Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt III K 144/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 8 kwietnia 2013 roku

Sąd Okręgowy w Białymstoku III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Mariusz Kurowski

Sędziowie: SO Wiesław Żywolewski

Ławnicy: Jerzy Godlewski,

Zofia Czyżak

Anatol Puławski

Protokolant: Andrzej Wiszowaty

w obecności prokuratora: Katarzyny Pietrzyckiej

po rozpoznaniu dnia 18.02., 26.02., 27.03. i 08.04. 2013 r. sprawy:

J. A. (1) , ur. (...)w B., córki J.i J.z d. R.

oskarżonej o to, że: w dniu 18 czerwca 2012 r. w B., w domu przy ul. (...), działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia swojego konkubenta A. G., zadała mu jeden cios nożem w klatkę piersiową, powodując u niego ranę kłuto – ciętą przechodzącą przez żebro VIII, drążącą do jamy brzusznej poprzez więzadło wątrobowe do żyły w okolicy wątroby, czego następstwem był wstrząs krwotoczny skutkujący zgonem pokrzywdzonego

to jest o czyn z art. 148 § 1 k.k.

I. Oskarżoną J. A. (1)uznaje za winną tego, że w dniu 18 czerwca 2012 r. pomiędzy godziną 19.00 a 19.16 w B., w domu przy ul. (...), przewidując i godząc się na spowodowanie śmierci A. G.zadała mu jeden cios nożem w klatkę piersiową, czym spowodowała u niego ranę kłutą o kanale biegnącym od przodu, góry i strony prawej ku tyłowi, nieco ku dołowi i na lewo klatki piersiowej, przechodzącą przez: skórę, tkankę podskórną, żebro VIII łuku żebrowego prawego w linii przymostkowej, prawą kopułę przepony, więzadło wątrobowe, żyłę wrotną - o długości kanału rany około 12 cm, co w konsekwencji doprowadziło do wstrząsu krwotocznego i zgonu A. G.to jest czynu z art. 148 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 148 § 1 k.k. skazuje ją i wymierza karę 10 (dziesięciu) lat pozbawienia wolności.

II. Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonej okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 18 czerwca 2012 r. do dnia 8 kwietnia 2013 r. przyjmując, iż jeden dzień pozbawienia wolności jest równoważny jednemu dniowi kary pozbawienia wolności.

III. Na podstawie art. 44 § 2 k.k. orzeka wobec oskarżonej J. A. (1)przepadek dowodu rzeczowego w postaci noża, szczegółowo opisanego w wykazie dowodów rzeczowych nr II/79/12 na k 183 akt pod poz. 3.

IV. Na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. orzeka zwrot oskarżonej J. A. (1)dowodów rzeczowych w postaci ubrania i pary klapek - szczegółowo opisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/56/12 na k 68 akt pod poz. 1-4 oraz telefonu marki S.– szczegółowo opisanego w wykazie dowodów rzeczowych nr II/79/12 na k 183 akt pod poz. 4.

V. Zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. S.tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej z urzędu kwotę 960 (dziewięciuset sześćdziesięciu) złotych oraz 23 % podatku VAT od tej kwoty, zaś na rzecz adw. I. S.kwotę 1.260 (jednego tysiąca dwustu sześćdziesięciu) złotych oraz 23 % podatku VAT od tej kwoty.

VI. Zwalnia oskarżoną od ponoszenia kosztów sądowych.

Sygn. akt III K 144/12

UZASADNIEINE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku przewodu sądowego Sąd ustalił stan faktyczny:

J. A. (1)– nadużywająca alkoholu kobieta w 2006 roku rozstała się z mężem i zamieszkała razem z A. G.w jego domu przy ul. (...)w B.. Wspomniany mężczyzna także nie stronił od mocnych trunków. Powyższa okoliczność, jak też fakt, iż za młodu uległ on wypadkowi, w wyniku którego urwało mu rękę, którą mu co prawda przyszyto, ale która nie była do końca sprawna, jak też to, iż miał wstawione sztuczne biodro, powodowało, że w momencie wprowadzenia się ww. kobiety był schorowanym człowiekiem. Wspomniane schorzenia powodowały, że J. A. (1)była silniejsza fizycznie od swego konkubenta. Jednocześnie też ww. kobieta po alkoholu przejawiała impulsywne zachowania przejawiając dużą agresję wobec każdego, który zachowywał się bądź wypowiadał nie po jej myśli. O ile zaś wobec innych osób owa agresja była wyłącznie w formie werbalnej, o tyle w stosunku do A. G.dość szybko zaczęła ona przybierać formę przemocy fizycznej. Pomimo, iż wydaje się, że schorowany mężczyzna starał się nie być jej dłużny to jednakże to on chodził z widocznymi na ciele śladami od zadanych ciosów. Z biegiem czasu częstotliwość owych awantur połączonych z używaniem przemocy wobec A. G.przez jego konkubinę stawała się co raz większa gdyż co raz większe było uzależnienie ich obojga od alkoholu. Pomimo tego mężczyzna nie zamierzał się rozstać z J. A. (1). Wspomniana kobieta także nie zamierzała jego opuścić. Tym bardziej, że górowała nad nim nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, wiodąc dość wygodne życie na jego utrzymaniu. Wspomniany związek konkubencki funkcjonował tak aż do dnia 18 sierpnia 2012 r. Wieczorem tego dnia, po wykonaniu pewnych domowych prac, para ta, jak wiele razy wcześniej, spożywała alkohol. Będąca w stanie nietrzeźwym J. A. (1)gotowała w kuchni jedzenie. Jej rozdrażnienie spowodowane stanem nietrzeźwości potęgował jeszcze ból nogi. Wcześniej bowiem kobieta złamała nogę i nie będąc ubezpieczona nie poszła do lekarza, czego konsekwencją było złe zrośnięcie się kończyny i w konsekwencji ból wywoływany opieraniem się na niej. Wtedy też do tego pomieszczenia wszedł również nietrzeźwy A. G.. W tym czasie J. A. (1)stała przy kuchennym blacie przygotowując jedzenie. Pomiędzy ww. doszło do awantury. Wpierw były to wyłącznie krzyki. Jednakże chwilę później J. A. (1)nie patrząc na nic uciekła się do przemocy fizycznej. Trzymanym w ręku nożem, po jego odpowiednim przełożeniu w dłoni i skierowaniu ostrza w dół celem łatwiejszego uderzenia, zadała jeden silny cios w klatkę piersiową konkubenta. To uderzenie spowodowało u A. G.ranę kłutą o kanale biegnącym od przodu, góry i strony prawej ku tyłowi, nieco ku dołowi i na lewo klatki piersiowej, przechodzącą przez: skórę, tkankę podskórną, żebro VIII łuku żebrowego prawego w linii przymostkowej, prawą kopułę przepony, więzadło wątrobowe, żyłę wrotną - o długości kanału rany około 12 cm, co w konsekwencji doprowadziło do wstrząsu krwotocznego. Po tym pchnięciu J. A. (1)z niemałym trudem wyszarpnęła nóż z piersi konkubenta, po czym opłukała go pod kranem i wytarła szmatką. W tym zaś czasie A. G.wyszedł na podwórko i tam upadł na ziemię. Dopiero wtedy obojętna do tego momentu o los konkubenta J. A. (1)przestraszyła się i wyszła do niego po czym udała się po telefon i zadzwoniła na numer alarmowy żądając przysłania karetki. Przybyłe na miejsce pogotowie ratunkowe zabrało A. G.do szpitala, gdzie był w trybie pilnym operowany. Jednakże wstrząs krwotoczny, którego doznał wskutek zadanego pchnięcia nożem spowodował jego śmierć.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów: częściowych wyjaśnień oskarżonej J. A. (1)(k.51-51v, 56-56v, 59, 179, 237, 82v-83, 84v-85, .86-87, 317-320), zeznań świadków: B. N. (1)(k. 70v, 320v), A. I.(k.39v, 321-322v), E. K.(k. 28v-29, 322v-324), A. P. (2)(k.19v-20, 324-324v), R. S.(k. 32v-33, 324v-325), H. S.(k.47-48, 325), R. P.(k.30v-31, 325v-326v), G. I.(k. 204-206, 327), R. A.(k.65v-66, 350-352), J. M.(k.210v-211, 348-350), A. Ż. (1)(k. 346v-348), P. S.(k.189v-190, 395v-397), A. S.(k.397-397v), K. T.(k.397v-399), protokołu badania alkometrem (k.6, 21), protokołu oględzin rzeczy (k.16-17), protokołu oględzin sądowo- lekarskich (k. 18), protokołu oględzin miejsca (k. 22-27ev), protokołu oględzin nagrania zgłoszenia do dyżurnego K.w B.(k.38-38v) oraz płyty CD z nagrania rozmowy z dyżurnym z K.(k.37, 355v), eksperymentu procesowego (k. 89, k.356v), dokumentacji medycznej (k.132-133), sprawozdania z oględzin zewnętrznych i sekcji zwłok (k. 134-143); opinii biegłej M. O.(k.144-145, 147-151, 352-355v, 403v-404v) wraz materiałem poglądowym (k.192-195), wykazu połączeń z numeru oskarżonej (k.172), notatki urzędowej o interwencjach (k. 185), sprawozdania z badania genetycznego (k.225-229) jak też opinii odnośnie mechanizmu naniesienia śladów krwi (k.233-235).

