Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VII Ka 230/16

UZASADNIENIE

E. R. (1) został oskarżony o to, że:

w dniu 23.07.2012 r. w Ł. bijąc T. Ś. (1) rękami i kopiąc po ciele spowodował u niego obrażenia w postaci stłuczenia głowy, krwiaka podtwardówkowego po stronie prawej, podgłowowego złamania lewej kości strzałkowej, stanowiące ciężki uszczerbek na zdrowiu w formie choroby realnie zagrażającej życiu,

to jest o czyn z art. 156 § 1 pkt 2 kk

Sąd Rejonowy w Zawierciu wyrokiem z dnia 2 kwietnia 2014 roku, w sprawie o sygn. akt II K 616/13 uniewinnił E. R. (1) od popełnienia wyżej opisanego zarzucanego mu czynu, a na podstawie art. 632 pkt 2 kpk kosztami procesu obciążył Skarb Państwa.

Na skutek apelacji Prokuratora Sąd Okręgowy w Częstochowie wyrokiem z dnia 22 lipca 2014 roku, sygn. akt VII Ka 477/14 uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Rejonowemu w Zawierciu do ponownego rozpoznania.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy w Zawierciu wyrokiem z dnia 23 listopada 2015 roku, w sprawie o sygn. II K 889/14 ponownie uniewinnił E. R. (1) od popełnienia zarzucanego mu czynu, na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. kosztami procesu obciążył Skarb Państwa, a na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. zasądził od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego E. R. (1) kwotę 826,56 złotych tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem obrońcy z wyboru.

Również i ten wyrok zaskarżył Prokurator w całości na niekorzyść oskarżonego, zarzucając mu błąd w ustaleniach faktycznych polegający na wyrażeniu poglądu, że dowody ujawnione na rozprawie i ustalone na ich podstawie okoliczności nie są wystarczające w kontekście wyjaśnień oskarżonego, do uznania za Udowodnionego faktu popełnienia przez E. R. (1) zarzuconego mu czynu, jakkolwiek dowody te i okoliczności ocenione we wzajemnym ze sobą powiązaniu prowadzą do wniosku przeciwnego.

W konkluzji skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Zawierciu do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja Prokuratora jest zasadna i skutkowała uchyleniem zaskarżonego wyroku i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania.

Kontrola odwoławcza potwierdziła oczywistą trafność podniesionego w apelacji zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych, który jest prostą konsekwencją rażącej obrazy przepisów postępowania, jakiej dopuścił się przy wyrokowaniu Sąd I – ej instancji, a konkretnie obrazy art. 5 § 2 k.p.k., art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k.

Przede wszystkim wytknąć należy Sądowi Rejonowemu, że nie oparł swojego rozstrzygnięcia na całokształcie ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego (obraza art. 410 k.p.k.), pomijając bardzo istotny i mający kapitalne znaczenie dla odpowiedzialności oskarżonego fragment zeznań świadka L. B., z których to zeznań jednoznacznie wynika, że świadek obserwowała krytycznego dnia zajście pomiędzy oskarżonym, a pokrzywdzonym, widziała agresywne zachowanie tego pierwszego, „szturchańce” wymierzane oskarżonemu, pogoń oskarżonego za T. Ś. (1), słyszała agresywne krzyki oskarżonego, ale przede wszystkim widziała, że oskarżony zaciągnął na kilka minut pokrzywdzonego za budynek, skąd L. B. słyszała wołanie pokrzywdzonego o pomoc.

Natomiast Sąd meriti błędnie, wbrew ujawnionemu materiałowi dowodowemu ustalił, że pokrzywdzony sam poszedł za budynek, a oskarżony poszedł do domu i zajście na tym się skończyło, które to uchybienie już samo w sobie dyskwalifikuje zaskarżone orzeczenie.

