Pełny tekst orzeczenia

WYROK Z DNIA 15 LIPCA 2008 R.
SNO 56/08
Przewodniczący: sędzia SN Dorota Rysińska.
Sędziowie SN: Lech Walentynowicz, Rafał Malarski (sprawozdawca).
S ą d N a j w y ż s z y  S ą d D y s c y p l i n a r n y z udziałem Zastępcy
Rzecznika Dyscyplinarnego – sędziego Sądu Okręgowego oraz protokolanta po
rozpoznaniu w dniu 15 lipca 2008 r. sprawy sędziego Sądu Rejonowego w związku z
odwołaniem Ministra Sprawiedliwości od wyroku Sądu Apelacyjnego – Sądu
Dyscyplinarnego z dnia 22 lutego 2008 r., sygn. akt (...)
I. u t r z y m a ł w m o c y zaskarżony w y r o k ;
II. obciążył kosztami postępowania dyscyplinarnego za drugą instancję Skarb
Państwa.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny, wyrokiem z dnia 22 lutego 2008 r.,
uniewinnił sędziego Sądu Rejonowego od zarzutu popełnienia dwóch przewinień
służbowych określonych w art. 107 § 1 u.s.p., polegających na tym, że dnia 21
października i 15 grudnia 2005 r., uwzględniając na posiedzeniach wnioski
prokuratora o wydanie wyroków bez rozpraw w sprawach o prowadzenie samochodów
osobowych w stanie nietrzeźwości (art. 178a § 1 k.k.), orzekł na podstawie art. 42 § 2
k.k. wobec dwóch oskarżonych zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych –
wobec pierwszego kategorii „C”, a w stosunku do drugiego kategorii „A” i „C”,
dopuszczając się w ten sposób rażącej i oczywistej obrazy przepisów – art. 343 § 7
k.p.k. i art. 335 § 1 k.p.k. oraz art. 42 § 2 k.k.
Odwołanie od tego wyroku na niekorzyść obwinionego sędziego złożył Minister
Sprawiedliwości. Zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę
orzeczenia, mający wpływ na jego treść, polegający na wadliwym przyjęciu, że
jakkolwiek dwukrotne naruszenie art. 42 § 2 k.k., polegające na niewłaściwym
zastosowaniu przewidzianego w nim środka karnego, stanowi rażącą obrazę prawa, to
w świetle wykładni językowej tego przepisu nie ma ona charakteru oczywistego i tym
samym nie wypełnia znamion przewinienia dyscyplinarnego określonego w art. 107 §
1 u.s.p. W konsekwencji autor odwołania wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i
przekazanie sprawy Sądowi dyscyplinarnemu pierwszej instancji do ponownego
rozpoznania.
2
Obecny na rozprawie odwoławczej Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego nie
zgodził się ze stanowiskiem skarżącego, postulując utrzymanie w mocy
kwestionowanego wyroku.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył, co następuje:
Odwołanie okazało się bezzasadne – i to w stopniu oczywistym.
Wszechstronnym i wyczerpującym motywom Sądu pierwszej instancji, wyjaśniającym
powody wydania uniewinniającego wyroku, skarżący nie przeciwstawił żadnych
przekonywających argumentów.
W pierwszym rzędzie warto zaakcentować – co nie powinno budzić kontrowersji
– że w sprawach dyscyplinarnych sędziów, gdy u podstaw zarzutów leży dokonanie
błędnej wykładni prawa, musi być zachowana – jak trafnie zauważył sąd a quo –
„niezwykła rozwaga, by nie doszło do przekroczenia nie zawsze łatwo uchwytnej
granicy, za którą znajduje się najistotniejsza w pracy sędziego sfera jego
niezawisłości”. W szczególności zaś przy interpretacji takiego przepisu, który przez
ustawodawcę zredagowany został w sposób niejednoznaczny, wręcz narzucający
możliwość jego różnorakiego rozumienia. Zwykłe błędy w wykładni powinny być
korygowane w drodze kontroli instancyjnej lub też w drodze kontroli wywołanej
wniesieniem nadzwyczajnych środków zaskarżenia. W konsekwencji, sięganie w
takich wypadkach po środki dyscyplinarne musi być ograniczone do sytuacji zupełnie
wyjątkowych, gdy sędzia dopuścił się obrazy prawa w stopniu najwyższym, bo
oczywistym i zarazem rażącym.
Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny przyjął wprawdzie, że obwiniony sędzia
naruszył prawo w stopniu rażącym (ustalenie to i tak można uznać za dyskusyjne,
skoro określeniu „rażące” nadawać należy inne rozumienie na gruncie przepisów
Rozdziału 55 Kodeksu postępowania karnego i na gruncie art. 107 § 1 u.s.p.), ale
wyraźnie stwierdził, że naruszenie to nie miało charakteru „oczywistego”. Stanowisko
swoje, zasługujące na pełną aprobatę, szczegółowo umotywował.
Mimo że w uzasadnieniach obu wyroków kasacyjnych z dnia 6 lipca 2006 r.
odnotowano celowość odejścia od literalnego brzmienia art. 42 § 2 k.k. i oparcia się w
tym wypadku na rezultacie wykładni funkcjonalnej, to jednak z całym naciskiem
trzeba podkreślić, że ów celowościowy punkt widzenia nosił wszelkie cechy tzw.
wykładni kreatywnej i poddany został z przyczyn pryncypialnych w piśmiennictwie
prawniczym krytyce [zob. W. Zontek: Orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów
mechanicznych określonego rodzaju – uwagi na marginesie wyroku Sądu
Najwyższego z dnia 10 stycznia 2007 r., III KK 437/06 (w:) Studia i Analizy Sądu
Najwyższego, t. II, Warszawa 2008, s. 163 – 178]. Zresztą zaprezentowana przez
instancję kasacyjną interpretacja wcale nie była tak kategoryczna, jak przedstawił ją
autor odwołania, który podał, że w sprawach prowadzonych przez sędziego Sądu
3
Rejonowego doszło do „oczywistego zaniechania zastosowania środka nakazanego
przez prawo”. Warto w tym miejscu przypomnieć, że według Sądu Najwyższego w
art. 42 § 2 k.k. chodzi o orzekanie „przede wszystkim” zakazu prowadzenia pojazdu
tego samego rodzaju, przy użyciu którego sprawca popełnił przestępstwo z art. 178a §
1 k.k. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której odmienne postąpienie może być
ocenione jako słuszniejsze i sprawiedliwsze (np. orzeczenie zakazu prowadzenia
samochodu osobowego wobec rolnika, który w stanie nietrzeźwości prowadził
ciągnik).
Trudno byłoby nie odnotować, że obwiniony sędzia, dokonując interpretacji art.
42 § 2 k.k., a więc przepisu z zakresu tzw. prawa represyjnego, pozostawał pod
wpływem powszechnie akceptowanych zapatrywań, iż wykładnia językowa i
znaczenie literalne zajmują w tej dziedzinie prawa niewątpliwie pozycję
uprzywilejowaną wobec wykładni systemowej i funkcjonalnej, mimo wzrastającego
znaczenia tej ostatniej. Niezależnie od tego, obwiniony sędzia nawet przy zachowaniu
ponadprzeciętnej staranności nie mógł w chwili wyrokowania zapoznać się ze
stanowiskiem Sądu Najwyższego z tej prostej przyczyny, że linia orzecznicza
najwyższej instancji sądowej w omawianej materii ukształtowana została w okresie
późniejszym.
Podniesiony przez skarżącego argument, że rezultat zastosowanej przez sędziego
Sądu Rejonowego wykładni może być „utożsamiany w odczuciu społecznym jako
przyzwolenie wymiaru sprawiedliwości na bezkarność sprawców”, należało
stanowczo odrzucić. Trzeba wskazać, tytułem paradoksu, że jeśli obwiniony sędzia in
concreto warunkowo umorzyłby postępowania karne i nie zastosował żadnego środka
karnego, to w ogóle uniknąłby nawet możliwości rozważań o naruszeniu przepisów
prawa, gdyż w myśl art. 67 k.k. orzeczenie w takim wypadku zakazu z art. 39 pkt 3
k.k. jest w pełnym zakresie fakultatywne.
Sumując: skoro brak było możliwości pociągnięcia obwinionego sędziego do
odpowiedzialności dyscyplinarnej za to, że do określonego, choć błędnego, rezultatu
interpretacyjnego doszedł wskutek dania prymatu jednej ze znanych teorii prawa
metod wykładni (zresztą zazwyczaj stosowanej), to Sądowi Najwyższemu – Sądowi
Dyscyplinarnemu nie pozostawało nic innego – w sytuacji nie występowania
jakichkolwiek danych, które pozwalałyby snuć przypuszczenie, że u podstaw
zastosowanej przez obwinionego wykładni legły względy natury koniunkturalnej – jak
tylko utrzymać w mocy zaskarżony wyrok (art. 437 § 1 k.p.k. w zw. z art. 128 u.s.p.).
O kosztach postępowania dyscyplinarnego za drugą instancję orzeczono po myśli
art. 133 u.s.p.