Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt SNO 25/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 24 października 2013 r.
Sąd Najwyższy - Sąd Dyscyplinarny w składzie:
SSN Stanisław Zabłocki (przewodniczący i sprawozdawca)
SSN Roman Kuczyński
SSN Krzysztof Strzelczyk
Protokolant : Katarzyna Wojnicka
przy udziale Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego
po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 24 października 2013 r.
sprawy A. K.,
sędziego Sądu Rejonowego w […]
w związku z odwołaniem obwinionej
od wyroku Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego w […]
z dnia 17 czerwca 2013 r.
zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:
1) uznaje obwinioną A. K. za winną dokonania zarzucanego jej
czynu, stanowiącego uchybienie godności urzędu sędziego, to jest
przewinienia służbowego określonego w art. 107 § 1 ustawy z dnia 27
lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych i za to na
podstawie art. 109 § 1 pkt 2 tej ustawy wymierza jej karę nagany;
2) określa, że koszty postępowania dyscyplinarnego ponosi Skarb
Państwa.
2
UZASADNIENIE
Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego dla Okręgu Sądu Okręgowego w […]
skierował do Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego wniosek o rozpoznanie
sprawy dyscyplinarnej przeciwko A. K. – sędziemu Sądu Rejonowego w […] o
czyny polegające na tym, że:
1. w okresie od dnia 22 kwietnia 2011 r. do dnia 8 listopada 2011 r. w […] nie
stawiła się do pracy celem pełnienia służby i wykonywania obowiązków i nie
usprawiedliwiła swej nieobecności, przez co uchybiła godności urzędu
sędziego;
2. w dniu 29 lipca 2011 r. nie stawiła się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
na wyznaczone badania w celu ustalenia niezdolności do pełnienia
obowiązków na stanowisku sędziego z powodu choroby i nie usprawiedliwiła
nieobecności, przez co uchybiła godności urzędu sędziego,
które miały stanowić przewinienie służbowe określone w art. 107 § 1 ustawy
z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (dalej jako :
u.s.p.).
Wyrokiem z dnia 17 lipca 2012 r., Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny uznał
sędziego Sądu Rejonowego A. K. za winną czynu opisanego wyżej w pkt 1, to jest
przewinienia służbowego określonego w art. 107 § 1 u.s.p. i za to na podstawie art.
109 § 1 pkt 2 u.s.p. wymierzył jej karę nagany. Tym samym wyrokiem Sąd ten
uniewinnił A. K. od popełnienia czynu opisanego w pkt 2 wniosku Zastępcy
Rzecznika Dyscyplinarnego.
Wyrok ten zaskarżyła w części skazującej obwiniona A. K., domagając się w
swym odwołaniu uniewinnienia od popełnienia przypisanego czynu albo uchylenia
wyroku w tym zakresie i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Także
jedynie w części dotyczącej czynu przypisanego obwinionej w pkt 1 wyrok Sądu
Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego został zaskarżony „w całości” (między
innymi w odwołaniu zakwestionowano ustalenie, iż czyn przypisany obwinionej nie
stanowi uchybienia godności urzędu sędziego oraz ustalenie, że obwiniona czynu
3
tego dopuściła się w zamiarze ewentualnym, a nadto zgłoszono zarzut rażącej
niewspółmierności kary) - ale na niekorzyść A. K. – przez Zastępcę Rzecznika
Dyscyplinarnego. Trzecie z odwołań wniosła Krajowa Rada Sądownictwa, która
wyrok ten zaskarżyła na niekorzyść obwinionej jedynie w części dotyczącej
orzeczenia o karze. W tej sytuacji, wyrok uniewinniający A. K. od popełnienia czynu
opisanego w pkt 2 wniosku Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego, uprawomocnił
się.
Po rozpoznaniu wszystkich trzech wyżej opisanych odwołań, Sąd Najwyższy –
Sąd Dyscyplinarny wyrokiem z dnia 12 grudnia 2012 r., sygn. akt SNO 50/12,
uchylił zaskarżony wyrok (należy rozumieć, że w zaskarżonej części, chociaż nie
zostało to precyzyjnie stwierdzone w części dyspozytywnej orzeczenia) i przekazał
sprawę Sądowi Apelacyjnemu – Sądowi Dyscyplinarnemu do ponownego
rozpoznania.
Po ponownym rozpoznaniu sprawy, wyrokiem z dnia 17 czerwca 2013 r., Sąd
Apelacyjny– Sąd Dyscyplinarny uznał sędziego Sądu Rejonowego A. K., za winną
dokonania zarzucanego jej czynu i za to na podstawie art. 107 § 1 w zw. z art. 109
§ 1 pkt 5 u.s.p. wymierzył jej karę dyscyplinarną złożenia z urzędu. Na podstawie
art. 123 § 1 w zw. z art. 129 § 3 u.s.p., stwierdzając, że wyrok ten z mocy prawa
wywołuje zawieszenie sędziego Sądu Rejonowego A. K. w czynnościach
służbowych, obniżył jej wynagrodzenie na czas trwania zawieszenia o pięćdziesiąt
procent.
Od powyższego wyroku odwołała się obwiniona, formułując następujące
zarzuty (zostaną one ujęte w niniejszym uzasadnieniu w formie syntetycznej,
oddającej ich istotę, bowiem w środku odwoławczym były one ujęte w formie
bardzo rozbudowanej, opisowej, nawiązującej już w samych zarzutach, a nie w ich
uzasadnieniu, do cytatów z akt sprawy):
1. Obrazy przepisów prawa materialnego, a to art. 107 u.s.p. i art 22 Kodeksu
pracy (dalej jako: k.p.), polegającej na błędnym przypisaniu
odpowiedzialności w zakresie popełnienia przewinienia służbowego z art.
107 u.s.p. i przyjęciu, iż zachowanie obwinionej stanowiło oczywistą i rażącą
4
obrazę przepisów prawa – art. 22 k.p. w zw. z art. 5 k.p., w sytuacji, gdy w
okolicznościach tej sprawy bezsporne jest, iż:
- nie mogła ona pełnić służby z powodu choroby;
- adnotacja Prezesa SR w […] na pisemnym wniosku z dnia 18 maja 2011 r. „ad
acta”, zawieszała wszystkie jej prawa i obowiązki pracownicze, a w efekcie
skutkowała zwolnieniem jej z obowiązku świadczenia pracy;
- brak odmowy na uzasadniony wniosek o udzielenie urlopu bezpłatnego
powodował, że miała ona podstawy przyjmować, iż przebywa na urlopie
bezpłatnym, o który wnioskowała z uwagi na zły stan zdrowia,
- nieudzielenie urlopu bezpłatnego można kwalifikować jako nadużycie prawa
przez pracodawcę (art. 8 k.p.).
2. Błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku,
wyrażającego się w dowolnym uznaniu, że zarzucanego czynu obwiniona
dopuściła się w zamiarze bezpośrednim.
3. Błędu w ustaleniach faktycznych, wyrażającego się w stwierdzeniu, że w
okresie objętym zarzutem obwiniona nie kontaktowała się z Sądem, w sytuacji,
gdy w odpowiedzi na pismo Prezesa Sądu Okręgowego w […] z kwietnia 2011
r. złożyła ona aktualną dokumentację medyczną oraz po raz kolejny
zaświadczenie lekarskie druk N-9 wypełniony przez neurologa prof. Z S., z
którego wynikało, iż stan jej zdrowia nie pozwala na pełnienie służby. W ramach
tego zarzutu A. K. wskazała ponadto, że w aktach sprawy znajdują się aktualne
opinie psychologiczne, wskazujące na przyczyny unikania przez nią
bezpośredniego kontaktu z sądem.
4. Obrazy przepisów postępowania, a to art. 7 k.p.k., przez zaakceptowanie
wewnętrznych sprzeczności w opinii biegłych.
5. Naruszenia przepisów postępowania przez:
- dwukrotne oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego
lekarza neurologa i lekarza medycyny pracy na okoliczność stanu zdrowia
obwinionej zarówno w okresie objętym wnioskiem, jak i aktualnego stanu jej
zdrowia, jako nieistotnych dla rozstrzygnięcia sprawy;
5
- wypływającej z braku specjalistycznej oceny biegłych, błędnej oceny Sądu,
który uznał zły stan zdrowia obwinionej za pozwalający na wymierzenie
najsurowszej kary złożenia z urzędu;
- oddalenie wniosków dowodowych o dopuszczenie dowodu z zaświadczenia
lekarskiego, mającego dokumentować leczenie psychiatryczne, podjęte przez
obwinioną po skierowaniu przez biegłego M. D. na badanie sądowo –
psychiatryczne w dniu 17 maja 2013 r. i związany z tym zarzut naruszenia
prawa do obrony;
- oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z zeznań J. S., która
uczestniczyła w jej rozmowie z Prezesem W. O. w dniu 3 listopada 2011 r., a
której to rozmowy przebieg jest istotny dla ustalenia stanu faktycznego.
