Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 797/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 3 listopada 2015 r.

Sąd Rejonowy w Goleniowie w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Kamil Worsztynowicz

Protokolant: Anna Wojtanek

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 07.07.,13.10.,12.12.2014., 10.09.,03.11.2015 r.

sprawy z oskarżenia subsydiarnego K. F.

przeciwko

B. S., c. P. i J. z domu P., ur. (...) w G., nie karanej

oskarżonej o to, że:

dnia 14 czerwca 2010 r., około godziny 12 w południe podczas zajęć WF-u odbywających się na terenie placu zabaw na plaży w L. jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo i nadzór nad uczniami przebywającymi na placu zabaw, pomimo ciążącego na niej obowiązku nie zapewniła właściwej opieki nad małoletnią J. F. w wyniku czego została ona uderzona metalową częścią karuzeli w głowę, skutkując powstaniem obrażeń głowy w postaci złamania otwartego, lewej kości ciemieniowej z wgłębieniem tj. naruszeniu narządy ciała na okres trwający dłużej niż 7 dni w myśl art. 157 § 1 k.k. oraz nie wezwała karetki pogotowia do rannego dziecka, przez co naraziła małoletnią na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu

tj. o czyn z art. 160 § 2 k.k.

I.  oskarżoną B. S. uniewinnia od popełnienia zarzucanego jej czynu;

II.  na podstawie art. 632 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 640 k.p.k. zasądza od oskarżycielki subsydiarnej K. F. na rzecz oskarżonej B. S. kwotę 924 zł (dziewięciuset dwudziestu czterech) złotych tytułem poniesionych przez oskarżoną wydatków;

III.  na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. kosztami sądowymi w pozostałym zakresie obciąża Skarb Państwa.

Sygn akt II K 797/12

UZASADNIENIE

Oskarżona B. S. jest nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej w Szkole Podstawowej w L. do której uczęszczała małoletnia pokrzywdzona J. F.. Pokrzywdzona w czerwcu 2010 roku była uczennicą pierwszej klasy.

W dniu 14 czerwca 2010 r. w godzinach około południowych klasa której uczennicą była J. F. miała zajęcia z wychowania fizycznego, które w ramach swoich obowiązków prowadziła oskarżona. W czasie zajęć dzieci wyszły na plac zabaw znajdujący się poza ternem szkoły, a położony na plaży w L.. Z placu zabaw na plaży nauczyciele ze Szkoły Podstawowej w L. korzystali wielokrotnie, w tym także oskarżona. Obiekt ten jest ogólnodostępny i jest administrowany przez OSiR w G., który był władny do dokonywania przeglądów umieszczonych na nim sprzętów, dokonywania napraw i ewentualnej wymiany zużytych urządzeń. Kontrola urządzeń prowadzona była przez pracowników Ośrodka, którzy dokonywali jej na bieżąco przy okazji innych czynności, takich jak porządkowanie obiektu. Zgodnie z regulaminem placu zabaw konieczne było jedynie zgłoszenie pobytu na placu grupy zorganizowanej, co jednak co do zasady nie było przestrzegane i opiekunowie grup nie zgłaszali pobytu na terenie obiektu. W czasie zajęć prowadzonych przez B. S. dzieci korzystały ze znajdujących się na placu zabaw przyrządów. Znajdowała się tam także karuzela z czterema siodełkami, obracająca się wokół własnej osi, napędzana siłą mięśni. Na tej karuzeli bawiła się J. F. wraz z innymi dziećmi. Zabawa polegała na tym, że czworo dzieci siadały na siodełka, a inne dzieci kręciły karuzelą, a później następowała zmiana. Rozpoczęcie i zakończenie kręcenia karuzelą odbywało się na sygnał oskarżonej, która stała obok tego urządzenia, mając na uwadze, że zabawa na nim powodowała zwiększone ryzyko ewentualnych obrażeń ciała. Oskarżona również kontrolowała zabawę na karuzeli wydając komendy, aby np. dzieci wolniej kręciły karuzelą lub ją zatrzymały i zmieniły się na siodełkach. W czasie zajęć w dniu 14 czerwca 2010 r. w czasie jednej ze zmian J. F. była wśród dzieci kręcących karuzelą. Dziewczynka w pewnym momencie sama zdecydowała wyjść z karuzeli nie sygnalizując tego nauczycielce w czasie gdy inne dzieci nadal kręciły karuzelą. W tym momencie jedno z ramion karuzeli uderzyło J. F. w głowę. B. S. zdołała jedynie zauważyć odruch pokrzywdzonej wskazujący, że chce ona opuścić karuzelę, ale nie zdążyła zareagować i zatrzymać karuzeli. Po tym jak J. F. została uderzona karuzelą, oskarżona zakończyła zajęcia na placu zabaw, zobaczyła że J. F. ma rozciętą skórę głowy i zaprowadziła ją do szkoły. W czasie drogi do szkoły pytała się pokrzywdzonej czy boli są głowa i czy nie jest jej słabo, czemu dziewczynka zaprzeczała. Po przybyciu do szkoły, oskarżona zaprowadziła J. do szkolnej stołówki, gdzie mogła pozostawić ją pod opieką G. F.. Posadziła tam dziewczynkę na krześle, zapytała czy coś ją boli czemu J. nadal zaprzeczała,
a następnie pozostawiając pokrzywdzoną pod opieką G. F. poszła zadzwonić do matki J., K. F. i poinformowała ją o zdarzeniu. K. F. po kilku minutach przybyła do szkoły, w tym czasie B. S. wróciła do J. F. i pytała jak się czuje. Dziewczynka siedziała cały czas na krześle, była pod opieką G. F., nie płakała i na nic się nie skarżyła, oskarżona nie zauważyła żadnych objawów, które mogłyby wskazywać na jakieś poważniejsze konsekwencje uderzenia elementem karuzeli. K. F. po przybyciu do szkoły obejrzała głowę J. i zdecydowała o konieczności zabrania dziecka do lekarza i udała się wówczas z J. do Szpitala (...) w G..