Wypada w tym miejscu przypomnieć, że z ukształtowanego orzecznictwa sądów i poglądów doktryny obraza art. 410 k.p.k. zachodzi nie tylko wówczas, gdy przy wyrokowaniu sąd opiera się na materiale nieujawnionym na rozprawie głównej, ale także wtedy, gdy opiera się tylko na części materiału ujawnionego.

W ocenie Sądu Rejonowego „ materiał dowody zgromadzony w sprawie nie pozwala na uznanie oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu. Oskarżony neguje sprawstwo, naoczni świadkowie widzieli wyłącznie część zdarzenia, podczas której bez wątpienia nie mogło dojść do powstania obrażeń doznanych przez T. Ś. (1). Zeznania samego pokrzywdzonego są w niewielkim stopniu wiarygodne, nie ma możliwości ich uzupełnienia, nie ma również materiału dowodowego, który pozwoliłby na ich weryfikację. Obrażenia doznane przez pokrzywdzonego nie posiadają cech charakterystycznych, pozwalających na identyfikację narzędzia i sposobu ich powstania, czyniąc niemożliwym jednoznaczne i kategoryczne ustalenie genezy obrażeń. Wobec powyższych wątpliwości, których nie da się rozstrzygnąć, Sąd kierując się wskazaniami art.5 § 2 k.p.k. uniewinnił oskarżonego E. R. (1) od popełnienia zarzucanego mu czynu”.

W realiach niniejszej sprawy przedstawiona wyżej skrótowa ocena dowodów budzić musi istotne zastrzeżenia; z lektury uzasadnienia wyroku wynika, że dokonana przez Sąd meriti ocena dowodów nie jest oceną kompleksową, ale sprowadza się do oceny z osobna każdego dowodu i oczywistym jest, że inna będzie „wymowa” pojedynczego dowodu, dokonywania w oderwaniu od pozostałych, a zupełnie inna będzie wymowa materiału dowodowego ocenionego w sposób kompleksowy, wszechstronny i we wzajemnym ze sobą powiązaniu.

Aktualność zachowuje ta reguła oceny dowodów, wedle której podstawę dokonywanych ustaleń faktycznych w określonej sprawie winny stanowić wszystkie dowody zgromadzone w sprawie (art. 410 k.p.k.), w szczególności zaś naturalnie te, które mają określone, istotne znaczenie dla merytorycznego rozstrzygnięcia, przy czym dowody te winny być postrzegane i oceniane w ich całokształcie i we wzajemnym względem siebie powiązaniu, kiedy to dopiero nabierają one zgoła odmiennej wymowy, znaczenia i wartości dowodowej, aniżeli wówczas, gdy chcieć je postrzegać w sposób jednostkowy, wybiórczy, w oderwaniu od wspomnianych wzajemnych relacji między nimi.

Zasadniczą kwestią dla prawidłowego rozstrzygnięcia niniejszej sprawy jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwala na pewne, jednoznaczne i niebudzące wątpliwości ustalenie, że to nie kto inny, ale właśnie oskarżony E. R. (2) pobił pokrzywdzonego, powodując u niego obrażenia w postaci podgłowowego złamania lewej kości strzałkowej, stanowiące ciężki uszczerbek na zdrowiu w formie choroby realnie zagrażającej życiu.

Na tak postawione pytanie Sąd Rejonowy udzielił odpowiedzi negatywnej w sytuacji, kiedy prawidłowa, tj. wszechstronna i kompleksowa, ale przede wszystkim wnikliwa ocena całości, a nie tylko części zgromadzonego i ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego prowadzi do zgoła odmiennych wniosków co do sprawstwa i winy oskarżonego niż te, do których doszedł Sąd Rejonowy wydając kolejny wyrok uniewinniający E. R. (1) od zarzucanego mu czynu.

Przypomnieć w tym miejscu należy utrwalony w judykaturze pogląd, że ocena dowodów dokonana przez Sąd meriti, pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k., gdy jest poprzedzona ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia do prawdy, gdy rozstrzygnięcie stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego, a uzasadnienie wyroku jest wyczerpujące, logiczne oraz zgodne z wiedzą i doświadczeniem życiowym.