6. Nieodniesienie się, zgodnie z dyrektywami zawartymi w wyroku Sądu
Najwyższego z dnia 12 grudnia 2012 r., do oceny sytuacji kadrowej Sądu
Rejonowego w […].
7. Błędu w ustaleniach faktycznych, wyrażającego się w stwierdzeniu, iż
„pracodawca nie wiedział, że obwiniona jest niezdolna do służby”, jak i w tym,
że nieobecność obwinionej w pracy spowodowała dezorganizację pracy
instytucji.
8. Błędu w ustaleniach faktycznych polegającego na tym, że wątpliwości
związane z nietypową sytuacją oczekiwania na stan spoczynku, całkowicie
nieuregulowaną przepisami, zostały potraktowane na niekorzyść obwinionej,
wbrew zasadzie in dubio pro reo.
9. Błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia,
polegającego na tym, że w ustaleniach tych zawarto stwierdzenie, iż
zaniechanie Prezesa Sądu Rejonowego nie ma znaczenia dla
odpowiedzialności obwinionej.
10.Błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który
miał wpływ na jego treść, przez wadliwe przyjęcie, że czyn obwinionej cechuje
wysoki stopień szkodliwości społecznej.
11.Rażącej niewspółmierności kary i przyjęcia błędnych podstaw wymiaru
najsurowszej kary dyscyplinarnej.
6
12.Błędnego przyjęcia rażącego, długotrwałego naruszenia porządku prawnego
i istnienia po stronie obwinionej lekceważącego stosunku do służby.
13.Błędnej oceny materiału dowodowego, przez odrzucenie wiarygodności
wyjaśnień obwinionej co do okoliczności istotnych dla przypisanego jej czynu, a
także błędnej oceny zeznań męża obwinionej, świadka L. K., a nadto błędnego
uznania za wiarygodne zeznań świadka W. O.
W konkluzji odwołania, skarżąca wniosła o uniewinnienie jej od popełnienia
zarzucanego jej przewinienia służbowego albo o zmianę wyroku przez zmianę
kary na karę łagodniejszego rodzaju, ewentualnie o uchylenie wyroku i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył co następuje.
Niektóre z zarzutów zawartych w odwołaniu, wniesionym przez obwinioną,
okazały się zasadne. Niezależnie od tych zarzutów, Sąd Najwyższy – Sąd
Dyscyplinarny dostrzegł także poważne uchybienie procesowe, które – mając
na uwadze treść art. 440 k.p.k. w zw. z art. 128 u.s.p. - należało uwzględnić w
toku orzekania odwoławczego z urzędu. Zespół tych uchybień, które omówione
zostaną w dalszej części niniejszego uzasadnienia, w tak znaczący sposób
ważył na ocenie stopnia zawinienia A. K., iż przemawiał bądź za uchyleniem
zaskarżonego wyroku, bądź za wydaniem wyroku reformatoryjnego, w którym
znacząco złagodzona została wymierzona obwinionej kara dyscyplinarna. Sąd
Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny uznał to drugie rozwiązanie za właściwsze,
mając na uwadze przede wszystkim interes wymiaru sprawiedliwości i to, że
usunięcie najistotniejszych błędów, popełnionych w toku dotychczasowego
postępowania, nie mogłoby nastąpić także i w ewentualnym postępowaniu
ponownym, ze względu na układ procesowy występujący w tej sprawie i
działanie zakazu reformationis in peius. Także i te warunkowania omówione
zostaną w dalszych fragmentach części motywacyjnej orzeczenia.
Na wstępie wyjaśnić jednak należy, dla tzw. oczyszczenia przedpola, że z
punktu widzenia prawnego nie mogły mieć wpływu na ocenę zaskarżonego
7
wyroku i zarzutów zawartych w odwołaniu wydarzenia, które nastąpiły tuż przed
dniem rozprawy odwoławczej, a które znalazły precyzyjne omówienie w
protokole rozprawy z dnia 24 października 2013 r. i które wiążą się z
nadesłaniem przez obwinioną zaświadczenia lekarskiego sygnowanego przez
jej męża, świadka L. K. Pamiętając o tym, że etos zawodu sędziego wymaga od
osoby sprawującej ten urząd, żeby nawet w sytuacji dla siebie trudnej – np.
wówczas, gdy występuje w roli obwinionego w postępowaniu dyscyplinarnym –
potrafiła zachować umiar w metodach stosowanej obrony, mając na uwadze, że
właśnie w ten sposób może sprzyjać odbudowie zaufania do własnej osoby
(por. z uzasadnieniem wyroku Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z
dnia 4 marca 2003 r., SNO 55/02, OSNSD 2003, nr 1, poz. 8), należało jednak
przy orzekaniu w niniejszej sprawie emocjonalnie zdystansować się od
zachowania oskarżonej, sprowadzającego się do próby odroczenia rozprawy
odwoławczej z wykorzystaniem zaświadczenia lekarskiego wystawionego przez
jej męża, pozostawiając ocenę takiego postąpienia właściwym organom w toku
ewentualnego odrębnego postępowania. Wykorzystanie przez obwinioną przy
próbie odroczenia rozprawy zaświadczenia wystawionego przez osobę
najbliższą nie może także, ze względu na uwarunkowania procesowe, rzutować
na ocenę rzetelności dokumentacji lekarskiej złożonej wcześniej do akt
niniejszej sprawy. Po pierwsze, żaden z dokumentów, do których treści
odwoływały się sądy dyscyplinarne w toku dotychczasowego postępowania, jak
również żaden z dokumentów, które przywoła Sąd Najwyższy – Sąd
Dyscyplinarny w dalszej części uzasadnienia, nie zostały wystawione przez
lekarza L. K. Po drugie, ustalenie stanu zdrowia obwinionej, dokonane w
kontrolowanym wyroku, nie może być na tym etapie postępowania w żaden
sposób (np. poprzez odwołanie się do wątpliwości co do rzetelności
dokumentacji lekarskiej) kwestionowane na niekorzyść A. K., z uwagi na to, że
wyrok Sądu dyscyplinarnego I instancji zaskarżony został wyłącznie na korzyść
obwinionej, a mająca odpowiednie zastosowanie także i w postępowaniu
dyscyplinarnym instytucja zarówno bezpośredniego, jak i pośredniego, zakazu
reformationis in peius, obejmuje także ustalenia faktyczne. Paradoksalnie,
ewentualne podważanie wiarygodności okoliczności związanych ze złym
8
stanem zdrowia obwinionej, możliwe byłoby w niniejszej sprawie dopiero po
prawomocnym zakończeniu tej sprawy, ale jedynie w terminie i na podstawie
przesłanek określonych w art. 126 § 1 u.s.p.
Przed przejściem do systematycznego ustosunkowania się względem
zarzutów podniesionych przez obwinioną w środku odwoławczym, czyli
spełnieniem powinności określonej w art. 433 § 2 i art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art.
128 u.s.p., konieczne jest omówienie uchybienia dostrzeżonego przez Sąd
Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny z urzędu i wyjaśnienie, jakie uwarunkowania
następcze były z tym uchybieniem związane. Jak powszechnie wiadomo
przewinienie dyscyplinarne (przewinienie służbowe) może przybrać dwie formy:
po pierwsze, oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa oraz po drugie,
uchybienia godności urzędu (art. 107 § 1 u.s.p.). Dyskusyjny pozostaje w
piśmiennictwie i orzecznictwie problem, czy przewinienia dyscyplinarnego
przejawiającego się w formie oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa
sędzia może dopuścić się jedynie poprzez drastycznie nieprawidłowe
procedowanie w prowadzonej sprawie lub poprzez równie drastyczne
naruszenie przepisów prawa materialnego, a więc w związku z zawodową
działalnością orzeczniczą, czy też także i w trakcie wykonywania przez niego
innych obowiązków służbowych. Problem ten pozostaje w związku z inną
kwestią, a mianowicie, czy jest taka sfera nagannych zachowań sędziego, które
powinny być zakwalifikowane jednocześnie jako oczywiste i rażące naruszenie
przepisów prawa, jak i jako uchybienie godności urzędu sędziego. O tym, że
zagadnienie to nie jest jednoznaczne świadczą losy niniejszej sprawy. Rzecznik
Dyscyplinarny inicjując postępowanie przeciwko A. K. upatrywał w jej
zachowaniu jedynie uchybienia godności urzędu. Odmienne spojrzenie na
zachowanie obwinionej zaprezentował Sąd Dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny w
pierwszym z wyroków (z dnia 17 lipca 2012 r.) wydanych w niniejszej sprawie,
zmieniając opis czynu i uznając, że zachowanie to stanowiło oczywistą i rażącą
obrazę przepisów prawa (dopiero w części motywacyjnej doprecyzowano, że
idzie o art. 22 § 1 w zw. z art. 5 k.p.) i „tym samym nie było uchybieniem
godności urzędu sędziego” (k. 8 maszynopisu uzasadnienia tego wyroku). Sąd
Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny w wyroku z dnia 12 grudnia 2012 r., orzekając
9
w związku z odwołaniem wniesionym na niekorzyść obwinionej i podzielając
zarzut zawarty w tym odwołaniu, wyraził, z kolei, zapatrywanie, że zachowanie
obwinionej, stanowiące oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa, jest
„jednocześnie uchybieniem godności urzędu sędziego” (k. 6-7 maszynopisu
uzasadnienia tego wyroku). Zapatrywanie to można byłoby potraktować nawet
jako wiążące Sąd Dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny przy ponownym rozpoznaniu
sprawy ze względu na treść art. 442 § 3 k.p.k. w zw. z art. 128 u.s.p. Rzecz
jednak w tym, że uwzględnienie takiego poglądu prawnego i oparcie na nim
konstrukcji orzeczenia skazującego w niniejszej sprawie, musiałoby zostać
poprzedzone określonymi krokami procesowymi, a ponieważ one nie nastąpiły,
nie można A. K. przypisywać przewinienia dyscyplinarnego w formie oczywistej i
rażącej obrazy prawa i z takiego właśnie zakwalifikowania jej zachowania
wywodzić niekorzystnych ocen w płaszczyźnie wymiaru kary dyscyplinarnej.
