Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I C 504/10

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 kwietnia 2014 r.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu Wydział I Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący SSO Anna Stańczyk

Protokolant Marcin Guzik     

po rozpoznaniu w dniu 9 kwietnia 2014 r. we Wrocławiu

sprawy z powództwa A. G.

przeciwko M. F.

o zapłatę

I.  zasądza od pozwanego M. F. na rzecz powódki A. G. kwotę 24.247,22 zł. (dwadzieścia cztery tysiące dwieście czterdzieści siedem złotych dwadzieścia dwa grosze);

II.  oddala dalej idące powództwo;

III.  zasądza od powódki A. G. na rzecz pozwanego M. F. kwotę 2.531,90 zł. tytułem zwrotu kosztów procesu;

IV.  nakazuje pozwanemu, aby uiścił na rzecz Skarbu Państwa (kasa Sądu Okręgowego we Wrocławiu) kwotę 1.213 zł. tytułem brakującej opłaty od pozwu, od zasądzonej części roszczenia oraz kwotę 197,90 zł. tytułem brakującego wynagrodzenia biegłych i stawiennictwa świadków;

V.  pozostałymi kosztami sądowymi obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt I C 504/10

UZASADNIENIE

Powódka A. G. wniosła o zasądzenie od pozwanego M. F. kwoty 200.000 zł tytułem zadośćuczynienia.

Uzasadniając żądanie pozwu powódka podała, że w dniu 30 kwietnia 2007 r. uległa wypadkowi z winy pozwanego, spadając ze skał z wysokości ok. 15 metrów. Pozwana wybrała się na skałki T. w okolicy L. wraz z grupą znajomych w liczbie ok. 10 osób. Wskazała, że miała się wspinać wraz z partnerem w osobie pozwanego, który założył stanowisko asekuracyjne poprzez przywiązanie się do drzewa. Przed wspinaczką strony sprawdziły wzajemnie węzły i stanowisko asekuracyjne po czym powódka zaczęła się wspinać a pozwany ją asekurował. Powódka podała, że po wejściu na górę i chwili pobytu dała pozwanemu komendę „daj luz” celem ustawienia się do zjazdu. Powódka wyjaśniła, że po dojściu na górę wspinający nie widzieli siebie nawzajem, co jednakże zdarza się dość często i na co asekurujący musi być przygotowany. Powódka podała, że ustawiając się do zjazdu z góry zaczęła w pewnym momencie spadać upadając u podnóża skały na piasek, chwilowo tracąc przytomność. Powódka wyjaśniła, że decydując się na wspinanie wiedziała, że pozwany ma ukończony kurs wspinaczki skałkowej. Podniosła, że wypadek zdarzył się z winy pozwanego, który asekurując powódkę odpiął ją lekkomyślnie od liny nie przewidując następstw tego czynu. Wskazała przy tym, że pozwany zrobił to nieumyślnie, źle słysząc komendę i nie upewniając się, czy powódka jest bezpieczna. Powódka podniosła, że czuje się bardzo skrzywdzona przez pozwanego, który nie odwiedził jej, gdy leżała chora w domu oraz nie zaproponował żadnej pomocy. Powódka wskazała, że wskutek wypadku doznała licznych obrażeń ciała, m.in. stłuczenia głowy, złamania kompresyjnego trzonu kręgu (...) i złamań trzonów kręgów, złamania kości ramiennej lewej z przemieszczeniem leczonego operacyjnie, złamania krętarza kości udowej lewej leczonej operacyjnie oraz panewki prawego stawu biodrowego i kości łonowej lewej. Powódka leczona była w szpitalu w P. od 07.04.2007r. do 29.05.2007 r. a następnie w szpitalu w B. do 02.06.2007 r. Wskazała, że do pracy wróciła 07.09.2007 r. na pół etatu w gorsecie ortopedycznym, który nosiła do końca października 2007 r. W tym czasie zmuszona była korzystać z opieki sprawowanej przez osoby bliskie. Powódka podniosła, że wypadek odcisnął piętno na jej życiu, powodując wiele ograniczeń. Podała, że nie będzie mogła już uprawiać sportu i zajmować się swoimi pasjami: wspinaczką, wędrowaniem po górach czy podróżować długo w pozycji siedzącej. Powódka podkreśliła, że jest osoba młodą a w przyszłości czeka ją ciągła rehabilitacja oraz wczesne zwyrodnienie kręgosłupa i niepełnosprawność lewej ręki. Powódka obawia się, że nie będzie mogła zdecydować się na ciążę, co wiąże się z ogromnym wysiłkiem i obciążeniem kręgosłupa. Zmuszona jest odbywać ciągłą rehabilitację. Podniosła, że poniosła stratę w wysokości 10.400 zł związaną z koniecznością przerwania studiów doktoranckich na ekonomii z powodu złego stanu zdrowia.

W odpowiedzi na pozew pozwany M. F. wniósł o oddalenie powództwa w całości i obciążenie powódki kosztami postępowania.

