Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 200/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 stycznia 2016 r.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący

SSA Halina Czaban

Sędziowie

SSA Jerzy Szczurewski

SSA Janusz Sulima (spr.)

Protokolant

Magdalena Zabielska

przy udziale Przemysława Sabata - Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku

po rozpoznaniu w dniu 14 stycznia 2016 roku

sprawy R. N.

oskarżonego z art. 270 §1 k.k. i z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 286 §1 k.k. w zb. z art. 270 §1 k.k. w zw. z art. 294 §1 k.k.

z powodu apelacji obrońcy

od wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie

z dnia 22 września 2015 r., sygn. akt II K 46/15

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 580 złotych tytułem opłaty za II instancję oraz obciąża go pozostałymi kosztami sądowymi za postępowanie odwoławcze.

UZASADNIENIE

R. N. został oskarżony o to, że: w dniu 27 lipca 2012 r. w W., przedłożył w toku rozprawy przed Sądem Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej w W. (w sprawie o sygn. SA 25/12) w celu użycia za autentyczny za pośrednictwem radcy prawnego A. K. sfałszowany poprzez podrobienie dokument w postaci oświadczenia złożonego i podpisanego według zapisów na tym dokumencie widniejących przez M. S. – Prezesa Spółki (...) Sp. z o.o. o uznaniu przez wymienioną spółkę zobowiązania w kwocie 164.037,55 euro względem D. N., prowadzącej działalność gospodarczą pod nazwą Centrum (...), tj. o czyn z art. 270 §1 k.k., a także o to, że w dniu 2 stycznia 2013 r. w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, działając z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, usiłował doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w kwocie 745.780,32 zł Spółkę z o.o. (...), w ten sposób, że w celu uzyskania orzeczenia tego Sądu zasądzającego wymienioną kwotę na rzecz D. N., prowadzącej działalność gospodarczą pod nazwą Centrum (...), przedłożył w celu użycia za autentyczny, za pośrednictwem radcy prawnego A. K. sfałszowany poprzez podrobienie dokument w postaci oświadczenia złożonego u podpisanego według zapisów na tym dokumencie widniejących przez M. S. – Prezesa Spółki (...) Sp. z o.o. o uznaniu przez wymienioną spółkę zobowiązania w kwocie 164.037,55 euro względem D. N., prowadzącej działalność gospodarczą pod nazwą Centrum (...), wprowadzając w błąd Sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie – A. T. co do istnienia tego rodzaju rozliczeń między Spółką (...) Sp. z o.o. a D. N., prowadzącą działalność gospodarczą pod nazwą Centrum (...) oraz co do autentyczności przedmiotowego dokumentu, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na wniesienie przez Spółkę z o.o. (...) zarzutów od wydanego przez Sąd Okręgowy w Olsztynie nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym (V GNc 1/13), tj. o czyn z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 286 §1 k.k. w zb. z art. 270 §1 k.k. w zw. z art. 294 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k.

Sąd Okręgowy w Olsztynie wyrokiem z dnia 22 września 2015 roku oskarżonego R. N. uznał winnym popełnienia przestępstwa z punktu I aktu oskarżenia, określonego w art. 270 §1 k.k. i za to na podstawie art. 270 §1 k.k. i art. 33 §1 k.k. skazał go i wymierzył mu karę 40 stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość stawki na kwotę 100 złotych. Uznał też za winnego popełnienia przestępstwa, opisanego w punkcie II aktu oskarżenia w art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 286 §1 k.k. w zb. z 270 §1 k.k. w zw. z art. 294 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k. i za to na podstawie tych przepisów skazał go, a na podstawie art. 14 §1 k.k. w zw. z art. 294 §1 k.k. wymierzył mu karę jednego roku pozbawienia wolności. Na podstawie art. 69 §1 i 2 k.k. i art. 70 §1 pkt 1 k.k. w zw. z art. 4 §1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia warunkowo zawiesił na okres próby dwóch lat.

Apelację od tego wyroku wniósł obrońca oskarżonego. Zaskarżył go w całości i powołując się na przepisy art. 427 §1 i 2 k.p.k. w zw. z art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k. zarzucił mu:

1.  obrazę przepisów postępowania mających wpływ na treść zaskarżonego wyroku, tj.:

a.  art. 7 k.p.k. polegającą na przekroczeniu zasad swobodnej poprzez ocenę dowodów w postaci pisemnej opinii biegłego G. W. z dnia 30 września 2013 r., z dnia 24 lutego 2014 r. w zakresie uznania, iż podpis na badanym dokumencie nie jest autentycznym podpisem pokrzywdzonego, oraz opinii uzupełniającej złożonej na rozprawie w dniu 22 września 2015 r. z pominięciem zasad prawidłowego rozumowania i doświadczenia życiowego i w konsekwencji uznanie jej za opinię wiarygodną, logiczną oraz pełną, podczas gdy opinia ta nie odpowiada na wszystkie pytania, posiada istotne braki w postaci braku w opisie materiału dowodowego zobrazowania graficznego weryfikowanego dokumentu, nie określa jakiego rodzaju dokumenty, na których znajdują się bezwpływowe podpisy pokrzywdzonego stanowiły materiał porównawczy, wobec czego dowód ten jest niepełny, co uniemożliwia ocenę jego prawidłowości, oraz zawiera wzajemnie sprzeczne i nielogiczne wnioski w zakresie uznania, iż podpis pod spornym oświadczeniem nie jest podpisem autentycznym M. S., przy jednoczesnym dopuszczeniu autofałszerstwa, a w konsekwencji nie może on zostać uznany za wiarygodny,

