Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I PK 39/12
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 26 lipca 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Józef Iwulski (przewodniczący)
SSN Małgorzata Gersdorf (sprawozdawca)
SSN Roman Kuczyński
w sprawie z powództwa A.B.
przeciwko K. Holdingowi Węglowemu SA - Kopalni Węgla Kamiennego M.S. w K.
o przywrócenie do pracy,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 26 lipca 2012 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w K.
z dnia 25 października 2011 r., sygn. akt […]
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi
Okręgowemu - Sądowi Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w K. do
ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania
kasacyjnego.
2
UZASADNIENIE
Powód A.B. domagał się przywrócenia do pracy w K.Holdingu Węglowym SA
– KWK M.S. w K. w związku z rozwiązaniem z nim stosunku pracy bez
wypowiedzenia z jego winy.
Wyrokiem z dnia 6 maja 2011 r., sygn. […] wydanym po ponownym
rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy [...] w K. oddalił powództwo. Sąd ustalił, że
powód był zatrudniony u pozwanego na podstawie umowy na czas nieokreślony,
ostatnio na stanowisku nadsztygara energomechanicznego ds. elektrycznych.
Stanowisko powoda należało do dozoru wyższego, powód należał zatem do kadry
wysokiego szczebla.
Wszyscy pracownicy zobowiązani byli do rejestrowania wejścia i wyjścia do
pracy, a pracownicy zjeżdżający pod ziemię – rejestracji zjazdu i wyjazdu na
powierzchnię. Każdy zjeżdżający był zobowiązany do każdorazowego pobrania
lampy i indywidualnych środków ochrony dróg oddechowych.
Po stwierdzeniu w dniu 2 października 2008 r., że powód zarejestrował zjazd
do kopalni a faktycznie przebywał na powierzchni, dyrektor kopalni zlecił analizę
dokumentów dotyczących zjazdów powoda pod ziemię. Z analizy tej wynikło, że
powód w większości dniówek miał sfałszowaną rejestrację. Przeprowadzono
analizę zachowań innych pracowników, z której wynikło, że nie ma innej osoby, co
do której występowałaby taka ilość naruszeń jak w przypadku powoda.
Pismem z dnia 13 października 2008 r. pozwany rozwiązał z powodem
stosunek pracy na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. ze względu na sporządzenie w
dniu 2 października 2008 r. w książce zjazdów i wjazdów fałszywego zapisu o
dokonaniu zjazdu pod ziemię, dokonanie w wybranych dniach między 15 a 30
września 2008 r. oraz 1-3 października tego roku rejestracji zjazdów i wjazdów
mimo, iż w dniach tych powód pracy pod ziemią nie wykonywał, systematyczne
nieusprawiedliwione spóźnienia w wybranych dniach między 15 a 30 września
2008 r.
Sąd za prawdziwą, konkretną i dostatecznie uzasadniającą przyczynę
rozwiązania stosunku pracy uznał zatem rejestracje zjazdów i wjazdów we
wrześniu i październiku 2008 r. mimo, że faktycznie powód pod ziemią nie był. Sąd
3
ustalił, że w 2008 r. nie było powszechnej praktyki rejestracji zjazdów na dół mimo,
że faktycznie pracownicy tego nie czynili. Praktyki tego rodzaju istniały, ale nie
miały charakteru powszechnego i nie były akceptowane przez pracodawcę.
Pozwany czynił działania na rzecz uszczelnienia systemu i wyeliminowania
poprzedniej praktyki. Naruszali ją tylko niektórzy pracownicy działu, w którym
powód pracował (6 z 20 pracowników). W rezultacie uznał rozwiązanie stosunku
pracy z powodem za uzasadnione.
Wskutek apelacji wywiedzionej przez powoda od tego wyroku, wyrokiem z
dnia 25 października 2011 r., sygn. IX Pa 338/11 Sąd Okręgowy w K. zmienił
rozstrzygnięcie i przywrócił powoda do pracy. Podzielił ustalenia faktyczne sądu I
instancji. Uznał jednak, że także inni pracownicy rejestrowali zjazdy i wjazdy mimo,
iż faktycznie ich wykonywali. Przyjął zatem, że istniało przyzwolenie na tego
rodzaju zachowania ze strony pracodawcy. W szczególności postępował tak
przełożony powoda. Wobec nikogo innego nie wyciągnięto jednak sankcji. W
związku z tym sąd uznał, że zachowania powoda nie sposób kwalifikować jako
ciężkiego naruszenia obowiązków, co skutkowało zmianą zaskarżonego
orzeczenia.
