Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V KK 423/11
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 16 października 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Jarosław Matras (przewodniczący)
SSN Zbigniew Puszkarski
SSA del. do SN Dariusz Czajkowski (sprawozdawca)
Protokolant Barbara Kobrzyńska
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Zbigniewa Siejbika,
w sprawie R. H.
uniewinnionego od zarzutu popełnienia przestępstwa z art. 177 § 2 kk
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 16 października 2012 r.,
kasacji, wniesionej przez pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej E. W.
od wyroku Sądu Okręgowego
z dnia 22 czerwca 2011 r.,
utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego
z dnia 11 stycznia 2011 r.,
1) uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi
Okręgowemu do ponownego rozpoznania w postępowaniu
odwoławczym;
2) zarządza zwrot oskarżycielce posiłkowej E. W. uiszczonej
przez nią opłaty od kasacji w kwocie 450 zł (czterystu
pięćdziesięciu złotych).
2
UZASADNIENIE
R. H. został oskarżony o to, że w dniu 8 czerwca 2005 r. na drodze K-8 na ul.
G. w K., nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten
sposób, że kierując samochodem osobowym marki Jaguar /…/ wskutek
niezachowania szczególnej ostrożności obowiązującej kierującego przy
dojeżdżaniu do oznakowanego przejścia dla pieszych, nie zareagował skutecznym
zmniejszeniem prędkości lub zatrzymaniem się przed przejściem, wobec sytuacji
stanowiącej zagrożenie bezpieczeństwa, czym przyczynił się do potrącenia pieszej
W. M., która w wyniku wypadku doznała obrażeń ciała w postaci urazu czaszkowo
– mózgowego, złamania kości podstawy czaszki z wylewem podpajęczynówkowym,
podtwardówkowym oraz stłuczenia płata skroniowego prawego, które spowodowały
jej śmierć, tj. o czyn z art. 177 § 2 k.k.
Po uchyleniu przez Sąd Okręgowy pierwszego orzeczenia skazującego R. H.,
wydanego przez Sąd Rejonowy, po ponownym rozpoznaniu sprawy, wyrokiem z
dnia 11 stycznia 2011 r., Sąd ten uniewinnił oskarżonego od popełnienia
zarzucanego mu czynu, a kosztami procesu obciążył Skarb Państwa.
Apelację od tego wyroku wniósł pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej,
zarzucając:
1. naruszenie przepisów prawa procesowego mające wpływ na treść
zaskarżonego wyroku, a w szczególności:
 art. 442 § 3 k.p.k. poprzez nieuwzględnienie tak w zaskarżonym wyroku jak i w
toku całego procesu zarówno zapatrywań prawnych jak i wskazań Sądu
Okręgowego co do dalszego postępowania zawartych w wyroku z dnia 29
sierpnia 2008 roku, a zwłaszcza takich jego zapatrywań, z których wynikało, iż:
- nie wyjaśniono (s. 17 uzasadnienia SO), dlaczego oskarżony, który twierdził, że
właściwie obserwował przedpole jazdy i jechał z dozwolona prędkością, nie
zmniejszył jej, aby zatrzymać się przed pieszą, tym bardziej, że materiał dowodowy
jasno pokazuje, iż oskarżony H. najpierw uderzył zmarłą W. M., a dopiero potem
hamował, na co wskazywał „pisk opon” (świadek W. Z. k. 20-21),
- nie wyjaśniono (s. 17 uzasadnienia SO), choćby w oparciu o eksperyment
procesowy, z jakiej odległości przy właściwym obserwowaniu przedpola jazdy
oskarżony H. dostrzegłby pieszą, tym bardziej, że:
3
- oskarżony sam wyjaśnia, iż „zbliżając się do przejścia dla pieszych (...) spojrzałem
w prawo i nikogo nie było ani na pasach, ani na chodniku. Z prawej strony jezdni
czyli na moim pasie ruchu widziałem grupkę pieszych.(...) Widząc to skierowałem
samochód bliżej osi jezdni” (k. 102 v),
- świadek Z. H., całkowicie pominięta w toku postępowania przed Sądem
Rejonowym po ponownym rozpoznaniu sprawy, zeznała wcześniej wyraźnie, że
„droga była prawie pusta" (protokół rozprawy z 9 grudnia 2005 roku- numer karty
nie czytelny na ksero) oraz „po wyjeździe z łuku widać było przejście dla pieszych,
droga była szeroka przed nami, ja nie widziałam nikogo” (k. 18 v),
- nad przejściem dla pieszych widoczny był znak D-6 oraz pulsujące światło, co nie
mogło, jak zauważa Sąd Okręgowy, stanowić zaskoczenia dla kierowcy pojawienie
się pieszych,
