Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XIV K 220/15, 2 Ds. 1641/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 lutego 2016 r.

Sąd Rejonowy w Słupsku w XIV Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Ryszard Błencki

Protokolant: sek. sąd. Ewa Leśniak

przy udziale Prokuratora: Justyny Dylewskiej

po rozpoznaniu w dniach 11 września, 05 października, 18 i 25 listopada, 21 grudnia 2015 r. i 19 lutego 2016 r.

sprawy J. K. (1)

s. F. i Z. z domu C.

ur. (...) w S.

oskarżonego o to, że:

w dniu 30 października 2014 r. około godz. 08:10 w miejscowości R. gm. K. prowadził w ruchu lądowym pojazd mechaniczny – samochód osobowy marki V. (...) o nr rej. (...) znajdując się w stanie nietrzeźwości wynoszącym I bad: 1,65 mg/l , II bad: 1,56 mg/l alkoholu etylowego w wydychanym powietrzu

tj. o czyn z art. 178a § 1 k.k.

1.  uznaje oskarżonego J. K. (1) w ramach zarzucanego mu czynu za winnego tego, że w dniu 30 października 2014 r. około godz. 08:00 w miejscowości R. gm. K. prowadził w ruchu lądowym pojazd mechaniczny – samochód osobowy marki V. (...) o nr rej. (...) znajdując się w stanie nietrzeźwości wynoszącym

3,5 ‰ alkoholu etylowego we krwi, to jest występku z art. 178a § 1 k.k. przy zast. art. 4 § 1 k.k. (w brzmieniu obowiązującym poprzednio - w czasie popełnienia czynu, przed zmianami wprowadzonymi ustawą z dnia 20.03.2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw - Dz. U. z 2015 r. poz. 541), i za jego popełnienie z mocy art. 178a § 1 k.k. w zw. z art. 33 § 1 i § 3 k.k. wymierza oskarżonemu grzywnę w ilości 100 (stu) stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 (trzydziestu) złotych;

2.  na podstawie art. 42 § 2 k.k. przy zast. art. 4 § 1 k.k. (w brzmieniu obowiązującym poprzednio - w czasie popełnienia czynu, przed zmianami wprowadzonymi ustawą z dnia 20.03.2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw - Dz. U. z 2015 r. poz. 541) orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 (dwóch) lat;

3.  na podstawie art. 49 § 2 k.k. przy zast. art. 4 § 1 k.k. (w brzmieniu obowiązującym poprzednio - w czasie popełnienia czynu, przed zmianami wprowadzonymi ustawą z dnia 20.03.2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw - Dz. U. z 2015 r. poz. 541) orzeka wobec oskarżonego świadczenie pieniężne w kwocie 500 (pięciuset) złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej;

4.  na podstawie art. 63 § 2 k.k. przy zast. art. 4 § 1 k.k. (w brzmieniu obowiązującym poprzednio - w czasie popełnienia czynu, przed zmianami wprowadzonymi ustawą z dnia 20.03.2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw - Dz. U. z 2015 r. poz. 541) zalicza oskarżonemu na poczet wymierzonego w pkt 2 wyroku środka karnego okres zatrzymania prawa jazdy od dnia 30 października 2014 roku do dnia 19 lutego 2016 roku;

5.  na podstawie art. 627 k.p.k. i art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w całości, w tym wymierza mu opłatę w wysokości 300 (trzystu) złotych.

Sygn. akt XIV K 220/15

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny :

J. K. (1) jest mieszkańcem R., gmina K.. W dniu 30 października 2014 r. od godzin porannych spożywał on alkohol w postaci wódki.

Następnie, udał się swoim samochodem marki V. (...) o nr rej. (...) w nieustalone miejsce.

Około godziny 8:00 poruszał się on tym pojazdem na drodze krajowej nr (...) jadąc od strony S. do swojego miejsca zamieszkania. Przy wyjeździe z S. stworzył on zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co zwróciło uwagę jadącego w tym samym kierunku J. N. (1). Podejrzewając, iż kierujący tym pojazdem znajduje się w stanie nietrzeźwości, zadzwonił on na numer alarmowy 112, nawiązał połączenie o godz. 8:02 z Dyżurnym K. w S., i w krótkiej rozmowie opisał całą sytuację, po czym kontynuował jazdę za tym samochodem.

W pewnym momencie J. N. (1) wyprzedził ten samochód i podjął próbę zatrzymania kierującego tym autem J. K. (1), jednak bezskutecznie, wobec czego dalej pojechał za nim zjeżdżając z głównej drogi w R. i zaobserwował posesję, na którą ten pojazd wjechał. Zatrzymał w pobliżu tej posesji swoje auto, oczekując na przybycie patrolu Policji.

Około godz. 8:10 na miejsce zdarzenia dotarli funkcjonariusze Policji z Wydziału Ruchu Drogowego, aspirant C. C. (2) i sierż. sztab. B. R., którzy wjechali na teren tej posesji, gdzie dostrzegli wskazany samochód i J. K. (1) znajdującego się jeszcze w tym aucie, wobec czego wyciągnęli go z tego pojazdu, aby uniemożliwić mu dalszą jazdę.

Po chwili na terenie posesji pojawili się też H. K. i T. K., żona i syn J. K. (1), oboje tam stale zamieszkujący, którzy asystowali przy badaniu stanu trzeźwości kierującego autem i przekazali jego prawo jazdy policjantom.

Funkcjonariusze Policji dokonali wówczas sprawdzenia stanu trzeźwości J. K. (1) urządzeniem elektronicznym typu A. 6020+, nr fabryczny: (...). Wynik I badania wykazał 1,65 mg/l (z godz. 8:23), II badania - 1,56 mg/l (z godz. 8:49), alkoholu w wydychanym powietrzu. J. K. (1) odmówił podpisania tego protokołu, wobec tego przebieg tego badania potwierdzili swoimi podpisami jego żona i syn.

W trakcie kierowania pojazdem na drodze w R. J. K. (1) znajdował się w stanie nietrzeźwości wynoszącym 3,5 ‰ alkoholu etylowego we krwi.

