Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 10/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 maja 2014 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Arkadiusz Łata (spr.)

Sędziowie SSO Ewa Trzeja-Wagner

SSO Marcin Mierz

Protokolant Aleksandra Studniarz

po rozpoznaniu w dniu 16 maja 2014 r.

przy udziale Elżbiety Ziębińskiej

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

sprawy

1.  J. L. ur. (...) w B.

syna J. i J.

oskarżonego z art. 300§2 kk

2. M. K. ur. (...) w K.

syna R. i G.

oskarżonego z art. 300§2 kk

na skutek apelacji wniesionych przez oskarżyciela publicznego i obrońcę oskarżonego J. L.

od wyroku Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach

z dnia 25 września 2013 r. sygnatura akt VI K 349/12

na mocy art. 437 kpk , art. 438 kpk, art. 455 kpk, art. 636 § 1 kpk

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, iż kwalifikację prawną czynu przypisanego w punkcie 1 oskarżonemu J. L. uzupełnia o art. 308 kk;

2.  uchyla punkt 2 i w zakresie dotyczącym M. K. - punkt 4 zaskarżonego wyroku i sprawę tego oskarżonego o zarzucone mu przestępstwo z art. 300 § 2 kk przekazuje do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Tarnowskich Górach;

3.  w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

4.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. M. W. kwotę 516,60 zł (pięćset szesnaście złotych i sześćdziesiąt groszy) obejmującą kwotę 96,60 zł (dziewięćdziesiąt sześć złotych i sześćdziesiąt groszy) podatku VAT, tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów obrony oskarżonego J. L. z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

5.  zasądza od oskarżonego J. L. na rzecz oskarżyciela posiłkowego Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w W. kwotę 420 zł (czterysta dwadzieścia złotych)tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym;

6.  zasądza od oskarżonego J. L. na rzecz Skarbu Państwa wydatki poniesione w postępowaniu odwoławczym w ½ (jedna druga) ich części to jest w kwocie 10 zł (dziesięć złotych) oraz wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 180 zł (sto osiemdziesiąt złotych).

Sygn. akt VI Ka 10/14

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja obrońcy oskarżonego J. L. okazał się skuteczna o tyle, iż w następstwie jej wywiedzenia należało zmienić zaskarżony wyrok uzupełniając – w granicach uregulowania przepisu art. 455 kpk – kwalifikację prawną czynu przypisanego w pkt 1 wspomnianemu oskarżonemu o art. 308 kk.

Ustawodawca w przepisie art. 300 § 2 kk – do zastosowania którego ograniczył się Sąd Rejonowy – poprzez użycie zwrotów: „swojego wierzyciela” i „składniki swego majątku” zawęził podmiotowo odpowiedzialność tylko do dłużnika. Z kolei, norma art. 308 kk rozszerza podmiotowo krąg osób, które mogą odpowiadać karnie za przestępstwa ujęte w rozdziale XXXVI ustawy karnej. Osoby takie odpowiadają tak samo jak wierzyciele lub dłużnicy (nie będąc nimi), jeżeli prawnie lub faktycznie zajmowały się sprawami majątkowymi innej osoby (por. np. wyrok SN z dnia 5 stycznia 2000 r. – V KKN 192/99, Prok. i Pr. 2000/6/6).

W rozpatrywanym przypadku status dłużnika przypadał niewątpliwie podmiotowi gospodarczemu, a to (...) Spółce z o.o., reprezentowanemu jedynie przez J. L.. Oczywiste było jednak i to, iż oskarżony ów działał jako prezes zarządu powyższej spółki i z racji pełnionej funkcji pozostawał osobą zobowiązaną do zajmowania się jej sprawami majątkowymi w kodeksowym rozumieniu tychże słów. Był tym samym podmiotem zdolnym do ponoszenia odpowiedzialności karnej na gruncie art. 300 § 2 kk, jednakże „za pośrednictwem” rozszerzenia przewidzianego przez art. 308 kk, o czym mowa wyżej. W konsekwencji dokonując kwalifikacji prawnej zachowań J. L. należało powołać oba wskazane przepisy.

