Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 1339/15

POSTANOWIENIE

Dnia 25 lutego 2016 r.

Sąd Okręgowy w Kielcach Wydział II Cywilny Odwoławczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: SSO Mariusz Broda (spr.)

Sędziowie: SSO Teresa Kołbuc

SSO Hubert Wicik

Protokolant: starszy protokolant sądowy Beata Wodecka

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 25 lutego 2016 r. sprawy

z wniosku A. J. (1)

z udziałem Z. Ł. (1), M. Ł. (1), P. Ł., M. M. (1), E. T., T. G., Z. Ł. (2), J. Ł., G. K. (1), R. G., L. D., J. D., Województwa (...) - Wojewódzkiego Zarządu Dróg, (...) Państwowych S.A. w W., (...), S. S., A. S., Gminy Z., A. G., M. G., A. B., I. B., H. B., Z. P., A. P., S. M. (1), M. Z., H. A., S. H., A. J. (2), J. P., S. M. (1), G. C., A. M. (1), H. M., K. M., R. M., B. P., A. M. (2)

o dział spadku

na skutek apelacji uczestników Z. Ł. (2) i J. Ł.

od postanowienia wstępnego Sądu Rejonowego w Kielcach

z dnia 26 czerwca 2015 r. sygn. akt VII Ns 778/13

postanawia: oddalić apelację.

sygn. akt II Ca 1339/15

UZASADNIENIE

We wniosku przekazanym w trybie art. 618 § 2 kpc do postępowania o dział spadku (po M. Ł. (2) i B. Ł.) i zniesienie współwłasności, Z. Ł. (2) (żona nieżyjącego A. Ł. (1) – syna M. i B. Ł.) domagała się stwierdzenia nabycia przez zasiedzenie na rzecz A. i Z. Ł. (2), z dniem 1.01.1987r.:

- prawa własności nieruchomości położonych w Z. - C., Gmina Z., stanowiących działki o nr ew. (...), o łącznej pow. 2,2354 ha,

- prawa własności nieruchomości położonych w miejscowości G. stanowiących działki (...) położonych w miejscowości G., Gmina Z., o łącznej pow. 0,8900 ha,

- udziału ½ w prawie własności nieruchomości położonych w Z.C., stanowiących działki o nr ew. (...) o łącznej pow. 2,1229 ha,

W uzasadnieniu tej treści żądania, wnioskodawczyni przyznała, że w/w nieruchomości zostały objęte aktami własności ziemi, nie mniej jednak , B. i M. Ł. (3) przekazali A. i Z. Ł. (2) w 1965r. najpierw część tego gospodarstwa rolnego , a następnie w 1967r. jego całość. Od tamtej pory pracowali w nim i traktowali je jak swoje.

Powyższe stanowisko poparł uczestnik J. Ł. (syn A. i Z. Ł. (2))

Zainteresowani rozstrzygnięciem wniosku o zasiedzenie uczestnicy: A. J. (1) , Z. Ł. (1) (córki B. i M. Ł. (3)); M. Ł. (1), P. Ł. , M. M. (1) (spadkobiercy L. Ł. – syna B. i M. Ł. (3)); T. G., E. T. (córki H. T. – siostry M. Ł. (3)) , G. K. (2) – (córka T. G.) – oponowali takiemu żądaniu , zaprzeczając twierdzeniu , jakoby kiedykolwiek B. i M. Ł. (3) przekazali gospodarstwo rolne (...). Zaprzeczali, by doszło do jego podziału, dodając, że A. Ł. (1) użytkował grunt , ale w B. i dzierżawił go „po sąsiedzku”, natomiast B. Ł. nie przekazał synowi gospodarstwa, bo ten nadużywał alkoholu. Twierdzili , że wszyscy pracowali w tym gospodarstwie.

Postanowieniem wstępnym z dnia 26.06.2014r. Sąd Rejonowy w Kielcach oddalił wyżej opisany wniosek o stwierdzenie zasiedzenia. W uzasadnieniu wyjaśnił faktyczne i prawne podstawy tego orzeczenia. W szczególności Sąd I instancji ustalił, że na wszystkie objęte wnioskiem nieruchomości zostały wydane akty własności ziemi (na działki o nr ew.(...)– w 1974r. na rzecz B. Ł. zm. w 1989r. i M. Ł. (3) zm. w 1988. ; na działki o nr ew. (...), (...) – w 1976r. - na rzecz B. Ł. ; na działki o nr (...) – na rzecz M. Ł. (3) i H. T. – w udziałach po ½). B. i M. nie przekazali A. w/w gospodarstwa na rzecz swoich synów , którzy nadużywali alkoholu, sami pracowali w nim do końca życia. Dla ich dzieci C. były miejscem zamieszkania, wszystkie pozostawały związane z tym gospodarstwem rolnym, wykonując w nim prace. A. Ł. (1) po ślubie w 1965r. zajął pokój z kuchnią w domu rodzinnym. Zamieszkiwała tam również wraz z mężem i dziećmi A. J. (3), natomiast Z. Ł. (1) pracując w tetrach na terenie całej Polski , w czasie przerw w pracy także przebywała w domu rodzinnym , zajmując się przydomowym ogródkiem warzywnym i kwiatowym. Obie siostry wykonywały niezbędne prace przy hodowli drobiu , sianokosach, zbiorach płodów rolnych, partycypowały w kosztach utrzymania całej rodziny , a Z. dodatkowo ponosiła koszty związane z inwestycjami na działce siedliskowej. A. Ł. (1) zmarł w 2010r. , a L. Ł. w 2005r. B. Ł. przekazał w użytkowanie syna A. , wskazaną przez siebie część gospodarstwa, która razem z gruntem w B. oraz tym dzierżawionym od osób trzecich , wraz z żoną Z. uprawiali. A. Ł. (1) figurował przy uiszczaniu należności podatkowych z gospodarstwa rolnego w latach 1992 – 2002 (na niektórych dokumentach z bratem L.), wystawionych na nazwisko B. i M. Ł. (3). Od lat 70-ątych był posiadaczem maszyn rolniczych. Jako podstawę poczynionych ustaleń Sad Rejonowy wskazał dowody z zeznań świadków , dokumentów oraz z przesłuchania wnioskodawczyni i uczestników. Dokonując prawnomaterialnej oceny tak ustalonej podstawy faktycznej , Sąd I instancji doszedł do konkluzji , że Z. Ł. (1) nie zdołała wykazać ustawowych przesłanek zasiedzenia, przede wszystkim tych okoliczności faktycznych , które stanowiłyby o samoistności posiadania. Sąd Rejonowy jednocześnie wskazał , że można by rozważać teoretycznie taką samoistność w okresie po śmierci M. i B. Ł. , ale mogłoby w grę wchodzić tylko zasiedzenie udziału i to tylko w odniesieniu do A. Ł. (1) , ale ta zmiana w zakresie charakteru posiadania musiałaby zostać odpowiednio zamanifestowania względem pozostałych współwłaścicieli. Sąd I instancji podkreślił, że nie została w szczególności udowodniona przez zainteresowanych uczestników podnoszona przez nich okoliczność przekazania przez spadkodawców gospodarstwa rolnego w 1967 r. Jakkolwiek w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku po M. i B. Ł. Sąd przyjął , że A. Ł. (1) po zawarciu małżeństwa dostał od swoich rodziców w drodze nieformalnej darowizny około połowy gospodarstwa rolnego , to jednak takich ustaleń Sąd rozpoznający niniejszy wniosek o zasiedzenie nie podziela , wskazując , że w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku kwestia oceny charakteru posiadania nie była przedmiotem analizy Sądu.

