Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt II K 674/14

UZASADNIENIE

Sąd ustalił, następujący stan faktyczny:

W dniu 16 sierpnia 2014 roku około godziny 14-tej pokrzywdzony G. W. (1), (...), udał się do miejscowego sklepu prowadzonego przez M. i W. B. (1). Pokrzywdzony poszedł sam. Udał się tam po swego ojca, który do sklepu przyszedł kilkanaście minut wcześniej. W tym czasie na terenie sklepu przebywał syn wymienionych, oskarżony W. B. (2). Oskarżony widząc zbliżającego się chodnikiem pokrzywdzonego podszedł do bramki wejściowej na teren posesji, na której znajduje się sklep. Gdy pokrzywdzony wszedł przez bramkę oskarżony znienacka uderzył go w twarz. W wyniku uderzenia G. W. (1) przewrócił się na chodnik. Wówczas oskarżony zaczął kopać i bić pokrzywdzonego po całym ciele. Po chwili odszedł od pokrzywdzonego, który wstał i zadzwonił na Policję. Słysząc to oskarżony ponownie podszedł do pokrzywdzonego i ponownie go zaatakował zadając mu ciosy i kopnięcia. W pewnym momencie przestał go bić i kopać. G. W. (1) jeszcze raz zadzwonił na nr alarmowy 112 i dowiedział się, że zostanie do niego wysłana karetka. W czasie kiedy oczekiwał na przyjazd karetki oskarżony groził mu pozbawieniem życia, mówiąc, że go zaje… i że go nie znajdą jeśli złoży na Policji zeznania o pobiciu.

Na skutek pobicia G. W. (1) doznał obrażeń ciała w postaci rany tłuczonej wargi górnej oraz złamania żebra IX po stronie lewej, które naruszyły czynności narządu jego ciała na okres poniżej siedmiu dni.

Oskarżony W. B. (2) trenuje sporty walki, boks i MMA.

Powyższy stan faktyczny ustalono w oparciu o następujące dowody:

- zeznania pokrzywdzonego G. W. (1)

- zeznania świadków: M. G. (1) k.152v-153, S. K. (1) k.153v-154, A. P. (1) k.154v-155,165v-166, J. D. k.135-136,136v-137v,39v, D. K. k.138,154-154v, J. W. k.139-139v,41v;

- dokumenty : opinia sądowo-lekarska lek. M. D. k.17, opinie sądowo-lekarskie lek. J. C. k.31-32,72-73, dokumentacji medycznej k.34,74.

Oskarżony W. B. (2) nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że przed zdarzeniem do sklepu jego rodziców przyszedł ojciec pokrzywdzonego G. W. (1), który wulgarnie wyzwał jego matkę. Oskarżony widząc, że do sklepu zbliża się G. W. (1) postanowił nie wpuścić go do środka, gdyż zawsze jak W. przychodzili do sklepu to były zamieszki. W tym celu wyszedł przed sklep na schody. Jak tylko G. W. (1) przekroczył posesję rodziców on wyciągnął w jego kierunku lewą rękę i powiedział mu, żeby stamtąd poszedł, że nie ma wstępu do sklepu. Cały czas stał na schodach, nie podchodził do pokrzywdzonego. Pokrzywdzony był wówczas pijany, czuć było od niego alkohol, miał wyciągniętą koszulę, był brudny na twarzy. Wtedy pokrzywdzony odgrażał się, że załatwi oskarżonego, zniszczy go w sądzie. Pokrzywdzony wyszedł za posesję i odszedł chwiejnym krokiem, a oskarżony schował się do sklepu i po 2-3 minutach poszedł do swego domu. Po około 2 minutach od odejścia pokrzywdzonego ze sklepu wyszedł też ojciec pokrzywdzonego i poszedł za nim. Oskarżony zaprzeczył, aby uderzył pokrzywdzonego. Nie dotknął go. On się też nie przewrócił. (wyjaśnienia oskarżonego k.131v-132)

Sąd zważył, co następuje :

Wyjaśnieniom oskarżonego W. B. (2) Sąd nie dał wiary uznając je za wyjątkowo kłamliwe, naciągane i wykrętne, stanowiące jedynie wyraz przyjętej przez niego, nieudolnie zresztą, linii obrony.

