Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 481/11

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 czerwca 2014 r.

Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie Wydział III Karny w składzie:

Przewodniczący - SSR Maciej Jabłoński

Protokolant – aplikant sędziowski Ewelina Marczuk

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 16 października 2013 r., 12 grudnia 2013 r., 9 kwietnia 2014 r., 25 czerwca 2014 r.

sprawy:

A. B.c. Z. ur. (...) w P.

Oskarżonej o to, że:

w dniu 28 października 2008 roku w Prokuraturze Rejonowej (...) w W. przy ul. (...), prowadząc dochodzenie o sygn.. akt 5 Ds. 734/08/V, przekroczyła swoje uprawnienia w ten sposób, iż ukryła przed pełnomocnikiem pokrzywdzonego D. J., na żądanie (...) S.A. dowód w sprawie w postaci opinii prawnej sporządzonej przez mec. Ż., uniemożliwiając w ten sposób stronie pokrzywdzonej do odniesienia się do tego dowodu w zażaleniu z dnia 28 października 2008 roku na postanowienie o umorzeniu dochodzenia, czym działała na szkodę interesu prywatnego D. J.

tj. o czyn z art. 231 § 1 k.k.

I.  oskarżoną A. B. uniewinnia od dokonania zarzucanego jej czynu;

II.  na podstawie art. 640 k.p.k. w zw. z art. 632 pkt 1 k.p.k. kosztami procesu obciąża oskarżyciela subsydiarnego D. J..

III K 481/11

UZASADNIENIE

Na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 19 czerwca 2008r. do Prokuratury Rejonowej (...) wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie na szkodę D. J. złożone przez jego pełnomocnika adw. R. Z. (1) dotyczące naruszenia jego praw jako pracownika i wyrządzenia mu szkody w kwocie 870.240 zł. W toku prowadzonego w tej sprawie postępowania o sygnaturze 5 Ds. 734/08 do akt wpłynęła między innymi opinia prawna sporządzona przez radcę prawnego K. Ż. złożona przez (...) SA czyli byłego pracodawcę pokrzywdzonego. Jednocześnie składający opinię zwrócił się z prośbą o nieudostępnianie jej pokrzywdzonemu i jego pełnomocnikowi z uwagi na znaczenie jej dla ewentualnego sporu sądowego z pokrzywdzonym jako zdradzającej elementy strategii jaką przyjęłaby spółka w razie zaistnienia takiego sporu. Referentem sprawy była asesor A. B. i kwestię udostępnienia przedmiotowej opinii stronom postępowania skonsultowała z Zastępcą Prokuratora Rejonowego M. G., która nadzorowała jej pracę jako asesora. W wyniku tych konsultacji obie w/w ustaliły, że opinia powinna pozostać w aktach i być dostępna dla pokrzywdzonego i jego pełnomocnika a przechowywać ją należy w osobnej koszulce plastikowej. Opinię załączono zatem do akt sprawy na k- 107 w sposób umożliwiający jej wyjęcie i przeczytanie całości kilkustronicowego dokumentu. W dalszym toku postępowania w dniu 10.10.2008r zapadło postanowienie o umorzeniu dochodzenia wobec braku znamion czynu zabronionego. W dniu 28.10.2008r pełnomocnik pokrzywdzonego adw. R. Z. (1) zapoznawał się z aktami postępowania w siedzibie Prokuratury a następnie przeprowadził rozmowę z M. G. przekazując jej swoje uwagi na temat braku bezstronności referenta sprawy i apelując o ponowną analizę materiału dowodowego pod kątem ewentualnego uwzględnienia zażalenia, co jego rozmówczyni uznała za zarzuty gołosłowne i wynikające z niezadowolenia z decyzji procesowej. W zażaleniu na postanowienie z dnia 10.10.2008r, które wpłynęło 30.10.2008r adw. R. Z. (1) podniósł między innymi, że zatajono przed nim opinię prawną autorstwa adw. Ż. ( w rzeczywistości radcy prawnego)

