Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt IV Ka 281/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 maja 2014 roku.

Sąd Okręgowy w Świdnicy w IV Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący :

SSO Agnieszka Połyniak (spr.)

Sędziowie :

SSO Mariusz Górski

SSO Waldemar Majka

Protokolant :

Magdalena Telesz

przy udziale Andrzeja Mazurkiewicza Prokuratora Prokuratury Okręgowej,

po rozpoznaniu w dniu 21 maja 2014 roku

sprawy J. M.

oskarżonego z art. 220§1kk i art. 157§3 kk w zw. z art. 11§2kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie

z dnia 12 grudnia 2013 roku, sygnatura akt II K 807/12

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II.  zasądza od oskarżonego J. M.na rzecz oskarżyciela posiłkowego K. S.420 złotych tytułem zwrotu kosztów ustanowienia pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym;

III.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe związane z postępowaniem odwoławczym, w tym wymierza 180 zł opłaty za to postępowanie.

Sygnatura akt IV Ka 281/14

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 12 grudnia 2013r. Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie, w sprawie o sygn. akt II K 807/12, uznał J. M.za winnego tego, że w dniu 21 października 2011 roku w B., będąc jako pracodawca odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy w Zakładzie Produkcyjno Usługowym (...)z siedzibą w B., nie dopełnił wynikających stąd obowiązków, w ten sposób, że dopuścił nowozatrudnionego pokrzywdzonego K. S.do pracy na pilarce tarczowej pomimo tego, iż nie posiadał on przygotowania ani doświadczenia zawodowego w obsłudze tego typu maszyn, a jednocześnie bez należytego szkolenia umożliwiającego uzyskanie przez pokrzywdzonego wiedzy i umiejętności dotyczących wykonywania pracy na wskazanej maszynie stolarskiej i zachowania się w zakładzie pracy w sposób zgodny z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy, w tym w szczególności bez zaznajomienia go z czynnikami środowiska pracy występującymi na tym stanowisku pracy i ryzykiem zawodowym związanym z wykonywaną pracą, sposobami ochrony przed zagrożeniami, jakie mogą powodować te czynniki oraz metodami bezpiecznego wykonywania pracy na tym stanowisku, zakończonego przeprowadzeniem sprawdzianu jego wiedzy i umiejętności z zakresu wykonywania powierzonej pracy zgodnie z przepisami i zasadami bhp, przez co naraził go na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślnie spowodował u niego ciężkie, trwałe kalectwo w postaci urazu reki prawej z amputacją palca V ręki prawej na poziomie paliczka proksymalnego wraz z urazem palców IV, III i II z ubytkiem kości, uszkodzeniem ścięgien i ubytkiem skóry, czyn ten zakwalifikował jako występek z art. 220 § 1 kk i art. 156 § 2 kk w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i wymierzył mu za to na podstawie art. 220 §1 kk. w zw. z art. 11§3 k.k. karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, a na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70§1 pkt. 1 k.k. wykonanie tej kary warunkowo zawiesił na okres próby wynoszący 2 lata.

Nadto na podstawie art. 46§2 k.k. orzekł od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego K. S.nawiązkę w kwocie 20.000 (dwudziestu tysięcy) złotych oraz obciążył go kosztami procesu, w tym na rzecz oskarżyciela posiłkowego K. S.w wysokości 2400 złotych z tytułu zwrotu kosztów zastępstwa procesowego przed Sądem I instancji.

Z rozstrzygnięciem tym nie pogodził się oskarżony, który za pośrednictwem swego obrońcy zaskarżył wyrok w całości na swoją korzyść, zarzucając na podstawie art. 438 pkt 1, 2 i 3 k.p.k.:

I.  Obrazę przepisów postępowania mogącą mieć istotny wpływ na treść orzeczenia, a to przepisów art. 5 kpk, art. 7 kpk oraz art. 410 kpk przez jednostronną i nieuwzględniającą wskazań logiki i doświadczenia życiowego a także przemawiających na korzyść oskarżonego okoliczności, ocenę jego wyjaśnień oraz zeznań świadków G. L. i T. B. jako niewiarygodnych, a zeznań oskarżyciela posiłkowego jako wiarygodnych w zakresie okoliczności dotyczącej informacji o sposobie usuwania trocin ze stołu pilarki przekazanych oskarżycielowi posiłkowemu w dniu 21.X. 2011 roku oraz czynności wykonywanych przez pokrzywdzonych bezpośrednio przed wypadkiem;

