Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V KK 116/14
POSTANOWIENIE
Dnia 7 października 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Józef Dołhy (przewodniczący)
SSN Andrzej Stępka (sprawozdawca)
SSN Eugeniusz Wildowicz
Protokolant Katarzyna Wełpa
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Zbigniewa Siejbika,
w sprawie S. D.
oskarżonego z art. 156 § 2 kk w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 kk i inne
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 7 października 2014 r.,
kasacji, wniesionej przez Prokuratora Okręgowego w L. na niekorzyść,
od wyroku Sądu Okręgowego w L.
z dnia 17 grudnia 2013 r.,
zmieniającego wyrok Sądu Rejonowego w Z.
z dnia 19 września 2013 r.,
oddala kasację a kosztami sądowymi za postępowanie
kasacyjne obciąża Skarb Państwa.
UZASADNIENIE
Sąd Rejonowy w Z. wyrokiem z dnia 19 września 2013 r., w sprawie II K 350/12,
uznał oskarżonego S. D. za winnego tego, że w dniu 29 listopada 2011 r. w S., nieumyślnie
spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu W. F. w postaci choroby realnie zagrażającej
jego zdrowiu, w ten sposób, że pchnął go rękami na wysokości klatki piersiowej, w wyniku
czego pokrzywdzony upadł i uderzył głową o twarde podłoże, doznając obrażeń ciała w
postaci urazu głowy z następowym złamaniem kości klinowej i skroniowej prawej oraz kości
2
potylicznej, z masywnym krwotokiem podtwardówkowym nad prawą półkulą mózgu oraz
móżdżkiem, z rozległym krwotokiem podpajęczynówkowym, z ogniskami stłuczenia mózgu
w obu płatach czołowych oraz lewym płacie potylicznym, z przemieszczeniem struktur
mózgu i cechami wgłobienia pod sierp mózgu, czym nieumyślnie spowodował jego śmierć,
która nastąpiła w dniu 10 lutego 2012 roku, czym działał na szkodę W. F.
reprezentowanego przez K. F. – a więc uznano go winnym przestępstwa z art. 156 § 2 k.k.
w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i art. 155 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to, na podstawie art.
155 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności,
której wykonanie na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. oraz art. 70 § 1 pkt 1 k.k.
warunkowo zawiesił na okres próby wynoszący lat 5.
Nadto Sąd na podstawie art. 73 § 1 k.k. w okresie próby oddał oskarżonego pod
dozór kuratora sądowego, a na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzekł wobec niego
nawiązkę na rzecz K. F. w kwocie 10.000 złotych. Jednocześnie na podstawie art.
627 k.p.k. i art. 2 ust. 1 pkt 4 ustawy o opłatach w sprawach karnych zasądzono od
oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym opłatę, w kwocie 300
zł.
Apelację od tego wyroku wniósł obrońca oskarżonego, który na podstawie
art. 428 pkt 3 k.p.k. zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę
orzeczenia i mający wpływ na jego treść, a polegający na przyjęciu, że:
- zebrany w sprawie materiał dawał podstawę do uznania oskarżonego S. D.
za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, podczas gdy oskarżony czynu
tego nie popełnił;
- oskarżony nie zachował wymaganej w danych okolicznościach ostrożności, przy
czym nie uświadamiał sobie tej nieostrożności i możliwości doprowadzenia do
skutku w postaci spowodowania u pokrzywdzonego obrażeń stanowiących ciężki
uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej jego zdrowiu oraz
skutku w postaci zgonu pokrzywdzonego, a w ocenie Sądu mógł i powinien takie
skutki przewidzieć, podczas gdy oskarżony zachował wymaganą ostrożność i nie
mógł przewidzieć skutków swojego zachowania;
- silny ruch oskarżonego wobec pokrzywdzonego W. F. w postaci odepchnięcia go,
a nie żadna inna okoliczność, spowodował upadek pokrzywdzonego, podczas gdy
3
oskarżony w celu obrony własnej osoby odepchnął ręce pokrzywdzonego, gdy ten
go dusił;
- zachowanie pokrzywdzonego, które wyrażało się w zainicjowaniu wspólnego
wyjścia ze sklepu, a następnie chwycenie oskarżonego za szyję, trudno
zakwalifikować w okolicznościach tej sprawy, jako zamach skierowany wobec
oskarżonego, a zachowanie oskarżonego jako obronę przed ewentualnym
zamachem, podczas gdy oskarżony miał podstawy, aby realnie obawiać się o
swoje zdrowie w chwili duszenia go przez pokrzywdzonego i w powyższych
okolicznościach mógł użyć obrony przed zamachem na własne dobro.