Wyjaśnieniom tym przeczą zeznania pokrzywdzonego G. W. (1) oraz wspierające je zeznania bezpośredniego, naocznego świadka zdarzenia, M. G. (1), który początkowo twierdził, że niczego nie widział i nic nie może powiedzieć o tym co miało się wydarzyć pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym, jednak w toku postępowania przed Sądem zmienił swe zeznania i opisał co się rzeczywiście stało i co widział, i dlaczego wcześniej zeznawał inaczej.

Z zeznań pokrzywdzonego jednoznacznie wynika, że zaatakowany został przez oskarżonego zaraz po tym, gdy przeszedł przez bramkę posesji, na której znajduje się sklep, nie zdążył nawet wejść na schody. W żaden sposób nie sprowokował go. Po pierwszym uderzeniu przewrócił się, a następnie był kopany przez oskarżonego i bity rękoma. Nikt pokrzywdzonemu nie pomagał, nikt też nie przyłączył się do oskarżonego. On nie zadał oskarżonemu żadnego uderzenia. Zasłaniał się tylko przed nim rękoma Kiedy w pewnym momencie oskarżony przesłał go bić, pokrzywdzony zatelefonował na Policję. Wówczas oskarżony ponownie zaczął go bić po całym ciele, a następnie kiedy pokrzywdzony, po kolejnym wykonanym na numer alarmowy telefonie, czekał na karetkę, groził mu pozbawieniem życia jeżeli o zdarzeniu zawiadomi Policję i złoży zeznania. Pokrzywdzony podał, że bardzo boi się tych gróźb, boi się oskarżonego, który trenuje sporty walki. Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonego. Opisał on bowiem logicznie i konsekwentnie zarówno to kiedy i gdzie oraz przez kogo został pobity, i w jakim celu oskarżony wypowiadał groźby.

Z zeznań świadka M. G. (1), które złożył przed Sądem w dniu 27 maja 2015 roku (k.152v-153), wycofując się z poprzednich, wynika, że w czasie zdarzenia był na terenie posesji przed sklepem razem z kolegą S. K. (1), pili tam razem piwo. Znajdowali się w odległości około 5 metrów od jego miejsca i widzieli jak oskarżony bez słowa zaatakował pokrzywdzonego, kiedy ten tylko przekroczył bramkę. Świadek widział jak po uderzeniu przez oskarżonego pokrzywdzony przewrócił się, zaś oskarżony dalej bił go i kopał, po czym w pewnym momencie przestał go bić, nikt go nie odciągał od G. W.. Świadek widząc to poszedł zaraz z kolegą do sklepu oddać butelki i jak podał od razu „zmyli się” z miejsca. Podał też, że słyszał też jak oskarżony wykrzykiwał pod adresem pokrzywdzonego wyzwiska, że ten dzwoni na policję. Sąd dał wiarę tym zeznaniom świadka. Wyjaśnił on logicznie dlaczego wycofał się z poprzednich zeznań, w których zaprzeczał, aby widział pobicie pokrzywdzonego, podając, że bał się oskarżonego – co widoczne było w zachowaniu świadka na rozprawie – który po pobiciu pokrzywdzonego zwrócił się do niego i S. K. (1) znaczącym głosem, wypowiadając wymowne słowa, że „niczego nie widzieli”. Podał, że nie tylko on boi się oskarżonego, co pozostaje w zbieżności z tym co już w dniu zdarzenia wskazał na Policji pokrzywdzony (k.4), że nikt nie będzie chciał zeznawać w sprawie, bo wszyscy na wiosce boją się oskarżonego, zawodnika sztuk walki. Świadek podał, że wcześniej chciał powiedzieć prawdę, ale kiedy oskarżony się o tym dowiedział zadzwonił do niego pytając czy tak zrobi (k.153). On boi się go, wieczorem kiedy późno wraca z pracy przechodzi obok jego domu.

