Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 3/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 marca 2015 r.

Sąd Okręgowy w Białymstoku III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Mariusz Kurowski

Protokolant: Paulina Stachurska

w obecności prokuratora: Bartłomieja Horby

po rozpoznaniu dnia 02.03., 23.03. 2015 sprawy:

K. K. (1) (K.) , ur. (...) w S., syna C. i H. z d. Ż.

oskarżonego o to, że: w dniach 24 i 25 maja 2014 r. przy ul. (...) w K. działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru stosował wobec J. J. (1) o pochodzeniu (...), oraz W. J. groźby bezprawne uszkodzenia ciała i podpalenia mieszkania oraz publicznie znieważył wymienionych pokrzywdzonych z powodu ich przynależności etnicznej

to jest o czyn z art. 119 § 1 k.k. w zb. z art. 257 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

I.  Przyjmując, iż oskarżony K. K. (1) w ramach zarzucanego mu czynu dopuścił się dwóch czynów zabronionych polegających na tym, że:

1.  w dniu 24 maja 2014 r. przy ul. (...) w K. groził J. J. (1) popełnieniem przestępstwa na jego szkodę tj. pobiciem i spaleniem mieszkania, które to groźby wzbudziły w wyżej wymienionym uzasadnioną obawę ich spełnienia, jak też znieważył go oraz jego żonę W. J. używając pod ich adresem słów uznanych powszechnie za obelżywe to jest czynu z art. 190 § 1 k.k. w zb. z art. 216 § 1 k.k. oraz tego, że

2.  dniu 25 maja 2014 r. przy ul. (...) w K. groził J. J. (1) popełnieniem przestępstwa na jego szkodę tj. spaleniem mieszkania, która to groźba wzbudziła w wyżej wymienionym uzasadnioną obawę jej spełnienia, jak też znieważył go oraz jego żonę W. J. używając pod ich adresem słów uznanych powszechnie za obelżywe to jest czynu z art. 190 § 1 k.k. w zb. z art. 216 § 1 k.k.

na podstawie art. 66 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 67 § 1 k.k. postępowanie karne wobec K. K. (1) warunkowo umarza na okres próby wynoszący 1 (jeden) rok.

II.  Zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa opłatę w kwocie 60 (sześćdziesięciu) złotych oraz obciąża go pozostałymi kosztami sądowymi.

sygn. akt III K 3/15

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku przewodu sądowego Sąd ustalił stan faktyczny:

W dniu 24 maja 2014 r. około godziny 18.30 mieszkaniec K. K. K. (1) udał się do położonego przy ul. (...) sklepu (...). Wspomniany sklep prócz dystrybucji spożywczych towarów posiadał również tzw. piwny ogródek z dwoma parasolami i posadowionymi przy nich ławeczkami do spożywania na świeżym powietrzu napojów. To właśnie z tego powodu ów mężczyzna tam się udał mając ochotę wypić tam piwo. Po zakupie trunku K. K. (1) wyszedł i dosiadł się do stolika, przy którym znajdowali się A. T., T. J. oraz J. J. (1). Dosłownie chwilę po wypowiedzeniu standardowego „cześć” przez przybyłego pozostający z nim w konflikcie z powodu sprawy sądowej swego syna J. J. (1) obraźliwymi, sugerującymi, iż jest z nieprawego łoża i dodatkowo złodziejem, słowami zwrócił się do niego, by nie przysiadał się do nich. K. K. (1) zareagował na tę zaczepkę i również zaczął wyzywać ww. mężczyznę. Po chwili obaj mężczyźni głośno krzycząc wzajemnie się wyzywali. Z tym tylko, że K. K. (1) w czasie tych krzyków poruszył także (...) pochodzenie swego przeciwnika. Nie dający rady przekrzyczeć swego adwersarza, J. J. (1) zadzwonił po małżonkę. Przybyła kilka minut później W. J. wsparła w tej awanturze męża wyzywając K. K. (1) wulgarnym słowami, a ów nie postawał jej dłużny. Z tym tylko, że wówczas K. K. (1) jeszcze zagroził J. J. (1) popełnieniem przestępstwa - spaleniem mu mieszkania, jak też jego pobiciem. Wykrzyczana przez rozjuszonego mężczyznę groźba wzbudziła w wyżej wymienionym uzasadnianą obawę, iż może zostać spełniona. Ostatecznie jednak W. J. zdołała przekrzyczeć K. K. (1) i chwilę później zabrała swego męża do domu.