II.  Obrazę przepisów postępowania mogącą mieć istotny wpływ na treść orzeczenia, a to przepisów art. 201 kpk w zw. z art. 2 § 2 kpk przez nieuwzględnienie wniosków dowodowych obrońcy oskarżonego z dnia 9.IX i 2 XII 2013 r. o powołanie innego biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy niż biegły A. K., pomimo, iż wydana przez wskazanego biegłego opinia pisemna z dnia 26.IV.2012 roku i ustana z dnia 16.V. 2013 r. jest opinią niejasną i niepełną;

III.  Obrazę przepisu prawa materialnego, to przepisu art. 156 § 2 w zw. z § 1 pkt 2 kk przez niewłaściwe zastosowanie wskazanego przepisu do ustalonego stanu faktycznego, pomimo, iż pomiędzy zachowaniem oskarżonego w postaci niedopełnienia obowiązków z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, a spowodowaniem u pokrzywdzonego ciężkiego uszkodzenia ciała brak jest powiązania normatywnego;

IV.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mogący mieć wpływ na jego treść wyrażający się w błędnym przyjęciu tezy, iż oskarżony nie dopełniając obowiązków z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy chciał lub godził nie na narażenie pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podczas gdy z materiału dowodowego wynika, iż oskarżony narażenia pokrzywdzonego na istotne niebezpieczeństwo nie przewidywał.

Na podstawie art. 427 § 1 kpk apelujący wniósł o:

1)  uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowego do ponownego rozpoznania;

2)  zmianę zaskarżonego wyroku przez wyeliminowanie w pkt I części dyspozytywnej z opisu przypisanego oskarżonemu czynu wyrazów „i nieumyślnie spowodował u niego ciężkie, trwałe kalectwo w postaci urazu ręki prawej z amputacją palca V ręki prawej na poziomie paliczka proksymalnego wraz z urazem palców IV, III i II z ubytkiem kości, uszkodzeniem ścięgien i ubytkiem skóry” oraz z kwalifikacji prawnej przepisu art. 156 § 2 w zw. z § 1 pkt 2 kk i zakwalifikowanie istotnego czynu z przepisu art. 220 § 2 kk oraz przez uchylenie pkt III części dyspozytywnej.

Sąd odwoławczy zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna.

Wbrew twierdzeniom apelującego Sąd meriti przeprowadził bardzo wnikliwie postępowanie dowodowe, a następnie poddał wręcz drobiazgowej i wszechstronnej ocenie każdy z dowodów, wyprowadzające na tej podstawie prawidłowe i logiczne wnioski, co znalazło swój wyraz w treści uzasadnienia.

Sąd odwoławczy w pełni podziela poczynione na tej podstawie ustalenia faktyczne, które wskazują, iż oskarżony w pełni świadomie zaniechał swoich obowiązków przed podjęciem decyzji o dopuszczeniu do pracy na pilarce tarczowej pracownika K. S., którego przyjął do pracy 13.10.2011r. i co do którego wiedział, że nie ma on żadnego doświadczenia, ani przygotowania do zleconej mu do wykonania 21.10.2011r. pracy.

Przytaczanie ponowne tożsamych w swej treści argumentów, w stosunku do tych, które przedstawił Sąd a quo, a które Sąd ad quem w pełni podziela, jest zbędne i niecelowe. Wystarczające jest bowiem odesłanie w tym zakresie do uzasadnienia, obszernego i spełniającego wszelkie wymogi określone w art. 424 k.p.k.

Odnosząc się zatem jedynie do zarzutów przedstawionych w apelacji, stwierdzić należy, że:

Nietrafiony jest zarzut jednostronnej i nieuwzględniającej wskazań logiki i doświadczenia życiowego oraz świadczących na korzyść oskarżonego zeznań G. L. i T. B. jako niewiarygodnych.

Słusznie wskazał Sąd orzekający na wewnętrzną niespójność relacji G. L.z postepowania przygotowawczego (k. 176 – 177) i przedstawionej na rozprawie (k.281 – 282v), a następnie ocenił całość zeznań w powiązaniu z pozostałymi dowodami, które zgromadził, np. poddając krytycznej analizie zachowanie G. L.nie tylko w toku postępowania sądowego, ale powypadkowego. Podkreślić należy, że świadek ten, mając pełną świadomość tego, że K. S.pracował na pilarce tarczowej w rękawiczkach, okoliczności tej nie podnosił w toku postępowania wypadkowego (choć miał to obserwować, co podkreślał w zeznaniach, a co negował w toku kontroli powypadkowej pokrzywdzony), jak również tego, że maszyna została przemieszczona, a do wypadku doszło w innymi miejscu aniżeli miejsce oględzin. Taka postawa w powiązaniu z wewnętrznymi niespójnościami, a wręcz sprzecznościami, w relacji świadka, obligowały Sąd orzekający do szczególnej ostrożności i wnikliwości przy ocenie zeznań, które złożył.

