Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 318/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 lutego 2015 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Justyna Koska-Janusz

Protokolant: apl. sąd. Marcin Stachowicz, Tomasz Popis, Sylwia

Krasowska, Emila Drozd, Marzena Bundz

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Michała Mistygacza, Hanny Lewinson, Tomasza Mioduszewskiego, Karola Węgrzyn, Agnieszki Małyszki

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 5 września 2013 roku, 5 grudnia 2013 roku, 20 stycznia 2014 roku, 7 marca 2014 roku, 16 września 2014 roku, 13 stycznia 2015 roku, 6 lutego 2015 roku

sprawy M. N., syna A. i T. z domu K., urodzonego (...) w W.,

oskarżonego o to, że:

w dniu 19 maja 2009 roku w W.przy ul. (...)wbrew przepisom ustawy, jako dyrektor Instytutu (...), rozpowszechniał bez zgody jednego ze współautorów film (...)wykorzystany w przedstawieniu pt. „(...)”, czym działał na szkodę L. D.,

to jest o czyn z art. 116 ust. 1 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych,

orzeka

I.  oskarżonego M. N. w granicach oskarżenia uznaje za winnego tego, że w dniu 19 maja 2009 r. w W., przy ul. (...), jako dyrektor Instytutu (...), w ramach odbywających się (...), w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, dwukrotnie rozpowszechnił film dokumentalny pt. (...)bez zgody jednego ze współautorów i współproducentów tego filmu L. D.w postaci opracowania, którym było sceniczne dzieło instrumentalno-wokalne (...)”, w wykonaniu którego wyemitowano ten film dokumentalny, czym działał na szkodę L. D., czyn ten kwalifikuje z art. 116 ust. 1 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych w zw. z art. 12 kk i za to na podstawie art. 116 ust. 1 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych w zw. z art. 12 kk skazuje go, a na podstawie art. 116 ust. 1 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych w zw. z art. 33 § 1 i 3 kk wymierza mu grzywnę 50 (pięćdziesięciu) stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 50 (pięćdziesiąt) złotych;

II.  na podstawie art. 626 § 1 kpk, art. 627 kpk oraz art. 3 ust. 1 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 90,00 zł (dziewięćdziesiąt złotych 00/100) tytułem zwrotu wydatków oraz kwotę 250,00 zł (dwieście pięćdziesiąt złotych) tytułem opłaty.

Sygn. akt II K 318/13

UZASADNIENIE

M. N., będąc dyrektorem Instytutu (...)w W.od 2003 r., utworzonego na podstawie zarządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zaplanował, że w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych z okazji dwudziestej rocznicy obrad „Okrągłego Stołu” wystawiona zostanie Opera, w której wykorzystany będzie film dokumentalny pt. (...). Do współpracy przy tym wydarzeniu zaprosił T. W. (1), który miał skomponować operę, a następnie dyrygować zespołem. W czasie spotkań M. N.i T. W. (1)omawiano kwestie dotyczące tego, jaki materiał będzie wykorzystywany przez tego ostatniego do przygotowania opery i wiadomym już wówczas było, że będzie to film dokumentalny (...). Obowiązki kierownika produkcji, który zająć się miał przygotowaniem tego przedsięwzięcia, M. N.powierzył M. S.. To ona również zajmować się miała pozyskaniem zgód od osób, którym przysługiwały prawa autorskie do tego filmu. W działaniach tych wspierał ją także T. W. (1), który ze swej strony prowadził rozmowy z P. B.. P. B.początkowo niechętny był udzieleniu zgody na wykorzystanie filmu, albowiem inaczej niż w pierwszej wersji opery nie został on reżyserem przedstawienia. W końcu uległ on namowom T. W. (1)i wyraził zgodę na wykorzystanie filmu.

Natomiast M. N.zwrócił się do M. Ł.reprezentującego (...) o wyrażenie zgody na wykorzystanie filmu (...).

( dowód: częściowo wyjaśnienia M. N. k. 75-75v,148-150, 408-411; zeznania M. Ł. k. 172-175, 458-461; zeznania P. B. k. 67v, 190-191, 554-558; zeznania T. W. (2) k. 597-600; zarządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego k. 34, 39, statut Instytutu (...) k. 35-38, odpisy z rejestru instytucji kultury prowadzonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego k. 40-41, 42-43)

Rozmowy w sprawie wykorzystania filmu M. N. przeprowadzał również z P. B.. Prowadząc rozmowy w sprawie wykorzystania filmu P. B. informował natomiast, że konieczne jest jeszcze pozyskanie zgody L. D., który jest współreżyserem i współproducentem filmu.

( dowód: zeznania P. B. k. 67v, 190-191, 554-558)

W okresie poprzedzającym wystawienie tej Opery, w tygodniku Polityka numer 10 z dnia 9 maja 2009 r. ukazała się informacja, że wydarzeniem (...)z okazji 20-lecia Wolnej Polski będzie przygotowywana przez Instytut (...)opera pt. (...). W reakcji na tę zapowiedź, w dniu 12 maja 2009 r. L. D.skierował do M. N., dyrektora Instytutu i organizatora (...)pismo, w którym poinformował, że jest wraz z P. B.współtwórcą filmu dokumentalnego (...), jak również że jest współproducentem tego filmu i wyjaśnił, że autorskie prawa majątkowe do filmu dokumentalnego należą do P. B., (...) i do L. D.. Zaprzeczył również, aby udzielił zgody na wykorzystanie materiałów wyjściowych czy też fragmentów filmu w widowisku (...)w reżyserii B. W..

( dowód: zeznania L. D. k. 19-21, 15-153, 455-458; kopia pisma L. D. adresowanego do M. N. k. 4-5)

W dniu 12 maja 2009 r. podpisana została umowa pomiędzy Instytutem (...)reprezentowanym przez jego dyrektora M. N.a T. W. (1), której przedmiotem jest zlecenie skomponowania opery i dyrygowania utworem w dniu 19 maja 2009 r. o godz. 17.00 i 19.30 w ramach festiwalu Warszawskich Spotkań Teatralnych w siedzibie Instytutu.

( dowód: umowa k. 116-117)

Następnie w dniu 15 maja 2009 r. pomiędzy Instytutem (...)reprezentowanym przez M. N.a P. B.została zawarta umowa, w preambule której uznano, że Instytut jest producentem scenicznego dzieła instrumentalno-wokalnego (...)”, że scenariusz i libretto Opery przewiduje wykorzystanie filmu dokumentalnego pt. (...)z 1989 r. w reżyserii P. B., jak również stwierdzono to, że autor czyli P. B.jest również producentem tego filmu i że przysługują mu autorskie prawa majątkowe do filmu. Na mocy tej umowy P. B.jako autor udzielił Instytutowi licencji na korzystanie z filmu jako integralnego elementu Opery na wszystkich polach eksploatacji.