b.  art. 167 k.p.k. w treści obowiązującej przed dniem 1 lipca 2015 r., 170 k.p.k., art. 193 k.p.k., i art. 201 k.p.k. poprzez oddalenie wniosku o powołanie innego biegłego z zakresu badania pisma ręcznego w wyniku uznania, iż dowód ten zmierza wyłącznie do przedłużenia postępowania, pomimo zgłoszenia przez obrońcę oskarżonego szeregu uzasadnionych zarzutów odnoszących się do merytorycznej poprawności, w związku z zaistnieniem których opinia G. W. jest niepełna oraz wzajemnie sprzeczne, co uzasadniało dopuszczenie przez sąd dowodu z opinii innego biegłego.

c.  art. 7 i 410 k.p.k., polegającą na dowolnej ocenie materiału dowodowego, poprzez uznanie przez Sąd I instancji:

za wiarygodne zeznania pokrzywdzonego M. S. przy pominięciu pozostałych okoliczności ujawnionych w toku niniejszego postępowania

za niewiarygodne wyjaśnienia złożone przez oskarżonego w świetle pozostałych okoliczności ujawnionych w toku niniejszego postępowania

iż oskarżony mógł samodzielnie przebywać w siedzibie (...) Sp. z o.o. pod nieobecność jej pracowników, podczas gdy z zeznań świadka R. R. wynika, iż sytuacja taka nie miała miejsca

za niewiarygodne zeznań świadków W. N., A. D., F. C..

d.  art. 167 k.p.k. w treści obowiązującej przed dniem 1 lipca 2015 r. w zw. z art. 170 k.p.k. poprzez bezpodstawne oddalenie wniosku dowodowego obrońcy oskarżonego

o przesłuchanie świadka O. P., wobec uznania, iż okoliczność która ma być udowodniona nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, podczas gdy świadek posiada wiedzę, co do okoliczności przechowywania dokumentów przez pokrzywdzonego, zmiany charakteru pisma przez pokrzywdzonego oraz złożenia przez pokrzywdzonego zawiadomienia o podejrzeniu przez świadka przestępstwa, od którego zarzutu została uniewiniona, które to okoliczności są istotne dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy

o przesłuchanie świadków M. H., T. T., J. H., wobec uznania, iż okoliczności które mają być udowodnione nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, podczas gdy przesłuchanie ww. świadków pozwoliłoby na ustalenie czasu i okoliczności w jakich świadkowie powzięli wiedzę na temat spornego oświadczenia, lojalności pokrzywdzonego wobec swoich kontrahentów oraz podmiotów gospodarczych, w których świadkowie pełnią funkcje Członków Zarządu, które to okoliczności pozwoliłyby na potwierdzenie wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, a co za tym idzie stanowi okoliczność istotną dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy

e.  art. 4 oraz art. 5 k.p.k. (w treści obowiązującej od dnia 1 lipca 2015 r.), polegającą na braku uwzględnienia okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego oraz nierozstrzygnięciu nieusuniętych w toku niniejszego postępowania poważnych wątpliwości dotyczących ewentualnego podrobienia spornego oświadczenia wynikających z opinii biegłego G. W., poprzez niemożność wykluczenia, iż podpis złożony na spornym dokumencie mógł zostać złożony przez pokrzywdzonego w drodze „autofałszerstwa",

2.  błędu w ustaleniach stanu faktycznego przyjętego za podstawę orzeczenia, mającego istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku, tj. przyjęcie przez Sąd, że:

a.  podpis złożony na spornym oświadczeniu nie został zakreślony przez pokrzywdzonego, a w konsekwencji błędne uznanie, iż podpis ten został sfałszowany, podczas gdy zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwala na wykluczenie, iż podpis ten został złożony osobiście przez pokrzywdzonego,

b.  oskarżony w nieustalony przez Sąd sposób uzyskał podrobiony dokument w postaci spornego oświadczenia z dnia 30 sierpnia 2011 r., wobec czego posiadał on świadomość, iż sporne oświadczenie jest dokumentem podrobionym poprzez sfałszowanie podpisu złożonego, który to dokument przedłożył w dniu 27 lipca 2012 r. w toku rozprawy przed Sądem Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej w W. (w sprawie o sygn. akt SA 25/12) w celu użycia go za autentyczny oraz w dniu 2 stycznia 2013 r. w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, działając z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej usiłował doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w ten sposób, że w celu uzyskania korzystnego orzeczenia dla D. N., podczas gdy z materiału dowodowego zebranego w sprawie w żaden sposób nie wynika, aby takie działania były objęte zamiarem lub świadomością oskarżonego.

Obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanych mu czynów.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna.

Zacząć należy od tego, że wobec dopuszczenia w postępowaniu odwoławczym dowodu z opinii biegłej z zakresu badania dokumentów H. T. całkowicie zdezaktualizował się zarzut obrazy art. 167 k.p.k., art. 170 k.p.k., art. 193 k.p.k. i art. 201 k.p.k. poprzez oddalenie wniosku o powołanie innego biegłego z zakresu pisma ręcznego.

