Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: X C 2187/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 30 listopada 2021 r.

Sąd Rejonowy w Toruniu X Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodnicząca: Sędzia Jolanta Sikorska

Protokolant: St. Sekr. Sąd. Małgorzata Kunińska

po rozpoznaniu w dniu 9 listopada 2021 r. w Toruniu, na rozprawie, sprawy z powództwa R. P. przeciwko M. T. (1) o zapłatę;

orzeka :

I.  zasądza od pozwanego M. T. (1) na rzecz powoda R. P. kwotę 3.516,06 zł ( trzy tysiące pięćset szesnaście 06/100 zł ) tytułem odszkodowania związanego ze zdarzeniem z 16 lutego 2018, z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 16 czerwca 2019 do dnia zapłaty;

II.  zasądza od pozwanego M. T. (1) na rzecz powoda R. P. kwotę 1.500 zł ( jeden tysiąc pięćset zł ) tytułem zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną zdarzeniem z 16 lutego 2018, z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 18 grudnia 2019 do dnia zapłaty;

III.  oddala powództwo w pozostałym zakresie;

IV.  zasądza od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1.558,50 zł ( jeden tysiąc pięćset pięćdziesiąt osiem 50/100 zł ) tytułem zwrotu pozwanemu części kosztów postępowania.

Sygn. akt X C 2187 / 19

UZASADNIENIE

Pozwem z sierpnia 2019 R. P. domagał się zasądzenia od M. T. (1) kwot : 15.000,- zł tytułem zadośćuczynienia z odsetkami od 21 sierpnia 2019 do dnia zapłaty oraz 4.996,06 zł tytułem odszkodowania z odsetkami od 17 czerwca 2019 do dnia zapłaty. Oba żądania były konsekwencją zdarzenia z 16 lutego 2018, w ramach którego pies pozwanego pogryzł dotkliwie psa powoda, co w konsekwencji doprowadziło do szkody powoda obejmującej koszty leczenia pogryzionego psa oraz krzywdy objawiającej się w pogorszeniu stanu zdrowia psychicznego powoda, który po kilku latach ponownie był zmuszony podjąć leczenie psychiatryczne. Pozwany został skazany wyrokiem nakazowym za wykroczenie z art. 77 kw na karę grzywny.

Pozwany M. T. (1) w odpowiedzi na pozew wniósł o jego oddalenie, twierdząc iż powód w chwili zdarzenia był pod wpływem alkoholu i nie wziął psa na ręce, tym samym powodując zaistnienie szkody. Zakwestionował związek faktur leczenia psa złożonych przez powoda, z czego wycofał się podczas przesłuchania oraz zakwestionował wnioskowaną sumę zadośćuczynienia jako rażąco wygórowaną.

Pismem z 22 stycznia 2021k. 117 i nast. R. P. w oparciu o art. 193 par. 2 (1) kpc rozszerzył powództwo domagając się nadto ustalenia odpowiedzialności pozwanego za skutki zdarzenia z 16 lutego 2018 mogące zaistnieć w przyszłości – psa można dalej leczyć, wymaga to jednak poważnych - jak na możliwości powoda – kosztów.

Strona pozwana wniosła o oddalenie powództwa także w części ustalenia odpowiedzialności pozwanego na szkodę mogącą powstać w przyszłości.

Sąd ustalił co następuje :

W dniu 20 marca 2012 w godzinach wieczornych R. P., będący wówczas na spacerze ze swoim psem T., próbując chronić go przez agresją dwóch psów małżeństwa A. G. z domu B. i jej męża S., został dotkliwie pogryziony przez agresorów, w wyniku czego doznał licznych obrażeń fizycznych. Właściciele psów długo nie interweniowali mimo odgłosów walki bo byli przekonani, że psy „obrabiają sarnę” – akceptowali możliwość zagryzienia sarny przez swoje psy. W wyroku karnym nie orzeczono żadnej nawiązki ani świadczenia na rzecz pokrzywdzonego, choć pokrzywdzony był reprezentowany przez adwokata ( dowód : wyrok karny z 20 . XII. 2012 k. 117 akt II K 1270 / 12 ).

R. P. ciężko przeżył zdarzenie, nie tylko z tego powodu że bardzo długo walczył z dwoma dużymi psami zanim ktokolwiek interweniował, ale także dlatego, że także w toku postępowania karnego czuł się bezsilny, miał wrażenie, że jego pełnomocnik boi się oskarżonych ponieważ skarżona była córką prawnika – nieżyjącego już Profesora B.. R. P. był naciskany nawet przez swego brata aby nie domagać się zbyt wiele w sprawie karnej ponieważ pracę na (...) może stracić zarówno córka Prof. B. jak i matka ich obu też pracująca na (...). Bardzo traumatyczne było dla R. P. to, że nikt wtedy nie interesował się i nie przejmował zdrowiem jego oraz psa. W konsekwencji doznanego urazu i późniejszych okoliczności R. P. leczył się z powodu zaburzeń depresyjno – lękowych, stwierdzono u niego zaburzenia adaptacyjne spowodowane ciężkim stresem. W dokumentacji odnotowano dwie wizyty : 18. XII. 2012 i 19. II. 2013. Lekarz zapisał antydepresanty ( dowód : kopia dokumentacji medycznej k. 16 – 17, zeznania świadka W. P. z 22. I. 2021 k. 118 v, zeznania powoda z 27. IV. 2021 k. 140 v – 141, pismo ZUS k. 164 ).

