Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IIK 182/13

UZASADNIENIE

M. K. (1) i M. O. pozostawali w długoletnim – trwającym ponad 23 lata - niesformalizowanym związku. W 2012 r. M. O. podnajmował ich wspólnej znajomej, R. K., jedno z pomieszczeń prowadzonej przez siebie przy ulicy (...) w W. kliniki weterynaryjnej. W lokalu tym R. K. urządziła salon fryzjerski dla zwierząt, gdzie sama pracowała (dowody: zeznania R. K. – k. 2, zeznania M. O. – k. 20, wyjaśnienia M. K. (1) – k. 34).

W połowie października 2012 r. M. K. (1) powzięła wiadomość, że między jej konkubentem a R. K. nawiązał się romans. Zażądała wówczas od M. O., by zerwał on wszelkie kontakty z R. K., a gdy ten tego nie uczynił – sama podjęła działania zmierzające do zakończenia ich znajomości. Zadzwoniła do R. K. i poinformowała ją, że do końca miesiąca ma „wynieść się” ze swoim zakładem z lecznicy weterynaryjnej jej konkubenta. Natomiast 19 października 2012 r. osobiście zjawiła się w zakładzie fryzjerskim dla zwierząt, zastając tam R. K.. Poczyniła obraźliwe uwagi na temat jej wyglądu i zażądała, by bezpośrednio po pracy opuściła zajmowany lokal. Na prośbę R. K., by jej nie przeszkadzała w pracy zarobkowej, M. K. (1) udała się do pomieszczenia socjalnego, w którym czekała do momentu ukończenia pracy przez R. K. (dowód: zeznania R. K. – k. 2, k. 162, wyjaśnienia M. K. (1) – k. 34, k. 69, k. 161-162).

M. K. (1), zanim jeszcze pojawiła się w klinice weterynaryjnej, udała się do marketu budowlanego O., w którym zakupiła farbę olejną i lepik do dachów. Składniki te wymieszała z dziegciem do końskich kopyt oraz zebranymi własnoręcznie z ogrodu psimi odchodami (dowód: wyjaśnienia M. K. (1) – k. 34, k. 162) Gdy R. K. udała się do domu, M. K. (1) weszła do pomieszczenia i oblała ściany, podłogę oraz wyposażenie salonu sporządzoną przez siebie uprzednio mieszanką (dowód: zeznania R. K. – k. 2, wyjaśnienia M. K. (1) - k. 34, k. 69, protokół oględzin miejsca – k. 5-6, dokumentacja fotograficzna - k. 390).

W pewnym momencie M. O. pozostający w budynku lecznicy usłyszał hałas dobiegający z zakładu fryzjerskiego. Przerwał więc pracę i udał się tam. W salonie fryzjerskim zastał rozlewającą farbę M. K. (1), która miała też przy sobie gaśnicę samochodową i zapałki. Po przybyciu konkubenta oskarżona zaprzestała swoich poczynań (dowód: zeznania M. O. – k. 20, k. 210; protokół oględzin miejsca zdarzenia – k. 6).

Po dokonaniu opisanych wyżej zniszczeń, M. K. (1) wysłała do R. K. wiadomość SMS, w której poinformowała, że ta nie ma już gdzie pracować. (dowód: wyjaśnienia M. K. (1) - k. 69, zeznania R. K. – k. 162).

M. K. (1) wysłała także do matki R. K. list, w którym niepochlebnie wypowiadała się o pokrzywdzonej (dowód: zeznania M. K. (1) – k. 243-244, wyjaśnienia M. K. (1) – k. 244).

Dnia 2 listopada 2012 r. M. K. (1) zadzwoniła do brata R. K., I. K.. W trakcie rozmowy obrażała R. K., obrzucając ją inwektywami, po czym stwierdziła, że zamierza ją zniszczyć (dowód: zeznania I. K. - k. 26, k. 218, k. 241, zeznania N. K. – k. 296)

Oskarżona jest osobą niekaraną (dowód: karta karna - k. 475).

