Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV K 258/15

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku rozprawy Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Pokrzywdzona B. W. (1) i jej mąż oskarżony A. W. (1) zamieszkiwali w miejscowości B. w drewnianym domu, którego ściany zewnętrzne obudowane zostały cegłą a ściany wewnętrzne i stropy pokryte były tynkiem. Dom składał się z 5 izb, dwóch pokoi, kuchni korytarza i łazienki. W jednym z pokojów mających bezpośrednie połączenie z korytarzem i wyjściem z budynku znajdowała się kuchnia węglowa i telewizor stojący n a stoliku. Drugi pokój był bezpośrednio skomunikowany wyłącznie z tym pierwszym pokojem, bowiem drzwi łączące go z kuchnią były zastawione regałem zajmującym całą południową ścianę tego pomieszczenia (k.52). Oboje małżonkowie nie mieli stałej pracy, oboje utrzymywali się z podejmowanych okazjonalnie prac dorywczych. Mimo trudnej sytuacji materialnej nie korzystali z systematycznie z pomocy MOPS w N., po pomoc tej instytucji zwrócili się tylko jednorazowo w celu uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Oskarżony A. W. (1) nadużywał alkoholu, od którego był uzależniony, jego uzależnienie od alkoholu nie zostało jednak przed niniejszym postępowaniem zdiagnozowane. Także pokrzywdzona miała skłonność do nadużywania alkoholu. Pomiędzy małżonkami dochodziło czasem do kłótni i sporów, ale nie miały one burzliwego przebiegu i nie budziły zaniepokojenia wśród sąsiadów. W ich miejscu zamieszkania nigdy nie dochodziło do interwencji policji. Sam oskarżony nie był w kręgu zainteresowania lokalnej policji, przez sąsiadów postrzegany był jako osoba pracowita, pomocna i uczynna, nie był postrzegana jako osoba agresywna, czy skłonna do przemocy, zwłaszcza w stosunku do żony (k.261-262).

W grudniu 2014 r. oskarżony sprzedał grunt o pow. 1 ha i 34 arów za kwotę 55.000 złotych przy czym kwotę 40.000 złotych otrzymał jego syn T. W., a on sam zatrzymał dla siebie jedynie 15.000 złotych i te pieniądze zamierzał przeznaczyć na remont domu, część z nich poszła jednak na życie a w lutym 2015 r. jego żona złamała nogę, ponieważ nie była ubezpieczona, trzeba było ponieść koszty leczenia w wysokości 5.000 złotych.

W okresie rehabilitacji po złamaniu nogi B. W. (1) była poważnie ograniczona ruchowo. Po domu poruszała się powoli i korzystała z kul ortopedycznych.

W dniu 19 kwietnia 2015 r. A. W. (1) wypił znaczną ilość alkoholu najpierw w godzinach porannych około 200 gram wódki sam a następnie koło 0,5 litra wódki wspólnie ze swoją żoną. Przeprowadzone wobec oskarżonego o godzinie 14.21 i 14.39 badanie trzeźwości urządzeniem elektronicznym dało wyniki odpowiednio 1,09 mg/l i 0.95 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (k.111), z kolei w pobranej od pokrzywdzonej o godzinie 17.00 próbce krwi stwierdzono 1,3 promille alkoholu (k.267).

W trakcie spożywania alkoholu pomiędzy oskarżonym a B. W. (1) doszło do kłótni na tle finansowym. Oskarżony miał pretensje do żony, że pieniądze ze sprzedaży działki gruntu rozchodzą się i stwierdził, że z tych pieniędzy ani on, ani nikt nie skorzysta. W pewnym momencie około godziny 13.00 oskarżony poszedł do komórki skąd przyniósł 5-litrowy kanister wypełniony benzyną, zakupioną poprzedniego z przeznaczeniem do piły mechanicznej. B. W. (1) w tym czasie leżała na wersalce w swoim pokoju opisanym wyżej jako pokój drugi. Oskarżony zaczął rozlewać etylinę z kanistra. Najpierw rozlał część łatwopalnego płynu w pomieszczeniu, gdzie przebywała pokrzywdzona pomiędzy wersalką na której leżała a kanapą pewną ilość płyny wylał także bezpośrednio na wersalkę, na której leżała B. W. (1). Następnie rozlał pewną ilość benzyny w sąsiednim pomieszczeniu określonym wyżej jako pokój pierwszy, w którym znajdowała się kuchnia węglowa, w okolicach drzwi łączących ten pokój z pokojem drugim, gdzie przebywała pokrzywdzona, polewając paliwem głównie telewizor stojący na stoliku. Łącznie oskarżony rozlał około połowy paliwa zawartego w 5-litrowym kanistrze, a następnie kanister ten odrzucił. Następnie oskarżony wziął zapałki i po zapaleniu jednej rzucił nią w kierunku rozlanej cieczy doprowadzając do jej zapalenia. Benzyna zapaliła się gwałtownie wytwarzając bardzo wysoką temperaturę i powodując znaczne zadymienie w domu. Oskarżony po krótkim czasie wyszedł na zewnątrz, w czasie podpalania rozlanej benzyny ubrany był w kurtkę. Także pokrzywdzonej udało się opuścić budynek i wyjść na zewnątrz została jednak bardzo poparzona, a cała odzież, w którą była ubrana tj. spodnie i sweter wykonane z włókiem sztucznych uległa praktycznie całkowitemu zniszczeniu n a skutek spalenia a właściwie stopienia się.