Nie był to koniec eskalacji sporu między wspomnianymi członkami tych rodzin. Następnego dnia tj. 25.05.2014 r. małżonkowie J. udali się na głosowanie gdyż tego dnia odbywały się wybory do Europarlamentu. Wracając około godziny 19.00 przechodzili obok wspomnianego sklepu (...). W nim to, czy raczej we wspomnianym ogródku piwnym ponownie przebywał K. K. (1). Widząc przechodzącą parę, rozzłoszczony wczorajszym zachowaniem wyżej wymienionych zaczął ich oboje wyzywać. Ponownie też swych wyzwiskach nawiązał do etnicznego pochodzenia J. J. (1) i ponownie zagroził mu spaleniem mieszkania. Jednakże tym razem małżonkowie J. nie odezwali się do mężczyzny i nie zatrzymując się udali się do domu.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów: częściowych wyjaśnieniach oskarżonego K. K. (1) k. 120v-122v, 125v-126, 21-22; częściowych zeznaniach świadków: J. J. (1) k. 123-126, 131-131v, 132v-133, 136, 2-3, 41v; W. J. k. 126v-9, 8v-9, 43v; D. K. k. 136v-138, T. J. k. 129-131v, 12-23 i B. R. k. 134-136v, 30-31v oraz kserokopii akt sprawy (...) Sądu Rejonowego w Sokółce k. 45-80.

Oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że od pewnego czasu pomiędzy nim i jego małżonką, a rodziną J. istnieje poważny konflikt. Jego źródłem były zeznania jego żony D., kiedy to wskazała syna wyżej wymienionych jako sprawcę sklepowej kradzieży. To zaś doprowadziło początkowo do skazania wspomnianego młodzieńca za ów czyn. Co więcej, w trakcie tamtego postępowania, przed rozprawą, W. J. przychodziła do żony z prośbą, by swymi zeznaniami nie obciążała jej syna. Ponieważ D. K. odmówiła i przed Sądem potwierdziła swe wcześniejsze depozycje od tamtego czasu rodzina J. była wrogo do nich nastawiona mając z tego powodu do nich obojga pretensje. K. K. (1) zaznaczył, że R. J. przychodził po tamtej sprawie do żony do pracy i groził jej. Z wyjaśnień tych wynika, że tego nastawienia nie zmieniło nawet późniejsze uniewinnienie R. J.. Opisując pierwsze zajście K. K. (1) potwierdził, iż tego dnia przyszedł wypić piwo do tego ogródka. Jednakże dosłownie chwilę po tym, jak przysiadł się do stolika, siedzący tam J. J. (1) obraźliwymi słowami, sugerującymi że jest wyrzutkiem bez rodziców i dodatkowo złodziejem, zakazał mu tego. Oskarżony zaprzeczył, by miał wówczas powiedzieć coś nieprzyjemnego ww. mężczyźnie poza stwierdzeniem, by ów się „od niego odczepił”. Potwierdził jednakże, że w swej wypowiedzi odniósł się do pochodzenia J. J. (1) gdyż nazwał go (...) Jednocześnie zaznaczając, iż nie było to obraźliwe gdyż ów faktycznie jest tego etnicznego pochodzenia. Oskarżony potwierdził także, że ów na te słowa zadzwonił po małżonkę, która kilka minut później tam się zjawiła. Wtedy to, co oskarżony podkreślił, praktycznie krzyczała już tylko W. J. wyzywając go wulgarnymi słowami, by po chwili zabrać stamtąd męża.

K. K. (1) również przyznał, że i następnego dnia spotkał się z wymienionymi. Podobnie jak dzień wcześniej on wówczas siedział w ww. ogródku, zaś państwo J. przechodzili chodnikiem obok. Widząc go W. J. zaczęła na niego krzyczeć, że „go załatwi” i „spotkają się w sądzie”, zaś jej mąż się w ogóle nie odzywał. Z powodu tych krzyków oskarżony chciał zamienić z niewiastą kilka słów, lecz będący tam kolega powstrzymał go sugerując, że J. są złośliwymi ludźmi. W toku składania wyjaśnień K. K. (1) kilkukrotnie stanowczo zaznaczył, że złożenie zawiadomienia o popełnieniu przez niego przestępstwa to wyłącznie zwykła zemsta małżonków J. za zachowanie jego żony wobec ich syna.