( dowód: umowa k. 30-31)

Natomiast również w dniu 15 maja 2015 r. do M. N.drogą elektroniczną skierowane zostało z (...) pismo, w którym informuje ono, że jako współproducent filmu (...)wyraża zgodę na nieodpłatne wykorzystanie fragmentów filmu do realizacji opery dokumentalnej T. W..

( dowód: zeznania M. Ł. k. k. 172-175, 458-461; wydruk korespondencji mailowej k. 32)

Następnie w odpowiedzi na list L. D. z dnia 12 maja 2009 r., działający w imieniu Instytutu (...), P. S. w piśmie z dnia 19 maja 2009 r. poinformował L. D., że posiadają oni odpowiednie zgody, a nadto wezwał go do wskazania podstaw, w oparciu o które formułuje on swoje twierdzenia co do tego, że jest współproducentem filmu oraz że przysługują mu autorskie prawa majątkowe.

( dowód: kopia pisma adresowanego do L. D. k. 6)

Jeszcze tego samego dnia, tj. 19 maja 2009 r., w W., przy ul. (...), w siedzibie Instytutu (...), w ramach odbywających się (...), dwukrotnie zostaje wystawione sceniczne dzieło instrumentalno-wokalne (...)”, w wykonaniu którego wyemitowano film dokumentalny pt. (...). Film ten stanowił libretto opery. Przedstawienia odbyły się o godzinie 17.30 i 19.00. O wydarzeniu tym informowano w prasie, jak i internecie. Wejścia na tę imprezę odbywały się na podstawie zaproszeń kierowanych imiennie do osób ze środowiska teatralnego, dziennikarskiego i gości zagranicznych.

( dowód: częściowo wyjaśnienia M. N.k. k. 75-75v,148-150, 408-411; zeznania T. W. (1)k. 597-600; częściowo zeznania M. S.k. 215; wydruk ze strony instytutu-teatralnego. pl k. 118; plansze czołówki k. 122-124; kopia filmu ze zbiorów (...) k. 424)

Wystawiona tego dnia (...)” była utworem sceniczno-instrumentalny, w którym wykorzystano film dokumentalny (...)w całości w wersji oryginalnej. Pomysł, na wykorzystanie tego filmu dla potrzeb opery, sprowadzał się do tego, że pojawiła się w niej jedna solistka – sopranistka i tubista – instrumentalista. Solistka reprezentować miała stronę opozycyjną, zaś tubista – rządową. Teksty, które śpiewała sopranistka, były odwzorowaniem wypowiedzi z filmu, śpiewane były w czasie, gdy te same teksty wypowiadane były na ekranie. Na scenie występowali instrumentaliści i aktorzy, którzy wypowiadali teksty nie wzięte z filmu w czasie, gdy równolegle słychać było ścieżkę dźwiękową z filmu. Były też fragmenty w operze, gdzie dźwięk z filmu był całkowicie zdominowany przez instrumentalistów i nie był przez to słyszalny.

( dowód: zeznania T. W. (1) k. 597-600)

Film dokumentalny pt. (...)został zrealizowany przez P. B.i L. D.w czasie obrad Okrągłego Stołu, które to rozpoczęły się w dniu 6 lutego 1989 r., a zakończyły w dniu 5 kwietnia 1989 r. P. B.i L. D.wraz z Video (...)w czasie trwania tych obrad rejestrowali ich przebieg, dzieląc się zadaniami w ten sposób, że P. B.obsługując kamerę rejestrował obraz, natomiast L. D.obsługując mikrofon rejestrował dźwięk. Wspólnie podejmowali oni decyzje co do wyboru fragmentów rzeczywistości, która miała być przez nich utrwalona. Z uwagi na długość tych obrad zrezygnowali oni z pobierania honorarium, jak również zadeklarowali pokrycie kosztów nabycia taśm. W trakcie obrad Okrągłego Stołu zebrano materiał obejmujący około 120 godzin nagrań. Powstanie tego filmu, w tym określenie podmiotów, które go realizowały i które były jego producentami, nie zostało formalnie uregulowane, strony nie sporządziły pisemnej umowy, umowa taka nie została również podpisana pomiędzy (...). Strony jednakże ustnie uzgodniły udziały każdego z tych podmiotów w zakresie praw do tego filmu. Po rozwiązaniu V.przypadający jej udział został przeniesiony na (...), w konsekwencji czego ustalono, że 50% praw przysługuje (...)oraz po 25 % P. B.i L. D..

( dowód: zeznania L. D. k. 19-21,150-153, 455-458; zeznania P. B. k. 67v, 190-191, 554-558; zeznania M. Ł. k. 172-175, 458-461)

MaciejNowak na etapie postępowania przygotowawczego przyznał się do emisji filmu (...)podczas „(...) w dniu 19 maja 2009 r., jednakże wyjaśnił, że nie uważał, aby naruszył tym prawo autorskie L. D.do tego filmu. Wyjaśnił też, że Instytut (...)uzyskał zgodę na emisję tego filmu od producenta (...)oraz reżysera P. B.. Stwierdził również, że przed emisją zgłosił się do nich L. D., który jednak nie był w stanie przedstawić dokumentów świadczących o tym, że jest on współwłaścicielem praw autorskich do tego filmu. Nadto zwrócił on uwagę na to, że w czołówce widnieje on tylko jako dźwiękowiec, a dźwiękowcom zazwyczaj nie przysługują prawa do dzieł. ( vide k. 75-75v)

W toku postępowania sądowego oskarżony M. N.nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił m.in., że „librettem Opery był film dokumentalny (...)autorstwa P. B.i pana D.” oraz że przygotowując się do premiery zwrócili się do producenta filmu (...)o zgodę na wykorzystanie filmu. Nadto oskarżony wyjaśnił, że przez domniemanie doszedł do wniosku, że skoro P. B.jest reżyserem, to również był reżyserem tego konkretnego filmu, natomiast z plansz z filmu odczytał, że L. D.jest autorem dźwięku, zaś producentami są (...). Stwierdził również, że podpisanie umowy z P. B.i nazwanie go reżyserem filmu miało charakter „grzecznościowy”. Potwierdził również fakt rozmowy z M. Ł., jak również otrzymanie listu od L. D.. Stwierdził również, że w zakresie prawa do emisji filmu korespondencja odbywała się z (...)oraz że nie jest możliwe uzyskanie zgód od wszystkich autorów dzieła kinematograficznego. W odniesieniu do sposobu wykorzystania filmu wyjaśnił, że film ten emitowany był bez dźwięku ( vide k. 148-150)