Oskarżona J. A. (1)nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Słuchana po raz pierwszy wyjaśniła, iż A. G.znała od wielu lat. To właśnie znajomość z nim stała się powodem, dla którego jej mąż złożył pozew o rozwód. Około 6 lat wstecz, po rozpadzie małżeństwa, przeprowadziła się do ww. mężczyzny. Oskarżona przyznała, że od pewnego czasu dochodziło pomiędzy nimi do awantur, przy czym w jej ocenie przyczyną powyższego było nadużywanie alkoholu przez konkubenta. J. A. (1)zaznaczyła, że owe awantury sprowadzały się do wzajemnych wyzwisk. Tym niemniej z kontekstu jej wypowiedzi jasno wynikało, iż zdarzyło się jej uderzyć A. G.pięścią w głowę bądź w plecy. Jednakże, co podkreśliła, w jej ocenie bardziej bolała ją po takim uderzeniu ręka niż uderzona część ciała konkubenta. Dlatego miała zrezygnować z tego typu zachowań. Oskarżona wówczas także stanowczo stwierdziła, że A. G.był schorowanym, „przepitym” człowiekiem. Ta okoliczność spowodowała, że jak tylko gdzieś się uderzył to od razu ujawniały się na jego ciele tzw. siniaki. Jednocześnie ów fakt nadużywania alkoholu powodował, iż będący często w stanie nietrzeźwym mężczyzna, przewracał się na prostej drodze. To właśnie z tego powodu A. G.miał chodzić często z widocznymi na ciele sinikami. Przechodząc do wydarzeń z dnia 18.06.2012 r. oskarżona wskazała, że od rana robiła pranie i konkubent jej w tym pomagał. Pomagał też jej brat, który przyszedł do nich. W trakcie tych czynności A. G.na krótko udał się do sklepu po zakupy. Ze sklepu przyniósł też trzy wina, z których dwa razem wypili. J. A. (1)zaznaczyła, że już w czasie prania konkubent był nietrzeźwy, bo gdy ona pracowała, on spożywał alkohol. Pomiędzy kolejnymi partiami prania oskarżona przygotowywała też posiłek - gołąbki, które wstawiła do gotowania. Na koniec, gdy już wszystko było prawie gotowe, a brat pojechał do siebie ponownie udała się do kuchni celem przyprawienia potrawy. J. A. (1)zaznaczyła, że wówczas chodzenie sprawiało jej dużą trudność ponieważ dwa miesiące wstecz złamała nogę i nie poszła do lekarza. Tego zaś dnia wstała po raz pierwszy od upadku. Wtedy też do kuchni wszedł nietrzeźwy A. G.. W tym czasie ona zmywała deski do krojenia i nóż, wycierała blat i odwróciła się do zlewu, aby wypłukać szmatkę, w drugiej zaś w ręce cały czas trzymała umyty nóż. Konkubent stał bezpośrednio za nią i jak to określiła „dziamolił”, za co była na niego zła. Dodatkowo chciała do toalety i bolała ją noga. Odwróciła się do niego trzymając w ręku nóż, gdy on był już za nią, prawie na niej i sam nadział się na jego ostrze opierając się o nie. J. A. (1)wyraziła przypuszczenie, iż konkubent oparł się ręką o mokry blat i się poślizgnął. W świetle dalszej jej relacji A. G.wyprostował się, obrócił się i wyszedł z kuchni. Dopiero wówczas, co J. A. (1)nie omieszkała zaznaczyć, na trzymanym nożu zobaczyła krew. Zdziwiła się tym, ponieważ przed chwilą go umyła. Mimo to przetarła ów przedmiot trzymaną w ręku szmatą i wyszła za konkubentem, krzycząc, żeby pijany nie wychodził z domu. Gdy zobaczyła, jak przewrócił się on na trawę to do niego podeszła. Na jej pytanie, co mu jest wypowiadał niezrozumiałe słowa, ale wówczas ona nie widziała żadnej rany, ani żadnej krwi. Widziała, że ma trudności ze wstaniem, więc poszła po telefon komórkowy. Przez okno widziała, jak konkubent ponownie upadł na beton tyłem. Dzwoniąc na pogotowie krzyczała, że upadł głową o beton. Wyszła ponownie do niego i wtedy zobaczyła ślady krwi na podłodze i wtedy dopiero pomyślała, że nadział się na ten nóż, choć nadal nie była tego pewna. Chwyciła go za głowę i zaczęła potrząsać, aby nie stracił przytomności. J. A. (1)podkreśliła, iż to był wypadek, albowiem mieli plany na przyszłość. Nie planowała zabójstwa, przecież tego dnia zajmowała się domem, robiła pranie, gotowała, a nie czyniłaby tego, gdyby miała zamiar zabicia konkubenta (k.51-51v).

Słuchana po raz wtóry ponownie wskazała, iż konkubent nadział się sam na nóż, który trzymała w ręku o ostrzu długim na około 20cm. Ponownie opowiedziała o relacjach między nimi. Stwierdziła, że ich kłótnie zwykle trwały krótko i jakkolwiek zdarzało się, że czasami mężczyzna wyganiał ją z domu, to po godzinie mu przechodziło i sam ja rozpakowywał. Jeszcze raz podkreśliła, iż w dniu zdarzenia była bardzo zdenerwowana, bo miała dużo pracy, bolała ją noga, a konkubent był nietrzeźwy. Po raz kolejny opisała porządki, które wykonywała w kuchni. Wyjaśniła również, że nóż miała cały czas w prawej ręce, a jednocześnie zmywała blat. Odwróciła się w stronę zlewu, by opłukać szmatkę. Potem odwróciła się od zlewu przez lewe ramię, bo chciała ten nóż odłożyć. Była wówczas zamyślona. W momencie, gdy się odwracała nagle zobaczyła A. G.. Nie spodziewała się, że on stoi obok. Przestraszyła się, aż krzyknęła na niego, że ją straszy. On dziwnie się na nią popatrzył i poszedł w kierunku podwórka. Wtedy spojrzała na nóż i zobaczyła na nim krew. J. A. (1)wówczas zaznaczyła, że pomyślała, iż skaleczyła go tym nożem. Pobiegła za nim na podwórko i zobaczyła, że upadł na ziemię po czym podniósł się i odwrócił się do niej. Wtedy właśnie powiedziała do niego „L., ja cię chyba skaleczyłam” i pobiegła do domu po telefon. Oskarżona przyznała wówczas, że przez okno widziała, jak konkubent ponownie upadł i uderzył się głową o beton. J. A. (1)podkreśliła, iż wtedy nie przypuszczała, że ten nóż się w niego wbił. Myślała bowiem, że jedynie go skaleczyła. Oskarżona również zaznaczyła, iż nie miała powodów, by zabić A. G.. Dobrze jej się z nim żyło. Konkubent nie bił jej, czasem krzyczał, ale wtedy to ona go uderzała w głowę. Końcowo stwierdziła, iż zawalił się jej świat, bo teraz nie ma gdzie mieszkać (k. 56-56v).