Wobec wątpliwości co do stanu poczytalności oskarżonej, dopuszczono wobec niej dowód z opinii sądowo-psychiatrycznej. Dwóch biegłych lekarzy psychiatrów nie stwierdziło u M. K. (1) choroby psychiatrycznej, upośledzenia umysłowego lub innych zaburzeń czynności psychicznych – uznano, że brak jest podstaw do przyjęcia, aby w okresie zarzucanych jej czynów oskarżona miała zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynów lub kierowania swoim postępowaniem. Zdaniem psychiatrów M. K. (1) może brać udział w postępowaniu przed sądem (dowód: opinia - k. 112).

Zgodnie z opinią biegłego z zakresu wyceny rzeczy ruchomych, łączna wysokość szkody wyrządzonej czynem zarzucanym w punkcie I aktu oskarżenia wynosi 4760, 94 zł. (dowód: opinia - k. 505, ustna uzupełniająca opinia biegłego M. S. – k. 517).

W toku postępowania przygotowawczego oskarżona przyznała się do zarzucanego jej czynu w postaci uszkodzenia mienia, nie przyznała się natomiast do tego, by groziła R. K. popełnieniem przestępstwa na jej szkodę. Stanowisko to podtrzymała w trakcie postępowania sądowego. Na obu etapach postępowania karnego wskazywała, że M. O. zdradzał ją z R. K. i że zgodziła się na kontynuowanie związku z konkubentem jedynie pod warunkiem, że ten definitywnie zakończy wszelką współpracę i znajomość z R. K.. Oskarżona wyjaśniła, że zadzwoniła do pokrzywdzonej z telefonu M. O., żądając, by do końca października wyniosła się z zajmowanego w przychodni weterynaryjnej lokalu. Wkrótce dowiedziała się od partnera, że R. K. nie może opuścić lecznicy, gdyż praca w niej stanowi jej jedyne źródło utrzymania pozwalające spłacić długi. Ta okoliczność, uzmysłowiła jej, że wobec oporu pokrzywdzonej oraz braku asertywności konkubenta, sama musi podjąć działania, które doprowadzą do realizacji dokonanych z nim ustaleń. W postępowaniu przygotowawczym oskarżona podniosła, że przedstawiła M. O. różne rozwiązania zaistniałego problemu: m.in. zaoferowała swoją pomoc w znalezieniu zastępczego lokalu dla pokrzywdzonej czy nawet odkupienie całego sprzętu groomerskiego należącego do R. K.. Ostatecznie jednak, mając nadzieję, że „zniszczenie sprzętu spowoduje szybsze wyprowadzenie się oskarżycielki posiłkowej z lecznicy” zakupiła farbę olejną i po wymieszaniu jej z innymi substancjami oblała nią ściany, podłogę oraz sprzęt w salonie fryzjerskim. Oskarżona wyznała, że działała pod wpływem emocji – dowiedziała się bowiem o romansie partnera, przeraziło ją nadto nagle zmienione zachowanie ich syna, który na wiadomość o zdradzie zamknął się w sobie, stał się agresywny i arogancki.

M. K. (1) wyjaśniła, że nie miała zamiaru podpalenia lecznicy, a zapałki i gaśnica znalazły się w jej torbie jedynie przypadkowo – gaśnica została zakupiona celem umieszczenia w samochodzie, a zapałek używała do palenia liści w ogrodzie, rozpalania w kominku czy podpalania papierosa.

Oskarżona zaprzeczyła, by po wydarzeniach z 19 października 2012 r. telefonowała do pokrzywdzonej, potwierdziła jedynie złożone w postępowaniu przygotowawczym wyjaśnienia dotyczące przesłania do R. K. wiadomości SMS. Oskarżona przyznała ponadto, że po zdarzeniu kontaktowała się telefonicznie z bratem pokrzywdzonej i poinformowała go o relacjach łączących R. K. z M. O.. Zaprzeczyła, by groziła wówczas, że zniszczy pokrzywdzoną.