Dowody:

- wyjaśnienia oskarżonej B. S. k. 58-59,131,

- zeznania świadka K. F. k. 8-9,109 akt Ds. 623/12, 71-73 w zw. z k. 239,

- zeznania świadka J. F. k. 55 akt Ds. 623/12 w zw. z k. 239,

- zeznania świadka G. F. k. 16 – 17 akt Ds.623/12, k. 60-61, 137-138,

- zeznania świadka J. Z. (1) k. 29 akt Ds. 623/12, 61-62, 146,

- zeznania świadka B. K. k. 22-23 akt Ds. 623/12, 61,146

- zeznania świadka A. Ł. k. 145

- protokół ustalenia okoliczności wypadku k. 3 – 4 akt Ds. 623/12

- dokumentacja fotograficzna k. 18 – 19 akt Ds. 623/12

W Szpitalu (...) w G. stwierdzono u pokrzywdzonej ranę ciętą głowy, a po wykonaniu zdjęcia RTG stwierdzono złamanie kości ciemieniowej lewej, w związku z czym J. F. została skierowana do oddziału chirurgii dziecięcej do S.. Ponadto w dokumentacji lekarskiej określono stan ogólny dziecka jako dobry, kontakt logiczny, a dziewczynka nie zgłaszała żadnych dolegliwości. Pokrzywdzona następnie była hospitalizowana w Klinice (...) w S.. Później J. F. w 2012 roku była także hospitalizowana w Oddziale Pediatrycznym ZOZ Z. w S. i była pod opieką psychologiczną. Na skutek zdarzenia z dnia
14 czerwca 2010 r. stwierdzono u pokrzywdzonej ranę tłuczoną powłok miękkich głowy oraz złamanie blaszek kości ciemieniowej lewej, które to obrażenia naruszyły czynności narządów ciała i spowodowały rozstrój zdrowia, trwający dłużej niż 7 dni. Brak jest natomiast jakichkolwiek dowodów na wystąpienie u J. F. groźnych objawów klinicznych czy zjawisk patofizjologicznych. Wobec dobrego stanu zdrowia dziecka w chwili przyjęcia go do szpitala w G. oraz braku konieczności podjęcia jakiejkolwiek nagłej interwencji medycznej nie ma również podstaw do przyjęcia, że wystąpiło narażenie pokrzywdzonej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, czy powstania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Brak jest również podstaw do przyjęcia, że zwłoka w udzieleniu pomocy mogła wpłynąć na stan zdrowia pokrzywdzonej.

Stres spowodowany wypadkiem spowodował, że małoletnia pokrzywdzona musiała korzystać z pomocy psychologa i uczestniczyła w terapii w PZP (...) ZOZ Z. w S.. Konsekwencją wypadku były bowiem cechy zespołu stresu pourazowego takie jak koszmary nocne, moczenie nocne, reminiscencje i lęk, które zaliczyć należy do średniego uszczerbku na zdrowiu w rozumieniu art. 157 § 1 k.k. Żadne z działań podjętych przez oskarżoną nie naraziło małoletniej na bezpośrednie niebezpieczeństwo powstania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w zakresie jej zdrowia psychicznego w rozumieniu art. 160 § 1 k.k.

Dowody:

- historia choroby pokrzywdzonej z (...) nr 1 w S. k. 101 – 107 akt Ds.623/12,

- historia choroby pokrzywdzonej ze Szpitala (...) w G. k. 106-107 akt Ds.623/12,

- dokumentacja z SPZOZ (...) k. 143,144 akt Ds.623/12, k. 150-163

- opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej k. 58 – 61, 138 – 140

- opinia psychiatryczno – psychologiczna k. 189 – 199

Niezwłocznie po wypadku ze strony Szkoły Podstawowej w L. przeprowadzono postępowanie mające na celu ustalenie okoliczności i przyczyny wypadku, gdzie przyjęto, że do wypadku doszło na skutek zejścia dziecka z kręcącej się karuzeli, która uderzyła pokrzywdzoną w głowę. Wypadek zakwalifikowano jako typowy szkolny wypadek, nie dopatrzono się też żadnych nieprawidłowości z zakresu BHP czy nadzoru nad dziećmi. Stwierdzono również, że karuzela była sprawna technicznie i jej stan techniczny nie budził żadnych wątpliwości.

