Pełny tekst orzeczenia

POSTANOWIENIE Z DNIA 8 LISTOPADA 2006 R.
III KK 83/06
Zwrot „uniemożliwia doprowadzenie go na rozprawę” /art. 377 § 3
k.p.k./ oznacza również sytuację, gdy doprowadzony na salę rozprawy
oskarżony oświadczy, że nie chce korzystać ze swojego prawa do uczest-
niczenia w rozprawie i zażąda umożliwienia mu opuszczenia sali rozprawy.
Przewodniczący: sędzia SN R. Malarski (sprawozdawca).
Sędziowie: SN M. Buliński, SO (del. do SN) Z. Kwiatkowski.
Prokurator Prokuratury Krajowej: A. Pogorzelski.
Sąd Najwyższy w sprawie Janusza Z., skazanego z art. 205 § 1 k.k. z
1969 r. i in., po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie w dniu 8 listopada
2006 r., kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego od wyroku Sądu
Okręgowego w R. z dnia 30 czerwca 2005 r., utrzymującego w mocy wyrok
Sądu Rejonowego w R. z dnia 5 stycznia 2005 r.,
o d d a l i ł kasację (...).
U Z A S A D N I E N I E
Akt oskarżenia w niniejszej sprawie wpłynął do sądu właściwego w
grudniu 1994 r. Ze względu na zalecone leczenie operacyjne Janusza Z.
we wrześniu 1996 r. doszło do uchylenia wobec niego tymczasowego
aresztowania. Oskarżony wyjechał do Szwecji, gdzie został osadzony w
2
zakładzie penitencjarnym. Postępowanie karne uległo z tej przyczyny w
lipcu 1998 r. zawieszeniu, a jego podjęcie nastąpiło w maju 2003 r. po za-
trzymaniu oskarżonego.
Rozprawa główna odbyła się na kilku terminach na przestrzeni półto-
ra roku. Na każdy termin rozprawy Janusz Z. był doprowadzony, jednakże
zawsze, powołując się na stan zdrowia i związaną z tym niemożność
uczestniczenia w czynnościach procesowych, domagał się odroczenia roz-
prawy lub zawieszenia postępowania i przebadania go przez biegłych. Gdy
sąd podejmował decyzje o kontynuowaniu rozprawy, uzasadniając je goło-
słownością wniosków albo treścią załączonej do akt dokumentacji lekar-
skiej, oskarżony kategorycznie żądał wyprowadzenia go z sali rozprawy. W
takich sytuacjach sąd wydawał w trybie art. 377 § 3 k.p.k. postanowienia o
prowadzeniu postępowania bez udziału oskarżonego, a przewodniczący
składu orzekającego polecał, aby funkcjonariusze Policji wyprowadzali go z
sali. Postępowanie dowodowe odbyło się więc w większości podczas nieo-
becności oskarżonego.
Sąd Rejonowy w R. ogłosił wyrok w dniu 5 stycznia 2005 r. Uznał Ja-
nusza Z. za winnego popełnienia w warunkach recydywy z art. 60 § 1 k.k. z
1969 r. trzech oszustw na szkodę wielu osób fizycznych, które poniosły du-
że straty finansowe (dwa przestępstwa miały charakter ciągły), oraz przy-
właszczenia powierzonego mu samochodu. Jako kary łączne wymierzył
oskarżonemu 5 lat pozbawienia wolności i 15 000 zł grzywny.
Sąd Okręgowy w R., po rozpoznaniu w dniu 28 czerwca 2005 r. ape-
lacji oskarżonego, utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.
Kasację od prawomocnego wyroku sądu odwoławczego złożył
obrońca skazanego. Zarzucił rażące naruszenie przepisów prawa proce-
sowego, mające istotny wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 6
k.p.k., art. 22 § 1 k.p.k., art. 374 k.p.k. i art. 390 k.p.k., polegające na „pro-
wadzeniu przewodu sądowego pomimo jednoznacznych wyjaśnień i
3
oświadczeń Janusza Z., że z powodu złego stanu zdrowia, a przede
wszystkim wzroku, nie jest on w stanie ani przygotować się do rozpraw są-
dowych przez czytanie akt, ani uczestniczyć w rozprawach, a w konse-
kwencji naruszeniu prawa do obrony tak w sensie materialnym, jak i for-
malnym”. W oparciu o tak sformułowane zarzuty wniósł o uchylenie wyro-
ków sądów obu instancji, nie zgłaszając jednak propozycji w zakresie tzw.
orzeczenia następczego.
