Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 1392/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 maja 2014 roku

Sąd Rejonowy w Wałbrzychu w III Wydziale Karnym w składzie :

Przewodniczący : S.S.R. Fryderyk Kwiatek

Protokolant : Olga Knap

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu Mariusza Moszowskiego

po rozpoznaniu w dniu 16 maja 2014r

sprawy:

P. P.

syna M. i G. z d. W.,

urodzonego (...) w W.

oskarżonego o to, że:

I. w dniu 25 grudnia 2012r. w W. woj. (...) znieważył słowami
powszechnie uznanymi za obelżywe funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w W. G. F. oraz B. M. podczas i w związku z wykonywaniem przez niech obowiązków służbowych przy czym czynu tego dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa będąc uprzednio skazany
wyrokiem Sądu Rejonowego w Wałbrzychu z dnia 09.11.2011 r. sygn. akt. III K 105/11 za czyn z art. 226§1 kk na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbył
w okresie od dnia 09.04.2012r do dnia 09. 1 0.2012r.,

tj. o czyn z art. 226 § 1 kk w zw. z art. 64 kk

II. w dniu 25 grudnia 2012r w W. woj. (...) chcąc by B. i Ł. G. dokonali pobicia funkcjonariuszy Policji, nakłaniał B. G. oraz Ł. G. do dokonania czynnej napaści na funkcjonariuszy Policji z Komendy Miejskiej Policji w W. G. F. oraz B. M. podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, przy czym czynu tego dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa będąc uprzednio skazany wyrokiem Sądu Rejonowego w Wałbrzychu z dnia 09.11.2011r. sygn. akt. III K 105/11 za czyn z art. 226§1 kk na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbył w okresie od dnia 09.04.2012r. do dnia 09.10.2012r.

tj. o czyn z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 223 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk

I.  oskarżonego P. P. uznaje za winnego popełnienia czynu opisanego w punkcie I części wstępnej wyroku z tym, że przyjmuje, iż wyrok opisany w pkt I części wstępnej wyroku wydany został w dniu 9.05.2011r., tj. występku z art. 226§1 kk w zw. z art. 64§1 kk i za to na podstawie art. 226§1 kk wymierza mu karę 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności;

II.  oskarżonego P. P. uznaje za winnego popełnienia czynu opisanego w punkcie II części wstępnej wyroku z tym, że przyjmuje, iż wyrok opisany w pkt II części wstępnej wyroku wydany został w dniu 9.05.2011r., tj. występku z art. 18§2 kk w zw. z art. 223§1 kk w zw. z art. 64§1 kk i za to na podstawie art. 223§1 kk wymierza mu karę roku pozbawienia wolności;

III.  na podstawie art. 85 kk i art. 86§1 kk łączy oskarżonemu kary pozbawienia wolności opisane w pkt I i II części dyspozytywnej wyroku i wymierza mu karę łączną roku i 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności,

IV.  na podstawie art. 63§1 kk okres tymczasowego aresztowania oskarżonego P. P. od dnia 25.12.2012r. do 15.02.2013r zalicza na poczet kary łącznej pozbawienia wolności orzeczonej w pkt III części dyspozytywnej wyroku.;

V.  zasądza od Skarbu państwa Sądu Rejonowego w Wałbrzychu na rzecz adw. P. D. kwotę 619, 92 (sześćset dziewiętnaście i 92/100) złotych tytułem nieopłaconej pomocy prawnej z urzędu udzielonej oskarżonemu w postępowaniu przed Sądem,

VI.  zwalnia oskarżonego od poniesienia kosztów sądowych, zaliczając wydatki Skarbu Państwa powstałe od chwili wszczęcia postępowania na rachunek tegoż Skarbu Państwa.