W Szkole Podstawowej w L. obowiązywała procedura postępowania w sytuacji zaistnienia wypadku ucznia, która przewidywała w razie wypadków niezwłoczne zapewnienie poszkodowanemu opieki, a w szczególności wezwanie fachowej pomocy medycznej i w miarę możliwości udzielenie pierwszej pomocy. W przypadkach lekkich (brak wyraźnych obrażeń – np. widoczne tylko lekkie zaczerwienienie, zadrapanie, lekkie skaleczenie) po udzieleniu pierwszej pomocy nauczyciel lub dyrektor zawiadamia rodzica i ustala z nim potrzebę wezwania pogotowia, wcześniejszego przyjścia rodzica i godzinę odbioru dziecka ze szkoły w dniu zdarzenia.

Dowody:

- protokół ustalenia okoliczności wypadku k. 3 – 4 akt Ds. 623/12,

- procedura postępowania w razie wypadków k. 57

- zeznania świadka J. D. k. 15 akt Ds. 623/12, 65 – 66,138

Oskarżona B. S. urodziła się (...) w P.. Ma wykształcenie wyższe pedagogiczne i jest nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej, pracuje w Szkole Podstawowej w L. z wynagrodzeniem w kwocie 2.600 zł. Oskarżona jest mężatką i ma dwoje dzieci, które są na jej utrzymaniu. B. S. nie była karana sądownie.

Dowody:

- wyjaśnienia oskarżonej B. S. k. 58-59,131,

- informacja z Krajowego Rejestru Karnego k. 38,230

Oskarżona przesłuchana na rozprawie po raz pierwszy nie przyznała się do zarzuconego jej czynu i wyjaśniła, że w dniu zdarzenia miała zajęcia z wychowania fizycznego. Zgłosiła dyrektor szkoły, że wychodzi na plac zabaw i wyszła z dziećmi przed godziną 12.00. Na miejscu dzieci rozbiegły się do zabaw, w tym także na karuzeli. Jeżeli chodzi o karuzelę, to stała obok niej. Zasady zabawy były takie, że dzieci siedziały na krzesełkach, a dwóch ochotników kręciło karuzelę. Kontrolowała tą zabawę cały czas, mówiła kiedy mają zatrzymać karuzelę. W kolejnej turze jedną z kręcących była J. F., która w pewnym momencie chciała wyjść z karuzeli nie dając jakiegokolwiek znaku. Zauważając jej odruch zdążyła tylko krzyknąć (...). J. schyliła się i w tym momencie została uderzona. Przerwała wówczas zabawę, zobaczyła że dziecko ma rozciętą głowę, leciała jej stróżka krwi, wtedy postanowiła ze wszystkimi dziećmi wrócić do szkoły. Podczas drogi prowadziła J., pytała czy jest jej słabo, bo bała się, że zemdleje. Dziewczynka nie płakała, a na pytanie czy coś ją boli pokazywała na głowę. W szkole zostawiła J. pod opieką G. F. i poszła zadzwonić do matki J.. Dziecko siedziało na krześle w stołówce, nie skarżyło się na nic. Gdy matka pokrzywdzonej dowiedziała się o wypadku natychmiast przyjechała do szkoły, wtedy J. się rozpłakała. K. F. obejrzała głowę dziewczynki, powiedziała że jest dziura w głowie i powiedziała, że zabiera ją do szpitala do chirurga. Zaraz potem oskarżona poszła zgłosić sprawę dyrektorowi szkoły. Po południu zadzwoniła do matki dziecka z pytaniem o stan zdrowia dziecka. K. F. poinformowała ją, że jest w drodze do szpitala i że to coś poważniejszego. Oskarżona ponadto wyjaśniła, że na miejscu nie miała telefonu, aby wezwać karetkę. W szkole nie ma placu zabaw ani sali gimnastycznej. Plac zabaw na plaży jest ogólnodostępny, nie jest ogrodzony i wszyscy z niego korzystają. Nie wezwała karetki będąc już w szkole, ponieważ nie sądziła, że obrażenie jest poważne, myślała że jest to rozcięcie głowy. Poza tym mama J. oświadczyła jej, że zaraz przyjedzie. Zdarzało się, że w miesiącach ciepłych zajęcia odbywały się na tym placu zabaw. Z dziećmi miała ustalone zasady dotyczące korzystania z karuzeli, które nie stwarzały zagrożenia, do tych zasad nie należało schylanie się pod karuzelę czy padanie na ziemię, zabronione było wychodzenie z karuzeli w czasie gdy się ona kręciła.

Dowód:

- wyjaśnienia oskarżonej B. S. k. 58-59,131,

Analiza wyjaśnień złożonych przez oskarżoną wskazuje, iż przyznaje ona, że do wypadku na karuzeli z udziałem pokrzywdzonej doszło w trakcie prowadzonych przez nią zajęć z wychowania fizycznego. Oskarżona przyznała ponadto, że dzieci w trakcie zabawy na karuzeli, w tym także pokrzywdzona J. F., same kręciły karuzelą popychając za ramiona karuzeli, podczas gdy inne dzieci siedziały w siodełkach. Oskarżona wskazała przy tym, że cały czas była obecna przy karuzeli i kontrolowała zabawę na tym urządzeniu, dawała dzieciom sygnały kiedy mają kręcić karuzelą wolniej, kiedy mają zaprzestać kręcenia i dokonać zmiany. W trakcie zabawy zabronione było wychodzenie z obszaru ruchu karuzeli. Oskarżona wyjaśniła ponadto, że w pewnym momencie J. F. niespodziewanie próbowała wyjść z karuzeli nie sygnalizując w żaden sposób tego faktu i w momencie, gdy próbowała się schylić została uderzona ramieniem urządzenia w głowę. Oskarżona przyznała, że widziała na głowie J. rozcięcie i stróżkę krwi, postanowiła wtedy zakończyć zajęcia na placu zabaw i powrócić do szkoły, gdzie o zdarzeniu powiadomiła matkę pokrzywdzonej. Nie zdecydowała się na wezwanie pogotowia, tłumacząc to tym, że nie sądziła, iż na skutek uderzenia J. F. doznała jakiegoś poważniejszego obrażenia, gdyż dziewczynka nie skarżyła się, wyglądała normalnie, był z nią normalny kontakt i oskarżona myślała że jest to jedynie rozcięcie skóry. Ponadto o zdarzeniu zawiadomiła matkę, która zaraz miała przybyć do szkoły.

Wyjaśnienia oskarżonej co do okoliczności wyjścia jej z dziećmi na plac zabaw i zachowania oskarżonej na placu zabaw pozostają zgodne z zeznaniami przesłuchanych na etapie prowadzonego w sprawie śledztwa uczniów Szkoły Podstawowej w L., którzy przebywali z oskarżoną na placu zabaw. Dzieci, w tym również pokrzywdzona J. F., mimo różnic w treści zeznań co do tego w jaki sposób pokrzywdzona chciała wydostać się z karuzeli, zeznały zgodnie, że oskarżona cały czas stała przy karuzeli i kontrolowała całą zabawę, której reguły były ustalone. J. F. zeznała przy tym, że sama chciała wyjść z karuzeli i nie powiedziała o tym nauczycielce, nie zdążyła się schylić i została uderzona w głowę ramieniem karuzeli. Tym samym uznać należało, że oskarżona z jednej strony kontrolowała cały czas zabawę dzieci na karuzeli i pilnowała właśnie tego urządzenia, mając ustalone z dziećmi zasady zachowania w czasie zabawy i mając świadomość, że zabawa na tym urządzeniu niesie ze sobą pewne ryzyko, ale z drugiej strony nie była w stanie zareagować na nagłe zachowanie pokrzywdzonej, która zdecydowała się z karuzeli w czasie, gdy karuzelą kręciły jeszcze inne dzieci.

Oskarżona w złożonych wyjaśnienia przyznała, że widziała u J. F. rozcięcie na głowie, ale uznała, że obrażenie to jest powierzchowne i nie wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej, a jedynie ewentualnie opatrzenia. B. S. podkreślała bowiem, że w trakcie drogi do szkoły i w czasie pobytu w szkole do momentu przyjazdu matki, dziewczynka była cały czas pod opieką, nie zdradzała żadnych niepokojących objawów. Niczego niepokojącego w zachowaniu dziecka nie zauważyli też świadkowie G. F. i J. Z. (2) pod opieką których przez pewien czas była pokrzywdzona. Wskazali oni zgodnie, że J. wyglądała i zachowywała się normalnie, był z nią logiczny kontakt, zaprzeczała aby coś ją bolało lub źle się czuła. Świadkowie G. F. i J. Z. (2) w rozważanym tutaj zakresie potwierdzili zatem wyjaśnienia oskarżonej, że u pokrzywdzonej nie występowały żadne objawy, które mogłyby wskazywać na pogorszenie jej stanu zdrowia czy uznaniu, że wypadek miał poważniejsze konsekwencje niż tylko rozcięcie skóry głowy. Wyjaśnienia oskarżonej potwierdza w tym zakresie również dokumentacja lekarska ze Szpitala (...) w G. (k.106), gdzie jak wynika z adnotacji lekarskiej z pokrzywdzoną był kontakt, dziewczynka nie zgłaszała żadnych dolegliwości, a jej stan oceniono jako dobry. Dopiero badanie RTG ujawniło złamanie kości ciemieniowej, co skutkowało skierowaniem J. F. do specjalistycznego oddziału chirurgii dziecięcej. Tym samym nie sposób uznać, aby oskarżona miała świadomość, iż uderzenie karuzelą J. F. spowodowało poważniejsze obrażenia niż jedynie powierzchowną ranę ciętą skóry głowy i za wiarygodne należało uznać jej wyjaśnienia, że dlatego jej działania ograniczyły się do przerwania zajęć, zaprowadzenia J. do szkoły i powiadomieniu o zdarzeniu matki.

