Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I Ns 222/11

POSTANOWIENIE

Dnia 4 października 2013 roku

Sąd Rejonowy w Ostrowi Mazowieckiej, Wydział I Cywilny

W składzie:

Przewodniczący: SSR Jarosław Dłużniewski

Protokolant: sekretarz sądowy Karolina Borowa

po rozpoznaniu w dniu 4 października 2013 roku w Ostrowi Mazowieckiej na rozprawie

sprawy z wniosku U. T.

z udziałem J. T., T. T. (1), A. T.

o zasiedzenie

POSTANAWIA

1.  Oddalić wniosek.

2.  Stwierdzić, iż zainteresowani ponoszą we własnym zakresie koszty związane ze swym udziałem w sprawie.

Sygn. akt I Ns 222/11

UZASADNIENIE

Wnioskodawczyni U. T. pismem z dnia 4 kwietnia 2011 roku wnosiła o stwierdzenie, że jej ojciec S. T. (1) nabył w dniu 24 marca 2007 roku przez zasiedzenie własność działek gruntu wchodzących w skład jednego gospodarstwa rolnego, położonego w miejscowości T. – gmina B. o numerach ewidencyjnych: (...) o łącznej powierzchni 9,14 ha oraz działki o numerze ewidencyjnym (...) o powierzchni 0,6450 ha położonej w miejscowości K. L. gmina N.. Wnioskodawczyni wskazywała, iż przedmiotowe działki stanowiły własność rodziców jej ojca S. T. (1) i od czasu śmierci dziadka I. T. w 1977 roku – S. T. (1) prowadził samodzielnie gospodarstwo rolne. Ojciec był jego samoistnym posiadaczem, pozostali zaś bracia tj. J. T. T. T. (1) i A. T. byli „spłaceni” przez swoich rodziców, stąd też prowadzili własne gospodarstwa rolne.

Uczestnicy postępowania A. T. oraz J. T. przyłączyli się do wniosku i wnosili o stwierdzenie zasiedzenia, zaś uczestnik postępowania T. T. (1) wnosił o jego oddalenie. Wskazywał, że to on na podstawie testamentu z dnia 29 czerwca 1976 roku sporządzonego w formie aktu notarialnego został powołany przez swojego ojca tj. I. T. do całości spadku. Ponadto podnosił, iż na gospodarstwie jego ojca, po jego śmierci aż do roku 1990 mieszała matka B. T., dodatkowo zamieszkiwał tam także jego syn F. T. (a wnuk B. i zmarłego I. T.), który pomagał w gospodarstwie rolnym, pracował tam również on sam. Z uwagi na powyższe argumenty, S. T. (1) nie mógł być uważany za samoistnego posiadacza tegoż gospodarstwa i zasiedzenie mu nie biegło.

Sąd ustalił, co następuje:

I. T. i B. T. byli współwłaścicielami gospodarstwa rolnego, w skład którego wchodziły nieruchomości położone w miejscowości T. i K. L. (akty własności ziemi k. 10-12, wypisy z rejestru gruntów k.13-14). Małżonkowie posiadali czterech synów tj. J. T., T. T. (1), A. T. oraz S. T. (1), którzy byli rolnikami. Jedynym, który nie miał własnego gospodarstwa rolnego i zamieszkiwał ze swoimi rodzicami był S. T. (1). I. T. w roku 1966 sporządził testament w formie aktu notarialnego, w którym do spadku powołał swoich synów S. T. (1) i T. T. (1) odpowiednio w części ¾ i ¼ (k.68). W roku 1976 testator zmienił swój testament w ten sposób, że do całości spadku powołał wyłącznie syna T. T. (1) (k.69). Zmiana testamentu była spowodowana tym, iż S. T. (1) nie chciał być właścicielem gospodarstwa rolnego. Rozstał się on ze swoją żoną, z którą miał córkę U. T. i był zobowiązany płacić na dziecko alimenty. Brak jakiegokolwiek majątku i dochodów po stronie S. T. (1) oznaczał, iż alimenty na córkę U. miały być bardzo niskie. S. T. (1) prosił swoich braci, aby któryś z nich wziął gospodarstwo rodziców na siebie. Zgodę na to wyraził brat T. T. (1). Po zaledwie ośmiu miesiącach od sporządzenia testamentu zmarł spadkodawca I. T. (odpis aktu zgonu k.19) i na gospodarstwie pozostała wdowa B. T., syn S. T. (1) oraz syn T.F. T.. Wkrótce S. T. (1) zatrudnił się w Z. w Zakładach (...), gdzie pracował przez okres od 20 listopada 1978 roku do 28 lipca 1979 roku (zaświadczenie k.65, karta obiegowa k.66, kwestionariusz osobowy). Gospodarstwem zajmował się również T. T. (1), który przyjeżdżał wraz ze swoim synem W., aby uprawiać pola. W dniu 25 listopada 1990 roku zmarła B. T. (k. 20), zaś S. T. (1) w dniu 27 czerwca 2009 r. (postanowienie spadkowe k.40). S. T. (1) zamieszkiwał na gospodarstwie aż do śmierci. Po śmierci I. T. w gospodarstwie rolnym nie powstały żadne nowe zabudowania, a dom rodzinny na trzy lata przed śmiercią S. T. (1) zawalił się i S. spał pod gołym niebem (k.59 wyjaśnienia J. T.). Ostatecznie dom został rozebrany, pozostałe zaś budynki ze względu na ich stan w chwili obecnej nie nadają się już do użytku (zeznania J. T. k.164).