W konkluzji obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w całości
poprzez uniewinnienie oskarżonego S. D. od zarzucanego mu czynu wobec
przyjęcia, że działał on w obronie koniecznej, ewentualnie uchylenie tego wyroku i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Z.
Po rozpoznaniu apelacji, Sąd Okręgowy w L., wyrokiem z dnia 17 grudnia
2013 r., zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że uniewinnił oskarżonego S. D.
od popełnienia zarzucanego mu czynu przyjmując, że działał on w warunkach
obrony koniecznej.
Kasację od wyroku Sądu odwoławczego, na niekorzyść oskarżonego, wniósł
Prokurator Okręgowy w L. Na podstawie art. 523 § 1 k.p.k. i art. 438 pkt 1 k.p.k. zarzucił
wyrokowi rażącą obrazę prawa materialnego, a mianowicie art. 25 § 1 k.k., która
miała istotny wpływ na treść orzeczenia, poprzez wyrażenie przez Sąd Okręgowy w
L. błędnego poglądu prawnego, że S. D. odpierał bezpośredni i bezprawny zamach
na swoją nietykalność cielesną, nie przekraczając przy tym granic obrony
koniecznej, czego konsekwencją było uniewinnienie oskarżonego od popełnienia
zarzucanego mu czynu z art. 156 § 2 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i art. 155
k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.
W konkluzji wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy
do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w postępowaniu odwoławczym.
Na rozprawie kasacyjnej Prokurator Prokuratury Generalnej poparł wniesioną
kasację i wniósł o jej uwzględnienie.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
4
Kasacja Prokuratora Okręgowego okazała się nietrafna i podlegała
oddaleniu. Należy podkreślić, iż w rzeczywistości autor kasacji pomimo zarzucania
naruszenia prawa materialnego, podważał ustalenia faktyczne Sądu I instancji, co
jest niedopuszczalne na etapie postępowania kasacyjnego. Trzeba stwierdzić, że
Sąd odwoławczy nie naruszył prawa materialnego – art. 25 § 1 k.k. przyjmując, iż
oskarżony D. działał w warunkach obrony koniecznej i bez przekroczenia jej granic.
Rację ma prokurator, o ile podnosi w pisemnej kasacji, że każdy ma prawo, bez
ponoszenia odpowiedzialności karnej, odeprzeć bezpośredni i bezprawny zamach na
jakiekolwiek dobro chronione prawem, zaś niezbędnym elementem podmiotowym obrony
koniecznej jest to, by akcja broniącego wynikała ze świadomości odpierania zamachu i była
podyktowana wyłącznie wolą obrony. Ten podmiotowy element umożliwia bowiem
rozgraniczenie rzeczywistych działań obronnych od społecznie negatywnych aktów zemsty,
samosądu lub chuligaństwa (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 19 lutego 1997 r., IV
KKN 292/96, Prok. i Pr. 1997, Nr 7-8, poz. 1; z dnia 31 sierpnia 1979 r., III KR 257/79,
OSNPG 1980, Nr 2, poz. 12; z dnia 30 grudnia 1972 r., Rw 1312/72, OSNKW 1973, z. 5,
poz. 69).
W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę, że ustalenia faktyczne, jakich
dokonał Sąd I instancji, były niekwestionowane przez wszystkie strony,
zaakceptował je również Sąd Okręgowy rozpoznając apelację obrońcy. Natomiast
sądy obydwu instancji zajęły odmienne stanowiska jeśli chodzi o prawną ocenę
krytycznego zdarzenia. W zaistniałej sytuacji procesowej należy przypomnieć
najważniejsze fakty z ustaleń faktycznych Sądu I instancji, a mianowicie:
- powodem interwencji W. F. wobec oskarżonego była wcześniej przeprowadzona
rozmowa pokrzywdzonego ze świadkiem P. K., w której świadek skarżył się na
zachowanie S. D.;
- pokrzywdzony przed zdarzeniem spożywał alkohol i to pokrzywdzony, a nie
oskarżony sprowokował sytuację polegającą na zaczepce oskarżonego i propozycji
wyjścia na zewnątrz sklepu;
- W. F. jako pierwszy przystąpił do naruszania nietykalności cielesnej oskarżonego,
zakładając obie dłonie na jego szyi i dusząc go, czym sprawił mu ból;
- oskarżony aż do momentu, gdy zaczął odczuwać ból, cały czas zachowywał
bierność i nie podejmował żadnych zaczepnych działań wobec pokrzywdzonego.
