Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 35/16

3 Ds. 154/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28 czerwca 2016 r.

Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. w II Wydziale Karnym w składzie

Przewodniczący SSO Donata Gewert (spr.)

Sędzia SSR del. do SO Joachim Wieliczuk

Ławnicy Henryk Chojnacki

Maria Litwiniec

Maria Krystyna Kiljańska

Protokolant st. sekr. sąd. Magdalena Ławniczak

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej Pawła Bogacza

po rozpoznaniu w dniach: 06, 07 i 24 czerwca 2016 r.

sprawy

M. H. (1) , s. A. i D. z domu I., ur. (...) w G.

oskarżonego o to, że:

I.  W dniu 05 sierpnia 2015r. w G., działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia J. K. (1), zadawał pokrzywdzonemu ciosy nożem i kilkakrotnie ugodził go powodując obrażenia ciała w postaci ran kłutych i ciętych okolic lewej łopatki, lewego i prawego przedramienia oraz prawego podudzia, które to obrażenia naruszyły prawidłowe funkcjonowanie narządów ciała na okres powyżej dni siedmiu, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na podjęte przez pokrzywdzonego działania obronne i ucieczkę,

tj. o czyn z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zb. z art. 157 § 1 w zw. z art. 11 § 2 kk

I.  Oskarżonego M. H. (1) uznaje za winnego tego że, w dniu 05 sierpnia 2015 r. około godziny 8:00 w G., na posesji przy zbiegu ulic (...) zadał J. K. (1) ciosy nożem o długości ostrza 11 cm w okolicę prawego podudzia, uda po stronie lewej, lewego przedramienia oraz lewej łopatki, czym spowodował obrażenia ciała w postaci ran kłutych i ciętych ww. okolic ciała, przy czym rana lewej łopatki drążyła do tkanek miękkich na głębokość 10 cm – i obrażenia te naruszyły czynności narządów ciała J. K. (1) na okres dłuższy niż 7 dni, tj. popełnienia przestępstwa określonego w art. 157 § 1 kk i za to przestępstwo na podstawie art. 157 § 1 kk wymierza oskarżonemu karę 5 (pięciu) lat pozbawienia wolności.

II.  Na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza okres tymczasowego aresztowania od dnia 25 sierpnia 2015 r. godz. 08:30 do dnia 23 listopada 2015 r. godz. 08:30

III.  Na podstawie art. 44§2 kk orzeka przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci noża, ujętego w wykazie dowodów rzeczowych Nr I/624/15/P pod poz. 1 (k.271)

IV.  Na podstawie art. 230§2 kk orzeka o zwrocie dowodów rzeczowych: M. H. (1) z poz. 3-5, D. H. (1) z poz. 2 oraz A. K. z poz. 6-9 wykazu Nr I/624/15/P (k.271)

V.  Zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów i opłat w sprawie obciążając nimi Skarb Państwa.

Henryk Chojnacki

SSR (del. SO)

Joachim Wieliczuk

SSO Donata

Gewert

Maria Litwiniec

Maria

Krystyna Kiljańska

II K 35/16

UZASADNIENIE

M. H. (1) ma 23 lata. Jest kawalerem i nie ma dzieci. Posiada wykształcenie zawodowe, jest murarzem. Po ukończeniu szkoły zawodowej podjął naukę w technikum, ale po pierwszym semestrze zrezygnował. Następnie rozpoczął naukę w Liceum dla Dorosłych, ale uczęszczał tam jedynie kilka miesięcy. Oskarżony przepracował kilka miesięcy w różnych zakładach pracy, jednak nie mógł utrzymać pracy i nie podjął stałego zatrudnienia. Również przed zatrzymaniem nie pracował, przy czym nie był zarejestrowany jako bezrobotny. Pozostawał na utrzymaniu rodziców.

Był karany sądownie. Ostatnio wyrokiem Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. w sprawie VII K 1188/13 za czyn z art. 158 § 2 kk na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby 5 lat. Jednocześnie w tym czasie ww. oddany został pod dozór kuratora sądowego. Postanowieniem z dnia 27 października 2015 r. zarządzono wykonania tej kary.

Oskarżony w związku z kłótniami z bratem na początku 2014 roku wyprowadził się z domu i zamieszkiwał u kolegów. W okresie tym, kurator sądowy do sprawy II K 1177/10 kontakt z ww. miał przede wszystkim przez telefon, bądź spotykał się z nim w omówionych miejscach. M. H. (1) po około roku czasu, ponownie wprowadził się do mieszkania rodziców. Mimo to, kurator sądowy ustanowiony w sprawie VII K 1188/13 nie mógł nawiązać kontaktu z M. H. (1). Zdarzyło się, że spotykał przypadkowo ww., który był wówczas pod wpływem bliżej nieokreślonych środków.

Rodzice M. H. (1) zauważyli zmiany w jego zachowaniu. Oskarżony podejrzewał, że jest podsłuchiwany i obserwowany przez satelity, a w mieszkaniu są zamontowane kamery. W związku z tym, nie zapalał światła w łazience, a na oknie w pokoju powiesił drut, na którym założył maskotki. Rodzice podejrzewali, iż zażywa narkotyki, bądź dopalacze. Zauważyli, że oskarżony dziwnie się wysławiał i miał powiększone źrenice. Matka oskarżonego podjęła próby kontaktu z (...)

Nad ranem 11 lipca 2015 r. w mieszkaniu doszło do awantury miedzy oskarżonych a jego ojcem, podczas której to zdemolował pokój. Nadto groził ojcu nożem, wymachując tym narzędziem. Twierdził wówczas, że A. H. nie jest jego ojcem. Interweniowała policja, która zatrzymała oskarżonego. Tego samego dnia A. H. na (...)Komisariacie Policji w (...) złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa kierowania gróźb karalnych wobec niego przez syna. Po ww. wydarzeniach, oskarżony zmienił swoje zachowanie i obiecał, że nie będzie zażywał dopalaczy. Od tego czasu stosunki oskarżonego z ojcem poprawiły się. Często jednak oskarżony uskarżał się na ból głowy. Nadal był na utrzymaniu rodziców i nie pozostawał w żadnym związku.

Dowód:

-

zeznania D. H. (1) k. 79-81, 148-159 akt sądowych

-

zeznania A. H. k. 78, 79, 145-146 akt sądowych

-

zeznania K. H. k. 81-82, 151-152 akt sądowych

-

zeznania A. P. k. 206-207 akt sądowych

-

kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 258-260

-

dane o karalności k. 396-398

-

odpisy wyroków k. 208, 210, 213, 214

-

akta Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. w sprawach: VII K 1188/13 i dozoru III Doz 291/14, II K 1177/11 i dozoru Doz. III Doz 138/12, VII K 1030/11

M. H. (1) mieszka wraz z rodzicami przy ulicy (...) w (...)Budynek, w którym znajduje się ich mieszkanie graniczy z kamienicą, w której zamieszkiwał J. K. (1) z żoną. Wspomniane posesje mają wspólne podwórko.

W nocy z 4 na 5 sierpnia 2015 roku, oskarżony był w mieszkaniu wraz z ojcem. D. H. (1) w owym czasie wyjechała. Nad ranem, około godziny 05:30, gdy A. H. wstał do pracy, zauważył, że jego syn zamknął się na klucz w pokoju. W odpowiedzi oskarżony, z którym za chwilę ojciec spotkał się w kuchni, uzasadniał, iż boli go głowa. Ojciec zostawił mu drobne pieniądze, aby kupił sobie tabletki przeciwbólowe i wyszedł do pracy. Po pewnym czasie z mieszkania wyszedł również oskarżony. W odzieży miał dwa noże.

Około godziny 07:50 J. K. (1) wyszedł z psem na spacer. Po spacerze, około godziny 08:00 usiadł na ławce na podwórzu przed własnym domem. Pies był wówczas przy nim. W pewnym momencie pokrzywdzony zauważył idącego w jego kierunku nieznanego mu mężczyznę - M. H. (1). Doszło wówczas pomiędzy mężczyznami do bliżej nieokreślonego kontaktu, po którym J. K. (1) poszczuł oskarżonego psem, który zaczął ujadać. Wówczas M. H. (1) założył na głowę kaptur od bluzy, wyciągnął z kieszeni jeden z noży – o długości 22 cm, po czym podszedł do pokrzywdzonego, który siedział wówczas na ławce przy trzepaku z nogą założoną na nogę, i dźgnął go tym narzędziem w okolicę prawego podudzia oraz uda po stronie lewej. Po tym J. K. (1) wstał i zaczął wymachiwać smyczą w kierunku oskarżonego. Ww. wówczas próbował zadać kolejny cios pokrzywdzonemu, jednak nie mógł się do niego zbliżyć. Oboje przemieszczali się, pokrzywdzony wymachiwał smyczą, a oskarżony nadal próbował zadać ww. cios nożem.

Podczas ataku J. K. (1) krzyczał o pomoc, wzywając policję, a także przywołując swoją żonę, która stała wówczas w oknie. Całą sytuacją obserwowali także sąsiedzi T. R. (1), H. W., J. W. (1) oraz E. W. (1), która krzyczała do napastnika, aby zaprzestał ataku. Nadto zadzwoniła po policję. W trakcie zajścia pies pokrzywdzonego szczekał, ale nie ugryzł napastnika, który go odkopywał. A. K. widząc całą sytuację z okna swojego mieszkania, również zadzwoniła po policję, a następnie pogotowie ratunkowe. W tym czasie oskarżony, wymachując nożem odskakiwał i doskakiwał do J. K. (2), który wycofywał się w stronę wiaty śmietnikowej i machał smyczą, a także rzucił kamieniem w napastnika. Tam, po kolejnej próbie, oskarżony zadał pokrzywdzonemu następny cios nożem w okolice lewego przedramienia. Następnie pokrzywdzony zaczął wycofywać się w stronę klatki schodowej swojego mieszkania. Będąc tyłem do M. H. (1), po raz kolejny został ugodzony przez ww. nożem, tym razem w okolice lewej łopatki.

Kiedy sąsiedzi, którzy obserwowali zajście z okien swoich mieszkań, krzyczeli, a pokrzywdzony wszedł do klatki schodowej, oskarżony odstąpił od ataku i pozostał na podwórzu. J. K. (1) ułożył się na schodach, gdzie została mu udzielona pierwsza pomoc przez sąsiadkę J. S. (1). Na klatce schodowej przebywał również sąsiad R. K. (1). Z mieszkania wyszła również żona pokrzywdzonego. Z ran kłuto ciętych powstałych w wyniku ataku oskarżonego, sączyła się krew. J. S. (1) opatrywała i uciskała te rany bandażami, tamując krew.

Dowód:

-

częściowo wyjaśnienia M. H. (1) k. 19-20 (21-22), 38-39, 57, 376-377 i akt sądowych k. 70-73

-

częściowo zeznania J. K. (1) k. 223-225 (228), 239-240 (243) akt sądowych

-

zeznania A. K. k. 74-77, 132-135 (135-135), 137-138 (140), 141-142 akt sądowych

-

zeznania T. R. (1) k. 85-86, 12-13, 165-166, 169-170 akt sądowych

-

zeznania H. W. k. 82-83, 154-156 (157), 158-159 (161) akt sądowych

-

zeznania J. S. (2) k. 208-209, 230-232 (234) akt sądowych

-

zeznania R. K. (1) k. 94-96, 175-177 (179) akt sądowych

-

zeznania E. W. (1) k. 97-99, 180-183 (185) akt sądowych

-

zeznania J. W. (1) k. 96-97, 186-188 (190) akt sądowych

-

zeznania B. S. k. 209-210, 235-237 akt sądowych

-

zeznania M. P. (1) k. 92-94, 172-173 akt sądowych

-

zeznania A. H. k. 78, 79, 145-146 akt sądowych

-

protokół oględzin miejsca zdarzenia wraz ze zdjęciami poglądowymi k. 3-4, 5, 5a-5b, 96-112, 149-153, 155-157, 160-180

-

szkic sytuacyjny k. 5c, 158, 159

-

tablica poglądowa k. 83

-

protokół oględzin osoby i rzeczy k. 24-25 (26), 48-50 (51), 52-54 (55), 64-68

-

protokół oględzin noży wraz z materiałem poglądowym k. 89-92, 5

-

protokół zatrzymania rzeczy i zapis nagrań k. 144-146, (...)- (...), 225-227, 229-231

-

opinia z przeprowadzonych badań kryminalistycznych k. 338-348

-

dowody rzeczowe w postaci noży kuchennych

Funkcjonariusze policji, widząc na podwórzu budynku przy ul. (...) M. H. (1), jako osobę, która odpowiadała rysopisowi sprawcy napaści na J. K. (1), zatrzymali go. Oskarżony nie stawiał oporu. W trakcie obezwładniania M. H. (1), jeden z funkcjonariuszy ujawnił w kieszeni ww. dwa noże, które następnie odrzucał na bok. Na obu narzędziach znajdowały się plamy krwi.

Pogotowie po przybyciu na miejsce zajścia, zabrało J. K. (1) do szpitala (...) w G., gdzie opatrzono mu rany.

