opiniowanego zdarzenia doznał obrażeń w postaci licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej i obu bocznych szyi z wylewami krwawymi w mięśniach szyi, wylewu krwawego w tkance podskórnej powłoki głowy na bocznej prawej jej okolicy oraz w obu mięśniach skroniowych, licznych otarć naskórka i podbiegnięć krwawych w powłokach głowy w tym twarzy, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach klatki piersiowej w jej górnej części oraz nielicznych otarć naskórka na plecach, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach kończyn górnych i dolnych oraz licznych w większości zaopatrzonych chirurgicznie ran dłoniowych i grzbietowych powierzchni obu rąk i otarć naskórka w powłokach kończyn górnych i dolnych. Ponadto biegła stwierdziła obrzęk mózgu z wylewami krwawymi w pniu mózgu i jądrach podstawy prawej półkuli mózgu.

Co godne uwagi, oskarżony oraz jego obrońca nie kwestionowali również wniosków wywiedzionych przez biegłą A. W. (3) co do przyczyny zgonu H. W.. Kiedy to wnioskowała, że bezpośrednią przyczyną śmierci H. W. była ostra niewydolność krążeniowo - oddechowa w następstwie porażenia czynności ważnych dla życia ośrodków w pniu mózgu na skutek ciasnoty śródczaszkowej spowodowanej obrzękiem mózgu, który był konsekwencją ostrego niedotlenienia mózgu spowodowanego nagłym zatrzymaniem krążenia w następstwie ucisku wywartego na narządy szyi pokrzywdzonego, czyli podczas dławienia. Przy czym biegła podkreśliła, że charakter rozległości i umiejscowienia uszkodzeń w obrębie szyi wskazują, że do ich powstania doszło w następstwie ucisku wywartego ze znaczną siłą ręką obcą. A ponadto, że istnieje związek przyczynowy między wywieraniem ucisku ręką czy rękami obcymi na narządy szyi pokrzywdzonego, a więc dławieniem a zgonem pokrzywdzonego.

Przechodząc zatem do kolejnych rozważań. Przywołane powyżej okoliczności wynikające między innymi z wyjaśnień oskarżonego, a potwierdzone pozostałym materiałem dowodowym, określone zostały jako okoliczności „ogólne” i co do zasady bezsporne. Choć nie można nie dostrzec, że jeden element tych zdarzeń takiej cechy zupełnie nie posiadał. Chodzi o sprzeczność, która pojawiała się w zakresie relacji S. B. (1) z jednej strony oraz funkcjonariuszy Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej z drugiej. Mianowicie oskarżony twierdzi, że funkcjonariusze ci użyli wobec niego przemocy fizycznej poprzez zadawanie ciosów w okolice żeber. Temu zaprzeczali wymieni wcześniej funkcjonariusze. P. S. wskazał ponadto, że powodem założenia oskarżonemu kasku ochronnego było to, że S. B. (1) uderzał czołem o ścianę. Jakkolwiek okoliczność ta nie ma znaczenia dla istoty sprawy rozpatrywanej przez Sąd meriti, to jednak dla porządku należy wskazać, że Sąd nie znalazł podstaw by odmówić waloru wiarygodności zeznaniom funkcjonariuszy straży więziennej. W szczególności by uznać, że relacje jakie przedstawili w granicach zapamiętanych okoliczności, były relacjami nieprawdziwymi, które w sposób celowy przedstawione miały być na niekorzyść oskarżonego (ale także na korzyść), nie zaś w sposób obiektywny. Tym bardziej, że jako funkcjonariusze publiczni winni oni w sposób szczególny podchodzić do swoich obowiązków służbowych oraz do formy składanych przed sądem zeznań. Tym bardziej również, że świadkowie nie mają żadnych relacji z oskarżonym, zaś opisywane przez nich okoliczności były związane z rutynowymi czynnościami przez nich podejmowanymi. Nie mieli przy tym jakiegokolwiek interesu zawodowego, czy też służbowego, by celowo składać zeznania nie odpowiadające prawdzie, narażając się przy tym na odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań oraz na konsekwencje o charakterze służbowym i zawodowym. Podkreślenia przy tym wymaga, iż w aktach sprawy znajduje się zapis monitoringu przebiegu stosowania środków przymusu bezpośredniego wobec S. B. (1) i protokoły oględzin tego monitoringu (k. 943, k. 944 – 949). Ich analiza przekonuje, iż nie wystąpiły okoliczności, na które wskazywał oskarżony. Ponadto w aktach sprawy znajduje się dokumentacja w postaci kopii notatki z użycia środków przymusu bezpośredniego (k. 633), z treści której wynika, że w dniu 11 kwietnia 2016 roku, w godzinach od 9.33 do 13.05 zastosowano wobec oskarżonego środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej w ramach technik obezwładniających i transportowych i kajdanek na czas doprowadzenia do celi zabezpieczającej, w postaci celi zabezpieczającej, a także w postaci pasa obezwładniającego jednoczęściowego i kasku zabezpieczającego, celem zapobieżenia zrachowaniom autoagresywnym osadzonego. W analizowanym aspekcie zwrócić także należy uwagę na jeszcze jedną kwestię. Oskarżony wielokrotnie podnosił, że nie uderzał czołem w ścianę, zaprzeczając jednocześnie, by miał tam obrażenia. Także wówczas, kiedy została okazana mu dokumentacja zdjęciowa z płyty CD na k. 233, gdzie takie obrażenia są widoczne. Co godzi w wersję przez niego prezentowaną.

Pomijając zatem tak przedstawioną kwestię, w pozostałym przywołanym powyżej zakresie materiał dowodowy świadczący o wystąpieniu opisanych tam okolicznościach, jest co do zasady bezsporny. Inaczej natomiast jest jeśli chodzi o te wyjaśnienia oskarżonego, które odnoszą się do szczegółów inkryminowanego zdarzenia, w czasie kiedy to S. B. (1) wraz z H. W. przebywali sami w celi nr 23. W przekonaniu Sądu, powstałego w wyniku bardzo wszechstronnej oraz szczegółowej analizy dowodów, prezentowana przez oskarżonego w tym zakresie relacja stanowi wynik przyjętej przez niego linii obrony zmierzającej do uniknięcia, ewentualnie umniejszenia odpowiedzialności karnej jaka wiązała się z dopuszczeniem się przez niego czynu opisanego w przedstawionym mu zarzucie. Linii obrony polegającej po pierwsze na „przerzuceniu” inicjatywy zaistniałego sporu i stosowanej przemocy na osobę H. W., skutkującej działaniami obronnymi podjętymi przez S. B. (1). Z akceptową przez oskarżonego – jak można to wywieść z treści jego wyjaśnień – tezą o przekroczeniu obrony konieczniej, ukierunkowaną na rezultat w postaci jak najniższej sankcji karnej, która miałby zostać wobec niego w przyszłości orzeczona. Ale także linii obrony przejawiającej się w przekonywaniu organów ścigania i Sądu, iż nie chciał on zabić pokrzywdzonego. Taką wersję zdarzenia oskarżony utrzymywał w toku całego postępowania. Licząc na to, że wobec faktu, iż jest on jedyną osobą, która może zdać relację z przebiegu tego zajścia, prezentowana przez niego wersja nie zostanie skutecznie zakwestionowana. Tak się jednak nie stało, w sytuacji, w której analiza już samych wyjaśnień oskarżonego, ale także innych dowodów i dowody pośrednich przeprowadzonych w sprawie (jakimi były między innymi protokół oględzin i otwarcia zwłok, opinia sądowo – lekarska oraz zeznania pochodzące od świadków, tj. funkcjonariuszy Służby Więziennej w C. i osadzonych) pozwalały na wywiedzenie odmiennych wniosków co do zachowania S. B. (1) w trakcie omawianego zdarzenia oraz roli jaka „przypadła” w jego trakcie H. W..

Zwrócić należy w pierwszej kolejności uwagę na wyjaśnienia jakie w tym zakresie złożył oskarżony. Mianowicie wyjaśniając w toku postępowania przygotowawczego przedstawił sytuację, w której to H. W. miał po przybyciu do celi wyrwać ze ściany umywalkę, upuścić ją na podłogę i na pytanie oskarżonego poinformował go, że „ma polecenie, czy zlecenie, żeby poderżnąć mu gardło”. Następnie trzymając odłamany kawałek umywalki skierował się w jego stronę. Tymczasem wyjaśniając w toku rozprawy przedstawił on ten moment zdarzenia w sposób odmienny. Po pierwsze podał inną kolejność czynności podjętych przez pokrzywdzonego. Mianowicie, że H. W. najpierw zwrócił się do niego w ustnej wypowiedzi, a następnie załapał za umywalkę wyrywając ją ze ściany, po czym udał się w jego stronę. Po drugie wskazał na zgoła odmienną treść wypowiedzi jaka miała paść wówczas z ust H. W. w jego kierunku, a mianowicie, że „ten nie będzie z niego robił dziadka czy starucha”. Zważyć należy, iż zgodnie z art. 74 § 1 k.p.k. oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. W istocie zatem S. B. (1) będąc słuchanym w charakterze podejrzanego oraz oskarżonego miał prawo odmówić złożenia wyjaśnień, ale też korzystał z przywileju bezkarności, gdy owe wyjaśnienia byłyby „fałszywe”, co wynika z samej istoty prawa oskarżonego do obrony i procesowych gwarancji. Wreszcie mógł on w ramach prowadzonej obrony „zasłaniać się niepamięcią”. Nie oznacza to jednak, że taka postawa i wyjaśnienia nie podlegają ocenie sądu, przed którym stanął on jako oskarżony. I to ocenie dokonywanej w świetle ogólnych zasad, o których mowa w przepisach kodeksu postępowania karnego, w szczególności w art. 4 i 7 k.p.k. To bowiem na sądzie spoczywa obowiązek poczynienia ustaleń, czy stanowisko procesowe i wyjaśnienia oskarżonego posiadają walor wiarygodności, czy też nie. Składając wyjaśnienia oskarżony realizuje określoną strategię obrony i oczywiście może czynić tego rodzaju zabiegi. Niemniej musi się liczyć z pełnymi tego konsekwencjami na przyszłość. Niewątpliwie bowiem – mając na względzie owo prawo – fakt negatywnej weryfikacji jego twierdzeń (nawet w określonym zakresie), tudzież jego postawy, może prowadzić do interpretacji tychże przez Sąd, jako nie zasługujący na uwzględnienie element linii obrony zmierzającej do uchronienia się przez oskarżonego przed odpowiedzialnością karną, bądź też zmierzający do jej umniejszenia. I rzucać negatywne światło na pozostałe jego wyjaśnienia, w szczególności gdy są sprzeczne z innymi dowodami zgromadzonymi w spawie. W przekonaniu Sądu, tak właśnie winno się potraktować owe twierdzenia oskarżonego, które pozostają ze sobą we wzajemnej sprzeczności. Przypomnieć trzeba, że oskarżony swoją obronę buduje właśnie na fakcie wystąpienia pierwszego kontaktu z H. W., jaki miał mieć miejsce po ich powrocie do celi nr 23. Wszak nie kwestionuje on już tego, że używał następnie siły fizycznej wobec pokrzywdzonego, że doszło do przewrócenia H. W. na podłogę oraz, że uchwycił on pokrzywdzonego w taki sposób i przez tak długi czas za szyję, że skutkowało to obrażeniami, o których mowa w przywołanej opinii biegłej J. W. (1). Które to obrażenia były bezpośrednią przyczyną śmierci H. W.. A jedynie forsuje przekonanie, że stało się tak z inicjatywy pokrzywdzonego, gdzie on miał przyjąć rolę osoby broniącej się przed atakami H. W.. Jak wskazano, S. B. (1) „korzystając z komfortu” możliwości samodzielnego kształtować wtórnego obraz zdarzenia, w którym uczestniczył, niewątpliwie tak czynił, przedstawiając określoną jego wersję. Nie sposób jednak nie ocenić krytycznie tego, że oskarżony tak odmiennie przedstawić zachowanie H. W., które miało poprzedzić atak skierowany na jego osobę. Dotyczy to nie tylko kolejności działań, które pokrzywdzony miał podjąć (choć i to ma swoją istotę), ale przede wszystkim dotyczy to słów jakie H. W. miał wypowiedzieć. Wszak z nich miała się wywodzić motywacja, którą – według oskarżonego - kierować się miał H. W. przystępując „do ataku”. W pierwszym przypadku mowa jest – jak należy wnioskować – o „zabójstwie na zlecenie”. W drugiej o swojego rodzaju niezadowoleniu H. W. z tego jak traktuje go oskarżony. Nie sposób nie dostrzec, że oba powody mają charakter zdecydowanie odmienny. Sąd ocenia dowody w świetle zasad, o których mowa w art. 7 k.p.k., w tym w świetle zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Dotyczy to również wyjaśnień oskarżonych. Niewątpliwie zatem ich zastosowanie skutkuje negatywną oceną twierdzeń S. B. (1) zaprezentowanych w tym zakresie. Wobec tak zasadniczej różnicy, zasady te nie pozwalają także na akceptację „tłumaczenia” przez oskarżonego owych rozbieżności, kiedy to podnosił na rozprawie, że nie ma twardego dysku w głowie i nie jestem w stanie wszystkiego zapamiętać. Wszak mowa tu nie o innym doborze słów, które miałby wypowiedzieć H. W., a nawet nie o innym zrozumieniu przez oskarżonego sensu słów, które miały paść ust współosadzonego. Lecz mowa o dwóch diametralnie różnych informacjach, które pokrzywdzony miałby przekazać oskarżonemu. Tym bardziej zaś należy podejść krytycznie do dalszych wypowiedzi oskarżonego, w których podjął on próbę dostosowania się zaistniałej w toku jego rozpytania sytuacji. Kiedy to już najpierw przekonywał, że H. W. powiedział „albo tak albo tak”. Następnie zaś, że H. W. jednak powiedział „i tak i tak”, tylko on nie wie, które słowa zostały wypowiedziane jako pierwsze. Zwrócić przy tym należy uwagę, że w wyjaśnieniach oskarżonego złożonych już na kolejnym terminie rozprawy pojawia się jeszcze jedna wersja zdarzenia, która miałaby poprzedzać atak H. W. na S. B. (1). Podał on mianowicie (k. 1663v – 1664), że wtedy powiedział do H. W., że „nie miałbym co z nim zrobić” przez co rozumiał, że H. W. jest kilka lat starszy i mimo tego, że chodził na siłownię, to by nie dał jemu rady, nie podołałby. Dodając, że powiedział mu tak podczas kłótni, choć nie wie na jaki temat ta kłótnia była. Wówczas H. W. miał do niego powiedzieć, że nie będzie robił z niego dziadka i potem stało się jak się stało. W wersji tej pojawia się zatem inna wypowiedź oskarżonego, która miała być skierowana do H. W.. Przede wszystkim jednak wynika z niej, że miało to nastąpić podczas kłótni pomiędzy mężczyznami. Wszak w wersji pierwotnie prezentowanej przez oskarżonego, miał on jedynie obserwować H. W., kiedy ten stał przy umywalce, wyrwał ją ze ściany, upuścił na podłogę i ruszył na niego z fragmentem umywalki w ręku.

Kierując się przywołanymi zasadami, nie może także przekonywać w prezentowanej przez oskarżonego wersji, jego relacja dotycząca przyczyn zaniechania podjęcia próby zaalarmowania (choćby krzykiem) otoczenia o ataku, który miał być skierowany na jego osobę, tylko podjęcia decyzji o konfrontacji siłowej z H. W.. Tym bardziej, że miał on mieć świadomość, że taki atak miał nastąpić oraz, że poprzedzony miał być jego wypowiedzią na temat różnicy jego i H. W. wieku (w aspekcie – jak należy rozumieć – małych szans tego drugiego w tejże konfrontacji). Oskarżony tłumaczył, że nie wie dlaczego tego nie zrobił. Zakładał, że może z obawy przed tym, że zanim to uczyni, H. W. zdoła go dopaść. Tego rodzaju tłumaczenie rodzi poważne wątpliwości Sądu, w szczególności w świetle innego ustalenia. Mianowicie, że również po tym jak w czasie późniejszym oskarżony pozostawił H. W. na podłodze, także i wówczas nie zaalarmował on służby więziennej. Jeżeli miałoby bowiem być tak, że był on osobą zaatakowaną przez współosadzonego, to niewątpliwie podejmowałby on próby zaalarmowania o tym otoczenie w czasie poprzedzającym ten atak, albo w jego trakcie. Już zaś na pewno w momencie, w którym miał on ku temu pełną możliwość, w sytuacji, w której odparłby on kierowany na jego osobę atak. Przy okazji analizowanej tu kwestii, Sąd zwrócił uwagę na inną istotną okoliczność. Otóż słuchany w charakterze świadka, a przebywający wówczas w sąsiedniej celi, K. R. podał, że słyszał wołanie o pomoc. Skoro zatem oskarżony twierdził, że on zaniechał alarmowania otoczenia, wnioskować trzeba, że odgłos wołania o pomoc musiał pochodzić od H. W.. Tymczasem nie sposób jest (w świetle zasad, o których mowa w art. 7 k.p.k.) przyjmować, iż oczekuje pomocy z zewnątrz i o nią się zwraca wołaniem osoba atakująca, realizująca zamiar pozbawienia życia innego człowieka.