Następnie policjanci przekazali samochód marki V. (...) wraz z kluczykami i dokumentami pojazdu T. K., i po wystawieniu wezwania dla J. K. (1), zakończyli interwencję.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: częściowo wyjaśnień oskarżonego J. K. (1) (k. 112-113, 11v-12v, 117, 121), zeznań świadków: B. K. (k. 114-115, 27v-28), H. K. (k. 118), B. S. (k. 121-122, 57v), R. S. (k. 122, 59v), C. C. (2) (k. 127-128, 25v) i J. N. (1) (k. 137-139, 53v, 71v), częściowo zeznań: T. K. (k. 116-117) i J. K. (2) (k. 119-121, 34v-35), oględzin zapisu dźwięku ze zgłoszenia interwencji przez J. N. (1) (k. 139, 23, 24), opinii sądowej lekarza specjalisty patomorfologa L. G. z dnia 30.12.2015 r. (k. 145-147) oraz pozostałego materiału dowodowego ujawnionego w toku rozprawy głównej (k. 160-161).

J. K. (1) ma 56 lat, ma wykształcenie zawodowe, zawód ślusarz mechanik i rolnik. Jest żonaty, ma czworo dorosłych dzieci, z tym że dwoje najstarszych pracuje w gospodarstwie rolnym, które prowadzi, uzyskuje z tego tytułu dochód ok. 6.000,- złotych miesięcznie, a nadto przybywa na rencie chorobowej, otrzymuje świadczenie w wysokości 1.050,- złotych miesięcznie. Jest on współwłaścicielem z żoną na prawach wspólności ustawowej gospodarstwa rolnego o pow. 64 ha położonego w R., obejmującego nieruchomości rolne, zabudowania mieszkalne i gospodarcze oraz maszyny rolnicze o wartości 1.200.000 złotych.

Nie był dotychczas karany (vide: informacja z Krajowego Rejestru Karnego z dnia 11.02.2016 r. – k. 159), ani leczony psychiatrycznie i odwykowo.

Stałe miejsce pobytu: (...), (...)-(...) K. .

Oskarżony J. K. (1) w toku całego procesu nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

W trakcie dochodzenia w dniu 10 listopada 2014 roku wyjaśnił, iż w dniu zdarzenia (30 października 2014 r.) na teren jego posesji wjechała policja, gdy zamykał garaż, w którym wcześniej spożywał alkohol. Jak wskazał, to wypił tego dnia dwie butelki wódki (40%) o pojemności 0,2 litra, pierwszą o godz. 7:50, a drugą ok. godz. 8:00, każdą jednym haustem, na czczo. Dzień wcześniej, jak podał, też spożywał alkohol, butelkę wódki (40%) o pojemności 0,2 litra o godz. 11:00, w celach przeciwbólowych, gdyż ma bóle kręgosłupa, i więcej tamtego dnia alkoholu nie pił. Zaprzeczył przy tym, aby tego dnia jeździł swoim samochodem marki V. (...) o numerze rej. (...), wskazując, iż być może robił to jego zięć J. K. (2), który ma swoje auto, albo córka J. K. (3), pracująca w jego gospodarstwie, która własnego pojazdu nie ma, a mają w rodzinie tak ustalone, iż w razie potrzeby, każdy może wziąć jego auto bez pytania go o zgodę, gdyż kluczyki są dostępne w domu dla wszystkich, a dowód rejestracyjny znajduje się zawsze w tym pojeździe w klapce przeciwsłonecznej. Wskazał przy tym, iż jak wszedł tego dnia do garażu, żeby wypić wódkę, którą miał tam ukrytą, aby nie musiał tego dnia jeździć, to samochód w nim był, zaparkowany tak jak zwykle, tyłem do drzwi bramy garażowej, z otwartymi drzwiami, bez kluczyków. Tłumaczył, iż jak wypił tą drugą butelkę wódki, to po około 3-5 minutach wyszedł z garażu, aby go zamknąć, i wtedy nadjechał patrol policji, a policjantka spytała się go, czy nazywa się J. K. (1) oraz czy jest właścicielem V. (...) o numerze rej. (...), co potwierdził i otworzył skrzydło drzwi, aby pokazać samochód. Policjanci kazali mu wówczas wsiąść do radiowozu i zbadali stan jego trzeźwości. W tym czasie przyszli do nich jego syn T. K. i żona H. K., którzy byli obecni przy tym badaniu. Twierdził też, iż nie podpisał protokołu z tego badania, bo nie jechał samochodem w stanie nietrzeźwości, i dlatego również nie chciał okazać policjantom swoich dokumentów, jednak jego żona wiedziała, że ma on prawo jazdy w saszetce z dokumentami, którą trzyma w samochodzie, i przyniosła im jego prawo jazdy i dowód rejestracyjny auta. Wskazał nadto, iż policjanci zatrzymali mu prawo jazdy za pokwitowaniem, a samochód przekazali jego synowi (k. 11v-12v).

Na rozprawie głównej w dniu 11 września 2015 roku, złożył wyjaśnienia zbieżne z tymi, co poprzednio, przekonując, iż nie jechał wtedy tym samochodem, bo nie używa auta, gdy pije alkohol, i przyznał się policjantom tylko do picia alkoholu w garażu (k. 112).

Odpowiadając na pytania obrońcy dodał, iż jak przyjechał radiowóz to znajdował się na zewnątrz garażu. Tłumaczył nadto, iż w tamtym momencie nie wiedział, kto używał jego pojazdu, i dopiero, jak zięć wrócił z pracy, to dowiedział się, że inna osoba używała jego auta. Podał przy tym, iż jego zięć powiedział mu, że tym pojazdem zawoził dzieci do szkoły, bo swojego samochodu nie mógł rano odpalić z powodu niesprawnego akumulatora. Dodał jeszcze, iż nie wie, gdzie były kluczyki od jego auta, gdy podjechał radiowóz.

Indagowany z kolei przez Sąd, opisując swoje poczynania z tego ranka, podał, iż ok. godz. 7:50, choć dokładnie tego nie pamięta, bo nie miał zegarka, wypił wódkę (40%) o pojemności 0,2 litra, gdyż zawsze tak robi z powodu boleści kręgosłupa, gdy nie planuje wyjazdu samochodem, potem sobie przysnął w garażu, a jak się przebudził i wychodził z garażu, to w tym momencie przyjechała policja. Zapewnił też, iż w momencie, jak wszedł do garażu, i jak się potem obudził, to jego samochód był w garażu, oraz, iż tego dnia, nie jeździł nigdzie tym pojazdem, w ogóle nie opuszczał w tym dniu terenu gospodarstwa i nie był u państwa S.. Dodał jeszcze, iż pierwszą butelkę wódki o pojemności 0,2 litra tego dnia wypił rano około godz. 6:00 (k. 112-113).