Sygn. akt III K 1392/13

UZASADNIENIE

Po przeprowadzeniu rozprawy głównej Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Oskarżony P. P.jest znajomym B. G.i jego brata Ł. G.. W nocy z 24 na 25 grudnia 2012 roku oskarżony i jego znajomi przebywali w towarzystwie nieustalonego mężczyzny w rejonie ulicy (...)w W.. Mężczyźni pozostawali pod wpływem alkoholu, kiedy ich ostentacyjne zachowanie zwróciło uwagę funkcjonariuszy Policji, B. M.i G. F., patrolujących wspomniany rejon. Policjanci podjechali do oskarżonego i jego znajomych, idących środkiem jezdni, i wysiedli z radiowozu, by ich wylegitymować. Mężczyźni nie byli skłonni poddać się czynnościom funkcjonariuszy: jeden z nich wykrzykiwał wulgarne słowa pod adresem Policjantów i rzucił butelką w kierunku radiowozu. Butelka rozbiła się przed radiowozem. Oskarżony i jego znajomi krzyknęli „mamy tradycję, j... polską policję” i zaczęli uciekać ulicą (...). Policjanci wezwali ich do zatrzymania się, ale mężczyźni kontynuowali ucieczkę. Kiedy byli jeszcze w polu widzenia funkcjonariuszy oskarżony krzyknął do pozostałych mężczyzn „teraz to my idziemy wasze żony wyruchać, bo wy policyjne śmiecie, k..., pedały nawet ruchać nie umiecie”. Policjanci ruszyli za uciekającymi mężczyznami i wkrótce ich zatrzymali. Kiedy wezwali ich do okazania dokumentów, oskarżony zwrócił się do swoich znajomych mówiąc „chodźcie im najebiemy i tak nam chuja zrobią”. Ł. G.uderzył pokrzywdzonego B. M.pięścią w twarz, po czym - nie mogąc go po raz wtóry trafić - zaczął szarpać się z pokrzywdzonym. , który próbował obezwładnić napastnika. Ł. G.zadawał pokrzywdzonemu dalsze ciosy, uderzając rękami i nogami. Wkrótce napastnik i Policjant przewrócili się na ziemię. Ostatecznie pokrzywdzony zdołał obezwładnić szarpiącego się mężczyznę, kiedy B. G.który uderzył pięścią w twarz drugiego funkcjonariusza i ruszył bratu z pomocą. G. F.próbował zatrzymać B. G., ten jednak stawił na tyle silny opór, że obaj przewrócili się na ziemię. Napastnik nie dał za wygraną i kopnął pokrzywdzonego w nogę. Ten obezwładnił B. G.i zdołał założyć mu kajdanki. W czasie opisanego zajścia oskarżony nie dołączył do znajomych a jedynie kierował wobec Policjantów zniewagi i krzyczał, by puścili obezwładnianych mężczyzn. Czwarty mężczyzna nie brał udziału w tej fazie incydentu i wykorzystując zaangażowanie funkcjonariuszy w obezwładnienie braci G.uciekł z miejsca zdarzenia. Jeden z pokrzywdzonych przez radiostację poprosił o wsparcie. Policjanci z innych patroli przybyli na miejsce zdarzenia kiedy napastnicy zostali już obezwładnieni. Oskarżony i jego dwaj znajomi zostali przewiezieni do Komendy Miejskiej Policji.

Dowód: - wyjaśnienia oskarżonego P. P. częściowo – k. 33, 53-54, 75, 282-283

- zeznania świadka B. M. – k. 12-13, 283-285, 428

- zeznania świadka G. F. – k. 17-18, 285-286, 429

- zeznania świadka S. W. – k. 155, 303-304, 430

- zeznania świadka G. Z. – k. 157, 304-305, 429

- zeznania świadka S. P. – k. 159, 305-306,

- zeznania świadka M. N. – k. 161, 306-307, 429

- zeznania świadka K. B. – k. 163, 307, 429

- zeznania świadka W. W. – k. 165, 308, 329-430.