Przypomnieć w tym miejscu należy, że wprowadzenie w przepisie art. 107 § 1
u.s.p. wyraźnego rozróżnienia między przewinieniami służbowymi w postaci
oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa a deliktami dyscyplinarnymi
rozumianymi jako uchybienie godności sprawowanego urzędu, wskazuje, że
ustawodawca przywiązywał do niego określoną wagę i że dystynkcja ta rodzi
konsekwencje w sferze kwalifikacji prawnej czynu traktowanego jako delikt
dyscyplinarny. Oznacza to, że z punktu widzenia zarówno opisu czynu, jak i
oceny jego konsekwencji w sferze represji dyscyplinarnej, istotne znaczenie ma
jednoznaczne ustalenie postaci popełnionego przewinienia, a więc określenie
już w części dyspozytywnej orzeczenia, czy obwinionemu sąd przypisuje
przewinienie służbowe w pierwszej z wymienionych w art. 107 § 1 u.s.p. postaci,
czy też uchybienie godności sprawowanego urzędu, czy wreszcie zachowanie,
które kwalifikować należy jako wypełniające znamiona obu form określonych w
tym przepisie (por. np. wyrok Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z
dnia 23 stycznia 2008 r., SNO 89/07, OSNSD 2008, poz. 2). Oznacza to, że w
orzeczeniu swym sąd dyscyplinarny – stosownym opisem czynu przypisanego
obwinionemu, zamieszczonym w części dyspozytywnej – powinien
jednoznacznie określić ów delikt nie tylko poprzez opis nagannego zachowania,
ale także poprzez wskazanie, czy stanowi on oczywistą i rażącą obrazę
10
przepisów prawa, czy uchybienie godności urzędu, a w wypadku uznania
zaistnienia deliktu w tej pierwszej z jego postaci bądź też jego formy „mieszanej”
(„kumulatywnej”) nadto precyzyjnie wskazać naruszone przez sędziego in
concreto przepisy prawa (por. z wyrokiem Sądu Najwyższego – Sądu
Dyscyplinarnego z dnia 24 maja 2011 r., SNO 19/11, OSNSD 2011, poz. 3).
Przenosząc owe uwagi o charakterze ogólnym w realia procesowe niniejszej
sprawy, wskazać należy, że po uchyleniu wyroku Sądu Dyscyplinarnego – Sądu
Apelacyjnego z dnia 17 lipca 2012 r. i po przekazaniu sprawy do ponownego
rozpoznania, obwiniona stała pod zarzutem zawartym we wniosku Rzecznika
Dyscyplinarnego, który naganne zachowanie obwinionej sprowadzał jedynie do
drugiej z form wymienionych w art. 107 § 1 u.s.p. W tej też formie zarzut ten
został wprowadzony do wstępnego fragmentu części dyspozytywnej wyroku
Sądu Dyscyplinarnego – Sądu Apelacyjnego, podlegającego kontroli w
niniejszym postępowaniu odwoławczym. Gdyby zatem Sąd ten zamierzał
zrealizować zapatrywania prawne, zawarte w wyroku Sądu Najwyższego –
Sądu Dyscyplinarnego z dnia 12 grudnia 2012 r., powinien był zmienić opis
czynu przypisywanego A. K., poprzez wyraźne uzupełnienie tego opisu w części
dyspozytywnej wyroku o stwierdzenie, że zachowanie obwinionej nie tylko
uchybiało godności urzędu, ale nadto także stanowiło oczywistą i rażącą obrazę
przepisów prawa, z wymieniem tych przepisów, które zostały naruszone.
Wypada dodać, że tego typu postąpienie nie naruszałoby zasady skargowości,
bowiem ocenie sądu podlegałoby naganne zachowanie obwinionej historycznie
(ontologicznie) tożsame z tym zachowaniem, które zamierzał poddać
napiętnowaniu oskarżyciel (rzecznik dyscyplinarny). Uznać można byłoby
nawet, że w związku z zasygnalizowaniem, już w wyroku odwoławczego sądu
dyscyplinarnego, perspektyw co do kumulatywnej kwalifikacji zachowania
obwinionej, nie stanowiłby naruszenia prawa do obrony brak uprzedzenia o
możliwości takiej zmiany kwalifikacji prawnej czynu (chociaż, oczywiście, w pełni
spełniałoby standard prawa do obrony stosowne uprzedzenie na podstawie art.
399 § 1 k.p.k. w zw. z art. 128 k.p.k.). Rzecz jednak w tym, że nie tylko do
takiego uprzedzenia nie doszło, ale też w żaden sposób opis czynu
przypisywanego obwinionej nie został zmodyfikowany w porównaniu z opisem
11
zawartym we wniosku Rzecznika Dyscyplinarnego. W części dyspozytywnej
wyroku podlegającego niniejszej kontroli odwoławczej figuruje bowiem jedynie
stwierdzenie, iż Sąd Dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny uznaje A. K. za winną
„zarzucanego jej czynu”, a więc czynu polegającego na uchybieniu godności
urzędu sędziego. W tej konfiguracji procesowej, Sąd dyscyplinarny I instancji nie
był uprawniony do traktowania w uzasadnieniu swego orzeczenia zachowania
obwinionej jako oczywistego i rażącego naruszenia przepisów prawa (a więc
oceniania jej zachowania przez pryzmat także i pierwszej z form sprawczych
wymienionych w art. 107 § 1 u.s.p.), nie był również uprawniony do
podkreślania, że naganne zachowanie A. K. podlega takiej właśnie
„kumulatywnej” kwalifikacji prawnej, nie był wreszcie uprawniony do
wysnuwania z ustalenia, że obwiniona nie tylko uchybiła godności urzędu, ale
także i dopuściła się oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa, negatywnych
konsekwencji w tzw. płaszczyźnie wymiaru kary. Niestety, lektura k. 17- 21
maszynopisu uzasadnienia wyroku tego Sądu prowadzi do wniosku, że
zaskarżone orzeczenie obarczone jest wszystkimi tymi wadami. Sąd ten
wielokrotnie eksponuje, że zachowanie obwinionej traktuje i ocenia jako delikt
dyscyplinarny podlegający kwalifikacji także i w pierwszej z form określonych w
art. 107 § 1 u.s.p. i że taka kumulatywna kwalifikacja czynu A. K. nie może
pozostać obojętna dla wymiaru kary. W opisanej sytuacji, aczkolwiek omówione
wyżej uchybienie nie zostało precyzyjnie wytknięte w żadnym z zarzutów
odwołania wniesionego na korzyść A. K., uznać należało, że przejście nad nim
do porządku dziennego i utrzymanie w mocy orzeczenia obciążonego tym
uchybieniem byłoby rażąco niesprawiedliwe w rozumieniu art. 440 k.p.k. w zw. z
art. 128 u.s.p. Uchylanie z powodu tego uchybienia zaskarżonego wyroku i
przekazywanie sprawy do ponownego rozpoznania nie mogłoby, jak to już wyżej
sygnalizowano, doprowadzić do uzupełnienia opisu czynu przypisywanego A. K.