Składając ponownie wyjaśnienia w toku postępowania jurysdykcyjnego M. N.wyjaśnił m.in., że nie ma możliwości kontaktowania się ze wszystkimi realizatorami filmu, dlatego też reprezentuje ich producent, którym w tym przypadku było (...), będące jednocześnie spadkobiercą V.. Wyjaśnił również, że „(...)” była już gotowym utworem, który B. W.reżyserowała. Potwierdził także, że prace nad tą imprezą rozpoczęły się na początku 2009 r., przyznał też, że rozmawiał z P. B.na temat tego pomysłu, przyznał również, że czytał list nadesłany przez (...). Opisując Operę stwierdził, że był to utwór trwający 20-30 minut, w trakcie którego wyświetlano fragmenty filmu, lecz bardziej szczegółowych informacji na temat tej opery mógłby według jego wiedzy udzielić kompozytor bądź reżyser. Podkreślił, że o prawo do emisji według jego opinii winien ubiegać się u producenta, czyli u (...) ( vide k. 408-411)

Oskarżony M. N. nie był dotychczas karany. ( dowód: informacja z K. k. 595)

Sąd zważył, co następuje:

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy daje – zdaniem Sądu - pełne podstawy do dokonania kategorycznych ustaleń stanu faktycznego i do przypisania oskarżonemu M. N.sprawstwa zarzucanego mu występku. Wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie Sąd uznał za nieprzekonywujące i stanowiące jedynie obraną przez niego postawę, która zmierzałaby do jego ekskulpowania. Stan faktyczny w niniejszej sprawie w zakresie wykorzystania filmu Opowieści Okrągłego Stołu, w tym w zakresie organizacji (...)nie budził bowiem wątpliwości. Kwestią, która była podważana przez oskarżonego, sprowadzała się w istocie do tego, czy L. D.przysługują prawa autorskie do filmu dokumentalnego, a jeżeli tak, to jakie i z jakiego tytułu, oraz do tego, czy zezwalając na wystawienie Opery naruszył on prawa autorskie. Depozycje M. N.odnoszące się do jego funkcji, jaką w inkryminowanym czasie pełnił, co do osób zaangażowanych w przygotowanie i wystawienie Opery, miejsca i czasu tego widowiska, ilości zaproszonych osób, doboru gości, Sąd uznał za wiarygodne.

Sąd nie obdarzył natomiast walorem wiarygodności wyjaśnień oskarżonego w tej części, w której odnosił się on do tego, w jakim zakresie został wykorzystany film dokumentalny, a mianowicie co do tego, że film ten został wyemitowany bez dźwięku, albowiem przeczą temu zeznania nie tylko P. B., ale w szczególności zeznania T. W. (1), osoby mającej najszerszą wiedzę w tym zakresie, bo osobiście zaangażowaną w stworzenie tej opery, który zeznał, że do przygotowania opery wykorzystał przedmiotowy film w całości, opisując przy tym w jakim znaczeniu film ten stał się librettem utworu sceniczno-instrumentalnego wystawionego w dniu 19 maja 2009 r.

Należy zgodzić się z twierdzeniami oskarżonego co do tego, że w przypadku filmu, konieczne jest kontaktowanie się z jego producentem, a w przypadku współproducentów z każdym z nich, i tak też winien postąpić w niniejszej sprawie. Domniemywa się, że producentem lub wydawcą jest osoba, której nazwisko lub nazwę uwidoczniono w tym charakterze na przedmiotach, na których utwór utrwalono, albo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu (art. 15 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych ), jednakże jest to jedynie domniemanie, które ma ułatwić identyfikację producentów. Nie zwalnia ono od konieczności zweryfikowania, czy istotnie podmiot, który z planszy odczytywany jest jako producent jest nim faktycznie, albo czy jest on wyłącznym producentem. Tym ostrożniej należy podchodzić do tego domniemania, gdy ma się do czynienia z utworami pochodzącymi z okresu sprzed zmian ustrojowych, albo z filmami tzw. „drugiego obiegu”. W niniejszej sprawie informacje, które ukazywały się na początku i końcu filmu nie dawały jednoznacznej odpowiedzi. Wprawdzie na tyłówce jako producenci ujawnienie zostali (...) to czołówka tego filmu winna już prowadzić do konfuzji, skoro dowiedzieć się z niej można, że jest to „film P. B.i L. D.” – tylko autorów czy może również współproducentów? Kontaktując się zaś z jednym z wprost wymienionych na tyłówce producentów oskarżony mógł wyprowadzić i wyprowadził wniosek, że jednym, a nie jedynym, z producentów jest (...). Kontaktując się zaś z M. Ł.reprezentującym (...)(k. 172) i otrzymując mail od tego ostatniego wiedział już w sposób niewątpliwy, że (...)nie jest wyłącznym producentem tego filmu.

Oskarżony przyznał, że „siłą rzeczy widział napisy początkowe i końcowe” (k. 148) oraz że w okresie przygotowań do wystawienia opery dysponował filmem dokumentalnym i że przed widowiskiem oglądał jego fragmenty (k. 409), miał zatem dostęp do materiału źródłowego, na podstawie którego mógł zweryfikować, czy zarzuty stawiane przez L. D.są zasadne i czy słusznie jedynie P. B.uznaje za „reżysera” i „producenta” tego filmu, co znalazło odzwierciedlenie w podpisanej niemalże w przeddzień premiery umowie. Na to, że oprócz (...) są też inne osoby, którym prawo takie jako producenta może przysługiwać wskazują też plansze czołówki, w których pojawia się tekst: „Film P. B.i L. D.”. Plansza ta niesie ze sobą niejednoznaczną informację, na tyle dwuznaczną, że wszystkie wcześniejsze sygnały docierające do oskarżonego odnośnie tego, że L. D.jest osobą mającą prawa autorskiego do tego filmu jako współtwórcy i współproducenta, skłoniły go do podpisania umów z T. W. (1), a zwłaszcza z P. B..

Nie są również wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego w tej części, w której podaje on że opera była już utworem gotowym, wystawionym wcześniej. Przeczą temu bowiem zeznania T. W. (1), który zeznał, że opera wystawiona po raz pierwszy we W. była innym utworem aniżeli ta wystawiona w W., pierwsza z nich wykorzystywała odpowiednio wyselekcjonowane fragmenty filmu i trwała krócej, aniżeli tak wystawiona w W., w trakcie której wyemitowano cały film, a zatem trwająca niepełną godzinę. Jest to również spójne z czasem, w jakim zaplanowano wystawienie tejże opery. Należy również podkreślić, że T. W. (1) powierzono skomponowanie tej opery, a zatem trudno uznać, aby była ona dziełem już gotowym.