Oczywiście trudno zakładać, by z kolej H. W., w reakcji na skierowane do niego działanie przyjął zupełnie bierną postawę. Mogło zatem dojść do podjęcia przez niego działań obrończych skutkujących dalszą konfrontacją siłową pomiędzy nim a oskarżonym. Na powyższe wskazuje protokół oględzin miejsca (k. 8 – 9) oraz dokumentacja fotograficzna (k. 233, k. 234 – 244) obrazujące nieład panujący w celi nr 23. Ale także protokoły oględzin ciała wraz z dokumentacją fotograficzną z dnia 11 kwietnia 2016 roku, zarówno oskarżonego S. B. (1) (k. 19 – 20, k. 233, k. 245 – 254) jak i pokrzywdzonego H. W. (k. 24 – 29). Sąd musiał jednak dostrzec dysproporcję obrażeń zewnętrznych występujących u obu tych osób. To zaś nie mogło pozostać bez znaczenia jako fakt uboczny w procesie prowadzonej analizy. O tych doznanych przez H. W. była mowa powyżej, przy okazji powołania się na opinię biegłej J. W. (1), która oparła się również na zewnętrznych oględzinach zwłok, o których mowa w protokole oględzin i otwarcia zwłok (k. 704 – 706). Lektura tego fragmentu protokołu – bez konieczności umieszczania tych treści, wobec ich obszerności, w uzasadnieniu - pozwala na stwierdzenie, że obrażenia te są bardzo liczne. Tymczasem w sprawie została sporządzona również opinia sądowo - lekarska dotycząca S. B. (1) (k. 1040 – 1045), gdzie biegła J. W. (1) oparła się na wskazanej powyżej dokumentacji jego dotyczącej. W rezultacie podała, że stwierdzono u oskarżonego otarcia naskórka w powłokach twarzy w okolicy czoła po stronie prawej, w okolicy podoczodołowej prawej, na prawej małżowinie usznej, w okolicy zausznej lewej oraz na lewym policzku. Także niewielkie rany cięte na rękach, otarcia naskórka na plecach w okolicy międzyłopatkowej i w okolicy lędźwiowej po stronie prawej. Biegła zaopiniowała, że do powstania otarć naskórka na twarzy i plecach S. B. (1) stwierdzonych w dniu zdarzenia doszło wskutek urazów mechanicznych godzących z małą siłą, zadanych narzędziem twardym. Uszkodzenia te mogły być skutkiem działania ręki obcej bądź uderzenia się tymi okolicami ciała o twarde podłoże lub otaczające przedmioty. Do stłuczenia zaś powłok lewego oczodołu doszło wskutek urazu mechanicznego godzącego z niewielką siłą zadanego najprawdopodobniej pięścią. Z kolej – według biegłej - do powstania licznych otarć naskórka i podbiegnięć krwawych w powłokach głowy, tułowia i kończyn H. W. doszło wskutek licznych urazów mechanicznych godzących ze znaczną siłą, które mogły być zadane pięścią, nogą bądź ręką obcą przy użyciu narzędzia twardego, tępego. W procesie zatem prowadzonej przez Sąd dedukcji, okoliczność tak dużej dysproporcji co do ilości i „jakości” w zewnętrznych obrażeniach ciała obu analizowanych osób, ale także co do natężenia siły użytej do ich spowodowania, nie mogła zostać nie zauważona. Łączy się ona bowiem z kształtowaniem przekonania o przebiegu zdarzenia historycznego przy swobodnej ocenie dowodów. Zatem z wnioskowaniem opartym na wskazaniach wiedzy i doświadczenia życiowego. Tutaj dających po raz kolejny rezultat zaprzeczający wersji forsowanej przez S. B. (1).

Idąc dalej. Oskarżony przekonuje, że w momencie poczynionego na jego osobę ataku, H. W. dzierżył w ręku duży fragment umywalki. Co jednak godne uwagi, zarówno w wersji zaprezentowanej w toku śledztwa jak i w wersji przedstawionej na rozprawie oskarżony pomija – istotny w przekonaniu Sądu element zdarzenia - jakim musiałby być moment wejścia w posiadanie (ujęcie w dłoń) fragmentu umywalki, w który miał się uzbroić H. W. i następnie ruszyć w kierunku S. B. (1). Jednocześnie oskarżony tłumaczył, że następnie w czasie około pół godziny, najpierw w pozycji stojącej, a potem znajdując się już na podłodze, „zajmował się” wyrywaniem owego fragmentu umywalki z prawej ręki pokrzywdzonego, który to fragment następnie miał odrzucić. Po czym „zajmował się” wyrywaniem i odrzucaniem co raz to kolejnych innych fragmentów umywalki, które H. W. miał chwytać w trakcie szarpaniny. Zwrócić należy uwagę po pierwsze na to, że w toku oględzin celi nr 23 w dniu 11 kwietnia 2016 roku w istocie stwierdzono fragmenty umywalki leżące pomiędzy drzwiami do kącika sanitarnego a drzwiami do celi. Takie można również dostrzec zapoznając się z ujawnioną dokumentacją fotograficzna (k. 233, k. 234 – 244). Po drugie, że zarówno na powłokach rąk oskarżonego jak i na powłokach rąk pokrzywdzonego stwierdzono rany. Co za tym idzie wnioskować należy, że obaj oni mogli mieć kontakt z tego rodzaju przedmiotami. W tym miejscu jednak po raz kolejny należy odwołać się do obu opinii pisemnych oraz do opinii ustnej złożonych przez biegłą J. W. (1) na rozprawie. Odnośnie obrażeń stwierdzonych w tych miejscach ciała u H. W. zaopiniowała ona, że rany w powłokach rąk, opisane przed ich zaopatrzeniem chirurgicznym jako rany cięte, powstały wskutek urazów mechanicznych godzących z małą (powierzchowne) lub znaczną (głębsze rany zaopatrzone chirurgicznie) siłą zadaną ręką obcą przy użyciu narzędzia ostrokrawędzistego jakim mógł być nóż, żyletka, fragment szkła. Zdaniem biegłej, do powstania ran na grzbietowych powierzchniach rąk doszło podczas osłaniania się pokrzywdzonego przed ciosami, zaś do powstania ran na dłoniowych powierzchniach rąk doszło w następstwie pochwycenia przez pokrzywdzonego za ostrze narzędzia. Podała, że stwierdzone w obrębie rąk rany noszą cechy tzw. uszkodzeń obronnych. Tłumacząc, że wynikały one z chwycenia podczas próby osłaniania się przed ciosem, pochwycenia ostrza. Wtedy działające siły są stosunkowo duże, a obrażenia dłoni są głębsze i bardziej rozległe. Jeżeli zaś chodzi o oskarżonego S. B. (1), biegła zaopiniowała, że do powstania niewielkich ran ciętych na obu rękach na ich powierzchniach dłoniowych oraz na grzbietowej powierzchni nadgarstka prawego doszło wskutek urazów mechanicznych będących skutkiem działania narzędzia ostrokrawędzistego jakim mógł być nóż, fragment szkła, jak również fragment zbitego ceramicznego „zlewu”. Zdaniem biegłej rany te miały charakter powierzchowny, a do ich powstania potrzebna była niewielka siła. Mogły powstać na skutek pochwycenia tego narzędzia. Biegła tłumaczyła przy tym, że rany, które noszą cechy tzw. uszkodzeń obronnych powstają na skutek ujęcia ręką przez osobę atakowaną ostrokrawędzistego narzędzia w celu próby obrony i odsunięcia ręki napastnika uzbrojonej w takie narzędzie. W związku z tym są głębsze i rozleglejsze niż te, które stwierdzono u S. B. (1). Analiza tych dokumentów - w szczególności dokumentacji fotograficznej dokumentującej obrażenia rąk H. W. z jednej strony (k. 26 – 27, 29, k. 184, k.185) oraz S. B. (1) z drugiej (k. 233, k. 250 – 252) rodzą w aspekcie swobodnej oceny dowodów przekonanie po stronie składu orzekającego o słuszności tak przedstawionego stanowiska przez biegłą popartego wiedzą specjalistyczną, którą dysponuje. Skutkującego przekonanie, że osobą broniącą się przed zadawanymi cisami ręką uzbrojoną w narzędzie ostrokrawędziste był H. W.. Wnioskowanie odmienne, a forsowane przez oskarżonego, nie mogło znaleźć akceptacji Sądu.

Podkreślenia wymaga, że charakter tego rodzaju spraw jaka jest przedmiotem rozważań powoduje, iż obok przywoływanych źródeł dowodowych bardzo istotne dla oceny całokształtu materiału, także dla przypisania, bądź nie sprawstwa oskarżonemu, jest korzystanie przez Sąd i organy ścigania z pomocy biegłych. Nie ulega wątpliwości, że szczególnie istotną w tym zakresie rolę pełni dowód z przywoływanej już opinii sądowo – lekarskiej biegłego specjalisty medycyny sądowej J. W. (1). W przekonaniu Sądu biegła wywiązała się w sposób prawidłowy z zadania nałożonego na nią przez organy wymiaru sprawiedliwości. Przy tym dotyczy to całości podejmowanych przez nią zagadnień, tj. zdefiniowania obrażeń jakie wystąpiły u pokrzywdzonego i oskarżonego, przyjęcia założenia co do mechanizmu ich powstania, czy tez związku przyczynowego pomiędzy obrażeniami powstałymi u H. W. a jego śmiercią. Ponadto rozpytana w sposób szczegółowy na rozprawie biegła nie tylko dokonała sprawozdania z przeprowadzonych analiz, ale również ustosunkowała się do przywołanych w tym zakresie zagadnień przez strony oraz twierdzeń S. B. (1). Obie opinie zostały ocenione przez Sąd jako opinie rzetelne, fachowe, wewnętrznie niesprzeczne, a przy tym wyczerpujące. Mając na uwadze powyżej wskazane cechy tejże opinii, ale także nie tracąc z pola widzenia logicznej oraz przekonywującej argumentacji jaką biegła zaprezentowała na poparcie stanowisk zawartych w pisemnych wnioskach, Sąd podzielił wnioski tejże opinii w całości, uznając je za wiarygodne. W konsekwencji uczynił z nich podstawę dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych.

Zwrócić należy uwagę, że w reakcji na wnioski prezentowane przez biegłą na rozprawie, oskarżony S. B. (1) podjął się ich „interpretacji” i wskazał (k. 1641), że rany cięte na wewnętrznej stronie dłoni pokrzywdzonego powstały pewnie dlatego, że H. W. ściskał ten kawałek „zlewu”, a on nie mógł mu go w żaden sposób wyrwać. I fragment umywalki został przez H. W. puszczony dopiero jak został złapany za szyję. Oskarżony dodał, że nie chwytał za ten kawałek „zlewu”, tylko trzymał H. W. za rękę i próbowałem ją ściskać tak, żeby on opuścił ten kawałek „zlewu”. Dodał następnie, że i u niego takie obrażenia może powstały na wewnętrznej części dłoni wtedy jak próbował złapać za ten kawałek „zlewu” i go wyrwać H. W.. Ustosunkowując się do powyższego biegła J. W. (1) zajęła stanowisko, że głębokie rany na dłoniowych powierzchniach rąk pokrzywdzonego mogły być skutkiem działania ostrej krawędzi rozbitego „zlewu”. Natomiast na temat intencji działania pokrzywdzonego, to znaczy tego, czy trzymał fragment broniąc się przed zadaniem ciosu, czy też uniemożliwiając wyciągnięcie go sobie z ręki, nie jest w stanie się wypowiedzieć. Pamiętać należy, iż biegła J. W. (1) ograniczała się (zgodnie ze swoją rolą oraz ze sztuką w dziedzinie, w której została powołana) jedynie do analizy przedmiotowej, która mogła wywieźć z oceny obrażeń jakie ustalono, czy to w przypadku pokrzywdzonego, czy też oskarżonego. Słusznie zatem podniosła, iż ocena „intencji podmiotowych” w jakich powstać miały rany wewnętrznych części dłoni u pokrzywdzonego, które zakwalifikowała jako tzw. uszkodzenia obronne, nie leży w jej kompetencjach. Te leża bowiem po stronie składu orzekającego. Tymczasem prowadzone powyżej analizy rodzą przekonanie Sądu, iż prezentowanie przez oskarżonego nowych wariantów służy „zaciemnieniu” obrazu wynikającego z jego pierwotnej wersji, skutecznie negatywnie weryfikowanej w toku postępowania dowodowego prowadzonego przed Sądem. Świadczy o tym fakt przedstawienia następnie przez niego kolejnej hipotezy powstania obrażeń na wewnętrznej stronie dłoni H. W., wskazując, że w czasie szarpaniny przez przypadek został złapany stół, z którego spadły dwa słoiki i może to szkło zostało przez przypadek przez H. W. złapane. Warto jednak zatrzymać się na dłużej przy wypowiedzi oskarżonego. Otóż z jednej strony twierdził on, że nie chwytał za kawałek „zlewu”, tylko trzymał H. W. za rękę i próbowałem ją ściskać tak, żeby ten go wypuścił. Z drugiej wystąpienie obrażeń w jego wewnętrznej części dłoni tłumaczył tym, że mogły one powstać kiedy próbował złapać za kawałek „zlewu” i go wyrwać H. W. – co pozostaje w ewidentnej wewnętrznej sprzeczności i świadczy o nieudolnych zabiegach podejmowanych przez oskarżonego w związku z chęcią utrzymania stanowiska o jego występowaniu podczas omawianego zdarzenia w roli osoby atakowanej. Tym bardziej, że pozostaje to w sprzeczności z jego wyjaśnieniami złożonymi w toku postępowania przygotowawczego, kiedy to podał, że prawą swoją ręką wyrywał H. W. fragment umywalki. Godne uwagi, w aspekcie oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego są również inne jego stwierdzenie w toku rozprawy. Mianowicie podał on, że męczył się, żeby wyrwać H. W. kawałek „zlewu” i żeby go w jakiś sposób obezwładnić postanowił go lekko poddusić. H. W. ściskał kawałek „zlewu”, on nie mógł mu go w żaden sposób wyrwać i dopiero na skutek ucisku zadanego na szyję, pokrzywdzony ów kawałek wypuścił z dłoni. Tłumaczył, że zrobił tak H. W. „w sensie podduszenia, obezwładnienia”, aby kawałek „zlewu”, który ten trzymał w dłoni mógł on puścić. Tymczasem przypomnieć trzeba, że w toku śledztwa oskarżony twierdził, że jednak udało mu się wyrwać pokrzywdzonemu fragment umywalki z ręki. Ale nie tylko, podał on wówczas także, że udawało mu się to wiele razy, ponieważ H. W. po wyrwaniu jednego fragmentu umywalki „łapał” za kolejne i niemi go atakował. Co godne uwagi, oskarżony skupił się na „tłumaczeniu” mechanizmu powstania u H. W. ran ciętych po stronie wewnętrznej dłoni. Tymczasem u pokrzywdzonego stwierdzono również rany na grzbietowej powierzchnie ręki, gdzie biegła stwierdziła, że mechanizm ich powstania jest taki sam, jak ran na powierzchni dłoniowej, tj. noszą one cechy tzw. uszkodzeń obronnych.

