Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 352/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 października 2015

Sąd Apelacyjny w Gdańsku -1 Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSA Barbara Lewandowska (spr.)

Sędziowie: SA Małgorzata Zwierzyńska

SA Marek Machnij

Protokolant: sekr. sądowy Małgorzata Lipkowska

po rozpoznaniu w dniu 6 października 2015 r. w Gdańsku na rozprawie

sprawy z powództwa D. S.

przeciwko (...)

Akcyjnej w S.

o zapłatę

na skutek apelacji powoda od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 28 stycznia 2015 r., sygn. akt I C 879/12

1/ prostuje zaskarżony wyrok w zakresie nazwy pozwanego w ten sposób, że każdorazowo eliminuje kreskę pomiędzy słowami (...), a słowa „spółka akcyjna” w odpowiednim przypadku rozpoczyna z wielkich liter;

II/ zmienia zaskarżony wyrok:

a) w punkcie II (drugim) w ten sposób, że nie obciąża powoda kosztami

zastępstwa procesowego,

b) w punkcie III (trzecim) w ten sposób, że odstępuje od obciążania powoda nieuiszczonymi kosztami sądowymi;

III/ oddala apelację w pozostałej części;

IV/ nie obciąża powoda kosztami postępowania apelacyjnego.

I ACa 352/15

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 28 stycznia 2015 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił powództwo D. S. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w S. o zapłatę kwoty 80.000 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 3 kwietnia 2012 r. z tytułu zadośćuczynienia za krzywdę doznaną w związku z wypadkiem drogowym z dnia 4 czerwca 2011 r. i o ustalenie odpowiedzialności pozwanego za ewentualne przyszłe skutki tego wypadku (punkt I). Tym samym wyrokiem Sąd Okręgowy zasądził od powoda na rzecz pozwanego kwotę 3.617 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (punkt II) oraz nakazał ściągnięcie od powoda na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.075,08 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych (punkt III).

Rozstrzygnięcie zapadło w następującym stanie faktycznym ustalonym przez Sąd pierwszej instancji:

W dniu 4 czerwca 2011 r. około godziny 15:45 w G., wyjeżdżający z ulicy (...) samochód osobowy marki M. (...) nr rej (...), kierowany przez I. W. lub przez A. R., zderzył się z jadącym ulicą (...). W. w kierunku P. motocyklem marki H. (...) nr rej (...), którym kierował powód D. S.. Przed wjazdem na skrzyżowanie samochód marki M. zatrzymał się. Kierujący pojazdem rozglądał się na drogę poprzeczną, a następnie, bardzo powoli, wjechał na ulicę. W tym czasie prawym pasem w kierunku P. z prędkością około 40 km/h poruszała się kolumna samochodów oraz motocykl marki H. kierowany przez powoda, który wyprzedzał samochody jadące w kolumnie. Do wypadku doszło w wyniku uderzenia jadącego w pobliżu lewej krawędzi swojego pasa ruchu, przednim kołem motocykla w lewy tylny błotnik M. za kołem tylnym, na wysokości początkowej części lewej lampy zespolonej. W następstwie zderzenia motocyklista został wyrzucony w górę i przeleciał nad tylną częścią M., upadając w okolicach osi jezdni.

Kierujący pojazdem M. wyjeżdżał z drogi podporządkowanej i był obowiązany ustąpić pierwszeństwa wszystkim kierującym, jadącym po jezdni Traktu św. W. oraz zobowiązany był do zachowania szczególnej ostrożności. Wypadek miał miejsce w terenie zabudowanym, gdzie dopuszczalna prędkość wynosiła 50 km/h. W wyniku wypadku powód doznał obrażeń ciała w postaci złamania kości ramiennej lewej oraz złamania otwartego wieloodłamowego części dalszej kości udowej lewej. Urazy te wymagały interwencji chirurgicznej – zespolenia gwoździem śródszpikowym kości ramiennej oraz repozycji otwartej kości udowej, a następnie rehabilitacji. Motocykl powoda uległ całkowitemu zniszczeniu, natomiast w samochodzie marki M. uszkodzone zostały tylny zderzak, tylny lewy błotnik i lampa oraz pokrywa bagażnika. Widoczne było także załamanie poszycia prawego tylnego błotnika za wlewem paliwa. Obie poduszki powietrzne lewe oraz kurtyna powietrzna lewa znajdowały się w stanie po zadziałaniu.

Przyczyną wypadku, ustaloną przez Sąd Okręgowy w oparciu o opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, było znaczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości przez powoda, który poruszał się na motocyklu z szybkością około 94 – 103 km/h, uniemożliwiającą kierującemu pojazdem M. zauważenie motocykla i ustąpienie mu pierwszeństwa przejazdu. W chwili zdarzenia posiadacz samochodu marki M. posiadał ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w pozwanym Towarzystwie (...). Powód zgłosił szkodę pozwanemu, jednak ten nie przyjął swojej odpowiedzialności za wypadek, wskazując na winę kierującego motocyklem. W sprawie opisanego wyżej wypadku drogowego prowadzone było dochodzenie w Komendzie Miejskiej Policji w G., które zostało prawomocnie umorzone postanowieniem z dnia 27 września 2011 r. z uwagi na brak znamion czynu zabronionego.

Mając na uwadze powyższe ustalenia faktyczne Sąd pierwszej instancji uznał powództwo za bezzasadne, wskazując na wiarygodny dowód z opinii biegłego sądowego J. Z. (1) i jego kluczowe znaczenie dla ustalenia przebiegu i przyczyny wypadku. Zdaniem Sądu orzekającego w sytuacji, gdy na podstawie tego dowodu ustalona została wina powoda jako jadącego z nadmierną prędkością, która doprowadziła do zderzenia, do rozstrzygnięcia niniejszej sprawy nie było konieczne ustalenie personaliów osoby kierującej samochodem marki M., bowiem w świetle opinii biegłego jej zachowanie nie było obiektywnie nieprawidłowe. Sąd zważył, że w chwili włączania się M. do ruchu, motocykl kierowany przez powoda nie był widoczny na jezdni, przez co kierujący samochodem osobowym nie miał możliwości zauważenia go i uniknięcia zderzenia.