Sąd uznał za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonej w tym zakresie, w jakim wskazuje ona, że dopuściła się zarzucanego jej czynu z art. 288§1 kk - fakt dokonania przez nią uszkodzenia mienia w dniu 19 października 2012 r. na szkodę R. K. znajduje bowiem potwierdzenie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, zwłaszcza w zeznaniach naocznego świadka zdarzenia, M. O., i nie budzi żadnych wątpliwości. Sposób i okoliczności popełnienia czynu zabronionego przedstawione przez M. K. (1) są także spójne z zeznaniami złożonymi przez pokrzywdzoną, zaś skutki zniszczeń odpowiadają sytuacji uwidocznionej na dokumentacji fotograficznej sporządzonej przez Policję.

Z kolei wyjaśnienia oskarżonej, w których stwierdza, że gaśnica oraz zapałki znalazły się przy niej przypadkowo nie zasługują na walor wiarygodności – są sprzeczne z wnioskami płynącymi z doświadczenia życiowego, racjonalna ocena sytuacji prowadzi bowiem do wniosku, że oskarżona zakupiła wymienione wyżej przedmioty, nosząc się z zamiarem dokonania większych niż faktycznie poczynione uszkodzeń czy zniszczeń. Niemniej jednak, Sąd pominął tę okoliczność z uwagi na to, że - wobec treści zarzutu - nie ma to dla przedmiotowej sprawy znaczenia.

Kierując się zasadą in dubio pro reo, Sąd postanowił dać wiarę także tym wyjaśnieniom oskarżonej, w których zaprzecza, jakoby groziła R. K. w dniu 19 października 2012 r. W niniejszej sprawie nie ma bowiem żadnego stanowczego dowodu potwierdzającego te okoliczności. Kwestia ta zostanie jeszcze podjęta w dalszej części uzasadnienia. Już w tym momencie trzeba jednak podkreślić, że nawet zeznania samej pokrzywdzonej co do czynu opisanego w punkcie II aktu oskarżenia nie są spójne. Podczas postępowania przygotowawczego oświadczyła bowiem, że M. K. (1) przed dokonaniem uszkodzenia groziła, że ją zniszczy, z kolei w trakcie postępowania sądowego stwierdziła, że nie pamięta, by w dniu zdarzenia oskarżona wypowiadała taką groźbę.

Wskazać trzeba ponadto, że zeznania świadków: I. K. i N. K. - chociaż wewnętrznie spójne, logiczne i przekonujące - nie odnoszą się bezpośrednio do treści zarzutu, w którym wprost wskazano datę (19 października 2012 r.) oraz miejsce (ul. (...) w W.), w których miał mieć miejsce czyn z art. 190 § 1 k.k. Zeznania świadków dotyczą natomiast innego, nieobjętego treścią aktu oskarżenia, zachowania, stanowią więc drugorzędny materiał dowodowy.

Zeznania świadka M. O. Sąd ocenił jako całkowicie wiarygodne. Były konkubent oskarżonej był bowiem naocznym świadkiem czynu zarzucanego w punkcie I aktu oskarżenia, w sposób rzeczowy i spójny z pozostałą częścią materiału dowodowego opisał zaistniałą sytuację.

Co do przedmiotowego czynu, w pełni wiarygodne są także zeznania oskarżycielki posiłkowej R. K., która w sposób zbieżny z wyjaśnieniami oskarżonej opisała okoliczności uszkodzenia mienia. Nie budzą wątpliwości Sądu także te zeznania pokrzywdzonej, w których wskazuje, że podjęła – w znacznym zakresie nieskuteczną - próbę wyczyszczenia uszkodzonego sprzętu i wyremontowania zalanego, sporządzoną przez M. K. (1) mieszanką, lokalu. Sąd dał wiarę stwierdzeniu pokrzywdzonej, że części sprzętu, z uwagi na uszkodzenie mechanizmów, nie można było przywrócić do stanu używalności, inne zaś elementy wyposażenia wskutek działania oskarżonej straciły na użyteczności i wyglądały nieestetycznie, z kolei oleiste plamy na ścianach przebijały przez warstwy położonej przez R. K. świeżej farby, co uniemożliwiało ich skuteczne zamalowanie - wszystkie te poglądy korespondują bowiem z opinią powołanego w sprawie biegłego z zakresu wyceny ruchomości. Sąd dał wiarę także tej podniesionej przez pokrzywdzoną okoliczności, że oskarżona dzwoniła do niej dwukrotnie w tydzień po dokonaniu zniszczenia mienia – fakt ten nie dotyczy jednak zachowania oskarżonej w dniu 19 października 2012 r., jest więc dla niniejszej sprawy indyferenty.