Nie wolno przy tym korzystać z rozwiązania wskazanego w art. 5 § 2 k.p.k., gdy nasuwające się wątpliwości mogą być usunięte przy zastosowaniu oceny zebranego materiału dowodowego zgodnie ze standardami wytyczonymi przez zasadę z art. 7 k.p.k.

Szczególnie istotne jest to w sprawie niniejszej, gdzie proces ma charakter poszlakowy, w związku z czym postepowanie dowodowe powinno być przeprowadzone szczególnie staranie i w sposób pozwalający nie tylko na stworzenie prawdopodobnego w stopniu graniczącym z pewnością łańcucha poszlak, wskazujących na popełnienie przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, ale też równocześnie w sposób pewny wykluczającego każdą inną możliwą wersję wydarzeń. Jeśli zaś zgromadzone poszlaki we wzajemnym powiązaniu nie wykluczają innej wersji wydarzeń – to przy zastosowaniu reguły określonej w art. 5 § 2 k.p.k. należy uznać, że taki dowód z poszlak nie daje wystarczających podstaw do uznania winy oskarżonego. Każda przy tym z poszlak składających się na ten łańcuch również samodzielnie winna zostać ustalona w sposób nie budzący wątpliwości i uniemożliwiający jakiekolwiek inne rozważania w jej zakresie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 czerwca 2001r. II KKN 550/98 LEX nr 51674, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 sierpnia 2002r. V KKN 462/00 LEX nr 55201).

W sprawie niniejszej dowodem o doniosłym znaczeniu są zeznania świadka L. B., a zatem powinny zostać poddane szczególnie wnikliwej analizie i ocenie. Sąd Rejonowy jednak temu zadaniu nie sprostał. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika (str. 3 uzasadnienia), że Sąd meriti dostrzegł rozbieżności w zeznaniach świadka składanych w postępowaniu przygotowawczym, a tymi z postępowania sądowego stwierdzając, że „zeznania te cechuje pewna zmienność…”, ale stwierdza, że „świadek od początku, konsekwentnie podtrzymywała pierwsze zeznania, złożone w śledztwie, w których kategorycznie stwierdziła, że E. R. (1) przeciągnął pod furtkę Ś., że krzyczał na niego, że dał mu szturchańca, że później na swojej posesji Ś. krzyknął „ratunku”. Równie kategorycznie świadek utrzymywała, że nie widziała, by R. kopał lub uderzał w głowę Ś.. Nie ulega wątpliwości, iż pierwsze zeznania świadka, złożone w postępowaniu przygotowawczym są najbardziej wiarygodne, bowiem złożone w najkrótszym czasie od zdarzenia(w 2 miesiące), kiedy obraz zdarzenia był w pamięci świadka najbardziej wyrazisty (zwłaszcza, że w kolejnych zeznaniach świadek powołuje się na problemy z pamięcią trwające od kilku lat, od śmierci męża), poza tym składane były pod nieobecność oskarżonego.

O ile Sąd Rejonowy słusznie za wiarygodne uznał zeznania świadka L. B. złożone w postępowaniu przygotowawczym, o tyle bardzo pobieżnie je przeanalizował.

Będąc przesłuchiwana po raz pierwszy w dniu 27 września 2012 roku (k. 47 – 49) świadek zeznała, że usłyszała „jak ktoś krzyknął ratunku”. Zauważyła „jak jeden mężczyzna ciągnie drugiego za odzież i ramię”. E. R. (1) przeciągnął siedzącego T. Ś. (1) pod furtkę posesji pokrzywdzonego. Świadek zeznała, że oskarżony „krzyczał na Ś., że ma zakopać dół, który miał być wykopany na placu (...), ale przy domu, przy fundamencie R.”. Jak z zeznań świadka wynika, „R. na to dał mu szturchańca w ramię, ale nie wiem ile razy, nie wiem czy uderzył go w twarz, tego aby go kopnął nie widziałam.

