Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 261/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 13 października 2014r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA – Marzanna A. Piekarska-Drążek (spr.)

Sędziowie: SA – Rafał Kaniok

SO (del.) – Jacek Matusik

Protokolant: – st. sekr. sąd. Anna Grajber

przy udziale Prokuratora Hanny Gorajskiej-Majewskiej

po rozpoznaniu w dniu 6 października 2014 r.

sprawy S. W. (1)

oskarżonego z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 2 k.k.

na skutek apelacji, wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie

z dnia 29 października 2013 r. sygn. akt V K 10/10

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adwokata I. B.-K. – Kancelaria Adwokacka w W. kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem złotych), w tym 23% VAT, z tytułu nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej z urzędu oskarżonemu S. W. (1) w postępowaniu apelacyjnym;

3.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, obciążając nimi Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

S. W. (1) został oskarżony o to, że:

w dniu 21 października 1995 r. w N., działając jako nieletni, wspólnie z nieustaloną osobą, z zamiarem pozbawienia życia ugodził czterokrotnie nożem B. L. (1) w tylną powierzchnię klatki piersiowej, powodując obrażenia narządów wewnętrznych, tj. płuca lewego i przedsionka lewego serca, które spowodowały jej zgon,

tj. o czyn, z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 2 k.k.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie wyrokiem z dnia 29 października 2013 r., w sprawie sygn. akt V K 10/10 orzekł:

I.  S. W. (1) uznał za winnego tego, że w dniu 21 października 1995 r. w N., działając jako nieletni, wspólnie z inna osobą, działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, czterokrotnie ugodził nożem B. L. (1) w tylną powierzchnię klatki piersiowej, powodując obrażenia narządów wewnętrznych, tj. płuca lewego i przedsionka lewego serca, które spowodowały jej zgon, tj. popełnienia czynu z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 2 k.k. i za przypisany czyn na podstawie art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 2 k.k. skazał, a na podstawie art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 3 k.k. wymierzył karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności;

II.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet wymierzonej kary pozbawienia wolności zaliczył oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 25 października 1995 r. o dnia 19 czerwca 1997 r.

W pkt III-VIII wyroku orzeczono o dowodach rzeczowych i kosztach postępowania.

Powyższy wyrok zapadł po ponownym rozpoznaniu sprawy, przy czym było to trzecie rozpoznanie przed Sądem Okręgowym, który dwukrotnie – w 1997 r. i 2009 r. uniewinnił S. W. (1) od zarzuconego mu zabójstwa.

Sprawa była też zwracana prokuratorowi do uzupełnienia śledztwa i wracała do Sądu z nowymi aktami oskarżenia o różnym zakresie.

Niezmiennie jednak prokurator zarzucał oskarżonemu dokonanie czynu z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 2 k.k. dokonanego na osobie B. L. (1).

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego z dnia 29 października
2013 r. wniósł obrońca
oskarżonego zarzucając na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. obrazę przepisów postępowania:

1)  art. 7 k.p.k. poprzez:

a.  dowolną a nie swobodną ocenę dowodu z zeznań świadka M. J. (1) wyrażającą się w sprzecznym z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami doświadczenia życiowego obdarzeniu wiarygodnością tych zeznań w zakresie okoliczności obciążających oskarżonego, to jest:

opuszczenia przez B. L. (1) mieszkania P. F. (1) w towarzystwie tego ostatniego oraz oskarżonego S. W. (1), podczas gdy zarówno oskarżony w swoich wyjaśnieniach, jak również świadek P. F. (1) w swoich zeznaniach kwestionowali powyższe okoliczności, podając, że to świadek J. wyszedł odprowadzić pokrzywdzoną, przy czym - wbrew stanowisku Sądu Okręgowego - brak jest innych dowodów, potwierdzających wiarygodność świadka J. w odniesieniu do w/w okoliczności, a w szczególności brak jest osób, które mogły naocznie stwierdzić obecność pokrzywdzonej w towarzystwie oskarżonego oraz P. F. (1) po godzinie 03:00 na terenie pomiędzy budynkiem, w którym znajdowało się mieszkanie P. F. (1) oraz miejscem ujawnienia zwłok pokrzywdzonej, przy czym świadek J. wielokrotnie zmieniał swoje zeznania, za każdym razem inaczej uzasadniając przyczynę dokonanej zmiany;

odbycia przez oskarżonego niedobrowolnego stosunku z B. L. (1), podczas gdy, na ciele pokrzywdzonej nie ujawniono obrażeń typowych dla odbycia stosunku seksualnego z użyciem przemocy, a zatem brak jest podstaw dla przyjęcia, że pokrzywdzona odbywała niedobrowolny stosunek płciowy, a przy tym całkowicie sprzecznym z zasadami doświadczenia życiowego jest przyjęcie, że po niedobrowolnym stosunku z oskarżonym, doszło do kolejnych dwóch również niedobrowolnych stosunków płciowych B. L. (1), odpowiednio z M. J. (1) oraz P. F. (1), które nie pozostawiły na ciele pokrzywdzonej jakichkolwiek śladów charakterystycznych dla zgwałcenia, a nadto, że pokrzywdzona godziła się na odprowadzenie jej do domu przez sprawcę zgwałcenia, tym bardziej, że przesłuchiwany na rozprawie w dniu 19 listopada
1996 r. świadek J. zaprzeczył by oskarżony odbył niedobrowolny stosunek płciowy z pokrzywdzoną, zaś Sąd Okręgowy nie wykazał przyczyn dla których odmówił wiarygodności powyższym zeznaniom, zaś obdarzył wiarygodnością zeznania świadka w wersji obciążającej oskarżonego;

zabrania przez oskarżonego noża z mieszkania P. F. (1) oraz wyrzucenia przez oskarżonego noża do śmietnika za apteką, podczas gdy zarówno ślady zapachowe, jak i genetyczne ujawnione na rękojeści dowodowego noża wskazywały na możliwość ich naniesienia m. in. przez samego M. J. (1), zaś dysponowanie przez niego wiedzą o miejscu ukrycia noża mogło wynikać stąd, iż sam go umieścił w miejscu wskazanym później organom ścigania, a jednocześnie na rozprawie w dniu 19 listopada 1996 r. świadek J. zaprzeczył by oskarżony zabierał nóż z mieszkania P. F. (1), zaś Sąd Okręgowy nie wykazał przyczyn dla których odmówił wiarygodności powyższym zeznaniom, zaś obdarzył wiarygodnością zeznania świadka w wersji obciążającej oskarżonego;

wykonania anonimowego telefonu na Policję i poinformowania, że sprawcą zabójstwa B. L. (1) jest W. D. (1), podczas gdy brak jest bezpośrednich dowodów umożliwiających stwierdzenie, kto był autorem anonimowego telefonu na Policję i w konsekwencji zweryfikowania innymi dowodami wiarygodności zeznań M. J. (1) co do tej okoliczności;

b.  dowolną a nie swobodną ocenę zeznań świadków W. S. (1), J. K. (1), J. S. (1), A. S. (1), R. K. (1), L. O. oraz A. M. (1) i A. D. wyrażającą się w sprzecznym ze wskazaniami doświadczenia życiowego obdarzeniu wiarygodnością tych zeznań w zakresie liczby osób, których głosy lub odgłosy świadkowie ci mieliby słyszeć w nocy z 20 na 21 października 1995 r. i w konsekwencji uznanie, że osoby te były w stanie tę liczbę określić i wiarygodnie zeznawały, że usłyszały głosy dwóch mężczyzn i jednej kobiety, podczas gdy przede wszystkim nie sposób zasadnie twierdzić, że osoby znajdujące się w mieszkaniach zlokalizowanych w bloku mieszkalnym, w porze nocnej, a więc w trakcie snu, późną jesienią, co wiąże się najczęściej z zamkniętymi oknami, są w stanie precyzyjnie rozpoznać liczbę osób znajdujących się na zewnątrz, tylko na podstawie wrażeń słuchowych, a jednocześnie:

świadek J. K. (1) nie zeznała, że usłyszała głos kobiety i dwóch mężczyzn, a wręcz przeciwnie - że nie jest w stanie zidentyfikować płci osób wypowiadających usłyszane przez nią słowa oraz że odniosła wrażenie, że pisk który usłyszała pochodził od kilku kobiet;

świadek J. S. (1) zeznał, że nie słyszał żadnych głosów a jedynie relacjonował co w tym przedmiocie powiedziała mu córka - J. K. (1);

świadek A. S. (1) zeznała, że odniosła wrażenie, że słyszała głosy dwóch mężczyzn, ale nie stwierdziła tego stanowczo, a nadto nie jest przekonana, czy usłyszany przez nią głos żeński należał do B. L. (1);

świadek L. O. zeznała, że słyszała jedynie krzyk kobiety i nie wypowiadała się co do żadnych innych głosów, w szczególności męskich oraz ewentualnej liczby osób, do których te inne głosy miałyby należeć;

świadek A. M. (1) również zeznała, iż słyszała jedynie krzyk dziewczyny; nie wypowiadała się natomiast o innych głosach, w szczególności męskich;

