Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt II K 563/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 08 kwietnia 2015 r.

Sąd Rejonowy II Wydział Karny w Brzegu w składzie:

Przewodniczący: SSR Monika Juzwiszyn

Protokolant: st. sek. sąd. Monika Wcisło

W obecności oskarżyciela publicznego z PR Brzeg – Damiana Pownuk

Po rozpoznaniu w dniach: 15.12.2014r. , 04.02.2015r., 01.04.2015r. w Brzegu

sprawy

D. H.

c. J. i I. z domu P.

ur. (...) P.

Oskarżonej o to, że:

1. w dniu 11 maja 2014r. w B. woj. (...) , w mieszkaniu przy ul. (...) , spowodowała trwające nie dłużej niż 7 dni naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia swojego konkubenta J. M. , którego uderzyła w głowę szklanym kloszem żyrandola , wskutek czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci rany tłuczonej na czole po stronie lewej, krwiaka lewego oczodołu oraz otarcia naskórka okolicy podoczodołowej , a nadto rany na klatce piersiowej w lewej linii przymostkowej,
tj. o przestępstwo z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 157 § 4 k.k.

2. w dniu 11 maja 2014r. w B., woj. (...), w mieszkaniu przy ul. (...) groziła J. M. pozbawieniem życia co wzbudziło w zagrożonym uzasadnioną obawę , ze groźba będzie spełniona ,

tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.

I.  uznaje oskarżoną D. H. za winną popełnienia czynu opisanego w pkt 1 części wstępnej wyroku tj. przestępstwa z art. 157 § 2 k.k. i za to na podstawie art. 157 § 2 k.k. wymierza jej karę 6 (sześciu) miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązując oskarżoną do wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cel społeczny w wymiarze 20 (dwadzieścia) godzin w stosunku miesięcznym,

II.  uniewinnia oskarżoną D. H. od zarzutu popełnienia czynu opisanego w pkt 2 części wstępnej wyroku tj. przestępstwa z art. 190 § 1 kk , kosztami postępowania w tej części obciążając Skarb Państwa,

III.  na podstawie art. 46 § 2 kk orzeka wobec oskarżonej obowiązek zapłaty nawiązki na rzecz pokrzywdzonego J. M. w wysokości 500 zł (pięćset złotych) tytułem zadośćuczynienia za naruszenie czynności narządu ciała,

IV.  na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej kary ograniczenia wolności zalicza oskarżonej 3 dni zatrzymania w sprawie tj. w dniach od 11.05.2014r. do 13.05.2014r. przy czym jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się dwóm dniom kary ograniczenia wolności,

V.  na podstawie art. 44 ust. 2 kk orzeka przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodów rzeczowych opisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/129/14 pod poz. od 1 do 6 na karcie 82 akt sprawy,

VI.  na podst. art. 627 kpk zasądza od oskarżonej D. H. na rzecz oskarżyciela posiłkowego J. M. kwotę 528 zł (pięćset dwadzieścia osiem złotych) tytułem poniesionych wydatków,

VII.  na podstawie art. 627 k.p.k. i art. 2 ust. 2 w zw. art. 2 ust. 1 pkt 2 Ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 255,10 zł ( dwieście pięćdziesiąt pięć złotych 10/100 ) tytułem zwrotu kosztów procesu i opłatę w wysokości 120 zł (sto dwadzieścia złotych).