W zupełności uprawniały do tego ustalenia faktyczne Sądu I instancji omówione zarówno w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku, jak i w jego dyspozycji, gdzie jednoznacznie aktywność oskarżonego, wyczerpujące ustawowe znamiona przypisanego mu występku wprost i bezpośrednio powiązane zostały z pełnieniem przez J. L. funkcji prezesa zarządu spółki (...). Uzupełnienie kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego – dokonane przez Sąd odwoławczy (w warunkach zaskarżenia wyroku wyłącznie na korzyść J. L.) w żadnej mierze nie pogarszało przy tym sytuacji prawnej wymienionego.

Przepis art. 308 kk znalazł się nadto w kwalifikacji prawnej zastosowanej przez Sąd orzekający uprzednio – w uchylonym wcześniej wyroku z dnia 24 maja 2011 r. – sygn. akt VI K 850/10 (vide: k 1261-1263, tom VII), zaś aktualnie problematyka potrzeby powołania również i art. 308 kk została stosunkowo szeroko omówiona w części sprawozdawczej kontrolowanego wyroku, gdzie Sąd jurysdykcyjny przyznawał się do uchybienia polegającego na braku przywołania przepisu, o jakim mowa wyżej.

Wprowadzona przez Sąd Okręgowy modyfikacja nie mogła stanowić żadnego dla oskarżonego zaskoczenia, tym bardziej iż reprezentowany on był przez obrońcę.

Odnosząc się zaś do zarzutów apelacyjnych oraz argumentacji przytoczonej przez obrońcę J. L. na ich poparcie, należało stwierdzić, iż nie zasługiwały one na akceptację. Sąd merytoryczny nie dopuścił się bowiem błędu w ustaleniach faktycznych. Nie naruszył też w żadnym stopniu prawa procesowego, ani też w żadnym dalszym zakresie – poza korektą wprowadzoną przez Sąd II instancji – prawa materialnego, zaś rozstrzygnięcie w przedmiocie sprawstwa i winy oskarżonego nie nasuwa wątpliwości. Także kwalifikacja prawna czynu J. L. jest już prawidłowa. Również wymierzona kara pozbawienia wolności – utrzymana w dolnych granicach ustawowego zagrożenia z dobrodziejstwem warunkowego zawieszenia jej wykonania – za rażąco surową uchodzić nie może.

Sąd merytoryczny prawidłowo przeprowadził postępowanie dowodowe, zaś zebrany w sprawie materiał dowodowy poddał wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu Rejonowego przedstawiony w pisemnych motywach zapadłego wyroku jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, że mogłyby one spowodować konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd jurysdykcyjny wskazał na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę oraz należycie wytłumaczył z jakich przyczyn odmówił wiary J. L.. Sąd odwoławczy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd I instancji oceny przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego, ani też do podważenia ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym. Także pisemne uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia w pełni odpowiada wszelkim wymogom formalnym zakreślonym przez obowiązujące przepisy prawa, co umożliwia kontrolę instancyjną.

W badanym przypadku ze wszech miar słusznie przyjęto, iż przestępcze działanie oskarżonego wyraziło się ukryciem składników majątku kierowanej przezeń spółki – zagrożonych zajęciem, a częściowo wręcz zajętych poprzez nieujawnienie w toku egzekucji administracyjnej rachunku bankowego w (...) SA i niezgłoszenie go w terminie ustawowym do ewidencji podatników, a następnie poprzez zawarcie kolejnych umów: przelewu wierzytelności – z dnia 2 lutego 2009 r. oraz cesji – z dnia 15 lipca 2009 r. Za uzasadnione ocenić również należało ustalenie, że zamiarem J. L. było udaremnienie egzekucji administracyjnych toczących się na podstawie tytułów wykonawczych pochodzących od uprawnionych organów, a dotyczących roszczeń Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w W., Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – Oddziału w Z. – Inspektoratu w T. oraz Naczelnika Urzędu Skarbowego w P., a nadto spowodowanie udaremnienia zaspokojenia owych podmiotów.