5
Rację ma Sąd odwoławczy, który akceptując te ustalenia faktyczne podkreślił,
że takie działanie pokrzywdzonego było bezprawne, a jego zamach bezpośredni,
co uprawniało oskarżonego D. do przeciwstawienia się mu.
Trzeba przypomnieć, że nie było bezpośrednich świadków zajścia, zaś
sposób przebiegu tego zdarzenia Sąd I instancji ustalił głównie w oparciu o
wyjaśnienia oskarżonego, a częściowo na podstawie zeznań świadków i wywodów
opinii Zakładu Medycyny Sądowej. A skoro tak, to należy pamiętać, że oskarżony
zarówno propozycję pokrzywdzonego wyjścia na zewnątrz, jak i początkowy etap
zajścia, gdy pokrzywdzony pochwycił go rękami za szyję, traktował jako żart,
niegroźną sytuację, którą wyjaśni w drodze rozmowy z pokrzywdzonym. Tak
oskarżony ocenił zaistniałą sytuację, mając właśnie na uwadze m.in. autorytet
pokrzywdzonego, znane wszystkim jego spokojne usposobienie, czy wiele razy
wykonywaną rolę mediatora w sporach. Oskarżony nie spodziewał się agresji ze
strony F., lecz spokojnego wytłumaczenia zaistniałej sytuacji. O tym, że te
wyjaśnienia oskarżonego nie były dowolne i złożone na użytek tylko obrony,
świadczą także zeznania świadków – […]. Jak ustalił Sąd Rejonowy, właśnie mając
na uwadze pogodne usposobienie W. F. i jego autorytet, nikt z obecnych w sklepie
nie zakładał, że między mężczyznami dojdzie do jakiejkolwiek szarpaniny. Wszyscy
byli przekonani, że obaj mężczyźni spokojnie wyjaśnią sobie słownie kwestie
sporne i wrócą do sklepu.
Wobec tego rodzaju ustaleń faktycznych należy stwierdzić, iż błędne jest
stanowisko prokuratora wyrażone w kasacji, że oskarżony akceptując propozycję
pokrzywdzonego wyjścia ze sklepu, tym samym miał na względzie perspektywę
rękoczynów, jaka zarysowała się w tym momencie, chciał się bić z pokrzywdzonym,
a więc rozmyślnie wystawił się na naruszenie nietykalności cielesnej, zaś fakt jej
naruszenia przez pokrzywdzonego wykorzystał dla załatwienia swoich
porachunków z W. F., co w konsekwencji wykluczało możliwość przyjęcia obrony
koniecznej (s. 5 kasacji).
W pierwszej kolejności podkreślić jednak wypada, iż wywód dotyczący
istniejących pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym „porachunków” jest
całkowicie dowolny i nieuprawniony, skoro nie ustalono w sprawie, by takie w ogóle
istniały. Nie ulega wątpliwości, że w momencie, gdy pokrzywdzony
6
niespodziewanie zaczął dusić oskarżonego, ten odczuł ból – i ten fakt był impulsem
do odepchnięcia rąk pokrzywdzonego W. F. Zachowanie pokrzywdzonego w
momencie duszenia oskarżonego i zadania mu bólu, stanowiło zamach na
nietykalność cielesną S. D., a więc na dobro prawem chronione, zaś oskarżony nie
mógł pozostać obojętnym i biernym wobec bezpośredniego ataku pokrzywdzonego.
Przysługiwało mu zatem prawo do obrony przed tym zamachem. Stanowisko
autora kasacji, że dla przyjęcia, iż jedynym motywem działania oskarżonego była
wola obrony, byłoby konieczne wypowiadanie przez pokrzywdzonego gróźb, bądź
wzmożenie siły ucisku na szyję D., jest nieuzasadnione i stojące w opozycji do
ugruntowanych poglądów doktryny oraz judykatury.