Na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania oskarżona potwierdziła wcześniejsze wyjaśnienia. Dodała, iż o fakcie, iż był to wypadek świadczy to, iż nie chowała noża (k. 59).

Słuchana po raz kolejny podała, iż w dniu zdarzenia w prawym ręku trzymała nóż oznaczony w protokole oględzin jako ślad nr 6, zaś w lewej ręce trzymała szmatkę. Ponownie wskazała, że jak A. G.nadział się na nóż, to następnie wyszedł na podwórko. Wyjaśniła, iż spojrzała na ten nóż i zobaczyła, że na nożu jest trochę krwi. Obejrzała swoje ręce bo nie wiedziała skąd ta krew na nożu może być. Odruchowo wytarła nóż w szmatkę. Odwróciła się do okna i zobaczyła, że konkubent pada na twarz. Pobiegła wtedy do pokoju i korytarza i zobaczyła krew na podłodze. Wtedy znowu spojrzała w okno i zobaczyła, jak pada on drugi raz - na plecy uderzając głową o betonowy chodnik. I już wtedy wiedziała, że coś jest nie tak. Tym niemniej oskarżona stanowczo podkreśliła, że pomyślała, iż skaleczyła go w rękę. Pobiegła do pokoju po telefon i zadzwoniła na numer 112. Stwierdziła jednakże, iż nie wie, dlaczego wówczas krzyczała, że zabiła A. G.. Pobiegła do konkubenta, on nie miał krwi, ale miał mętne oczy, ruszał ustami, ale nie rozumiała, co mówił (k.82v-83).

W trakcie eksperymentu procesowego J. A. (1)potwierdziła, że gotowała w kuchni gołąbki. Jednocześnie też już robiła tam porządki - ścierała blat kuchenny i w tym czasie cały czas trzymała w prawej ręce nóż, albowiem zamierzała nim kroić słoninę. Nóż był niedomyty, rączka była tłusta, dlatego cały czas trzymała w ręku, myślała, że umyje go już po pokrojeniu słoniny. Pokrzywdzony podszedł do niej od tyłu po cichu, dodatkowo głośno grał telewizor, nie słyszała konkubenta. Mimo , że był tak blisko nie czuła jego obecności, ale jak się odwróciła się przez lewe ramię to wpadła na niego. Konkubent swoim ciałem wpadł na nią i wtedy musiała oprzeć się o blat, bo by upadła. To trwało sekundę. A. G.odchylił się od niej, popatrzył na nią, obszedł ją i wyszedł. Jak odszedł to zobaczyła, że na nożu jest trochę krwi? Pomyślała wtedy, że skaleczyła mężczyznę w prawą rękę. Wytarła byle jak nóż i wyszła za konkubentem. Widziała, jak padał na twarz na trawę. Wtedy on wstał, obrócił się i upadł na chodnik. Nie widziała u niego żadnej krwi. Zaczęła stukać w niego, on coś niezrozumiale mówił. Poszła do domu zadzwonić po pogotowie. W drodze powrotnej do pokoju zobaczyła kropki krwi na podłodze i dywanikach w korytarzu. Wezwała pogotowie i wyszła ponownie do konkubenta, biła go w twarz, żeby nie zasypiał. Była przy nim, jak przyjechało pogotowie i policja (k. 86-87, 320).

Podczas kolejnych wyjaśnień oskarżona opisała okoliczności zaistniałe po zdarzeniu, wskazując, iż poza telefonem na pogotowie, próbowała jeszcze zadzwonić do innych osób, chyba do byłego męża, a być może do wszystkich po kolei, których miała w książce telefonicznej, żeby ktoś jej pomógł, uspokoił ją. Odnośnie zdarzenia dodała, iż konkubent upadł na nią, a ona musiała go utrzymać i widocznie on oparł się jej na nożu. Wyjaśnia, iż nie pamięta, gdzie był ten nóż, skoro nie czuła nawet, że nóż w niego wchodzi. Czuła, że on całym ciałem na nią leci i wtedy ledwo siebie utrzymała na jednej nodze. Ponownie wskazała, iż nie miała powodu, by zabić konkubenta (k.179).

Słuchana po raz ostatni w postępowaniu przygotowawczym podtrzymała swoje wszystkie dotychczasowe wyjaśnienia i dodała, iż po raz pierwszy krople krwi w łazience i między pokojami zauważyła, jak była w domu już po zatrzymaniu. Oskarżona wskazała, iż nie jest w stanie powiedzieć, skąd była ta krew. Być może konkubent skaleczył się w palec, jak kroił w pokoju słoninę. Podobnie nie kojarzyła zakrwawionych papierów znalezionych w mieszkaniu. Podała, że być może konkubent używał ich do wycierania nosa, gdy dzień bądź dwa przed zdarzeniem leciała mu z nosa krew bowiem często leciała mu krew, a na rękach często miał rany (k.237).

Na rozprawie J. A. (1)potwierdziła swoje wcześniejsze wyjaśnienia, sygnalizując jedynie, iż nie jest pewna, co do wersji, którą powiedziała podczas wizji lokalnej, bo z uwagi na upływ czasu pewne momenty jej wtedy umknęły. Na rozprawie odmiennie wyjaśniła, iż ich kłótnie często kończyły się obustronnymi uderzeniami w twarz. Podkreśliła jednak, iż zaraz się godzili. Zaznaczyła również, że lubiła A. G.i nie miała nigdy względem niego złych zamiarów (k. 317v-320). Oskarżona ponownie też zaznaczyła, iż był to nieszczęśliwy wypadek. Wskazała, iż z powodu złych wspomnień, gdy były mąż ją bił, była przestraszona, gdy nagle za sobą zobaczyła konkubenta, który na nią upadł. (k.357)

Sąd zważył, co następuje

Jedynie niewielka część depozycji J. A. (1)została uznana za wiarygodną. Sąd uznał za prawdziwe wyjaśnienia oskarżonej, w części, w jakiej potwierdzała fakt, iż stwierdzona w trakcie oględzin zwłok A. G.rana kłuto-cięta klatki piersiowej powstała od noża trzymanego przez nią w ręku w dniu 18 czerwca 2012 roku. Sąd uznał zaś za niewiarygodne jej depozycje w pozostałym zakresie - odnośnie przedstawionego sposobu funkcjonowania jej związku konkubenckiego z ww. mężczyzną jak i wskazanego przez nią przebiegu zdarzenia z dnia 18.08.2012 r. Zdaniem Sądu ta część wyjaśnień to wyłącznie próba uniknięcia odpowiedzialności poprzez lansowanie tezy o nieszczęśliwym wypadku. Zauważyć należy, iż wyjaśnienia oskarżonej są w tej części wewnętrznie sprzeczne, niekonsekwentne i ewoluują w toku postępowania. J. A. (1)zmiennie przedstawia wiele istotnych kwestii, pozostając jedynie konsekwentną w swych twierdzeniach odnośnie przypadkowego nadziania się pokrzywdzonego na nóż. Dostrzeżone jednak niespójności oraz sprzeczność wyjaśnień z pozostałym zgromadzonym materiałem dowodowym nie pozwoliły zaaprobować przedstawionych przez oskarżoną depozycji jako wiarygodnych.