świadek A. D. również zeznał, że słyszał jedynie krzyk kobiety i z perspektywy czasu nie jest w stanie ocenić, czy rozpoznał ten głos jako należący do B. L. (1);

a zatem świadkami, którzy stwierdzili, że usłyszeli głos kobiety oraz dwóch mężczyzn byli R. K. (1), która okoliczności te przekazała w rozmowie także swojej córce A. Ś. (1), oraz W. S. (1) toteż całkowicie nieuprawnionym jest stanowisko Sądu Okręgowego, że nie ulega wątpliwości, iż wszystkie te osoby zgodnie twierdziły, że słyszały glosy i odgłosy pochodzące od jednej kobiety i więcej niż jednego mężczyzny, bowiem pozostaje to w oczywistej sprzeczności z przytoczonymi wyżej i powołanymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku zeznaniami tych świadków, a w konsekwencji zeznania te nie potwierdzają relacji M. J. (1), co do tego, że B. L. (1) opuściła mieszkanie przy ul. (...) w N. w towarzystwie oskarżonego oraz P. F. (1);

c.  dowolną a nie swobodną ocenę wyjaśnień oskarżonego i korespondujących z nimi konsekwentnych zeznań P. F. (1), wyrażającą się w sprzecznym z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami doświadczenia życiowego odmówieniu wiarygodności tym depozycjom w zakresie szeregu okoliczności, to jest:

opuszczenia przez M. J. (1) wraz pokrzywdzoną mieszkania oraz jego późniejszego powrotu, podczas gdy - wbrew stanowisku Sądu Okręgowego - brak jest innych bezpośrednich dowodów, podważających wiarygodność wyjaśnień oskarżonego i zeznań P. F. (1) w odniesieniu do w/w okoliczności, a w szczególności brak jest osób, które mogły naocznie stwierdzić obecność pokrzywdzonej w towarzystwie oskarżonego oraz P. F. (1) po godzinie 03:00 na terenie pomiędzy budynkiem, w którym znajdowało się mieszkanie P. F. (1) oraz miejscem ujawnienia zwłok pokrzywdzonej;

okoliczności, w jakich nasienie oskarżonego znalazło się na bluzie B. L. (1), to jest, zgodnie z wyjaśnieniami oskarżonego, w następstwie masturbacji oskarżonego w łazience znajdującej się w mieszkaniu P. F. (1), nie zaś odbytego z pokrzywdzoną stosunku, podczas gdy żaden ze zgromadzonych w sprawie dowodów naukowych, w szczególności zaś ekspertyza kryminalistyczna z zakresu badań biologicznych, wbrew twierdzeniom Sądu pierwszej instancji nie podważa wiarygodności twierdzeń oskarżonego, iż krytycznej nocy nie miał stosunku z pokrzywdzoną, albowiem opinia ta nie odnosi się w ogóle do mechanizmu naniesienia śladu biologicznego w postaci nasienia na bluzę pokrzywdzonej a jedynie do identyfikacji osób, od których pochodzą ujawnione na bluzie pokrzywdzonej zaplamienia a jednocześnie na ciele B. L. (1) nie ujawniono śladów biologicznych pochodzących od oskarżonego;

d.  dokonanie oceny szeregu zgromadzonych dowodów w sposób całkowicie pomijający - sprzecznie z zasadami prawidłowego rozumowania - wersję sprawstwa innej osoby niż oskarżony, której to wersji w świetle tych dowodów wykluczyć nie sposób, a zatem nie można zasadnie twierdzić, że doszło do zamknięcia się zespołu poszlak wskazujących na sprawstwo oskarżonego, która to wadliwa ocena dotyczy:

wyjaśnień oskarżonego oraz korespondujących z nimi zeznań P. F. (1), którzy konsekwentnie podawali, że to M. J. (1) dopuścił się obcowania z B. L. (1) bez jej zgody oraz że to M. J. (1) opuścił mieszkanie F. wraz z pokrzywdzoną, przy jednoczesnej wewnętrznej sprzeczności zeznań M. J. (1), który wielokrotnie zmieniał ich treść, tłumacząc te zmiany odmiennymi przyczynami, zaś Sąd Okręgowy nie ustosunkował się w żaden sposób do wskazywanych przez świadka przyczyn dokonywanych zmian zeznań;

zeznań M. J. (1) w powiązaniu z zeznaniami W. S. (1), J. K. (1), J. S. (1), A. S. (1), R. K. (1), L. O. oraz A. M. (1) i A. D. w aspekcie braku możności stanowczego przyjęcia, że to oskarżony zadawał pokrzywdzonej ciosy, skoro w świetle poczynionych przez Sąd Okręgowy ustaleń, brak jest świadków, którzy bezpośrednio mogli zaobserwować moment zabójstwa B. L. (1), zaś przeprowadzone dowody z badań hemogenetycznych oraz osmologicznych dowodowego noża wskazują na występowanie na jego rękojeści śladów pozostawionych także przez P. F. (1);

zeznań P. F. (1), w części w której podawał, że o miejscu znalezienia dowodowego noża powiedział mu sam J., jak również że to J. odbył niedobrowolny stosunek płciowy z pokrzywdzoną oraz że wcześniej byli oni parą;

wiedzy M. J. (1) o miejscu ukrycia dowodowego noża, która mogła pochodzić stąd, że sam świadek J. nóż ten ukrył, przy czym sprzecznym ze wskazaniami doświadczenia życiowego jest przyjęcie, że chcąc zataić przed J. rzeczywisty przebieg zdarzeń obejmujący popełnienie zabójstwa B. L. (1), na co wskazywać miałoby pozostawienie go w mieszkaniu F., przekazywano by J. informację o miejscu ukrycia narzędzia zbrodni;

badań hemogenetycznych oraz osmologicznych dowodowego noża, z których wynika, że pozostawione na nim ślady biologiczne oraz zapachowe należały także do M. J. (1) oraz do P. F. (1), zatem nawet przy obdarzeniu wiarygodnością zeznań M. J. (1) co do tego, że pokrzywdzona opuściła mieszkanie w towarzystwie oskarżonego oraz P. F. (1), istnieją takie same podstawy do powiązania narzędzia zbrodni z osobą oskarżonego jak i P. F. (1);

badań biologicznych śladów ujawnionych na bluzie pokrzywdzonej, z których wynika, że M. J. (1) mógł z nią współżyć, co przy dokonanym przez Sąd Okręgowy ustaleniu, że współżycie to nie było dobrowolne, zgwałcenie jako motyw zabójstwa czyni aktualnym również w odniesieniu do M. J. (1);

zeznań M. J. (1), w zakresie podawanej przez niego okoliczności zabierania przez oskarżonego jego kurtki, co nie pozwala na wykluczenie, iż zeznając w ten Sposób świadek zmierzał do wytłumaczenia ewentualnego rozpoznania go przez inne osoby po opuszczeniu mieszkania F. wraz z B. L. (1) lub ujawnienia śladów łączących go z zabójstwem na przedmiotowej kurtce, przy czym okoliczności tej Sąd Okręgowy w ogóle nie rozważył;

które to uchybienia miały wpływ na treść zaskarżonego wyroku, albowiem spowodowały błąd w ustaleniach faktycznych wyrażający się w przyjęciu przez Sąd Okręgowy, że oskarżony odbył stosunek płciowy z pokrzywdzoną bez jej zgody, zaś następnie z obawy przed ujawnieniem tej okoliczności postanowił pozbawić ją życia, który to zamiar zrealizował po opuszczeniu wraz z B. L. (1) oraz P. F. (1) mieszkania tego ostatniego.

2) art. 5 § 2.k.p.k- poprzez wykluczenie, w oparciu o prawidłowe ustalenia faktyczne co do okoliczności ubocznych (poszlak), wersji zdarzeń zakładającej brak sprawstwa oskarżonego, podczas gdy owe okoliczności uboczne tworzą „luki” w możliwości przyjęcia tego sprawstwa, a więc niemożliwe do usunięcia wątpliwości, które Sąd Okręgowy mógł był i winien był powziąć, i rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego, co dotyczy dowodów z:

a. ekspertyzy z badań biologicznych sporządzonej przez I. S., mającej za przedmiot dowodowy nóż, z której wynika jedynie, że krew ludzka ujawniona na płazach-jego klingi może pochodzić od B. L. (1), atoli nie sposób uczynić stanowczego ustalenia w tym przedmiocie, zaś częstotliwość cech ujawnionych na dowodowym nożu wynosiła 7 na 10.000 osób, zatem nie sposób, jak ustalił Sąd Okręgowy, wykluczyć, że krew ta należała do innej osoby niż pokrzywdzona, toteż potraktowanie przez Sąd Okręgowy przedmiotowego dowodu jako pośredniej podstawy dla czynienia ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego nastąpiło z naruszeniem zasady wynikające z art. § 2 k.p.k.;

  • b.  badań hemogenetycznych dowodowego noża przeprowadzonych przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej (...), z których to badań wynika, co zostało zaaprobowane przez Sąd Okręgowy, że na dowodowym śladzie, zabezpieczonym z rękojeści noża występują markery DNA B. L. (1), P. F. (1), M. J. (1) oraz S. W. (1) oraz markery naniesione przez osoby nie objęte ekspertyzą a jednocześnie nie ma podstaw, by jednoznacznie wypowiedzieć się o prawdopodobieństwie naniesienia na dowodowy nóż markerów DNA przez którąkolwiek z tych osób, a zatem nie można jednoznacznie wykluczyć, że nóż ten został zabrany z mieszkania P. F. (1) przez M. J. (1), nie zaś przez oskarżonego a nadto nie można wykluczyć, że ślady biologiczne zostały naniesione przez oskarżonego na rękojeść noża w trakcie, któregoś ze wcześniejszych pobytów oskarżonego w tym mieszkaniu, co potwierdzają zeznania P. F. (1) oraz D. D., i stąd nie sposób powyższego dowodu uznawać za potwierdzający wersję wydarzeń wynikającą z zeznań M. J. (1) i jednocześnie wykluczający inną ich wersję, toteż potraktowanie przez Sąd Okręgowy ustalenia wynikającego z przedmiotowego dowodu jako pośredniej podstawy dla czynienia dalszych ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego nastąpiło z naruszeniem zasady wynikające z art. 5 § 2 k.p.k.;