Dowód:

-

zeznania B. Z. (1) k. 83-84, 162-163 akt sądowych

-

zeznania S. P. k. 207, 208, 220-221 akt sądowych

-

zeznania T. R. (1) k. 85-86, 12-13, 165-166, 169-170 akt sądowych

-

protokół oględzin noży wraz z materiałem poglądowym k. 89-92, 5

-

opinia z przeprowadzonych badań kryminalistycznych k. 338-348

protokół zatrzymania rzeczy i zapis nagrań k. 144-146, (...)- (...), 225-227, 229-231

Przeprowadzone badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu nie wykazały u M. H. (2) alkoholu etylowego. We krwi pobranej od oskarżonego po zatrzymaniu nie stwierdzono obecności najczęściej spotykanych grup substancji odurzających i psychotropowych.

Dowód:

-

protokół użycia urządzenia kontrolno-pomiarowego k. 12

-

sprawozdanie z badań chemiczno – toksykologicznych krwi oskarżonego k. 238, 239

J. K. (1) w wyniku uderzeń nożem przez M. H. (1) doznał obrażeń ciała w postaci ran kłutych i ciętych okolic prawego podudzia, uda po stronie lewej, lewego przedramienia oraz okolic lewej łopatki. Przy czym rana pleców – okolic lewej łopatki drążyła do tkanek miękkich na głębokość 10 cm. Obrażenia te naruszyły u M. H. (1) prawidłowe funkcjonowanie narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni.

W wyniku dalszej hospitalizacji i przeprowadzonych badań rozpoznano u pokrzywdzonego, m.in. raka odoskrzelowego płuca lewego oraz niewydolność nerek. Dalsze leczenie i zabieg chirurgiczny nie przyniosły pozytywnego rezultatu i w konsekwencji w dniu 29 września 2015r. J. K. (1) zmarł. Przyczyną zgonu ww. było zatrzymanie krążenia u osoby w starczym wieku z uogólnioną miażdżycą naczyń dużego stopnia, przebytym udarem mózgu, przebytymi zawałami mięśnia sercowego, z towarzyszącą cukrzycą w stanie po świeżo dokonanym zabiegu operacyjnym na klatce piersiowej – usunięcia górnego płata lewego płuca z powodu raka niedrobnokomórkowego. Zgon J. K. (1) nie pozostawał w związku przyczynowo - skutkowym z obrażeniami doznanymi w wyniku zajścia w dniu 05 sierpnia 2015 r.

Dowód:

-

zeznania biegłego W. C. k. 204-205 akt sądowych

-

opinia z zakresu medycyny sądowej k. 31

-

dokumentacja medyczna k. 30, 284 (koperta)

-

protokół oględzin i otwarcia zwłok wstępny k. 268

-

protokół oględzin i otwarcia zwłok k. 293-303

M. H. (1) tempore criminis miał zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Biegli psychiatrzy nie rozpoznali u niego upośledzenia umysłowego ani choroby psychicznej, w sensie psychozy. Rozpoznali natomiast u oskarżonego cechy osobowości nieprawidłowej ze skłonnością do odurzania się. Wskazali, iż brak jest obiektywnych danych wskazujących na uzależnienie oskarżonego od środków odurzających.

Dowód:

-

opinia sądowo psychiatryczna k. 352-354

-

opinia sądowo psychologiczna k. 399-410

-

zeznania biegłego T. M. k. 205-206 akt sądowych

-

zeznania biegłej B. M.-N. k. 206 akt sądowych

-

zeznania biegłej A. Ś. k. 202-204 akt sądowych

Oskarżony M. H. (1) w trakcie pierwszego przesłuchania nie ustosunkował się do treści zarzutu, odmówił złożenia wyjaśnień, udzielenia odpowiedzi na zadawane pytania, a także złożenia jakichkolwiek podpisów. W dalszych przesłuchaniach w postępowaniu przygotowawczym przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, iż chciał zabić J. K. (1) z zemsty.

Przed Sądem nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i szczegółowo opisał przebieg zajścia, twierdząc, że noże potrzebne były mu do obrania ziemniaków, a jednego z nich użył wobec sąsiada, który zwrócił mu uwagę na śmieci wyrzucone do niewłaściwego pojemnika i poszczuł psem. Wyjaśnił, że nie miał zamiaru zabić ww.

Dowód:

-

wyjaśnienia M. H. (1) k. 19-20 (21-22), 38-39, 57, 376-377 i akt sądowych k.70-73, 211

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W świetle zebranego materiału dowodowego, sprawstwo i wina oskarżonego M. H. (1) nie budzą, zdaniem Sądu żadnych wątpliwości. Wnikliwa analiza zgromadzonego materiału dowodowego, dała jednak Sądowi podstawy do zmodyfikowania aktu oskarżenia w zakresie ustaleń poczynionych przez prokuratora poprzez zmianę zarzutu sformułowanego w akcie oskarżenia i odniesionych przez J. K. (1) obrażeń, a także precyzyjnego określenia długości ostrza noża. Sąd przyjął takie ustalenia i taką kwalifikację prawną, a o powodach, które legły u podstaw takiej decyzji, będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.

Ustalenia faktyczne Sąd oparł w znacznej części na wyjaśnieniach oskarżonego i zeznaniach pokrzywdzonego J. K. (1), a także na zeznaniach świadków: A. K., T. R. (1), H. W., E. W. (1), J. W. (1), M. P. (1) i pomocniczo R. K. (1), J. S. (2), B. S. i A. H., a także policjantów przybyłych na miejsce zdarzenia: B. Z. (1) i S. P.. Sąd zważył również na wnioski wynikające z opinii biegłych różnych specjalności, także psychiatrów, psychologa i patomorfologa, oraz wykorzystał zebrane w sprawie dowody w postaci m.in. protokołów oględzin miejsca zdarzenia i noży, protokołów z użycia urządzeń do ilościowego oznaczenia alkoholu w organizmie, sprawozdani z badań chemiczno – toksykologicznych krwi oskarżonego, czy dokumentacji medycznej. Nadto miał na względzie dowód rzeczowy w postaci noża.

Na wstępie rozważań na temat poszczególnych dowodów przeprowadzonych w niniejszej sprawie, podkreślić należy, że moment początkowy zajścia z dnia 05 sierpnia 2015 r. rozegrał się tylko między oskarżonym i pokrzywdzonym, bez udziału jakichkolwiek świadków, i to treść wyjaśnień oskarżonego i częściowo zeznań J. K. (1) stanowiła podstawę do odtworzenia przez Sąd przebiegu wydarzeń, w szczególności tych początkowych, i ustalenia stanu faktycznego. Podkreślić należy, że mimo wielu świadków – sąsiadów i żony pokrzywdzonego, obserwujących zajście, żaden z nich nie widział jego początkowej fazy, a więc momentu, kiedy oskarżony przeszedł na podwórko, na którym przebywał J. K. (1) z psem i zadanych pierwszych ciosów. Naocznymi świadkami zdarzenia, którzy obserwowali dalszy przebieg zajścia z okien kamiennicy byli A. K., T. R. (1), H. W., E. W. (1), J. W. (1) oraz M. P. (1). Z zeznań A. K. wynika, iż widziała męża, kiedy stał przy trzepaku, a przy nim „skaczącego” mężczyznę. Wprawdzie ww. wskazała, iż wcześniej widziała stojącego przed ławką, a odwróconego do niej plecami chłopaka, jednak wówczas nie słyszała żadnych głosów i poszła do drugiego pokoju. Zatem zauważyć należy, iż te depozycje ww. nie pozwalają potwierdzić żadnych okoliczności opisywanych, czy przez oskarżonego, czy pokrzywdzonego. Z zeznań T. R. wynika, iż zobaczył pokrzywdzonego, kiedy był przy trzepaku i bronił się przed atakami. Z kolei H. W. sama przyznała, iż nie widziała początkowych ciosów i wskazała na ostatni, zadany w łopatkę. Z zeznań E. W. wynika, iż zdarzenie widziała od momentu, gdy J. K. był wewnątrz wiaty śmietnika. Natomiast J. W. i M. P. obserwowali zajście po tym, jak zostali poinformowani przez E. W., a więc zdecydowanie później. Zeznania te nie mogą zatem potwierdzić momentu przyjścia oskarżonego i być podstawą oceny jego zachowania wobec pokrzywdzonego, w szczególności oceny przyczyn ataku. W związku z tym, wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie należało ocenić w kontekście zeznań J. K. (1).

Oskarżony w toku postępowania przygotowawczego był powściągliwy w wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Poza pierwszym przesłuchaniem, w następnym przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i podczas kolejnego wyjaśnił, iż chciał zabić J. K. (1) z zemsty. Przed Sądem natomiast nie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu usiłowania zabójstwa i konsekwentnie twierdził, że nie miał zamiaru zabić ww. Opisał przebieg zdarzenia, z którego wynikało, że dźgnął kilkakrotnie J. K. (1) nożem. W szczególności oskarżony wyjaśnił, iż nóż, którym zadał ciosy pokrzywdzonemu miał w kieszeni bluzy, gdyż włożył go tam rano, kiedy przygotowywał frytki, a miał kroić ziemniaki w pokoju, gdzie był telewizor. Zabrał z kuchni potrzebne przedmioty, a nóż włożył do kieszeni bluzy. Następnie wrócił się do kuchni po śmietnik na obierki, ale śmietnik był zapełniony, więc poszedł wyrzucić śmieci. Odnośnie drugiego noża przyznał, że miał go w kieszeni w krótkich spodenkach, jednak o nim zapomniał. Miał go przygotowanego do obierania ziemniaków, bowiem w wieczór poprzedzający zajście zamierzał zrobić te frytki, jednak była już późna pora i zaniechał. Wyjaśnił, że kiedy wyszedł wyrzucić te śmieci, skierował się do śmietnika, przy którym siedział J. K. (1). Pokrzywdzony zwrócił się do niego żeby tego nie robił. Kiedy wychodził z wiaty śmietnikowej J. K. (1) poszczuł go psem, który ugryzł go w prawą łydkę. Następnie podszedł do pokrzywdzonego, zakładając kaptur i wyciągając nóż z kieszeni bluzy, i ukuł go w łydkę. Sąd z dużą dozą ostrożności podszedł do wyjaśnień oskarżonego, szczególnie tych złozonych na okoliczność posiadania noży, wobec jednak braku dowodów przeciwnych, nie mógł odmówić wiarygodności oskarżonemu, a zgodnie z zasadą procesową, wątpliwości należało rozstrzygnął na korzyść oskarżonego.

Pierwsze wątpliwości to, czy rzeczywiście oskarżony zamierzał spożywać frytki, tak wieczorem, jak i rano, a przy tym, czy istotnie, jak twierdzi, że wychodząc na podwórze, nie zdawał sobie sprawy, że w kieszeniach spodenek i bluzy ma noże. O ile jednak wydaje się, że jedzenie frytek o wymienionych porach jest przynajmniej dziwne, to jednak nie można przyjąć, że tak nie było. F. są popularną przekąską, bądź też dodatkiem do potraw. Trudno co prawda zrozumieć fakt ich spożywania na śniadanie, niemniej każdy ma różne upodobania kulinarne i nie można odmówić oskarżonemu chęci zjedzenia ich również o tej porze dnia. U oskarżonego ta chęć mogła być tym większa, że miał ochotę zjeść frytki poprzedniego dnia wieczorem, jednak ze względu na późną porę tego nie zrobił. Zatem nie można wykluczyć, że oskarżony faktycznie zamierzał zjeść ten posiłek, początkowo wieczorem, a następnie rano na śniadanie. Przedstawione zaś przez oskarżonego okoliczności związane z przygotowaniem tych frytek jawią się jako dość spójne i logiczne , zważywszy, że oskarżony zamierzał to zrobić w pokoju z telewizorem i przemieszczał się pomiędzy tym pokojem a kuchnią. To, że oskarżony zamierzał przygotować posiłek w pokoju przed telewizorem nie jest natomiast niczym nadzwyczajnym. W dzisiejszych czasach uzależnienie od telewizji jest ogromne. Przed telewizorem spędzamy często bardzo dużo czasu. Oglądamy telewizję w trakcie pracy, w chwilach relaksu, jak i podczas wykonywania domowych obowiązków, czy właśnie przygotowania posiłków, dla oszczędzenia czasu, czy obejrzenia właściwego filmu. Przy tym nie należy się dziwić przemieszczaniu się oskarżonego z kuchni do pokoju z przedmiotami (nóż, śmietnik) umożliwiającymi przygotowanie frytek. W związku z tym, nie można odmówić wiarygodności oskarżonemu, że kiedy powziął wieczorem zamiar zjedzenia frytek, zabierając się do ich przygotowania, schował do kieszeni spodni nożyk do obierania ziemniaków. Nie można również negować, że kiedy jednak odstąpił od tego zamiaru, zapomniał o tym narzędziu, a jako, że było ono niewielkie i mieściło się do kieszeni spodenek, mógł nie poczuć, że je ma. Jednocześnie nie można podważyć wersji oskarżonego, że miał również nóż schowany w kieszeni bluzy, po tym jak rano podjął czynności, aby przygotowywać frytki w pokoju, a który to przedmiot następnie tam pozostał, kiedy ww. zmuszony został do wyrzucenia śmieci. Ten zbieg wymienionych wydarzeń wprawdzie dość niezwykły, to jednak możliwy do zaistnienia i wobec braku dowodów przeciwnych, niemożliwy do wykluczenia. W związku z powyższym, Sąd nie miał jednocześnie podstaw do przyjęcia, iż oskarżony wychodząc na zewnątrz, celowo zabrał ze sobą te noże, aby zaatakować nimi J. K. (1). Nie występują żadne dowody, które by to potwierdzały. Zauważyć należy, iż oskarżony wskazywał wprawdzie, że miał z pokrzywdzonym konflikt o śmieci i uważał go osobę, której wszystko przeszkadzało, czepiającą się innych i nie dającą żyć w spokoju. Niemniej zdaniem Sądu nie pozwala to przyjąć, iż konflikt ten był na tyle poważny i wywarł takie piętno na oskarżonym, że zdecydował się wyjść na podwórze i zaatakować nożem pokrzywdzonego.