Prokurator Okręgowy w R. domagał się w odpowiedzi na kasację jej
oddalenia jako oczywiście bezzasadnej. Stanowisko to poparł obecny na
rozprawie kasacyjnej prokurator Prokuratury Krajowej.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacja okazała się bezzasadna.
Stojąc na gruncie reguły, że w postępowaniu kasacyjnym dopusz-
czalne jest w zasadzie jedynie rozważanie zasadności tych zarzutów, które
zostały sformułowane w skardze kasacyjnej (art. 536 k.p.k.), oraz respektu-
jąc zasadę, że zarzuty podniesione po upływie 30 dni od daty doręczenia
orzeczenia z uzasadnieniem nie są zarzutami podniesionymi w kasacji (art.
524 § 1 zd. 1 k.p.k.), Sąd Najwyższy uznał, że dla rozstrzygnięcia sprawy
fundamentalnego znaczenia nabrały dwie kwestie. Sprowadzały się one do
pytań: czy znajdująca się w aktach dokumentacja medyczna pozwalała
przyjąć, że Janusz Z. był zdolny do udziału w postępowaniu sądowym, i
czy w istniejącym układzie procesowym można było korzystać z rozwiąza-
nia przewidzianego w art. 377 § 3 k.p.k.?
Przechodząc do pierwszego zagadnienia, należało zauważyć, że sąd
a quo dysponował dwoma zaświadczeniami wystawionymi przez kierowni-
ka Zakładu Opieki Zdrowotnej Aresztu Śledczego w R. w dniach 12 sierp-
nia 2003 r. i 9 kwietnia 2004 r., których treść jednoznacznie wskazywała na
możliwość brania udziału przez skazanego w czynnościach procesowych,
oraz opinią biegłego lekarza okulisty z dnia 4 października 2004 r., w której
4
m.in. napisano: „Praktyczna ślepota oka prawego przy pełnej ostrości
wzroku do dali i bliży dla oka lewego (z korekcją) nie stanowi niemożliwości
uczestnictwa w toczącym się postępowaniu”. Jak widać, wbrew twierdze-
niom skarżącego, stan zdrowia skazanego znajdował się w polu zaintere-
sowania sądów, a najwięcej uwagi poświęcono właśnie zdolności skaza-
nego do widzenia. Wyraźnie trzeba powiedzieć, że nie zachodziła potrzeba
powoływania innych biegłych, albowiem sporządzona przez lekarza specja-
listę chorób oczu opinia, słusznie podzielona przez sądy obu instancji, była
pełna i jasna.
W tym miejscu, bazując przede wszystkim na opinii biegłego lekarza
okulisty, ale i na poczynionym na rozprawie głównej spostrzeżeniu sądu o
swobodnym odczytywaniu przez skazanego pisma, należało dobitnie
stwierdzić, że stopień ujawnionego u Janusza Z. upośledzenia wzroku po-
zostawał bez wpływu na realizację jego prawa do obrony. Ograniczenie
funkcjonowania zmysłu wzroku ani nie utrudniało skazanemu kontaktu ze
składem orzekającym i uczestnikami procesu, ani też nie stanowiło bariery
uniemożliwiającej przygotowanie się do rozprawy. W tych warunkach, gdy
nie miało miejsca zniesienie u skazanego funkcjonowania zmysłu wzroku i
tym samym nie doszło do wyłączenia możliwości samodzielnej obrony
(zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 marca 1997 r., III KKN
155/96, OSPriPr 1997, nr. 78, poz. 8), nie mogło być mowy o potraktowa-
niu skazanego jako niewidomego w rozumieniu art. 79 § 1 pkt 2 k.p.k., a w
konsekwencji o wystąpieniu uchybienia określonego w art. 439 § 1 pkt 10
k.p.k.
Sądy obu instancji nie uznały za niezbędne przyznanie Januszowi Z.
obrońcy z urzędu w trybie art. 79 § 2 k.p.k. Pozostawały w przekonaniu, że
skazany był w stanie bez pomocy obrońcy należycie realizować swoją
obronę. In concreto na etapie postępowania kasacyjnego rozważanie tej
kwestii było zbyteczne, bowiem obligatoryjna obrona, o której mowa w art.