Mając na uwadze ustalony przez Sąd stan faktyczny należy dodatkowo rozwinąć pewne okoliczności w sprawie, które przesądziły o oddaleniu ostatecznie wniosku o zasiedzenie.

Sąd w sprawie uznał za udowodnione, iż zmiana testamentu i ostateczne przekazanie w całości gospodarstwa rolnego przez I. T. było spowodowane przez jego syna S. T. (1), który nie chciał mieć własnego gospodarstwa rolnego, tak aby nie wykazywać żadnego dochodu, a poprzez to nie płacić wysokich alimentów na swoją córkę U.. Uczestnicy postępowania J. T. oraz A. T. w charakterze strony zeznali, iż brat ich S., jak tylko rozstał się ze swoją żoną i powstała obawa płacenia alimentów, przyjechał do nich do domu i kolejno wszystkich braci namawiał, aby to oni stali się właścicielami gospodarstwa, aby cały majątek był na nich przepisany. J. T. wskazał wręcz, iż drugi testament miał chronić S. przed alimentami (k.164), tak samo zeznał drugi z braci A. T., który dodatkowo podnosił, iż nie zgodził się na przejęcie gospodarstwa rodziców, bo miał on chciwego teścia i ten z pewnością kazałby mu robić (k.164). Za namową więc braci ostatecznie gospodarstwo rodziców miało być przepisane w całości na brata T., który w swoich zeznaniach zaprzeczył, jakoby powodem zmiany testamentu miała być ochrona przed płaceniem alimentów przez S., a prawdziwą przyczyną było to, że S. zupełnie nie nadawał się do pracy na gospodarce. Zeznania jednak T. T. (1) nie korespondują w tym względzie poza pozostałymi braćmi, ale również z zeznaniami samej uprawnionej U. T., której to matka, a żona S. T. (2) miała mówić, iż ojciec jej uchylał się od płacenia alimentów, a testament był zrobiony po to, aby nie wykazywać dochodu (k.163). Tożsame ustalenia w przedmiocie przyczyn zmiany testamentu poczynił Sąd Rejonowy w Ostrowi Mazowieckiej w sprawie o sygn. akt I Ns 145/11 o stwierdzenia nabycia spadku po I. T.. Sąd w uzasadnieniu swojego orzeczenia (k.138-143) przedstawił stosunki majątkowe i faktyczne panujące w rodzinie T. i według tychże ustaleń I. T. wraz ze swoimi synami zaczęli dokonywać szeregu działań, które miały w zamyśle spadkodawcy i jego syna S. uchronić tego ostatniego od płacenia dużych alimentów.

W sprawie poza wszelką wątpliwością Sądu pozostawała okoliczność, iż S. T. (1) pracował w gospodarstwie swoich rodziców. W zamyśle jego żony, na siedlisku rodziców S. T. (1) miał być budowany nowy dom, bowiem matka U. T. otrzymała od swojej matki w momencie zamążpójścia pieniądze na jego budowę. Co zresztą później wedle zeznań wnioskodawczyni stało się powodem kłótni rodzinnych, bo dom nigdy nie powstał – a pieniądze które otrzymała jej matka pochodziły ze sprzedaży gospodarstwa jej babci ze strony jej matki (k.163). Do budowy nowego domu ostatecznie nie doszło, bowiem jej ojciec według opowiadać matki był bardzo chciwy, nie dawał na nic pieniędzy i matka jej mając roczne dziecko zdecydowała się od niego odejść.