W tym miejscu należy zważyć kwestię podnoszoną przez oskarżonego, a to zwrócenia mu uwagi przez J. K. (1), kiedy szedł wyrzucić śmieci. M. H. wskazał, iż po wyjściu ze śmietnika został poszczuty psem, który ugryzł go w łydkę. Powyższe zatem należało skonfrontować z zeznaniami pokrzywdzonego, jako że jest to jedyny materiał dowodowy dotyczący tej fazy zdarzenia. Ww. zeznał, iż gdy siedział na ławce na podwórku w pewnej chwili w jego kierunku szedł młody mężczyzna, którego nie znał, po czym podszedł do niego i niezrozumiale zwrócił się do niego. Następnie niespodziewanie, gdy siedział na ławce, trzymając w prawej ręce nóż kuchenny i ostrze skierowane w dół w jego kierunku, zaczął on kilkakrotne zadawać mu ciosy tym narzędziem, machając od góry ku dołowi. Wskazał, iż ciosy te były skierowane w jego głowę i oburącz zasłaniał przed nimi głowę. Wstał następnie z ławki rękoma, odpychając napastnika, który „napierał” na niego na oślep zadając ciosy. Pierwszy celny, jaki otrzymał był najprawdopodobniej w lewą łopatkę, natomiast drugi celny cios otrzymał w lewe przedramię. J. K. (1) zeznał nadto, iż nie zaczepiał tego mężczyzny, nie zwracał mu uwagi, zarówno krytycznego dnia, jak i kiedykolwiek, i nie groził mu. Nie miał z nim także żadnego konfliktu i nie wiedział, dlaczego został przez ww. zaatakowany. Sąd z ostrożnością podszedł do tych zeznań. O ile widać wyraźnie, iż zeznania te nie korespondują z wyjaśnieniami oskarżonego, to zauważyć należy, iż nie są one również spójne z zeznaniami świadków. Punktem wyjścia do rozważań na temat stanu faktycznego i przyjęcia takiej, a nie innej wersji za wiarygodną są relacje pokrzywdzonego z sąsiadami. Odtwarzając stan faktyczny sprawy należało zwrócić uwagę na okoliczności i tło całego zdarzenia, w tym właśnie zachowanie J. K. (1) wobec sąsiadów. Z zeznań większości świadków – sąsiadów oskarżonego, w szczególności J. S. (2) R. E. W., J. W. (1), M. P. (1) wynika jednoznacznie, iż J. K. (1) był osobą uciążliwą i konfliktową. W ocenie M. P. J. K. na starość stał się zgorzkniały i zazdrosny wobec innych ludzi. Wskazała, iż wyzywał sąsiadów i używał wobec nich wulgaryzmów i pokazywał niecenzuralne gesty. Ww. opisała także konflikt J. K. z małżeństwem W. o ogródek. Nadto wspomniała, iż był zatarg „na temat śmietników.” Z zeznań R. K., J. S. wynika, że nie utrzymywali bliższego kontaktu z J. K. (1) i nie mieli z nim konfliktu, to jednak ww. potwierdzali, że pozostali sąsiedzi mieli. J. S. opisała konflikt J. K. z sąsiadami o ogródek. Z kolei R. K. uważał pokrzywdzonego za krzykliwego i znerwicowanego człowieka. J. i E. W. potwierdzili konflikt, jaki mieli z J. K. (1), w związku z niszczeniem ogródka przez pokrzywdzonego i uznawali ww. za uciążliwego sąsiada. J. W. wskazał na zajście jego syna z pokrzywdzonym, który wówczas zamierzał użyć noża. Nadto E. W. zeznała, iż J. K. potrafił zaczepiać ludzi i w sposób przykry utrudniać współżycie. Opisała zajście, podczas którego pokłócił się z młodym chłopakiem i niewiele brakowało, aby doszło do bójki. Sąd uznał zeznania wymienionych świadków w omawianej materii za w pełni wiarygodne. Są one zbieżne, logiczne i korespondują pomiędzy sobą. O ile świadkowie W. mieli konflikt z pokrzywdzonym, przez co ich zeznania mogły być stronnicze, to jednak zauważyć należy, iż zeznania ww. w tej materii w pełni korespondują z depozycjami pozostałych wymienionych świadków, którzy również potwierdzają powyższe relacje i wskazane cechy charakteru J. K..

Nadto Sąd zważył na istniejący konflikt dotyczący korzystania ze śmietników przydzielonych do określonych kamienic z ulic (...), o którym wspomniała M. P., a na który wskazywały A. K. i D. H. (2). Z zeznań A. K. wynika, iż mieszkańcy kamienicy przy ul. (...) mają odrębny śmietnik. Przy czym z bloku, gdzie mieszka oskarżony, mieszkańcy przychodzą wyrzucają nieczystości do ich śmietnika, gdyż mają bliżej. Natomiast z zeznań D. H. wynika, iż jej mąż początkowo wyrzucał śmieci do pojemnika, gdzie miało miejsce zdarzenie. Jednakże lokatorzy mieszkający, tam (gdzie J. K.) zwracali uwagę, że to jest ich śmietnik. Sąd nie miał podstaw do kwestionowania zeznań powyższych świadków, gdyż są w tej kwestii spójne i pozwoliły potwierdzić fakt istnienia konfliktu dotyczącego miejsca wyrzucania śmieci pomiędzy mieszkańcami sąsiadujących kamienic.

W kontekście powyższego, w ocenie Sądu, po uwzględnieniu wyjaśnień oskarżonego i zeznań J. K., mało prawdopodobnym pozostaje, że pokrzywdzony, będąc osobą impulsywną, konfliktową, wtrącającą się we wszystkie sprawy kamiennicy i zaczepiającą sąsiadów, w sytuacji, kiedy występował również konflikt o miejsce wyrzucania śmieci, potwierdzony przez sąsiadów, w żaden sposób nie zareagował, kiedy oskarżony niosąc śmieci przechodził w jego pobliżu. Tym samym nie jest przekonywującą wersja pokrzywdzonego, iż w żaden sposób nie sprowokował oskarżonego i zachowywał się wobec niego biernie w początkowej fazie zajścia.

Na marginesie wspomnieć należy, iż zeznania A. K. podważają po części te depozycje J. K., dotyczące spotkania z oskarżonym. Ww. wskazała, iż mąż opowiedział jej, że kiedy siedział na ławce, oskarżony (wówczas mu nieznany) szedł przez podwórko i doszedł do niego i po tym jak spytał go czego chce, on wyciągnął nóż i nic się nie odzywał. Wprawdzie zeznania te oparte są na relacji pokrzywdzonego, niemniej pozwalają ujawnić inną wersję początkowej fazy zajścia przedstawioną przez pokrzywdzonego, niż ta opisana w postępowaniu.

Nadto podnieść należy, iż również zeznania pokrzywdzonego w zakresie ciosu w łopatkę zadanego jako pierwszego, są sprzeczne z zeznaniami naocznych świadków zdarzenia. Z zeznań świadków H. W., E. W. (1) i J. W. (1), a więc jedynych osób, które wskazywały na taki cios, wynika, iż był on tym ostatnim, który zadany został J. K.. Wprawdzie J. W. wskazywał na większą ilość ciosów zadanych wówczas pokrzywdzonemu w tę część ciała, niemniej ww. – jak sam przyznał - widząc wyprowadzane ciosy przez oskarżonego, nie był pewny ile z nich rzeczywiście było celnych. Wspomnieć należy, iż żaden z naocznych świadków nie widział początkowej fazy zajścia, a pokrzywdzony nie miał więcej ran ciętych pleców, powstałych w wyniku przedmiotowego zdarzenia. Sąd zatem nie miał podstaw kwestionować zeznań wymienionych świadków w omawianym zakresie, jako że są zbieżne ze sobą, i uznał je za w pełni wiarygodne. Przy tym podkreślić należy iż korespondują one z wyjaśnieniami M. H., który również potwierdzał, iż cios w łopatkę pokrzywdzonego, był ostatnim jaki zadał ww.

Reasumując, Sąd uznał za niewiarygodne zeznania J. K. (1) dotyczące początkowej fazy zajścia, w których wskazywał, iż nie zaczepiał oskarżonego, nie zwracał mu uwagi i nie wiedział, dlaczego został przez ww. zaatakowany, a także, że pierwszy celny cios został mu zadany w łopatkę. W chwili obecnej nie można już było zweryfikować zeznań J. K., albowiem nie żyje. Wobec jednak ich niekonsekwencji i rozbieżności z zeznaniami sąsiadów, którzy wskazywali na konfliktowy charakter ww. oraz podawali, że ostatnim ciosem zadanym przez oskarżonego J. K. był cios w łopatkę, Sąd nie mógł odmówić wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego, tym bardziej że relacjonował zdarzenie zbieżnie z sąsiadami, którzy je obserwowali.

W następnej kolejności, w kontekście ustalenia dalszego przebiegu zdarzenia należy ponowni odnieść się do wyjaśnień oskarżonego, jak i zeznań J. Kalosy w zestawieniu z zeznaniami świadków, a mianowicie A. K., T. R. (1), H. W., E. W. (1), J. W. (1) i M. P. (1).

Z wyjaśnień oskarżonego wynika, iż po tym jak ukuł w łydkę pokrzywdzonego, ten wstał i zaczął machać smyczą, którą dostał w zęby i czoło. Wyjaśnił, iż wówczas próbował dźgnąć J. K. (1) jeszcze raz w rękę lub nogę, ale nie mógł do niego dojść, gdyż ww. machał smyczą. Próbował trafić pokrzywdzonego w rękę, gdyż dostał od ww. smyczą, po czym na środku placu zadał mu drugi cios w lewe przedramię. Nie był pewny, czy już wówczas widział T. R. przy drzwiach wejściowych do klatki. Opisał, iż następnie poszedł za pokrzywdzonym do wiaty śmietnika, gdzie ww. rzucił w niego cegłówką, ale nie trafił. Po tym, kiedy J. K. (1) uderzył smyczą, a ta zahaczyła o murek, zranił ww. w prawe przedramię. Wskazał, iż gdy się obrócił a pokrzywdzony zaczął iść w stronę klatki, ukuł go w łopatkę. Sąd uznał te wyjaśnienia w przeważającej części za wiarygodne, są one bowiem logiczne i przede wszystkim korespondują z zeznaniami świadków, jak i opinią biegłego W. C.. W wyjaśnieniach tych M. H. (1) w żaden sposób nie umniejszał swojej roli i winy.

Przypomnieć należy, iż Sąd nie miał podstaw by kwestionować tę część wyjaśnień M. H., w których wskazywał, iż pierwszy cios zadał J. K. w prawą łydkę, kiedy ten siedział na ławce z założoną nogą na nogę. Natomiast, zeznania pokrzywdzonego w tej materii są sprzeczne z wyjaśnieniami M. H. i przede wszystkim z zeznaniami świadków. J. K., jak zauważono już wcześniej, wskazywał bowiem, iż pierwszy cios otrzymał najprawdopodobniej w lewą łopatkę. Nadto podniósł, iż został ugodzony nożem po raz trzeci w łydkę prawej nogi, w czasie kiedy przemieszczał się z wiaty śmietnika do klatki schodowej. Przeczą temu wyjaśnienia oskarżonego, a nadto zauważyć należy, iż bezpośredni świadkowie zajścia (poza początkowymi zeznaniami J. W.) nie wskazują na taki cios. Wprawdzie wspomniany J. W. w postępowaniu przygotowawczych opisał, iż gdy J. K. szedł do klatki schodowej, oskarżony zadał mu cios nożem trzymanym w prawej dłoni najprawdopodobniej w nogę. Przy czym wskazał, iż będąc przed klatką pokrzywdzony zadał jeszcze jeden cios J. K. w plecy. Opisał nadto, iż była duża ilości wyprowadzonych ciosów, jednak nie potrafił sprecyzować, ile z nich było celnych. Mając zatem na względzie, iż ww. świadek nie był pewny co do umiejscowienia wskazanego ciosu w nogę i nie potwierdził tego przed Sądem, przywołując jedynie uderzenie w łopatkę, a także mając na względzie zeznania pozostałych świadków, którzy nie wskazywali na taki cios w owym czasie, Sąd odrzucił wersję J. K..