Z kolei treść opinii biegłej H. T. oraz zawarte w niej wnioski jednoznacznie potwierdzają prawidłowość dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodu z opinii biegłego G. W. z dnia 30 września 2013 roku oraz z dnia 24 lutego 2014 roku.

Podkreślić należy, że Sąd Okręgowy w sposób wyjątkowo szczegółowy przeanalizował opinię G. W. i logicznie wyjaśnił, dlaczego uznał ją za rzetelną. Nie ma najmniejszych podstaw do podzielenia zarzutu obrońcy, że sąd ten przy ocenie tego dowodu dopuścił się przekroczenia określonej w art. 7 k.p.k. zasady swobodnej oceny dowodów.

Wręcz za absurdalne należy uznać zarzucanie, że opinia G. W. nie zawiera odpowiedzi na wszystkie postawione biegłemu pytania. To, że biegły nie był w stanie ustalić faktycznego autora podpisu na złożonym przez oskarżonego oświadczeniu w Sądzie Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej w W. oraz w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, jest w pełni zrozumiałe. Nie ma takich metod badawczych, które pozwalałaby w każdym przypadku na ustalenie autora podpisu. Nie ma też żadnej sprzeczności pomiędzy stwierdzeniem, że podpis nie pochodzi od określonej osoby, a stwierdzeniem, że niemożliwe jest ustalenie sprawcy fałszerstwa. Kwestia ta została też szczegółowo i logicznie wytłumaczona przez biegłą H. T.. Przeprowadzona przez nią analiza wykazała pewne ogólnograficzne podobieństwa występujące pomiędzy kwestionowanym podpisem a wzorami M. S.. Wskazuje to na fakt, że wykonawca znał wzór autentycznego podpisu pokrzywdzonego i próbował odtworzyć elementy graficzne właściwe dla jego wzorcowych konstrukcji. Prowadzi to do zaniku cech dystynktywnych grafizmu fałszerza, uniemożliwiające jego wykazanie.

Nie jest też prawdą, co zarzuca autor apelacji, że opinia biegłego G. W. jest nieweryfikowalna. Taką tezę może postawić jedynie osoba, która w ogóle nie zapoznała się z opiniami tego biegłego. Biegły opisał w swojej opinii, na jakim materiale porównawczym opierał się przy wydawaniu opinii. Wskazał, że były to zarówno zapisy bezwpływowe oraz zapisy składane na polecenie i w obecności funkcjonariuszy Policji. Wykonał badania zgodnie z metodą graficzno – porównawczą i opisał stwierdzone różnice. Zestawiał ze sobą podpisy, które w jego ocenie bezsprzecznie zostały nakreślone przez pokrzywdzonego i ukazywały jego pełną skalę możliwości. Uwzględnił wszystkie podpisy znajdujące się w materiale bezwpływowym. W obrębie zgromadzonych wzorów podpisów M. S. nie stwierdził takich anomalii graficznych jak w dowodowym podpisie. W materiale porównawczym nie stwierdził zwłaszcza takich „zadrgań”, jak w materiale dowodowym.

Faktem jest, że biegły G. W. nie przedstawił w swojej opinii zdjęć materiału porównawczego oraz dowodowego. Brak ten jednakże nie powoduje, że jego opinia nie jest weryfikowalna. Materiały te zostały przez niego opisane.

Tego rodzaju zdjęcia znajdują się natomiast w opinii biegłej H. T. (k. 1260 – 1263). Zestawiła ona zdjęcia materiału dowodowego i porównawczego obrazując w ten sposób zasadnicze różnice pomiędzy podpisem nakreślonym na przedmiotowym oświadczeniu a autentycznymi podpisami M. S.. Na skanogramach strzałkami i liniami koloru zielonego zaznaczyła najistotniejsze różnice. Dzięki temu nawet osoba nie posiadająca specjalistycznej wiedzy może zauważyć wymienione przez biegłą różnice i na tej podstawie wyrobić w sobie przekonanie, że nieczytelny podpis nakreślony w obrębie odbitki pieczątki na dokumencie zatytułowanym „Oświadczenie” z datą złożenia „30.08.2011r” nie pochodzi od M. S.. Tych różnic jest bardzo wiele i dotyczą one: w podpisie dowodowym występuje uporządkowanie i regularność rozmieszczenia poszczególnych elementów, natomiast podpisy porównawcze sporządzone są zamaszyście, występuje chaotyczny układ gramm; w konstrukcji dowodowej w obu członach występuje wznoszący układ elementów w strefie śródlinijnej, natomiast w podpisach porównawczych dominuje poziomy układ; linia finalna końcowego elementu pierwszego członu przebiega daleko w strefie podlinijnej, natomiast w materiale porównawczym występuje prawie na równi lub niewiele poniżej elementów śródlinijnych; inna jest dynamika kreślenia – zwiększona w podpisach porównawczych; różnice w cieniowaniu linii graficznej – w podpisie dowodowym występuje zwiększony nacisk narzędzia pisarskiego w liniach przywodzących, mniejszy w liniach odwodzących, w materiale porównawczym jest dość równomierny; w obu materiałach występuje pochylenie prawoskośne elementów, z wyjątkiem linii końcowej drugiego członu, gdzie w podpisach porównawczych jest on zdecydowanie pochylony w lewą stronę; odmienna jest też budowa elementów składowych konstrukcji: początkowych, środkowych i końcowych.