Pozwany podniósł, że do zdarzenia wskutek którego powódka doznała obrażeń ciała doszło bez jego winy. Pozwany wskazał, że podczas zdarzenia postępował stosownie do sytuacji i otrzymywanych poleceń oraz zgodnie z obowiązującymi zasadami i najlepszą wiedzą. Podniósł, że po zdarzeniu powódka nie zarzucała mu jakiejkolwiek winy i odpowiedzialności za spowodowanie wypadku. Zarzucił, iż wbrew twierdzeniom powódki odwiedzał ją wraz ze swoimi rodzicami podczas jej pobytu w szpitalu, zorganizował zbiórkę krwi i pozostawał z powódką w stałym kontakcie aż do czasu, gdy powódka zdecydowała się dochodzić roszczeń. Pozwany podkreślił, że w chwili zdarzenia miał 17 lat i około roczne doświadczenie wspinaczkowe, podczas gdy powódka miała wówczas 31 lat i czteroletnią praktykę wspinaczkową. Zdaniem pozwanego nie ponosi on winy za wypadek w wyniku którego powódka doznała poważnych uszkodzeń ciała. Podkreślił, iż rozumie ciężką sytuację powódki, co jednakże nie uzasadniania domagania się od niego odszkodowania w tak dużej wysokości.

Na rozprawie w dniu 22 października 2010 r. powódka sprecyzowała żądanie, wskazując, iż na docho0dzoną pozwem kwotę składa się kwota 10.000 zł tytułem rezygnacji ze studiów doktoranckich, kwota 2.000 zł za dojazdy i pobyty na rehabilitacji w P., 300 zł tytułem dojazdów na rehabilitację do B. oraz 100 zł tytułem wydatków rehabilitacyjnych na basenie. Pozostała kwota stanowić ma zadośćuczynienie.

Pozwany wniósł, na wypadek uznania przez Sąd odpowiedzialności pozwanego za zdarzenie, o ustalenie przyczynienia się powódki do zdarzenia w co najmniej 80 %.

Sąd ustalił, iż:

Powódka z pozwanym poznała się za pośrednictwem internetowego forum wspinaczkowego, poprzez które organizowane były wspólne wyjazdy w góry. Rok przed wypadkiem strony poznały się osobiście podczas wyjazdu w P. w S., gdzie pozwany był wraz z rodzicami. Internetowe forum wspinaczkowe gromadziło ludzi o podobnych pasjach, przede wszystkim zainteresowanych wspinaczką skałkową. Powódka i pozwany byli jego aktywnymi uczestnikami.

Dowód: przesłuchanie powódki, k. 310-313, przesłuchanie powoda, k. 313-315

Jak co roku, uczestnicy forum internetowego postanowili zorganizować wyjazd w góry na długi weekend majowy 2007 roku. Ustalono, że miejscem spotkania będzie L.. Celem wyjazdu była także integracja i przygotowanie się do wyjazdu części grupy w D.. Obok powódki i pozwanego, który był z rodzicami, w wyjeździe do L. uczestniczyli także m.in.: A. B., M. P., J. P. (1), P. S., S. Z.. Uczestnicy wyjazdów spędzali wspólnie czas na wędrówkach górskich. Wyjazdy te nie miały charakteru zorganizowanego i każdy przyjeżdżał indywidualnie na miejsce spotkania.

Dowód: zeznania świadków: A. B. k. 186v-187; M. P. k. 226-227; E. F. k.259v-260; P. S. k. 309

W dniu 30 kwietnia 2007 r. część grupy wyjazdowej, wśród której byli także powódka i pozwany, udała się w teren na skałę T. celem ćwiczenia wspinaczki. W tym dniu doszło do zdarzenia, wskutek którego powódka A. G. spadła ze skały z wysokości ok. 20 metrów, upadając u jej podnóża. Przed samym zdarzeniem strony postanowiły, że wobec posiadanego doświadczenia wspinaczkowego, podczas gdy inni uczyli się jeszcze węzłów, zaczną się wspinać na skałę. Powódka przywiązała się do liny a pozwany przypiął drugi koniec liny do przyrządu asekuracyjnego i założył stanowisko asekuracyjne na drzewie, co podyktowane było większa masą osoby wspinającej się – powódki. Po wzajemnym sprawdzeniu węzłów i asekuracji powódka rozpoczęła wspinaczkę a pozwany ją asekurował. Po około 10 minutach powódka dotarła na szczyt skałki. Po wejściu na górę powódka nie widziała pozwanego ani pozwany nie widział jej, co spowodowane było „przewieszającym” charakterem skały. Wspinająca się oraz asekurujący ją pozwany także słabo się słyszały. Po krótkim pobycie na górze powódka ustawiła się do opuszczenia się ze skały. W chwili odchylenia się powódka zaczęła bezwładnie spadać w dół i po krótkim locie uderzyła o ziemię u podnóża skały. W momencie wejścia powódki na górę pozwanemu wydawało się, że usłyszał komendę „mam auto”, wobec czego poluzował on linę i przerwał asekurację, a po chwili wypiął linę z przyrządu asekuracyjnego i odpiął się od drzewa. Zaraz po tym pozwany zobaczył jak powódka odlatuje od krawędzi skały. Powódkę uczono, iż przed wejściem na wspinaczkę nie trzeba nic uzgadniać bo wszystko ustala się komendami. A. G. komendę „mam auto” używała kiedy wspinała się z prowadzeniem od dołu i gdy chciała przełożyć linę przez ring zjazdowy, a następnie znowu przywiązywała się do liny i była opuszczana.