R. P. nie założył rodziny. W 2013 zmarła jego matka, do której należał T. i powód przejął opiekę nad psem, z którym od lat był silnie związany. Stan psychiczny w jakim znalazł się R. P. spowodował, że nie wystąpił o żadne odszkodowanie przeciwko małżonkom G.. R. P. mieszka wraz z T. w T. przy ul. (...) ( bezsporne ).

M. T. (1) zamieszkujący wraz ze swoją partnerką A. Z. (1) w T. przy ul. (...), jest właścicielem psa typu labrador wagi ok. 40 kg., Pies M. T. (1) nie został nauczony właściwego poruszania się na smyczy – zdarza się, że ciągnie smycz ( dowód : zeznania świadka A. T. z 15. X. 2020 k. 105 v ).

Matka M. T. (1) zatrudniona na Wydziale Chemii (...), gdzie pracuje również R. P., żaliła się znajomym z pracy, że nie może poradzić sobie z tym psem. Pies bywał agresywny wobec innych zwierząt : pracownik Wydziału Chemii – W. P. (2) widział w 2013 lub 2014 jak wyprowadzony na smyczy przez partnera A. J. S. na spacer rzucał się na inne psy. A. T. (2) zaczepiła kiedyś na terenie Wydziału Chemii weterynarza M. K. (1), który zaopatrywał się tam w wodę jonizowaną, z pytaniem o to jak można zaradzić agresji psa i czy kastracja może w tym pomóc. To było przed lutym 2018 ( dowód : zeznania świadka W. P. z 22 I. 2021 k. 118 v, zeznania świadka M. K. z 27. IV. 2021 k. 139 v ).

W późnych godzinach wieczornych 16 lutego 2018 R. P. wyszedł z T. na spacer. Prowadził psa na smyczy. T. jest mieszańcem w typie foxterriera, jednak mniejszym od psa M. T. (1). Kiedy T. spacerował już na zewnątrz, z klatki budynku przy ul. (...) wybiegł pies M. T. (1). Właściciel, który wraz z partnerką A. Z. (2) zamierzał wyprowadzić psa na spacer, nie zdołał go upilnować przy wyjściu z klatki i pies zerwał się ze smyczy właścicielowi, błyskawicznie podbiegł do psa R. P. i rzucił mu się do gardła. Sytuacja stała się bardzo dynamiczna, obaj właściciele byli zdenerwowani. R. P. był przerażony. Psy udało się rozdzielić dopiero po chwili. T. krwawił ( dowód : zeznania świadka A. Z. z 15. X. 2020 k. 105, przesłuchanie powoda z 27. IV. 2021 k. 140 v – 141, nagranie z kamery przemysłowej z akt wykroczenia XII W 1038 / 18 k. 26 ).

Natychmiast po zdarzeniu R. P. pojechał taxi z psem do weterynarza – wybrał Przychodnię (...) mieszczącą się przy ul. (...) w T., która mimo godzin wieczornych nadal przyjmowała pacjentów. Pies był wcześniej leczony w tej lecznicy. W ocenie weterynarza M. K. (1) R. P. był zawsze silnie związany emocjonalnie z T.. Wizyta wieczorna z 16 lutego 2018 tylko potwierdziła te wrażenia weterynarza. Właściciel był tak zdenerwowany i ekspresyjny w kontakcie, ze został poproszony o opuszczenie gabinetu bo jego emocje udzielały się psu a to utrudniało udzielnie pomocy zwierzęciu. Lekarz nigdy nie zauważył aby właściciel T. był pod wpływem alkoholu. Lekarz stwierdził duży stopień zmian po pogryzieniu na głowie i szyi psa i rokowania dla T. ocenił jako ostrożne. Pies był operowany. Wdrożono antybiotykoterapię, leczenie obrzęku i wylewów oraz leczenie przeciwbólowe. R. P. bał się o życie psa ponieważ lekarz nie dawał mu dużych nadziei na to, że T. przeżyje. Leczenie T. bezpośrednio po pogryzieniu kosztowało R. P. 1.720,- zł ( dowód : karta informacyjna wizyty z 16 lutego 2018 k. 44 – 45, karta informacyjna wizyty z 19 lutego 2018 k. 48 - 49 oraz faktura k. 50, przesłuchanie powoda z 27. IV. 2021 k. 140 v, zeznania świadka M. K. z 27. IV. 2021 k. 139 ).