    c.  ekspertyzy osmologicznej, obdarzonej przez Sąd Okręgowy wiarygodnością, z której wynika, że na rękojeści dowodowego noża ujawniono ślady zapachowe pochodzące od oskarżonego, P. F. (1), M. J. (1) oraz D. D., zatem równie uprawnionym jest przyjęcie, że nóż ten został zabrany z mieszkania F. przez oskarżonego, jak i przyjęcie, że zabrał go M. J. (1) - na co wskazują depozycje oskarżonego i P. F. (1) oraz okoliczność, że to M. J. (1) znał miejsce ukrycia przedmiotowego noża - i stąd nie sposób powyższego dowodu uznawać za potwierdzający wersję wydarzeń wynikającą z zeznań M. J. (1) i jednocześnie wykluczający inną ich wersję, toteż potraktowanie przez Sąd Okręgowy ustalenia wynikającego przedmiotowego dowodu jako pośredniej podstawy dla czynienia dalszych ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego nastąpiło z naruszeniem zasady wynikające z art. 5 § 2 k.p.k.;

    d.  zeznań świadka H. S. (1) oraz nagrania z rejestratora rozmów (k. 2791 oraz 2811), z których wynika, jak trafnie ustalił Sąd Okręgowy, że H. S. (1) otrzymał anonimowy telefon od młodego mężczyzny, który powiedział, że mordercą L. jest D., a jego alibi jest fałszywe, jednakże brak jest podstaw do identyfikacji autora tego telefonu, toteż nieuprawnionym jest przyjęcie, że przedmiotowy dowód uwiarygodnia zeznania M. J. (1) dotyczące wykonania tego telefonu, skoro młodym mężczyzną, który dzwonił na Policję mogła być także inna osoba, choćby sam M. J. (1), zaś okoliczność, że J. był obecny przy wykonywaniu przedmiotowego telefonu, którą Sąd Okręgowy ustalił także w powiązaniu ze znajdującą potwierdzenie w innych dowodach okolicznością dotyczącą godzin czynności wykonywanych z udziałem J. S. (2), którego zatrzymanie miał widzieć M. J. (1) z miejsca wykonywania przedmiotowego telefonu na Policję, potwierdza jedynie to, że J. był w tym miejscu obecny, nie zaś to kto ten telefon wykonał, w szczególności nie wyklucza to wersji zakładającej, że to J. był autorem anonimowego telefonu, toteż potraktowanie przez Sąd Okręgowy ustaleń wynikających z przedmiotowych dowodów jako pośredniej podstawy dla czynienia dalszych ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego nastąpiło z naruszeniem zasady wynikające z art. 5 § 2 k.p.k.;

    e.  zeznań świadka W. B. (1), z których wynika, iż oskarżony chwalił się dokonanym zabójstwem oraz wskazywał na zgwałcenie jako jego motyw, podczas gdy biorąc pod uwagę okoliczności, w których, zgodnie z zeznaniami przedmiotowego świadka miało dojść do przekazania mu przez oskarżonego tych informacji - abstrahując od samej wiarygodności zeznań świadka - to jest jako elementu zastraszenia oraz biorąc pod uwagę brak wskazywania przez oskarżonego jakichkolwiek okoliczności zabójstwa B. L. (1), które nie były wówczas ujawnione i mogły być znane tylko oskarżonemu, nie pozwala na wykluczenie wersji, zgodnie z którą przyznawanie się oskarżonego do rzekomego zabójstwa B. L. (1) nie odnosiło się do rzeczywistych zdarzeń a służyło jedynie osiągnięciu zamierzonego w stosunku do W. B. (1) celu, toteż potraktowanie przez Sąd Okręgowy ustalenia wynikającego z przedmiotowego dowodu jako pośredniej podstawy dla czynienia dalszych ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego nastąpiło z naruszeniem zasady wynikające z art. 5 § 2 k.p.k.;

    f.  zeznań świadka M. S. (1), z których wynika, iż od oskarżonego oraz ich wspólnych znajomych, świadek słyszał, iż oskarżony dopuścił się gwałtu i zabójstwa, podczas gdy - niezależnie od wiarygodności zeznań świadka - nie można wykluczyć, że nawet jeśli istotnie takie informacje były świadkowi podawane, to wynikały one z dążenia oskarżonego do uwiarygodnienia się oraz wykazywania swojej pozycji w środowisku przestępczym i nie dotyczyły rzeczywistych wydarzeń, na co wskazuje także fragment zeznań świadka S., z którego wynika, iż na tle zabójstwa doszło do nieporozumień między oskarżonym a miejscową grupą, z której członkiem pokrzywdzona miała być powiązana w sposób rodzinny, która to okoliczność w sposób oczywisty nie znajduje potwierdzenia w ujawnionych w toku przewodu sądowego okolicznościach a nadto należy dostrzec, że - podobnie jak w przypadku W. B. (1) -- ani oskarżony ani jego znajomi, w świetle zeznań M. S. (1), nie przekazali żadnej informacji, która nie byłaby wówczas ujawniona i mogła być znana jedynie rzeczywistemu sprawcy zabójstwa B. L. (1);

które to uchybienie miało wpływ na treść zaskarżonego wyroku, albowiem w powiązaniu z oceną innych dowodów doprowadziło do przyjęcia przez Sąd Okręgowy wersji zakładającej sprawstwo oskarżonego a w konsekwencji do uznania go za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu;

  • 3)  art. 410 k.p.k. poprzez pominięcie dowodu z zeznań świadka A. R. (1) (k 50v-51, 1610-1612) która zeznała m.in., że B. L. (1) oraz M. J. (1) byli parą, które to uchybienie miało wpływ na treść zaskarżonego wyroku, albowiem doprowadziło m.in. do niewyjaśnienia przez Sąd Okręgowy charakteru znajomości pokrzywdzonej z M. J. (1) a w konsekwencji do nierozważenia ewentualnego motywu zabójstwa po stronie świadka J. a przypisania takiego motywu oskarżonemu;

    4)  art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. oraz art. 442 § 3 k.p.k. poprzez niewyjaśnienie, z jakich przyczyn Sąd Okręgowy obdarzył wiarygodnością zeznania M. J. (1) w zakresie okoliczności, o których mowa w pkt 1, pomimo występujących pomiędzy nimi sprzeczności a także poprzez niewyjaśnienie przyczyn tych sprzeczności oraz ich wpływu na wiarygodność przedmiotowego świadka, w szczególności poprzez nieodniesienie się do wskazywanych przez świadka na rozprawie w dniu 19 listopada 1996 r. przyczyn podawania w swoich zeznaniach szeregu okoliczności obciążających oskarżonego, których to przyczyn upatrywał wówczas świadek w stosowanym wobec niego przymusie Policji, jak również do ustosunkowania się świadka na rozprawach w dniu 10 czerwca 2008 r. oraz 3 lutego 2011 r. do zeznań składanych w dniu 19 listopada 1996 r., a w konsekwencji niewypowiedzenie się przez Sąd Okręgowy w sposób pełny i wyczerpujący co do tego, które zeznania M. J. (1) i w których fragmentach uznał za wiarygodne oraz jak ocenia podawane przez tego świadka odmienne przyczyny kolejnych zmian zeznań, to jest odpowiednio uzgodnienie wspólnej wersji, presję Policji oraz obawę przed oskarżonym, co jednocześnie stanowi niezastosowanie się przez Sąd Okręgowy do wskazań Sądu Apelacyjnego w Warszawie zawartych w wyroku z dnia 18 grudnia 2009 r., sygn. akt II AKa 368/09, obligujących Sąd Okręgowy do szczegółowego wyjaśnienia powodów zmiany zeznań m.in, tego świadka oraz poddania ich bardzo wnikliwej ocenie, które to uchybienie miało wpływ na treść zaskarżonego wyroku, albowiem spowodowało błąd w ustaleniach faktycznych wyrażający się w przyjęciu przez Sąd Okręgowy, że oskarżony odbył stosunek płciowy z pokrzywdzoną bez jej zgody, zaś następnie z obawy przed jego ujawnieniem postanowił pozbawić ją życia, który to zamiar zrealizował po wyjściu z B. L. (1) oraz P. F. (1) z mieszkania tego ostatniego.

W oparciu o powyższe zarzuty, na zasadzie art. 437 § 1 oraz 2 k.p.k., obrońca oskarżonego wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w całości poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzuconego mu czynu, względnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga w Warszawie.

Skarżący wniósł o przyznanie na rzecz adw. I. B. kosztów nieopłaconej pomocy udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym, oświadczając jednocześnie, że koszty te nie zostały zapłacone.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego S. W. (1) jest niezasadna.

Sprawa niniejsza była słusznie oceniona przez strony jako trudna i niewątpliwie taką była dla trzech składów orzekających Sądu I instancji, które orzekały zarówno o uniewinnieniu oskarżonego (w 1997 r. i 2009 r.), jak i o skazaniu (zaskarżony wyrok z 2013 r.).

Wyniki dowodowe śledztwa prowadzonego na początku, tj. w latach 1995-1997 r. były bardzo skromne i zasadniczo sprowadzały się jedynie do uzyskania zeznań świadka M. J. (1), kolegi oskarżonego i ofiary, który był krytycznej nocy w towarzystwie obojga oraz P. F. (1). Kolejne czynności procesowe, a w szczególności nowe możliwości kryminalistyczne w zakresie identyfikacji śladów biologicznych (DNA) oraz powołanie nowych świadków pozwoliło na nowe ustalenia wskazujące na sprawstwo S. W. (1).

Wprawdzie w ciągu prawie 19 lat procesu nie uzyskano żadnego bezpośredniego dowodu winy oskarżonego ale przeprowadzone ponownie postępowanie dowodowe, w tym zgodne z wytycznymi Sądu Apelacyjnego, staranne przesłuchanie świadków, a zwłaszcza poddanie szczegółowej analizie zeznań M. J. (1) pozwoliło na ustalenie faktów, zgodnych z przebiegiem zdarzenia.

Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku z dnia 18 grudnia 2009 r. (str. 5-8) podkreślił, że mimo częściowych rozbieżności w zeznaniach tego świadka występują elementy stałe, takie jak fakt odbycia stosunku płciowego z B. L. (1) przez niego i S. W. (1), fakt odprowadzenia ofiary do domu przez oskarżonego i P. F., uzyskania od P. F. informacji o miejscu porzucenia noża oraz wykonania telefonu na Policję w celu obciążenia W. D. (1).

