Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V K 185/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 stycznia 2014 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli w Warszawie, Wydział V Karny, w składzie:

Przewodniczący: SSR Anna Mułenko

Protokolant: ref. Monika Wojtasik, ref. Karolina Zegarek

w obecności Prokuratora: Aleksandry Kowalak, Kamila Kruszewskiego, Waldemara Pawłowskiego, Beaty Dudkiewicz-Pasternak

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 23 lipca 2013 r., 18 września 2013 r., 21 listopada 2013 r., 15 stycznia 2014 r. w Warszawie sprawy:

1.  D. B., z domu D., córki J. i K. z domu M.,

urodzonej w dniu (...) w P.,

oskarżonej o to, że:

w dniu 3 lipca 2006 r. w W., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, dopomogła T. K. (1) w wyłudzeniu kredytu w kwocie 147.000 zł z Banku (...)S.A. z (...) Oddziału w W., w ten sposób, że wystawiła dla w/w na prośbę R. N. mające znaczenie dla udzielenia kredytu zaświadczenie o dochodach poświadczające nieprawdę o jego zatrudnieniu w firmie (...) D. B., które to zaświadczenie T. K. (2) przedłożył w celu uzyskania kredytu, za co otrzymała od R. N. pieniądze w kwocie 500 zł.,

tj. o czyn z art. 18§1 k.k. w zw. z art. 286§1 k.k. w zb. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

2.  T. K. (3), syna M. i M. z domu S.,

urodzonego w dniu (...) w W.,

oskarżonego o to, że:

w dniu 6 lipca 2006 r. w W., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Bank (...) S.A. z(...)Oddział w W. przy ul. (...) w kwocie 14.700 zł., w ten sposób, że w celu uzyskania dla siebie kredytu gotówkowego w w/w kwocie przedłożył podrobiony dokument w postaci zaświadczenia o dochodach w firmie (...) D. B. wystawione na jego dane personalne mające istotne znaczenie dla udzielenia tego kredytu, który to dokument otrzymał od R. N.,

tj. o czyn z art. 286§1 k.k. w zb. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

3.  P. B., syna J. i S. z domu T.,

urodzonego w dniu (...) w O.,

oskarżonego o to, że:

w bliżej nieustalonym czasie, nie później niż do dnia 6 lipca 2006 r. w W. będąc pracownikiem Banku (...) S.A. z (...) Oddział w W. przy ul. (...) na stanowisku doradcy kredytowego III stopnia dopomógł T. K. (3) w wyłudzeniu kredytu w w/w Banku w kwocie 147.000 zł., na podstawie podrobionego zaświadczenia o dochodach z firmy (...) D. B. wystawionego na dane w/w mającego istotne znaczenie dla uzyskania przedmiotowego kredytu, w ten sposób, że napisał nieprawdziwe oświadczenie o potwierdzeniu telefonicznym zatrudnienia T. K. (2) w dniu 5 lipca 2006 r. w w/w firmie,

tj. o czyn z art. 18§3 k.k. w zw. z art. 286§1 k.k. w zb. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

4.  R. N., syna E. i B. z domu N.,

urodzonego w dniu (...) w W.

oskarżonego o to, że:

w dniu 6 lipca 2006 r. w W., działając wspólnie i w porozumieniu z T. K. (3), w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Banku (...) S.A. z (...) Oddział w W. przy ul. (...) w kwocie 147.900 zł., w ten sposób, że w celu uzyskania przez T. K. (1) kredytu gotówkowego w w/w wysokości dostarczył podrobiony dokument zaświadczenia z dnia 3 lipca 2006 r. o dochodach w firmie (...) D. B. wystawione na dane w/w oraz osobiście przedkładał w banku ten i inne dokumenty wymagane do uzyskania przedmiotowego kredytu, za co otrzymał od T. K. (2) kwotę w wysokości 7.300 zł.,

tj. o czyn z art. 18§1 k.k. w zw. z art. 286§1 k.k. w zb. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

I.  oskarżoną D. B. uznaje za winną tego, że w dniu 03 lipca 2006 roku w W., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, udzieliła pomocy T. K. (3) i R. N. działającym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w doprowadzeniu banku (...) S.A. (...) Oddział w W. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez udzielenie T. K. (3) kredytu w kwocie 14.700 złotych, w ten sposób, że na prośbę R. N. jako osoba uprawniona do wystawienia dokumentu wystawiła zaświadczenie o dochodach poświadczające nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne - zatrudnienia T. K. (3) w jej firmie (...) i osiąganiu przez niego z tego tytułu miesięcznego dochodu w kwocie 1.664,74 złotych netto, mające istotne znaczenie dla udzielenia kredytu, a które to zaświadczeniem R. N. przedłożył w banku celem uzyskania kredytu przez T. K. (3), przez co bank został wprowadzony w błąd co do miejsca zatrudnienia T. K. (3) i jego zdolności kredytowej, a za co otrzymała od R. N. pieniądze w kwocie 500 złotych, tj. popełnienia czynu wyczerpującego dyspozycję art. 271§1 k.k. w zw. z art. 271§3 k.k. w zb. z art. 18§3 k.k. w zw. z art. 286§1 k.k. w zb. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. i za to na podstawie powołanych przepisów skazuje ją, a na podstawie art. 271§3 k.k. w zw. z art. 11§3 k.k. wymierza jej karę 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności;

II.  oskarżonego P. B. uznaje za winnego tego, że w dniu 06 lipca 2006 roku w W., będąc pracownikiem Banku (...) S.A. z (...) Oddział w W. przy ul. (...) na stanowisku doradcy kredytowego III stopnia, pomógł T. K. (3) i R. N. działającym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w doprowadzeniu wskazanego banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez udzielenie kredytu w kwocie 14.700 złotych za pomocą wprowadzenia banku w błąd co do miejsca zatrudnienia T. K. (3) i jego zdolności kredytowej, w ten sposób, że na przedłożonym w celu uzyskania kredytu zaświadczeniu o dochodach poświadczającym nieprawdę w postaci zatrudnienia T. K. (3) w firmie (...) i osiąganiu przez niego z tego tytułu miesięcznego dochodu 1.664,74 złotych netto, mającym istotne znaczenie dla udzielenia kredytu, napisał nieprawdziwe oświadczenie o telefonicznym potwierdzeniu w dniu 5 lipca 2006 roku zatrudnienia T. K. (3) w firmie (...), tj. popełnienia czynu wyczerpującego dyspozycję art. 18§3 k.k. w zw. z art. 286§1 k.k. w zb. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. i za to na podstawie powołanych przepisów skazuje go, a na podstawie art. 19§1 k.k. w zw. z art. 286§1 k.k. w zw. z art. 11§3 k.k. wymierza mu karę 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności;

III.  oskarżonego R. N. i oskarżonego T. K. (3) w ramach zarzucanych im czynów uznaje za winnych tego, że działając wspólnie i w porozumieniu ze sobą, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w dniu 6 lipca 2006 roku w W. doprowadzili Bank (...) S.A. (...)Oddział w W. przy ul. (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 14.700 złotych, tj. w wysokości udzielonego T. K. (3) kredytu nr (...)- (...)-/2006, w ten sposób, że R. N. przedłożył w banku w celu uzyskania kredytu przez T. K. (3) poświadczający nieprawdę dokument w postaci zaświadczenia z dnia 3 lipca 2006 roku o dochodach wystawiony na jego prośbę przez D. B. na nazwisko T. K. (3), mający istotne znaczenie dla uzyskania kredytu oraz inne dokumenty wymagane do uzyskania przedmiotowego kredytu, zaś T. K. (3) podpisał umowę kredytową, czym wprowadzili bank w błąd co do miejsca zatrudnienia T. K. (3) i jego zdolności kredytowej, to jest popełnienia czynu wyczerpującego dyspozycję z art. 286§1 k.k. w zb. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. i za to na podstawie powołanych przepisów skazuje ich, a na podstawie art. 286§1 k.k. w zw. z art. 11§3 k.k. wymierza każdemu z nich karę 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności;

IV.  na podstawie art. 69§1 i §2 k.k., art. 70§1 pkt 1 k.k. wykonanie orzeczonych wobec wszystkich oskarżonych kar pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres próby wynoszący 2 (dwa) lata;

V.  na podstawie art. 33§1, §2, §3 k.k. orzeka wobec każdego z oskarżonych grzywnę w wysokości po 40 (czterdzeiści) stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 15 (piętnaście) złotych;

VI.  na podstawie art. 63§1 k.k. na poczet orzeczonych wobec oskarżonych kar grzywny zalicza okresy ich rzeczywistego pozbawienia wolności w niniejszej sprawie: D. B. w dniu 07 lipca 2006 roku, T. K. (3) w dniach 07 i 08 lipca 2006 roku, P. B. w dniach 07 i 08 lipca 2006 roku, R. N. w dniu 07 lipca 2006 roku, z zaokrągleniem do pełnych dni, przyjmując, że jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się dwóm stawkom dziennym grzywny;

VII.  na podstawie art. 230§1 k.p.k. zwraca bankowi (...) S.A. (...) Oddział w W. dowody rzeczowe wymienione w wykazie dowodów rzeczowych Nr (...)pod pozycjami 2 – 12 na k. 80-80v;

VIII.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. W. wynagrodzenie w kwocie 1.680 (jeden tysiąc sześćset osiemdziesiąt) zł plus podatek VAT tytułem obrony udzielonej oskarżonemu T. K. (3) z urzędu;

IX.  zasądza od każdego z oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa kwoty po 1.695 (jeden tysiąc sześćset dziewięćdziesiąt pięć) zł tytułem częściowego zwrotu kosztów sądowych, w pozostałym zakresie zwalniając ich od ponoszenia tych kosztów i określając, że wchodzące w ich skład wydatki ponosi Skarb Państwa.

sygn. akt V K 185/13

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

Od 1997 roku D. B. prowadzi w W. przy ul. (...) działalność gospodarczą pod nazwą D..

dowód: kopie dokumentacji związanej z prowadzeniem działalności gospodarczej (k. 10-12)

W dniu 3 lipca 2006 r. D. B. wystawiła zaświadczenie, że T. K. (3) jest zatrudniony jako informatyk w firmie (...) od dnia 8 grudnia 2003 r. na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony ze średnim miesięcznym wynagrodzeniem 1664,74 zł netto (2462 zł brutto). Zaświadczenie zostało wystawione na druku banku (...) S.A., na którym widniało pouczenie, że bank może weryfikować dane z zaświadczenia telefonicznie, telefaksem lub osobiście przez kontakt pracownika banku z pracodawcą. D. B. wystawiła zaświadczenie na prośbę swojego znajomego – R. N., który obiecał jej otrzymanie w zamian za to kwoty 1.000 zł.

Po wypłacie kredytu T. K. (3) R. N. wręczył D. B. kwotę 500 zł za wystawienie nieprawdziwego zaświadczenia o dochodach dla T. K. (3).

T. K. (3) nigdy nie był zatrudniony w firmie (...).

dowód: kopia zaświadczenia (k. 13, 28), częściowo wyjaśnienia oskarżonej D. B. (k. 55-57, 455, 461, 560-561, 875), opinia biegłego z zakresu badania pisma ręcznego (k. 613-668), wyjaśnienia oskarżonego T. K. (3) (k. 75-75v, 78-78v, 98, 456-457), częściowo wyjaśnienia oskarżonego R. N. (k. 105-114, 459-461)

Dnia 3 lipca 2003 r. do (...) Banku (...) S.A. przy ul. (...) w W. wpłynął wniosek o udzielenie T. K. (3) kredytu w kwocie 16.000 zł z terminem spłaty 60 miesięcy. Do wniosku zostało załączone zaświadczenie o dochodach T. K. (3) w firmie (...) oraz kopie dwóch dowodów tożsamości. Dokumenty te złożył R. N..