W odniesieniu do podstawy prawnej odpowiedzialności sprawcy Sąd pierwszej instancji wskazał na przepis art.436 § 2 k.c. w związku z art.415 k.c., podnosząc, że z uwagi na zderzenie pojazdów mechanicznych znajdujących się w ruchu, sprawca ponosi odpowiedzialność na zasadzie winy, a jej ustalenie po stronie kierującego pojazdem marki M. warunkuje odpowiedzialność pozwanego ubezpieczyciela zgodnie z art.822 § 1 i 4 k.c. Skoro zaś w świetle dokonanych w sprawie ustaleń nie ma podstaw do uznania zachowania kierującego samochodem osobowym za obiektywnie nieprawidłowe i przyczyniające się do wypadku, zaś istnieją podstawy do obciążenia winą za ten wypadek kierującego motocyklem z nadmierną prędkością, to pozwany ubezpieczyciel również nie ponosi odpowiedzialności za kierującego samochodem marki M. z tytułu umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Z tej przyczyny powództwo zostało oddalone, a Sąd Okręgowy odstąpił od dalszych badań, dotyczących wysokości zgłoszonego roszczenia. O kosztach procesu Sad pierwszej instancji orzekł zgodnie z art.98 k.p.c., obciążając powoda odpowiedzialnością za wynik sporu – zarówno wobec pozwanego, jak i wobec Skarbu Państwa.

Od przedstawionego wyroku powód wniósł apelację, zarzucając:

1)  naruszenie przepisów prawa procesowego mające istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art.233 § 1 k.p.c. poprzez zaniechanie ustalenia osoby kierującej samochodem marki M. w dniu wypadku, pomimo że okoliczność ta ma zasadnicze znaczenie dla prawidłowego rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie, a ponadto pozwalał na to zebrany w sprawie materiał dowodowy,

2)  naruszenie art.233 § 1 k.p.c. poprzez pominięcie przez Sąd I instancji dowodu z przeprowadzonej konfrontacji świadków I. W. i A. S. (1), co prowadziło do zaniechania ustalenia przez Sąd osoby kierującej pojazdem marki M.,

3)  naruszenie art.233 § 1 k.p.c. poprzez oparcie istotnych ustaleń stanu faktycznego na wnioskach opinii biegłego, której wiarygodność i rzetelność może budzić uzasadnione wątpliwości, albowiem wnioski biegłego oparte zostały na dokonanej przez niego ocenie wiarygodności zeznań świadków, do czego uprawniony jest wyłącznie Sąd; wnioski biegłego oparte zostały wyłącznie na zeznaniach świadków I. W. i A. R., których wiarygodność może budzić uzasadnione wątpliwości ze względu na ich rażącą sprzeczność z pozostałym zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w szczególności co do osoby kierującej pojazdem marki M. w chwili wypadku; przy formułowaniu wniosków biegły pominął całkowicie zeznania świadka A. S. (1), których wiarygodność nie została w toku postępowania w żaden sposób podważona, a które jednoznacznie wskazują, że powód w chwili wyjeżdżania przez kierującego pojazdem marki M. z drogi podporządkowanej na ulicę (...) św. W. zakończył już manewr wyprzedzania i był na czele kolumny pojazdów, a tym samym był widoczny dla kierującego pojazdem marki M.; opinia pomija fakt, że w okolicznościach niniejszej sprawy nie jest możliwe ustalenie prędkości, z jaką poruszał się motocykl kierowany przez powoda, albowiem przed przybyciem funkcjonariuszy policji pojazd marki M. został przemieszczony, nieprawidłowo zostały również zabezpieczone ślady na jezdni znaczone przez motocykl kierowany przez powoda; opinia nie zawiera wskazania, czy posiadanie bądź nieposiadanie uprawnień do kierowania oraz związanego z tym doświadczenia przez kierującego pojazdem marki M. miały wpływ na zaistnienie wypadku – co doprowadziło do błędnego ustalenia, że brak jest podstaw do przyjęcia, że kierujący samochodem marki M. przyczynił się do zaistnienia wypadku,

4)  naruszenie art.227 k.p.c. w związku z art.286 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków w sytuacji, gdy dotychczasowa opinia biegłego z zakresu tej specjalności pozostawiała znaczne wątpliwości co do prawidłowości zawartych w niej wniosków, albowiem z uwagi na rozbieżne zeznania świadków biegły winien sporządzić ją w sposób wariantowy, nadto pomijała ona wskazanie, czy posiadanie bądź nieposiadanie uprawnień do kierowania oraz związanego z tym doświadczenia przez kierującego pojazdem marki m. miało wpływ na zaistnienie wypadku, co doprowadziło do błędnego ustalenia, że brak jest podstaw do przyjęcia, że kierujący samochodem marki M. przyczynił się do zaistnienia wypadku,

5)  naruszenie art.227 k.p.c. w związku z art.278 § 1 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego z zakresu chirurgii urazowo-ortopedycznej, co doprowadziło do braku ustalenia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, takich jak ustalenie rozmiaru pogorszenia stanu zdrowia powoda w związku z wypadkiem i doznanej w związku z tym krzywdy oraz należnej z tego tytułu kwoty zadośćuczynienia,

6)  naruszenie art.102 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie w sytuacji, kiedy okoliczności faktyczne niniejszej sprawy uzasadniały odstąpienie od obciążania powoda obowiązkiem zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego na rzecz pozwanego, w przypadku oddalenia jego powództwa w całości,

7)  naruszenie przepisów prawa materialnego w postaci art.436 § 2 k.c. poprzez jego niezastosowanie w stanie faktycznym sprawy, w sytuacji, w której z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że kierujący pojazdem marki M. wyjeżdżając z drogi podporządkowanej był obowiązany ustąpić pierwszeństwa przejazdu wszystkim jadącym po jezdni ul. (...). W., a powód kierujący motocyklem w chwili wjeżdżania przez kierującego pojazdem M. zakończył już manewr wyprzedzania, znajdował się na czele kolumny, był zatem widoczny dla kierującego pojazdem M..