Zdaniem Sądu, oskarżony był osobą, która była w pełni świadoma tego, jaki materiał będzie wykorzystany do wystawienia opery, uczestniczył on w przygotowaniu tej opery, w początkowej fazie angażował się również osobiście w prowadzenie rozmów z osobami, które nad przedstawieniem tym miałyby pracować. Rozmawiał także z jednym z twórców tego filmu – P. B., który informował, że nie jest jedynym reżyserem i producentem, ale również z M. Ł.reprezentującym (...). Z nadesłanych chociażby tuż przed przedstawieniem pisma L. D., ale także korespondencji mailowej z (...) uzyskał on informacje, że ten ostatni podmiot jest jedynie współproducentem. Ponadto świadek M. S.potwierdziła, że wszelkie swoje działania konsultowała z dyrektorem Instytutu i na bieżąco go informowała. Oskarżony przyznał również, że zapoznawał się przynajmniej z fragmentami tego filmu dokumentalnego, miał on zatem dostęp do materiału, który stać się miał librettem opery wykonywanej na zlecenie Instytutu, którym sam kierował. W tych okolicznościach nie sposób przyjąć, zdaniem Sądu, aby oskarżony nie miał wiedzy co do tego, że film dokumentalny nie jest autorstwa P. B.i L. D., i aby nie był świadomy tego, że (...) nie jest jedynym producentem tego filmu.

Zdaniem Sądu, o ile, można przyjąć za przekonywujące, że w czasie wstępnych przygotowań do wystawienia Opery, pierwszych rozmów, jakie odbył z T. W. (1), M. N. mógł nie mieć pewności co do tego, że L. D. przysługują prawa autorskiego do filmu dokumentalnego (...) jako współtwórcy i współproducenta, to jednak w chwili, w jakiej doszło do rozpowszechnienia tego utworu, a zatem w dacie wystawienia Opery, taką wiedzę miał. Mocą swojej decyzji doprowadził do wystawienia tego utworu sceniczno-instrumentalnego z pełną świadomością, że nie dysponuje zgodami wszystkich osób, którym prawa autorskie przysługują. Zdaniem Sądu, oskarżony mając całkowitą już pewność, że zaniedbano pozyskania zgód od wszystkich uprawnionych, stanął przed koniecznością dokonania wyboru, czy doprowadzić ostatecznie do wystawienia Opery, czym naruszał prawa autorskie, czy też odwołać przedstawienie i narazić się publicznie na krytykę. M. N. wybrał tę pierwszą ewentualność, licząc zapewne na to, że uprawniony zrezygnuje z dochodzenia swoich praw.

Nie stanowi okoliczności egzoneracyjnej twierdzenia oskarżonego co do tego, że w jego przekonaniu wystarczające było skontaktowanie się z (...), którego postrzegał jako jedynego producenta, do którego winien wystąpić o uzyskanie zgody na wykorzystanie filmu dokumentalnego (...). Do obrania takiego stanowiska nie uprawniały oskarżonego ani okoliczności faktyczne, ani stan prawny.

Natomiast zeznanie L. D. (k. 19-21, 150-153, 455-458) Sąd ocenił jako wiarygodne. Jego depozycje są konsekwentne, znajdują oparcie w materiale dowodowym, w szczególności w odniesieniu do powstawania filmu, jak również co do ukształtowania praw autorskich osobistych i majątkowych. Jego zeznania w pełni korespondują w tym zakresie z zeznaniami P. B.i M. Ł.. Jego twierdzenia co do przysługującym mu nie tylko praw do filmu jako jego współtwórcy, ale również współproducenta potwierdziły też nie tylko zeznania świadków P. B.i M. Ł., ale twierdzenia te znalazły odzwierciedlenie w treści planszy z czołówki tego filmu, gdzie wprost podaje się informację „Film P. B.i L. D.”, nie wskazując na żadnych inne osoby, zaangażowane w powstanie tego utworu. Plansza ta swoją dwuznacznością mówi nie tylko o autorach, ale co jest przyjętą regułą, że w czołówce wymienia się również producenta, również o producentach. Należy bowiem mieć na uwadze okoliczności, w jakich ten film powstawał, a mianowicie to, że zmiany ustrojowe w Polsce miały dopiero nadejść, stąd nie może dziwić fakt, że osoby zaangażowane w powstanie takiego filmu okoliczności tych nie chciały wprost wyrazić. Słusznie zwraca uwagę świadek L. D., że „w tamtych czasach nie produkowało się niepotrzebnie dokumentów”, zmiany ustrojowe były kwestią przyszłości i nie były w chwili powstania tego filmu pewne. Teraz z perspektywy 2015 roku może wydawać się to dziwne i oceniać to jako zaniedbanie, że osoby twórców czy producentów nie są ujawniane, ale w roku 1989 taka sytuacja nie była oczywista ani prosta. Nieznane były przecież ani wyniki obrad, ani to czy podjęte ustalenia podczas obrad Okrągłego Stołu doprowadzą do trwałych zmian. Kontekst „polityczny” powstania tego filmu był zatem powszechnie znany i rozumiany, w tym także dla oskarżonego, że film może mieć niedopowiedzenia nie tylko w jego warstwie merytorycznej, ale także w podpisach.

Jako wiarygodne Sąd ocenił również zeznania P. B. (k. 67v, 190-191, 554-558), który potwierdził okoliczność że to oskarżony był osobą kontaktującą się z nim w sprawie uzyskania zgody na wykorzystanie filmu, jak również to, że zwracał uwagę na konieczność pozyskania zgody L. D.i (...). Zeznania P. B.należało uznać za wiarygodne również co do okoliczności powstania filmu (...), wkładu świadka oraz L. D.w realizację tego filmu, opisu ich współpracy przy jego powstawaniu, doboru materiału filmowego do montażu, jak również późniejszej eksploatacji tego filmu. Świadek nie posiadał natomiast wiedzy co do zakresu wykorzystania filmu (...)w przedstawieniu wystawionym w W., a czynienie analogii co do wcześniej wystawionej we współpracy z T. W. (1)opery nie jest uprawnione, czego dowodzą zeznania tego ostatniego właśnie. Wynika z nich bowiem, że w Operze wykorzystano film dokumentalny i to w całości, a nie materiał filmowy, który posłużył do zmontowania tego filmu.

Jako wiarygodne zdaniem Sądu należało też ocenić zeznania M. Ł. (k. 172-175, 458-461). Jego relacje były logiczne i spójne. Korelowały z zeznaniami tak L. D., jak i P. B.. Świadek w sposób szczegółowy opisał okoliczności powstania tego filmu dokumentalnego, wspólnych prac nad jego montażem, jak również przyjętej przez nich zasad współpracy i wykorzystywania praw do emisji tego filmu. Zrelacjonował on również, w jaki sposób doszło do wyrażenia przez niego zgody na wykorzystanie filmu w przygotowaniu pierwszej i drugiej wersji Opery. Świadek będąc ponownie przesłuchiwanym w toku postępowania jurysdykcyjnego nie pamiętał już wprawdzie, że to M. N. kontaktował się z nim w 2009 r. w związku z pomysłem ponownego wykorzystania filmu dokumentalnego (...), aczkolwiek podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, w których na tę okoliczność wprost wskazywał. Zdaniem Sądu, fakt taki z racji znacznego upływu czasu mógł być przez świadka zapomniany, albowiem okoliczność tak nie miała dla niego doniosłego znaczenia.