o elementy niezbędne dla traktowania jej zachowania jako podlegającego owej
kumulatywnej kwalifikacji, gdyż stałby temu na przeszkodzie tzw. pośredni
zakaz reformationis in peius. Niewątpliwe jest zatem to, że mogłyby w tym
zakresie następować jedynie zmiany na korzyść obwinionej, tzn. prowadzące do
uzgodnienia ustaleń zawartych w uzasadnieniu wyroku do niezmienionego
12
opisu czynu przypisanego oraz do stosownej redukcji ocen w zakresie wymiaru
kary. Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny doszedł w tej sytuacji do
przekonania, iż dla dokonania tego typu zmian, oddziaływujących korzystnie z
punktu widzenia sytuacji prawnej obwinionej, nie jest niezbędne wydanie
orzeczenia kasatoryjnego i zmian tych dokonać może sam, orzekając
reformatoryjnie. W konsekwencji, po pierwsze, dostosowano opis czynu
przypisanego ściśle do zarzutu stawianego przez Rzecznika Dyscyplinarnego,
akcentując, że wypełnia on jedynie drugą z form przewinienia dyscyplinarnego,
przewidzianego w art. 107 § 1 u.s.p., a więc uchybia godności pełnionego
urzędu (takie dookreślenie, w zestawieniu ze sformułowaniem czynu
zarzucanego obwinionej, stanowi nawet sui generis superfluum, ale Sąd
Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny celowo odwołał się do tej formuły, aby w
sposób nie budzący wątpliwości już w części dyspozytywnej orzeczenia
zaakcentować ten element, który powodował konieczność wzruszenia wyroku
Sądu dyscyplinarnego I instancji). Po drugie zaś, złagodzono wymierzoną
obwinionej karę, albowiem lektura uzasadnienia wyroku Sądu I instancji
prowadzi do wniosku, że na wymierzenie kary rodzajowo najsurowszej
znaczący wpływ miało tak eksponowane przez ten sąd w części motywacyjnej
oczywiste i rażące naruszenie przez obwinioną przepisów prawa. Na
złagodzeniu wymierzonej A. K. kary ważyły jednak także i inne względy, o
których mowa będzie w dalszej części niniejszego uzasadnienia.
Kolejnym argumentem, który przemawiał za wzruszeniem zaskarżonego
wyroku Sądu Dyscyplinarnego – Sądu Apelacyjnego było wadliwe, zdaniem
Sądu dyscyplinarnego ad quem, ustalenie strony podmiotowej czynu
przypisanego obwinionej. Do zagadnienia tego nawiązywała skarżąca w kilku
zarzutach swego odwołania. Kwestią wstępną, którą rozstrzygnąć należy przy
rozważaniu tej formy, w jakiej A. K. dopuściła się deliktu dyscyplinarnego, jest
jednak to, czy Sąd Dyscyplinarny I instancji nie był przypadkiem związany
wywodami, które zawarte zostały na k. 6 maszynopisu uzasadnienia wyroku
Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 12 grudnia 2012 r., jeśli
zważy się treść art. 442 § 3 k.p.k. w zw. z art. 128 k.p.k. Co do tego bowiem, że
obecny skład Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego wskazówkami takimi
13
nie jest związany, nie może być najmniejszych wątpliwości ze względu na treść
art. 442 § 3 in fine k.p.k., w którym moc wiążąca adresowana jest wyłącznie do
sądu, „któremu sprawę przekazano do ponownego rozpoznania”. Także i Sąd
Apelacyjny nie był jednak związany poprzednimi wywodami Sądu Najwyższego
– Sądu Dyscyplinarnego, albowiem wiążące są dla sądu a quo jedynie
wskazania co do dalszego postępowania oraz zapatrywania prawne sądu ad
quem. Ustaleń co do zamiaru oskarżonego (w postępowaniu dyscyplinarnym:
obwinionego), czy szerzej – ustaleń co do tzw. strony podmiotowej, nie można
żadną miarą uznać za przynależne do sfery zapatrywań prawnych. Są to
bowiem, czemu niejednokrotnie dawał wyraz Sąd Najwyższy w swym
orzecznictwie, klasyczne decyzje ze sfery ustaleń faktycznych, związane z
oceną dowodów przeprowadzonych w sprawie. Ta sfera ustaleń objęta jest zaś
w pełni suwerennością jurysdykcyjną organu I instancji, niezależnie od tego,
jakich sformułowań nie zawarłby w uzasadnieniu swego wyroku sąd ad quem.
Zwrócić należy uwagę także i na to, że wywody w omawianej tu kwestii, zawarte
w wyroku Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 12 grudnia 2012
r., nie grzeszą konsekwencją. Najpierw jest w nich bowiem mowa o tym, że
okoliczności sprawy wskazują „raczej” na umyślność działania w zamiarze
bezpośrednim. Następnie, dopuszczając możliwość ustalenia, w zakresie strony
podmiotowej, łagodniejszej formy niż zamiar bezpośredni co do początkowego
okresu nieobecności obwinionej w pracy, Sąd ten co do okresu kolejnego
zakłada, że obwiniona „musiała zdawać sobie sprawę, że popełnia przewinienie
dyscyplinarne i jej zaniechanie popełnione było raczej (znów chwiejność
stanowiska – uwaga SN-SD) w zamiarze bezpośrednim”, by w końcu
skonkludować, że „przynajmniej” w odniesieniu do okresu, który objęty był
wnioskiem o urlop bezpłatny „trudno zaakceptować ustalenie, że obwiniona (…)
zaniechała działania z zamiarem ewentualnym”. Już tylko w świetle powyższych
wywodów, w których dwa razy wyrażona została przecież, poprzez użycie słowa
„raczej”, wątpliwość co do strony podmiotowej czynu obwinionej, również Sąd
Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny przy poprzednim rozpoznaniu sprawy nie
powinien był formułować poglądu co do potrzeby ustalenia zamiaru
bezpośredniego. Wniosek taki znajduje wsparcie w konsekwentnej linii
14
orzecznictwa, zgodnie z którą zamiar jest co prawda faktem natury psychicznej,
ale podlega takiemu samemu procesowi dowodzenia, jak wszystkie znamiona
strony przedmiotowej przestępstwa (przewinienia dyscyplinarnego), a w
konsekwencji zarówno rozgraniczenie między zamiarem bezpośrednim i
zamiarem ewentualnym, jak i rozgraniczenie między zamiarem ewentualnym a
elementami winy nieumyślnej jest niezbędnym ustaleniem z zakresu tzw.
podstawy faktycznej wyroku, a zatem wszelkie nieusuwalne wątpliwości, które
mogą zrodzić się w tym zakresie, powinny być rozstrzygane zgodnie z regułą in
dubio pro reo, określoną w art. 5 § 2 k.p.k. (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 17 stycznia 2002 r., II KKN 384/99, LEX Nr 53018; postanowienie Sądu
Najwyższego z dnia 12 października 2006 r., IV KK 245/06, LEX Nr 324573 i
szereg innych orzeczeń, tak samo ujmujących problem dowodzenia elementów
strony podmiotowej czynu). Także część motywacyjna zaskarżonego wyroku nie
wskazuje na to, aby przy ocenie strony podmiotowej czynu obwinionej Sąd
Apelacyjny uwzględnił powyższą regułę dowodzenia zamiaru, gdyż do
kategorycznego wniosku sformułowanego na k. 17 maszynopisu tego
uzasadnienia wcale nie muszą prowadzić poprzedzające ten wniosek ustalenia.