Ponadto Sąd Okręgowy ostatnio rozpoznający sprawę dokonał po raz pierwszy kompleksowej oceny dowodów, zgodnie z zaleceniami Sądu odwoławczego, czyli ocenił wiarygodność zeznań M. J. (1) przez pryzmat pozostałych dowodów pośrednich, które uzupełnił i pogłębił.

Sąd meriti powiązał zeznania M. J. z wynikami ekspertyzy kryminalistycznej z zakresu badań biologicznych nasienia męskiego pozostawionego na bluzie pokrzywdzonej B. L. (1) przez S. W. (1) i M. J. (1).

Sąd szczegółowo analizował stałe (od 25 października 1995 r.) zeznania tego ostatniego o odbyciu z pokrzywdzoną stosunku płciowego w mieszkaniu P. F. przez oskarżonego i świadka.

Sąd logicznie ocenił, powiązanie stałej, choć nie do końca szczerej relacji M. J. (dobrowolność współżycia) o okolicznościach pozostawienia śladów genetycznych na brzuchu i odzieży pokrzywdzonej, porównując te zeznania ze zmiennymi i niewiarygodnymi wyjaśnieniami S. W.. Ten zaś mimo pozostawienia niewątpliwego śladu będącego obiektywnym dowodem kontaktu seksualnego z ofiarą zaprzeczał takiemu zdarzeniu, a po kilku latach procesu, zapoznawszy się z opinią biegłych biologów starał się wytłumaczyć możliwość naniesienia swojego DNA na odzież B. L. bez styczności fizycznej (przypadkowe przeniesienie nasienia z rąk czy ręcznika w łazience na bluzę pokrzywdzonej).

Sąd Okręgowy, stosując zasadę swobodnej oceny dowodów – art. 7 k.p.k. – uznał, że wyjaśnienia oskarżonego były od początku nieszczere, nakierowane wyłącznie na ukrycie zabójstwa, a S. W. będąc osobą inteligentną, posiadającą bardzo „bogate doświadczenie” procesowe, jako osoba wielokrotnie karana za przestępstwa przeciwko zdrowiu i wolności ludzi, osoba na wskroś zdemoralizowana od wczesnej młodości, dopasowuje swoje wyjaśnienia do zmieniającej się sytuacji dowodowej.

Wniosek ten jest oczywiście słuszny, jeśli zważyć, że S. W. najpierw po zatrzymaniu wyjaśnił, że nie zna B. L. i nie spotkał jej krytycznego wieczora (k. 216-220).

Po kilku tygodniach wiedząc, że P. J. i inni świadkowie, np. taksówkarz A. W. potwierdzili wspólny wyjazd z baru i pobyt w mieszkaniu P. F., oświadczył: „dotąd kłamałem” (k. 364), a następnie opisał pobyt swój, ofiary, M. J. i P. F. w mieszkaniu tego ostatniego, przy czym opis ten zgadzał się z relacją obydwu kolegów, za wyjątkiem faktów obciążających oskarżonego, czyli współżycia z B. L. i odprowadzenia jej do domu, w trakcie którego została zamordowana.

Wprawdzie oskarżony był wspierany w swej wersji przez P. F. (1), który wspólnie z kolegą wyprowadził ofiarę z mieszkania, choć w istocie P. F. przyznał, że oskarżony wchodził do pokoju gdzie była pokrzywdzona, a więc nie wykluczał kontaktu cielesnego obojga.

Wsparcie P. F. dla linii obrony oskarżonego było dopasowywane do zmieniającej się na niekorzyść obydwu sytuacji procesowej.

Choć zarzut aktu oskarżenia nie objął P. F. (1), to zdawał on sobie sprawę, że pomówienie M. J. o udział w zabójstwie obejmuje także jego, co motywowało go do solidarnego z oskarżonym odpierania każdego z dowodów obciążających. Stąd też P. F., podobnie jak S. W., dowiedziawszy się, że M. J. już nazajutrz po zatrzymaniu zeznał, że wszyscy trzej współżyli z pokrzywdzoną w noc przed zabójstwem przyznał, że zarówno on sam jak i oskarżony mogli przebywać sam na sam z B. L. lecz nie uprawiali seksu (zeznania ze śledztwa – k. 178-186, 223-224). Dopiero w przesłuchaniu przed Sądem (1997 r. – pierwsze rozpoznanie) P. F. wykluczył, by oskarżony i pokrzywdzona zostali sam na sam (k. 707-709). Świadek wspierał wzajemne alibi twierdząc, że cały czas był ze S. W., wsparł także tworzoną przez oskarżonego od drugiego przesłuchania (k. 363-367) legendę o „chodzeniu ze sobą” B. L. i P. J.. Uczynił to jednak dopiero przed Sądem i to podczas drugiego rozpoznania (2005 r., k. 1052), kiedy to nagle, po 10 latach, przypomniał sobie, że M. J. i B. L. chodzili ze sobą już na początku września 1995 r., a więc około półtora miesiąca przed zabójstwem (żaden dowód tego nie potwierdził). Potwierdzenie wersji oskarżonego o motywie osobistym M. J. jako zabójcy (zazdrość) i zabezpieczenie się przed ewentualnym odnalezieniem nasienia na zwłokach spowodowało, że w 2005 r. P. F. po raz pierwszy zeznał, że sam współżył z pokrzywdzoną tego wieczora tylko nie w swoim mieszkaniu, a w barze (...). Wyznanie to miało na celu wzmocnienie wersji o zabójstwie z zazdrości. P. F. i S. W. zaczęli zgodnie tworzyć obraz agresywnego i zazdrosnego chłopaka pokrzywdzonej, którym miał być w noc zdarzenia M. J.. Według obydwu J. miał się dopowiedzieć o współżyciu swej dziewczyny z P. F., miał jej grozić nożem już w mieszkaniu P. F., a później zabić odprowadzając do domu. S. W. i P. F. w tym samym czasie (2008 r. II rozpoznanie) stworzyli wersję o zemście zazdrosnego M. J. wywołanej nagłym dowiedzeniem się od „swojej dziewczyny” o stosunku seksualnym z P. F.. Informację tę przekazali dopiero po 13 latach postępowania.

Ewolucja wyjaśnień S. W. i zeznań P. F. w kierunku znalezienia sposobu na wytłumaczenie okoliczności współżycia z pokrzywdzoną i pozornie logicznego przeciwstawienia się wersji M. J. sprawiła, że dowody te mogły być ocenione wyłącznie jako zmienne, nieszczere i interesowne – niewiarygodne.

Należy przy tym podkreślić, że wachlarz motywów zabójstwa jaki rozwinął przed Sądem oskarżony był większy i nie dotyczył tylko M. J..

Na rozprawie w dniu 17 marca 2008 r., w trakcie drugiego rozpoznania sprawy oskarżony stwierdził, że nieustaleni sprawcy włamania do mieszkania pokrzywdzonej (latem 1995 r.), też mogliby zabić ją z zemsty. Wskazał nadto na nazwiska mężczyzn, których miała się bać pokrzywdzona. Wątek możliwości współżycia P. F. w klubie (...), czy okoliczności włamania do mieszkania B. L., a także umorzonego w tej sprawie dochodzenia były szczegółowo badane przez Sąd Okręgowy i żaden z tych motywów nie potwierdził się (str. 42-45 oraz 40-41 uzasadnienia).

Oskarżony przedstawił Sądowi Okręgowemu także swoją wersję powodu zmiany wyjaśnień. Pytany o przyczyny zmian wprowadzonych zwłaszcza w 2008 r. (II rozpoznanie), ale umacnianych też w 2011 r. (ostatnie rozpoznanie) oskarżony wyjaśniał, że w 1995 r., po zatrzymaniu był 16-letnim chłopakiem i sytuacja „wywierała na niego pewien nacisk” (k. 1345).

Wyjaśniając różnice w wyjaśnieniach podczas rozprawy w 2011 r., po 16 latach radykalizował ten „nacisk”, mówiąc o „dość brutalnym” zachowaniu Policji, biciu, ubliżaniu, wywieraniu presji podczas przesłuchań o zemście prokuratora – przełożonego jego matki (b. sekretarka Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze) (k. 2075-2082).

Powiązał silniej fakt onanizowania się w łazience z możliwością naniesienia nasienia na bluzkę pokrzywdzonej, podczas gdy ani on, ani pozostali dwaj mężczyźni nie mówili wcześniej o wyjściu B. L. z łazienki w niekompletnej garderobie (wersja o wytrysku na leżącą bluzkę lub też wytarcie umytych rąk o tę bluzkę lub o ręcznik).

Po starannym przesłuchaniu S. W. przez Sąd Okręgowy ostatnio rozpoznający sprawę, po zadaniu mu wielu pytań; także przez prokuratora i obrońcę, po analizie wielu oświadczeń oskarżonego w kwestii innych dowodów (badań lekarskich zwłok, ekspertyzy osmologicznej, badań noża) Sąd ten dokonał prawidłowej oceny wyjaśnień S. W..

Z całą pewnością dowód tak zmienny i tak dopasowujący się do rozwoju sytuacji dowodowej nie mógł być uznany za wiarygodny, choćby ze względu na te właśnie cechy wewnętrzne. Jeśli zaś do tych defektów (brak konsekwencji, wewnętrznej spójności, logiki) dodać opozycję dowodu z zeznań P. J. i szeregu innych dowodów pośrednich, to zarzut dowolnej oceny wyjaśnień oskarżonego oraz zeznań P. F., który stawia obrońca w pkt 1c, 1 d., a pośrednio w pkt 2 apelacji, jest bezzasadny.