Sąd dostrzegł zmienność wyjaśnień oskarżonej już w zakresie wstępnego momentu, w którym zauważyła konkubenta w kuchni. Początkowo J. A. (1)twierdziła, iż gdy stał za jej plecami w kuchni mówił do niej, a ona była na niego zła (k.51-51v), by w kolejnych wyjaśnieniach przekonywać o nagłym pojawieniu się konkubenta za jej plecami i całkowitym jej zaskoczeniu tym faktem. Sąd uznał za wiarygodną pierwszą wersję oskarżonej, jako bardziej logiczną i znajdującą odzwierciedlenie w pozostałym materiale dowodowym. Sąsiad R. P.(k.30v-31, 325v) na kilka minut przed przyjazdem radiowozu słyszał dość długo trwające krzyki oskarżonej. Znamienne, iż świadek uznał tą sytuację za typową i przez okno wyjrzał dopiero, gdy po chwili usłyszał sygnał radiowozu. Uwzględnienie korelacji czasowej słyszanej przez świadka kłótni z interwencją policji pozwala uznać, iż pierwsza spontaniczna relacja J. A. (1)co do tej awantury, złożona bezpośrednio po zdarzeniu, jest relacją przedstawiającą rzeczywisty jej początek.

Z kolei dalsze, równie niekonsekwentne, twierdzenia J. A. (1)o jej rzekomej nieświadomości co do powstania tak poważnych obrażeń u pokrzywdzonego są sprzeczne z elementarnymi zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, a nadto sprzeczne z pozostałymi zgromadzonymi w sprawie dowodami. Oskarżona początkowo twierdziła, iż widok krwi na nożu i to jej niewielkiej ilości zdziwił ją, zaś za konkubentem na dwór wyszła po to, żeby pijany nie pokazywał się ludziom, na pogotowie dzwoniła zaś z powodu jego trudności ze wstaniem po upadku na trawę, albowiem ani rany, ani krwi wówczas nie widziała. Twierdziła też, iż krzyczała w trakcie rozmowy z pogotowiem, iż konkubent upadł głową na beton. Później zaś ujawniła (k.56-56v, 82v-83, 86-87), iż już krew na nożu uświadomiła jej, iż mogła go skaleczyć, ale myślała, że jedynie w prawą rękę. Za wiarygodną i to jedynie w niewielkiej części Sąd uznał drugą z wersji, iż oskarżona od początku wiedziała, że zraniła pokrzywdzonego. Sąd nie dał jej jednak wiary, jakoby nie miała świadomości, iż cios został zadany w klatkę piersiową i spowodował bardzo poważny uraz. Niniejsze zostało bowiem skonfrontowane z zapisem rozmowy z dyżurnym komisariatu policji i pogotowia (k.37, k.38, k.355v) oraz opinią biegłego z zakresu medycyny sądowej.

Kategorycznego podkreślenia bowiem wymaga, iż treść wspomnianego nagrania jednoznacznie wskazuje, iż oskarżona nie tylko informuje, że pokrzywdzony został dźgnięty nożem, ale nadto, iż krew wydobywa się mu z klatki piersiowej. Treść dowodu nie była kwestionowana przez oskarżoną, która dodatkowo nie umiała logicznie wytłumaczyć, dlaczego tak krzyczała. Znamienne, iż wbrew jej początkowym twierdzeniom na nagraniu nie ma mowy o uderzeniu głową w beton, o czym rzekomo miała mówić wzywając pogotowie.

Zauważyć należy, iż oskarżona jest równie niekonsekwentna co do tego, kiedy wyszła za A. G.. Początkowo J. A. (1)wyjaśniła, iż od razu za nim poszła, aby nie wychodził pijany z domu. Potem ujawniła, iż wyszła dopiero, gdy zobaczyła przez okno, że upadł po raz drugi (k.83). Biorąc pod uwagę, iż oskarżona miała czas na umycie i wytarcie noża, a nadto, iż poruszanie sprawiało jej ból za najbardziej prawdopodobną Sąd uznał drugą z wersji oskarżonej. Tym bardziej, iż taką relację oskarżona przedstawiła spontanicznie policjantom na miejscu zdarzenia, o czym wspomina, przypadkowy, bo przybyły na interwencję po zdarzeniu i wykonujący wyłącznie służbowe obowiązki A. P. (2). Zeznania tego świadka, co należy tu także podkreślić, ujawniają, że tuż po zdarzeniu, również odmiennie niźli później, oskarżona wskazała, że powodem rzekomego nadziania się A. G.na trzymany przez oskarżoną nóż, miało być zaczepienie się ww. mężczyzny o istniejący między pokojami próg (k.19v-20, 324-324v). Jednakże relacjonując wypowiedzi J. A. (1)świadek zeznał też o uzyskanej od niej informacji, że konkubent, jak wówczas ona określiła, był tego dnia wobec niej nachalny bądź się czegoś „czepiał”. Owo stwierdzenie w powiązaniu z zeznaniami świadka R. P.umożliwia stwierdzenie, że oskarżona spontanicznie uchyliła A. P. (2)rąbka tajemnicy wskazując, iż opisane ww. policjantowi zachowanie A. G.później doprowadziło do zakończonej tragicznym skutkiem awantury. Przypomnieć w tym miejscu już tylko należy, iż Sąd uznał zeznania świadka P.za miarodajne i w pełni rzetelne, gdyż jest to relacja osoby obcej i nie zainteresowanej obciążaniem oskarżonej.

