Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II W 465/14

UZASADNIENIE

W oparciu o całokształt materiału dowodowego zebrany w aktach sprawy i ujawniony w trakcie przewodu sądowego, Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 11 lutego 2014 r. M. K. (1) udał się wraz z matką M. K. (2) w odwiedziny do ojca do szpitala w K.. Do K. pojechali samochodem marki A. o numerze rejestracyjnym (...), kierował M. K. (1). Gdy jechał w kierunku K. drogą asfaltową, wąską, położoną pomiędzy K. a Ś., naprzeciwko niego tą samą drogą jechał obwiniony M. K. (3) kierowanym przez niego samochodem marki S. (...) o numerze rejestracyjnym (...). W czasie manewru wymijania się obu aut na tej drodze doszło do zderzenia bocznego aut, uderzenia lusterkami, gdyż obaj kierujący tymi samochodami nie zachowali należytej ostrożności podczas wymijania, nie zachowali bezpiecznego odstępu podczas wykonywania tego manewru. W wyniku zderzenia się pojazdów w obu doszło do uszkodzenia lusterek bocznych od strony kierowcy, w samochodzie marki S. dodatkowo została porysowana szyba boczna od strony kierowcy.

Dowód: - częściowo wyjaśnienia obwinionego M. K. (3) k. 51v.-52,

- zeznania świadka M. K. (1) k. 16-16v., k. 52-53,

- zeznania świadka M. K. (2) k. 53,

- zeznania świadka W. D. k. 70v.,

- zeznania świadka G. P. k. 15-15v., k. 71,

- opinia biegłego sądowego z zakresu techniki samochodowej, ruchu drogowego i

rekonstrukcji wypadków k. 72-86,

- karta zdarzenia drogowego k. 8-9,

- protokół oględzin pojazdu k. 10-11, k. k. 12-13,

Obwiniony M. K. (3) ma 42 lata. Ma na utrzymaniu jedno dziecko. Obwiniony prowadzi działalność gospodarczą i z tego tytułu uzyskuje dochody na poziomie około 8-10 tyś zł. miesięcznie. Obwiniony nie był wcześniej karany za przestępstwa, był karany za wykroczenia drogowe.

Dowód : - dane osobowo – poznawcze obwinionego k. 51,

- dane o karalności obwinionego k. 44,

- informacja o wpisach do ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu

drogowego k. 41.

Obwiniony M. K. (3) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu (k.51v.- 52). Wyjaśnił, że kierował samochodem marki S. na drodze pomiędzy K. a Ś., kiedy doszło do zderzenia bocznego lusterkami z jadącym vis a vis samochodem marki A. kierowanym przez M. K. (1). Podał, że kierujący A. jechał dość szybko mimo, że droga była tam wąska. On sam istotnie zwolnił prędkość hamując i zjechał autem dość głęboko na pobocze, jadąc dwoma kołami po stronie prawej. Jechał już wtedy bardzo wolno. Na poboczu pozostawił ślady hamowania. Jechał z niewielką prędkością, kiedy doszło do uderzenia szybko poruszającego się A. lusterkiem w lusterko jego auta. Wyjaśnił także, że nie mógł zjechać jeszcze bardziej na prawo, bo nie pozwalała mu na to prędkość, z którą się poruszał, a podjęcie gwałtownego skrętu w lewo mogłoby spowodować wpadnięcie do rowu. Do zderzenia doszło w miejscu, gdzie A. po swojej prawej stronie miało ogrodzenie. Po zdarzeniu rozmawiał z kierującym A. obciążając go winą za zdarzenie. Kierujący A. zachowywał się agresywnie, uderzył go. Obwiniony wezwał na miejsce Policję. Po chwili obwiniony wykonał telefonem komórkowym zdjęcia odcinka drogi, gdzie doszło do zdarzenia i odjechał z miejsca zdarzenia informując o tym Policję. M. K. (1) pozostał na miejscu oczekując na przyjazd Policji. Gdy przyjechali funkcjonariusze Policji na miejsce zdarzenia, na miejsce też przyjechał obwiniony. Funkcjonariusze Policji uznali, że obaj kierujący ponoszą winę za zdarzenie drogowe – spowodowanie kolizji drogowej i obu zaproponowali mandaty karne kredytowane w wysokości po 220 zł. Mandat przyjął kierujący A. M. K. (1), obwiniony M. K. (3) odmówił przyjęcia mandatu.