Po odczytaniu jego pierwotnych wyjaśnień podtrzymał je w całości, zapewniając, iż wszystko się zgadza. Odnosząc się zaś do rozbieżności w jego wyjaśnieniach, w tym co do kwestii czasu spożycia tej pierwszej butelki wódki, to tłumaczył swoją niepamięć tego co robił, upływem czasu od zdarzenia. Skonkludował przy tym, iż pierwszą butelkę wypił o godz. 7:50, a drugą o godz. 8:00, ale nie pamięta, o której godzinie zasnął po spożyciu alkoholu, bo nie miał zegarka, lecz spał nie więcej niż 10 minut w garażu. Obudził się już wtedy, jak zjawili się policjanci i było to o godz. 8:10. W tym czasie, gdy był w garażu, jego samochód też był w garażu. Jeżeli jego samochód widziano, to widziano go wtedy, gdy jego zięć brał samochód, aby zawieść dzieci do szkoły. Zięć mógł wziąć samochód jak on spał, bo na godz. 8:00 dzieci zawoził do szkoły. Jak wchodził do garażu, to samochód stał w garażu. Na koniec przekonywał, iż jak spał, to nie wie, czy ktoś brał samochód, czy nie, ale jak się obudził, to samochód stał w garażu, bo jego zięć w tym momencie musiał wrócić ze szkoły (k. 113).

W czasie postępowania dowodowego na rozprawie oskarżony ustosunkował się też do zeznań świadków, jego syna T. K., nadal utrzymując, iż wypił tego dnia rano tylko dwie butelki wódki o poj. 0,2 litra w garażu, choć nie wie, o której godzinie, bo nie miał zegarka, zaprzeczając, aby był w samochodzie, gdy przyjechali policjanci, i nie zgodził się z nim w tej kwestii, iż odebrał on od policji kluczyki od jego auta, twierdząc, iż syn nie czytał tego, co podpisuje (k. 117), a także zięcia J. K. (2), podając, iż mógł on go nie widzieć w garażu, gdy przyszedł po samochód, bo leżał na workach ze zbożem, a w garażu było ciemno, i zgodził się z nim, iż pił alkohol tego dnia rano o godz. 5:00, tylko o tym nie mówił, ale nie chciał się odnosić do tego dlaczego tak się stało, dodając, iż nie ma problemu z alkoholem (k. 121).

Sąd tylko częściowo dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego, w tym zakresie, w którym są one zbieżne z zeznaniami świadków określonych zdarzeń, znajdując potwierdzenie w ustalonym stanie faktycznym. Przede wszystkim na walor wiarygodności zasługują te wyjaśnienia J. K. (1) , które znajdują należyte oparcie w innych zebranych dowodach, co do których brak jest też dowodów przeciwnych, z jednej strony dotyczy to okoliczności poprzedzających samo inkryminowane zdarzenie, z jego czynności porannych związanych z obrządkiem gospodarstwa, gdyż mają one oparcie w relacjach osób bliskich, syna, żony i zięcia J. K. (2), z drugiej zaś - okoliczności związanych z jego ujęciem i badaniem stanu trzeźwości przez funkcjonariuszy policji, niekwestionowanych w istocie, poza dwoma wątkami, tj. miejsca w którym się znajdował bezpośrednio po zjawieniu się patrolu policji na jego posesji, jak i okolicznościami przekazania kluczyków do auta. W tym zakresie jego relacja w zasadniczych kwestiach korespondowała należycie ze zgromadzonym materiałem dowodowym, jak choćby zeznaniami interweniujących funkcjonariuszy policji C. C. (2) i B. K., i sporządzoną przez nich ówcześnie dokumentacją, oraz z zeznaniami jego żony H. K. i syna T. K., którzy przy tych czynnościach byli obecni. Nie sposób natomiast podzielić jego wyjaśnień w pozostałej części, zwłaszcza w tym zakresie, gdy usilnie przekonywał, iż to nie on kierował samochodem marki V. (...) bezpośrednio przed interwencją tych policjantów na drodze w miejscowości R., sugerując, iż kierowała tym pojazdem inna osoba, jego zięć J. K. (2), gdy on sam spał w garażu. Przeczą im bowiem przede wszystkim zeznania świadka J. N. (2), którym dano w pełni wiarę, a inne dowody, w tym zeznania J. K. (2), nie tylko nie podważają ich wiarygodności, ale jeszcze umacniają przekonanie o ich prawdziwości. Godzi się tu tylko podkreślić, iż gdyby te twierdzenia oskarżonego i jego zięcia były całkowicie zgodne z prawdą, to świadek zdarzenia dostrzegłby w samochodzie V. (...) kogoś innego niż oskarżony, a konkretnie jego zięcia, osobę, o innej posturze i wyglądzie. W kluczowych kwestiach, jak choćby dotyczących samego spożycia alkoholu w tym dniu, czy użycia jego auta przez inną osobę, to wyjaśnienia J. K. (1) są chwiejne, wewnętrznie sprzeczne, i naiwne, w ewidentny sposób zmierzają one do uniknięcia przez niego odpowiedzialności karnej.

Wprawdzie świadek J. K. (2) w swoich zeznaniach potwierdził te właśnie okoliczności, sugerowane i wskazywane przez oskarżonego, iż to on rzeczywiście prowadził w tym dniu ten pojazd marki V. (...), zawożąc dzieci do szkoły z R. do S. przed godziną 8:00, który wziął bez wiedzy teścia, z powodu awarii własnego auta, zaś w trakcie jazdy powrotnej nie chciał komuś zjechać z drogi, i potem odstawił je w miejsce, z którego zabrał, lecz tym zeznaniom, podobnie jak i wyjaśnieniom oskarżonego, nie sposób dać do końca wiary. Są one nie tylko rażąco sprzeczne z zeznaniami bezstronnego świadka, ale też częściowo pokrętne, co rodzi przekonanie, iż fakty te nawet jeżeli w pewnym stopniu są prawdziwe, lecz ich przeinaczenie stanowi, nie wykluczone, iż celowo przez nich obu uzgodnioną, linię obrony J. K. (1) przed tym zarzutem. W istocie bowiem ich wersji przebiegu zdarzeń nie uwiarygadniają nawet zeznania T. K. i H. K., a przekonują dodatkowo, jeśli zestawi się na linii czasu z innymi wydarzeniami, iż nie są one całkowicie prawdziwe. Niewiarygodne są zatem sugestie ich obu, jakoby w pojeździe V. (...) znajdował się w czasie dostrzeżenia tego pojazdu na drodze między miejscowościami S. i R. przez J. N. (2), właśnie J. K. (2), i aby to on wtedy prowadził ten samochód. Zeznania tego świadka zasługują więc na wiarę tylko w tej części, w której są zbieżne z ustaleniami faktycznymi, a przy tym spójne z innymi dowodami. W sposób oczywisty przedstawiał on to zdarzenie zgodnie z przyjętą przez oskarżonego linią obrony. Nie ustrzegł się jednak przy tym pewnych sprzeczności w swoich zeznaniach, które w dodatku były nie przekonujące.