M. T. (1) deklarował R. P. początkowo bezpośrednio jak i przez swoją matkę A., która pracowała w tej samej instytucji co powód, że pokryją koszty leczenia psa. M. T. (2) scedował jednak problem kosztów leczenia pogryzionego T. na swoją matkę A. i jej przyjaciela. Kiedy więc po uzyskaniu dokumentów od weterynarza R. P. przyniósł A. T. (2) rachunek wystawiony przez przychodnię (...) na 1.720,- zł, usłyszał od niej, że psia cesarka kosztuje 500,- zł więc sumy wynikającej z okazanego rachunku nie zapłacą bo to za dużo i chcą ten rachunek zweryfikować, co powoda bardzo zabolało. Był rozgoryczony, że M. T. (1) i jego matka w ogóle nie interesują się zdrowiem jego pogryzionego psa ( dowód : przesłuchanie powoda z 27. IV. 2021 k. 140v - 141, zeznania świadka A. T. z 15. X. 2020 k. 106 ).

W dniu 6 listopada 2018 R. P. korzystał jednorazowo z usługi weterynaryjnej w przychodni mieszczącej się w T. przy ul. (...). Koszt wizyty związanej z dalszym leczeniem T. po pogryzieniu z 16 lutego to 60,- zł ( dowód : faktura k. 53 ).

Od sierpnia 2018 T. był leczony w gabinecie dr M. K. (3) ul (...). Pacjent trafił do niego z objawami niewydolności oddechowej spowodowanej zmianami w tchawicy, które powodowały że pies się krztusił i miał kaszel. Zmiany mogły zostać spowodowane uszkodzeniem mechanicznym organu. Pies był także lękliwy. Lekarz zapisał psu antybiotyki, antydepresanty i zlecił RTG krtani. Wizyty miały miejsce w sierpniu, październiku i grudniu 2018. Ponieważ tchawica była uszkodzona mechanicznie, lekarz zarekomendował także wykonanie stentów tchawicy. Zabieg w specjalistycznej klinice został wyceniany w marcu 2019 ( przed inflacją ) na około 3.500,- zł. Koszt wizyt u dr K. to 260 zł. Razem z wykupionymi lekami za okres od sierpnia do października 2018 leczenie psa kosztowało R. P. kolejne 505,37 zł. Właściciel był bardzo zaangażowany w leczenie, silnie związany z psem, stosował się do wszystkich wskazań lekarza ( dowód : faktura k. 54, skierowanie na RTG, opinia lekarza k. 52, faktury na psie antydepresanty k. 56 – 57 na 32,48 zł i 47,39 zł, faktury na 34,13 zł i 71,37 zł k. 58 i 59, zeznania świadka M. K. z 15. X. 2020 k. 104 v - 105 ).

Kolejne wizyty weterynaryjne w Przychodni (...) u lekarza wet M. K. (1) miały miejsce 1 lutego, 2 lutego, 3 lutego, 4 lutego i 5 lutego 2019 oraz 19 lutego 2019 Lekarz stwierdził obrzęk błony śluzowej krtani i tchawicy a potem zakażenie rany po pogryzieniu. Po chirurgicznym oczyszczeniu rany wdrożono antybiotykoterapię oraz leczenie przeciwbólowe. Koszt leczenia wyniósł 880,- zł ( dowód : kopia karty informacyjnej wizyt k. 46 – 49, faktura k. 51 ).

R. P. nie ma samochodu. Z powodu stanu zdrowia psa nie pozwalającego na dojazdy komunikacją miejską, jeździł z nim do weterynarza taksówką. Nie zachował jednak paragonów. Płacił gotówką. Trasa z mieszkania powoda na ul. (...) w T. to był szacunkowo koszt :

1.  do gabinetu dr K. przy ul. (...) – dwa przejazdy w porze dziennej za 26,- zł razem i jeden w porze nocnej za 32 zł – łącznie 58,- zł;

2.  do przychodni (...) na ul. (...) – siedem wizyt w porze nocnej – po 12,- zł jeden dojazd w obie strony i dwie wizyty w porze dziennej po 9,- zł – łącznie 216,-zł ( dowód : info korporacji taxi k. 65 ).

W kolejne dni robocze następujące po zdarzeniu z 16 lutego R. P. nie stawił się w pracy : wykorzystał wolne za nadgodziny a następnie aż do 28 lutego 2018 wykorzystał urlop wypoczynkowy ( dowód : kopia raportu czasu pracy k. 13 ) na pielęgnację i leczenie psa. Po śmierci matki w 2013 nikt nie jest mu bliższy niż T.. T. jest z natury pacyfistą, nigdy nie walczy, jest bardzo spokojny. Właściciel kocha swego zwierzaka, poświęca mu całą swoją energię i czas ( dowód : zeznania powoda z 27. Iv. 2021 k. 140v – 141 ).

W związku z nawrotem po zdarzeniu problemów ze zdrowiem psychicznym, R. P. umówił się w ramach NFZ na konsultację psychiatryczną, której termin wyznaczono mu dopiero na 21 marca 2018 i od tej daty rozpoczął leczenie ponownej depresji. W tym okresie schudł, z domu wychodził tylko wtedy kiedy pies tego potrzebował. Nie mógł spać, ograniczył kontakty z ludźmi. W okresie od 21 marca 2018 do 19 grudnia 2018 pięciokrotnie zasięgał porady lekarza psychiatry i zgodnie z jego zaleceniami zażywał antydepresanty. W dniu 19 grudnia 2018 psychiatra konkludował, że proces leczenia zakończył się i pacjent jest zdolny do pracy ( dowód : kopia dokumentacji leczenia k. 17 v – 18 v ).