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów: wyjaśnień oskarżonej A. B. (k- 354), zeznań świadków: D. J. (k- 385-387), M. B. (k- 387-389), M. C. (1) (k-389-391), R. Z. (1) (k- 391-392), M. G. (k-424-427), K. K. (1) (k-428) oraz dokumentów zaliczonych do materiału dowodowego według wykazu z k- 432.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonej A. B.. Są one spójne wewnętrznie uporządkowane i klarowne. Nie zawierają sprzeczności i znajdują potwierdzenie (częściowe rzecz jasna) w zeznaniach świadków K. K. (1), M. C. (2) i M. B.. Świadkowie ci jako pracownicy sekretariatu prokuratury nie potwierdzili samego faktu zwrócenia im uwagi przez adw. R. Z. (1) na rzekomy brak opinii prawnej w aktach sprawy z którymi się zapoznawał w dniu 28.10.2008r ani poszukiwania takiego dokumentu. Żaden ze świadków nie wskazał też aby ktokolwiek polecał im wyjęcie takiej opinii z akt. Także zeznania M. G. korespondują z wersją przedstawianą przez oskarżoną w tym sensie, że potwierdzają fakt licznych konsultacji merytorycznych z oskarżoną, a nie potwierdzają zeznań świadka Z. jakoby to właśnie M. G. miała jemu powiedzieć na zgłoszony problem braku opinii, iż to A. B. za jej zgodą ukryła tą opinię. Przeciwne do wersji oskarżonej zeznania R. Z. (1) nie zasługują na wiarę co zostanie opisane w dalszej części uzasadnienia a zeznania D. J. co do kluczowej kwestii czyli zawartości akt są jedynie relacją o tym jaką relację złożył mu jego pełnomocnik, a tym samym nie wpływają na ocenę wiarygodności oskarżonej w sposób dla sprawy istotny, co także jeszcze zostanie omówione poniżej.

Co do zeznań świadków to wartość dowodowa zeznań R. Z. (1) i D. J. dokładniej przybliżona zostanie w części zasadniczej uzasadnienia zaś w tym miejscu Sąd wskazuje, iż zeznania R. Z. (1) zostały uznane za niewiarygodne w zakresie dotyczącym braku opinii w aktach i przebiegu jego rozmowy z M. G. oraz przyczyn, dla których na tej rozmowie zakończył rzekome próby dotarcia do treści opinii prawnej radcy prawnego K. Ż.. Co do świadka J. to w zakresie braku opinii i dalszego postępowania jego pełnomocnika Sąd uznał jego zeznania za wiarygodne ale tylko w tym sensie, że wiernie odtworzył to co w tej kwestii powiedział mu R. Z. (1) jako, że nie był on razem z nim podczas zapoznawania się z aktami ani podczas rozmowy z M. G..

Sąd uznał zeznania K. K. (1), M. C. (2) i M. B. za pełnowartościowy materiał dowodowy. Są one logiczne i spójne oraz wzajemnie się potwierdzają. Sąd mając świadomość upływu czasu od zdarzenia, na okoliczność którego świadkowie ci zeznawali nie traktował ich braku pamięci o tym dlaczego były pewne w dacie podpisania oświadczenia okazywanego im w toku przesłuchania, że opinia prawne była w aktach kiedy zapoznawał się z nimi R. Z. (1) za okoliczność podważającą zaufanie do relacji świadków. Trudno bowiem odtworzyć taką sytuację po ponad pięciu latach. Warto jednak zauważyć, że świadkowie ci nawet po upływie takiego czasu zgodnie zaprzeczyli aby kojarzyli adw. R. Z. (1) ze zdarzeniem sygnalizowania im braków w aktach i poszukiwań na jego prośbę.

Co do zeznań M. G. to Sąd nie znalazł powodów do ich podważenia. Są logiczne i spójne, a świadek bardzo precyzyjnie wskazuje na źródła swojej wiedzy o przebiegu rozmowy z R. Z. (1) podkreślając, że są nimi w przeważającej części własne zapiski stworzone już na etapie wyjaśniania zarzutów, co do rzekomego braku opinii. Zdaniem Sądu świadek rzetelnie podchodzi do swoich obowiązków procesowych i sygnalizuje Sądowi także te okoliczności, które mogą potencjalnie obniżać nie tyle wiarygodność jej samej co wartość relacji jako odtworzonej nie z pamięci ale z pomocniczych źródeł własnych. Świadczy to o bezstronności świadka i braku zainteresowania wynikiem procesu. Także w pozostałej części jej zeznania nie zawierają sprzeczności wewnętrznych jak i z pozostałym materiałem dowodowym oprócz dowodu niewiarygodnego – zeznań R. Z. (1).