Weryfikacji złożonych dokumentów dokonał pracownik banku – P. B.. Kiedy w dniu 6 lipca 2006 r. G. P. – dyrektor oddziału banku – dokonała kolejnej weryfikacji dokumentów zauważyła, że brak było podpisu kredytobiorcy na zaświadczeniu o dochodach T. K. (3) oraz brakowało wpisu o potwierdzeniu zatrudnienia kredytobiorcy. P. B. powiedział jej wtedy, że telefonował do firmy (...), lecz jeszcze tego nie zapisał. Niedługo po rozmowie z G. P. P. B. na złożonym zaświadczeniu o dochodach T. K. (3) umieścił adnotację, że w dniu 5 lipca 2006 r. dzwonił pod numer (...) i potwierdził zatrudnienie T. K. (3) w firmie (...). Zostały też uzupełnione pozostałe braki formalne dokumentacji i kredyt poddano procedurze uruchomienia. T. K. (3) został umówiony w banku w tym samym dniu celem podpisania umowy i wypłacono mu przyznaną kwotę 14.700 zł na podstawie umowy kredytowej numer (...)-/2006.

P. B. nie potwierdzał telefonicznie u D. B. zatrudnienia T. K. (3) w firmie (...).

dowód: zeznania świadka G. P. (k. 22-23v, 556-560, 896-897), dokumentacja związana z kredytem (k. 25-33,45, 49, 472-473), częściowo wyjaśnienia oskarżonej D. B. (k. 55-57, 455, 461, 560-561, 875), wyjaśnienia oskarżonego T. K. (3) (k. 75-75v, 78-78v, 98, 456-457), częściowo wyjaśnienia oskarżonego P. B. (k. 85-94, 95v, 139-141, 457-459, 560, 730), częściowo wyjaśnienia oskarżonego R. N. (k. 105-114, 459-461)

T. K. (3) po otrzymaniu kredytu przekazał pieniądze ojcu – M. K.. M. K. z otrzymanych pieniędzy odliczył kwotę 7.350 zł i dał R. N. z za pomoc w uzyskaniu kredytu.

dowód: zeznania świadka M. K. (k. 63v-65v, 67-68, 70v-71), tablica poglądowa (k. 69), wyjaśnienia oskarżonego T. K. (3) (k. 75-75v, 78-78v, 98, 456-457), częściowo wyjaśnienia oskarżonego R. N. (k. 105-114, 459-461)

Kredyt udzielony T. K. (3) został w całości dobrowolnie spłacony w dniu 3 stycznia 2008 r.

dowód: zaświadczenie z banku (k. 195)

Stan faktyczny w sprawie Sąd ustalił na podstawie powołanych wyżej dowodów.

Oskarżona D. B. przesłuchana po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła szczegółowe wyjaśnienia. Wskazała, że R. N. poznała około czterech lat przed zdarzeniem. Wyjaśniła, że w pewnym momencie, około 2 lat przed zdarzeniem z przedmiotowej sprawy, R. N. poinformował ją, że założył firmę pośrednictwa finansowego i usług informatycznych i poprosił ją, aby mu poprowadziła księgowość. Oskarżona zgodziła się nie zawierając z nim jednak żadnej pisemnej umowy. Księgowość prowadziła mu przez około 4 miesiące. Wskazała, że oskarżony N. zaprzestał działalności, bo nie przynosiła dochodu; nie płacił także oskarżonej za usługi. Przez jakiś czas nie utrzymywali kontaktów i dopiero 30 kwietnia 2006 r. R. N. zgłosił się do niej w sprawie rozliczenia podatku swojego i żony. Następnie pod koniec czerwca 2006 r. R. N. zadzwonił do oskarżonej z prośbą o wystawienie zaświadczenia dla jednego człowieka, powiedział jej, że wszystko jest w porządku i oskarżona nie będzie miała z tego żadnego problemu. Oskarżona wyjaśniła, że R. N. powiedział jej, iż za wystawienie zaświadczenia otrzyma 1.000 zł. Oskarżona wskazała, że nie odpowiedziała mu ani tak, ani nie. W dniu 3 lipca 2006 r. R. N. przyjechał do niej do biura z blankietem zaświadczenia o dochodach z Banku (...) S.A. i poprosił o jego wypełnienie, jednak nie powiedział w jakim celu go potrzebuje. Oskarżona wskazała, że zapytała mężczyznę, w jakiej wysokości jest kredyt i wtedy on odpowiedział, że 10.000 zł. Dalej oskarżona wyjaśniła, że w obecności R. N. wypełniła zaświadczenie na dane, które jej podał. Oskarżona potwierdziła, że znajdujące się w aktach zaświadczenie o dochodach na nazwisko T. K. (3) to ona wypełniła własnoręcznie i opatrzyła swoimi pieczątkami. Oskarżona dodała, że T. K. (3) nigdy nie pracował w jej firmie i nigdy go nie widziała. Wskazała, że R. N. nie mówił, kim dla niego jest T. K. (3), a ona nie pytała. Oskarżona wyjaśniła ponadto, że od tamtej pory R. N. telefonował do niej 2-3 razy i pytał czy ktoś kontaktował się z banku w sprawie potwierdzenia zatrudnienia T. K. (3). Oskarżona stanowczo wyjaśniła, że osobiście nie potwierdziła zatrudnienia oskarżonego K., nigdy nie odebrała telefonu w tej sprawie. Oskarżona wskazała, że R. N. mówił jej, że podobno jakaś kobieta z banku do niej dzwoniła, ale wyjaśniła, że jeśli tak było faktycznie, to oskarżonej w tym czasie nie było. Oskarżona wyjaśniła także, że R. N. dał jej w dniu 6 lipca 2006 r. 500 zł za wystawienie zaświadczenia. Nie powiedział dlaczego dał 500 zł, a nie 1.000 zł, a oskarżona o to nie pytała; nie rozmawiali też na temat kredytu. Oskarżona ponadto wyjaśniła, że wcześniej na prośbę oskarżonego N. jeszcze dwóm osobom wystawiła nieprawdziwe zaświadczenia o dochodach, ale nie otrzymała z tego tytułu pieniędzy, bo zgodnie z informacją od R. N. kredyty tym osobom nie zostały udzielone.

Na rozprawie D. B. ponownie przyznała się do winy i potwierdziła wcześniejsze wyjaśnienia, wskazała jednak, że nie pamięta czy była to kwota 1.000 zł, a policjantka sugerowała, żeby było tak napisane. Wyjaśniła, że 500 zł miała w torebce i te pieniądze zabrała jej Policja, a R. był jej winny te pieniądze i pewnie oddał. Wskazała, że wystawiła tylko jedno zaświadczenie. Dodatkowo wyjaśniła, że nie wiedziała o istnieniu oskarżonego B.; nie pamięta czy R. N. uprzedzał ją, że może dzwonić ktoś z banku, nie pamięta czy mówił jej, że jest ktoś w banku, kto pomoże uzyskać kredyt. Wskazała, że ona kredytu nie spłacała. Pod koniec rozprawy oskarżona dodała, że może prawie na sto procent powiedzieć, iż nie potwierdzała zatrudnienia T. K. (3).

W toku ostatnich wyjaśnień na rozprawie w dniu 23 lipca 2013 r. oskarżona zmieniła stanowisko i nie przyznała się do winy. Ponadto stanowczo wskazała, że 500 zł otrzymała od oskarżonego N. za usługi księgowe, a nie za wystawienie zaświadczenia. Wystawiając zaświadczenie chciała tylko pomóc oskarżonemu N., który był jej dobrym znajomym. Oskarżona podała też, że nie potwierdzała zatrudnienia oskarżonego K.. W pozostałym zakresie oskarżona złożyła wyjaśnienia spójne z poprzednimi.

Również oskarżony T. K. (3) w toku pierwszego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym przyznał się do zarzucanego czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Wskazał, że jego ojciec – M. K. poprosił go o wzięcie kredytu. Ojciec powiedział mu, że wszystkim zajmie się R., który pomagał mu już przy uzyskaniu kredytu. Oskarżony zobaczył pierwszy raz tego mężczyznę w dniu 3 lipca 2006 r., kiedy M. K. przekazywał mu kopie dokumentów tożsamości T. K. (3). Oskarżony wyjaśnił, że w dniu podpisania umowy kredytu R. przyjechał po niego i po jego ojca. Umówieni byli w banku na godzinę 18, ale coś się opóźniało. R. kilka razy dzwonił do kogoś z banku, ale nie mógł się dodzwonić. Dopiero kiedy oskarżony wrócił z toalety, R. kończył rozmowę, powiedział, że wszystko załatwione i oskarżony może wchodzić do banku. Oskarżony wyjaśnił, że R. opisał mu mężczyznę, do którego ma podejść w banku oraz poinstruował, co ma mówić. Oskarżony wyjaśnił dalej, że jak wszedł do banku to był tylko jeden mężczyzna i jak do niego podszedł, to ten od razu wiedział, o co chodzi i powiedział, że „już załatwiamy”. Dał oskarżonemu do podpisania umowę kredytową i mnóstwo innych dokumentów, wszystko miał przygotowane. Oskarżony tylko podpisał dokumenty i otrzymał pieniądze. Wyjaśnił dalej, że R. mimo, iż miał na niego czekać, to odjechał z jego ojcem, bo zauważył obserwujących go policjantów, ale spotkali się przy jakimś warsztacie. Oskarżony wyjaśnił dalej, że pieniądze z kredytu w samochodzie R. przekazał w całości ojcu, a ten odliczył z tej kwoty ponad 7.000 zł i przekazał R.. Oskarżony dodatkowo wyjaśnił, że na plakietce pracownika banku, z którym podpisywał umowę, zauważył, że nazywa się P. B.. Ponadto wskazał, że ponieważ na wniosku o kredyt oskarżony wpisał prawdziwe informacje na temat swojego wykształcenia, R. wypisał drugi wniosek podając informację, że oskarżony ma średnie wykształcenie i pracuje jako informatyk i oskarżony podpisał ten wniosek w samochodzie R., kiedy jechali na podpisanie umowy kredytowej. Wskazał, że nie widział zaświadczenia złożonego na jego dane w banku, tylko jak zauważył przy podpisywaniu wniosku, miał być rzekomo zatrudniony w jakiejś firmie, chyba (...). Oskarżony wyjaśnił, że wszystkie dokumenty w banku składał R., a on sam nie zna G. B.. Wyjaśnił też, że R. instruował go, iż w razie „wpadki” mają się powoływać na tą kobietę o nazwisku B., która jest księgową, a o nim nie wspominać. Oskarżony wyjaśnił też, że P. B. powiedział mu, że był kiedyś w firmie przy ul. (...), ale oskarżonego nie widział. Dodał ponadto, że R. mówił, iż oskarżony ma spłacić tylko część rat, a reszta będzie umorzona, załatwi to jakaś kobieta. Na koniec oskarżony wyjaśnił, że wziął kredyt na potrzeby swoje i ojca. Wskazał, że mógł wziąć zaświadczenie z firmy, w której pracował, ale na jego podstawie nie uzyskałby tak dużego kredytu. Domyślał się, że zostanie złożone w banku sfałszowane zaświadczenie o dochodach, ale go nigdy nie widział.

Swoje wyjaśnienia oskarżony podtrzymał podczas drugiego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym.