Zgodzić się można częściowo z autorem apelacji, że biegły G. W. niezbyt precyzyjnie określił w swojej opinii dokumenty, które stanowiły materiał porównawczy. Zarzutu takiego nie można jednakże czynić opinii biegłej H. T.. Biegła bowiem w sposób szczegółowy opisała materiał porównawczy. Podkreślić jednocześnie należy, że biegła wybrała bardzo dużo dokumentów, na których został naniesiony podpis M. S., pochodzących z różnych okresów: powstałych przed i po dacie widniejącej na przedmiotowym oświadczeniu. Były to dokumenty zebrane przez organy ścigania w toku toczącego się postępowania, uzyskane w związku z prowadzaną sprawą, jak też nakreślone na polecenie i w obecności funkcjonariuszy Policji. Większość z nich została wytworzona w zbliżonym przedziale czasowym w porównaniu z datą widniejącą na dokumencie dowowodym. Nie były to tylko dokumenty przedłożone przez pokrzywdzonego. Zupełnie niezrozumiałe jest twierdzenie obrońcy, że warunkiem uznania opinii za wiarygodną byłoby porównanie przez biegłego spornego podpisu z podpisami pokrzywdzonego na dokumentach przedłożonych przez oskarżonego. Nie wiadomo dlaczego oskarżony miałby posiadać dokumenty z innego rodzaju podpisami pokrzywdzonego z tych samych okresów. Świadek R. R. zresztą zeznała, że pokrzywdzony zmienił swój podpis. Wcale nie mówiła, jak sugeruje obrońca, że posługuje się na co dzień dwoma różnymi podpisami. Ponadto biegli jednoznacznie stwierdzili, że podpis na przedmiotowym oświadczeniu został sporządzony metodą naśladownictwa. Biegły G. W. w swojej opinii stwierdził, że w dowodowym podpisie „kulka długopisu jest w ośmiu albo siedmiu miejscach u góry w tym samym praktycznie miejscu zatrzymana”. W kontekście tych twierdzeń biegłych nawet gdyby przyjąć, że pokrzywdzony czasami podpisywał się inaczej niż zazwyczaj, to i tak nie miałoby to żadnego znaczenia dla wyników przeprowadzonych ekspertyz. Dowodowy podpis jest przecież ogólnograficznie podobny do autentycznych podpisów pokrzywdzonego, stanowiących materiał porównawczy w dwóch opiniach. Innego rodzaju podpis M. S. nie byłby nawet ogólnograficznie podobny do dowodowego podpisu.

Złożone przez obrońcę oskarżonego w trakcie postępowania odwoławczego dokumenty zatytułowane „Opinia pismoznawcza” (k. 1.298 – 1.315) oraz „Ekspertyza kryminalistyczna dokumentów” (k. 1.188 – 1.195) żadną miarą nie mogą być potraktowane jako opinie biegłych, o których mowa w art. 193 k.p.k. i w następnych. Dowód z opinii biegłego może zostać dopuszczony w postępowaniu sądowym jedynie przez sąd, a w postępowaniu przygotowawczym przez prokuratora lub inny organ tego postępowania. Te „dokumenty prywatne” mogą co najwyżej być potraktowane jako pisma zawierające argumentację wspierającą uzasadnienie zarzutów stawianych przez obrońcę w apelacji.

Zauważyć przede wszystkim należy, że obaj autorzy tych dokumentów S. B. i R. I. nie badali oryginału „oświadczenia”, na którym znajduje się dowodowy podpis. Oskarżony, który zlecał im wykonanie „opinii” przekazał im jedynie kserokopię tego dokumentu. Nie trzeba zaś być ekspertem z tej dziedziny, żeby wiedzieć, iż badania identyfikacyjne dokumentów przekazanych w postaci kserokopii nastręczają wielu utrudnień badawczych, niemożliwych do pokonania. Wielu biegłych z zakresu badania dokumentów rezygnuje z opiniowania, jeżeli nie jest możliwe udostępnienie im oryginałów. Jeżeli chodzi o badania kserokopii podpisów lub zapisów ręcznych, ograniczenia badawcze wynikają z braku możliwości obserwacji, a poprzez to i oceny na przykład: rozkładu środka kryjącego tworzącego linię kreacji, sposobu cieniowania linii graficznej, nacisku narzędzia pisarskiego na podłoże, zatrzymań, zwolnienia lub przyspieszenia tempa kreślarskiego, kierunku linii graficznej.

Podkreślić jednocześnie należy, że biegli G. W. i H. T. dokonali badań na podstawie oryginalnego materiału dowodowego. Każdemu z nich wraz z aktami prokuratorskimi 4.Ds 206/15/VII został przekazany oryginał dokumentu zatytułowany „Oświadczenie” z datą złożenia „30.08.2011r”, na którym znajduje się kwestionowany podpis. Nie wiadomo na jakiej podstawie obrońca oskarżonego mógł twierdzić, że biegła H. T. opracowała swoją opinię na podstawie kserokopii tego oświadczenia, skoro w treści postanowienia z dnia 27 listopada 2015 roku wyraźnie wskazano, że ten dokument znajduje się na karcie 224 dołączonych akt i polecono biegłej zbadanie widniejącego na nim podpisu.