Pomimo deklarowanego zakończenia leczenia po grudniu 2018 lekarz rodzinny, kierując się wskazówkami lekarza psychiatry, nadal zapisywał R. P. leki przeciwdepresyjne ( dowód : kopia zaleceń dla lekarza rodzinnego oraz recepta z lutego 2019 k. 19 – 20 ).

Na leki przeciwdepresyjne dla siebie R. P. wydał w tym okresie 214,69 zł ( dowód : kopie recept z 15. II. 2019, 2 recepty z 21. III. 2018, 3 recepty z 22. VIII. 2018, 14. XI. 2018, 4 recepty z 21. XI.2018, 1. VII. 2019; paragon z 28. 2018 na 13,34 zł, paragon z 15. V. 2018 na 9,99 zł, faktury z : 28. IX. 18 na 14,80 zł, 19. X. 18 na 15,95 zł, 30. XI. 18 na 15,95 zł, 20. XII. 18 na 12,99 zł, 31. VIII. 18 na 24,95 zł, 11. II. 19 na 15,95 zł, faktura na 12,99 zł, 16. III. 19 na 31,90 zł, 4. VII. 19 na 29,93 zł – k. 20 – 43 ).

Do chwili obecnej R. P. odczuwa skutki uboczne antydepresantów w postaci zmian na skórze, problemów z oddawaniem moczu, suchości błony śluzowej, drżenia, bezsenności. Zarabia około 2.300,- zł miesięcznie i dlatego leczenie psa nie jest dla niego sprawą prostą. Tchawica psa jest uszkodzona, doszło do martwicy tkanek miękkich w tej okolicy, co zagra życiu psa, pies cały czas się krztusi i dlatego właściciel stara się obecnie zgromadzić środki na operację w klinice w G. ( jedna z najlepszych w okolicy i rekomendowana przez dr K. ) założenia psu stentu tchawicy, co będzie kosztował około 3.500,- zł ( dowód : zeznania powoda z 27. IV. 2021 k. 141, info o skutkach ubocznych przyjmowanych leków k. 134 i 137, zeznania świadka M. K. z 27. IV. 2021 k. 139 ). R. P. po zdarzeniu z 2018 stał się bardziej nerwowy ( dowód : zeznania świadka W. P. z 22. I. 2021 k. 118 v – 119 ).

Od lutego 2021 R. P. jest prywatnie pacjentem dr nauk med. ze specjalnością psychiatria M. J. (1). Lekarz zdiagnozował zaburzenia depresyjno – lękowe czyli potwierdził diagnozę postawioną po raz pierwszy w 2012. Lekarz nie odnotował objawów uzależnienia od alkoholu ( dowód : przesłuchanie świadka M. J. na piśmie k. 179 ).

Karnym wyrokiem nakazowym z 15 czerwca 2018 wydanym w sprawie XII W 1038 / 18 M. T. (1) został uznany winnym popełnienia wykroczenia z art. 77 kw czyli braku zachowania należytych środków ostrożności podczas trzymania psa rasy mieszaniec, w wyniku czego doszło do pokąsania psa R. P. ( dowód : kopia wyroku k. 10 akt ).

Sąd zważył co następuje :

Powyższy stan faktyczny został ustalony w oparciu o dowody osobowe oraz dowody z dokumentów prywatnych, którym sąd dał wiarę także w zakresie wykraczającym poza domniemanie wynikające z art. 245 kpc a zatem także w zakresie prawdziwości treści w nich zawartych bowiem strony owych treści nie kwestionowały – w szczególności pozwany nie negował rachunków i faktur szkody.

Ponieważ pozwany słuchany w charakterze strony 27. IV. 2021 wyraźnie wskazał, ze nie neguje, że powód zapłacił za leczenie psa takie kwoty, jakie wynikają z faktur i rachunków ( k. 141 v ), ale twierdził jednocześnie że nie doszłoby do szkody gdyby powód zachowywał się inaczej, spór w zakresie faktów w sprawie dotyczył zatem ustalenia czy powód w chwili zdarzenia był, jak twierdzi pozwany, pod wpływem alkoholu. Ciężar wykazania faktów w zakresie okoliczności podważających związek przyczynowy pomiędzy działaniem pozwanego a powstałą szkodą ( której rozmiaru nie neguje ) - alkohol, zgodnie z art. 6 kc w ocenie sądu spoczywał na pozwanym.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka M. K. (3) ( k. 104 ) – lekarza weterynarii, który leczył psa od sierpnia 2018. Potwierdził duże zaangażowanie właściciela w leczenie pupila oraz silny związek z nim i zeznał na okoliczność skutków zdarzenia dla zdrowia psa – martwica tkanek tchawicy zagrażająca życiu psa. Potwierdził także wystawione przez siebie faktury i recepty oraz rachunki, tych jednak pozwany nie neguje. Nie było żadnych podstaw aby powziąć jakiekolwiek wątpliwości co do rzetelności i prawdziwości zeznać lekarza, który nie ma żadnego interesu w tym aby zeznawać na korzyść powoda.