Sygn. akt II K 563/14

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Oskarżona D. H. i pokrzywdzony J. M. żyli w związku konkubenckim. Od lutego 2014 r. mieszkali razem w B. przy ul. (...) w mieszkaniu, które wynajmowała oskarżona. Oboje nadużywali alkoholu, a kiedy znajdowali się pod jego wpływem często się awanturowali i kłócili. 11 maja 2014 r. o godz. 6 rano J. M. wrócił z pracy z nocnej zmiany i zastał w domu oskarżoną pod znacznym wpływem alkoholu. Doszło wówczas między nimi do kłótni, pokrzywdzony miał pretensje, że oskarżona jest pijana. Mimo to razem wypili wówczas po piwie. Po godzinie 8 rano pokrzywdzony wyszedł z domu, aby spotkać się ze swoim ojcem, od którego chciał pożyczyć pieniądze. Wychodząc z mieszkania zamknął oskarżoną w środku, aby sama nie wyszła po piwo. Gdy zadzwonił do oskarżonej ta krzyczała do niego, że jak nie wróci i jej nie otworzy to wyskoczy przez okno, albo rozwali drzwi. Pokrzywdzony wrócił wówczas dość szybko z piwami, które kupił po drodze. Razem z oskarżoną wypili wówczas te piwa. Cały czas dochodziło między nimi do wymiany zdań. Koło południa oskarżona położyła się spać. Obudziła się po godz. 16, chwilę przed tym jak do mieszkania wrócił jej konkubent. Znowu razem pili piwa, kłócili się i wyzywali. Oskarżona wyzywała również rodziców pokrzywdzonego, co dodatkowo mocno go zdenerwowało. W pewnym momencie, w czasie tej kłótni i szarpaniny, doszło do wymiany ciosów, pokrzywdzony kopnął oskarżoną w klatkę piersiową, a ta kopnęła go w brzuch. W ferworze awantury, oskarżana krzyknęła również do pokrzywdzonego, że go zabije. Kiedy oskarżona położyła się z powrotem do łóżka, J. M. usiadł na niej i zaczął ją uderzać rękami po twarzy. Oskarżona zaczęła wzywać pomocy. Nagle odruchowo sięgnęła po leżący przy łóżku szklany klosz żyrandola i uderzyła nim pokrzywdzonego w głowę. W wyniku uderzenia klosz rozpadł się. Awantura była na tyle głośna, że zaniepokojona sąsiadka z dołu zadzwoniła do W. W., który udostępnił mieszkanie oskarżonej. Skutkiem tego W. W. najpierw zadzwonił, a następnie pojawił się w mieszkaniu razem ze swoim siostrzeńcem. Obaj słyszeli jak J. M. wyzywa oskarżoną, widzieli, że miał stłuczoną głowę i krew na głowie i twarzy. W. W. chciał wyprowadzić go z mieszkania, ale pokrzywdzony był w stosunku do przybyłych agresywny. Do tego raz wyzywał oskarżoną, a raz mówił, że ją kocha. Ostatecznie pokrzywdzony sam wyszedł z mieszkania i usiadł na ławce przed blokiem. W. W. na prośbę oskarżonej, która powiedziała, że jedzie do koleżanki, podwiózł ją na ulicę (...). Stąd oskarżona dość szybko jednak wróciła z powrotem do domu. Tam też zastała ją wezwana przez J. M. policja. Policjanci zatrzymali oskarżoną, a pogotowie zabrało pokrzywdzonego na izbę przyjęć (...) Centrum Medycznego w B., gdzie po opatrzeniu ran na głowie i klatce piersiowej, pokrzywdzony na własne żądanie wypisał się do domu.

Badanie alkomatem na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu u oskarżonej wykazało, iż o godz. 18:58 miała ona 2,1 ‰ alkoholu. J. M. badany był przy użyciu alkosensora o godz. 18:17 miał 0,76 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.

Po tym zdarzeniu oskarżona nie szukała kontaktu z pokrzywdzonym, za to on do niej dzwonił i próbował się spotkać, chciał aby się pogodzili i wrócili do siebie.

Dowód:

-częściowo zeznania pokrzywdzonego J. M., k. 129-130, k.10-11

-częściowo wyjaśnienia oskarżonej, k.116/2, k. 32, k.39, k.73

-zeznania świadka W. W., k.117, k.25

-zeznania świadka B. S., k. 117

-zeznania świadka W. D., k. 64-65

-protokół badania stanu trzeźwości oskarżonej i pokrzywdzonego, k. 4-5

-protokół oględzin miejsca zdarzenia, wraz z dokumentacją fotograficzną, k. 6-7, k.74-77

-protokół oględzin ciała pokrzywdzonego wraz z dokumentacja fotograficzną, k. 17-19

-protokół oględzin odzieży pokrzywdzonego, k. 79

Uderzenie kloszem od żyrandola spowodowało u pokrzywdzonego obrażenia ciała w postaci rany tłuczonej na czole po stronie lewej, krwiaka lewego oczodołu oraz otarcia naskórka okolicy podoczodołowej, a nadto rany na klatce piersiowej w lewej linii przymostkowej.