Nie sposób też nie zauważyć, że na dobór przez te osoby materiału porównawczego miał wpływ wyłącznie oskarżony. Autentyczność podpisów w tych materiałach nie została przez nikogo zweryfikowana. S. B. i R. I. nie mieli też możliwości pobrania próbek pisma od M. S..

To zaś, że istnieją pewne podobieństwa pomiędzy autentycznymi podpisami M. S. a dowodowym podpisem, wcale nie oznacza, że ten dowodowy podpis również pochodzi od pokrzywdzonego. Na te podobieństwa wskazywała również w swojej opinii biegła H. T.. Jej zdaniem wykonawca dowodowego podpisu znał wzór autentycznego podpisu M. S. i próbował odtworzyć elementy graficzne właściwe dla jego wzorcowych konstrukcji. Na to, że podpis ten nie jest jednak podpisem pokrzywdzonego, wskazują liczne różnice, które zostały szczegółowo opisane przez biegłą i zobrazowane na skanogramach. Różnice te są na tyle dystynktywne i nawet widoczne dla laika, że nie pozostawiają żadnych złudzeń, że pokrzywdzony nie jest autorem tego podpisu. Tymczasem zarówno S. B., jak i R. I. nie wskazali jakiejkolwiek różnicy pomiędzy dowodowym podpisem a podpisem M. S.. Zostało to przez nich zupełnie pominięte. Wypunktowali jedynie podobieństwa, z których część z pewnością istnieje, ale wyłącznie na ich podstawie z pominięciem istotnych różnych, nie można formułować jakichkolwiek wniosków. Tak więc nawet gdyby sporządzone przez S. B. i R. I. pisma potraktować jako opinie biegłych, to i tak nie miałyby one żadnej wartości dowodowej.

Podkreślić też należy, że nie ma żadnych sprzeczności w opinii biegłej H. T.. Nie sposób też się zgodzić z zastrzeżeniami, że opinia ta nie jest pełna.

Nie ma racji autor złożonego przez obrońcę pisma opatrzonego datą 10 stycznia 2016 roku (k. 1.316 – 1.317), że ta sprzeczność istnieje pomiędzy stwierdzeniem biegłej, iż dowodowy podpis „został sporządzony metodą naśladownictwa, w związku z tym nie ma możliwości wskazania jego wykonawcy” a stwierdzeniem, że w dowodowym „podpisie brak jest znamion wprowadzania celowego maskowania czy też zniekształcania nawyków psychomotorycznych”. Obydwa te stwierdzenia, wbrew sugestiom R. I., są powiązane ze sobą logicznie. Jeżeli podpis został wykonany metodą naśladownictwa, to oczywiste jest, że wykonawca tego podpisu nie maskował oraz nie zniekształcał celowo swoich cech psychomotorycznych. Z celowym maskowaniem czy też zniekształcaniem nawyków psychomotorycznych mielibyśmy do czynienia w przypadku autofałszerstwa. Z tych cytowanych stwierdzeń wynika właśnie, że biegła wykluczyła autofałszerstwo, czego z kolei nie wykluczył biegły G. W..

Nie miało żadnego znaczenia dla wniosków końcowych opinii to, że biegła nie wskazała, w wyniku jakiego rodzaju naśladownictwa powstał dowodowy podpis, czy było to naśladownictwo wyuczone czy też naśladownictwo wzrokowe. Po pierwsze, najprawdopodobniej nie da się stwierdzić, jakiego rodzaju było to naśladownictwo, a po drugie, bez względu na to, jakie było to naśladownictwo, niemożliwe byłoby stwierdzenie cech dystynktywnych grafizmu fałszerza.

Nie ma też żadnych sprzeczności pomiędzy cytowanymi przez R. I. w tym piśmie stwierdzaniami biegłych H. T. i G. W.. Twierdzenie, że podpis został złożony w umiarkowanym tempie wcale nie wyklucza twierdzenia, że to tempo było jednak nierównomierne. Nie ma też różnicy pomiędzy twierdzeniem, że podpis został złożony ze zróżnicowanym cieniowaniem linii graficznej a twierdzeniem, że został złożony z zaburzeniami dynamiki nanoszenia linii graficznych oraz ich cieniowania. To samo zjawisko zostało opisane przez biegłych innymi słowami.

Biegła H. T. stwierdziła też, tak jak i G. W., że dowodowy podpis został sporządzony metodą naśladownictwa (k. 1.264). Jej stwierdzenie, że wykonawca podpisu znał wzór autentycznego podpisu pokrzywdzonego i próbował odtworzyć elementy graficzne właściwe dla jego wzorcowych konstrukcji (k. 1.263) niczym się nie różni do stwierdzenia biegłego G. W., że dowodowy podpis powstał w wyniku celowego wzorowania się wykonawcy na obrazie graficznym autentycznych podpisów.

Jak już zaś wyjaśniono wcześniej, stwierdzenie biegłej, że w podpisie brak jest znamion wprowadzania celowego maskowania czy też zniekształcania nawyków psychomotorycznych wykonawcy, wcale nie podważa twierdzenia, że podpis powstał metodą naśladownictwa.

