Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1983/15

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 27 października 2015 r. Sąd Rejonowy w Pabianicach w sprawie z powództwa M. M. przeciwko (...) Towarzystwu (...) w W. o zapłatę, zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda należność w kwocie 2.036,70 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 4 grudnia 2013 r. oraz koszty procesu w wysokości 980 zł (pkt 1), a ponadto nakazał zwrócić powodowi kwotę 439 zł tytułem niewykorzystanej zaliczki (pkt 2).

Apelację od powyższego orzeczenia wywiodło Towarzystwo (...), zaskarżając wyrok w części co do pkt 1 odnośnie zasądzenia kwoty przenoszącej 1.786,70 zł, to znaczy kwoty 250 zł wraz z należnymi odsetkami. Skarżący za wadliwe uznał ponadto rozstrzygnięcie o kosztach. Postawione względem rozstrzygnięcia zarzuty opiewały na:

1. naruszenie przepisu prawa procesowego, a mianowicie art. 233 § 1 k.p.c.. poprzez przekroczenie przez Sąd I instancji granic swobodnej oceny dowodów niedokonanie wszechstronnej analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego oraz nieuwzględnienie postanowień umowy ubezpieczenia łączącej (...) i podmiot odpowiedzialny za szkodę (stwierdzoną polisą typ (...) nr (...)) dotyczących franszyzy redukcyjnej

2. naruszenie przepisów prawa materialnego tj. art. 65 § 1 k.c. w zw. z postanowieniami polisy typ (...) nr (...) wystawionej dla umowy ubezpieczenia OC (podtytuł franszyza redukcyjna) poprzez błędną wykładnię przedmiotowej umowy i nieuwzględnienie okoliczności, iż zgodnie z treścią tej umowy pozwany zakład ubezpieczeń z kwoty należnego odszkodowania potrąca franszyzę redukcyjną w wysokości 250 zł przy każdej szkodzie rzeczowej.

W konkluzji skarżący wniósł o zmianę wyroku w zakresie pkt 1 poprzez zasądzenie od ubezpieczyciela na rzecz powoda kwoty 1.786,70 zł wraz z odsetkami od dnia 4 grudnia 2013 r. i oddalenie powództwa w pozostałej części, jak również poprzez zmodyfikowanie rozstrzygnięcia o kosztach przy użycia zasady stosunkowego rozdzielenia kosztów. Oprócz tego apelujący ubezpieczyciel zwrócił się o przyznanie kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według dwukrotności stawki minimalnej powiększonej o należny podatek VAT.

W odpowiedzi na apelację powód zażądał jej oddalenia oraz przyznania kosztów postępowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja w przeważającej części jest zasadna.

W istocie rzeczy kontrolowane rozstrzygnięcie musiało zostać skorygowane wobec zasadności zarzutów co do nieuwzględnienia przez Sąd Rejonowy franszyzy redukcyjnej i niepomniejszenia zasądzonego odszkodowania o kwotę tej franszyzy.