Natomiast Sąd w pełni dał wiarę zeznaniom świadka J. N. (2) , gdyż są one kategoryczne i stanowcze, spójne z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w tym z zeznaniami policjantów C. C. (2) i B. K.. Zeznania tego świadka cechuje w dużej mierze konsekwencja, a także logika, podobnie jak i podejmowane przez niego kolejno działania. Nie ustrzegł się on wprawdzie pewnych nieścisłości w swojej swobodnej relacji przed Sądem, jednakże te rozbieżności zostały przez niego w racjonalny sposób wytłumaczone (upływem czasu) po odczytaniu jego zeznań z dochodzenia. Znamienne jest przy tym, iż w czasie drugiego przesłuchania w dochodzeniu złożył on bardziej szczegółowe zeznania niż za pierwszym razem, co jest raczej nietypowe, jednakże w realiach tej sprawy, jest to całkowicie zrozumiałe, zważywszy, iż za pierwszym razem świadek ten przedstawił tylko ogólne informacje o zdarzeniu, a za drugim razem, gdy zaszła już taka konieczność w kontekście innych zebranych dowodów w miarę dokładnie ustosunkował się do przebiegu tego całego zdarzenia, w tym do interwencji policjantów. Podkreślić tu wypada, iż jego zeznania maja należyte oparcie w zapisie jego zgłoszenia tego zdarzenia na numer alarmowy Policji, co tylko utwierdza w słuszności stanowiska o ich pełnej wiarygodności. Tym bardziej, iż nie znał on wcześniej oskarżonego, nie był z nim w żadnym konflikcie, i nie miał najmniejszych powodów, aby przedstawić nieprawdziwe informacje dla niego niekorzystne.

Sąd w pełni dał również wiarę zeznaniom funkcjonariuszy Policji C. C. (2) i B. K. , którzy interweniowali w czasie tego zdarzenia. Zrozumiałe jest przy tym, zważywszy na profesję tych świadków, iż wielu szczegółów oni już nie pamiętali, składając zeznania po raz pierwszy na rozprawie, B. K. w dniu 11 września 2015 roku, a C. C. (2) w dniu 5 października 2015 r., zatem po blisko roku od jego zaistnienia. Jednakże relacjonując przebieg wydarzeń z tego dnia, opisując swoje kolejne poczynania, zachowali oni niezbędny obiektywizm, przedstawili tylko fakty, których byli pewni. Podnieść też wypada, iż oboje policjanci jako funkcjonariusze publiczni nie mieli żadnych powodów do tego, aby przedstawiać nieprawdziwe fakty, niekorzystne dla oskarżonego, gdyż nie byli oni w żaden sposób zainteresowani konkretnym zakończeniem tej interwencji. Zeznania tych świadków dopełnia sporządzona wówczas dokumentacja z tego zdarzenia, uwiarygadniają je również zeznania świadków, nie tylko J. N. (1), ale też H. K. i T. K.. Z całą mocą podkreślić przy tym należy, iż nie mieli oni najmniejszych powodów, aby twierdzić, iż J. K. (1) znajdował się nadal w aucie V. (...), już na terenie swojej posesji, gdyby w nim już nie był, gdyż istotne było, kto kierował tym pojazdem na drodze w R., w ruchu lądowym, a nie siedział w samochodzie, w czasie ich interwencji, ani też co do okoliczności przekazania tego auta wraz z kluczykami pod opiekę jego synowi, co T. K. ostatecznie potwierdził. Z ich postawy jasno wynika, iż całe to zdarzenie, jako jedno z wielu w ich praktyce zawodowej, nie rodziło dla nich emocjonalnego podejścia, zwłaszcza nakierowanego wrogo przeciwko oskarżonemu.

Jako w części wiarygodne Sąd ocenił również zeznania T. K. , jednak nie można nie dostrzec, iż świadek ten, po pewnym czasie, gdyż jeszcze w dochodzeniu odmówił składania zeznań, starał się wspierać linię obrony ojca, podobnie, jak i jego żona, H. K. , choć trzeba przyznać, ta świadek w mniejszym stopniu niż jej syn, którego zeznania w pewnym zakresie wymagają krytycznej oceny. Ich relacje, zwłaszcza co do samego przebiegu interwencji policjantów, uznać należy za prawdziwe, gdyż te ich zeznaniami zbieżne z zeznaniami tamtych świadków, a jeśli chodzi o kluczowe kwestie, które wynikły pojawieniem się funkcjonariuszy Policja na ich posesji, to ich wiedza była ograniczona, i nie wiedzieli, zwłaszcza H. K., co robił w tym czasie jej mąż J. K. (1). Z kolei T. K. w sowich zeznaniach popadł w rażącą sprzeczność z innymi dowodami, z jednej strony, wskazał, iż od godz. 7:45, gdy jego szwagier J. K. (2) wrócił po odwiedzeniu dzieci do S., i zostawił V. (...) na posesji w R., i zapewnił, iż po tej godzinie auto już cały czas stało w garażu, i nikt nim nie wyjeżdżał z tereny posesji, a jak przyjechali policjanci, to jego ojciec właśnie wychodził z garażu. Tym zaś zeznaniom, sprzecznym z relacjami i J. N. (1), i obojga policjantów, wiary dać nie można, gdyż są one kłamliwe.