Dowód: przesłuchanie powódki, k. 310-313;

przesłuchanie pozwanego, k. 313-315

Do wypadku w dniu 30 kwietnia 2007 r. doszło na skutek nieporozumienia pomiędzy powódką a pozwanym jako asekurującym powódkę. Proces asekuracji jest kilkuetapowy i w przypadku wspinaczki stron przebiegał on prawidłowo aż do samego osiągnięcia szczytu. Następnie doszło do nieporozumienia w kwestii kluczowych komend pomiędzy stronami. Komenda „mam auto” usłyszana przez pozwanego oznacza, że asekurujący może wypiąć przyrząd asekuracyjny z liny. Jest to istotna kwestia w przedmiotowej sprawie. Jeżeli ze strony powódki padła komenda „mam auto”, to działanie pozwanego było prawidłowe. Przy używaniu komend ważny jest kontekst oraz właściwa kolejność, co ma szczególne znaczenie w przypadku słabej słyszalności. Zaprzestanie asekuracji partnera może nastąpić wyłącznie po usłyszeniu komendy „mam auto”. Jeżeli takiej komendy się nie usłyszy lub komenda jest niezrozumiała, to należy się upewnić dając komendę „czy masz auto?”. W przypadku większej ilości osób wspinających się praktyką jest dodawanie do komendy imienia partnera. Strony postępowania wspinały się na tzw „wędkę”. Wspinaczka na wędkę należy do najbezpieczniejszych odmian wspinaczkowych i polega na tym, iż przez karabinek na stanowisku asekuracyjnym przełożona jest lina i do jednego z końców przywiązuje się jeden z partnerów, zaś drugi redukuje luz na linie, asekurując przy pomocy przyrządu. Standardem jest, że osoba kończąca wspinaczkę na wędkę opuszczana jest następnie przez partnera.

Dowód: opinia biegłego w zakresie wspinaczki k.

Bezpośrednio po wypadku znajdujące się na terenie skałki osoby udzielały powódce pierwszej pomocy, którą następnie kontynuowali przybyli na miejsce ratownicy GOPR-u. Powódka została przez nich zniesiona i przekazana do karetki pogotowia ratunkowego.

Powódka została przewieziona do (...) Centrum Medycznego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej im. (...) w P., gdzie została przyjęta na Oddział (...). Wykonane badanie Tk głowy wykazało stłuczenie głowy cechami niewielkiego obrzęku mózgu. U powódki stwierdzono złamanie trzonów kręgów (...), (...), (...), złamanie trzonów kości ramiennej lewej, złamanie kości łokciowej prawej w części dalszej, złamanie brzeżne przedniej części stropu panewki lewej, złamanie gałęzi dolnej kości łonowej lewej, złamanie awulsyjne fragmentu krętarza większego kości udowej prawej. Powódka była hospitalizowana w placówce w okresie od 30 kwietnia 2007 r. do 29 maja 2007 r. W dniu 8 maja 2007 r. przebyła leczenie operacyjne, w którym wykonano otwartą repozycję kości ramiennej lewej ze stabilizacją wewnętrzną za pomocą płytki (...). Powódka została wypisana w dniu 29 maja 2007 r. z zaleceniami leżenia przez okres 6 tygodni i pionizacji w gorsecie J. na okres 6 miesięcy.

Dowód: dokumentacja medyczna k. 456-504

Po wypisaniu ze szpitala w P. powódka została przekazana do (...) Publicznego Szpitala (...) do Kliniki (...) w B., gdzie była hospitalizowana od 30 maja 2007 r. do 02 czerwca 2007 r. Zastosowano leczenie ortopedyczne spoczynkowe i leczenie farmakologiczne. Powódka została wypisana do domu w stanie ogólnym dobrym z unieruchomieniem prawej kończyny górnej w gipsie przedramiennym z zaleceniami dalszego usprawniania w warunkach domowych i pionizacji w gorsecie J..

Dowód: dokumentacja medyczna k. 505-514

Powódka po wypadku wróciła do pracy już w miesiącu wrześniu, w gorsecie ortopedycznym który musiała nosić przez pół roku od wypadku. Zwolnienie lekarskie miała do końca lipca.