Przypomnieć należy, że w praktyce ubezpieczeniowej dość często zakłady ubezpieczeń w toku oceny ryzyka szkodowego i w ramach kalkulacji składki przerzucają na ubezpieczonych część ryzyka za zdarzenie ubezpieczeniowe. Dwa najbardziej popularne modele obniżania ryzyka ubezpieczeniowego to franszyza integralna i redukcyjna. Ta pierwsza powoduje zwolnienie ubezpieczyciela z obowiązku wypłaty odszkodowania, jeżeli wartość szkody nie przewyższa ustalonej w umowie kwoty, np. 100 zł. Z kolei druga metoda w swoim klasycznym ujęciu skutkuje zmniejszeniem odpowiedzialności ubezpieczyciela o pewną z góry ustaloną kwotę, np. 200 zł. Obecnie w umowach ubezpieczenia pojęcia franszyzy redukcyjnej i udziału własnego pojawiają się zamiennie, z uwagi na to że są one traktowane jako tożsame pojęcia. Poprzednio różnica polegała na tym, że franszyza redukcyjna była wyrażana kwotowo, tj. określała wartość pieniężną, o którą będzie pomniejszone odszkodowanie. Natomiast udział własny wskazywał na procentowy „udział" osoby ubezpieczonej w szkodzie. Dziś w ogólnych warunkach ubezpieczenia pojęcia te używane są jako odpowiedniki, a dawny podział uległ zatarciu. Stąd też często spotyka się stosowanie franszyzy redukcyjnej jako wartości procentowej oraz udziału własnego jako wartości kwotowej. Czasami w treści o.w.u. można spotkać się z zapisem mieszanym, mówiącym że udział w szkodzie wynosi odpowiednio 5, 10, 15% sumy ubezpieczenia, ale nie mniej niż określona kwota np. 500 zł lub 1.000 zł. Ogólnie rzecz biorąc zawieranie w umowach ubezpieczenia klauzul zmniejszających odpowiedzialność ubezpieczyciela przez ustanawianie franszyzy redukcyjnej bądź integralnej jest więc dozwolone. Oczywistym jest przy to, że klient zakładu ubezpieczeń musi zaakceptować takie mechanizmy. Co ciekawe wskazane ograniczenie odpowiedzialności ubezpieczyciela dokonywane poprzez zastosowanie franszyzy może być także korzystne dla ubezpieczającego, gdyż co do zasady powinno powodować obniżenie składki ubezpieczeniowej, w związku ze zmniejszeniem ponoszonego przez ubezpieczającego ryzyka. Z drugiej jednak strony skoro skutkiem wprowadzenia franszyzy jest każdorazowo „ograniczenie" odszkodowania, to niezbędne są instrumenty chroniące kontrahenta przed nadmierną liczbą tego typu klauzul. Ten cel jest możliwy do osiągnięcia poprzez zniesienie powyższych ograniczeń, co odbywa się drogą zapłaty podwyższonej składki, lub też tzw. wykupu udziału własnego czy wykupu rezygnacji z franszyz.

W przedmiotowej sprawie nie ulega wątpliwości, że Towarzystwo (...) udzielając ochrony ubezpieczeniowej OC w zakresie prowadzonej działalności gospodarczej firmie (...) (podmiot odpowiedzialny za szkodę doznaną przez powoda), było uprawnione do pomniejszania wypłaconych odszkodowań, z racji umownego zastrzeżenia franszyzy redukcyjnej. Mianowicie stosowna klauzula przewidywała w odniesieniu do każdej szkody rzeczowej franszyzę w wysokości 250 zł. Potwierdzeniem tego jest polisa ubezpieczeniowa typ (...) nr (...), która została załączona do apelacji. Z całą stanowczością trzeba jednak podkreślić, że nie była to żadna nowa okoliczność w sprawie, bowiem zakład ubezpieczeń wskazywał na to już w odpowiedzi na pozew (k. 23 – 25). Co więcej już wtedy strona pozwana zgłosiła odpowiedni wniosek dowodowy, domagając się zaliczenia w poczet materiału dowodowego akt szkodowych oraz przeprowadzenie dowodu z wniosku o ubezpieczenie OC (k. 31 akt) stanowiącego integralną część polisy typ (...) nr (...) na okoliczność wysokości udziału własnego ubezpieczającego w wysokości 250 zł. Obrazu rzeczy bynajmniej nie może zmienić, tak jak chce tego powód, fakt że wspomniane akta szkodowe zostały zaprezentowane w formie nośnika elektronicznego – płyty CD. Poczynione na tym tle przez pełnomocnika powoda wywody są bezpodstawne. W istocie rzeczy przedstawioną przez ubezpieczyciela płytę CD należy uznać za dopuszczalny w postępowaniu cywilnym środek dowodowy, co wynika z przyjętej powszechnie wykładni przepisu art. 308 k.p.c. Nośnik elektroniczny w postaci płyty CD lub np. twardego dysku, podobnie zresztą jak wszelkiego rodzaju wydruki komputerowe stanowią, bowiem „inne środki dowodowe”, o których mowa w art. 308 k.p.c. i art. 309 k.p.c., gdyż wymieniony tam katalog ma charakter otwarty. Ich moc dowodową należy oceniać zgodnie z zasadami określonymi w art. 233 § 1 k.p.c. W realiach rozpoznawanej sprawy nie było podstaw do zakwestionowania mocy dowodowej wspomnianej płyty CD. W sytuacji gdyby powód kwestionował prawdziwość danych, informacji i twierdzeń zawartych na tym nośniku mógł złożyć odpowiednie wnioski dowodowe, czego jednak nie uczynił. Poza tym nie można przeoczyć, że w obecnych czasach posługiwanie się tego typu dowodami jest wręcz powszechne. Nie można więc czynić stronie pozwanej zarzutu, że skorzystała z takiego rozwiązania. Zupełnie nieprzekonujące są też twierdzenia strony powodowej o niemożności zapoznania się z zawartością płyty CD, z uwagi na brak stosownego urządzenia pozwalającego na jej odczytanie.