Świadek A. Z. (4) ( k. 105 ) to partnerka pozwanego. Jej zeznania nie miały w sprawie dużego znaczenia. Z jednej strony na pewno nie były wiarygodne jeśli chodzi o twierdzenia świadka ( technika weterynarii co znamienne ) o tym, że pies powoda został chwycony w okolicy karku a nie szyica pogryzienie nie było poważne, skoro przeczą temu w sposób oczywisty stwierdzone przez lekarzy weterynarii obrażenia i ich skutki – martwica tchawicy czyli narządu, który na pewno nie znajduje się na karku psa. Świadek najwyraźniej chciała bardzo pomóc partnerowi i mówiła o rzeczach, których nie widziała. Wobec faktu, że nagranie monitoringu jest pozbawione głosu, jest krótkie i niewiele na nim widać, i wobec sprzecznych twierdzeń stron na temat tego czy działanie powoda w jakikolwiek sposób przyczyniło się do powstania szkody, zeznania świadka na temat alkoholu u powoda, wobec braku innych dowodów na tę okoliczność, pozostają bez znaczenia w sprawie – nie można uznać tego faktu za udowodniony, skoro wskazuje na niego tylko pozwany i jego partnerka. Nie ma znaczenia w sprawie czy powód był po rozdzieleniu psów agresywny czy nie, nawet gdyby był ( słownie ) to jest to nieistotne dla sprawy a z drugiej strony – byłoby to w pełni zrozumiałe zdaniem sądu zważywszy na okoliczności, co zresztą zdaje się rozumieć sam pozwany ( zeznania k. 141 v ). Świadek nie była także godna wiary kiedy zeznawała, że jedyne kłopoty z psem o których słyszała, to ciągnięcie mamy pozwanego przez psa. A nawet gdyby było tak, że jednak świadek o tym nigdy nie słyszała ( co zdaniem sądu jest wątpliwe ), to zeznania innych postronnych świadków ( K., P. ) przeczą łagodnemu charakterowi psa i temu, że właściciele nie mogli przewidzieć iż ich pies będzie agresywny także wobec T..

Podobnie sąd ocenił zeznania matki pozwanego A. T. (2) ( k. 105 v – 106 ). Jak wskazano wyżej świadkowie K. i P. zaprzeczyli wiarygodności jej zeznań na temat braku agresji psa wobec innych zwierząt. Oczywistym jest, ze świadek T. ma interes w pozytywnym rozstrzygnięciu sprawy dla swego syna i zeznania wymienionych świadków postronnych wskazują na to, że starała się korzystać z tej możliwości w trakcie zeznań. Bez żadnego znaczenia w sprawie jest to czy powód opowiadał komukolwiek o zdarzeniu na Wydziale Chemii, czy używał jakichkolwiek epitetów wobec kogokolwiek i czy by wtedy ( podczas tych rozmów telefonicznych ) po alkoholu czy nie. Nawet gdyby prawdą było, że powód opowiada komukolwiek, że wyciągnie od syna świadka 40.000,- zł, to także nie miałoby w sprawie najmniejszego znaczenia.

Świadek J. K., policjantka prowadząca sprawę o wykroczenie, jak można było się tego spodziewać, po trzech latach od incydentu niczego istotnego w sprawie nie była w sprawie powiedzieć.

Świadek W. P. (2) ( k. 118 v - 119 v ) był zdaniem sądu wiarygodny. Choć jest znajomym powoda to jego zeznania na temat krążących wśród pracowników Wydziału Chemii informacji o tym, że A. T. (2) żaliła się, że nie może poradzić sobie z psem są wiarygodne skoro dopełniają w istocie zeznania na pewno postronnego świadka – weterynarza K. o tym, że matka pozwanego radziła się go co zrobić z agresywnym psem. Ponadto W. P. (2) był świadkiem incydentu z 2013 lub 2014 z udziałem psa pozwanego, podczas którego pies prowadzony na smyczy przez partnera matki pozwanego rzucił się na innego psa. Świadek A. T. (2) zaprzeczała tej okoliczności, jednak w kontekście zeznań weterynarza M. K. o agresji tego psa, jej twierdzenia tracą wiarygodność – pytania o sposoby walki z agresją psa muszą być konsekwencją konkretnych, agresywnych zachowań pupila. Sąd nie miał także wątpliwości co do wiarygodności jego zeznań na temat kondycji psychicznej powoda po zdarzeniu oraz siły jego związku emocjonalnego z psem.

