Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 502/14

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego ustalono następujący stan faktyczny:

E. B. i J. B. (1) są małżeństwem. Z tego związku posiadają trójkę małoletnich dzieci, to jest P. B. (ur. (...)), B. B. (ur. (...)) i W. B. (ur. (...)). Przed Sądem Okręgowym (...) w sprawie o sygn. akt(...) toczy się postępowanie o rozwód. W związku z powyższym pomiędzy E. B. i J. B. (1) istnieje silny konflikt, który wyraża się między innymi inicjowaniem różnego rodzaju postępowań cywilnych i karnych, w tym w szczególności dotyczących dzieci.

W dniu 18 marca 2013 r. Sąd Okręgowy W. III Wydział Cywilny wydał postanowienie, w którym udzielił zabezpieczenia na czas trwania postępowania o rozwód, ustalając iż miejscem pobytu P. B. i B. B. jest każdorazowe miejsce zamieszkania E. B., a miejscem pobytu W. B. jest każdorazowe miejsce zamieszkania J. B. (1). W dniu 25 kwietnia 2014 r. J. B. (1) udała się do szkoły, do której uczęszczały P. B. i B. B., zamieszkujący wówczas z E. B., po czym zabrała je do swojego domu, twierdząc że ten nie zapewnia im odpowiednich warunków.

W dniu 28 kwietnia 2014 r. J. B. (1) udała się wraz z P. B. i B. B., jak również zamieszkującą z nią W. B., do Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim, znajdującej się przy ul. (...) w N.. Wcześniej to samo uczynił E. B., który wszedł do środka, usiadł na krześle i czekał na spotkanie z prokuratorem, czyniąc to na parterze budynku i w niewielkiej odległości od drzwi. Powyższe spotkanie miało dotyczyć zdarzenia z dnia 25 kwietnia 2014 r. Kiedy J. B. (1) i dzieci podeszli w okolice drzwi, E. B. szybko wstał, podbiegł do nich i je otworzył, mówiąc do P. B. i B. B., żeby weszli do środka.

Wówczas P. B., B. B. i W. B. zrobili krok w stronę drzwi. Najbliżej nich znajdowała się wówczas W. B.. Widząc to J. B. (1) szybko weszła pomiędzy nią a E. B., który podbiegł i odepchnął ją od drzwi, jednocześnie próbując dotrzeć do P. B. i B. B.. Następnie chwycił P. B. i B. B., obejmując i przytrzymując znajdującą się przed nim J. B. (1), po czym zaczął napierać na J. B. (1) i spychać całą czwórę w stronę drzwi. Wówczas J. B. (1) przeciwstawiała się E. B., wskutek czego oboje napierali na dzieci. W. B. znajdowała się wówczas w powstałym w ten sposób okręgu i trzymała się J. B. (1).

Kiedy byli w pobliżu drzwi E. B. otworzył je i powiedział do P. B., żeby weszła do budynku prokuratury, co ta uczyniła. Po chwili podeszła tam również J. B. (1), jednak E. B. odepchnął ją i skierował się w stronę B. B., który wcześniej zrobił kilka kroków w kierunku drzwi, próbując go złapać za rękę. Uniemożliwiła mu to J. B. (1), która zasłaniała go swoim ciałem, cofając się, chwytając go za rękę i jednocześnie trzymając W. B..

Następnie J. B. (1) odwróciła się i skierowała się w stronę pobliskiej Komendy Powiatowej Policji w N., znajdującej się przy ul. (...) w N., trzymając dzieci za ręce. Z jej lewej strony szedł B. B., a z prawej W. B.. E. B. na chwilę wszedł do budynku prokuratury, po czym wyszedł i pobiegł za nimi. Następnie wbiegł pomiędzy J. B. (1) i B. B., szarpiąc za ręce i odpychając J. B. (1), po czym wziął B. B. za rękę i poszedł z nim do budynku prokuratury.

W momencie kiedy E. B. szarpnął za ręce i odepchnął J. B. (1) ta straciła równowagę i zachwiała się, wykonując kilka niekontrolowanych kroków w prawą stronę. Uczyniła to również trzymająca ją za rękę W. B., która wpadła na ścianę budynku prokuratury, uderzając w nią prawą częścią głowy. W wyniku tego zdarzenia J. B. (1) doznała obrażeń ciała w postaci siniaków w okolicy przedramienia lewego i bolesności lewego stawu biodrowego. Z kolei u W. B. stwierdzono obrzęk z bolesnością miejscową po lewej stronie głowy z tyłu. W obu przypadkach skutkowały one naruszeniem czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia na okres poniżej 7 dni w rozumieniu art. 157 § 2 kk.

Zarówno P. B., jak i B. B. nie opierali się, wchodząc do budynku prokuratury i nie próbując się stamtąd wydostać. W środku P. B. przytuliła się do E. B.. Po chwili zrobił to także B. B.. W dniu 17 kwietnia 2015 r. Sąd (...) III Wydział Cywilny wydał postanowienie, w którym zmienił postanowienie z dnia 18 marca 2013 r. i ustalił, że na czas trwania postępowania w sprawie o rozwód miejscem pobytu W. B. jest każdorazowe miejsce zamieszkania E. B..

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: pisma (k.10), dokumentacji medycznej (k.14-15), protokołu oględzin rzeczy (k.34-35v), materiału poglądowego (k.36-40), wykazu interwencji (k.47-48), opinii lekarskich (k.54, 55), postanowień (k.90-91, 238, 239, 240, 258-263), opinii psychologicznej (k.154-169), zeznań świadka M. G. (k.19-20v, 226-228), zeznań świadka J. B. (2) (k.45v-45a, 228-229), zeznań świadka K. M. (k.291), zeznań świadka S. M. (k.303), częściowo zeznań świadka B. B. (k.25-27), częściowo zeznań świadka P. B. (k.29-33), częściowo zeznań świadka J. B. (1) (k.4-5, 16v-17v, 208-210, 230) i częściowo wyjaśnień oskarżonego E. B. (k.61-61v, 74, 205-207, 229, 309-310).