W pozostałej części wyjaśnieniom oskarżonej przeczy analiza pisemnych i ustnych opinii sądowo-lekarskich, sporządzonych przez biegłą M. H.(k. 134-143, 144-145, 352-355v, 356v, 403-404v). Z opinii tych kategorycznie wynika, że charakter i usytuowanie stwierdzonej rany, przebieg jej kanału bez cienia wątpliwości wskazuje, że do obrażeń tych nie mogło dojść na skutek nadziania się pokrzywdzonego na nóż. Wynoszący około 12 cm kanał rany, biegł od przodu, góry i strony prawej ku tyłowi, nieco ku dołowi i na lewo klatki piersiowej, a nadto przechodził przez skórę, tkankę podskórną, żebro VIII łuku żebrowego prawego w linii przymostkowej, prawą kopułę przepony, więzadło wątrobowe i żyłę wrotną. Biegła stanowczo stwierdziła, że tak duża głębokość kanału rany w powiązaniu z faktem, iż przebiega on na przestrzeni około 2,4 cm przez żebro jednoznacznie wskazuje, że cios został zadany z dużą siłą. Dodatkowo ta okoliczność pozwala wykluczyć mechanizm powstania tych obrażeń w wyniku przypadkowego nadziania się. Biegła stanowczo bowiem stwierdziła, iż gdyby A. G.poślizgnął się i oparł o ostrze trzymanego przez oskarżoną noża, to pod naporem jego żebra doszłoby do cofnięcia ręki oskarżonej, a tym samym cofnięcia narzędzia, co miałoby jedynie miejsce, gdy ręka napastnika byłaby ustabilizowana o stały element znajdujący się za ciałem osoby trzymającej nóż. Nawet w sytuacji, uwzględnienia wyjaśnień oskarżonej, jakoby pokrzywdzony upadł na oskarżoną, co spowodowało jej oparcie się o blat to jej ręka nie była w tym momencie stabilna na tyle, by przyjęcie wersji o nadzianiu było w jakikolwiek sposób możliwe. Dodatkowo wyjaśnieniom oskarżonej w tej części, co równie stanowczo zaznaczyła biegła, przeczy sposób, w jaki musiało być trzymane przez J. A. (1)narzędzie, by spowodować stwierdzone w badaniu pośmiertnym uszkodzenia i przebieg kanału rany pokrzywdzonego. W rozważanej na gruncie niniejszej sprawy sytuacji faktycznej doszło bowiem do uszkodzenia żebra w osi długiej, uszkodzenie żebra wynosiło 2,4 cm, przy średnicy męskiego żebra około 1,6 cm. W żyle wrotnej doszło zaś do dwóch niezależnych uszkodzeń, co według biegłej oznacza, iż narzędzie zostało wycofane z kanału pierwotnego na wysokości żyły wrotnej i ponownie dopchnięte. Jednakże, co biegła zaznaczyła, mogło to mieć miejsce podczas manipulacji spowodowanej wycofywaniem noża z piesi mężczyzn. Wiązało się to bowiem ze sporą trudnością wycofania przedmiotu wbitego w żebro w jego długiej osi. Po zadaniu uderzenia prawdopodobnie doszło też do zmiany położenia ciała pokrzywdzonego lub ręki napastniczki i ponownego dopchnięcia narzędzia. W tym miejscu zaznaczyć więc należy, iż ta część opinii obala jednoznacznie wyjaśnienia oskarżonej o braku świadomości swego działania po zadaniu uderzenia. Skoro bowiem wyszarpnięcie noża z klatki piersiowej A. G.wymagało tak dużej siły, że niezbędnym stało się „dopchnięcie” ostrza w pierś mężczyzny to oczywistym jest, że oskarżona czyniąc to musiała dobrze widzieć co robi skoro aż tak trudno było tego dokonać. Biegła w sposób wnikliwy przeanalizowała wszystkie mechanizmy wskazywane przez oskarżoną, w tym opisywane w trakcie eksperymentu procesowego, stanowczo stwierdzając, iż nie odpowiadają mechanizmowi uszkodzeń jakie stwierdzono w trakcie pośmiertnego badania ciała pokrzywdzonego. M. H.w swej opinii uwzględniła nadto brak wpływu wzrostu stron na powstałe uszkodzenia i mechanizm ich powstania, co logicznie i wyczerpująco uargumentowała. Biegła zwróciła uwagę, iż głębokość kanału wyklucza nawet wpływ ewentualnej osteoporozy na treść i wnioski opinii. Nawet wobec stwierdzenia osteoporozy struktura kostna żebra stanowiłaby bowiem istotny opór dla działającego narzędzia. W ocenie Sądu, należy w tym miejscu podkreślić, iż w toku sekcji zwłok wygląd tkanek kostnych pokrzywdzonego nie wzbudził żadnych wątpliwości u osoby z bogatą wiedzą medyczną. Zaznaczenia też wymaga, iż przebieg kanału rany, co wskazała biegła w ustnej opinii ujawnia, że nóż musiał być trzymany w ten sposób, że rękojeść znajdowała się u góry nad ręką, zaś ostrze skierowane było ku dołowi. Taki sposób ułożenia narzędzia nie tylko w świetle opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej, ale nadto przy uwzględnieniu zasad logicznego rozumowania wskazuje, iż oskarżona nawet jeśli pierwotnie wzięła nóż celem wykorzystania go w kuchennych pracach to następnie, przed zadaniem uderzenia musiała go odpowiednio przełożyć (przekręcić) w dłoni. W ten sposób, że kciuk znajdował się na końcu rękojeści, a nie na początku. Podkreślenia wymaga, że w takiej pozycji nie trzyma się tego rodzaju narzędzia przy żadnej czynności kuchennej, czy przy czynności odkładania noża w inne miejsce, jak początkowo twierdziła oskarżona (k.56v).

W ocenie Sądu złożone przez biegłą opinie są fachowe, jednoznaczne i pełne, uwzględniające wszystkie możliwości zranienia pokrzywdzonego, oparte na wiedzy medycznej, jak też na okolicznościach przedmiotowej sprawy. Brak jest zatem racjonalnych podstaw do tego, by je kwestionować.

W toku postępowania przeprowadzono również opinię z zakresu badań DNA (k.225-229) wraz z opinią uzupełniającą odnośnie mechanizmu naniesienia śladów krwi (k.233-235), które wykazują, iż na nożu którym oskarżona ugodziła pokrzywdzonego (ślad nr 6, zdjęcie nr 32-k.27E) znajduje się krew należąca właśnie do A. G.. Podczas oględzin noża na jednej jego stronie ujawniono jasnobrunatne, rozmyte, bardzo słabo wysycone zaplamienia o łącznej powierzchni kilku cm2, mające charakter rozmazów, które powstały wskutek usuwania śladów krwi. Przedmiotowe opinie są jasne, pełne i nie zawierają żadnych sprzeczności.

Sąd zwrócił uwagę na istotne dowody ukazujące obojętny stosunek oskarżonej do zaistniałego czynu i ewentualnego skutku w postaci śmierci pokrzywdzonego, po jego przewiezieniu do szpitala.

I tak świadek A. S.(k. 397-397v) wykonujący czynności procesowe bezpośrednio po przewiezieniu oskarżonej do Komisariatu Policji w dniu zdarzenia, zwrócił uwagę na ewidentny brak pozytywnych emocji w jej zachowaniu, troski o zdrowie konkubenta. Naturalny w jego ocenie w sytuacji zranienia kogoś w klatkę piersiową tak niebezpiecznym narzędziem jak nóż.

Podobne wnioski płynął z analizy protokołu oględzin ciała J. A. (1)(k.18). Oskarżona w trakcie tego badania manifestowała swe lekceważenie, a nawet złą wolę odnośnie losu człowieka, którego rzekomo wyłącznie przypadkowo zraniła. J. A. (1)wręcz wyrażała publicznie krzykiem wolę, by ów zmarł. Powyższe znajduje odzwierciedlenie w zeznaniach policjantki A. Ż. (2)(k.346v-348), uczestniczącej w badaniu z uwagi na agresywną postawę badanej. Istotne jest nadto w zeznaniach świadka wskazanie, że już wówczas oskarżona wspominała o awanturze w kuchni bezpośrednio przed zdarzeniem. Sąd dał wiarę zeznaniom ww. świadka. Pochodzą one bowiem od bezstronnej osoby, która swe spostrzeżenia poczyniła jedynie wskutek wykonywania służbowych obowiązków. Zachowania oskarżonej w trakcie badania nie sposób usprawiedliwiać jej stanem nietrzeźwości (k.21- 0,85mg/dm3 wydychanego powietrza) i nasiloną pod jego wpływem agresją. J. A. (1)była wówczas w stanie zwykłego upojenia alkoholowego. Biegli sądowi z zakresu psychiatrii i psychologii stanęli dodatkowo na stanowisku, iż w fazie krytycznej nadużywania alkoholu, w jakiej znajdowała się oskarżona występuje agresywność, ale nie ma mowy o poważniejszym autootępieniu, czy zmianach osobowości (k.400v). Zaś możliwa po alkoholu impulsywność nie miała wpływu na świadomość oskarżonej (k.401v). Tym samym wskazane zachowanie oskarżonej bezpośrednio po zdarzeniu wykazuje jej obojętność względem możliwego skutku śmiertelnego.

Przechodząc do oceny zeznań pozostałych świadków przesłuchanych w sprawie należy w pierwszej kolejności zauważyć, iż żaden ze znajomych, sąsiadów czy członków rodzin stron nie był bezpośrednim obserwatorem zdarzenia z dnia 18.08.2012 r.