Wskazując na powyższe zarzuty powód wnosił o uwzględnienie na zasadzie art.380 k.p.c. jego wniosków dowodowych oddalonych przez Sąd pierwszej instancji, zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa w całości i zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania pierwszoinstancyjnego zgodnie z żądaniem zgłoszonym w pozwie oraz o zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych, ewentualnie – o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. W przypadku uznania apelacji za nieuzasadnioną, powód wnosił o zmianę zaskarżonego postanowienia w przedmiocie zwrotu kosztów procesu zawartego w punktach II i III wyroku poprzez odstąpienie od obciążania go obowiązkiem zwrotu kosztów postępowania na rzecz pozwanego oraz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Pozwany w odpowiedzi na apelację wnosił o jej oddalenie w całości i o zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja powoda jest niezasadna. Według oceny Sądu Apelacyjnego Sąd pierwszej instancji poczynił w niniejszej sprawie prawidłowe i wystarczające ustalenia faktyczne, które Sąd Apelacyjny podziela, czyniąc z nich podstawę także dla własnego rozstrzygnięcia.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego można zaaprobować stanowisko Sądu orzekającego co do tego, że ustalenie personaliów kierującego samochodem osobowym marki M. w chwili wypadku miałoby znaczenie dla jego ewentualnej odpowiedzialności karnej, ta jednakże zachodziłaby w sytuacji przypisania temu kierującemu winy za spowodowanie kolizji. Odpowiedzialność karna ma bowiem charakter zindywidualizowany, to jest ponieść ją może jedynie ściśle oznaczony sprawca, natomiast odpowiedzialność cywilna ubezpieczyciela za sprawcę wypadku drogowego jest ukształtowana odmiennie i wynika z umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. W sprawie niniejszej bezsporne jest, że pozwany zawarł taką umowę z posiadaczem pojazdu mechanicznego marki M., tj. z I. W..

Istota i zakres odpowiedzialności pozwanego jako ubezpieczyciela podlega uregulowaniom ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (tekst jedn. Dz. U. z 2013 r., poz.392 ze zm.). Art.9 ust.2 w związku z art.4 pkt 1 tej ustawy stanowi, że umowa ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów obejmuje również szkody wyrządzone umyślnie lub w wyniku rażącego niedbalstwa ubezpieczającego lub osób, za które ponosi on odpowiedzialność. Z treści zaś art.35 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych wynika wprost, że ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych jest objęta odpowiedzialność cywilna k a ż d e j o s o b y, która kierując pojazdem mechanicznym w okresie trwania odpowiedzialności ubezpieczeniowej, wyrządziła szkodę w związku z ruchem tego pojazdu.

W związku z takim uregulowaniem umowy ubezpieczenia obowiązkowego odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, będącej podstawą ewentualnej odpowiedzialności pozwanego w niniejszym procesie, odpowiedzialność tę należy wiązać z winą kierującego pojazdem marki M., niezależnie od tego, czy była nim I. W., czy wskazywany przez powoda A. R.. Ustalenie, że w chwili wypadku pojazdem kierował A. R., mogłoby być pośrednio pomocne w ocenie wiarygodności wersji zdarzenia prezentowanej przez powoda, bowiem brak uprawnień A. R. do prowadzenia pojazdów w dacie zdarzenia potwierdzać tezę, że to kierujący M. zachował się niezgodnie z przepisami o ruchu drogowym, których jako niemający prawa jazdy mógł nie znać oraz nie posiadał doświadczenia w kierowaniu samochodem. Sąd Apelacyjny nie podzielił jednak zapatrywania skarżącego o decydującym znaczeniu ustalenia osoby kierującego, bowiem o treści rozstrzygnięcia przesądza w istocie ustalenie przebiegu zdarzenia i ocena zachowania jego uczestników, a wykazanie winy kierującego samochodem marki M. uzasadniałoby przypisanie odpowiedzialności cywilnej pozwanemu jako ubezpieczycielowi.