Następnie świadek stwierdziła, że „Ś. zaczął mu uciekać i oddalił się na około 30 kroków. R. dogonił go i za rękę przyprowadził go w to samo miejsce i powiedział znów do niego „to coś nawojował masz wyrównać.

R. otworzył furtkę i oni weszli na plac (...). Co się działo dalej nie widziałam, gdyż weszli za budynek i ja słyszałam jak Ś. krzyczał znów „ratunku”. Jak oni byli za budynkiem do momentu kiedy R. wyszedł z tej posesji upłynęło może 5 minut.

R. poszedł do swego domu. Za 5 – 10 minut po R. z posesji wyszedł Ś. i szedł prowadząc rower. Jak Ś. szedł, to już R. nie wychodził za nim. Ja jak przyglądałam się całemu zdarzeniu, jak zeznałam nie widziałam aby na ulicy (...) kopał Ś. i uderzył go w głowę. Co się działo za domem nie widziałam”. Świadek zeznała też, że „jak już Ś. wyszedł po całym zdarzeniu i prowadził rower, to ja straciłam z nim kontakt wzrokowy dopiero przy skrzyżowaniu z ulicą (...). Przez ten czas prowadził rower i nie próbował nawet na niego wsiadać. Od jego furtki do krzyżówki z ul. (...) jest około 50 metrów”.

Sąd Rejonowy wbrew obszernie cytowanym wyżej pierwszym zeznaniom L. B., którym przecież dał wiarę w całości i trafnie właśnie je uznał „za najbardziej wiarygodne, bowiem złożone w najkrótszym czasie od zdarzenia(w 2 miesiące), kiedy obraz zdarzenia był w pamięci świadka najbardziej wyrazisty…” dokonał pobieżnej, całkowicie dowolnej oceny zeznań tego świadka, czego konsekwencją było poczynienie błędnego ustalenia faktycznego, przyjętego za podstawę wyroku i mającego zasadniczy wpływ na jego treść, a mianowicie, że „obaj weszli na działkę T. Ś. (1), gdzie E. R. (1) wskazał mu dół do zakopania. T. Ś. poszedł w głąb placu, za dom, zaś E. R. wrócił do domu. Będąc za domem T. Ś. krzyknął „ratunku”.

Oczywistym jest, że to ustalenie w kontekście zeznań świadka L. B. jest całkowicie błędne, poczynione zostało wbrew zeznaniom świadka, którego sam Sąd uznał za w pełni wiarygodnego i na podstawie którego to zeznań czynił ustalenia co do przebiegu zajścia pomiędzy T. Ś. (1), a oskarżonym pod furtką prowadzącą na posesję tego pierwszego.

Wynika z niego bowiem, że stwierdzonych u pokrzywdzonego obrażeń mógł on doznać będąc za stodołą, kiedy krzyczał ratunku, kiedy oskarżonego nie było już na posesji pokrzywdzonego i wówczas uniewinniające oskarżonego rozstrzygnięcie byłoby w pełni zrozumiałe. Tymczasem z zeznań L. B. jednoznacznie wynika zupełnie inny przebieg zdarzenia, a mianowicie, że „ R. otworzył furtkę i oni weszli na plac (...). Co się działo dalej nie widziałam, gdyż weszli za budynek i ja słyszałam jak Ś. krzyczał znów „ratunku”. Jak oni byli za budynkiem do momentu kiedy R. wyszedł z tej posesji upłynęło może 5 minut. R. poszedł do swego domu. Za 5 – 10 minut po R. z posesji wyszedł Ś. i szedł prowadząc rower. Jak Ś. szedł, to już R. nie wychodził za nim”.