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oskarżony E. B. (k.61-61v) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, nie rozumie dlaczego jest oskarżony, bo nikogo nie dotykał i nie szarpał. Wręcz przeciwnie, to pokrzywdzona była agresywna, darła się i nie pozwoliła im wejść z nim do prokuratury. Krzyczała do B., żeby poszedł z nią i nigdzie nie wchodził, a wobec niego wyrażała się wulgarnie. Jak również wyjaśnił, w dniu 28 kwietnia 2014 r. przyjechał do prokuratury, gdzie chciał złożyć wnioski dotyczące przetrzymywania dzieci siłą przez pokrzywdzoną. Prosił o spotkanie z prokuratorem i w tym momencie zobaczył dzieci przed prokuraturą. Uchylił drzwi i zwrócił się bezpośrednio do P. i B., żeby weszli do prokuratury, to im pomogą. P. normalnie weszła, usiadła i chyba zamienił z nią ze dwa zdania, po czym wyszedł po B.. Wtedy pokrzywdzona ciągnęła go za rękę, a on nie chciał z nią iść. Wpadł między ich ręce, które się rozłączyły i wziął go za ramię i rękę, po czym spokojnie weszli do prokuratury. Jak poszedł po B., to nie było takiej sytuacji, żeby popchnął pokrzywdzoną. Nikogo nie popychał. Jak byli już w prokuraturze, to dzieci rozpłakały się. Następnie złożył wnioski dowodowe. Ktoś z komendy zadzwonił, ale prokurator powiedział, że nie ma żadnej awantury i nie potrzeba żadnej interwencji. Potem w prokuraturze pojawiła się pokrzywdzona, ale została wyproszona.

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oskarżony E. B. (k.74) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, nieprawdą jest, że w dniu 28 kwietnia 2014 r. pod budynkiem prokuratury popychał, szarpał, ściskał, przytrzymywał i łapał za części ciała. Nieprawdą jest, że dzieci były pod opieką pokrzywdzonej, która w dniu 25 kwietnia 2014 r. zabrała je ze szkoły bez jego zgody. One zostały zmuszone do określonego zachowania, bo ona nie chciała, żeby zeznawały przed sądem. One były przez nią zastraszone, co wynika z ich zeznań. Ona krzyczała, żeby nie szły do niego, a on je tylko prosił, mówiąc że w prokuraturze udzielą im pomocy. To pokrzywdzona je ciągnęła, krzyczała i przeklinała.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym oskarżony E. B. (k.205-207, 229, 309-310) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, jego zdaniem to pokrzywdzona powinna siedzieć na ławie oskarżonych, a nie on. Trzy dni wcześniej zabrała ze szkoły dzieci, które powinny być pod jego opieką na podstawie prawomocnego postanowienia sądu. One pojechały tego dnia do szkoły, ale zostały z niej zabrane. Szkoła nie wiedziała, gdzie one są. To było w piątek, czyli trzy dni przed zdarzeniem. Dwukrotnie wzywał policję, która potwierdziła, gdzie są dzieci. Jedyny kontakt miał w sobotę, kiedy widział P. w oknie. W poniedziałek pojechał do prokuratury. Siedział na dole i w pewnym momencie zobaczył pokrzywdzoną z dziećmi. Podbiegł, otworzył drzwi i powiedział, żeby weszły, bo tu zostanie im udzielona pomoc. To było przypadkowe spotkanie, nie czekał na nich, nie wiedząc że przyjdą. Jak ich zobaczył, to był przy stanowisku ochrony. Poprosił P. i B., żeby weszli i powiedział, że zostanie im udzielona pomoc. Według niego jest wiele dowodów wskazujących, że pokrzywdzona znęcała się nad dziećmi, a teraz znęca się nad W., której nie widział od roku. Ponadto wskazał, że mówił do P. i B., bo byli pod jego opieką, a W. była pod opieką pokrzywdzonej. W czasie zdarzenia ona trzymała P. i B., a W. trzymała się jej. Ciągnąc P. ciągnęła wszystkich. P. trzymała się drzwi prokuratury, a B. stał z boku i nic nie robił, będąc ciągnięty. Pokrzywdzona go wyzywała i mówiła, żeby ich zostawił. Stanął między P., a nią. Trzymał też drzwi od prokuratury, żeby były otwarte. Wiedział, że tam jest monitoring i ochroniarz, chcąc żeby słyszał i widział, co się dzieje. Pokrzywdzona cały czas ciągnęła P. i B., a ciągnąc P. spowodowała, że wpadł na nią, a ona na W., która trzymała się za jej nogę. Pokrzywdzona pociągnęła też za sobą B.. Jak lecieli na ścianę, to puściła P., która weszła do prokuratury i rozpłakała się, po czym ją przytulił. Oni się boją pokrzywdzonej, która nie pozwalała im się z nim kontaktować. Jak je trzymała, to mówiły, żeby je puściła, bo chcą z nim wejść. Pokrzywdzona oddaliła się, a on poszedł zobaczyć, gdzie jest B.. Podbiegł i stanął między nimi. Kiedy B. ją puścił, to równocześnie puściła ją W. i poleciała na ścianę. Nie widział tego momentu, bo był odwrócony. Dopiero na nagraniu widać, że leci w stronę ściany, ale nie wie, czy uderza głową. Jak również podniósł, między nimi była styczność jak byli przy drzwiach prokuratury. Nie oddziaływał na pokrzywdzoną, żeby puściła dzieci. Wpadli wszyscy na nią. Stali ramię w ramię jak była ciągnięta P.. Córka ją pchała, a on pchał pokrzywdzoną. Wszedł między nią i B., łapiąc go za rękę odwracając się i wychodząc. Wtedy W. puściła jej rękę i poleciała w stronę ściany, mogąc się uderzyć. Nie wyklucza tego, ale tego nie widział. To nie była jego ingerencja, ona sama się wyślizgnęła z ręki pokrzywdzonej, która sama mogła nabawić się tych obrażeń. Ona krzyczała do dzieci, że nie mają prawa wchodzić z nim. One nie wiedziały, kogo słuchać. Jego czy pokrzywdzonej. Nie stosował wobec nich żadnej przemocy. Nie widział u pokrzywdzonej żadnych obrażeń. Ona cierpi na chorobę, w związku z którą powstają siniaki. Te obrażenia mogły powstać podczas tego zdarzenia, ale nie z jego winy. Nie trzymał B. za rękę. Trzymała go pokrzywdzona. Podbiegł i złapał go za rękę, a on się wyślizgnął pokrzywdzonej. Kiedy on złapał go za rękę, to ona ją trzymała. Pokrzywdzona się nie potknęła, tylko W. się wyślizgnęła i poleciała na ścianę. Złapał B. za rękę po to, żeby się zatrzymali. Widział, że pokrzywdzona go ciągnie. Chciał pomóc dzieciom i uchronić ich przed tym, co spotyka W.. R. B. była naciągnięta. Pokrzywdzona trzymała go w przeciwnym kierunku. Wcześniej P. trzymała się drzwi i próbowała wejść, a B. stał prawie w wejściu i nic nie robił. Z kolei W. stała za pokrzywdzoną i trzymała się nogi. Było duże zamieszanie, dzieci chciały wejść, a ona im nie pozwalała. B. trzymał pokrzywdzoną prawą ręką, a ona go lewą ręką. Z kolei prawą trzymała W.. Natomiast przed drzwiami prawą ręką trzymała P., a lewą B.. Wówczas W. trzymała się jej. Po odtworzeniu nagrań z monitoringu oskarżony E. B. wyjaśnił, że widać na samym początku jak pokrzywdzona łapie dzieci i odciąga je od niego, a on nic nie robi, tylko trzyma rękę na jej ramieniu. Pokrzywdzona trzymała rękę B., a on łapie go za ramię. Nie łapie P., tylko opiera rękę. Natomiast pokrzywdzona trzyma i odciąga dzieci. Widział to z jakiegoś innego ujęcia, kamera była bardziej centralnie. Trzymał otwarte drzwi, żeby ochroniarz miał podgląd. To jest ochroniarz i prokurator. Tutaj dzieci mu dopiero powiedziały, co się działo. Były przestraszone, bojąc się pokrzywdzonej. Nie widział takiej potrzeby, żeby prosić o pomoc policję czy prokuraturę. Otworzył drzwi i poprosił, żeby dzieci weszły do środka. Zna swoje prawa i obowiązki, więc wiedział, że jedyną słuszną drogą będzie złożenie pisma w prokuraturze lub sądzie. Prokuratura stwierdziła, że jego zawiadomienia są bezzasadne i umorzyła postępowanie, a sąd utrzymał tą decyzję. To postępowanie dotyczyło też sytuacji odwrotnej, czyli zachowania pokrzywdzonej wobec dzieci. Uznano, że ona nie zrobiła nic złego, więc nie wie, dlaczego on miałby ponosić odpowiedzialność. Wtedy nie myślał, że dzieciom stanie się krzywda. Otworzył drzwi i chciał je wpuścić do środka. Wszystko zaczęło się, kiedy pokrzywdzona zobaczyła go w drzwiach. Zaczęła krzyczeć i nie pozwalała im wejść. Trzy dni wcześniej zabrała je wbrew postanowieniu sądu. Takiej sytuacji nie życzy nikomu, w tym dzieciom. Próbuje wyegzekwować kontakty z W., która powinna mieszkać z nim. Mógłby ją zabrać, ale jest odpowiedzialny i tego nie zrobi. Jeśli chodzi o B., to jego zachowanie było impulsywne. Cała ta sytuacja, całe postępowanie rozwodowe, powoduje że szereg sytuacji, zarówno z jego, jak i ze strony pokrzywdzonej, które odznaczają się nieprzemyślanymi zachowaniami.