Niezależnie od powyższego, zdaniem Sądu Apelacyjnego, w ustalonych w niniejszej sprawie okolicznościach faktycznych brak było podstaw do przyjęcia, że w chwili wypadku kierującym pojazdem był A. R.. Jako dowód potwierdzający taką tezę pozwany wskazał zeznania świadków A. S. (1), który w czasie zdarzenia przebywał na ulicy w pobliżu miejsca kolizji oraz W. N., przejeżdżającego obok miejsca wypadku w krótki czas po zdarzeniu. W ocenie Sądu Apelacyjnego analiza całości zebranego w sprawie materiału dowodowego uzasadnia jednak stwierdzenie, że dowody te nie stanowią wystarczającej podstawy do ustalenia zgodnego z twierdzeniem powoda, ponieważ pozostają one w sprzeczności z innymi dowodami – z zeznań świadka I. W., która stanowczo zaprzeczyła, by pojazdem kierowała inna osoba, a także z zeznań świadków A. R. i W. W. (2), którzy również wskazali, że obaj byli pasażerami tego pojazdu, który w chwili zdarzenia prowadziła I. W.. Zdaniem Sadu Apelacyjnego za wiarygodnością zbieżnych ze sobą zeznań świadków W. i R. przemawiają ponadto zasady logiki i doświadczenia życiowego, stanowiące jedno z kryteriów swobodnej oceny dowodów, określonej w art.233 § 1 k.p.c. Należy bowiem mieć na względzie, że jak wynika z materiału dowodowego, w chwili wypadku I. W. wiozła ze sobą trójkę pasażerów – wspomnianego już A. R. oraz dwóch swoich synów – 17-letniego W. (kolegę A. R.) i jego młodszego brata. Za wątpliwe i bardzo mało prawdopodobne należy uznać przypuszczenie, że I. W., będąca właścicielką M., powierzyłaby kierowanie swoim samochodem po drodze publicznej młodemu (wówczas 20-letniemu) koledze swojego syna W. (A. R.), nieposiadającemu uprawnień do prowadzenia pojazdów, zwłaszcza w sytuacji, gdy pasażerami tego pojazdu było dwoje jej dzieci i ona sama, a ruch pojazdu, zmierzającego około godziny 15:30 (v.notatka policji z miejsca wypadku – K.17) w stronę G., musiał się odbywać po jednej z najruchliwszych arterii miasta. Nie sposób, oceniając sytuację racjonalnie, założyć, że matka, osoba dorosła, przedsiębiorca prowadząca własną działalność, właścicielka samochodu przedstawiającego niemałą wartość, podjęłaby takie ryzyko i wystawiłaby na oczywiste niebezpieczeństwo zdrowie i życie swoje i synów. Oczywiście nie można co do zasady sytuacji takiej wykluczyć, jednakże uznanie jej za prawdopodobną w odpowiednio wysokim stopniu wymagałoby wykazania szczególnych okoliczności, które uzasadniałyby takie zachowanie I. W.. Dowody takie nie zostały przez powoda przedstawione.

Wbrew odmiennym twierdzeniom skarżącego nie wykazał on, jaki interes miałaby I. W. w przyznaniu się za A. R. do kierowania pojazdem, który uczestniczył w kolizji. Taki gest z jej strony, w przypadku wykazania winy kierującego M. za wypadek, narażał ją na odpowiedzialność cywilną (przejętą przez ubezpieczyciela), a także na ewentualną odpowiedzialność prawnokarną bądź administracyjną. Nie zostały przy tym przez powoda udowodnione jakiekolwiek relacje pomiędzy I. W. lub jej starszym synem W. a A. R. bądź inne motywy tego rodzaju, że „usprawiedliwiałyby” wprowadzanie w błąd Policji i Prokuratury oraz Sądu.

Również i zeznania samego świadka A. S. (1) nie są w tym zakresie przekonujące. Świadek zeznał, że z uwagi na zamieszkiwanie w tej dzielnicy dobrze znał z widzenia i I. W., i należący do niej samochód marki M.. Świadek przyznał też, że pojazdem tym zawsze kierowała I. W. i że nigdy nie widział, by za kierownicą M. zasiadała inna osoba, a w materiale dowodowym sprawy brak jest jakiejkolwiek szczególnej przyczyny, dla której w tym jednym wypadku miałoby być inaczej.

W tych warunkach bez znaczenia pozostają pominięte przez Sąd pierwszej instancji wyniki konfrontacji zeznań świadków I. W. i A. S. (1), bowiem w ramach tego dowodu każdy ze świadków pozostał przy swojej dotychczasowej wersji zeznań. Dowód ten zatem nie mógł doprowadzić do odmiennych ustaleń, lecz wymagał uwzględnienia w ramach oceny całości zebranego w sprawie materiału dowodowego, a ten nie dawał dostatecznych podstaw do podzielenia stanowiska powoda, że kierującym pojazdem w chwili wypadku był A. R. – kolega starszego syna właścicielki auta I. W.. Również zeznania świadka W. N. nie stanowiły dowodu na tę okoliczność, bowiem świadek ten nie widział samego wypadku, a jedynie przejeżdżał obok miejsca kolizji niedługo po zderzeniu i widział I. W. zmierzającą ulicą w kierunku tego miejsca. Z zeznań I. W. wynika natomiast, że w chwili uderzenia motocykla doznała szoku, początkowo bała się wysiąść z samochodu, a następnie z niego wyszła i udała się na wał usytuowany nad jezdnią. Świadek nie pamiętała, by miała w tym czasie prosić świadka N. o podwiezienie na miejsce wypadku i aby oddaliła się od tego miejsca na większą odległość. Także konfrontacja zeznań obu tych świadków (I. W. i W. N.) nie doprowadziła do zmiany ich zeznań, bowiem każde ze świadków pozostało przy dotychczasowych relacjach. W tych warunkach ocena zeznań świadka W. N. musiała uwzględniać szerszy materiał dowodowy, z którego, jak wskazano wyżej, nie wynikało prawdopodobieństwo przekazania prowadzenia pojazdem przez I. W. niemającemu prawa jazdy koledze jej syna A. R..

Sąd Apelacyjny nie podzielił zarzutów apelacji odnoszących się do naruszenia art.233 § 1 k.p.c. poprzez błędną, zdaniem skarżącego, ocenę dowodu z opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych J. Z. (1). W pierwszym rzędzie za nietrafny należy uznać zarzut, że opinia ta nie zawiera wskazania, czy posiadanie lub brak uprawnień do kierowania pojazdami oraz związany z tym brak doświadczenia kierującego pojazdem marki M. miały wpływ na zaistnienie wypadku. W ocenie Sądu Apelacyjnego teza powoda zawarta w tym zarzucie nie wymaga wiadomości specjalnych i mieści się w kompetencjach Sądu orzekającego. Za oczywiste co do zasady należy bowiem uznać, że kierowanie pojazdem po ruchliwej drodze publicznej przez osobę nieposiadającą uprawnień niesie ze sobą zwiększone ryzyko wypadku i zagraża bezpieczeństwu ruchu pojazdów oraz pieszych. Nie sposób natomiast przyjąć jako pewne, bez dokonania w tym kierunku stosownych ustaleń faktycznych, że osoba nieposiadająca prawa jazdy nie posiada również doświadczenia w kierowaniu pojazdami. Jest to bowiem jedynie prawdopodobne, ale stanowi fakt, który mógłby podlegać udowodnieniu, gdyby strona powodowa wykazała taką inicjatywę dowodową.