W konsekwencji stwierdzić zatem należy, że skarżący na podstawie złożonych przez siebie dokumentów udowodnił fakt istnienia umownych ograniczeń jego odpowiedzialności, wobec czego istniały pełne podstawy do zmniejszenia zasądzonej od niego tytułem odszkodowania kwoty. Wyrazem tego stała się dokonana na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. ingerencja w pkt 1 zaskarżonego wyroku, w wyniku czego obciążająca pozwany zakład ubezpieczeń powinność finansowa względem powoda została obniżona do poziomu 1.813,70 zł. Natomiast w pozostałej części apelacja podlegała już oddaleniu w oparciu o art. 385 k.p.c.

Wobec faktu, że apelacja wniesiona przez stronę pozwaną została w większości uwzględniona, a pozwany złożył wniosek o zasądzenie na jego rzecz zwrotu poniesionych kosztów, o kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy rozstrzygnął w oparciu o art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. Na koszty te złożyły się wyłącznie opłata od apelacji – 30 zł oraz wynagrodzenie pełnomocnika pozwanego – 60 zł. To ostatnie zostało zaś ustalone w oparciu o § 12 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 6 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych (tekst jednolity Dz. U. z 2013 r. poz. 490). Sąd odwoławczy nie znalazł przy tym żadnych podstaw przemawiających za podwyższeniem wynagrodzenia do poziomu podwójnej stawki minimalnej, jako że niniejsza sprawa miała charakter typowego sporu z ubezpieczycielem, nie charakteryzując się przy tym nadmiernym skomplikowaniem ani złożonością. Z tej też przyczyny nakład pracy pełnomocnika nie był zbyt duży, mieszcząc się w standardowych i przeciętnych dla tego rodzaju spraw granicach. Oprócz tego na aprobatę nie zasługuje wyrażony przez pełnomocnika strony skarżącej pogląd o konieczności doliczenia do wspomnianego wynagrodzenia podatku VAT. Na tej płaszczyźnie niniejszy Sąd Okręgowy opowiada się mianowicie za koncepcją przeciwną, wedle której podatek od towarów i usług (VAT) nie wchodzi w skład niezbędnych kosztów procesu strony reprezentowanej przez adwokata z wyboru (tak min. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 2007 r., III CZP 95/06, opubl. OSNC Nr 12/2007 poz. 179). Dzieje się tak dlatego, że statuowany przez § 2 ust 3 powyższego rozporządzenia (analogiczny zapis jest w rozporządzeniu o kosztach adwokackich) nakaz podwyższenia wynagrodzenia o stawkę podatku od towarów i usług dotyczy tylko pomocy prawnej udzielonej z urzędu, a więc nie dotyczy zastępstwa adwokackiego z wyboru. Ustawodawca wyraził więc swoją wolę w sposób jasny i klarowny, mając przy tym na uwadze wątpliwości prawne
przedstawiane przez niektórych przedstawicieli doktryny (na ten właśnie nurt powoływał się skarżący) , a nawet sugestie wskazujące na potrzebę unormowania wpływu opodatkowania usług prawniczych na wysokość opłat adwokackich. Dla takiego a nie innego ujęcia tej kwestii kluczowe znaczenie miało to, że pomiędzy zastępstwem prawnym udzielonym z urzędu a zastępstwem prawnym z wyboru występują wyraźne różnice, odnoszące się w
szczególności do podstawy umocowania, ustania zastępstwa oraz wysokości opłat. Ustanowienie zastępstwa adwokackiego z urzędu następuje przecież orzeczeniem
sądu, w ramach stosunku publicznoprawnego i tylko wówczas podlega ono opodatkowaniu. Innymi słowy podatek VAT nie wchodzi w skład (...) wynagrodzenia
adwokackiego (art. 98 § 3 k.p.c.), ponieważ nie ma ono przymiotu świadczenia publicznoprawnego.