Sąd dał wiarę zeznaniom M. S. w tej części, w której potwierdziła ona okoliczności związane z przygotowanie spektaklu, jego wystawieniem w dniu 19 maja 2009 r., podpisaniem umów. Należy zwrócić uwagę na jej depozycje w tej części, w której zeznała ona, że jako koordynatorka projektów zaangażowana została do uzyskania zgód od autorów filmu. Świadek potwierdziła, że wszystkie organizowane przez nią projekty musiały być zatwierdzone przez dyrektora Instytutu (...) (k. 28) Zeznała również, że M. N. stwierdził, że Instytut dysponuje odpowiednimi zgodami i na tej podstawie przedstawienie zostało wystawione (k. 29). Zeznania M. S. dowodzą, że oskarżonemu wiadomym było, że L. D. rości sobie prawa do filmu, jednakowoż oskarżony jako dyrektor Instytutu uznał, że dysponuje wymaganymi zgodami i nie sprzeciwił się wystawieniu zaplanowanej opery dwukrotnie w dniu 19 maja 2009 r.

Sąd nie dał natomiast wiary depozycjom M. S.w tej części, w jakiej twierdziła ona, że uzyskała wszystkie niezbędne zgody na wykorzystanie filmu dokumentalnego, bo w istocie tak nie było. Nie można również uznać za przekonywujące depozycji świadka M. S.w tej części, w której podaje ona, że skontaktowała się z P. B.jedynie jako z autorem utworu i że z takim samym zamysłem kontakt ten nawiązała także z L. D.. Przeczy temu w sposób ewidentny treść umowy, która została zawarta z P. B., w której to określa się tego ostatniego jako autora, ale i producenta filmu. Nie istniały zaś żadne przesłanki, aby różnicować sytuację obydwu tych osób, skoro P. B.nie został również wprost wskazany w czołówce bądź tyłówce jako producent. Świadek M. S.nie potrafiła też logicznie wytłumaczyć, dlaczego P. B.w umowie określono jako producenta, zaś od L. D.wymagano okazania dokumentów wskazujących na to, że jest on współproducentem. Świadek przyznała wprawdzie, że była to jej pierwsza produkcja teatralna (k. 213-215), co po części tłumaczy brak rozeznania w kwestiach praw autorskich, niemniej w żadnej mierze nie usprawiedliwia działania ani jej, ani tym bardziej M. N.jako dyrektora Instytutu, odpowiedzialnego za emisję tego filmu w ramach utworu scenicznego „(...).

Świadek potwierdziła natomiast to, że działania podejmowane przez nią były albo inicjowane przez dyrektora Instytutu (...), co się tyczy przykładowo gratyfikacji, jaką miała ona zaproponować twórcom filmu i w sprawie której to telefonicznie kontaktowała się z P. B. i L. D., albo też o podjętych działania czy istotnych zdarzeniach na bieżąco informowała oskarżonego. Z zeznań zarówno M. S. jak i P. S. wynika w sposób niewątpliwy, że przygotowaniem tej imprezy zajmowały się osoby zupełnie do tych zadań niepredysponowane, nie znające elementarnych kwestii z zakresu prawa autorskiego. To również przyczyniło się do tego, że przygotowanie imprezy zostało niewłaściwie zaplanowane.

Zdaniem Sądu, jako wiarygodne należy również ocenić zeznania T. W. (1) (k. 597-600), albowiem jego depozycje były spójne z zeznaniami P. B., w szczególności w zakresie powstania pierwszej opery, w której wykorzystano film dokumentalny autorstwa jego i L. D., jak również z zeznaniami M. S.w zakresie w jakim odnosiła się ona do rozpoczęcia przygotowań nad operą na potrzeby (...). Z zeznań tych wynika w sposób niewątpliwy fakt, iż świadek omawiał z M. N.materiał, jaki będzie wykorzystywał do opery, wiadomym było zatem, że konieczne stanie się wykorzystanie filmu dokumentalnego w całości. Świadek mimo znacznego upływu czasu od wystawienia Opery w 2009 r. potrafił w sposób spójny i rzeczowy przedstawić okoliczności dotyczące tak samych przygotowań do opracowania tego dzieła scenicznego, jak i osób, które w przygotowanie te były zaangażowane, kwestii pozyskiwania zgody od P. B., roli i zaangażowania M. N.w doprowadzeniu do wystawienia tej Opery. Zeznania T. W. (1)dowodzą jeszcze jednej istotnej dla niniejszej sprawy kwestii, a mianowicie tego, że w procesie przygotowań do wystawienia Opery, w tym wcześniejszego pozyskania zgody współtwórców, uprawnienia L. D.były faktycznie bagatelizowane i deprecjonowano jego wkład w powstanie tego filmu sprowadzając go do roli wyłącznie dźwiękowca. Świadczy o tym chociażby stwierdzenie T. W. (1), że P. B.uchodził za głównego autora, mimo że świadek wiedział, że nie był on jedyny autorem tego utworu (k. 597). Świadek mimo, że dysponował całym filmem, tj. od jego czołówki do tyłówki, rozmawiał tylko z P. B.. Zdaniem Sądu, depozycje te obrazują stanowisko, jakie prezentowane było przez osoby zaangażowane w wystawienie tej opery. M. N.w swoich wyjaśnieniach stwierdził wprost, że Rozmowy prowadzone były z P. B., natomiast z chwilą, gdy zaczęto przewidywać na kilka dni przed premierą, że z wystawieniem dzieła scenicznego, w którym wykorzystuje się w całości film bez zgody wszystkich jego autorów, mogą wyniknąć problemy, podjęto działania, które miałyby wskazywać, że nieświadomość organizatorów co do tego, komu przysługują prawa autorskie, była usprawiedliwiona okolicznościami. Stąd kontakt telefoniczny ze strony M. S.do L. D., aby wyjednać jego zgodę, stąd podpisanie umowy z T. W. (1)w dniu 12 maja 2009 r., mocą której zobowiązuje się on do przygotowania opery na siedem dni przed jej wystawieniem i stąd też podpisanie (na cztery dni przed premierą opery) umowy z P. B., w treści której nieprzypadkowo – zdaniem Sądu – pojawia się zapis o tym, że jest on „autorem” i „reżyserem” filmu dokumentalnego pt. (...), jak również co istotne, że jest również „producentem” tego filmu.