Postanowienie wstępne zaskarżyła wnioskodawczyni Z. Ł. (2). W wywiedzionej apelacji zarzuciła:

- błędne przyjęcie , że małżonkowie Z. i A. Ł. (1) nie byli posiadaczami przedmiotowego gospodarstwa rolnego , podczas , gdy władali nim jak właściciele,

- naruszenie prawa procesowego , tj. art. 233 § 1 kpc , art. 328 kpc , przez wybiórcze potraktowanie materiału dowodowego , pominięcie istotnych dla sprawy okoliczności , wynikających ze zgormadzonych dowodów , brak dostatecznego omówienia dowodów w uzasadnieniu , co doprowadziło do nieprawidłowych ustaleń.

W szczególności skarżąca zarzuciła, że Sąd Rejonowy pominął tę część dokumentów, z których wynika, że Z. i A. Ł. (1) ponosili wszelkie ciężary z nieruchomości już od 1967r. , a na kartach 143-230 są dowody na okoliczność tego , że płacili podatki i ubezpieczenie, przy czym Sąd nie odniósł się do tych dokumentów najstarszych – z roku 1967,1968,1968, a także z lat 70-ych. Wynika z nich, zdaniem apelującej, że od 1967 r. A. i Z. Ł. (2) działali jak właściciele gospodarstwa. Ponadto Sąd Rejonowy pominął materiał dowodowy zgromadzony w sprawie spadkowej , w której A. Ł. (2) i Z. Ł. (1) zgodnie przyznały , że kiedy A. Ł. (1) się ożenił , to gospodarstwo zostało nieformalnie podzielone na dwie części i otrzymał on jedną z nich. Podobnie twierdzili świadkowie E. P. i H. N.. Zdaniem skarżącej wnikliwa ocena materiału dowodowego w sprawie nie zezwalała na taką weryfikację materiału zeznań świadków jaką zastosował Sąd I instancji , iż fakt pracy A. Ł. (1) w gospodarstwie rolnym nie oznaczał samoistnego posiadania. Wreszcie istotnym, zdaniem apelującej, są umowy dotyczące wydzierżawienia części gospodarstwa rolnego przez A. Ł. (1) Z. Ł. (1) , T. J. i M. M. (3).

Wobec powyższego Z. J. wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia przez uwzględnienie wniosku o zasiedzenie i zasądzenie kosztów postępowania na rzecz apelujących według norm przepisanych , ewentualnie o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.

Uczestnicy, którzy oponowali żądaniu wniosku , wnieśli o oddalenie apelacji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie i jako taka podlegała oddaleniu.

Przedmiotem jej zarzutów w pierwszej kolejności pozostawała wadliwość poczynionych przez Sąd I instancji ustaleń, a to wobec niewszechstronnego , lecz wybiórczego dokonania oceny przeprowadzonych dowodów, co w efekcie zdaniem apelującej miało znaleźć odzwierciedlenie w sporządzonym z naruszeniem art. 328 § 2 kpc uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia.

Przede wszystkim należy stwierdzić , iż brak podstaw dla formułowania tezy, że uzasadnienie zaskarżonego postanowienia nie spełnia wymogów określonych w treści art. 328 § 2 kpc, skoro , eksponuje podstawę faktyczną , dowody, w oparciu, o które została ustalona, ich analizę, a następnie jej prawnomaterialną ocenę , a to wszystko w taki sposób , który nie czyni niemożliwym zrekonstruowanie tych elementów i toku rozumowania Sądu I instancji , który doprowadził do konkluzji znajdującej odzwierciedlenie w zaskarżonym postanowieniu , a nadto jego instancyjną weryfikację w kontekście granic zaskarżenia.

Sąd Rejonowy co do zasady nie naruszył także reguły oceny dowodów opisanej w treści art. 233 § 1 kpc, z wyjątkami o, których mowa poniżej, które jednak nie wpłynęły na zmianę treści poczynionych ustaleń , a przede wszystkim ich prawidłowość, z przyczyn ostatecznie zidentyfikowanych przez Sąd Okręgowy.

W pierwszej kolejności przypomnieć należy, że dla skutecznego podniesienia tej treści zarzutu koniecznym jest wykazanie wadliwości takiej oceny z punktu widzenia kryteriów wynikających z w/w podstawy prawnej. Nie jest przy tym wystarczające zaprezentowanie alternatywnej wersji stanu faktycznego, o ile ten ustalony przez sąd, już znajduje uzasadnienie w tym samym materiale dowodowym, a którego ocena nie została skutecznie wzruszona z punktu widzenia jego całościowego uwzględnienia , wszechstronności oceny , logiki rozumowania , z odwołaniem się do zasad doświadczenia życiowego. Bez znaczenia zatem jest poprzestanie jedynie na próbie wyeksponowania dodatkowych okoliczności faktycznych, których źródłem miałyby być dowody nie dostatecznie rozważone przez Sąd I instancji, w sytuacji , kiedy ich bliższa analiza w postępowaniu przed Sądem II instancji (z punktu widzenia reguły opisanej w art. 233 § 1 kpc) i tak nie prowadzi do modyfikacji podstawy faktycznej będącej podstawą zaskarżonego orzeczenia, bo albo twierdzenia co do okoliczności faktycznych nie znajdują oparcia w dowodach , albo fakty mające w nich potwierdzenie, w kontekście wszechstronnej oceny całości materiału dowodowego i tego co z niego wynika , nie mają charakteru istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Zgłoszony w apelacji zarzut wybiórczego potraktowania materiału dowodowego przybrał taki właśnie kierunek , a w kontekście uzupełnionych przez Sąd Okręgowy rozważań nie znalazł oparcia, które prowadziłoby do konieczności zmiany ustaleń, w tym także dodatkowych co do takich okoliczności faktycznych , które byłyby istotne dla rozstrzygnięcia sprawy i to w sposób odmienny niż wynika to z treści zaskarżonego postanowienia.