Zdaniem Sądu zeznania policjanta R. D. zasługują na uwzględnienie – szczególnie w zakresie, w jakim potwierdził sporządzenie protokołu miejsca zdarzenia i fakt istnienia zniszczeń w klinice weterynaryjnej. W pozostałej części zeznania świadka mają znacznie drugorzędne - ze względu na upływ czasu nie pamiętał bowiem szczegółów sprawy: nie przypominał sobie, by na miejscu zdarzenia znajdowały się zapałki, których istnienie zostało odnotowane w sporządzonym przez niego i uznanym przez Sąd za wiarygodny protokole; wskazał także, że nie pamięta, czym pomazane były ściany salonu fryzjerskiego – zasugerował, że widniały na nich złośliwe, wulgarne napisy przypominające graffiti na murze, co stoi w sprzeczności z dołączonymi do akt sprawy zdjęciami wykonanymi przez Policję, którym to Sąd przyznał pełną moc dowodową.

Nie budzą wątpliwości zeznania policjanta M. K. (2), który potwierdził, że w dniu zdarzenia po salonie fryzjerskim porozlewana była ciemna ciecz – są one zgodne ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym.

Wydana w sprawie opinia sądowo-psychiatryczna jest w ocenie Sądu jasna, spójna i rzetelna, zasługuje więc w pełni na uwzględnienie.

W sprawie zasięgnięto opinii trzech biegłych z zakresu wyceny rzeczy ruchomych – ze względu na zaistniałe nieprawidłowości, błędy oraz luki, dopiero trzecią z ekspertyz Sąd zaakceptował jako pełną, pozbawioną wewnętrznych sprzeczności i przekonującą. Pierwsza opinia, ustalająca wysokość szkody na 4 269, 82 zł, nie uwzględniała spadku wartości uszkodzonych przedmiotów. W ustnej opinii uzupełniającej, biegły stwierdził, że nie jest w stanie tego oszacować; zdaniem Sądu nie zdołał także przekonująco uzasadnić przyjętego przez siebie stanowiska w zakresie wartości powstałych szkód. Stosownie do kolejnej opinii, poniesiona szkoda wyniosła 7 390 zł. Dokonując wyceny, biegły założył jednak niesłusznie, że lokal użytkowy i sprzęt używany w salonie pielęgnacyjnym dla zwierząt podlega ścisłym obostrzeniom i warunkom dyktowanym przez SANEPID, w związku z czym przyjął, że sprzęt zanieczyszczony oraz posiadający ślady zabrudzenia winien być z salonu wycofany. Tymczasem powoływanych przez biegłego przepisów nie stosuje się w odniesieniu do zakładów fryzjerskich dla zwierząt. W związku z powyższym, także drugiej z ekspertyz Sąd nie mógł uznać za rzetelną. W ocenie Sądu jedynie trzecia opinia, zgodnie z którą wartość poniesionej szkody to 4760, 94 zł, zasługuje w pełni na uwzględnienie jako opinia fachowa i obiektywna. W ustnej opinii uzupełniającej biegły w sposób przejrzysty i przekonujący uzasadnił poczynione przez siebie obliczenia. Dokonując ekspertyzy, kontaktował się z producentem i hurtownią stołów groomerskich. Uwzględnił nie tylko konieczność naprawy uszkodzeń, ale też ubytek wartości zalanych oleistą mieszanką rzeczy. Przy obliczaniu wartości przedmiotów przyjął ich minimalne ceny rynkowe i wziął pod uwagę, że ma do czynienia z rzeczami używanymi, potrafił racjonalnie argumentować przyjęte przez siebie wartości remontu pomieszczenia i czyszczenia sprzętu, zważył nadto na kwestię ekonomicznej zasadności czynienia określonych napraw.