Prawdziwe są założenia przyjęte przez ten Sąd, że nie jest możliwe udzielenie
urlopu wypoczynkowego pracownikowi niezdolnemu do pracy z powodu
choroby i że okres choroby nie jest i nie może być okresem wykorzystywania
urlopu wypoczynkowego (k. 13 maszynopisu uzasadnienia wyroku Sądu a quo),
że obwiniona „nie podjęła nawet próby ustalenia, czy urlop wypoczynkowy
został jej udzielony w terminach przez nią wskazanych” (k. 14 maszynopisu tego
uzasadnienia) oraz że urlop bezpłatny nie może być udzielony w sposób
dorozumiany (k. 16 in fine maszynopisu uzasadnienia). Jednakże założenia te
nawet w połączeniu z argumentacją Sądu a quo, że z uwagi na swoje
wykształcenie prawnicze A. K. „posiadała wiedzę, że do udzielenia jej urlopu
(…) konieczna jest decyzja Prezesa Sądu Rejonowego, a złożenie podania o
urlop (…) nie skutkuje automatyzmem jego udzielenia” (k. 14 maszynopisu tego
uzasadnienia), nie prowadzą w realiach niniejszej sprawy do wykluczającego
wszelkie inne możliwości (a więc bazującego na pewności, a nie na
rozstrzyganiu na niekorzyść obwinionej rysujących się wątpliwości) ustalenia, że
15
„obwiniona dopuściła się przypisanego jej czynu umyślnie, z zamiarem
bezpośrednim”, a zatem „stopień zawinienia obwinionej jest bardzo wysoki” i że
w konsekwencji adekwatną reakcją jest kara złożenia z urzędu. Zwrócić bowiem
należy uwagę, a Sąd Dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny tego nie uczynił, na
następujące okoliczności, zakłócające ową tezę o maksymalnym stopniu
zawinienia A. K. Po pierwsze, obwiniona miała świadomość, że ze względu na
to, iż do 22 kwietnia 2010 r. przebywała na ciągłym zwolnieniu lekarskim, już w
dniu 1 kwietnia 2011 r. Kolegium Sądu Okręgowego podjęło uchwałę o złożeniu
do Krajowej Rady Sądownictwa wniosku o przeniesienie A. K. w stan spoczynku
i to na podstawie art. 71 § 1 u.s.p. (z niezrozumiałych względów na k. 3
uzasadniania wyroku Sądu a quo jako podstawa prawna wymieniony jest art. 77
§ 1 u.s.p.), a nie na podstawie art. 70 § 1 u.s.p., gdyż wszystkim znane było
stanowisko lekarza orzecznika ZUS z dnia 11 stycznia 2011 r. Wiedziała także o
tym, iż o takim wystąpieniu Kolegium Sądu Okręgowego poinformowany był
Prezes jej macierzystego Sądu Rejonowego, na którego ręce złożyła podania o
udzielenie jej kolejno urlopów opisanych w ustalonym przez Sąd Apelacyjny
stanie faktycznym. Zarówno obwiniona, jak i Prezes jej macierzystego Sądu
Rejonowego byli już przed dniem 22 kwietnia 2011 r. powiadomieni także o
treści pisma wystosowanego do A. K. przez Prezesa Sądu Okręgowego w [...] w
dniu 4 kwietnia 2011 r., zawierającego informację, iż z dniem 22 kwietnia traci
ona prawo do wynagrodzenia. Jeśli na fakty te nałożyć niekwestionowane
ustalenie, iż na swoje podanie o udzielenie jej - w okresie oczekiwania na
decyzję Krajowej Rady Sądownictwa - kolejno urlopów: zaległego
wypoczynkowego, tzw. na opiekę nad dzieckiem oraz bezpłatnego, obwiniona
nie otrzymała pisemnej odpowiedzi, bowiem Prezes Sądu Rejonowego
dekretując to podanie „ad acta”, odłożył je do szuflady biurka, twierdzenia A. K.,
iż pozostawała w przekonaniu, że jej status jest należycie „zabezpieczony”, nie
rysują się wcale jako jednoznacznie nieprawdziwe, a tak przecież założono w
wyroku Sądu a quo, gdyż tylko takie założenie uzasadniało przypisanie jej
deliktu dyscyplinarnego w formie dolus directus (zamiaru bezpośredniego) oraz
umożliwiało eksponowanie bardzo wysokiego stopnia zawinienia. Wbrew
twierdzeniom Sądu Dyscyplinarnego – Sądu Apelacyjnego (zob. k. 18
16
maszynopisu uzasadnienia wyroku tego Sądu), nie pozostaje bez znaczenia dla
ocen dokonywanych w sferze odpowiedzialności dyscyplinarnej obwinionej
zaniechanie Prezesa Sądu Rejonowego w […], polegające na pozostawieniu jej
wniosku o udzielenie urlopu bez rozpoznania (charakterystyczne, że Sąd a quo
nie próbował założenia takiego podbudować żadnym argumentem, powołując
się jedynie na uzasadnienie poprzedniego wyroku sądu ad quem). Jedynie w
sytuacji, gdyby Prezes ten zajął w przedmiocie wniosków obwinionej
jednoznaczne stanowisko, nie dekretując jej podania w dniu 18 kwietnia 2011 r.
„ad acta”, ale odpowiadając na nie na piśmie, z krótkim choćby uzasadnieniem,
dlaczego wniosek A. K. nie może być uwzględniony (od dnia 5 kwietnia 2011 r.,
to jest od daty złożenia przez obwinioną podań o urlop, do dnia 22 kwietnia
2011 r., to jest do daty, w której ekspirował termin rocznego zaświadczenia
lekarskiego, było na takie postąpienie wystarczająco dużo czasu; odpowiedzi
takiej można było obwinionej udzielić zresztą także i po tej ostatniej dacie),
zyskalibyśmy pewność co do strony podmiotowej czynu obwinionej, to jest co do
tego, że możliwe jest przypisanie jej działania cum dolo directo, a w
konsekwencji także i ustalenie maksymalnego stopnia zawinienia. Tymczasem,
jak wskazują na to pewne elementy materiału dowodowego, którym Sąd a quo
nie odmówił przecież wiary, nie tylko A. K. miała problemy z należytym
rozeznaniem, jak rysuje się jej status od dnia 22 kwietnia 2011 r., gdy zważy się
nie tylko przepisy prawa pracy, ale nadto także i niezależną od „ścieżki”
pracowniczej „ścieżkę” wynikającą z jej stosunku służbowego sędziego,
zakładającego pewne uprzywilejowania, ale nakładającego na nią także i
dodatkowe obowiązki. Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny nie ma, rzecz jasna,
kompetencji, aby w niniejszym postępowaniu decydować o prawidłowości
poczynań Prezesa macierzystego dla obwinionej Sądu Rejonowego, ale nie jest
i nie może być zwolniony zarówno od oceny tych poczynań, jak i od oceny
zeznań tego świadka w takim zakresie, w jakim rzutować to może na pozycję
procesową A. K. Sąd Dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny dał wiarę wszystkim
zeznaniom tego świadka, złożonym w toku niniejszego postępowania.
Przyjmując takie założenie (chociaż uważna analiza wszystkich protokołów jego
przesłuchań pozwala na stwierdzenie, że zeznania te ewoluowały w
17
niekorzystnym dla obwinionej kierunku, zapewne w sposób podświadomy i
związany z niezbyt zręczną rolą, w jakiej świadek ten znalazł się po ujawnieniu
okoliczności, iż pozostawił wniosek A. K. bez rozpoznania), nie sposób
zlekceważyć te fragmenty zeznań świadka W. O., w których stwierdził on, że:
- ostatecznie pismo pani sędziego o udzielenie urlopów pozostawił bez dalszego
biegu, uznając, że jej prawa pracownicze uległy „zawieszeniu”, a w związku z
tym nie mógł jej przyznać żądanych urlopów oraz że „też” pozostawał w
przekonaniu, iż „należałoby poczekać na prawomocną uchwałę KRS w
przedmiocie rozstrzygnięcia o przeniesienie pani sędziego w stan spoczynku”
(protokół przesłuchania z dnia 21 listopada 2011 r., k. 58 verte akt ASD …/13),
przy czym przesłuchujący nie dążył ani do wyjaśnienia tego, na czym – zdaniem
świadka W. O. – miałoby polegać „zawieszenie” praw pracowniczych obwinionej
i jak osoba, której prawa pracownicze uległy „zawieszeniu” powinna
funkcjonować, ani do sprecyzowania tego, jakie jest znaczenie słowa „też” w
drugim z cytowanych fragmentów wypowiedzi świadka, to jest kto obok świadka
pozostawał w przekonaniu, iż należałoby poczekać na prawomocną uchwałę
KRS w przedmiocie przeniesienia w stan spoczynku i na czym owo
„poczekanie” miałoby polegać;
- po pozostawieniu przez obwinioną (za pośrednictwem męża) podania o urlop
„konsultował” treść tego podania z kierownikiem oddziału kadr Sądu
Okręgowego, która to konsultacja „wypadła negatywnie dla pani A. K., tzn. pani
kierownik poinformowała, że pani sędzia utraciła prawo do wynagrodzenia, a w
związku z powyższym utraciła inne prawa pracownicze, w tym również prawo do
urlopu wypoczynkowego” i właśnie dlatego „wniosek pani sędziego pozostawił
bez decyzji” (protokół przesłuchania z dnia 22 czerwca 2012 r., k. 141 akt ASD
…/13), przy czym przesłuchujący nie dążył do wyjaśnienia tego, czy świadek był
pewny, jaki jest status obwinionej w trakcie pierwszej rozmowy z mężem
obwinionej i czemu zatem miała służyć owa „konsultacja” i umówienie się ze
świadkiem L. K. na kolejny kontakt;
- po złożeniu przez obwinioną podań o urlop „nie ukrywał, że jest to dla niego
sytuacja nowa”, doszedł jednak do wniosku, że: „z chwilą wstrzymania
wynagrodzenia, pani sędzia traci uprawnienia pracownicze, wszelkie
18
uprawnienia. Tak to nazwałem na własny użytek, bo ani w komentarzu do u.s.p.,
ani w dostępnej literaturze nie znalazłem poglądu na to, jaki jest status
sędziego, któremu wstrzymano wypłatę wynagrodzenia”, zaś po konsultacji z
kierownikiem kadr Sądu Okręgowego w […] zadekretował podanie obwinionej o
urlop „jako bezprzedmiotowe” oraz telefonicznie przekazał świadkowi L. K.