Pokrzywdzony i świadek nie pamiętali wprawdzie czy oskarżony najpierw kopnął pokrzywdzonego czy też uderzył go pięścią w twarz, jednakże – co istotne – z relacji obydwóch wynika zbieżnie i jednoznacznie, że to oskarżony zaatakował pokrzywdzonego z zaskoczenia, bił go i kopał kiedy ten przewrócił się, zaś pokrzywdzony nie zadał mu żadnego uderzenia, żadnego ciosu. Z zeznań świadka M. G. nie wynika tak jak z relacji pokrzywdzonego, że oskarżony groził mu jeżeli ten zawiadomi o pobiciu policję, jednakże nie podważa to powyższej oceny jego zeznań z rozprawy. Świadek bowiem wyraźnie podał, że po tym jak zobaczył, że oskarżony bije pokrzywdzonego zaraz oddalili się z miejsca z kolegą, zrozumiałe więc, że nie słyszał wszystkiego co mówił oskarżony do pokrzywdzonego, zwłaszcza, że groźby oskarżonego miały miejsce w końcowej fazie zdarzenia, po pobiciu, kiedy pokrzywdzony czekał koło sklepu na karetkę pogotowia.

Wyjaśnieniom oskarżonego przeczą także zeznania świadków S. K. (1), które złożył on na rozprawie dnia 27 maja 2015 r. (k.153v-154) oraz A. P. (1), które złożył będąc konfrontowany na rozprawie w dniu 27 maja 2015 r. (k.154v-155) i w dniu 23 czerwca 2015 roku (k.165v-166), a którzy obecni byli na miejscu w czasie zdarzenia. Z zeznań świadka S. K. wynika, że kiedy pokrzywdzony tylko wszedł na teren posesji sklepu oskarżony zaraz odepchnął go ręką. To pchnięcie wyglądało tak jakby oskarżony go uderzył. Po tym pchnięciu pokrzywdzony się przewrócił. Świadek wyraźnie wskazał, że pokrzywdzony nie wszedł do sklepu, nie zdążył, wszedł tylko na podwórko. Nie wiedział jednak co działo się dalej gdyż poszedł w tym momencie do sklepu po drugie piwo dla siebie i kolegi M. G., a kiedy wyszedł pokrzywdzony odchodził już spod sklepu. Z zeznań świadka A. P. (1) wynika podobnie, że kiedy pokrzywdzony wchodził przez bramkę oskarżony wyskoczył do niego i wypchnął go z terenu posesji sklepu. Widział on jak oskarżony złapał pokrzywdzonego i pchnął go tak, że ten się przewrócił. On nie widział jednak czy oskarżony podszedł wówczas do pokrzywdzonego czy mówił coś do niego, bo poszedł wtedy za sklep wypić kupione piwo. Zeznania powyższych świadków w tej części Sąd uznał za wiarygodne. Korespondują one z zeznaniami pokrzywdzonego i świadka M. G. w tym zakresie, że przeczą kłamliwym twierdzeniom oskarżonego, że nie tylko pokrzywdzonego nie uderzył, ale nawet go wówczas nie dotknął. Z zeznań tych świadków nie wynika co prawda, aby oskarżony miał zadawać ciosy lub kopać pokrzywdzonego, jak też aby mu groził czymkolwiek, jednakże w zeznaniach świadków widać wyraźnie obawę przed oskarżonym, na co wyraźnie wskazywał i okazywał na rozprawie S. K. (k.153v in fine, k.154v góra) oraz wynikającą z tej obawy niechęć do ujawnienia dalszych szczegółów zdarzenia, zwłaszcza tego jak zachował się oskarżony wobec pokrzywdzonego po jego „popchnięciu”, czy też „wypchnięciu”. Świadkowie ci z tego też powodu początkowo w ogóle zaprzeczali, aby cokolwiek widzieli co zaszło między oskarżonym a pokrzywdzonym. Dopiero potem „ujawnili” co widzieli, choć ograniczyli się wyłącznie do wskazania owego pchnięcia. Staje się to tym bardziej oczywiste jeśli się weźmie pod uwagę, że, po pierwsze, z zeznań świadka J. D. (k.135-136,136v-137v,39v),wynika, że A. P. mówił mu po zdarzeniu, w poniedziałek w pracy, że widział jak oskarżony pod sklepem pobił pokrzywdzonego, widział jak znienacka go zaatakował, bił go i kopał kiedy ten się przewrócił, był przy tym, ale jednocześnie od razu podawał, że nie będzie się mieszał do tej sprawy i nie będzie zeznawał i, po drugie, że z zeznań D. K. (k.138,154-154v), ojca S. K. (1), wynika, że syn opowiadał mu, że widział jak pokrzywdzony został pobity przez oskarżonego pod sklepem w przejściu, był kopany przez niego i bity po tym jak się przewrócił, i on także podawał, że nie będzie się mieszał, bo oskarżony pomógł mu kiedyś na dyskotece w lokalu (...), a poza tym boi się oskarżonego, który na miejscu powiedział do niego i M. G. cyt.: „nic żeśta nie widzieli”. W tym kontekście uwypuklić należy wymowne słowa samego świadka S. K. (1) z rozprawy (k.153v góra), na której zdecydował się wycofać z zaprzeczających wcześniejszych zeznań, że (!) widział pobicie. Konotacja tego słowa jest oczywista, czym innym bowiem jest pobicie człowieka a czym innym jego pchnięcie.