Sąd zważył, co następuje

W świetle całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego wina oskarżonego E. B. i okoliczności popełnienia zarzucanego mu czynu nie budzą żadnych wątpliwości.

Sąd częściowo dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego E. B. (k.61-61v, 74, 205-207, 229, 309-310), uznając je w tym zakresie za spójne, logiczne i korespondujące z pozostałym materiałem dowodowym, który obdarzono tym walorem. Prawdą jest, że w dniu 28 kwietnia 2014 r. oskarżony E. B. udał się do Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim w celu podjęcia działań związanych ze zdarzeniem, do którego doszło w dniu 25 kwietnia 2014 r. Polegało ono na tym, że świadek J. B. (1) zabrała ze szkoły świadków P. B. i B. B., których miejscem pobytu miało być każdorazowe miejsce zamieszkania oskarżonego E. B., czyniąc to bez jego wiedzy i zgody. Wątpliwości nie budzi również to, że kiedy oskarżony E. B. zobaczył świadka J. B. (1) z dziećmi, to otworzył drzwi i powiedział do świadków P. B. i B. B., żeby weszli do budynku prokuratury. Biorąc pod uwagę, że po otworzeniu drzwi dzieci, w tym świadkowie P. B. i B. B., zrobili krok w kierunku oskarżonego E. B., a świadek J. B. (1) szybko podeszła do drzwi i odgrodziła go od dzieci, zdaniem Sądu musiał się do nich zwrócić. Powyższe znajduje potwierdzenie w nagraniach z monitoringu, na których wyraźnie widać zachowanie uczestników zdarzenia, w tym w szczególności świadków J. B. (1), P. B. i B. B., jak również zeznaniach świadka J. B. (1), która to potwierdziła. Gdyby oskarżony E. B. nie zwrócił się do świadków P. B. i B. B., to zarówno oni, jak również świadek J. B. (1), nie zachowywali by się w taki sposób. Jak ponadto wynika z zeznań świadków P. B. i B. B., oskarżony E. B. był zainteresowany tylko nimi, wiedząc że miejscem pobytu W. B. było wówczas każdorazowe miejsce zamieszkania świadka J. B. (1). Świadek B. B. wskazał wprost, że oskarżony E. B. krzyczał do świadka J. B. (1), żeby mu oddała dzieci w wyjątkiem W. B.. Ponadto świadek J. B. (1) podała, że w momencie, kiedy szła ze świadkiem B. B. i W. B. oskarżony zawołał tylko świadka B. B.. Zgodne z prawdą jest także to, że oskarżony E. B. nie stosował przemocy wobec świadków P. B. i B. B., jak również W. B., w celu zmuszenia ich do odstąpienia od świadka J. B. (1) i wejścia do budynku prokuratury. Wbrew twierdzeniom świadka J. B. (1), jego uwaga skupiła się wyłącznie na niej, jako osobie, która utrudniała mu odebranie świadków P. B. i B. B.. Świadkowie P. B. i B. B. nie tylko nie protestowali, wbrew twierdzeniom świadka J. B. (1) nie będąc zabierani siłą, ale nie uciekali z budynku prokuratury i przytulili się do oskarżonego E. B.. Powyższe znajduje potwierdzenie w nagraniach z monitoringu, na których wyraźnie widać zachowanie uczestników zdarzenia, w tym w szczególności świadków J. B. (1), P. B. i B. B.. Jak ponadto kategorycznie wynika z zeznań świadków P. B. i B. B., poszli z oskarżonym E. B., bo chcieli być z nim, a nie ze świadkiem J. B. (1). Jednocześnie nie stwierdzili, żeby byli do tego zmuszani w jakikolwiek sposób. Tym samym twierdzenia świadka J. B. (1) nie znajdują potwierdzenia w faktach. Zwłaszcza, że świadek J. B. (2) wskazał, że oskarżony E. B. zachowywał się wobec nich spokojnie, nie odnotowując, żeby siłą wprowadzał ich do budynku prokuratury. Także świadek M. G. nie odnotował przemocy wobec świadków P. B. i B. B., stwierdzając jedynie, że byli przerażeni zaistniałą sytuacją i przytulali się do ojca. Nie można zatem uznać, że cokolwiek nastąpiło wbrew ich woli. Ponadto oskarżony E. B. ewidentnie nie był zainteresowany W. B., której miejscem pobytu miało być wówczas każdorazowe miejsce zamieszkania świadka J. B. (1), skupiając swoją uwagę jedynie na świadkach P. B. i B. B.. Gdyby było inaczej, także ją chciałby zabrać do budynku prokuratury, a tak się nie stało.Wyraźnie widać to wówczas, kiedy odebrał świadka B. B., od razu odchodząc od świadka J. B. (1) i znajdującej się przy niej W. B.. Brak również podstaw do zakwestionowania twierdzeń oskarżonego E. B., że celem jego działania było jedynie odzyskanie świadków P. B. i B. B., których miejscem pobytu było każdorazowe miejsce jego zamieszkania, a których świadek J. B. (1) zabrała ze szkoły, czynią to bez jego wiedzy i zgody. Nie chciał natomiast spowodować obrażeń ciała, zwłaszcza W. B., które mimo to powstały. W pozostałym zakresie wyjaśnienia oskarżonego E. B. należało uznać za niewiarygodne, albowiem pozostają w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym, który obdarzono walorem wiarygodności, w tym w szczególności zeznaniami świadka M. G., częściowo zeznaniami świadka P. B., częściowo zeznaniami świadka B. B. i częściowo zeznaniami świadka J. B. (1), jak również nagraniami z monitoringu, stanowiąc jedynie przyjętą przez niego linię obrony. Oskarżony