Okoliczności tej zdaje się nie dostrzegać apelujący, jak również i tego, co do jakich elementów pierwotnej wersji, nastąpiła modyfikacja przebiegu zdarzeń. Zwłaszcza gdy powiąże się te zmiany z przyjętą przez oskarżonego linią obrony, która prócz próby wykazania, iż oskarżyciel posiłkowy został właściwie przeszkolony, zmierzała nadto do wykazania, że wypadek to wynik nieostrożnego i sprzecznego z ostrzeżeniami przekazanymi w toku instruktażu, zachowania samego pokrzywdzonego, po kilku godzinach bezpiecznej pracy na pilarce tarczowej.

Podkreślenia zatem wymaga to, na co zwrócił uwagę Sąd I instancji (k. 483- 484), a co dotyczy zmiany zeznań nie tylko przez G. L., ale i A. Ś., w części dotyczącej osobistego zaangażowania J. M.w przeprowadzenie instruktażu stanowiskowego pracownika.

To właśnie zasady logiki, wiedzy i doświadczenia obligowały Sąd orzekający do tego, by odmówić przymiotu wiarygodności tym zmienionym relacjom. Gdyby dać im wiarę, jak tego oczekuje skarżący, to należałoby uznać, że oskarżony instruował (szkolił) osobę, która najpierw - niejako „wprost z ulicy” - stanęła przy pilarce tarczowej i dopiero po pewnym czasie - od momentu, kiedy podjęła pracę - takie szkolenie odbyła. K. S.do 21.10.2011r. na maszynie stolarskiej nigdy nie pracował, co najwyżej widział stolarzy przy pracy i odbierał od nich pocięte deski. Tym okolicznościom nawet sam J. M.nie przeczył (k. 236).

Uznanie twierdzeń obrony za prawdzie urągałoby wszelkim zasadom logiki, jak również jest oczywiście sprzeczne z zasadami, które obowiązywały J. M. w tym względzie, a wynikających z Rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 27.07.2004r. w sprawie szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy, z którego wprost wynika, że szkolenie zarówno wstępne ogólne, jak i wstępne stanowiskowe prowadzone jest w formie instruktażu (§8), winna trwać nie krócej niż 2 godziny lekcyjne (§1a pkt 1), a przede wszystkim przeprowadza się je przed dopuszczeniem do wykonywania pracy (§10 ust. 1 i §11ust. 1).

Słusznie uznał Sąd meriti, że „depozycje G. L.są wewnętrznie sprzeczne”. Wszak będąc słuchany po raz pierwszy, stwierdził (prócz kwestii podkreślonych przez Sąd), że K. S.wykonywał prace porządkowe i pomocnicze, zaś krytycznego dnia najpierw pomagał jemu („odbierał pocięte deski”), a następnie wrócił do swoich prac związanych z porządkami. Świadek zeznał także, że to on „około 15 minut” szkolił pokrzywdzonego w zakresie obsługi piły oraz „powiedział mu jakie są zagrożenia, głównie chodziło o odsuwanie materiału spod samej tarczy patykiem i pokazał mu, zanim ucinał pierwszą deskę, jak to się robi” (k.176v), dodając że pokrzywdzony pracował przez cały czas (w tym na pilarce) w rękawiczkach. To zezwolenie na samodzielną pracę, tak „przeszkolonego” pracownika, z takim wyposażeniem „ochronnym” (rękawiczki) budzi wręcz zgrozę. Świadek przyznał nawet, że widział jak chłopak „ręką odgarnia odpady z maszyny, a słychać było jak tarcza wiruje” (k. 177), co przy jednoczesnym zapewnieniu, że „ostrzegał go, że praca w rękawiczkach na pile jest zabroniona”, obligowałoby do wyprowadzenia wniosku, że pokrzywdzony to osoba nie tylko lekkomyślna, ale wręcz pozbawiana tzw. instynktu samozachowawczego. Takich jednakże wniosków wyprowadzić, czy też zaaprobować, nie sposób.