- Sąd Okręgowy już raz zanegował sugestię obrońcy oskarżonego mec. W., iż nie
mogło być mowy o „nagłym wejściu zza samochodu”, gdyż w ocenie świadka
poprzednie auta minęły już przejście (s. 17 uzasadnienia SO),
- nie wyjaśniono w oparciu o dostępny materiał dowodowy czy oskarżona weszła
na przejście dla pieszych czy wtargnęła, mimo iż:
- świadek Z. zeznaje wyraźnie „kiedy ta kobieta była już na pasach jakiś metr może
półtora od krawężnika” (k. 20 v), dodając na rozprawie w dniu 3 marca 2009 roku, iż
pokrzywdzona weszła na pasy normalnie prowadząc rower z zakupami, a zatem o
wtargnięciu, czy wręcz rzuceniu się pod koła pojazdu nie mogło być mowy,
- oskarżony sam podaje, że skierował samochód bliżej osi jezdni, a zatem trudno
przypuszczać, by było to „wtargnięcie”, skoro musiała zmarła być już bliżej tego
miejsca, który opisywał oskarżony H.,
- nie wyjaśniono (s. 12 uzasadnienia wyroku SO), czy i ewentualnie w jakiej
odległości był umieszczony sygnał ostrzegawczy A-16,
- nie wyjaśniono czasu reakcji kierującego, przy czym nie chodziło tu jak podali
biegli o reakcję „przeciętnego kierowcy”, ale kierującego, czyli 74- letniego obecnie
(w dacie zdarzenia 68- letniego) mężczyzny, którego reakcja może być
zdecydowanie niższa niż większości kierowców, chociażby ze względu na jego
wiek
* art. 442 § 2 k.p.k. w związku z art. 394 k.p.k. poprzez ujawnienie na rozprawie bez
odczytywania „wszystkich dowodów podlegających odczytaniu na rozprawie”, bez
wskazania tych dowodów a co najistotniejsze bez wskazania podstawy prawnej nie
4
wiadomo, które dowody zostały uznane jako pozostawione do ujawnienia, mimo iż
np. w uzasadnieniu Sąd opiera się na zeznaniach świadka Z. S., a w ogóle pomija,
tak jakby ich nie było, zeznania świadka Z. H., co stanowi rażące naruszenie
przepisów prawa procesowego,
* art. 2 § 1 pkt 1 k.p.k., w związku z art. 2 § 2 k.p.k., w związku z art. 366 § 1 k.p.k.
poprzez nie wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy, a w szczególności tych,
których ustalenia domagał się w ramach wytycznych, a przytoczonych w pierwszym
podpunkcie niniejszej apelacji, Sąd Okręgowy,
* art. 7 k.p.k. poprzez jednostronną i nacechowaną brakiem obiektywizmu ocenę
materiału dowodowego, a zwłaszcza polegającą na tym, iż:
- w sposób całkowicie niezrozumiały i pozbawiony tak logiki i zasad
doświadczenia życiowego Sąd przyjmuje, iż brak jest podstaw do przyjęcia, iż „(...)
oskarżony niedostatecznie i ze zbyt małą uwagą obserwował drogę, aby błędnie
interpretował zachowania innych uczestników ruchu nie stosował się do znaków
drogowych”, mimo iż nie uczynił nic w tym kierunku, aby tezę tę udowodnić
(chociażby w proponowany przez SO sposób poprzez eksperyment w miejscu
zdarzenia, czy sprawdzenie choćby w ZDM kwestii znaków ostrzegawczych),
- dokonano oceny biegłego K., przez pryzmat dość ogólnego stwierdzenia o
„wadze” opinii, którą wywiódł Sąd w oparciu o przymioty fachowości, pełności i
szczególności przy czym nie wiadomo konkretnie co miało zadecydować o
doniosłości tej opinii, skoro nie wiadomo tego z uzasadnienia, a Sąd odmówił niżej
podpisanemu pełnomocnikowi, a w konsekwencji pozostałym biegłym, odnieść się
do jego wypowiedzi, a zatem uznał a priori opinię biegłego K. za jedynie miarodajną,
- zakwestionowanie opinii biegłego B. m.in. co do ustalenia miejsca potrącenia
zmarłej pokrzywdzonej dlatego, że oparł się on na zakwestionowanej w wyroku
części wyjaśnień oskarżonego, mimo iż była to jakby nie spojrzeć część materiału
dowodowego, a biegły nie mógł wiedzieć, którą jego część uzna za niewiarygodną
w wyroku Sąd,
- zakwestionowanie w części opinii biegłych K. i S. tylko dlatego, że
wyprowadzili konkluzję o przyczynieniu się do wypadku oskarżonego i to mimo
dostrzeżenia tej możliwości w analizie prawnej dokonanej przez Sąd Okręgowy,
* art. 410 k.p.k. poprzez nieuzasadnione przyjęcie za podstawę wyroku jedynie
części okoliczności ujawnionych w trakcie postępowania dowodowego, a
pominięcie tych dowodów czy ich części, z których płyną informacje, iż:
5
- oskarżony potrącił wpierw pokrzywdzoną W. M., a dopiero potem zahamował
(św. Z.)