E. B. podnosił w szczególności, że nie stosował przemocy wobec świadka J. B. (1). Jak natomiast ewidentnie wynika z nagrań z monitoringu, które interpretuje w subiektywny i korzystny dla siebie sposób, ingerował w jej ciało, najpierw odpychając od drzwi, obejmując i przytrzymując, po czym napierając i spychającw stronę drzwi, od których następnie ją odepchnął. W dalszej fazie tego zdarzenia oskarżony E. B. szarpnął ją za ręce, po czym odepchnął. Powyższe działanie miało ewidentnie zmusić świadka J. B. (1) do odstąpienia od świadków P. B. i B. B., a następnie umożliwienia oskarżonemu E. B. wejścia z nimi do budynku prokuratury. W ocenie Sądu tylko jej czynna postawa, zainicjowana w momencie, kiedy zorientowała się, że oskarżony E. B. znajduje się w budynku prokuratury i chce odebrać jej świadków P. B. i B. B., uniemożliwiała osiągnięcie tego celu. Zresztą sam oskarżony E. B. potwierdził stosowanie przemocy wobec świadka J. B. (1), stwierdzając najpierw, że wpadł między ręce jej i świadka B. B., które się rozłączyły, a następnie, że wszedł między nich. W dalszych wyjaśnieniach wskazywał również, że złapał świadka B. B. za rękę, która wyślizgnęła się świadkowi J. B. (1), jednak pozostaje to w sprzeczności z nagraniami z monitoringu i jego wcześniejszą relacją. Stosowanie przemocy potwierdziła również świadek J. B. (1), wskazując że oskarżony E. B. popychał ją, odpychał, spychał i szarpał za ręce. Z kolei świadkowie P. B. i B. B. wskazali, że oskarżony E. B. odebrał ich siłą, przełamując opór interweniującego świadka J. B. (1). Za przyjętym przez Sąd przebiegiem wydarzeń przemawia również relacja świadka M. G., który najpierw usłyszał głośne krzyki, a następnie widział wchodzącego do budynku prokuratury oskarżonego E. B., stwierdzając że jest to człowiek naładowany emocjami, a nawet agresywny, który na pewno ma coś wspólnego z zaistniałą sytuacją. Widział również świadka J. B. (1), która stała na zewnątrz budynku prokuratury i była zapłakana. Zważywszy na okoliczność, że oskarżony stosował przemoc wobec świadka J. B. (1), w tym w szczególności po szarpnięciu za ręce odepchnął ją w okolice lewego przedramienia, co skutkowało utratą równowagi, zachwianiem się i wykonaniem kilku niekontrolowanych kroków w prawą stronę, mógł spowodować u niej obrażenia ciała w postaci siniaków w okolicy przedramienia lewego i bolesności lewego stawu biodrowego. Zresztą sam przyznał, że mogły one powstać w wyniku tego zdarzenia i zdaniem Sądu, gdyby nie zachowanie oskarżonego E. B., to z pewnością by nie wystąpiły. Nie można się zatem zgodzić z jego wersją, że zostały one spowodowane przez świadka J. B. (1), jak również, że powstały w innych okolicznościach. Świadek J. B. (1) kategorycznie to wykluczyła i zdaniem Sądu brak podstaw do zakwestionowania jej relacji. Tym bardziej, że odnotowano je wkrótce po tym zdarzenia i wystąpiły one na częściach ciała, w które ingerował oskarżony E. B.. Powyższe znajduje potwierdzenie w dokumentacji medycznej i opinii lekarskiej, z której wynika, że mogły one powstać w opisanych okolicznościach. Tym samym pomiędzy jego działaniem, a obrażeniami J. B. (1) istnieje bezpośredni związek przyczynowo - skutkowy. To samo tyczy się obrażeń W. B., która w ocenie Sądu uderzyła głową w ścianę budynku prokuratury. Powyższe wynika z nagrań z monitoringu, na których wyraźnie widać jak oskarżony E. B. szarpnął za ręce i odepchnął J. B. (1), po czym ta straciła równowagę i zachwiała się, wykonując kilka niekontrolowanych kroków. Uczyniła to również trzymająca ją za rękę W. B.. Zważywszy na to, że świadek J. B. (1) natychmiast podeszła do niej, zatrzymała się na chwilę, chwyciła ją za głowę i oglądała ją, musiało dojść do takiego kontaktu. Potwierdziła go świadek J. B. (1) i nie wykluczył oskarżony E. B., wskazując że wtedy kierował się już do budynku prokuratury i nie widział, co się stało. Zdaniem Sądu, gdyby nie zachowanie oskarżonego E. B. wobec świadka J. B. (1), to ta nie straciła by równowagi, a w konsekwencji nie straciłaby jej również W. B.. Powyższe znajduje potwierdzenie w opinii lekarskiej, z której wynika, że obrażenia ciała mogły powstać w opisanych okolicznościach. Tym samym pomiędzy jego działaniem, a obrażeniami W. B. istnieje bezpośredni związek przyczynowo - skutkowy. Twierdzenia oskarżonego E. B., że W. B. puściła rękę świadka J. B. (1) i nie miało to związku z jego zachowaniem są niezgodne z rzeczywistością. Przy czym, w przeciwieństwie do obrażeń świadka J. B. (1), uznać należy, że spowodował je nieumyślnie. Zważywszy na okoliczność, że oskarżony E. B. widział, że ręce świadków J. B. (1) i B. B. są napięte i świadek J. B. (1) idzie w przeciwnym kierunku, co sam przyznał, powinien wiedzieć, że w sytuacji, kiedy nagle się je przerwie spowoduje to utratę równowagi i w konsekwencji uderzenie w ścianę pobliskiego budynku prokuratury.