Jedyny logiczny wniosek, jaki zatem można wyprowadzić, oceniając relację G. L., to ten, że świadek jest nieszczery i ewidentnie starał się bronić oskarżonego, nie dostrzegając jednakże własnej irracjonalności. Tym bardziej, w tym momencie, tj. co do pracy pokrzywdzonego w rękawiczkach, zeznania świadka, pozostają w oczywistej sprzeczności z wyjaśnieniami J. M., który utrzymywał, że nakazał pokrzywdzonemu zdjęcie rękawiczek i podczas szkolenia rękawiczek nie miał (k. 236v). Jeśli tak miało by być, to należałoby uznać, że K. S.co i rusz ściągał i ubierał rękawiczki. Taki wniosek, właśnie z uwagi na zasady logiki, jest nie do zaakceptowania.

Znamienne jest i to, że G. L. pierwotnie utrzymywał, że „pamięta, że w chwili gdy instruował K. to nie było tam nikogo, T. B. wykonywał te prace (tj. w pobliżu pokrzywdzonego) później”, zaznaczając także, że „ K. nie miał styczności z taką maszyną, a w dniu wypadku przed jego instruowaniem go, J. M. nie prowadził z nim osobiście instruktażu ” (k.177).

Trudno zatem nie dostrzec ewidentnej, acz nielogicznej, zmiany wersji, gdy G. L.na rozprawie zeznał, że K. S.rozpoczął pracę na pilarce, a „potem przyjechał szef i dokonywał z pokrzywdzonym szkolenia”, a także, że nie jest władny zabronić pracy w rękawiczkach, choć sytuację ocenił jako niebezpieczną (k. 281v).

To oparcie ustaleń na relacji G. L. - zwłaszcza z postępowania sądowego - skutkowałoby uznaniem, iż Sąd dokonał oceny materiału dowodowego, rażąco naruszając zasadę swobodnej jego oceny.

Z kolei dla oceny zeznań T. B. znamienne jest to, że świadek ten, będąc słuchany po raz pierwszy przed Sądem, wskazał na okoliczność nader istotną, tj. posługiwanie się przy szkoleniu pokrzywdzonego tablicą, zaś samo szkolenie miało trwać ponad godzinę (k. 283), która to pojawiła się dopiero na tym etapie postępowania (vide wyjaśnienia oskarżonego złożone na rozprawie – k. 249v).

W żadnym razie nie można dać wiary temu, że okoliczności tej nie podniósłby sam oskarżony w pierwszych wyjaśnieniach, czy nie wspomniałby o tym np. A. Ś.czy G. L.. Ten ostatni pytany o tablicę, twierdził, że do piły była przymocowana instrukcja obsługi, lecz poza enigmatycznymi i nader ogólnikowymi zapewnieniami, że oskarżony pokrzywdzonego szkolił, słowem w tym temacie się nie wypowiedział (k. 282v). Także A. Ś., choć zapewniał na rozprawie, że „widział jak szef go (tj. pokrzywdzonego) przeszkalał na maszynie” (k. 312), o żadnej nawet najmniejszej „pomocy naukowej” nie wspominał. Choć ma ona przecież istotne znaczenie dla wykazania prawidłowości postępowania J. M.. Przedłożenie owej tablicy (sporych rozmiarów) oraz zdjęć, na rozprawie odwoławczej, nie przekonało Sądu ad quem ani o wiarygodności oskarżonego, ani T. B.. Zwłaszcza gdy uwzględni się rozbieżności w relacjach tego świadka i G. L., a omówione szczegółowo przez Sąd Rejonowy (k. 485 – 486).

W ocenie Sądu odwoławczego złożenie w/wym. dowodów miało na celu - tylko i wyłączenie - uwiarygodnienie kolejnej wersji, która pojawiła się w związku z zeznaniami T. B., a które nie korelowały z wyjaśnieniami oskarżonego oraz zeznaniami pozostałych świadków. Ani relacja T. B., czy zmieniona A. Ś. oraz G. L., nie zasługują na danie im wiary, co też słusznie uczynił Sąd Rejonowy.