- droga do przejścia dla pieszych była pusta i doskonale widoczna już z
wyjazdu z zakrętu (św. W. H.)
* art. 424 k.p.k. poprzez nie wyjaśnienie podstawy zwłaszcza faktycznej a także i
prawnej zaskarżonego wyroku w kontekście ujawnionych dowodów, a zwłaszcza w
oparciu o jakie przepisy i jakie stanowiska tak doktryny i orzecznictwa Sąd uznał, że
„jedynym możliwym rozstrzygnięciem było uniewinnienie oskarżonego od
stawianego zarzutu", tym bardziej że Sąd Okręgowy wyraźnie zaznaczył
obowiązujący, a przemilczany przez Sąd Rejonowy, przepis § 47 ust. 4
rozporządzenia z dnia 31 lipca 2002 roku w sprawie znaków i sygnałów drogowych
* art. 167 kpk w związku z art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k. poprzez niezasadne oddalenie
wniosku niżej podpisanego pełnomocnika o uzupełniające przeprowadzenie
przesłuchania biegłych na rozprawie, a zwłaszcza uniemożliwienie na rozprawie
odniesieniu się obu zespołów biegłych (biegły B. z jednej strony i biegły K. i S. z
drugiej strony) i uznanie tychże czynności jako zmierzających do przewlekania się
postępowania karnego, tym bardziej, że:
- konieczność przeprowadzenia takiej konfrontacji przed powołaniem nowej
opinii zauważał po części Sąd Okręgowy (konieczność dokonania wielu
wskazanych na s. 17 uzasadnienia ustaleń),
- dowód taki dopuścił sam SR na rozprawie w dniu 14 lipca 2009 roku,
jednakże biegli nie odnieśli się do swoich opinii wobec faktu braku wzajemnej
wiedzy na ich temat,
- w w/w dniu po odmowie biegłych Sąd w drodze postanowienia dopuścił dowód ze
wspólnej pisemnej opinii obu zespołów biegłych (sic!), zaznaczając poza
postanowieniem, iż mogą ewentualnie przy trudnościach sporządzić odrębne opinie,
- po sporządzeniu tych opinii odmówiono bezpośredniego przesłuchania biegłych
na rozprawie, mimo wszystkich wskazanych powyżej okoliczności,
- uznano że wniosek pełnomocnika zmierza do przewlekania postępowania,
mimo iż sprawa trwała ponad 2 lata, a także mimo tego, iż sprawy znoszone były z
wokandy m.in. przez opóźnienia wielotygodniowe biegłych w nadesłaniu opinii
2. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku mający wpływ na
jego treść, a sprowadzający się do mylnego uznania, iż:
6
• oskarżony nie ponosi odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie, mimo iż
poprawna analiza zgromadzonego materiału dowodowego, który byłby możliwy
nadto do uzupełnienia dalszymi wskazanymi w apelacji i wcześniejszym wyroku SO
dowodami, pokazuje, że oskarżony jest co najmniej współwinny zdarzenia, w
wyniku którego śmierć poniosła W. M.
W konkluzji autor apelacji wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu.
Po rozpoznaniu apelacji wyrokiem z dnia 22 czerwca 2011r., Sąd
Okręgowy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok i zwolnił oskarżycielkę prywatną od
ponoszenia kosztów sądowych w postępowaniu odwoławczym.