Zeznania P. S. (k. 253-254) nie wniosły do sprawy istotnych okoliczności, albowiem świadek ten potwierdził fakt prowadzenia korespondencji i rozmów z L. D., jednakże jego relacje co do tych kwestii były ogólnikowe. Sam fakt prowadzenia takich rozmów nie był okolicznością wątpliwą, jak również to, że w rozmowy te zaangażowana była M. S.. Na podstawie depozycji P. S. (k. 486-489) można jedynie utwierdzić się w słuszności stanowiska, że zadaniami w zakresie przygotowania imprezy pod względem prawnym, w tym przygotowaniem projektów umów, zajmowała się osoba nie mająca odpowiedniego przygotowania prawnego, nie będąca bowiem ani radcą prawnym ani adwokatem, która sporządzane projekty dokumentów opracowywała na podstawie danych przekazanych mu przez osobę, nie mającą dotychczas żadnego doświadczenia w tym względzie. Świadek potwierdził natomiast to, że weryfikacją tego, kto jest producentem zajął się dopiero po otrzymaniu listu od L. D. (k. 487).

Należy podkreślić, że również świadek P. S. przygotowujący umowę z P. B. nie potrafił racjonalnie wyjaśnić powodów, dla których od L. D. domagano się wykazania jego praw jako współproducenta, podczas gdy za takowego uznano P. B. nie nakładając na niego „obowiązku” udowodnienia swoich praw do utworu.

Odnosząc się do dokumentów, które zostały ujawnione jako dowody w toku postępowania sądowego, należy zdaniem Sądu wskazać, iż nie były to dowody których wiarygodność byłaby podważana. Tyczy się to tak dokumentów prywatnych, jak umowy zawarte z P. B.i T. W. (1), jak również dokumentów urzędowych sporządzonych przez uprawnione do tego organy w ramach przysługujących im kompetencji. Jedną istotną kwestią, która wiąże się z dokumentami prywatnymi, jest natomiast data ich powstania, która wprawdzie nie rzutuje na ocenę ich wiarygodności, ale dobitnie wskazuje na to, że kwestia uzyskania zgód na wykorzystanie filmu dokumentalnego do ostatniej prawie chwili była kwestią nie rozwiązaną. Oczywistym jest bowiem fakt, że zwlekanie do dnia 15 maja 2009 r. nie było uzasadnione czym, aniżeli niedojściem do porozumienia z L. D.i zdecydowaniem się na podpisanie umowy wyłącznie z P. B., by niejako przemycić w treści tej umowy, w jej preambule zapis, że P. B.nazywane w tej umowie autorem jest również producentem filmu i że przysługują mu autorskie prawa majątkowe do filmu. Jest to oczywiście zdanie prawdziwe z tym jednakowoż zastrzeżeniem, że P. B.nie jest jedynym producentem tego filmu, o czym zapewne było mu wiadomo, skoro w treści uzasadnienia wyroku w sprawie, w której występował jako jeden z powodów, tak właśnie został zakwalifikowany. Zapis w tej umowie poprzez uniknięcie słowa „wyłączne” został natomiast tak skonstruowany, aby nie móc zarzucić P. B., że podaje w nim nieprawdę i przypisuje sobie uprawnienia, które w istocie mu nie przysługują, a z drugiej strony – aby ekskulpować M. N., który jako dyrektor Instytutu (...)zezwala i doprowadza do wystawienia dzieła scenicznego z naruszeniem praw autorskich. Ten zabieg redakcyjny zdaniem Sądu nie uwalnia jednak oskarżonego od odpowiedzialności za rozpowszechnienie bez wymaganych zgody jednego ze współautorów i współproducentów utworu w sytuacji gdy wiedział on, że nie dysponuje on niezbędnymi do tego zgodami, w sytuacji gdy wiedział że nie pozyskał takich zgód wstrzymać wystawienie dzieła. Niestety tak się nie stało, bo kolejność kroków podjętych w celu realizacji tej imprezy była niewłaściwa. Uzyskanie zgody winno było nastąpić zanim przystąpiono do realizowania przedstawienia, z chwilą gdy koncepcja takiej formuły Warszawskich Spotkań Teatralnych się zrodziła. Tego zaniechano, co w konsekwencji doprowadziło do konieczności dokonania wyboru przez dyrektora Instytutu (...): odwołać imprezę przynajmniej w tym zakresie co do wystawienia Opery i nie narażać się na odpowiedzialność za naruszenie prawa, ale za to na kompromitację czy też wystawić ten utwór sceniczny ze świadomością, że dopuszcza się do pogwałcenia praw autorskich.

Znamienne jest również to, że dopiero w dniu 12 maja 2009 r. dochodzi do podpisania umowy pomiędzy Instytutem (...) a T. W. (1), której przedmiotem jest zlecenie skomponowania opery, która ma być wystawiona już w dniu 19 maja 2009 r. Dowodzi to niewątpliwie tego, że kwestie formalne przed przystąpieniem do przygotowania tej imprezy nie zostały odpowiednio wcześnie uzgodnione, a dopiero pismo L. D. spowodowało, że M. N. zaczął intensywnie zabiegać o podpisanie umów.

Natomiast dane zawarte w internetowej bazie filmu polskiego filmpolski. pl nie są danymi, z którymi wiąże się domniemanie pełności i zupełności. Są to bowiem dane gromadzone przez Państwową Wyższą Szkołę (...), udostępniane publicznie, jednakże dane te nie mają wiążącego waloru. Jednakże i w tej bazie film dokumentalny (...) został opisany jako film zrealizowany przez P. B. i L. D., zdjęcia – P. B., dźwięk – L. D., produkcja – Video (...). Chociażby już na tej podstawie wyprowadzić można wniosek, że L. D. przysługiwać mogą prawa autorskiej jako twórcy do tegoż filmu, skoro film ten miał być realizowany przez niego i P. B..

Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w pełni uprawniony jest wniosek, że L. D.i P. B.są współtwórcami filmu dokumentalnego (...), natomiast współproducentami tego filmu są oprócz nich każdy w ¼ części oraz w ½ (...), która wstąpiła w prawa (...). Wkład P. B.i L. D.w powstanie tego filmu, a sprowadzający się do wniesionej pracy własnej, za którą nie otrzymali wynagrodzenia, jak również pokrycie kosztów części zużytych materiałów, sprawiał, że nie tylko prawnie stali się oni producentami tego filmu, ale również za takowych byli uważani przez pozostałego producenta, (...), reprezentowanego przez M. Ł.. Powyższa okoliczność została także przyznana w wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 29 listopada 2007 r. w sprawie o sygn. akt IV C 881/05 (k. 47-53), była znana pozostałym współproducentom i na okoliczność tę zwracali oni uwagę, kiedy rozpoczęto przygotowania do realizacji (...)Dowodzi tego nie tylko zeznania samego zainteresowanego, czyli L. D., który w ten właśnie sposób opisuje swoje prawa do filmu, ale także fakt, że ze strony Instytutu dzwoniła do świadka osoba, próbując wyjednać jego zgodę na wykorzystanie filmu. Gdyby istotnie prawa L. D.byłyby kwestionowane bądź też wątpliwe to nikt nie zabiegałby o wyjednanie od niego zgody.