Na uwagę w sprawie dodatkowo zasługuje również okoliczność zamieszkiwania w domu rodzinnym jeszcze za życia I. T. – ich wnuka F. T., syna T. T. (1). Według wyjaśnień wnioskodawczyni, F. zamieszkał od 1978 roku z dziadkami, którzy mieli się nim opiekować (k.58). Pozostali bracia J. T. oraz A. T. zeznali, iż syn T.F. pomagał w gospodarstwie dziadków, jednak z uwagi na jego lekkie upośledzenie i młody wiek, nie mógł być on uważany za gospodarza w pełni tego słowa znaczeniu, bowiem trzeba było go nadzorować i pilnować przy pracy. Okoliczność tą podważał uczestnik postępowania T. T. (1), który wskazywał, iż jego syn F. zajmował się gospodarstwem pod jego nieobecność, doglądał inwentarza, pracował na polu, zameldowany był on tam przez swoich dziadków 1978 roku, a mieszkał z nimi od 1976 roku, a więc już na pięć lat przed śmiercią I. T.. W ocenie Sądu okoliczność ta wskazuje jedynie na to, iż dziadkowie biorąc na swoje gospodarstwo wnuka chcieli, aby ten przyuczał się zawodu, wspólnie z nimi gospodarując pomagał im w pracach. Nie wydaje się jednak, aby z powodu jego ułomności umysłowej F. T. mógł być traktowany jako prawny następca tegoż majątku. Niezależnie od powyższego należy wskazać, iż po śmierci I. T. – według wyjaśnień uczestników postępowania A. T. i J. T. (k.59) w gospodarstwie rolnym nadal pracowała wdowa B. T.. Matka miała utrzymywać się z hodowli kur, krów i koni. Świadkowie J. Z. (k.90) zeznała, iż S. T. (1) mówił jej, że gospodarstwo prowadzi jego matka oraz F. i brat T., on zaś dorabia w Z. przy wagonach, nie wyjeżdża jednak na dłuższe okresy. H. W. zeznał (k.90), iż pola obrabiał syn T.W. T., w latach osiemdziesiątych orał pole, sprężynował, zboże zbierał do siebie. Świadek zeznał, iż jego pola sąsiadowały z polami gospodarstwa (...) należącymi wcześniej do I. i B.. Z tej przyczyny widział on czasem również na nich S. T. (1), który jak nie pracował w Z., to od czasu do czasu widywać go można było na polu. Dodatkowo świadek zeznał, iż z uwagi na to, że był bliskim sąsiadem B. T. – od której to mieszkał w odległości około 200 metrów – widywał ją często, jak robiła obrządek w obejściu, jeździła na pole, pracowała tak aż do śmierci w 1990 roku. Po jej śmierci – według przekonania świadka – za głównego gospodarza należało uznać S. T. (1) (k.90). Świadek W. T. (syn T.) zeznał, iż jeździł on na gospodarstwo pomagać od śmierci swojego dziadka I. aż do początku lat dziewięćdziesiątych. Wskazał, iż wszystkim w gospodarstwie rządziła jego babcia B., a S. nic tam nie miał do powiedzenia. Jego wuj S. wielokrotnie miał jemu mówić, aby on pracował na tym gospodarstwie, ale w wyniku pewnej sprzeczki przy pracach na gospodarstwie, W. T. nie chciał już tam więcej pracować. Okoliczność pracy na gospodarstwie potwierdziła również D. T. (synowa T. T. (1)), która zeznała, że to B. po śmierci swojego męża wszystkim rządziła. Na gospodarstwie pomagali zaś F. i T. oraz jej mąż W.. Świadek podała, iż jej teść jeździł dawać swojej matce pieniądze na podatek (k.91). Odmiennie zaś w przedmiocie prowadzenia gospodarstwa zeznawali świadkowie J. W. (k.100-101) oraz J. S. (k.101-102) i S. L. (k.102), co prawda zeznali oni, iż wyłącznym gospodarzem był S. T. (1), jednak ich zeznania trudno w ocenie Sądu uznać za wiarygodne, skoro jak sam zeznał J. S. – nigdy on nie był w domu u S. T. (1) i z tego względu nie wie, co robiła w gospodarstwie (...), zaś świadek S. L. wskazał, iż osoba taka jak F. T. nigdy tam nie pracowała i nie mieszkała, zaś sam S. T. (1) nigdy nigdzie nie pracował poza gospodarstwem rolnym. Okoliczności te zaś nie były kwestionowane przez samych uczestników postępowania i wnioskodawczynię, co oznacza, iż świadkowie J. S. oraz S. L. w ocenie Sądu albo w sposób wybiórczy przedstawiają pewne fakty, albo też nie byli zorientowani, co do faktów z życia S. i rodziny T.. Dodatkowo z zeznań świadków A. B. (k.123-124), T. J. (k.123v), L. B. (k.123v) oraz R. T. (k.127-128) i T. P. (k.161-163) wynika, iż na gospodarstwie pracowali T. T. (1) wraz z synem W., pomagał także A. T. (k.103).