Spójne, logiczne i zgodne z prawdą są także zeznania świadka J. B. (1) (k.4-5, 16v-17v, 208-210, 230) w części, w której wskazała, ze zabrała świadków P. B. i B. B. ze szkoły, czyniąc to bez wiedzy i zgody oskarżonego E. B.. Wątpliwości nie budzi również to, że oskarżony E. B. stosował wobec niej przemoc w postaci popychania, odpychania, spychania i szarpania za ręce, jak również, że w związku z nią zarówno ona, jak i W. B. odniosły obrażenia ciała. To samo tyczy się okoliczności, że świadek J. B. (1) nie chciała, żeby dzieci weszły do budynku prokuratury. Nie powtarzając argumentacji przytoczonej przy ocenie wyjaśnień oskarżonego E. B. wskazać jedynie należy, że zeznania świadka J. B. (1) w tym zakresie korespondują z materiałem dowodowym, któremu dano wiarę. Tyczy się to w szczególności nagrań z monitoringu, dokumentacji medycznej i opinii lekarskich. Nie zasługuje na nią natomiast jej relacja, w której wskazała, że oskarżony E. B. krzyczał na dzieci, które nie chciały z nim iść i siłą wciągał je do budynku prokuratury. Gdyby tak było, to świadkowie P. B. i B. B. z pewnością by się opierali, a tak się nie stało. Z nagrań z monitoringu wynika, że oskarżony E. B. zmierzał do przełamania woli jedynie świadka J. B. (1), która czynnie uniemożliwiała mu odebranie dzieci. Te natomiast słysząc go zrobiły krok w jego kierunku, a co za tym idzie nie można uznać, żeby jego pojawienie się oddziaływało na nich negatywnie. Jeśli chodzi o W. B., to oskarżony E. B. nie był w ogóle nią zainteresowany. W tym miejscu wskazać należy, że świadek J. B. (1) pozostaje z nim w silnym konflikcie i w swoich zeznaniach starała się postawić go w możliwie jak najgorszym świetle, zniekształcając i wyolbrzymiając pewne okoliczności. Takie jak chociażby spowodowanie obrażeń. Nie ulega wątpliwości, że doprowadził do nich oskarżony E. B., jednak nie sposób uznać, że w przypadku świadka J. B. (1) jego przemoc była tak znaczna i gwałtowna jak to opisuje, jak również że w przypadku W. B. dokonał tego umyślnie. Ponadto, wbrew twierdzeniom świadka J. B. (1), swoim zachowaniem, to jest zabraniem dzieci, a następnie uniemożliwianiem ich odebrania osobie, z którą powinny mieszkać, przyczyniła się do obrażeń zarówno swoich, jak i W. B..

Sąd dokonał swoich ustaleń faktycznych częściowo także na podstawie zeznań świadków P. B. (k.29-33) i B. B. (k.25-27), które jedynie w niewielkim zakresie odnoszą się do zdarzenia będącego przedmiotem niniejszej sprawy, w pozostałym dotycząc relacji z oskarżonym E. B. i świadkiem J. B. (1). Świadkowie P. B. i B. B. są ich dziećmi i zdaniem Sądu nie w pełni radzą sobie z istniejącym między rodzicami konfliktem, jak również licznymi sytuacjami, w jakich je stawiają. Z tych względów świadkowie P. B. i B. B. mają nieco zaburzoną ocenę zachowania oskarżonego E. B. i świadka J. B. (1), mieszkając z ojcem i nie mając kontaktu z matką, jak również siostrą W. B.. Z tych względów w ocenie Sądu świadkowie P. B. i B. B. mogą dążyć do pewnego zniekształcania i usprawiedliwiania zachowań ojca, z którym są bardziej zżyci i z którym chcą mieszkać. Powyższe znajduje potwierdzenie w opiniach psychologicznych (k.64-65, 66-67), w których wskazano, że świadkowie P. B. i B. B. od dłuższego czasu żyją w trudnej psychologicznie stresowej sytuacji. W związku z tym przeżywają silne negatywne emocje i konflikt lojalności wobec rodziców, w którym opowiadają się po stronie ojca. Napięcie emocjonalne, które przeżywają w związku ze swoją sytuacją rodzinną wpływa zakłócająco na ich zdolność postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania postrzeżeń. Ich zeznania należy traktować z ostrożnością. Sąd nie znalazł podstaw do zakwestionowania tych opinii i wziął pod uwagę wynikające z ich wnioski. Nie zmienia to jednak zdaniem Sądu faktu, że to z oskarżonym E. B., a nie ze świadkiem J. B. (1), chcą mieszkać świadkowie P. B. i B. B., a co za tym idzie brak jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że musiał ich do czegoś zmuszać. Potwierdzają to nagrania z monitoringu, z których ewidentnie wynika, że słysząc ojca świadkowie P. B. i B. B. chcieli udać się w jego kierunku, robiąc krok w stronę drzwi, a po tym jak znaleźli się w budynku prokuratury nie tylko stamtąd nie uciekali, ale przytulili się do niego. Ponadto nic nie wspominali o stosowanej przez niego przemocy, a co za tym idzie brak podstaw do przyjęcia, że oskarżony E. B. musiał na nich oddziaływać w taki sposób. Biorąc pod uwagę, że świadkowie P. B. i B. B. wspominali również jego nieprawidłowe zachowania w przeszłości, gdyby mieli do niego jakiekolwiek zastrzeżenia w związku ze zdarzeniem będącym przedmiotem niniejszej sprawy, to z pewnością by je ujawnili. Tak się jednak nie stało. Z powyższym korespondują nagrania z monitoringu, na których wyraźnie widać, że oskarżony E. B. jest zainteresowany jedynie świadkiem J. B. (1), której czynna postawa uniemożliwiała mu odebranie świadków P. B. i B. B.. Tym samym ich zeznania w tym zakresie uznano za spójne, logiczne i znajdujące potwierdzenie w materiale dowodowym, który obdarzono walorem wiarygodności. Sąd nie podzielił natomiast ich relacji w zakresie dotyczącym zachowania oskarżonego E. B. wobec świadka J. B. (1), uznając że świadkowie P. B. i B. B. starali się go przedstawić go w możliwie jak najlepszym świetle. Tym bardziej, że od tego zdarzenia nieprzerwanie z nim mieszkają i utożsamiają się z nim, znajdując się w naturalnej opozycji do świadka J. B. (1). Ich relacji przeczą nagrania z monitoringu, z których wyraźnie wynika, że ojciec oddziałuje na matkę w celu zmuszenia jej do odstąpienia od dzieci.