Nawiązując w tym miejscu do wywodów obrońcy, nie do przyjęcia pozostawało jego rozumowanie, jakoby wyłącznie nieudolność organów egzekucyjnych doprowadziła do sytuacji, w której wierzytelności spółki (...) nie zostały w istocie ujawnione i nie posłużyły do zaspokojenia wierzycieli, co w efekcie miałoby (jak zdaje się sugerować apelujący) uwalniać oskarżonego od odpowiedzialności karnej, lub też odpowiedzialność tę łagodzić.

Zatajenie wspomnianego rachunku bankowego oraz zawarcie powyższych kontraktów (a tego rodzaju aktywności J. L. były bezsporne) wytworzyły w sumie mechanizm wyrażający się faktem, iż rzeczywiści kontrahenci firmy (...), na rzecz których spółka ta realizowała określone usługi, z tytułu których usługobiorców obciążał obowiązek uregulowania określonych płatności, formalnie rzecz biorąc dłużnikami wspomnianej spółki się nie stawali, ona zaś nie dysponowała żadnymi względem tychże podmiotów gospodarczych – wierzytelnościami. W oparciu o naprowadzone wcześniej umowy przelewu wierzytelności i cesji (zawarte pomiędzy spółką (...) a spółką (...), przy czym druga z nich z udziałem akceptanta –(...) SA) wspomniane należności winny były zostać przelewane na konto firmy (...), występującej w tego rodzaju przypadkach w pozycji wierzyciela.

Po dokonaniu na powyższych zasadach przelewów na konto spółki (...) ze strony kontrahentów (...), z tego właśnie konta (po potrąceniu prowizji należnej z mocy umowy przelewu wierzytelności spółce (...)) – stosownie do dyspozycji wydawanych przez obu w praktyce oskarżonych – tak L., jak i K. – następowały płatności na rzecz dalszych podmiotów gospodarczych i inne cele związane z bieżącym utrzymywaniem i funkcjonowaniem firmy (...). Tym samym z ominięciem kont „macierzystych” podlegających zajęciu, zajętych lub zagrożonych zajęciem, a zatem – poza procedurami obowiązującymi przy postępowaniu egzekucyjnym oraz z wyłączeniem wszelkich możliwości zaspokojenia wierzycieli dysponujących tytułami wykonawczymi. W drugiej dopiero kolejności środki pieniężne pozostałe po wspomnianych operacjach przepływały na „właściwe” konta (...), w tym zwłaszcza w (...), które w wyniku zatajenia jego istnienia w wykonaniu J. L. aż do lutego 2009 r. nie było znane organom prowadzącym egzekucję. W konsekwencji do momentu jego zajęcia środki te wykorzystywane były sprzecznie z zasadami obowiązującymi w trakcie postępowania egzekucyjnego, a to na bieżące potrzeby firmy (...) i spłatę innych wierzycieli aniżeli ci, na rzecz których egzekucja była prowadzona.

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy przekonywał zarazem o pełnej świadomości powyższego mechanizmu po stronie J. L., o rozumieniu przezeń metody jego funkcjonowania, a równocześnie o całkowitej akceptacji tego rodzaju stanu rzeczy i wyzyskiwaniu go dla celów odbiegających od powinności zaspokajania uprawnionych wierzycieli.

W omówionych okolicznościach nie mogło dziwić, iż organy egzekucyjne zwracając się do kontrahentów S. o ujawnienie jego wierzytelności uzyskiwały informację, że takowe nie istnieją, albowiem odpowiadało to stanowi formalnemu wykreowanemu umową przelewu tychże wierzytelności z dnia 2 lutego 2009 r., której stroną podmioty te nie były, zaś motywy i przyczyny jej zawarcia pozostawały poza sferą ich wiedzy, a wręcz poza sferą zainteresowania. Szczegółowo wypowiadał się w kwestii działania powyższego mechanizmu świadek W. P..

W konsekwencji to nie nieudolność organów egzekucyjnych wchodziła tu w rachubę (co tak mocno eksponowano w motywach apelacji), mająca wedle sugestii obrońcy łagodzić, czy wręcz eliminować odpowiedzialność J. L., lecz celowe i świadome wprowadzenie w błąd – w wykonaniu tego oskarżonego – wierzycieli, których należności egzekucja dotyczyła, jak i organów prowadzących postępowanie.