Jedyna różnica pomiędzy tymi dwoma opiniami jest taka, że biegły G. W. nie wykluczył autofałszerstwa. Nie ma to jednakże żadnego znaczenia w sprawie, gdyż tezę, że pokrzywdzony podpisując się w obecności oskarżonego starał się „zafałszować” swój podpis w świetle zasad racjonalnego rozumowania i doświadczenia życiowego należy kategorycznie odrzucić. Takie zachowanie pokrzywdzonego byłoby zupełnie niewytłumaczalne. W jakim celu miałby on to robić? Znacznie prostsze byłoby, nie wiążące się z żadnym konsekwencjami (związanymi chociażby z wytoczeniem przeciwko niemu powództwa cywilnego), nie podpisywanie żadnego oświadczenia o uznaniu zobowiązania. Możliwość autofałszerstwa można byłoby dopuścić jedynie w sytuacji, gdyby pokrzywdzonego zmuszono do podpisania tego oświadczenia, grożąc mu na przykład pozbawieniem życia. Taka wersja zdarzeń nie wynika jednakże ani z wyjaśnień oskarżonego, ani też z zeznań M. S..

Powtórzyć też należy za Sądem pierwszej instancji, że całkowicie nielogiczne byłoby sporządzanie przez M. S. w dniu 30 sierpnia 2011 roku oświadczenia, że Centrum (...) nie posiada żadnego długu względem (...) spółki z o. o., w sytuacji kiedy jednocześnie tego samego dnia przesłał on do (...) wezwanie do zapłaty z tytułu umowy sprzedaży udziałów spółce (...) oraz wezwanie do zwrotu pożyczek udzielonych przez (...) spółkę z o.o. dla (...).

Obrońca w apelacji w sposób niezwykle wybiórczy potraktował zeznania R. R., formułując jednocześnie, z odwołaniem się do tych zeznań, wnioski, które wcale z nich nie wynikają. R. R. rzeczywiście zeznała, że bywało tak, że kiedy musiała wyjść z biura, zostawała w nim osoba zaufana. Jednocześnie stwierdziła, co zostało pominięte przez obrońcę, że nie wie, czy tak się stało w przypadku oskarżonego (k. 1.041). Mało tego, składając zeznania w postępowaniu przygotowawczym podała, że biuro było generalnie pomieszczeniem otwartym i ogólnie dostępnym (k. 753). Warto też przytoczyć zeznania R. R. na temat przedmiotowego oświadczenia z 30 sierpnia 2011 roku. Podała ona, że kiedy pierwszy raz je zobaczyła, była zdziwiona, skąd wzięło się takie pismo i jak przyłożyła kartkę firmowego papieru, to na pierwszy rzut oka było widać, że treść oświadczenia jest nierównoległa do nagłówka. Jej zdaniem nagłówek był przechylony pod innym kątem aniżeli stopka. Nigdy też w górnej stopce nie było zapisu „(...)-(...) W.”.

Sąd Okręgowy zgodnie z wymogami określonymi w art. 7 k.p.k. dokonał oceny zeznań świadków W. N. i A. D.. W sposób szczegółowy i jednocześnie przekonywający wyjaśnił, dlaczego te zeznania uznał za wątpliwe. Wbrew twierdzeniom obrońcy rozbieżności pomiędzy ich zeznaniami z rozprawy a ze śledztwa nie zostały przez nich bynajmniej logicznie wyjaśnione.

Kiedy W. N. był po raz pierwszy przesłuchiwany w śledztwie (k. 762) po okazaniu mu przedmiotowego oświadczenia, stwierdził, że nic nie wie na jego temat. Od oskarżonego dowiedział się, że jedzie do siedziby firmy (...) celem dokonania uzgodnień odnośnie rozliczeń finansowych. Zeznał też, że w drodze powrotnej w luźnej rozmowie usłyszał od oskarżonego, że pozytywnie pozałatwiał sprawy finansowe z firmą (...). Gdy po raz drugi był przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym w obecności oskarżonego, po okazaniu mu kopii przedmiotowego oświadczenia zeznał (k. 834 odwr.), że dokument ten został mu przedstawiony podczas drogi powrotnej przez R. N., który był wówczas bardzo zadowolony i powiedział, że „temat został pomyślnie załatwiony”.

Tej swoistej ewolucji w zeznaniach W. N. dotyczącej najistotniejszej okoliczności, na jaką ten świadek zeznawał, nie da się wytłumaczyć tak, jak chce tego obrońca oskarżonego. Podczas pierwszego przesłuchania W. N. był wyraźnie pytany o przedmiotowe oświadczenie. Została bowiem zanotowana jego odpowiedź, że nic nie wie na jego temat. W ogóle wówczas nie wspomniał, że oskarżony w drodze powrotnej okazał mu to oświadczenie. Powiedział o tym w drugim przesłuchaniu w śledztwie, do którego doszło na wniosek obrońcy oskarżonego. Wręcz niedorzeczne i jednocześnie infantylne jest tłumaczenie świadka z rozprawy, że podczas pierwszego przesłuchania nie powiedział, że to oświadczenie było mu pokazywane przez oskarżonego, gdyż policjant nie spytał go, czy widział wcześniej ten dokument. Jeżeli policjant, podczas pierwszego przesłuchania, okazał mu to oświadczenie i spytał, co wie na jego temat, to gdyby rzeczywiście oskarżony chwalił się mu w drodze powrotnej, że ma takie oświadczenie, dzięki któremu „temat został pomyślnie załatwiony”, to na pewno W. N. by o tym wówczas zeznał. Podkreślić należy, że przesłuchanie dotyczyło właśnie okoliczności związanych z tym oświadczeniem. Niepodobieństwem jest, żeby W. N. pominął najistotniejszą okoliczność z tym związaną, bez względu na to, jakiej treści pytania padły ze strony przesłuchującego.