Tym samym składane przez oskarżoną na etapie postępowania sądowego wyjaśnienia co do ich istoty Sąd uznał za polegające na prawdzie. Przedstawiony przez oskarżoną opis tego co działo się na placu zabaw, a następnie w szkole i co działo się z samą pokrzywdzoną znajduje potwierdzenie w zeznaniach wymienionych wyżej świadków, a także pośrednio w zapisach dokumentacji lekarskiej i opiniach biegłych z zakresu medycyny sądowej.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadków G. F. i J. Z. (2), co do zachowania oskarżonej po tym jak przyprowadziła ona J. F. do szkoły oraz zachowania się dziewczynki w związku z doznanym urazem. Jak już wskazano wymienieni świadkowie nie zauważyli niczego co wskazywałoby, że uraz u pokrzywdzonej jest czymś poważniejszym niż tylko rozcięciem skóry. Dokonując oceny zeznań tych świadków Sąd miał na uwadze pewną rozbieżność w zeznaniach G. F., która w postępowaniu przygotowawczym stwierdziła, że widziała we włosach pokrzywdzonej plamkę koloru brunatnego, gdy tymczasem przed Sądem zeznała, że u pokrzywdzonej nie było widać żadnej krwi. Rozbieżność ta w ocenie Sądu nie miała żadnego istotnego znaczenia, ponieważ nie ulegało wątpliwości, że J. F. została uderzona przez metalowy element karuzeli i oczywiście na głowie musiał być po tym ślad. Wskazała na to również w wyjaśnieniach B. S.. Istotne jednak jest i tutaj są zgodni zarówno oskarżona jak i omawiani świadkowie, że z rany nie było żadnego obfitego krwawienia, co też potwierdzała G. F. w pierwotnych zeznaniach („jej z głowy nie leciała krew” – k. 16). Również świadek J. Z. (2) zeznał, że nie widział żeby dziewczynka miała krew na głowie, nie płakała i zachowywała się normalnie. Sąd uznał zeznania świadków G. F. i J. Z. (2) za wiarygodne, ponieważ ich zeznania są spójne i korespondują ze sobą, a w sprawie nie ujawniły się okoliczności wskazujące, iż mają oni interes w zeznawaniu na korzyść oskarżonej. Z zeznań ich wynika zatem jednoznacznie, iż w zaistniałej sytuacji nic nie wskazywało na potrzebę niezwłocznego wezwania specjalistycznej pomocy medycznej do pokrzywdzonej, a z J. F. w tym czasie nie działo się nic niepokojącego.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka B. K., chociaż jej zeznania miały dla sprawy drugorzędne znaczenie. B. K. nie widziała bowiem zdarzenia, które znała jedynie z przekazu oskarżonej ani nie widziała także J. F. już po wypadku, gdyż zdążyła ją zabrać ze szkoły matka. Tym samym świadek nie miała żadnych istotnych informacji, które mogłyby mieć znaczenie dla odpowiedzialności oskarżonej. Świadek zeznawała jedynie na ogólne okoliczności dotyczące wyjść z dziećmi poza teren szkoły oraz potwierdziła, że z placu na zabaw na którym doszło do wypadku, korzystali wielokrotnie też inni nauczyciele. Świadek potwierdziła ponadto, że B. S. zgłosiła jej wyjście z dziećmi poza teren szkoły i w tym zakresie świadek była konsekwentna w swoich zeznaniach na etapie całego postępowania. Sąd nie znalazł żadnych podstaw, aby odmówić świadkowi wiarygodności.

W ocenie Sądu jako wiarygodne jawią się też zeznania świadka J. D.. Świadek jako osoba współpracująca ze Szkołą Podstawową w L. z zakresu nadzoru BHP miał za zadanie sporządzenie dokumentacji z wypadku na placu zabaw oraz obejrzeć miejsce zdarzenia i sporządzić stosowny protokół. Świadek opisał i scharakteryzował miejsce zdarzenia oraz zasady postępowania w związku z wypadkami w szkole. Wskazał, że istniejąca w szkole procedura postępowania w razie wypadku ucznia przewiduje w pierwszej kolejności zawiadomienie rodziców, a wezwanie pogotowia jeżeli wymaga tego sytuacja. Sąd nie znalazł podstaw, aby odmówić świadkowi wiarygodności, skoro świadek dokonywał jedynie czynności służbowych na miejscu zdarzenia.

Sąd dał wiarę również zeznaniom świadka A. Ł., ponieważ świadek potwierdził jedynie fakt, że obiekt na którym doszło do wypadku jest administrowany przez OSiR, którego jest dyrektorem. Świadek scharakteryzował ponadto miejsce w którym znajduje się plac zabaw oraz zasady korzystania z niego, potwierdzając, że jest to co do zasady obiekt otwarty i chociaż regulamin wymaga zgłaszania wejścia grup zorganizowanych, to faktycznie zapis ten nie jest przestrzegany i nikt nie zgłasza wejścia na teren placu zabaw, który jest ogólnodostępny.

Sąd uznał w przeważającej części za wiarygodne zeznania świadka K. F.. Matka pokrzywdzonej nie była świadkiem wypadku, ale zeznawała na okoliczności związane z leczeniem pokrzywdzonej po wypadku, które to okoliczności znajdowały potwierdzenie w dokumentacji medycznej oraz na okoliczność stanu J. F. w jakim była tuż po zdarzeniu, gdy świadek przybyła do szkoły. W tym zakresie zeznania K. F. nie do końca korespondują z zeznaniami świadków G. F. i J. Z. (2) również obecnych przy pokrzywdzonej. K. F. zeznała bowiem, że córka miała twarz całą w piasku, miała ranę w głowie, widoczna była dziura, a krew jej spływała po włosach i całe włosy miała brudne we krwi. W ocenie świadka zaniechaniem oskarżonej było niewezwanie w takim wypadku i przy takim uderzeniu pogotowia ratunkowego. Okoliczności podawanych przez K. F. co do wyglądu pokrzywdzonej i faktu widocznego i znacznych rozmiarów obrażenia nie potwierdzają jednak świadkowie G. F. i J. Z. (2) których zeznania wzajemnie się uzupełniają, a także dokumentacja ze szpitala w G., gdzie pokrzywdzona trafiła tuż po zdarzeniu, z której wskazane przez K. F. okoliczności również nie wynikają. Z dokumentacji tej wynika bowiem, że pokrzywdzona znajdowała się w stanie ogólnym dobrym.