Natomiast, zważywszy na wyjaśnienia oskarżonego, który wskazywał, iż pierwszy cios zadał w prawą łydkę, kiedy pokrzywdzony siedział na ławce z założoną nogą na nogę i następnie próbował zadać kolejne uderzenia, a także na fakt, że żaden ze świadków, jak J. K., nie wskazywali na cios zadany w lewe udo, Sąd przyjął, iż został on zadany w czasie, kiedy pokrzywdzony jeszcze siedział. Nie ulega wątpliwości, iż powstała rana uda lewego pozostaje w związku przyczynowym z przedmiotowym zdarzeniem, mając na względzie opinie biegłego W. C., jak i dokumentację medyczną, na podstawie których to dowodów ją stwierdzono.

Sąd natomiast nie dał wiary oskarżonemu, co do wskazywanego przez niego ciosu, jaki zadał pokrzywdzonemu na środku placu w lewe przedramię, a także zranienia ww. w wiacie śmietnika w prawe ramie. Sąd odmówił również wiarygodności zeznaniom J. K., w których wskazywał, iż drugi trafiony cios otrzymał w lewe przedramię, jeszcze przed tym, jak wycofał się do wiaty śmietnika, a także aby doznał rany prawego ramienia. Przede wszystkim podkreślić należy, iż zarówno z dokumentacji medycznej, w szczególności tej pochodzącej z (...), jak i z opinii biegłego W. C., nie wynika, aby w związku przedmiotowym zajściem J. K. miał ranę prawego ramienia. Jednocześnie zauważyć należy, iż żaden ze świadków nie opisywał, aby we wskazywanym przez oskarżonego miejscu doszło do zadania ciosu w lewe przedramię. Przy czym podnieść należy, iż z zeznań E. W. wynika, że kiedy J. K. był w wiacie śmietnika, oskarżony prawą ręką dźgnął go nożem w lewe ramię. Sąd natomiast z ostrożnością podszedł do zeznań T. R., J. W., A. K. i M. P. w omawianej materii. Świadek T. R. wprawdzie zauważył u pokrzywdzonego ranę lewego przedramienia, (co koresponduje z opinią i dokumentacją medyczną, a także zeznaniami E. W.) niemniej wskazywał, iż miało to miejsce jeszcze zanim J. K. dotarł do śmietnika. Z kolei J. W. wyjaśnił, iż w wiacie śmietnika pokrzywdzony rzucił kamieniem w M. H., a także potwierdził, że oskarżony trzymając nóż w prawej ręce zadał pokrzywdzonemu cios, (co znajduje potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonego, jak i zeznaniach E. W.), to jednak ww. wskazał, iż najprawdopodobniej cios ten był skierowany w prawy bok. A. K. opisała, iż gdy mąż był w wiacie śmietnika widziała, że miał pocięte ręce. Natomiast z zeznań M. P. wynika, iż przy wiacie śmietnika oskarżony trzymając nóż w prawej ręce zadał pokrzywdzonemu dwa ciosy, które kierowane były od góry do dołu w okolice rąk, czy boku ciała pokrzywdzonego.

Jako, że u pokrzywdzonego nie stwierdzono rany prawego ramienia, a jedyną raną reki, powstałą w wyniku zajścia, jest rana lewego przedramienia, a przy tym część świadków potwierdza, iż w wiacie śmietnika doszło do zadania ciosu (choć nie w pełni trafnie jeżeli chodzi o jego umiejscowienie), należało przyjąć, iż cios w lewe przedramię został zadany w wiacie śmietnika. W związku z powyższym, Sąd uznał za w pełni wiarygodne w omawianej materii zeznania E. W.. Są one spójne i logiczne, a także korespondują z pozostałym niebudzącym wątpliwości materiałem dowodowym, w szczególności z opinią biegłego i dokumentacją medyczną. Sąd natomiast nie neguje w pełni wyjaśnień oskarżonego, jak i zeznań pozostałych świadków, albowiem brak precyzji w określaniu okoliczności zadawanych ciosów, może wynikać z dynamiki i chaotyczności przebiegu zdarzenia, a to z pewnością ma wpływ na niedokładne postrzeganie zajścia. Sąd miał na względzie również fakt, iż oskarżony odchodził do J. K. i podbiegał do niego, ponawiając ataki, a przy tym wyprowadzając serię ciosów, próbując go trafić, przez co trudnym było do wychwycenia, który z tych ciosów był celny. Na powyższą okoliczność zwróciła uwagę również część świadków, w tym J. W. i M. P.. Zatem, w ocenie Sądu, dynamika i chaotyczność zdarzenia miały niewątpliwie wpływ na niedokładne zapamiętanie pewnych szczegółów zajścia przez ww. świadków. Znamiennym jest również to, że M. P. w zeznaniach powoływała się na swoją wadę wzroku, a zdarzenie obserwowała bez okularów.

Podkreślić jednak należy, że z wyjaśnień oskarżonego i z zeznań świadków, w tym H. W., E. W. (1) i J. W. (1), jednoznacznie wynika, że czwarty cios został zadany pokrzywdzonemu nożem w łopatkę, w czasie kiedy ten szedł w stronę swojej klatki schodowej, a to pozostaje w sprzeczności z zeznaniami samego J. K..

Nadto odnosząc się do zeznań wymienionych naocznych świadków, podnieść należy, iż nawiązują one przede wszystkim do okoliczności przemieszania się pokrzywdzonego i atakującego go oskarżonego, spod trzepaka w stronę wiaty śmietnika, jak i scysji w samej wiacie, a następnie przejścia J. K. do klatki schodowej. Nadto pozwalają ujawnić, iż oskarżony odchodził od pokrzywdzonego i podbiegał do niego, wymachując nożem. Z kolei J. K. wymachiwał smyczą i rzucał kamieniem. Mimo że wszyscy wymienieni wyżej świadkowie obserwowali zdarzenie z okna, część nich w ogóle nie potrafiła odnieść się do zadanych pokrzywdzonemu ciosów, bądź odniosła się jedynie w niewielkim stopniu, nie będąc pewnym, kiedy ona rzeczywiście miały miejsce. W szczególności Sąd zważył zeznania A. K., T. R. (1) i J. W. (1). A. K. zeznała, że gdy usłyszała krzyki, podeszła do okna, a mąż szedł w stronę wiaty śmietnika i był atakowany nożem przez oskarżonego. Ww. wprost wskazała, iż nie potrafiła powiedzieć, ile ciosów zadał sprawca.

W kontekście przeprowadzonych powyżej rozważań, Sąd uznał, że narzędziem, jakim dnia 05 maja 2015 r. posłużył się M. H. (1), zadając J. K. (1) ciosy, był zabezpieczony w sprawie nóż o długości całkowitej 22 cm i długości ostrza 11 cm. W tym zakresie, Sąd nie znalazł podstaw do podważenia korespondujących ze sobą protokołów oględzin miejsca zdarzenia w kontekście protokołów oględzin tego noża i protokołów badań. Na wymieniony nóż, jako narzędzie wskazał również oskarżony, a także bezpośredni świadkowie zajścia. Nie ulega wątpliwości, iż zabezpieczono przez oskarżonym również drugi nóż o długości całkowitej 16 cm i ostrza – 6 cm. Niemniej jednak, oskarżony nie posłużył się tym narzędziem, co wynika z jego wyjaśnień i korespondujących z nimi zeznaniami naocznych świadków zajścia, którzy wówczas go nie widzieli, a dopiero po zabezpieczeniu przez policję, po zatrzymaniu oskarżonego. Wprawdzie zauważyć należy, iż na mniejszym nożu również stwierdzono ślady krwi, niemniej zważyć należy wyjaśnienia oskarżonego, który wskazywał, iż włożył do kieszeni spodenek nóż, którym zadał ciosy pokrzywdzonemu. Bez wątpienia wówczas mogło dojść kontaktu obu noży i zabrudzenie krwią mniejszego.

Ważne dla oceny zachowania się M. H. (1) okazały się zeznania funkcjonariuszy B. Z. (1) i S. P., którzy niezwłocznie po zgłoszeniu interwencji przyjechali na miejsce zdarzenia. W zeznaniach ww. Sąd dopatrzył się pewnych nieścisłości, co w zasadzie nie dziwi, jeżeli weźmie się pod uwagę ilość interwencji czynionych przez ww. Niemniej dla oceny zachowania się oskarżonego, są to zeznania o tyle istotne, że muszą być poddane szczegółowej analizie, a wynikające z nich rozbieżności zostały, tak jak uprzednio pozostałe okoliczności, rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego. B. Z. (1) w swoich zeznaniach przywołał okoliczności, które (tego też oczekiwał Sąd) miał potwierdzić S. P.. Mniej istotna jest ocena tego, który z funkcjonariuszy odrzucał, odkładał noże (B. Z. twierdzi, że to jego kolega położył mały nóż na murku, czemu ten zaprzecza) – istotne są słowa, które M. H. (1) miał wypowiedzieć po zatrzymaniu, a to: „… stary gościu go wkurza i że miał on farta, że nóż był tak tępy. Zapytałem się zatrzymanego M. H. (1), dlaczego ugodził starszego mężczyznę nożem, odpowiedział, „że bez powodu, że go po porostu denerwował o tak o”. (k.2) Na rozprawie świadek zeznał odmiennie, a to: „rozmawiałem z oskarżonym a on powiedział, że nic mu nie mogę zrobić, że jest snaikem (wężem) i że nie będzie z nami gadał. Pytaliśmy go dlaczego to zrobił i powiedział, że ten mężczyzna go wkurwił a później już nie chciał z nami rozmawiać.” Świadek S. P. w postępowaniu przygotowawczym twierdził, że nie posiada wiedzy na temat tego, dlaczego M. H. zaatakował sąsiada. „Nie wiem, czy zatrzymany mężczyzna opowiadał partnerowi jak doszło do ugodzenia nożem. Od zatrzymanego mężczyzny nie było czuć woni alkoholu, zachowywał się on prze cały czas spokojnie, wykonywał nasze polecenia”. (k.5) Na rozprawie, składając zeznania, zasłaniał się amnezja spowodowaną upływem czas, podtrzymując to co mówił w postępowaniu przygotowawczym. Gdy odczytano mu fragment zeznań B. Z., twierdził, że nie jest w stanie przypomnieć sobie sytuacji z odkładaniem noża, zaprzeczył by słyszał cytowane mu słowa o przyczynach ataku na J. K.: „ja nie pamiętam, żebym takie słowa słyszał. Być może udałem się wtedy do poszkodowanego … ja takich słów nie słyszałem.”

Na marginesie zauważyć należy, że funkcjonariusz S. P., relacjonując obrażenia, jakie widział u J. K. zeznał, że ten miał opuszczone spodnie, ze względu na lejącą się krew z prawej łydki, co potwierdza opinia biegłego, zatem należy przyjąć, że świadek ten w odróżnieniu od B. Z. prawidłowo zapamiętał przebieg zdarzenia, skoro podał takie okoliczności.