Znamienne jest, że podobną ewolucję, a nawet większą, przeszły zeznania świadka A. D..

Kiedy była ona przesłuchiwana po raz pierwszy (k. 767 odwr.) w ogóle nie wspomniała, że jeździła z R. N. do W. w dniu, kiedy miało dojść do podpisania przedmiotowego oświadczenia. Zeznała wówczas, że R. N. przekazywał jej do wglądu wszystkie umowy i oświadczenia związane z firmą (...). Podejrzewała, że przedstawione jej w czasie przesłuchania oświadczenie jest jednym z tych dokumentów, chociaż nie jest tego pewna. Podejrzewała, że to oświadczenie zostało sporządzone w W.. Zeznała dalej, że nie wie, kto sporządzał to oświadczenie, ale skoro widnieje na nim logo firmy (...), to pewnie M. S.. Podała też, że nie wie, w jakich okolicznościach zostało ono podpisane. Nie była przy tym obecna, w związku z czym nie potrafi powiedzieć, kto był obecny podczas podpisania dokumentu. Nie zna treści tego oświadczenia. R. N. przedstawiał jej różne dokumenty sporządzone z S., jednak nie zagłębiała się w ich treść. Były to rozliczenia N. i S.. Ze względu na czas, jaki upłynął, nie potrafiła powiedzieć, czy była obecna podczas spotkań z S. i podpisywania dokumentów. Dodała, że często z N. jeździła do W. z racji tego, że miała swoje sprawy do załatwienia. Nic więcej podczas tego pierwszego przesłuchania na Policji nie powiedziała na temat przedmiotowego oświadczenia.

Gdy natomiast była przesłuchiwana po raz wtóry w śledztwie na wniosek obrońcy oskarżonego, zeznała (k. 827 – 828), że udała się do W. razem z R. N., który miał się spotkać z M. S. i odebrać od niego zobowiązanie dotyczące zwrotu środków. Pojechała z nim wówczas jednym autem razem jeszcze z jego zięciem F. C. oraz W. N., który był wówczas zastępcą burmistrza O.. Po przyjeździe do W. podjechała z tymi mężczyznami pod firmę M. S.. R. N. oraz jego zięć udali się na kilkadziesiąt minut do budynku, w którym mieściła się siedziba tej firmy. Czekała na nich w pojeździe. Po powrocie R. N. pokazał jej oświadczenie, które wyglądało dokładnie tak samo, jak to, które okazał jej policjant podczas przesłuchania. Stwierdziła, że nie pamięta, czy na tym oświadczeniu widniała wtedy pieczęć przedsiębiorstwa (...), ale wydawało się jej, że tak. R. N. był wtedy zadowolony, że uzyskał to oświadczenie i że doszedł do jakiegoś porozumienia. A. D. podała też, że na tym oświadczeniu widnieją dokładnie takie same kwoty, które zgodnie z zaświadczeniem z banku zostały w dniach 05.03.2009 roku oraz 22.10.2009 roku przelane z rachunku przedsiębiorstwa D. N. na rzecz M. S.. Oświadczenie zostało przyjęte po to, żeby zobowiązać M. S. do wykonania zwrotu pieniędzy.

Różnica pomiędzy tymi dwoma zeznaniami jest zatem kolosalna. Nie sposób jest uwierzyć w jej twierdzenia z rozprawy (k. 1.038), że „po wyjściu z Policji zaczęła sobie to przypominać i dlatego te zeznania są rozszerzone”. Symptomatyczne jest tłumaczenie tego świadka, że podczas pierwszego przesłuchania nikt ją nie pytał, czy było jej okazywane przedmiotowe oświadczenie. Jest to identycznie naiwne tłumaczenie, jak w przypadku świadka W. N.. Była ona przecież przesłuchiwana na okoliczności związane ze sporządzeniem tego oświadczenia. Zadano jej na ten temat szereg pytań. Niepodobieństwem jest zatem, że nie powiedziała, iż R. N. pokazał jej to oświadczenie po powrocie z siedziby spółki (...) tylko dlatego, że przesłuchujący ją policjant nie spytał ją, czy oskarżony okazywał jej to oświadczenie.

Znamienne jest, że ani W. N., ani też A. D. podczas pierwszego przesłuchania nic nie powiedzieli na temat tego, że oskarżony okazywał im przedmiotowe oświadczenie i że dopiero, kiedy zostali oboje przesłuchani na wniosek obrońcy, w obecności oskarżonego przypomnieli sobie o tym. Zadziwiające też jest, że dopiero podczas drugiego przesłuchania W. N. przypomniał sobie, że podróżował do W. razem z A. D., a A. D. przypomniała sobie wówczas, że jechał z nią W. N.. W pierwszym przesłuchaniu żadne z nich o tym nie wspomniało. To jednoczesne „odświeżenie pamięci” u obu świadków podczas drugich przesłuchań, które odbyły się na wniosek obrońcy i w obecności oskarżonego, zdecydowanie nie mogło być przypadkowe.

