Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 1081/11

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 lutego 2015 r.

Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie Wydział III Karny

w składzie:

Przewodniczący – SSR Maciej Jabłoński

Protokolant – Rafał Czyżewski

Prokurator – Ewa Dmitruk

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 17.06.2014, 12.08.2014, 21.10.2014, 30.12.2014 i 6.02.2015 r.

sprawy:

M. F. (1)s. J. i R.; ur. (...) w W.,

oskarżonego o to, że:

w dniu 24 maja 2011 roku w W. U. ulica (...) poprzez stosowanie groźby bezprawnej zmuszał pełniącą obowiązki służbowe aplikantkę komorniczą M. P. do odstąpienia od prawnych czynności służbowych,

tj. o czyn z art. 224 § 2 kk

orzeka:

I.  M. F. (1) uznaje za winnego dokonania zarzucanego mu czynu i za to na podstawie art. 224 kk wymierza mu karę 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności,

II.  Na podstawie art. 69 kk i art. 70 § 1 pkt 1 kk wykonanie orzeczonej kary warunkowo zawiesza na okres próby 2 (dwóch) lat;

III.  Na podstawie art. 71 § 1 kk wymierza oskarżonemu grzywnę w rozmiarze 100 (stu) stawek dziennych określając wysokość jednej stawki na 10 (dziesięć) zł;

IV.  Na podstawie art. 627 kpk obciąża oskarżonego opłatą w kwocie 320 zł i kosztami postępowania w kwocie 40 zł.

III K 1081/11

UZASADNIENIE

Na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny w sprawie w zakresie będącym przedmiotem niniejszego postępowania:

W dniu 24.05.2011r asesor komorniczy K. F. wraz z aplikantką komorniczą M. P. udali się do miejsca zamieszkania R. F. (1) wobec której prowadzone było postepowanie egzekucyjne. W trakcie czynności egzekucyjnych prowadzonych wewnątrz domu pod nieobecność dłużniczki członkowie jej rodziny to jest A. B. i L. B. przy użyciu słów wulgarnych i siły fizycznej zaatakowali prowadzących czynności i zmusili ich do opuszczenia terenu posesji. W tej fazie zdarzeń oskarżony M. F. (1) nie brał żadnego udziału i nie był nawet widziany przez poszkodowanych.

K. F. wezwał na pomoc funkcjonariuszy Policji. Patrol w składzie asp. szt. M. D. i mł asp. G. W. przybył na miejsce i odebrał relacje pokrzywdzonych oraz nakłaniał A. B. i R. F. (1) do wpuszczenia na teren posesji. W trakcie tej fazy zdarzenia M. F. (2) wychylił się z okna budynku grożąc słownie komornikom wybiciem zębów jeżeli wejdą na teren posesji. Po przybyciu na miejsce Naczelnika Wydziału Prewencji KP U. asp. szt. D. T. udało się temu ostatniemu wyperswadować dłużniczce opór i funkcjonariusze Policji wraz z komornikami weszli do środka budynku dokonując zajęcia ruchomości dłużniczki w asyście policjantów. Wtedy oskarżony pojawił się ponownie i zachowywał nerwowo aczkolwiek nie przejawiał agresji fizycznej ani słownej, a jedynie w pewnym momencie pod wpływem emocji zbił szybę w drzwiach pokoju i zranił się w rękę. R. F. (1) zachowywała się wrogo, niegrzecznie i usiłowała w pewnym momencie fizycznie zapobiec czynności zajęcia laptopa czemu zapobiegł funkcjonariusz Policji. Przed zakończeniem czynności A. B. oddalił się i po pewnym czasie przywiózł pieniądze w kwocie odpowiadającej sumie egzekucji, które zostały przyjęte za pokwitowaniem i tym samym egzekucja została zakończona.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów: wyjasnień oskarżonego M. F. (1) (k- 38,217-218, 298-299), zeznań świadków: L. B. (k- 318), R. F. (1) (k- 35, 318-319), A. B. (k- 55, 385), M. P. (k- 9-10, 17, 219-221, 386-388), M. D. (k-19-20, 424), K. F. (k- 3-4, 423-425) D. T. (k- 439), G. W. (k- 439-440) oraz dokumentów zaliczonych do materiału dowodowego według wykazu na k-440.

Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonego jedynie częściowo za wiarygodne. Nie ma wątpliwości co do tego, że oskarżony zgodnie z prawdą relacjonuje zasadnicze elementy zdarzenia czyli sam fakt egzekucji komorniczej, osoby obecne, fakt drugiego etapu z udziałem Policji i swoje nerwowe reakcje, w tym zbicie szyby bo znajduje to potwierdzenie w zeznaniach pozostałych świadków, aczkolwiek oczywiście kwestia szczegółów zachowania się poszczególnych osób w tych relacjach nieco się między sobą różnią. Niemniej jednak w zakresie dotyczącym zarzutu postawionego oskarżonemu Sąd uznaje jego depozycje za przyjętą linie obrony. Oskarżony tylko częściowo podaje prawdę czyli to, że w czasie gdy pokrzywdzeni z policjantami domagali się wpuszczenia na posesję ,,mógł wyglądać przez okno ale nic nie krzyczał”. Oskarżony w ten sposób zdaniem sądu przedstawia swoje działanie tak aby jedynie minimalnie różniło się od prawdziwego czyli zgadza się to gdzie i kiedy był w tym momencie zdarzenia i że mógł być widziany przez inne osoby, a pomija tylko to, że formułował określone groźby czyli w zasadzie wypowiedzenie jednego zdania. Wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie jako sprzeczne z uznanymi przez Sąd za wiarygodne zeznaniami świadków M. P. i K. F. stanowią przyjętą linię obrony oskarżonego, który ma ważny powód aby wyjaśniać niezgodnie ze stanem rzeczywistym czyli nadzieję na uniknięcie odpowiedzialności.

Co do zeznań K. F. i M. P. to zdaniem Sądu zasługują one na uznanie ich za całkowicie wiarygodne. Po pierwsze są one wewnętrznie spójne i uporządkowane zarówno chronologicznie jak i przestrzennie oraz precyzyjne i szczegółowe z dokładnym rozróżnieniem zachowań poszczególnych zindywidualizowanych osób. Świadkowie wskazują przy tym zakresy swojej niepewności co do szczegółów tam gdzie ona występuje. Ich zeznania co do całości przebiegu zdarzenia a w tym i incydencie z udziałem oskarżonego F. są korespondujące ze sobą i konsekwentne. Zgadzają się ( co do fazy powtórnego wejścia do domu dłużniczki) z relacjami funkcjonariuszy Policji, a częściowo też z zeznaniami pozostałych świadków. Przekonuje to o postawie świadków, w której Sąd widzi wolę prawdziwego odtworzenia przebiegu zdarzeń. Świadkowie, co istotne obciążając oskarżonego nie mieli powodu go obciążać bezpodstawnie. Nie wchodzi w grę niesłuszne oskarżenie z zemsty bo w pierwszej części zdarzenia jeszcze przed udziałem Policji oskarżony w ogóle nie wchodził z nimi w jakąkolwiek relacje i nie było tak również później, przy Policji. Zatem nie mogli świadkowie odczuwać do niego jakiejś specjalnej niechęci aby oboje obciążyli go w taki sam sposób jeżeli nie polegałoby to na prawdzie. Wiarygodności omawianych relacji nie zmienia fakt, iż na etapie postępowania sądowego pokrzywdzona nie pamiętała dokładnie słów jakie wypowiadał oskarżony. Jest to naturalne zjawisko związane z upływem czasu z jednej strony, a chęcią nie wracania do tych wspomnień o czym pokrzywdzona mówiła wskazując też na znaczny wpływ zdarzenia ( choć akurat nie zachowania oskarżonego) na swoje dalsze losy zawodowe. Także zauważalna różnica pomiędzy relacjami pokrzywdzonej i K. F. co do tego czy groźby kierowane były pod adresem ich obojga czy tylko K. F. nie podważa zaufania do ich relacji. Sąd uznaje, że K. F. mógł tak zapamiętać nie tyle sam rodzaj groźby (uderzenie w zęby) bo tu nie ma pomiędzy obojgiem świadków różnicy ani jej kontekst sytuacyjny czyli to, że zmaterializować się miała ona w razie wejścia komorników na teren posesji, bo i tu świadkowie od początku byli zgodni natomiast adresatem wypowiedzi mógł się widzieć poprzez to, że to on przeprowadzał czynności jako główny ich wykonawca i to na nim skoncentrowała się od początku zdarzenia agresja obecnych tam osób, nie ustająca zresztą w warstwie słownej także po przybyciu Policji.