stanowisko, że „wnioski pani sędzi o udzielenie urlopu są bezprzedmiotowe”. W
kolejnym zdaniu zeznań stwierdził jednak, że „do chwili obecnej nie wiem, jaki
jest status sędziego, któremu wstrzymano wynagrodzenie” (protokół
przesłuchania z dnia 5 marca 2013 r., k. 465 verte akt ASD …/13);
- opisując listopadową wizytę obwinionej w sądzie Prezes Sądu Rejonowego,
zeznał, że A. K. poinformowała go, iż „pozostaje w przekonaniu, iż został jej
udzielony urlop bezpłatny”, że odnośnie wniosku urlopowego stwierdziła, że
„brak stanowiska pracodawcy uznała za zgodę na udzielenie tych urlopów” oraz,
że podczas tego spotkania „wspólnie zastanawiali się, jakie kroki powinna
podjąć pani sędzia, aby wyjaśnić swoją sytuację związaną z nieświadczeniem
pracy” (protokół przesłuchania z dnia 21 listopada 2011 r., k. 58 verte akt ASD
…/13), by w kolejnym zeznaniu stwierdzić, że „odniósł wrażenie, że pani sędzia
doskonale wiedziała, że urlop nie został jej udzielony i nie było żadnych
przesłanek, na podstawie których mogła wnioskować, że korzysta z takiego
urlopu” ((protokół przesłuchania z dnia 22 czerwca 2012 r., k. 143 akt), a w
następnym co prawda zeznał: „potwierdzam to, co zeznawałem uprzednio w
protokole z dnia 21 listopada 2011 r., że sędzia pozostawała w przekonaniu, iż
został jej udzielony urlop bezpłatny”, ale jednocześnie obciążył obwinioną
wyrażoną opinią, iż „odniósł wrażenie”, że „pani sędzia doskonale wiedziała, że
urlop nie został jej udzielony, bo uważałem, że mam do czynienia z osobą, która
zna przepisy prawa” (protokół przesłuchania z dnia 5 marca 2013 r., k. 466
verte), przy czym przesłuchujący nie dążył do wyjaśnienia, dlaczego świadek
twierdzi, że pomiędzy takimi jego zeznaniami nie ma sprzeczności.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny w tak obszernym zakresie odwołał się do
cytatów z zeznań tego świadka nie w tym celu, aby podważać ustalenie, iż
obwinionej nie można było w sytuacji, w której się znalazła, udzielić urlopu, ani
nawet nie w tym celu, aby przyjąć, że pozostawała ona bez winy nie zgłaszając
19
się w tej sytuacji do służby (celowo jest tu poczynione rozróżnienie pomiędzy
świadczeniem pracy, a zgłoszeniem się do służby, do którego to zagadnienia
wypadnie jeszcze powrócić w dalszej części niniejszych motywów), ale po to,
aby skonkludować, że nie można w oparciu o treść takich zeznań poczynić
ustalenia, iż nie ulega wątpliwości, że deliktu dyscyplinarnego A. K. dopuściła
się w formie umyślnej, i to w postaci najbardziej nagannej od strony
podmiotowej, to jest w zamiarze bezpośrednim. Pierwotna treść zeznań świadka
W.O. z pewnością nie pozwalała na przyjęcie takiego ustalenia, zaś trudno
upatrywać w pierwotnych zeznaniach tego świadka chęci pomocy obwinionej.
Co więcej, uważna analiza tych zeznań prowadzi do wniosku, że przynajmniej
na pewnym etapie także dla innych osób z wykształceniem prawniczym status
sędziego A. K. od dnia 22 kwietnia 2011 r. nie był do końca jasny. Nie pozwala
to, rzecz oczywista, na ekskulpację obwinionej, ale nie może też pozostawać
bez wpływu na ocenę strony podmiotowej jej czynu, a w konsekwencji także i
stopnia jej zawinienia. Jak wynika z powyższego wywodu, Sąd Najwyższy – Sąd
Dyscyplinarny w całości podzielił zarzuty z pkt. 2, 8 i 9 odwołania A. K., co
musiało rzutować także na częściowe podzielenie zarzutów z pkt 10, 11, 12 i 13
tego odwołania, albowiem przyjęcie ustalenia o innym nastawieniu
podmiotowym obwinionej przy zaniechaniu składającym się na zarzucany jej
delikt dyscyplinarny musi prowadzić do zmoderowania także i ocen co do
stopnia szkodliwości społecznej tego deliktu, a także i co do współmierności
wymierzonej kary.
Przed przystąpieniem do wyjaśnienia, w czym Sąd Najwyższy – Sąd
Dyscyplinarny upatruje zawinienie A. K. i przed przedstawieniem ocen tego
Sądu w zakresie stopnia zawinienia i rodzaju dolegliwości, która powinna
dotknąć obwinioną, konieczne jest ustosunkowanie się także i względem
pozostałych zarzutów zawartych w odwołaniu.
Za niezasadny uznaje Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zarzut z pkt 1
odwołania. Skarżąca stawiając zarzut naruszenia prawa materialnego
dopuszcza się często spotykanego błędu, polegającego na tym, że niejako pod
pretekstem obrazy prawa materialnego polemizuje z ustaleniami faktycznymi
poczynionymi przez sąd a quo. Tymczasem o naruszeniu prawa materialnego
20
może być mowa jedynie wówczas, gdy strona nie kwestionuje dokonanych
ustaleń faktycznych i w ramach tych właśnie ustaleń wskazuje na błędy
kwalifikacyjne lub subsumcyjne. Zarzut z pkt 1 odwołania byłby zresztą
niesłuszny także i wówczas, gdyby zgodnie z dyrektywą zawartą w art. 118 § 1 i
2 k.p.k. w zw. z art. 128 u.s.p. odczytywać zawarte w nim treści w aspekcie
uchybienia z art. 438 pkt 3 k.p.k., czyli właśnie błędu w ustaleniach faktycznych.
Nie jest bowiem zasadne twierdzenie, że adnotacja „ad acta”, poczyniona w
dniu 18 kwietnia 2011 r. przez Prezesa Sądu Rejonowego na jej podaniu o urlop
„zawieszała wszystkie jej prawa i obowiązki pracownicze, a w efekcie
skutkowała zwolnieniem jej z obowiązku świadczenia pracy”, czy też, że „brak
odmowy na uzasadniony wniosek o udzielenie urlopu bezpłatnego powodował,
że miała ona podstawy przyjmować, iż przebywa na urlopie bezpłatnym, o który
wnioskowała z uwagi na zły stan zdrowia”. Należy zresztą zwrócić uwagę na to,
że oba te twierdzenia obwinionej wzajemnie się wykluczają, bowiem gdyby
nienadanie biegu podaniu obwinionej miało wywierać skutek wymieniany przez
obwinioną w pierwszej kolejności (zwalniać ją ze świadczenia pracy), tym
samym nie tylko zbędne, ale i oparte na fałszywej przesłance jest twierdzenie,
że takie postąpienie z jej podaniem o urlop usprawiedliwiać miało jej działanie w
tzw. błędzie i vice versa – odwoływanie się do konstrukcji błędu nie może iść w
parze z twierdzeniem, że ta sama okoliczność obiektywnie „zwalniała”
obwinioną ze świadczenia pracy. Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny nie
podziela też w najmniejszym stopniu ostatniej supozycji zawartej w pkt 1
odwołania, iżby w realiach faktycznych niniejszej sprawy nieudzielenie urlopu
bezpłatnego należało kwalifikować jako nadużycie prawa przez pracodawcę (w
rozumieniu art. 8 k.p.).