Dowód: zeznania powódki k.310-313

Następnie powódka pozostawała pod kontrolą poradni ortopedycznej przy Szpitalu (...) w B.. Stwierdzono przykurcz łokcia lewego 30 stopni i bóle w okolicy krętarza większego lewego. Podczas wizyty w dniu 30.07.2007 r. stwierdzono guz na okolicy 1/3 bliższej uda lewego i wykonano Rtg miednicy z wynikiem dobrym. W dniu 01.08.2007 r. guz uda i pośladka lewego został poddany punkcji i założono opatrunek uciskowy. Dalsze wizyty kontrolne nie wykazywały negatywnych zmian dolegliwości.

Dowód: opinia biegłego k. 613

Z powodu braku zrośnięcia się kości ramieniowej lewej powódka została ponownie przyjęta na Oddział (...) (...) Centrum Medycznego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej im. (...) w P., gdzie przebywała od dnia 01.07.2008 r. do 15.07.2008 r. Rozpoznano staw rzekomy lewej kości ramiennej. W dniu 09 lipca 2008 r. powódka poddana została zabiegowi operacyjnemu usunięcia stawu rzekomego i zespolenia odłamów kostnych za pomocą płytki (...) z przeszczepem allogennym. Powódka w stanie ogólnym dobrym została wypisana z zaleceniem utrzymania unieruchomienia kończyny w ortezie przez okres 2 miesięcy.

Dowód: dokumentacja medyczna k. 517-546

W okresie od 05 lutego do 7 lutego 2009 r. powódka ponownie była hospitalizowana i przeszła zabieg operacyjny w Szpitalu w P.. W dniu 06.02.2009 r. powódce usunięto wkręt (...) i wszczepiono komórki macierzyste z krwi. W stanie dobrym wypisana została do dalszego leczenia ambulatoryjnego, które kontynuowała w B..

Dowód: dokumentacja medyczna k. 547-568

Powódka odbyła długą rehabilitację i nadal ją kontynuuje. Powódka przebywała dwukrotnie w (...) S.A. w P.. W okresie od 24 kwietnia 2008 r. do 21 maja 2008 r. stosowano u powódki leczenie balneologiczne oraz farmakologiczne połączone z konsultacjami specjalistycznymi. Powódka korzystała z gimnastyki, masażu klasycznego i podwodnego oraz ćwiczeń basenowych. Dalszą rehabilitację odbywała w B., gdzie m.in. uczęszczała na basen. Od 31 maja 2011 r. do 21 czerwca 2011 r. ponownie przebywała w (...) S.A., gdzie odbywała leczenie rehabilitacyjne. Zastosowano ćwiczenia na basenie, gimnastykę grupową, szereg masażów oraz kąpiele solankowe i okłady borowinowe.

Dowód: dokumentacja medyczna k. 75, 569

U powódki rozpoznano stan po złamaniu 1/3 dalszej kości ramiennej lewej powikłane stawem rzekomym z wtórnym ograniczeniem ruchomości w stawie łokciowym, stan po złamaniu trzonów kręgów (...), (...), (...), (...) stan po złamaniu kości łokciowej prawej, stan po złamaniu awulsyjnym krętarza większego kości udowej lewej, pourazową deformację tkanek miękkich okolicy lewego stawu biodrowego, złamaniu dolnej gałęzi kości łonowej lewej, stan po złamaniu przedniego brzegu panewki lewego stawu biodrowego, stan po stłuczeniu głowy z niewielkim obrzękiem mózgu, uszkodzenia gałęzi czuciowej przedramienia lewego. W wyniku wypadku powódka doznała 25% trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Dowód: opinia biegłego ortopedy k. 692-697

Powódka wydatkowała na paliwo na przejazdy samochodem na badania, do sanatoriów i na zabiegi rehabilitacyjne, do i ze szpitali kwoty: 44,92 zł.; 68,88 zł.; 43,76 zł.; 32,31zł.; 66,69 zł.; 50,40 zł. (łącznie 306,96 zł.)

Na bilety kolejowe na przejazdy do sanatorium wydatkowała : 62 zł.; 125 zł.; 62 zł.; 62 zł.; 36 zł.. 38,00 z ł.; 3 zł.; 114 zł. (łącznie 502 zł.)

Na zabiegi rehabilitacyjne powódka wydala kwotę 150 zł., a na za korzystanie z basenu kwoty: 6 zł.; 6 zł.; 6 zł.; 18 zł.; 5,50 zł.; 13,50 zł. (łącznie 205 zł.)