Kasację od powyższego wyroku Sądu Okręgowego wniósł pełnomocnik
oskarżycielki posiłkowej E. W. W kasacji zarzucił rażące naruszenie:
1) art. 438 k.p.k. poprzez utrzymanie w mocy przez Sąd Okręgowy
orzeczenia Sądu I instancji pomimo zaistnienia okoliczności uzasadniających jego
uchylenie, jako że Sąd Rejonowy w sposób jaskrawy naruszył zasadę prawdy
materialnej opisaną w art. 2 § 2 k.p.k., a co zostało uwidocznione w uzasadnieniu
wyroku, które zawiera hipotezy i domniemania Sądu, mimo braku podstaw w
materiale dowodowym, powodując jednocześnie naruszenie art. 424 § 1 k.p.k., a co
z niezrozumiałych względów zostało zaakceptowane z naruszeniem wielu reguł
procesowych przez Sąd Okręgowy, który, już raz przecież rozpoznając
przedmiotową sprawę, rozpoznanie sprawy ograniczył do jedynie dwóch założeń
znanych w sprawie przed orzeczeniem z dnia 29 sierpnia 2008 roku (prędkość
pojazdu oskarżonego H. oraz miejsca potrącenia zmarłej W. M.) i całkowicie
dowolnie przyjął, iż Sąd I instancji prawidłowo ocenił materiał dowodowy z
uwzględnieniem reguł z art. 4,7 k.p.k. nie wskazując jednocześnie, dlaczego w
zakresie w/w reguł niżej podpisany pełnomocnik błędnie podważał sposób
procedowania w rozpoznawanej apelacji,
2) art. 7 k.p.k. w związku z art. 433 § 2 k.p.k. w związku z art. 457 § 3
k.p.k. poprzez niewskazanie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, czym kierował
się Sąd Okręgowy uznając zarzuty i wnioski apelacji pełnomocnika oskarżycielki
posiłkowej E.W. za niezasadne, stwierdzając w sposób niezrozumiały i obcy
procedurze (s. 10), „(...) iż zdaniem obecnie rozpoznającego sprawę Sądu
Okręgowego nie ma potrzeby szczegółowego odnoszenia się do konkretnych
zarzutów apelującego.", a w szczególności m.in.:
7
 dlaczego Sąd Okręgowy nie próbował nawet zauważyć (brak jest jakiegokolwiek
odniesienia, nawet jednym zdaniem), iż przedmiotowa sprawa była
rozpoznawana miedzyinstancyjnie po raz czwarty, a zatem nie odniesienie się
choćby co do zasady do zarzutu naruszenia treści art. 442 § 3 k.p.k., a co
buduje wśród przynajmniej niektórych uczestników postępowania przekonanie,
iż twierdzenia Sądu Okręgowego zawarte w wyroku z dnia 29 sierpnia 2008
roku były bez znaczenia przy rozstrzygnięciu w zaskarżonym wyroku,
 dlaczego wyprowadzono w sprawie odmienne, niż w wyroku sprzed 3 lat,
zapatrywania prawne, m.in. co do kwestii uprzywilejowania pieszego przed
kierowcą samochodu w obrębie przejścia dla pieszych, co jest istotne w świetle
kategorycznego stwierdzenia Sądu II instancji w zaskarżonym wyroku, iż
wszelkie kwestie (w tym także reakcja kierowcy, odpowiednia do wieku -
spóźniona lub nie, właściwe obserwowanie przedpola jazdy, istnienie lub nie
znaku D-6) są bez znaczenia w świetle faktu nie ustąpienia pierwszeństwa
przez zmarłą W. M., do czego była zobligowana.
Formułując te zarzuty pełnomocnik wniósł o uchylenie zaskarżonego
orzeczenia i poprzedzającego je orzeczenia Sądu Rejonowego i przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.
W pisemnej odpowiedzi na kasację Prokurator Okręgowy wniósł o jej
oddalenie. Wniosek ten jednak został zmieniony przez Prokuratora Prokuratury
Generalnej na rozprawie kasacyjnej, bowiem podzielając słuszność zarzutu z
punktu 2 kasacji wniósł on o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy
Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacja jest zasadna w zakresie zarzutu obrazy art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z
art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. (zarzut w pkt 2), i to tej jego części, która
dotyczy pominięcia oceny dowodu z zeznań świadka S. przy wypowiedzeniu
poglądu prawnego, który w konsekwencji doprowadził do uniewinnienia
oskarżonego. Takie określenie trafności kasacji, w zestawieniu z treścią
sformułowanych zarzutów, wskazuje, że to argumentacja zawarta w uzasadnieniu
kasacji zadecydowała o jej uwzględnieniu. Nie stoi temu na przeszkodzie treść art.
434 § 1 zd. drugie k.p.k. w zw. z art. 518 k.p.k. i w zw. z art. 536 k.p.k., albowiem
to właśnie uchybienie, określone wprawdzie w sposób daleki od formalnoprawnej
poprawności, jak i przejrzystości wywodu, wskazano w kasacji, a to, iż ujęte zostało
8
w jej uzasadnieniu kasacji, nie stanowi podstawy do zaniechania kontroli Sądu
Najwyższego.
Natomiast chybiony okazał się zarzut opisany w pkt 1 kasacji oraz ta część
zarzutu kasacji z pkt 2, która zbudowana została na obrazie art. 433 § 2 k.p.k. w
zw. z art. 457 § 3 k.p.k. w odniesieniu do braku ustosunkowania się do
podniesionego w apelacji zarzutu obrazy art. 442 § 3 k.p.k. W zakresie zarzutu
opisanego w pkt 1 kasacji wystarczy wskazać, że obraza art. 438 k.p.k. miałaby
miejsce tylko wówczas, gdyby sąd odwoławczy stwierdził istnienie uchybienia z pkt
1-4 tego przepisu, a pomimo tego nie dokonałby uchylenia zaskarżonego wyroku
lub jego zmiany. Treść uzasadnienia wyroku dowodzi, że taka sytuacja nie miała
miejsca. To, że autor kasacji jest przekonany, iż jego apelacja winna skutkować
uchyleniem wyroku, nie jest równoznaczne z tym, że odmienny od oczekiwanego
rozstrzygnięcia wyrok sądu odwoławczego dotknięty jest obrazą przepisów
postępowania. Odnosząc się do kolejnego nieuwzględnionego zarzutu, tj. obrazy
art. 442 § 3 k.p.k. należy na wstępie w sposób skrótowy przedstawić racje, które
doprowadziły do wydania wyroku uniewinniającego przez sąd I instancji. Opisanie
rzeczywistego powodu wydania takiego właśnie wyroku jest konieczne także
dlatego, że zarówno treść apelacji, jak i w przeważającym zakresie kasacji,
dowodzi, iż pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego nie do końca zrozumiał istotę
niekorzystnego dla niego rozstrzygnięcia. Z tego powodu konstruował w apelacji, w
przeważającym zakresie, zarzuty natury formalnej odnoszące się do tzw.