Przechodząc do oceny prawnokarnej działania oskarżonego M. N. wskazać należy, iż odpowiedzialności karnej z art. 116 ust. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych polega ten, kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie. Przepis ten chroni zatem prawa twórców i innych podmiotów uprawnionych na podstawie praw autorskich przed rozpowszechnieniem utworu w wersji oryginalnej lub w postaci opracowania.

Ustawa nie precyzuje, co należy rozumieć pod pojęciem opracowania, nie ma również jednolitego stanowiska judykatury ani też doktryny co do tego, jakie znaczenie nadać temu pojęciu. Sięgając jednak to innych aktów prawnych, np. art. 2 Konwencji Berneńskiej, należy dojść do konkluzji, że jest to utwór zależny, będący np. przeróbką, czy adaptacją utworu będącego pierwowzorem. Opracowaniem nie będzie natomiast utwór, który powstał jedynie na skutek inspiracji cudzym utworem.

Zdaniem Sądu, opracowaniem utworu jest więc nadanie już istniejącemu utworowi nowej formy. W opracowaniu takim utwór pierwotny jest rozpoznawalny. Opracowanie może nadawać ową formę artystyczną utworowi pierwotnemu, jak na przykład dzieje się to z adaptacją powieści na potrzeby filmu. Autor opracowania uzyskuje ochronę, jeżeli opracowanie takie ma w sobie ładunek indywidualizmu i oryginalności. Nie zmienia to jednak tego, że rozpowszechnianie opracowania, korzystanie z niego, udzielanie zezwoleń na eksploatację, przenoszenie praw, wymaga zgody autora utworu pierwotnego. Mówimy wówczas o tym, że powstają prawa zależne, których wykonywanie zależne jest od twórcy utworu pierwotnego, którego prawa podlegają ochronie.

W analizowanej sprawie, zdaniem Sądu, „(...)” była właśnie opracowaniem utworu pierwotnego, tj. filmu dokumentalnego (...). (...)ten stanowiący twórcze zestawienie elementów rzeczywistości, zarejestrowanej w czasie obrad Okrągłego Stołu, stał się librettem tej opery, do powstania której wykorzystano również oryginalną ścieżkę dźwiękową tego filmu w ten sposób, że wypowiadane w filmie kwestie, pochodzące ze strony opozycjonistów, były podchwytywane i rozwijane przez sopranistkę, natomiast kwestie wypowiadane zaś przez stronę rządową rozwijane były przez tubistę i instrumentalistów.

Pod pojęciem „rozpowszechniania" należy rozumieć uczynienie utworu powszechnie znanym i w tym celu udostępnienie go innym osobom. Rozpowszechnienie w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie wymaga inaczej niż np. kodeks karny w art. 241 kk, aby rozpowszechnianie to miało charakter publiczny. Zgodnie z definicją zawartą w słowniku języka polskiego „rozpowszechniać" to „uczynić coś ogólnie znanym". Z taką zaś sytuacją mamy do czynienia w przedmiotowej sprawie. Wypada w tym miejscu wskazać, że zaproszenia były wprawdzie kierowane imiennie jednakże krąg osób, które zostały zaproszone był bardzo szeroki tak pod względem liczby gości, którą szacować na podstawie wyjaśnień oskarżonego można na około 100 osób, jak i środowisk, do których zaproszenia były adresowane. Nie prowadzono też ścisłej ewidencji osób, które na podstawie tych zaproszeń przyszły, aby uczestniczyć w tym wydarzeniu i obejrzeć przedstawienie.

Warunkiem karalności jest to, aby rozpowszechnianie cudzego utworu, następowało „bez uprawnienia" albo „wbrew jego warunkom". Przepis ten zawierający tzw. klauzule normatywne, wymaga odwołania się do innych przepisów tej ustawy, aby odkodować treść jurydyczną tego warunku, innymi słowy, aby określić, jakimi uprawnieniami nie dysponuje sprawca tego czynu. Podjęcie przez sprawcę określonej czynności „bez uprawnienia" odnosić należy do sytuacji, gdy brak jest jakiegokolwiek tytułu prawnego rozpowszechniania cudzego utworu. Sprawca nie może zatem wylegitymować się zezwoleniem podmiotu, któremu przysługują prawa autorskie. Ustawodawca nie różnicuje w tym przypadku, czy chodzi wyłącznie o prawa majątkowe, czy też osobiste twórcy, a zatem ochroną na podstawie art. 116 ust. 1 przywołanej ustawy objęte są autorskie prawa osobiste i majątkowe L. D. do filmu dokumentalnego (...).

Film dokumentalny (...)powstał jeszcze pod rządami Ustawy z dnia 10 lipca 1952 r. o prawie autorskim. W myśl art. 13 tej ustawy prawo autorskie do filmów kinematograficznych i do przeróbki utworów muzycznych na mechaniczne instrumenty muzyczne służy przedsiębiorstwu, które wytworzyło film lub dokonało przeróbki. Jednoznaczne wnioski płynące na skutek zastosowania wykładni językowej tego przepisu zostały wzruszone mocą Uchwały Sądu Najwyższego z dnia 19 lutego 1968 r. (sygn. akt III CZP 40/67), mającej moc zasady prawnej, zgodnie z którą prawo autorskie do filmu kinematograficznego, przysługujące z mocy art. 13 prawa autorskiego przedsiębiorstwu, które film wytworzyło, nie wyłącza całkowicie praw autorskich osób, których twórczość złożyła się na powstanie dzieła filmowego; w szczególności, niezależnie od zezwolenia wymienionego przedsiębiorstwa, zezwolenie tych osób jest konieczne do opracowania innego dzieła na podstawie kinematograficznego dzieła filmowego. Już na tej tylko podstawie L. D.przysługiwała ochrona jego praw autorskich jako współtwórcy tego filmu.