Oskarżony ma 26 lat. Wyuczył się zawodu murarza. Nikogo nie utrzymuje. Pozostaje bez pracy. Nie ma żadnego majątku. W toku postępowania nie ujawniły się wątpliwości co do poczytalności oskarżonego.

Oskarżony był już karany. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Wałbrzychu z dnia 27 października 2010 roku sygn. akt III K 1184/10 oskarżony został skazany za czyny z art. 279 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. na karę 2 lat pozbawienia wolności. Nadto, wyrokiem Sądu Rejonowego w Wałbrzychu z dnia 9 maja 2011 roku sygn. akt III K 105/11 oskarżony został skazany za czyny z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Oskarżony przyznał się do znieważenia funkcjonariuszy, choć stanowczo zaprzeczył, by miał podżegać do pobicia pokrzywdzonych. W toku postępowania przygotowawczego podał, że szedł po piwo, kiedy zobaczył radiowóz. Razem ze znajomymi skręcił w boczną uliczkę, by uniknąć legitymowania, ale Policjanci wysiedli i zaczęło się zdarzenie, które określił mianem „awantury”. Opisując jej przebieg oskarżony podał, że jeden z policjantów podbiegł do „starszego G.”, zażądał od niego dokumentów, a kiedy usłyszał, że ten ich nie ma, wykręcił mu rękę, rzucił na ziemię i tam zaczął go szamotać. Oskarżony zdecydowanie wykluczył, by B. G. i Ł. G. byli agresywni w czasie interwencji funkcjonariuszy i przyznał, że kiedy byli szarpani, to starali się tylko bronić, a do tego krzyczeli, by ich puścili i pytali o co im chodzi. Oskarżony zaprzeczył, by padały wulgaryzmy. i by sam miał wyzywać funkcjonariuszy, zapewniając że tylko krzyczał „co wy kurwa robicie”. Nadto, oskarżony wyraził zdumienie faktem zatrzymania. Przesłuchany po raz kolejny przyznał już, że znieważał funkcjonariuszy, zwracając się do nich słowami w rodzaju „ty kurwa pajacu”. Na rozprawie przed Sądem poprzednio rozpoznającym sprawę oskarżony dystansował się od zeznań pokrzywdzonych, twierdząc zdecydowanie, że B. G. nie mógł uderzyć policjantów, bo od razu został rzucony na ziemię. Oskarżony po raz wtóry przyznał się do zniewag, wyjaśniając, że mówił do pokrzywdzonych „ty pajacu, spierdalaj do domu, pijani jesteście, dajcie spokój”.

Dowód: - dane o karalności – k. 295-299;

- odpisy wyroków z informacją o odbyciu kary – k. 172-173, 167 - 171

- wyjaśnienia oskarżonego P. P. – k. 33, 53-54, 75, 282-283.

Sąd zważył nadto, co następuje:

Mając na uwadze wyniki swobodnej oceny dowodów Sąd przyjął sprawstwo i winę oskarżonego. Oskarżony, tak jak pozostali uczestnicy zajścia, ukarani już przez Sąd rozpoznający sprawę poprzednio, znieważyli obu pokrzywdzonych obelżywymi słowami znajdującymi się w powszechnym użyciu i za takie uważanymi i uczynili to podczas interwencji przeprowadzanej z przyczyny, którą sami wywołali, a więc dopuścili się takich czynów podczas i w związku z pełnieniem przez pokrzywdzonych obowiązków służbowych. Z cała pewnością wyjaśnienia oskarżonego w tej części, w której przyznał się do popełnienia występku z art. 226 § 1 k.k., zasługiwały na wiarę. Miały one częściowe oparcie w zeznaniach B. G. i znalazły pełne odzwierciedlenie w relacji pokrzywdzonych. Oskarżony wyczerpał znamiona rzeczonego czynu zabronionego, jako że obaj pokrzywdzeni pełnili tego dnia służbę, a wypowiedź oskarżonego była ściśle związana z działaniem, które pokrzywdzeni podjęli, uznając za konieczne (zasadnie) podjęcie interwencji. Wypowiedź oskarżonego stanowiła zamach na godność funkcjonariuszy i - pośrednio - godziła w Państwo, które pokrzywdzeni uosabiali podejmując uprawnioną interwencję.