Nie sposób przy tym uznać, że skoro świadkowie ci ewidentnie zeznali nieprawdę w kwestii okoliczności poprzedzających wypadek K. S., to relacja G. L.co do przyczyny samego wypadku i obrażeń pokrzywdzonego polegają na prawdzie. Nie ma żadnej racjonalnej i jednoznacznej przesłanki, która pozwalałaby - choćby tylko w tym momencie - stwierdzić, że świadek mówi prawdę. Podkreślić trzeba i to, że także T. B.utrzymywał, że samego momentu wypadku nie widział, a gdy „usłyszał krzyk, odwrócił się”, to maszyna wówczas chodziła (k. 284). Skoro tak, jak logicznie wyjaśnić tę wersję wyjaśnień oskarżonego, według której utrzymywał, że piłę sam wyłączył z zasilania zanim pokrzywdzony przystąpił do sprzątania. Kto miałby ją włączyć i w jakim celu? Wyżej wymienieni świadkowie i w tym momencie nie są konsekwentni , a ich relacje bardziej niż lakoniczne.

Takich niespójności, niejasności, czy ewolucji wersji w relacji pokrzywdzonego nie ma. Jedynym nowym elementem jest kwestia wielkości elementów, które miał ciąć tuż przed wypadkiem. Natomiast to, co przedstawił obrońca, uzasadniając zarzut błędnego dania wiary K. S.(dot. np. zakresu zademonstrowanych przez oskarżonego prac i czynności związanych z obsługą), to w istocie wybiórcze i tendencyjne zinterpretowanie fragmentów wypowiedzi pokrzywdzonego, które nie uwzględnia rzeczywistego ich sensu.

Niemniej kwestia rozmiarów ciętych elementów, w sytuacji wydania przez J. M.polecenia pracownikowi podjęcia pracy na pilarce tarczowej, bez uprzedniego przeszkolenia co do sposobu i zasad bezpiecznej pracy na niej, ma znaczenie drugorzędne. Istotne jest to, że J. M.– przedkładając własny interes (miał zamówienie, a jedna z maszyn była wolna) – polecił wykonanie pracy, wymagającej sporych umiejętności manualnych, refleksu i precyzji ruchów, osobie, co do której nie miał żadnej pewności, iż takie cechy posiada, która - nota bene - nigdy wcześniej na takim urządzeniu nie pracowała. Całe tzw. „szkolenie” ograniczyło się w istocie do zademonstrowania K. S.sposobu uruchomienia i wyłączenia piły oraz podstawowych ruchów, które ma wykonywać, przesuwając cięte elementy. Nawet G. L.twierdził, że jedynie pokazał pokrzywdzonemu w jaki sposób ma „wymiatać” listewką trociny. W sytuacji gdy oskarżony w ogóle miał tej czynności nie demonstrować, a pokrzywdzony wcześniej żadnych trocin z pracującej piły nie usuwał, to trudno uznać, że- o ile czynność te wykonywał - nabył on stosowną umiejętność, choćby w stopniu minimalnym gwarantującym bezpieczne jej wykonanie. To tak, jakby zademonstrować „na sucho” ruchy jakiegoś stylu pływackiego osobie nie potrafiącej w ogóle pływać, a potem od razu wrzucić takiego „pływaka” na głęboką wodę i oczekiwać, że przepłynie bezpiecznie cały basen.

W tych okolicznościach, jak ustalił to Sąd Rejonowy, zarzut obrazy przepisów postępowania, tj. art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k. jest oczywiście chybiony.

Również nieskuteczny jest zarzut obrazy art. 5 k.p.k. Skoro bowiem oskarżony, mając pełną świadomość co do braku umiejętności obsługi piły przez K. S., odstępując (także w pełni świadomie) od uprzedniego przeszkolenia go, a następnie zweryfikowania (sprawdzenia) nabytych umiejętności i przestrzegania zasad bezpiecznej obsługi takiej piły, to sprawstwo oskarżonego i jego wina w zakresie niedopełnienia obowiązków, jako pracodawcy, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo i higienę pracy, jest wręcz oczywiste. Późniejsze (już po wypadku) podsunięcie do podpisu pokrzywdzonemu umowy o pracę oraz umowy zlecenia (z wymienieniem czynności obejmujących m.in. obsługę pił od 13.10.2011r. do 18.10.2011r. – k. 106), a także karty szkolenia wstępnego w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy, które by miało być prowadzone w dniach 19 – 20.10.2011r. (k. 106), w żadnym razie nie świadczy o dopełnieniu obowiązków przez J. M.jako odpowiedzialnego za bezpieczeństwo i higienę pracy w swoim zakładzie. Wręcz przeciwnie, treść tych dokumentów (zwłaszcza karty szkolenia i umowy zlecenia) dobitnie świadczy o tym, że J. M.miał pełną świadomość naruszenia swoich obowiązków i antydatując je, oraz wpisując w nie treści niezgodne z rzeczywistością, starał się uniknąć odpowiedzialności. Taki cel i pobudki działania oskarżonego są oczywiste, skoro do 21.10.2011r. nikt, tj. ani on, ani tym bardziej pokrzywdzony, w ogóle nie brał pod uwagę tego, że ten ostatni będzie obsługiwał pilarkę tarczową.