wytycznych poprzednio orzekającego sądu odwoławczego, nie atakując frontalnie
podstawy błędnego rozstrzygnięcia. Takie podejście wynikało zapewne z braku
właściwej analizy uzasadnienia wyroku sądu I instancji lub też nieumiejętności
uchwycenia powodu wydania takiego wyroku. Te mankamenty widoczne były także
w kasacji.
Z uzasadnienia wyroku sądu I instancji wynika, że w oparciu o wskazane
dowody (str. 4) ustalił on, iż oskarżony jadąc w kierunku K., poruszając się z
prędkością dozwoloną w obszarze zabudowanym, za dwoma pojazdami, znalazł
się w sytuacji, w której W. M., piesza prowadząca rower, przekroczyła prawą
krawędź jezdni (patrząc w kierunku jazdy oskarżonego) i weszła na przejście dla
pieszych po tym, jak przejechały dwa samochody jadące przed oskarżonym; w tym
momencie samochód oskarżonego znajdował się 16 metrów przed pieszą.
Oskarżony podjął wówczas czynności zmierzające do zatrzymania samochodu, ale
9
odległość od pieszej nie pozwalała na zatrzymanie pojazdu. Sąd I instancji
stwierdził, że nawet gdyby przyjąć niewystąpienie opóźnienia w reakcji kierowcy
(oszacował je na średnio-statystyczny czas 0,5 sekundy - str. 4), a zatem gdyby
oskarżony zareagował bez jakiejkolwiek zwłoki (co jak się wydaje nie jest możliwe -
uw. SN), to droga zatrzymania samochodu wyniosłaby 28 metrów. Z tego też
powodu stwierdzono, że R. H. nie miał możliwości uniknięcia wypadku. W zakresie
– jak to sąd I instancji ujął – najistotniejszych ustaleń faktycznych, a więc tych
odnoszących się do prędkości pojazdu, którym kierował oskarżony, miejsca
potrącenia pieszej, prędkości z jaką poruszała się po przejściu dla pieszych
pokrzywdzona, sąd oparł się formalnie na dwóch opiniach, tj. opinii zespołu
biegłych fundacji Akademii Medycznej w P. oraz biegłego W. K. (str. 5, 6), choć
merytorycznie zaaprobował w całości opinię tego ostatniego biegłego, i to ona stała
się podstawą ustaleń faktycznych. Co istotne, w sposób konkretny i precyzyjny
podał również, dlaczego nie oparł swoich ustaleń faktycznych w tym zakresie na
opiniach biegłych: J. S., L. B. (str. 5-6 uzasadnienia wyroku). Warto przy tym
wskazać, że w apelacji pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej próbował
kwestionować ocenę biegłego L. B. niedostrzegając najważniejszej okoliczności,
która zadecydowała o takiej ocenie, tj. pominięcie zeznań naocznego świadka (str.
9 uzasadnienia wyroku oraz str. 5 apelacji). To właśnie zaś zeznania świadków,
zwłaszcza zaś świadka Z. oraz Z. S. stały się podstawą utrzymania wyroku przez
sąd II instancji (str. 8-10). Już takie stwierdzenie wskazuje, że w tym zakresie sąd
ad quem swoje stanowisko przedstawił w sposób odpowiadający regułom z art. 457
§ 3 k.p.k. w zw. z art. 433 § 1 i 2 k.p.k. Z kolei zarzut apelacji w zakresie opinii
biegłych K. i S. (biegli z fundacji AM w P.) nie wykazywał, aby dane zawarte w tej
opinii były sprzeczne z treścią opinii biegłego W. K., którego to opinia w całości
stała się podstawą ustaleń sądu I instancji, ale oparty był na twierdzeniu, iż biegli ci
winni być przesłuchani przed sądem, chociaż przecież takiego wniosku w ogóle w
toku postępowania nie złożono (por. k. 922 i nast. oraz str.12 i 16 apelacji). Jak
więc z powyższego wynika w apelacji jej autor nie ujął uchybienia, które
wskazywałoby na wady opinii W. K., w zakresie dotyczącym ustaleń co do ruchu
pojazdu, odległości samochodu w momencie wejścia pieszej na jezdnię, drogi
przebytej przez pieszą, czy też koniecznej do zatrzymania samochodu odległości.