Można przyznać rację autorowi kasacji, który zwrócił uwagę na wyrażane w
doktrynie i orzecznictwie sądowym stanowiska sprowadzające się do konstatacji, że
na prawo do obrony koniecznej nie może powoływać się ten, kto przewidując
możliwość zamachu i mogąc go uniknąć, doprowadza do sytuacji umożliwiającej
jego dokonanie i wychodzi mu niejako „na przeciw”, wręcz wystawiając się na taki
atak. Istotnie, w literaturze prawniczej oraz w orzecznictwie sądów powszechnych i
Sądu Najwyższego wyrażany jest pogląd, iż w wypadkach, gdy w starciu
uczestniczą tylko dwie osoby, które dobrowolnie podejmują wzajemną walkę wręcz,
brak jest podstaw do przyjęcia, że jedna z tych osób dokonuje bezprawnego
zamachu na życie lub zdrowie drugiego uczestnika walki, a druga - działa w obronie
koniecznej. Niezależnie bowiem od występujących z reguły trudności w ustaleniu
szczegółowego stanu faktycznego w tego rodzaju zajściach, sam fakt
występowania uczestników w podwójnej roli napastnika i napadniętego, nie
pozwala na przyjęcie, iż zaistniała sytuacja uprawniająca jednego z walczących do
bezkarnego działania w warunkach obrony koniecznej. Brak jest także podstaw do
przyjęcia prawa do obrony koniecznej, jeśli doszło do starcia pomiędzy dwoma
osobami wzajemnie się prowokującymi w sposób świadczący o zgodzie obu na
podjęcie walki. W takim bowiem przypadku obie osoby dokonują względem siebie
zamachów bezprawnych. Podobnie jak to ma miejsce w wypadku bójki, także w
przypadku takiego pojedynku, dopiero wyraźne zaniechanie akcji agresywnych i
chęć przerwania walki stwarza prawo do obrony koniecznej wobec osoby
kontynuującej atak. Uczestnik starcia dwóch osób, poprzedzonego ich zgodą
7
pojedynku na pięści, wywołanego z inicjatywy pokrzywdzonego, nie może
powoływać się na działanie w obronie koniecznej, bowiem wzajemna zgoda na
naruszanie nietykalności, a nawet doznanie lekkich obrażeń ciała znosi
bezprawność wzajemnych działań. Każdy z bijących się jest w tej sytuacji zarówno
napastnikiem, jak i broniącym się. (Por. Kodeks Karny. Komentarz, pod red. M.
Filara, wyd. 3, Warszawa 2012, s. 90 – 91 i 93; Kodeks Karny. Część ogólna. Tom I.
Komentarz, pod red. M. Królikowskiego i R. Zawłockiego, Warszawa 2010, s. 761 –
762; Kodeks Karny. Część ogólna. Komentarz. Tom I, pod red. A. Zolla, s. 475,
teza 27, s. 479, teza 36; wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 9 lipca 1970 r., I KR
79/70, OSNPG 1970/Nr 11-12, poz. 146; z dnia 31 sierpnia 1979 r., III KR 257/79,
Lex Nr 17163; z dnia 9 czerwca 1988 r., I KR 168/88, OSP 1990/Nr 8, poz. 304;
wyroki Sądów Apelacyjnych: w Krakowie - z dnia 5 grudnia 2003 r., II AKa 256/03,
KZS 2004, z. 1, poz. 26; z dnia 14 kwietnia 1999 r., II AKa 49/99, KZS 1999, z. 4,
poz. 72 oraz glosa do tego orzeczenia J. Warylewskiego, OSP 2000/Nr 3, s. 166 -
168; w Katowicach - z dnia 23 sierpnia 2001 r., II AKa 282/01, KZS 2002, z. 3, poz.
33; we Wrocławiu z dnia 27 lutego 2013r., II AKa 38/13, Lex Nr 1299047; w
Poznaniu, z dnia 20 września 2012 r., XVI K 62/12, Lex Nr 1237538).
Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę w pełni podziela
przedstawione powyżej poglądy prawne. Rzecz jednak w tym, że sytuacja, której
one dotyczyły, nie wystąpiła w realiach procesowych przedmiotowej sprawy.