Za polegające na prawdzie Sąd uznał również zeznania B. S. i R. S. , choć nie mieli oni żadnej wiedzy o całym tym zdarzeniu. Wszak wiedzieli tylko, iż J. K. (1), ich znajomy, przyjeżdżał do nich niekiedy autem do Ż., gdzie prowadzą gospodarstwo, lecz nie byli w stanie stwierdzić, czy był u nich też w dniu 30 października 2014 roku. Wskazali oni tylko te okoliczności, które zapamiętali, stąd nie ma uzasadnionych przesłanek, aby je kwestionować.

Wiarygodność dowodów z dokumentów nie budzi zaś wątpliwości. Zostały one (dokumenty urzędowe) sporządzone na potrzeby postępowania karnego, przez organy, instytucje i osoby do tego uprawnione, w zakresie ich kompetencji i w sposób przewidziany prawem. Dokumenty powstałe zaś poza postępowaniem karnym i nie dla jego celów, w sposób rzeczywisty dokumentują określone zdarzenia prawne.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje :

Wina oskarżonego i okoliczności popełnienia zarzucanego mu czynu nie budzą żadnych wątpliwości.

J. K. (1) dobrowolnie, dokonując świadomego wyboru, zdecydował się na kierowanie samochodem i jazdę nim w R. po drodze publicznej (w ruchu lądowym), po spożyciu znacznej ilości alkoholu. Wprawdzie oskarżony w swoich wyjaśnieniach do winy się nie przyznał, choć faktu samego spożycia alkoholu bezpośrednio przed zdarzeniem nie kwestionował, to zaprzeczył, aby kierował wtedy tym pojazdem. Twierdził, iż tego dnia cały czas był na terenie swojej posesji, gdzie po porannym obrządku gospodarstwa, spożył kilka (2-3) trzy butelki wódki (40%) o pojemności 0,2 litra, jak to miał w zwyczaju, gdy nie planował jazdy autem, dla uśmierzeniu bólu kręgosłupa, i po krótkiej drzemce w garażu, gdzie w tym czasie znajdował się cały czas jego samochód, gdy wyszedł z niego, to przez policjantów, którzy wówczas wjechali na teren jego posesji radiowozem, został ujęty jako nietrzeźwy kierujący tym pojazdem. A to ma zdaje się świadczyć, iż nastąpiło to niejako przypadkowo, by nie powiedzieć, pomyłkowo, gdyż w tym czasie, gdy on spał, ktoś z jego rodziny, mógł wziąć ten samochód i odstawić go potem na miejsce, bez informowania go o tym fakcie, co też miało miejsce, gdyż po czasie dowiedział się od zięcia J. K. (2), iż to on korzystał z jego pojazdu odwożąc przed godziną 8:00 dzieci do szkoły w S.. I choć w tym zakresie J. K. (1) jest w zasadzie konsekwentny, to jego wyjaśnieniom w pełni wiary dać nie sposób. Przede wszystkim, wskazać należy, iż odmiennie ukazuje on okoliczności, w jakich spożywał alkohol przez tym zdarzeniem, zmieniając zarówno czas, jak i ilości wypitych butelek wódki. Świadczy to z jednej strony o tym, iż oskarżony celowo przeinaczał te fakty, aby uwiarygodnić to, że w czasie w zdarzenia, gdy miał dojść do jazdy jego samochodu po drodze krajowej miedzy S. a R. on cały czas był u siebie na posesji, i to w garażu, gdzie był jego samochód, nie opuszczając jej nawet na chwilę, z powodu spożytego ówcześnie alkoholu i krótkiego snu w garażu. Z opinii biegłego analityka wynika jednakże w sposób nad wyraz jednoznaczny, iż żadna z podawanych przez niego wersji spożycia tego alkoholu - w wyniku dokonanej analizy toksykologicznej - nie jest prawdziwa, gdyż wówczas alkohol wypity przez niego ostatni raz około godz. 8:00 znajdowałby się dopiero w fazie wchłaniania z przewodu pokarmowego, a jego stężenie byłoby wtedy też dużo niższe (nie wyższe niż 1,73‰), niż to faktycznie stwierdzone (3,5‰). Jak ocenił zatem biegły L. G., w czasie pomiarów stanu trzeźwości J. K. (1) znajdował się w fazie eliminacji alkoholu z organizmu (vide: opinia z dnia 30.12.2015 r. – k. 145-147). Wywody tego biegłego Sąd w pełni aprobuje, gdyż opinia ta została sporządzona przez wysokiej klasy specjalistę, nie zawiera ona przy tym żadnych luk i sprzeczności.

O stanie nietrzeźwości oskarżonego świadczą zarówno wyniki przeprowadzonych badań urządzeniem elektronicznym typu A., które wykazały u niego: I badanie – 1,65 mg/l, II - 1,56 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (vide: protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym z dnia 30.10.2014 r. – k. 2), zaś urządzenie to miało ważne świadectwo wzorcowania, stąd wyniki te nie mogą budzić zastrzeżeń (vide: świadectwo wzorcowania – k. 3), zwłaszcza, że prawidłowość tej czynności potwierdzili żona i syn oskarżonego. Z kolei te wyniki są objawem tendencji malejącej i eliminowaniu alkoholu z organizmu, a zatem świadczą o istnieniu większego jeszcze stężenia alkoholu w momencie kierowania, czyli prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości. Jak ocenił lekarz specjalista patomorfolog L. G., dokonujący analizy w tym zakresie, stężenie alkoholu w organizmie oskarżonego w czasie zdarzenia wynosiło więc 3,5 ‰ alkoholu etylowego we krwi (vide: w/w opinia z dnia 30.12.2015 r. – k. 147). W dodatku, sam fakt spożywania alkoholu przez J. K. (1) krótko przed inkryminowanym zdarzeniem nie był przez niego kwestionowany.