Rozważenie zarzutu nieprawidłowości oceny dowodów , a w konsekwencji wadliwości poczynionych przez Sąd I instancji ustaleń wymagało poszerzonej ,w kontekście tej poczynionej przez Sąd Rejonowy, analizy zebranego w sprawie materiału dowodowego, przede wszystkim w kontekście sygnalizowanych już wyżej wyjątków. Sprowadzały się one do niedostatecznego rozważenia części dowodów z dokumentów, bo pomimo tego , że Sąd Rejonowy przywołał je jako podstawę czynionych ustaleń , poprzez wskazanie kart 143-229, to wyeksponowane ustalenia odniósł do lat 1992-2002 , a nadto do lat 80-ych ubiegłego wieku, czyli okresu krótszego, niż zdają się wskazywać dokumenty o jakich mowa. Pomimo tego, wnioski jakie wyprowadził są prawidłowe, albowiem nie uległy one zmianie w efekcie uzupełnionych rozważań – obejmujących pozostałą część dokumentów, dokonanych przez Sąd Okręgowy w postępowaniu apelacyjnym. Odnosząc się w pierwszej kolejności do tych przywołanych w apelacji – k. 190-192, stwierdzić należy, że wynika z nich jedynie tylko tyle, iż obejmują one dowody zapłaty podatku rolnego za lata 1967-1969 , wystawione na nazwisko M. W. (ojca M. Ł. (3), dziadka A. Ł. (1)), z adnotacją – płatnik A. Ł. (1). Z kolei na dowodach wpłaty podatku rolnego z lat 70-ych widnieje adnotacja – płatnik A. Ł. (1) (k. 180, 185), a dotyczące tego samego okresu nakazy płatnicze wskazują na J. W. (1) (k.184,186). Analogicznie wygląda to, jeśli idzie o okres lat 80-ych , przy czym, o ile nakazy płatnicze wymieniają B. Ł. lub H. T. (k.167,169,170) , a także J. W. (1) (k.186) , to już dowody wpłaty z tego okresu wskazują na B. Ł. jako zobowiązanego , a A. Ł. (1) jako płatnika (k. 168) bądź A. Ł. (1) lub Z. Ł. (2) jako płatników (k.174). Pozostałe dokumenty podatkowe (k. 143-166), do których ogólnikowo odwołuje się apelacja , po pierwsze dotyczą już lat 90- ych , a w kilku przypadkach lat 2001-2002 (k.151.153), a więc okresu prawnie irrelewantnego z punktu widzenia eksponowanych podstaw faktycznych wniosku o zasiedzenie, które (już po analizie samych twierdzeń zainteresowanych uzyskaniem tytułu własności przez zasiedzenie) nie wychodziły poza lata 80-te. Przy czym warto zauważyć , że sytuacja wygląda analogicznie jak w tej pierwszej grupie dokumentów podatkowych. Mianowicie nakazy zapłaty są wystawiane na M. Ł. (3) , B. Ł. , H. T., w jednym przypadku (k.145) A. Ł. (1) odnotowany jest jako użytkownik , ale dotyczy to już roku 1998, kiedy od około 10 lat nie żyją jego rodzice B. i M. Ł. (3). A. Ł. (1) widnieje na dowodach wpłaty z tego okresu , ale obok B. Ł., jako użytkownik. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że na jednym z takich dowodów wpłaty (k.166) widnieje nazwisko „M. M.”, a obok „uż. Ł. A.”, miejscowość C., co wydaje się nie pozostawać bez znaczenia z punktu widzenia tego, na co wskazywali uczestnicy postępowania, że A. Ł. (1) pracował w polu , ale także na gruncie , który po sąsiedzku dzierżawił.