Występujące różnice w relacjach M. G. i S. K. odnośnie tego ile piw zakupili tego dnia w sklepie, czy S. K. wchodził po raz drugi do sklepu zakupić kolejne piwo w czasie kiedy oskarżony zaatakował pokrzywdzonego (przez co nie widział co działo się na zewnątrz między oskarżonym, a pokrzywdzonym) i czy widzieli oni odchodzącego z miejsca pokrzywdzonego, nie niweluje oceny powyższych zeznań tych osób. Istotne bowiem jest to, że jako świadkowie nie powiązani z żadną ze stron, każdy na swój sposób (biorąc pod uwagę obawy przed osoba oskarżonego) podali spójnie, po pierwsze, że to oskarżony zaatakował pokrzywdzonego i po drugie, że pokrzywdzony nie dał mu wówczas żadnego ku temu powodu.

Wsparciem zeznań pokrzywdzonego są także zeznania J. W. (k.139-139v,41v). Nie był on bezpośrednim świadkiem zajścia, o tym co się zdarzyło feralnego dnia dowiedział się z relacji pokrzywdzonego kilka godzin po zdarzeniu, kiedy wiózł go do szpitala w S.. Z jego zeznań wynika, że pokrzywdzony powiedział mu wtedy, a więc krótko po zajściu, że oskarżony pobił go w bramie koło sklepu, uderzył go, a potem jak się przewrócił to go bił i kopał, i straszył, że go zabije. Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka. Świadek podał jedynie to co usłyszał od oskarżonego, nie komentował zdarzenia, nie pozostawał z oskarżonym w konflikcie, wynik sprawy nie wpływał na jego sytuację.