Podobnie, Sąd przyjął, że oskarżony dopuścił się drugiego zarzucanego mu występku i w tym zakresie całkowicie odmiennie ocenił wyjaśnienia dotyczące dalszego zaangażowania oskarżonego w przebieg przedmiotowego incydentu. Jasne intencje oskarżonego, nader oczywiste w realiach rozpoczynającego się incydentu i manifestacji braku posłuchu dla poleceń funkcjonariuszy w powiązaniu ze świadectwami gotowości naruszenia prawa, które oskarżony i jego znajomi dali przed zatrzymaniem, świadczyły o tym, że oskarżony chciał, by towarzyszący mu mężczyźni dokonali pobicia (czynnej napaści) pokrzywdzonych i w tym właśnie celu, by wywołać u nich zamiar popełnienia takiego czynu, zwrócił się do nich ze słowami, które wystarczająco jasno wyrażały wolę popełnienia przestępstwa. Postawa prezentowana przez oskarżonego (i pozostałych mężczyzn), tj. konsekwentne dążenie do konfrontacji poprzez akty następujących po sobie prowokacji, świadczyła o tym, że oskarżony nie miał zamiaru podporządkować się decyzjom funkcjonariuszy i zachęcony bezkarnym rozbiciem butelki i łatwością, z jaką przyszło mu znieważyć Policjantów, komunikował znajomym wolę naruszenia przez nich prawnie chronionych dóbr interweniujących funkcjonariuszy. Zeznania pokrzywdzonych, przytaczających słowa oskarżonego treści „chodźcie im najebiemy i tak nam chuja zrobią”, oceniane w realiach przedmiotowego zajścia, poprzedzające indywidualne akty agresji ze strony B. G. i Ł. G., świadczyły jasno, że oskarżony chciał, by znajomi (sam oskarżony nie wykazał tyle zdecydowania co oni) dopuścili się czynnej napaści na funkcjonariuszy Policji. Brak obaw o konsekwencje takiego zachowania wyrażony dosadnie słowami „... i tak nam ch... zrobią” świadczył niezbicie o przekonaniu, że tak jak poprzednie zachowanie, tak i to nie pociągnie za sobą żadnych dokuczliwych następstw. Intencjonalna wypowiedź oskarżonego nie mogła być w tych realiach oceniania jako lekceważąca wulgarna uwaga wyrażające przekonanie o niemocy interweniujących Policjantów. Oskarżony obejmował swoim zamiarem pobicie, czyli czynną napaść na pokrzywdzonych, kwalifikowane z art. 223 § 1 k.k. przez fakt działania napastników podczas i w związku z wykonywaniem przez pokrzywdzonych obowiązków służbowych, a zatem chciał popełnienia przedmiotowego przestępstwa, tyle że w odróżnieniu od pozostałych sprawców ujawnił swój zamiar przed dokonaniem, dopuszczając się przestępstwa w postaci zjawiskowej podżegania, ujętej w art. 18 § 2 k.k.

Oskarżony dopuścił się obu występków w warunkach powrotu do przestępstwa kwalifikowanych z art. 64 § 1 k.k., jako że popełnił oba czyny po upływie zaledwie 2 miesięcy od opuszczenia zakładu karnego, w którym odbył karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, wymierzoną przez Sąd Rejonowy w Wałbrzychu wyrokiem w sprawie o sygn. akt III K 105/11 za przestępstwo z art. 226 § 1 k.k., a więc przestępstwo podobne.