Z tej poszerzonej (względem dokonanej przez Sąd Rejonowy) kompleksowej już analizy w/w dokumentów podatkowych, nie wynika nic więcej ponad to , co już stwierdził Sąd I instancji w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia. Ani wskazane nakazy płatnicze, ani dowody wpłat , nie są wystarczające do potwierdzenia tezy, że A. i Z. małżonkowie Ł. , władali wskazanymi we wniosku nieruchomościami w okresie czasu , na które owe dokumenty wskazują (1967- 2002). Po pierwsze, dokumenty zostały złożone w postaci jednak wybiórczej , tj. nie pokrywają w całości okresu czasu , którego dotyczą. Po drugie , nie dają możliwości jednoznacznej przedmiotowej identyfikacji nieruchomości rolnych , których dotyczą. Po trzecie, wskazują na różne podmioty, którym przypisują obowiązek podatkowy , a A. Ł. (1) wskazywany jest tylko obok tych osób , bądź jako „płatnik” , bądź jako użytkownik. Charakterystyczne jednak jest to, że do lat 80-ych , występuje jako płatnik , a po śmierci rodziców występuje jako użytkownik. Trudno zatem wyprowadzać dalej idący wniosek w kierunku stanu władania nieruchomością (abstrahując od prawnomaterialnej jego oceny), tylko z samej adnotacji „płatnik” , skoro miano „użytkownika” przypisano mu dopiero w okresie po śmierci rodziców. Nie bez znaczenia jest i to , że Z. Ł. (2) nie wykazuje ponoszenia ciężarów podatkowych za okres już po roku 2002. Nie chodzi przy tym o możliwość skorzystania z doliczenia czasu posiadania poprzedników prawnych , bo ta konstrukcja nie mogła być przez wnioskodawcę eksponowana z prostej przyczyny (musiałaby się oprzeć na założeniu, że rodzice A. Ł. byli posiadaczami przedmiotowych nieruchomości , a taką tezę wnioskodawczyni zwalczała). To nie wykazywanie władania nieruchomością po roku 2002 – tylko przez pryzmat realizacji obowiązków podatkowych , stawia otwartym pytanie , dlaczego A. i Z. Ł. (2) mieliby zaprzestać płacić podatek rolny , skoro wcześniej to czynili i miało to w przekonaniu wnioskodawczyni potwierdzać ich władanie całością przedmiotowych nieruchomości. Otóż , gdyby tak rzeczywiście było i udział w płatności podatku miałby potwierdzać stan władania nieruchomościami o cechach posiadania samoistnego , to racjonalnie rzecz pojmując , w dalszym ciągu z realizacją tego obowiązku łączyłoby się nierozerwalnie władanie nieruchomościami rolnymi. Trudno z logicznego punktu widzenia założyć, że doszło do jakiegoś „wycofania się” z takiego władania , co miałoby znaleźć potwierdzenie w braku dowodów na wypełnianie zobowiązań podatkowych. Po czwarte, tego wszystkiego nie można nie interpretować w kontekście tego na co zwracali uwagę uczestnicy postępowania , ale i świadkowie. Adnotacja „użytkownik” przy nazwisku A. Ł. (1)” wydaje się nie być przypadkowa, jeżeli zauważyć , że oponujący żądaniu wniosku uczestnicy, nie zaprzeczali temu, że A. Ł. (1) uprawiał jakąś wskazaną przez B. Ł. część gruntu (co wynika także z zeznań świadków i co ustala także Sąd Rejonowy). Przy czym wnioskodawczyni nie tylko nie wykazała, ale nawet nie twierdziła (bo poprzestała na tezie, że ojciec przekazał ostatecznie całość gospodarstwa synowi), nic na temat przestrzennego zakresu tych nieruchomość, tj. o jaką ich część miałoby chodzić , w jakim czasie , bądź w jakich okresach czasu miało to mieć miejsce. Mało tego, dowody z zeznań świadków (o czym szerzej w dalszej części uzasadnienia) i nawet tych , którzy zdaniem apelującej były dla niej korzystne, pozwalają jedynie spojrzeć na tą pracę A. Ł. (1) tylko w kategoriach „użytkownika” i to bliżej nieokreślonych zarówno w przestrzeni , jak i czasie , części gruntu , a także samych budynków, co w żaden sposób nie pozwalało na wyinterpretowanie z tego, stanu władania przedmiotowymi nieruchomościami i to o cechach posiadania samoistnego. Po piąte, z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego , gdyby rzeczywiście było tak , jak próbowała twierdzić wnioskodawczyni i to dość niekonsekwentnie (skoro raz twierdziła , że A. Ł. (1) miał przekazaną przez ojca część gospodarstwa , a następnie , że była to całość gospodarstwa, po czym , w apelacji, patrząc przez pryzmat sformułowanych zarzutów, zdaje się powracać do koncepcji części gospodarstwa i to w dalszym ciągu bliżej nieokreślonej), zupełnie niewytłumaczalnym byłoby aprobowanie , czy wręcz pozostawienie szczególnie przez B. Ł. (przedstawianego przez wielu świadków jako człowieka zasad , bardzo uporządkowanego, o czytelnych intencjach), tak odzwierciedlonego w dokumentach podatkowych stanu „podmiotowego” , jaki został przez Sąd Rejonowy , a uzupełniająco także Sąd Okręgowy zidentyfikowany. Racjonalnie rzecz pojmując, B. Ł. , gdyby było tak , jak eksponowała to wnioskodawczyni , to uporządkowałby również sprawy „podatkowe” w sposób , który konsekwentnie nawiązywałby do stanu powstałego na skutek „przekazania gospodarstwa” (jeżeli taka okoliczność miałaby miejsce).

Reasumując tę część rozważań, stwierdzić należy ,że treść tych wszystkich dokumentów „podatkowych” nie pozwala na bliższą identyfikację , nieruchomości , z których podatek miał być płacony , abstrahując już od tego , czy i jakie znaczenie dla oceny nie tylko zakresu przestrzennego władania , ale i jego charakteru miałoby mieć wpłacanie tego podatku przez A. Ł. (1), pomimo , że obowiązek taki był przypisany innym osobom. To spostrzeżenie nabiera szczególnego sensu, o ile dotyczy okresu , w którym żyli rodzice A. Ł. (1). O ile by tak było, jak próbowała twierdzić Z. Ł. (2) , że B. i M. Ł. (3) rzeczywiście przekazali im wchodzące w skład gospodarstwa nieruchomości w posiadanie samoistne, to z pewnością wiązałoby się to z uporządkowaniem kwestii podatkowych, co zostało już wyżej wskazane. To , że takiego przeniesienia posiadania nie było , znajduje potwierdzenie także w dokonanym uregulowaniu prawa własności do nieruchomości , wprawdzie ze skutkiem na dzień 4.11.1971r., ale w wyniku postępowania administracyjnego przeprowadzonego w latach 70-ych , w którym co istotne dowody z zeznań świadków , wskazywały , że stan władania ustalony na datę 4.11.1971 r. zachowuje pełną aktualność także przez kolejne lata ,tj. w datach wydania decyzji „uwłaszczeniowych” (odpowiednio 2.04.1976 i 25.12.1974r.) przy czym co najistotniejsze – nie opiewa na rzecz A. Ł. (1) i Z. Ł. (2) , a B. Ł. i M. Ł. (3). Mówią o tym w protokołach z prowadzonego wówczas postępowania administracyjnego sami zainteresowani (B. i M. Ł. (3)) , jak i potwierdzają ten stan słuchani wówczas świadkowie. Protokoły o jakich mowa , korzystają z domniemania autentyczności (tj. pochodzenia od organu, który prowadził wówczas postępowanie administracyjne), które nie zostało wzruszone. Natomiast nie było żadnych przeszkód ku temu , by zarejestrowanym w ten sposób oświadczeniom uczestników, czy świadków , nie dać wiary, co Sąd Okręgowy uczynił , tym bardziej , że nie były kwestionowane przez zainteresowanych wynikiem niniejszego postepowania. Stąd były one źródłem nie tyle nowych ustaleń , co potwierdzeniem prawidłowości tych poczynionych przez Sąd I instancji.