Sąd zważył, co następuje:

W świetle zebranego w toku postępowania materiału dowodowego przypisanie winy oskarżonej w zakresie zarzucanego jej czynu jest wykluczone. W toku badania zasadności zarzutu postawionego oskarżonej należało w pierwszej kolejności rozstrzygnąć czy dokument w postaci opinii prawnej r. pr. K. Ż. został usunięty z akt sprawy 5 Ds. 734/08 na czas zapoznania się z nim przez pełnomocnika pokrzywdzonego D. J., a następnie, w razie twierdzącej odpowiedzi na pytanie podstawowe, ustalić czy to oskarżona dokonała czynności usunięcia i ukrycia tegoż dokumentu i dopiero w razie kolejnej twierdzącej odpowiedzi należałoby rozstrzygnąć czy przekroczyła tym swoje uprawnienia i dalej, czy działanie to naruszało interes pokrzywdzonego w tamtym postępowaniu, a obecnie oskarżyciela subsydiarnego czyli D. J.. W realiach niniejszej sprawy cała powyżej zarysowana droga dochodzenia do wniosków końcowych nie jest konieczna. Sąd ustalił bowiem, że nie da się potwierdzić podstawowego elementu tezy oskarżenia czyli tego, że przedmiotową opinię z akt sprawy usunięto, ukrywając ją tym samym przed pełnomocnikiem pokrzywdzonego. Po dojściu do takiego przekonania bezcelowe i na gruncie logiki niedopuszczalne stały się rozważania o sprawcy takiego faktu i jego skutkach, skoro zanegowano jego zaistnienie.

Do takiego zaś wniosku to jest do przekonania, że w niniejszej sprawie nie doszło do ukrycia przed pełnomocnikiem strony postępowania opinii prawnej nadesłanej do akt postępowania przygotowawczego Sąd doszedł z powodów jakie poniżej przedstawi.

O rzekomym zaistnieniu fundamentalnego dla konstrukcji zarzutu faktu czyli o tym, że w aktach postępowania przygotowawczego nie było w dniu zapoznania się z nimi pełnomocnika pokrzywdzonego opinii prawnej autorstwa K. Ż. świadczyć mogą wyłącznie dwa dowody, z których jeden- zeznania świadka D. J.- posiada cechę całkowitej wtórności i jest relacją o tym, co przekazał mu jego pełnomocnik adw. R. Z. (1), a drugi czyli zeznania samego R. Z. (2) jest niewiarygodny w świetle całości materiału dowodowego i samej swojej treści. Co do wymowy zeznań D. J. to w układzie procesowym jaki zaistniał w niniejszej sprawie nie jest to dowód zwiększający wiarygodność relacji R. Z. (1). D. J. nie czynił własnych obserwacji stanu akt sprawy, a jedynie otrzymał od swojego pełnomocnika opis tego właśnie stanu jak i rozmowy pomiędzy swoim pełnomocnikiem i prokurator G.czyli przełożoną referenta sprawy. Sąd nie poddawał w wątpliwość wiarygodności zeznań świadka w tym zakresie. Nie ma podstaw wątpić, że świadek mówi prawdę w tym sensie, że wiernie odtwarza to, co powiedział mu R. Z. (1). Tyle, że nie oznacza to wcale iżby otrzymana przez niego relacja była wiarygodna. Powtarzanie informacji innym osobom nie zwiększa wiarygodności jej samej. O ile jeszcze można w niektórych okolicznościach uznać, że opowiedzenie komuś o danych faktach zwiększa (choć tylko w pewnym stopniu) późniejszą wiarygodność relacji świadka, jeżeli ma to miejsce w szczególnych okolicznościach emocjonalnych np. zwierzenia się pod wpływem emocji lub poszukiwania wsparcia psychicznego poprzez podzielenie się swoją wiedzą (jak to ma niekiedy miejsce w relacjach ofiar przemocy domowej składanych ich najbliższym), to nie należy do takich rozmowa zawodowego prawnika o dużym doświadczeniu praktycznym, tak jako adwokata jak i wcześniej prokuratora ze swoim klientem na spotkaniu uprzednio umówionym telefonicznie. Zdaniem Sądu wartość relacji świadka J. dla rozstrzygnięcia zasadności aktu oskarżenia jest ściśle zależna od wartości jaką przypisać można zeznaniom świadka R. Z. (1). Jest jej funkcją a nie składową.