Faktem było, że J. L. w trakcie postępowania przed Sądem Rejonowym w Tarnowskich Górach – sygn. akt I Co 1866/09 złożył oświadczenie w ramach którego ujawnił majątek spółki (...), w tym wspomniane konto w (...). Miało to jednak miejsce dopiero w dacie 27 marca 2009 r., czyli już po tym, gdy organy egzekucyjne powzięły informację o istnieniu tego ostatniego i następnie w dniu 16 lutego tegoż roku dokonały jego zajęcia, co z całą pewnością nie mogło nastąpić poza wiedzą oskarżonego.

W konsekwencji zaszłości, o jakich mowa wyżej, pozostawały bez jakiegokolwiek wpływu na odpowiedzialność karną J. L.. Tym bardziej, że wytworzony uprzednio mechanizm przepływu należności firmy (...) nadchodzących od jej kontrahentów za pośrednictwem konta spółki (...) i dokonywania z tego właśnie konta płatności „poza” procedurami egzekucyjnymi – funkcjonował w dalszym ciągu. Co więcej, został utrwalony zawarciem przez oskarżonego w późniejszym czasie, bo 15 lipca 2009 r. kolejnej umowy cesji wierzytelności.

Ujawnienie 27 marca 2009 r. zatajonego dotąd rachunku bankowego nie świadczyło tym samym o braku zamiaru „ukrywania majątku” kierowanej przez L. firmy – jak utrzymuje obrońca – zaś rzeczywiste zaspokojenie uprawnionych wierzycieli z rachunku w (...) – rzędu 20 tyś. zł – ocenić należało na tle całokształtu zadłużenia wobec nich – jako wręcz śladowe.

Zaszłości podnoszone przez obrońcę pozostawały zatem bez istotniejszego znaczenia dla karnoprawnej oceny całości procederu J. L.. Zarazem drugorzędną rolę odgrywały faktyczne motywy kierujące oskarżonym, z uwagi na które zdecydował się on przedstawić organom egzekucyjnym dane na temat rachunku w (...)

Sąd orzekający nie popełnił nadto błędu przyznając walor pełnej wiarygodności zeznaniom świadków: D. G. i A. K.. Relacje tych świadków podczas całego procesu karnego pozostawały jednoznaczne, wewnętrznie i wzajemnie spójne oraz konsekwentne. W szczególności wynikało z nich, iż już w 2008 r. – na wyraźne żądanie J. L. nie zgłoszono do ewidencji podatników istnienia rachunku (...) spółki (...) w (...)

Skarżący natomiast starał się zdyskredytować wartość dowodową powyższych relacji przeciwstawiając im zeznania pochodzące od świadka L. N.. Kierunek rozumowania obrońcy był jednak fałszywy.

Wersja o rzekomym konflikcie „na tle finansowym” z D. G., który wedle autora apelacji miał stanowić tło niezgodnego z rzeczywistością obciążania przezeń oskarżonego L. na wiarygodność bowiem nie zasługiwała.

L. N. jako świadek zeznawał pierwszy raz dopiero w jurysdykcyjnej fazie procesu karnego w dniu 10 marca 2011 r. (vide: k 1220-1222, tom VII), a zatem po upływie około dwóch lat od rozpatrywanych zdarzeń. W jego pierwotnych relacjach nie pojawiły się wówczas żadne informacje na temat podobnego konfliktu. N. szczegółowe na ten temat dane zaprezentował natomiast w toku powtórnego przesłuchania (już po uchyleniu początkowo zapadłego wyroku – podczas ponownego rozpoznawania przedmiotowej sprawy) w dacie 17 lipca 2013 r. (vide: k 1436-1438, tom VII) – to jest po czterech latach od wspomnianych zaszłości.

Dopiero wówczas, wbrew naturalnemu procesowi zacierania się faktów w pamięci ludzkiej oraz nie wspominając praktycznie nic w tych materiach w zeznaniach początkowych – świadek dokładnie i precyzyjnie opisywał problematykę pijaństwa G., jej działania z zemsty po tym jak zwolniono z pracy jej męża i gróźb z jej strony pod adresem osób reprezentujących spółkę (...), celowego zaniechania następnie przez D. G. zgłoszenia rachunku bankowego w wykonaniu tychże gróźb.