Taka konstrukcja zwykłego środka odwoławczego, przy uwarunkowaniu
wynikającym z treści art. 434 § 1 zd. drugie k.p.k., dowodziła, że w istocie w
10
apelacji nie postawiono takich zarzutów, które wskazywałyby na to, iż określenie
odległości w jakiej był samochód oskarżonego od wkraczającej na przejście dla
pieszych pokrzywdzonej jest nieprawidłowe. Co więcej, w apelacji nie zaatakowano
nawet sposobu w jaki sąd I instancji doszedł do wniosku, iż była to właśnie
odległość 16 metrów, w sytuacji, gdy biegły w swojej opinii przedstawił kilka
wariantów przebiegu zdarzenia i dla tych wariantów określił tę odległość na od 16
metrów do 23 metrów (nigdzie natomiast nie określił odległości na 26 metrów - uw.
SN; odległość taką ujęto natomiast, równocześnie z odległoscią 16 metrów, na str.
4 uzasadnienia wyroku, w części, która nie zawierała ustaleń faktycznych, a w
której wskazano na przyczynę wypadku). Opisując z kolei dlaczego nie oparł się w
całości na opinii zespołu biegłych, tj. L. K. oraz M. S., sąd I instancji wskazał, że w
opinii tej w sposób zbieżny określono najważniejsze parametry techniczne, tak, jak
w opinii W. K., a jedynie wyciągnięto inne wnioski co do możliwości uniknięcia
wypadku. Zespół biegłych stanął bowiem na stanowisku, że oskarżony zbliżając
się do przejścia dla pieszych i widząc pieszą z rowerem w rejonie tego przejścia,
powinien zmniejszyć prędkość tak, aby w wypadku wtargnięcia pieszej na jezdnię,
móc uniknąć jej potrącenia (zob. str. 9 uzasadnienia wyroku). Nietrudno dostrzec,
że stwierdzenie to nosi w istocie charakter wypowiedzi prawnej, a przecież biegli
nie powinni interpretować przepisów prawa o ruchu drogowym, gdyż to należy do
sądu (wyrok SN z dnia 17 stycznia 1987 r., V KRN 474/86, OSNPG 1988, z. 3, poz.
29).
Z uzasadnienia wyroku sądu I instancji wynikało wprost, że sąd ten na tle
okoliczności dotyczących prędkości jazdy oskarżonego (dopuszczalnej i
nieprzekraczającej 50 km/h), odległości samochodu od przejścia dla pieszych w
momencie wejścia na nie pieszej (przyjął 16 metrów - str. 2 i 4 uzasadnienia
wyroku w części dotyczącej ustaleń faktycznych), odległości jaką przebyła piesza
na przejściu do chwili uderzenia (1,5 m od prawej krawędzi jezdni), koniecznej
odległości dla zatrzymania pojazdu (28 metrów przy braku jakiegokolwiek
opóźnienia reakcji kierowcy), przyjął, że oskarżony zgodnie z art. 26 ust. 1 ustawy
z dnia 20 czerwca 1997 r. prawo o ruchu drogowym był zobowiązany zachować
szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na
przejściu (podr. SN). Dalej wskazał, że piesza wtargnęła na jezdnię bezpośrednio
przed nadjeżdżający pojazd, a w postępowaniu oskarżonego nie sposób dopatrzeć
11
się zachowania wskazującego na naruszenie szczególnej ostrożności w danych
okolicznościach sprawy.
W sytuacji, gdy w uzasadnieniu poprzedniego wyrok sądu ad quem, na
skutek którego sprawa była rozpoznawana obecnie przez sąd I instancji, sąd ten
nakazał wnikliwe rozpatrzenie wszystkich okoliczności, a dostrzegając
mankamenty dotychczasowych opinii biegłych sugerował zasięgnięcie jeszcze
jednej opinii (por. k. 552-561), to jasne jest, że powoływanie się na naruszenie art.
442 § 3 k.p.k. przez sąd I instancji jawiło się merytorycznie chybione. Autor apelacji
powołując się na naruszenie art. 442 § 3 k.p.k. abstrahował bowiem od rzeczywistej
przyczyny wydania wyroku uniewinniającego. W tym więc zakresie można
zrozumieć stanowisko sądu II instancji, który wskazał w końcowej części swojego
uzasadnienia, iż w takiej sytuacji nie ma potrzeby szczegółowego odnoszenia się
do konkretnych zarzutów apelacji opartych w przeważającym zakresie na
naruszeniu tego przepisu (str.10). Wprawdzie nie powołał się na przepis art. 436
k.p.k., ale zestawienie okoliczności oraz powodów, dla których wydano wyrok
uniewinniający, usprawiedliwiało zmarginalizowanie stanowiska sądu II instancji co
do pozostałych zarzutów apelacji. Nie można jednak pominąć, że w pięciu punktach
sąd ten ustosunkował się do niektórych kwestii poruszonych w apelacji,
podkreślając wszakże, iż najistotniejsze okazało się zagadnienie prawne na tle
bezspornych ustaleń faktycznych.