W tym stanie rzeczy jedynym istotnym dowodem jaki miałby wskazywać na to iż z akt postępowania przygotowawczego usunięto na czas zapoznania się z nimi przez pełnomocnika pokrzywdzonego opinię prawną r.pr. Ż. są zeznania R. Z. (1). Nie mogą one stanowić jednak podstawy do uznania tego twierdzenia za uprawnione. Po pierwsze nie znajdują potwierdzenia w żadnym innym samodzielnym dowodzie. Po drugie wykluczają je liczne i wzajemnie potwierdzające się dowody obdarzone przez Sąd walorem wiarygodności. Po trzecie w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego dyskwalifikuje je sama ich treść.

Co do pierwszego zastrzeżenia to jest ono wynikiem oceny zeznań D. J. przeprowadzonej powyżej i w tym sensie Sąd jego depozycje procesowe uznaje za prawdziwe ale nie niosące ze sobą skutku potwierdzenia zeznań R. Z. (1). Nie ma zaś żadnego innego dowodu, który wskazywałby na fakt czasowego wyłączenia ze zbioru dokumentów jakim są akta postępowania przygotowawczego opinii prawnej r. pr. Ż.. Nie mówi o tym żaden świadek, nie świadczy o tym żaden dokument obrazujący stan akt w dacie zdarzenia wskazanej w a/o czy to opisowy czy fotograficzny, nie wynika to też z kontekstu choćby jakiegokolwiek pisma, zarządzenia, zapisku urzędowego itp.