W analizowanym aspekcie pozostaje jeszcze jedna kwestia. Wyjaśniając w toku śledztwa w dniu 18 kwietnia 2016 roku S. B. (1) podał, że H. W. używając fragmentu umywalki „dostał się” do jego gardła, co wnioskuje z tego, że ma obrażenia w postaci strupa pod brodą. Jego wystąpienie zostało potwierdzone przez przesłuchującego oskarżonego funkcjonariusza policji. Jak również wynika z protokołu oględzin osoby z dnia 20 kwietnia 2016 roku (k. 121 – 122) wraz z dokumentacją zdjęciową (k. 916). Zwrócić jednak należy uwagę, że podczas oględzin osoby oskarżonego, które miały miejsce w dniu 11 kwietnia 2016 roku o godzinie 12.40, takiego obrażenia u oskarżonego nie stwierdzono (k. 19 – 20). O jego braku również świadczy szczegółowa analiza dokumentacji zdjęciowej z przebiegu oględzin (w szczególności fotografii od nr D. (...) do nr D. (...)). Problemem tym zajęła się również biegła J. W. (1), o czym mowa na stronie 6 jej opinii dotyczącej oskarżonego S. B. (1), wnioskując, że powyższe dane nie dają podstaw do przyjęcia, że do powstania otarć naskórka na przedniej powierzchni szyi S. B. (1) doszło w czasie opiniowanego zdarzenia. Dodając, że opisana i sfotografowana w dniu 20 kwietnia 2016 roku zmiana urazowa na przedniej powierzchni szyi nie jest raną ciętą. Swoje wniosku w tym zakresie biegła podtrzymała w całości na rozprawie, po ponownej analizie przywołanej dokumentacji zdjęciowej. W przekonaniu Sądu rodzi to kolejny wniosek w procesie oceny wyjaśnień oraz postawy oskarżonego S. B. (1) i to wniosek z jego punktu widzenia niekorzystny. Zdaniem bowiem Sądu meriti, powyższe wykazuje nie tylko, iż wyjaśnienia, w których przekonywał o ugodzeniu go fragmentem umywalki przez H. W. w brodę, maja charakter niewiarygodny, zaś okoliczność ta okazała się nieprawdziwa. Także daję kolejne podstawy do kwestionowania tak skonstruowanej przez niego wersji sprowadzającej się do przedstawienia H. W. jako napastnika oraz jego osoby jako osoby działającej w obronie koniecznej. Wreszcie świadczy, że oskarżony podejmował działania, które można zakwalifikować jako mataczenie w sprawie. Na potrzeby bowiem określnej linii obrony prezentowanej w wyjaśnieniach, podjął się on fizycznych czynności zmierzających do ingerencji, zniekształcenia swojego rodzaju (z zasady obiektywnego) materiału dowodowego, jakimi są obrażenia, które miał on doznać w czasie analizowanego zajścia. To po raz kolejny rzuca negatywne światło na całość prezentowanych przez S. B. (1) wyjaśnień. W szczególności tych, w których przekonywał on o odpieraniu kierowanego na niego ataku. Takim jego twierdzeniom przeczą również relacje osób, które miały do czynienia z oskarżonym w bliskiej odległości czasowej po inkryminowanym zdarzeniu. Mowa tu zeznaniach P. S., który podał, że S. B. (1) oświadczył mu, że „zapewnił im trochę atrakcji przed południem” oraz o relacji świadka T. R., który podał, że w jego obecności S. B. (1) miał oświadczyć, że H. W. „wkurzał go od rana i zasłużył sobie”.

Pozostając przy przedmiotach, które mogły zostać użyte podczas zdarzenia. W toku oględzin celi nr 23 (k. 8 - 9) dokonano zabezpieczenia metalowego ostrza nożyka do golenia. Wypowiadając się na temat możliwości spowodowania obrażeń u pokrzywdzonego lub oskarżonego tym przedmiotem biegła J. W. (1) zaopiniowała, że można praktycznie to wykluczyć. Chyba, że do tego narzędzia była przymocowana jakaś rękojeść. Wówczas mogło dojść do powstania płytkich powierzchownych ran. W trakcie kolejnych czynności prowadzonych w spawie ustalono, iż podczas sprzątania przez osadzonych celi nr 23 znaleziono tam i następnie zabezpieczono (k. 455 – 457, k. 462 – 463, k. 895 - 896) metalowy przedmiot przypominający nóż. Formułując uzasadnienie aktu oskarżenia oskarżyciel publiczny przyjął w nim, że S. B. (1) zaczął używać przemocy wobec H. W. wykorzystując posiadane przez siebie narzędzie przypominające nóż, który sam zrobił. Dalej, że oskarżony próbował nim pociąć H. W.. Ten zasłaniając się rękoma doznał obrażeń dłoni. Jednak wykorzystując swoją przewagę oraz posiadanie „noża” S. B. (1) zdołał przewrócić pokrzywdzonego na podłogę. Zdaniem Sądu meriti, przyjęcie za prokuratorem powyższego ustalenia musiałoby się spotkać z zarzutem dowolności. Wprawdzie biegła specjalista z zakresu medycyny sądowej zaopiniowała, że obrażenia na rękach oskarżonego i pokrzywdzonego mogły powstać wskutek użycia takiego narzędzia, to jednak na wykazanie jego rzeczywistego wykorzystania przez oskarżonego brak jest w sprawie dowodów. Podkreślić po pierwsze trzeba, że przedmiot ten nie został zabezpieczony w trackie oględzin miejsca zdarzenia, zatem brak jest procesowej więzi łączącej fakt jego odnalezienia z omawianym zajściem. Po drugie, S. B. (1) zaprzecza by narzędzie to miało jakikolwiek związek z omawianym zajściem. Sąd zaś nie dysponuje dowodami przeciwnych, które pozwoliłyby ocenić te wyjaśnienia jako niewiarygodne. W szczególności w sytuacji, kiedy biegła J. W. (1) zaopiniowała, że na podstawie ran nie jest w stanie wskazać konkretnego narzędzia, które została użyte. Może jedynie wskazać, jaki to był rodzaj narzędzia, tj. że było to narzędzie ostrokrawędziste.

W przekonaniu Sądu meriti o niewiarygodności linii obrony przyjętej przez oskarżonego, która opierała się na forsowaniu wersji, że to on został zaatakowany przez H. W., świadczy nie tylko wykazana powyżej niespójność w przedstawieniu powodów, którymi kierować się miałby w tym ataku H. W., czy też wnioski wywiedzione przez Sąd w oparciu o ilość i charakter obrażeń doznanych przez obu uczestników omawianego zdarzenia. Także bowiem (choć pośrednio) świadczy o tym analiza dowodów odnosząca się do postawy oskarżonego i pokrzywdzonego jako osadzonych oraz do ich zachowania w nieodległym czasie poprzedzającym inkryminowane zdarzenie. Rozpytani na tę okoliczność świadkowie J. W. (2), J. S. (2), P. C. (2), A. P., M. S. (3), R. K., P. S., T. R., Ł. K., D. K., B. S., K. P. (1), A. N., Z. M., K. M., T. B. i A. C. podali, że nie mają wiedzy na temat zachowania się oskarżonego w Zakładzie Karnym przed inkryminowanym zdarzeniem. Nie mają również wiedzy na temat zachowania H. W. w tym okresie, ani też na temat wzajemnych relacji tych osób. Na temat konfliktów występujących pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym nie miał również wiedzy terapeuta zajęciowy w pawilonie (...) S. W. (k. 1664v – 1665, k. 398). Wyrażał się on podobnie o obu osadzonych. Wskazał on, że S. B. (1) niczym się nie wyróżniał, był spokojnym osadzonym. Odnosząc się do H. W. zaś podał, że był on spokojnym człowiekiem, nie zgłaszał mu nigdy żadnych problemów oraz konfliktów. Podobnie zeznał oddziałowy M. S. (1) (k. 7v, k. 481, k. 1642 – 1642v) podając, że nigdy nie miał problemów z osadzonymi w celi nr 23 i nie zgłaszali mu oni nigdy problemów między sobą. Zeznał, że S. B. (1) był zamknięty w sobie, wcześniej dokonał samookaleczenia, zaś H. W. był bardzo spokojnym, bezkonfliktowym osadzonym, zarówno w relacjach z administracją, z funkcjonariuszami jak i współosadzonymi. Również oddziałowy R. B. (k. 12 – 12, k. 601) wskazywał, że ani oskarżony ani pokrzywdzony nie zgłaszali mu wcześniej żadnych problemów. H. W. był według niego cichy i spokojny, na nikogo się mu nie skarżył. Oddziałowy M. C. zeznał (k. 1860v), w tym zakresie, że nie miał żadnych problemów z oskarżonym. Jeśli zaś chodzi o pokrzywdzonego opisał go jako niewysokiego, szczupłego, starszego mężczyznę, który był jeszcze spokojniejszy od S. B. (1). Dodał, że nie pamięta, aby w ich celi dochodziło do konfliktów, aby skazani na siebie narzekali, czy też, by któryś z nich zgłaszał jakieś pretensje co do współosadzonych. Temu by posiadał informacje co do konfliktów w celi nr 23 zaprzeczała również psychologa działu penitencjarnego B. P. (k. 434, k. 1715v). Zeznała ona, że nie wie by miały tam miejsce zależności emocjonalne, materialne czy seksualne. Żaden z osadzonych się jej nie skarżył. Podnosiła, że H. W. był osobą spokojną, nie było z nim problemów i nie pamięta, by na coś się skarżył. Podobnie o H. W. wyrażała się świadek M. P. (k. 1091 – 1092) która pracowała jako wychowawca w oddziale terapeutycznym do grudnia 2015 roku. Z kolei S. B. (1) określiła jako osobę wyciszoną, o obniżonym nastroju. Świadek nie przypomina sobie, aby oskarżony przejawiał agresje. Nie przypomina sobie również, aby skarżyli się oni na jakieś osoby w celi. Także inny wychowawca pracujący na tym oddziale do grudnia 2015 roku, A. O. podał (k. 1071 – 1072, k. 1792v), że S. B. (1) nie sprawiał w tamtym czasie większych problemów wychowawczych. Zdarzały się natomiast u niego okresy obniżonego nastroju polegające na myślach rezygnacyjnych. Natomiast H. W. niczym się nie wyróżniał, był spokojny, lubił spokój i ciszę, manifestował swoją wiarę katolicką, nosił różaniec, był chętny do udziału w zajęciach. Świadek nie pamięta by miały miejsce konfliktowy pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym. Dodał, że w czasie wykonywania przez niego obowiązków na oddziale terapeutycznym skład celi mieszkalnej nr (...) w osobach R. J., P. C. (1), S. B. (1) i H. W. był optymalny. Nie docierały także wtedy do niego sygnały ze strony H. W., że chce zmienić celę. G. F. - wychowawca w oddziale (...) – zeznał (k. 1163, k. 394 - 395), że miał z osadzonymi w celi nr 23 do czynienia zaledwie od 4 miesięcy. Dodał, że nic nie wskazywało na wystąpienie takiej sytuacji, ponieważ skazani nie zgłaszali żadnych uwag ani pretensji co do osadzenia. Nie za wiele też był w stanie zeznać na temat relacji pomiędzy tymi osadzonymi. Żaden z osadzonych w celi nr 23 nie zgłaszał mu wcześniej kłopotów i zatargów albo tego, by ktoś obawia się o swoje bezpieczeństwo. Twierdził również, że także inni osadzeni nie zgłaszali mu zagrożenia dla osób przebywających w celi nr 23. Podał, że między H. W. a S. B. (1) nie było żadnych zależności zarówno emocjonalnych, finansowych jak i seksualnych. Jednocześnie jednak podtrzymał on te zeznania z postępowania przygotowawczego, z których wynika, że miało miejsce zgłoszenie konfliktu w tej celi mieszkalnej, który dotyczył niepodzielenie się kawą przez R. J. ze S. B. (1). Przy czym osadzeni mieli dojść do porozumienia i nie żądali zmiany składu celi. Słuchana w tym zakresie zatrudniona w charakterze pielęgniarki K. W. (1) zeznała (k. 1859v), że w jej ocenie cela, w której osadzeni byli oskarżony i pokrzywdzony była jedną z najspokojniejszych cel. Dodała, że oskarżony był raczej spokojny w porównaniu do innych osadzonych, którzy nieraz przychodzą na oddział terapeutyczny. Na temat oskarżonego, pokrzywdzonego oraz panujących w celi nr 23 relacji wypowiedziała się również kierownik Oddziału Terapeutycznego B. K. (k. 407, k. 1085, k. 1790v - 1791). Podała ona między innymi, że osadzeni w celi nr 23 żyli zgodnie. Według jej oceny dobór osób w tej celi był prawidłowy. Zarówno H. W., S. B. (1) jaki i inni osadzeni nie zgłaszali problemów w celi. Pierwszy jedynie czasem narzekał na zbyt głośną muzykę. Zaznaczyła, że H. W. nigdy osobiście nie zgłaszał jej chęci zmiany celi. Zaprzeczył też takiej woli, po tym jak zapytała go o to po interwencji K. K. (2) w jego sprawie. Świadek zeznała, że oskarżony natomiast zgłaszał czasem, że nie ma papierosów i inni nie chcą się z nim dzielić. Tłumaczyła, że jedyna sytuacja problemowa jaka była w tej celi to nieporozumienie dotyczące papierosów między S. B. (1) i R. J., która została wyjaśniona i nie trzeba było zmieniać składu celi. Według niej w celi nie było żadnych zależności emocjonalnych, finansowych czy seksualnych. Nie było też tam żadnego nieformalnego przywódcy. Jej zdaniem ani S. B. (1) ani H. W. nie mieli żadnych konfliktów w pawilonie z innymi osadzonymi. Podczas jej pracy ze S. B. (1) nie zauważyła, aby prezentował postawę agresywną. S. B. (1), był spokojny, nie sprawiał problemów, miał momenty załamania związanego z dożywotnim odbywaniem kary pozbawienia wolności i brakiem kontaktu z rodziną. Był bardziej skryty, wycofany, ale funkcjonował poprawnie. Jeżeli chodzi o H. W. to zdaniem świadka, osadzony ten był spokojny, niekonfliktowy. Nie było z nim żadnego problemu i nie wykazywał on żadnych zachowań agresywnych. Dodała, że nie było żadnych symptomów, że w celi nr 23 coś takiego się może wydarzyć. Jeżeli chodzi o S. B. (1) to bardziej się obawiali z jego strony zachowań autoagresywnych. Tłumaczyła, że do czasu tego zdarzenia przez dwa lata była na oddziale terapeutycznym i przez ten czas oskarżony nie zachowywał się nieracjonalnie i nieadekwatnie do sytuacji. Świadek przyznała ponadto, że przebywający w tej samej celi R. J. był tam silną postacią. Nie wie jednak, czy wydawał innym osadzonym polecenia, czy też płacił współosadzonym kawą czy herbatą za usługi.

Zwrócić jednak należy uwagę, że w aktach sprawy znajduje się dokument w postaci kserokopii protokołu z posiedzenia zespołu terapeutycznego z dnia 31 marca 2016 roku (k. 435), w 4 punkcie którego znajduje się zapis o zmianie osadzenia S. B. (1) poprzez przeniesienie go do celi mieszkalnej nr (...). Rozpytani na tę okoliczność B. K. (k. 1791 – 1701v), K. W. (3) (k. 1895 – 1860), S. W. (k. 1859 – 1859v) i M. C. (k. 1861v - 1862) potwierdził swój udział w wymienionym posiedzeniu. Nie byli jednak w stanie w sposób jednoznaczny udzielić odpowiedzi na pytanie co było powodem zredagowania takiego zapisu, a także dlaczego ostatecznie do przeniesienia S. B. (1) z celi mieszkalnej nr (...) do celi mieszkalnej nr (...) nie doszło. Podobnie jednoznacznej odpowiedzi na te pytania nie był w stanie udzielić słuchany w charakterze świadka dyrektor Zakładu Karnego w C. W. B. . Zajął on ogólne w tym zakresie stanowisko, kiedy to podał (k. 1078), że w takim oddziale, na jakim znajdowali się oskarżony i pokrzywdzony, tj. w oddziale terapeutycznym, do konfliktów, sprzeczek, czy zatargów dochodzi praktycznie codziennie. Wynika to z kategorii osób tam osadzonych. Tłumaczył, że pracownicy w każdym przypadku oceniają wagę tych konfliktów. Często te spory po 3 godzinach, czy dniach nie maja już miejsca, a często trzeba osadzonych od siebie izolować. Dodał, ze jeśli chodzi o cele nr 23 osadzeni tam skazani byli dość długo ze sobą, bo prawie pół roku, co jest wyjątkowo rzadkie w tym oddziale. Zdaniem świadka byli oni tak długo w jednej celi mieszkalnej ponieważ nie dochodziło tam do poważnych konfliktów. Dodał, że on nie miał żadnego sygnału wcześniej, że pomiędzy tymi osadzonymi są jakieś nieporozumienia. Sytuacje z brakiem faktycznego przeniesienia S. B. (1) do celi nr 8 świadek podsumował w ten sposób, że po posiedzeniu zespołu terapeutycznego uznano widocznie, że zmiana osadzenia nie jest już potrzebna i dlatego do niej nie doszło. Jednocześnie jednak nie można nie dostrzec, że psycholog B. P. , która miała z oskarżonym zawodowy kontakt przez prawie 4 lata wyraziła przekonanie (k. 434), że gdyby S. B. (1) został szybciej przeniesiony do innej celi, to H. W. by żył. Podała przy tym (k. 1716), że nie wie dlaczego oskarżony nie został przeniesiony do celi nr 8. Pamięta tylko, że jak rozmawiała z kierownik B. K., to ta oświadczyła jej, że oskarżony jest w celi 23 bezpieczny. Nie można także nie dostrzec tego, że wychowawca G. F. , choć twierdził, że obaj tj. S. B. (1) jak i H. W. byli spokojnymi osadzonymi, to dodał, że H. W. nie stwarzał problemów wychowawczych, natomiast S. B. (1) w krótkim czasie poprzedzającym zdarzenie dokonał samookaleczenia (k. 394v). Zwrócić należy też uwagę, że lekarz M. K. zeznał (k. 388), że nie ma on bliższej wiedzy na temat H. W.. Natomiast jeżeli chodzi o oskarżonego, określił go jako osadzonego, który często był u niego na wizytach jako u lekarza ogólnego. Według świadka, S. B. (1) miał problemy emocjonalne i próbował manipulować administracją Zakładu Karnego w Czarnym w celu zmiany współosadzonych oraz zmiany celi.