W tej sytuacji postawienie w kasacji zarzutu naruszenia art. 433 § 2 k.p.k. w
zw. z art. 457 § 3 k.p.k. w odniesieniu do postawionego w apelacji zarzutu
naruszenia art. 442 § 3 k.p.k. okazało się zupełnie chybione i musiało skutkować
nieuwzględnieniem kasacji w tym zakresie.
Natomiast rację ma autor skargi kasacyjnej, że sąd ad quem nie odniósł się
w sposób wystarczający do tej kwestii, która została wyartykułowana w
uzasadnieniu apelacji, a którą należy określić jako zarzut błędnej oceny
zachowania przez oskarżonego szczególnej ostrożności w zaistniałej sytuacji
drogowej (str. 13-14 apelacji). W tej części apelacji jej autor wskazał bowiem, że
inni uczestnicy ruchu drogowego (świadek S.) zatrzymali się przed przejściem dla
pieszych, co mogło wpłynąć na zachowanie pieszej W. M., a co pozostało
niedostrzeżone przez sąd I instancji oraz biegłych. Jest przy tym bezsporne, że z
ustaleń faktycznych poczynionych w sprawie wynika, że świadek Z. S. jadąc
samochodem Ford Fiesta od strony K. (a więc w kierunku przeciwnym niż
12
oskarżony - uw. SN), zatrzymał się przed przejściem dla pieszych do którego
doszła W. M., w celu przepuszczenia tych pieszych, którzy znajdowali się po jego
lewej stronie; za nim zatrzymały się inne pojazdy (str.1 uzasadnienia wyroku).
Rację miał również autor apelacji, że nie sposób znaleźć w uzasadnieniu wyroku
sądu meriti argumentacji, w której nastąpiłoby ustosunkowanie się do tego
elementu stanu faktycznego w aspekcie zachowania szczególnej ostrożności przez
oskarżonego. Skoro zatem w apelacji sformułowano taki zarzut, to obowiązkiem
sądu ad quem było ustosunkowanie się do niego, stosownie do treści art. 433 § 2
k.p.k. w zw. z art. 457 § 3 k.p.k. Tymczasem sąd odwoławczy okoliczność tę
określił jako należącą jedynie do ocen związanych z kulturą jazdy, a zatem nie
podlegającą ocenie prawnej co do powinności uczestników ruchu i uznał, że inni
kierowcy nadjeżdżający z przeciwnej strony nie mieli „prawnego obowiązku
zareagowania” na zatrzymanie się przez Z. S. (str. 8 uzasadnienia wyroku). Rację
ma skarżący, który w kasacji (str. 9-10) wskazuje, że wyrażone przez sąd
odwoławczy zapatrywanie prawne co do zmarginalizowania, w kontekście zasad
ruchu drogowego, zachowania Z. S. nie stanowi właściwej oraz rzetelnej oceny
zarzutu odwoławczego; co istotne jest ono także błędne. Trzeba bowiem odróżnić
od strony normatywnej, to że w sytuacji, gdy na przejściu dla pieszych nie ma
pieszych, a nawet także wtedy, gdy piesi zatrzymali się przed przejściem, kierowca
pojazdu zbliżającego się do takiego przejścia ma pierwszeństwo przed pieszymi
(zob. art. 26 ust. 1 w zw. z art. 13 ust.1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. prawo o
ruchu drogowym – t.j. Dz. U. z 2005 r., Nr 108, poz. 908 ze zm. – dalej jako u.p.d.),
od nałożonego na tego kierowcę obowiązku zachowania szczególnej
ostrożności w sytuacji zbliżania się do tego przejścia. Co do tej pierwszej
sytuacji (pierwszeństwa kierującego) należy w pełni zgodzić się z generalnymi
uwagami obu orzekających sądów, które znajdują wsparcie w poglądach doktryny
(zob. np. R. A. Stefański, Prawo o ruchu drogowym. Komentarz, 3. wydanie, tezy 4
- 6 do art. 26 oraz teza 12 do art. 4 i przywołane tamże orzeczenia SN, w tym wyrok
z dnia 7 listopada 1996 r., II KKN 90/96, Prok. i Pr. 1997, nr 4). Jest jednak również
oczywiste, że nałożony w art. 26 ust. 1 u.p.d. w zw. z art. 2 pkt 22 u.p.d. na
kierującego pojazdem, który zbliża się do przejścia dla pieszych, obowiązek
zachowania szczególnej ostrożności winien być postrzegany także jako
polegający na zwiększeniu uwagi nie tylko co do zachowania pieszych
znajdujących się przed przejściem dla pieszych lub w jego najbliższej okolicy, ale
13
także w odniesieniu do innych uczestników ruchu drogowego, których postąpienia
mogą w sposób istotny wpłynąć na podjęcie przez pieszych zachowań sprzecznych