W kontekście takich zeznań funkcjonariuszy, Sąd ocenił wyjaśnienia oskarżonego, którzy w zasadzie potwierdzając przebieg zdarzenia na rozprawie, zaprzeczał, że chciał zabić. Zauważyć należy, że oskarżony w toku postępowania przygotowawczego był powściągliwy w relacjonowaniu zdarzenia, jak twierdzi w prokuraturze przyznał się do usiłowania zabójstwa, co „sąsiedzi tak mówili, wszyscy byli przeciwko mnie i poddałem się i przyznałem się do usiłowania zabójstwa i chciałem nawet adwokata.” Po złożeniu na rozprawie zeznań przez B. Z. (1), oskarżony odmówił składania jakichkolwiek dalszych wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Co prawda nie ustosunkował się do nich wtedy, to jednak uczynił to wcześniej w trakcie składania pierwszych wyjaśnień na rozprawie: „Policjant powiedział, że nie może napisać, że byłem wkurzony i że mam powiedzieć coś innego i powiedziałem, że z zemsty.” Oskarżony nie zaprzecza zatem, że udzielił odpowiedzi na pytanie funkcjonariusza, ale innej treści niż przekazane przez funkcjonariusza na rozprawie. Już niezależnie od jakie one były – wobec niekonsekwencji jw. – w świetle pozostałych ustaleń w sprawie, nie można nadać im waloru pierwszorzędnego. Wobec rozstrzygania również w tej kwestii na korzyść oskarżonego, przyjęto treść wypowiedzi cytowanej przez ww. Trudno jednak było sądowi ocenić z zemsty za co oskarżony tak się zachował? Za poszczucie go psem, za dezaprobatę związaną z miejscem wyrzucania śmieci, za zdarzenia z przeszłości – a jeżeli, to jakie? (żadnych Sąd nie ustalił). Jak pokazuje doświadczenie wynikające z oceny zachowań oskarżonych w innych sprawach (np. II K 103/15 Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp. i Sądu Apelacyjnego w Szczecinie – sygn. akt II AKa 39/16) , wypowiedziane słowa daleko bardziej idące same w sobie nie mogą świadczyć o zamiarze. Jak wspomniano już wyżej, Sąd od początku zastanawiało irracjonalne zachowanie oskarżonego. W chwili zatrzymania ww. zachowywał się spokojnie i to zgodnie potwierdzają funkcjonariusze. Co prawda świadkowie zdarzenia w zachowaniu M. H. zauważyli elementy pobudzenia, np. świadek J. S. (1), ale jak twierdzi ww., nie był na tyle pobudzony, by dobijać się do klatki schodowej, do której wszedł J. K. (1): „nie krzyczał by mu otworzyć.” Nie trudno dziwić się wspomnianemu pobudzeniu, jeśli się zważy na dynamikę zdarzenia, a i świadkowie nie do końca wiedzą, dlaczego J. K. (1) krzyczał, „czy ze strachu, czy ze złości”. Co prawda świadek M. P. (1) w postępowaniu przygotowawczym, będąc słuchana – twierdziła, że napastnik był bardzo pobudzony – „był taki rozjuszony, dużo chodził.” Wspomnieć jednak należy, że do zeznań tego świadka, Sąd podszedł z dużą dozą ostrożności – na co wskazywano już wyżej. Ww. obserwowała zdarzenie z pewnej odległości, dokładnie nie widząc. Sama przyznała, że nie zdążyła włożyć okularów, a ma wadę wzroku. Z zeznań J. K. (1), które Sąd już wcześniej częściowo ocenił, wynikało, że mężczyzna dochodził do niego wolnym krokiem i niespodziewanie zaczął zadawać mu ciosy nożem. „Nie wiem dlaczego on mnie zaatakował. Nie jestem konfliktowym mężczyzną. (…) W żaden sposób nie swoim zachowaniem nie prowokowałem napastnika. Pies mój wcześniej nie obszczekiwał tego mężczyzny. Nigdy napastnika nie widziałem, nie mam z nim zatargów, ani konfliktów”. (k.228) To, że pokrzywdzony był osobą konfliktową wynika z zeznań świadków, do czego Sąd już się odniósł wcześniej. Zważywszy zatem na te predyspozycje charakterologiczne pokrzywdzonego w żadnej mierze, Sąd nie mógł przyjąć, że postawa ww. od początku (do wstępnej fazy zdarzenia, Sąd również odniósł się wyżej) – była bierna. A. K. również niezbyt precyzyjnie zrelacjonowała przebieg zdarzenia, tj. szczególnie to co widziała najwcześniej. Na rozprawie doprecyzowała (co wydaje się istotne), że nie od razu zobaczyła, jak młody mężczyzna zachowuje się agresywnie wobec jej męża. Najpierw usłyszała szczekanie psa, spojrzała przez okno i zobaczyła męża siedzącego przy ławce na trzepaku i zanim usłyszała kolejne szczekanie psa „nastawiłam garnek z zupą i wróciłam do pokoju po pościel i przez okno zobaczyłam, że stoi chłopak tyłem do okna i do mnie, ale tuż przed ławką. On stał przodem do męża. Ja wtedy nie słyszałam żadnych głosów. Dopiero gdy wyniosłam pościel do drugiego pokoju i wróciłam, to mąż był koło trzepaka i słyszałam krzyki – doszłam do okna, bo pies zaczął szczekać – patrzę, że mąż stoi za trzepakiem i ten chłopak widzę, że wymachuje czymś – coś mu błyszczało, ale nie widziałam co to jest.” Już tylko ten fragment zeznań żony J. K. (1) przeczy jego wersji. Jak podkreślono już wcześniej, w świetle tak zgromadzonego materiału dowodowego, nie można było odmówić wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego, kiedy to twierdził, że nie od razu użył noża, ale po wymianie zdań z oskarżonym, co pośrednio potwierdza fragment cytowanych zeznań A. K.. Ww. zeznała, że nie znała wcześniej oskarżonego, jaj mąż również. Mając jednak na względzie „upodobania społecznikowskie” J. K. (1), nie można wykluczyć wersji oskarżonego, że miał z ww. wcześniej „śmieciowy” kontakt, z czego J. K. mógł nawet nie zdawać sobie sprawy, gdyż wchodził on na tej płaszczyźnie w relacje również z innymi sąsiadami, a z racji wieku, mógł wszystkich osób nie pamiętać. Oczywiście, co Sąd pragnie podkreślić, jakiekolwiek by nie było zachowanie J. K. (1), nie uprawniało oskarżonego do jakichkolwiek negatywnych zachowań wobec starszego człowieka, a już na pewno do sięgania po nóż.

Sąd wskazał już uprzednio na swoją pierwotną ocenę zachowania M. H. i określenie jego jako irracjonalnego. W tym miejscu należy odwołać się do opinii o ww. i to zarówno tej wynikającej z wywiadu środowiskowego, jak i psychologicznej. Zauważyć należy, że wywiad środowiskowy jest jak gdyby powtórzeniem z dozorów kuratorskich, nie nawiązuje on do relacji sąsiadów. Sąsiedzi w toku postępowania składali wnioski o przesłuchanie ich pod nieobecność oskarżonego, którego jak twierdzili się obawiali. Sąd początkowo myślał, że obawy te są związane również wcześniejszą wiedzą ww. o niewłaściwym zachowaniu się oskarżonego. Otóż – okazało się, że nie. Najwięcej na ten temat mogła Sądowi opowiedzieć świadek H. W., na co Sąd liczył. Okazało się jednak, że ww. nawiązał do konfliktu z rodzina H. (dzielą wspólny korytarz) związanego z użytkowaniem tego właśnie korytarza. Faktem jest, że w postępowaniu przygotowawczym ww. oświadczyła: „obawiał się M., dlatego proszę o utajnienie mojego zeznania.” Trudno się również dziwić takiemu sformułowaniu, jak się zważy, że jest ona najbliższą sąsiadką ww., pozostającą z rodziną H. w konflikcie.

Generalnie należy przyjąć, że sąsiedzi nie posiadali wiedzy o uprzedniej karalności oskarżonego, o jakichkolwiek interwencjach kuratora, czy też policji wobec jego osoby, o narkotykach, czy też dopalaczach, itp. Reasumując, posiadali małą wiedzę o oskarżonym. Sąd zatem nie bez powodu dopuścił dowód z akt uprzednich postępowań, jakie toczyły się wobec M. H., a przede wszystkim akt dozorów kuratorskich oraz przesłuchał kurator A. P.. Zamierzeniem Sądu było ustalenie, dlaczego M. H. zachował się „nieadekwatnie” do sytuacji. Rodzice ww. oraz brat spekulowali różne ewentualności, do ich zeznań jednak, Sąd podszedł z duża dozą ostrożności, dopatrując się „drugiego dna” właśnie w relacjach rodzinnych, a nadto – zdaniem Sądu – te zeznania nie mogą być do końca szczere, jeśli się zważy, że D. H. (1), pozostając w koleżeńskich relacjach ze świadkiem B. S., starała się sugerować coś, co nie miało miejsca, stawiając tylko świadka, twierdząc kolokwialnie w niezręcznej sytuacji przed Sądem i powodując, że zeznania ww., zasłaniającej się na rozprawie amnezją, nie do końca mogły zostać potraktowane jako wiarygodne.

Biegła psycholog w opinii, szczegółowo przeanalizowała sytuację rodzinną i środowiskową M. H. (1). Orzekła, że relacje rodzinne ww. oraz relacje z innymi ludźmi są raczej powierzchowne, nieznaczone dystansem emocjonalnym. Ww. posiada niski poziom empatii, a zatem może nie dostrzegać, że swoimi postawami i zachowaniami sprawia komuś przykrość, czy też narusza jego granice. Z trudem tez rozpoznaje własne emocje, co powoduje, że często nie rozpoznaje, jakie pobudki, czy motywacje nim kierują. Co jest też niezwykle istotne, a na co wskazała biegła – oskarżony ma tendencje impulsywnego reagowania w reakcji nawet na niewielką siłę bodźca. W sytuacjach trudnych reaguje stereotypowo, a jego umiejętności radzenia sobie ze stresem są niskie. Stwierdzenie biegłej, że decyzje oskarżonego są impulsywne, a zachowania mają charakter nieracjonalnych, infantylnych, nieprzemyślanych – potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia Sądu, a to że cechy osobowości oskarżonego (nagromadzenie frustracji i nie rozładowane emocje) doprowadziły do agresji. Biegła psycholog nie badała szczegółowo systemu rodzinnego M. H. (1), ale dane z akt sprawy pozwoliły jej na stwierdzenie, że w jego rodzinie od wielu lat występują nieprawidłowości rzutujące na funkcjonowanie poszczególnych ich członków, w tym i na oskarżonego. Sąd w całej rozciągłości zaakceptował opinię biegłej, również jej stanowisko zaprezentowane na rozprawie i zgadza się z konkluzją opinii, a to, że M. H. (1) ma wystarczające zasoby intelektualne i poznawcze, by przewidzieć konsekwencje własnych czynów. Zdaniem biegłej, to nie uwarunkowania rodzinne (jako czynnik bezpośredni) miały wpływ na dokonanie zarzuconych czynów. Uwarunkowania rodzinne, podobnie jak czynniki biologiczne mają istotny wpływ na rozwój osobowości każdego człowieka, a zatem ewentualne nieprawidłowości występujące w rodzinie zakłócają prawidłowy rozwój dziecka, jednocześnie nie przesądzają o zanurzeniach w jego życiu dorosłym.

Sąd wcześniej zasygnalizował już swoje przypuszczenia o istnieniu „drugiego dna”, jeżeli chodzi o relacje rodzinne. Z relacji kuratora oraz wywiadów wynikają niejednoznaczne przyczyny związane z wyprowadzaniem się M. H. z domu, nie do końca jasne relacje między braćmi, rodzicami, gdzieś w tle matka pod wpływem alkoholu, dopalacze, itp.

Niezależnie od opinii psychologa, Sad nie mógł nie zauważyć, że co prawda M. H. (1) nie jest już sprawcą młodocianym, ale na granicy tego statusu dopuścił się czynu. Zdaniem Sadu, może i oskarżony posiadał wystarczające zasoby intelektualne i poznawcze, ale w obecnych trudnych czasach, kiedy to przede wszystkim środki masowego przekazu kształtują niekiedy wysoce przerysowaną rzeczywistość (a oskarżony, jak wykazano wyżej nie stronił od telewizji i komputera), te zasoby mogą być niekiedy tak zniekształcone, że bez wsparcia szczególnie najbliższych, młodzi ludzie mogą sobie nie radzić. I zdaniem Sądu – nie radził sobie również M. H. (1). Matka szukała, co prawda pomocy – jak twierdzi – w (...), ale na podstawie akt sprawy, w tym z akt kuratorskich, Sąd wywnioskował, że pojawiający się tam problem odrzucenia (np. faworyzowany drugi brat) mógł być przyczyną zwrócenia na siebie uwagi za wszelką cenę. Oskarżony w chwili czynu nie był pod wpływem dopalaczy, ani tez innych środków. To wykluczyły stosowane badania. Czy był pod ich wpływem, gdy dokonywał innych czynów, w tym ostatniego wobec ojca. Tego nie może Sąd ustalić, a i nie musi. Zwrócić jednak należy uwagę, że i wobec ojca zachował się podobnie, jak i wobec J. K., posłużył się nożem, groził. Sam oskarżony przywołuje to zdarzenie, twierdzi, że przecież wtedy też ie zamierzał nikogo zabijać, wyładował swoją agresję, demolując pokój. Są to zachowania wysoce naganne, takie które w sposób właściwy muszą być represjonowane, ale po uprzedniej właściwej ocenie kwalifikacji czynu.

Sąd nie usprawiedliwia zachowania oskarżonego, twierdzi jednak, że zamiarem ww. nie było dokonanie zabójstwa, ani też spowodowanie u J. K. (1) ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, bądź też narażenia go na powyższe. Sąd nie tylko nie usprawiedliwia, ale uznaje, że w ramach przyjętej kwalifikacji, ww. musi ponieść zasłużoną, surową karę, tym bardziej, że dotychczas stosowane wobec ww. represje nie odniosły zamierzonych skutków. Po zachowaniu oskarżonego, Sad wywnioskował, że M. H. szczególnie (co jest wysoce naganne) nie „darzył sympatią” ludzi starszych, czego wyrazem jest również uprzednia karalność ww.

W nawiązaniu do wspomnianych wyżej dopalaczy wypowiedzieli się również biegli psychiatrzy, którzy jednoznacznie ocenili, że „brak jest obiektywnych danych, wskazujących na jego uzależnienie od środków odurzających.” Biegli nie stwierdzili u oskarżonego choroby psychicznej, jedynie osobowość nieprawidłową, ze skłonnością do odurzania się. Zgodnie orzekli, że ww. był zdolny do rozpoznania znaczenia i kierowania swoim zachowaniem.