Z notatki urzędowej informującej o ilościach interwencji w domu przy ul. (...)w B.(k.185) oraz zeznań przesłuchanych w sprawie świadków zgodnie wynika, iż relacje stron nie były poprawne, oboje konkubenci nadużywali alkoholu i często kłócili się. Zeznania P. S.(k.395v-397, 189v-190), K. T.(k.397v-399), J. M.(k.348-350, 210v-211), A. I.(k.39v, 321-322v), E. K.(k.28v-29, 322v-324), H. S.(k.47-48, 325), R. P.(k.325v, 30v-31), G. I.(k.204-206, 327), R. A.(k.65v-66, 350), B. N. (1)(k.70, 320v) wynika, iż bardziej agresywną i to nie tylko werbalnie, była oskarżona. W tym zakresie zeznania świadków zgodne są z początkowymi wyjaśnieniami J. A. (1), gdy przyznała się ona do uderzania pokrzywdzonego twierdząc również, iż konkubent jej nie bił. Co prawda później oskarżona starała się wycofać z niniejszego stanowiska, twierdząc częściowo odmiennie, iż oboje uderzali się w twarz. Jednakże świadkowie w sposób konsekwentny i spójny wzajemnie potwierdzali istnienie obrażeń na ciele A. G.w trakcie jego związku z oskarżoną i w zasadzie wszyscy poza R. A., brak takowych u oskarżonej. Wymienione osoby to sąsiedzi, znajomi i osoby bliskie stronom, utrzymujące kontakt z konkubentami. Wymienieni świadkowie, zeznający na okoliczność wzajemnych relacji stron stwierdzili, iż częstokroć słyszeli (np. przechodząc obok ich domu - K. T., R. P.) bądź byli bezpośrednimi świadkami kłótni (P. S., B. N. (1), A. I.), bądź też słyszeli o takich zachowaniach wyłącznie od osób trzecich (J. M., H. S., G. I.) albo, co istotne, na własne oczy widzieli rękoczyny oskarżonej (E. K.). Wszyscy jednak zgodnie byli przekonani, iż występujące u A. G.obrażenia były powodowane przez oskarżoną. Świadkowie wskazali przy tym logiczny tok rozumowania, iż obrażenia te pojawiały się już po tym, jak J. A. (1)zamieszkała w domu pokrzywdzonego. K. T.- sąsiadka, która organizowała dla pokrzywdzonego leki (k.397v-399) oraz B. N. (1)- brat oskarżonej (k.70, k.320v) bazowali dodatkowo na bezpośrednich relacjach pokrzywdzonego, albowiem ów im wspominał, co było rzeczywistą przyczyną posiadanych przez niego obrażeń. Zauważyć należy, iż przed pozostałymi sąsiadami, bądź rodziną, A. G.starał się zachować pozory, że jest osobą, która rządzi w swoim domu i z tego względu nie przyznawał się do przemocy fizycznej kierowanej względem niego przez oskarżoną. Mimo tego o stosowanej przez J. A. (1)przemocy wiedzieli wszyscy bliscy znajomi i rodzina.

Zdaniem Sądu zeznania wszystkich ww. świadków zasługują na przyznanie im waloru wiarygodności, mimo iż częstokroć świadkowie relacje między stronami oceniali subiektywnie w zależności od relacji jakie łączyły ich z oskarżoną, bądź pokrzywdzonym. Tym bardziej zatem podkreślenia wymaga, że B. N. (1)-brat oskarżonej, mimo silniejszych więzi emocjonalnych z siostrą, wskazywał na obustronne kłótnie oraz okoliczność, iż oskarżona nigdy nie skarżyła się, by bita przez konkubenta. Świadek był częstym gościem w ich domu i nie widział u niej obrażeń. Obustronne kłótnie i skargi oskarżonej na zachowanie pokrzywdzonego potwierdziła nadto siostra pokrzywdzonego G. I.i siostrzenica A. I., akcentując jednak przy tym, iż na miejscu okazywało się, że zdecydowanie bardziej agresywną była J. A. (1), która starała się przedstawiać wyżej wymienionym kobietom jako ciemiężona kobieta, co one szybko i negatywnie weryfikowały. Zwrócić jednak należy uwagę, iż zeznania świadków nie wskazywały, by byli oni uprzedzeni do J. A. (1)z powodu zaistniałej tragedii. Przykładem są choćby korelujące z pozostałymi depozycje P. S.. Świadek nie przedstawiał wszak całkowicie negatywnie postawy J. A. (1), albowiem akcentował jej wkład w obowiązki domowe. To zaś pozwala uznać, iż jego relacja odzwierciedla zaistniały stan rzeczywisty. Na podstawie całokształtu wypowiedzi świadków Sąd uznał zatem, iż jakkolwiek obie strony były w swych kłótniach aktywne to osobą stosującą przemoc na większą skalę, która dodatkowo miała przewagę fizyczną i psychiczną nad pokrzywdzonym była J. A. (1).

Widoczną przewagę fizyczną i psychiczną oskarżonej nad pokrzywdzonym akcentowali wszyscy wymienieni świadkowie. Co prawda na rozprawie świadek J. M.nie był w tej kwestii konsekwentny. Początkowo stwierdził, iż przewagę fizyczną miał A. G., przez co tym w związku nie była widoczna dominacja któregoś z konkubentów, by po chwili zwrócić uwagę, iż z rozmów towarzyskich sąsiadów istotnie wyprowadzał wnioski o dominacji oskarżonej oraz stosowanej przemocy fizycznej względem konkubenta. Znamienne, iż świadek ów już w postępowaniu przygotowawczym mówił o widocznych u pokrzywdzonego obrażeniach i ugruntowanych w środowisku pogłoskach, iż było to wynikiem działań jego konkubiny. W świetle jednak spójnych wzajemnie i konsekwentnych relacji pozostałych sąsiadów i bliskich, nieścisłości niniejsze nie mają istotnego wpływu na poczynione w sprawie ustalenia faktyczne. Dodatkowo nadmienić należy, iż R. A.wskazywał, iż oskarżona to kobieta silna, albowiem on mimo wyższego wzrostu i znacznej przewagi wagowej musiał wkładać sporo siły w unieruchomienie byłej małżonki. Sąd mając na uwadze obecnie dobre relacje oskarżonej z byłym mężem, kiedy pomaga oskarżonej jego zeznania uznał także za wiarygodne.

Wskazani świadkowie dodatkowo zwracali uwagę na problemy z poruszaniem się przez A. G., utykanie związane z posiadaniem sztucznego biodra, nie do końca sprawną rękę, to jednocześnie nigdy nie widzieli by się przewracał. Logicznie argumentowali swe wnioski, chociażby faktem, iż pokrzywdzony sam załatwiał swoje sprawy, chodził po zakupy. Jedynie świadek P. S.(k. 396v) wskazywał na upadki pokrzywdzonego, związane z jego stanem nietrzeźwości. Powyższe problemy z poruszaniem się pokrzywdzonego, czy upadki związane ze stanem nietrzeźwości, nie stanowią skutecznego potwierdzenia linii obrony J. A. (1), jakoby pokrzywdzony potknął się o próg i wpadł na nóż trzymany przez oskarżoną, skoro kluczowy dowód w sprawie-opinia biegłej z zakresu medycyny sądowej powyższe logicznie i skutecznie neguje.

W toku postępowania J. A. (1)została poddana badaniom przez biegłych psychiatrów i psychologa (k. 159-167, k.400-402v). Jak wynika ze złożonej do akt opinii w czasie popełnienia zarzucanych czynów oskarżona miała w pełni zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynów i kierowania swoim postępowaniem. Znajdowała się ona w stanie zwykłego upojenia alkoholowego. U wyżej wymienionej stwierdzono przebyty epizod depresji o podłożu reaktywnym oraz zespół zależności alkoholowej w fazie krytycznej ze zmianami osobowości i zachowania w jego przebiegu (dawniej charakteropatia alkoholowa). Biegli w uzupełniającej opinii ustnej szczegółowo wskazali na przebieg fazy krytycznej zależności alkoholowej, odnosząc wiedzę medyczną do konkretnej sytuacji oskarżonej, uwzględniając przy tym jej stan neurologiczny. Biegli podkreślili, iż stwierdzona w trakcie wyników testowych obniżona zdolność kontroli nad zachowaniami impulsywnymi - nie kontrolowanie popędów, reaktywność, nie miała wpływu na świadomość oskarżonej, która wiedziała, co czyni. Opinia biegłych zasługuje na uwzględnienie. Została sporządzona przez osoby z dużym doświadczeniem zawodowym, z ugruntowaną fachową wiedzą. Nadto opinia jest rzeczowa, wyczerpująca i jasna.