Na temat osób pokrzywdzonego oraz oskarżonego, a także relacji panujących w celi nr 23 wypowiadali się również inni osadzeni. Świadek K. C. (k. 484) podał, że zarówno oskarżony jaki pokrzywdzony byli dla niego osobami spokojnymi i przy nim zawsze zachowywali się normalnie. S. P. podał (k. 1826 – 1826v, k. 1249), że kojarzy jedynie S. B. (1), z którym kiedyś przebywał na jednej celi. Dodał, że oskarżony był spokojnym osadzonym, a jego z nim relacje układały się dobrze. Podobnie S. B. (2) zeznał (k. 1287v, k. 2216v - 2217), że podczas wspólnego osadzenia oskarżony zarówno w stosunku do niego jak i do innych oskarżonych zachowywał się normalnie, był spokojny, nie był agresywny i nie może o nim powiedzieć nic złego. Według świadka także H. W. nie był agresywny, jak miał odbicia to tak troszkę pokrzyczał czy coś tam, a już potem się uspakajał. Świadek dodał, że relacje między S. B. (1) a H. W. były w porządku, nie było żadnych konfliktów i on nie wie co oni mieli miedzy sobą. A. K. podał (k. 416 – 417, k. 1712), że H. W. był nieszkodliwym, starszym gościem. Dodał, że nie wie nic na temat konfliktów w celi nr 23, w szczególności związanych z kawą i papierosami. Także, że w dniu zdarzenia przebywał w celi nr 9, do której przeniesiono S. B. (1) na czas nieobecności pozostałych współosadzonych w celi nr 23. Przyznał, że w istocie S. B. (1) nie został tego dnia poczęstowany kawą oraz papierosem, ale jednocześnie według świadka, oskarżony nie okazywał z tego powodu zdenerwowania. Na rozprawie świadek tłumaczył, ponadto, że kawa i papierosy stanowią naturalny powód konfliktów w pawilonie (...), ponieważ zawsze ich brakowało, a osadzeni bez kawy i papierów nie funkcjonowali prawidłowo. Opisując pobyt oskarżonego w celi nr 9 świadek B. B. potwierdził (k. 419v, k. 2062v), że S. B. (1) nie został wówczas poczęstowany kawą i papierosem, dodając, że z tego powodu nie był on agresywny, był troszeczkę, delikatnie zdenerwowany. Świadek zeznał także, że oskarżony chciał w zamian za kawę i herbatę „sprzedać” im kartę telefoniczną. Jednocześnie wypowiadając się na temat H. W. podał, że nie myśli, żeby był on agresywny. Zdaniem świadka był to naprawdę spokojnym człowiekiem, nikomu nigdy nie zaszedł za skórę. Wypowiadając się o oskarżonym inny świadek przebywający w celi nr 9 J. O. (k. 422v, k. 1716) podał, że ten zachował się wówczas jak zawsze, tj. siedział i nic nie mówił. Świadek do opisu oskarżonego użył słów: „dziwny człowiek”. Natomiast jeżeli chodzi o H. W. podał, że ten raczej nikomu nie przeszkadzał. Dodał jednocześnie, że przed zdarzeniem słyszał, że w celi nr 23 reszta współosadzonych nie chciała siedzieć ze S. B. (1), że miała z nim problemy. Podobnie zeznał osadzony w celi nr 9 Z. C. (k. 427v, k. 1717 – 1717v) potwierdzając, że oskarżony nie otrzymał wówczas tytoniu, ale zachowywał się jak zawsze, spokojnie. Dodał, że S. B. (1) był specyficzny i trudny do zrozumienia, zaś znany mu H. W. był spokojnym, starszym człowiekiem. K. W. (2) także przebywający w celi nr 9, zeznał (k. 593), że nie ma on wiedzy na temat relacji panujących w celi nr 23. Jednocześnie podał, że H. W. był spokojny, w ogóle nie był konfliktowy. Już natomiast jeżeli chodzi o oskarżonego podał on, że ten był zaczepny. Kiedy nie miał co zapalić, albo nie miał kawy, to denerwował się, był nerwowy. Świadek dodał, że tak też było w dniu zdarzenia. Oskarżony chciał im „sprzedać” słodzik za papierosy, ale oni nie mieli papierosów. Świadek A. B. podał (k. 2058v – 2059 - błędnie wpisane nazwisko, k. 2060v), wskazał, że nie znał H. W., natomiast z oskarżonym S. B. (1) był przez 2 -3 dni na jednej celi. W jego ocenie oskarżony jest milczącym człowiekiem i nie rozmawiali ze sobą.

Idąc dalej. Świadek P. C. (3) był w stanie wypowiedzieć się jedynie na temat S. B. (1). Podał on (k. 487), że przebywał z nim w jednej celi, ale ze względu na to, że opowiadał on cały czas o zbrodniach jakie popełnił na wolności, świadek wniósł o jego przeniesienie do innej celi. Inny słuchany w sprawie osadzony K. G. (1) podał (k. 413 – 414, k. 1708v – 1709), że H. W. był spokojnym człowiekiem. Widywał na siłowni H. W., który próbował tam coś ćwiczyć i z nim rozmawiał. Ten raz uskarżał się mu na problemy i liczne konflikty w celi mieszkalnej, w której przebywał. Miało to wynikać zarówno na skutek działań oskarżonego jak i jeszcze jednego osadzonego. Mówił mu, że ma już dość tego, że ktoś cały czas chce od niego tytoń, a polega to na ciągłym żebraniu tytoniu, aż się ktoś pokłóci. Dodał, że H. W. nie wskazał na konkretną osobę. Świadek zeznał, że według jego wiedzy H. W. zgłaszał do administracji ten problem, zwłaszcza problemy dotyczące współosadzonego S. B. (1). A także, że w dniu zdarzenia mówił mu, że źle się czuje i nie spał całą noc. K. G. (1) wskazał także, że ma on wiedzę, że w celi nr 23 był konflikt pomiędzy S. B. (1) a osadzonym tam kucharzem. Oskarżony nie miał żadnej pomocy, a kucharz bawił się jego sytuacją dając mu papierosy, kawę celem wykonania w zamian jakiś prac. W podobnym tonie wyrażał się świadek S. S. (k. 2173v), osadzony wcześniej, tj. do 18 marca 2016 roku w celi mieszkalnej nr (...). Zeznał on, że w sąsiadującej celi nr 23 zdarzyły się codziennie hałasy. Słyszał jak R. J. wyzywał S. B. (1), który cicho siedział. Natomiast H. W. chodził i prosił o przeniesienie, choć nie mówił dlaczego. Świadek dodał, że z tego co wie to to także oskarżony chciał się przenieść na inną celę. Podobnie świadek K. S. zeznał (k. 2057v – 2058), że kiedy czasami rozmawiał z H. W. przez okno, to ten mówił, że jest mu w celi nr 23 źle, że chodził do wychowawcy z prośba o zmianę celi. Świadek dodał, że H. W. nie mówił szczegółowo dlaczego mu jest tam źle oraz co się działo w celi. Dodał także, że oskarżonego niezbyt dobrze zna, ale z jego punktu widzenia nie może o nim powiedzieć nic złego, nie był on ani agresywny, ani uciążliwy.

Kontynuując, świadek H. J. (k. 1237v, k. 1823v – 1827v) oceniał H. W. jako człowieka spokojnego. Natomiast odnośnie oskarżonego wskazał, ze podczas kiedy wcześniej był osadzony z nim w jednej celi, S. B. (1) był zamknięty w sobie, małomówny, miał czasami napady agresji, wybuchy i zachowywał się dziwnie. Tłumaczył, że zazwyczaj chodziło wtedy o tytoń, kawę lub herbatę. Miały miejsce konflikty słowne, które głównie dotyczyły papierosów, bo oskarżony nie miał co palić. Ale także chodziło o całokształt, o osobę oskarżonego i to za co siedział w więzieniu. Również pozytywnie o H. W. wypowiadał się świadek N. G. (k. 1240v – 1241, k. 2059v - 2060), wskazując, że był on starszym i schorowanym mężczyzną. Był spokojny, zrównoważony, nie zaczepiał innych, nigdy się nie awanturował. Świadek nie miał natomiast wiedzy na temat osoby oskarżonego oraz stosunków panujących w celi nr 23. Słuchany w sprawie M. S. (4) podał zaś (k. 1243v – 1244), że podczas wspólnego z nim osadzenia S. B. (1) nie miał z nim żadnych konfliktów, ale wobec innych osadzonych był agresywny. Świadek dodał, że oskarżony był nerwusem, o byle co rzucał się z „łapami” do innych oraz, że parokrotnie był świadkiem jak oskarżony poszarpał się z innymi skazanymi i kierował do innych osadzonych gróźb pozbawienia ich życia. Szeroko na temat oskarżonego, pokrzywdzonego oraz warunków panujących przed omawianym zdarzeniem w celi nr 23 wypowiedział się natomiast świadek K. K. (2) (k. 575 – 576, k. 1854v- 1855v). Podał między innymi, że w celi tej przebywał około tydzień w czasie, kiedy H. J. był umieszczony w celi izolacyjnej. Zeznał, że H. W. był spokojnym, bezkonfliktowym osadzonym. Jeżeli chodzi o oskarżonego zeznał on, że pozostawał w ostrym konflikcie ze S. B. (1), w skutek którego został on przeniesiony do celi nr 21. Świadek wskazywał także, na swoją wiedzę odnośnie relacji osadzonych w celi nr 23, kiedy przebywał tam R. J., podnosząc, że ten ostatni „sprawował władzę” nad pozostałymi, znęcał się nad współosadzonymi. Skłócał S. B. (1) i H. W., w szczególności jeżeli chodzi o możliwość korzystania przez nich z jego tytoniu. Dodając, że z celi tej nagminnie dochodziły odgłosy awantur. Zeznał także, że H. W. narzekał na S. B. (1) i R. J.. Zarówno H. W. jak i on sam chodzili do kierownik B. K. z prośba o przeniesienie H. W. na inną cele, do czego jednak nie doszło. Wskazał ponadto, że w poprzedzający dzień zdarzenia piątek doszło do konfliktu pomiędzy S. B. (1) a H. W., na który służba więzienna nie zareagowała.

Obiektywnie przyjmując uznać trzeba, że najbliższy kontakt z H. W. i S. B. (1) mieli osadzenie z nimi w jednej celi P. C. (1) i R. J.. Pierwszy z nich wypowiadając się w tym zakresie w toku śledztwa podał (k. 371v – 373), że w celi nr 23 panowała atmosfera spokoju i zgody. Każdy z nich żył swoim własnym życiem. Nie było tama żadnych zależności materialnych, emocjonalnych czy seksualnych. Dodał, że nie był on świadkiem żadnych konfliktów, czy przemoc fizycznej pomiędzy S. B. (1) a H. W., choć przyznał, że o ile H. W. pozytywnie się odnosił do oskarżonego, o tyle S. B. (1) prezentował postawę negatywną wobec pokrzywdzonego, gdy ten nie chciał go poczęstować tytoniem lub kawą. Wtedy nie rozmawiał z nim i go ignorował. Świadek dodał, że on nie dostrzegł sygnałów wskazujących, że może dojść do takiego zdarzenia. Choć wskazał, na sytuację z marca 2016 roku, podczas której H. W. informował współosadzonych, że zostało mu 21 miesięcy do końca kary, zaś S. B. (1) oświadczył, używając słów wulgarnych (k. 372), że będzie tak „jak dożyje…” A także na inną sytuację, podczas której S. B. (1) odgrażał się H. W. za to, że ten wypominał mu papierosy. Podtrzymując swoje zeznania z toku śledztwa świadek ten uzupełnił je na rozprawie (k. 2124v – 2126v) między innymi wskazując, że w celi nie było nieformalnego przywódcy i jego zdaniem nie był nim R. J.. Podał, że S. B. (1) był w miarę spokojny, tylko czasem miał „takie podrygi złości do tego dziadka”. To, zdaniem świadka, mogło wynikać z tego, że „ten dziadek” dostawał papierosy i kawę i to mogło w oskarżonym wzbudzać zazdrość. Dodał, że na początku ich pobytu oskarżony i pokrzywdzony może raz „się szarpnęli”, ale to się kończyło na krzykach. To krótko trwało, przy nim ze trzy razy. Chodziło o to żeby jak oskarżony nie miał co zapalić bądź wypić kawę to „lekki nerw był” u oskarżonego, bo czasami „dziadek miał” i nie chciał się podzielić. Wskazał, że S. B. (1) jak nie miał co palić to był nerwowy, ale on to dusił w sobie, nie pokazywał żadnej złości. Jednocześnie P. C. (1) zeznał, że za wiele nie może powiedzieć co się działo w celi, bo on chodził do pracy od 7:00 do 15:00 od poniedziałku do piątku i czasami w sobotę, a oskarżony w jego i R. J. obecności był wyciszony, bo się bał i „nie pokazywał rogów”. Natomiast „dziadek” nic nie mówił, czy w czasie ich nieobecności coś się działo. Nie wie też nic na temat konfliktu S. B. (1) z R. J.. Wie, że R. J. chciał, by go przenieśli, bo nie chciał być w jednej celi z oskarżonym. Nie słyszał natomiast, aby oskarżony chciał przenieś się na inną celę, albo żeby chciał aby kogoś innego przesili na inną celę. Nie słyszał też, żeby H. W. wnosił o jego przeniesienie na inną celę. On sam też nie wnosił o to aby został przniesiony na inną celę, lub żeby kogoś innego przenieśli na inną celę. Przyznał jednocześnie, że S. B. (1) sprzątał oraz prał dla R. J. w zamian za papierosy, a wcześniej za kawę i papierosy budził R. J. do pracy. R. J. zeznał z kolei w postępowaniu przygotowawczym (k. 369, k. 429 – 430). że w celi nr 23 był spokój, nie było konfliktów pomiędzy osadzonymi, w tym między S. B. (1) a H. W.. Żaden z nich nie miał tez napadów agresji. Zaprzeczał jednocześnie, by rządził on w celi, terroryzował i wydawał innym polecenia, czy też by posługiwał się, manipulował i prowokował H. W. i S. B. (1), wykorzystując swoją dostępność do tytoniu i kawy. Tak sytuację w celi przedstawiał również będąc słuchanym przed Sądem (k. 1719 – 1721). Przyznał jednocześnie, że jakieś tam utarczki słowne między S. B. (1) a H. W. były, choć nie wie czego dotyczyły, ale nie było żadnej bójki, żadnych agresji. Dodał, że nie dotarła do niego informacja, że oskarżony miał być przeniesiony na cele nr 8. Nie wie z jakiego powodu mógłby być przeniesiony oraz nie wie, czy ktoś wnioskował o takie przeniesienie. Nie dotarły także do nie żadne informacje, by H. W. skarżył się na relacje w celi. Tłumaczył, że do zdarzenia nie było żadnych symptomów wskazujących, że dojdzie do takiej tragedii. S. B. (1) nie wykazywał żadnej agresji, wydawał się normalnym skazanym. H. W. był spokojny, mówił na niego: (...). Jednocześnie odpowiadając na pytanie oskarżonego przyznał, że dawał S. B. (1) tytoń za budzenie i robienie kawy oraz za wykonywanie obowiązków w celi, tłumacząc, że to nie było wykorzystywanie, tylko wzajemna przysługa.