Wracając do głównego nurtu apelacji, którym jest zarzut naruszenia art. 7 k.p.k., w odniesieniu do oceny zeznań świadka M. J. (1), należy zauważyć, że zarówno w pkt 1 apelacji, w podpunktach c i d obrońca powtarza podstawowe elementy ustaleń faktycznych przyjętych na bazie zeznań tego świadka. Są wśród nich fakt opuszczenia mieszkania P. F. przez B. L. w towarzystwie tego mężczyzny i S. W. uzbrojonego w nóż, fakt odbycia stosunku płciowego przez oskarżonego i pozostałych z pokrzywdzoną oraz fakt wykonania anonimowego telefonu na Policję w celu skierowania podejrzeń na W. D.. Wymienione elementy pomówienia M. J. były właśnie tymi, na które zwracał uwagę Sąd Apelacyjny poprzednio rozpoznający sprawę jako stałe części zeznań świadka.

Polemika obrońcy jest zbudowana wyłącznie na argumencie braku bezpośredniego dowodu zabójstwa, co przy przestrzeganiu granic swobodnej oceny dowodów nie wyklucza przeprowadzenia logicznej analizy i powiązania szeregu dowodów pośrednich o charakterze poszlaki uwiarygodniających zeznania M. J..

Obrońca stawia temu dowodowi zarzut „wielokrotnej zmiany”, nie chcąc dostrzec, że zeznania dotyczące wyjścia oskarżonego z pokrzywdzoną około 3.00 - w nocy były od 25 października 1995 r. stałe, natomiast częściowej zmianie ulegały inne elementy pomówienia, takie jak zabranie noża przez oskarżonego czy P. F. przed wyjściem, czy też zmuszenie B. L. do odbycia stosunku. M. J., przesłuchiwany na te okoliczności wielokrotnie w trakcie śledztwa i przed Sądem tylko na rozprawie 19 listopada 1996 r. (k. 639v-643) wycofał się z twierdzeń o nożu zabranym przez oskarżonego i współżyciu kolegów z ofiarą, jednak nigdy nie zmienił wątku odprowadzenia B. L. przez S. W. i P. F. oraz wskazania przez tego ostatniego miejsca porzucenia noża, którym sprawcy zabili ofiarę.

Należy pamiętać, że zmieniając w tym momencie zeznania M. J. mówił o strachu, groźbach, o „wyroku śmierci” rzekomo podpisanym na niego i rodzinę, o presji Policji, itp.

Treść przesłuchania przed Sądem Okręgowym w 1996 r. wskazuje wyraźnie, że element lęku mógł motywować P. J. do odwołania pomówienia. Natomiast podczas drugiego i trzeciego rozpoznania sprawy M. J. konsekwentnie powrócił do twierdzeń o odbyciu przez oskarżonego stosunku z B. L., wbrew jej woli, o zabraniu noża z kuchni i o relacji P. F. o wyrzuceniu noża do śmietnika za sklepem, a zmianę zeznań podczas pierwszej rozprawy świadek tłumaczył właśnie strachem przed oskarżonym. Świadek powrócił do zeznań, które złożył 25 października 1995 r., określając je jako prawdziwe w całości.

Należy też podkreślić, że M. J. konsekwentnie opisał zachowanie sprawców po zabójstwie czyli posprzątanie mieszkania P. F., wspólną decyzję o wzajemnym ochranianiu się, tj. utrzymaniu w tajemnicy spotkania z pokrzywdzoną w tym lokalu oraz postanowienie przerzucenia podejrzenia na W. D., którego w pewnym okresie miała się obawiać B. L. (telefon do Policji z anonimowym wskazaniem na W. D. jako zabójcę).

Weryfikacja jedynego dowodu jaki wskazywał na to, że pokrzywdzona została zamordowana przez odprowadzających ją mężczyzn polegał na drobiazgowym badaniu zgodności poszczególnych elementów zeznań M. J. z rzeczywistością za pomocą bardziej pośrednich dowodów.

I tak: ustalono na podstawie zeznań okolicznych mieszkańców, że właśnie w czasie, wskazanym przez świadka – godz. 3.00-3.15, słyszeli oni głos kobiecy wzywający pomocy, głosy męskie, odgłosy biegu i szarpaniny kilku osób (świadkowie: R. P., W. S., J. K., J. S., A. S., R. K., A. Ś., A. M. i A. D. – str. 75-80 uzasadnienia).

Najistotniejszym elementem wspólnym zeznań wymienionych świadków jest weryfikacja czasu zabójstwa korelującego z czasem wskazanym przez M. J. oraz miejsca zabójstwa zbliżonego do miejsca odnalezienia rankiem zwłok B. L..

Obrońca oskarżonego pomija ten element zeznań świadków podnosząc do rangi poważnych wątpliwości różnice w zeznaniach odnośnie do liczby zasłyszanych głosów - pkt 1b apelacji.

W istocie relacje świadków w tym zakresie, choć szczere, różniły się ale nie można ich rozpatrywać w oderwaniu od zeznań M. J., który widział ilu mężczyzn i którzy wyszli odprowadzić ofiarę do domu. Nie ma więc znaczenia, czy przewaga świadków, którzy słyszeli tej nocy rozpaczliwy krzyk kobiety i odgłosy ucieczki, słyszało dwa głosy męskie, czy inną liczbę.

Sąd Okręgowy przytoczył rzeczywiste zeznania wszystkich tych świadków, nie pominął żadnego fragmentu, a w szczególności akcentował opis zasłyszanego zdarzenia i liczbę głosów (str. 75- 80 uzasadnienia).

Niewątpliwie można polegać na tych zeznaniach odnośnie do miejsca, czasu i głosu kobiety uciekającej, szamoczącej się i wzywającej pomocy i głosów męskich. Co do konkretnej liczby tych ostatnich oczywiście trudno byłoby się jednoznacznie wypowiedzieć w oderwaniu od zeznań M. J., który wskazał stanowczo na dwóch kolegów wyposażonych w nóż, którzy wyszli z pokrzywdzoną i po krótkim czasie wrócili.

Wiadomo, że B. L. zginęła w tym czasie, zginęła od ran kłutych tego rodzaju narzędzia, a zeznania okolicznych mieszkańców wsparły relacje M. J..

Sąd Okręgowy nie rozstrzygał kwestii – kto zabił i w jaki sposób jedynie na podstawie zeznań świadków ze słuchu, bo byłoby to oczywiście niemożliwe ale znalazł w ich świadectwie potwierdzenie faktu, że około godz. 3.00 w nocy pokrzywdzona została zaatakowana przez mężczyzn i w miejscu opisanym przez świadków ze słyszenia otrzymała śmiertelne rany.

Zeznania M. J. nie mogły wskazać konkretnego miejsca, które ustalono dopiero po odkryciu zwłok, dlatego takiego znaczenia nabrały w postępowaniu dowodowym poszlaki weryfikujące pozytywnie istotne fragmenty zeznań M. J..

Zarzut obrońcy o dowolnej ocenie zeznań świadków wymienionych
w pkt 1b i 1d apelacji (mieszkańców osiedla) jest więc niezasadny, gdyż skarżąca wybrała fragmenty zeznań części świadków, które nie przeczą zeznaniom pozostałych (większości) o zasłyszeniu głosu kobiecego i głosów męskich. Można przyznać jedynie rację obrońcy, że wniosek Sądu wyrażony na str. 80 uzasadnienia o tym, że: „wszystkie te osoby zgodnie twierdziły, że słyszały głosy pochodzące od jednej kobiety i więcej niż jednego mężczyzn” jest niezgodny z rzeczywistymi relacjami niektórych świadków, gdyż ta zgodność zachodzi tylko w stosunku do głosu kobiecego, natomiast większość świadków (nie wszyscy) słyszało także więcej niż jeden głos męski.

Nie obniża to waloru tych dowodów jako obiektywnie wspierających zeznania P. J., dlatego zarzut obrońcy nie podważył ustaleń faktycznych Sądu orzekającego.

Powiązanie zeznań P. J. o czasie wyjścia oskarżonego P. F. i pokrzywdzonej, o drodze jaką mieli ją odprowadzać, o zabranym nożu oraz o miejscu jego porzucenia z dowodami pośrednimi o zupełnie obiektywnym charakterze pozwoliło odtworzyć przebieg zbrodni, mimo braku bezpośrednich świadków.

Logiczne powiązanie dowodów pośrednich, w tym wielu poszlak, sprawiło, że wersja oskarżenia stała się jedyną możliwą. Brak świadków zdarzenia, który tak akcentuje obrońca w wielu miejscach apelacji, nie oznacza przyjęcia każdej innej czy jakiejkolwiek wersji, bowiem musi mieć ona racjonalne podstawy osadzone w dowodach.

Takiej podstawy nie sposób dopatrzeć się w zmiennych wyjaśnianiach oskarżonego i dopasowujących się do nich, także zmiennych, zeznaniach P. F., o czym była mowa na początku niniejszego uzasadnienia.

Pominięcie sprawstwa innej osoby, co zarzuca obrońca w pkt 1d apelacji nie wynikało z subiektywnego poglądu Sądu ale z oceny odpowiadającej zasadom art. 7 k.p.k. Potwierdzenie sprawstwa S. W. nastąpiło po żmudnej analizie każdego dowodu, w tym poszlak, elementów dowodzenia dalszych faktowi głównemu niż zeznania M. J. czy W. B., ale istotnie uzupełniających łańcuch wiążący oskarżonego ze zbrodnią.

Należy zgodzić się z poglądem obrońcy, że wśród osób podejrzewanych, obok oskarżonego i P. F., znajdował się początkowo także M. J. i że jego wiedza o okolicznościach zabójstwa, w tym miejscu porzucenia noża powinna być w śledztwie rozważona jako możliwość osobistego doświadczenia.

Sąd Okręgowy nie był bezkrytyczny wobec zeznań świadka, dostrzegł taką ewentualność, zauważył zmienne elementy tych zeznań, np. przypisywanie wyjścia z nożem także P. F., grożenie nożem świadkowi przez oskarżonego założenie kurtki M. J. przez oskarżonego, jednak nie sposób odrzucić stałej części tych zeznań o wyjściu sprawców z pokrzywdzoną i jej zabójstwie w tym czasie i w drodze do domu. Tak stanowczej i konsekwentnej wersji nie wskazał ani S. W., ani P. F., którzy dopasowywali kolejne opisy do rozwoju sytuacji procesowej.