Dowód: paragony, faktury, bilety kolejowe k. 83-89

Sąd zważył, co następuje:

Powództwo podlegało uwzględnieniu w części.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o materiał dowodowy w postaci zeznań świadków słuchanych w toku postępowania oraz dokumentację medyczną z zakładów opieki zdrowotnej, w których leczona była powódka, a także na podstawie przesłuchania samych stron postępowania. Ponadto Sąd dał wiarę opinii biegłym lekarzom z zakresu chirurgii urazowej i ortopedii oraz traumatologii sporządzonych w niniejszej sprawie, które stanowiły istotną podstawę do oceny stanu zdrowia powódki, skutków zdarzenia z dnia 30.04.2007 r. oraz oceny stopnia trwałego uszczerbku na zdrowiu. W kwestii samej wspinaczki oraz przyczyn wypadku Sąd dopuścił dowód z opinii biegłego ad hoc – instruktora alpinizmu wyznaczonego przez (...) Związek (...) na okoliczność prawidłowości przeprowadzonej przez pozwanego asekuracji powódki podczas wspinaczki, obowiązujących zasad przy takiej asekuracji i wspinaczce oraz oceny prawidłowości zachowań obojga uczestników wspinaczki, a także wskazania przyczyn wypadku i nieprawidłowości w zachowaniu powódki i pozwanego podczas wspinaczki. Powyższa opinia sporządzona została przez B. K., będącego instruktorem alpinizmu (...), instruktorem wspinaczki sportowej i wysokogórskiej oraz taternictwa. Powołany biegły wykazał się odpowiednimi, wysokimi kwalifikacjami, zdobytymi w kraju jak też za granicą. Był nadto uczestnikiem wielu wypraw wysokogórskich i zdobywcą wielu szczytów, na które poprowadził nowe drogi wspinaczkowe. Opinia sporządzona została w sposób rzetelny i poprzedzona została dogłębną analizą sytuacji podczas wspinaczki powódki wraz z pozwanym. Jest wyczerpująca i logiczna.

Pozwany nie negował samego faktu zajścia zdarzenia – upadku powódki ze skały T. w pobliżu L.. Kwestionował jednakże swoją odpowiedzialność za wypadek powódki oraz wysokość dochodzonego zadośćuczynienia. Ponadto pozwany zgłosił zarzut przyczynienia się powódki na poziomie co najmniej 80%. Zeznania stron w kwestiach najistotniejszych były wiarygodne i wzajemnie nie różniły się w sposób istotny dla rozstrzygnięcia sprawy. Jedyną istotną kwestią co do której różnią się w swoich relacjach o zdarzeniu to fakt wypowiedzenia bądź nie, przez powódkę , komendy „mam auto” ale i w tej kwestii pozwany nie wypowiadał się kategorycznie, a jedynie zeznał, że wydawało mu się, że słyszał taka komendę i , że wydawało mu się, że wypowiedziała ją powódka. Powódka zaprzeczyła aby wypowiedziała taka komendę. Okoliczności zajścia opisywane przez świadków i strony, iż było głośno, powodują, iż zeznania pozwanego można uznać za wiarygodne, w tej kwestii. Nie mniej jednak biegły B. K., w swojej opinii stwierdził, iż pozwany winien był upewnić się czy zasłyszana komenda wyszła od powódki i dopiero wtedy odczepić linę asekuracyjną.

Powódka w przedmiotowej sprawie dochodziła zadośćuczynienia oraz odszkodowania za skutki wypadku doznanego w dniu 30.04.2007 r. Materialnoprawnej podstawy żądań należy upatrywać zatem w treści art. 444k .c. i 445 § 1 k.c. w zw. z art. 415 k.c.

Z przepisu art. 445 § 1 k.c. wynika, iż w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Z cytowanego przepisu jednoznacznie wynika, że przyznanie zadośćuczynienia może nastąpić jedynie w przypadku wskazanym w ustawie (a więc przede wszystkim w art. 444 k.c.), a owo roszczenie przysługuje jedynie osobie poszkodowanej z tytułu czynu niedozwolonego.

W pierwszej kolejności należało rozważyć kwestię przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody, którą zgodnie z poglądami dominującymi w orzecznictwie jest każde zachowanie pozostające w normalnym związku przyczynowym ze szkodą, za którą ponosi odpowiedzialność inna osoba.

Zgodnie z treścią art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Jak wskazuje się w orzecznictwie przyczynieniem się poszkodowanego do powstania szkody jest każde jego zachowanie, pozostające w normalnym związku przyczynowym ze szkodą, za którą ponosi odpowiedzialność inna osoba, a jego zachowanie pozostaje w normalnym związku przyczynowym ze szkodą. Innymi słowy – zachowanie się poszkodowanego musi stanowić adekwatną współprzyczynę powstania szkody, lub jej zwiększenia, czyli włączać się musi jako dodatkowa przyczyna szkody, a nadto, co istotne, zachowanie to musi być zawinione i obiektywnie wadliwe, z przyczyn leżących po stronie poszkodowanego. Ugruntowany jest już pogląd, że samo ustalenie przyczynienia się poszkodowanego nie nakłada na sąd obowiązku zmniejszenia odszkodowania, ani nie przesądza o stopniu tego zmniejszenia. Ustalenie przyczynienia jest warunkiem wstępnym, od którego w ogóle zależy możliwość rozważania zmniejszenia odszkodowania, i warunkiem koniecznym, lecz niewystarczającym, gdyż samo przyczynienie nie przesądza zmniejszenia obowiązku naprawienia szkody, a ponadto - stopień przyczynienia nie jest bezpośrednim wyznacznikiem zakresu tego zmniejszenia. O tym, czy obowiązek naprawienia szkody należy zmniejszyć ze względu na przyczynienie się i w jakim stopniu, decyduje sąd w procesie sędziowskiego wymiaru odszkodowania w granicach wyznaczonych przez art. 362 k.c. Decyzja o obniżeniu odszkodowania jest uprawnieniem sądu, a rozważenie wszystkich okoliczności in casu, w wyniku oceny konkretnej i zindywidualizowanej - jest jego powinnością (zob. wyrok SN z 19.11.2009 r., IV CSK 241/09).