W tym czasie obok posesji A. W. (1) przejeżdżał E. L., który zauważył płomienie w oknach domu, ponieważ spieszył się i nie mógł się zatrzymać zadzwonił do sąsiada W. S. C. (1) i poinformował go o tym fakcie. S. C. (1) wyszedł z domu i zauważył dym. Podbiegł do posesji W. i zauważył oskarżonego wychodzącego zza płotu. A. W. (1) powiedział mu wówczas, że podpalał w piecu i podpalił chałupę, dodał, że nie może się nigdzie dodzwonić. S. C. (1) zadzwonił wówczas (o godz. 13.27) pod numer alarmowy 112, aby wezwać straż pożarną. Po chwili S. C. (1) zauważył B. W. (1) siedzącą na schodach przed domem. Pokrzywdzona była bez ubrania. Podszedł do niej zauważył, że jest poparzona, ale ponieważ była naga, nie przyglądał się jej. W tym czasie pokrzywdzona zaczęła mówić do swego męża, że podpalił dom i że ją boli. Wówczas S. C. zadzwonił także po pogotowie, a następnie dał jej swoją kurtkę i wraz z oskarżonym odprowadził ją dalej od domu. B. W. (1) była wówczas w szoku, prosiła sąsiada, aby odwołał pogotowie. W tym czasie na posesję W. przybyli ojciec i brat S. C. (1) i wspólnie przystąpili do gaszenia pożaru, po krótkim czasie przyjechał także inny sąsiad M. P. – zawodowy strażak. O godzinie 13.40 na miejsce przybyła pierwsza jednostka straży pożarnej z OSP N. pod dowództwem J. R., następnie przybyły inne jednostki OSP z P., N. i B. a w końcu (...) pod dowództwem M. K. (1). W czasie akcji gaśniczej strażacy ujawnili w jednym z pomieszczeń objętych pożarem otwarty nieznacznie nadpalony kanister wykonany z tworzywa sztucznego z zawartością płynu. Powyższy kanister został następnie zabezpieczony przez policję, a zawarty w nim płyn przelany do butelek po wodzie mineralnej. Przeprowadzone później przez Laboratorium Kryminalistyczne KWP w L. badania wykazały, że zabezpieczony płyn to benzyna silnikowa o łącznej objętości 2,35 l. Akcja gaśnicza zakończyła się o godzinie 14.53. Z opinii biegłego z zakresu pożarnictwa inż. K. W. (1) wynikało, że przyczyną pożaru było podpalenie, a sam pożar nie stwarzał zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób, ani dla mienia w wielkich rozmiarach.

W trakcie oględzin miejsca zdarzenie ujawniono także częściowo zwęglone i spopielone fragmenty tkanin pochodzące ze zniszczonego (spalonego) ubrania pokrzywdzonej. Powyższe fragmenty tkanin oraz odzież zabezpieczoną od oskarżonego przekazano do badań Laboratorium Kryminalistycznemu KWP w L., gdzie przeprowadzone zostały ich badania chemiczne, które nie wykazały obecności w nich płynów łatwopalnych jak i ich pozostałości (k.97-102).

Równocześnie z pierwszymi zastępami OSP na miejsce zdarzenia przybyła karetka pogotowia Zespołu (...) w N.. Wchodzący w skład zespołu ratowniczego lekarz S. G. udzielił pierwszej pomocy medycznej B. W. (1) i zdecydował o przewiezieniu jej do Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Ł., gdzie pokrzywdzona została przyjęta na Oddział Intensywnej Terapii już o godzinie 15.15, gdzie zdiagnozowano u niej oparzenie termiczne wielomiejscowe głębokie obejmujące 62 % całej powierzchni ciała, wstrząs oparzeniowy oraz oparzenie górnych i dolnych dróg oddechowych. W chwili przyjęcia stan pacjentki określono jako bardzo ciężki z rozwiniętym wstrząsem oparzeniowym i ostrą niewydolnością oddechową. Mimo specjalistycznego leczenia i zastosowania zaawansowanych technik terapeutycznych stan pacjentki nie ulegał poprawie a w dniu 24 kwietnia 2015 r. o godzinie 0.15 stwierdzono jej zgon.

Z opinii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej (...) w L. wydanej po przeprowadzonej sekcji zwłok B. W. (1), uzupełnionej ustnie na rozprawie przez biegłego K. W. (2) wynikało, że pomiędzy zgonem pokrzywdzonej, który nastąpił w wyniku ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej w następstwie zapalenia płuc a obrażeniami termicznymi jakich doznała w dniu 19 kwietnia 2015 r. istniał z medycznego punktu widzenia związek przyczynowy. Już w chwili przyjęcia do szpitala stan ogólny pacjentki był bardzo ciężki realnie zagrażający jej życiu. Stwierdzony u B. W. (1) stopień poparzeń (62,5 % powierzchni całego ciała) w wymiarze statystycznym określany jest jako poparzenia śmiertelne. Samoistne zmiany chorobowe stwierdzone u pokrzywdzonej nie miały wpływu na mechanizm jej zgonu.