Sąd Okręgowy stanął w trudnej sytuacji, rozsądzenia, który z trzech mężczyzn, którzy niewątpliwie spędzili z ofiarą ostatnie godziny, zabił ją.

Wybór pomiędzy relacjami S. W. i P. F. z jednej strony, a M. J. z drugiej strony był możliwy jedynie po uzupełnieniu postępowania dowodowego i właściwym – logicznym odniesieniu tych sprzecznych wersji do pozostałych dowodów – z wykorzystaniem procesowych zasad oceny dowodów.

Wersja oskarżonego nie mogła być uznana za wiarygodną, bo nie była konsekwentna i wspierał ją jedynie P. F., równie niekonsekwentny i zainteresowany uniewinnieniem kolegi jak własnym losem. Zmienność ich wyjaśnień i zeznań, a przede wszystkim kłamstwo obydwu w kwestii okoliczności kontaktu seksualnego z ofiarą, czyniło ich świadectwo niewiarygodnym, zwłaszcza gdy przyjrzeć się etapom dopasowywania ich wersji zdarzenia do polemiki z kolejnymi dowodami obciążającymi, w tym śladami DNA i badaniami osmologicznymi.

Żaden z dowodów pośrednich w postaci protokołów znalezienia i oględzin zewnętrznych i wewnętrznych zwłok, oględzin miejsca znalezienia noża (wskazanego przez P. J.) badań cech tego narzędzia i pozostawionych śladów biologicznych i zapachowych, czy też zeznań świadków mieszkających w pobliżu miejsca zabójstwa nie dostarczył oczywiście jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, który z trzech mężczyzn zabił, jednak dowodziły wiarygodności wersji P. J., która ponadto została zweryfikowana zeznaniami szeregu świadków nie mówiących wprawdzie o przebiegu zabójstwa ale wskazujących na to, że P. J. nie kłamał mówiąc o wyglądzie i miejscu porzucenia noża, o przebiegu wieczoru spędzonego w barze (...), o celu i przebiegu rozmowy oskarżonego z dyżurnym policjantem (str. 88 uzasadnienia), o nieudanej próbie obciążenia W. D. czy mężczyzn z jego otoczenia, których alibi zostało niewątpliwie potwierdzone (str. 44-45 uzasadnienia).

Nie analizując jeszcze w tym miejscu tak obciążającego oskarżonego dowodu jak zeznania W. B. (3), należy podzielić ocenę Sądu Okręgowego, że zgodność zeznań P. J., także co do okoliczności ubocznych, z dowodami obiektywnymi eliminowała uznanie innej wersji za konkurencyjną w procesie.

Chodzi tu właśnie o wskazanie z pozoru nieistotnych okoliczności, takich jakie świadek zaobserwował uczestnicząc w wykonywaniu telefonu do Policji, w którym oskarżony doniósł na W. D.. Nie dość, że świadkowie i dokumenty potwierdziły pobyt W. D. w innym miejscu niż zabójstwo, to jeszcze M. J. zauważył, że w czasie gdy dzwonili na Policję dnia 22 października 1995 r. godz. 18-19 policjanci zatrzymali J. S. ps. (...). Okoliczność ta została potwierdzona co do czasu i miejsca wskazanego przez M. J., co dowodzi, że fakty przez niego podane nie zostały zmyślone (k. 90).

Sąd przesłuchał nadto policjanta H. S. i dopuścił dowód z kaset rejestrujących jego relacje o anonimowym telefonie, które przekazał dowódcy, sporządził też notatkę (str. 88 uzasadnienia).

Dowody te w ostatecznym stopniu zweryfikowały wiarygodność M. J., bez konieczności dodatkowej identyfikacji autora telefonu do Policji, zatem zarzut z pkt 1c (odnośnik 4) apelacji jest niezasadny.

Wśród elementów zeznań M. J., które obrońca uważa za wątpliwe, albo wprost świadczące o asekuracyjnym charakterze jest fragment mówiący o tym, że S. W. założył (zabrał) kurtkę świadka, gdy wychodził z pokrzywdzoną przed zabójstwem – pkt 1d (ostatni odnośnik).

Można dopuścić interpretację tego fragmentu, jaką widzi obrońca, jednak obawa o zostawienie ewentualnych śladów zabójstwa na kurtce M. J. mogłaby go równie dobrze motywować do wyjawienia rzeczywistego posiadacza kurtki, zwłaszcza że świadek uwiarygodnił się przyznaniem do zbliżenia seksualnego, które pozostawiło ślady DNA na odzieży B. L.. Nie zataił tego mimo, że w 1995 r. identyfikacja genetyczna nie była możliwa.

Zebrano więc poszlaki wskazujące na prawdziwość zeznań M. J. w poszczególnych elementach, co pozwoliło na wyprowadzenie takiej oceny jak to uczynił Sąd meriti.

Przechodząc do kwestii noża, którą porusza obrońca w prawie każdym z punktów apelacji – pkt 1a odnośnik 3, 1d odnośnik 3,4, 5 oraz w pkt 1a, b, c można by wywnioskować, że każdy ze śladów pozostawionych na nożu należałoby zinterpretować wg. skarżącego jako wspierający wersję oskarżonego o tym, że P. J. odprowadził i zabił pokrzywdzoną.

Obrońca wskazuje na konieczność zastosowania zasady in dubio pro reo, jednak dokonuje oceny każdego śladu i poszczególnej opinii z osobna, w oderwaniu od całego kontekstu dowodowego.

W istocie poszczególne dowody badawcze nie dają odpowiedzi kto zabił, jedynie potwierdzają krąg trzech podejrzewanych od początku mężczyzn.

I tak: w opinii uzupełniającej z 29 czerwca 2000 r. (k. 866) lekarz sądowy - biegła T. R. stwierdziła, że nóź znaleziony na śmietniku (w miejscu wskazanym przez M. J.) może być narzędziem zabójstwa, a jego odkształcenie (zagięcie) może być celowe (po zabójstwie). Biegła uznała tak, gdyż wcześniej wykonała sekcję zwłok ofiary (k. 243-257), określiła liczbę, rodzaj i przebieg ran o kanale 13-14 cm, m.in. 4 ran kłutych tułowia i stwierdziła, że przebieg zdarzenia był dynamiczny, z próbą ucieczki i uchylania się przed ciosami oraz nie natychmiastowym zgonem kobiety (odpowiada to zeznaniom świadków – sąsiadów z osiedla).

Zarówno opinia z zakresu osmologii jak i badania genetyczne śladów pozostawionych na nożu wskazują nie tylko na kontakt tego narzędzia z ofiarą (uprawdopodobniły to na początku badania grupowe krwi) ale także odnotowały ślady S. W., M. J. i P. F. (także D. F. – osmologia).

Oznacza to niewątpliwy krąg osób, które mogły w różnych okolicznościach dotykać noża, ale równocześnie potwierdza, że nóż znaleziony przez Policję pochodził z mieszkania matki P. F., na co wskazał właśnie M. J. w zeznaniach z 25 października 1995 r. Tak więc dowody ze wspomnianych opinii biegłych, których obiektywizmu i fachowości nie podważa skarżący, rozpatrywane łącznie z tymi zeznaniami, uwiarygodniają wersję świadka M. J..

Rozpatrywane z osobna, jak czyni to obrońca na str. 6, 7 i 8 oraz w uzasadnieniu apelacji, tworzyłyby pewien stopień prawdopodobieństwa wskazując na krąg 3 podejrzanych mężczyzn i wówczas obrońca mógłby skutecznie powoływać się na art. 5 § 2 k.p.k. i domagać się wprowadzenia tego rodzaju wnioskowania.

Sąd Okręgowy dysponował jednak śladami materialnymi i zeznaniami M. J., których istotny element – o wyjściu uzbrojonego oskarżonego z pokrzywdzoną pozostał niezmienny, w przeciwieństwie do całkowicie nieprawdziwych wyjaśnień oskarżonego o przebiegu krytycznej nocy (braku kontaktu seksualnego z ofiarą).

Wnioski apelującego o braku przydatności dowodów z opinii biegłych wynikają z generalnego założenia o niewiarygodności zeznań M. J., przy czym dowód ten traktowany jest bardzo wybiórczo, z akcentowaniem zmiany zeznań świadka podczas pierwszego rozpoznania sprawy.

Jak wspominano wyżej świadek odwołał w zasadzie na pierwszej rozprawie pomówienie ze śledztwa ale nigdy, nawet wówczas, nie zaprzeczył temu, że to oskarżony odprowadził B. L. (z P. F.) i że P. F. powiedział mu o miejscu wyrzucenia noża.

Próbę odwołania zeznań dotyczących zabrania noża przez oskarżonego tłumaczył później lękiem przed zemstą, o czym wspominał już składając odmienne zeznania w 1996 r., jedynie przyczynę obawy lokował gdzie indziej. Nie sposób wiec, pozostając w zgodzie z procesową zasadą oceny dowodów, rozpatrywać je w izolacji od całokształtu materiału dowodowego, jak czyni skarżący, i jak postąpił Sąd I instancji w poprzednim (drugim) rozpoznaniu sprawy (wyrok z 2009 r.).

Sąd Okręgowy ostatnio orzekający, wykonując wytyczne Sądu Apelacyjnego dokonał kompleksowej oceny dowodów rzeczowych, opinii i dowodów osobowych. Uczynił to w pełnym poszanowaniu art. 7 k.p.k., co sprawiło że art. 5 § 2 k.p.k. nie znalazł zastosowania, gdyż dowody nie identyfikujące sprawców znalazły swoją kontynuację w zeznaniach M. J., a potem W. B..