Świadek M. K. (1) – weterynarz, który leczył wcześniej T. i opatrywał go bezpośrednio po zdarzeniu z lutego 2018 ( zeznania z 27. Iv. 2021 k. 139 i nast. ) był zdaniem Sądu w pełni wiarygodny. Fakt, ze leczył psa wcześniej, w sytuacji w której z powodem kontaktów towarzyskich nigdy nie utrzymywał, w żadnym razie nie dezawuuje jego zeznań. Zdaniem sądu świadek nie miał żadnego interesu aby zeznawać na niekorzyść pozwanego. Świadek potwierdził silną więź emocjonalną powoda z psem, nie zaobserwował aby podczas wizyty bezpośrednio po zdarzeniu powód był pod wpływem alkoholu. Potwierdził zmiany w zachowaniu psa i jego pana po incydencie. Świadek zeznał też, ze przed lutym 2018 A. T. (2) zasięgała jego porady na temat tego jak zaradzić agresji jej psa bo podobno ugryzł innego psa i miała z tego powodu problemy. O przyczynach, dla których te słowa świadka były godna dania im wiary, wspominano już wyżej.

Świadek M. J. (1) słuchany w trybie art. 271 (1 ) kpc – k. 179, to lekarz psychiatra u którego powód leczy się od 25 lutego 2021 z powodu nawrotu objawów depresyjno – lękowych łączonych przez pacjenta z pogryzieniem jego psa w lutym 2018. Ten świadek także nie odnotował objawów problemów alkoholowych u powoda. Zdaniem sądu brak podstaw aby negować wiarygodność tego świadka.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom powoda ( k. 140 v – 141 ) z 27. IV. 2021. Silną więź z psem potwierdzili świadkowie postronni – weterynarze oraz świadek P.. Faktu bycia przez powoda pod wpływem alkoholu wieczorem 16 lutego 2018 strona pozwana nie wykazała. Tak samo należy ocenić twierdzenia strony pozwanej o tym, że powód okładał kamieniem jego psa, czym zdaniem pozwanego przyczynił się do powstania szkody. W istocie poza twierdzeniami samego pozwanego i jego partnerki, które nie znalazły potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym ( także w postaci płyty CD z postępowania wykroczeniowego ), nie ma na tę okoliczność żadnych innych dowodów, a okoliczność tę zdaniem sądu winien wykazać zgodnie z art. 6 kc pozwany. Obrażenia psa i ich konsekwencje potwierdzili weterynarze. Rachunki i paragony leczenia psa nie były finalnie kwestionowane przez pozwanego choć przed procesem matka pozwanego w jego imieniu odmówiła powodowi ich zapłaty.

Pozwany finalnie nie zanegował wskazanych w pozwie kosztów leczenia psa. Fakt aktywności prozwierzęcej pozwanego nie był negowany i jest godny pochwały, co oczywiste i świadczy o tym, że pozwany nie jest pobawiony empatii także wobec zwierząt. Pozwany przyznał, że rozumie emocje powoda bezpośrednio po zdarzeniu. Zdaniem sądu, choć na obecnym etapie nie ma to już żadnego znaczenia, problem w sprawie rozbił się po prostu o pieniądze. Może gdyby pozwany sam się sprawą zajął zamiast powierzać ją matce i jej partnerowi, sprawa nie skończyłaby się w sądzie. Razi naiwnością oczywiście twierdzenie pozwanego, że skoro dr K. powiedział, że obrażenia mogły powstać na skutek pogryzienia to znaczy dla niego, że nie musiały w ten sposób powstać a jednocześnie nie potrafi odpowiedzieć na pytanie w takim razie jak te obrażenia jego zdaniem mogły powstać – co brzmi jak sugestia, że martwica tkanek tchawicy T. nie jest konsekwencją pogryzienia z lutego 2018, co przeczy zgromadzonemu w sprawie materiałowi dowodowemu.