Sąd zważył, co następuje:

Na wstępie należy wskazać, iż zasiedzenie jest instytucją prowadzącą do nabycia prawa na skutek upływu czasu i umożliwia ono sankcjonując stan faktyczny, usunięcie długotrwałej niezgodności między stanem prawnym a stanem posiadania. Uregulowane zostało generalnie w przepisach art. 172-176 Kodeksu cywilnego i jest ono pierwotnym sposobem nabycia prawa podmiotowego. Zgodnie z treścią art. 172 k.c. posiadacz nieruchomości nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (§1). Po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze (§2). Naczelną przesłanką zasiedzenia jest więc posiadanie samoistne nieruchomości, którego definicję ustawodawca wskazał w przepisie art. 336 k.c. Na potrzeby niniejszego uzasadnienia należy jedynie wyjaśnić, iż posiadaczem samoistnym rzeczy jest ten, kto rzeczą faktycznie włada jak właściciel. Oczywiście w kontekście zasiedzenia mamy na uwadze posiadanie samoistne nie poparte jeszcze tytułem (prawem) własności. Chodzi przecież o nabycie własności nieruchomości przez posiadacza samoistnego „nie będącego jej właścicielem”. Nie wdając się w szczegóły należy tylko wskazać, że stan posiadania współtworzy fizyczny element (corpus) władania rzeczą oraz intelektualny element zamiaru (animus) władania rzeczą dla siebie (animus rem sibi habendi).

Przenosząc na grunt przedmiotowej sprawy prawne wymagania, których spełnienie prowadzi do stwierdzenia zasiedzenia, należy już w tym miejscu wskazać, iż w ocenie Sądu S. T. (1) nie był samoistnym posiadaczem, a dodatkowo jego zachowanie nie zmierzało do zasiedzenia nieruchomości wchodzących w skład gospodarstwa rolnego.

W sprawie bezspornym było, iż I. T. przekazał testamentem swoje gospodarstwo na rzecz syna T. T. (1), który stał się jego jedynym właścicielem. Powodem tego była chęć uchronienia swojego drugiego syna S. T. (1) przed płaceniem wysokich alimentów. Jakkolwiek by oceniać motywacje tak dokonanego rozporządzenia na wypadek śmierci przez I. T., nie można jednak zaprzeczyć, iż pomiędzy S. T. (1) a T. T. (1) istniała umowa, porozumienie określające jego treść i sytuację braci - tzn. T. T. (1) stał się prawnym właścicielem gospodarstwa po ojcu I., zaś S. T. (1) mieszkając wraz z rodzicami miał niejako przy okazji pracować na gospodarstwie rolnym wraz z F. T.. Owe porozumienie w ocenie Sądu całkowicie wykluczyło przymiot samoistności posiadania przez S. T. (1), a co więcej oznaczało, iż nie był on nawet posiadaczem, a wyłącznie dzierżycielem. Różnica pomiędzy posiadaczem zależnym a dzierżycielem polega na świadomości i woli tych dwóch osób. O ile bowiem posiadacz zależny włada w swoim imieniu i w interesie innym niż własność prawem, z którym łączy się władztwo nad cudzą rzeczą, o tyle dzierżyciel włada faktycznie rzeczą za i dla kogo innego. S. T. (1) z uwagi na to, iż nie chciał płacić alimentów na swoją córkę robił wszystko, aby nie tylko nie być prawowitym właścicielem gospodarstwa, ale żeby nawet nie być w ten sposób postrzegany, przez to podejmował on czasowo pracę poza gospodarstwem w mieście tj. w (...) Zakładach (...) oraz trudnił się przy innych pracach dorywczych, do prac na polach przyjeżdżał T. T. (1) z synem W., pomagał również brat A. T.. Wracając do przesłanki samoistnego posiadania należy wskazać, iż samoistność oznacza, że posiadacz nie tylko nie może władać w tym przypadku nieruchomością za porozumieniem i zgodą właściciela, ale oczekuje się wręcz, że będzie władać nią wbrew jego woli. Co więcej posiadacz winien manifestować w sposób widoczny dla swojego otoczenia, iż włada on rzeczą faktycznie i z zamiarem władania dla siebie. Przejaw tej woli musi być ujawniony wobec otoczenia w taki sposób, aby inni właściciele, czy posiadacze postrzegali go jako samoistnego, niezależnego posiadacza, który włada rzeczą jak właściciel. W postępowaniu sądowym nie przedstawiono na tą okoliczność jednoznacznych dowodów, które by takie zachowanie S. T. (1) jako samoistnego posiadacza potwierdzały. Co więcej można by stwierdzić, jak wynika z zeznań uczestników postępowania, jak i samej wnioskodawczyni – że S. T. (2) zupełnie nie zależało na gospodarstwie rolnym, na którym nota bene pracował. Od chwili śmierci jego ojca tj. I. T. nie przeprowadzono modernizacji maszyn rolniczych, nie pobudowano nowych budynków gospodarczych, ani nawet ich nie remontowano, co w ostateczności doprowadziło do tego, że na trzy lata przed śmiercią S. T. (1) dom rodzinny, w którym mieszkał po śmierci matki B. zawalił się, a on sam był zmuszony spać pod gołym niebem. Umowa pomiędzy braćmi T. a S. była takiej treści, iż T. był właścicielem gospodarstwa, a S. w jego imieniu je dzierżył, mieszkając na nim wraz z matką.