Sąd zważył, co następuje:

Wyjaśnieniom oskarżonego Sąd dał częściowo wiarę, a mianowicie co do istnienia konfliktu między nim, a państwem J., jak też przyczyn jego zaistnienia. Także jako prawdziwe należało uznać te depozycje w części odnoszącej się do sposobu rozpoczęcia zajścia z dnia 24.05.2014 r. oraz spotkania z małżonkami J. następnego dnia. W tym bowiem zakresie wyjaśnienia te znajdują oparcie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym oraz zasadach doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania.

W pozostałym zakresie Sąd odmówił przymiotu wiarygodności wyjaśnieniom K. K. (1) uznając je za przyjętą linię obrony mającą na celu uchronienie go przed pociągnięciem do odpowiedzialności karnej. Przeczy im analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności analiza zeznań pokrzywdzonych.

J. J. (1) i W. J. opisali sposób zachowania się oskarżonego w dniach 24 i 25 maja 2014 r. J. J. (1), odmiennie niźli oskarżony wskazał, że pierwszego dnia to on przybył we wspomniane miejsce w momencie, gdy oskarżony już tam był i spożywał alkohol. Dalsza część zeznań świadka ujawnia, że całkowicie bez powodu K. K. (1) zaczął wyzywać go oraz grozić mu pobiciem i spaleniem mieszkania. J. J. (1) zaznaczył, że te wyzwiska odnosiły się do jego etnicznego pochodzenia bowiem jest on (...) i dopiero w momencie zawierania związku małżeńskiego zmienił wiarę. Podkreślił też, że mimo tego w dalszym ciągu bierze udział w rodzinnych uroczystościach i zjazdach i wypowiedziane słowa bardzo go dotknęły. Dlatego też zdenerwowany zadzwonił po żonę. W. J. przyszła po niego i nie wdając się w dłuższe dysputy z agresywnym i nietrzeźwym oskarżonym zabrała go do domu. Wspomnianą wersję wydarzeń potwierdziła W. J. zaznaczając, że po przybyciu zadała jedynie oskarżonemu pytanie jakim prawem tak się odzywa. Pytani o przyczynę takiego zachowania K. K. (1) świadkowie nie potrafił jej wskazać stwierdzając, że było ono dla nich dużym zaskoczeniem ponieważ dotychczasowe jego zachowanie w żaden sposób na to nie wskazywało. Indagowani dalej J. i W. J. stwierdzili, że owa scysja nie ma jakiegokolwiek związku ze sprawą o wykroczenie ich syna R., kiedy to zarzucono mu kradzież piwa ze sklepu (...) albowiem został on uniewinniony.

Tej ostatniej części zeznań przeczą depozycje żony oskarżonego – D. K.. Wynika z nich, że R. J. został obwiniony o kradzież zgrzewki piwa ze sklepu (...), w którym ona wówczas pracowała. Świadek podkreśliła, że to między innymi jej zeznania stały się podstawą złożenia wniosku o ukaranie, a nadto, że przed rozprawą przychodziła do niej W. J. prosząc o ich zmianę. D. K. podkreśliła, że w momencie gdy odmówiła zasłaniając się brakiem takiej możliwości skoro całe zdarzenie było nagrane przez monitoring, po czym potwierdziła przed sądem swe wcześniejsze zeznania, to zachowanie obojga pokrzywdzonych wobec niej zmieniło się diametralnie. Od tej pory czuć wręcz było ich wrogość, przestali odpowiadać na zwyczajowe pozdrowienia jakie wymieniają osoby mieszkające w małej społeczności. Przede wszystkim jednakże R. J. kilkukrotnie przyjeżdżał do niej do pracy i ją wyzywał wulgarnymi słowami. Dalsza część tych zeznań wskazuje, iż D. K. miała być bezpośrednim świadkiem zdarzenia z dnia 24.05.2014 r. W świetle jej wypowiedzi stojąc w ukryciu miała zaobserwować zachowanie W. J., która wyzywała jej męża, a nie odwrotnie. Pytana jednakże o sposób opuszczenia piwnego ogródka przez jej męża przyznała, że „zabrał go syn”.