Jak wyżej wskazano, zasadnicze znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy miała opinia biegłego sądowego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych oraz zeznania świadków. Wbrew zarzutom apelacji Sąd pierwszej instancji dokonał prawidłowej oceny dowodu z opinii biegłego. Należy podnieść, że opinia biegłego J. Z. (1) sporządzona na zlecenie Sądu pierwszej instancji w sprawie cywilnej jest zbliżona w swych wnioskach z opinią biegłego sądowego S. K. (1), wykonaną w postępowaniu karnym w sprawie 2 Ds 1408/11 Prokuratury Rejonowej G.-Ś. w G.. Niezasadny jest przy tym zarzut dokonania przez biegłego sądowego nieuprawnionej oceny dowodów z zeznań świadków, a przez to wkraczania w zakres kompetencji Sądu orzekającego. Biegły J. Z., podobnie jak i biegły S. K. w sprawie karnej, sporządzili swoje opinie wariantowo, wiążąc ze sobą wynikające z akt sprawy okoliczności faktyczne i konstruując w oparciu o nie prawdopodobny przebieg wypadku. Biegły sądowy nie zastępował Sądu meriti w ocenie dowodów, a jedynie wskazał, jak w określonym wariancie takiej oceny mógł przebiegać badany wypadek. W każdym jednak przypadku końcowa ocena zarówno przyjętych założeń, jak i wniosków opinii, należała do Sądu orzekającego.

Każdy ze wskazanych biegłych w swojej opinii poszukiwał okoliczności, które pozwalałyby możliwie najdokładniej określić prędkość, z jaką poruszały się oba pojazdy w chwili zderzenia. Sąd Apelacyjny nie podzielił w tym względzie zapatrywania skarżącego, że ustaleń co do tej okoliczności Sąd winien był dokonywać w oparciu o dowody z zeznań świadków – kierowców innych pojazdów poruszających się w kolumnie. Ich relacje z natury rzeczy pozostawały całkowicie subiektywne i opierały się na własnych odczuciach i ocenie, podczas gdy biegli sądowi rekonstruowali istotne parametry wypadku w oparciu o szerszy dostępny materiał dowodowy oraz obiektywne prawa fizyki, posiłkując się w tej ocenie weryfikacją danych przez specjalistyczne programy komputerowe. I tak biegły S. K. na podstawie zachowanych dowodowo śladów na jezdni stwierdził, że ślady te – w tym smuga cieczy wydobywająca się z uszkodzonej maszyny powoda – wskazują, iż bezpośrednio po uderzeniu w tył M. motocykl przebył sunąc na boku po jezdni odcinek około 40 m, zanim się zatrzymał. Ta odległość pozwalała na ustalenie, że zaraz po uderzeniu motocykl powoda wyhamował do prędkości wynoszącej około 68 km/h, co z kolei – z pomocą programu komputerowego – uzasadniało stwierdzenie, że przed uderzeniem minimalna prędkość motocykla wynosiła około 90 km/h. Ustalone wyżej parametry oraz brak śladów hamowania, a także rozmiar zniszczenia pojazdu powoda, świadczą o znacznej sile uderzenia motocykla w samochód M., a ta siła jest pochodną dużej prędkości, z jaką jechał powód. Z dalszych ustaleń opinii S. K. wynikało, że aby dostać się do miejsca skrętu na jezdnię w kierunku G., wyjeżdżający z podporządkowanej ulicy (...) musiał przeciąć jezdnię w kierunku do P. i w związku z tym przejechać odległość ok. 8,5 m, co przy możliwej do uzyskania na tak krótkim odcinku prędkości wymagało czasu około 2,6 sekund. Biegły S. K. stanowczo stwierdził, że gdyby motocyklista poruszał się w tym miejscu z dozwoloną prędkością 50 km/h, to samochód M. opuściłby zjazd z jezdni przed powstaniem jakiejkolwiek sytuacji kolizyjnej. Biegły ten ponadto ustalił, że przy założonej prędkości motocykl wynoszącej ok.90 km/h wystarczające do uniknięcia wypadku było podjęcie hamowania w odległości nie krótszej niż 29,8 m od miejsca zderzenia. Niemożliwe jest jednak określenie zarówno dokładnej prędkości motocykla (z uwagi na wadliwe zabezpieczenie jego śladów na jezdni, jak i – przede wszystkim – określenie, czy w chwili wjazdu na jezdnię samochodu M. przemieszczający się szybko i wyprzedzający samochody w kolumnie motocykl powoda mógł być widoczny dla kierowcy samochodu (v. opinia S. K. – K.51 i nast.).

Również biegły sądowy J. Z. (1) w swojej opinii potwierdził, że najbardziej prawdopodobna prędkość, z jaką tuż przed wypadkiem jechał powód na motocyklu, wynosiła około 94 km/h, podczas gdy prędkość przecinającego jezdnię w kierunku P. samochodu M. wynosiła do 8 km/h. Według biegłego przy prędkości, z jaką jechał motocykl, kierujący samochodem M. mógł go zauważyć z odległości od co najmniej około 77 m, zaś w chwili ruszenia M. motocykl znajdował się od niego w odległości pomiędzy 96,7 a 117,6 m przed miejscem zderzenia (v.K.234-269 - opinia biegłego sądowego).