Skargę kasacyjną od tego wyroku wywiódł pełnomocnik pozwanego,
zarzucając sądowi naruszenie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. przez jego błędną wykładnię i
przyjęcie, że zachowania powoda nie stanowiły ciężkiego naruszenia
podstawowych obowiązków pracowniczych a także art. 233 k.p.c. przez przyjęcie,
że fikcyjne zjazdy pod ziemię stanowiły praktykę akceptowaną i stosowaną.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna okazała się uzasadniona, skutkiem czego zaskarżony
wyrok został uchylony.
Mając na uwadze granice podstaw skargi kasacyjnej a także treść art. 3983
§
3 k.p.c. analizie na niniejszym etapie postępowania podlegać mogło jedynie
wykładnia i zastosowanie art. 52 § 1 k.p. W ocenie sądu II instancji rozwiązanie z
powodem stosunku pracy ze względu na ciężkie naruszenie obowiązków
pracowniczych było niemożliwe, albowiem, jak to ocenił Sąd Okręgowy, u
4
pracodawcy istniała aprobowana przez przełożonych powoda i stosowana przez
jego współpracowników praktyka fikcyjnych zjazdów do kopalni. Ustalenie takie
może budzić bardzo poważne wątpliwości, niemniej jednak ze względu na granice
skargi kasacyjnej i kognicję Sądu Najwyższego nie podlega ono ocenie. Ocenić
natomiast można i należy przyjętą na kanwie zastosowania art. 52 § 1 k.p. tezę, że
aprobata przełożonego dla określonego zachowania wyłącza możliwość
rozwiązania w tym trybie stosunku pracy.
W pierwszej kolejności wypada ulokować rozważania odnoszące się do tego
zagadnienia na płaszczyźnie odpowiedniego elementu uprawnienia do rozwiązania
stosunku pracy bez wypowiedzenia należałoby przeprowadzić analizę. W ramach
tego uprawnienia daje się odnaleźć dwie zasadnicze przesłanki, które pozwalają
zakończyć trwanie stosunku pracy – bezprawność oraz winę.
Nie wydaje się zasadne odnoszenie reakcji przełożonego na działania
pracownika do sfery bezprawności. Zgodność lub niezgodność z prawem ma
bowiem charakter zobiektywizowany. Nie sposób natomiast przyjąć, że zachowanie
przełożonych pracownika ma charakter normotwórczy, tworząc – w odniesieniu do
niniejszej sprawy – swoisty kontratyp wyłączający bezprawność. Warto podkreślić,
nie negując roli przełożonego pracownika, że pozostaje on co do zasady (pomijając
przełożonych najwyższego szczebla) także pracownikiem, który nie dysponuje
uprawnieniem do pełnego reprezentowania pracodawcy. Jego uprawnienia
ograniczają się bowiem do sfery kierowania procesem pracy, a zatem wydawania
podległym pracownikom poleceń. Przełożony dysponuje zatem jedynie wycinkiem
uprawnień kierowniczych pracodawcy, na które – poza prawem wydawania poleceń
rozumianym jako uprawnienia kierownicze sensu stricto – oddzielnie składają się
uprawnienia do kreowania generalnych zasad postępowania w zakładzie pracy
(tzw. uprawnienia reglamentacyjne) czy prawo nakładania sankcji (por. np. H.
Lewandowski, Uprawnienia kierownicze pracodawcy, Warszawa 1977, s. 13 i n.).
Jeśli przyjąć ten, aprobowany powszechnie model podziału uprawnień
kierowniczych sensu largo, to decydowanie o bezprawności określonego
zachowania odbywa się z wykorzystaniem uprawnień reglamentacyjnych, a zatem
np. w aktach wewnątrzzakładowych takich jak regulaminy pracy. Nie sposób
natomiast przyznać pracownikom na niższych czy nawet średnich szczeblach
5
zarządzania prawa do modyfikowania swoim zachowaniem treści obowiązujących u
pracodawcy norm wewnętrznych, nie mówiąc już o regulacjach powszechnie
obowiązujących. Wszystko to prowadzi do wniosku, że ocena postępowania
przełożonych dokonana przez pryzmat prawa rozwiązania stosunku pracy bez
wypowiedzenia na zasadzie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. odbywać się może jedynie przez
jej uwzględnienie w płaszczyźnie możliwości przypisania pracownikowi winy w
naruszeniu obowiązków.