Sąd miał na uwadze, że zeznania K. F. miały znaczny ładunek negatywnych emocji wobec oskarżonej i chociaż emocje te są zrozumiałe, gdyż sprawa dotyczy dziecka K. F., to jednak Sąd mając tego świadomość musiał to przy ocenie zeznań uwzględniać. Wydarzenie związane z faktem uderzenia dziecka w głowę oraz późniejszą związaną z tym hospitalizacją niewątpliwie odcisnęły na K. F. swoje piętno i miały wpływ na ocenę postrzegania wydarzeń po przybyciu do szkoły jak i oceny działania oskarżonej. Z tego wynikają rozbieżności pomiędzy zeznaniami K. F. i wyjaśnieniami oskarżonej i świadków G. F. i J. Z. (2) w zakresie samopoczucia i stanu J. F. oraz konieczności wezwania pogotowia. Sąd oparł się jednak w tym zakresie na zeznania G. F. i J. Z. (2), ponieważ ich zeznania jawią się jako obiektywne, a świadkowie chociaż są pracownikami Szkoły Podstawowej w L., to jednak nie mieli żadnego interesu, aby zeznawać na korzyść którejkolwiek ze stron, a ponadto ich zeznania korespondują ze sobą, a także dokumentacją medyczną sporządzoną tuż po zdarzeniu w Szpitalu w G. w której nie odnotowano podawanych przez K. F. okoliczności dotyczących obrażeń ciała u dziecka.

Sąd dał wiarę zebranym w sprawie dowodom z dokumentów zarówno zakresie ich autentyczności jak i zawartej w nich treści. Nikt też nie kwestionował rzetelności zgromadzonych dokumentów.

W poczet materiału dowodowego sąd zaliczył także opinie biegłych dotyczące charakteru i mechanizmu obrażeń jakich doznała pokrzywdzona, stanu jej zdrowia oraz tego czy zachowanie oskarżonej mogło ewentualnie przyczynić się do narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Opinie są pełne, wewnętrznie spójne. Biegli z zakresu medycyny sądowej oraz biegli psychiatrzy i psycholog w sposób wyczerpujący odpowiedzieli na postawione im pytania oraz w sposób należyty uzasadnili sformułowane w opiniach wnioski. Żadna ze stron nie kwestionowała rzetelności wywołanych w sprawie opinii.

B. S. oskarżona została oskarżona o to, że jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo i nadzór nad uczniami przybywającymi na placu zabaw, pomimo ciążącego na niej obowiązku nie zapewniła właściwej opieki nad małoletnią J. F. w wyniku czego została ona uderzona metalową częścią karuzeli w głowę, co skutkowało powstaniem obrażeń głowy w postaci złamania otwartego, lewej kości ciemieniowej z wgłębieniem oraz nie wezwała karetki pogotowia do rannego dziecka, przez co naraziła małoletnią na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu czyli popełnienia czynu kwalifikowanego z art. 160§2k.k.

Zdaniem Sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy, nie daje podstaw do przyjęcia, iż oskarżona B. S. swoim zachowaniem, wyczerpała ustawowe znamiona opisanego wyżej przestępstwa.

Przestępstwo określone w art. 160 § 2 k.k. polega na powodowaniu narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u osoby, nad którą sprawca ma obowiązek sprawować opiekę np. nauczyciel nad uczniami. Może być ono popełnione zarówno poprzez działanie, jak i poprzez zaniechanie, jak też i nieumyślnie.

W ocenie Sądu na gruncie rozważanej sprawy nie sposób uznać, że oskarżona dopuściła się zarzucanego jej czynu. Jak wynikało ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego na placu zabaw na którym doszło do wypadku zachowanie oskarżonej w żaden sposób nie narażało pokrzywdzonej na niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Rozważając kwestię winy i sprawstwa oskarżonej, w pierwszej kolejności należało odpowiedzieć na pytanie, czy udanie się przez oskarżoną z dziećmi na plac zabaw poza teren szkoły i dopuszczenie do zabawy na karuzeli w ten sposób, że jedne dzieci siedziały na siodełkach karuzeli, a drugie tą karuzelą obracały popychając za jej ramiona, stwarzało stan zagrożenia i czy oskarżona w jakikolwiek sposób nie dopełniła obowiązków, ciążących na niej jako opiekunce uczniów.