z obowiązującymi zasadami bezpieczeństwa w ruchu drogowym. O ile bowiem
kierowca takiego samochodu ma prawo założyć, że sama obecność pieszego,
przestrzegającego zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego, a znajdującego się
przed przejściem dla pieszych, nie oznacza, iż wtargnie on nagle na przejście
przed zbliżający się do przejścia samochód (por. R. A. Stefański, op.cit., s.155-157),
o tyle założenie to przestaje istnieć, gdy możliwe do zaobserwowania zachowanie
innego uczestnika ruchu wskazuje z dużym prawdopodobieństwem na
niedostosowanie się pieszego do obowiązujących przepisów i zasad
bezpieczeństwa ruchu drogowego. Taka sytuacja niewątpliwie zaistniała w
niniejszej sprawie. Zatrzymanie się pojazdów przed przejściem dla pieszych, w
celu umożliwienia przejścia przez jezdnię pieszym oczekującym przy lewej
krawędzi jezdni przed oznakowanym przejściem dla pieszych, powinno stanowić
wyraźny sygnał dla kierujących pojazdami poruszającymi się w przeciwnym
kierunku niż pojazdy, które się zatrzymały przed przejściem, że piesi mogą
„odczytać” taką sytuację jako zachęcenie ich do wejścia na przejście dla pieszych.
Taka sytuacja – którą sąd odwoławczy opisał jako „dżentelmeńskie” zachowanie –
powinna zatem, mając chociażby na uwadze doświadczenie życiowe, prowadzić
do utraty zasady ograniczonego zaufania w odniesieniu do pieszych, skoro mogli
być oni zachowaniem innym użytkowników drogi niejako „sprowokowani” do
skorzystania z możliwości przejścia przez jezdnię. W takich warunkach kierowca
jadący samochodem w przeciwnym kierunku winien zmniejszyć prędkość do takiej,
która umożliwi mu zatrzymanie pojazdu przed przejściem dla pieszych, w sytuacji,
gdy piesi skorzystają z takiej możliwości. Na marginesie tego wywodu podnieść
należy, że z obowiązku zachowania szczególnej ostrożnością w takiej sytuacji nie
zwalniało oskarżonego także to, iż z uwagi na ruch pojazdów jadących przed nim
miał on ograniczoną możliwość właściwej interpretacji zachowania pojazdów, które
zatrzymały się na przeciwnym pasie jezdni (str. 19 uzasadnienie wyroku sądu I
instancji).
Skoro zatem sąd odwoławczy do zarzutu apelacji pełnomocnika oskarżyciela
posiłkowego nie odniósł się w sposób rzetelny, a kwestię związaną z zachowaniem
Z. S. w kontekście zasady określonej w art. 26 ust. 1 p.r.d. w istocie pominął, to
należało zaskarżony wyrok uchylić, a sprawę oskarżonego przekazać do
14
ponownego rozpoznania sądowi II instancji w postępowaniu odwoławczym.
Możliwość wpływu tego uchybienia na treść wyroku jest bowiem oczywista (art.
523 § 1 k.p.k.). Skoro bowiem naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu
drogowym, jako znamię przestępstwa z art. 177 § 2 k.k., polegałoby na
niezachowaniu szczególnej ostrożności już w momencie, w którym oskarżony
widząc pieszych przy przejściu dla pieszych, miał możliwość dostrzeżenia
pojazdów zatrzymujących się przed przejściem dla pieszych, a pomimo tego
zaniechał w tym momencie podjęcia stosownych działań, które zapobiegałyby
skutkowi lub zmniejszałyby jego rozmiary, to kwestia braku realnej możliwości
zatrzymania pojazdu przy odległości 16 metrów od przejścia dla pieszych, nie
miałaby kluczowego znaczenia, albowiem obowiązek podjęcia określonych działań
nie wiązał się z chwilą wkroczenia pieszej W. M. na przejście dla pieszych.
Sąd ten w toku ponownego rozpoznawania apelacji pełnomocnika
oskarżyciela posiłkowego zrealizuje obowiązki wynikające z art. 457 § 3 k.p.k. w zw.
z art. 433 § 2 k.p.k., a ustosunkowując się do zawartego w apelacji zarzutu,
weźmie pod uwagę, jako zapatrywanie prawne z art. 442 § 3 k.p.k., stanowisko
Sądu Najwyższego wyrażone w odniesieniu do sposobu rozumienia pojęcia
„zachowania szczególnej ostrożności” ujętego w art. 26 ust. 1 u.p.d.
Z tych wszystkich powodów należało orzec jak w wyroku.
Sąd orzekł o zwrocie opłaty od kasacji na rzecz oskarżycielki posiłkowej w
oparciu o przepis art.527 § 4 k.p.k.