Dowód:

-opinia biegłego sądowego, k. 45-46

-dokumentacja medyczna, k. 13-14, k.21-22, k.43, k.60-61

W czasie pierwszego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym oskarżona nie przyznała się do winy, ale wyjaśniła, że uderzyła pokrzywdzonego kloszem w głowę, broniąc się przed jego atakiem. Później już przyznawała się do winy, wskazując, iż uderzyła pokrzywdzonego w głowę i potwierdziła, że mówiła do niego, że go zabije. Na rozprawie przed Sądem oskarżona podtrzymała przyznanie się do winy we wskazanym zakresie (wyjaśnia oskarżonej, k. k.116/2, k. 32, k.39, k.73).

D. H. ma wykształcenie podstawowe, nie ma zawodu, ma dwoje dzieci, które przebywają w rodzinie zastępczej, nie ma nikogo na utrzymaniu, pracuje dorywczo jako sprzątaczka z dochodem miesięcznym w kwocie średnio ok. 1000 zł , nie karana, nie leczona psychiatrycznie.

Dowód;

-oświadczenie oskarżonej na rozprawie, k.116

-dane o podejrzanym w trybie art. 213§1 k.p.k., k.70

-karta karna, k. 122

Sąd zważył, co następuje:

Wina i sprawstwo D. H. co do pierwszego postawionego jej zarzutu, nie budzi żadnych wątpliwości. Zdaniem Sądu, oskarżona nie wyczerpała znamion czynu z art. 190 § 1 k.k., o którym mowa w punkcie drugim aktu oskarżenia, stąd Sąd uniewinnił ją od wskazanego zarzutu.

Przedstawiony powyżej stan faktyczny, Sąd ustalił częściowo w oparciu o zeznania pokrzywdzonego, częściowo w oparciu o wyjaśnienia oskarżonej, a relacje te zestawił z zeznaniami świadków W. W., W. D. i B. S.. Sąd wziął również pod uwagę protokoły z badania stanu trzeźwości oskarżonej i pokrzywdzonego, protokół oględzin miejsca zdarzenia oraz protokoły oględzin ciała i odzieży pokrzywdzonego, a wszystko to zobrazowała dołączona do sprawy dokumentacja fotograficzna.

Stan zdrowia pokrzywdzonego Sąd ustalił w oparciu o jasną i pełną, a do tego niekwestionowaną przez strony opinię biegłego sądowego z zakresu medycyny sądowej z uwzględnieniem dokumentacji medycznej pokrzywdzonego.