Jako rzetelne, obiektywne i zgodne z rzeczywistością należało uznać zeznania świadków M. G. (k.19-20v, 226-228), J. B. (2) (k.45v-45a, 228-229), K. M. (k.291) i S. M. (k.303). Świadek M. G. jest prokuratorem i znajdował się wówczas w budynku prokuratury, jednak nie widział tego zdarzenia, a jedynie słyszał głośne krzyki. Mimo to poszedł zobaczyć, co się dzieje i obserwował zachowanie oskarżonego E. B. oraz świadków J. B. (1), P. B. i B. B.. Mógł zatem przedstawić swoje odczucia co do przebiegu tego incydentu. Świadkowie J. B. (2) i S. M. są pracownikami ochrony i znajdowali się wówczas w budynku prokuratury. Biorąc jednak pod uwagę, że byli zajęci wykonywaniem swoich obowiązków, to nie widzieli przebiegu tego zdarzenia. Świadek J. B. (2) znajdował się wtedy na parterze i jedynie słyszał kłótnię oskarżonego E. B. i świadka J. B. (1), z uwagi na włączone radio i wykonywanie czynności służbowych nie słysząc wypowiadanych przez nich słów. Ponadto widział wchodzących do budynku prokuratury oskarżonego E. B. ze świadkami P. B. i B. B., tym samym mogąc stwierdzić jak się wobec nich zachowywał. Świadek S. M. znajdował się wtedy na piętrze i jedynie słyszał kłótnię oskarżonego E. B. i świadka J. B. (1), nie rozmawiając na ten temat ze świadkiem J. B. (2). Z kolei świadek K. M. jest pracownikiem biura podawczego i znajdowała się w budynku prokuratury, jednak nie widziała tego zdarzenia, dowiadując się o nim od świadka J. B. (2). Zważywszy na okoliczność, iż w biurze podawczym mógł znajdować się jakiś interesant, a wówczas zamyka drzwi od tego pomieszczenia, miała prawo nie słyszeć tego, co działo się przy drzwiach do budynku prokuratury. Biorąc pod uwagę, że świadkowie M. G., J. B. (2), S. M. i K. M. są osobami obcymi dla oskarżonego E. B. i mogącymi mieć z nim styczność jedynie z uwagi na wykonywane obowiązki służbowe, nie miało to żadnego wpływu na ich relacje. Zdaniem Sądu przekazali oni całą swoją wiedzę w niniejszej sprawie, która nie budzi żadnych wątpliwości.

Brak również podstaw do zakwestionowania dokumentów w postaci pisma (k.10), dokumentacji medycznej (k.14-15), protokołu oględzin rzeczy (k.34-35v), materiału poglądowego (k.36-40), wykazu interwencji (k.47-48), postanowień (k.90-91, 238, 239, 240, 258-263) i opinii psychologicznej (k.154-169), które zostały sporządzone przez uprawnione osoby i podmioty. Szczególne znaczenie ma tu dokumentacja medyczna, z której wynikają obrażenia, jakich doznała świadek J. B. (1), jak również protokół oględzin rzeczy i materiał poglądowy, z których wynika przebieg tego zdarzenia. Z kolei pismo, wykaz interwencji, postanowienia i opinia psychologiczna obrazują konflikt istniejący pomiędzy oskarżonym E. B. i świadkiem J. B. (1), w który uwikłany są dzieci. Wynika z nich również, z którym z rodziców i dlaczego mają zamieszkiwać.

Sąd podzielił również wnioski wynikające z opinii lekarskich (k.54, 55), w których wskazano, że w wyniku tego zdarzenia J. B. (1) doznała obrażeń ciała w postaci siniaków w okolicy przedramienia lewego i bolesności lewego stawu biodrowego. Z kolei u W. B. stwierdzono obrzęk z bolesnością miejscową po lewej stronie głowy z tyłu. W obu przypadkach skutkowały one naruszeniem czynności narządu ciała i rozstrojem zdrowia na okres poniżej 7 dni w rozumieniu art. 157 § 2 kk. W obu przypadkach obrażenia te mogły powstać w przedstawionych okolicznościach. Biorąc pod uwagę, że wskazane opinie lekarskie były pełne, rzetelne i znajdowały potwierdzenie w zgromadzonym materiale dowodowym, w tym w szczególności w dokumentacji medycznej, nagraniach z monitoringu i zeznaniach świadka J. B. (1), brak podstaw do ich zakwestionowania.