5
79 § 2 k.p.k., wchodziłaby w rachubę dopiero od momentu wydania sto-
sownego postanowienia (zob. T. Grzegorczyk: Kodeks postępowania kar-
nego. Komentarz, Kraków 2005, s. 272), które przecież nie zapadło. Uchy-
bienie polegające na zaniechaniu wydania postanowienia stwierdzającego
obligatoryjność obrony, o ile wystąpiły przesłanki wskazane w komentowa-
nym przepisie, stanowi względną przyczynę odwoławczą. Zatem skoro
skarżący nie sformułował właściwego zarzutu w kasacji, niedopuszczalne
było, co jasno wynika z art. 536 k.p.k., zajmowanie w tej mierze stanowiska
przez Sąd Najwyższy.
Kolejne zagadnienie, sygnalizowane na wstępie, wiązało się z wy-
kładnią art. 377 § 3 k.p.k. Przepis ten umożliwia prowadzenie rozprawy bez
udziału oskarżonego w trzech sytuacjach: a) jeśli prawidłowo zawiadomio-
ny został o terminie rozprawy i oświadczył, że nie weźmie w niej udziału; b)
jeśli zawiadomiony został osobiście i nie stawił się na rozprawę bez uspra-
wiedliwienia (oba wypadki zachodzą, gdy oskarżony odpowiada z wolnej
stopy); c) jeżeli uniemożliwia doprowadzenie go na rozprawę (ten wypadek
ma miejsce, gdy oskarżony odbywa karę pozbawienia wolności lub karę
aresztu w innej sprawie lub też stosowane są wobec niego odpowiednie
środki przymusu z działu VI Kodeksu postępowania karnego).
Dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy konieczne stało się poddanie
analizie sformułowania: „uniemożliwia doprowadzenie go na rozprawę”.
W literaturze przedmiotu wskazuje się, że w rozpatrywanej sytuacji
chodzi o stosowanie przez oskarżonego oporu czynnego lub biernego
(zob. L. K. Paprzycki w: J. Grajewski red.: Kodeks postępowania karnego,
Kraków 2006, t. I, s. 1035). Może to przybrać postać np. zabarykadowania
się w mieszkaniu czy w celi aresztu, stawiania fizycznie oporu uniemożli-
wiającego wyprowadzenie go z pomieszczenia, itp. Nieobecność oskarżo-
nego w miejscu zamieszkania (pobytu) może też oznaczać uniemożliwienie
doprowadzenia, ale jedynie wówczas, gdy wie on o istnieniu postanowienia
6
(zarządzenia) w tym przedmiocie (zob. T. Grzegorczyk: Kodeks postępo-
wania karnego. Komentarz, Kraków 2005, s. 925). Przyjmuje się, że jeżeli
oskarżony jest tymczasowo aresztowany i uniemożliwia doprowadzenie go
na rozprawę, wystarczające jest udokumentowanie faktu jego oporu przez
funkcjonariuszy wyznaczonych do konwoju, w formie notatki urzędowej.
Również w takiej sytuacji za wystarczające uznać należy pisemne oświad-
czenie oskarżonego, że nie chce korzystać ze swojego prawa do uczestni-
czenia w rozprawie (zob. P. Hofmański red.: Kodeks postępowania karne-
go. Komentarz, Warszawa 2004, tom II, s. 375). Przedstawione zapatrywa-
nia prawne zasługują na pełne uznanie.