Wymienione orzeczenia sądów powstały na tle zupełnie innych stanów faktycznych,
niż ten, jaki wystąpił w czasie zajścia pomiędzy pokrzywdzonym F., a oskarżonym
D. Jak już wcześniej podkreślono, zachowania oskarżonego D. nie można
postrzegać nie tylko w kategoriach prowokacji, ale również jako rozmyślnego
wystawienia się na atak, czy wyrażenia zgody na wzajemne rękoczyny. Nie każde
wyjście przyszłych uczestników zajścia z budynku na zewnątrz, może być
postrzegane z góry, bez względu na zaistniałe fakty, jako akceptacja perspektywy
rękoczynów, wyrażenie wzajemnej zgody na naruszanie nietykalności cielesnej, czy
nawet doznanie lekkich obrażeń ciała, co w konsekwencji znosiłoby bezprawność
takich wzajemnych działań. Nie można zapominać, że w przedmiotowym zdarzeniu
oskarżony D. zachowywał bierność aż do momentu, gdy odczuł ból spowodowany
uściskiem jego szyi przez pokrzywdzonego. W takiej sytuacji również kolejne
8
elementy zachowania się F., poprzedzające zajście, takie jak odłożenie przez
pokrzywdzonego do altany zakupów i okularów, nie mogą obciążać oskarżonego i
świadczyć o przyjęciu przez niego w sposób dorozumiany propozycji wzajemnej
walki. Przeciwnie, znane oskarżonemu cechy charakteru pokrzywdzonego i jego
częste mediacje w sporach uprawniały go do wniosku, że pomiędzy nim a
pokrzywdzonym dojdzie do słownego wytłumaczenia zaistniałej sytuacji.
Jak stwierdził Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 5 października
2006 r., w sprawie II AKa 140/06, (KZS 2006/Nr 11, poz. 29) – „dla stwierdzenia
działania w obronie nie jest wymagane przemyślane działanie nakierowane na
odparcie zamachu, a wystarczy działanie instynktowne, bez przemyślenia, nagła
reakcja obronna w sytuacji zagrożenia, gdy sprawca obrony uświadamia sobie
zamach i z własnej woli podejmuje obronę”. Z tym stanowiskiem należy w pełni
zgodzić się. Podkreślenia wymaga, że zostało ono zaakceptowane również w
doktrynie (por. Kodeks Karny (…) pod red. M. Filara, op. cit. s. 93, teza 13). W
przypadku oskarżonego D. wystąpiła taka właśnie sytuacja. Nie reagował
zaczepnie wobec pokrzywdzonego nawet wtedy, gdy ten pochwycił go rękami za
szyję, traktując sytuację jako żart. Dopiero gdy poczuł ból, zareagował
instynktownie, podejmując nagłą reakcję obronną poprzez odepchnięcie
pokrzywdzonego rękami.
Oskarżony D. nie przekroczył także granic obrony koniecznej. Jego obrona
nie była ani nadmierna, ani przedwczesna, czy też spóźniona. Trudno racjonalnie
wywodzić, że winien bronić się w sposób mniej intensywny, skoro ograniczył się
tylko do odepchnięcia mającego uwolnić go z uścisku pokrzywdzonego. Zresztą
trzeba zauważyć, że również w kasacji nie wskazano, na czym miałaby polegać
inna obrona oskarżonego, która zdaniem autora skargi byłaby współmierna do
stopnia niebezpieczeństwa zamachu i nie doprowadziłaby w konsekwencji do
tragicznego skutku, a jednocześnie byłaby skuteczna. Jakkolwiek z treści art. 25 §
2 k.k. wynika warunek proporcjonalności sposobu obrony do niebezpieczeństwa
zamachu, to przecież nie istnieją żadne jednoznaczne kryteria oceny
współmierności środków i sposobów obrony w stosunku do stopnia tego
niebezpieczeństwa. Przy tej ocenie zawsze należy mieć na uwadze realia
9
konkretnego zdarzenia będącego przedmiotem rozpoznania oraz dynamiki
zamachu determinującej stopień zagrożenia.
I wreszcie trzeba stwierdzić, że nie ma przekroczenia granic obrony
koniecznej z powodu wystąpienia poważnego skutku obrony, przekraczającego
niezbędność powstrzymania ataku. Przekroczenie granic obrony może polegać
bądź na nieuzasadnionym wyprzedzeniu ataku, bądź na działaniu po ustaniu
zamachu, albo na użyciu niewspółmiernego narzędzia czy sposobu obrony.
Natomiast odpowiedzialność za skutek obrony obciąża nie broniącego się, ale
napastnika (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 5 października 2006 r.,
II AKa 140/06, KZS 2006/Nr 11, poz. 29, teza 3). A zatem ta okoliczność, że w
wyniku odepchnięcia przez oskarżonego D. pokrzywdzony upadł i doznał obrażeń
ciała, które w konsekwencji doprowadziły do jego śmierci, sama w sobie nie może a
priori powodować przekroczenia przez oskarżonego granic obrony koniecznej.
Mając na uwadze wszystkie podniesione powyżej okoliczności, Sąd
Najwyższy oddalił kasację Prokuratora, a na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. w zw. z
art. 518 k.p.k. kosztami postępowania kasacyjnego obciążył Skarb Państwa.