Dokonując analizy całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie stwierdzić należy, że wina oskarżonego E. B., opis czynu - ze zmianą w zakresie uznania, że stosował przemoc wobec świadka J. B. (1), doprecyzowania sposobu i celu jego działania, jak również przyjęcia, że nieumyślnie spowodował obrażenia u W. B. - a ponadto przyjęta kwalifikacja prawna - ze zmianą w zakresie przyjęcia, że swoim zachowaniem wyczerpał znamiona czynu z art. 191 § 1 kk w zb. z art. 157 § 2 kk w zb. z art. 157 § 3 kk w zw. z art. 11 § 2 kk - nie budzą żadnych wątpliwości. Powyższe modyfikacje wynikały z tego, że ze zgromadzonego materiału dowodowego, w tym w szczególności z nagrań z monitoringu, ewidentnie wynika, że oskarżony E. B. oddziaływał jedynie na świadka J. B. (1), czyniąc to w celu zmuszenia jej do odstąpienia od świadków P. B. i B. B., a następnie ich odebrania i wejścia do budynku prokuratury. Tym samym Sąd uznał, że nie zmuszał on dzieci, w tym także W. B., do poddania się jego woli. Ponadto Sąd, analizując nagrania z monitoringu, doprecyzował sposób działania oskarżonego E. B., uznając że stosowana przez niego przemoc polegała na odpychaniu, obejmowaniu, przytrzymywaniu, napieraniu i szarpaniu za ręce. Dodatkowo uznał, że podczas tej przemocy, a dokładnie podczas szarpania za ręce i odepchnięcia, doprowadził do utraty równowagi przez W. B., która trzymała wówczas za rękę świadka J. B. (1), nieumyślnie powodując u niej obrażenia ciała. W ocenie Sądu brak jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że oskarżony E. B. dokonał tego umyślnie. Biorąc pod uwagę, że był skupiony na świadkach J. B. (1) i B. B., nie przewidział, że wskutek jego zachowania może stać się krzywda W. B.. Zważywszy na okoliczność, że szarpnięcie za ręce było nagłe i były one wówczas napięte, a świadek J. B. (1) szła w przeciwnym kierunku, mógł przewidzieć, że spowoduje to utratę równowagi przez świadka J. B. (1) i W. B., a w konsekwencji uderzenie w ścianę pobliskiego budynku prokuratury.

Przestępstwo z art. 191 § 1 kk polega na stosowaniu przemocy wobec osoby lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia. Przez przemoc rozumie się takie oddziaływanie środkami fizycznymi, które uniemożliwia podjęcie lub realizację decyzji woli osoby zmuszanej albo oddziałując dolegliwością na jej procesy motywacyjne ma nastawić tę decyzję w pożądanym przez sprawcę kierunku. Przemocą będzie zarówno uderzenie, popchnięcie czy szarpanie, jak również objęcie, przytrzymanie lub napieranie. Jeżeli chodzi o groźbę bezprawną, to obejmuje ona zarówno groźbę karalną, jak i groźbę spowodowania postępowania karnego lub rozgłoszenia wiadomości uwłaczających czci zagrożonego lub jego najbliższych. Przestępstwo zmuszania ma charakter kierunkowy, jego znamieniem jest bowiem działanie w celu zmuszenia innej osoby do określonego zachowania się. Jest to przestępstwo formalne, do dokonania którego nie jest wymagane osiągnięcie przez sprawcę skutku w postaci zamierzonego zachowania się (działania lub zaniechania) osoby zmuszanej. Jest ono popełnione już w momencie stosowania przemocy lub groźby bezprawnej. Przesłanką karalności są więc przestępne środki godzące w wolność osoby zmuszanej, a nie sam skutek. Jest to przestępstwo umyślne, które może być popełnione jedynie w formie zamiaru bezpośredniego. Przy przestępstwie z art. 191 § 1 kk, podobnie jak przy przestępstwie z art. 191 § 2 kk, niedopuszczalne jest dochodzenie swoich praw, choćby uzasadnionych, w drodze przymusu. Jak wskazał Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 22 listopada 2000 r. w sprawie o sygn. akt V KKN 302/98, „w sytuacji gdy istnieją odpowiednie procedury prawne dla wykonania wyroku eksmisyjnego nie można uznać za dozwoloną samopomoc samowolnego opróżnienia lokalu przez właściciela, wywozu rzeczy na wysypisko i ich zniszczenia”. Podobnie należy ocenić przypadek przymusowego odebrania osoby podlegającej władzy rodzicielskiej lub pozostającej pod opieką (komentarz pod red. Stefańskiego 2015 wyd. 13). Z punktu widzenia realizacji ustawowych znamion tego przestępstwa nie ma znaczenia to, czy zmuszany był obowiązany do określonego działania, zaniechania lub znoszenia (komentarz pod red. Warylewskiego 2012 wyd. 1).

Z kolei przestępstwo z art. 157 § 2 kk polega na powodowaniu naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż 7 dni. Naruszenie czynności narządu ciała oznacza spowodowanie zmian w organie ciała, które zakłócają jego normalne funkcjonowanie. Z kolei rozstrój zdrowia oznacza takie oddziaływanie na organizm, które nie narusza jego całości, lecz zakłóca jego funkcję. Do popełnienia tego czynu może dojść w wyniku jakiegokolwiek oddziaływania sprawcy na ciało ofiary, przykładowo na skutek uderzenia, kopnięcia czy oblania substancją. Tym samym jest to przestępstwo materialne, które wymaga powstania określonego skutku, to jest powstania obrażeń ciała. Ponadto konieczne jest istnienie pomiędzy tym skutkiem a zachowaniem sprawcy bezpośredniego związku przyczynowo - skutkowego. Ponosi on odpowiedzialność jedynie wtedy, gdy wskazane obrażenia nie powstały by, gdy nie jego działanie lub zaniechanie. Jest to przestępstwo umyślne, które może być popełnione zarówno z zamiarem bezpośrednim, jak i ewentualnym. Przepis art. 157 § 3 kk przewiduje odpowiedzialność za nieumyślne spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia w sytuacji, gdy sprawca taką możliwość przewidywał, albo gdy wprawdzie tego nie robił, ale mógł przewidzieć.

Zważywszy na okoliczność, że oskarżony E. B. odpychał, obejmował, przytrzymywał, napierał i szarpał za ręce świadka J. B. (1), która wcześniej zabrała świadków P. B. i B. B. bez jego wiedzy i zgody, a która następnie uniemożliwiała mu ich odebranie i wejście z nimi do budynku prokuratury, niewątpliwie chciał ją zmusić poprzez stosowaną przemoc do odstąpienia od dzieci i dokonanie tej czynności. Zachowując się w ten sposób godził się na to, że świadek J. B. (1) odniesie obrażenia ciała. Jednocześnie szarpiąc za ręce i odpychając świadka J. B. (1) mógł i powinien przewidzieć, że straci równowagę nie tylko ona, ale również trzymająca ją za rękę W. B. i może dojść do uderzenia przez nią w ścianę budynku prokuratury. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające jego winę.