Przechodząc zatem do kluczowej w tym przypadku kwestii użycia tego pojazdu w czasie tego zdarzenia przez kogoś innego, wskazać wypada, co następuje. Otóż, początkowo oskarżony w tym zakresie złożył zachowawcze wyjaśnienia, podając, iż być może tego dnia tym samochodem jeździł jego zięć J. K. (2), lub jego córka, i to raczej zięć, bo mógł na godz. 8:00 zawieźć dziecko do szkoły do S., i jeżeli jego samochód był wtedy gdzieś widziany, to jechał nim właśnie jego zięć, choć on sam nie widział, aby brał on w tym czasie jego samochód (k. 12). Musi to dziwić, skoro w tym czasie cały czas był w garażu, i miał tam tylko krótką drzemkę, tym bardziej, iż już na rozprawie wskazał, iż wiedział dokładnie, że to jego zięć jeździł wtedy jego samochodem, bo dowiedział się od niego po powrocie z pracy, że zawoził dzieci do szkoły (k. 112). Skoro zatem oskarżony wiedział już od dnia 30 października 2014 r. o tym, iż to J. K. (2) jeździł w tym czasie jego samochodem, to niezrozumiałe jest takie ostrożne wypowiadanie się przez niego o tym fakcie w dniu 10 listopada 2014 roku. To z kolei świadczyć może o tym, iż wersja ta nie jest w tej mierze do końca prawdziwa, i była ona dopiero kreowana na potrzeby tego postępowania. Wprawdzie J. K. (2) potwierdził te wszystkie okoliczności już na przesłuchaniu w dniu 26 listopada 2014 r. (k. 34v-35), jak i na rozprawie (k. 119-121), lecz z jego relacji wynika też, iż nawet, gdyby uznać ją za w pełni prawdziwą, iż w czasie inkryminowanego zdarzenia pojazd ten był już w garażu, tak samo jak i J. K. (1). Przekonywał on bowiem, iż z powodu awarii swojego samochodu zmuszony był wziąć samochód teścia, aby zawieźć dzieci do szkoły w S., wyjechał z domu o godz. 7:30-7:40, po czym wrócił do R. o godz. 7:55-8:05, odstawiając auto do garażu. Jak wskazał, to zabierając auto z garażu nie widział się z teściem, ale jak wrócił, to widział go w garażu śpiącego na workach po zbożu, więc go obudził, i był on w stanie upojenia alkoholowego, bo pił od kilku dni, choć tego dnia nic takiego nie widział. Kluczyki od auta wrzucił w boczną kieszeń na drzwiach od strony kierowcy i przykrył je szmatą, po czym wyszedł z garażu zostawiając otwarte drzwi. Jak podał, to potem odłączył prostownik od swojego samochodu, którym ładował akumulator, wsiadł do auta, odpalił silnik i pojechał do pracy w B. na ul. (...), gdzie był parę minut po godz. 8:00, nie później niż o godz. 8:10, a pobliżu ich posesji nie widział żadnego auta ani radiowozu (k. 34-35). Na rozprawie głównej uściślił jeszcze, iż po wyjściu z garażu przeszedł przez ogród do siebie na posesję, odłączył tam akumulator, który ładował, wsiadł do samochodu i pojechał do pracy do B., miał tam być na godz. 8:00, ale był parę minut (5-7) po tej godzinie. Dodał jeszcze, że dojazd do pracy zajmuje mu ok. 5-7 minut, a jako że pracuje tam bez umowy to nie podbija tam karty pracy, i był na miejscu około godz. 8:05-8:07. Nie potrafił przy tym wytłumaczyć, jak to się stało, że w tym czasie, gdy on nie korzystał już z tego auta, pojazd ten był widziany na drodze z S. do R. (k. 119-120). Podniósł przy tym, iż w trakcie jazdy z S. do domu kierujący innym pojazdem mrugał mu światłami i trąbił na niego, ale mu nie zjechał z drogi, i pojechał prosto do domu.

Z kolei syn oskarżonego T. K. wskazał, podobnie jak J. K. (2), iż tego dnia około godz. 7:20-7:30 jego szwagier pojechał samochodem V. (...) z dziećmi do szkoły w S., wrócił na posesję o godz. 7:45-7:50, po czym odstawił ten samochód do garażu, i był tam (samochód), tak jak i jego ojciec, już cały czas, aż do przyjazdu policji, i nie wyjeżdżał w tym czasie z posesji (k. 116-117). Jakkolwiek świadek ten wskazał nieco inne ramy czasowe niż J. K. (2), ale w zestawieniu z wyjaśnieniami oskarżonego, wszystkie te dowody zdaje się mają wskazywać, iż J. K. (1) tego dnia w ogóle nie jeździł tym autem, nie opuszczał terenu posesji, kierował nim w tym czasie tylko J. K. (2), i jeżeli już ktoś widział ten samochód wówczas na drodze między S. a R., to tylko wtedy, gdy właśnie on nim kierował w drodze powrotnej ze szkoły w S. na posesję w (...), bowiem potem było to już nierealne. Zdaniem Sądu, te wszystkie dowody pozornie spójne i zgodne ze sobą brzmią naiwnie i nie przekonująco, a na wiarę tym bardziej nie zasługują, iż przeczą im zeznania bezpośredniego świadka tego zdarzenia. Pomijając te rozbieżności czasowe miedzy zeznaniami J. K. (2) a T. K., to z ich relacji wynika także, iż w czasie, gdy miało miejsce to zdarzenie, to samochód V. (...) miał już nie wyjeżdżać z terenu posesji w (...). Wszak jak wynika z ich zeznań, zwłaszcza J. K. (2), to musiał on być już przed godziną 8:00 w R., skoro musiał jeszcze zaparkować to auto w garażu, obudzić teścia, przejść przez ogród na swoją posesję, odłączyć prostownik od akumulatora, wsiąść do auta, uruchomić je, i pojechać do pracy w B., gdzie był kilka minut po 8:00 (nie później niż o 8:10), a sam dojazd zajmuje mu 5 do 7 minut. Z kolei z S. z ulicy (...), gdzie mieści się szkoła, do posesji oskarżonego w (...) jest ok. 5 km, a z (...) do miejsca pracy J. K. (2) jest ok. 3 km. W takiej sytuacji nieprawdziwe są wszystkie te ich twierdzenia, iż w inkryminowanym czasie, zarówno samochód V. (...), jak i jego właściciel J. K. (1) znajdowali się ma terenie jego posesji, w garażu, a analiza ich wypowiedzi nie odparcie prowadzi do wniosku, iż służyły one zaprezentowaniu i wsparciu linii obrony oskarżonego. Starali się oni wykazać, że to nie J. K. (1), lecz ktoś inny (J. K. (2)) kierował wtedy tym pojazdem. Powyższe okoliczności, i pewne wewnętrzne sprzeczności w tych relacjach, w zestawieniu z zeznaniami pozostałych świadków, zwłaszcza J. N. (1), które w sposób nad wyraz oczywisty im przeczą, nie pozwalają na ich zaakceptowanie.