Oceniając zeznania ww. świadków, jak również w tym kontekście wyjaśnienia oskarżonego Sąd uznał, iż wszystkie te zaangażowane w ów spór osoby w pierwszej kolejności podają wygodne dla nich fakty opisujące niewłaściwe zachowanie strony przeciwnej i pomijają swe nieprawidłowe zachowanie wobec adwersarzy. By następnie owe luki uzupełnić nieprawdziwymi twierdzeniami, wskazującymi, że ich zachowanie było jak najbardziej poprawne. Na taką ocenę tych depozycji wskazuje analiza zgromadzonych w sprawie pozostałych dowodów, jak też zasady doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. Sprzecznym bowiem z tymi zasadami jest przyjęcie, że bez jakiejkolwiek przyczyny K. K. (1) skierował agresję pod adresem pokrzywdzonego w sytuacji, gdy ów nawet nie zdążył mu dać ku temu powodu. Zasady te jasno wskazują, że było dokładnie odwrotnie - że to właśnie mający żal do oskarżonego o sprowadzenie dużych przecież kłopotów na swe dziecko J. J. (1) rozpoczął to zajście. Niezależenie bowiem od faktu, iż R. J. został uniewinniony to akta sprawy (...) Sądu Rejonowego w Sokółce ujawniają, iż w tym postępowaniu D. K. złożyła konsekwentne i istotnie obciążające ww. młodzieńca zeznania (k. 45-80). Wyrokiem nakazowym został on uznany winnym zarzucanego mu wykroczenia. Dopiero po złożeniu sprzeciwu i przeprowadzeniu rozprawy zapadło dla R. J. korzystne rozstrzygnięcie. Dlatego też słusznym jest przyjęcie, że powyższe w połączeniu z brakiem jakichkolwiek innych racjonalnych przyczyn zajścia pomiędzy dobrze przecież znającymi się osobami musi skutkować przyjęciem, iż to zły za zachowanie żony oskarżonego J. J. (1) zaczepił go w dniu 24.05.2014 r.