Oskarżony podtrzymał swoje wyjaśnienia także na rozprawie wskazując jednak, że z jednej strony się przyznaje, ale z drugie jest „jakby niewinny”, bo nie widział tego „lewego” zaświadczenia, nie miał go w rękach. Wskazał, że wszystko załatwiał jego ojciec, a on miał tylko iść do banku, złożyć podpisy i wziąć pieniądze. Wyjaśnił, że spłacił na czas wzięty kredyt. Przyznał, że pracował w ochronie z niedużymi zarobkami, a we wniosku był podany dokument załatwiony przez oskarżonego N.. Oskarżony wskazał, że skoro się podpisał pod tym dokumentem, to jest winny. Wskazał, że nie zapoznawał się z treścią przedstawionych dokumentów i że od początku miał zamiar kredyt spłacić.

W swoich ostatnich wyjaśnieniach na rozprawie oskarżony nie przyznał się do winy jednak potwierdził złożone wcześniej wyjaśnienia.

Oskarżony P. B. przesłuchany w postępowaniu przygotowawczym również przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył szczegółowe wyjaśnienia w sprawie. Wskazał, że był zatrudniony w banku (...) S.A. w W. i opisał zakres swoich obowiązków. Podał, że do jego obowiązków należała m.in. obsługa klientów detalicznych w zakresie udzielania kredytów. Oskarżony wyjaśnił, że w jego placówce nie ma żadnych pośredników, którzy współpracowaliby z bankiem w ramach udzielania kredytu, ale zdarza się, że swoją gotowość w tej kwestii oferują osoby postronne – przyprowadzają klientów i pomagają im załatwić formalności; nie są wynagradzani przez bank, a rozliczają się prawdopodobnie z klientami, ale oskarżony nie wie, na jakiej zasadzie. Oskarżony wskazał, że od około roku takie osoby się nie pojawiały. Następnie oskarżony opisał, jak wyglądają formalności związane z udzieleniem kredytu. Wskazał, że miał upoważnienie do podejmowania samodzielnie decyzji o udzieleniu kredytu do kwoty 25.000 zł i że nie miał obowiązku potwierdzania danych zawartych w zaświadczeniach o dochodach klienta, robił to gdy jakieś dane wzbudzały jego wątpliwość, zazwyczaj dzwonił pod numer podany na pieczątce firmy. Ponadto numery telefonów uzyskiwał z biura numerów, P. Firm lub sprawdzał w Internecie jak długo istnieje dana firma, jej nazwę i zakres działalności. Weryfikację zatrudnienia klienta lub danych firmy zazwyczaj odnotowywał na odwrocie zaświadczenia o dochodach wpisując datę i osobę potwierdzającą, jednak nie zawsze, gdyż żadna procedura bankowa nie wymagała takiej adnotacji. Oskarżony wyjaśnił, że nie pamięta dokładnie dlaczego – czy na polecenie przełożonych, czy podczas wykonywania czynności związanych z udzielaniem kredytu dla T. K. (3), wpisał na odwrocie jego zaświadczenia o zatrudnieniu, że potwierdził u właścicielki firmy dane z zaświadczenia oraz numer telefonu do firmy, który uzyskał w P. Firm. Wskazał, że na pieczątce podano niepełny numer, sześciocyfrowy, czyli stary. Podał, że miał tam zadzwonić, ale został oderwany od czynności, a potem zapomniał. Wskazał, że nie znał D. B., natomiast był w tym budynku, w którym miała firmę, bo tam znajdowało się biuro pośrednictwa kredytowego R. N., którego znał około roku, a poznał za pośrednictwem klienta banku. Wytłumaczył R. N., który chciał pośredniczyć w udzielaniu kredytów w jego banku, jakie są wymogi banku wobec klientów ubiegających się o kredyt, ale R. N. nie podpisał żadnej umowy z bankiem. Oskarżony dalej wskazał, że R. N. przyprowadził do jego placówki około 10 klientów, ale nie wie czy wszystkich on sam obsługiwał. Wyjaśnił, że czasem spotykał się z R. N. poza pracą i oceniał na podstawie okazanych mu dokumentów czy dany klient ma szansę na otrzymanie kredytu; nie było takiej sytuacji, aby widział kilka zaświadczeń z różnymi danymi wystawionych na jedną osobę. Oskarżony wskazał dalej, że około tygodnia wcześniej R. dał mu dokumenty T. K. (3), żeby je sprawdził i opracował, a sprawdzone przez niego dane nie budziły jego wątpliwości. Gdy R. do niego zadzwonił, poinformował go, że klient może przyjechać i podpisać umowę, ale na niższą kwotę niż wnioskowana. Wskazał, że gdy T. K. (3) przyjechał w dniu 6 lipca 2006 r., to podpisał umowę kredytową po wcześniejszym okazaniu dokumentów tożsamości. Drugim pracownikiem, który podpisał się na umowie w imieniu banku była M. Z., jego narzeczona. Oskarżony dodał, że po złożeniu dokumentów T. K. (3) przez R. N. nie było w nich żadnych braków formalnych, były wszystkie podpisy, a klient jedynie nie zaznaczył nazwy kredytu, wysokości raty i czy raty mają być stałe czy zmienne. Oskarżony wskazał, że M. Z. miała wgląd we wszystkie dokumenty, zapoznawała się z nimi także dyrektor oddziału nie mając zastrzeżeń, nie mówiła by uzupełnił. Wskazał, że nie pamięta czy pytała go czy potwierdził zatrudnienie kredytobiorcy. Oskarżony dodał, że nie zna osobiście T. K. (3) ani innych osób o tym nazwisku i nie kojarzy czy ubiegali się o kredyt w jego placówce. Wskazał, że z tego, co kojarzy, to osoby, które wzięły kredyty za pośrednictwem R. N., spłacają je regularnie. Oskarżony wyjaśnił ponadto, że w dniu 6 lipca 2006 r. R. N. dzwonił do niego koło godziny 21 i mówił, że kiedy oskarżony K. podpisywał umowę, widział jakichś ludzi, chyba policjantów oraz pytał czy to oskarżony ich nasłał, czemu oskarżony zaprzeczył. Oskarżony wyjaśnił, że R. N. mówił, że będzie telefonował do właścicielki firmy, której pieczątka jest na zaświadczeniu, ale oskarżony nie wiedział, po co. Na koniec odnosząc się do tego, że zaświadczenie o dochodach przedłożone przez oskarżonego K. jest sfałszowane, wskazał, że nic nie wzbudziło jego podejrzeń, przypadkiem było, że nie potwierdził zatrudnienia, a dokonał wpisu, iż potwierdził je.

P. B. został na swój wniosek przesłuchany po raz kolejny w postępowaniu przygotowawczym i zmienił przedstawioną wcześniej wersję oświadczając, że wcześniej wyjaśniał pod wpływem stresu. Wskazał, że bezspornym jest, iż dokonał telefonicznego potwierdzenia zatrudnienia kredytobiorcy u jego pracodawcy, który go oszukał, ale nie wie, dlaczego. W konsekwencji działał pod wpływem błędu. Wskazał, że nigdy nie spotkał właścicielki firmy (...), ale firma była mu już wcześniej znana, bo udzielał jednemu z jej pracowników kredytu. Wskazał, że dokumenty T. K. (3) dostarczył mu R. N., który często dostarczał do oddziału dokumenty różnych kredytobiorców. Oskarżony wskazał, że z T. K. (3) umówił się dwa dni później o godzinie 13 na początku jego zmiany. Oskarżony wskazał, że mówiąc wcześniej, iż nie dzwonił do właścicielki firmy (...) miał na myśli fakt, że nie dzwonił z banku. Zapomniał o tym kliencie i przypomniał sobie o spotkaniu z nim dopiero w drodze do pracy. Jadąc na spotkanie z panem K. w drodze do pracy zadzwonił do właścicielki z automatu telefonicznego na karty magnetyczne przy ul. (...) zamontowanego na ścianie przy sklepie. Oskarżony wskazał, że chciał przyjeżdżając do pracy mieć już potwierdzenie albo zaprzeczenie faktu zatrudnienia T. K. (3). P. B. wyjaśnił, że od właścicielki uzyskał potwierdzenie zatrudnienia T. K. (3), a po przyjeździe do pracy odnotował ten fakt we wniosku kredytowym. Oskarżony dodał, że jego zachowanie z zawodowego punktu widzenia oraz etyki zawodu nie odbiegało od bankowych standardów i nie naruszyło prawa. Na koniec oskarżony oświadczył, że nie przyznaje się do winy.

Na rozprawie oskarżony po raz kolejny przedstawił inną wersję zdarzenia. Wyjaśnił, że uważa, iż nie popełnił przestępstwa. Wskazał, że dzwonienie do pracodawcy nie było jedyną formą potwierdzenia zatrudnienia; w procedurach bankowych było jedynie wskazane, że trzeba zweryfikować zatrudnienie kredytobiorcy, nie było wskazane jak. Dalej wyjaśnił, że podczas procedury udzielania kredytu nie podejrzewał, że jakikolwiek dokument jest niezgodny z prawdą. Wskazał, że potwierdzić zatrudnienie mógł jedynie na swoim stanowisku pracy. Oskarżony wskazał, że potwierdził fakt dzwonienia, bo był przekonany, że dzwonił, ale już nie pamięta czy rzeczywiście udało mu się potwierdzić to zatrudnienie. Dodał, że pracodawca mógł się powołać na ochronę danych osobowych i wtedy można było udzielać kredyt potwierdzając tylko, że firma istnieje. W tym przypadku oskarżony miał potwierdzać dane przez stronę internetową urzędu miasta stołecznego W. sprawdzając czy istnieje firma (...) i poprzez książkę telefoniczną w oddziale. Wskazał, że wszystkie dane były zgodne, nie miał żadnych obiekcji. Oskarżony wyjaśnił, że bez wiedzy dyrektora oddziału nieformalnie współpracował z R. N. licząc w przyszłości na formalną współpracę. Wyjaśnił, że nie miał z tej współpracy korzyści, jedynie satysfakcję. Ponadto oskarżony wyjaśnił, że docelowo chciał potwierdzić zatrudnienie telefonicznie, stąd telefon wpisany na zaświadczeniu, z ksiązki telefonicznej, nie pamięta dlaczego go wpisał i nie pamięta dlaczego nie wpisał na zaświadczeniu, że weryfikował istnienie firmy przez książkę telefoniczną czy stronę internetową. Oskarżony wyjaśnił, że własnoręcznie poczynił adnotację o potwierdzeniu zatrudnienia na zaświadczeniu, ale wniosku o kredyt nie wypełniał, nie mógł tego robić za klienta, mógł tylko pomagać. Wskazał, że kopie dokumentów, wniosek i zaświadczenie dostał od R. N..

Ustosunkowując się do pierwszych złożonych w postępowaniu przygotowawczym zeznań oskarżony wskazał, że pierwsze zeznania były złożone pod wpływem strasu, dlatego te z rozprawy są bardziej wiarygodne. Wskazał, że telefon oskarżonego N. w sprawie Policji nie dał mu do myślenia, nie sądził, że ma to związek z kredytem.

Po odczytaniu ostatnich wyjaśnień z postępowania przygotowawczego oskarżony wskazał, że potwierdza je w zasadniczej części, ale bez faktu telefonicznego potwierdzenia zatrudnienia, próbował potwierdzić i tyle ma do powiedzenia, dalej skorzystał z prawa do odmowy udzielania odpowiedzi na pytania.

Oskarżony B. nie chciał się ponadto ustosunkować do pytania dlaczego w pozwie w sprawie VII P 4061/06 napisał, że sprawdzał informację o zatrudnieniu telefonicznie, podczas gdy na rozprawie w niniejszej sprawie wskazywał, że miał jedynie taki zamiar. Oskarżony nie chciał się ustosunkowywać do rozbieżności powstałych w jego wyjaśnieniach na różnych etapach postępowania.