W toku niniejszego postępowania oskarżony A. W. (1) poddany został ambulatoryjnemu badaniu psychiatrycznemu i psychologicznemu. Przeprowadzający to badanie biegli lekarze psychiatrzy i psycholog nie stwierdzili u opiniowanego objawów choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego, nie ujawnili także innych zaburzeń w sferze poznawczej i emocjonalno-motywacyjnej a w szczególności zaburzeń świadczących o organicznym uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego, czy też nasilonych cech osobowości zaburzonej. Biegli rozpoznali natomiast u oskarżonego uzależnienie od alkoholu, ich zdaniem tempore criminis oskarżony znajdował się w stanie upojenia alkoholowego prostego, który to stan w połączeniu z zaistniałą sytuacją finansową wyzwolił w nim wzmożoną pobudliwość emocjonalną i zachowanie aspołeczne.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie -następujących dowodów:

- zeznań świadków:

- K. R. (k.372v-373 i k.406v-407v oraz ujawnionych na rozprawie przez odczytanie z k.32-33),

- S. C. (1) (k.373-374 i k.4-5),

- G. S. (k.407v-408v),

- M. K. (1) (k.409v-410),

- J. R. (k.410v-411);

- opinii biegłych:

- opinii Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w L. po przeprowadzonych badaniach chemicznych (k.97-102),

- opinii biegłego z zakresu pożarnictwa inż. K. W. (1) pisemnej (k.106-108) uzupełnionej ustnie na rozprawie (k.411-411v),

- opinii sądowo-lekarskiej Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej (...) w L. po przeprowadzonej sekcji zwłok B. W. (1) pisemnej (k.119-125) uzupełnionej ustnie na rozprawie przez biegłego K. W. (2) (k.412),

- opinii sądowo-psychiatrycznej i psychologicznej dotyczącej A. W. (1) wydanej przez lekarzy psychiatrów B. W. (2) i M. W. oraz psychologa T. T. pisemną (k.271-280) uzupełnioną ustnie na rozprawie (k.447v-448);

- dowodów z dokumentów:

- protokołu oględzin miejsca zdarzenia (k.15-18) wraz z dokumentacją fotograficzną i szkicami (k.52-63 i k.237-240),

- karty informacyjnej leczenia szpitalnego A. W. (1) (k.45),

- protokołu zatrzymania odzieży A. W. (1) (k.47-49),

- informacji ze zdarzenia (pożaru) sporządzonej przez dowódcę sekcji (...) w P. M. K. (1) (k.19-20),

- protokołu badania stanu trzeźwości A. W. (1) urządzeniem elektronicznym (k.111-112),

- dokumentacji lekarskiej dotyczącej B. W. (1) (k.127-222),

- kwestionariusza wywiadu środowiskowego dotyczącego oskarżonego A. W. (1) sporządzonego przez zawodowego kuratora sądowego M. J. (k.261-262),

- protokołu pobrania krwi od B. W. (1) wraz z wynikami jej badania na zawartość alkoholu etylowego (k.266-267);

- oraz w oparciu o wyjaśnienia A. W. (1) (k.36-38 i częściowo k.67-71) ujawnione na rozprawie przez odczytanie (k.369v-372).

Oskarżony A. W. (1) na rozprawie w dniu 9 września 2015 r. (k.369v-372) częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że krytycznego dnia spożywał z żoną alkohol wypili razem pół litra wódki. Wcześniej sam wypił około 200 gram wódki. W czasie spożywania alkoholu z żoną oboje narzekali. B. W. (1) powiedziała wówczas, że chce ze sobą skończyć, odebrać sobie życie, bowiem jest ciężarem dla oskarżonego i wcześniej złamała nogę, wówczas oskarżony stwierdził, że jakoś dadzą sobie radę, bo zawsze dawali sobie radę. W czasie tej rozmowy oskarżony przyniósł 5 litrowy kanister z benzyną, stwierdził, że jeśli żona chce ze sobą skończyć, to i on ze sobą skończy, bo nie ma po co żyć. Stwierdził, że nie pamięta faktu rozlewania benzyny w domu, pamięta jedynie fakt, że przyniósł to paliwo. Potem żona zapaliła papierosa, rzuciła zapałkę, zaczęło się palić. Oskarżony siadł na wersalce w skafandrze, żona wzięła jakieś szmaty, gałgany próbowała gasić ogień, oskarżonemu było wszystko jedno, ale zrobiło się gorąco i wyszedł z domu. Kiedy wyszedł, to żona była już przed domem. Ubrana była jak, na co dzień w bluzkę i spodnie, było widać, że to ubranie na sobie miała „potopione”, mówiła, „że się narobiło”, oskarżony gdzieś dzwonił, ale nie pamiętał, czy na pogotowie, czy do straży pożarnej, czy do córki. Nie chciał pozbawić żony życia, wiele razy się kłócili, kiedy byli młodym małżeństwem i nigdy nie groził żonie pozbawieniem życia. Zaistniały pożar, to była raczej inicjatywa żony.