Złożony w sprawie akt oskarżenia opierał się na założeniu, iż oskarżona nie zapewniła J. F. właściwej opieki i wykazała się szeregiem zaniedbań przez co pokrzywdzona doznała obrażeń głowy i została narażona na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub utraty życia. Jednocześnie należało jednak stwierdzić, że akt oskarżenia we wskazanym tutaj zakresie został sformułowany w sposób nieprecyzyjny, ponieważ oskarżyciel nie wskazał jakimi konkretnie działaniami lub zaniechaniami oskarżona miała doprowadzić do stanu zagrożenia życia pokrzywdzonej lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jedyną konkretną okolicznością, ale wskazaną dopiero
w uzasadnieniu aktu oskarżenia jest fakt wyjścia z dziećmi poza teren szkoły na zajęcia z wychowania fizycznego. Jednak z samego faktu wyjścia z dziećmi poza teren szkoły trudno czynić zarzut oskarżonej, skoro zajęcia poza terenem szkoły są w placówkach oświatowych zjawiskiem powszechnym oraz są dozwolone, a sam fakt wyjścia poza teren szkoły na plac zabaw nie naraża dzieci na żadne konkretne zagrożenia. W toku postępowania sądowego ujawniła się ponadto okoliczności wynikająca z zeznań świadka A. Ł., że fakt wejścia grupy dzieci na plac zabaw na plaży w L. powinien być zgłaszany zarządcy obiektu czyli OSiR w G.. Wprawdzie w niniejszej sprawie oskarżona nie zgłosiła faktu wejścia z dziećmi na plac zabaw, ale nie sposób uznać, że to zaniechanie wpłynęło w jakikolwiek sposób na zaistniałe w sprawie zdarzenie i skutkowało powstaniem stanu zagrożenia dla dzieci.

Jeżeli zaś chodzi o fakt korzystania przez dzieci z przyrządów na placu zabaw, w tym karuzeli obracanej wokół własnej osi wprawianej w ruch ręcznie przy pomocy siły mięśni, to wprawdzie rzeczywiście zabawa na tego typu sprzętach zawsze powoduje zwiększone ryzyko doznania uszkodzenia ciała, ale nie oznacza to, że korzystanie z placu zabaw stwarza bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia bawiących się dzieci. W ocenie Sądu takiego zagrożenia nie stwarzał również sposób zabawy dzieci na karuzeli aprobowany przez oskarżoną, gdzie jedne dzieci siedziały na siedziskach karuzeli, a inne karuzelą kręciły. Należy bowiem zaznaczyć, że oskarżona – jak sama wyjaśniła – miała świadomość, iż zabawa na tym urządzeniu mogła stanowić dla dzieci pewne źródło zagrożenia i powinna zwracać na to urządzenie baczną uwagę. Dlatego, a co potwierdzili także przesłuchani małoletni oskarżona miała ściśle ustalone reguły zabawy na karuzeli, która odbywała się tylko i wyłącznie w asyście oskarżonej. Wprawienie w ruch karuzeli i jej zatrzymanie miało miejsce tylko na komendę oskarżonej. Ponadto oskarżona bez przerwy kontrolowała zabawę na tym urządzeniu i cały czas stała przy bawiących się dzieciach. Zabronionym było wychodzenie z karuzeli w czasie gdy była ona w ruchu. Oskarżona ze swojej strony podejmowała zatem wszystkie działania, aby zabawa na urządzeniu była bezpieczna. Należy mieć świadomość, że na nauczycielu zgodnie z art. 2 k.k. ciążył prawny, szczególny obowiązek dbałości o bezpieczeństwo uczniów szczególnie w czasie zajęć poza terenem szkoły i oskarżona jako opiekun powinna uwzględniać możliwe niebezpieczeństwa dla bawiących się dzieci. Oznacza to, że oskarżona zobowiązana była zatem chronić dzieci przez ewentualnymi niebezpieczeństwami zabawy na urządzeniach na placu zabaw przy jednoczesnej możliwości korzystania przez dzieci z dostępnych na placu zabaw form zabawy. Oskarżona tym powinnościom uczyniła zadość, ponieważ cały czas była obecna na placu zabaw i nadzorowała bawiące się dzieci, a szczególnie te bawiące się na karuzeli, gdzie zabawa odbywała się tylko w asyście oskarżonej, a dzieci miały możliwość także kręcenia karuzelą. Niemniej jednak w ocenie Sądu mimo starannie sprawowanej przez oskarżoną opieki nad dziećmi i zwiększenia swojej uwagi na dzieci bawiące się na karuzeli, w zakresie szczególnej staranności do której zobowiązania była oskarżona nie mieściło się przewidzenie wszystkich możliwych zachowań dzieci, w tym także tego podjętego przez pokrzywdzoną, która nagle schyliła się i próbowała wyjść spod karuzeli nie sygnalizując tego oskarżonej, na skutek czego została uderzona ramieniem karuzeli. Oskarżona w tej określonej sytuacji, która postała nagle, nie była także w stanie w sposób właściwy zareagować, aby skutecznie zapobiec możliwości uderzenia dziecka przez karuzelę. Tym samym uznać należało, że sytuacja w jakiej doszło do uderzenia dziecka elementem karuzeli nie wynikała z zaniedbania swoich obowiązków przez oskarżoną i z jakichkolwiek zaniedbań przy sprawowaniu opieki przez B. S. nad dziećmi, ale nieprzewidywalnego faktu schylenia się dziecka pod karuzelę i próby opuszczenia tej karuzeli. Oskarżona uwzględniała bowiem ewentualne zagrożenia związane z zabawą na omawianym tutaj urządzeniu na placu zabaw, dostosowała sposób opieki, mając na uwadze, że na to karuzela może stwarzać potencjalne zagrożenie dla dzieci oraz w sposób dokładny obserwowała zachowania dzieci w czasie zabawy, egzekwując ustalone reguły zabawy na karuzeli.