W swoich wyjaśnieniach z dnia 23 lipca 2013 r. oskarżony także nie przyznał się do winy. Wskazał, że nie wiedział, iż zaświadczenie oskarżonego K. może zawierać nieprawdę lub oskarżony może mieć zamiar niespłacenia kredytu. Traktował ten kredyt, jak każdy inny zgodnie ze swoją wiedzą i procedurami bankowymi. Inaczej niż poprzednio wskazał, że jednak dyrektor P. poprosiła go o telefoniczne potwierdzenia zatrudnienia oskarżonego K., ale nie pamięta na jakim etapie udzielania kredytu – przed wydaniem decyzji, przed wypłatą pieniędzy czy po ich wypłacie. Kontynuując swoje wyjaśnienia w dniu 18 września 2013 r. oskarżony stanowczo stwierdził, że na wniosek pani P. został poproszony o zweryfikowanie zatrudnienia, ale to było na pewno po wydaniu przez niego decyzji kredytowej i na pewno po wypłacie kredytu. Adnotację też naniósł po wypłacie kredytu. Wskazał, że był zdziwiony prośbą pani P., bo nie było w żadnej procedurze bankowej koniczności wskazania zweryfikowania zatrudnienia. Oskarżony stwierdził, że nie pamięta czy dzwonił do pani B., ale na pewno miał taki zamiar.

Oskarżony R. N. podczas przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Oskarżony opisał swoją trudną sytuację osobisto - majątkową. Wskazał, że założył firmę zajmującą się pośredniczeniem w udzielaniu kredytów. Nie miał formalnej umowy z bankiem, klientów pozyskiwał poprzez ogłoszenie w gazecie. Wskazał, że P. B. poznał za pośrednictwem jednej z klientek. Konsultował z nim czy dany klient ma szansę na otrzymanie kredytu. Wskazał, że P. B. nie pobierał za to pieniędzy. Wyjaśnił, że pośredniczył w uzyskaniu kredytu dla ojca T. K. (3) oraz jego brata i opisał okoliczności pobrania tych kredytów. Następnie wskazał, że po jakimś czasie zadzwonił do niego ojciec T. K. (3) wskazując, że chce uzyskać kredyt tym razem dla T. K. (3) dodając, że syn pracuje w ochronie i ma bardzo niskie wynagrodzenie. Dlatego poprosił go o załatwienie zaświadczenia o dochodach. R. N. wyjaśnił, że w sprawie zaświadczenia zwrócił się do D. B., która powiedziała mu kiedyś, iż może wystawić zaświadczenie o dochodach za kwotę 1.000 zł. Oskarżony wyjaśnił, że D. B. w jego obecności wypełniła część dokumentu, ostemplowała swoją pieczątką i podpisała, a on przekazał go wraz z innymi dokumentami P. B.. Wskazał, że po uzyskaniu kredytu dał D. B. 500 zł. Oskarżony wyjaśnił, że według jego wiedzy T. K. (3) był w banku tylko raz – 6 lipca 2006 r. w dniu podpisania umowy kredytowej i wypłaty kredytu. On wtedy wraz z M. K. oczekiwał pod bankiem. Kiedy zobaczył mężczyznę z bronią, przestraszył się, że to Policja i odjechał w boczną uliczkę. Gdy przyszedł T. K. (3) R. N. otrzymał kwotę 7.350 zł; wcześniej też wziął od niego pieniądze. Oskarżony wyjaśnił, że w dniu podpisania umowy kredytowej dzwonił do P. B. dwa razy – najpierw jak zobaczył policjantów i wtedy pytał, kto ich wezwał, a on odpowiedział, że nie wzywał; drugi raz dzwonił wieczorem pytając o to samo i wtedy P. B. poinformował go, że prawdopodobnie dyrektorka wezwała Policję. Oskarżony dodał, że sam zgłosił się na Policję, a D. B. już raz w przeszłości wystawiła mu nieprawdziwe zaświadczenie dla klienta, ale wtedy kredyt nie był przyznany i on nie dał jej pieniędzy za to zaświadczenie.

Na rozprawie oskarżony także przyznał się do winy i przedstawił wersję taką samą, jak w postępowaniu przygotowawczym. Dodatkowo wskazał, że nie pamięta czy oskarżony B. miał świadomość, że dokumenty są nieprawdziwe, ale chyba nie, on sam robił to z klientem. Podejrzewa, że gdyby wiedział, to by się na to nie zgodził, ale nie pamięta. Wskazał, że zawarł ustną umowę z P. B., który się cieszył, że będzie miał więcej klientów. Wyjaśnił, że nie pamięta czy widząc Policję dzwonił do oskarżonego B., ale nie wyklucza takiej możliwości. Wskazał, że dokumenty składał tylko do P. B. i zdarzało się, że była odmowa kredytu. Nie pamiętał czy poruszał z oskarżoną B. kwestię, że ktoś z banku może dzwonić i potwierdzać zatrudnienie. Wskazał także, że nie powiedział, iż pan K. może nie płacić całego kredytu; na to by się nie zgodził.

W swoich ostatnich wyjaśnieniach na rozprawie w dniu 23 lipca 2013 r. oskarżony nie przyznał się do winy. Potwierdził jednak swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Dodatkowo wskazał, że mógł dać oskarżonej B. 500 zł za usługi księgowe, dokładnie tego nie pamięta. Wskazał, że na komendzie był w dużym stresie, nie wiedział, co go spotka, dlatego nie powiedział o rozliczeniach księgowych z oskarżoną.

W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonej D. B. zasługują w większości na wiarę. Potwierdziła ona, że wystawiła zaświadczenie dla osoby, której tak naprawdę nigdy nie zatrudniała. Potwierdziła także, że wiedziała, iż ma ono służyć do uzyskania kredytu, z tym, że wskazując, iż R. N. zapewniał ją, że wszystko będzie w porządku, nie będzie miała żadnych problemów. Ta ostatnia okoliczność nie ma jednak w przedmiotowej sprawie żadnego znaczenia. Dla odpowiedzialności oskarżonej koniecznym było ustalenie czy wystawiła ona zaświadczenie potwierdzające nieprawdę jako osoba uprawniona do wystawienia dokumentu (a taką była prowadząc działalność gospodarczą i potencjalnie mogąc być pracodawcą T. K. (3)) i czy zrobiła to celem pomocy w uzyskaniu kredytu na podstawie nieprawdziwego zaświadczenia. Wskazane okoliczności potwierdziła sama oskarżona swoimi wyjaśnieniami. Jej wyjaśnienia w tym względzie w pełni korespondują z wyjaśnieniami R. N. tworząc spójną całość. Jej wyjaśnienia są też potwierdzone opinią z zakresu badania pisma ręcznego potwierdzającą, że to oskarżona własnoręcznie wystawiła zaświadczenie. Są ponadto potwierdzone dokumentem w postaci zaświadczenia – które potwierdza to, co mówiła oskarżona i R. N.. Warto zauważyć i podkreślić, że z druku, na którym oskarżona wystawiła zaświadczenie jasno wynikało, że zaświadczenie ma być wystawione dla potrzeb procedury bankowej, bank może weryfikować zatrudnienie T. K. (3), dlatego nie może być wątpliwości, że oskarżona wystawiając zaświadczenie miała świadomość w jakim celu to robi. Wiedziała, że zaświadczenie potwierdza nieprawdę, a więc będzie służyło do wprowadzenia banku w błąd, a przez to do doprowadzenia banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Dla każdego przeciętnego człowieka wiadomo ponadto, że jeżeli przedstawia się w banku nieprawdziwe zaświadczenie o zatrudnieniu i dochodach, robi się to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w postaci kredytu, pożyczki itp. Oskarżona dla swojej odpowiedzialności za zarzucany jej czyn nie musiała mieć świadomości jak wysoki będzie kredyt ani na jakich warunkach może być udzielony. Dla jej odpowiedzialności wystarczało objęcie świadomością tego, że zostanie udzielony kredyt lub ewentualnie inne wsparcie finansowe na podstawie nieprawdziwego zaświadczenia wystawionego przez nią.

Dlatego Sąd dał wiarę temu, że oskarżona wystawiła kwestionowane zaświadczenie wiedząc, że posłuży ono do ubiegania się o kredyt. Ponadto Sąd uznał za wiarygodne, że oskarżona nie znała dokładnych warunków udzielenia kredytu i wierzyła R. N., że nie będzie miała z tego tytułu żadnych problemów, ale te ostatnie okoliczności nie miały znaczenia dla sprawy.

Jedyną kwestionowaną przez oskarżoną okolicznością istotną w sprawie na pewnym etapie była chęć oskarżonej do uzyskania poprzez wystawienie nieprawdziwego zaświadczenia korzyści majątkowej. Oskarżona początkowo jasno i wyraźnie opisała, że R. N. obiecał jej za wystawienie zaświadczenia 1.000 zł, a dał potem 500 zł. Okoliczność ta była potwierdzona początkowymi wyjaśnieniami oskarżonego N.. W ocenie Sąd nie było żadnego powodu, aby oskarżona na początku postępowania spójnie z oskarżonym N. podawała nieprawdziwie tą okoliczność, a nie wspominała o tym, że pieniądze jednak otrzymała w ramach rozliczeń za wcześniejsze usługi, tym bardziej, że składała obszerne wyjaśnienia i mówiła także o tych usługach, które świadczyła na rzecz oskarżonego N.. Zdaniem Sądu oskarżona w początkowych swych wyjaśnieniach spontanicznie i szczerze przedstawiła prawdziwą wersję zdarzenia, natomiast później zmiana jej wyjaśnień wynikała z przybranej linii obrony próbującej wykazać, że nie osiągnęła ona żadnej korzyści majątkowej ze swojego czynu. Dlatego bardziej wiarygodne są zdaniem Sądu wyjaśnienia oskarżonej z postępowania przygotowawczego. Warto już tu podkreślić, że oskarżona, aby popełnić czyn z art. 271§3 k.k. nie musiała nawet otrzymać korzyści majątkowej, a wystarczyło, aby działała w celu jej uzyskania. O tym, że tak było świadczą wyjaśnienia oskarżonej i R. N. na temat tego, że R. N. taką korzyść oskarżonej obiecał. Warto też dodać, że cel osiągnięcia korzyści majątkowej nie musiał być jedyną pobudką działania oskarżonej. Sąd nie neguje wiarygodności jej wyjaśnień wskazujących, że chciała ona pomóc R. N., tym bardziej, że sama wskazywała, iż był jej dobrym znajomym, a miał problemy finansowe. Natomiast taka pobudka nie wyklucza jednoczesnego działania oskarżonej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Na marginesie warto zaznaczyć, że można nawet zdaniem Sądu uznać, że gdyby oskarżona wystawiając zaświadczenie działała w celu uzyskania wreszcie zwrotu pieniędzy za świadczone usługi na rzecz R. N. to to też nie wykluczałoby przyjęcia jej działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Uzyskanie korzyści majątkowej jest bowiem na gruncie Kodeksu karnego zgodnie z ugruntowaną linią orzeczniczą i stanowiskami doktryny traktowane bardzo szeroko jako jakiekolwiek przysporzenie majątkowe wynikające z popełnienia przestępstwa - na rzecz osoby działającej lub też nawet innej osoby.

Powyższe uwagi nie przeczą jednak temu, co Sąd zaznaczył na początku – że w ocenie Sądu oskarżona działała w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w postaci 1000 zł za wystawienie zaświadczenia, co wynika z wyjaśnień z postępowania przygotowawczego zarówno jej, jak i oskarżonego N..