Przechodząc do oceny pozostałych dowodów ujawnionych w trakcie rozprawy, wskazać trzeba, że Sąd uznał za pełnowartościowy materiał dowodowy: umowę sprzedaży przedsiębiorstwa oraz faktury VAT przedstawione przez pokrzywdzoną. Spis sprzętu sporządzony przez R. K. w zakresie, w jakim określona jest wartość strat oraz dokumenty przedstawione na ostatniej rozprawie przez oskarżoną, wskazujące na czas prowadzenia działalności gospodarczej przez E. M., od której pokrzywdzona zakupiła wyposażenie salonu groomerskiego, jak też wydruki zdjęć mające świadczyć, że pokrzywdzona używała po 19 października 2012 r. uszkodzonego sprzętu, miały znaczenie drugorzędne ze względu na dokonanie przekonującej wyceny przez biegłego, który zapoznał się z przedmiotami podlegającymi wycenie. Sąd w pełni – a więc też w zakresie wartości poczynionych szkód – dał wiarę ekspertyzie biegłego M. S..

Sąd zważył, co następuje:

Analiza akt sprawy doprowadziła Sąd do przekonania, że oskarżona wypełniła swoim zachowaniem dyspozycję art. 288 § 1 k.k. Przepis ten penalizuje niszczenie, uszkodzenie lub czynienie niezdatną do użytku cudzej rzeczy. Nie budzi żadnych wątpliwości, że M. K. (1) uszkodziła, tj. zmniejszyła użyteczność bez doprowadzania do całkowitej destrukcji, pomieszczenie oraz wyposażenie salonu fryzjerskiego dla psów należącego do R. K.. Omawiane przestępstwo może być popełnione wyłącznie umyślnie – zarówno w zamiarze bezpośrednim, gdy sprawca chce spowodowania przestępnego skutku, jak i w zamiarze ewentualnym – gdy przewidując możliwość popełnienia przestępstwa, godzi się na to. Oskarżonej bez wątpienia przypisać należy zamiar bezpośredni – o jego istnieniu świadczą nie tylko złożone przez oskarżoną wyjaśnienia, w których jasno określiła cel i motywację swojego postępowania, ale także sam sposób działania M. K. (1), zwłaszcza nieprzypadkowy wybór składników sporządzonej przez nią mieszanki – doświadczenie życiowe i racjonalna ocena zaistniałej sytuacji prowadzą do wniosku, że oskarżona musiała zdawać sobie sprawę, że substancje te spowodują ciężkie do usunięcia zabrudzenia.


W ocenie Sądu, oskarżonej należy przypisać wysoki stopień winy. Mając bowiem na uwadze wiek i związane z nim doświadczenie życiowe, wykształcenie oraz stopień rozwoju intelektualnego M. K. (1), a nadto uwzględniając opinię biegłych, zgodnie z którą oskarżona działała w stanie pełnej poczytalności, stwierdzić należy, że miała ona możliwość rozpoznania znaczenia swojego czynu - zdawała sobie doskonale sprawę z jego bezprawności. Mogła przy tym zachować się zgodnie z obowiązującymi normami, jednak umyślnie postąpiła wbrew nim.

Sąd ustalił także stopień społecznej szkodliwości czynu, uznając, że jest on znaczny ze względu na rozmiar wyrządzonej szkody, rodzaj i charakter naruszonego dobra, jakim jest prawo własności, oraz z uwagi na fakt, że oskarżona działała nie pod wpływem nagłych emocji, a z premedytacją, w sposób przemyślany i zaplanowany

Odnosząc się do drugiego z zarzucanych oskarżonej czynów, w pierwszej kolejności wskazać należy, że art. 190 § 1 k.k. popełnia ten, kto grozi popełnieniem przestępstwa na szkodę innej osoby lub jej osoby najbliższej, gdy groźba ta wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Strona podmiotowa tego przestępstwa polega na umyślności w obu postaciach zamiaru.