Dotychczas poczynione spostrzeżenia co do mocno ograniczonej (w kontekście analizy uwzgledniającej całokształt materiału dowodowego) mocy dowodów z tzw. dokumentów „podatkowych” , zachowują pełną aktualność jeśli idzie o pozostałe dokumenty, do których dość ogólnikowo próbuje odwoływać się apelująca, skoro taki wniosek można wyprowadzić jedynie po analizie tego, co zawierają wskazane w apelacji karty 143-229. Otóż oprócz już w/w dokumentów „podatkowych” , są tam jeszcze dowody na ukończenia kursu traktorzystów przez A. Ł. (k.193) , czy zakupu ciągnika rolniczego bądź pługa (k. 194-196) , uiszczenia składek na ubezpieczenie OC kierującego pojazdem mechanicznym (k.197-198), dowody wpłaty innych bliżej nieokreślonych składek ubezpieczeniowych , na których analogicznie, jak w przypadku podatku rolnego widnieje także nazwisko B. Ł.. Z kolei na k. 201-229 znajdują się dokumenty wystawione na nazwisko A. Ł. (1) , a dotyczące ubezpieczenia rolniczego , przy czym obejmują one dopiero okres począwszy od roku 1992. Nawet poszerzone rozważenie tych dokumentów , nie powala na wyprowadzenie żadnych odmiennych w stosunku do tych wyeksponowanych w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia wniosków. Tym samym teza , jakoby okoliczności te miały świadczyć o faktycznym władaniu nieruchomościami rolnymi przez A. i Z. małżonków Ł. , w skonkretyzowanym zakresie przestrzennym i czasowym , a to wszystko miałoby mieć cechy posiadania samoistnego , nie wytrzymuje krytyki. Wystarczy kolejny raz przywołać przytaczane już argumenty. To , że A. Ł. (1) miał ciągnik rolniczy i podstawowy sprzęt do uprawy roli pozostawało w związku jedynie z tym , że obrabiał grunt w B. (który dostała jego żona) , a także ten dzierżawiony „po sąsiedzku” , nadto wykonywał także prace polowe u innych gospodarzy , wreszcie użytkował udostępniony mu przez ojca bliżej nie zidentyfikowany kawałek gruntu. Skoro prowadził działalność rolniczą , to z tym zapewne wiązało się opłacanie składek na ubezpieczenie , przy czym taki obowiązek spełniał dopiero od lat 90-tych , tak jakby następowało to już po śmierci rodziców i miało pewną analogię do wspomnianej już w tym okresie adnotacji na dowodach wpłaty podatku rolnego – „użytkownik”.

Wyprowadzone przez Sąd Rejonowy wnioski co do tego , że za życia B. i M. Ł. (3) nie doszło do żadnego nieformalnego podziału ich gospodarstwa rolnego , skutkiem czego byłaby nieformalna darowizna, a jedynie do oddania A. Ł. (1) do użytkowania jakiegoś bliżej nieokreślonego obszaru, są prawidłowe i nie dezaktualizują się w kontekście bliższej analizy materiału dowodowego znajdującego się w aktach sprawy o stwierdzenie nabycia spadku po M. Ł. (3) i B. Ł.. Tej treści wniosek jest oczywisty , a stawiany w apelacji na tym tle zarzut należało uznać za chybiony. Skarżąca odwołuje się do wypowiedzi A. Ł. (2) i Z. Ł. (1), z których miało wynikać , że kiedy A. Ł. (1) ożenił się , to gospodarstwo zostało nieformalnie podzielone na dwie części. Problem polega na tym , że to nikt inny jak sam A. Ł. (1) także w tamtym postępowaniu powiedział, że pracował u ojca „w całości” , po czym dodał , że jak się ożenił , to ojciec dał mu kawałek pola , a kawałek dzierżawił (k. 30,92 kat o sygn. INs 943/09). W ocenie Sądu Okręgowego fundamentalne znaczenie ma wypowiedź dotycząca pracy u ojca, przy jednoczesnym braku określenia jakichkolwiek ram czasowych tego stanu rzeczy, a niezależnie od tego , także określenia , czy na tyle czytelnego opisu , o jaki „kawałek pola” chodzi. Abstrahując od tego, samego faktu pracy w jakimkolwiek gospodarstwie rolnym , do czego odwoływał się A. Ł. (1) , nie można utożsamiać ze stanem władania nieruchomościami rolnymi (i to wyczerpującymi w całości przedmiot wniosku o zasiedzenie, bądź przynajmniej jego część , ale skonkretyzowaną i identyfikowalna) o cechach posiadania samoistnego , szczególnie w kontekście już przedstawionych przez Sąd Okręgowy spostrzeżeń na tle poczynionych rozważań. Jeżeli przyjąć , że Sąd Rejonowy w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku ustalał przesłanki do dziedziczenia gospodarstwa rolnego na daty ich otwarcia , a taka praca w przypadku A. Ł. (1) przesłankę taką stanowiła , to wynika z tego , że do końca życia pracował on „u ojca” , co przekreśla tezę , jakoby posiadał chociażby skonkretyzowaną część darowanego mu nie formalnie gospodarstwa rolnego od rodziców (jak właściciel), nie mówiąc już o jego całości , co zostało wyeksponowane dopiero we wniosku o stwierdzenie zasiedzenia. Warto zauważyć , że teza o podziale gospodarstwa w zasadzie została zaprezentowana przez wnioskodawczynię dopiero w niniejszym postępowaniu , ale w następstwie tego , na co wskazywał Sąd Rejonowy i do czego odwołał się Sąd Okręgowy w uzasadnieniach swoich przeczeń w w/w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku i jak się wydaje z daleko idącej ostrożności procesowej , przy obiektywnie istniejących barierach wykazania ,że doszło do przekazania całości gospodarstwa rolnego. Stąd próba wyjścia od przekazania jego części w 1965r. , by następstwie tego twierdzić , że za dwa lata rodzice przekazali A. Ł. (1) jego pozostałą część. Wcześniej mowy o tym nie było. Rację ma Sąd I instancji, o ile konkluduje , że wobec przeprowadzonego w niniejszej sprawie postępowania dowodowego (zdecydowanie dalej idącego niż w postepowaniu o stwierdzenie nabycia spadku) nie było żadnych podstaw, by twierdzić o nieformalnym podziale gospodarstwa i takiej też darowiźnie jego części przez B. Ł. i M. Ł. (3) na rzecz A. Ł. (1). Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Koncepcja nabycia prawa własności przez zasiedzenie nieruchomości wchodzących w skład spadkowego gospodarstwa zrodziła się dopiero po przegranej przez A. Ł. (1)sprawie o stwierdzenie nabycia praw do spadku , o tyle o ile okazało się , że nie tylko on to gospodarstwo rolne dziedziczy. W tym postępowaniu A. Ł. (1) nie tylko nie mówił , że nabył własność tego gospodarstwa rolnego przez zasiedzenie , ale nawet nie wspomniał , że takim właścicielem się czuje. Innymi słowy nie próbował na wet zmierzać w ten sposób do wykazania tego prawa do przedmiotowych nieruchomości. Dopiero po zasygnalizowaniu w przez Sądy w obu uzasadnieniach zagadnienia „nieformalnej darowizny” zrodziła się koncepcja wystąpienia o zasiedzenie , która przede wszystkim od samego początku postępowania nie była skonkretyzowana co do wykazania stanu władania poszczególnymi nieruchomościami , a wnioskodawczyni poprzestała jedynie na żądaniu stwierdzenia zasiedzenia całego gospodarstwa rolnego, wskazując na uzasadnienie ujętą w sposób ogólny okoliczność pracy A. Ł. (1) w tym gospodarstwie. Skoro sam A. Ł. (1) , jak zostało to już przytoczone , stwierdził , ze pracował u ojca , to już z tego względu, dalej idące wnioski co do tego, że miał władać nieruchomościami stanowiącymi gospodarstwo rolne nie mogły zostać uwzględnione. Abstrahując od tego , że ten brak konkretyzacji przestrzennego stanu władania przedmiotem wniosku , manifestował się i tym, że pomimo, iż wniosek dotyczył m.in. zasiedzenia udziału w prawie własności nieruchomości, to de facto , inicjatywa wnioskodawczyni w zakresie wykazania podstaw faktycznych żądania w ogóle nie uwzględniała specyfiki zasiedzenia udziału , a poprzestawała jedynie na dość ogólnym odwołaniu się do całego gospodarstwa , a więc nie zmierzała do wykazania w tej części stanu współwładania (o cechach wpółposiadania samoistnego). To wszystko nabiera jeszcze większego znaczenia w kontekście faktycznie dokonanego przed laty podziału qoad usum działek o nr ew. (...), na skutek którego fizyczna ich część została objęta we władanie przez M. Ł. (3) , a druga część - we władnie jej siostry.