Zarzut obrazy art. 5§2 k.p.k. (apelujący wskazał bowiem art. 5 k.p.k. w ogóle) jest także chybiony.

K. S.w żadnym momencie swoich zeznań nie wskazał, iż do wypadku doszło w taki, czy inny, konkretny sposób i przy wykonywaniu określonej czynności z użyciem piły. Rzeczywiście zanegował, by usuwał trociny i by w tych okolicznościach mogło dojść do wypadku, jak też by pośliznął się czy zachwiał (k. 253), lecz jednocześnie konsekwentnie twierdził, że nie wie w jaki sposób doszło do urazu ręki, używając jedynie sformułowania „możliwe, że…”. Trudno zatem uznać, że pokrzywdzony zeznawał w sposób świadczący o chęci zatajenia okoliczności korzystnych dla oskarżonego.

Nikt ze świadków nie widział, by K. S.upadł i podnosił się po wypadku z podłogi, jak to sugeruje obrona. Tu świadkowie konsekwentnie utrzymywali, że chłopak krzyknął i kucał. Próba wprowadzenia kolejnej hipotetycznej wersji, o której nikt wcześniej nawet nie wspominał, w tych okolicznościach musi być uznana za nieskuteczną, bo nie popartą żadnym dowodem.

Natomiast z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej M. B.wynika, że mechanizm powstania obrażeń dłoni, mógł być dwojaki, tj. zarówno w trakcie cięcia elementów drewnianych na mniejsze, jak i „przy ruchu zgarniającym po stole i wejściu ręki w pole działania piły” (k. 237). Niemniej w wersji oskarżonego, który wszak utrzymywał, że ok. godziny 14.00 wyłączył zasilanie piły pokrzywdzonego, a czego nikt inny nie potwierdził (nawet T. B.), osoba trzecia (bo nie pokrzywdzony) musiałaby taką czynność wykonać, tj. włączyć piłę, co jest nielogiczne, skoro miał to być czas, kiedy stanowiska pracy miałyby być sprzątane. Uruchomienie pilarki tarczowej po to tylko, by usunąć trociny, wydaje się być nader karkołomnym założeniem. Na tej też podstawie można w zasadzie okoliczności podane przez oskarżonego wykluczyć, jako nieprawdziwe, bo nielogiczne. Natomiast nie ulega wątpliwości, że pokrzywdzony do chwili wypadku pracował na pilarce tarczowej i wykonywał zlecone mu przez oskarżonego czynności. Nie można jednakże w sposób pewny ustalić przy wykonywaniu jakich to czynności ręka K. S.dostała się w pole działania piły, a to, że finalnie tak właśnie się stało, nie ulega już najmniejszej wątpliwości.

Nie można nie dostrzec i tego, że gdyby nie decyzja J. M.o podjęciu pracy przez K. S., ten kontaktu z ostrzem by nie miał. Gdy nadto uwzględni się, że decyzji oskarżonego nie zmienił nawet fakt, że miał on pełną świadomość tego, że polecenie wydał osobie, która doświadczenia w pracy na takim urządzeniu nie miała w ogóle, przy jednoczesnym zaniechaniu uprzedniego przygotowania jej oraz zweryfikowania umiejętności, jak również braku reakcji na wykonywanie prac z użyciem rękawiczek, to możliwość przewidzenia, iż naraża w ten sposób pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nie wymagała większej przenikliwości u osoby racjonalnie oceniającej stan, który w ten sposób zaistniał. Oskarżony to wszak osoba z wieloletnim doświadczeniem, zatem mająca wszelkie dane ku temu, by właściwie ocenić ryzyko oraz przewiedzieć ewentualne skutki nawet chwilowej nieuwagi czy niezręczności przy obsłudze.