Nie licząc wyjaśnień, w których oskarżony przyznał się (w dość zresztą oględny sposób) do popełnienia czynu z art. 226 § 1 k.k., Sąd odtworzył przebieg zajścia na podstawie zeznań pokrzywdzonych i - uzupełniająco - relacji pozostałych funkcjonariuszy. Uznając zeznania Policjantów za wiarygodne Sąd nie mógł z oczywistych względów dać wiary konkurencyjnym relacjom B. G. i Ł. G., wspierającym równie jak one niewiarygodne wyjaśnienia oskarżonego. Twierdzenia oskarżonego i jego znajomych nie miały oparcia w relacjach świadków niezaangażowanych bezpośrednio w przebieg zajścia i niezainteresowanych kierunkiem rozstrzygnięcia (ci przecież potwierdzili relację pokrzywdzonych), a do tego nie znalazły odzwierciedlenia w pozostałym materiale dowodowym, same sprzeczne z zasadami logiki i względami życiowego doświadczenia.

Oceniając wyjaśnienia oskarżonego i zeznania jego znajomych Sąd miał na uwadze, że tak podsądny jak i bracia G. symptomatycznie prezentowali zajście jako incydent sprowokowany przez Policjantów i kładli nacisk na rzekomą agresję funkcjonariuszy podejmujących działania nieproporcjonalne do potrzeb, a swój wkład w zajścia zgodnie umniejszali, postrzegając swoje zachowanie jako obronę przed agresją Policjantów. Sąd nie miał powodu, by podzielić ocenę prezentowaną przez oskarżonego i jego znajomych, z tej choćby przyczyny, że pozostali świadkowie, opinia sądowo – lekarska i wyniki badania stanu trzeźwości (dotyczące bezpośrednio udziału braci G.) złożyły się na spójny, jednolity obraz zdarzenia o zupełnie innym przebiegu.

Zeznania pokrzywdzonych B. M.i G. F.były spójne i zbieżne z zeznaniami pozostałych funkcjonariuszy, a w części dotyczącej następstw zdarzenia - także z pozostałą częścią materiału dowodowego. Do tego były bardziej wiarygodne niż relacja oskarżonego, jeśli mieć na uwadze względy logiki i doświadczenia życiowego wskazujące na niepodobieństwo ziszczenia się wersji prezentowanej przez oskarżonego. Świadkowie szczegółowo opisali kolejne fazy zajścia, przy czym - jak chodzi o próbę obezwładnienia B. G.i Ł. G.- każdy z nich poświęcił więcej miejsca własnemu zaangażowaniu niż zachowaniu drugiego funkcjonariusza. To że świadkowie nie mieli pewności który z nich wezwał inne patrole nie miało większego znaczenia, skoro nie dotyczyło bezpośrednio zachowania napastników i własnych starań pokrzywdzonych o zatrzymanie opierających się im mężczyzn. Niezależnie od tego na jakim etapie pokrzywdzeni składali zeznania za każdym razem z ich relacji wyłaniał się taki sam obraz zajścia. Oczywiście, przesłuchiwani po raz kolejny, przez Sąd ponownie rozpoznający sprawę, podali, że nie pamiętają przebiegu incydentu, ale z uwagi na wielość podobnych interwencji, w których mieli uczestniczyć, i upływ czasu takie zastrzeżenie nie dawało podstaw do krytyki. Kwestia mająca w niniejszej sprawie znaczenie drugorzędne, tj. rodzaj i rozmiar obrażeń oraz okoliczności ich powstania, potwierdzone kartami SOR i opinią sądowo – lekarską, pośrednio dowodziły wiarygodności zeznań pokrzywdzonych.

Zgodne relacje świadków S. W., G. Z., S. P., M. N., K. B. i W. W. korespondowały z zeznaniami pokrzywdzonych, z tym oczywiście, że świadkowie przybyli później na miejsce zdarzenia nie mogli poczynić własnych postrzeżeń co do wcześniejszego zachowania oskarżonego i jego znajomych.