Zeznaniom świadka Z. przeczą także zeznania wszystkich poza D. J. osób oraz wyjaśnienia oskarżonej. Jak idzie o zeznania świadków będących pracownikami prokuratury to z zeznań M. B. i M. C. (1) i K. K. (1) wynika, iż podpisały oświadczenie o kompletności akt w chwili ich udostępnienia R. Z. (1) z tym, że nie były one w stanie wskazać skąd brała się ich pewność co do tego, że akta były kompletne. Żadna z tych osób nie potwierdziła tego iżby szukała czegoś czego zdaniem pełnomocnika mogło brakować w tych akurat aktach pomimo tego, że świadkowie B. i C. nie wykluczyły, że być może, co do zasady podobne zdarzenie mogło w jakiejś sprawie mieć miejsce ale obie wskazały, że nie pamiętają żeby to właśnie z osobą adw. Z. związany był problem poszukiwania czegoś brakującego w aktach (k- 388 , 389). Te same osoby zdecydowanie wykluczyły możliwość wyjęcia jakiegoś dokumentu na polecenie oskarżonej. Również świadek K., która z kolei była pewna, że nigdy nie była obecna przy sytuacji, kiedy to zapoznający się z aktami wskazywał na braki w nich i trzeba było czegoś szukać, a nie pamiętała także aby R. Z. (1) w ogóle sygnalizował jakiekolwiek braki w aktach (k-428). Wszystkie trzy pracownice sekretariatu były zatem pewne ( w dacie bliskiej zdarzeniu), że akta były kompletne i obecnie nie kojarzyły żadnego poszukiwania brakujących dokumentów czy choćby sygnalizacji braków ze strony adwokata R. Z. (1). Zdaniem Sądu nie ma powodów do poddawania ich zeznań w wątpliwość. Jest przy tym jasne dla Sądu, że w realiach pracy biurowej z aktami spraw pracownik obecny przy przeglądaniu akt nie sprawdza wcześniej czy określony dokument jest w nich chyba, że jest to dokument, na który ktoś takiego pracownika wcześniej uczuli. Stąd swoje przekonanie o kompletności akt w chwili wydania ich pełnomocnikowi pokrzywdzonego świadkowie ci opierali wówczas zapewne na tym co pamiętali obecnie tj. że akurat z adw. R. Z. (1) nie były związane żadne zastrzeżenia sygnalizowane przez niego, co do kompletności akt i na tym, że nie spotkali się z poleceniem od oskarżonej usunięcia czegoś z akt. W świetle zeznań tych świadków nie można uznać za wiarygodnych twierdzeń świadka R. Z. (1) o rzekomo wszczętej na jego sygnał akcji niezwłocznego poszukiwania dokumentu w postaci opinii prawnej. Gdyby tak było to w realiach lokalowych siedziby prokuratury musiałyby o tym wiedzieć wszystkie obecne tam osoby i nie podpisałyby oświadczenia o treści przeciwnej z obawy przed konsekwencjami prawnymi tym bardziej, że zostało to przez wskazanego adwokata podniesione w piśmie i mogły zakładać, że będzie toczyło się w tej sprawie jakiegoś rodzaju postępowanie. Także zeznania M. G. pełniącej funkcję Zastępcy Prokuratora Rejonowego zaprzeczają tezie świadka Z.. Sąd świadom jest faktu, że świadek G. opierała się głównie na sporządzonej przez siebie notatce ale zauważa, że co do przebiegu rozmowy z R. Z. (1) to także dziś nie pamiętała aby poruszał on kwestię ukrycia opinii. Nie jest zdaniem Sądu możliwe aby tak istotna kwestia, która później zaowocowała czynnościami wyjaśniającymi, zawiadomieniem o przestępstwie rzekomo popełnionym przez asesora podległego świadkowi nie utrwaliła się w pamięci świadka właśnie poprzez te następne wydarzenia. Mimo upływu czasu jeżeli twierdzenia świadka Z., co do przebiegu rozmowy z M. G. byłyby prawdziwe to musiałaby ona pamiętać, że chodziło w niej właśnie o problem, który później doprowadził do dalszych czynności służbowych o niekomfortowej konotacji dla świadka jako przełożonej rzekomego sprawcy i oczywiście jako ogólnie odpowiedzialnej za prawidłowość pracy podległego sobie odcinka. Skoro zaś takiego zapisu pamięci nie miała ( co do przebiegu rozmowy ) to wytłumaczyć można to logicznie tym, że nie była to rozmowa nietypowa i mogła dotyczyć właśnie tego, co świadek odtworzyła na podstawie swojej notatki czyli apelu pełnomocnika strony o ponowną ocenę dowodów pod kątem uwzględnienia zażalenia i skarg na brak obiektywizmu referenta (co rzecz jasna prokurator może uczynić w ramach tzw. autokorekty rozstrzygnięcia). Warto zauważyć, że pełnomocnik strony jako były prokurator znający doskonale mechanizmy podejmowania decyzji procesowych przez asesorów i ich kontroli mógł istotnie liczyć, że podczas spotkania osobistego na tyle przekona prokuratora funkcyjnego, co często łatwiej wyrazić w mowie niż specyficznym językiem środków odwoławczych, że skłoni go do ponownej wnikliwej kontroli wcześniej zaaprobowanej decyzji procesowej. Taka zaś kontrola mogłaby wszak zmienić wcześniej powzięte przekonania o słuszności danego rozstrzygnięcia.

Reasumując, świadkowie przesłuchani w sprawie, oprócz D. J., nie potwierdzili, a de facto wykluczyli wersję świadka Z. co do faktu braku opinii prawnej w aktach sprawy, albowiem nie potwierdzili tego co miałoby być skutkiem owego faktu. Zgłoszenia mianowicie tego problemu pracownikom sekretariatu, niezwłocznego poszukiwania tej opinii i bezpośrednio po tym podjętej interwencji u prokuratora nadzorującego referenta.