W wyniku zdarzenia w którym pokrzywdzona została uderzona karuzelą doznała ona rozcięcia skóry głowy, a także jak okazało po wykonaniu zdjęcia RTG w Szpitalu w G. także złamania kości ciemieniowej. W ocenie Sądu podjęte przez oskarżoną działania już po zdarzeniu, które nie polegały na wezwaniu fachowej opieki medycznej, ale nakierunkowane były na odprowadzenie dziecka do szkoły i zawiadomienie matki w żaden sposób go nie zwiększały zagrożenia dla pokrzywdzonej. Oskarżona ponadto nie miała świadomości co do tego, że u pokrzywdzonej doszło do złamania kości ciemieniowej ani takiego skutku nie mogła przewidywać. Jak wynikało z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w S., a także opinii biegłych psychiatrów i psychologa w sprawie brak jest podstaw do przyjęcia wystąpienia narażenia pokrzywdzonej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W całości zgromadzonej dokumentacji medycznej biegli nie odnaleźli zapisów świadczących
o wystąpieniu u J. F. jakichkolwiek niebezpiecznych dla życia lub zdrowia zjawisk. Jak wynika bowiem opinii biegłych z (...) P. w S. poza szyciem rany okolicy ciemieniowej lewej u pokrzywdzonej było prowadzone wyłącznie leczenie zachowawcze, nie były zaś konieczne żadne nagłe zabiegi lekarskie. Biegli z zakresu medycyny sądowej jak i biegli psychiatrzy i psycholog wskazali zgodnie, że nie ma podstaw do przyjęcia, iż zwłoka w udzieleniu fachowej pomocy medycznej mogła w jakikolwiek sposób wpłynąć na stan zdrowia małoletniej. Innymi słowy ewentualne natychmiastowe wezwanie fachowej pomocy przez oskarżoną nic nie byłoby w stanie zmienić i nie miały wpływu na stan zdrowia pokrzywdzonej.

Nie sposób zatem uznać, że na gruncie rozpoznawanej sprawy doszło do jakiego zaniechania ze strony oskarżonej, które powodowałoby niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u pokrzywdzonej. Należy zaznaczyć, że oskarżona nie miała żadnej możliwości ustalenia, że w istocie doszło do pęknięcia kości ciemieniowej u pokrzywdzonej, skoro to mogło być stwierdzone dopiero po wykonaniu zdjęcia RTG. Nie można też zasadnie twierdzić, iż oskarżona mogła w jakikolwiek sposób przewidywać, że uderzenie karuzelą spowodowało u dziecka poważniejszy skutek niż tylko rozcięcie skóry głowy. Oskarżona wyjaśniła bowiem, a które to wyjaśnienia znajdowały potwierdzenie w zeznaniach G. F. i J. Z. (2), że rana u pokrzywdzonej nie była raną intensywnie krwawiącą, pokrzywdzona nie skarżyła się także na żadne dolegliwości, ani oskarżona ani świadkowie nie obserwowali żadnych objawów które powinny były skłonić ich do natychmiastowego wezwania lekarza. Należy zatem uznać, że to, iż oskarżona nie zawiadomiła od razu pogotowia ratunkowego nie było przez nią w żaden sposób zawinione, a ponadto jak wynikało z opinii biegłych nie powodowało w realiach sprawy dla pokrzywdzonej zagrożenia dla życia czy wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Reasumując, zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwolił na przyjęcie, że oskarżona dopuściła się zarzucanego jej czynu z art. 160 § 2 k.k., w tym także w formie nieumyślnej przewidzianej w art. 160 § 3 k.k.

Zgodnie z art. 632 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 640 k.p.k. w sprawach z oskarżenia publicznego w których akt oskarżenia wniósł oskarżyciel posiłkowy koszty procesu ponosi oskarżyciel. Wobec tego, że w sprawie zapadł wyrok uniewinniający Sąd zasądził od oskarżycielki posiłkowej na rzecz oskarżonej zwrot kosztów udziału pełnomocnika w postępowaniu sądowym. Wysokość tej sumy ustalono w oparciu o § 14 ust. 2 pkt 3 i § 16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. Obrońca oskarżonej wykonywał swoje czynności na etapie postępowania sądowego, prowadzonego w trybie zwyczajnym i za które stawka minimalna zgodnie z § 14 ust. 2 pkt 3 ww. rozporządzenia wynosi 420 zł. Ponadto obrońca oskarżonej na etapie postępowania sądowego uczestniczył w 7 rozprawach, a zatem zgodnie z § 16 rozporządzenia z dnia 28 września 2002 r. stawka minimalna podlega podwyższeniu za każdy kolejny dzień rozprawy o 20 %. (420 x 20%=84 zł). Tym samym koszty obrońcy zostały ustalone na kwotę 924 zł (420 zł + 84 zł x 6 = 924 zł).

Sąd na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwolnił ponadto oskarżycielkę posiłkową od ponoszenia kosztów sądowych w pozostałym zakresie, skoro oskarżycielka osiąga niewielkie dochody, a na utrzymaniu ma małoletnie dziecko. Dlatego, Sąd uznał, że poniesienie przez oskarżycielkę kosztów sądowych ponad kwotę wydatków, którą musi zwrócić oskarżonej byłoby dla niej zbyt uciążliwe.