Abstrahując od powyższego należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekty, iż w przypadku, gdy samoistny posiadacz zmierza do zasiedzenia nieruchomości – jego zachowanie musi być nie tylko widoczne, ale również konsekwentne. Jest to o tyle ważne, iż prawo własności już w starożytnym prawie rzymskim było określane jako najwyższy stopień posiadania i już wówczas podlegało największej ochronie prawnej przez państwo, stąd też w obecnym stanie prawnym, działania samoistnego posiadacza zmierzające do sankcjonowania stanu faktycznego, w którym dotychczasowy uprawniony traci swoje prawo, a nabywca uzyskuje je niezależnie od niego, muszą być trwałe i bezpośrednio manifestować swoje posiadanie jak właściciel. W ocenie Sądu takich cech nie miały zachowania S. T. (1), który jak sama wnioskodawczyni w trakcie postępowania dowodowego niejednokrotnie wskazywała, z jednej strony robił wszystko, aby nie być postrzegany jak właściciel (przed Sądem, gdy chodziło o płacenie alimentów czy w sprawach urzędowych), z drugiej zaś strony praca jej ojca na gospodarstwie – w ocenie U. T. (wnioskodawczyni) miała cechować się samoistnością posiadania. Tak zmiennego zachowania S. T. (1), uzależnionego od potrzeby nie można uznać za składające się na to wszystko, co kryje się pod pojęciem posiadanie samoistne. Niezależnie od powyższego należy wskazać, że sam S. T. (1) za swego życia w żaden sposób nie zabiegał o to, aby stać się właścicielem gospodarstwa rolnego, czy nawet w inny sposób zabezpieczyć się majątkowo lub też swoją córkę (w ciągu swego życia S. T. (1) tylko dwukrotnie spotkał się z wnioskodawczynią U. T.). Żaden z braci – uczestników postępowania nie umiał wyjaśnić, dlaczego ich matka po śmierci ojca, aż do czasu swojej śmierci w roku 1990 tj. przez kolejne 23 lata nie przepisała swojej części gospodarstwa na rzecz S. T. (1). Najwidoczniej, w ocenie Sądu, taki stan prawny gospodarstwa rolnego wszystkim w rodzinie, jak również samemu S. T. (1) odpowiadał.

Mając na uwadze materiał dowodowy zgromadzony w sprawie oraz jego prawną ocenę – Sąd na podstawie przepisów art. 172 § 1 i 2 k.c. orzekł o oddaleniu wniosku o zasiedzenie. Odnośnie kosztów postępowania uznano, iż wobec braku złożonych w tym przedmiocie wniosków, zasadnym jest stwierdzenie, że zainteresowani ponoszą koszty związane ze swym udziałem w sprawie we własnym zakresie.

SSR Jarosław Dłużniewski