Po dokładnej analizie akt sprawy Sąd doszedł do przekonania, że w sprawie brak jest niezbitych dowodów na to, aby uznać, iż M. K. (1) popełniła w dniu 19 października 2012 r. przy ul. (...) w W. opisany powyżej występek. Mając bowiem na uwadze przedstawione wyżej wyniki postępowania dowodowego, trzeba stwierdzić, że nie dostarczyło ono wystarczających podstaw do skazania oskarżonej za czyn z art. 190 § 1 k.k. Jak już podniesiono, wątpliwości nasuwają niespójne w tej mierze zeznania pokrzywdzonej. Z kolei zeznania jej brata i bratowej dotyczą innego niż zarzucane zachowania - podobnie ocenić należy niesporną w sprawie okoliczność wysłania przez oskarżoną wiadomości SMS do pokrzywdzonej i listu do jej matki. Podkreślić trzeba, że także uznanie w niniejszej sprawie jako gróźb słów wypowiadanych przez oskarżoną przez telefon tydzień po zdarzeniu bądź zakwalifikowanie w ten sposób komunikatu przekazanego na temat pokrzywdzonej jej bratu byłoby ewidentnym wyjściem poza granice zarzutu, jako dokonane w innym czasie, miejscu i w inny sposób niż opisany w akcie oskarżenia.

Prawidłowe skazanie za przestępstwo wymaga w pierwszej kolejności ustalenia, że czyn jako uzewnętrznione zachowanie człowieka sterowane jego wolą miał miejsce, a następnie stwierdzenia, że wyczerpane zostały wszystkie – przedmiotowe i podmiotowe –

znamiona przestępstwa. W przedmiotowej sprawie natomiast nie sposób rozstrzygnąć, czy zarzucana groźba miała faktycznie miejsce – w istocie Sąd dysponuje jedynie rozbieżnymi informacjami ze strony oskarżonej i pokrzywdzonej. Zaistniałe wątpliwości Sąd musiał rozstrzygnąć na korzyść oskarżonej, uznając, że brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa i uniewinniając M. K. (1) od popełnienia zarzucanego jej w punkcie II aktu oskarżenia występku.

Wymierzając karę za czyn z art. 288 § 1 k.k. Sąd kierował się dyrektywami określonymi w art. 53 k.k. - baczył, by kara nie przekraczała stopnia winy oskarżonej, a zarazem uwzględniała opisany wyżej znaczny stopień szkodliwości społecznej jej czynu. Zdaniem Sądu dolegliwość orzeczonej kary jest wystarczająca dla osiągnięcia wobec M. K. (1) celów zapobiegawczych i wychowawczych; przyniesie także efekt ogólnoprewencyjny.

Podkreślić przy tym należy, że Sąd kierował się przy wymiarze kary również zasadą prymatu ustawy względniejszej – uznał, że w niniejszej sprawie będzie nią Kodeks karny obowiązujący w chwili czynu, przewidujący maksymalny wymiar kary ograniczenia wolności w wymiarze roku (a nie dwóch lat, jak na chwilę orzekania), a także obowiązujące wcześniej zasady naprawienia szkody (zgodnie bowiem z aktualną regulacją kompensacja następuje na zasadach prawa cywilnego, co czyni ją bardziej dolegliwą dla skazanej).

Za popełnienie przestępstwa uszkodzenia mienia Sąd wymierzył oskarżonej karę 8 miesięcy ograniczenia wolności w postaci obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, w wymiarze 30 godzin miesięcznie. W ocenie Sądu taka kara jest w niniejszej sprawie jedyną właściwą reakcją na objęte zarzutem zachowanie oskarżonej. Sąd uznał, że wobec uprzedniej niekaralności oskarżonej oraz faktu, że oskarżona przyznała się do winy, kara pozbawienia wolności, nawet w najniższym przewidzianym ustawą wymiarze, byłaby zbyt surowa. Z kolei wnioskowana przez prokuratora kara grzywny nie mogła, zdaniem Sądu, zostać orzeczona z uwagi na fakt, że oskarżona – jak sama podała to podczas czynności odbierania danych - jest osobą bezrobotną. Zgodnie bowiem z treścią obowiązującego przed 1 lipca 2015 r. art. 58 § 2 k.k. grzywny nie orzeka się, jeżeli dochody sprawcy, jego stosunki majątkowe lub możliwości zarobkowe uzasadniają przekonanie, że sprawca grzywny nie uiści i nie będzie można jej ściągnąć w drodze egzekucji. W niniejszej sprawie, w sytuacji gdy oskarżona nie pracuje, a pozostaje wyłącznie na utrzymaniu byłego partnera, stwierdzić trzeba, że jej stosunki majątkowe nie dają gwarancji skutecznego wykonania kary.