Tego rodzaju rewelacjom ujawnionym po wielu latach (N. miał się o nich dowiedzieć „gdzieś tak od 2010-2011 roku”) z oczywistych względów nie można było dać wiary. Tym bardziej, iż w najmniejszym zakresie nie znajdowały one oparcia w wyjaśnieniach któregokolwiek z oskarżonych. Tymczasem, gdyby było tak jak za drugim razem opisywał to N., z całą pewnością podnieśliby to L. lub K. forsując swe linie obrony. Nic takiego jednak nie nastąpiło.

Podobne względy przemawiały za szczerością zeznań A. K..

Zrozumiałe przy tym było, że L. N. będąc czynnie zaangażowany w rozpatrywany proceder dążył do umniejszenia swej roli oraz odwrócenia uwagi od zagadnień zasadniczych.

Z kolei, nie przekonują przytaczane przez apelującego stanowiska i oceny zeznań świadków: W., W. oraz S. na temat „powszechności” i „dopuszczalności” tego rodzaju umów, jakie w dniu 2 lutego 2009 r. zawarli obaj oskarżeni, następnie w dniu 15 lipca 2009 r. doprowadził do skutku J. L.. O ile bowiem w sensie ogólnym, abstrakcyjnym relacje tychże świadków nie budziły zastrzeżeń i trafnie nie odmówiono im wiarygodności, o tyle na tle konkretnych okoliczności badanego przypadku, jego specyfiki, z uwzględnieniem faktu głębokiego zadłużenia spółki (...), istnienia licznych tytułów wykonawczych i toczenia się przeciwko niej postępowań egzekucyjnych, a także mając na uwadze sposób działania mechanizmu wytworzonego w następstwie ukrycia konta bankowego i zawarcia owych umów – jasne pozostawało, że kontrakty te służyły właśnie celowi ukrycia majątku firmy i dokonywania z niego operacji finansowych poza procedurami egzekucyjnymi, czyli na szkodę tych wierzycieli, których egzekucje dotyczyły.

Analiza relacji wspomnianej trójki świadków nie uprawniała – jak twierdzi skarżący – do wniosku o braku zamiaru udaremnienia, czy też uszczuplenia zaspokojenia uprawnionych wierzycieli. Było dokładnie odwrotnie.

Z punktu widzenia oceny realizacji znamion ustawowych określonych w art. 300 § 2 kk i art. 308 kk żadnej roli nie odgrywała problematyka „dofinansowania” (lub obietnicy takiego „dofinansowania”) spółki (...) przez podmioty gospodarcze, jakie reprezentował L. N.. W ocenie Sądu odwoławczego były to kwestie obojetne dla prawidłowego rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.

Bez znaczenia było również i to w jakiej kolejności oskarżeni składali swe podpisy pod umową przelewu wierzytelności z dnia 2 lutego 2009 r. Na marginesie należało w tym miejscu stwierdzić, iż Sąd merytoryczny słusznie odrzucił jako niewiarygodną wersję J. L., co do okoliczności i momentu czasowego podpisania przezeń wspomnianej umowy (tj. podczas pobytu oskarżonego w sanatorium – w okresie późniejszym aniżeli pierwszy przelew będący wyrazem realizacji umowy), jako racjonalnie nie do zaakceptowania.

Wracając jednak do głównego nurtu rozważań, należało zwrócić uwagę, że każdy z oskarżonych powyższą umowę podpisywał niezależnie od drugiego, w pełni akceptując jej postanowienia i bez jakiegokolwiek „oglądania się” na zasady reprezentacji obowiązujące w spółce (...). Żaden z nich nie brał pod rozwagę formalnoprawnych skutków wcześniejszego podpisania jej przez drugiego z nich (pomijając kwestię kto składał podpis jako pierwszy, a kto jako drugi), obaj podpisywali ów dokument „dla większej pewności”.