W niniejszej sprawie mając na względzie wszystkie wskazane dowody, dokonując oceny ich wiarygodności, a także biorąc pod uwagę zasady doświadczenia życiowego oraz prawidłowego rozumowania, Sąd uznał, że M. H. (1) swoim zachowaniem wyczerpał znamiona przestępstwa za art. 157 § 1 kodeksu karnego zgodnie, z którym odpowiedzialności karnej podlega ten, kto powoduje naruszenie czynności narządów ciała lub rozstrój zdrowia innej niż określony w art. 156 § 1 kodeksu karnego. Sąd zdecydował o zmianie kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu czynu, odrzucając założenie prokuratora, że oskarżony dokonał zabójstwa, i to zarówno w zamiarze bezpośrednim jak w ewentualnym. Sąd przyjął że M. H. (1) nie działał z zamiarem pozbawienia życia J. K. (1), ale w dniu 5 sierpnia 2015 roku około godziny 08:00 w G. na posesji przy zbiegu ulic (...) zadał J. K. (1) ciosy nożem o długości ostrza 11 cm w okolicę prawego podudzia, uda po stronie lewej, lewego przedramienia oraz lewej łopatki, czym spowodował obrażenia ciała w postaci ran kłutych i ciętych ww. okolic ciała, przy czym rana lewej łopatki drążyła do tkanek miękkich na głębokość 10 cm – i obrażenia te naruszyły czynności narządów ciała J. K. (1) na okres dłuższy niż 7 dni.

Sąd dokonał szczegółowej analizy opinii biegłego W. C. Opinia była jasna i przekonywująca również dla prokuratora, który w akcie oskarżenia, formułując zarzut przyjął, że M. H. (1) w dniu 05 sierpnia 2015r. w G. działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia J. K. (1), zadawał pokrzywdzonemu ciosy nożem i kilkakrotnie ugodził go powodując obrażenia ciała w postaci ran kłutych i ciętych okolic lewej łopatki, lewego i prawego przedramienia oraz prawego podudzia, które to obrażenia naruszyły prawidłowe funkcjonowanie narządów ciała na okres powyżej dni siedmiu, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na podjęte przez pokrzywdzonego działania obronne i ucieczkę.

A zatem nie uznał związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem z dnia 5 sierpnia 2015 roku, a zgonem J. K. (1) w dniu 29 września 2015r . Biegły, zarówno w dwóch opiniach sporządzonych na piśmie, jak i w trakcie rozprawy w sposób jednoznaczny podał, że stwierdzone przez niego obrażenia, mogły powstać w czasie i w sposób podany przez pokrzywdzonego. Jednocześnie opisał, że J. K. (1) doznał obrażeń ciała w postaci ran kłutych i ciętych licznych okolic ciała, w tym pleców, przedramienia, uda po stronie lewej i podudzia prawego, przy czym rana pleców drążyła do tkanek miękkich na głębokości około 10 cm. Z konkluzji opinii wynika, że opisane obrażenia z reguły skutkują średnim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci wystąpienia naruszenia prawidłowej czynności narządów ciała, jakim są tkanki miękkie, na okres powyżej dni 7. Biegły przywołał art. 157 § 1 kodeksu karnego.

Z historii choroby ze szpitala, wynikało jednoznacznie, że J. K. (1) przebywał na oddziale od 7 września 2015 roku do 29 września 2015 roku, kiedy to zmarł. W świetle dokumentacji medycznej i badania sekcyjnego, ten sam biegły przyjął, że przyczyną zgonu było zatrzymanie krążenia u osoby w starczym wieku, z uogólnioną miażdżycą naczyń dużego stopnia, przebytym udarem mózgu, przebytymi zawałami mięśnia sercowego, z towarzyszącą cukrzycą, w stanie po świeżo dokonanym zabiegu operacyjnym na klatce piersiowej - usunięcia górnego płata lewego płuca z powodu raka niedrobnokomórkowego. Biegły jednoznacznie określił, że zgon nastąpił z przyczyn chorobowych. Podkreślił z całą stanowczością, że zgon badanego nie stoi w związku przyczynowo-skutkowym z obrażeniami doznanymi przez niego w wyniku zajścia w dniu 5 sierpnia 2015 roku, a doznane przez niego obrażenia skutkowały jedynie średnim uszczerbkiem na zdrowiu, w postaci wystąpienia naruszenia w prawidłowej czynności narządu ciała, jakimi są tkanki miękkie na okres powyżej dni 7 w myśl art. 157 § 1 kodeksu karnego. Na rozprawie biegły doprecyzował, że głębokość rany na plecach ocenił na podstawie dokumentacji medycznej, z której to nie wynikało również, by krwawienie było na tyle intensywne, żeby zagrażało życiu J. K. (1). Nadto podniósł, iż rana na plecach uwidoczniona na materiale poglądowym w opinii po sekcji, jest raną pooperacyjną – po cięciu chirurgicznym, nie mającą związku ze zdarzeniem. Rana na łydce była raną głęboko drążącą. Nie potrafił jednak określić, czy była szyta, bowiem z dokumentacji medycznej to nie wynikało . Ww. stwierdził, że nie mógł ocenić czasookresu powstania tych ran, ani też tego, czy i które były szyte, gdyż były już tylko wygojone blizny., Ocenił, iż siła działania narzędzia nie musiała być duża, ponieważ narzędzie nie spotkało na swojej drodze twardych elementów, a miękkie nie stawiają oporu. W skali od 1 do 5 określił siłę zadania ciosów jako 2-3. Zważywszy na charakter doznanych obrażeń, zdaniem biegłego brak było nawet podstaw do prognozowania art. 160 kodeksu karnego. Nadto, skoro rany nie drążyły do jam ciała, nie naruszyły dużych naczyń krwionośnych, to powyższe skutkuje przyjęciem przez niego tylko średniego uszczerbku na zdrowiu. Niniejszą opinię Sąd uznał za przekonywującą, a jednocześnie zupełną. Biegły ustalił rodzaj obrażeń i stopień naruszenia czynności narządów ciała, co w konsekwencji pozwoliło Sądowi na prawidłowe zakwalifikowanie zachowania sprawcy przy ocenie pozostałego materiału dowodowego.

Reasumując, nie ulega wątpliwości, że oskarżony zadał J. K. (1) ciosy nożem opisane wyżej. Sam fakt użycia przez sprawcę niebezpiecznego narzędzia lub zadania ciosów w newralgiczne dla życia i zdrowia ludzkiego części ciała, nie przesądza jeszcze o zamiarze zabójstwa. Oskarżony nie przyznał się do powyższego. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż strona podmiotowa zabójstwa charakteryzuje się umyślnością i może mieć ona postać zamiaru bezpośredniego albo ewentualnego, które zazwyczaj ustala się na podstawie okoliczności, jakie towarzyszą zabójstwu. Zgodnie z poglądem ugruntowanym w orzecznictwie, nie wystarczy ustalenie, że sprawca miał zamiar popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu lub, przewidując możliwość jego popełnienia na to się godzi, konieczne jest stwierdzenie, że obejmował on swoim zamiarem także skutek w postaci śmierci człowieka. Dla przyjęcia prawidłowej kwalifikacji prawnej, w przedmiotowej sprawie decydujące znaczenie miało więc ustalenie istnienia zamiaru, a to przyczyny i tła zajścia, rodzaju użytego narzędzia, umiejscowienia ran, intensywności zadawanych ciosów, czy spowodowania określonych obrażeń ciała. Wskazana była także ocena osobowości sprawcy, jego zachowania się przed popełnieniem czynu i po jego popełnieniu. Sąd uwzględnił nadto jego stosunek do pokrzywdzonego. Sąd starał się odtworzyć przeżycia psychiczne sprawcy, by móc ocenić jego zamiar. Ustalał te przeżycia na podstawie, jak wskazano wyżej, przesłanek natury przedmiotowej, ale również brał pod uwagę usposobienie sprawcy, poziom umysłowy, reakcje emocjonalne zachowanie w stosunku do otoczenia tło i powody zajścia. Pomocną w tej ocenie okazała się również, zarówno opinia sądowa psychiatryczna i jakiej opinia psychologiczna.

W orzecznictwie podkreśla się, że zamiar zalicza się do sfery faktów i nie może on być domniemywany. Jego zaistnienie i rodzaj muszą być udowodnione w sposób pewny, który wyklucza wszystkie nasuwające się w trakcie rozważań wątpliwości. Szczegółowego podkreślenia wymaga, że kwestię zamiaru należy rozstrzygać kompleksowo, odwołując się zarówno do sfery przedmiotowej jak i do sfery podmiotowej. Wyjaśnienia nie mogą być jedynym dowodem przy ustalaniu strony podmiotowej popełnionego przez sprawcę czynu zabronionego. Należy zatem w pełni zgodzić się poglądem, że zamiar pozbawienia życia można ustalić nie tylko na podstawie wyjaśnień sprawcy, ale także dowodzeniem pośrednim przy uwzględnieniu wspomnianego wyżej sposobu działania i jego intensywności oraz innych podobnych okoliczności.

W myśl art. 9 kodeksu karnego wina umyślna, to zamiar popełnienia czynu zabronionego, który może realizować się w dwóch postaciach: zamiaru bezpośredniego i zamiaru ewentualnego. Zamiar bezpośredni polega na tym, że sprawca chce popełnić czyn zabroniony, podczas gdy zamiar ewentualny to sytuacja, w której sprawca wprawdzie nie chce popełnić czynu zabronionego, ale przewiduje realną możliwość jego popełnienia i na nią się godzi. W orzecznictwie przyjmuje się, że godzenie nie ma charakteru samoistnego - musi wystąpić w związku z jakimś innym działaniem celowym - sprawca, zmierzając do jakiegoś celu, który chce osiągnąć, uświadamia sobie możliwość popełnienia czynu zabronionego lub spowodowania skutku przestępnego i się z nim godzi. W niniejszej sprawie, śmierć J. K. (1) nie była objęta zamiarem sprawcy i to zarówno bezpośrednim jak i ewentualnym. W tym miejscu należy przywołać jedno z orzeczeń Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 24 marca 2011r. II AKa 40/11 i jego tezę „gdy nie da się ustalić, że śmierć człowieka była objęta zamiarem sprawcy (bezpośrednim lub ewentualnym), to mimo umyślności działania w celu spowodowania nawet ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, sprawca może ponieść odpowiedzialność wyłącznie za naruszenie prawidłowych funkcji organizmu.”