Zeznania świadka R. S.nie wnoszą istotnych okoliczności do sprawy, albowiem stanowią jedynie pośredni przekaz relacji oskarżonej, która informowała świadka-ratownika medycznego, iż pokrzywdzony potknął się i upadł na nóż, co też wielokrotnie ponawiała w toku postępowania, a co Sąd zweryfikował w świetle całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego (k. 32v-33, 324v-325).

Zeznania świadka G. P.- 81 letniej sąsiadki A. G.nic nie wnoszą do sprawy, albowiem z racji różnicy wieku świadek nie miała kontaktu z sąsiadami i nie interesowała się ich życiem (k. 187-188, k.325).

Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, iż wina J. A. (1)nie budzi wątpliwości i swym działaniem polegającym na tym, iż w dniu 18 czerwca 2012 r. pomiędzy godziną 19.00 a 19.16 w B., w domu przy ul. (...), przewidując i godząc się na spowodowanie śmierci A. G.zadała mu jeden cios nożem w klatkę piersiową, co spowodowało u niego ranę kłutą o kanale biegnącym od przodu, góry i strony prawej ku tyłowi, nieco ku dołowi i na lewo klatki piersiowej, przechodzącą przez: skórę, tkankę podskórną, żebro VIII łuku żebrowego prawego w linii przymostkowej, prawą kopułę przepony, więzadło wątrobowe, żyłę wrotną - o długości kanału rany około 12 cm co doprowadziło do wstrząsu krwotocznego i zgonu A. G.. Działaniem tym wyczerpała dyspozycję art. 148 § 1 k.k.

Na wstępie rozważań należy zwrócić uwagę na ugruntowane stanowisko judykatury, iż ustalenia dotyczące zamiaru nie mogą opierać się wyłącznie na fragmentarycznych faktach wiążących się ze stroną wykonawczą, lecz powinny być wnioskiem koniecznym, wynikającym z analizy całokształtu przedmiotowych i podmiotowych okoliczności zajścia, a w szczególności ze stosunku sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości osobistych i dotychczasowego trybu życia, pobudek oraz motywów działania, siły ciosu, głębokości, kierunku rany i rozmiarów użytego narzędzia, oraz z wszelkich innych przesłanek, które mogą mieć dla tych ustaleń znaczenie ( tak: wyrok Sądu Najwyższego z 28.06.1977 r. w sprawie o sygn. akt VI KRN 14/77, OSNKW 1078, nr 4/5 poz. 43, wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 20.11.2012 r. w sprawie o sygn. akt II AKa 205/12, Lex nr 1259660, wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 19.07.2012 r. w sprawie o sygn. akt II AKa 221/12, LEX nr 1236107).

O godzeniu się na pozbawienie życia pokrzywdzonego świadczą okoliczności zdarzenia, w tym użycie tak niebezpiecznego przedmiotu jakim jest nóż, jego przełożenie w ręce (aby rękojeść znajdowała się u góry, a ostrze u dołu) ugodzenie nim pokrzywdzonego z dużą siłą w bardzo ważną i wrażliwą część ciała jaką jest klatka piersiowa, gdzie skupione są ważne dla życia organy. Zważyć należy, że zadana przez oskarżoną rana nie była raną powierzchowną, co mogłoby przemawiać za zasadnością twierdzenia, iż nie godziła się ona na śmierć pokrzywdzonego. Głębokość rany wynosiła około 12 cm. Co ważniejsze, ów kanał przechodzi przez twardą tkankę kostną żebra A. G.i to na przestrzeni 2,4 cm. Przypomnienia tu wymaga, że powodujące tak głęboki i o tej charakterystyce kanał rany uderzenie zadała 52 – letnia, mająca źle zrośniętą nogę (a więc niepewnie stojąca) nietrzeźwa kobieta. Wydaje się, że uprawnionym będzie twierdzenie, iż J. A. (1)w wyprowadzenie tego uderzenia włożyła swe wszystkie siły. Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wprost przecież wynika, że zadana przez oskarżoną rana była bardzo poważna, co skutkowało zgonem A. G.mimo udzielonej mu szybko pomocy. Opisany wyżej przebieg kanału rany uzasadnia przekonanie, iż nie był to cios przypadkowy, zadany w trakcie szarpaniny z pokrzywdzonym, a zamierzony i zadany z dużą siłą ostrym i dużym nożem (długość noża wynosiła 24 cm, a długość ostrza miała 13 cm. Każdy przeciętnie doświadczony człowiek ma świadomość, że silne uderzenie nożem o 13 cm ostrzu w klatkę piersiową może powodować nie tylko ciężkie uszkodzenie ciała, ale także śmiertelny skutek. Nie budzi wątpliwości, iż poziom rozwoju intelektualnego, co wynika z opinii sądowo-psychologicznej, umożliwiał J. A. (1)przewidzenie, że opisane zachowanie może skutkować zgonem pokrzywdzonego. Możliwość przewidzenia zaistnienia skutku w postaci śmierci A. G.w opisanych okolicznościach nie wymagała ponadprzeciętnej wiedzy i nadzwyczajnej sprawności intelektualnej. Stwierdzony u oskarżonej poziom intelektualny mieszczący się w dolnych granicach inteligencji przeciętnej na pewno umożliwiał takie przewidywanie. Podkreślenia też wymaga sposób zachowania oskarżonej po popełnieniu czynu. Za A. G.na podwórko wyszła dopiero wówczas, gdy ów upadł na trawnik. Wymaga zaznaczenia, że w pierwszej kolejności zajęła się oczyszczeniem noża z krwi co zdaje się wskazywać na większe zainteresowanie zatarciem śladów czynu czy zachowaniem czystości narzędzi w kuchni niźli stanem zdrowia ranionego tak poważnie konkubenta. Przypomnieć w tym miejscu trzeba, że wyciągnięcie wbitego w pierś A. G.noża też wymagało sporej siły (z uwagi na wbicie go w żebro ww.).. Jej reakcja była zatem nieadekwatna do stanu bezpośredniego zagrożenia utraty życia przez pokrzywdzonego, jaki swym zachowaniem wywołała. W ocenie Sądu okoliczność ta wskazuje kategorycznie na obojętność oskarżonej co do losu A. G.i godzenie się z jego śmiercią. Oceny tej nie zmienia fakt, że później widząc, jak kilkukrotnie pada on na trawnik, wezwała pogotowie. Nastąpiło to bowiem dopiero po pewnym, stosunkowo krótkim, ale jednak, czasie. Pośrednio też wpływ na ocenę strony podmiotowej pod kątem wskazanej kwalifikacji prawnej ma znaczenie ma uzewnętrznione zachowanie J. A. (1)po zdarzeniu - w trakcie badania przez biegłą (k.18), czy na komisariacie policji (k. 397v). Wspomniana analiza nakazuje Sądowi potraktowanie wykonania połączenia na numer alarmowy, co miało miejsce przed ww. zachowaniem oskarżonej, wyłącznie w kategorii czynnego żalu, który szybko ustąpił miejsca obojętności co do dalszych losów konkubenta.