Do okoliczności, o których mowa w art. 362 KC, zaliczają się wina lub nieprawidłowość zachowania poszkodowanego, porównanie stopnia winy obu stron, rozmiar doznanej krzywdy i ewentualne szczególne okoliczności danego przypadku, a więc zarówno czynniki subiektywne, jak i obiektywne. Istotne jest zatem ustalenie winy obu stron. Nie budzi wątpliwości w ocenie Sądu sama wina pozwanego, który jako osoba asekurująca przy wspinaczce, podejmując się tego, winien dochować szczególnej ostrożności, albowiem odpowiada on za bezpieczeństwo wspinającego się. Oboje z powódką nigdy wcześniej razem się nie wspinał, a tym samym niewiele wiedzieli o sobie, swoich umiejętnościach. Z ustaleń poczynionych w sprawie, w szczególności z opinii biegłego instruktora wspinaczki (...), wynika, iż czynności pozwanego po ukończeniu wspinaczki przez powódkę były niestandardowe przy wspinaczce na tzw. wędkę. Pozwany po dojściu przez powódkę na szczyt skały wypiął przyrząd asekuracyjny. Biegły wyjaśnił, iż wypięcie przyrządu asekuracyjno-zjazdowego ma miejsce w dwóch tylko przypadkach: po opuszczeniu partnera na ziemię oraz gdy wspinając się partner przypnie się do stanowiska asekuracyjnego po wydaniu komendy „mam auto”. Co prawda pozwany twierdził, że usłyszał taką komendę, to jednakże jak sam zeznawał już podczas postępowania przygotowawczego prowadzonego przez policję, nie był pewien, czy komendę wypowiedziała powódka. Należy podkreślić, że w tym czasie pozwany nie widział już powódki ani ona jego. Biegły jednoznacznie stwierdził, że obowiązkiem asekurującego w przypadku wątpliwości co do wypowiedzianej komendy jest upewnienie się, czy taka właśnie komenda padła. Temu obowiązkowi pozwany nie zadośćuczynił. Nadto pozwany już po zdarzeniu, rozmawiając z powódką i komunikując się z nią za pośrednictwem Internetu, przyznawał sam, że popełnił błąd. W tym kontekście odpowiedzialność pozwanego za zdarzenie nie budzi wątpliwości. Co istotne jednak strony przed rozpoczęciem wspinaczki przez A. G., nie uzgodniły sposobu zejścia jej ze skały. Powódka, jak zeznała, myślała, że pozwany wie, że będzie ona zjeżdżać na wędkę, pozwany zaś uznał, iż skoro chwilę wcześniej A. G. pierwszy raz samodzielnie zjechała bez asekuracji, to i tym razem w taki właśnie sposób opuści się ze skały. W takich sytuacjach jednak, kiedy w grę wchodzi życie ludzkie nie można poprzestawać na domysłach. Nawet jeśli standardowo, doświadczeni wspinacze nie uzgadniają szczegółów wspinaczki to w ocenie sądu niewielkie doświadczenie obu stron, a i brak wspólnych do świadczeń wspinaczkowych wymagały uzgodnień przed rozpoczęciem wspinaczki. Wszystkie szczegóły wspinaczki winny być precyzyjnie ustalone przed jej rozpoczęciem bowiem strony właściwie dopiero się poznawały. Obowiązek ustalenia tych szczegółów obciążał zarówno powódkę jak i pozwanego. Od powódki jednak winno się wymagać więcej, w tej kwestii, dlatego też sąd w oparciu o opinię biegłego jak i zeznania świadków i stron, ocenił, iż powódka przyczyniła się do zaistnienia wypadku w 70 procentach. Posiadała ona dłuższe doświadczenie wspinaczkowe niż pozwany. Miała zatem niewielkie pojęcie o wspinaczce w terenie i niewątpliwie wiedziała jak ważne jest porozumienie pomiędzy wspinającymi. Co prawda nie miała ukończonego kursu, nie mniej jednak była w chwili zdarzenia prawie dwukrotnie starsza od pozwanego, który liczył sobie wówczas zaledwie 17 lat. Wiek, a co za tym idzie doświadczenie życiowe, dojrzałość, pozwalają bowiem na pełniejsze dostrzeganie zagrożeń, których młody człowiek nie jest często w stanie przewidzieć. Wprawdzie powódka zeznawał, iż nie jest konieczne uzgadnianie czegokolwiek przed wspinaczką bo do porozumiewania służą komendy, to jednak trudno przyznać jej rację w sytuacji niewielkiego doświadczenia obu stron we wspinaniu się, a do tego doświadczenia zdobywanego przez strony indywidualnie. Inaczej bowiem, zdaniem sądu, wygląda wspinaczka dwojga znających się dobrze partnerów, mających wspólne doświadczenia wspinaczkowe, a inaczej wspinaczka dwojga osób nawet znających się ale w niewielkim stopniu i nie mających o sobie wiedzy potrzebnej do wspinania się. Taką teorię potwierdza fakt, iż jak wynika z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, w tym opinii biegłego, do wypadku doszło skutkiem wzajemnego nieporozumienia partnerów wspinaczkowych. Nie ustalili bowiem tak podstawowej kwestii jaką był sposób zejścia przez powódkę ze skał. Tymczasem powódka domniemywała, iż pozwany widzi, iż nie ma ona na sobie sprzętu do samodzielnego zjazdu ze skał, z czego zdaniem powódki winien wysnuć wniosek, iż będzie chciała zjechać na wędkę. Powódka decydując się na wspinaczkę z osobą niepełnoletnią i nie mającą dużego doświadczenia w samodzielnym wspinaniu winna była ocenić ryzyko i tym bardziej z samej przezorności ustalić z partnerem wszystkie szczegóły, w tym sposób zejścia ze skał i sposób posługiwania się komendami.