Wprawdzie można by przyznać rację obrońcy, że zasady logicznego rozumowania sugerują, że miejsce ukrycia noża znane było przede wszystkim sprawcom zabójstwa, ewentualnie osobie (osobom), którym to wyjawiły. Nie można by zatem wykluczyć, że M. J. należał do tych pierwszych i stąd miał tak konkretne informacje, które wykorzystał przerzucając odpowiedzialność na kolegów.

To pozornie logiczne wnioskowanie, które przedstawia obrońca niemal w każdym zarzucie swej apelacji zawiera jeden ważki błąd, a mianowicie założenie, że osoba, która użyła tego noża, do zabójstwa ryzykowałaby ujawnienie miejsca porzucenia narzędzia zbrodni, wiedząc czy choćby mogąc przypuszczać, że są na nim jej ślady, nawet jeśli dopuszczała istnienie śladów innych osób, jak w tym przypadku.

Koncepcja, że M. J. chciał uprzedzić ewentualne ujawnienie noża bez jego pomocy nie pojawia się nawet w rozumowaniu obrońcy ale i tak wydaje się zbyt abstrakcyjna. Należy bowiem pamiętać, że zakreślenie obszaru poszukiwań narzędzia było dość trudne, gdyż noża nie wyrzucono do najbliższego śmietnika, powracający sprawcy zmienili w tym celu trasę do mieszkania P. F.. Jeśliby nawet zakładać, że możliwości kryminalistyki w 1996 r. nie pozwalały na identyfikację genetyczną, to od kilkudziesięciu lat powszechnie wiadomo, że człowiek pozostawia ściśle osobiste cechy w postaci odcisków palców, śladów zapachowych (mimo zatarcia tych pierwszych) oraz śladów krwi, która wówczas pozwalała na identyfikację grupową.

Wrzucenie zdeformowanego noża do śmietnika nie gwarantowało zatarcia tych śladów, z czego przeciętny człowiek, taki jak M. J., musiał zdawać sobie sprawę i będąc sprawcą z pewnością nie wskazałby miejsca ukrycia dowodu, który ostatecznie potwierdził kontakt świadka z nożem. Bardziej logiczny jest więc wniosek Sądu, że jego kontakt z nożem nastąpił w wyniku zwykłego używania noża w mieszkaniu P. F. (stąd ślad zapachowy).

Nie sposób ponadto zgodzić się z zarzutami obrońcy dotyczącymi ustalenia Sądu Okręgowego, że wszyscy trzej mężczyźni odbyli z pokrzywdzoną niedobrowolne stosunki seksualne i że motyw przeciwdziałania ujawnieniu tego przez B. L. stał się powodem jej zabójstwa.

Podnoszona w pkt 1 apelacji (odnośnik drugi) okoliczność, że opinia lekarska nie potwierdziła zgwałcenia, a zgoda pokrzywdzonej na odprowadzenie przez jego sprawców nie da się wytłumaczyć, jest punktem widzenia obrońcy i znowu odrywa się od analizy całokształtu dowodów.

Skarżący zapomina się bowiem, że B. L. była bardzo młodą dziewczyną, która znalazła się w obcym mieszkaniu, wśród trzech mężczyzn, których dość powierzchownie znała. Była ponadto pod znacznym działaniem alkoholu (1,6% w moczu – opinia bieglej T. R.).

Te okoliczności, plus pora nocna i brak osób, które mogłyby przyjść z pomocą skazywał pokrzywdzoną na uleganie każdemu zachowaniu mężczyzn, w tym nieopieraniu się żądaniom seksualnym, jak też propozycji odprowadzenia do domu.

Wobec tego słusznie uznał Sąd Okręgowy, że oględziny ciała denatki i opinia biegłej o braku obrażeń w okolicach intymnych nie wykluczają, że doszło do takich stosunków, zwłaszcza że M. J. konsekwentnie zeznawał, że wszyscy mężczyźni współżyli z ofiarą.

Sąd nie dał wiary świadkowi co do twierdzenia, że on współżył za zgodą pokrzywdzanej, bo byłoby to niezgodne z zasadami rozsądku i doświadczenia życiowego, by zmuszona przez S. W., do seksu ofiara była skłonna za chwilę do dobrowolnego intymnego zbliżenia z dwoma pozostałymi mężczyznami.

Stwierdzony przez biegłą brak śladów zgwałcenia odnosi się jedynie do braku cielesnych śladów zastosowania przymusu fizycznego, czy walki ofiary z wymuszającymi seks mężczyznami i tak to ocenił Sąd Okręgowy. Ani brak nasienia w organach pokrzywdzonej, ani brak śladów i otarć nie wyklucza wykorzystania presji sytuacji, w jakiej znalazła się B. L. i której uległa do końca.

Należy jeszcze raz podkreślić, że pokrzywdzona od chwili wejścia do obcego mieszkania z trzema mężczyznami została pozbawiona możliwości decydowania o swoim losie, w sytuacji gdy wola mężczyzn była sprzeczna z jej wolą. Tak tylko – logicznie można interpretować zeznania M. J. o współżyciu oraz o decyzji kto odprowadzi dziewczynę do domu i co się z nią stanie.

Motyw zabójstwa, który przyjął Sąd nie wynika jedynie z zeznań M. J., któremu B. L. zdążyła powiedzieć o wykorzystaniu jej przez S. W.. Można by wówczas domniemywać, że taki sam motyw miał każdy z mężczyzn, a więc także M. J.. Jednak wątpliwości w tym względzie rozwiały po latach zeznania W. B. (1), któremu S. W. powiedział: „szmata … uchlała się … pieprzyła .. i piłowała ryj .. że zgłosi gwałt na policji … więc dostała nożykiem” (k. 992).

Wprawdzie zarzuty dotyczące tego dowodu pojawiły się w apelacji obrońcy w innym miejscu – pkt 2c niż zarzuty odnośnie do odbycia stosunku z pokrzywdzoną przez oskarżonego – pkt 1 (odnośnik 2) pkt 1c (odnośnik 2), pkt d (odnośnik 3), jednak tak nieusystematyzowany porządek odwołania wynika właśnie z traktowania każdego dowodu w oderwaniu od całościowej analizy dowodów, gdy tymczasem tworzą one logiczny zbiór wykluczający wersję oskarżonego.

Jak już wielokrotnie wspomniano podstawowym elementem dyskwalifikującym tę wersję było stanowcze zaprzeczanie kontaktowi seksualnemu z B. L., podczas gdy przeprowadzone po kilku latach badania genetyczne (opinia k. 539-547) wykazały obiektywnie i niepodważalnie, że liczne białawe zabrudzenia na bluzie ofiary (z przodu) pochodzą ze spermy S. W.. Jest to kilka śladów: na wysokości piersi, na ściągaczu przy szyi i w okolicy lewego ramienia.

Wprawdzie jeden ślad pochodził także od M. J. ale ten od początku przyznał, że odbył stosunek z wytryskiem na brzuch pokrzywdzonej, co było jednym z elementów przyznania jego zeznaniom waloru wiarygodności.

Gdyby zamiarem M. J. było ukrycie tego i innych faktów to
w 1995 r. miał na to szansę, bo identyfikacja indywidulana DNA nie była znana, a mimo to M. J. szczerze przyznał, że on i koledzy współżyli z pokrzywdzoną.

Należy też pamiętać, że M. J. przyznając się do współżycia narażał się na ewentualny zarzut zgwałcenia, zwłaszcza że podkreślał, że nie pozostawał w związku z ofiarą (był nią zainteresowany ale uznał, że nie była godna tego). Zaprzeczanie faktowi wykorzystania B. L., które konsekwentnie stosował oskarżony okazało się kłamliwe po wykonaniu tego rodzaju badań.

Jak już wspomniano S. W. dopiero w kolejnym przesłuchaniu (grudzień 1995 r.) wymyślił „wytłumaczenie” powstania śladów spermy na bluzie ofiary, przy czym tworząc wspólną wersję z P. F. nie byli w stanie utrzymać zbornie szczegółów.

Kiedy jeden twierdził, że B. L. wchodziła i wychodziła z łazienki ubrana (F.) oskarżony wyjaśniał, że była bez bluzy, którą porzuciła w łazience, gdzie on się onanizował. Żaden z pozostałych mężczyzn nie widział B. L. niekompletnie ubranej chodzącej po domu.

Należy przy tym zwrócić uwagę na rozwój wyjaśnień oskarżonego w stronę wzbogacenia wersji „ przeniknięcia” spermy na odzież ofiary.

O ile w drugich wyjaśnieniach mówił, że: „spuścił się na rękę” to w kolejnych, po upływie 13 lat (rozprawa z 17 marca 2008 r.) oskarżony twierdził, że plamy na bluzce mogły powstać albo od silnego wytrysku albo, bluzka mogła się zetknąć z zaplamionymi ręcznikami w łazience, które poplamił choćby wycieraniem umytych rąk.

Pomijając nieprawdopodobieństwo biologiczne tego sposobu, sama zmienność wyjaśnień dowodzi, że oskarżony od początku kłamał zaprzeczając kontaktowi seksualnemu z pokrzywdzoną.

Gdyby jednak iść tropem jego tłumaczeń o sposobie naniesienia spermy, to trudno sobie wyobrazić, że pokrzywdzona zostawiła brudną bluzę w takim ładzie, że ślady powstały tylko z przodu, nawet przy wycieraniu rąk.

Należy także pamiętać, że wersji tej nie wspierają zeznania P. F., który nie potwierdził okoliczności rozbierania się B. L. w łazience i zmiennie zeznawał o pozostaniu jej sam na sam z oskarżonym w pokoju.

Z tych powodów zarzuty skarżącego zmierzające do wykazania wiarygodności linii obrony oskarżonego w tej części uznano za oczywiście bezzasadne.

Pozostając jednak częściowo przy tym wątku, w kontekście motywu zabójstwa, należy powrócić do zarzutu błędnego przyjęcia za wiarygodne zeznań W. B. i M. S. zarzut 2a, f.