Fakt ów ujawniają również zeznania wydaje się jedynego skorego do przedstawienia choćby częściowo zaistniałych zdarzeń świadka jakim jest T. J.. Wskazać tu bowiem należy, że tylko on potwierdził, iż był obserwatorem zajścia z dnia 24.05.2014 r. T. J. nie potrafił co prawda wskazać, który ze zwaśnionych ze sobą mężczyzn rozpoczął tę awanturę, to jednak podał, że osobą, która przybyła później był właśnie K. K. (1) (k. 12v). Jakkolwiek na rozprawie początkowo pomylił tę okoliczność to potwierdził odczytane mu zeznania z postępowania przygotowawczego, kiedy to spontanicznie ją wskazał, co nie pozwala mieć w tym zakresie jakichkolwiek wątpliwości. Zgodnym bowiem z zasadami logiki i życiowego doświadczenia jest przyjęcie, że najbardziej rzetelne są depozycje złożone w jak najkrótszym czasie od zdarzenia. Zwłaszcza w tak małym środowisku i zwłaszcza, że podczas pierwszego przesłuchania świadek podał ów fakt spontanicznie nie orientując się, że posłuży on do ustalenia istotnego szczegółu. Okoliczność ta zaś pozwala negatywnie zweryfikować tę część depozycji pokrzywdzonego i ustalić, iż nieprawdziwie przedstawił początek pierwszego zajścia, a co za tym idzie to on jest osobą, która je rozpoczęła. Co do samego bowiem faktu, że to nowoprzybyły z tych dwóch zwaśnionych mężczyzn został zaczepiony przez tego, który już tam się znajdował, nie ma żadnych wątpliwości. Tę okoliczność potwierdza i K. K. (1) i pokrzywdzony. Dalsza część zeznań T. J. nie pozostawia też złudzeń, że doszło wówczas do wzajemnych wyzwisk pomiędzy tymi mężczyznami, w trakcie których oskarżony odniósł się do pochodzenia etnicznego J. J. (1), po czym ów zadzwonił po żonę. Natomiast po przybyciu na miejsce najgłośniej ze wszystkich krzyczała W. J.. Podkreślić należy, że analiza depozycji T. J. nie pozostawia złudzeń, iż tak podczas samego zdarzenia z dnia 24.05.2014 r. jak i podczas składania zeznań starał się, być w jak najmniejszym stopniu zamieszany w tę sprawę. Dobitnym tego dowodem jest oddalenie się w tuż po rozpoczęciu tej kłótni, która przecież dla niego nie stanowiła jakiegokolwiek niebezpieczeństwa skoro ograniczała się do krzyków i była prowadzona przez znacznie od niego starszych mężczyzn. Tym niemniej, w ocenie Sądu, zeznania te nacechowane są obiektywizmem choć nie sposób przemilczeć, że świadek starał się jak najmniej zaszkodzić obu zwaśnionym stronom. Zaznaczenia bowiem wymaga, że opisując owe wzajemne wyzwiska świadek pominął, że oskarżony w momencie odnoszenia się do pochodzenia etnicznego J. J. (1) używał wulgarnych słów jak też, że po przybyciu W. J. groził im popełnieniem przestępstwa. Z kolei w odniesieniu do pokrzywdzonego T. J. pominął, że ów wyzywał swego adwersarza określeniem (...) co jest miejscową, dużą zniewagą nawiązującą do słowa (...)- znacznie bardziej obraźliwą niźli pojecie „złodziej”, o którym tylko wspomniał. Dodać w tym miejscu jeszcze należy że, co oczywiste, gdyby oskarżony nie używał pod adresem J. J. (1) wyzwisk i gróźb tylko kulturalnie rozmawiał, jak to lansował w swych wyjaśnieniach, to wzywanie przez tego ostatniego na pomoc żony nie miałoby jakiegokolwiek sensu. Jednoznaczne wskazanie przez świadka sposobu zachowania W. J. nie pozostawia też wątpliwości, że ww. kobieta „zakrzyczała” przeciwnika swego męża także nie szczędząc mu niekulturalnych epitetów, o czym, co ponownie należy zaznaczyć, T. J. w dwóch kolejnych spontanicznych zeznaniach nie wspomniał. Dopiero na zadane mu wprost pytanie potwierdził tę okoliczność (k. 130). To zaś pozwala stwierdzić, że jakkolwiek stara się on cieniować negatywne zachowania to czyni w odniesieniu do wszystkich osób biorących udział w tym zajściu. Najdobitniej stosunek świadka do zaistniałego z dnia 24.05.2014 r. przestawia jego spontaniczne stwierdzenie, że gdyby nie przybycie W. J. to mężczyźni szybko by się pogodzili gdyż w jego ocenie była to jedynie zwykła sprzeczka, której konsekwencje w postaci postępowania karnego są drastycznie nieproporcjonalne (k. 129v). Istotnym jednakże jest również, że ów świadek przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym wskazał, że już przed tą sprzeczką mężczyźni ci byli ze sobą zwaśnieni (k. 129v). To zaś potwierdza w tym zakresie twierdzenia żony oskarżonego. Indagowany zaś na rozprawie ostatecznie zaś przyznał, że pierwszym, który podniósł głos był J. J. (1) (k. 130v).

Końcowo już tylko dodać należy, że Sąd nie dał również wiary zeznaniom D. K. w zakresie, w jakim podawała, że z ukrycia obserwowała zajście z dnia 24.05.2014 r. Owa „nierówność walczących” w jego końcowej fazie i zabranie oskarżonego z miejsca zdarzenia przez ich syna ukazuje, że gdyby ww. kobieta faktycznie tam była to udzieliła by, podobnie jak W. J., wsparcia mężowi. Tak się jednak nie stało przez co należało uznać, iż jej zeznania jedynie w korelującym z depozycjami T. J. fragmentem wskazującym na przyczyny powstania konfliktu między ich rodzinami są wiarygodne. W pozostałym zaś zakresie należało je potraktować wyłącznie jako pomoc najbliższej osobie w uniknięciu odpowiedzialności karnej.