Sąd w pełni dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonej w zakresie, w jakim przyznała się ona do winy. Wyjaśnienia D. H. były w tej części spontaniczne i szczere. Oskarżona podnosiła okoliczności, które nie tylko świadczyły o jej winie i sprawstwie co do pierwszego postawionego zarzutu, dalej mogły sugerować popełnienie czynu z punktu 2 aktu oskarżenia, ale które ogólnie przedstawiły ją w niekorzystnym świetle. Oskarżona oprócz tego, że przyznała wprost, że uderzyła pokrzywdzonego kloszem od żyrandola w głowę, a w czasie kłótni powiedziała również, że go zabije, wskazała, że w dniu zdarzenia znajdowała się pod znacznym wpływem alkoholu, a pokrzywdzony miał do niej o to pretensje i z tego powodu doszło między nimi do awantury, podała, że nie była pokrzywdzonemu dłużna z wyzwiskami, a nawet wyzywała jego rodziców, a także, że kopnęła go w brzuch. W tym miejscu wskazać należy, iż Sąd nie dał wiary tylko pierwszym wyjaśnieniom oskarżonej i to w zakresie w jakim sugerowała ona, że uderzyła pokrzywdzonego, wyłącznie broniąc się przed jego atakiem. Takiemu ustaleniu przeczą przede wszystkim dalsze wyjaśnienia oskarżonej, w których konsekwentnie już przyznawała się do winy i szczegółowo opisywała poszczególne wydarzenia z dnia i tu, nie tylko przyznawała, że kopnęła pokrzywdzonego w brzuch, ale nawet na rozprawie przed Sądem stwierdziła, że choć z reguły było tak, że pokrzywdzony pierwszy ją atakował, a ona musiała się bronić, to tym razem nie pamięta kto pierwszy zaatakował. Sposób zachowania oskarżonej w ciągu całego dnia, a w szczególności w czasie przedmiotowego zajścia, które miało dynamiczny charakter i w którym nie było wyraźnego podziału na napastnika i ofiarę, zaprzecza założeniu o wyłącznie obronnym charakterze działania oskarżonej. Dodatkowo z zeznań świadków W. W. i W. D., którzy pojawili się w mieszkaniu na D. w chwilę po zdarzeniu, nie wynika, aby oskarżona była ofiarą napaści pokrzywdzonego, tak się bowiem nie zachowywała. Wręcz przeciwnie W. D. twierdzi, że była spokojna. B. S. dodaje do tego, że jej zdaniem strony po alkoholu awanturowały się wzajemnie i nie było tak, że ktoś był gorszy, czy lepszy. To że oskarżona uderzyła pokrzywdzonego w głowę, było wynikiem rozwoju sytuacji, w której pokrzywdzony po wzajemnych wyzwiskach, krzykach i kopnięciach, usiadł na leżącej oskarżonej i zaczął ją uderzać rekami po twarzy. Z wyjaśnień samej oskarżonej wynika, że jej reakcja była odruchowa i niemal natychmiastowa, ale nie była wynikiem obrony koniecznej, tylko elementem wzajemnej walki między stronami. Sąd nie miał przy tym również wątpliwości, że była to odpowiedź na zachowanie samego pokrzywdzonego, który usiadł na leżącej oskarżonej i zaczął ją uderzać rękami po twarzy. W tym zakresie również Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonej, odmawiając wiarygodności relacji pokrzywdzonego, który zaprzeczał aby w taki właśnie sposób uderzał wcześniej oskarżoną. Wersja zdarzeń zaprezentowana przez pokrzywdzonego jest nielogiczna, niespójna, a do tego sprzeczna z pozostałym materiałem dowodowym. W momencie składania zawiadomienia o popełnieniu przez oskarżoną przestępstwa J. M. stwierdził, że najpierw uderzyli się nawzajem z oskarżoną po twarzy, a potem on kopnął ją w nogę na wysokości kostki i wtedy właśnie oskarżona sięgnęła po klosz żyrandola stojący przy łóżku, ty samym sugerując, że obydwoje w tym momencie stali. Na rozprawie przed Sądem już nic w zasadzie nie mówił o ciosach, które wcześniej sam zadawał oskarżonej, tylko wskazywał, że jak dostał od oskarżonej kloszem to stał, a oskarżona siedziała na łóżku. Nie był jednocześnie w stanie wytłumaczyć w jaki sposób oskarżona z takiej pozycji zdołała go uderzyć w głowę. Do tego, jak już wspomniano świadek B. S., sąsiadka stron, słyszała jak oskarżona wyraźnie woła o pomoc i nie były to zwykłe słowa „ała boli”, o których mówił pokrzywdzony. Zasady logicznego rozumowania i życiowego doświadczenia nakazują powiązać te słowa oskarżonej właśnie z momentem kiedy została chwilowo unieruchomiona przez pokrzywdzonego, tuż przed tym jak sięgnęła po leżący przy łóżku klosz. Sąd jest zdania, że pokrzywdzony urażony zachowaniem oskarżonej, w tym jej odmową kontynuowania związku, celowo przedstawiał zdarzenia w taki sposób, aby zaszkodzić jej sytuacji procesowej. Do tego należy pamiętać, że pokrzywdzony w czasie zajścia, tak jak oskarżona, pozostawał pod wpływem alkoholu, co z pewnością nie pozostało bez wpływu na jego zdolność kojarzenia oraz zapamiętywania. Dlatego Sąd dał wiarę jego relacji, tylko w zakresie, w jakim pokrywała się ona z przyznaniem się do winy oskarżonej i zeznaniami świadków - B. S. która słyszała dochodzące z mieszkania odgłosy i znała wcześniejszy sposób życia stron postępowania, niewątpliwie rzucający światło na wydarzenia z dnia 11 maja 2014 r. oraz W. W. i W. D., którzy byli w mieszkaniu na ul. (...) zaledwie w chwilę po zdarzeniu i widzieli jak oskarżona i pokrzywdzony wglądali i jak się zachowywali. Sąd nie miał tymczasem żadnych wątpliwości co do wiarygodności tychże świadków, którzy zeznawali logicznie, treściwie i spójnie. Poza tym są to osoby postronne, nie zainteresowane ani bezpodstawnym obciążaniem oskarżonej, ani też wspieraniem jej linii obrony. Nawet gdyby przyjąć, że świadek W. W. w jakikolwiek sposób sprzyjał oskarżonej, skoro bez większych należności czynszowych udostępnił jej mieszkanie, o tyle żadnych podobnych okoliczności nie znajdziemy w przypadku pozostałych świadków, a ich relacje są zbieżne i wzajemnie się uzupełniają. Sama treść zeznań świadków, wskazuje na ich pełen obiektywizm, wyrażający się zwykłą relacją zastanych lub zasłyszanych sytuacji. Pamiętajmy, że świadkowie podawali okoliczności tak na korzyść oskarżonej, jak i takie, które przynajmniej pośrednio potwierdzały jej sprawstwo. D. S. mówiła, że oskarżona i pokrzywdzony awanturowali się na równi, że oskarżona nadużywała alkoholu, a W. W. i W. D., że pokrzywdzona była spokojna i widzieli ślady krwi na głowie i twarzy pokrzywdzonego oraz rozbity na podłodze klosz. Dlatego w oparciu o zeznaniach również tych świadków Sąd doszedł do przekonania, iż niewiarygodne są także twierdzenia pokrzywdzonego odnośnie tego, że obawiał się spełnienia wypowiedzianej przez oskarżoną groźby. Tutaj jeszcze obok twierdzeń B. S., która wprost mówiła, że pokrzywdzony, gdy opuścił mieszkanie zajmowane przez oskarżoną, wcale nie wyglądał, jakby się jej bał, twierdzeń W. W. i W. D., że pokrzywdzony był po wszystkim agresywny, a do tego raz wyzywał oskarżoną, a raz mówił że ją kocha, dochodzi jeszcze właśnie sposób zachowania się samego pokrzywdzonego zarówno tuż po zdarzeniu, jak i w późniejszym czasie, w tym zaprezentowany wprost przed Sądem. J. M. nie tylko czekał pod blokiem oskarżonej i nie zachowywał się w sposób świadczący o tym, że rzeczywiście obawia się jej działania, ale w zasadzie od razu po zdarzeniu szukał z nią kontaktu i chciał aby znowu byli parą. Jasno i wyraźnie przyznał się do tego na rozprawie przed Sądem. Trudno w takiej sytuacji logicznie założyć, że groźba oskarżonej wywołała w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę że będzie spełniona. Słowa oskarżonej do pokrzywdzonego, że go zabije, zdaniem Sądu, idealnie wkomponowują się w walkę między stronami, która miała nie tylko fizyczny wymiar. Obie strony nie przebierały tak w czynach, jak i w słowach, a tak było między nimi przynajmniej od początku ich wspólnego zamieszkiwania na ul. (...) w B., jak wskazuje B. S.. Po każdej zaś kolejnej awanturze ich relacje zawsze wracały do względnej „normy”, o ile oczywiście można tak nazwać prowadzony przez nich tryb życia. Sam pokrzywdzony przytacza nawet poprzednie agresywne zachowanie oskarżonej ze stycznia, po którym dalej z nią zamieszkiwał i pozostawał w związku. Ponadto słowa groźby, co sam ostatecznie przyznał oskarżony, padły jeszcze w ferworze awantury, przed definitywnym zajściem. Gdyby pokrzywdzony rzeczywiście obawiał się słów oskarżonej to zmierzałby do jak najszybszego opuszczenia mieszkania, a nie kontynuowałby awanturę, a nawet doprowadzał do jej zaostrzenia.