Po raz pierwszy A. W. (1) przesłuchany został w dniu 20 kwietnia 2015 r. (k.36-38) wówczas przedstawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa B. W. (1) i spowodowania u niej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Oskarżony przyznał się wówczas do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że zamierzał wyremontować dom, m.in. naprawić dach i wykonać instalację elektryczną w grudniu 2014 r. sprzedał grunt o pow. 1 ha i 34 arów za kwotę 55.000 złotych i te pieniądze zamierzał przeznaczyć na remont, część z nich poszła jednak na życie a w lutym 2015 r. jego żona złamała nogę, ponieważ nie była ubezpieczona, trzeba było ponieść koszty leczenia w wysokości 5.000 złotych. Do dnia zdarzenia z pieniędzy uzyskanych przez oskarżonego za sprzedaną ziemię zostało 10800 złotych. W dniu 19 kwietnia 2015 r. A. W. (1) wypił trzy setki wódki, a w godzinach przedpołudniowych pomiędzy nim a B. W. (1) doszło do kłótni. Oskarżony zarzucał swej żonie, że z pieniędzy ze sprzedaży działki gruntu ani on, ani nikt nie skorzysta. W pewnym momencie oskarżony zdenerwował się, przypomniał sobie, że poprzedniego dnia kupił benzynę do piły mechanicznej, udał się do komórki skąd przyniósł 5-litrowy kanister wypełniony benzyną. B. W. (1) w tym czasie leżała na wersalce głową do drzwi pokoju. Oskarżony rozlał benzynę pomiędzy wersalką a kanapą w pokoju swej żony, możliwe, że polał także wersalkę część benzyny rozlał także na telewizor i stolik w sąsiednim pokoju następnie wziął zapałki i rzucił jedną zapaloną. Benzyna się zapaliła. Było duże zadymieniem. Oskarżony przykrył się kurtką i siedział na wersalce, ale zaczął się dusić i wybiegł na podwórko. Kiedy wybiegł z domu, jego żona siedziała już na betonowych schodach przed domem i płakała. Wyjaśnił nadto, że dokupując podpalenia, Chciał „w tych nerwach spalić mieszkanie, żonę i siebie, nie wytrzymał nerwowo. Nie chciał pozbawić żony życia, sądził, że jak zobaczy kanister z benzyną, to przestanie się z nim kłócić.

W toku rozprawy oskarżony ustosunkowując się do tych wyjaśnień, stwierdził, iż istotnie takie wyjaśnienia złożył, ale nie były one prawdziwe. Zostały zasugerowane przez przesłuchującego, zaś sam oskarżony był pod przymusem, bo po wyjściu ze szpitala nie dostał ubrania. Policjant sugerował, że mogło być tak czy tak, a oskarżony potakiwał nie mając pełnej świadomości, co do wagi i treści swych relacji.

W dniu 21 kwietnia 2015 r. (k.67-71) oskarżony został przesłuchany przez prokuratora. Wówczas przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu precyzując, że rozlał benzynę w środku domu i podpalił ją, aby nikt więcej z tego nie korzystał. Podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia stwierdzając, że złożył je dobrowolnie. Wyjaśnił nadto, że istotnie sprzedał swoje pole w grudniu 2014 r. za kwotę 55.000 złotych, ale kwotę 40.000 złotych wziął jego syn T. W., a on sam zatrzymał dla siebie jedynie 15.000 złotych. W dniu zdarzenia „ostrzej rozmawiał z żoną”, wyraził żal, że z pieniędzy korzysta syn, a on chciał zrobić remont domu. Żona w sumie zgodziła się z nim, ale nie pamięta, co mówiła. Postanowił spalić to wszystko, żeby nikt nie korzystał z tego. Poszedł do komórki po benzynę i rozlał ją w pokoju i kuchni. Najpierw rozlał płyn w pokoju, gdzie przebywał żona, na tapczanie, obok którego rozlewał benzynę, przy czym nie pamięta czy wówczas leżała, czy siedziała, a następnie w kuchni w pobliżu telewizora. Żona na jego zachowanie zareagowała słowami, „co robisz wariacie”, na co on odpowiedział, że kończy z tym. Rzucił zapaloną zapałkę i siadł na wersalce w kuchni, po paru sekundach zaczął go dusić dym, więc zarzucił na głowę kurtkę, w którą był ubrany, dym jednak bardzo go gryzł, więc wyskoczył na dwór. Gdy wyszedł z mieszkania, pokrzywdzona siedziała już na progu płakała i mówiła, „co żeś zrobił”, była naga w samych majtkach. Odnośnie motywów swego działania oskarżony podał, że chciał trochę przestraszyć syna i żonę, aby się go słuchali, zrobił to przez głupotę, nie miał zamiaru podpalania tego.

Ustosunkowując się do tej relacji na rozprawie oskarżony potwierdził, że wyjaśnienia takie złożył, ale prawdę o zdarzeniu opowiedział na rozprawie.

Przesłuchany w toku posiedzenia przed Sądem Rejonowym w Puławach w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 22 kwietnia 2015 r. (k.76v) A. W. (1) przyznał się do stawianego mu zarzutu i złożył krótkie wyjaśnienia zbieżne ze złożonymi w prokuraturze.