Przechodząc do oceny wyjaśnień oskarżonego T. K. (3) należy wskazać, że je też Sąd w większości uznał za wiarygodne, jako korespondujące z wyjaśnieniami R. N., zeznaniami M. K. i zebranymi w sprawie dokumentami. Omawiając wyjaśnienia oskarżonego trzeba zaznaczyć, że oskarżony kwestionował jedynie kilka okoliczności. Po pierwsze negował brak u siebie zamiaru spłaty kredytu w całości. Sąd dał mu w tym względzie wiarę choćby dlatego, że zamiarze spłaty może świadczyć spłata kredytu w całości, a brak jest jednoznacznych dowodów, że oskarżony nie miał zamiaru spłaty kredytu. Fakt, że R. N. miał przedstawiać taką możliwość czy propozycję nie jest jeszcze wystarczający do jednoznacznego przyjęcia, że oskarżony K. rzeczywiście zamierzał z niej skorzystać. Powyższe nie stanowi jednak o tym, że oskarżony nie popełnił przestępstwa. Nie pozwala jedynie na przyjęcie, że oskarżony wprowadził bank w błąd co do zamiaru spłaty kredytu w całości i Sąd takiego ustalenia nie uczynił. Natomiast niewątpliwe w niniejszej sprawie jest to, że oskarżony wprowadzał bank w błąd co swojego miejsca zatrudnienia i zarobków, a przez to - co do swojej zdolności kredytowej, choć oskarżony częściowo tą okoliczność próbował negować. Po pierwsze nie można uznać, że nie widział on zaświadczenia skoro się pod nim podpisał, co wynika z opinii z zakresu badania pisma ręcznego (podobnie jak nie można uznać, że nie znał treści dokumentów składanych w banku skoro jak wynika z opinii sam częściowo wypełniał wniosek o kredyt). Ponadto sam wskazał, że w dokumentach widział wskazaną jako miejsce swojej pracy firmę, w której rzeczywiści nie pracował (nie musiał pamiętać jej prawidłowej nazwy czy adresu, wystarczy, że widział, iż podpisuje się pod dokumentacją, w której są wskazane nieprawdziwe dane, a swym podpisem wyrażał zgodę na podawanie nieprawdziwych danych, a tym samym wprowadzanie banku w błąd). Nadto trzeba zaznaczyć, że oskarżony sam wyjaśnił, że najpierw podał swoje prawdziwe dane o zatrudnieniu i zarobkach, ale R. N. poinformował go, że z takimi danymi nie uzyska kredytu i dlatego dokumenty były wypełnione ponownie. Tak więc jeżeli nawet T. K. (3) nie miał pełnej wiedzy co do szczegółów zawartości dokumentów dla banku, które podpisywał, to całokształt okoliczności i dowodów i tak jasno wskazuje, że miał świadomość, że swoim podpisem zgadza się na podanie nieprawdziwych danych o swoim zatrudnieniu i zarobkach. Fakt, że mógł nie przeczytać całości dokumentacji świadczy tylko o jego nieodpowiedzialności w zakresie podejmowanych zachowań mimo, że jest osobą dorosłą ze sporym już doświadczeniem życiowym i absolutnie nie zwalnia go to z odpowiedzialności za przestępstwo.

W związku z powyższym należało uznać, że oskarżony większość okoliczności przedstawił zgodnie z prawdą, jednak w szczegółach próbował umniejszać swoją winę.

W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonego R. N. także w większości zasługują na wiarę co do głównych okoliczności zdarzenia. Widać w nich jednak tendencję do umniejszania swojej winy (np. negowanie okoliczności, że miał mówić T. K. (3), iż może nie spłacać całego kredytu, co wynika z wyjaśnień oskarżonego K. i zeznań M. K., a trudno by było dopatrzyć się motywów przedstawiania przez nich tej okoliczności nieprawdziwie, gdyż mogła obciążać także ich). Ponadto trzeba zauważyć, że oskarżony mimo składania obszernych wyjaśnień w postępowaniu przygotowawczym nie był przesłuchany na szczegółowe okoliczności związane ze współpracą z P. B. i dokładną rolą i świadomością P. B. w zakresie popełnienia zarzucanego mu czynu. Na rozprawie oskarżony N. w tym zakresie zasłaniał się głównie niepamięcią. Podobnie zasłaniał się niepamięcią w zakresie okoliczności negowanych przy nim przez D. B.. W ocenie Sąd jest możliwym, że oskarżony pewnych szczegółów mógł już na rozprawie nie pamiętać, natomiast zdaniem Sądu nie jest możliwe, aby ogólnie nie pamiętał wszystkich okoliczności negowanych przez G. B. i P. B.. Trzeba zauważyć, że oskarżony i na rozprawie składał obszerne wyjaśnienia wskazujące, że bardzo wiele pamięta ze zdarzenia. Ponadto odczytano mu szczegółowe wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego, co mogło mu pomóc w odtworzeniu w pamięci nieporuszonych wtedy okoliczności. Do tego sam wskazywał, że pobyt i przesłuchanie na Policji były dla niego bardzo szczególną, wyjątkową sytuacją, która nie była mu wcześniej znana, za to bardzo się nią przejmował. Doświadczenie życiowe wskazuje, że w takich sytuacjach człowiek dużo lepiej zapamiętuje okoliczności niż w przeciętnej, powtarzalnej sytuacji z życia codziennego. Dlatego wyjaśnienia oskarżonego, że nie pamięta tych okoliczności, które ewentualnie mogłyby być obciążające dla D. B. i P. B. nie były przynajmniej w dużej części wiarygodne. Kontakt z oskarżonym na rozprawie wskazywał, że jest on osobą inteligentną i zaradną życiowo, więc zdaniem Sądu oskarżony wskazując, że nie pamięta pewnych ważnych okoliczności chciał chronić od odpowiedzialności D. B. i P. B., jak też maksymalnie umniejszać swoją winę.

Warto podkreślić, że oskarżony N. składając wyjaśnienia krótko po zdarzeniu spontanicznie wskazał, że oskarżona B. obiecała wystawić zaświadczenie za kwotę 1.000 zł i on jej w przedmiotowej sprawie taką kwotę obiecał, dał natomiast 500 zł. W ocenie Sądu te wyjaśnienia jako rzeczowe, spontaniczne, a także spójne z pierwszą wersją wyjaśnień oskarżonej B. zasługują na wiarę.

Odnosząc się natomiast do wyjaśnień oskarżonego w zakresie współpracy z P. B. warto zauważyć, że oskarżony N. wskazywał w swych pierwszych wyjaśnieniach, że dzwonił do oskarżonego B. stojąc przed bankiem oraz wieczorem po udzieleniu kredytu celem wyjaśnienia kwestii wezwania Policji. Okoliczność tę częściowo potwierdził oskarżony B. twierdząc jednak, że nie dał mu do myślenia wieczorny telefon w tej sprawie, nie łączył go z kredytem. W ocenie Sądu gdyby oskarżony B. nie był wtajemniczony w to, że zaświadczenie o zatrudnieniu T. K. (3) jest nieprawdziwe, byłby co najmniej zdziwiony tym, że R. N. pyta go o wezwanie Policji w przedmiotowej sprawie. Nie jest, bowiem, rzeczą typową obawianie się wezwania Policji przez osobę, która uczciwie ubiega się o kredyt. Dlatego Sąd nie dał wiary oskarżonemu N., że nie pamiętał on czy P. B. miał świadomość co do nieuczciwych działań oskarżonego N. i K. w zakresie ubiegania się o kredyt.

Sąd nie dał w tym zakresie wiary także P. B. . Zdaniem Sądu inteligentny człowiek, jakim jest niewątpliwie P. B. będący jednocześnie pracownikiem banku nie przechodzi do porządku dziennego i jeszcze bez zdziwienia co do sytuacji, gdy jego klient lub inna osoba współpracująca z nim dzwoni do niego wieczorem z zarzutami, że wezwał Policję. Trudno też uwierzyć, że oskarżony B. – jak wskazał – nie połączył tego zarzutu z udzielanym w tym dniu kredytem. Zdaniem Sądu bez zdziwienia można podejść do takiej sytuacji tylko, gdy wiedziało się, że są jakieś nieuczciwe działania mogące być podstawą do wezwania Policji i w takiej sytuacji P. B. zresztą sam powinien poinformować bank, że zaistniała jakaś niepokojąca sytuacja w czasie udzielania kredytu. Skoro tego nie zrobił, a prowadził z R. N. rozmowy na temat wezwania Policji, to zdaniem Sądu fakt ten jasno wskazuje, że miał on świadomość co do nieprawdziwości zaświadczenia o zatrudnieniu T. K. (3).

Oceniając dalej wyjaśnienia oskarżonego P. B. Sąd uznał, że jego wyjaśnienia i w pozostałym zakresie w bardzo dużej części nie są zgodne z prawdą. Sąd uznał, że należy dać wiarę oskarżonemu, że nieformalnie współpracował z R. N., a w ramach tej współpracy podjął decyzję o udzieleniu kredytu T. K. (3) i kredyt ten został udzielony i wypłacony. Co do szczegółowych kwestii, szczególnie związanych z weryfikacją zatrudnienia T. K. (3), oskarżony składał tak sprzeczne i czasami nielogiczne wręcz wyjaśnienia, że trudno uznać, iż były one prawdziwe i poprawnie przedstawiały rzeczywistość. Po pierwsze należy wskazać, że oskarżony prawie za każdym razem inaczej mówił o telefonicznym potwierdzaniu zatrudnienia oskarżonego K.. Raz wskazywał, że miał to zrobić, ale przez nieuwagę do tego nie doszło, innym razem, że potwierdził to zatrudnienie dzwoniąc z automatu telefonicznego poza bankiem, w innym miejscu, że nie mógł telefonować do D. B. z innego miejsca niż bank. Jeszcze w innym miejscu wskazywał, że nie pamięta czy dzwonił. Ostateczną wersją przyjętą przez oskarżonego była ta, że nie dzwonił do D. B., ale w inny sposób zweryfikował istnienie pracodawcy. Warto podkreślić, że w postępowaniu cywilnym z zakresu prawa pracy oskarżony wskazał w pozwie, że telefonował do właścicielki firmy (...), ale nie posiadając uprawnień policyjno-prokuratorskich nie był w stanie zweryfikować prawdziwości oświadczenia właścicielki o potwierdzeniu zatrudnienia. W ocenie Sądu tak duża rozbieżność w najważniejszej kwestii znaczącej dla odpowiedzialności oskarżonego mogła wynikać tylko i wyłączenie z nieprawidłowego odzwierciedlania przez niego rzeczywistości. Zdaniem Sądu skoro D. B. jasno i konsekwentnie wskazywała przez całe postępowanie, że nie potwierdzała telefonicznie zatrudnienia T. K. (3) przez telefon, to znaczy, że tak właśnie było. Natomiast sprzeczne wyjaśnienia oskarżonego B. wskazują tylko na jego niewiarygodność i przyjęcie ostatecznie wersji, którą uznał za najkorzystniejszą w procesie.