Stojąc na gruncie reguły logiki prawniczej w postaci wnioskowania a
fortiori (chodzi dokładniej o odmianę wnioskowania z większego na mniej-
sze – argumentum a maiori ad minus), trzeba dobitnie powiedzieć: skoro
sądowi wolno prowadzić rozprawę pod nieobecność pozbawionego wolno-
ści oskarżonego, gdy złoży on na piśmie oświadczenie, że nie chce brać
udziału w rozprawie, to tym bardziej wolno sądowi procedować podczas
nieobecności oskarżonego, gdy swoją wolę w tej kwestii wyrazi po dopro-
wadzeniu go na salę rozprawy w obecności całego składu sądzącego, żą-
dając równocześnie wyprowadzenia go z tejże sali. Pogląd przeciwny,
przyznający większą wagę pisemnemu oświadczeniu oskarżonego niż ust-
nemu wyrażeniu przez niego woli wobec kompletu orzekającego, nie wy-
trzymuje krytyki. Brak jest przekonującego argumentu, aby różnicować za-
rysowane wyżej sytuacje procesowe. Odmienny od zaprezentowanego
punkt widzenia prowadziłby w praktyce sądowej do sytuacji zdecydowanie
niepożądanych, godzących w powagę wymiaru sprawiedliwości, a nawet
zagrażających bezpieczeństwu uczestników procesu. W skrajnych wypad-
kach oskarżony, nie chcąc uczestniczyć w rozprawie, na którą został do-
prowadzony, podejmowałby zachowania zakłócające porządek rozprawy
lub godzące w powagę sądu, licząc że tylko w ten sposób osiągnie swój cel
7
i zostanie wydalony z sali rozprawy (art. 375 § 1 k.p.k.). Takim sytuacjom
należy się przeciwstawiać, m.in. przez umożliwienie oskarżonemu opusz-
czenia sali rozprawy w sposób możliwie bezkonfliktowy, nie rodzący u nie-
go agresji i poniekąd nie prowokujący go do zachowań uwłaczających po-
wadze sądu.
Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że celem regulacji przewidzianej
w art. 377 k.p.k. jest przeciwdziałanie „coraz powszechniejszym praktykom
utrudniania postępowania, przy zachowaniu jednak podstawowych gwa-
rancji prawa oskarżonego” (zob. Uzasadnienie rządowego projektu nowego
kodeksu postępowania karnego, w: Nowe kodeksy karne – z 1997 r. z uza-
sadnieniami, Warszawa 1997, s. 430). Ustawa karnoprocesowa z 1997 r.,
jak widać, akcentuje kwestię obecności oskarżonego na rozprawie jako je-
go prawo, a nie obowiązek.
Trafnie wskazuje się w piśmiennictwie, że art. 377 k.p.k. jest ważnym
środkiem służącym zapobieganiu próbom oskarżonego przejęcia inicjatywy
w postępowaniu i jego utrudnianiu przez wykorzystywanie istniejących w
procedurze karnej rygorów dotyczących obecności oskarżonego na roz-
prawie. Przyjęte rozwiązanie z jednej strony nie narusza prawa oskarżone-
go do obrony przez pozbawienie go możliwości udziału w rozprawie, bo-
wiem dopuszcza możliwość prowadzenia rozprawy pod jego nieobecność
tylko wtedy, gdy oskarżony sam z przysługującego mu prawa zrezygnował,
czy to przez wyraźne wyrażenie takiej woli, czy też przez doprowadzenie
się do stanu niezdolności do udziału w rozprawie. Sąd nie ma obowiązku
wykazywania większej troski o prawa oskarżonego, niż on sam to czyni. Z
drugiej strony sąd nie ma obowiązku korzystania z uprawnienia, które daje
mu komentowany przepis, a więc może uznać obecność oskarżonego na
rozprawie za konieczną, zwłaszcza jeżeli stwierdzi, że wymaga tego prawi-
dłowość dokonywanych ustaleń (zob. M. Urbaniak: Prowadzenie rozprawy
8
pod nieobecność oskarżonego – art. 377 k.p.k., Prok. i Pr. 2002, nr 3, s.
5859).
Sumując: zawarty w art. 377 § 3 k.p.k. zwrot „uniemożliwia doprowa-
dzenie go na rozprawę” oznacza również sytuację, gdy doprowadzony na
salę rozprawy oskarżony oświadczy, że nie chce korzystać ze swojego
prawa do uczestniczenia w rozprawie, i zażąda umożliwienia mu opusz-
czenia sali rozprawy.
Wracając do rozpoznawanej sprawy, trzeba powiedzieć, że w wywo-
łanej przez Janusza Z. sytuacji Sąd pierwszej instancji, nie widząc ko-
nieczności brania udziału przez oskarżonego w rozprawie, miał prawo się-
gnąć po instytucję określoną w art. 377 § 3 k.p.k. i wydać postanowienia o
prowadzeniu rozprawy pod jego nieobecność. Tym samym naruszenia
prawa wskazane w skardze kasacyjnej nie miały miejsca.
Dlatego Sąd Najwyższy kasację oddalił (art. 537 § 1 k.p.k.). (...)