W czasie ostatniego przesłuchania w toku śledztwa w dniu 29 maja 2015 r. (k.243-244) A. W. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że na pewno nie chciał zamordować swej żony. Nie podtrzymał swoich wcześniejszych wyjaśnień stwierdzając, że mówił, co mówił. Stwierdził, że właściwie nic już nie pamięta i odmówił złożenia dalszych wyjaśnień.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) zasługiwały na wiarę jedynie częściowo. Należy tu podkreślić, że dla dokonania ustaleń odnośnie meritum sprawy, a przede wszystkim w aspekcie wydarzeń, które rozgrały się w domu oskarżonego i doprowadziły do pożaru i doznania przez pokrzywdzoną obrażeń ciała w postaci poparzeń właśnie wyjaśnienia oskarżonego stanowiły dowód kluczowy w sprawie obok dowodów obiektywnych w postaci dowodów z dokumentów i opinii: sądowo-lekarskiej, z zakresu badań chemicznych i z zakresu pożarnictwa. W istocie wyjaśnienia A. W. (1) były jedynym dowodem osobowym odnośnie wyżej wskazanych kwestii, pokrzywdzona nie złożyła w sprawie żadnych zeznań, nie pozwalał na to jej stan zdrowia. Tym samym właśnie ten dowód musiał zostać poddany szczególnie wnikliwej ocenie poprzez pryzmat całokształtu materiału dowodowego. Wyjaśnienia oskarżonego składane na przestrzeni toczącego się postępowania były zmienne i ewoluowały. Można pokusić się o spostrzeżenie, że w każdych kolejnych wyjaśnieniach oskarżony starał się obciążyć siebie mniejszą odpowiedzialnością za zaistniałe zdarzenie. W ocenie Sądu najbardziej wiarygodne były jednak pierwsze wyjaśnienia oskarżonego złożone w toku niniejszego postępowania przed funkcjonariuszem policji A. C.. To właśnie te wyjaśnienia znalazły potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym zgromadzonym w toku postępowania i częściowo uzupełnione wyjaśnianiami złożonymi w dniu 21 kwietnia 2015 r. przed prokuratorem posłużyły za podstawę dokonania ustaleń faktycznych. Taka wersja wydarzeń, jaką oskarżony podał w swych pierwszych wyjaśnieniach korespondowała zarówno z dowodami obiektywnymi tj. protokołem oględzin miejsca zdarzenia, dokumentacją lekarską pokrzywdzonej i opiniami z zakresu pożarnictwa oraz opinią sądowo-lekarską, a także z dowodami z zeznań świadków: S. C. (1) , K. R. i G. S.. Z relacji tego pierwszego świadka, sąsiada oskarżonego, wynikało, że oskarżony powiedział mu, że przez nieuwagę przy rozpalaniu w piecu podpalił swój dom, ale ze szczątkowej relacji pokrzywdzonej wynikało, że dokonał jego celowego podpalenia. Funkcjonariusze policji, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia i jako pierwsi wysłuchali relacji A. W. o zdarzeniu stwierdzili jednoznacznie, że oskarżony nie ukrywał faktu, że to właśnie on dokonał podpalenia przy użyciu benzyny i zapałek. Sąd nie znalazł jakichkolwiek powodów, aby zakwestionować treść zeznań powyższych świadków, których relacje były logiczne, konsekwentne i wzajemnie zgodne i nie zostały w istocie zakwestionowane przez samego oskarżonego. W tym stanie rzeczy nie mogły zostać uznane za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego złożone na rozprawie w myśl, których wprawdzie to on przyniósł do domu i rozlał w dwu pomieszczeniach paliwo, ale do jego zapłonu doszło na skutek nieuwagi żony, która zapalała papierosa. W tym zakresie wyjaśnienia oskarżonego jawiły się nie tylko jako sprzeczne z pozostałym materiałem dowodowym, ale należało je ocenić jako nielogiczne a wręcz surrealistyczne. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego złożonym na rozprawie także, co do przebiegu jego pierwszego przesłuchania. W tym zakresie w ocenie Sądu w pełni wiarygodne były zeznania świadka A. C. (k.409-409v), który jednoznacznie wskazał, że relacja składana wobec niego przez oskarżonego była swobodna i spontaniczna. Według tego świadka, w czasie składania wyjaśnień podejrzany był spokojny i skruszony, choć niewątpliwie załamany i „przygaszony”. Świadek potwierdził fakt, że w czasie przesłuchania A. W. (1) ubrany był w zbyt duży dres, który sobie przytrzymywał, ale w jego ocenie nie miało to wpływu na treść jego relacji, podkreślił także, że w żadnej mierze nie sugerował oskarżonemu treści jego wyjaśnień. W tym stanie rzeczy wyjaśnienia złożone przez oskarżonego na rozprawie należało traktować wyłącznie jako element przyjętej przez niego linii obrony. Rozważania odnośnie wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, co do motywów jego działania zostaną omówione niżej, przy analizie zamiaru, jaki towarzyszył jego zachowaniu, niemniej jednak należy stwierdzić, że nie zasługiwały na wiarę w kontekście pierwszych wyjaśnień oskarżonego i treści opinii sądowo-psychiatrycznej i sądowo-psychologicznej jego wyjaśnienia złożone przed prokuratorem w tej części, gdzie twierdził on, że rozlał benzynę w środku domu i podpalił ją, aby nikt więcej z tego domu nie korzystał, a nie miał przy tym zamiaru uczynienia krzywdy swej żonie. Wiarygodności tej relacji przeczył także sam sposób działania oskarżonego i miejsca, gdzie rozlał łatwopalną ciecz. W świetle w pełni podzielonej przez Sąd i niekwestionowanej przez strony opinii biegłego z zakresu pożarnictwa K. W. (1) , zwłaszcza z jej części uzupełniającej złożonej ustnie na rozprawie bezsporne było, że ciecz łatwopalna w postaci benzyny musiała zostać rozlana i zapalić się bardzo blisko ciała i odzieży ofiary, jeśli nie bezpośrednio na tę odzież, wg biegłego tego rodzaju tkanina jak sweter, w który w czasie zdarzenia ubrana była B. W. (1), mogła zapaleniu się a wręcz stopieniu tylko w wypadku, gdy płyn łatwopalny był bezpośrednio na niej, albo ubranie miało kontakt z ogniem. Teza ta znajduje także potwierdzenie w innej konstatacji biegłego, że skoro u poszkodowanej zdiagnozowana oparzenia dróg oddechowych, to musiały one powstać, bądź to w wyniku gwałtownego wzrostu temperatury, bądź to w wyniku długotrwałego przebywania w miejscu pożaru, przy czym tę drugą ewentualność należy wykluczyć z uwagi na niewysokie stężenie tlenku węgla we krwi B. W. (1).