Wsparciem wyjaśnień oskarżonego miały być zeznania jego rodziców, świadków M. B. (k.139v-140,23v) i W. B. (1) (k.140-140v,26v). Z zeznań tych świadków wynika, że ich syn nie pobił pokrzywdzonego. Świadek M. B. podał, że kiedy zaalarmowany przez żonę przyszedł do sklepu, pokrzywdzony wyszedł już z niego, on widział go jak chwiejąc się odchodził chodnikiem. Od syna wówczas dowiedział się, że w sklepie pokrzywdzony awanturował się, w związku z czym syn wyprowadził go ze sklepu na chodnik. Z kolei z zeznań W. B. (1) wynika, że G. W. (1) nie wszedł do sklepu, jej syn od razu jak go zobaczył wyskoczył na schody i powiedział mu, żeby nie wchodził do środka, więc pokrzywdzony ze swoim ojcem poszli razem w stronę centrum wsi. Ona cały czas była wówczas koło syna i nie widziała, aby uderzył pokrzywdzonego. W czasie tego zdarzenia nie było pod sklepem nikogo. Zeznaniom tych świadków Sąd nie dał wiary, albowiem są one oczywiście nieszczere, ponadto wzajemnie sprzeczne, także z wyjaśnieniami samego oskarżonego, zwłaszcza co do tego czy oskarżony wyprowadził pokrzywdzonego ze sklepu na chodnik. Zdaniem Sądu takie relacje świadków wynikają stąd, że po prostu złożyli takie zeznania w poczuciu solidarności z osobą dla siebie najbliższą, z ich synem, i chronili go w ten sposób przed odpowiedzialnością karną. Ponadto, co nie mniej istotne, zeznania te pozostają w całkowitej sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym zebranym w sprawie, chodzi tu o relacje pokrzywdzonego i zeznania bezstronnych świadków M. G., S. K. i A. P., z zeznań których wynika, że oskarżony co najmniej silnie pchnął pokrzywdzonego, co wyglądało na uderzenie (S. K., A. P.).

Z niekwestionowanych, a przez to wiarygodnych, opinii sądowo-lekarskich lek. J. C. (k.31-32,73-74) wynika, że pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci rany tłuczonej wargi górnej oraz złamania żebra IX po stronie lewej, które naruszyły czynności narządu jego ciała na okres poniżej siedmiu dni. Z opiniami tej biegłej koresponduje opinia lek. M. D. (k.17). Sąd stwierdzenia i wnioski zawarte w ww. opiniach w pełni podzielił, albowiem – w ocenie Sądu – są one jasna, nie budzą wątpliwości. Sąd nie dopatrzył się jakichkolwiek przesłanek, które ewentualnie mogłyby podważyć rzetelność czy fachowość biegłych.

W konsekwencji Sąd uznał oskarżonego W. B. (2) za winnego tego, że w dniu 16 sierpnia 2014 roku w m-ci K. uderzył pięścią w usta G. W. (1) a następnie uderzał pięściami po głowie i kopał leżącego już pokrzywdzonego po całym ciele w skutek czego doznał on obrażeń ciała w postaci rany tłuczonej wargi górnej oraz złamania żebra IX po stronie lewej które naruszyły czynności narządu jego ciała na okres poniżej siedmiu dni, przy czym działał publicznie i zarzuconego czynu dopuścił się bez powodu.

Oskarżony działał umyślnie z zamiarem bezpośrednim. Atakując pokrzywdzonego, uderzając go pięściami i kopiąc w pełni uświadamiał sobie, że jego zachowanie wypełnia znamiona przestępstwa, mimo to chciał i dążył do jego popełnienia, okazując tym samym oczywiście rażące lekceważenie porządku prawnego. Prawo bowiem zabrania takiego zachowania, co jest przecież powszechnie znane. Jego zachowanie było działaniem celowym, zmierzającym do spowodowania u pokrzywdzonego jak największej krzywdy, pomimo, że ten nie dał mu wówczas żadnych powodów, aby tak brutalnie go zaatakował. W wyniku działania sprawcy pokrzywdzony odniósł obrażenia ciała i związany z tym uszczerbek na zdrowiu. Oskarżony działał przy tym w publicznie, w miejscu dostępnym i widocznym dla wielu osób – świadkowie wskazywali też, że tego dnia w czasie zdarzenia ulicą i chodnikiem obok wejścia na teren sklepu przejeżdżali i przechodzili ludzie, niektórzy wracali z pracy – jego przestępcze zachowanie dostrzegalne było i mogło być przez dużą ich liczbę, a zwłaszcza widzieli to wskazani powyżej naoczni świadkowe.