Powód domagał się odszkodowania w oparciu o przepisy art. 431 kc w związku z art. 363 par. 2 kc. Wskazany przepis reguluje odpowiedzialność właściciela zwierzęcia za szkody wyrządzone przez zwierzę na zasadzie ryzyka a nie winy. Właściciel odpowiada niezależnie od tego czy zwierzę było pod jego nadzorem, czy błąkało się czy też uciekło, chyba ze nie ponosi winy ( wina w nadzorze ). Pozwany niewątpliwie nie dopełnił swoich obowiązków w zakresie nadzoru nad psem. Istotny jest przy tym tylko efekt, tj. fakt ze pies jednak się wyrwał, mimo iż był prowadzony na smyczy, co widać na nagraniu. Sąd nie ma także żadnych wątpliwości co do związku przyczynowego pomiędzy faktem nieskutecznego trzymania psa na smyczy ( zerwał się ) i powstałej w majątku powoda szkody w postaci kosztów związanych z leczeniem psa ( koszty wizyt, leków oraz dojazdów do lecznicy ). Pozwany nie wykazał aby to powód swoim zachowaniem spowodował szkodę ( alkohol itp. ). Fakt prowadzenia psa na smyczy potwierdzony nagraniem CD, wbrew stanowisku strony pozwanej ( pismo k. 167 v ) nie dowodzi w żadnym razie braku winy w nadzorze. Sąd nie zgadza się z tezą strony pozwanej jakoby materiał dowodowy wykazał iż pies pozwanego jest łagodny. Wręcz przeciwnie – sad nie ma wątpliwości iż pozwany i jego rodzina od lat mieli z tym psem problem i choćby z tej przyczyny A. T. (2) jeszcze przed lutym 2018 pytała weterynarza o sposoby radzenia sobie z tą agresją powołując się zresztą na pogryzienie innego psa ( zeznania świadka K. ). Nie będzie chyba przesadą jeśli sąd stwierdzi, iż notorią powszechną jest iż psy źle reagują na alkohol. Jednak nie oznacza to, że jeśli drogą idzie nawet alkoholik ( który psa nie atakuje ) to właściciel psa który go pogryzie nie odpowiada za pogryzienie bo człowiek był pijany. To absurdalne zdaniem sądu wnioskowanie. Właściciel psa winien stosować takie metody utrzymania psa na smyczy aby były one zawsze skuteczne. Jeśli pies się zerwie - to wbrew przekonaniu pozwanego - zawsze odpowiada właściciel. Jeśli pies jest agresywny, bo przecież takie też się zdarzają, to po prostu wymaga to bardziej skutecznych metod pełnej kontroli nad jego spacerem. Fakt, ze pies się wyrwał także zdaniem sądu w żadnym razie nie jest żadną okolicznością egzoneracyjną dla pozwanego. Na marginesie można tylko dodać, iż przyczyny braku wiarygodności zeznań partnerki pozwanego o alkoholu powoda były przytaczane wyżej.

Pozwany finalnie podał, że nie ma wątpliwości, ze powód zapłacił sumy wynikające z przedłożonych w sprawie faktur i rachunków. Nawet jeśli owo stwierdzenie nie dotyczyło kosztów dojazdu do lecznic, to w tym zakresie sąd także przyjął do rozliczeń żądanie powoda albowiem zostało poparte szacunkowymi kosztami uprawdopodobnionymi informacją k. 65 oraz dokumentacją medyczną na temat ilości wizyt.

W piśmie k. 168 v pozwany wnosił z ostrożności procesowej na wypadek nie podzielenia jego stanowiska na temat braku jego winy w nadzorze, o ustalenie przyczynienia się powoda do szkody w 90 % z powodu bycia pod wpływem alkoholu oraz okładania kamieniem po głowie psa pozwanego, co tylko zwiększało jego agresję a tym samym i szkodę. Sąd nie podzielił tego stanowiska. Alkohol jako taki sam z siebie zdaniem sądu nie znosi odpowiedzialności właściciela za szkody wywołane przez zwierzę, o czym było wyżej. Pozwany nie wykazał aby powód okładał jego psa kamieniem po głowie, co doprowadził do zwiększenia rozmiaru szkody. Twierdzenia jego i partnerki na ten temat to za mało aby uznać tę okoliczność za udowodnioną zgodnie z art. 6 kc.

W tych okolicznościach sąd uznał za udowodnione roszczenie powoda w zakresie dochodzonego przez niego odszkodowania, zarówno w zakresie uszczerbku majątkowego poniesionego w związku z wydatkami na leczenie psa jak i dojazdy z nim do lecznic, jak i w zakresie sumy wydatkowanej na swoje leki antydepresyjne po lutym 2018 ( kwota 214,69 zł - recepty i faktury lub rachunki k. 20 – 43 ). W pkt I wyroku zasądzono z tego tytułu od pozwanego łącznie sumę 3.516,06 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 16 czerwca 2019 czyli od daty wskazanej pozwanemu w przedsądowym wezwaniu do zapłaty k. 8.