Odnosząc się zaś do wydarzeń z następnego dnia wskazać należy, że w tym zakresie należy dać w całości wiarę relacji zeznaniom świadków J.. Oboje oni dokładnie opisywali to zachowanie oskarżonego wskazując, że podczas spokojnego powrotu z głosowania z Gminnego Ośrodka Kultury zostali przez niego zaczepieni. Co istotne ukazywali oni oboje, że świadkiem negatywnego zachowania K. K. (1) był inny, dobrze znany im i oskarżonemu mieszkaniec K. J. O. (1). Zdaniem Sądu tak konsekwentne i spójne podawanie przebiegu zajścia ze wskazywaniem obecności postronnego świadka przemawia za uznaniem tej części zeznań pokrzywdzonych za wiarygodne. Potwierdzeniem rzetelności tych depozycji są wspomniane wyżej zasady doświadczenia życiowego i logiki. Skoro bowiem za pierwszym razem W. J. niejako „przekrzyczała” oskarżonego to oczywistym jest, że na widok kobiety nerwowo musiał zareagować K. K. (1). Przypomnienia wymaga, że to on właśnie przebywał wówczas w tym ogródku piwnym, a zatem spożywał alkohol. Doświadczenie życiowe wskazuje, że głosować w wyborach do publicznych władz chodzą trzeźwe osoby. Powyższego stanowiska nie może zmienić treść zeznań J. O. (1), który zaprzeczył, by cokolwiek słyszał. Zaznaczenia jednak wymaga, że ów świadek w swych depozycjach potwierdził okoliczność obecności w sklepie (...) w czasie zdarzenia, choć w sprzeczny z ww. zasadami logiki i doświadczenia sposób przedstawić swe ówczesne zachowanie, które spowodowało, iż nic nie słyszał, gdyż w tym czasie akurat miał przebywać w toalecie. Dlatego też sąd nie dał wiary zeznaniom tego świadka poza fragmentem potwierdzającym sam fakt ówczesnego przebywania w tym miejscu. W ocenie Sądu zasady doświadczenia życiowego i logiki jasno ukazują, że w małych miejscowościach, w których nieomal dzień w dzień wszyscy spotykają się ze wszystkimi, a przecież do takich należy K., postronne osoby jak ognia unikają angażowania w międzysąsiedzkie spory gdyż opowiedzenie się po jednej ze zwaśnionych stron może na wiele lat uprzykrzyć życie w małej społeczności. Dobitnym dowodem jest choćby obecna sytuacja między państwem J., a K.. Dlatego też w takich sytuacjach postronne osoby zeznając przeczą, by cokolwiek widziały, bądź też starają się w jak najmniejszym stopniu obciążać swymi depozycjami zwaśnione strony, jak uczynił to w niniejszej sprawie T. J..