Sąd stanął na stanowisku, że tylko kara ograniczenia wolności polegająca na pracy fizycznej jest w stanie w pełni uzmysłowić oskarżonej, jak wiele wysiłku kosztowało R. K. uprzątnięcie własnymi siłami szkód poczynionych przez oskarżoną. W ocenie Sądu jedynie ten rodzaj kary wzbudzi w M. K. (1) realne poczucie winy, skruchę i potrzebę przestrzegania prawa. Z kolei wymiar kary ograniczenia wolności przewyższający minimalne ustawowe zagrożenie uzasadniony jest dużą wartością spowodowanej przez oskarżoną szkody i szczególnym wydźwiękiem popełnionego - co istotne: z premedytacją - czynu. Miał on przecież niewątpliwie na celu upokorzenie pokrzywdzonej - trudno bowiem o znalezienie alternatywnej motywacji dla oblania jej miejsca pracy mieszanką z dodatkiem psich ekskrementów.

Wymaga podkreślenia, że w niniejszej sprawie za okoliczność łagodzącą nie może zostać uznana motywacja oskarżonej, która dopuściła się występku zniszczenia mienia w przekonaniu, że w ten sposób zakończy znajomość swego konkubenta z pokrzywdzoną. Popełnienie przestępstwa w takim celu nie zasługuje w najmniejszym nawet stopniu na usprawiedliwienie, nie można bowiem uznać, by problemy w związku czy różnorakie niepowodzenia uczuciowe zwalniały w jakimkolwiek zakresie z przestrzegania prawa. Także podnoszony przez oskarżoną aspekt szczególnego stanu emocjonalnego, w którym działała, nie został przez Sąd uwzględniony przy wymiarze kary. Z okoliczności sprawy jasno wynika bowiem, że oskarżona powzięła wiadomość o romansie partnera na długo przed dopuszczeniem się zarzucanego jej przestępstwa, zaplanowała je i z premedytacją wprowadziła w życie. Nie była więc w stanie nagłego, silnego wzburzenia wywołanego informacją o zdradzie, lecz podjęła określone działania mając nadzieję na usunięcie w ten sposób swojej konkurentki z życia M. O..

Sąd nałożył przy tym na oskarżoną obowiązek naprawienia wyrządzonej przez nią szkody, przyjmując jako jej wartość kwotę podaną przez ostatniego z powołanych biegłych. Sąd uznał, że kwota 4760, 94 zł jest w tym zakresie najbardziej uzasadniona. Najpełniej oddaje rozmiar poczynionych przez oskarżoną uszkodzeń, a przy tym – po zapoznaniu się z pisemną oraz ustną opinią biegłego M. S. - nie można uznać jej za wygórowaną. Do obliczeń szkody przyjęto bowiem najniższe wartości rynkowe używanych elementów wyposażenia salonu, założono minimalną cenę dokonanego remontu, uwzględniono także ubytek wartości podlegających ekspertyzie przedmiotów oraz możliwość przywrócenia ich do stanu poprzedniego i ekonomiczną zasadność takich napraw.

W przekonaniu Sądu możliwości zarobkowe oraz sytuacja rodzinna M. K. (1) pozwalają jej na poniesienie kosztów sądowych jedynie w części, tj. w łącznej kwocie 680 zł. Mieści się w niej wymierzona na podstawie art. 2 ust. 1 pkt. 3 w zw. z art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych opłata w wysokości 180 zł. Pozostała kwota – 500 zł – stanowi jedynie ułamek faktycznie poniesionych kosztów prowadzonego postępowania. W ocenie Sądu – oskarżona jest w stanie uiścić koszty sądowe do kwoty 680 zł podejmując choćby dorywczą pracę w tym celu.