Z zeznań tych jednoznacznie wynika, że oskarżony mógł spowodować u oskarżonego stwierdzone u niego obrażenia właśnie wówczas, kiedy przebywał z nim przez okres około 5 minut za budynkiem i to wówczas właśnie T. Ś. (1) krzyczał „ratunku”. To jedno błędne ustalenie rzutowało w sposób oczywisty na treść zaskarżonego wyroku i wynikało z pominięcia najistotniejszego fragmentu zeznań L. B., co musiało skutkować uchyleniem zaskarżonego wyroku.

W ocenie Sądu Okręgowego orzekającego w niniejszym składzie, prawidłowa, tj. wszechstronna, wnikliwa i kompleksowa ocena wszystkich dowodów prowadzi do wniosku, że to oskarżony E. R. (1) pobił pokrzywdzonego i spowodował u niego zawarte w opisie zarzucanego mu czynu obrażenia wówczas, kiedy znalazł się z nim na osobności, za budynkiem na działce pokrzywdzonego, będąc niewidocznym dla L. B. i kiedy pokrzywdzony wzywał pomocy, co świadek B. słyszała.

Nadmienić należy, że obserwowane przez L. B. zajście pomiędzy pokrzywdzonym a oskarżonym, to dalszy ciąg tego, co parę minut wcześniej zaobserwowała synowa L. B., E. B. (k. 46), która widziała „… jak pan Ś. stał na swojej posesji, a pan R. stał na ulicy i wymachiwał ręką grożąc mu palcem. Co do siebie mówili tego nie wiem. Ja nie widziałam aby doszło do kontaktu między nimi, nie widziałam aby ktoś kogoś uderzył”.

Dalszy ciąg zdarzenia opisała już L. B. (k. 48) w sposób przedstawiony wyżej, poprzedzając swoją relację słowami „Jak rodzina moja odjeżdżała to usłyszałam hałas, ktoś krzyknął ratunku”.

Analiza materiału dowodowego pozwala w sposób pewny ustalić, że pomiędzy oskarżonym, a pokrzywdzonym istniał zadawniony i bardzo silny konflikt, gdzie głównie E. R. (1) miał pretensje do T. Ś. (1) o kopanie dołów i podkopywanie fundamentów jego domu. W dniu zdarzenia, tj. 23 lipca 2012 roku pokrzywdzony wyszedł ze swojego mieszkania znajdującego się w Ł., przy ul. (...) w godzinach przedpołudniowych, około godz. 11–ej. (zeznania H. Ś., żony pokrzywdzonego – k. 4-5), udając się na swoją posesję położoną przy ulicy (...) w Ł.. Był trzeźwy, zabrał rower i nie posiadał żadnych obrażeń ciała – j.w., zeznania H. Ś.. Przebywając na swojej posesji przy ul. (...) doszło pomiędzy nim, a oskarżonym do słownej utarczki; pokrzywdzony znajdował się na posesji, a oskarżony na ulicy. Zaobserwowała to E. B., która wyjeżdżała z posesji swojej teściowej L. B., która była na podwórku i stała przy płocie - zeznania E. B. – k. 46 i L. B. – k. 48.

Po odjeździe E. B. doszło do bezpośredniego starcia pomiędzy pokrzywdzonym, a oskarżonym koło furtki posesji tego pierwszego, podczas którego oskarżony krzyczał na pokrzywdzonego, wcześniej go ciągnął „ wyglądało to w ten sposób, że jeden stał pochylony i za odzież, za ramię ciągnął siedzącego…”, a które to zdarzenie zostało wcześniej dokładnie opisane na podstawie zeznań L. B., podczas którego oskarżony wraz z pokrzywdzonym zniknęli L. B. z oczu na około 5 minut, wchodząc za budynek na posesji pokrzywdzonego, skąd świadek słyszała wzywanie pomocy przez T. Ś. (1) – zeznania świadka L. B. – k. 48.