Oczywiście wyjaśnienia oskarżonej stanowczo zaprzeczającej temu aby usunęła inkryminowaną opinię, choć kwestię jej udostępnienia rozważała i omawiała z przełożoną, nie potwierdzają tezy oskarżenia i nie wspierają zeznań świadka Z..

Nie tylko jednak pewne, można by to nazwać, odosobnienie depozycji procesowych R. Z. (1) i zespół wiarygodnych dowodów przeciwnych każą je zdyskwalifikować. Także ich treść sama w sobie zawiera elementy sprzeczne ze wskazaniami logiki i doświadczenia życiowego.

O ile pierwsza część zeznań tego świadka mieści się w granicach prawdopodobieństwa to znaczy jest prawdopodobne, że adwokat zapoznający się z aktami sprawy zauważa jakiś brak i wskazuje na to pracownikom sekretariatu, a ci wszczynają poszukiwania za np. przypadkowo odłączonym dokumentem lub nie wszytym do akt, to dalsza część tego co przekazuje świadek w zakresie swojej rozmowy z M. G. i dalszych decyzji nie mieści się w granicach logiki i doświadczenia życiowego. Otóż świadek miał M. G. jako przełożonej asesor A. B. i Zastępcy Prokuratora Rejonowego powiedzieć o braku opinii i usłyszeć, że została ona usunięta przez referenta za jej wiedzą i akceptacją. Kluczowe jest jak świadek na tą informację zareagował. Bądź co bądź dowiedział się ( jak sam twierdzi), że w sytuacji braku postanowienia o odmowie dostępu do akt w części zawierającej opinię prawną taka opinia została przed nim utajniona pozaprocesowo, czyli że prokurator popełnił przestępstwo za wiedzą i akceptacją swojego przełożonego. Jak na to zareagował adwokat mający za sobą doświadczenie prokuratora? Otóż nie zrobił nic. Zakończył rozmowę bo go jak sam to określił ,,zamurowało”. Byłoby to nielogiczne z punktu widzenia jego celów procesowych. Jeżeli bowiem zauważyłby brak i to na tyle istotny (jego zdaniem) że miał znaczenie dla stojącego przed nim niezwykle istotnego zadania procesowego czyli sporządzenia zażalenia na postanowienie niekorzystne dla jego klienta i to postanowienie kończące postępowanie to logicznym jest, że podjąłby próbę zmiany tego stanu rzeczy lub jego procesowego udokumentowania dla podniesienia tej okoliczności w środku odwoławczym. Najprostszym działaniem byłoby udanie się do przełożonego swojej rozmówczyni i prośba o interwencję. Prokurator Rejonowy, którego podwładnymi były i M. G. i A. B. na pewno, choćby dla własnego bezpieczeństwa zareagowałby na informację o dziejącym się właśnie faktycznym pozaprawnym ograniczaniu dostępu do akt, którą to otrzymałby od osoby wykonującej zawód adwokata więc wolnej co do zasady od posądzeń o pieniactwo, urojenia itp. Zapewne poskutkowałoby to niezwłocznym uzupełnieniem akt lub wydaniem stosownego postanowienia. R. Z. (1) takiej próby nie podjął. To działanie byłoby sprzeczne z logiką jeśli miałoby miejsce w rzeczywistości. Jeśli bowiem pełnomocnik zauważa istotny brak i chce zapoznać się z dokumentem, podejmuje pierwszy krok w postaci zaangażowania pracowników prokuratury do poszukiwań, następnie (po ich bezskuteczności) wykonuje drugi krok i zwraca się do Zastępcy Prokuratora Rejonowego to jak wytłumaczyć sytuację, kiedy zyskuje wiedzę o sprzecznym z prawem działaniu referenta sprawy i jego przełożonego i nie podejmuje dalszego, oczywistego działania jak udanie się niezwłocznie do ich przełożonego czyli Prokuratora Rejonowego. R. Z. (1) jako były prokurator zna doskonale strukturę organizacyjną jednostek prokuratury i wie doskonale o zasadzie hierarchicznego podporządkowania w zakresie nadzoru. Skoro interweniuje u przełożonego referenta dlaczego nie udaje się wyżej, kiedy uzyskuje przecież, wedle swojej relacji, argument dla każdego racjonalnie myślącego człowieka niezwykle silny na rzecz załatwienia tego, co jest jego celem czyli poznania treści opinii prawnej r. pr. Ż.. Informację o niezgodnym z prawem ( bo bez postanowienia o odmowie dostępu do akt) ograniczaniu jego uprawnień procesowych tolerowanym przez prokuratora funkcyjnego. Nie ma przełożonego, który w takich realiach pozostałby obojętny. Dlaczego więc R. Z. (1) zaniechał dalszych kroków. Nie stały na przeszkodzie czynniki obiektywne. Nie było bowiem trudno udać się do miejsca pracy Prokuratora Rejonowego. A. R. Z. (1) wszak