Tym samym czyn oskarżonego Sąd zakwalifikował należało jako przestępstwo z art. 157 §2 k.k. w zw. z art. 57a §1 k.k.

Za powyższe przestępstwo Sąd wymierzył oskarżonemu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności.

Sąd uznał także oskarżonego za winnego tego, że w dniu 16 sierpnia 2014 roku w m-ci K. groził pozbawieniem życia G. W. (1) w celu wywarcia na nim wpływu, odnośnie nie składania zawiadomienia o zaistniałym tego dnia przestępstwie dotyczącym pobicia go i uszkodzenia jego ciała.

Czyn oskarżonego zakwalifikować należało jako przestępstwo z art. 245 k.k.

Wymierzając W. B. (2) kary jako okoliczność obciążającą Sąd miał na względzie stopień winy oskarżonego przejawiający się w tym, iż dopuścił się zarzucanego mu czynu umyślnie z zamiarem bezpośrednim oraz fakt, iż wyrządził pokrzywdzonemu i dotkliwą krzywdę. Nie ulega wątpliwości, że oskarżony swoim czynem godził w dobro chronione prawem, jakim jest zdrowie drugiego człowieka, co biorąc pod uwagę okoliczności popełnienia czynu, działanie oskarżonego o wyjątkowo dużym nasileniu złej woli, obrażenia jakich doznał pokrzywdzony (złamanie żebra), wskazuje na znaczny stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu. Zgodnie z art. 115 §2 k.k. przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu Sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiar wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, jak również postać zamiaru sprawcy. Oskarżony dokonując zarzuconego mu czynu działał wyłącznie w celu spowodowania u pokrzywdzonego jak największej dolegliwości, kierując się tym samym całkowicie niskimi pobudkami. W żaden sposób nie został sprowokowany przez pokrzywdzonego. Zadając mu ciosy robił to brutalnie (trenuje sztuki walki). Uderzał go we wrażliwe części ciała, w tym w głowę i jej okolice. Sąd uwzględnił również, iż oskarżony w żaden sposób nie wyraził najmniejszej choćby skruchy, a dopuszczając się czynu o wysokiej szkodliwości społecznej w żaden sposób nie czynił też starań o naprawienie wyrządzonej przestępstwem szkody lub zadośćuczynienie w innej formie pokrzywdzonemu i społecznemu poczuciu sprawiedliwości. Sylwetkę oskarżonego charakteryzuje też jego postawa na miejscu przestępstwa, kiedy to po pobiciu pokrzywdzonego, groził nie tylko jemu, ale także znajdującym się tam świadkom, mówić stanowczym głosem, że niczego nie widzieli.

Jako okoliczność łagodzącą Sąd uwzględnił uprzednią niekaralność oskarżonego (k.149) oraz opinię o nim (k.341-343)

Zgodnie z dyrektywą wyrażoną w art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k., w brzmieniu obowiązującym w dacie czynu, Sąd wymierzone oskarżonemu kary pozbawienia wolności połączył i wymierzył mu karę łączną 1 roku pozbawienia wolności. Wymierzając taką karę łączną Sąd wziął pod uwagę bliskość czasową przestępstw. W orzecznictwie panuje pogląd, iż wymierzając jedną karę za całość czynów przestępnych Sąd powinien kierować się ogólnymi dyrektywami wymiaru kary, w szczególności względami szczególnoprewencyjnymi, zważywszy na całokształt popełnionych przestępstw.

Mając na względzie okoliczności przemawiające za stosowaniem zasad absorpcji, kumulacji i asperacji przy wymiarze kary łącznej, Sąd zważył, iż w niniejszej sprawie zarówno z uwagi na czas jak i miejsce przestępstw, sposób działania oskarżonego oraz godzenie przez niego w różne dobra chronione prawem, zachodziły podstawy do zastosowania zasady asperacji, będącej wypadkową zasad kumulacji i absorpcji i mającej zastosowanie w przypadku zbiegu podstaw do ich stosowania.