Częściowo zasadny jest zarzut z pkt. 3 odwołania. Ustalenie Sądu a quo, że
w okresie objętym zarzutem „obwiniona nie kontaktowała się z sądem”
dotyczyło bowiem jedynie jej kontaktów z Sądem Rejonowym (zob. k. 5
maszynopisu uzasadnienia wyroku Sądu Dyscyplinarnego – Sądu
Apelacyjnego) i w tym zakresie ustalenie to było prawdziwe, poczynione zresztą
zgodnie z wyjaśnieniami obwinionej. A. K. polemizuje natomiast z tezą, że w
ogóle nie nawiązywała w tym okresie kontaktów z sądem. Takiego stwierdzenia
21
expressis verbis Sąd Dyscyplinarny I instancji w uzasadnieniu swego wyroku nie
zawarł. Niemniej jednak, jeśli wziąć pod uwagę uwarunkowania funkcjonalne
związane z tym, że A. K. pełniła służbę w okręgu Sądu Okręgowego w […],
uchybienie sygnalizowane w tym zarzucie odwołania może być relacjonowane
także do zawartego na k. 19 maszynopisu uzasadnienia Sądu a quo
stwierdzenia, iż „wskazane (w 4. wcześniej wymienionych punktach – uwaga SN
- SD) informacje nie uzasadniają wniosku, że pracodawca wiedział, iż obwiniona
jest niezdolna do pełnienia służby z powodu stanu zdrowia, zaś jej choroba
stanowi usprawiedliwienie jej nieobecności”. Jeśli zarzut z pkt. 3 odwołania
odnieść do tego ostatniego ustalenia, to należy stwierdzić, że jest on w pełni
zasadny, gdyż wypowiadając zacytowany wyżej pogląd Sąd Dyscyplinarny
popadł w wewnętrzną sprzeczność z wcześniejszym swym ustaleniem,
zawartym na k. 6 maszynopisu uzasadnienia, zgodnie z którym A. K. w dniu 14
czerwca 2011 r. przedstawiła Prezesowi Sądu Okręgowego w […]
zaświadczenie lekarskie z dnia 6 czerwca 2011 r. (a więc bez wątpienia z
okresu objętego zarzutem), z którego wynikało, że cierpi na chorobę przewlekłą
i wymaga stałego leczenia u neurologa i kardiologa. Zaświadczeniu temu
wypada poświęcić nieco więcej uwagi. Wprawdzie nie był to dokument
wystawiony w taki sposób, który pozwalałby - po jego przedłożeniu w
macierzystym zakładzie pracy - usprawiedliwić czy to niestawienie się A. K. w
dniu 22 kwietnia 2011 r. do służby, czy też jej nieobecność w pracy w
późniejszym okresie, niemniej jednak bez podważenia wiarygodności tego
zaświadczenia (a wiarygodności tej nie zanegował ani Sąd Dyscyplinarny – Sąd
Apelacyjny, ani Rzecznik Dyscyplinarny) nie można twierdzić, że obwiniona była
w okresie objętym zarzutem osobą w pełni zdrową. Z zaświadczenia
wystawionego w dniu 6 czerwca 2011 r. przez neurologa prof. dr Z. S. wynika
bowiem, że A. K. cierpi na chorobę przewlekłą, a jej stan zdrowia wymaga
stałego leczenia u neurologa i kardiologa (oryginał zaświadczenia – k. 342 akt
osobowych, kopia – k. 103 akt). Także w prowadzonej w zapisie ciągłym
dokumentacji medycznej (tzw. historii choroby), pochodzącej z Samodzielnego
Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, Przychodni Specjalistycznej - Poradni
Neurologicznej w M., znajdują się zapisy dotyczące leczenia obwinionej w
22
okresie objętym zarzutem (np. zapis z dnia 23 sierpnia 2011 r., stwierdzający
bóle głowy, zasłabnięcia i nieprawidłowy zapis EEG z lipca 2011 r. ze zmianami
napadowymi fal ostrych - k. 402 akt ASD 1/13). Treść tej dokumentacji lekarskiej
należy do tej grupy argumentów, które powinny być, zdaniem Sądu
Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego, uwzględnione przy ocenie naganności
deliktu dyscyplinarnego przypisanego A.K. Nie można bowiem tej samej miary
przykładać do deliktu polegającego na niestawieniu się do pełnienia służby
przez osobę w pełni zdrową oraz do takiego samego zachowania osoby, która
wprawdzie w wymagany przepisami prawa sposób niestawiennictwa do
pełnienia służby nie usprawiedliwiła, ale co do której sąd dyscyplinarny posiadał
dowody, że w istocie rzeczy w okresie tego niestawiennictwa nie była zdrowa i
leczyła się.
Częściowo zasadne były również zarzuty zawarte w pkt 5, 6 i 7 odwołania,
przede wszystkim w tym zakresie, w jakim nawiązywały one do przyjęcia przez
Sąd Dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny pewnych niekorzystnych dla obwinionej
ustaleń, przy jednoczesnym oddaleniu jej wniosków dowodowych,
zmierzających do wykazania tez przeciwnych. Przykładowo, eksponowanie w
uzasadnieniu wyroku tego, że obwiniona wykazała „elementarny brak troski o
dobro sądu, w którym pracuje”, wymagałoby dowodowego wykazania, iż jej
nieobecność spowodowała duże utrudnienia w pracy macierzystego sądu.
Założenie takie jest zapewne zasadne, tyle tylko, że nie zostało ono poparte w
uzasadnieniu zaskarżonego wyroku żadnym konkretnym argumentem, zaś
dwukrotnie ponawiany przez obwinioną wniosek dowodowy (k. 467 i k. 469 akt)
o zwrócenie się do Sądu Rejonowego w […] o przedstawienie ilości sesji, tzw.
dyżurów aresztanckich oraz wszelkich czynności służbowych, wyznaczonych jej
w okresie objętym zarzutem (domyślnie: przy których musiała ona być
zastąpiona), został oddalony z gołosłownym odwołaniem się do treści art. 170 §
1 pkt 2 k.p.k., przy czym Sąd a quo nie wskazał nawet, który z powodów
wymienionych w pkt 2 § 1 art. 170 k.p.k. miałby in concreto przemawiać za
nieuwzględnieniem inicjatywy dowodowej A. K. Dodać wypada, że ewentualne
wykazanie za pomocą tak wnioskowanego dowodu, iż tzw. wokandy w ogóle nie
były dla obwinionej wyznaczane, mogło nieść za sobą daleko idące implikacje
23
także w innej sferze, a mianowicie przy wnioskowaniu, czy istotnie kierownictwo
Sądu Rejonowego nie było świadome co do tego, czy A. K. może z uwagi na
aktualny stan zdrowia przystąpić do służby i jakie znaczenie przydać należałoby
cytowanemu już wyżej fragmentowi zeznań świadka W. O. (z pierwszego
protokołu jego przesłuchania), w którym oświadczył on, że „też” pozostawał w
przekonaniu, że „należałoby poczekać na prawomocną uchwałę KRS w
przedmiocie rozstrzygnięcia o przeniesienie pani sędziego w stan spoczynku”.
W jeszcze bardziej oczywisty sposób prawo do obrony zostało naruszone przy
procedowaniu nad wnioskiem dowodowym o przesłuchanie w charakterze
świadka J. S., czyli pracownika Sądu Rejonowego, który był obecny podczas
rozmowy obwinionej ze świadkiem W. O., odbytej w dniu 3 listopada 2011 r.
Intencja tak złożonego wniosku dowodowego była jasna, albowiem
przesłuchanie to miało służyć ocenie „istotnych rozbieżności w zeznaniach
Prezesa Sądu Rejonowego dotyczących rozmów Prezesa z obwinioną” (zapis w
protokole rozprawy – k. 562 verte akt), w szczególności co do stanu
świadomości obwinionej, w kwestii jej statusu po złożeniu podania o urlop.
Rzecznik Dyscyplinarny wniósł o nieuwzględnienie tego wniosku, podając dwa
argumenty – że okoliczność ta nie ma znaczenia dla sprawy, „skoro miała ona
miejsce po dacie czynu zarzucanego sędziemu” oraz że „przekonanie pani
sędzi, że pozostaje na urlopie bezpłatnym, nie jest kwestionowane” (k. 563 akt).
Pierwszy z tych argumentów był całkowicie bezzasadny, albowiem rozmowa w
dniu 3 listopada 2011 r. w oczywisty sposób pozostawała w granicach
czasowych objętych zarzutem; niezależnie od tego, gdyby odbyła się ona nawet
po tym okresie, to jednak miała - wg. osoby wnioskującej - dotyczyć treści
istotnych dla oceny jej zachowania w okresie objętym zarzutem. Drugi zaś z
argumentów, do których odwołał się Rzecznik Dyscyplinarny, mógł całkowicie
wprowadzić A. K. w błąd, albowiem w oczywisty sposób nawiązywał on do tego
fragmentu przepisu art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k., w którym mowa jest o tym, iż dowód
oddala się wówczas, gdy okoliczność, na którą został on zgłoszony, „jest już
udowodniona zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy”. Po oświadczeniu
Rzecznika Dyscyplinarnego o takiej treści, jaka została udokumentowana na k.