Podkreślenia wymaga również fakt, iż w przypadku pozwanego była to jego pierwsza samodzielna asekuracja, bez instruktora u boku. Zdaniem Sądu wszystkie te okoliczności determinują przyjęcie 70% przyczynienia się powódki do zaistnienia wypadku.

Niewątpliwie powódka w wyniku zdarzenia z dnia 30.04.2007 r. doznała krzywdy. Przez pojęcie krzywdy rozumie się w doktrynie szkodę o charakterze niemajątkowym i wyrządzoną na osobie. Krzywdę taką należy ujmować jako cierpienie fizyczne (ból i inne dolegliwości), cierpienia psychiczne, na które składają się ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała, np. w postaci zeszpecenia, wyłączenia z normalnego życia. Przy ocenie wysokości zadośćuczynienia za krzywdę koniecznym jest uwzględnienie przede wszystkim stopnia nasilenia cierpień powoda, długotrwałość jego choroby, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym (zob. wyrok SN z dnia 10.06.1999r. II UKN 681/98 OSN AP 2000/16/626). Przyznanie zadośćuczynienia i jego wysokość należy do uznania sądu i jest istotnym jego uprawnieniem. Rozstrzygając sąd bierze pod uwagę całokształt okoliczności sprawy. Jak ustalono, w wyniku zdarzenia z dnia 30.04.2007r. u powódki stwierdzono stan po złamaniu 1/3 dalszej kości ramiennej lewej powikłane stawem rzekomym z wtórnym ograniczeniem ruchomości w stawie łokciowym, stan po złamaniu trzonów kręgów (...), (...), (...), (...), stan po złamaniu kości łokciowej prawej, stan po złamaniu awulsyjnym krętarza większego kości udowej lewej, pourazową deformację tkanek miękkich okolicy lewego stawu biodrowego, złamaniu dolnej gałęzi kości łonowej lewej, stan po złamaniu przedniego brzegu panewki lewego stawu biodrowego, stan po stłuczeniu głowy z niewielkim obrzękiem mózgu, uszkodzenia gałęzi czuciowej przedramienia lewego. Powódka doznała w związku z wypadkiem trwałego uszczerbku na zdrowiu w łącznej wysokości 25%, a zatem jest to uszczerbek niemały. Powódka złamała kość ramieniową lewą, która pomimo dość wczesnej interwencji operacyjnej nie zrosła się prawidłowo i powstał staw rzekomy, wymagający powtórnego leczenia operacyjnego z użyciem przeszczepów kostnych i podaniem komórek macierzystych uzyskanych z krwi pacjentki. Stwierdzono u powódki ograniczenie ruchomości w stawie łokciowym o charakterze trwałym bez możliwości poprawy funkcji stawu łokciowego. Przebyte złamania mogły powodować początkowo silne bóle, które następnie uległy zmniejszeniu. Przebyte złamanie kości ramiennej powodowało długotrwałe zaburzenie funkcji tej kończyny i wymagało długotrwałego leczenia. Nie bez znaczenia dla czynionych przez Sąd ustaleń faktycznych, które przełożyły się na rozstrzygnięcie w sprawie, pozostawały także zeznania słuchanej w charakterze strony powódki oraz świadków: R. G. (męża powódki), E. P. (siostra) oraz rodziców powódki C. Ż. i T. Ż., którzy zeznawali na okoliczność korzystania z pomocy osób trzecich przez powódkę po wypadku oraz zmiany trybu życia. Świadkowie zgodnie zeznali, iż powódka po opuszczeniu szpitala wymagała ich opieki. Powódka zmuszona była do korzystania z pomocy rodziców oraz siostry przy codziennym myciu, toalecie i podawaniu posiłków. Powódka nie była samodzielna w tym czasie z uwagi na założony gips na obu dłoniach. Następnie trzeba było ją pionizować i pomagać przy stawianiu kroków i chodzeniu. Bardzo często powódka skarżyła się na ból. Do tej pory obawia się uprawiać jakikolwiek sport. Przed wypadkiem była osobą lubiącą aktywnie spędzać czas i uprawiać sporty, przede wszystkim chodzić po górach i wspinać się. W świetle powyższego niewątpliwym jest, iż powódka doznała krzywdy, która winna być zrekompensowana stosownym zadośćuczynieniem. Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu przede wszystkim złagodzenie tych cierpień i powinno stanowić rekompensatę doznanej krzywdy. Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego, przy czym określając wysokość zadośćuczynienia pieniężnego Sąd powinien wziąć po uwagę wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, a zwłaszcza stopień i czas trwania cierpień fizycznych (czas leczenia, konieczność wizyt lekarskich, leczenie rehabilitacyjne, dolegliwości bólowe odczuwane przez powódkę, stres związany z samym zdarzeniem oraz z jego konsekwencjami), wiek powódki i prognozy na przyszłość. Zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość, odniesioną do doznanej krzywdy, a więc powinno być utrzymana w rozsądnych granicach.