Sąd zważył, co następuje:

Wyjaśniania obwinionego M. K. (3) są wiarygodne jedynie w ograniczonym zakresie. Za prawdziwe Sąd uznał te wyjaśnienia, w których obwiniony wskazał, że w dniu zdarzenia kierował należącym do niego samochodem marki S., jechał w kierunku przeciwnym do A.. Wiarygodnymi są także twierdzenia obwinionego, że na drodze pozostały odłamki szkła od jego auta usytuowane mniej więcej na środku drogi, co zobrazował wykonaną na miejscu fotografią oraz to, że w miejscu, gdzie doszło do zderzenia, A. po swojej prawej stronie miało ogrodzenie. Wiarygodnymi są także wyjaśnienia obwinionego w części odnoszącej się do powstałych w obu autach uszkodzeniach oraz co do zachowania się kierującego A. po zdarzeniu i przyjazdu Policji. Wyjaśnienia obwinionego w tej części w pełni korespondują z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w tym zeznaniami świadków funkcjonariuszy Policji W. D. i G. P., zeznaniami świadka M. K. (2) i świadka M. K. (1) oraz z dokumentacją fotograficzną, kartą zdarzenia drogowego, protokołami oględzin obu pojazdów.

Niewiarygodnymi natomiast są te twierdzenia obwinionego M. K. (3) w których wskazał, że nie miał możliwości zjechać jeszcze bardziej na prawo, by A. mogło go wyminąć bezpiecznie, z powodu znajdującego się tuż przy jego prawej części auta rowu melioracyjnego i ryzyka wpadnięcia do niego. Na taką ocenę wyjaśnień obwinionego miała wpływ wewnętrzna sprzeczność w jego wyjaśnieniach oraz opinia biegłego sądowego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, wykonane przez biegłego pomiary i obliczenia, a co do prawidłowości twierdzeń zawartych w opinii, spójności, jasności i rzetelności Sąd nie miał żadnych wątpliwości. Obwiniony wyjaśnił bowiem z jednej strony, że widząc szybko jadące A. zaczął hamować, przy czym jechał z prędkością wyjściową około 40 km/h. Jadąc z taką prędkością po asfaltowej, suchej nawierzchni i przy dobrej widoczności na odległość około 300 metrów, a takie wówczas panowały warunki, nie sposób uznać za wiarygodne twierdzenia obwinionego, by nie mógł zjechać z drogi asfaltowej jeszcze bardziej na swoje pobocze, gdyż byłoby to niebezpieczne i groziło wpadnięciem do rowu. Przy prędkości początkowej 40 km/h i systematycznym zwalnianiu, hamowaniu, jak wyjaśnił obwiniony, zjechanie jeszcze bardziej na prawo w żadnym razie nie stanowi „gwałtownego odbicia” w prawo i z pewnością nie grozi wpadnięciem auta do rowu (karta 51v. - wyjaśnienia obwinionego). Ta wypowiedź obwinionego w oczywisty sposób przeczy temu, by rzeczywiście poruszał się wówczas, tuż przed zderzeniem, z tak nieznaczną prędkością. Nie może być bowiem mowy o żadnym „gwałtownym” manewrze w sytuacji, gdy pojazd porusza się z małą prędkością, kierujący redukuje ją powoli i systematycznie, widzi przy tym od dłuższego czasu zagrożenie na drodze ze strony innego kierowcy i stopniowo zjeżdża na swoje prawe pobocze robiąc drugiemu pojazdowi miejsce na przejazd. Tylko natomiast istotnie wyższa prędkość i wykonanie gwałtownego manewru skrętu związanego ze zmianą nawierzchni z asfaltu na inne daje podstawy do obawy co do bezpieczeństwa takiego manewru i możliwości wpadnięcia do rowu, o czym wyjaśnił obwiniony. Gdyby rzeczywiście tak stopniowo obwiniony redukował prędkość z prędkości wyjściowej 40 km/h, kierując się doświadczeniem życiowym, wysoce wątpliwym jest, by pozostawił na drodze ślady hamowania, nawet na części nieutwardzonej. Z pewnością gwałtowne, czy intensywne hamowanie pozostawia ślady na drodze nieutwardzonej i jest ono zwykle jednym śladem, czy śladem przerywanym przy systemie (...), przy czym odstęp przerw przy systemie (...) widocznych śladów hamowania, przy założeniu prędkości 40 km/h i mniejszej, nie jest tak duży, jak na prezentowanej przez obwinionego fotografii. Poddaje to w wątpliwość wiarygodność twierdzeń obwinionego, jakoby pozostawił na poboczu ślady hamowania i zobrazował je na fotografii. Powyższe koresponduje z zeznaniami funkcjonariuszy Policji, którzy przeszli odcinek drogi, gdzie doszło do zdarzenia i nie ujawnili oni śladów hamowania żadnego samochodu uczestniczącego w zdarzeniu, a wskazane przez obwinionego ślady według świadków mogły powstać w całkiem innych okolicznościach. Świadkowie wskazali przy tym, że tego rodzaju śladów, jak opisał