W ocenie Sądu, przy niniejszym stanie dowodowym, nie można podzielić stanowiska rzecznika oskarżenia publicznego odnośnie rodzaju zamiaru, z jakim działała oskarżona popełniając ten czyn - zamiaru bezpośredniego. Nie bez znaczenia przy ocenie, iż mamy do czynienia wyłącznie z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim, jest sposób działania polegający na zadaniu wyłącznie jednego uderzenia nożem, gdy uwzględni się stan nietrzeźwości oskarżonej (zwykłe upojenie alkoholowe). Istotna jest też analiza tła i okoliczności zajścia, poprzedzonego bezpośrednio konfliktem konkubentów, pozostających pod wpływem alkoholu, z uwzględnieniem jego dynamiki, w powiązaniu z oceną osobowości oskarżonej i jej dotychczasowego trybu życia. W ocenie Sądu ona również wyklucza istnienie po stronie J. A. (1)bezpośredniego zamiaru zabójstwa. Błahe tło zajścia (awantura wywołana wejściem pokrzywdzonego do kuchni proszącego przedwcześnie o jedzenie), wskazuje, iż oskarżona mogła żywić pewne pretensje do konkubenta, które były czymś codziennym w ich relacjach, ale nie miała podstaw, by obdarzyć go jakąś szczególną nienawiścią i z rozmysłem pozbawić go życia. Przypomnienia w tym miejscu wymaga, iż konkubinat oskarżonej z A. G.trwał około 6 lat, a zatem długi okres. Do tego dnia J. A. (1)przejawiała wobec pokrzywdzonego znaczną agresję częstokroć połączoną z rękoczynami. Mimo to ani ona ani on nie zamierzali zakończyć tego związku snując plany na przyszłość. Zaznaczyć też należy, iż oskarżona pozostawała na utrzymaniu A. G.mieszkając jego w domu. Powyższe w powiązaniu z faktem, iż J. A. (1)działała z zamiarem nagłym, pod wpływem emocji związanych z zachowaniem nietrzeźwego pokrzywdzonego, będąc sama pod wpływem alkoholu, z pojawiającym się w tle jej zmęczeniem pracami domowymi i bólem nogi, przeczy temu, by działała z zamiarem bezpośrednim spowodowania śmierci. Posłużyła się ona nożem trzymanym w ręku i wykorzystywanym wówczas do prac kuchennych, którego przełożenie w dłoni zajęło chwilę i nie wymagało gruntownych przemyśleń. Dlatego słusznym będzie stwierdzenie, iż całokształt wskazanych powyżej okoliczności przedmiotowych, podmiotowych wskazuje jednoznacznie, iż oskarżona zadając tak silne uderzenie w klatkę piersiową A. G.gdzie, jak wyżej wskazano, są ważne dla życia człowieka organy, nie działała z zamiarem pozbawienia go życia, to jednak godziła się na śmiertelny skutek swego zachowania mając świadomość możliwości jego nastąpienia.

Dlatego też Sąd nie podzielił przyjętego w akcie oskarżenia stanowiska prokuratora w zakresie opisu tego czynu, który zmodyfikował uznając, że oskarżona działała z wyłącznie z zamiarem ewentualnym przewidując możliwość spowodowania skutku śmiertelnego u A. G.i na to się godziła. Dodatkowo Sąd w opisie czynu wskazał godzinę popełnienia czynu, a nadto sprecyzował kierunek rany poprzez uszczegółowienie opisu kanału rany zgodnie z opisem z opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej.

Dodać w tym miejscu należy, iż Sąd rozważał również zasadność zakwalifikowania zachowania J. A. (1)pod kątem przyjęcia dyspozycji art. 156 § 3 k.k. Uznał jednakże, iż zgromadzone w sprawie dowody wykazują fakt przewidzenia przez oskarżoną śmiertelnego skutku swego zachowania i obojętność jej woli co do jego nastąpienia. Powyższe wyklucza także możliwość sugerowanego przez obrońcę zakwalifikowania tego czynu z art. 155 k.k. Stronę podmiotową tego przestępstwa charakteryzuje nieumyślność, a zatem sprawca nie chce, a nawet nie godzi się na spowodowanie śmierci człowieka, chociaż przewiduje taką możliwość lub może ją przewidzieć. Śmierć człowieka zatem jest tu niezamierzonym następstwem działania sprawcy, polegającym na niezachowaniu przeciętnego obowiązku ostrożności w sytuacji, w której na podstawie normalnej zdolności przewidywania i ogólnego obowiązku dbałości o życie ludzkie lub przewidywania skutków własnych działań można wymagać od człowieka, aby nie dopuścił do nastąpienia przestępnego skutku. Powyższe niewątpliwie nie miało zatem miejsca w okolicznościach niniejszej sprawy. Umyślność w zamiarze ewentualnym została wykazana powyżej. To zaś powoduje, że argumenty te pozostają aktualne przy negowaniu stanowiska obrońcy odnośnie przyjęcia kwalifikacji z art. 155 k.k.

Wymierzając oskarżonej karę Sąd kierował się dyrektywami art. 53 k.k. nakazującymi uwzględnić zarówno okoliczności łagodzące jak i obciążające.

Sąd uznał jako okoliczność obciążającą duży stopień społecznej szkodliwości czynu wyrażony okolicznościami jego popełnienia. Oskarżona pozbawiła bowiem życia A. G.z jakże błahego powodu. Okoliczność ta wskazuje wręcz na pogardę J. A. (1)dla najwyższego przecież dobra jakim jest życie ludzkie i to przecież najbliższej jej osoby. W stosunku do której, co wymaga zaznaczenia, winna okazywać wdzięczność nie tylko z powodu długoletniego utrzymywania jej, ale również z uwagi ma długotrwałe opiekowanie się nią podczas doznanego przed zdarzeniem urazu nogi. Sąd miał również na uwadze, iż oskarżona przed zdarzeniem prowadziła nieustabilizowany tryb życia, nadużywała alkoholu i nie uczyniła nic, aby walczyć z nałogiem. Kilka razy przebywała w Izbie Wytrzeźwień.

Natomiast, jako okoliczności łagodzące wobec oskarżonej J. A. (1)Sąd poczytał jej dotychczasową niekaralność (k.73). Także fakt działania z zamiarem nagłym został wzięty pod uwagę jako okoliczność pozytywnie wpływająca na wymiar kary.

Sąd uznał również, że wyrażona na rozprawie skrucha oskarżonej nie powinna być uznana za okoliczność łagodzącą skoro nie została poparta rzetelnymi wyjaśnieniami. W ocenie Sądu nie jest też zasadnym stosowanie dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary wynikającego z art. 15 § 2 k.k. Zważyć bowiem należy, iż stopień zaangażowania się J. A. (1)w odwrócenie jakże tragicznego skutku swego działania ograniczył się do wykonania jednego telefonu i, co wyżej wskazano, jej późniejsze zachowanie krytycznego dnia ujawnia brak jakiegokolwiek zainteresowania losem poważnie ranionego A. G..

Powyższe okoliczności w powiązaniu limitującym wpływem średniego stopnia winy oskarżonej – dojrzałej, lecz o wyłącznie zawodowym wykształceniu, prowadzącej nieustabilizowany tryb życia kobiety, doprowadziły Sąd do uznania, iż kara dziesięciu lat pozbawienia wolności będzie karą słuszną i sprawiedliwą, we właściwy sposób uwzględniającą wszystkie ww. okoliczności.

Zgodnie z dyspozycją art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczono oskarżonej okres jej rzeczywistego pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 44 § 2 k.k. orzeczono przepadek przedmiotu, który służył oskarżonej do popełnienia przestępstwa. Co do innych przedmiotów nakazano zgodnie z dyspozycją art. 230 § 2 k.p.k. ich zwrot osobie uprawnionej.

Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adwokata K. S.pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej 960 złotych oraz adwokata I. S.wynagrodzenie za obronę z urzędu w kwocie 1260 złotych wraz z 23 % podatkiem VAT uznając, iż wynagrodzenia te są adekwatne do nakładu pracy obrońców oraz zgodne z § 14 ust 2 pkt 5 i ust. 7 oraz § 2 ust. 3 i § 16 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163 poz. 1348 z późn. zm.).

O kosztach sądowych Sąd rozstrzygnął na mocy art. 624 § 1 k.p.k. uznając, iż ich uiszczenie przez oskarżoną, w jej sytuacji finansowej i życiowej, byłoby zbyt uciążliwe. Oskarżona J. A. (1)nie pracowała, była na utrzymaniu nieżyjącego już konkubenta, w trakcie postępowania była tymczasowo aresztowana, a obecnie ma do odbycia długoterminową karę pozbawienia wolności, nadto nie posiada żadnego majątku.