Sąd mając na uwadze całokształt okoliczności sprawy i treść wiarygodnych w tej kwestii wyjaśnień oskarżanej z jednej strony przyjął, iż choć wskazane słowa bez wątpienia padły, to jednak nie miały one charakteru groźby karalnej z art. 190 § 1 k.k.., nie zostały bowiem spełnione wszystkie ustawowe znamiona konieczne do przypisania oskarżonej również i tego przestępstwa. Warunkiem przestępności czynu jest w tym wypadku bezwzględne ustalenie, że groźba wzbudzała uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Tutaj mamy równie bezwzględne, ale odwrotne ustalenie, że pokrzywdzony w ogóle nie obawiał się oskarżonej. Stąd też należało uniewinnić ją od zarzutu popełnienia czynu z punktu drugiego aktu oskarżenia. W świetle treści zarzutu pierwszego, tylko na marginesie należy zaznaczyć, iż materiał dowodowy nie wykazał równocześnie, aby oskarżona w jakikolwiek sposób przystąpiła do realizacji wypowiedzianej groźby, jak w swoich zeznaniach wskazywał J. M., mówiąc, że dźgnęła go nożem. Tutaj również wychodzi stronniczość relacji pokrzywdzonego. Biegły sądowy z zakresu medycyny w niekwestionowanej przez pokrzywdzonego opinii wskazał, że dane medyczne nie pozwalają na jednoznaczne stwierdzenie, że rana klatki piersiowej miała u niego charakter rany kłutej. Do tego jeśli zestawimy twierdzenia pokrzywdzonego, że dostał uderzony przez oskarżoną w klatkę piersiową, najprawdopodobniej nożem i natychmiast wytrysnęła my z rany krew, z protokołem oględzin rzeczy pokrzywdzonego, z którego nie wynika, aby jego koszula była rozcięta oraz zeznaniami W. W. i W. D., którzy mimo, że weszli do mieszania w zaledwie chwilę po zdarzeniu, widzieli tylko krew na głowie i twarzy pokrzywdzonego, otrzymamy oczywisty i logiczny wniosek, że rana na klatce piersiowej pokrzywdzonego powstała po uderzeniu kloszem, najprawdopodobniej w momencie, gdy szklany klosz rozpadł się na drobne części i jedna z nich godziła pokrzywdzonego w klatkę.