Roszczenie powoda o zadośćuczynienie oparte było o przepis art. 444 kc w zw. z art. 445 kc. Zadośćuczynienie jest co do zasady kompensatą za subiektywne poczucie krzywdy doznane przez osobę pokrzywdzoną i ma na celu złagodzenie jego cierpień psychicznych i fizycznych. Decydując o jego wysokości stosujemy jednak obiektywne kryteria mając na uwadze okoliczności danej sprawy. Wysokość zadośćuczynienia odpowiadająca doznanej krzywdzie winna być odczuwalna dla poszkodowanego i przynosić mu równowagę emocjonalną naruszoną przez doznane cierpienia psychiczne. Na temat istoty zadośćuczynienia i kryteriów jego szacowania istnieje obszerne orzecznictwo, na które strony w sprawie się powoływały, więc nie ma potrzeby powielania go. Choć niewątpliwie powód doznał krzywdy w wyniku zdarzenia z 2012 to jednak, wbrew stanowisku pełnomocnika pozwanego wyrażonym w piśmie k. 168v, obszerne wypowiedzi powoda na temat tego zdarzenia były konsekwencją wyłącznie pytań padających na S. sądowej i nie dowodzą w żadnym razie tezy strony pozwanej negującej krzywdę, że ewentualne problemy psychiczne powoda to konsekwencja wyłącznie zdarzenia z 2012. Oczywistym jest, ze zdarzenie z 2012 oraz śmierć matki powoda nie pozostają w żadnym związku przyczynowym z konsekwencjami zdarzenia z 2018 i zadośćuczynienie zasądzone w niniejszej sprawie nie może kompensować krzywdy z 2012. Ustalenia jednak konsekwencji w sferze psychicznej zdarzenia z 2012 miały jednak istotne znaczenie w sprawie bowiem zadaniem sądu była ocena czy, a jeśli tak – na ile, zdarzenie z lutego 2018, stan psychiczny powoda pogorszyło . Kompensata zasądzona przez sąd w pkt II wyroku dotyczy tylko krzywdy związanej ze zdarzeniem z lutego 2018. Powód domagał się z tego tytułu 15.000,- zł z odsetkami od daty wytoczenia powództwa. Sąd uznał, iż materiał dowodowy zgromadzony w sprawie wszelkie daje podstawy do ustalenia iż powód doznał krzywdy – cierpiał zarówno psychicznie jak i fizycznie w związku z dotkliwym i zagrażającym finalnie życiu jego psa pogryzieniem pupila. Wcześniejsze, niewątpliwe bardziej traumatyczne w skutkach, zdarzenie z 2012, sprawiło że powód stał się bardziej wrażliwy na tego typu sytuacje. Jego bardzo silny związek z psem nie budzi zdaniem sądu żadnych wątpliwości. Świadczą o tym zeznania weterynarzy oraz świadka P.. Nie ma zdaniem sądu podstaw ku temu aby w tej sytuacji nie dać wiary samemu powodowi, który twierdzi, że pies był i jest dla niego istotą najbliższą i poświęca mu cały swój czas i energię. Bezspornym jest w sprawie, ze powód rozpoczął po kilkuletniej przerwie leczenie psychiatryczne – k. 164 : dwa zwolnienia z 2018, od marca 2018 – czyli tuż po zdarzeniu - otrzymywał recepty na antydepresanty ( k. 22 i nast. ). Mając na uwadze zwiększoną wrażliwość powoda na odczuwanie krzywdy spowodowaną zdarzeniem z 2012, oraz bardzo silny związek z psem będącym jego jedynym towarzyszem, oczywistym jest zdaniem sądu, że poczucie krzywdy powoda spowodowane zdarzeniem z lutego 2018 stało się tak dojmujące, że powód nie był w stanie radzić sobie bez wsparcia farmakologicznego psychiatry. Wszak z pomocy psychiatrycznej korzystał już w marcu 2018 czyli zaraz po zdarzeniu i trwało to jeszcze w 2019 ( dowód : np. recepty ). Zdaniem sądu wykazano w sprawie, iż stan psychiczny powoda pogorszył się istotnie w konsekwencji zdarzenia z lutego 2018 – powód żył w poczuciu krzywdy spowodowanej skutkami zdarzenia dla zdrowia psa oraz poczuciem braku zrozumienia ze strony właścicieli psa no i wielkiego strachu o jego życie. Od początku rokowania nie były dobre, potem kiedy pies nie odzyskiwał w pełni zdrowia, okazało się że doszło do martwicy a dalsze leczenie wymaga ogromnej jak na możliwości powoda sumy ok. 3.500,- zł. Choć początkowo rozmowy z samym pozwanym rokowały dobrze to jednak potem, kiedy wreszcie przedstawił faktury matce pozwanego, spotkał się z bardzo przykrą dla siebie reakcją negującą poniesione przecież przez siebie wydatki, co niewątpliwie musiało mieć także znaczenie dla rozmiaru odczuwanej krzywdy.

Uznając zatem zasadność roszczenia o zadośćuczynienie co do zasady, sąd miarkował jednak jego rozmiar do sumy 1.500,- zł, uznając iż 15.000,- zł to kwota nazbyt wygórowana.

Roszczenie o ustalenie na podstawie art., 189 kpc odpowiedzialności pozwanego na przyszłość zostało przez sąd oddalone ( było dopuszczalne w tym procesie ). Nie miał tu jednak żadnego znaczenia wiek psa ale okoliczność, że bieg przedawnienia roszczenia za nowe skutki zdarzenia z lutego 2018 rozpocznie się od momentu kiedy owe skutki się pojawią i aby móc ich dochodzić nie jest konieczne przesądzenie odpowiedzialności pozwanego na przyszłość w tym procesie. Trudno więc zdaniem sądu mówić o interesie prawnym powoda w takim ustaleniu.

O kosztach orzeczono na podstawie art. 98 kpc. Powód wygrał w 25 %. Poniósł koszty w wysokości 4.617,- zł ( 1.000,- zł opłata, 17,- zł opłata od pełnomocnictwa oraz 3.600,- wynagrodzenie pełnomocnika ), czyli winien odzyskać 25 % z tej sumy tj. 1.154,25 zł. Pozwany poniósł koszty w wysokości 3.617,- zł ( 3.600 plus 17 ) z czego winien odzyskać 75 % ( w takim zakresie wygrał ) czyli 2.712,75 zł. Różnica to zasądzona na rzecz pozwanego suma 1.558,50 zł.