Warto jeszcze zaznaczyć fakt, że gdyby oskarżony po prostu nie zatelefonował do D. B., to można by mu było co najwyżej zarzucić niedopełnienie obowiązków pracowniczych. Skoro jednak nie zatelefonował, a poczynił taką adnotację, to w ocenie Sądu w świetle okoliczności sprawy należy mu przypisać pomocnictwo do popełnienia przestępstwa oszustwa przy użyciu nieprawdziwego dokumentu. W ocenie Sądu trudno doszukać się logicznego wytłumaczenia, dlaczego oskarżony miałby poczynić taką adnotację bez telefonowania do D. B., jeśli nie wiedziałby, że zaświadczenie potwierdza nieprawdę. Zdaniem Sądu jedynym logicznym motywem jest właśnie dążenie do udzielenia kredytu T. K. (3) mimo wiedzy, że przedstawiono w tej sprawie poświadczający nieprawdę dokument. O tym, że oskarżony B. wiedział, iż dokument jest nieprawdziwy świadczy zdaniem Sądu także jego zachowanie tuż przed i w czasie udzielenia kredytu. Po pierwsze jaki byłby logiczny powód, aby oskarżony N. miał telefonować do oskarżonego B. tuż przed wejściem oskarżonego K. do banku, jak też nakazywać T. K. (3) podejście wyłącznie do P. B. jeżeli wszystkie dokumenty wymagane do kredytu byłyby w porządku. W takiej sytuacji T. K. (3) mógłby podejść do jakiegokolwiek pracownika banku i spokojnie ubiegać się o kredyt. Po drugie zachowanie oskarżonego P. B. w banku przy podpisaniu umowy kredytowej opisane przez oskarżonego K. także wskazywało, że P. B. znał od R. N. wszelkie okoliczności związane z sytuacją T. K. (3) i złożonymi przez niego dokumentami, o nic szczególnego nie pytał, powiedział tylko, że już załatwiają i załatwił sprawę bardzo szybko.

Przechodząc dalej warto zauważyć, że wyjaśnienia P. B. są nielogiczne także w zakresie, w jakim wskazywał, iż potwierdził istnienie firmy (...) na stronie internetowej czy w książce telefonicznej. Po pierwsze gdyby tak zrobił, to nielogicznym by było niewpisanie tego na zaświadczeniu, a wpisanie adnotacji o telefonicznym sprawdzeniu, które nie miało miejsca. Ponadto oskarżony sam wskazywał, że wiedział, iż istnieje firma (...) i dowiedział się o tym przy okazji bytności u oskarżonego N.. Dlatego zupełnie nielogiczne byłoby sprawdzanie istnienia firmy, o której istnieniu wiedział, a jedyne, co mogło podlegać sprawdzeniu, to fakt czy T. K. (3) jest tam zatrudniony.

Warto jeszcze dodać, że oskarżony B. sprzecznie wyjaśniał na temat tego czy G. P. kazała mu potwierdzić telefonicznie zatrudnienie oskarżonego K., czy też nie, a jeśli tak (ostatnia wersja oskarżonego zgodna z zeznaniami G. P. i dlatego uznana za wiarygodną), to kiedy to miało miejsce.

Zdaniem Sądu wszystkie wskazane nielogiczności i niespójności w zeznaniach oskarżonego B. świadczą jedynie o tym, że nieprawidłowo odzwierciedlał on rzeczywistość w większości aspektów próbując uwolnić się od odpowiedzialności za zarzucany czyn. Zdaniem Sądu nie było innego powodu uczynienia nieprawdziwej adnotacji o potwierdzeniu zatrudnienia T. K. (3) niż dążenie do ukrycia faktu, że rzeczywiście nie jest on zatrudniony w formie D. i w związku z tym nie ma wystarczającej zdolności kredytowej na otrzymanie kredytu w wysokości prawie 15.000 zł.

Na koniec warto zaznaczyć, że z opinii grafologicznej jasno wynika ponadto, że dwa zapiski na wniosku o kredyt pochodzą od oskarżonego B. i dlatego nie może być wątpliwości, że to on uczestniczył w przygotowaniu i weryfikacji dokumentów potrzebnych do udzielenia kredytu.

Warto też jeszcze dodać, że z pisma banku z k. 671 wynika, że w czasie popełnienia czynu będącego przedmiotem postępowania możliwa była forma oficjalnej współpracy banku z pośrednikami bankowymi zgodnie z procedurą określoną w piśmie okólnym z 2005 r. Dlatego też nieformalna współpraca R. N. z P. B. może budzić poważne wątpliwości i - choć oczywiście jedynie pośrednio - to jednak wskazywać na nieuczciwe zamiary obu mężczyzn wobec banku.

Sąd uznał, że zeznania świadka G. P. były rzeczowe, logiczne i wewnętrznie spójne, dlatego należało obdarzyć je wiarą. Trzeba podkreślić, że świadek była osobą obcą dla oskarżonych, niezainteresowaną osobiście w rozstrzygnięciu sprawy na niekorzyść oskarżonych, co jeszcze bardziej wzmacnia walor obiektywizmu jej zeznań. Warto podkreślić, że fakt, iż wezwała ona Policję w dniu udzielenia kredytu w żadnej mierze nie może świadczyć o jej uprzedzeniu do P. B.. Jako dyrektor oddziału miała ona obowiązek dbać o interesy banku, a skoro jakieś dokumenty związane z kredytem wzbudziły jej wątpliwość (jak się okazało - słusznie), to powinna była interweniować i takiego zachowania nie można oceniać negatywnie, a w szczególności jako jej zainteresowania w niekorzystnym rozstrzygnięciu sprawy dla oskarżonego P. B..

Warto ponadto zauważyć, że w swoich zeznaniach świadek mówiła o koniczności telefonicznego potwierdzania zatrudnienia kredytobiorcy, co jednak nie wynikało jednoznacznie z nadesłanych przez bank dokumentów na temat bankowych procedur. Trzeba jednak zauważyć, że postępowanie dowodowe przed Sądem toczyło się w znacznym odstępie czasu od zdarzenia i świadek miała prawo nie pamiętać w pełni procedur bankowych z 2006 r. skoro podlegają one zmianie (jak też pewnych szczegółów zdarzenia – na przykład związanych z weryfikowaniem przez nią dokumentów związanych z kredytem, co szczegółowo opisała w postępowaniu przygotowawczym, a nie umiała się do tego jednoznacznie odnieść na rozprawie, przedstawiając jedynie swoje wnioskowanie na podstawie okazanych dokumentów). Ponadto z analizy zeznań świadka, jak też pośrednio z zachowania oskarżonego B. (mimo, iż twierdził, że miał prawo i zrobił w ten sposób, że tylko potwierdził istnienie firmy (...), to nie uczynił adnotacji o tym, co miałoby być adnotacją prawdziwą, tylko uczynił nieprawdziwą adnotację o telefonicznym zatrudnieniu oskarżonego K.), a także z druku zaświadczenia, na którym w pierwszej kolejności była wskazana możliwość telefonicznej weryfikacji danych z zaświadczenia - wynika, że nawet jeśli nie było bezwzględnego wymogu telefonicznej weryfikacji, to właśnie taka była zwyczajowo najczęściej stosowana przez pracowników banku. Ponadto trzeba jeszcze raz wyraźnie zaznaczyć, że zarzut stawiany oskarżonemu B. nie wynika z tego, że nie zadzwonił on do D. B. celem weryfikacji zatrudnienia oskarżonego K.. W takiej sytuacji, bowiem, można by mu jedynie zarzucać niedopełnienie obowiązków pracowniczych, a nie pomocnictwo do przestępstwa. Stawiany mu zarzut wynika z tego, że mimo, iż nie zadzwonił do D. B., uczynił adnotację o telefonicznym potwierdzeniu zatrudnienia T. K. (3) u D. B.. Takie zachowanie natomiast dopomogło T. K. (3) i R. N. we wprowadzeniu banku w błąd co do faktu zatrudnienia T. K. (3) u D. B. i osiąganych przez niego dochodach.

Z wyżej opisanych powodów brak precyzji świadka G. P. na rozprawie co do procedur bankowych obowiązujących w dniu zdarzenia jest zdaniem Sądu usprawiedliwiony i nie podważa wiarygodności zeznań świadka. Same procedury bankowe w niniejszej sprawie mają zresztą bardzo poboczne znaczenie.

Trzeba podkreślić, że w pozostałym zakresie zeznania świadka G. P. były cały czas spójne, rzeczowe i konkretne, przy czym najbardziej miarodajne dla ustalania stanu faktycznego były jej zeznania z postępowania przygotowawczego, gdyż wtedy świadek bez wątpienia najlepiej pamiętała okoliczności sprawy. W ocenie Sądu z uwagi na liczne rozbieżności w wyjaśnieniach oskarżonego B. i jego wyraźne dążenie do przedstawiania okoliczności na swoją korzyść, a niezgodnie z rzeczywistością, natomiast rzeczową i logiczną relację świadka, w zakresie w jakim zeznania świadka z postępowania przygotowawczego nie były zgodne z wyjaśnieniami oskarżonego B., należało dać wiarę świadkowi, a nie oskarżonemu B.. W szczególności trzeba podkreślić, że Sąd dał wiarę świadkowi, że kazała ona P. B. zweryfikować zatrudnienie kredytobiorcy telefonicznie, a oskarżony B. uczynił adnotację o takim potwierdzeniu jeszcze przed wypłatą kredytu T. K. (3).

Zdaniem Sądu także zeznania świadka M. K. były logiczne, spójne i rzeczowo opisywały okoliczności zdarzenia z niniejszej sprawy, jak i innych zdarzeń. Świadek nie miał żadnego interesu w tym, żeby nieprawdziwie obciążać T. K. (3), więc jego zeznania trzeba uznać za tym bardziej wiarygodne. Do tego trzeba wskazać, że zeznania świadka są w pełni spójne z wyjaśnieniami T. K. (3) oraz w większości zbieżne z wyjaśnieniami R. N. (poza opisanym wyżej fragmentem, w którym oskarżony N. umniejszał swoją winę). Dlatego Sąd nie znalazł żadnych podstaw, by odmówić wiary świadkowi.

Sąd uznał, że opinie z zakresu badania pisma ręcznego były pełne, jasne i nie zawierały sprzeczności. Oparte były na bogatym materiale porównawczym, a wysnute wnioski poprzedzono szczegółowymi analizami, dlatego Sąd uznał, że opinie te stanowią cenny, pełnowartościowy dowód w niniejszej sprawie.

Również sporządzona w sprawie opinia sądowo-psychiatryczna była pełna, jasna i nie zawierała sprzeczności, dlatego Sąd uznał, że może być ona przedmiotem oceny stanu psychicznego oskarżonego B..