Z tych też względów zeznań świadków W. N. i A. D. nie sposób uznać za wiarygodne. Słusznie zatem Sąd Okręgowy uznał te zeznania za kłamliwe, wskazując jeszcze inne argumenty za tym przemawiające.

Niewiarygodne są też zeznania F. C. i to nie dlatego, że jest on zięciem oskarżonego, ale z uwagi na to, że przeczą im kategorycznie opinie dwóch biegłych sądowych.

Podnieść należy, że Sąd pierwszej instancji całkowicie słusznie nie dopuścił dowodów z przesłuchań w charakterze świadków O. P., M. H., T. T. i J. H.. Świadkowie ci bowiem zeznawaliby na okoliczności zupełnie irrelewantne dla wyniku niniejszej sprawy. Jakie może mieć znaczenie to, czy pokrzywdzony w przeszłości złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, którego, jak się później okazało O. P. nie popełniła? Dotyczy to przecież zupełnie innego zdarzenia. Dla ustalenia, czy oskarżony posłużył się świadomie podrobionym oświadczeniem, zarówno inne sprawy pokrzywdzonego, jak i też oskarżonego nie mogą mieć jakiegokolwiek znaczenia. Na temat przechowywania przez oskarżonego dokumentów zeznania złożyła R. R. i jej zeznania nie były kwestionowane przez żadną ze stron. Biegli, sporządzając opinie, dysponowali całą gamą podpisów pokrzywdzonego, pochodzących z różnych okresów. Dla wyniku niniejszej sprawy nie ma też znaczenia, czy pokrzywdzony zawsze był lojalny wobec swoich kontrahentów. Podobnie, jak nie ma znaczenia to, czy taką lojalność zawsze zachowywał oskarżony. To, w jakich okolicznościach świadek dowiedział się o istnieniu przedmiotowego oświadczenia, na pewno nie pomoże w ustaleniu, w jakich okolicznościach doszło do jego wytworzenia i od kogo pochodzi widniejący na nim podpis. Podkreślić należy, że okoliczność, że podpis na przedmiotowym oświadczeniu nie pochodzi od M. S. została ustalona przede wszystkim na podstawie opinii biegłego z zakresu badania dokumentów, która potwierdziła wersję przedstawioną przez pokrzywdzonego.

Wbrew twierdzeniom obrońcy, nie ma też najmniejszych wątpliwości, że R. N. świadomie posłużył się zarówno w Sądzie Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej w W., jak i w Sądzie Okręgowym w O. podrobionym dokumentem w postaci oświadczenia o uznaniu między innymi przez M. S. zobowiązania w kwocie 164.037,55 Euro wobec D. N.. Jeżeli oskarżony twierdził w swoich wyjaśnieniach, że oświadczenie to zostało w jego obecności podpisane przez M. S., co jest nieprawdą, to nie mógł nie wiedzieć, że jest to podrobiony dokument.

Nie można mieć też żadnych wątpliwości, że R. N. posługując się tym podrobionym dokumentem w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, chciał wprowadzić w błąd tenże sąd co do jego autentyczności (inaczej bowiem nie posłużyłby się tym oświadczeniem) i doprowadzić do zasądzenia na rzecz D. N. od spółki (...) kwoty 745.780,32 złotych. Zasądzenie przez sąd takiej kwoty było celem działania oskarżonego polegającego właśnie na posłużeniu się sfałszowanym dokumentem. Tym samym oskarżonym działał z zamiarem kierunkowym doprowadzenia spółki z o.o. (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Przyjęta zatem przez Sąd Okręgowy kwalifikacja prawna przypisanych oskarżonemu czynów jest w pełni prawidłowa.

Dodać należy, że w niniejszej sprawie nie ujawniły się jakiekolwiek wątpliwości, których nie dało się usunąć i które należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego. Zebrane w sprawie dowody dawały bowiem podstawę, jak wcześniej wykazano, do poczynienia stanowczych ustaleń faktycznych. Autor apelacji powinien pamiętać, że jeżeli pewne ustalenia faktyczne zależne są dania lub nie wiary pewnym dowodom, to żadną miarą nie można mówić o naruszeniu wyrażonej w art. 5 §2 k.k. zarówno w brzmieniu obowiązującym przed 1 lipca 2015 roku, jak i po tej dacie.

Biorąc pod uwagę znaczny stopień szkodliwości społecznej popełnionych przez oskarżonego przestępstw, wymierzone wobec niego kary można uznać za wręcz symboliczne, co zwalnia ze wszelkich dywagacji na temat ich nadmiernej surowości.

Mając powyższe na względzie na podstawie art. 437 §1 k.p.k. orzeczono jak w sentencji wyroku.

O opłacie za drugą instancję orzeczono na podstawie art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (t. j. Dz. U. z 1983 roku, Nr 49, poz. 223).

O pozostałych kosztach procesu za postępowanie odwoławcze orzeczono na podstawie art. 636 §1 k.p.k.