Orzekając karę Sąd kierował się także dyrektywą zawartą w art. 58 §1 k.k., w brzmieniu obowiązującym w dacie czynu, Zgodnie z nią, jeżeli ustawa przewiduje możliwość wyboru rodzaju kary, Sąd orzeka karę bezwzględnego pozbawienia wolności tylko wtedy, gdy inna kara nie może spełnić swoich celów wobec sprawcy. W ocenie Sądu w stosunku do oskarżonego sytuacja taka nie zachodzi. Aby wychować go i wdrożyć do przestrzegania porządku prawnego oraz wyrobić w nim nawyk respektowania zasad współżycia społecznego, zdaniem Sądu, nie jest konieczne umieszczenie go w zakładzie karnym. W ocenie Sądu izolacja bowiem tego sprawcy byłaby niecelowa.

Mając wszystkie powyższe okoliczności na uwadze Sąd na podstawie art. 69 §1, §2 i §4 k.k. i art. 70 §1 pkt 1 k.k., w brzmieniu obowiązującym w dacie czynu, warunkowo zawiesił wykonanie kary łącznej na okres 3 lat tytułem próby. W ocenie Sądu istnieje pozytywna prognoza kryminologiczna, pozwalająca na przyjęcie, iż pomimo niewykonania wymierzonej kary, oskarżony będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni ponownie przestępstwa.

Aby jednak znieść u oskarżonego poczucie bezkarności warunkowym zawieszeniem wykonania kary łącznej pozbawienia wolności, Sąd orzekł wobec niego grzywnę w wysokości 200 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 10 złotych. W ocenie Sądu konieczność zapłaty takiej grzywny będzie realną dolegliwością dla oskarżonego, uzmysłowi mu karygodność jego zachowania oraz zapobiegnie łamaniu przez niego prawa w przyszłości, skutecznie powstrzymując go przed ponownym dopuszczeniem się przestępstwa, spełniając tym samym cele prewencji indywidualnej. Wymierzając oskarżonemu grzywnę Sąd wziął pod uwagę dochody sprawcy, jego warunki osobiste, rodzinne, stosunki majątkowe i możliwości zarobkowe. Oskarżony jest osobą młodą, w pełni sprawną fizycznie, zdolną do pracy. Uzyskiwał z zatrudnienia stałe dochody w kwocie 1.500 złotych, planuje prowadzenie działalności gospodarczej. Oskarżony jest żonaty, na utrzymaniu ma jedno dziecko. Nie posiada wysokich zobowiązań finansowych.

Na podstawie art. 46 §1 k.k. Sąd orzekł wobec oskarżonego obowiązek zadośćuczynienia pokrzywdzonemu za doznaną przez niego krzywdę w kwocie 5.000 złotych – jak w pkt VI wyroku – uznając, że taka kwota stanowi właściwy sposób zrekompensowania materialnego wyrządzonej mu krzywdy i bólu.

Sąd uznał, iż kara i środek karny w orzeczonym wymiarze są adekwatne do stopnia winy oskarżonego i stopnia społecznej szkodliwości czynu, którego się dopuścił. Spełnią one swe cele przede wszystkim w zakresie prewencji indywidualnej, ale także w zakresie prewencji generalnej, zwłaszcza w środowisku, z którego wywodzi się oskarżony, wskazując, że każde naruszenie prawa spotka się nieuchronnie z właściwą represją karną.

Na podstawie art. 627 k.p.k. Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz G. W. (1) jako oskarżyciela posiłkowego kwotę 4.864 złotych tytułem zwrotu poniesionych przez niego wydatków – jak w pkt VII wyroku.

Mając zaś na uwadze te same okoliczności, które legły u podstaw wymiaru stawki dziennej grzywny, Sąd obciążył oskarżonego kosztami sądowymi w całości, w tym opłatą w wysokości 380 złotych.

Sąd pominął zeznania świadków H. B. (k.138v,49v), Z. S. (k.138v,19v,50v-51) i A. Ś. (k.170v), albowiem nie wniosły one niczego istotnego do sprawy.