Oskarżony w toku postępowania przygotowawczego nie składał wyjaśnień. W jednych z nich stwierdził jedynie, że zrobił to z zemsty. Na rozprawie konsekwentnie twierdził, że nie miał zamiaru zabić J. K. (1). Rozwinął swoją wersję wydarzeń o wcześniejsze przygotowywanie frytek, która to wersja miała, jego zdaniem uzasadniać fakt posiadania noży oraz konflikt o śmieci. Jak rozwinięto już wcześniej ten wątek, to niezależnie, że Sąd podszedł z dużą dozą ostrożności do takich wyjaśnień oskarżonego, to jednak z uwagi na brak innych dowodów i zeznania J. K. (1), nie znajdujące odzwierciedlenia w innym materiale dowodowym, które rozważono wyżej, istniejące wątpliwości należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego. A zatem nie było żadnego dowodu pozwalającego na przyjęcie że oskarżony noże zabrał z domu celowo, po to by użyć ich wobec J. K. (1). Oskarżony dalej twierdził, że został na podwórku, z chwilą gdy poszedł wyrzucić śmieci, sprowokowany przez pokrzywdzonego, którego pies nadto go oszczekiwał. Pierwszej fazy zdarzenia nikt nie widział, a J. K. (1) twierdzi, że oskarżony bez powodu podszedł do niego i jego zaatakował. Z rozważań poczynionych wyżej wydaje się mało prawdopodobnym, by pokrzywdzony zachowywał się biernie, tym bardziej, że nie należał do ludzi spolegliwych. Jako że Sąd w chwili obecnej nie może już zweryfikować zeznań wyżej wymienionego, gdyż ww. zmarł., to jednak, dokonując oceny tych złożonych bezpośrednio po zdarzeniu, Sąd istniejące w sprawie wątpliwości musiał rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego, a te wątpliwości dotyczyły m.in. tego czy istotnie pokrzywdzony od początku zachowywał się biernie, broniąc się przed atakami oskarżonego. W świetle zeznań sąsiadów, którzy jednoznacznie nakreślili cechy charakteru pokrzywdzonego (dość powściągliwie wypowiadając się o oskarżonym) Sąd, nie mogąc do końca dać wiary zeznaniom pokrzywdzonego z przyczyn, na które wskazał już wyżej, te istniejące w sprawie wątpliwości rozstrzygnął na korzyść oskarżonego, który mówił, że został w pewnym sensie sprowokowany przez pokrzywdzonego, do czego Sąd odniósł się już wcześniej. Zdarzenie niewątpliwie miało dynamiczny przebieg, a uwaga zwrócona przez pokrzywdzonego, (jaka by nie była) nie uprawniała oskarżonego do sięgania po nóż. W jego zachowanie wpisuje się cała opinia psychologiczna o ww., która pozwoliła po części ocenić stan emocjonalny ww. w chwili przedsiębrania pierwszych czynności. Nie bez znaczenia pozostawała również przeszłość kryminalna M. H. (1), ocena zachowania ww. wobec własnego ojca oraz przebieg kurateli. Oskarżony posiada osobowość dyssocjalną. Funkcjonował w rodzinie dysfunkcyjnej. Zauważyć jednak należy, że sąsiedzi w zasadzie go nie znali. Nie znało go również dobrze małżeństwo K.. Sąd starał się dociec, czy istotnie fakt zażywania dopalaczy, tak pustoszył psychikę oskarżonego, że mógłby to być powód irracjonalnych zachowań (to próbował sugerować brat oskarżonego). Ale okazało się, że żaden z sąsiadów nie widział oskarżonego w stanie wskazującym na bycie pod wpływem jakichkolwiek środków. Czy zatem można przyjąć, iż był powód, że oskarżony chciał zabić sąsiada, że specjalnie zabrał z domu nóż, wyszedł na podwórko i oddał ciosy, które ostatecznie spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni? Gdyby chciał zabić, to przecież mógł. Psa się nie obawiał, ten nie był groźny, nie przeszkadzał mu w podejmowaniu kolejnych ataków. Dysproporcja siły wydawała się oczywista, a zadawane przez oskarżonego sukcesywnie ciosy: w nogi, ręce i ostatecznie w plecy były jedynie wyrazem frustracji, może podobnej do tej, jaką okazał wobec ojca, w zdarzeniu sprzed miesiąca, kiedy to również i wtedy groził nożem, demolując mieszkanie. Siła ciosów była nie duża, a i umiejscowienie ran jednoznaczne – do czego już odniósł się Sąd wyżej. Oskarżony, po pierwszym uderzeniu widział, że jest obserwowany przez osoby postronne, a po ostatnim uderzeniu nie uciekał, został na podwórku do przyjazdu policji. Ww. nie artykułował pod adresem J. K. (1) słów, które mogłyby sugerować rozważany zamiar. Nawet gdyby przyjąć za wiarygodne to co przekazał funkcjonariuszom po zdarzeniu, to jakiekolwiek słowa wypowiedziane w kontekście tego zdarzenia, można potraktować jako ekspresję emocji. Nie mógł ujść uwadze Sądu, w aspekcie tych rozważań, młody wiek oskarżonego i zamiłowanie w/w do telewizji, która to nie do końca kształtuje u młodych ludzi pozytywne wzorce ,w tym między innymi szacunek do ludzi starszych. Zdarzenie nie było przez oskarżonego zaplanowane, błahy impuls wskazany przez oskarżonego w wyjaśnieniach, zainicjował dalsze spontaniczne zachowania. Pokrzywdzony nie pozostał bierny, używał smyczy, sięgnął po kamień uderzając nim oskarżonego, szczuł psem.

Sąd zdecydowanie wykluczył również koncepcję, że oskarżony dopuścił się zabójstwa z zamiarem ewentualnym. O tym, świadczy chociażby fakt, że pokrzywdzonemu zadano ciosy w miejsca, jak gdyby przypadkowe, wynikające z pozycji, w której w krytycznym momencie obaj mężczyźni się znajdowali względem siebie. Ciosy zadane zostały z niewielką siłą (również ten ostatni w plecy). Przecież oskarżony mógł swobodnie kontynuować atak, mógł zadawać kolejne ciosy, którym słabnący pokrzywdzony nie mógłby się przeciwstawić. To wszystko, a także nieduża siła ciosów, eliminuje zdaniem Sądu również działanie z zamiarem zabójstwa ewentualnego. Jednolite i ugruntowane orzecznictwo wskazuje, że nawet samo skierowanie ciosu w okolicy istotne z punktu widzenia życia i zdrowia człowieka, nie jest okolicznością determinującą w sposób samoistny odpowiedzialność za zbrodnię zabójstwa. Tak więc, nawet jeśli umiejscowienie ciosu rozpatrywane jako takie, w oderwaniu od pozostałych okoliczności zdarzenia, mogłoby przemawiać za przyjęciem zamiaru ewentualnego zabójstwa, to w świetle pozostałych okoliczności sprawy, nie ma najmniejszych wątpliwości, że zamiar ten należy wykluczyć. Nie potwierdziły się również symptomy, że urazy były poważne. Intensywne krwawienie, o którym wspominają sąsiedzi, którzy podjęli działania mające doprowadzić do natychmiastowego udzielenia pokrzywdzonemu pomocy, mogło nie być (jeżeli w ogóle takowe było - biegły w tej ocenie wykazuje dużą powściągliwość) konsekwencją urazu, ale skutkiem leków nasercowych, które zażywał pokrzywdzony na rozrzedzenie krwi. W kontekście powyższego, wyjaśnienia oskarżonego który, przyznając się do ugodzenia J. K. (1) kilkakrotnie nożem, od samego początku podkreślał, że nie miał zamiaru go zabić, wsparte pozostałymi okolicznościami niniejszej sprawy, przesądzają o tym, że oskarżony nie godził się na śmierć pokrzywdzonego. A tym samym nie ma przesłanek do przyjęcia tego zamiaru, ale w pełni zezwalają na przypisanie oskarżonemu czynu z art. 157 §1 kodeksu karnego. Oskarżony, wymierzając ciosy nożem działał niewątpliwie z zamiarem uszkodzenia ciała.

Sąd rozważał również kwalifikację czynu w kontekście art. 156 kodeksu karnego. Przestępstwo określone w art. 156 § 1 kk, (podobnie jak występki z art. 157 § 1 i 2 kodeksu karnego) jest przestępstwem materialnym, dokonanym w momencie spowodowania ustawowo określonego skutku – ciężkiego uszczerbku na zdrowiu albo naruszenia czynności narządów ciała lub rozstroju zdrowia w różnych rozmiarach. Z punktu widzenia teorii, w wypadku każdego przestępstwa materialnego (skutkowego), możliwe jest usiłowanie jego popełnienia, jednak w praktyce w zakresie tego zagadnienia, występują poważne wątpliwości, związane z kwalifikacją prawną konkretnego czynu, jako przestępstwa usiłowanego. Charakterystyczne dla tych przestępstw jest to, że o kwalifikacji prawnej konkretnego czynu na podstawie jednego z powołanych wcześniej przepisów, decydują przede wszystkim rozmiary rzeczywiście spowodowanego skutku, który ocenić można ex post, a więc w stadialnej postaci dokonania. W wypadku, gdy brak jest jakichkolwiek skutków dla zdrowia ludzkiego, mimo podjętego przez sprawcę w konkretnej sprawie działania (brak zamierzonego przez sprawcę skutku jest jednym z charakterystycznych dla usiłowania elementów - art. 13 § 1 kodeksu karnego) – tylko w wyjątkowych sytuacjach możliwe jest ustalenie, czy sprawca taki zamierzał spowodować ciężki uszczerbek na zdrowiu, czy też naruszenie czynności narządów ciała lub rozstrój zdrowia, a w zakresie tego ostatniego znamienia skutku dodatkowo, czy sprawca zamierzał spowodować naruszenie czynności narządów ciała lub rozstrój zdrowia na czas dłuższy niż 7 dni, czy też na czas poniżej tego ustawowo określonego okresu, bowiem od tych ustaleń uzależniona będzie kwalifikacja prawna czynu. Tylko w zależności od ewentualnych dokonanych w konkretnej sprawie ustaleń możliwe jest określenie skutku, jaki zamierzał sprawca spowodować, co może mieć miejsce w sytuacji, gdy np. sprawca ujawnił rozmiar zamierzonego skutku, lub gdy o rozmiarach objętego jego zamiarem skutku świadczy jednoznacznie sposób jego działania, będący realizacją znamion strony przedmiotowej, np. siła i umiejscowienie ciosów zadawanych pokrzywdzonemu, użycie do tego celu określonych przedmiotów, zwłaszcza gdy sprawca przygotowywał taki przedmiot wcześniej itp.

Reasumując, możliwa jest w praktyce kwalifikacja prawna usiłowania do przestępstwa z art. 156 § 1 kk i odpowiednio w art. 157 § 1 lub § 2 kk, jednakże wynikające z praktyki doświadczenia wskazują na potrzebę w takich wypadkach daleko idącej ostrożności. W wypadku przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu - jako przestępstw znamiennych skutkiem - o kwalifikacji prawnej czynu decyduje przede wszystkim powstały skutek; usiłowanie do surowiej zagrożonego przestępstwa można przyjąć tylko wtedy, gdy skutek zamierzony był dalej idący niż osiągnięty.” (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 listopada 1981r. (...) nr1-2 poz.4).

Mając na względzie te rozważania należy również przywołać pogląd komentatorów, a to, że mniej skomplikowana w praktyce jest sytuacja, gdy sprawca umyślnie spowoduje skutek „lżejszy” w postaci, np. naruszenia czynności narządów ciała trwającego dłużej niż 7 dni, jednakże ustalone w konkretnej sprawie okoliczności uzasadniają w pełni tezę, że zamiar sprawcy obejmował spowodowanie skutku cięższego w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, o czym mogą w szczególności świadczyć siła i umiejscowienie zadawanych pokrzywdzonemu uderzeń, ich ilości i rodzaj użytego środka, uzewnętrzniony werbalnie przez sprawcę jego rzeczywisty zamiar, itp. W wypadkach takich należy uznać, że zachowanie takie stanowi „kwalifikowane usiłowanie” popełnienia przestępstwa określonego w artykule w 156 § 1 kodeksu karnego i – uwzględniając nie tylko skutek zamierzony, lecz również skutek rzeczywiście spowodowany, czyn należy zakwalifikować z zastosowaniem kumulatywnego zbiegu przepisów z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 156 § 1 kk i art. 157 § 1 kk w związku z art. 11 § 2 kodeksu karnego.

W każdej sprawie trzeba ocenić charakter powstałego lub zamierzonego skutku. Sprawca zmierzając do uderzenia, nie precyzuje tego, jaki skutek w zakresie uszczerbku na zdrowiu chce osiągnąć, w niniejszej sprawie M. H. (1) również tego nie czynił. Sąd nie udowodnił ww., że zmierzał do spowodowania skutku decydującego o surowszej kwalifikacji, niż ten, który spowodował. Gdyby Sąd to udowodnił, to wtedy trzeba byłoby przypisać sprawcy usiłowanie popełnienia przestępstwa charakteryzującego się zamierzonym skutkiem. W art. 156 kk określono postaci skutków, spowodowanie których będzie stanowić realizację tego czynu. Oskarżony, jak wynika z opinii biegłego żadneo z tych skutków u J. K. (1) nie spowodował. Oskarżony swoim zachowaniem nie spowodował opisanej w tym artykule choroby, która realnie w tym konkretnym wypadku stwarzała dla życia pokrzywdzonego. Nawet wielość stwierdzonych u pokrzywdzonego obrażeń, w sumie nie prowadziło do takiego rezultatu.

Sprawca musi obejmować świadomością przynajmniej możliwość spowodowania swoim zachowaniem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu innej osoby i chcieć takiego skutku, albo na nastąpieniu takiego skutku się godzić. Postać ciężkiego uszkodzenia ciała wymieniona w art. 156 § 1 lub § 2 kk, nie musi być oczywiście sprecyzowana w świadomości sprawcy. Objęcie zamiaru spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przyjąć może postać zamiaru ogólnego. Zdaniem Sadu w zasadzie te same elementy natury przedmiotowej i podmiotowej, które nie pozwoliły przyjąć zamiaru zabójstwa, zdecydowały o tym, że Sąd nie mógł również, poza przyjęciem dokonania występku średniego uszczerbku na zdrowiu przyjąć, że oskarżony dopuścił się czegoś więcej, tj. usiłowania występku spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Należy zwrócić uwagę na jego zachowanie po zdarzeniu – nie uciekał w przerażeniu i panice, co jest charakterystyczne dla sprawców, którzy działają chaotycznie i bezmyślnie. Powyższe pozwala zatem przyjąć, że zdawał sobie sprawę ze skutków użycia noża, a co za tym idzie jego zamiarem objęte było jedynie uszkodzenie ciała. Sąd nie potrafił odpowiedzieć twierdząco na pytania, czy M. H. chciał zadać pokrzywdzonemu znaczną dolegliwość w postaci poważnych obrażeń z art. 156 kk, czy oskarżony działał ze świadomością możliwości powstania daleko sięgającej krzywdy po uwzględnieniu nawet rodzaju użytego narzędzia i siły i liczby uderzeń. Na pewno sprawca jednak chciał, żeby spowodowany uszczerbek na zdrowiu nie był lekki, a więc spowodował również uszczerbek istotny, w każdym bądź razie w sposób znaczny utrudniający prawidłowe funkcjonowanie narządów ciała. Nie zachodziły również, zdaniem Sądu, podstawy do przyjęcia kwalifikacji z art. 160 kk. Warunkiem przestępstwa z art. 160 § 1 kk jest przeniesienie przez sprawcę człowieka ze stanu bezpiecznego dla jego życia lub zdrowia w stan narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 czerwca 1980 r. – sygn. akt II KR 191/80 OSNPO 1981 nr 1).