W kontekście tego wszystkiego, wbrew zarzutowi apelacji , same wyrwane z kontekstu wypowiedzi A. J. (1) oraz Z. Ł. (1) – odnośnie podziału nieruchomości i otrzymania „jednej części” przez A. Ł. (1) nie mogą prowadzić do wniosku o oddaniu w posiadanie samoistne. Po pierwsze już sama linia wykazywania podstawy faktycznej wniosku (gdzie żądanie dotyczyło stwierdzenia zasiedzenia całości , a nie części gospodarstwa) prezentowana w toku postepowania przed Sadem I instancji, nie uwzględnia owego podziału , bo w przeciwnym wypadku inaczej brzmiał by sam wniosek. Po drugie, jak dostrzegł to już Sąd Okręgowy , A. Ł. (1) twierdził , że pracował u ojca, a więc nie u siebie, co w sposób jednoznaczny eliminuje tezę wnioskodawczyni. Po trzecie , w/w uczestniczki na rozprawie apelacyjnej dodatkowo wyjaśniły znaczenie swojej wypowiedzi odnośnie „podziału”, wskazując , że chodziło im o to, że ojciec bratu udostępnił jakiś kawałek gruntu do używania, ale to nie była nieformalna darowizna. Z tej perspektywy zupełnie logicznym jest to , że oprócz tego był w zasadzie zmuszony dzierżawić w sąsiedztwie inny kawałek gruntu , użytkować również gospodarstwo rodzinne żony , w bliżej nieokreślonym obszarze, mimo tego , że było ono położone w pewnej odległości od miejsca zamieszkania. O ile byłoby tak , że ojciec darowałby mu nieformalnie najpierw cześć , a później całość , to z pewnością nie miałby racjonalnych podstaw , by sięgać po takie formy władania nieruchomościami rolnymi , które z punktu widzenia zasad prawidłowej gospodarki nie dają pewnej stabilizacji prowadzenia gospodarstwa jako całości. Ponadto , teza o tym , że B. Ł. jednak miał konkretne powody , by nie przekazywać synowi A. gospodarstwa rolnego , poprzestając jedynie na obietnicy wydzielenia w przyszłości dla niego działki pod budowę domu , o ile ten zaprzestanie nadużywania alkoholu oraz zgromadzi środki na inwestycję, znajduje potwierdzenie w przeszkodach, o jakich mówiły A. J. (1) i Z. Ł. (1) , odwołując się do problemów związanych z nadużywaniem alkoholu przez brata A. i pewnego stylu życia jaki w związku z tym prowadził , co z resztą znalazło dodatkowe potwierdzenie w zeznaniach świadków , na co z kolei trafnie zwrócił uwagę Sąd Rejonowy. Patrząc na to z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego , trudno się dziwić , że B. Ł. , człowiek z zasadami , nie zdecydował się przekazać gospodarstwa synowi ani „formalnie” , ani „nieformalnie. Ponadto, teza o wykluczeniu przekazania (nieformalnej darowizny) gospodarstwa rolnego nawet w najmniejszej części A. Ł. (1) przez B. Ł. doznaje dodatkowego wzmocnienia w tym , że przecież po śmierci B. Ł. i M. Ł. (3) , władali nim wspólnie wszyscy ich spadkobiercy , żaden z nich , a więc także i sam A. Ł. (1) nie manifestował wyłącznego władztwa o cechach posiadania samoistnego (o czym była już wyżej mowa w kontekście analizy dowodów z dokumentów). O ile natomiast byłoby tak , jak twierdziła wnioskodawczyni, a więc , że ojciec przekazał właśnie temu synowi gospodarstwo i za jego życia nim władał, to tym bardziej ten stan istniałby w dalszym ciągu i po śmierci jego ojca , a tak przecież nie było i Z. Ł. (1) nawet nie próbowała twierdzić , że wyglądało to inaczej. Innymi słowy nie ma logicznego wytłumaczenia dla ewentualnej zmiany tego stanu. Jej po prostu nie było, bo stan władania nieruchomościami rolnymi po śmierci B. Ł. i M. Ł. (3) był jedynie prostą konsekwencją otwarcia spadków po nich. Innymi słowy, był to efekt następstwa prawnego , którego wypełnieniem był stan współposiadania nieruchomości przez wszystkich spadkobierców.