Pamiętając o rygorze wynikającym z treści art. 424 k.p.k. co do zwięzłości uzasadnienia, uznać jednak trzeba, że dla zobrazowania „tła” towarzyszącego analizowanemu zdarzeniu, powyższe „sprawozdanie” musiało mieć miejsce. Lektura wyjaśnień złożonych przez oskarżonego na rozprawie, zeznań słuchanych w sprawie świadków, których dotyczyła przeprowadzona powyżej analiza, a także wskazana dokumentacja w postaci protokołu posiedzenia, prowadzi bowiem do wniosku, iż w istocie relacje jakie panowały pomiędzy osadzonymi przebywającymi w celi nr 23 nie były relacjami w pełni prawidłowymi. Takie ustalenia należało poczynić pomimo deklaracji prezentowanej przez większość funkcjonariuszy Służby Więziennej zatrudnionych w Zakładzie Karnym w C.. Tym bardziej, że w zakresie oceny osoby S. B. (1) pozostają one niespójne ze (sporządzonymi wprawdzie w późniejszym okresie) opiniami o skazanym, z których wynika, że zachowanie S. B. (1) podczas odbywania kary jest zmienne z przewagą zachowań negatywnych oraz, że był on kilkunastokrotnie kary dyscyplinarnej. Takie ustalenia należało poczynić także pomimo formalnych deklaracji prezentowanych przez świadków R. J. i P. C. (1) co do braku występowania zależności materialnych w celu nr 23. Tym bardziej, że zależności te wynikają również z treści ich zeznań. Do takich deklaracji należało podejść zatem ostrożnie, mając na uwadze osobisty interes, w szczególności R. J., by ich nie ujawniać. Uzasadnionym jest również uznanie, że w celi tej występowały określone konflikty i to tego rodzaju, że – obiektywnie patrząc - mogły one leżeć u podstaw wydania opinii o przeniesieniu oskarżonego S. B. (1) do innej celi mieszkalnej. W szczególności chodzi o nieporozumienia pomiędzy R. J. a S. B. (1), które związane były w znacznej mierze z możliwością korzystania przez S. B. (1) z tytoniu czy kawy, którymi dysponował R. J.. A także pomiędzy S. B. (1) a H. W., które były związane z udostępnianiem oskarżonemu tych produktów. Wnioskować również należy, że okoliczność, iż w czasie osadzenia oskarżony S. B. (1) miał trudności w dostępie do tytoniu, a w związku z tym nie zaspokajał w tym zakresie swoich potrzeb, była okolicznością dla niego uciążliwą, mogącą mieć wpływ na sposób jego funkcjonowania. Także, że H. W. bywał obiektem oddziaływania na niego przez S. B. (1) właśnie w aspekcie zaspakajania potrzeb związanych z uzależnieniem od nikotyny. Proponowana przez prokuratora wersja, jakoby sytuacja zaistniała w badanym czasie miała związek z niezaspokojonymi potrzebami oskarżonego S. B. (1) w zakresie używania wyrobów tytoniowych, które „odbiły” się na jego stosunku do H. W. (który miał większy niż oskarżony dostęp do tych produktów), kiedy ten nie był w stanie mu pomóc w zaspokojeniu tych potrzeb, jest wysoce prawdopodobna. Wobec jednak braku jednoznacznych dowodów pozwalających na wywiedzenie takiego wniosku w sposób pewny, Sąd uznał, że przyjęcie za oskarżycielem publicznym, iż powodem zachowania S. B. (1) wobec H. W. w dniu 11 kwietnia 2016 roku była odmowa podzielenia się tytoniem przez pokrzywdzonego z oskarżonym, byłoby wnioskowaniem dowolnym i mogłoby się spotkać z zarzutem obrazy przepisu art. 7 k.p.k. W szczególności, że w wyjaśnieniach oskarżonego S. B. (1) złożonych na rozprawie znalazło się stwierdzenie (k. 1633v - 1634), że z omawianym zdarzeniem miała związek osoba kierownika Oddziału Terapeutycznego B. K.. Rozwijając wskazywał, że pomiędzy nim a H. W. dochodziło do kłótni, a często ich powodem był ich odmienny stosunek do B. K..

Zeznania świadków i powyższa analiza i nie pozwala ustalić w sposób pewny co w istocie było powodem zaistnienia zatargu pomiędzy tymi osobami, ale jednocześnie dała Sądowi obraz postaw oraz sposobu funkcjonowania oskarżonego S. B. (1) jak i pokrzywdzonego H. W. od czasu przebywania przez nich w warunkach izolacyjnych pawilonu (...) Zakładu Karnego w C. w tej samej cel mieszkalnej nr (...), tj. od dnia 31 lipca 2015 roku do dnia zdarzenia. W aspekcie relacji pomiędzy nimi wzajemnie oraz pomiędzy nimi a pozostałymi osadzonymi w tej celi. Obraz ten miał dodatkowe, istotne znacznie dla składu orzekającego z punktu widzenia oceny linii obrony forsowanej przez S. B. (1), przejawiającej się z przekonywaniu, że to on został pierwszy zaatakowany przez H. W.. Oczywiście, Sąd zdawał sobie sprawę, iż miał do czynienia z osadzonymi w oddziale terapeutycznym, w którym umieszczani są w szczególności skazani posiadający podgrupę klasyfikacyjną R-1/t skierowani do odbywania kary w systemie terapeutycznym. Dotyczy to również tak oskarżonego S. B. (1) jak i pokrzywdzonego H. W.. Wykazane zostało również, iż „problem” braku dostępu do takich produktów jak kawa czy tytoń, jest dla osadzonych w tym oddziale, istotnym elementem ich tam funkcjonowania. Dotyczyło to niewątpliwie nie tylko S. B. (1), ale i H. W.. Choć ten, wobec wykonywania drobnych prac w ramach terapii, miał mieć większe możliwości w tym zakresie niż oskarżony. Niemniej jednak nie można było nie dostrzec, iż postawa jaką w ostatnim czasie prezentował pokrzywdzony H. W. – także wobec oskarżonego - nie wskazuje, iż miałby on, jak przekonuje S. B. (1), być osobą inicjującą przemoc fizyczną wobec współosadzonego. Odmienne wnioski zaś należy wywieźć z powyższej analizy odnośnie S. B. (1). Choć bowiem z jednej strony postrzegany był on jako osoba wycofana, zamknięta w sobie, zwykle spokojna, to z drugiej w przeprowadzonych dowodach osobowych pojawiają się informacje, że (w szczególności, kiedy pozbawiony on był przez dłuższy czas dostępu do tytoniu) podejmował on zachowania agresywne słowne i fizyczne wobec współosadzonych. Co godne uwagi, zaprezentowane dowody wykazują, że z różnym natężeniem, S. B. (1) żywił pretensję wobec pokrzywdzonego H. W.. O czym miał mówić sam pokrzywdzony w rozmowach z osobami osadzonymi w innych celach.

Już tylko dla uzupełnienia rozważań podać należy, że oskarżony przekonywał skład orzekający, że podjęcie przez niego decyzji o uchwyceniu H. W. za szyję i jego „podduszeniu”, było spowodowanego tym, że nie mógł on sobie dać rady podczas szarpaniny z pokrzywdzonym. To zaś miało wynikać z tego, że H. W. nabrał siły uczęszczając na siłownię. W przekonaniu Sądu oskarżony nadaje tej kwestii nazbyt istotne znacznie, czyniąc to celowo tak by usprawiedliwić swoje postąpienie w aspekcie jego osobistego przekonania o własnej przewadze fizycznej nad H. W.. Tymczasem z dowodów osobowych zgromadzonych w sprawie, tj. zarówno zeznań funkcjonariuszy Służby Więziennej jak i innych skazanych, wynika, że H. W. uczęszczał wprawdzie na siłownie, ale jedynie w celu spędzenia czasu poza celą i towarzyszenia innym osadzonym. Jeżeli zaś wykonywał tam jakieś ćwiczenia, to miały one charakter rekreacyjny, a nie siłowy. Co charakterystyczne, ci sami świadkowie zeznawali zgodnie, że zdecydowanie osobą silniejszą fizycznie był S. B. (1).

W świetle zatem ujawnionego w toku rozprawy głównej i omówionego powyżej materiału dowodowego uzasadnionym jest przyjęcie, iż – choć nie jest możliwym ustalenie w sposób pewny co było powodem konfliktu jaki zaistniał pomiędzy S. B. (1) a H. W., to jednak możliwym było przesądzenie, że wersja oskarżonego, według której osobą fizycznie atakującą w czasie inkryminowanego zdarzenia był H. W., on zaś wykonywał jedynie działania obrończe, nie zasługuje na akceptację. Choć bowiem w konkurencji do wyjaśnień oskarżonego, (który przekonywał, iż działał w obronie własnej) nie występowały dowody bezpośrednie, ale dowody pośrednie, tudzież fakty uboczne o charakterze poszlak prowadzące do faktu głównego, to jednak Sąd doszedł do przekonania, że wnioski zeń wywiedzione z jednej strony oraz wewnętrzna sprzeczność w relacjach oskarżonego wykazującego swoją rolę jako rolę osoby atakowanej z drugiej, dają łącznie podstawy do uznania wyjaśnień S. B. (1) w tym konkretnym zakresie jako niewiarygodnych i do jednoznacznego przyjęcia jego winy i sprawstwa w zakresie przypisanego mu ostatecznie czynu. Jednocześnie do jednoznacznego zaprzeczenia wystąpienia warunków, o jakich mowa w artykule 25 kodeksu karnego.

Koniecznym jest odnieść się jeszcze do jednej kwestii. Wprawdzie – jak wspomniano – jedynymi osobami uczestniczącymi w zdarzeniu byli S. B. (1) i H. W., to jednocześnie w osobowych źródłach dowodowych pojawiały się zeznania świadków, które wskazują, że słyszeli oni odgłosy dochodzące w tym czasie z celi nr 23. Mowa o zeznaniach A. C. (k. 429 -430, k. 1925 – 1925v), który podał, że przebywał wówczas na świetlicy w sąsiadującej, tj. w celi nr 24. Zeznał, że grała wówczas u nich muzyka, nie słyszał wołania o pomoc, ani rozmów z celi nr 23, ale słyszał odgłos jakby „rozbicia lustra”, głuche uderzenia oraz tępe odgłosy jakiś czynności przy zlewie, jakby pracę hydraulika. Mowa tu także o zeznaniach słuchanego na tę okoliczność świadka K. M. , który podał (k. 2218), że w tym dniu słyszał „jakby stłuczone kawałki”. Czy też o zeznaniach N. G. (k. 1240v, k. 2060), który zeznał, że w czasie gdy był przeprowadzany do swojej celi, to z celi nr 23 doszły do niego odgłosy awantury. Słyszał jakieś uderzenia, wulgarne krzyki, oderwanie umywalki i tłuczenie słoika. Na większą uwagę zasługują w tym zakresie zeznania K. R.. Świadek ten zeznając w toku śledztwa podał (k. 492v – 493), że przebywając w świetlicy, w celi nr 24 słyszał jakby ktoś raz wzywał pomocy, ale nie jest tego pewien. Potem nasłuchiwał, ale nic więcej już nie słyszał. Dodał, że nie zawiadomił o tym służb, ponieważ bardzo się bał i sparaliżował go stres. Potem widział na korytarzu akcję reanimacyjną innego osadzonego. Już jednak zeznając przed Sądem, świadek ten podał (k. 2063v – 2064), że nie tylko słyszał odgłos wołania o pomoc, ale także odgłos „pęknięcia”. Ale przede wszystkim, że zaczął on wówczas walić z pięści w drzwi celi. Na co miał przybyć oddziałowy, któremu powiedział, że ktoś obok w celi o pomoc woła, oraz, że jakby ktoś kogoś chlastał, albo zabijał. Po czym oddziałowy otworzył cele obok. Nie można nie dostrzec, iż na taki przebieg tego fragmentu wydarzeń nie wskazują funkcjonariusze służby więziennej M. S. (1) i R. B., którzy zeznali, że powodem otwarcia drzwi do celi nr 23 był fakt, iż S. B. (1) miał zostać doprowadzony na wizytę lekarską do lekarza psychiatry. M. S. (1) tłumaczył, że przed wejściem do celi nie słyszał żadnych odgłosów, huków z niej dochodzących, dodając, że podczas doprowadzenia na wizyty lekarskie w pawilonie panował gwar. Przyznał, że nie jest w stanie powiedzieć w jakiej odległości od celi nr 23 pozostawał przez pół godziny poprzedzające zdarzenie, wskazując, że ten był zapisany na wizytę do A. W. (1) jako ostatni (k. 480v, k. 481v, k. 1641v -1642). Podobnie R. B. podał, że żadnych niepokojących sygnałów, odgłosów bójki, czy spadającego szkła z tej celi nie słyszał. Wskazując także na panujący wówczas chaos związany z przyjęciami lekarskimi (k. 601). Zwrócić należy uwagę, że również inny funkcjonariusz służby więziennej tj. S. W. , twierdził, że w tym dniu, w związku z przyjęciami do lekarza psychiatry w pawilonie (...) panował gwar. Poszczególni osadzenie wypuszczani byli z celi, a on przeprowadzał z nimi rozmowę stojąc przy kracie oddzielającej cele skazanych od pomieszczeń administracyjnych. Następnie osadzenie przechodzili pod pomieszczenie gdzie przyjmował lekarz psychiatra. Świadek dodał, że było dość głośno i w takich warunkach nie słyszał wołania o pomoc, czy też jakiś huków. Co godne uwagi, także świadek A. B. , który – jak wynika z wykazu na karcie 1886 – 1887 osadzony był wówczas na sąsiedniej celi nr 22 - zeznał (k. 2058v – 2059 - błędnie wpisane nazwisko, k. 2060v), że nie dotarły do niego żadne charakterystyczne odgłosy z celi nr 23. Również świadek K. G. (1) zeznał (k. 414), że nie słyszał żadnego wołania o pomoc. Podobnie w tym zakresie wypowiedział się świadek K. T. osadzony wówczas w celi nr 22 (k. 22), jak i świadkowie B. B. (k. 420) i J. O. (k. 423) osadzeni w celi nr 9.