Na podstawie przepisów obowiązujących w dacie powstania przedmiotowego filmu L. D. mógł być również postrzegany jako jeden z producentów tego filmu. W tym celu wystarczy odwołać się do definicji zawartej w art. 3 pkt 2 Ustawy z dnia 16 lipca 1987 r. o kinematografii (tekst jedn. Dz. U. z 2003 r. Nr 58 poz. 513), gdzie jako produkcję filmu rozumie się czynności twórcze, techniczne, organizacyjne i ekonomiczne, prowadzące do wytworzenia filmu, w szczególności rejestrację obrazu, nagra i przegrań dźwięku na jakimkolwiek nośniku, obróbkę nośnika, montaż czy wykonanie kopii. Również w brzmieniu obecnie obowiązującej ustawy z dnia 30 czerwca 2005 r. o kinematografii L. D. mieści się w kategorii osób, które zakwalifikować można jako producenta film. W myśl bowiem art. 5 pkt 6 tej ustawy „producentem filmu” jest m. in. osoba fizyczna czy prawna, która podejmuje inicjatywę, faktycznie organizuje, prowadzi i ponosi odpowiedzialność za kreatywny, organizacyjny i finansowy proces produkcji filmu, a „produkcja filmu” to zgodnie pkt 7 tego artykułu – zespół czynności twórczych, organizacyjnych, ekonomicznych, prawnych i technicznych, prowadzących do wytworzenia filmu w postaci kopii wzorcowej. Pamiętając zatem o tym, że pomysł twórczego zrelacjonowania obrad Okrągłego Stołu, wyszedł m.in. od L. D., wkładem twórczym w dobór zdarzeń podlegających zarejestrowaniu i późniejszemu zmontowaniu, wkładem majątkowym polegającym na rezygnacji z honorarium ale również w dostarczeniu materiałów do nagrywań.

W myśl jednak art. 124 ust. 1 pkt 2 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych przepisy tej ustawy stosuje się do utworów, do których prawa autorskie według przepisów dotychczasowych nie wygasły. Oznacza to zatem, że L. D. korzysta z osobistych prawa autorskich i praw majątkowych do utworu, jakim jest film dokumentalny (...). Art. 8 ust. 1 tej ustawy formułuje podstawową zasadę, w myśl której prawo autorskie powstaje w sposób pierwotny na rzecz twórcy. Ponadto domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu (art. 8 ust. 2).

Dla oceny działań oskarżonego konieczne jest sięgnięcie do art. 9 tej ustawy. Po pierwsze, zasadniczego znaczenia nabiera regulacja zawarta w ust. 1 tego artykułu, a mianowicie to, że współtwórcom przysługuje prawo autorskie wspólnie. Po wtóre, w myśl ust. 3 tego artykułu do wykonywania prawa autorskiego do całości utworu potrzebna jest zgoda wszystkich współtwórców.

Zgodnie zaś z art. 16 Ustawy, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do autorstwa utworu, do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo; do nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania oraz do decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności, ale także – co istotne w niniejszej sprawie – do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.

Autorskie prawa majątkowe, tzn. prawo do korzystania z utworu, do rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu, gdy jest objęte wspólnością, przysługuje niepodzielnie wszystkim współtwórcom.

Mając na uwadze powyższe, Sąd uznał oskarżonego M. N. za winnego tego, że w dniu 19 maja 2009 r. w W., przy ul. (...), jako dyrektor Instytutu (...), w ramach odbywających się (...), w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, dwukrotnie rozpowszechnił film dokumentalny pt. (...)bez zgody jednego ze współautorów i współproducentów tego filmu L. D.w postaci opracowania, którym było sceniczne dzieło instrumentalno-wokalne (...)”, w wykonaniu którego wyemitowano ten film dokumentalny, czym działał na szkodę L. D.i czyn ten zakwalifikował jako występek z art. 116 ust. 1 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych w zw. z art. 12 kk.

Na podstawie zaś art. 116 ust. 1 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych w zw. z art. 33 § 1 i 3 kk Sąd wymierzył oskarżonemu grzywnę 50 (pięćdziesięciu) stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 50 (pięćdziesiąt) złotych. Tak orzeczona kara jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości, jak i do stopnia winy, która Sąd ocenił jako znaczną. Oskarżony, będąc osobą o dużym doświadczeniu w kierowaniu instytucją powołaną do promowania dokonań polskiego teatru i jego twórców, mającą zajmować się szerzeniem kultury i edukacji teatralnej, miał możliwość takiego przygotowania imprezy w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych, aby nastąpiło to z poszanowaniem prawa, w tym prawa autorskiego, na straży którego Instytut (...)winien stać. Zezwalając na wystawienie tej Opery w dniu 19 maja 2009 r. działał z pełnią wiedzą co do tego, że narusza tym uprawnienia L. D..

W ocenie Sądu nie zachodziły natomiast takie okoliczności, które nakazywałyby czyn oskarżonego uznać za społecznie szkodliwy w stopniu mniejszym niż znaczny. Nie można bowiem zapominać o tym, że oskarżony w inkryminowanym czasie kierował Instytutem (...), jednostką powołaną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego do promocji dokonań polskiego teatru i jego twórców, do edukacji teatralnej, do organizacji imprez służących międzynarodowej promocji polskiego teatru, do ochrony istniejących zbiorów dokumentów i pamiątek związanych z życiem teatralnym. Instytucja taka swoją prestiżową i chlubną działalność winna opierać i prowadzić wyłącznie z poszanowaniem prawa, w szczególności z poszanowaniem prawa autorskiego. Z jej działalnością wiąże się też swego rodzaju zaufanie publiczne, że to czego się podejmuje, co realizuje, nie jest aktem bezprawia. Zdaniem Sądu, gdyby uczestnikom tych konkretnych Warszawskich Spotkań Teatralnych zadać pytanie, czy chcą być świadkami naruszenia praw autorskich wskutek wykorzystania praw jednego z twórców i producentów filmu, jak również „beneficjentami” takiego naruszającego prawo autorskie spektaklu, to ich odpowiedź z pewnością byłaby negatywna, bo w głównej mierze były to osoby związane z życiem artystycznym, teatralnym, dla których regulacje prawa autorskiego stanowią kodeks pryncypialnych reguł, o poszanowanie których zabiegają. Również zasady prewencji generalnej wymagają pryncypialności w przypadku takich naruszeń prawa autorskiego i niebagatelizowania stanów, które ugruntowują przyzwolenie społeczne na naruszanie praw autorskich. Również ranga wydarzenia, jakim są (...), nie pozwalają uznać, że czyn oskarżonego charakteryzuje się społeczną szkodliwością, która nie jest znaczna, tym bardziej, że były to obchody rocznicy wydarzeń, które przyczyniły się do zmiany sytuacji politycznej w kraju. Ilość osób, do których skierowano to widowisko, także sprzeciwiała się zakwalifikowaniu tego czynu, jako występku, którego społeczna szkodliwość nie jest znaczna.

O kosztach postępowania Sąd orzekł na podstawie art. 626 § 1 kpk i art. 627 kpk oraz art. 3 ust. 1 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądzając od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 90,00 zł tytułem wydatków oraz kwotę 250,00 zł tytułem opłaty, uznając, że sytuacja materialna oskarżonego pozwala mu na uiszczenie tych kwot bez jakiegokolwiek wpływu na jego bezpośrednie utrzymanie.