W ocenie Sądu, dokonując w przedmiotowej sprawie analizy cierpień powódki, Sąd uznał, iż żądane zadośćuczynienie, w kwocie dochodzonej pozwem, wydaje się być nieadekwatnym do doznanej krzywdy . Za odpowiednie sąd uznał zadośćuczynienie w kwocie 80.000 zł. Pomniejszył je jednak o ustalone przyczynienie się powódki do szkody w wysokości 70% co dało kwotę 24.000 zł. zadośćuczynienia.

Przechodząc do oceny żądania odszkodowania wskazać należy na treść przepisu art. 444 § 1 i § 2 k.c. stanowiącego, iż w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Powódka domagała się zasądzenia kwoty 10.000 zł tytułem straty w związku z koniecznością rezygnacji ze studiów doktoranckich, 2.000 zł jako wydatki na dojazdy i pobyty w P. i 300 zł tytułem dojazdów na rehabilitację do B. oraz 100 zł wydatków poczynionych na rehabilitację na basenie. Stosownie do art. 361 k.c. zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. W § 2 przepis stanowi zaś, że w tych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.

Zdaniem Sądu roszczenie odszkodowawcze powódki częściowo okazało się zasadne w świetle materiału dowodowego. Niewątpliwie bowiem następstwem wypadku była konieczność rehabilitacji oraz długotrwałego leczenia odbywanego zarówno w B. jak i P.. Powódka przedstawiła na dowód poniesienia przez nią wydatków związanych z odbywanymi podróżami i zabiegami rehabilitacyjnymi rachunki i faktury. Po zweryfikowaniu ich sąd nie zakwestionował tych dowodów jako, że pozostawały one w spójności z pozostałym materiałem dowodowym. Zatem w zakresie kwot wynikających z tych faktur i paragonów sąd uznał za udowodnioną szkodę, a co za tym idzie zsądził 30% tej kwot powódce z uwagi na przyjęte przyczynienie. Co zaś się tyczy straty majątkowej z tytułu rezygnacji ze studiów doktoranckich, które wcześniej opłaciła powódka, to z niczego nie wynika, iż powódka nie mogła kontynuować nauki tym bardziej, iż wypadek wydarzył się w dniu 30 kwietnia 2007 r., a zatem pod koniec roku akademickiego, a powódka na zwolnieniu lekarskim przebywała do końca lipca zaś do pracy wróciła już we wrześniu. W tej sytuacji, w ocenie sądu możliwe było także kontynuowanie przez powódkę doktoratu, tym bardziej, iż w chwili wypadku powódka, jak wynika z uzasadnienia pozwu, przebywała na rocznym urlopie dziekańskim, od października 2006r.,w celu uczestniczenia w Studium (...) z (...). Sąd uznał zatem, że pomiędzy szkodą w majątku powódki w związku z rezygnacją ze studiów doktoranckich, a przedmiotowym wypadkiem jakiemu uległa A. G., nie zachodzi bezpośredni adekwatny związek przyczynowy. Na marginesie stwierdzić trzeba, iż powódka nie wykazała także, iż szkodę z tego tytułu faktycznie poniosła i w jakiej wysokości.

W konsekwencji powyższych ustaleń, uwzględniając przyczynienie się powódki do zaistnienia szkody na poziomie 70%, Sąd orzekł jak w pkt I sentencji wyroku, oddalając powództwo pozostałym zakresie (pkt II).

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 100 k.p.c. rozliczając je stosunkowo oraz na podstawie art. 108 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.