W przekonaniu Sądu meriti podsumowującego tę cześć dowodów osobowych odnoszących się do omawianego zagadnienia, wskazać trzeba, że co do zasady każda z tych relacji dotycząca czasu poprzedzającego otwarcie celi przez M. S. (1), może zasługiwać na uwzględnienie. A to biorąc pod uwagę sytuację jaka akurat panowała na oddziale (...) Zakładu Karnego w C. w dniu 11 kwietnia 2016 roku w godzinach rannych. W opisywanych przez świadków okolicznościach w istocie mogło być tak, że funkcjonariusze Służby Więziennej, będąc zajętym doprowadzaniem osadzonych na wizyty lekarskie oraz przeprowadzając z nim wstępne rozmowy, mogli nie usłyszeć odgłosów szamotaniny jaka rozegrała się w tym czasie w celi nr 23. Tak jak – według zapewnień części z przywołanych świadków – odgłosów tych nie słyszało wielu innych osadzonych. Jednocześnie nie wyklucza to z kolei przyjęcia, że część osadzonych, szczególnie ci którzy przebywali w tym czasie w celi bezpośrednio sąsiadującej z celą mieszkalną nr (...), tj. A. C. i K. R., odgłosy zdarzenia jakie zaistniało pomiędzy S. B. (1) a H. W. dosłyszeli. Wnioskowanie to jest tym bardziej uzasadnione jeżeli weźmie się pod uwagę zeznania oddziałowego M. C. (k. 1861), który podał, że z doświadczenia wie, że można coś usłyszeć pomiędzy sąsiednimi celami, ale tylko wtedy kiedy są to głośniejsze dźwięki. Dodając, że także jak w celach są okna otwarte to, żeby było coś słychać z sąsiedniej celi to musiałaby być tam głośniejsza rozmowa. Odmiennej ocenie Sądu podlegały natomiast wypowiedzi świadka K. R. w tej części, w której na rozprawie zmienił on swoją relację co do zaobserwowanych okoliczności. Tym bardziej, że nie był on w stanie w sposób logiczny i przekonywujący wytłumaczyć tak zasadniczej zmiany jego zeznań w tym zakresie. Także, że nowo podana przez niego okoliczność nie wynika z konsekwentnych zeznań A. C., z których wynika, że K. R. jedynie nasłuchiwał przy drzwiach co się dziej na korytarzu. Jednocześnie analiza zeznań złożonych przed Sądem przez K. R. pozwala na wnioskowanie, iż mają one charakter wtórny, w przeważającej mierze oparty na domniemaniach i domysłach. Kiedy pod uwagę weźmie się całość dowodów o charakterze osobowym tu omówionych, ale także w innych częściach uzasadnienia, szerszej analizie musiała także podlegać depozycja świadka K. K. (2) osadzonego w tym czasie także w pawilonie (...), dotycząca tej części, w której opisuje on własne spostrzeżenia analizowanego zdarzenia. Mianowicie zeznając w toku śledztwa (k. 576, k. 1855- 1856) podał on nie tylko, że będąc na korytarzu w czasie, kiedy H. W. wrócił do celi nr 23, słyszał on dwukrotne wołanie o pomoc (jak zaznaczył, rozpoznał wówczas głos H. W.) oraz „walnięcie” i dźwięk spadającego słoika, których miejsca pochodzenia nie mógł określić. Jak wykazano, możliwe jest założenie, że w określonych warunkach oraz miejscu przebywania, mógł on tego typu dźwięki usłyszeć. Ale także podał on, że jeden z funkcjonariuszy o imieniu M. miał również usłyszeć owe dźwięki i podszedł do dwóch, trzech pierwszych cel oraz spoglądał przez wizjery i zaniechał kontynuowania. Przypomnieć natomiast należy, iż świadek M. S. (1) konsekwentnie podawał, że wówczas podczas wykonywania swoich obowiązków nie słyszał żadnych niepokojących odgłosów z cel nr 23, czy też by ktokolwiek wołał o pomoc. Tłumaczył również, że podczas pełnienia służby bardzo często zaglądał przez wizjery w drzwiach cel mieszkalnych, aby zobaczyć czym się zajmują osadzeni. Zestawienie tych wypowiedzi z wypowiedziami świadka K. K. (2), rodzą wniosek, że K. K. (2) nie przedstawił obiektywnych informacji w tym zakresie. Sam bowiem podał, że jedynie uważa, że funkcjonariusz miał też usłyszeć wołanie o pomoc i „walnięcie” dlatego bo miał on odwrócić głowę. Przyznając następnie, że funkcjonariusz nie reagował, bo nie wyglądało aby coś się działa. Następnie podał, że uważa, że funkcjonariusz miał także usłyszeć dźwięk upadającego słoika, a to dlatego bo ten zaglądał do cel przez wizjer. Tymczasem czynność ta mogła mieć charakter rutynowy, zupełnie nie związany z wrażeniami słuchowymi jakie miał K. K. (2). Zwrócić przy tym należy uwagę, że zeznając po raz pierwszy świadek podał, że oddziałowy odstąpił od kontynuowania kontroli cel gdyż został poproszony o wpuszczenie kolejnych osadzonych do lekarza. Tymczasem w toku rozprawy świadek „zaopiniował”, że oddziałowy zlekceważył swoje obowiązki. Charakterystyczne przy tym jest, że w toku rozprawy K. K. (2) inaczej opisuje przebieg zaobserwowanego zdarzenia niż miało to miejsce w toku śledztwa. Twierdzi on bowiem pierwotnie, że poza wołaniem o pomoc, żadnych krzyków nie było słychać. Następnie został on doprowadzony do lekarza, a potem do swojej celi, gdzie usłyszał jak oddziałowy otwiera celę nr 23. Tymczasem na rozprawie podał, że będąc w swojej celi usłyszał dalszą część awantury pomiędzy S. B. (1) a H. W., tylko że H. W. już nie było słychać, a S. B. (1) krzyczał na niego, wyzywał go. Dodał także, że w tym czasie rzucane były kolejne elementy wyposażenia celi. Przekonywał również z kolei, że jak był na korytarzu to słyszał tylko odgłos szkła, a innych hałasów nie było słychać. Było zaś je dopiero słychać jak został umieszczony w swojej celi. Przy czym ustosunkowując się do powyższych rozbieżności podał, że zeznając wcześniej lepiej pamiętał okoliczności. Nie powiedział zaś o wszystkim, bo przesłuchujący go prokurator nie pozwalał mu rozwinąć wypowiedzi. To nakazuje w sposób ostrożny podejść do relacji tego świadka. Tym bardziej mając na uwadze wyrażanie przez niego negatywne nastawienie do pracowników służby więziennej. Zatem rodzi założenie, że miał on osobisty interes w takim przedstawianiu okoliczności, by nijako „przy okazji” stworzyć celowo warunki, w których funkcjonariusze (...) Więziennej pozostawaliby w zainteresowaniu organów ścigania. Powyższa analiza nakazuje również w sposób ostrożny podejść do zeznań N. G. w tym zakresie, w którym miał on być w stanie tylko podczas przechodzenia obok celi nr 23 zidentyfikować zasłyszane dźwięki w tak konkretny sposób, w jaki podał. To jest jako „odrywanie umywalki” oraz „tłuczenie słoika”.

Kontynuując. Przypomnieć trzeba, że M. S. (1) zeznał, że po wejściu do celi dostrzegł siedzącego na łóżku S. B. (1) oraz leżącego na podłodze w okolicach kącika sanitarnego H. W.. Zapytał wówczas oskarżonego „co zrobił”. Twierdził także, że lampka sygnalizacji przyzywowej została włączona dopiero przez oddziałowego R. B.. Te zaś okoliczność potwierdził w swoich zeznaniach R. B.. Wskazał, że przy celi nr 23 znalazł się bardzo szybko i zobaczył wówczas S. B. (1) siedzącego na łóżku oraz, że uruchomił wtedy sygnalizację przyzywową (k. 12, k. 601). Znaczące jest przy tym to, że ich niezależna relacja odnosząca się do tego fragmentu zdarzenia pokrywa się z wyjaśnieniami samego oskarżonego S. B. (1). Wskazał on wszak na 5 – 10 minutowy upływ czasu od momentu odstąpienia od H. W. do momentu przybycia funkcjonariusza służby więziennej do celi. Opisał również, że w tym czasie siedział na łóżku, zaś pokrzywdzony leżał na ziemi w pewnej od niego odległości. Dodając, że oddziałowy, używając słów wulgarnych i czasu przeszłego, zapytał się go co zrobił. Zaprzeczał jednocześnie, by wcześniej z celi zostały do niej wezwane służby. Sąd nie miał zatem powodów by ustalenia faktyczne w tym konkretnym fragmencie nie oprzeć właśnie na wyjaśnieniach oskarżonego S. B. (1) oraz na zeznaniach świadków M. S. (1) i R. B.. Jednocześnie skutkowało to ostrożnym oraz krytycznym odniesieniem się do zeznań świadka M. W., który podał po pierwsze (k. 2174 v – 2175), że był obecny przy drzwiach celi nr 23 w momencie, kiedy została ona otwarta przez funkcjonariusza (...) Więziennej. Po drugie, że oddziałowy powiedział wówczas do S. B. (1): „zejdź z niego”, „odłóż to na miejsce”. A także do zeznań K. G. (1), kiedy wskazał, że oddziałowy zwrócił się do oskarżonego używając czasu teraźniejszego słowami: „weź go zostaw, czemu tak robisz”, czy „puść go, dlaczego ty to robisz”. W szczególności, iż sam świadek przyznał, że miał się w tym czasie znajdować w odległości dwudziestu paru metrów od celi nr 23. Podkreślenia przy tym wymaga, że jak wynika z zapisu monitoringu z korytarza pawilonu (...) ZK C. (k. 116) w czasie, kiedy doszło do otwarcia celi nr 23 przez M. S. (1), w jego pobliżu nie było żadnego innego osadzonego, co przeczy przytoczonym wyżej zeznaniom świadka M. W.. Z tych samych powodów krytycznie Sąd podszedł do wypowiedzi K. K. (2) oraz K. G. (1), które padły z ich ust przed Sądem, że już w momencie otwarcia celu nr 23 przez M. S. (2) paliła się lampka sygnalizacji przyzywowej. Tym bardziej, że obaj ci świadkowie zeznając na tę okoliczność w toku śledztwa używali sformułowań, że mogła palić się już wówczas, czy też, że wydaje się, że paliła się już wówczas ta lampka.

Przechodząc do kolejnych rozważań, wskzazać trzeba, że Sąd odnieść się musiał do deklarowanego przez S. B. (1) twierdzenia, że nie chciał on zabić H. W.. To spowodowane było rozróżnieniem pojęcia „chcieć” w jego potocznym znaczeniu od znaczenia wynikającym z treści art. 9 § 1 i 2 k.k.. Biorąc pod uwagę całość wyjaśnień złożonych przez oskarżonego, wnioskować należy, iż jego stwierdzenie w tym zakresie przybierało znacznie potoczne. Tymczasem w przekonaniu Sądu meriti S. B. (1) działał umyślnie z zamiarem ewentualnym. Zaznaczenia w tym miejscu wymaga, że skazanie za zbrodnię zabójstwa wymaga nie tylko ustalenia czynu, pozostającego w związku przyczynowym, ale i stwierdzenia, że czyn ów został dokonany z zamiarem pozbawienia życia. Zamiar ten – choć istnieje tylko w świadomości sprawcy jest faktem psychologicznym, podlega więc identycznemu dowodzeniu, jak okoliczności ze sfery przedmiotowej, z zastosowaniem odpowiednich zasad dowodzenia bądź wnioskowania. Jeśli sprawca nie wyraził swego zamiaru słowami, wnioskuje się o nim z okoliczności zajścia. Obszerna i wciąż nie zamknięta kazuistyka pokazuje, że świadczyć o tym może rodzaj narzędzia, bez wątpliwości wykazujący dążenie do spowodowania śmierci (broń palna, trucizna, nóż itp.), miejsce zadania urazu ( np. okolice szyi, okolice serca) miejsce w które zamierzał ugodzić, sposób działania - powtarzanie tych samych zachowań (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 06 października 1994 roku w sprawie sygn. akt II Akr 159/94, 1994/10/12). O zamiarze oskarżonego w stosunku do popełnionego przezeń przestępstwa decyduje jego nastawienie psychiczne w chwili przystępowania do działania przestępnego lub powstałe w czasie jego dokonywania. W każdym zaś wypadku nastawienie psychiczne sprawcy, decydujące o rodzaju winy, musi istnieć co najmniej w chwili zakończenia działania przestępnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 04 września 1974 roku, sygn. V KR 262/74, OSNPG /75/3/31). Sąd meriti w pełni akceptuje poglądy wyrażone w doktrynie oraz orzecznictwie, według których samo zachowanie się sprawcy i spowodowanie skutku lub jego usiłowanie, nie dowodzi jeszcze umyślności przestępstwa. Nie można bowiem domniemywać zgody sprawcy na powstały skutek jego czynu, lecz należy wykazać, że zgoda na skutek stanowi jeden z elementów procesu zachodzącego w psychice sprawcy (por między innymi wyrok Sądu Najwyższego z dnia 06 lipca 1979 roku, sygn. III KR 186/79, OSNPG 1980/5/60). Umyślność znaczy tyle, co zamiar popełnienia czynu o znamionach przedmiotowych określonych w ustawie karnej. Zamiar ów to przede wszystkim „chcenie” lub „godzenie się”. Obok zamiaru bezpośredniego (dolus directus) Kodeks Karny utrzymuje drugą postać umyślności, znaną jako zamiar ewentualny (dolus eventualis). Zamiar ewentualny w wypadku dokonania (usiłowania) zabójstwa charakteryzuje się zaś tym, że sprawca przewiduje możliwość popełnienia czynu zabronionego, na to się godzi. W pełni zatem akceptowane jest przez Sąd orzekający stanowisko, że zamiar z jakim działał sprawca (w tym rodzaj tego zamiaru) winien być rekonstruowany nie tylko w oparciu o analizę okoliczności o charakterze przedmiotowym, ale także w oparciu o okoliczności o charakterze podmiotowym.

Zasygnalizowano już, że bogate w tym względzie orzecznictwo sądów powszechnych i Sądu Najwyższego, pozwala na ujawnienie najczęściej występujących okoliczności uznawanych tam za istotne w procesie wnioskowania o istnieniu zamiaru zabójstwa (również w postaci stadialnej usiłowania) w ogóle, a także o formie tego zamiaru. W zakresie sfery przedmiotowej mowa tu zatem o sposobie działania oskarżonego, o intensywności działania, o rodzaju i rozmiarze użytego narzędzia, o ukierunkowaniu ciosów w aspekcie ważnych dla życia ludzkiego organów, o sile i ilości ciosów, o głębokości i kierunku spowodowanych ran, o rodzaju spowodowanego uszkodzenia ciała, o stopniu zagrożenia dla życia człowieka. W zakresie zaś sfery podmiotowej mowa o sposobie życia oskarżonego przed popełnieniem przestępstwa, o zachowaniu oskarżonego przed i po popełnieniu przestępstwa, o osobowości oskarżonego, o jego właściwościach osobistych, o stopniu rozwoju umysłowego, o pobudkach oraz motywach działania. Wreszcie mowa o stosunku oskarżonego do pokrzywdzonego przed popełnieniem przestępstwa, o wypowiedziach oskarżonego przed i po zdarzeniu, w szczególności w aspekcie artykułowanych gróźb pozbawienia życia, o właściwościach osobistych oraz o zachowaniu pokrzywdzonego , a także o przyczynach i ogólnych okolicznościach zdarzenia. W orzecznictwie podkreśla się przy tym konieczność analizy całokształtu istotnych okoliczności sprawy, nie zaś analizy jedynie wybiórczej, ograniczającej się do sfery przedmiotowej, która nie daje gwarancji prawidłowości formułowanych wniosków. Każda bowiem z wymienionych, a przywoływanych odrębnie przesłanek bez powiązania ich z innymi okolicznościami, zarówno ze sfery podmiotowej jak i przedmiotowej – nie decydują jeszcze o tym, że sprawca działał w zamiarze zabicia człowieka, chociażby ewentualnym.

Przenosząc to na grunt niniejszej sprawy, już w tym miejscu podkreślić trzeba, że, ustalono w niej ponad wszelką wątpliwość, że czyn przypisany oskarżonemu realizował znamiona czynu zabronionego jakim jest zabójstwo. W jego przypadku zabójstwo kwalifikowane (ze względu na fakt, iż był on już wcześniej skazany prawomocnie za inne zabójstwo - art. 148 § 3 k.k.). O powyższym świadczy analiza zdarzeń pod kątem wymienionych elementów zarówno od strony przedmiotowej, jak i podmiotowej. Zasadniczo uznać przy tym należy, iż w tym przypadku wystąpiły dwa istotne dla zaistnienia tego przestępstwa warunki, przejawiające się w umyślności zachowania S. B. (1) i doprowadzeniu do skutku w postaci śmierci człowieka, tj. H. W.. Przy czym w zakresie umyślności Sąd doszedł do wniosku, że oskarżony działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia pokrzywdzonego życia. Jak wskazano, ustalony przez prokuratora fakt, że doszło do uciskania przez S. B. (1) rękoma szyi H. W. jest niekwestionowany przez oskarżonego i jego obrońcę. W świetle pozostałych dowodów, Sąd meriti traktuje tą okoliczność jako wykazaną w sposób nie budzący wątpliwości. W ocenie Sądu, analiza prowadzona w toku procesu, prowadzi do wniosku, że w sprawie wystąpiły przesłanki, które uzasadniają przyjęcie wynikowej postaci umyślności zamiaru towarzyszącego S. B. (1). W świetle tych samych ustaleń uzasadnionym było przy tym przyjąć, że o ile wola pozbawienia życia współosadzonego po stronie oskarżonego w istocie nie występowała, o tyle w momencie uchwycenia H. W. i trzymania w uścisku za szyję, niewątpliwie skutek w postaci śmierci H. W. uświadamiany był przez S. B. (1) jako skutek możliwy. On zaś na jego nastąpienie się godził.