już tam był. Nie wymagało to żadnych złożonych starań o charakterze administracyjnym, nie wiązałoby się z żadnymi kosztami, stratą czasu czy ryzykiem osobistym albo procesowym. Zachowanie takie jak wynikające z relacji świadka R. Z. (1) byłoby zatem całkowicie nielogiczne i sprowadzałoby się do rezygnacji bez jakiejkolwiek obiektywnej przyczyny, z realizacji już rozpoczętego zadania czyli dotarcia do treści opinii prawnej jakiej miało brakować w sprawie w sytuacji gdy uzyskał doskonały argument na swoją rzecz oraz cenną wiedzę. Dowiedzieć się miał wszakże, nie tylko tego, że referent sprawy i jego przełożony łamią prawo ale i tego, co dla jego interesu było niezwykle istotne, a mianowicie, że opinia ta jest fizycznie łatwo dostępna skoro nie zaginęła przypadkowo ( wszyta jest bowiem sama koszulka, a opinię można łatwo wyjąć lub może ona też wypaść) a została ukryta przez referenta sprawy. W tym zakresie relacja R. Z. (1) przedstawiałaby zatem poczynania przeczące logice. Logice, która nakazywałaby kontynuować starania skoro szansa na sukces potencjalnie rośnie, a nie wiąże się to z żadnymi kosztami czy zagrożeniami. Podobnie nielogiczne jest ( czy byłoby gdyby uwierzyć w wersję świadka Z.) aby adwokat reprezentujący klienta w istotnym dla postępowania momencie po wydaniu nieprawomocnej decyzji niekorzystnej dla niego uznając, że do odwrócenia biegu sprawy potrzebna jest opinia, której nie ma w aktach w żaden sposób nie utrwalił tego, choćby po to aby skutecznie podnieść powyższy fakt w środku odwoławczym. Wystarczyłoby wszakże wykonać zdjęcie powszechnie dostępnym urządzeniem telekomunikacyjnym w postaci telefonu komórkowego, lub złożyć do akt jednozdaniowe pismo procesowe zawierające opis stanu akt w danym momencie. Według zatem relacji świadka Z. jako pełnomocnik procesowy D. J. przygotowujący zażalenie na postanowienie o umorzeniu postępowania dostrzegł brak jednego z dokumentów, ocenił go jako niezbędny dla sporządzenie zażalenia, podjął wstępne kroki do jego poznania i bez żadnej przyczyny przerwał je ani też nie udokumentował samego faktu braku dostępu do całości akt. Takie postępowanie byłoby nie tylko nielogiczne – pełnomocnik bez żadnego powodu działa wbrew interesowi swojego mocodawcy- byłoby też niezgodne z zasadami doświadczenia życiowego. A to z racji opisu rzekomej przyczyny dla której nagle adwokat R. Z. (1) zaprzestał działania. Zamurowało go bowiem, jak to ujął. Zamurowało czyli zaskoczyło tak krańcowo, że nie był w stanie nic więcej zrobić pod wpływem informacji, iż opinię, o którą mu chodziło referent sprawy ukryła za wiedzą i akceptacją swojej przełożonej. Można by się zgodzić, że taka informacja jest zaskakująca, nawet może wprawić w zdumienie, ale nie może wyłączyć zdolności do analizy i natychmiastowej reakcji zawodowego prawnika wykonującego zawód adwokata, a wcześniej będącego prokuratorem. Tego typu praca, częściowo wykonywana na sali rozpraw w obliczu zmiennej nieraz sytuacji procesowej wykształca i utrwala zdolność do bardzo szybkiej analizy sytuacji faktycznych pod kątem prawnym i znajdowania natychmiastowej odpowiedzi lub rozwiązania. Taka osoba o ile jej władz poznawczych nie osłabia jakiś szczególny czynnik w postaci choroby, posuniętego wieku, nagłego zdarzenia losowego itp. nie ma prawa doznać stanu zamurowania po otrzymaniu informacji, że część materiału dowodowego nie zostanie mu ujawniona, choćby i decyzja zapadła w trybie pozaprocesowym. Zasady doświadczenia życiowego podpowiadają, iż właśnie taki ktoś jest wręcz predystynowany do poradzenia sobie z podobnego rodzaju zaistniałą przeszkodą czy trudnością i jego zaniechanie nie dawałoby się racjonalnie wytłumaczyć. Na marginesie warto zauważyć, że świadek Z. jako powód swojej rezygnacji z dalszych kroków w prokuraturze podawał też jeszcze bardziej wątpliwe powody – na pytanie oskarżonej k- 392 stwierdził, że nie widział już takiej potrzeby po rozmowie z prok. G. co jawi się jako wręcz kuriozalne wyjaśnienie. Przecież gdyby rozmowa przebiegała tak jak usiłował przekonać Sąd świadek Z. to właśnie jej przebieg stwarzał wręcz pilną i oczywistą potrzebę niezwłocznego kontaktu z przełożonym rozmówcy.