Sąd obdarzył w całości wiarą zeznania świadków: J. R. i M. K. (1) - strażaków, którzy uczestniczyli w akcji gaśniczej ich zeznania były obiektywne, szczere wzajemnie zgodne korespondowały z zeznaniami świadków K. R. i G. S. oraz z treścią sporządzonego przez świadka M. K. dokumentu w postaci informacji ze zdarzenia (k.19-20). Zeznania powyższych świadków miały znaczenie przede wszystkim dla analizy akcji gaśniczej i były pomocne dla wydanej przez biegłego K. W. (1) opinii odnośnie przyczyn pożaru. W świetle zeznań powyższych świadków nie udało się jednoznacznie ustalić, w jakim dokładnie miejscu porzucony został przez oskarżonego kanister z pozostałością 2,35 litra benzyny silnikowej.

Niewiele wniosły do niniejszej sprawy zeznania świadka S. G. – lekarza pogotowia ratunkowego (k.412v-413), który udzielał pierwszej pomocy medycznej pokrzywdzonej. Świadek ten nie pamiętał, bowiem okoliczności niniejszej sprawy nawet pomimo okazania mu dokumentacji medycznej, potwierdził jedynie fakt, że to właśnie on udzielił pierwszej pomocy medycznej pokrzywdzonej i podjął decyzję o jej natychmiastowym przewiezieniu do centrum leczenia oparzeń w Ł..

Świadkowie T. W. syn oskarżonego oraz jego pasierbica J. Z. skorzystali z przysługującego im prawa do odmowy złożenia zeznań (k.372v).

Sąd w pełni podzielił treść i wnioski końcowe dopuszczonej w sprawie i nie kwestionowanej przez żadną ze stron opinii sądowo – lekarskiej wydanej przez biegłego lekarza specjalistę medycyny sądowej K. W. (2) specjalistę posiadającego wymagane kwalifikacje i znaczne doświadczenie i sygnowaną przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej (...) w L.. Opinia ta była pełna i logiczna, nie zawierała sprzeczności. Biegły dysponował bogatym materiałem badawczym w postaci dokumentacji medycznej pokrzywdzonej i osobiście przeprowadził sekcję jej zwłok. Na rozprawie udzielił odpowiedzi na wszystkie pytania stron.

Sąd w całości zaaprobował również treść oraz wnioski końcowe wydanej w sprawie opinii sądowo-psychiatrycznej i psychologicznej. Wydający ją biegli lekarze psychiatrzy B. W. (2) i M. W. oraz psycholog T. T. dysponowali odpowiednimi kwalifikacjami, zawarte w swej opinii wnioski, co do poczytalności oskarżonego logicznie i obszernie umotywowali. Treść ich opinii nie została zakwestionowana przez żadną ze stron.

W ocenie Sądu brak było jakichkolwiek podstaw do kwestionowania trafności opinii wydanej po badaniach chemicznych przez Laboratorium Kryminalistyczne KWP w L., po analizie płynu zawartego w kanistrze ujawnionym na miejscu zdarzenia oraz fragmentów odzieży zabezpieczonej na miejscu zdarzenia.

Sąd nie znalazł również powodów do zakwestionowania autentyczności, ani prawdziwości treści zgromadzonych w toku postępowania i nie kwestionowanych przez strony dowodów z dokumentów.

W świetle tak ocenionego całokształtu materiału dowodowego nie budził wątpliwości Sądu fakt sprawstwa oskarżonego A. W. (1) w zakresie zarzucanego mu czynu. W realiach niniejszej sprawy bezspornie dowiedziono, że do pożaru w domu A. i B. W. (1) doszło na skutek podpalenia przy użyciu środka łatwopalnego, jakim jest benzyna. Wynikało to w sposób oczywisty zarówno z treści protokołu oględzin miejsca zdarzenia, zeznań świadków uczestniczących w akcji gaśniczej tj. J. R. i M. K. (1) jak i opinii biegłego z zakresu pożarnictwa K. W. (1). W świetle obdarzonych wiarą wyjaśnień samego oskarżonego, jak i zeznań świadków: S. C. (1), K. R. i G. S. udowodnione zostało, że to właśnie A. W. (1) rozlał w dwu pomieszczeniach swego domu łatwopalną ciecz w postaci benzyny i dokonał jej zapłonu przy użyciu zapałki. Bezsporny w realiach niniejszej sprawy (w świetle dokumentacji medycznej dot. B. W. (1) i opinii sądowo-lekarskiej K. W. (2)), był tez fakt, że działaniem swoim oskarżony spowodował u swojej żony obrażenia ciała w postaci: oparzeń wielomiejscowych głębokich obejmujących 62 % całej powierzchni ciała, wstrząs oparzeniowy oraz oparzenie górnych i dolnych dróg oddechowych, które stanowiły uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu i doprowadziły do ostrej niewydolności krążeniowo – oddechowej w wyniku zapalenia płuc, a w konsekwencji do zgonu pokrzywdzonej, który nastąpił w dniu 24 kwietnia 2015 r. mimo podjętego niezwłocznie specjalistycznego leczenia.