Sąd nie znalazł także podstaw do tego aby podważać wiarygodność świadków w świetle zeznań funkcjonariuszy Policji obecnych wtedy przed wejściem na posesję. Ani Bowiem M. D. ani G. W. nie zapamiętali tego zdania, które wypowiedział oskarżony, pomimo tego, że w tym czasie też byli na miejscu. Obrona oskarżonego po wielokroć powracała do tematu notatki urzędowej sporządzonej po zdarzeniu próbując nakłonić Sąd do potraktowania jej treści jako dowodu niewinności oskarżonego. Niedozwolone a więc niemożliwe zastąpienie jej treścią zeznań świadków D. i W. nie wymaga komentarza jako zakaz ustanowiony przez ustawodawcę. Zdaniem Sądu brak pamięci świadków w zakresie groźby autorstwa oskarżonego wynikać może ze specyficznego ( dla tych świadków także) momentu w jakim padła. Otóż policjanci po przybyciu na miejsce zastali komorników którzy zrelacjonowali im fizyczną napaść jakiej padli ofiarą. Policjanci wiedzieli więc, że udzielając asysty z dużym prawdopodobieństwem będą mieli do czynienia z fizycznym oporem, być może także atakiem na siebie. Jednocześnie prowadzili rozmowę z A. B. i R. F. (1) w celu skłonienia ich do wpuszczenia komorników co udało się dopiero przybyłemu później ich przełożonemu. W takiej sytuacji funkcjonariusz Policji wiedząc o już dokonanym poważnym przestępstwie czyli czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego i siłą rzeczy przygotowujący się do możliwej konfrontacji fizycznej może mniejszą uwagę zwracać na młodego mężczyznę wypowiadającego się jednorazowo z okna i to nie pod ich adresem. Stąd też ten epizod mógł nie zapisać się wystarczająco mocno w pamięci świadków. Sąd zwrócił uwagę, że zarówno M. P. jak i K. F. wskazywali, że w czasie wypowiadania gróźb przez oskarżonego byli obecni policjanci. Zdaniem Sądu, gdyby ich zeznania w zakresie gróźb nie odpowiadały prawdzie to już na etapie postępowania przygotowawczego asekuracyjnie wskazaliby na jakąś okoliczność mogącą uniemożliwić usłyszenie ich przez policjantów. Podając bowiem, że funkcjonariusze tam byli świadkowie musieli się wszak liczyć z tym, że zostaną przesłuchani i jeżeli wątek gróźb miałby być wymyślony to ich wiarygodność jako pokrzywdzonych ucierpiałaby w przypadku nie potwierdzenia tej części relacji przez policjantów. Skoro zaś konsekwentnie wskazywali na ten moment zdarzenia ( a K. F. także na reakcję któregoś z policjantów) kiedy byli przy nich funkcjonariusze to musieli być pewni, że nie obniżają swojej wiarygodności jako świadkowie i nie narażają się na zarzut składania fałszywych zeznań. Oboje musieli być zatem przekonani, że policjanci potwierdzą ich wersję co do gróźb kierowanych przez oskarżonego.

Sąd uznał zeznania świadków D., W. i T. za pełnowartościowy materiał dowodowy. Są one logiczne i częściowo wzajemnie się potwierdzają pomimo częściowej niepamięci świadków z uwagi na upływ czasu, aczkolwiek w zakresie zarzutu postawionego oskarżonemu świadkowie (W. i D.) nie pamiętali tego fragmentu zdarzenia, co z powodów wskazanych powyżej nie budzi wątpliwości w kontekście ich wiarygodności.

Co do zeznań R. F. (1) i A. B., to w zakresie dotyczącym zachowania oskarżonego nie wnoszą do sprawy specjalnie wiele bo oboje świadkowie nie zarejestrowali jego zachowania z tym, że oboje wskazywali na swój zasadniczy brak pewnej wiedzy o tym co w krytycznym momencie robił. A. B. wskazywał przy tym na dość napiętą sytuację i zdaniem Sądu możliwe i prawdopodobne jest że ci świadkowie w sytuacji sporu z policjantami co do możliwości wejścia komorników toczonym bezpośrednio po fakcie wyrzucenia tychże przez A B. i pewnego zaskoczenia dla R. F., która powróciwszy ze sklepu zastała pod domem policjantów i komorników mogli nie zarejestrować faktu wypowiedzenia jednego zdania przez oskarżonego i brak wzmianki o tym nie przemawia przeciw ich wiarygodności w tym zakresie, aczkolwiek oczywiście możliwe jest i przemilczanie niewygodnego dla osoby spokrewnionej faktu.