Kiedy rozważania w tym zakresie rozpocznie się od analizy zmierzającej do wnioskowania o zaistnieniu w ogóle zamiaru zabójstwa po stronie S. B. (1), a więc umyślności jego działania co do czynu z art. 148 § 1 k.k., ich wynik prowadzi do rezultatu w postaci uznania, że w istocie czyn przypisany oskarżonemu został przez nią popełniony w sposób umyślny. Świadczą o tym przede wszystkim elementy sfery przedmiotowej. W pierwszej kolejności fakt, iż godził on w szyję pokrzywdzonego, gdzie znajdują się „elementy” układu oddechowego, takie jak między innymi tchawica oraz „elementy” układu krwionośnego takie jak między innymi tętnica szyjna, o zasadniczym znaczeniu dla podstawowych funkcji życiowych człowieka, w szczególności pozwalające najpierw na zaopatrzenie w tlen układu krwionośnego, potem na dostarczenie tlenu do mózgu. Tymczasem Sąd miał do czynienia z sytuacją, w której – jak wynika z wypowiedzi biegłej J. W. (1), w której przedstawiała patomechanizm zgonu H. W. - doszło do na tyle długotrwałego ucisku ze znaczną siłą ręka obcą na narządy szyi pokrzywdzonego podczas dławienia, że spowodowało to zaciśnięcie naczyń szyjnych, przede wszystkim naczyń żylnych, ale również naczyń tętniczych prowadzących krew utlenowaną do mózgu. W odniesieniu przy tym do twierdzeń oskarżonego odnośnie czasu ucisku, biegła wskazała, że odcięcie dopływu krwi tętniczej do mózgu prowadzi w bardzo krótkim czasie (mowa o sekundach), do utraty przytomności. Wówczas, jeśli ucisk ręki zostanie zwolniony to osoba praktycznie natychmiast odzyskuje przytomność. Natomiast, jeśli ucisk na szyję jest wywierany w nieprzerwany sposób przez okres kilku minut (rząd 3,4,5 minut) to wówczas dochodzi do nieodwracalnych zmian w obrębie mózgu, który jest bardzo wrażliwy na brak tlenu. Biegła tłumaczyła, że wtedy nawet jeśli uda się przywrócić krążenie i oddychanie to osoby takie w krótszym lub dłuższym okresie giną. W szczególności z powodu obrzęku mózgu i wgłobienia do otworu potylicznego z uszkodzeniem pnia mózgu, jak to miało miejsce w niniejszym przypadku. Podkreślenia wymaga, że śmierć człowieka w wyniku uciskania szyi - wrażliwej części ciała umożliwiającej oddychanie przez stosunkowo długi czas z dużą siłą jest skutkiem nieuchronnym i oczywistym dla każdej dorosłej osoby. Możliwym jest wręcz zaryzykowanie stwierdzenia, że wiedza o konsekwencjach powodowania takiego ucisku na narządy szyi pozostaje wiedzą powszechną, dla której nie potrzeba specjalistycznego wykształcenia medycznego. Zdaniem Sądu - mając na uwadze wiek i poziom prezentowanej przez oskarżonego wiedzy ogólnej oraz jego poziom intelektualny mieszczący się w dolnej granicach normy - niewątpliwie posiadał on świadomość, wynikającą także z doświadczenia życiowego, co do wystąpienia skutku w postaci śmierci u osób godzonych w szyję poprzez ucisk. Pozostając przy „doświadczeniu życiowym” oskarżonego i mając na uwadze powagą oraz rangę tego stwierdzenia w omawianym aspekcie, nie można tu nie przywołać treści wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 1 kwietnia 2010 roku w sprawie o sygn. akt III K 513/09 (k. 1447 – 1448), z którego wynika, że został on uprzednio skazany za przestępstwo z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. polegające na uciskaniu pokrzywdzonej za szyję przedramieniem i spowodowaniu jej śmierci w wyniku uduszenia. Pamiętać przy tym należy, że jak wynika z wniosków opinii sądowo - psychiatrycznej – psychologicznej (k. 866- 865), oskarżony miał zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem, nie miał zatem ani zniesionej poczytalności, ani też poczytalności w znacznym stopniu ograniczonej. Przy czym jak wykazano między innymi w opinią biegłego z zakresu medycyny sądowej, oskarżony spowodował w ten sposób u H. W. obrażenia w postaci licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej i obu bocznych powierzchni szyi z licznymi wylewami krwawymi w mięśniach szyi, obrzęku mózgu z wylewami krwawymi w pniu mózgu oraz jądrach podstawy prawej półkuli mózgu skutkującego ciasnotą śródczaszkową, która doprowadziła do porażenia czynności ważnych dla życia ośrodków (krążenia i oddychania) w pniu mózgu i w następstwie do ostrej niewydolności krążeniowo – oddechowej, w konsekwencji czego doszło do śmierci pokrzywdzonego w dniu 13 kwietnia 2016 roku. Nie ulega zatem wątpliwości, iż pomiędzy opisanymi wcześniej działaniami S. B. (1) a powstałymi u pokrzywdzonego obrażeniami i następstwem w postaci śmierci H. W. zachodzi związek przyczynowy.

Jak wskazano, uwypuklenie przesłanek stanowiących o umyślności po stronie S. B. (1) obligowało oczywiście Sąd do czynienia dalszych ustaleń w zakresie jej formy. Podnieść trzeba, że przyjęte zostało zarówno w orzecznictwie jak i w doktrynie, że zamiar bezpośredni może mieć formę zamiaru przemyślanego (dolus premeditatus) oraz zamiaru nagłego (dolus repentinus). Pierwszy charakteryzuje się tym, że zostaje podjęty po głębszym namyśle obejmującym zarówno cel, jak i sposób jego realizacji, po uprzednim jego zaplanowaniu. Z kolei drugi realizowany jest pod wpływem bodźca, bez możliwości rozważenia wszelkich okoliczności, prowadząc do niezwłocznego wykonania czynu, bez jego planowania i określonych czynności przygotowawczych. Zdaniem Sądu brak jest w sprawie podstaw dowodowych by twierdzić, że zamiar pozbawienia życia pojawił się u S. B. (1) na jakimkolwiek wcześniejszym etapie niż ten bezpośrednio poprzedzający spowodowanie ucisku na szyi H. W.. Oczywiście Sąd nie tracił z pola widzenia takich okoliczności jak konflikty pomiędzy współosadzonymi, które towarzyszyły ich przebywaniu w warunkach izolacyjnych, w szczególności – jak przyznaje sam oskarżony - w ostatnim czasie przed omawianym zdarzeniem. Czy też twierdzenia świadka P. C. (1), że miała miejsce sytuacja, w której S. B. (1) wyraził wobec H. W. wątpliwość, czy ten dożyje końca kary oraz sytuacja, podczas której S. B. (1) odgrażał się H. W. za to, że ten „wypominał mu papierosy”. Okoliczności te muszą mieć znaczenie przy dokonywanej przez Sąd ocenie zamiaru oskarżonego, niemniej jednak nie mogą przesądzać o tym, że planował oraz zmierzał on do pozbawienia współosadzonego życia. Tym bardziej, okoliczności takie nie mogą mieć znaczenia w aspekcie analizy, czy wola pozbawienia życia H. W. pojawiła się w jego świadomości w sposób nagły, w czasie kiedy to dniu 11 kwietnia 2016 roku doszło pomiędzy nimi do konfrontacji. Wystąpienie tej umyślnej formy zamiaru pozostaje bowiem oderwane od kwestii poprzedzających inkryminowane zdarzenie. Podczas którego to zdarzenia musiałoby by dojść do powstania zewnętrznego, niezależnego od oskarżonego bodźca, które wyzwoliłoby w nim chęć pozbawienia życia H. W.. Tymczasem dostępne dowody zgromadzone w sprawie nie pozwoliły na takie wnioskowanie w tym zakresie.

Powyższa argumentacja, (która legła u podstaw przyjęcia, że doszło do umyślnego – co do zasady - zachowania wyczerpującego znamiona art. 148 § 3 k.k. połączona z argumentacją, która nie pozwala uznać, że S. B. (1) dążył z premedytacją do pozbawienia H. W. życia, ale również, która nie pozwala by uznać, że chęć zabójstwa H. W. pojawiła się u S. B. (1) pod wpływem bodźca prowadzącego do niezwłocznej realizacji tej chęci) powoduje uzasadnionym przyjęcie, że forma umyślności jaka towarzyszyła oskarżonemu w momencie uchwycenia go za szyję i utrzymania tego uścisku charakteryzowała się zamiarem wynikowym. Poza elementami przedstawionymi powyżej, które uprawniają Sąd do przesądzenia, że oskarżony w chwili czynu miał świadomość co do organów, w które godził z dużą siłą mogącą doprowadzić do wywołania obrażeń, które w konsekwencji prowadzą do zgonu człowieka i na to się godził, za takim stanowiskiem Sądu przemawiała również pośrednio ocena zachowania oskarżonego, które miało miejsce w czasie późniejszym. Mianowicie chodzi o fakt, iż oskarżony nie zawiadomił funkcjonariuszy Służby Więziennej o sytuacji, w jakiej znalazł się H. W., nie zdecydował się zatem na zainicjowanie specjalistycznej akcji ratunkowej. To niewątpliwie świadczy o tym, że pozostawał on w pierwotnym przeświadczeniu co do ryzyka konsekwencji zadanych przez niego urazów w narządy szyi, jaką może być zgon współosadzonego i pomimo upływu kolejnych minut, które wystąpienie tego skutku niewątpliwie przybliżały, godził się na to. Próba tłumaczenia przy tym przez oskarżonego, że nie wezwał wcześniej pomocy ponieważ był w szoku nie znajduje akceptacji Sądu. A to wobec treści zeznań świadka M. S. (1), który to podał, że po wejściu do celi, dostrzeżeniu stanu celi oraz śladów krwi na twarzy S. B. (1), zwrócił się do niego z zapytaniem co zrobił. Ten zaś zachowywał się spokojnie, jakby nic się nie stało i odpowiedział mu: „i tak mu już mu nie pomożesz”. Czy też wobec treści zeznań M. K., który podał, że S. B. (1) oświadczył mu, że nie obchodzi go to, że H. W. może umrzeć.

Powyżej przeprowadzona analiza niewątpliwie przeczy zatem artykułowanym zarówno na etapie postępowania przygotowawczego jak i rozpoznawczego oświadczeniom oskarżonego, o braku po jego stronie umyślności zabójstwa H. W.. W szczególności kiedy weźmie się pod uwagę argumentację wcześniej przedstawioną. Ale również jeżeli weźmie się pod uwagę treść opinii sądowo - psychiatryczno – psychologicznej, gdzie w odniesieniu do osobowości nieprawidłowej oskarżonego wskazano między innymi na to, że występuje u niego widoczna niedojrzałość emocjonalna i obniżony wgląd w motywy własnego postępowania. W przypadku braku dostatecznego zainteresowania ze strony innych może pojawić się złość, agresja. Nie ma prawidłowo wykształconych mechanizmów radzenia sobie ze stresem. Nagromadzone napięcia rozładowuje za pomocą zachowań autodestrukcyjnych lub agresji skierowanej na otoczenie. Gdzie biegła psycholog A. W. (2) rozwijając powyższe na rozprawie zaopiniowała, że badanie oskarżonego wykazało u niego skłonność do czynów agresywnych i generalnie nieumiejętność radzenia sobie z napięciem emocjonalnym, które skutkuje takim destrukcyjnym zachowaniem. Dodała, że w przypadku oskarżonego mowa jest o ogólnej tendencji do zachowań agresywnych i trudno jest przewidzieć, czy osoba wykazująca takie tendencje, ograniczy się tylko do działań skierowanych na siebie czy też podejmie inne działania agresywne, skierowane na przedmioty bądź też inne osoby. W aspekcie prowadzonej wcześniej oceny wyjaśnień oskarżonego realizującego określoną linię obrony ukierunkowaną na wystąpienie warunków z art. 25 k.k., ważne jest również inne stanowisko zespołu biegłych, z którego wynika, że ma on obniżony krytycyzm co do własnych czynów. Wiele z nich usprawiedliwia okolicznościami, zrzucając na nie odpowiedzialność lub zrzucając odpowiedzialność na inne osoby. Nie godząc się z konsekwencjami swojego działania. Pozostając przy przywoływanej już opinii przypomnieć trzeba, że wobec tego, iż w toku postępowania przygotowawczego zaistniały wątpliwości co do poczytalności oskarżonego prokurator dopuścił dowód z opinii biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa. Wskazać trzeba, że w wyniku przeprowadzonych badań biegli K. G. (2), K. K. (3) i A. W. (2) wnioskowali, że odnośnie oskarżonego nie zachodzą warunki, o których mowa w art. 31 § 1 i 2 k.k. Miał on zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia swoich czynów i do pokierowania swoim postępowaniem, nie miał ani zniesionej poczytalności, ani też poczytalności w znacznym stopniu ograniczonej. S. B. (1) nie jest również chory psychicznie, ani upośledzony umysłowo. Biegli rozpoznali natomiast u niego osobowość nieprawidłową u osób z obniżonymi funkcjami intelektualnymi oraz zespół uzależnienia od alkoholu w wywiadzie. Opinia ta została przez biegłych podtrzymana w całości w toku rozprawy (k. 1635v – 1637). Sąd uwzględnił w całości treść opinii sądowo – psychiatrycznej – psychologicznej, albowiem została ona sporządzona w sposób logiczny, rzeczowy i fachowy przez osoby posiadające fachową wiedzę z zakresu psychiatrii i psychologii. Ponadto zaakceptował w całości opisane przez nich metody badawcze oraz sposób, w jaki przeprowadzali oni badania z udziałem oskarżonego. Również w odniesieniu do wcześniejszej dokumentacja medyczna dotyczącej oskarżonego, w tym wcześniej sporządzanych opinii (k. 814 - 822). W konsekwencji Sąd w pełni podzielił zarówno jej ustalenia, jak i wnioski, czyniąc z niej podstawę ustaleń faktycznych. Poczynione przez Sąd ustalenia nie pozwoliły również na uznanie, że zachodzą przesłanki osłabiające zaufanie do wiedzy lub bezstronności tych biegłych.

Pozostając przy dowodach z opinii biegłych przeprowadzonych w sprawie odnieść się należy do następujących kwestii. Po pierwsze, jak już wspomniano, przeprowadzone postępowanie dowodowe doprowadziło do negatywnej weryfikacji wersji zaprezentowanej przez oskarżonego co do roli jego oraz H. W. w analizowanym zdarzeniem. Niewątpliwie jednak nadając opinii biegłej J. W. (1) przymiot pełnej wiarygodności, możliwym było wysunięcie wniosków, jakie konkretne obrażenia, o których mowa w akcie oskarżenia zostały spowodowane przez S. B. (1). Jakie zaś mogły powstać w mechanizmie biernym, podczas ich wzajemnego przemieszczania w celi. Swoje stanowisko w tym zakresie biegła uzasadniła w sposób przekonujący, wypowiadając się przed Sądem na rozprawie. To zaś skutkowało pewną modyfikacją opisu czynu zarzucanego oskarżonemu przez prokuratora odnośnie obrażeń H. W., które w sposób jednoznacznie ustalony zostały spowodowane przez S. B. (1). Po drugie, w sprawie dopuszczono dowód z opinii z zakresu badań biologicznych sporządzoną przez Laboratorium Kryminalistyczne KWP w G. (k. 1291 - 1330), w której poddano badaniom dowody rzeczowe zabezpieczone w trakcie oględzin miejsca zdarzenia oraz odzieży zabezpieczonej od H. W. i S. B. (1). Przedstawione wnioski zawarte w tej opinii w świetle dokonanej przez Sąd analizy materiału dowodowego dają w pełni uzasadniona podstawę by nadać rygor wiarygodności jej całości. W szczególności w zakresie w jakim potwierdzają one fakt, iż osoby, które odziane były w ubrania zabezpieczone w toku czynności procesowych, to H. W. i S. B. (1), którzy brali udział w zdarzeniu z dnia 11 kwietnia 2016 roku.

Sąd nadał również walor wiarygodności przeprowadzonym w sprawie pozostałym dowodom z dokumentów, tym bardziej, iż żadna ze stron nie kwestionowała ich autentyczności. Chodzi między innymi o dowody jakimi są protokoły oględzin rzeczy i osób, dokumentacja fotograficzna, wydruki z systemu informacyjnego, protokoły oględzin akt osobowych oskarżonego i pokrzywdzonego wraz z kopiami tych akt, dokumentacja medyczna dotycząca oskarżonego i pozostała nie omówiona wcześniej dotycząca pokrzywdzonego, kwestionariusz wywiadu środowiskowego, dane o karalności, które to dowody również legły u podstaw poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych. W sprawie przeprowadzono również dowód z zeznań złożonych przez świadków R. T. (k. 14), R. Z. (k. 17) niemniej jednak zeznania te, choć brak było podstaw aby odmówić im waloru wiarygodności, nie wniosły nic istotnego do sprawy.