W świetle obu opinii nie ulega wątpliwości, że uderzenie motocykla w samochód M. nastąpiło w chwili, gdy samochód znalazł się w całości na ul. (...) św. W., a miejsce uderzenia motocykla – lewy tylny zderzak – wskazuje na wiarygodność zeznań świadków I. W. i A. R. oraz opinii biegłego J. Z. (1) (a także opinii S. K. (1) z postępowania karnego), że samochód w momencie uderzenia znajdował się już w pozycji do skrętu w kierunku G.. Biorąc pod uwagę wyliczoną odległość, jaką miał do pokonania przy przecięciu linii jezdni w kierunku P. (około 8 m) oraz potencjalny czas potrzebny do wykonania tego manewru (według wyliczenia biegłego S. K. około 2,6 sekundy), obaj biegli niezależnie od siebie stwierdzili zgodnie, że kierującej pojazdem M. można byłoby przypisać winę za spowodowanie wypadku jedynie w razie ustalenia, że widziała ona nadjeżdżającego motocyklistę lub że miała ona możliwość zauważenia go w momencie wjazdu z ulicy (...) na jezdnię Traktu św. W. w kierunku P..

Obie omawiane opinie zostały bowiem ostatecznie sformułowane przez biegłych wariantowo: jeśli w świetle okoliczności ustalonych w sprawie można kierującemu samochodem osobowym przypisać możność dostrzeżenia nadjeżdżającego motocyklem powoda w kluczowym momencie wjazdu na Trakt św. W., wówczas kierujący ten jest winny spowodowania wypadku, natomiast jeśli okoliczności faktyczne nie pozwalają na przypisanie kierującemu M. takiej możliwości – do czego w warunkach sprawy skłaniali się obaj biegli, wówczas wypadek uznać należy za spowodowany przez motocyklistę, czyli przez powoda. Wobec takiego, wariantowego ujęcia wniosków opinii biegłego J. Z. oraz zbieżności jej zasadniczych wniosków z wnioskami biegłego S. K., sporządzającego opinię w sprawie tego samego wypadku na zlecenie organu prowadzącego postępowanie karne, nie ma podstaw zarzut apelacji co do odmowy przeprowadzenia kolejnego dowodu z opinii innego biegłego sądowego na te same okoliczności. Dowód z opinii biegłego J. Z. mógł bowiem i podlegał ocenie w zestawieniu z szeregiem innych dowodów przeprowadzonych w sprawie, a treść tej opinii w połączeniu z pozostałym materiałem dowodowym mogła stanowić dostateczną podstawę do wyciągnięcia przez Sąd orzekający własnych wniosków co do przebiegu zdarzenia. Z tej przyczyny Sąd Apelacyjny nie podzielił zarzutu naruszenia art.227 k.p.c. w związku z art.286 k.p.c. w omawianym zakresie. Treść i uzasadnienie tego zarzutu wskazują bowiem, że jego podstawowym motywem jest negatywna ocena dotychczasowej opinii, która nie potwierdzała twierdzeń faktycznych powoda.

W odniesieniu do tych decydujących dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności faktycznych trafnie powód wskazywał na poruszanie się bezpośrednio przed wypadkiem, jezdnią Traktu św. W. w kierunku P., kolumny złożonej z kilku samochodów. Powód przyznał, że jadąc na motocyklu wyprzedzał kolejno te samochody i że przed kolizją jechał na jej czele – był zatem, jak twierdzi, widoczny dla kierującego pojazdem M., a to bezwzględnie zakazywało temu kierującemu wyjazdu z drogi podporządkowanej na Trakt będący drogą z pierwszeństwem przejazdu.

Wprawdzie nie bez racji zarzucał skarżący brak szczegółowej analizy Sądu pierwszej instancji dotyczącej podstawowej dla sprawy kwestii, czy w świetle przeprowadzonych dowodów można przyjąć, iż powód w chwili wjazdu M. na Trakt św. W. – na jezdnię w kierunku P. – był, po pierwsze, na czele kolumny samochodów, które zdołał uprzednio wyprzedzić i, po drugie, czy był widoczny dla kierującego M., i to z takiej odległości, która umożliwiała mu podjęcie decyzji o przepuszczeniu mającego pierwszeństwo przejazdu motocykla powoda. Jednakże, w ocenie Sądu Apelacyjnego, należy stwierdzić, że wbrew spoczywającemu w tym względzie na powodzie z mocy art.6 k.c. obowiązkowi dowodowemu nie wykazał on tej okoliczności, stanowiącej przesłankę ekskulpującą powoda i przenoszącą odpowiedzialność za zderzenie na kierującego samochodem osobowym marki M..

Podkreślenia wymaga to, że materiał dowodowy w omawianej kwestii jest niejednoznaczny. Powód, który osobiście, jak przyznał, nie pamięta momentu wypadku, powoływał się w tym zakresie na dowód z zeznań świadka A. S. (1), których wiarygodność nie została w sprawie podważona. Należy jednak mieć na względzie, że wskazany świadek w swoich zeznaniach w istocie opierał się na własnej ocenie sytuacji, i to odtwarzanej z perspektywy upływu około dwóch lat od daty wypadku. Świadek ten składał zeznania przed Sądem Okręgowym w lutym 2013 roku, na okoliczność zdarzenia, które miało miejsce w czerwcu 2011 roku (K.134). Z zeznań tego świadka wynika, że przy okazji wykonywania czynności przy swoim samochodzie zaparkowanym na ulicy równoległej do Traktu św. W. i usytuowanej około 1,5 – 2 m poniżej poziomu jezdni głównej (Traktu) widział on, jak bardzo powoli poruszający się M. wyjeżdżał z ulicy (...) na jezdnię w kierunku P.. Świadek zeznał, że w chwili, gdy kierujący tym pojazdem rozglądał się i decydował, czy może włączyć się do ruchu, to jezdnia w kierunku do P. była pusta. Świadek twierdził przy tym, że widział nadjeżdżający z dala motocykl, za którym pojawiła się kolumna samochodów, jednak takie stwierdzenie samo w sobie nie przesądza o tym, że powód był widoczny dla kierowcy M., obserwującego drogę z innego miejsca niż świadek. Także podczas konfrontacji z I. W. w dniu 18 marca 2014 r. świadek przyznał, że nie jest w stanie podać, w jakiej odległości znajdował się samochód osobowy od motocykla w momencie wjazdu samochodu na drogę z pierwszeństwem przejazdu (v.K.178-180 – fotografie miejsca, z którego miejsce wyjazdu M. na Trakt św. W. widział świadek A. S.).