Z treści zeznań J. N. (1) wynika bowiem jednoznacznie, iż nie wskazał on wtedy przypadkowo na J. K. (1) jako kierującego tym pojazdem, tylko dlatego, że był on jego właścicielem, choćby z powodu jakiś sugestii ze strony policjantów. Postawa tego świadka, w tym w czasie przesłuchania na rozprawie (k. 137-139), dobitnie pokazuje, iż zachował on całkowitą bezstronność i pełen obiektywizm, nie miał też najmniejszych wątpliwości z rozpoznaniem oskarżonego jako kierującego w czasie tego zdarzenia tym samochodem (k. 138). Nie mógłby go zresztą pomylić z osobą świadka J. K. (2), gdyż ich sylwetki, wygląd twarzy oraz fryzury, są wyraźnie inne (k. 113, 120). Świadek też w sposób racjonalny i wyważony opisał przebieg zdarzenia, zachowanie kierującego tamtym autem, wskazujące na stan jego nietrzeźwości, zgłoszenie tego faktu na telefon alarmowy policji, jak i swoje dalsze zamierzenia. Zgłoszenie to nastąpiło o godzinie 8:02:43, a rozmowa trwała do godziny 8:03:59, minutę i 16 sekund (vide: oględziny zapisu dźwięku ze zgłoszenia interwencji przez J. N. (1) wraz stenogramem z tej rozmowy – k. 139, 24). Jak wynika i z zeznań J. N. (1), i z treści jego rozmowy z dyżurnym K. w S., jednoznacznie on tam określił markę ((...)i numer rejestracyjny tego auta ( (...) 78SX), więc nie ulega też wątpliwości, wbrew temu, co utrzymywał oskarżony, jego syn i zięć, iż w czasie, gdy ten samochód już miał być w garażu na posesji w (...), a J. K. (2) w swoim aucie w drodze do pracy, i to akurat rzeczywiście mogło mieć wtedy miejsce, to jednak pojazd ten kontynuował w tym czasie jazdę na drodze z S. w kierunku S.. J. N. (1) wskazał także, iż próbował wtedy uniemożliwić dalszą jazdę kierującemu tym pojazdem, i zatrzymać go, przez co widział go przez krótki moment z bliska, ale mu się to nie udało, wiec kontynuował zanim jazdę aż do jego posesji (k. 137-138). Jakkolwiek nie wskazywał on tą okoliczność w czasie zeznań w dochodzeniu, lecz nie ma powodów, aby mu nie wierzyć, zwłaszcza, iż w już w trakcie zgłoszenia tego zdarzenia, na taki zamysł wskazał. Jego zatem zeznania, jak i całe ówczesne zachowanie, okazują się być logiczne, stabilne i jasne. Dodać tu wypada, iż świadek ten racjonalnie też wytłumaczył, dlaczego jego kolejne zeznania trochę odbiegały w treści od siebie, jak podał, spowodowane to było tym, iż na odmienne kwestie zwracano uwagę podczas jego przesłuchania na policji w S.-D. oraz w G. (k. 139), a jeśli się zważy nadto, iż obie te czynności procesowe wykonywane były w ramach pomocy prawnej przez dwie różne jednostki Policji nie prowadzące dochodzenia w tej sprawie, to jest nad wyraz oczywiste, iż pewne istotne kwestie mogły tam nie być tak eksponowane, jak miało to miejsce podczas bezpośredniego przesłuchania świadka na rozprawie, w zetknięciu się osobistym z oskarżonym J. K. (1). Podkreślić należy, iż świadek ten jest w swoich zeznaniach konsekwentny, a pewne nieścisłości, które wystąpiły podczas jego kolejnych relacji, zostały przez niego racjonalnie wytłumaczone. Zeznania świadka J. N. (1) cechuje szczerość, są one wyważone i rzeczowe. Świadek ten nie miał żadnego interesu w tym, aby przedstawiać nieprawdziwe fakty, a zwłaszcza najmniejszych podstaw do tego, aby tak bez powodu, fałszywie, wskazać na oskarżonego, gdyby ten faktycznie nie kierował tym samochodem.

O prawdziwości zeznań J. N. (1) przekonują też B. K. i C. C. (2), funkcjonariusze Policji, którzy brali udział w interwencji na posesji oskarżonego w R., wskazanej im przez tego świadka, który widział miejsce, gdzie wjechał potem ten pojazd. I choć sam oskarżony starał się podważyć wiarygodność obojga tych funkcjonariuszy, przekonując, iż w czasie, gdy zjawili się oni na jego posesji, nie był on już w tym aucie, w czym wspierał go syn T. K., lecz tylko szedł od strony garażu, w którym był jego samochód, nie wiadomo też czemu miało to służyć, chyba tylko wzmocnieniu sugestii, iż to kto inny kierował wcześniej tym pojazdem, a nie on sam, i dlatego świadek starał się usilnie przekonywać o rzeczach, które nie miały wtedy miejsca, jak choćby tego, iż nie otrzymał on kluczyków od auta wraz z samochodem od policjantów, co utrzymywali J. K. (1) (k. 117) i jego syn T. K. (k. 116-117), a zanegował to policjant C. C. (2) (k. 127-128). Świadek ten jasno i rzeczowo określił, jaki był mechanizm przekazania tego samochodu jednemu z domowników, i nie ma powodów, aby mu nie wierzyć, a potwierdza to dokument z tej czynności (k. 4). Oskarżony zaś i jego syn starali się wykazać, iż taki fakt nie miał miejsca, gdyż kluczyki miał te schować J. K. (2) w taki sposób, aby nie można było ich odnaleźć, pod szmatami (k. 119), co miało być chyba kolejnym argumentem za tym, iż nie było możliwe wyjechanie tym autem z posesji po jego powrocie przez oskarżonego, o czym, wbrew winnym dowodom, przekonywał także T. K., przeinaczając fakty, które sam wcześniej potwierdził (k. 117).

Z powyższych rozważań niezbicie zatem wynika, iż to nikt inny tylko J. K. (1) kierował tym samochodem, czyli pojazdem mechanicznym, w ruchu lądowym, jadąc nim od strony S. do R., w stanie nietrzeźwości.