Powyższa konstatacja jeszcze bardziej dobitnie odnosi się do oceny zeznań pozostałych świadków zdarzenia. Będący naocznymi obserwatorami tych zdarzeń - A. T., M. S. i W. K. zaprzeczyli, by widzieli bądź słyszeli jakiekolwiek zajście z udziałem oskarżonego i małżonkami J.. Pierwszy z ww. świadków stwierdził, że w dniu 24.05.2014 r. w sklepie (...) był jedynie krótką chwilę dlatego też nie widział żadnego zajścia. Podobnie stwierdził W. K. pytany o zdarzenie z następnego dnia. Identycznie także oświadczył kolejny świadek M. S. - powołując się na swoją domniemaną chorobę alkoholową i związane z nią zaniki pamięci. Z tym tylko, że pytany przyznał, iż nigdy nie leczył się przeciwalkoholowo. Kategorycznego zatem podkreślenia wymaga, że zeznaniom tym przeczą wyjaśnienia oskarżonego K. K. (1). Wprost i bez cienia wątpliwości wskazujące, że wszyscy ww. mężczyźni byli naocznymi świadkami tych jego spotkań z J. i W. J.. Oczywistym zaś jest, że gdyby tak nie było K. K. (1) nie wskazywałby obecności dobrze mu i jak i pokrzywdzonym znanych osób. Dlatego też zeznania ww. świadków Sąd uznał w całości za niewiarygodne. Do powyższego dodać już tylko należy osobliwe w swej treści zeznania B. R. – córki właściciela sklepu, która w dniu 24.05.2014 r. prowadziła sprzedaż. Kobieta ta zeznała, że jakkolwiek faktycznie słyszała wówczas głośne krzyki pomiędzy K. K. (1) i pokrzywdzonym, to nie jest w stanie stwierdzić co i kto krzyczał albowiem w usłyszeniu, jakie padały słowa, przeszkadzały jej pracujące w sklepie elektryczne urządzenia chłodnicze. Zdaniem Sądu elementarne zasady logiki i doświadczenia życiowego wskazują, że B. R., podobnie jak pozostali ww. świadkowie, doskonale słyszała padające wyzwiska i groźby. Podkreślenia wymaga, że jej zeznania, jak też depozycje T. J., J. J. (1) i oskarżonego zgodnie wskazują, że świadek wychodziła do krzyczących i ich uciszała. Co więcej, zeznania J. J. (1) ujawniają, że w ty czasie drzwi do sklepu były otwarte na ościerz (k. 2v). To zaś wprost ukazuje, że musiała słyszeć, co krzyczeli zwaśnieni ze sobą mężczyźni. Wskazać w tym miejscu należy, że ów sklep to przecież niewielka, prowadzona rodzinnie placówka, a nie jakiś supermarket. Powyższe zaś w powiązaniu z faktem, że ów piwny ogródek leży w bezpośredniej bliskości wejścia do niego, a zatem blisko lady, zza której B. R. obsługiwała klientów, pozbawia wszelkich wątpliwości, iż kobieta wzorem ww. świadków co do zasady złożyła nieprawdziwe zeznania nie chcąc narazić się żadnej ze stron. Notabene okoliczność ta wskazuje na możliwość usłyszenia bądź co bądź donośnych krzyków dorosłych osób przez J. O. (2) nawet jeśli w czasie zdarzenia miałby znajdować się w toalecie, co nie jest prawdą, lecz co potwierdza nastawienie członków tej społeczności do tego konfliktu. Tym niemniej jako wiarygodny, bo nie budzący wątpliwości Sąd uznał ujawniony przez B. R. fakt głośnych krzyków pomiędzy J. J. (1), a oskarżonym, z powodu których ona wychodziła zza lady celem ich uciszenia. Wskazać jednakże należy, że ta część zeznań świadka to jedynie potwierdzenie trudnych do zaprzeczenia faktów biorąc pod uwagę ilość postronnych obserwatorów jej zachowania, kiedy to tego dnia wykonywała dłuższy czas tam pracę i przede wszystkim wychodziła uciszyć mężczyzn, nie zaś szczere wskazanie istotnych okoliczności. Zaznaczenia wymaga, że prócz potwierdzenia ww. oczywistości de facto jeszcze tylko jedno stwierdzenie B. R. zostało uznane za prawdziwe – spontaniczne przyznanie, iż owe krzyki dotyczyły „jakiegoś zatargu z przeszłości” (k. 135). Znajduje ono potwierdzenie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym.

Końcowo już tylko wskazać należy, że treść zawiadomienia wniosku o ściganie złożonego przez J. J. (1) (k. 6). Wynika z niego, iż wypowiadane przez oskarżonego groźby traktował poważnie i obawiał się ich spełnienia.

Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, iż K. K. (1) dopuścił się dwóch czynów zabronionych. Pierwszego w dniu 24.05.2014 r. w ten sposób, że będąc w ogródki piwnym sklepu (...) mieszczącego się przy ul. (...) w K. groził J. J. (1) pobiciem i podpaleniem mieszkania, które to groźby wzbudziły w wyżej nim uzasadnioną obawę ich spełnienia, jak też wówczas znieważył ww. mężczyznę i jego żonę używając pod ich adresem słów uznanych powszechnie za obelżywe. Oraz drugiego - w ten sposób, że w dniu 25.05.2014 r. w ww. miejscu groził J. J. (1) podpaleniem mieszkania, która to groźba wzbudziła w wyżej wymienionym uzasadnioną obawę jej spełnienia, przy czym ponownie znieważył go oraz jego żonę W. J. używając pod ich adresem słów uznanych powszechnie za obelżywe. Tym samym dwukrotnie wyczerpał znamiona art. 190 § 1 k.k. w zb. z art. 216 § 1 k.k.