W realiach niniejszej sprawy najistotniejsze jednak było ustalenie, czy oskarżonemu podejmującemu wyżej opisane działania towarzyszył zamiar pozbawienia życia swojej ofiary, a jeśli tak to czy był to zamiar bezpośredni, czy ewentualny. W ocenie Sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie dał podstaw do przyjęcia, aby A. W. (1) podejmował swoje działania z zamiarem przemyślanym, niewątpliwie należało zgodzić się w tym zakresie z treścią opinii sądowo-psychologicznej, że oskarżony inkryminowanego zachowania aspołecznego dopuścił się w stanie wzmożonej pobudliwości emocjonalnej, wynikającej z kłótni z żoną i stanu upojenia alkoholowego prostego. Zatem należało przyjąć, że działał z zamiarem nagłym (dolus raptus), wynikającym ze stanu jego emocji i stanu nietrzeźwości. Naturalnie w wypadku działań podjętych z zamiarem nagłym w praktyce trudne jest rozgraniczenie pomiędzy działaniem w zamiarze bezpośrednim i ewentualnym, a w realiach niniejszej sprawy rozgraniczenie to było szczególnie trudne i wymagało pogłębionej analizy.

W świetle praktyki orzeczniczej ukształtowanej choćby wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 28 czerwca 1977 w sprawie VI KRN 14/77 „...ustalenia dotyczące zamiaru ewentualnego zabójstwa nie mogą opierać się wyłącznie stronie wykonawczej działania sprawcy, ale winny być wnioskiem koniecznym wynikającym z analizy całokształtu okoliczności przedmiotowych i podmiotowych zajścia, a w szczególności ze stosunku sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości osobistych i dotychczasowego trybu życia, pobudek oraz motywów działania, siły ciosu, głębokości i kierunku rany rozmiarów narzędzia oraz wszelkich innych przesłanek wskazujących na to, że sprawca chcąc spowodować uszkodzenie ciała, zgodą swą obejmował tak wyjątkowo ciężki skutek, jakim jest śmierć ofiary...” /OSNKW 1978 z.4-5, poz.43/. Powyższy pogląd zdecydowanie przeważa w orzecznictwie i literaturze.

W świetle całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w niniejszej sprawie, brak było podstaw do przyjęcia, że pomiędzy małżonkami W. istniał jakiś poważny konflikt. Zarówno z zeznań S. C. (1) jak i K. R., a przede wszystkim z treści kwestionariusza wywiadu środowiskowego sporządzonego przez zawodowego kuratora sądowego M. J. (k.261-262) wynikało, że pomiędzy A. a B. W. (1), nie dochodziło w przeszłości do burzliwych awantur, które budziłyby zaniepokojenie wśród sąsiadów, czy też prowadziły do interwencji policyjnych, mimo, że oboje małżonkowie mieli skłonność do nadużywania alkoholu i znajdowali się w trudnej sytuacji materialnej. Za taką oceną przeczącą ewentualności działania oskarżonego z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia swej żony przemawia także dotychczasowy sposób jego życia tzn. fakt jego dotychczasowej niekaralności (dane o karalności k.394) oraz generalnie pozytywna opinia w miejscu zamieszkania.

Z drugiej strony z opinii sądowo-psychiatrycznej (k.277-280) wynikało, że spożywany przez oskarżonego alkohol, od którego był uzależniony wyzwalał w nim zachowania agresywne, a tempore criminis stan zwykłego upojenia alkoholowego wyzwolił w nim złość i agresywną reakcję na tle wzmożonej pobudliwości emocjonalnej, co przemawiało za przyjęciem tezy, że oskarżony podejmując swe działania przewidując możliwość pozbawienia życia swej ofiary mógł godzić się na nastąpienie takiego skutku.

Przechodząc do sposobu działania oskarżonego w pierwszej kolejności należy zauważyć, że oskarżony rozlewał łatwopalny płyn wewnątrz domu rozlał w sumie ok. 2,5 litra benzyny, a zatem środka szczególnie łatwopalnego i niebezpiecznego to nie w miejscach przypadkowych, czy też w miejscach, które doprowadziłby do zapalenia się całego budynku, ale blisko miejsca, gdzie znajdowała się jego żona tj. przede wszystkim przy wersalce, gdzie leżała oraz w rejonie jedynych drzwi dających możliwość normalnego opuszczenia przedmiotowego pokoju. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie dał wprawdzie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób pokrzywdzona wydostała się z domu objętego pożarem, ale z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że wyszła przez okno w zajmowanym pokoju, co biorąc pod uwagę jej stan fizyczny i niepełną sprawność ruchową po przebytym złamaniu nogi mogło być zaskakujące dla oskarżonego, który sam w swych wyjaśnieniach skonstatował, że jego małżonka poruszała się z trudem i korzystała z kul ortopedycznych. Nie bez znaczenia jest fakt, że jak wynikało z opinii biegłego z zakresu pożarnictwa a także z wyjaśnień samego oskarżonego część benzyny rozlał bezpośredni na wersalkę, na której leżała znajdująca się w stanie nietrzeźwości pokrzywdzona, co w konsekwencjo doprowadziło do zapalenia się odzieży na jej ciele. Wprawdzie mając na uwadze treść opinii Laboratorium Kryminalistycznego KWP w L. nie sposób jednoznacznie przyjąć, że sama odzież pokrzywdzonej została polana przez oskarżonego benzyną, ale nie wątpliwie źródło gwałtownego płomienia ognia musiało znajdować się bardzo blisko jej ciała. Nie mogło budzić wątpliwości, że oskarżony jako osoba doświadczona miał doskonałą świadomość jakie są właściwości palne benzyny oraz, że spalaniu jej oparów towarzyszy bardzo wysoka temperatura a samo spalanie odbywa się w sposób bardzo gwałtowny często przyjmując postać eksplozji, tym samym nie sposób przyjąć, aby miał jakikolwiek wątpliwości, że doprowadzając do zapłony takiego paliwa w dość dużej ilości praktycznie bezpośrednio w sąsiedztwie ofiary spowoduje u niej ciężkie oparzenia ciała a najprawdopodobniej śmierć. Jak wskazano zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwolił na precyzyjne ustalenie w którym miejscu oskarżony porzucił plastikowy kanister z zawartością jeszcze co najmniej 2.35 litra benzyny, co pozwoliłoby jeszcze precyzyjniej określić zamiar towarzyszący mu tempore criminis.