W ocenie Sądu wszelkie wymienione wyżej dokumenty zebrane w niniejszej sprawie, na podstawie których ustalono stan faktyczny, nie budziły wątpliwości co do ich autentyczności oraz poprawności sporządzenia (oczywiście poza kwestionowanym zaświadczeniem o zatrudnieniu T. K. (3)), ich treść nie była kwestionowana przez strony i dlatego mogły stanowić podstawę czynienia ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Przechodząc do oceny prawnej zachowania oskarżonych T. K. (3) i R. N. należy wskazać, że wyczerpało ono dyspozycję art. 286§1 k.k. w zw. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

W myśl art. 286§1 k.k. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Art. 297§1 k.k. stanowi natomiast, że Kto, w celu uzyskania dla siebie lub kogo innego, od banku lub jednostki organizacyjnej prowadzącej podobną działalność gospodarczą na podstawie ustawy albo od organu lub instytucji dysponujących środkami publicznymi - kredytu, pożyczki pieniężnej, poręczenia, gwarancji, akredytywy, dotacji, subwencji, potwierdzenia przez bank zobowiązania wynikającego z poręczenia lub z gwarancji lub podobnego świadczenia pieniężnego na określony cel gospodarczy, elektronicznego instrumentu płatniczego lub zamówienia publicznego, przedkłada podrobiony, przerobiony, poświadczający nieprawdę albo nierzetelny dokument albo nierzetelne, pisemne oświadczenie dotyczące okoliczności o istotnym znaczeniu dla uzyskania wymienionego wsparcia finansowego, instrumentu płatniczego lub zamówienia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Należy wskazać, że przestępstwo oszustwa może być popełnione jedynie z winy umyślnej z zamiarem bezpośrednim. Ustalenie okoliczności związanych ze stroną podmiotową może się odbyć albo na podstawie wyjaśnień oskarżonego lub też na podstawie analizy całokształtu okoliczności związanych ze zdarzeniem. Należy wyraźnie podkreślić, że sam fakt, iż osoba oskarżona o popełnienie przestępstwa oszustwa nie przyzna, iż działała umyślnie i z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa, nie wyklucza stwierdzenia tego faktu na podstawie analizy całokształtu okoliczności sprawy. Warto tu przytoczyć stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 19 kwietnia 2005 r. (sygn. akt WA 8/2005, opubl. OSNwSK 2005/1/794): „Przy ustaleniu zamiaru sprawcy oszustwa, w zasadzie nieprzyznającego się do winy (…) należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności, na podstawie których można byłoby wyprowadzić wnioski co do realności wypełnienia obietnic złożonych przez sprawcę osobie rozporządzającej mieniem, a w szczególności jego możliwości finansowe, skalę przyjętych zobowiązań, które ma świadczyć z niekorzyścią dla siebie sprawca, na korzyść rozporządzającego mieniem, zachowanie się sprawcy po otrzymaniu pieniędzy, jego stosunek do rozporządzającego mieniem w związku z upływem terminów płatności sumy pożyczki lub odsetek, z jednoczesną oceną przy zwrocie płatności zmian w sytuacji materialnej sprawcy na niekorzyść oraz przyczyn takiego stanu rzeczy”. (por. także wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 18 czerwca 2002 r., sygn. akt II AKa 343/2001, opubl. OSA 2003/2/7). Jakkolwiek wskazane orzeczenie odnosi się do sytuacji związanej z zaciągnięciem pożyczki, to powyższe uwagi są ogólnie aktualne także w realiach niniejszej sprawy.

Należy zaznaczyć, że niekorzystne rozporządzenie mieniem przez pokrzywdzonego nie musi być tożsame z całkowitą i bezpowrotną utratą składników majątkowych, a nawet w ogóle z powstaniem rzeczywistej straty w sensie materialnym. W orzecznictwie wskazuje się, że rozporządzenie mieniem może być niekorzystne dla pokrzywdzonego choćby dlatego, że wskutek wprowadzenia go w błąd dochodzi do zawarcia transakcji o wyższym stopniu ryzyka, niż ten który istnieje w przekonaniu pokrzywdzonego, a także dlatego, że musi on dochodzić swojej należności w drodze egzekucji komorniczej. (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 18 czerwca 2002 r., sygn. akt II AKa 343/2001, opubl. OSA 2003/2/7, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 sierpnia 2000 r., sygn. akt VKKN 267/00, opubl. OSNKW 2000/9-10/85, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 stycznia 2006 r., sygn. akt III KK 198/2005, opubl. OSNKW 2006/4/40).

W niniejszej sprawie oskarżony R. N. i T. K. (3) działali bez wątpienia w celu uzyskania korzyści majątkowej i taką korzyść uzyskali – T. K. (3) otrzymując kredyt w kwocie 14.700 zł, zaś R. N. kwotę 7.350 zł od M. K., któremu T. K. (3) przekazał kwotę z kredytu. Należy podkreślić, że fakt, iż T. K. (3) przekazał kwotę kredytu swojemu ojcu nie przekreśla działania oskarżonego w celu uzyskania korzyści majątkowej, gdyż oskarżony ubiegał się o kredyt, uzyskał go, a to co z nim zrobił stanowiło jego suwerenną decyzję. Ponadto warto zauważyć, że zgodnie z dyspozycją art. 115§4 k.k. korzyścią majątkową może być korzyść nie tylko dla siebie, ale i dla innej osoby.

Oskarżeni bez wątpienia wprowadzili pokrzywdzony bank w błąd. Przedstawiając w banku nieprawdziwe zaświadczenie o zatrudnieniu i dochodach T. K. (3) wprowadzili bank w błąd co do miejsca zatrudnienia T. K. (3) i wysokości uzyskiwanych dochodów. Stworzyli tym samym pozory, że T. K. (3) ma znacznie lepszą zdolność kredytową niż posiadał w rzeczywistości. Sam oskarżony K. wskazał, że gdyby przedstawił zaświadczenie ze swojego rzeczywistego miejsca pracy, to kredytu by nie uzyskał w takiej wysokości jak w niniejszej sprawie.

Powodując, że bank udzielił kredytu na podstawie nieprawdziwych informacji co do zdolności kredytowej oskarżonego K., oskarżeni doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem ten bank, gdyż udzielił on kredytu o dużo większym stopniu ryzyka niż miał tego świadomość. Podmiot udzielający kredytów i innych wsparć finansowych ma prawo znać wszelkie prawdziwe okoliczności związane z sytuacją majątkową potencjalnego kredytobiorcy, aby ocenić czy chce udzielić danego wsparcia finansowego, czy nie jest to dla niego zbyt ryzykowne. W niniejszej sprawie z powodu przedłożenia nieprawdziwego zaświadczenia bank nie mógł ocenić sytuacji obiektywnie i podjąć bezpiecznej dla siebie decyzji. W związku z tym należy przyjąć, że bank dokonał niekorzystnego dla siebie rozporządzenia mieniem w postaci udzielenia kredytu o wyższym stopniu ryzyka niż bank miał tego świadomość.

Fakt, że kredyt został spłacony dobrowolnie i w całości nie ma znaczenia dla oceny zaistnienia przestępstwa. Powoduje jedynie, że należy uznać, iż szkoda wyrządzona przestępstwem została naprawiona, a szkodliwość społeczna czynu jest znaczenie mniejsza niż wtedy, gdyby nie doszło do spłacenia kredytu i można by było dodatkowo przypisać T. K. (3) zamiar niespłacenia kredytu w momencie zawierania umowy kredytowej.

W związku z tym należy uznać, że obaj oskarżeni wypełnili swoim zachowaniem dyspozycję art. 286§1 k.k.

Ponieważ oskarżeni świadomie posłużyli się poświadczającym nieprawdę dokumentem w postaci zaświadczenia o dochodach T. K. (3), a zrobili to w celu uzyskania kredytu przez T. K. (3), ich zachowanie należało także zakwalifikować z art. 297§1 k.k.

W ocenie Sądu należało przyjąć, że T. K. (3) i R. N. działali wspólnie i w porozumieniu. Rola obu mężczyzn w popełnieniu przestępstwa była, bowiem, duża. Gdyby oskarżony N. nie uzyskał od D. B. zaświadczenia o dochodach, które potwierdzało nieprawdziwe dane na temat zdolności kredytowej oskarżonego K., nie porozumiał się z P. B. i nie złożył dokumentów potrzebnych do uzyskania kredytu w banku, to do popełnienia przestępstwa bez wątpienia by nie doszło. Tak samo nie doszłoby do popełnienia przestępstwa gdyby oskarżony K. nie złożył podpisu na dokumentach potrzebnych do uzyskania kredytu, w tym na poświadczającym nieprawdę zaświadczeniu i nie stawił się w banku podpisując umowę kredytową i odbierając pieniądze. Tak więc rola obu oskarżonych w popełnieniu przestępstwa była bardzo istotna i bez udziału któregokolwiek z nich do jego popełnienia by nie doszło. Oskarżeni działali razem, zgodnie z przyjętym z góry podziałem ról, a więc należy uznać, że wspólnie i w porozumieniu. Dlatego nie można uznać, że R. N. był jedynie pomocnikiem, a należy uznać, że współsprawcą, on zresztą zorganizował całe przestępstwo i jak już wskazano jego rola była bardzo istotna. Trzeba też dodać, że obaj oskarżeni uzyskali z czynu korzyść majątkową, przy czym R. N. otrzymał nie symboliczną, a ogromną część z kwoty kredytu, prawie połowę, nie zobowiązując się do jego spłaty, co tym bardziej przemawia za uznaniem go za współsprawcę przestępstwa.

Przechodząc do oceny prawnej zachowania D. B. należało uznać, że jej zachowanie wyczerpało znamiona pomocnictwa do przestępstwa art. 286§1 k.k. w zw. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

Należy wskazać, że zgodnie z art. 18§3 k.k. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem ułatwia innej osobie jego popełnienie.

W niniejszej sprawie oskarżona wystawiając nieprawdziwe zaświadczenie o dochodach na druku bankowym bez wątpienia pomogła oskarżonemu K. i N. w popełnieniu przestępstwa z art. 286§1 k.k. w zw. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k., gdyż oskarżeni uzyskując takie zaświadczenie mieli łatwą możliwość wprowadzenia banku w błąd co do zdolności kredytowej i miejsca zatrudnienia T. K. (3). Jak wskazano wyżej, oskarżona wystawiając zaświadczenie na druku bankowym i uzyskując od R. N. informację, że jest ono potrzebne do uzyskania kredytu, bez wątpienia miała świadomość tego, że oskarżeni dążą do uzyskania korzyści majątkowej, a bank na podstawie poświadczającego nieprawdę dokumentu może udzielić kredytu, a więc dokonać niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Oskarżona działając jak wyżej opisano musiała też mieć świadomość co do tego, że oskarżeni posłużą się poświadczającym nieprawdę dokumentem w celu uzyskania kredytu. Jak wskazano wyżej do przypisania oskarżonej pomocnictwa do przestępstwa nie było konieczne, aby miała ona świadomość co do szczegółów kredytu, o jaki się ubiegał oskarżony K..

Ponieważ oskarżona działała tylko na pewnym początkowym etapie działania oskarżonych K. i N. i nie miała wpływu na to, jak oskarżeni będą się dalej zachowywać wobec banku, jej rola w przestępstwie była drugorzędna i należało uznać, że nie była współsprawcą, a jedynie pomocnikiem do czynu z art. 286§1 k.k. w zw. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

Zachowanie oskarżonej należało natomiast jeszcze zakwalifikować z art. 271§1 k.k. w zw. z art. 271§3 k.k.

W myśl art. 271§1 k.k. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jak sanowi natomiast art. 271§3 k.k. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w §1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej podlega karze pozbawiania wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Oskarżona była osobą uprawnioną do wystawienia dokumentu w postaci zaświadczenia o dochodach, gdyż prowadziła działalność gospodarczą i mogła zatrudniać pracowników oraz wystawiać dla nich tego typu zaświadczenia. Okoliczność, że oskarżony K. był zatrudniony u D. B. i osiągał wskazane w zaświadczeniu dochody miała znaczenie prawne – gdyż decydowała o tym czy oskarżony może uzyskać kredyt. Jednocześnie oskarżona działała w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, ponieważ za wystawione zaświadczenie miała uzyskać od R. N. 1.000 zł.

Tak więc wszystkie znamiona przestępstwa z art. 271§1 k.k. w zw. z art. 271§3 k.k. zostały w niniejszej sprawie spełnione.

Przechodząc do oceny prawnej zachowania oskarżonego P. B. należy wskazać, że ono także wypełniło znamiona pomocnictwa do przestępstwa z art. 286§1 k.k. w zw. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k.

Oskarżony czyniąc adnotację na zaświadczeniu o dochodach T. K. (3), że potwierdził jego zatrudnienie telefonicznie, pomógł oskarżonym N. i K. we wprowadzeniu banku w błąd co do miejsca zatrudnienia i zdolności kredytowej oskarżonego K.. Bez jego adnotacji kredyt prawdopodobnie nie byłby udzielony i z tym momentem nie zostałoby popełnione przestępstwo.