Powyższa relacja świadka A. S. (1) powinna podlegać ocenie łącznie z zeznaniami innych świadków przesłuchanych w sprawie. Powód duże znaczenie przydaje twierdzeniu, że na przedzie kolumny samochodów, którą w całości wyprzedził przed zderzeniem, jechał samochód oznaczony jako nauka jazdy. Świadkowie I. W., a także A. R., zeznali natomiast, że czoło kolumny stanowił furgon – samochód dostawczy koloru żółtego (w każdym razie koloru jasnego). W świetle zeznań świadka J. C. (1), który wówczas jechał w tej kolumnie pojazdów w kierunku P. jako instruktor nauki jazdy z kursantką za kierownicą, samochód nauki jazdy poruszał się w środku szeregu innych pojazdów, lecz nie jako pierwszy w kolumnie. Według świadka przed jego autem jechało jeszcze co najmniej pięć samochodów. Samego zderzenia świadek nie widział – zauważył jedynie dość szybko jadący motocykl, wyprzedzający samochody w kolumnie oraz to, że bardzo krótko po wyprzedzeniu jego pojazdu nauki jazdy usłyszał głośny huk uderzenia na drodze przed sobą (v. zeznania świadka J. C. – K.182). Dowód ten wskazuje, że powód uderzył w samochód niemal tuż po zakończeniu wyprzedzania kolumny samochodów, co biorąc pod uwagę ustaloną przez biegłych przypuszczalną prędkość, z jaką się poruszał (co najmniej 90 km/h lub nawet więcej), za wiarygodną każe uznać wersję zdarzenia przedstawioną przez świadków I. W. i A. R., że w chwili (powolnego i dokonywanego z namysłem, jak zeznał świadek A. S.) wyjazdu samochodu M. na Trakt św. W. motocykl powoda nie był jeszcze widoczny dla obserwującego drogę kierującego tym samochodem. Teza taka znajduje potwierdzenie w opinii biegłego J. Z., według której przy prawdopodobnej prędkości motocykla (około 90 km/h lub więcej) i samochodu osobowego (około 8 km/h) oraz przebytej przez ten samochód odległości (około 7 – 8 m) – w chwili, gdy M. ruszył z ulicy podporządkowanej i wjeżdżał na Trakt św. W., motocykl (poruszający się z taką prędkością) znajdował się w odległości od około 96 m do około 117,6 m przed miejscem kolizji, podczas gdy mógł i powinien być zauważony przez kierującego M. z odległości około 77 m. Należy nadto nadmienić, że wszyscy świadkowie – kierujący pojazdami jadącymi w kolumnie bezpośrednio przed wypadkiem – przesłuchani w postepowaniu karnym na te okoliczności także potwierdzili, że odgłos uderzenia (huk) usłyszeli zaraz po wyprzedzeniu ich przez motocykl kierowany przez powoda, że pomiędzy zaobserwowanym wyprzedzeniem a tym hukiem upłynął bardzo krótki czas.

W ocenie Sądu Apelacyjnego dowody powyższe przemawiają za wyższym prawdopodobieństwem tezy, że powód wysforował się na czoło wyprzedzanej kolumny samochodów i stał się widoczny dla kierującego M., ale nastąpiło to wtedy, gdy samochód osobowy znajdował się już na jezdni, i to w końcowej fazie skrętu z jezdni w kierunku P. na jezdnię w kierunku do G.. Świadek C. stanowczo stwierdził, że poza samochodem nauki jazdy, w którym się znajdował, powód wyprzedził jeszcze kilka jadących przez nauką jazdy samochodów i zaraz potem nastąpił huk znamionujący zderzenie. Taka relacja wyklucza przyjęcie, że powód po wyprzedzeniu kolumny samochodów poruszał się jeszcze na jej czele przez czas umożliwiający kierowcy M. zaniechanie wjazdu na pusty w tym momencie (co potwierdzał zarówno świadek S., jak i świadek W.) Trakt św. W.. Zdaniem Sądu Apelacyjnego prawdopodobieństwu wersji powoda przeczy ponadto zarówno ogromna siła uderzenia motocykla, brak naturalnej reakcji hamowania, a także miejsce zetknięcia się motocykla z samochodem M., który został uderzony z lewy tylny zderzak. Gdyby było tak, jak twierdzi powód, bardziej prawdopodobne byłoby uderzenie motocykla w lewą przednią część samochodu osobowego. Skoro uderzenie nastąpiło przy tym w pobliżu lewej krawędzi pasa ruchu motocyklisty, w fazie, gdy M. swoją przednią częścią skierowany był już do wjazdu na jezdnię w kierunku G. (do czego od wyjazdu z ulicy (...) potrzebował według opinii biegłego około 2,6 sekundy), a motocykl poruszał się w pobliżu lewej strony jezdni w kierunku P., to prawdopodobne jest, że znajdował się tam w chwilę po wyprzedzeniu ostatniego pojazdu z kolumny – to znaczy w czasie, gdy kierujący samochodem M. był już po podjęciu decyzji o wjechaniu na jezdnię Traktu i gdy już się na niej znajdował, pozostając tylną częścią pojazdu w obrębie środka jezdni.