Mimo to Sąd doszedł do przekonania, że w okolicznościach niniejszej sprawy zasadnym jest odstąpienie od wymierzenia kary oskarżonemu E. B. i poprzestanie na orzeczeniu wobec niego środka karnego. Zgodnie z treścią art. 59 § 1 kk, jeżeli przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 3 lat albo karą łagodniejszego rodzaju i społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna, sąd może odstąpić od wymierzenia kary, jeżeli orzeka równocześnie środek karny, a cele kary zostaną przez ten środek spełnione. Zdaniem Sądu w niniejszej sprawie spełnione zostały przesłanki przytoczonego przepisu. Czyn z art. 191 § 1 kk, jako przewidujący najsurowszą odpowiedzialność, jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku czynów z art. 157 § 2 kk i art. 157 § 3 kk są to odpowiednio kary 2 lat i roku pozbawienia wolności. Ponadto społeczna szkodliwość czynu, którego dopuścił się oskarżony E. B. nie jest znaczna. Przemawia za tym w szczególności okoliczność, że nie doszło by do tego, gdyby nieprawidłowe, zdaniem Sądu naruszające porządek prawny, zachowanie świadka J. B. (1), która zabrała ze szkoły świadków P. B. i B. B., czyniąc to bez wiedzy i zgody ich ojca. Zważywszy na okoliczność, że miejscem ich pobytu było każdorazowe miejsce zamieszkania oskarżonego E. B., nie tylko nie powinna, ale wręcz nie mogła tak postąpić. Jeśli miała jakiekolwiek zastrzeżenia, w tym w szczególności, jeśli uważała, że ojciec niewłaściwie zajmuje się dziećmi, to odpowiednim sposobem rozwiązywania tego typu sytuacji było zawiadomienie odpowiednich instytucji, w tym w szczególności policji, prokuratury i sądu. To samo tyczy się jej zachowania przed budynkiem prokuratury. Kiedy bowiem oskarżony E. B. otworzył drzwi i zwrócił się do świadków P. B. i B. B., a ci zrobili krok w jego kierunku, świadek J. B. (1) powinna wejść z nimi do środka i właśnie tam, w siedzibie instytucji powołanej do ścigania różnego rodzaju nieprawidłowości, wyjaśnić zaistniałą sytuację. Tymczasem świadek J. B. (1) chciała zawłaszczyć dzieci dla siebie, nie bacząc na konsekwencje. Zachowanie oskarżonego E. B., który co trzeba podkreślić znalazł się tam przypadkowo, było oczywiście naganne i nie powinno mieć miejsca, gdyż tak jak świadek J. B. (1) nie powinien samodzielnie rozwiązywać tego typu problemów, jednak czynny opór świadka J. B. (1) która de facto przyczyniła się do powstania obrażeń ciała u siebie i W. B., nie mógł pozostać niezauważony. Należy też zwrócić uwagę na to, że oskarżony E. B. stosował przemoc wobec świadka J. B. (1) nie od razu, ale dopiero w momencie, kiedy ta szybko podeszła do drzwi i stanęła pomiędzy nim a dziećmi. Jego zachowanie, co zresztą sam przyznał w swoich wyjaśnieniach, było impulsywne i nieprzemyślane, jednak w ocenie Sądu został postawiony w sytuacji, kiedy trudno mu było nad sobą zapanować. Mimo to natężenie stosowanej przez niego przemocy nie było znaczne i skupiło się w zasadzie na odseparowaniu świadka J. B. (1) od dzieci. Odnotować także należy, że oskarżony E. B. był zainteresowany tylko tymi dziećmi, które miały prawo z nim mieszkać, to jest świadkami P. B. i B. B., respektując orzeczenie sądu co do W. B.. Jego postawa w toku rozprawy, znajdująca potwierdzenie w orzeczeniach sądowych, wskazywała że jest silnie związany z dziećmi i stara się być dla nich dobrym ojcem. Z kolei świadek J. B. (1), która nie respektuje orzeczenia sądu, nie wydając mu W. B. i separując ją od rodzeństwa, udowadnia że dobro dzieci nie jest dla niej najważniejsze. Mając to wszystko na uwadze Sąd doszedł do przekonania, że chociaż oskarżony E. B. popełnił przestępstwo, to na podstawie art. 59 § 1 kk nie powinien ponieść kary. Zdaniem Sądu samo skazanie i orzeczony wobec niego na podstawie art. 43a § 1 kk środek karny w postaci świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości 500 złotych będzie w pełni wystarczający. Tym bardziej, że ostatecznie, w ostatnich wyjaśnieniach i w mowie końcowej, oskarżony E. B. najwyraźniej zrozumiał swój błąd, określając swoje zachowanie jako impulsywne i nieprzemyślane. W tej sytuacji wymierzenie mu kary było by zdaniem Sądu orzeczeniem po prostu niesprawiedliwym. Tym bardziej, że świadek J. B. (1) nie poniosła dotychczas odpowiedzialności za swoje postępowanie, które zdaniem Sądu również naruszyło porządek prawny.

Ponadto Sąd, na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 kpk, zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. K. kwotę 1.357,92 złotych tytułem wynagrodzenia za pomoc prawną udzieloną oskarżonemu E. B. z urzędu, w tym podatek od towarów i usług. Zważywszy na okoliczność, że obrońca złożył oświadczenie, że wynagrodzenie to nie zostało uiszczone w jakiejkolwiek części, jego wniosek należało uwzględnić. Biorąc pod uwagę, że obrońca stawił się w sumie na 10 terminów rozprawy, a przewód otwarto na 2 terminie, należało mu przyznać kwotę 360 złotych za postępowanie uproszczone, 74 złote za 1 dodatkowy termin w postępowaniu uproszczonym i kwotę 672 złote (8 x 84 złote) za 8 dodatkowych terminów w postępowaniu zwyczajnym. Łączną kwotę 1.104 złote powiększono o podatek od towarów i usług w kwocie 253,92 złote, co ostatecznie dało zasądzoną kwotę 1.357,92 złotych.

Jednocześnie Sąd, na podstawie art. 624 § 1 kpk, zwolnił oskarżonego E. B. od kosztów sądowych w całości, którymi obciążył Skarb Państwa. Jak ustalono, wychowuje dwójkę małoletnich dzieci i uzyskuje nieregularne dochody w niewielkiej wysokości, korzystając ze wsparcia ośrodka pomocy społecznej, obciążanie go tymi należnościami było by bezzasadne. Wprawdzie może liczyć na pomoc swojej partnerki, jednak i ona ma na utrzymaniu małoletnie dziecko, a uzyskiwane przez nią wynagrodzenie jest bardzo niskie (wywiad środowiskowy - k. 271-273, informacja - k. 307, 313-314). Z tych względów Sąd uznał, że obciążanie oskarżonego E. B. kosztami sądowymi jest bezzasadne. Tym bardziej, że orzeczono wobec niego środek karny w postaci świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości 500 złotych, co z uwagi na sytuację rodzinną i materialną będzie dla niego odczuwalnym wydatkiem.