Zdaniem Sądu (znajdującym również odzwierciedleniem w opinii biegłego W. C.) M H. nie stwarzał takiej sytuacji faktycznej, w której istniało także niebezpieczeństwo grożące realnie następowaniem skutków jak wyżej. Zdaniem A. L. 2007: „ … umyślne narażenie życia luz zdrowia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo może przybrać postać zamiaru ewentualnego, tj. godzenia się z tym, że podjęte przez sprawcę działanie lub zamierzenie stwarza dla kogoś bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia. Bezpośredni zamiar (chęć) narażenia człowieka na tak określone niebezpieczeństwo raczej nie wchodzi w grę (w takim wypadku nasuwa się pytanie, czy zamiarem sprawcy objęte jest jedynie niebezpieczeństwo, czy też spowodowanie określonych skutków, tj. w istocie usiłowanie zabójstwa lub spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu konkretnej osoby). Sąd podzielił ten pogląd – zatem do rozstrzygnięcia pozostał jedynie zamiar ewentualny, którego również Sąd nie przyjął.

W tym miejscu odwołał się do orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 21 kwietnia 2016 r. w sprawie II AKa 39/16, w którym to zmieniono wyrok Sadu Okręgowego w Gorzowie Wlkp. z dnia 20 stycznia 2016 r., w sprawie II K 103/15, uznając oskarżonego winnym nie czynu z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zw. z art. 157 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk, a tego że zadając pokrzywdzonemu ciosy nożem o długości 22 cm – w okolice karku, lewej ręki, klatki piersiowej, głowy, lewego barku, ramienia i przedramienia prawego oraz dłoni prawej i prawego uda, spowodował rany kłuto cięte naruszające funkcje narządów ciała na okres powyżej 7 dni, tj. popełnieni czynu z art. 157 § 1 kk. W tamtej sprawie, jak stwierdził biegły najbardziej niebezpieczną raną „była ta w okolicach lewego ucha, bo tam przebiega tętnica twarzowa”. Nadto biegły w opinii wyeksponował kłuta ranę uda „kilkadziesiąt minut potrzeba, by pokrzywdzony wykrwawił się po zadaniu rany uda, gdyby uszkodzone zostały mięsnie powięzi.” Oczywistym pozostaje, że trudno jest porównywać poszczególne sprawy, bo każda jest inna. Podkreślić jednak należy, że nie każde użycie przez sprawcę noża, siekiery, skutkuje przyjęciem kwalifikacji z art. 148 kk. Podobnie w sprawie II K 41/08 Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp., utrzymanym wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Szczecinie w sprawie II AKa 29/09, Sąd nie przyjął, że sprawca uderzając dwukrotnie siekierą w głowę działał w zamiarze pozbawienia życia. Sprawca spowodował umyślny skutek z art. 157 § 2 kk, ale nie działał – jak przyjęły Sądy - z zamiarem zabójstwa, jak i z zamiarem ewentualnym spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ostateczną kwalifikacje w tamtej sprawie był art. 160 § 1 kk . Sąd nie bez powodu zacytował te orzeczenia, albowiem uważa, że przy orzekaniu należy mieć na względzie również zachowanie w miarę możliwości jednolitości orzeczeń. W polskim porządku prawnym orzecznictwo nie stanowi co prawda źródła powszechnie obowiązującego prawa. Chęć zachowania jednak wspomnianej jednolitości powinna mieć na względzie autorytet sądu, od którego precedens pochodzi. Praktyka taka powinna stanowić realizację fundamentalnej, dla porządku prawnego, zasady sprawiedliwości formalnej (proceduralnej), zgodnie z którą podobne przypadki traktować należy podobnie.

W przedmiocie kary Sąd zważył, co następuje:

Mając na względzie wszystkie wskazane wyżej dowody, dokonując oceny ich wiarygodności, a także bacząc na zasady doświadczenia życiowego i prawidłowego rozumowania, Sąd uznał M. H. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 157 § 1 kk i za to przestępstwo na podstawie art. 157 § 1 kk wymierzył mu karę 5 lat pozbawienia wolności.

Wymierzając karę, Sąd kierował się dyrektywami zawartymi w art. 53 k.k., tzn. baczył by dolegliwość kary nie przekraczała stopnia winy, a jednocześnie uwzględniała stopień społecznej szkodliwości czynu. Sąd dążył do tego, by kara spełniała swe cele wychowawcze oraz zapobiegawcze względem oskarżonego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Sąd, wymierzając karę, uwzględnił również motywację, sposób działania oskarżonego, jego właściwości i warunki osobiste, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw czynu zabronionego, sposób życia sprawcy przed popełnieniem czynu zabronionego i zachowanie po jego popełnieniu. Nadto miał na względzie, by kara była sprawiedliwa, Sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące i obciążające.

Sąd ocenił stopień społecznej szkodliwości zbrodni przypisanej oskarżonemu, kierując się przesłankami z art. 115 § 2 kodeksu karnego. Społeczna szkodliwość tego czynu jest znaczna. Oskarżony bowiem godził w jedno z podstawowych dóbr chronionych prawem jakim jest zdrowie drugiego człowieka. Rodzaj dobra w tym wypadku zdrowie jest jednym z wyznaczników społecznej szkodliwości od strony przedmiotowej. M. H. (1) swoim zachowaniem przejawił brak szacunku do zdrowia człowieka – starszego schorowanego mężczyzny, rozumianego jako prawidłowość procesów fizjologicznych i związana w tym wydolność człowieka do wypełniania jego funkcji społecznej. Działał umyślnie, przy czym zaatakował nożem swojego sąsiada. W kontekście oceny stopnia społecznej szkodliwości, nie sposób inaczej aniżeli negatywnie ocenić postępowania M. H. (1), który dążył do zranienia J. K. (1), atakując go nożem i czterokrotnie zadając mu ciosy tym przedmiotem. Wspomnieć należy, iż oskarżony, mimo że pokrzywdzony przemieszczał się i oddalał się od niego, w konsekwencji próbując uciec, ponawiał ataki.

Sąd ocenił właściwości i warunki osobiste oskarżonego, przy czym analizując jego sytuację życiową w czasie popełnienia czynu, uznał, że okoliczności obciążające deklasują te łagodzące. Istotną okolicznością obciążającą jest niewątpliwie fakt, że nie jest to pierwszy konflikt z prawem oskarżonego, który mimo młodego wieku był już uprzednio karany sądownie i to też między innymi za popełnienie czynu na szkodę starszego człowieka. Przy tym podkreślić należy, iż był on karany za popełnienie występku z art. 158 § 2 kk, zaś zarzucanego czynu dopuścił się w okresie próby. Nie uszedł uwadze Sądu przebieg dozorów kuratorskich, w których przez pewien okres (część 2014 roku oraz pierwsze miesiące 2015 roku) utrudniony był kontakt z oskarżonym, który zmieniał miejsca zamieszkania, a także unikał kuratora. Sąd miał na względzie również opinię o ww. w środowisku lokalnym. Prowadził on nieustabilizowany tryb życia oraz bywał agresywny, w tym również w stosunku do najbliższych, czego przykładem jest tak na swojego ojca, posłużenie się wtedy również nożem oraz zdemolowanie mieszkania, a było to około miesiąca przed zdarzeniem. Kwestie osobo poznawcze, psychologiczne oskarżonego – również w relacjach rodzinnych – zostały przez Sąd omówione wcześniej, a w tym miejscu, zważywszy na odniesienie się do wysokości kary, należy przywołać je ponowie.

Sąd analizując pobudki i motywy działania wziął pod uwagę to, że zachowanie oskarżonego charakteryzowało się nagłością, a jakakolwiek „inicjatywa” ze strony pokrzywdzonego nie usprawiedliwiała zachowania oskarżonego.

Z opinii psychologa jednoznacznie wynika, że osobowość M. H. (1) charakteryzuje wiele cech właściwych dla osobowości dyssocjalnej, którą cechuje niewspółmierność pomiędzy zachowaniem a obowiązującymi normami społecznymi. M. H. z jednej strony deklaruje dobrą znajomość tych norm, jednocześnie analiza jego funkcjonowania na przestrzeni wielu lat (w tym także okresu dorastania) wskazuje, że lekceważy on te normy, jak i reguły i zobowiązania, a także nie liczy się z uczuciami innych. Nadto cechuje oskarżonego niska wytrzymałość i niska tolerancja na frustrację, a także podwyższony poziom reaktywności i impulsywności, co w konsekwencji może prowadzić do występowania zachowań gwałtownych, agresywnych. Opinia ta ujawnia również, iż M. H. zdradza niski wzgląd oraz krytycyzm wobec wielu sfer własnego życia, w których funkcjonuje nieprawidłowo, co przejawia się manipulowaniem oraz zniekształceniem treści informacji przekazywanych na swój temat, w celu osiągnięcia oczekiwanego efektu. Przy czym jednak nie stwierdzono u ww. by był on nadmiernie podatny na sugestie krytyczne lub nie był w stanie przewidzieć konsekwencji swojego działania. Oskarżony jest młodym człowiekiem i z racji wieku ma nieukształtowaną osobowość, nieutrwalony system wartości przyjętych w społeczeństwie, źle rozwinięty system kontroli i hamowania zachowań, skłonności do zachowań popędowych, impulsywnych. Zdaniem Sądu osoby młode są bardziej podatne na wpływy zewnętrzne, ale również na oddziaływania o charakterze wychowawczym i resocjalizacyjnym.

Zdaniem Sądu, tak orzeczona kara powinna być właściwą przestrogą dla oskarżonego na przyszłość. Poprzednio wymierzane kary z warunkowym zawieszeniem ich wykonania nie czyniły zadość zadaniom prewencji indywidualnej, skoro oskarżony nadal stawał na drogę przestępstwa. Co prawda Sąd wykluczył związek przyczynowy między czynem, jakiego dopuścił się oskarżony, a śmiercią J. K. (1), ale te okoliczności nie są tak oczywiste dla chociażby żony ww., dla której traumatyczne doświadczenia z dnia 5 sierpnia 2015 r. będą zawsze kojarzyć się jednoznacznie. Oskarżony swoim zachowaniem zniszczył również jej spokój i poczucie bezpieczeństwa.

Za przypisane oskarżonemu przestępstwo Sąd na podstawie art. 157 § 1 k.k. wymierzył mu karę 5 lat pozbawienia wolności, a więc górną granicę ustawowego zagrożenia. Zdaniem Sądu stopnień zawinienia, postać zamiaru i inne powołane powyżej okoliczności, stały na przeszkodzie wymierzania kary łagodniejszej. Zgodnie z dyrektywami wymiaru kary, 5 lat pozbawienia wolności, to kara współmierna do stopnia winy i do społecznej szkodliwości czynu. Rozpoznając okoliczności, które doprowadziły do popełnienia przestępstwa, Sąd tak ukształtował karę, aby jak najskuteczniej zapobiec powrotowi do przestępstwa - prognoza kryminalistyczna oparta na okolicznościach, właściwościach i warunkach osobistych oskarżonego, oceny jego dotychczasowego życia i relacji środowiskowych, prowadzą do wniosku o zasadności orzeczenia tylko takiej kary. W zestawieniu powyższego z oceną motywów, sposobu popełnienia przestępstwa, okolicznościami, tylko kara 5 lat pozbawienia wolności spełni swoje zadania zapobiegawcze i wychowawcze. Tak ukształtowana kara jest sprawiedliwa w odczuciu społecznym, choć nie ma na celu zupełnego czy nadmiernie długiego wyeliminowania oskarżonego ze społeczeństwa. Kara orzeczona w tym wymiarze powinna skłonić oskarżonego do refleksji nad czynem jaki popełnił.

Sąd w oparciu o art. 63 § 1 k.k. zaliczył na poczet orzeczonej wobec oskarżonego kary okres rzeczywistego pozbawienia wolności.

W oparciu o art. 44§2 kk, który stanowi, iż sąd może orzec, a w wypadkach wskazanych w ustawie orzeka, przepadek przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia przestępstwa, Sąd orzekł o przepadku na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci noża kuchennego, ujętego w wykazie dowodów rzeczowych Nr I/624/15 pod poz. 1. Pozostałe dowody rzeczowe wymienione w wykazie Nr I/624/15 pod poz. 2-9, w oparciu o treść art. 230§2 kk należało zwrócić osobom uprawnionym. Wymienione rzeczy stanowią własność wskazanych osób, a wobec wydania wyroku są one zbędne dla toczącego się postępowania.

Mając na uwadze sytuację majątkową oskarżonego, który nie pracuje, nie posiada żadnego majątku o istotnej wartości, a także biorąc pod uwagę rozmiar wymierzonej oskarżonemu kary pozbawienia wolności i perspektywę kilkuletniej izolacji, Sąd na podstawie art. 624 § 1 kpk i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach sądowych w sprawach karnych zwolnił oskarżonego od obowiązku zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych w całości, zaliczając wydatki poniesione w sprawie na rachunek Skarbu Państwa.