W świetle zasad doświadczenia życiowego i analizy osobowości A. W. (1) zdaniem Sądu należało przyjąć, że jego zachowanie stanowiło w istocie przede wszystkim akt agresji wobec pokrzywdzonej powodowanej z jednej strony spożytym alkoholem, wcześniejszą kłótnią i trudną sytuacją życiową i finansową, z którą nie potrafił sobie poradzić, co może przemawiać za przyjęciem tezy, że miał świadomość, że może doprowadzić do śmierci swej żony i ewentualność taką zaaprobował. Dopiero po opuszczeniu budynku, kiedy zobaczył swą żonę nagą i poparzoną a na miejscu zdarzenia pojawił się jego sąsiad S. C. (1) doszło u niego do pewnej refleksji i działań zmierzających do udzielenia pomocy pokrzywdzonej. Za taką oceną zamiaru oskarżonego przemawiała także analiza jego wyjaśnień złożonych w początkowej fazie śledztwa, kiedy zarówno w dniu 20 kwietnia 2015 r. jak i w dniu 21 kwietnia 2015 r. zarówno przed prokuratorem jak i przed Sądem Rejonowym w Puławach przyznał się stawianego mu wówczas zarzutu usiłowania zabójstwa B. W. (1) i wyjaśniła (k.37v), że w tych nerwach chciał spalić mieszkanie, siebie i żonę.

Reasumując powyższe rozważania, Sąd stanął na stanowisku, że przypisany A. W. (1) czyn wyczerpał znamiona zbrodni opisanej w przepisie art. 148 § 1 kk .

Przy wymiarze oskarżonemu A. W. (1) kary za przypisane mu przestępstwo Sąd miał na uwadze przede wszystkim bardzo wysoki stopień jego społecznej szkodliwości. Powyższy czyn stanowił zbrodnię zabójstwa i godził w najpoważniejsze dobra chronione ustawą karną tj. ludzkie życie i zdrowie, jego skutkiem była śmierć 59-letniej kobiety, osoby najbliższej dla oskarżonego. Sąd miał także na uwadze sposób działania oskarżonego i związany z nim rozmiar cierpień, jakich doznała pokrzywdzona.

W ocenie Sądu wysoki był także stopień winy oskarżonego, który działał z winy umyślnej, (choć w zamiarze nagłym i ewentualnym w zakresie pozbawienia życia swej żony). W chwili popełnienia zarzucanego mu czynu miał w pełni zachowane obie dyspozycje poczytalność tj. zarówno zdolność do rozumienia znaczenia swego czynu jak i pokierowania swym postępowaniem. Kolejną okolicznością obciążającą, było działanie oskarżonego z niskich pobudek, pod wpływem alkoholu na tle stosunkowo błahej kłótni, w ocenie Sądu to właśnie spożyty w nadmiernej ilości alkohol spowodował nieuzasadnioną okolicznościami agresję wobec pokrzywdzonej.

Przy wymiarze kary jednostkowych za wszystkie przypisane oskarżonemu przestępstwa Sąd jako uwzględnił także jego opisane wyżej właściwości i warunki osobiste. A. W. (1) jak wyżej zaznaczono nie dotąd karany sądownie. W chwili popełnienia przypisanego mu przestępstwa miał ukończone 60 lat był, zatem osobą dojrzałą i w pełni ukształtowaną. Jako okoliczność łagodzącą Sąd potraktował także fakt przyznania się przez oskarżonego do popełnienia zarzucanego mu czynu w początkowej fazie śledztwa.

Reasumując wszystkie okoliczności sprawy zarówno przedmiotowe jak i podmiotowe przypisanego oskarżonemu czynu, zdaniem Sądu, wymierzona oskarżonemu kara w średnim ustawowym wymiarze jest współmierna do stopnia jego zawinienia i stanowić będzie stanowić należytą odpłatę za popełnione przez niego przestępstwo. Powinna też spełnić swe cele w zakresie społecznego jej oddziaływania. Nie mógł pozostać poza polem widzenia Sądu fakt, że w środowisku wiejskim zarówno przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu jak i przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, a zwłaszcza podpalenia uchodzą za czyny zasługujące na szczególne potępienie.

Sąd na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczył oskarżonemu na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres jego zatrzymania i tymczasowego aresztowania w niniejszej sprawie.

Mając na uwadze trudną sytuację materialną oskarżonego, która ulegnie jeszcze pogorszeniu w trakcie wykonywania kary pozbawienia wolności, Sąd na mocy przepisu art. 624 §1 kpk zwolnił go od obowiązku ponoszenia kosztów sądowych.

Z powyższych względów Sąd orzekł jak w wyroku.