Jak wskazano wyżej w ocenie Sądu oskarżony B. miał świadomość, że oskarżeni N. i K. wprowadzają bank w błąd co do miejsca zatrudnienia i zdolności kredytowej oskarżonego K. oraz posługują się poświadczającym nieprawdę zaświadczeniem o dochodach, gdyż nie było innego powodu, żeby oskarżony czynił adnotację o potwierdzeniu zatrudnienia bez faktycznego zrobienia tego. Ponadto trudno znaleźć inny logiczny powód ciągłej zmiany wyjaśnień oskarżonego B., a także powód jego rozmowy o wezwaniu Policji z oskarżonym N.. Warto wskazać, że oskarżony jako pracownik banku decydujący o przyznaniu kredytu, miał obowiązek działać na korzyść banku, dbać o jego interesy, a tymczasem nie tylko nie zweryfikował zatrudnienia potencjalnego kredytobiorcy, ale – co więcej – dopomógł we wprowadzeniu banku w błąd co do miejsca zatrudnienia i zdolności kredytowej oskarżonego K.. Logicznym jest przy tym, że oskarżony B. miał świadomość, że oskarżeni N. i K. działają w celu uzyskania korzyści majątkowej w postaci kredytu, a bank udzielając kredytu o wyższym stopniu ryzyka dokonuje niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Tak więc wszystkie znamiona przestępstwa pomocnictwa do czynu z art. art. 286§1 k.k. w zw. z art. 297§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. zostały spełnione. Sąd uznał, że oskarżony B. był jedynie pomocnikiem, a nie współsprawcą, gdyż jego rola była mniej aktywna niż pozostałych dwóch oskarżonych. Nie starał się on o uzyskanie zaświadczenia, nie wypełniał zdecydowanej większości dokumentów, nie działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie. Jego rola ograniczyła się do napisania nieprawdziwego oświadczenia o potwierdzeniu zatrudnienia oskarżonego K., co pozwoliło na wypłatę kwoty kredytu.

Oskarżeni są osobami pełnoletnimi i co do trojga z nich nie zachodziły żadne wątpliwości co do ich poczytalności. W przypadku P. B. została natomiast sporządzona opinia sądowo - psychiatryczna, w której biegli uznali, że poczytalność oskarżonego nie budzi wątpliwości. (k. 280-282)

W świetle zebranego materiału dowodowego wina oskarżonych nie budziła żadnych wątpliwości, a stopień tej winy należało w każdym przypadku określić jako wysoki – oskarżeni działali, zdaniem Sądu, w sposób przemyślany i zaplanowany. Oskarżeni działali umyślnie, z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa. Mając na uwadze powyższe, Sąd uznał, że zostały spełnione przesłanki do poniesienia przez oskarżonych odpowiedzialności za popełnione czyny.

Wymierzając oskarżonym kary za przypisane czyn, Sąd kierował się dyrektywami określonymi w art. 53§1 i §2 k.k.

Sąd uznał, że czyny oskarżonych cechowały się znacznym, ale nie wysokim stopniem społecznej szkodliwości w rozumieniu art. 115§2 k.k. Należy wskazać, że czyny oskarżonych naruszały ważne dla społeczeństwa dobro – były skierowany przeciwko mieniu i obrotowi gospodarczemu, jego pewności i stabilności. Czyn oskarżonej B. był popełniony ponadto przeciwko wiarygodności dokumentów.

W ocenie Sądu oskarżeni wykazali się całkowitym brakiem poszanowania reguł obowiązujących w stosunkach gospodarczych przy zawieraniu umów cywilnoprawnych, ich zachowanie wskazywało, iż działali oni w przekonaniu całkowitej bezkarności swojego nagannego zachowania, a motywacją była chęć uzyskania korzyści majątkowej dla siebie lub innej osoby.

Z drugiej jednak strony trzeba też wskazać, że szkoda wyrządzona przestępstwem nie była wysoka i została w całości naprawiona.

Należy wskazać, że oskarżeni R. N. i T. K. (3) odegrali najważniejszą i najaktywniejszą rolę w popełnieniu przestępstwa uzyskując największą korzyść majątkową. Oskarżeni D. B. i P. B. byli jedynie pomocnikami. Jednakże nie można nie zauważyć, że oskarżona B. swoim zachowaniem naruszyła dodatkowo dyspozycję art. 271§1 k.k. w zw. z art. 271§3 k.k., a kumulatywna kwalifikacja zawsze wpływa na zwiększenie stopnia społecznej szkodliwości przestępstwa. Natomiast P. B. jak już wskazywano był pracownikiem banku, który miał obowiązek dbać o jego dobro, a tym samym o pewność obrotu gospodarczego z udziałem tego banku. Dlatego jemu powinno się stawiać nieco wyższe niż przeciętnemu człowiekowi standardy prawidłowego, zgodnego z prawem działania i w związku z tym jego zachowanie w niniejszej sprawie należy ocenić jako bardzo naganne.

W związku z powyższym mimo, że Sąd przypisał różnym oskarżonym nieco inne czyny o zróżnicowanej kwalifikacji, to uznał, że ich społeczna szkodliwość była bardzo zbliżona i kary powinny być wymierzone takie same dla wszystkich oskarżonych.

Jako okoliczność łagodzącą dla wszystkich oskarżonych Sąd uznał ich uprzednią niekaralność za przestępstwa.

Wymierzając oskarżonym kary Sąd miał na uwadze dyrektywy prewencji generalnej. W ocenie Sądu kary wymierzane za tego typu przestępstwa, jak przypisane oskarżonym, powinny być na tyle surowe, aby wyraźnie uświadomić społeczeństwu naganność zachowań polegających na nieuczciwości związanej z obrotem cywilnoprawnym. Warto zauważyć, że obecnie można nadal często spotkać się z postawą potępienia dla tzw. „pospolitych” przestępstw, takich jak na przykład kradzież, przy jednoczesnym znacznym stopniu akceptacji dla przestępstw związanych z szeroko rozumianym obrotem cywilno-prawnym bądź też prezentowaniem przekonania, że nieuczciwość w stosunkach gospodarczych nie stanowi czynu zabronionego. Tymczasem w ocenie Sądu społeczna szkodliwość takich przestępstw jest zazwyczaj znacznie wyższa niż np. przestępstw kradzieży z uwagi na z reguły zdecydowanie wyższe szkody wyrządzane pokrzywdzonym, a także ze względu na fakt, iż popełniają je osoby, które pełnią często w społeczeństwie ważne role, na przykład prowadzą działalność gospodarczą, są zatrudnieni w podmiotach gospodarczych i powinny się cieszyć zaufaniem swoich kontrahentów.

W ocenie Sądu kara wymierzona oskarżonym powinna być na tyle surowa, aby wyraźnie uświadomić im „nieopłacalność” popełniania przestępstw przeciwko mieniu oraz konieczność przestrzegania zasad uczciwości w stosunkach cywilnoprawnych w przyszłości.

Zdaniem Sądu kary po 10 miesięcy pozbawienia wolności spełnią wobec oskarżonych rolę prewencyjną i wychowawczą, będą adekwatne do stopnia społecznej szkodliwości czynów oraz stopnia winy oskarżonych.

Na podstawie art. 69§ 1 i §2 k.k., art. 70§1 pkt 1 k.k. wykonanie orzeczonych wobec oskarżonych kar pozbawienia wolności warunkowo zawieszono na okres próby wynoszący 2 lata. Sąd uznał, iż perspektywa możliwości zarządzenia wykonania warunkowo zawieszonej kary (w przypadku popełnienia w okresie próby podobnego przestępstwa umyślnego, a nawet w przypadku innego naruszenia porządku prawnego) stanowić będzie dla oskarżonych czynnik powstrzymujący przed ponownym naruszeniem porządku prawnego. Sąd wziął pod uwagę stanowisko przyjęte w orzecznictwie, zgodnie, z którym kara pozbawienia wolności może być uznana za rażąco niewspółmiernie surową także z powodu nieorzeczenia warunkowego zawieszenia jej wykonania (por. wyrok SN z dnia 09 stycznia 1973 r., sygn. akt V KRN 474/72, opublik. w OSNKW 1973/6/76). Ponadto Sąd miał na uwadze, że – jak wynika z wywiadów środowiskowych – oskarżeni prowadzą ustabilizowane życie.

W ocenie Sądu z uwagi na uprzednią niekaralność oskarżanych zasadnym było ustalenie minimalnego okresu próby z art. 70§1 pkt 1 k.k., czyli 2 lat.

W ocenie Sądu w niniejszej sprawie zasadnym było orzeczenie wobec oskarżonych grzywny na podstawie art. 33 k.k., gdyż ich czyny był popełnione w celu uzyskania korzyści majątkowej dla siebie lub innej osoby. Zdaniem Sądu grzywny w wysokości po 40 stawek dziennych są adekwatne do stopnia społecznej szkodliwości czynów oskarżonych i uświadomią im konieczność zachowywania uczciwości wobec swoich kontrahentów. Mając na uwadze okoliczności sprawy należy stwierdzić, że tylko realna dolegliwość materialna może uzmysłowić oskarżonym „nieopłacalność” bezprawnych zachowań mających na celu osiągnięcie korzyści majątkowej w przyszłości. Sąd ustalił wysokość jednej stawki dziennej grzywny na kwotę 15 zł, co mieściło się w granicach zakreślonych przez art. 33§3 k.k. Ustalając wysokość jednej stawki Sąd miał na uwadze, że oskarżona B. posiada średniej wysokości regularne dochody i nie ma nikogo na utrzymaniu; P. B. ma niezbyt wysokie, ale regularne dochody, jego żona pracuje, mają na utrzymaniu dwoje dzieci; R. N. ma niezbyt wysokie, ale regularne dochody, jego żona pracuje, ma na utrzymaniu jedno dziecko. T. K. (3) ma natomiast niskie dochody, ale nie ma nikogo na utrzymaniu, jest mężczyzną w sile wieku zdolnym do pracy. Tak więc sytuacja majątkowa i możliwości zarobkowe oskarżonych są zbliżone i dlatego należało wobec nich ustalić taką samą wysokość stawki dziennej grzywny.

Sąd miał obowiązek zaliczyć na poczet orzeczonych kar grzywny okres rzeczywistego pozbawienia wolności oskarżonych w niniejszej sprawie.

W związku z zakończeniem postępowania Sąd orzekł o zwrocie dowodów rzeczowych na rzecz pokrzywdzonego banku, gdyż stały się już zbędne dla niniejszego postępowania.

Orzeczenie o przyznaniu wynagrodzenia dla obrońcy oskarżonego T. K. (3) z urzędu uzasadnia treść art. 618§1 pkt 11 k.p.k. oraz §14 ust 2 pkt 3 oraz §2 ust 3 i §16, 19 i 20 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu Dz. U. Nr 163, poz. 1348, ze zm.)

Orzeczenie o kosztach sądowych uzasadnia treść art. 627 k.p.k. W skład zasądzonych kosztów wchodzą podzielone na cztery ryczałty za doręczenia w postępowaniu sądowym i przygotowawczym, podzielone na cztery koszty opinii biegłych z zakresu badania pisma ręcznego, ryczałty za wywiady środowiskowe oraz opłaty za informacje z KRK. W ocenie Sądu oskarżeni, którzy uzyskują regularne dochody, będą w stanie uiścić kwoty kosztów po 1695 zł. Sąd natomiast na podstawie art. 624§1 k.p.k. zwolnił oskarżonych z pozostałych kosztów sądowych – z opłat, ponadto oskarżonego B. z kosztów sporządzenia opinii sądowo-psychiatrycznej, a oskarżonego K. z kosztów obrony z urzędu mając na względzie, że koszty te są dość wysokie, a nikt z oskarżonych nie uzyskuje wysokich dochodów i poniesienie wszelkich kosztów w całości byłoby dla oskarżonych zbyt uciążliwe.

Mając na uwadze powyższe Sąd orzekł, jak w wyroku.