563 akt, oraz po przychyleniu się do jego stanowiska co do wnioskowanego
24
dowodu (zob. postanowienie z tej samej k. 563) przez Sąd Dyscyplinarny – Sąd
Apelacyjny (aczkolwiek bez powołania jakiejkolwiek podstawy prawnej, co samo
w sobie stanowi istotne uchybienie procesowe), obwiniona miała prawo
przypuszczać, że nie będzie kwestionowane to, iż jeszcze w dniu 3 listopada
2011 r. pozostawała w przekonaniu, że przebywa na urlopie bezpłatnym.
Przyjęcie zaś - w opisanym układzie procesowym - w zaskarżonym wyroku
założenia diametralnie przeciwnego, wyrażające się w ustaleniu, iż od strony
podmiotowej czyn jej charakteryzowała nie jedna z form nieumyślności, ale
zamiar bezpośredni, mogło stanowić dla niej całkowite zaskoczenie.
Nie jest natomiast zasadny zarzut zawarty w pkt 4 odwołania obwinionej, iż
opinia biegłych jest wewnętrznie sprzeczna i że zaakceptowanie takiej opinii
przez Sąd a quo stanowiło naruszenie art. 7 k.p.k. Obwiniona nie tylko nie
sprecyzowała, w związku z jakimi treściami opinii wysuwa zarzut sprzeczności,
ale co więcej, nie podała nawet, wobec której z opinii formułuje ten zarzut.
Jedynie z wcześniejszych wypowiedzi A. K., zawartych w protokole rozprawy z
dnia 17 czerwca 2013 r., można domniemywać, że zarzut z pkt 4 odwołania
wiąże z opiniami sadowo-psychiatryczną i sądowo-psychologiczną z k. 502-524.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny przeanalizował więc treść tych opinii i nie
dopatrzył się w nich sprzeczności, które mogłyby w jakikolwiek sposób ważyć na
wyniku sprawy.
Po systematycznym ustosunkowaniu się wobec wszystkich zarzutów
zgłoszonych przez A. K. w środku odwoławczym, przystąpić należy do finalnych
rozważań co do tego, dlaczego Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny pomimo
niepodzielenia szeregu ocen zawartych w orzeczeniu Sądu Dyscyplinarnego –
Sądu Apelacyjnego, uznał, że obwinionej należy jednak przypisać delikt
dyscyplinarny. W następnej kolejności należy zaś poddać ocenie stopień
zawinienia i stopień szkodliwości społecznej deliktu, którego dopuściła się A. K.,
co jednocześnie wyjaśni, dlaczego odwoławczy Sąd Dyscyplinarny uznał, że
wymierzenie kary przewidzianej w art. 109 § 1 pkt 2 u.s.p. będzie w realiach
niniejszej sprawy słuszne i sprawiedliwe.
O ile przypisanie A. K. przewinienia dyscyplinarnego w pierwszej z form
określonych w art. 107 § 1 u.s.p. (to jest jako oczywistej i rażącej obrazy
25
przepisów prawa) nie było możliwe ze względu na uwarunkowania proceduralne
omówione na wstępie rozważań merytorycznych zawartych w niniejszym
uzasadnieniu, o tyle w pełni zasadne jest przyjęcie, iż uchybiła ona godności
urzędu sędziowskiego. Sędzia powinien z należytą powagą podchodzić do
swych obowiązków związanych z pełnieniem służby. Co więcej, sędziego
powinien cechować zwiększony (w porównaniu z szeregowym obywatelem)
stopień ostrożności i dbałości o to, czy jego sytuacja prawna, także w sferze
obowiązków pracowniczych, nie nasuwa żadnych wątpliwości. Obwiniona nie
wykazała elementarnej dbałości o to, aby upewnić się, czy złożone przez nią
podania o urlop zostały uwzględnione, a jeśli nie, to jaki jest status, w związku z
oczekiwaniem na decyzję Krajowej Rady Sądownictwa z jednej strony, zaś z
brakiem należytego usprawiedliwienia niestawiennictwa do służby z drugiej
strony. Fakt, że obwiniona nie pobierała już w tym okresie wynagrodzenia, nie
może służyć za pełne usprawiedliwienie, bowiem pamiętać powinna ona nie
tylko o stosunku pracowniczym, ale także o specyficznym stosunku służby
sędziowskiej, który winna była uregulować po dniu 22 kwietnia 2012 r., nawet
jeśli nadal nie czuła się na siłach, aby przystąpić do pracy. Uwzględniając realia
dowodowe niniejszej sprawy uznać należy, że zachowanie A. K. cechowała
znaczna doza niefrasobliwości w podejściu do służby sędziowskiej. Zaniechanie
upewnienia się co do losu złożonych podań o urlop, obojętność w zakresie
wyjaśnienia swego statusu służbowego, i to przez okres blisko półroczny, jest
zachowaniem, które dla obserwatorów zewnętrznych jest nie tylko trudne dla
zaakceptowania, ale wręcz gorszące. Przynosi ono ujmę stanowisku sędziego i
godzi w powagę organów wymiaru sprawiedliwości. W konsekwencji zaś,
uchybia godności urzędu sędziego. W tym zakresie Sąd Najwyższy – Sąd
Dyscyplinarny podzielił poglądy przedstawione na k. 20-21 maszynopisu
uzasadnienia wyroku wydanego przez Sąd Dyscyplinarny I instancji. Jak
wynika to z wcześniejszych wywodów Sądu Najwyższego – Sądu
Dyscyplinarnego, nie podzielił on jednak poglądu, że materiał dowodowy sprawy
pozwala na jednoznaczne, nie budzące wątpliwości ustalenie, iż uchybienia
godności urzędu A. K. dopuściła się z nastawieniem podmiotowym
pozwalającym na stwierdzenie, iż działała cum dolo directo. Sąd Dyscyplinarny
26
II instancji wyraża pogląd, że czyn (a precyzyjniej ujmując : zaniechanie)
obwinionej cechuje od strony podmiotowej niedbalstwo, noszące od pewnej fazy
wydarzeń cechy niedbalstwa rażącego. Wpływa to na złagodzenie ocen co do
stopnia winy, nie może jednak A. K. w pełni ekskulpować. Co więcej, obiektywny
stopień szkodliwości tak postrzeganego deliktu dyscyplinarnego nadal oceniać
należy jako znaczny. Z drugiej strony, na korzyść obwinionej uwzględnić należy
(pominięty w dotychczasowych rozważaniach) czynnik, wynikający z opinii
biegłych lekarzy-psychiatrów, którzy co prawda stwierdzili, iż A. K. miała w pełni
zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu, o który została obwiniona, a
także zdolność pokierowania swoim postępowaniem, niemniej jednak podkreślili
także, że stwierdzone czynnościowe zaburzenia adaptacyjne mogły czasowo
powodować chęć unikania kontaktów z sądem, a nawet generować subiektywne
cierpienie i złe samopoczucie (ustna opinia uzupełniająca – k. 561 akt ASD
…/13). Uwzględniając wszystkie okoliczności obciążające, ale także i te
elementy, które stopień zawinienia obwinionej nakazują oceniać korzystniej niż
dokonał to Sąd Dyscyplinarny I instancji, dojść należało do wniosku, że
wymierzenie A. K. kary dyscyplinarnej złożenia z urzędu byłoby, istotnie,
niewspółmiernie surowe w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k. w zw. z art. 128 u.s.p.
Kara ta, gdyby dotknąć miała osoby dotąd niekaranej, powinna być wymierzana
przy stwierdzeniu maksymalnego stopnia zawinienia, np. za uchybienie
godności urzędu polegające na dopuszczeniu się przez sędziego przestępstwa
(w szczególności umyślnego) lub za szczególnie oczywistą i rażącą obrazę
prawa. Stanowi ona bowiem środek o charakterze nieodwracalnym, swoisty
odpowiednik kary eliminacyjnej w systemie kar znanym prawu karnemu
materialnemu. Ważąc zasadność zastosowania wobec sędziego A. K. innej,
łagodniejszej kary wymienionej w katalogu zawartym w art. 109 § 1 u.s.p.,
należało a limine odrzucić sięgnięcie po karę z pkt. 3., bowiem obwiniona nie
piastowała takiej funkcji, z której usunięcie mogłoby stanowić dla niej realną
dolegliwość. Wymierzenie obwinionej kary określonej w pkt. 4, to jest
przeniesienia na inne miejsce służbowe, ocenić należałoby – mając na uwadze
stan zdrowia A. K. – nie tylko za niecelowe, ale także i niehumanitarne. Za karę
adekwatną do stopnia zawinienia i stopnia szkodliwości przypisanego deliktu
27
dyscyplinarnego, a także uwzględniającą całokształt okoliczności obciążających
i łagodzących, uznać należało w tej sytuacji karę określoną w art. 109 § 1 pkt. 2
u.s.p., to jest karę nagany.
Z wszystkich opisanych wyżej powodów, Sąd Najwyższy – Sąd
Dyscyplinarny orzekł jak w części dyspozytywnej wyroku.