Typ czynu zabronionego z art. 220 k.k. pozostaje w kumulatywnym zbiegu zarówno z umyślnym, jak i nieumyślnym typem spowodowania skutku w zakresie życia lub zdrowia pracownika, w sytuacji gdy owe skutki powstały w wyniku stworzonego przez sprawcę niebezpieczeństwa (wyrok SN z 6 czerwca 2002 r., IV KKN 352/98, LEX nr 54390).

Jakkolwiek nie jest wystarczające stwierdzenie samego naruszenia przepisów bhp, to zasadne jest w tej mierze stanowisko SN, zgodnie z którym „z kręgu obiektywnych przesłanek odpowiedzialności karnej za skutek (…) wyłącza się te zachowania, których sprawca nie znajdował się w ścisłym związku kinetyczno-funkcjonalnym ze skutkiem. Dopiero rozważenie tej kwestii doprowadzić może do przyjęcia bądź to ewentualnie przestępstwa skutkowego, bądź przestępstwa popełnionego przez narażenie, o którym była mowa w (...) art. 220 k.k." (wyrok SN z 9 kwietnia 2001 r., II KKN 521/98, LEX nr 51677).

W doktrynie prawa karnego przyjmuje się, że odpowiada za skutek spowodowany przez zaniechanie tylko ten, kto miał szczególny obowiązek prawny podjęcia działania zapobiegającego skutkowi, co trafnie podniósł obrońca, ale zwrócić należy też uwagę, że niezależnie od ograniczeń odpowiedzialności karnej za zabroniony skutek, które dotyczą zawinienia, istnieją ograniczenia w sferze obiektywnej, którą tłumaczy się samym charakterem powiązań przyczynowych, bez potrzeby uciekania się do pojęcia szczególnej przyczynowości „prawniczej" czy „normatywnej". Jak podaje Marian Cieślak (Polskie Prawo karne. Zarys Systemowego Ujęcia. PWN 1994) „z kręgu działań, stanowiących konieczne warunki skutku, eliminujemy działania przypadkowe, ze względu na to, że w płaszczyźnie abstrakcyjnej dany typ przyczyny powoduje odpowiedni typ skutku z prawdopodobieństwem znikomym. W sferze zaś warunków negatywnych (zaniechań) eliminujemy, poprzez wymaganie szczególnego obowiązku, te zaniechania, których podmioty w chwili powstania skutku znajdowały się z tym skutkiem w zbyt luźnym związku funkcjonalnym, aby można było dane zaniechanie przyjąć za podstawę odpowiedzialności”.

Skoro więc J. M.w pełni świadomie zlecił wykonanie prac na pilarce tarczowej pokrzywdzonemu, o którym wiedział, że doświadczenia w tym zakresie nie ma żadnego, zaniechał przy tym uprzedniego przeszkolenia go i sprawdzenia czy, i w jaki sposób, jest w stanie te prace wykonywać, a następnie doprowadził do tego, że bez żadnego nadzoru (kontroli) co do poprawności cięcia i obsługi maszyny K. S.(w rękawiczkach) pracował na samodzielnym stanowisku, to odpowiedzialność za skutek (wypadek i obrażenia dłoni), jawi się jako oczywiste następstwo owych zaniechań - naruszeń reguł ostrożności, obowiązujących oskarżonego w tej, konkretnej sytuacji. Pokrzywdzony, nie mając dotychczas styczności z tego typu urządzeniem, nie miał ani odpowiednich umiejętności, ani tym bardziej świadomości rzeczywistej skali zagrożenia, jak i możliwości przewidzenia następstw (skutków) ruchów, które przy pilarce – w rękawiczka - wykonywał. Próba przerzucenia odpowiedzialności za wypadek na oskarżyciela posiłkowego (k. 508v – 509), w tych okolicznościach jest nieskuteczna. Argumenty przedstawione w uzasadnieniu przez Sąd Rejonowy (k. 496 – 497) są logiczne i przekonywujące.

Rzeczywiście materiał dowodowy nie daje możliwości ustalenia konkretnej czynności, którą wykonywał pokrzywdzony, a która zakończyła się obcięciem palca V prawej ręki oraz urazem pozostałych trzech, a skutkujących trwałym ciężkim jego kalectwem, nie wyłącza odpowiedzialności J. M. za skutek. Był on, jak słusznie wskazuje obrońca oraz Sąd meriti, swoistym gwarantem bezpieczeństw pracownika i powinności tej świadomie uchybił.