Wbrew temu, na co próbuje zwracać uwagę apelacja - poprzestając jednak na selektywnie przywoływanych dowodach z osobowych źródeł, z zeznań świadków , ale przeanalizowanych kompleksowo (tak w zakresie ich samych , jak i w kontekście tego, na co wskazuje pozostały materiał dowodowy, wobec już przywołanych spostrzeżeń), nie wynika, by na tej podstawie można było ustalić , że A. Ł. (1) (wraz ze Z. Ł. (2)) władał całością nieruchomości stanowiących gospodarstwo rolne będące własnością B. i M. Ł. (3). Zatem wyprowadzony przez Sąd Rejonowy wniosek , także w kontekście zeznań świadków jest prawidłowy. Przede wszystkim raz jeszcze podkreślić należy , że to co i w jaki sposób relacjonowali świadkowie należało interpretować i oceniać w kontekście całości zebranego materiału , a przede wszystkim z uwzględnieniem tego, na co wskazał już Sąd Okręgowy w dotychczasowych rozważaniach. Wobec tego to , że niektórzy spośród przesłuchanych przed Sądem Rejonowym świadków twierdzili o pracy A. Ł. (1) w polu , nie mogło prowadzić do wyprowadzania takich wniosków, jakich oczekiwała wnioskodawczyni, akcentując to także w samej apelacji. Po pierwsze, były to dość ogólnikowe twierdzenia w aspekcie czasu , w jakim miało to miejsce. Po drugie , następowało to bez właściwego poziomu skonkretyzowania jeśli o nieruchomości, na których ta praca miała być wykonywana. Po trzecie, co najwyżej można to było łączyć z faktem udostępnienia A. Ł. (1) przez ojca bliżej nieokreślonego kawałka gruntu , dzierżawieniem nieruchomości rolnej od osoby trzeciej , bądź też z władaniem gruntem rolnym pochodzącym z gospodarstwa (...). Przywołana w apelacji świadek E. P. (2) w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku istotnie mówi , że „A., jak się ożenił, to uprawiał posiadłość B. , który mu dał część gospodarstwa” (k. 68 akt INs 943/09). Przy czym apelująca pomija , że obok tej wypowiedzi , wymieniony świadek mówi także o pracy pozostałego rodzeństwa w gospodarstwie rolnym. Ponadto z tego jednego wyżej zacytowanego zdania nie wynika nic więcej ponad to , że A. Ł. (1) pracował w gospodarstwie ojca , o czym sam z resztą także w ten sposób mówił. Nie można wyprowadzać z tej wypowiedzi świadka wniosku , że doszło do nieformalnej darowizny części gospodarstwa , skoro nawet sama wnioskodawczyni twierdziła , że przedmiotem przekazania miała być jego całość. Ponadto , E. P. (2) zeznając już w niniejszym postępowaniu , jednoznacznie stwierdziła , że nie słyszała , by „część gospodarstwa miała być przekazana A.”. H. N. (2) w sprawie o sygn. akt INs 943/09 zeznała m.in. , że „A. miał swoje , to pracował na swoim”, po czym z jej wypowiedzi jednoznacznie wynikało , że A. Ł. (1) pracował u rodziców , a nadto , że prace w gospodarstwie wykonywali wszyscy członkowie rodziny (k. 68). Wobec tego, z twierdzenia , że „A. pracował na swoim” nie można wyprowadzić wniosku , jakoby potwierdzało to stan władania przedmiotowymi nieruchomościami , przez okres czasu i w sposób potrzebny do nabycia prawa własności przez zasiedzenie. O ile byłoby inaczej , to nie można byłoby twierdzić , że jednak pracował u rodziców , podobnie jak jego rodzeństwo. Zatem stwierdzenie o „pracy na swoim” mogło co najwyżej oznaczać pracę na bliżej nie zidentyfikowanym kawałku gruntu wydzielonym mu przez rodziców do używania , gruncie dzierżawionym , bądź tym w B. (gospodarstwo rodzinne żony). To znajduje potwierdzenie także w zeznaniach H. N. (2) , które złożyła w niniejszym postępowaniu (k.427) Przy czym nie jest tak , jak zarzuca apelacja , że H. N. (2) zasłaniała się nie pamięcią, skoro wyraźnie odwoływała się do wypowiedzi B. Ł. , który miał się wypowiedzieć , że jeżeli „zapisze gospodarstwo to córkom , a nie synom” (k.427), co kolejny raz eliminuje tezę o jego przekazaniu w posiadanie samoistne A. Ł. (1). Wbrew następnemu zarzutowi apelacji, świadek J. C. nie wskazywał na fakt darowizny części gospodarstwa na rzecz A. Ł. (1) na k. 427, powiedział natomiast wprost – „Nie słyszałem , aby B. Ł. z żoną przekazali część bądź całość gospodarstwa , któremuś z dzieci” , dodając , że B. Ł. uchodził w środowisku za rozsądnego człowieka i nie podejrzewam , żeby mógł przekazać gospodarstwo (...), nie tylko dlatego , że A. miał skłonności do alkoholu , ale też dlatego nie mógłby przekazać czegoś , co było dla niego źródłem utrzymania” (k.427-428). Z kolejnej przywołanej w apelacji wypowiedzi świadka J. W. (2) nie wynika , że B. Ł. miał mu powiedzieć , że za stodołą ma „dożywotkę” , a jedynie tyle , że ok. 1985r. świadek pracował „przy ziemniakach , tam gdzie B. miał dożywotkę” (k.549). Z jego wypowiedzi wynika natomiast jednoznacznie , że do prac polowych wynajmował go B. Ł. i to on za nie płacił, a A. Ł. (1) zlecał mu prace polowe , ale tylko w B. , z kolei działki w C. od początku lat 80-ych stały ugorem. Wobec tego , twierdzenia o „dożywotce” brzmiały dość abstrakcyjnie i mogły być jedynie efektem pewnego wyobrażenia świadka o tym , co w przyszłości B. może przysługiwać, skoro tak , a nie inaczej zrelacjonował on władanie gospodarstwem rolnym przez B. Ł. , łącząc A. Ł. (1) jedynie z B.. Apelująca odwołując się do zeznań kolejnego świadka – G. W. , pomija dwie istotne okoliczności , a mianowicie , że ta wypowiedź zaczyna się od sformułowania „wyczuwałam, że głównie” A. zajmował się gospodarstwem, co nie ma nic wspólnego z wiedzą na ten temat, a ponadto , że zeznania te kończą się stwierdzeniem , że „nie wiem , czy B. Ł. z żoną podzielili majątek między dziećmi” (k.590). Z kolei z samego stwierdzenia świadka K. W. , że wie iż „sprawa dotyczy pola po A. Ł. (1)” (k.591) nic skonkretyzowanego , wbrew treści apelacji, nie wynika, szczególnie na potwierdzenie tezy stawianej przez wnioskodawczynię , a to w kontekście już przedstawionych rozważań. Analogicznie należy ocenić zarzut nieuwzględnienia zeznań świadka S. M. (2), w tym zakresie w jakim miał stwierdzić , że Z. i A. Ł. (1) wynajmowali go do robót polowych , przy czym apelująca pomija , że świadek dodał , że było to tylko przez kilka lat w latach 80-ych , a przede wszystkim jego wypowiedź nie pozwala na identyfikację łąk (które kosił) jako części gruntów wchodzących w skład gospodarstwa rolnego (...) (k. 628). Następny wymieniony w apelacji świadek S. C. , zeznawał wprawdzie o wykonywaniu usług na rzecz A. Ł. (1), dodając , że ten miał pole w C. (k. 630) , przy czym nie wynika z tej wypowiedzi , czy był to grunt wchodzący w skład gospodarstwa (...) , skoro niespornie A. Ł. (1) także dzierżawił nieruchomość rolną. Poza tym, świadek ten mówi o okresie tylko około 10 lat począwszy od roku 1975-1976 i już tylko z tego względu trudno wyprowadzać jakiekolwiek dalej idące wnioski. Z kolej z zeznań świadka W. Z. trudno wyprowadzić jakiekolwiek logiczne wnioski , skoro najpierw mówi , że „pole stało na B.” i nieraz on mu „zlecał prace w polu” , a bezpośrednio po tej relacji dodaje , że „było to jedno pole , które uprawiał A.” (k. 657). Jeżeli do tego wziąć po uwagę i to , że świadek ten odwoływał się do pewnych relacji towarzyskich z A. Ł. (1) , a nawet istniejącego w przeszłości pewnego interesu gospodarczego we współpracy z nim , to trudno mówić także o obiektywizmie jego przekazu , szczególnie w kontekście stwierdzenia – „byłem tam uważany , to wszystko wiem”. Wobec tego wszystkiego sformułowana w apelacji teza , że zeznania tych osób, jako pozostające w zgodzie z zeznaniami Z. Ł. (2) oraz uczestników – M. Ł. (4) , J. Ł. , A. J. (2) , a wcześniej A. Ł. (1) w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku, dostatecznie potwierdzają posiadanie samoistne przedmiotowych nieruchomości przez A. Ł. (1) i Z. Ł. (2) , pozostaje wadliwa. Po pierwsze, nie uwzględnia ona tego , co już wynika bezpośrednio z analizy w/w zeznań świadków , do których odwołuje się apelacja. Po drugie , nie bierze pod uwagę zeznań pozostałych świadków , z zeznań których Sąd Rejonowy dowód przeprowadził , a które nie tylko nie potwierdziły stanu „właścicielskiego” władania przedmiotowymi nieruchomościami przez A. i Z. Ł. (2) , ale wręcz eliminowały zasadność twierdzenia o nim, które, co równie istotne - nie zostały zakwestionowane , a wobec tego, bez których uwzględnienia nie można mówić o wszechstronnym rozważeniu materiału dowodowego , prowadzącym do prawidłowych ustaleń. Stąd konkluzja Sądu Rejonowego , wobec tych uzupełnionych już przez Sąd Okręgowy rozważań jest prawidłowa.