W efekcie można było mówić, o całkowitym utożsamianiu się podpisujących z rozstrzygnięciami zawartymi w kontrakcie, jak i jego praktycznymi skutkami, a to w postaci stworzenia mechanizmu przepływu należności „spływających” od kontrahentów firmy (...) za pośrednictwem rachunku bankowego spółki (...), z jakiego realizowane były następnie płatności związane z funkcjonowaniem (...)na bieżąco i zaspokajani wierzyciele inni aniżeli ci, na rzecz których prowadzono egzekucję.

Zarazem nie ujawniły się w sprawie jakiekolwiek konkretne dowody pozwalające na stwierdzenie kolejności składania podpisów przez oskarżonych.

To wszystko w połączeniu z funkcją pełnioną w spółce (...) przez J. L., faktem nieujawnienia przezeń w ustawowym terminie rachunku w (...) jak również faktem, że wydawał on dyspozycje przelewów z rachunku firmy (...) na cele dotyczące (...)w świadomości toczenia się postępowań egzekucyjnych przeciwko tej spółce, zajęć składników jej majątku i ograniczeń w swobodnym dysponowaniu nim w ramach wspomnianych postępowań – rodziło odpowiedzialność karną oskarżonego L. na gruncie normy art. 300 § 2 kk w zw. z art. 308 kk.

Sąd I instancji prawidłowo też ustalił, wskazał oraz ocenił wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar wymierzonej mu kary pozbawienia wolności, jak też na określenie okresu próby związanego z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Kara ta odpowiada stopniowi zawinienia J. L. i adekwatna jest do stopnia szkodliwości społecznej popełnionego przezeń czynu. Nie zawiera też w sobie cech represji nadmiernej.

Kara ta należycie spełni zatem swe cele zapobiegawcze, wychowawcze i w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Sąd Okręgowy w pozostałej, nieskorygowanej części utrzymał tym samym w odniesieniu do oskarżonego L. zapadły wyrok w mocy. O należnościach obrońcy z urzędu za postępowanie odwoławcze, o należnościach oskarżyciela posiłkowego oraz o opłacie i wydatkach orzeczono jak w punktach: 4, 5 i 6 wyroku niniejszego.

W zasadniczej mierze zasadna okazała się natomiast apelacja Prokuratora w zakresie rozstrzygnięcia uniewinniającego M. K., zarazem skuteczna o tyle, że w następstwie jej wywiedzenia wyrok we wspomnianym fragmencie należało uchylić, zaś sprawę tego oskarżonego o zarzucone mu przestępstwo z art. 300 § 2 kk przekazać do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Sąd Rejonowy bowiem nie wziął pod rozwagę i nie uwzględnił w należytym stopniu wszystkich istotnych faktów wynikających z przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego. Oceny faktyczne, a nadto oceny prawne zaprezentowane w części sprawozdawczej zaskarżonego wyroku względem zachowań M. K. budzą tym samym poważne i zasadnicze wątpliwości.

W omawianym fragmencie wyrok wydany zatem został z obrazą prawa procesowego, a to art. 366 § 1 kpk oraz art. 410 kpk, która mogła mieć wpływ na jego treść.

W rozpatrywanym przypadku nie budziło wątpliwości, iż M. K. w spółce (...) pełnił jedynie funkcje prokurenta samoistnego. Na pełną aprobatę zasługiwały również oceny i wywody Sądu orzekającego, co się tyczyło określenia istoty prokury jako szczególnego rodzaju pełnomocnictwa, jak i problematyki rozumienia oraz znaczenia ustawowego znamienia „zajmowania się sprawami majątkowymi innej osoby”.

Prokura tym samym bez wątpienia upoważniała wskazanego oskarżonego – jak słusznie zauważył Sąd jurysdykcyjny – do reprezentowania firmy (...), jednak nie nakładając na niego takiego obowiązku. Z kolei, podpisanie umowy z dnia 2 lutego 2009 r. mieściło się w sferze uprawnień M. K. jako prokurenta, lecz zarazem stanowiło już akt łączący się wprost z „prowadzeniem przedsiębiorstwa” w sensie kodeksowym (jak ujął to Sąd I instancji), czyli będący wyrazem zajmowania się sprawami majątkowymi powyższego podmiotu gospodarczego.