W tym miejscu – na marginesie - zauważyć należy, że to działanie samego J. M. skutkuje tym, że nie ma innych obiektywnych dowodów, prócz relacji pokrzywdzonego, na podstawie których można by ustalić co było powodem tego, że ręka mężczyzny znalazła się w strefie pracy piły tarczowej. Nie tylko nie zabezpieczył miejsca wypadku (tłumacząc to nader zaskakująco własną oceną stopnia wypadku jako lekkiego), nie powiadomił Inspekcji Pracy, a M. N. - specjalistce z zakresu BHP przekazał niepełne (np. co do umiejętności pracownika), częściowo nieprawdziwe (np. odnośnie stanowiska pracy K. S., miejsca wypadku) i nieprawidłowe (w zakresie oględzin miejsca wypadku) dane dotyczących okoliczności wypadku.

Niemniej kwestia związana z mechanizmem powstania obrażeń ręki, nie odnosi się do przyczyn zaistnienia takiego stanu rzeczy, a tu pełna odpowiedzialność jest „po stronie” oskarżonego.

Odnosząc się zaś do zarzutu, iż Sąd orzekający nie ustalił strony woluntatywnej zamiaru, twierdząc, iż ustalenia i twierdzenia tegoż Sądu, prowadzą do wniosku, że przyjął on „godzenie się naruszenie zasad bhp nie zaś na chęć lub godzenie się na narażenie w ten sposób pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (k. 509v i 491) - jakkolwiek istotnie Sąd jest nieprecyzyjny (brak wskazania w opisie czynu przypisanego, iż działał „umyślnie z zamiarem ewentualnym”) – to nie można z treści całości uzasadnienia (oraz opisu i kwalifikacji czynu przypisanego) wyprowadzić innego wniosku aniżeli ten, że w istocie ustalenia są jednoznaczne i donoszą się do „narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”.

W żadnym razie ustalenia, czy przytoczone stwierdzenia Sądu I instancji, nie świadczą o tym, że oskarżony godził się „jedynie” na pracę na pilarce pokrzywdzonego, jak wywodzi to skarżący. Treść ustaleń i części analitycznej uzasadnienia jednoznacznie prowadzi do wniosku, iż tyczą one właśnie owego narażenia na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku.

Niesłusznie zakwestionował apelujący oparcie się przez Sąd a quo na opinii biegłego A. K., formułując zarzut niepełności i niejasności tej opinii. Podstawą do takich wniosków miała być swoista prywatna „metaopinia” wydana przez specjalistę z zakresu BHP. Nie sposób jednakże pominąć wniosków inspektora PIP Inspektoratu we W.(k. 39 – 44 i 53), który sformułował tożsame zastrzeżenia, co biegły A. K., zarówno tyczące zabezpieczeń pilarki tarczowej, jak i zaniechań w zakresie szkoleń i przestrzegania zasad bhp przez oskarżonego.

Przede wszystkim zaś podkreślić należy, że opinia ta jest dowodem pomocniczym, nie stanowi „bazy” dla ustaleń Sądu, a po wtóre zarzuty podnoszone pod adresem biegłego i wniosków, które sformułował, to w istocie polemika z nader oczywistymi i nie wymagającymi wiedzy specjalistycznej wnioskami, które wyprowadził Sąd a quo, że:

K. S.żadnego szkolenia, w tym stanowiskowego, nie odbył,

teoretyczne poinformowanie o sposobie pracy i odgarniania trocin osoby, która nigdy wcześniej z piłą tarczową, ani jakąkolwiek inną, nie miał do czynienia. nie realizuje wymogu „zapoznania pracownika z ryzkiem zawodowym”.

Z tych też względów podniesiony w pkt II petitum apelacji zarzut, również nie zasługiwał na uwzględnienie.

Reasumując apelacja w żadnym momencie nie jest trafnie zasadna. Podniesione uchybienia nie wystąpiły, a tym samym nie miały wpływu na treść wyroku. Także wymierzona kara z warunkowym zawieszeniem jej wykonania oraz środek karny jawią się jako wyważone i adekwatne zarówno do czynu, którego się J. M. dopuścił oraz jego skutków, jak i stopnia zawinienia oskarżonego.

Z uwagi na wynik postępowania odwoławczego orzekł Sąd ad quem o kosztach procesu wynikłych z tego postępowania, tj. obciążył J. M. kosztami sądowymi (art. 636§1 k.p.k.) oraz zasądził od niego na rzecz oskarżyciela posiłkowego zwrot kosztów ustanowienia pełnomocnika.