Sąd nie podzielił kwalifikacji lansowanej w akcie oskarżenia. Niezbędnym znamieniem tak przestępstwa z art. 119 § 1 k.k. jak i czynu z art. 257 k.k. jest, by pobudki wypowiadanych gróźb i zniewag pod adresem pokrzywdzonego miały rasistowski charakter. Przeprowadzona analiza zgromadzonego materiału dowodowego ukazuje zaś, że podłożem tych zachowań K. K. (1) była wyłącznie istniejąca pomiędzy nimi waśń rodzinna. Spowodowana złożeniem przez D. K. obciążających syna pokrzywdzonych zeznań w postępowaniu prowadzonym przed Sądem Rejonowym w Sokółce w sprawie (...). Oceny tej nie zmienia fakt, iż znieważając J. J. (1) oskarżony odniósł się do jego pochodzenia etnicznego skoro to nie ww. pobudki rasistowskie były motorem jego działania, a jedynie były sposobem naruszenia wolności osobistej wyżej wymienionego. Zaznaczenia tu już tylko wymaga, że jakkolwiek oskarżony wypowiadał swe groźby wobec obojga pokrzywdzonych to z racji nie złożenia przez W. J. wniosku o ściganie Sąd w opisach obu czynów uwzględnił wyłącznie groźby popełnienia przestępstw wypowiadane wyłącznie pod adresem J. J. (1), który złożył takowy wniosek.

Dodać w tym miejscu też wypada, iż analiza materiału dowodowego nie pozwoliła również na potwierdzenie tezy wskazywanej przez oskarżyciela, jakoby K. K. (1) dopuścił się jednego ciągłego czynu. To drugie spotkanie z pokrzywdzonymi, do jakiego doszło w dniu 25.05.2014 r. było całkowicie przypadkowe dlatego nie sposób tutaj mówić o działaniu ze z góry powziętym co jest niezbędnym elementem przyjęcia takiej konstrukcji.

Oceniając jednakże stopień społecznej szkodliwości obu czynów Sąd uznał, iż nie są one znaczne. Wskazać w pierwszej kolejności należy, iż ów cykl zdarzeń został wywołany przez J. J. (1). To on bowiem w dniu 24.05.2014 r. zaczepił znienacka oskarżonego i pierwszy go znieważył. Późniejsze zachowanie K. K. (1) było więc wyłącznie jego odpowiedzią na zaczepkę ze strony wyżej wymienionego. Zaznaczenia też wymaga, że przybyła podczas pierwszego zdarzenia W. J. niejako przekrzyczała oskarżonego także nie szczędząc mu wulgarnych epitetów. Z drugiej jednak strony nie sposób pominąć, iż K. K. (1) znieważając swego adwersarza za każdym razem uczynił to w odniesieniu do tak delikatnej i drażliwej kwestii, jaką jest pochodzenie etniczne. Nie ma też wątpliwości, że w dniu 25.05.2014 r. to oskarżony rozpoczął całe zajście zaczepiając spokojnie idących pokrzywdzonych. Tym niemniej nie może uciec z pola widzenia, że owe zdarzenia zainicjował swym zachowaniem J. J. (1) i to wyłącznie z powodu obywatelskiej przecież postawy D. K..

Sąd uznał także, że stopień winy oskarżonego nie jest znaczny. Jest on co prawda dojrzałym, lecz o jedynie zawodowym wykształceniu, utrzymującym się z prac dorywczych mężczyzną. Istotnym w ocenie Sądu również jest społeczne poczucie sprawiedliwości, by nie wymierzać kary w istocie za sprowokowane, wynikające z obywatelskiej postawy małżonki oskarżonego, działania.

Powyższe okoliczności w powiązaniu z uprzednią niekaralnością K. K. (1) uzasadniły skorzystanie z dobrodziejstwa instytucji warunkowego umorzenia postępowania. Z tych względów na podstawie art. 66 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 67 § 1 k.k. Sąd warunkowo umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego na jednoroczny okres próby. Zdaniem Sądu ów minimalny okres probacji jest całkowicie wystarczający biorąc pod uwagę przyczyny, które spowodowały zaistnienie tych czynów.

Sąd w oparciu o art. 629 k.p.k. obciążył oskarżonego kosztami sądowymi, w tym opłatą w kwocie 100 (stu) złotych zgodnie z art. 7 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tj. Dz.U. Nr 49 poz. 223 z późn. zm.)