Odrębna kwestia w niniejszej sprawie dotyczyła prowadzonej przez prokuratora analizy prawidłowości czynności związanych z oględzinami celi nr 23 oraz z zabezpieczeniem dowodów rzeczowych, które mogły mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Słusznie bowiem prokurator założył, że takimi dowodami, które winny podlegać zabezpieczeniu były znajdujące się w tej celi mieszkalnej fragmenty szkła, które mogły pochodzić od słoików oraz umywalka i jej fragmenty, na które wskazywał w swoich wyjaśnieniach oskarżony S. B. (1). Jest niewątpliwą okolicznością, że takowa umywalka znajdowała się celi nr 23 oraz, że po zdarzeniu znajdowała się ona oraz jej fragmenty na podłodze. Wynika ona z protokołu oględzin celi nr 23 (k. 8 - 9), a także z dokumentacji zdjęciowej (k. 233 - 245). Na fakt dostrzeżenia umywalki po wejściu do celi nr 23 wskazał w swoich zeznaniach M. S. (1) (k. 7, k. 481, k. 1642, k. 1643), podając, że dostrzegł ją na biodrach pokrzywdzonego H. W. i rozwijając na rozprawie, że „ten zlew leżał bardziej na osadzonym” i jak wyciągali osadzonego, żeby udzielić mu pomocy, nikt nie zwracał na nią uwagi, tak to się szybko działo. Okoliczność taką potwierdzają także w swoich zeznaniach świadkowie R. B. (k. 601, k. 1643v), M. S. (3) (k. 1667v, k. 1668v, k. 391), R. K. (k. 1782v), A. W. (1) (k. 1858- 1858v, k. 469 - 470) i M. K. (k. 1667). Choć nie byli oni w stanie jednoznacznie wskazać, w jakim była on miejscu oraz czy była w całości, czy we fragmentach. Ponadto większość z wymienionych świadków wskazywała, że na podłodze celi rozlana była woda pomieszana z cieczą, którą określili jako krew oraz fragmenty rozbitego szkła, które mogły pochodzić od słoika. Zwrócić należy przy tym uwagę, że osoby z personelu medycznego uczestniczące w reanimacji pokrzywdzonego nie były w stanie jednoznacznie wskazać, czy umywalka po ich przybyciu na miejsce znajdowała się na ciele H. W., przyznając, iż w ramach akcji został on przemieszczony z pierwotnego położenia. A przede wszystkim podkreślając, iż była to dla nich dynamiczna sytuacja, podczas której skupili się przede wszystkim na realizacji czynności ratujących życie pokrzywdzonego. Taka argumentacja znajduje zaś w pełni akceptację składu orzekającego mającego na uwadze zasady, o których mowa w art. 7 k.p.k. Na okoliczność związaną z brakiem zabezpieczenia tych dowodów zostali przesłuchani funkcjonariusze policji K. P. (1) (k. 1783v – 1784, k. 478 – 479), R. O. (k. 1785 – 1786v, k. 496 - 497) oraz prokurator T. K.(k. 1786v – 1789v, k. 693 - 695). Osoby te uczestniczyły w przywołanych oględzinach. Z treści ich zeznań w istocie wynika, że widzieli oni w celi nr 23 umywalkę, która została opisana oraz udokumentowana fotograficznie, podobnie jak fragmenty szkła. Potwierdzili oni jednocześnie, że owe fragmenty szkła, umywalka oraz jej fragmenty nie zostały zabezpieczone, nie będąc w stanie podać konkretnej przyczyny zaniechania tej czynności. Prezentowali oni jedynie pogląd, że decyzję o odstąpieniu od fizycznego zabezpieczenia rzeczy podjęto w związku z założeniem, że na elementach tych nie odnotowano śladów, które uznano by za istotne w postępowaniu. Przesłuchano również osoby, które miały do czynienia z celą nr 23 po zdarzeniu, tj. funkcjonariuszy Służby Więziennej D. K. (k. 1718 – 1718v), oraz osadzonych K. W. (2) (k. 593 – 594, k. 1721v- 1722), B. B. (k. 420) i R. J. (k. 430 – 431, k. 1721). Potwierdzili oni, że widzieli, albo mieli do czynienia z umywalką z celi nr 23, która została stamtąd usunięta. Nie zmienia to jednak ostatecznego ustalenia, że dowody te nie zostały zabezpieczone. Przesłuchano również pracownika Zakładu (...), który współpracuje z Zakładem Karnym w C. K. P. (2) (k. 118 – 119, k. 1827v – 1828) na okoliczność miejsca, w którym umywalka z celi nr 23 mogłaby się znajdować. Jednak jego zeznania nie wniosły nic nowego do sprawy w omawianym zakresie.

Mając zatem na uwadze całokształt zgromadzonego w sprawie i ujawnionego w toku rozprawy głównej materiału dowodowego, Sąd przyjął, że S. B. (1) w dniu 11 kwietnia 2016 roku w Zakładzie Karnym w C. w celi nr 23 Pawilonu L działając w zamiarze ewentualnym, tj. przewidując możliwość pozbawienia życia H. W. i godząc się na to, poprzez zadawanie ciosów w klatkę piersiową, kończyny dolne i górne, posługiwanie się narzędziem ostrokrawędzistym jakim był nieustalony fragment ceramiki, a także uciskanie rękoma szyi, spowodował u H. W. obrażenia ciała w postaci: licznych podbiegnięć krwawych w powłokach kończyn górnych i dolnych, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej powierzchni klatki piersiowej w jej górnej części oraz nielicznych otarć naskórka na plecach, licznych ran ciętych w powłokach rąk, licznych podbiegnięć krwawych w powłokach przedniej i obu bocznych powierzchni szyi z licznymi wylewami krwawymi w mięśniach szyi, obrzęku mózgu z wylewami krwawymi w pniu mózgu oraz jądrach podstawy prawej półkuli mózgu skutkującego ciasnotą śródczaszkową, która doprowadziła do porażenia czynności ważnych dla życia ośrodków (krążenia i oddychania) w pniu mózgu i w następstwie do ostrej niewydolności krążeniowo – oddechowej, w konsekwencji czego doszło do śmierci pokrzywdzonego w dniu 13 kwietnia 2016 r. w Szpitalu w S.. Jednocześnie Sąd ustalił, że S. B. (1) czynu tego dopuścił się będąc uprzednio prawomocnie skazanym wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 1 kwietnia 2010 roku w sprawie o sygn. akt III K 513/09 za czyn z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. W konsekwencji Sąd uznał, że dopuścił się on zbrodni zakwalifikowanej z art. 148 § 3 k.k. Za tak przypisany czym Sąd, na podstawie art. 148 § 3 k.k., skazał oskarżonego na karę 25 lat pozbawienia wolności.

I.  podstawa wymiaru kary

Przystępując do wymiaru kary wobec oskarżonego S. B. (1) Sąd miał na względzie dyrektywy przewidziane w art. 53 k.k. Przy czym Sąd brał pod uwagę zarówno okoliczności obciążające oskarżonego, jak i też okoliczności łagodzące.

Wskazać trzeba, że po stronie okoliczności obciążających Sąd uwzględnił fakt, że przestępstwo to cechowało się bardzo wysokim stopniem winy. Koniecznym jest już w tym miejscu wskazanie, że prezentowane powyżej okoliczności wywiedzione we wnioskach opinii sądowo – psychiatryczno- psychologicznej, a dotyczące tego, że S. B. (1) nie miał ani zniesionej, ani też znacznie ograniczone poczytalności, a ponadto, że sprawność intelektualna oskarżonego mieści się w normie, świadczą, iż w sprawie nie zachodziły przesłanki, które mogły wpływać na ocenę stopnia winy w zakresie jej umniejszenia.

Na wymiar orzeczonej wobec oskarżonego za omawiany czyn kary miał również wpływ bardzo wysoki stopień jego społecznej szkodliwości. W szczególności jeżeli weźmie się pod uwagę stopień używanej przez niego siły (określonej w opinii sądowo – lekarskiej jako duży), w szczególności w odniesieniu do ujawnionych urazów godzących w narządy szyi prowadzących do śmierci H. W. w mechanizmie zadławienia. Powyższe świadczy o postąpieniu oskarżonego wobec H. W. ze znaczą intensywnością. Nie ma przy tym wątpliwości, że właśnie przestępstwa przeciwko życiu są przestępstwami o bardzo wysokiej społecznej szkodliwości. Dobro to jest bowiem dobrem szczególnie chronionymi, bezcennym i faktycznie o znaczeniu niestopniowalnym. Przy czym – co ma bezpośrednie przełożenie na rozpoznawaną sprawę – wskazać trzeba, że jeżeli chodzi o skutek w postaci śmierci, oczywiście niedopuszczalne jest przeprowadzenie gradacji wartości życia ludzkiego w ogóle, tym bardziej przez pryzmat „strat” jakie z faktem jego pozbawienia się mogą wiązać. Niewątpliwie jednak nie sposób nie zwrócić uwagi jak wiele negatywnych konsekwencji łączy się z faktem pozbawienia człowieka życia. W szczególności w aspekcie pierwotnej rekcji osób mu bliskich, a przede wszystkim członków najbliższej rodziny oraz ich sposobu i trybu życia w późniejszym czasie. W aspekcie świadomości co do okoliczność w jakich doszło do śmierci tej osoby oraz faktu, iż doszło do tego na skutek umyślnego działania sprawcy.

Szczególnego podkreślenia jako okoliczności obciążającej wymagają informacje dotyczące uprzedniej wielokrotnej karalności S. B. (1), przede wszystkim za przestępstwa z użyciem przemocy, co świadczy o braku poprawności po stronie oskarżonego. Także o tym, że nie wyciągnął wniosków z wcześniejszych skazań. Tym bardziej, że przypisanego mu czynu dopuścił się w warunkach, o których mowa w art. 148 § 3 k.k. Uprzednia karalność, w tym na karę dożywotniego pozbawienia wolności za zbrodnię zabójstwa, pozwala sądzić, że S. B. (1) jest osobą wysoce zdemoralizowaną, charakteryzującą się brakiem poszanowania prawa i zasad społecznych. Stosowane zaś wcześniej w stosunku do oskarżonego kary nie przeniosły oczekiwanych skutków resocjalizacyjnych. Podkreślenia wymaga, iż już dyspozycja przywołanego art. 148 § 3 k.k. nakłada na Sąd obowiązek orzekania wobec sprawców tego rodzaju kary pozbawienia wolności nie krótszej od lat 12. Sąd zwrócił również uwagę na treść wywiadu środowiskowego dotyczącego S. B. (1). Choć ma ona charakter ogólny to jednocześnie wynika z niego, że oskarżony wielokrotnie groził ojcu, że pewnego dnia go zabije (k. 1066 - 1067). A także na opinie o oskarżonym z ZK w C. (k. 1539 – 1540, k. 2192 – 2193), z których wynika, że zachowanie S. B. (1) podczas odbywania kary jest zmienne z przewagą zachowań negatywnych. Sporządzono wobec niego 33 wniosków o wymierzenie kary dyscyplinarnej, z czego karany był 14 razy. Między innymi za ubliżanie funkcjonariuszowi Służby Więziennej, nie stosowanie się do porządku wewnętrznego, dokonanie samouszkodzenia, nie przyjęcie całodobowego wyżywienia, niszczenie mienia ZK oraz bojkę z współosadzonym. Był on jednocześnie 8 razy nagradzany nagrodami regulaminowymi.

Prezentowane przesłanki rodziły zdecydowane uprawnienie, a zarazem przekonanie Sądu, iż kara która mogła zostać orzeczona wobec oskarżonego za przestępstwo zabójstwa H. W., musiała mieć charakter surowy i to jedynie o charakterze wyjątkowym. Niewątpliwie bowiem czyn ten został popełniony w szczególnie obciążających okolicznościach przez oskarżonego, który wykazał się znacznym stopniem demoralizacji, w związku z czym winien on być w dalszym ciągu poddawany szczególnie długiemu procesowi resocjalizacji. Jednocześnie jednak Sąd miał na uwadze założenie, że kara dożywotniego pozbawienia wolności, jako najcięższa z kar przewidzianych w polskim systemie prawnym, może być orzekana wyłącznie w sytuacji, w której kara ta winna zostać orzeczona jako kara o charakterze eliminacyjnym. Wówczas kiedy istnieje całkowita negatywna prognoza co do możliwości resocjalizowania oskarżonego, a przy tym istnieje potrzeba zabezpieczenie społeczeństwa przed ewentualną przyszłą agresją sprawcy. Oczywiście, rozstrzygając w sprawie przeciwko S. B. (1) skład orzekający dysponował wiedzą o charakterze popełnionego przez niego przestępstwa z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k., niemniej jednak podkreślenia wymaga, że konsekwencje karne za tak przypisany mu czyn zostały już określone wcześniej, w toku innego postępowania. Fakt ten miał zresztą wpływ na kwalifikację karną czynu przypisanego oskarżonemu oraz na granice kary w jakich Sąd meriti mógł „się poruszać”. Kierując się natomiast zasadą samodzielności jurysdykcyjnej Sąd kształtował rozstrzygnięcie co do kary w oparciu o okoliczności integralnie powiązane z analizowaną sprawą. Pomimo zatem uznania, że miał do czynienia z czynem o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości ocenianym wyjątkowo negatywnie, Sąd nie mógł nie dostrzec, iż miał do czynienia ze przestępstwem, którego strona podmiotowa charakteryzowała się zamiarem ewentualnym. Uznał ostatecznie, że to kara 25 lat pozbawienia wolności będzie karą adekwatną do stopnia ustalonej winy. Ale także, że nadal istnieje szansa resocjalizacji oskarżonego oraz jego powrotu do społeczeństwa, o ile będzie on miał ku temu możliwość. Ponadto, choć do takich twierdzeń należy podchodzić szczególnie ostrożnie, gdyż mogły one mieć charakter czysto manipulacyjny i intencjonalny (w szczególności mając na uwadze pierwsze wypowiedzi oskarżonego na ten temat), to niemniej jednak Sąd meriti (kierując się istotną zasad, jaką jest zasada bezpośredniości) doszedł do wniosku, iż wyrażany wielokrotnie i to od pierwszego przesłuchania żal przez oskarżonego w związku ze śmiercią H. W. musiał zostać w tym aspekcie dostrzeżony. Niewątpliwie nie czyni to zadość członkom najbliższej rodziny pokrzywdzonego, jednak daje podstawy sądzić, że oskarżony zrozumiał karygodność swojego postąpienia oraz zdał sobie sprawę, że musi z tego tytułu ponieść karę. To wszystko musiało znaleźć odzwierciedlenie w wymiarze kary, która – w przekonaniu składu orzekającego - nie powinna zostać orzeczona w jej najwyższym, przewidzianym w polskim systemie prawnym wymiarze, jaką jest kara dożywotniego pozbawienia wolności. Z drugiej strony nie mogło to zrównoważyć uwzględnionych okoliczności obciążających, na tyle by zaistniały podstawy, było wymierzyć mu karę o wymiarze niższym niż 25 lat pozbawienia wolności.

Mając zatem na uwadze okoliczności popełnionego przez oskarżonego czynu mu przypisanego, okoliczności obciążające i łagodzące przedstawione powyżej, ale także charakter szkody, którą swoim czynnym wyrządził, Sąd uznał, że kara 25 lat pozbawienia wolności wobec oskarżonego orzeczona za czyn z art. 148 § 3 k.k. uczyni zadość celom zapobiegawczym i wychowawczym wobec oskarżonego. Sąd wziął również pod uwagę potrzebę kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Orzeczenie kary łagodniejszej, w ocenie Sądu, zrodziłoby ryzyko, iż doprowadzi to do wyrobienia w oskarżonym poczucia bezkarności i swobody ponownego popełniania przestępstw w przyszłości, szczególnie o takim charakterze. Tak też mogłoby to zostać odebrane przez społeczeństwo i wywołać przekonanie, że sprawcy tego rodzaju najcięższych przestępstw i to dopuszczających się ich po raz kolejny, pozostają rażąco łagodnie traktowani. W ocenie Sądu istnieje zatem konieczność odizolowania oskarżonego od społeczeństwa na długi okres. Taki rodzaj i wymiar kar zrealizuje bowiem nie tylko zasady wynikające z prewencji szczególnej, ale również te o charakterze ogólnym poprzez ich społeczne oddziaływanie. By swojemu przekonaniu o konieczności pozostawania oskarżonego w warunkach izolacyjnych przez długi czas dać wyraz, Sąd uznał za zasadne określenie, na podstawie art. 77 § 2 k.k., że S. B. (1) można będzie warunkowo przedterminowo zwolnić z odbycia reszty kary pozbawienia wolności po odbyciu jej w wymiarze co najmniej 20 lat.

II.  pozostałe rozstrzygnięcia

Koniecznym było rozstrzygnięcie o dowodach rzeczowych zabezpieczonych w sprawie. Po części były to elementy garderoby należące do zarówno oskarżonego jak i pokrzywdzonego. Po części przedmioty zatrzymana w toku przeszukania oraz oględzin miejsca. Sąd zatem, na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. orzekł o zwrocie oskarżonemu S. B. (1) dowodu rzeczowego opisanego w postanowieniu w przedmiocie dowodów rzeczowych na karcie 1058 akt pod pozycją 6, a także o zwrocie dyrektorowi Zakładu Karnego w C. dowodów rzeczowych opisanych w postanowieniu w przedmiocie dowodów rzeczowych na karcie 1058 akt pod pozycją 1, 7, 8 i 9 – jako zbędnych dla dalszego toku postępowania.

Z uwagi na to, iż oskarżonego S. B. (1) reprezentował przed Sądem obrońca z urzędu Sąd, na podstawie § 17 ust. 2 pkt 5 i § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 roku w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. Z. z Kancelarii Adwokackiej w S. kwotę 2.361,60 wraz z VAT-em, tytułem nieopłaconej obrony oskarżonego z urzędu.

Sąd zwrócił uwagę na fakt, iż oskarżony w warunkach izolacyjnych w czasie odbywania dożywotniego pozbawienia wolności nie podejmował dotychczas pracy. Stąd też, kierując się treścią art. 624 § 1 k.p.k. zwolnił go od ponoszenia kosztów sądowych, w tym od opłaty, którymi to kosztami został obciążony Skarb Państwa.