L. B. zaczęła obserwować zajście od momentu, kiedy usłyszała wzywanie pomocy; okrzyk „ratunku” słyszał również świadek J. K., który widział leżącego na ulicy pod płotem posesji należącej do T. Ś. (1) człowieka, którego podnosił oskarżony; świadek ten z uwagi na słaby wzrok nie wszystko jednak dokładnie zaobserwował. Pokrzywdzony dotarł do domu około godz. 12:30 – 12:40 miał zakrwawioną twarz i uskarżał się na obolałe nogi. Do żony i syna powiedział, że pobił go R.. O godz. 13-ej jego syn H. powiadomił Policję.

Po przyjeździe funkcjonariuszy policji M. M. i J. S. pokrzywdzony również do nich powiedział, że pobił go E. R. (1) (notatka urzędowa-k.1, zeznania św. M. M.- k. 33-34, J. S.– k. 31-32, zeznania św. H. Ś. – k. 5 i H. Ś. – k. 57).

Na miejsce zostało wezwane pogotowie ratunkowe, które zabrało T. Ś. (1) do Szpitala w Z., gdzie przebywał on na Oddziale (...) Urazowej w okresie od 23.07.2012r. do 4.08.2012r. Następnie leczył się neurologicznie. T. Ś. (1) doznał stłuczenia głowy, krwiaka podtwardówkowego po stronie prawej, podgłowowego złamania lewej kości strzałkowej (informacja wraz historią choroby k: 10-14,16-26, opinie lekarskie k: 30,53,222v.-22Sv.).

Z powyższych ustaleń w sposób pewny wynika, że pokrzywdzony T. Ś. (1) obrażeń, które u niego zostały stwierdzone mógł doznać tylko i wyłącznie podczas zajścia z oskarżonym, w okresie około 5 minut, kiedy to obaj mężczyźni zniknęli L. B. z oczu za budynkiem, skąd świadek słyszała wzywanie przez niego pomocy.

Ma rację Prokurator, że za zbędną uznać należy rozbudowaną część uzasadnienia zaskarżonego wyroku, dotyczącą oceny zeznań pokrzywdzonego złożonych na etapie rozprawy w sytuacji złożenia ich po okresie hospitalizacji i przebytych w wyniku urazu zabiegach i wynikających stąd i tyko stąd, a stwierdzonych przez lekarza psychiatrę zafałszowań postrzegania.

Sąd Okręgowy podziela również trafne stanowisko autora apelacji, że istniejący pomiędzy stronami konflikt nie może stanowić wystarczającej podstawy do dokonanej przez Sąd deprecjacji stanowiska pokrzywdzonego wyrażonego bezpośrednio po zdarzeniu wobec swoich najbliższych i policjantów w okolicznościach, w których doznane obrażenia głowy nie spowodowały jeszcze stwierdzonych później zaburzeń sfery poznawczej. Wówczas zaś jednoznacznie wskazywał on oskarżonego jako sprawcę zaistniałego pobicia, powodującego obrażenia skutkujące stopniowym pogarszaniem się stanu zdrowia pokrzywdzonego.

W sposób oczywisty ma rację skarżący wskazując, że Sąd przywołał także ten fragment opinii biegłego lekarza, w którym ten wskazuje na niemożność powstania stwierdzonych u pokrzywdzonego obrażeń w okolicznościach zaobserwowanych prze świadków, pomijając bezrefleksyjnie wskazanie biegłego, że stwierdzone u pokrzywdzonego izolowane złamanie strzałki występuje niezmiernie rzadko co świadczy w tym przypadku, że powstało na skutek bezpośredniego urazu w te okolice zadanego narzędziem obłym, tępokrawędzistym.