obwiniony, było bardzo dużo, co jest oczywiste w sytuacji gdy, by minąć się na tej drodze, koniecznym jest zjechanie przynajmniej jednego auta istotnie na pobocze. Sąd nie znalazł żadnych podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań tych świadków. Oskarżony widząc już z daleka nadjeżdżające A. miał możliwość istotnego zmniejszenia prędkości nie stwarzając tym żadnego zagrożenia oraz miał możliwości zjechania bezpiecznie na prawe pobocze. O niewiarygodności twierdzeń obwinionego, że nie miał możliwości zjechania jeszcze bardziej na prawo świadczą jednoznacznie obliczenia wykonane przez biegłego sądowego, które nie sposób podważyć. A. ma szerokość 175 cm, S. (...) cm, co daje łącznie 3,26 m., a droga, gdzie doszło do zderzenia, ma szerokość 3 metrów. Po obu stronach drogi znajduje się nieutwardzone pobocze, po stronie A. miało ono szerokość 0,5 metra, gdyż dalej było ogrodzenie, po stronie S. 1,4 m. To więc oznacza, że by oba auta mogły się bezkolizyjne minąć konieczny jest zjazd choćby jednego z nich na pobocze na głębokość nie mniejszą niż 26 cm. Kierujący S. miał więc możliwość zjechać na tyle z drogi, by umożliwić swobodny przejazd kierującemu A.. Kierujący S. dysponował bowiem 140 cm poboczem mając szerokość 151 cm. Kierujący A. mógł zjechać na pobocze tylko na 50 cm, przy czym zjeżdżając całkowicie na pobocze, przy pozostaniu S. na jezdni, także mógł uniknąć zderzenia. Podważyć przy tym należy wyjaśnienia obwinionego, jakoby kierujący A. tuż przed zderzeniem poruszał się środkiem drogi. Jest to sprzecznie nie tylko z relacją kierującego A. i jego pasażerki ale przede wszystkim z zasadami doświadczenia życiowego, co daje podstawy do uznania zeznań tych świadków za prawdziwe. Przy dobrze zachowanej widoczności i wąskiej drodze jasne jest, że kierujący A. obawiając się wypadku drogowego grożącego w skutkach przecież jemu i matce, zjeżdżałby na prawo, by minąć się z jadącym naprzeciw samochodem. Odmienne zachowanie jest całkowicie nieracjonalne i bardzo niebezpieczne. Jeśli się przy tym zważy, że M. K. (1) nie jechał sam, a z matką, do szpitala do chorego ojca, by zawieźć mu obiad, to wysoce wątpliwym jest, by zachował się w tych okolicznościach tak nieracjonalnie i w tak rażący sposób lekceważyłby zasady bezpieczeństwa narażając siebie i matkę na uczestniczenie w wypadku drogowym, którego skutki trudno jest przewidzieć. Wiarygodnymi zatem w kontekście zasad życiowego są twierdzenia świadka M. K. (1), że zjechał częścią auta na pobocze tuż przed uderzeniem lusterkami, a jego prędkość nie była duża, zwalniał przed wyminięciem się ze S.. Dla każdego kierującego jadącego tą drogą jasne bowiem jest, że bez zjechania obu aut na pobocze, bez zmniejszenia prędkości, bezpieczne wyminięcie się aut w ruchu jest wysoce wątpliwe. Nie oznacza to przy tym, że kierujący A. zjechał na tyle wystarczająco z drogi, by uniknąć zderzenia. Stąd też słusznie został on ukarany mandatem karnym kredytowanym. Stanowisko obwinionego, że A. jechało środkiem drogi po części podważają ślady szkła pozostałe na drodze w części środkowej jezdni, a pochodzące ze S.. To jest jedynie pośredni dowód na to, że do zderzenia się pojazdów lusterkami doszło właśnie w środkowej części jezdni, przy czym dowód ten nie jest dowodem stanowczym, skoro nie można choćby w przybliżeniu ustalić prędkości przedkolizyjnej żadnego auta, a tym samym nie da się ustalić sił działających na lusterko i na tej podstawie odtworzyć miejsca kolizji. Skoro kierujący A. mogąc uniknąć zderzenia miał ograniczoną możliwość zjazdu na pobocze, tylko 50 cm i zjechał nieznacznie na pobocze, to oznacza, że kierujący S. wyjaśniał nieprawdziwie wskazując, że przed zderzeniem duża prawa część jego samochodu znajdowała się na poboczu drogi. Gdyby tak było, manewr wymijania przy zjechaniu kierującego A. na prawe pobocze zostałyby wykonany bezkolizyjnie. Z pewnością natomiast, kierując się tym samym tokiem rozumowania co do kierującego A., obwiniony widząc jadący z przeciwka samochód i wiedząc, że droga jest wąska, z pewnością nie chciał doprowadzić do zderzenia się pojazdów i tym samym zwolnił, zjechał samochodem na prawe pobocze, jednak nie na tyle, by do zderzenia aut nie doszło. To oznacza, że obaj kierujący ponoszą odpowiedzialność za zaistniałe zdarzenie.

Zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym kierujący pojazdem jest obowiązany przy wymijaniu zachować bezpieczny odstęp od wymijanego pojazdu, a w razie potrzeby zjechać na prawo i zmniejszyć prędkość lub zatrzymać się. Obwiniony M. K. (3) nie zachował należytej ostrożności przy wykonywaniu tego manewru, nie zachował bezpiecznego odstępu od wymijanego A., mając realnie taką możliwość, mając dużo miejsca po prawej stronie, by zjechać, istotnie więcej, niż kierujący A., doprowadzając w ten sposób do bocznego zderzenia się z A.. Odpowiedzialności obwinionego za to zdarzenie nie wyłącza odpowiedzialność za nie także drugiego kierującego. Skoro obwiniony uznał, że kierujący A. M. K. (4) jedzie w taki sposób, że przy zachowaniu dotychczasowego toru jazdy auta nie miną się bezkolizyjnie, wiedząc, że jest to droga bardzo wąska, zachowanie kierującego A. M. K. (1) było dla obwinionego niepoprawne, tym bardziej powinien zwiększyć swoją czujność, zjechać jak najbardziej na prawo, czego jednak nie zrobił. Tym samym nie zachował należytej ostrożności wymaganej w tej konkretnej sytuacji (podobnie: wyrok SN z dnia 29.04.2003r. sygn. akt III KK 61/03, OSNwSK 2003, poz. 886). To niezachowanie należytej ostrożności spowodowało zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym - zderzenia się obu pojazdów. Zachowaniem swym obwiniony M. K. (3) wypełnił znamiona wykroczenia z art. 86 § 1 k.w. Mając pełną świadomość, że oba auta na tej drodze nie miną się bezkolizyjnie, jeśli nie zjadą na pobocze, obwiniony umyślnie naruszył regułę związaną z zachowaniem bezpiecznego odstępu od mijanego pojazdu, nie zjeżdżając dostatecznie na prawe pobocze, a tym samym stworzył bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Gdyby obwiniony nie naruszył ciążącego na nim z mocy ustawy obowiązku jako kierującego, nie doszłoby do kolizji z samochodem A.. Zachowaniem swym obwiniony naraził kierującego A. i jego pasażerkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia skutkiem niezachowania należytej ostrożności przy wykonywaniu manewru wymijania (podobnie: wyrok SN z dnia 20.02.2008r. sygn. akt V KK 313/07, LEX 406889). Oceniając stopień społecznej szkodliwości zachowania obwinionego jako istotny Sąd miał na uwadze okoliczności tego czynu. Obwiniony M. K. (3) poruszał się drogą bardzo wąską, z daleka widział już pojazd jadący z przeciwka, miał więc możliwość przemyśleć swoje zachowanie na drodze, nie była to dla niego sytuacja zaskoczenia tak częsta na drodze, a mimo to nie zdecydował się na podjęcie prawidłowych, zapewniających bezpieczeństwo manewrów zjechania jak najgłębiej na prawe pobocze, by uniknąć zderzenia. Wiedział przy tym, że kierujący A. ma ograniczone możliwości zjazdu na prawo poprzez to, że tuż za poboczem znajdowało się ogrodzenie. Stopień winy obwinionego należało ocenić jako wysoki, na co wskazuje tak rzadka w ruchu drogowym możliwość przemyślenia sytuacji na drodze, a mimo to świadome podjęcie decyzji o niepodporządkowaniu się regułom prawa regulującego ruch drogowy. To dało podstawy, w kontekście dyrektyw sądowego wymiaru kary, art. 33 k.w., na wymierzenie obwinionemu za to wykroczenie kary 200 złotych grzywny. Kara tak orzeczona spełni swe cele zarówno z zakresie prewencji indywidualnej, jak i ogólnej, uwzględnia także uprzednią niekaralność obwinionego M. K. (3) za przestępstwa i karalność za wykroczenia drogowe.

Z uwagi na sytuację finansową obwinionego M. K. (3), wysokość uzyskiwanych przez obwinionego dochodów w skali miesiąca na poziomie 8-10 tys. zł., sytuację rodzinną, Sąd uznał za zasadne, by obciążyć obwinionego zryczałtowanymi wydatkami postępowania stanowiącymi kwotę 100 zł. oraz kosztami opinii biegłego sądowego w wysokości 630,62 zł., które nie wchodzą do ryczałtu oraz wymierzył obwinionemu opłatę w wysokości 30 zł. od orzeczonej kary grzywny.

ZARZĄDZENIE

1.  odnotować

2.  odpis wyroku wraz z odpisem uzasadnienia doręczyć obrońcy obwinionego,

3.  kal. 7 dni.

Dnia 29.12.2014 r.