Wskazać należy na stwierdzenie biegłego wykonującego opinię dla Prokuratury Rejonowej (K.56 akt Ds), że przy tych dowodach, jakie w sprawie zgromadzono, nie jest możliwe miarodajne określenie, czy w chwili wjazdu samochodu M. na Trakt św. W. motocykl prowadzony przez powoda znajdował się w takiej odległości, że musiał (a w każdym razie powinien być) widoczny dla kierującego samochodem osobowym. Postępowanie cywilne również nie dostarczyło takich dowodów bezpośrednich, natomiast analiza zarówno materiałów z postępowania przygotowawczego, jak i zgromadzonych w postępowaniu cywilnym, prowadzi do jednolitego wniosku, że wprawdzie powód poruszał się po drodze z pierwszeństwem przejazdu, jednak zastosowanie się do prędkości dopuszczalnej na tym odcinku drogi, konieczne z uwagi na znajdujące się wokół niej zjazdy (i wyjazdy) na ulice podporządkowane, pozwoliłoby mu na pewne uniknięcie sytuacji kolizyjnej.

Reasumując, z dwóch niezależnie od siebie sporządzonych opinii biegłych sądowych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych wynikają zbieżne ze sobą wnioski: że spowodowanie wypadku z winy kierującego samochodem marki M. mogło nastąpić w określonym stanie faktycznym, który w przedmiotowej sprawie nie został ustalony, a którego wykazanie obciążało stronę powodową. Nie ma bowiem uzasadnionych dowodowo podstaw do stwierdzenia, że w chwili podjęcia decyzji o włączeniu się do ruchu i w momencie wjazdu samochodu M. na Trakt św. W. z podporządkowanej ulicy (...) kierujący tym samochodem miał możliwość zauważenia motocykla kierowanego przez powoda z odległości, która pozwalała na uniknięcie zderzenia. Zasadna jest też ocena oparta na opinii biegłego, że gdyby powód jechał z prędkością dopuszczalną na tym odcinku drogi, to w ogóle nie doszłoby do sytuacji kolizyjnej. W odległości bezpiecznej, z której kierowca M. miał możliwość dostrzec nadjeżdżającego motocyklistę i powstrzymać się od wjazdu, powód był niewidoczny, gdyż był w trakcie wyprzedzania pojazdów jadących w kolumnie, a w chwili usytuowania się na jej czele samochód osobowy był już w trakcie manewru na jezdni i zderzenia z szybko jadącym motocyklem powoda nie był w stanie uniknąć.

Mając to na uwadze, Sąd Apelacyjny za niezasadne uznał podniesione w apelacji powoda zarzuty naruszenia prawa procesowego dotyczące oceny dowodów. W konsekwencji stwierdzić trzeba, że w sprawie nie doszło również do naruszenia prawa materialnego w postaci art.436 § 2 k.c. poprzez jego niezastosowanie, bowiem o możliwości zastosowania określonego przepisu prawa materialnego decyduje ustalony w danej sprawie stan faktyczny, który w sprawie niniejszej nie dawał podstaw do takiej subsumpcji. Wobec niezasadności powództwa już co do samej zasady zbędne było badanie przez Sąd pierwszej instancji rozmiaru doznanego przez powoda w wypadku uszczerbku na zdrowiu oraz ocena rozmiaru jego krzywdy.

W ocenie Sądu Apelacyjnego apelacja powoda zasługiwała jednak na uwzględnienie w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu. Sąd Apelacyjny podzielił bowiem stanowisko skarżącego w zakresie istnienia podstaw do zastosowania art.102 k.p.c. i nieobciążania powoda kosztami zastępstwa procesowego na rzecz strony pozwanej. Powód jest człowiekiem młodym i niezamożnym, co legło u podstaw zwolnienia go od kosztów sądowych w znacznym zakresie (ponad kwotę 500 zł z tytułu opłat sądowych od pozwu, a następnie od apelacji). W analizowanym wypadku drogowym odniósł poważne obrażenia ciała, przeszedł uciążliwe leczenie i rehabilitację. Jak podnosił, utracił również całkowicie zniszczony w wypadku motocykl. Zważywszy na fakt, że do zderzenia doszło w sytuacji, gdy to powód poruszał się drogą z pierwszeństwem przejazdu, oraz wobec doznania cierpień fizycznych związanych z wypadkiem, powód mógł mieć subiektywne przeświadczenie o słuszności jego roszczeń i pod wpływem takiej oceny zdecydował się na proces.

W tych warunkach Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok (w punkcie II sentencji) w tym tylko zakresie, odstępując od obciążania powoda kosztami zastępstwa procesowego na rzecz pozwanego ubezpieczyciela, na zasadzie art.386 § 1 k.p.c. w związku z art.102 k.p.c. Z tych samych względów Sąd Apelacyjny odstąpił od obciążania powoda przypadającą na niego częścią kosztów sadowych tymczasowo wyłożonych przez Skarb Państwa – w oparciu o art.386 § 1 k.p.c. w związku z art.113 ust.2 i 4 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (tekst jedn. w D.U. z 2014 r., poz.1025 ze zm.). W zakresie dalej idącym natomiast apelacja powoda, jako niezasadna, podlegała oddaleniu z mocy art.385 k.p.c. (w punkcie III sentencji).

Z uwagi na przynależność formy organizacyjnej pozwanego (jako spółki akcyjnej) do jego nazwy własnej, wpisanej do KRS (V.K.119 i nast.), na podstawie art.350 § 1 i 3 k.p.c. Sąd Apelacyjny odpowiednio sprostował nazwę pozwanego w treści zaskarżonego wyroku (w punkcie I sentencji). O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd drugiej instancji orzekł w oparciu o przepisy art.108 § 1 k.p.c. w związku z art.102 k.p.c., kierując się względami przedstawionymi powyżej (w punkcie IV sentencji).

SSA Małgorzata Zwierzyńska SSA Barbara Lewandowska SSA Marek Machnij