Z tych to względów zeznania R. Z. (1) jawią się jako odosobnione, sprzeczne z praktycznie całym( z wyjątkiem wtórnych zeznań D. J.) pozostałym materiałem dowodowym, nielogiczne i sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Warto przy tym zauważyć, że świadek miał interes w przekonaniu swojego klienta, iż części materiałów sprawy nie otrzymał do wglądu choćby było inaczej. Wtedy dużo łatwiej byłoby wytłumaczyć ewentualne fiasko akcji odwoławczej, a tym samym uniknąć zarzutu nieskuteczności. Świadek zaś wiedział z doświadczenia prokuratorskiego, że jedynie znikomy procent zażaleń składanych na postanowienia prokuratora jest uwzględniany i na pewno liczyć się musiał z takim obrotem sprawy. Oczywiście nie przesądzając tej kwestii ostatecznie Sąd wskazuje tu jedynie, że w takim układzie zachowanie świadka byłoby bardziej logiczne. Nie poszedł do prokuratora nadrzędnego w stosunku do M. G. bo nie miał po co tam iść i nie dokumentował stanu akt bo nie było po co tego robić.

Po dokonaniu krytycznej oceny zeznań świadka Z. w wyniku której ich wiarygodność we wskazanym zakresie została oceniona negatywnie jasnym jest, że odmawiając wiarygodności jedynemu dowodowi przemawiającemu na rzecz podstawowej tezy oskarżenia czyli tego, że opinia prawna autorstwa adw. Ż. została czasowo usunięta z akt postępowania przygotowawczego nie można tej tezy uznać za udowodnioną.

Skoro zaś tak to już na tym etapie rozumowania trzeba wykluczyć możliwość uznania winy oskarżonej. Zbędne jest zatem poszukiwanie odpowiedzi na pytanie czy w razie gdyby opinii tej w istocie nie było to kto ją miał usunąć i dlaczego, oraz czy mieściło się by to w ramach uprawnień procesowych prokuratora czy też wykraczałoby poza nie i czy wyrządziłoby to szkodę czyjemukolwiek interesowi. Rozważania takie nie mieściłyby się w celach procesu karnego jako tworzenie alternatywnych wersji wydarzeń opartych na założeniu faktów odmiennych niż ustalone w sprawie.

W świetle powyżej przedstawionych uwag należało orzec jak w sentencji wyroku.