W konsekwencji rozważenia pod kątem zagadnienia realizacji znamion występku z art. 300 § 2 kk w zw. z art. 308 kk wymagało, czy oskarżony podejmując tu działania wykraczające poza zakres jego obowiązków pracowniczych, lecz mieszczących się z sferze uprawnień wynikających z prokury nie podjął dobrowolnie i świadomie „prowadzenia przedsiębiorstwa”, to jest – czy per facta nie doszło w jego wykonaniu do zajęcia się sprawami majątkowymi spółki (...).

Nie można zapominać – o czym była już mowa przy okazji oceny zarzutów obrońcy oskarżonego L. – iż nic w badanej sprawie nie wskazywało, by umowę tę oskarżeni podpisywali równocześnie, w jednym i tym samym momencie. Podobnie, nie sposób było ustalić kolejności składania podpisów przez L. i K.. Prowadzi to tym samym do wniosku o samodzielności i samoistności działania każdego z nich, bez zwracania uwagi na czynności drugiego, a tym bardziej na zasady reprezentacji obowiązujące w (...)oraz skutki prawne wcześniejszego pod względem czasowym podpisania umowy przez któregokolwiek z nich.

Rozważyć należało, czy tego rodzaju aktywność M. K. nie oznaczała jednakże pełnej i samodzielnej akceptacji treści umowy, jej rzeczywistych skutków, a zarazem przyjęcia na siebie odpowiedzialności za tą treść i skutki. Następnie, czy realnie wchodziło w rachubę, by mechanizm wykreowany przez wskazaną umowę pozostawał poza wiedzą i świadomością oskarżonego.

M. K., co sam podkreślał, zdawał sobie przecież sprawę z poważnego zadłużenia spółki (...), z faktu toczenia się do jej majątku postępowań egzekucyjnych. Tym samym oceny wymagała jego świadomość ograniczeń w swobodnym dysponowaniu tymże majątkiem ustanowionych procedurami egzekucyjnymi. Oskarżony natomiast, co było bezsprzeczne, zlecał po dacie 2 lutego 2009 r. dokonywanie przelewów wprost z konta bankowego firmy (...) na cele związane z funkcjonowaniem i działalnością spółki (...) i to ponad dopuszczalny w przypadku egzekucji poziom odpowiadający wysokości wynagrodzeń pracowniczych wynikających z listy płac. Między innymi na zaspokojenie wierzycieli innych aniżeli, ci których należności dotyczyły postępowania egzekucyjne. Dopiero w drugiej kolejności dochodziło do przepływu środków pieniężnych na zatajony rachunek w (...) który jednak pod koniec lutego 2009 r. również objęty został zajęciem.

Zagadnienie świadomości oskarżonego K., co do celowości ukrycia przez współoskarżonego rachunku bankowego w (...) nie musiało w konsekwencji odgrywać tak istotnej roli, jaką nadał mu Sąd merytoryczny (w kategoriach elementu, który nie zezwalał na przyjecie odpowiedzialności karnej wymienionego jedynie na gruncie faktu podpisania umowy przelewu wierzytelności). Przelewy z rachunku bankowego firmy (...) w następstwie dyspozycji wydawanych przez M. K. na cele związane z funkcjonowaniem S. dokonywane były także po ujawnieniu przez L. istnienia rachunku w (...)

Podobnego rodzaju rozważań i ocen Sąd I instancji nie przeprowadził, zaś te które przedstawione zostały w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku nie przekonywały i nie były wystarczające do rozstrzygnięcia o odpowiedzialności M. K..

Z tych wszystkich przyczyn orzeczenie uniewinniające wspomnianego oskarżonego ostać się nie mogło.

Przy ponownym rozpoznawaniu sprawy Sąd Rejonowy zobowiązany zostaje do powtórzenia postępowania dowodowego w pełnym dotychczasowym zakresie, o ile nie wyłoni się potrzeba dopuszczenia oraz przeprowadzenia dowodów dodatkowych.

Cały zebrany materiał dowodowy podda następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie ze szczególnym uwzględnieniem problematyki naprowadzonej wyżej. Dopiero wtedy rozstrzygnie o sprawstwie i winie lub ich braku po stronie oskarżonego K..

Nie przesądzając końcowego orzeczenia zawyrokowano jak w części dyspozytywnej (pkt 2).