Wszystkie powyższe rozważania doprowadziły Sąd do ustalenia, iż swoim zachowaniem w dniu 11 maja 2014 r. D. H. dopuściła się jedynie popełnienia czynu z art. 157 § 2 k.k. w ten sposób, że spowodowała trwające nie dłużej niż 7 dni naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia swojego konkubenta J. M., którego uderzyła w głowę szklanym kloszem żyrandola, wskutek czego doznał on obrażeń ciała opisanych w stanie faktycznym. Okoliczności sprawy świadczą przy tym, że oskarżona działała umyślnie, ale tylko w zamiarze ewentualnym.

Wymierzona oskarżonej za wskazany czyn kara 6 miesięcy ograniczenia wolności, zdaniem Sądu, odpowiada stopniowi zawinienia oskarżonej i społecznej szkodliwości popełnionego przez nią czynu. Wybierając dla oskarżonej rodzaj kary, jak też określając jej wymiar, Sąd miał w szczególności na uwadze charakter doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń ciała, przebieg zajścia, przyczynę i sposób działania oskarżonej. Tutaj zasadnicze znaczenie miał fakt, że oskarżona działała odruchowo, w odpowiedzi na zachowanie pokrzywdzonego, który niejako sprowokował jej reakcję. Sąd uwzględnił również okoliczności towarzyszące zajściu, stanowiące jego tło, w tym dotychczasowe relacje stron oraz fakt, że przed zdarzeniem obie strony wspólnie spożywały alkohol i pod jego wpływem doszło między nimi do kłótni, która ostatecznie przerodziła się we wzajemną fizyczną napaść, a jej konsekwencją są obrażenia ciała u pokrzywdzonego. Nie bez znaczenia było również zachowanie stron po popełnieniu przestępstwa, a tutaj postępowanie pokrzywdzonego, który wręcz nachodził oskarżoną, mając nadzieję na odnowienie związku. Dodatkowo okolicznością łagodzącą przy wymiarze kary była dotychczasowa niekaralność oskarżonej. Sąd uznał, iż w takim przypadku tylko kara ograniczenia wolności spełni swoje cele zapobiegawcze i wychowawcze w stosunku do oskarżonej, jak również potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Mając na uwadze wniosek pokrzywdzonego w trybie art. 46 § 1 k.k., Sąd uznał, iż w okolicznościach sprawy i z uwagi na zebrany materiał dowodowy, zasadne będzie orzeczenie od oskarżonej na rzecz pokrzywdzonego zamiast zadośćuczynienia za doznaną krzywdę nawiązki w kwocie 500 zł. Nawiązka we wskazanej kwocie, zdaniem Sądu, jest relatywna do poniesionego przez pokrzywdzonego cierpienia i przynajmniej częściowo zadośćuczyni mu w związku z czynem, którego dopuściła się w stosunku do niego oskarżona.

Koszty postępowania zostały zasądzone od oskarżonej tylko w odniesieniu do skazującej treści wyroku i uwzględniają one zwrot oskarżycielowi posiłkowemu wydatków, które poniósł on w związku z ustanowieniem w sprawie pełnomocnika, jak również koszty sądowe należne Skarbowi Państwa, w tym opłatę od wymierzonej kary.

Pozostałe orzeczenia uzasadniają powołane w wyroku przepisy.