Sąd nie znalazł powodów, dla których miałby odmówić wiary zeznaniom funkcjonariuszy Policji. Mimo pozorów braku samodzielności pokrzywdzonych powodowanych przez podobieństwo początkowej i końcowej ich części relacji, w części dotyczącej interwencji wymuszonej zachowaniem napastników świadkowie w na różne sposoby zrelacjonowali te same okoliczności. W tych okolicznościach nie sposób przyjąć, że zeznania jednego funkcjonariusza zostały mechanicznie powielone w relacji drugiego pokrzywdzonego. Do tego nie sposób przyjąć, że Policjanci mieliby jakikolwiek interes, by fałszywie przedstawić przebieg zajścia. Wszak obaj ryzykowaliby odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań, wiążące się nie tylko z perspektywą skazania, ale i utraty pracy, a to ostatnie mogło być dla nich bardziej dotkliwe niż wymierzenie kary. Poza tym, wspomniano już, że niepodobieństwem było, by Policjanci podjęli bezprawną interwencję, wciągając przeważających liczebnie napastników w szamotaninę, w której sami mogli poważnie ucierpieć. Pewność, z którą oskarżony i sprzyjający mu świadkowie, podtrzymywali niczym niepoparte przekonanie o złej woli Policjantów, nie wystarczała do tego, by podzielić ich stanowisko.

Oceniając twierdzenia oskarżonego i braci G., eksponujące przekonanie o wyłącznie obronnym charakterze oporu stawianego interweniującym funkcjonariuszom, Sąd miał na uwadze, że pokrzywdzeni wezwali Policjantów z innych patroli, co bezpośrednio świadczyło o tym, że mieli powody czuć się zagrożeni przez napastników, i pośrednio - że zachowanie braki G. nakłonionych przez oskarżonego do popełnienia przestępstwa, nie mogło mieć charakteru reakcji obronnej.

Wersja prezentowana przez oskarżonego i jego znajomych nie była jednolita. B. G. utrzymywał, że nie zwracał się wulgarnie do interweniujących funkcjonariuszy, by przyznać, że może przeklinał, a ostatecznie stwierdzić, że mógł krzyknąć „k...”, gdy leżał na ziemi. Podobnie niespójnie twierdził, że był prowadzony do radiowozu, by ostatecznie zeznać, że od razu skuto go i rzucono na ziemię. Nie inaczej o swoim udziale w zdarzeniu wypowiadał się Ł. G.. Świadek podał, że wyrwał się policjantowi, a drugiego zepchnął z brata, przewrócił się z funkcjonariuszem, a po chwili wyrwał się i wstał. Później natomiast podał, że policjanci wyciągnęli pałki i zaczęli ich „pałować”. Wyjaśniając poprzednio przed Sądem podał, że policjant chciał go uderzyć pałką, ale wyrwał mu ją. Obaj zeznali podobnie asekuracyjnie przed Sądem ponownie rozpoznającym sprawę, tym razem bacząc już nie na potrzebę uniknięcia grożącej im kary, a na konieczność wsparcia starań oskarżonego, zabiegającego o wydanie wyroku uniewinniającego. Oskarżony nie wspomniał, że Policjanci używali pałek, a przecież zgodnie z „barwną” relacją Ł. G. miał być jednym z pokrzywdzonych takim, rzekomo bezprawnym działaniem funkcjonariuszy. B. G. poprzednio potwierdził twierdzenie oskarżonego o używaniu wulgaryzmów wobec Policjantów, choć ostatecznie na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku asekuracyjnie zapewnił, że wulgarne słowa nie padały po to, by obrazić Policję. Z drugiej strony Ł. G. utrzymywał, że oskarżony nic nie robił a tylko krzyczał by Policjanci go zostawili.

Brak obiektywnych dowodów potwierdzających wersję oskarżonego i jego znajomych oraz ułomność rzeczonych dowodów, niespójnych, nielogicznych, niekonsekwentnych i wzajemnie sprzecznych, przemawiały zdecydowanie przeciwko obdarzeniu wiarą twierdzeń o agresji i nieuzasadnionej interwencji funkcjonariuszy. To ostatnie wydaje się szczególnie rażące, jeśli mieć na uwadze, że oskarżony i jego znajomi zaczęli uciekać przed funkcjonariuszami wysiadającymi z radiowozu, dając im wystarczający powód do podjęcia interwencji.