Można zgodzić się z obrońcą, że nie są to dowody bezpośrednie, a zeznania M. S. (1) są tak ogólne, że nie mogłyby dowodzić sprawstwa oskarżonego w odniesieniu do konkretnej osoby, ale Sąd Okręgowy prawidłowo przyjął, że jest to dowód jedynie wspierający zeznania M. J.. Na str. 92 uzasadnienia zawarto zbyt radykalny wniosek, o pewności, że zeznania te dotyczą właśnie tego zabójstwa, podczas gdy dowód ten sam w sobie nie wskazywał na to, dopiero w kontekście pozostałych dowodów, co poniżej zauważył Sąd Okręgowy.

M. S. nie umiał sprecyzować bliższych okoliczności gwałtu i zabójstwa dziewczyny, o których słyszał od oskarżonego i znajomych (k. 2547-2550). Mówił przy tym o opinii „nożownika i zabójcy”, którą ma w środowisku przestępczym S. W., ps. (...).

Zeznania W. B. (1), są jednak bardziej precyzyjne, a zwierzenia oskarżonego o zabójstwie B. L. nastąpiły w warunkach towarzyskiej swobody i zaufania do partnera w interesach.

Zarzut apelacji, w którym obrońca nie kwestionuje faktu, iż W. B. usłyszał od oskarżonego relacje w takiej formie jak przekazał Policji (k. 991-993), opiera się na tezie, że słowa S. W. mogły zostać wymyślone i użyte jako przechwałki o jego okrucieństwie i wykorzystane do wywarcia wrażenia na świadku przy okazji żądania „haraczu”. Jednak staranna analiza czasu i okoliczności w jakich W. B. składał zeznania oraz szczegółowość i stanowczość tych zeznań nie pozostawia wątpliwości, że skarżąca się myli.

Oto bowiem świadek W. B. wyraźnie odgraniczył okres znajomości z oskarżonym i M. G. na przełomie lat 90-tych i 2000-nych oraz próby wymuszenia rozbójniczego, które nastąpiły po 2-3 latach
(2002 r.). Świadek jasno zeznał, że oskarżony chwalił się, był dumny z zabójstwa zgwałconej dziewczyny, właśnie w tym pierwszym okresie, kiedy bawił na spotkaniach towarzyskich ze świadkiem, w luźnej atmosferze: „Przed tą moją wpadką z G. i W. (chodzi o nielegalny handel alkoholem) spotykaliśmy się u mnie w domu w Ł., były to spotkania towarzyskie, mógł być jakiś alkohol… mówił że jest poszukiwany „za łeb” … za zabójstwo jakiejś dziewczyny. Wtedy opowiedział przebieg tego zdarzenia…” (k. 992).

Świadek wrócił do tej opowieści dopiero potem jak S. W. zjawił się u niego jako „egzekutor” rzekomego długu i wówczas W. B. uświadomił sobie zagrożenie jakie wynika z kontaktu z takim człowiekiem. W obawie przed tym co może spotkać jego i rodzinę wyjechał za granicę, a gdy zaczął tam otrzymywać telefony z groźbami, wrócił i wystąpił o pomoc do Policji. Zdecydowanie też odciął się od środowiska oskarżonego i jego kolegi M. G., mówiąc dosadnie, że nie chce mieć nic wspólnego z „bandziorami”, choć zdaje sobie sprawę, że interesy które prowadził w handlu nie były legalne (szczerze o nich zeznał).

Sama treść zeznań W. B. nie nasuwa żadnych wątpliwości co do wiarygodności, mimo doniesienia o wymuszeniu rozbójniczym, mimo lęku jaki wyjawił świadek i wrogości do oskarżonego. Nie ulega zatem wątpliwości, że S. W. opowiedział świadkowi o zabójstwie B. L. w warunkach swobodnej rozmowy z zaufanym wspólnikiem, nie zaś budując mit bezwzględnego egzekutora „haraczu” w późniejszym czasie.

Tak też ocenił te zeznania Sąd Okręgowy (str. 89-91 uzasadnienia), badając je także w kontekście zeznań M. G., który przyznał, że osoby te prowadziły wspólne interesy i mogły się spotykać.

Motyw nieporozumień w środowisku przestępczym N. nie eliminuje wiarygodności zeznań M. S., bo nie został on wykazany. Dowody nie potwierdziły okoliczności pozostawania ofiary, czy jej rodziny w związkach z taką grupą.

Podnoszony w pkt 3 apelacji zarzut naruszenia art. 410 k.p.k. przez pominięcie dowodu z zeznań A. R. (1) nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Okręgowy starannie rozważył element linii obrony oskarżonego mówiący o możliwości zabójstwa pokrzywdzonej przez M. J., który będąc rzekomo jej chłopakiem miał się dowiedzieć, że w barze (...) współżyła z P. F..

Po pierwsze wersja ta powstała dopiero po 13 latach od zabójstwa (rozprawa z marca 2008 r.) i to równocześnie jako wersja oskarżonego i P. F., który też z takim opóźnieniem miał się przyznać do współżycia z ofiarą, a po drugie tej wersji przeczą zeznania świadków, którzy byli tego wieczora z B. L. w barze (A. C. i innych – str. 40-42 uzasadnienia).

Wprawdzie Sąd Okręgowy nie przywołał zeznań A. R. wśród dowodów stanowiących podstawę ustaleń faktycznych ale też dowód ten, czy jego brak nie miał znaczenia dla nich. Jeśli zważyć, że świadek (obecnie nazwisko G.) nie zeznała nic innego niż wynika z wyjaśnień M. J., to dowód ten tak właśnie należy ocenić.

Obrońca wyciąga z niego wniosek, że M. J. i B. L. „byli parą”, podczas gdy świadek zeznała, że „B. od dwóch dni zaczęła chodzić z M.…” (k. 50-51), przy czym pokrzywdzona utrzymywała kontakty intymne z kilkoma (licznymi) kolegami.

M. J. nie przeczył, że był w pewnym momencie zainteresowany pokrzywdzoną ale dostrzegając jej zachowanie nie wiązał się z nią. Zatem „wypracowana” przez S. W. i P. F. wersja o zazdrości o dziewczynę jest sztuczna.

Nie zasługują na uznanie zarzuty apelacyjne dotyczące fragmentów zeznań P. J. odnośnie do faktu zabrania jego kurtki przez oskarżonego w noc zabójstwa, ani co do okoliczności wykonania anonimowego telefonu na Policję w sprawie domniemania na W. D., o czym była już mowa.

Sąd Apelacyjny uznał za oczywiście bezzasadny zarzut 4 apelacji dotyczący naruszenia art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. i 442 § 3 k.p.k. w odniesieniu do oceny zeznań M. J., albowiem obszerne i szczegółowe uzasadnienie Sądu Okręgowego (103 strony) przeczy takiemu zarzutowi w sposób oczywisty.

Sąd Okręgowy zrelacjonował i ocenił każde z kolejnych zeznań M. J. (str. 54 i następne uzasadnienia), realizując w pełni zalecenia Sądu odwoławczego. Po przytoczeniu ich treści i każdego elementu zmiany Sąd Okręgowy wyraźnie stwierdził jakim – stałym elementom tych zeznań dał wiarę (str. 74-75 uzasadnienia), a następnie na 20 kolejnych stronach, a częściowo także przy ocenie wyjaśnień S. W. i omówieniu opinii biegłych, oceniał te zeznania badając ich zgodność ze wszystkimi innymi dowodami.

Sąd Okręgowy był w tej ocenie krytyczny i odrzucił część zeznań dotyczących wykorzystania seksualnego pokrzywdzonej (dotyczących dobrowolnych stosunków).

Analizując choćby treść apelacji poprzedzającej ten zarzut, jak też treść uzasadnienia apelacji nie sposób nie zauważyć, że szczegółowość Sądu w podejściu do tego dowodu dała skarżącej możliwość tak szerokiej polemiki z materiałem dostrzeżonym i ocenionym przez Sąd. Ten zaś, już na etapie przesłuchania świadka, wyjaśnił przyczyny zmiany zeznań na pierwszej rozprawie, gdzie jeden raz pojawił się niepotwierdzony wątek nacisków Policji. Analiza protokołu przesłuchania z rozprawy nie pozostawia wątpliwości, że czynność ta wyjaśniła wszystkie okoliczności złożenia w 1996 r. zeznań odmiennych, powodowane obawą zemsty. Obrońca zapomina jednak, że nawet wówczas M. J. konsekwentnie twierdził, że to oskarżony i P. F. wyszli z pokrzywdzoną.

Sąd Apelacyjny uznał więc, że w postępowaniu sądowym nie naruszono zasad procesowych, w stopniu zarzucanym w apelacji, a więc ustalenia faktyczne poczynione w oparciu o całokształt ujawnionych dowodów są bezbłędne.

Kwalifikacja prawna czynu z art. 148 § 1 k.k., w zw. z art. 4 § 1 k.k. i art. 10 § 2 k.k. jest prawidłowa, a kara 15 lat pozbawienia wolności sprawiedliwa, w kontekście stopnia winy, wieku oskarżonego w chwili czynu i jego rozeznania. Sąd szczegółowo badał cechy rozwoju osobowościowego nieletniego w chwili czynu S. W., posługując się badaniami i wnioskami biegłych psychiatrów i psychologów, danych o osobie (wywiady, karta karna).

Ustalono niewątpliwie, że obecnie i w chwili czynu był on osobą poczytalną, o przeciętnym stopniu rozwoju, mającą rozeznanie w granicach dobrego i złego zachowania (str. 96-103 uzasadnienia).

Z badań nad osobowością oskarżonego oraz liczbą i rodzajem skazań wynika, iż jest on wyjątkowo zdemoralizowany i bezwzględny i zasługuje na długotrwałą izolację od społeczeństwa.

Z powyższych względów Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.