Również podziela Sąd Okręgowy stanowisko skarżącego, że właściwa ocena miejsca, w którym zadano pokrzywdzonemu obrażenia prowadzi do wniosku, że powstały one u T. Ś. (1) po pochwyceniu go przez oskarżonego i doprowadzeniu przemocą na posesję, w miejsce niewidoczne dla postronnych osób, skąd bezpośrednio po tym L. B. usłyszała głos pokrzywdzonego wołającego o pomoc. Z opinii biegłego wynika też, że obrażenia, których doznał pokrzywdzony nie wykluczały możliwości samodzielnego oddalenia się do miejsca zamieszkania, który to fakt w fazie początkowej zaobserwowała świadek L. B.. Uwzględniając przy tym stwierdzone przez biegłego nieprawdopodobieństwo jednoczesnego doznania przez pokrzywdzonego stwierdzonych u niego obrażeń głowy i nogi podczas jazdy rowerem, przy jednoczesnym podkreśleniu, że do opuszczenia przez T. Ś. (1) jego posesji doszło w świetle zeznań naocznego świadka, po kilku minutach od chwili, gdy po zaciągnięciu go tam przez oskarżonego wołał o pomoc, nie sposób przyjąć, aby w takim przedziale czasowym i w atmosferze zaistniałych uprzednio zdarzeń, podjął on jeszcze jakieś prace fizyczne, podczas których doznał opisanych wyżej obrażeń.

Sąd Okręgowy w niniejszym składzie podziela stanowisko oskarżyciela publicznego, że chronologia zdarzeń, motyw działania sprawcy, nie doceniony przez Sąd aspekt pościgu za pokrzywdzonym, wskazujący na agresje oskarżonego i jego dążenie przemocą do skłonienia T. Ś. (1) do zakopania dołu biegnącego w granicy posesji E. R. (1) i wreszcie fakt, że oskarżony po kilkunastometrowym pościgu pochwycił oskarżonego, doprowadził go przemocą na posesję, w miejsce niewidoczne dla postronnych osób, gdzie przebywał z pokrzywdzonym kilka minut i skąd L. B. usłyszała krzyk pokrzywdzonego wołającego o pomoc, identyfikują E. R. (1) jako sprawcę doznanych u pokrzywdzonego w wyniku pobicia obrażeń ciała.

Wprawdzie brak jest na to bezpośredniego dowodu z zeznań naocznego świadka (poza zeznaniami samego pokrzywdzonego i to tylko w relacjach zdawanych w dniu zdarzenia swoim bliskim i policjantom), ale zastępuje go w realiach tej sprawy dowód z przedstawionych powyżej poszlak.

Należy w tym miejscu przypomnieć, że o dowodzie z poszlak jako pełnowartościowym dowodzie winy oskarżonego można mówić dopiero wówczas, gdy zespół (łańcuch) poszlak rozumianych jako udowodnione fakty uboczne prowadzi pośrednio do stwierdzenia jednej tylko wersji zdarzenia (fakt główny), z której wynika, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu.

W konsekwencji brak jest więc podstaw do przyjęcia, że dowód z poszlak pozwala na uznanie winy oskarżonego, jeżeli zgromadzone poszlaki nie pozwalają na wykluczenie - stosując określoną w art. 5 § 2 k.p.k. zasadę, iż nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego - możliwości jakichkolwiek innych wersji tego zdarzenia. (por. wyrok SN z dnia 3 października 1974 r., I KR 174/74, OSNKW 1975, z. 3-4, poz. 40).

Reasumując - wskazane wyżej uchybienia proceduralne miały realne przełożenie na poprawność dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych i odpowiedzialności karnej oskarżonego i musiały skutkować uchyleniem zaskarżonego wyroku i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania, w trakcie którego Sąd orzekający uwzględni przedstawione wyżej uwagi i zapatrywania Sądu Okręgowego, dokona pogłębionej i rzetelnej, a przede wszystkim kompleksowej oceny materiału dowodowego, zgodnie z wymogami przepisu art. 7 k.p.k., a sporządzając (oczywiście w razie potrzeby) uzasadnienie, uczyni to w sposób prawidłowy, tj. zgodnie z wymogami art. 424 k.p.k.

Podstawę prawną wyroku Sądu Okręgowego stanowią przepisy art. 437 § 1 i 2 k.p.k i art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k.