Czyny oskarżonego były zawinione. Oskarżony jest osobą dorosłą, w pełni poczytalną, doświadczoną poprzednimi skazaniami (w tym za przestępstwa podobne) i pobytem w zakładzie karnym. Mając swobodę działania, nieprzymuszany żadną życiową potrzebą, oskarżony wybrał taki sam wariant działania jak ten, który już raz naraził go na dolegliwość izolacji w zakładzie karnym, co dobitnie świadczyło o tym, że stopień winy oskarżonego był wysoki.

Wymierzając kary jednostkowe, Sąd baczył, by kara była adekwatna do rozmiaru bezprawia ujawniającego się po raz kolejny w zachowaniu oskarżonego, a jednocześnie nie przekraczała wysokiego stopnia winy. Oskarżony po raz kolejny dopuścił się zamachu na dobra pozostające pod szczególną ochroną jaką zapewniają przepisy rozdziału XXIX Kodeksu karnego, dając wyraźnie do zrozumienia, że dotychczasowe oddziaływanie karnoprawne mimo dolegliwości związanej z pobytem w zakładzie karnym, nie przyniosło założonych efektów. Demoralizacja oskarżonego postępuje. Proces ten nie jest gwałtowny, ale systematyczny w stopniu wymagającym zastosowania środka o najdotkliwszym ładunku represji. Mając na względzie poczucie bezkarności, któremu oskarżony dał ujście w czasie omawianego incydentu, oraz ostentacyjne lekceważenie prawa i osób stojących na straży porządku publicznego, Sąd przyjął, że tylko kary pozbawienia wolności mogą odwieść oskarżonego od powrotu do przestępstwa. W tych realiach brak podstaw do wyprowadzenia pozytywnej prognozy kryminologicznej, pozwalającej na zastosowanie środka z art. 69 § 1 k.k., jawił się jako oczywisty.

Wymierzenie oskarżonemu bezwzględnych kar pozbawienia wolności wpłynie na innych adresatów norm prawnych, w szczególności tych, którzy należą do kręgu bliskich albo znajomych oskarżonego, bo nawet jeśli nie pogłębi ich świadomości prawnej i nie skłoni do zarzucenia dotychczasowych nawyków, to przynajmniej uzmysłowi nieuchronność odpowiedzialności za naruszenie prawa.

Mając na uwadze, że oskarżony popełnił oba występki w warunkach art. 85 k.k., Sąd stosownie do dyrektyw art. 86 § 1 k.k. wymierzył mu karę łączną roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności, nie tracąc z pola widzenia, że oskarżony dopuścił się obu występków na szkodę tych samych pokrzywdzonych i w ramach tego samego incydentu.

Oskarżony był tymczasowo aresztowany, wobec tego Sąd na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczył okres pozbawienia wolności spowodowanego zastosowaniem środka zapobiegawczego na poczet kary łącznej pozbawienia wolności.

Koszty pomocy prawnej z urzędu udzielonej oskarżonemu w postępowaniu przed Sądem nie zostały opłacone, dlatego Sąd przyznał obrońcy należność odpowiadającą jego udziałowi w postępowaniu, procedując zgodnie z § 19 w zw. z § 14 ust. 2 pkt 3 w zw. z § 16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokacie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej z urzędu.

Oskarżony nie ma dochodów i żadnego majątku, nie będzie więc w stanie bez uszczerbku w środkach utrzymania udźwignąć ciężaru kosztów sądowych. Z tej przyczyny Sąd na podstawie art. 624 § 2 k.p.k. zwolnił go od poniesienia rzeczonych należności, zaliczając wydatki na rachunek Skarbu Państwa.