Zeznania pozostałych świadków nie dotyczyły zachowania oskarżonego.

Sąd zważył, co następuje:

W świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego wina oskarżonego i okoliczności czynu nie budzą wątpliwości. Jak wynika z omówionych wyżej zeznań świadków wyartykułował on groźbę uszkodzenia ciała (mówił o wybiciu zębów co jest równoznaczne z takim właśnie skutkiem) w sytuacji kiedy wiedział już, że ma do czynienia z komornikami ( nie wiedząc zapewne o tym co to jest asesor komorniczy ani aplikantka komornicza) i że zamierzają oni prowadzić w dalszym ciągu czynności egzekucyjne. Stali wszak przed posesją i toczyła się rozmowa policjantów, którzy im towarzyszyli z A. B. i R. F. (1) dotycząca wpuszczenia komorników na posesję. W takich okolicznościach jasne jest, że groźba ta miała zniechęcić do wykonywania obowiązków służbowych zarówno przeprowadzającego je asesora komorniczego( on sam zlekceważył ją) jak i obywającą praktykę zawodową aplikantkę komorniczą. Stanowiła bowiem jasny komunikat, że oskarżony jest skłonny do użycia przemocy jak tylko będzie miał do tego fizyczną możliwość, a ta otwierała się właśnie w przypadku wejścia do domu, w którym przebywał oskarżony, a do którego pokrzywdzona musiała wejść jako biorąca udział w czynnościach egzekucyjnych wspólnie z K. F.. Oskarżony chciał więc osiągnąć efekt odstraszający i paraliżujący działania służbowe przedstawicieli organu egzekucyjnego czym wyczerpał znamiona czynu z art. 224 § 2 kk.

Wymierzając karę, Sąd wziął pod uwagę znaczny stopień szkodliwości społecznej czynu oskarżonego. Sięganie po arsenał gróźb, i to działających na wyobraźnię wizją bolesnych i nieodwracalnych uszkodzeń ciała, a kierowanych przez dysponującego przewagą fizyczna mężczyznę wobec kobiety dowodzi daleko posuniętego lekceważenia norm społecznych. Jeszcze bardziej pogłębia ten aspekt fakt, że zachowanie oskarżonego zwrócone było przeciwko osobie występującej w interesie przestrzegania prawa bo do tego wszak sprowadza się egzekucja komornicza. Próby powstrzymywania przedstawicieli organu egzekucyjnego przed wykonaniem obowiązków służbowych dowodzą także zasadniczej niezgody na uznanie podstawowej zasady odpowiedzialności ( tu innych niż oskarżonego osób) za zobowiązania finansowe. W połączeniu z uwidocznionym przez oskarżonego w dacie czynu poczuciem bezkarności jako, że działał w przytomności wielu osób i faktem uprzedniej karalności oraz skutkami w sferze psychicznej jakie działanie oskarżonego (choć nie głównie jego) spowodowało u pokrzywdzonej skłania to do orzeczenia kary 6 miesięcy pozbawienia wolności jako z jednej strony koniecznej ale i wystarczającej. Pomimo uprzedniej karalności oskarżonego, Sąd zwracając uwagę na charakter uprzednio popełnionego przestępstwa uznał, że istnieje jeszcze w chwili obecnej pozytywna prognoza wobec oskarżonego i wymierzanie kary bezwzględnego pozbawienia wolności nie jest konieczne a okres próby okaże się wystarczający. Jednocześnie aby wyrok nie pozostawał jedynie w sferze możliwych, przyszłych dolegliwości Sąd orzekł grzywnę pozostającą w zasięgu możliwości zarobkowych oskarżonego dla osiągnięcia bezpośredniego efektu dyscyplinującego w zakresie przestrzegania prawa.

Wobec powyższego należało orzec jak w sentencji wyroku.