W doktrynie prawa pracy przyjmuje się powszechnie, co nie wydaje się być
krytykowane, tak w piśmiennictwie jak i judykaturze założenie o subiektywizacji
rozumienia pojęcia winy (por. np. W. Sanetra, Wina w odpowiedzialności
pracowniczej, Wrocław 1975, passim). Subiektywizacja ta obejmuje zatem osobę
pracownika, zajmowane przez niego stanowisko, wykształcenie, doświadczenie
zawodowe i inne elementy, które pozwalają mu (lub nie) rozpoznać znaczenie
swoich działań. W szczególności badać wypada ad casum, czy pracownik miał
(powinien mieć) zdolność do rozpoznania bezprawności własnego zachowania.
Mogłoby się wydawać, że aprobata określonych działań pracownika ze
strony przełożonych wyłącza winę, nie musi on bowiem spodziewać się, że jego
zachowania pozostają bezprawne. Podejście takie stanowiłoby jednak rażące
uproszczenie.
Po pierwsze można wyprowadzić wiele obowiązków pracowniczych, których
naruszenie jest i powinno być dla każdego tak oczywiste, że żadne działania
przełożonych nie są w stanie uchylić skuteczności nałożenia na pracownika zarzutu
winy. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 lipca 1987 r., sygn. I PRN
36/87 wynikający z przepisów prawa oraz z zasad współżycia społecznego
obowiązek pracownika zachowania trzeźwości w czasie pracy należy do
podstawowych obowiązków pracownika i ciąży na pracowniku nie tylko wówczas,
gdy wykonuje on pracę w siedzibie zakładu pracy, lecz także wtedy, gdy przebywa
w jakimkolwiek innym miejscu w czasie przeznaczonym na wykonywanie pracy. Nie
może być żadnego "marginesu" tolerowania spożywania przez pracownika alkoholu
w czasie przeznaczonym na wykonywanie pracy, choćby spożywanie alkoholu było
praktykowane lub tolerowane przez przełożonych pracownika.
6
Po drugie przypisanie działaniom przełożonych roli ekskulpującej
zwalniałoby pracownika z odpowiedzialności za własne działania i nie motywowało
do rozsądku w ich podejmowaniu. W związku z powyższym w szeregu orzeczeń
(por. np. z dnia 10 września 1997 r., sygn. I PKN 244/97 oraz z dnia z dnia 4
kwietnia 2006 r., I PK 161/05) Sąd Najwyższy trafnie uznaje, że bezkrytyczne
wykonanie przez pracownika bezprawnych poleceń przełożonych może uzasadniać
wypowiedzenie umowy o pracę. Z poglądów tych można wyprowadzić szerszą
myśl, adekwatną także dla niniejszej sprawy, że zachowania przełożonego co do
zasady nie zwalniają pracownika z odpowiedzialności za własne ewidentnie
bezprawne działania.
Pogląd taki należy zastosować w niniejszej sprawie także ze względu na
osobę powoda. Należał on bowiem do grupy pracowników wysokiego szczebla
(dozór wyższy). Pozycja zawodowa powoda uniemożliwia ocenę, że nie potrafił
rozpoznać znaczenia swoich zachowań, a aprobata przełożonych dla ich
przejawiania mogła wzbudzić w nim uzasadnione przeświadczenie, że postępuje
właściwie.
Nie byłoby to możliwe nie tylko ze względu na właściwości osobiste powoda,
ale także na charakter czynionych przez niego naruszeń. Miał on, w związku z
wykonywanymi obowiązkami kontrolnymi dokonywać zjazdów do kopalni. Podawał
w tym zakresie fałszywe informacje, albowiem nie zjeżdżał „na dół”, przy czym, jak
wykazały ustalenia, czynił to na bardzo dużą skalę. Bezprawność jego zachowań –
podawanie nieprawdziwych danych - pozostaje tak ewidentna, że tego rodzaju
zachowania nie da się usprawiedliwiać niewiedzą czy niezrozumieniem.
Nawiązując do poglądu wyrażonego wcześniej na kanwie wyroku w sprawie I PRN
36/87 należy przyjąć, że zachowanie powoda pozostawało tak ewidentnie wadliwe,
że jego winy nie mogą wyłączyć zachowania przełożonych.
Mając na uwadze powyższe, Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji.
/tp/