W sprawie tej nie zachodzą zatem jakiekolwiek okoliczności wyłączające winę J. K. (1). Jest on osobą dorosłą, dojrzałą, świadomą obowiązującego prawa, zasad współżycia społecznego, jak i swoich praw oraz obowiązków, w tym jako uczestnika ruchu drogowego, kierującego pojazdem, stąd jego poczytalność w tej mierze nie nasuwa żadnych wątpliwości.

Wskazać wypada, iż występek z art. 178a § 1 k.k. penalizuje zachowania sprawcze polegające na prowadzeniu pojazdu mechanicznego m. in. w stanie nietrzeźwości, czyli takim, kiedy zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość lub zawartość alkoholu w 1 dm 3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość (art. 115 § 16 k.k.).

W świetle powyższych rozważań uznać należy, iż wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie, w którym są zgodne z ustaleniami faktycznymi polegają na prawdzie, w tej zaś części, w której są rażąco sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym, stanowią nieudolną linię jego obrony zmierzającą do uniknięcia odpowiedzialności karnej za dokonane przestępstwo, a jego czyn wyczerpuje znamiona z art. 178a § 1 k.k. .

Jednocześnie Sąd zmienił opis przypisanego oskarżonemu czynu, stosownie do poczynionych ustaleń, wyżej wskazanych, w zakresie stanu nietrzeźwości, wynoszącego 3,5 ‰ alkoholu etylowego we krwi, nie wychodząc przy tym poza granice oskarżenia.

Oceniając zaś ten czyn oskarżonego pod kątem dyspozycji art. 4 § 1 k.k. , w związku ze zmianami w tym zakresie wprowadzonymi w kodeksie karnym od dnia 18 maja 2015 roku ustawą z dnia 17.04.2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2015 r. poz. 541), zwłaszcza pod kątem zasad orzekania i wymiaru środków karnych zakazu prowadzenia pojazdów, oraz świadczenia pieniężnego, o wiele surowszych niż regulacje obowiązujące w czasie popełnienia tego przestępstwa, z tego względu do oceny prawnokarnej tego czynu należy stosować, nie ustawę nową, lecz ustawę obowiązującą poprzednio, czyli kodeks karny w brzmieniu sprzed tej nowelizacji, jako względniejszą dla sprawcy.

Przystępując do wymiaru kary Sąd potraktował jako okoliczności obciążające wobec oskarżonego wysoką społeczną szkodliwość czynu przez niego popełnionego, jak i wysoki stopień jego winy. Podnieść należy, że oskarżony swoim zawinionym działaniem naruszył jedną z podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a mianowicie zasadę trzeźwości, powodując istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tak dla siebie samego, jak i dla jego innych uczestników.

Na niekorzyść oskarżonego działa nagminność tego rodzaju zachowań, przejawiająca się w znacznej ilości podobnych spraw, wpływających do tutejszego Sądu Rejonowego, oraz bardzo wysokie stężenie alkoholu potwierdzone wynikami badania zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu.

Jako okoliczności łagodzące Sąd potraktował zaś jego dotychczasową niekaralność za przestępstwa (vide: informacja z Krajowego Rejestru Karnego z dnia 11.02.2016 r. – k. 159), oraz jego postawę życiową – prowadzi on gospodarstwo rolne i ustabilizowane życie rodzinne.

Mając te okoliczności na uwadze Sąd skazał oskarżonego J. K. (1) z mocy art. 178a § 1 k.k. w zw. z art. 33 § 1 i § 3 k.k. na karę 100 (stu) stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 (trzydziestu) złotych.

Niewątpliwie, czyn ten którego dopuścił się oskarżony z uwagi na swą wysoką społeczną szkodliwość nie może być bagatelizowany. Wysoki jest też stopień zawinienia J. K. (1). Należy jednakże podkreślić, że jego dotychczasowa postawa wskazuje, iż nie jest on osobą głęboko zdemoralizowaną.

Na mocy art. 42 § 2 k.k. orzeczono wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 (dwóch) lat.

Orzekając wobec J. K. (1) ten środek karny na taki, stosunkowo krótki, okres czasu Sąd kierował się zwłaszcza tym, że jego postawa jako uczestnika ruchu drogowego nie wskazuje, poza tym przypadkiem, na lekceważenie zasad ostrożności i bezpieczeństwa innych uczestników tego ruchu. Jednakże, dopuszczając się tego przestępstwa okazał on jawną beztroskę i brak poszanowania podstawowych reguł bezpieczeństwa, w sytuacji, gdy jego doświadczenie życiowe winno skłaniać go do innego zachowania. Niewątpliwie zakaz ten będzie istotną dolegliwością dla oskarżonego, ale należy kategorycznie podkreślić, iż nadużył on zaufania jako kierowca. Okazał się bowiem osobą nieodpowiedzialną, a jego zachowanie mogło być tragiczne w skutkach. Trzeba bowiem pamiętać o tym, iż każdy człowiek po spożytym alkoholu, niezależnie od tego, jak świetnie się czuje usposobiony do kierowania pojazdem mechanicznym, ma wtedy ograniczoną percepcję, a jest to niebezpieczne zwłaszcza w sytuacji, gdy taka osoba kieruje pojazdem mechanicznym w ruchu lądowym.

Jednocześnie na mocy art. 63 § 2 k.k. zaliczono oskarżonemu na poczet tego środka karnego okres zatrzymania prawa jazdy od dnia 30 października 2014 roku (vide: postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy z dnia 7 listopada 2014 r. – k. 16-17) do dnia 19 lutego 2016 r., kierując się w tym względzie wykładnią funkcjonalną i systemową tego przepisu.

Na podstawie art. 49 § 2 k.k. Sąd orzekł wobec oskarżonego świadczenie pieniężne w kwocie 500 (pięciuset) złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Zdaniem Sądu, orzeczone kara i środki karne są współmierne do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego, stopnia jego winy, i jako takie winny osiągnąć wobec niego cele wychowawczo-represyjne, jak też cele w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Kształtując zaś wysokość stawki dziennej grzywny Sąd uwzględnił aktualną sytuację rodzinną, majątkową i dochody oskarżonego.

O kosztach sądowych orzeczono na podstawie art. 627 k.p.k. w zw. z art. 626 § 1 k.p.k. oraz art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych .

Ocena sytuacji materialnej oskarżonego skłania do uznania, iż będzie on w stanie podołać orzeczonym ciężarom finansowym, jak i pokryć w całości koszty sądowe niniejszej sprawy.