Sąd Okręgowy oddalił zgłoszony w postępowaniu apelacyjnym wniosek o dopuszczenie dowodu z umów dzierżawy (k. 842-845) , jako spóźniony (art. 381 kpc w zw. z art. 13 § 2 kpc). To nie były nowe okoliczności. Ponadto warto zwrócić uwagę na to, jak sens zawierania tych umów tłumaczyły A. J. (1) oraz Z. Ł. (1), twierdząc , że leżało to w interesie samego A. Ł. (1) , który czynił starania o nabycie praw do świadczeń rentowych. Ponadto, z tych umów wynikało tylko tyle , że A. Ł. (1) jest użytkownikiem nieruchomości w roku 2002, a to, że został w nich określony jako wydzierżawiający, z całą pewnością nie służy potwierdzeniu tezy o jego posiadaniu samoistnym.

W kontekście poczynionych przez Sąd Okręgowy rozważań , zarzuty wadliwej oceny dowodów okazały się niezasadne , a zatem poczynione przez Sąd Rejonowy na tej podstawie ustalenia co do stanu władania przedmiotowymi nieruchomościami pozostają prawidłowe. Sąd Okręgowy przyjmuje je za własne, z tą dodatkową , uzupełniającą argumentacją , która została już przytoczona w konsekwencji rozpoznania zarzutów apelacji.

Wobec tego, nie budzi także żadnych wątpliwości prawnomaterialna ocena tego stanu faktycznego , jakiej dokonał Sąd Rejonowy. Sąd Okręgowy w całości ją podziela wraz z przytoczoną w uzasadnieniu zaskarżonego uzasadnienia argumentacją. Bezprzedmiotowym pozostaje jej powtarzanie. Wystarczającym jest poprzestanie na konkluzji , że to co wnioskodawczyni zdołała wykazać w sferze stanu władania przedmiotowymi nieruchomościami , w żaden sposób nie kwalifikuje się jako posiadanie samoistne (w rozumieniu art. 336 kc) i to przez okres potrzebny do zasiedzenia , stosownie do treści art. 172 § 2 kc, w szczególności w brzmieniu przed 1.10.1990 r. , skoro wnioskodawczyni identyfikowała początek biegu zasiedzenia w roku 1967. Oczywiście Sąd tak wyeksponowanym okresem nie jest związany, ale jakiekolwiek „przesuwanie” jego początku, a w konsekwencji konieczność badania innego – dłuższego okresu, w tym konkretnym przypadku pozostawało bezprzedmiotowe , chociażby wobec tego, jak sama wnioskodawczyni nakreśliła te granice czasowe eksponowaną przez siebie podstawą faktyczną , a nadto z uwagi na to , jakie mimo tego były efekty postępowania dowodowego w tym zakresie.

W tym stanie rzeczy , Sąd Okręgowy oddalił apelację na podstawie art. 385 kpc w zw. z art. 13 § 1 kpc.

(...)